|
Autor |
Wiadomość |
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Nie 14:24, 16 Sie 2009 |
 |
Marisa! Kochana moja! Rozdział wymiata! W końcu wiadomo co się w główce Eda kłębiło :D:D
Jestem tak nakręcona, że mała głowa:P Jednak postaram się coś konstruktywnego sklecić :P
Rozdział podoba mi się niesamowicie :D Podejrzewałam, że coś takiego Edward przeskrobał i dlatego teraz jest z tą...blondyną -.- Jak mówi przysłowie, sam sobie naważył tego piwa a teraz musi je wypić. Nie ma rady. Wydaje mi się, że jednak ten profesor - o ile jest fair i postępuje uczciwie - zrozumie, że Cullen ma zadatki na zaczepiście dobrego adwokata i jego związek z Tanyą nie ma tutaj znaczenia. Z resztą to ona go zostawiła, wyjechała a kiedy jej się to znudziło, to myśli, że nadal będzie miała pieska w osobie Eda, tylko dlatego że jej ojciec mógł by mu pomóc. Profesor powinien być bardziej stronniczy, w końcu zna swoją córkę... Choć z ta obiektywnością różnie bywa, ale... Nie dowie się, jak nie spróbuje. Bycie w związku z osobą niekochaną nie ma najmniejszego sensu. Był by to toksyczny związek, zabijający naszego bohatera powoli a przy okazji unieszczęśliwi wszystkich dookoła. Bells nadal go kocha, ale czując się wykorzystaną i wiedząc, że ma On inną nie da mu szansy. Chłopak teraz nie będzie miał łatwo :P Mam nadzieję, że dzięki oczyszczającej rozmowie z Alice, znajdzie on właściwe wyjście i na koniec będzie HAPPY END (którego się domagam!) :D Na chwilę obecną, Edwardowi nie pozostaje nic innego, jak stawić czoła problemom i je rozwiązać. Wiem, że mając wsparcie Alice i wierząc we miłość da radę. :D Innego wyjścia nie widzę :D
Co do śmierci -> zabij Tanyę :P Pewnie wtedy profesorek będzie miał wąty -.- ale co tam :P W końcu troszkę akcji musi być :D
Co do komentów, to mogą być różne opcje; wakacie, nie konstruktywne komentarze a więc ich brak, aby nie dostać ostrzeżenia albo jeszcze coś...
Czekam niecierpliwie i całuję :D
Yve |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
Renesmeee
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Gdańska, takie małe Forks; )
|
Wysłany:
Nie 14:25, 16 Sie 2009 |
 |
no no no... muszę przynać, że z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej...
ciekawe jak ją odzyska, hm..czy wogle mu sie to uda:P
haha, nie wyrabiam z reakcji Alice. buhahah, niezłe..; )
przepraszam bardzo, jaka śmierć??? ktoś umrze, czy coś??!
nie mogę się doczekać następnego..; ]
Mariso, sądzę, żę po prostu ludzie, którzy to czytają zapominają zostawiaćć komenarzy, a nie, że już ich nie kręci czytanie twojego ff.
jestem wielką fanką "korzysnej miłości" i tak będzie zawsze.
życzę dużo weny i pozdrawiam. ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
madzia_lenka
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 16:31, 16 Sie 2009 |
 |
Jak zawsze rozdział świetny tylko za króciutki
dopiero co go zaczęłam czytać a ty już koniec;(
I zgadzam się z Renesmeee, nie wszczycy po prostu pozostawiają po sobie śla, ja osobiście mało po sobie ich zostawiam, ale to dlatego że przeważnie nie mam co dodać... Twoje opowiadanie jest naprawdę świetne i na pewno sądzi tak wiele użytkowników tego forum jak i chomika;)
Pozdrwiam i czekam na kolejny;)
Wielka i wierna fanka Korzystnej miłości, albo jak kto woli twórczości Marisy;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
`Wapmirzyca` ; ****
Człowiek
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sparkle London <3
|
Wysłany:
Nie 17:06, 16 Sie 2009 |
 |
Rozdział świetny, lekko się czytało.
Właśnie coś podejrzewałam, że związek z Tanyą ma związek ze szkołą.
Moja intuicja aż tak bardzo nie zawodzi.
Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Edwarda, ale rozumiem jego rozterki.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Czasu, weny i chęci...
Pozdrawiam,
`W` ; *** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Marcelinka Wampirka
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 20:13, 16 Sie 2009 |
 |
Nareszcie się wyjaśniło dlaczego Ed jest z Tanyą. Myślałam, że to będzie coś gorszego. Podobała mi się ta rozmowa z Ally, Ed tak ładnie wyjaśnił wszystko. Rozdział jak zwykle rewelacyjny.
Czekam na kolejne częci w których mam nadzieję, znajdzie się szczera rozmowa E&B.
Pozdawiam M.W |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lennie Cullen
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.
|
Wysłany:
Nie 21:41, 16 Sie 2009 |
 |
marisa:* napisał: |
W końcu wyszło, że bez lilczur to jak bez chleba:P |
No dokładnie. Sama coś o tym wiem
Lilczur to anioł nie człowiek.
No dobra bo ja tu przyszłam skomentować rozdział nie twoję betę.
Ty nawet nie wiesz co ja sobie wyobrażałam. Jakoąś akcje z mafią. Że Tanya to córka mafioza i że musi być z Edwardem żeby jego rodzinie nic się nie stało. A tu zonk
Rozdział jak zwykle fantastyczny. Co nieco sie wyjaśniło i jest git.
Teraz tylko pozostaje czekać aż się pogodzą.
Czekam na dlsze częsci i życzę vena.
Pozdrawiam
Lennie Cullen  |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lennie Cullen dnia Nie 21:43, 16 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
 |
 |
sysiam1983
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 11:35, 17 Sie 2009 |
 |
Qrcze.
Pochłaniam rozdziały na jednym wdechu :D
super.
Kiedy możemy spodziewać się następnego??
Byle szybko :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
xcullenowax
Wilkołak
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.
|
Wysłany:
Pon 12:54, 17 Sie 2009 |
 |
Cieszę się, że pojawił się taki rozdział. (: Nareszcie wiadomo, dlaczego Edward jest z Tanyą, to tłumaczy też wszystkie jego decyzje. Mimo to dalej wydaje mi się, że głupio robi. ;d
Podoba mi się reakcja Alice. Najpierw napadła na Edwarda, ale potem i tak zapewniła go, że zawsze będzie po jego stronie. Wymarzona siostra. ;f
marisa:* napisał: |
I tu pojawia się śmierć, ale czyja to nie powiem i tak już dużo wypaplałam;/ |
Tanyi! niech to ją dopadnie kostucha! ;e
Życzę wielkiego vena i nie mogę doczekać się co będzie dalej,
xx |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
AlicjaC
Wilkołak
Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów
|
Wysłany:
Pon 12:59, 17 Sie 2009 |
 |
Bardzo fajny rozdział :)
Ja tu myślałam, że on ma z nią jakąś umowę lub coś, a ten dureń jest z tą całą Tanyą tylko dlatego, że chce być adwokatem. Jeśli jest dobry w tym co chce robić to nie potrzebny mu tatuś dziewczyny.
Rozmowa Edwarda samym ze sobą był wspaniała, szczególnie fragment o dzieciach :D
Mam nadzieję, że w końcu Bella będzie z Edwardem. Choć nie wiadomo co wymyśli nasza kochana Tanya.
Czekam no kolejny rozdział
Weny
Pozdrawiam :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Pon 17:19, 17 Sie 2009 |
 |
Cytat: |
xcullenowax
Cytat: |
I tu pojawia się śmierć, ale czyja to nie powiem i tak już dużo wypaplałam;/ |
Tanyi! niech to ją dopadnie kostucha! ;e |
Taaak! Tanyi! Niech się udławi ręcznikiem.
Uwielbiam twój ff. Jest wciągający jak cholera. Chociaż Edzio mnie wkurza
Na początku też myślałam, że Tanya jest powiązana z jakąś mafią czy coś w tym stylu. Ale naszczęście się pomyliłam.
Czekam na więcej rozdział i na to aż Bella mu wybaczy
Ave ven.
Pozdrawiam
Zakręcona Anex Swan. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Pon 17:28, 17 Sie 2009 |
 |
Nie zgadzam się! To nie może być Tanya! Wtedy wszystko by się super ułożyło. A to mi się nie spodoba, mam inny pomysł...
A gdyby tak uśmiercić ojca Tanyi?? Wtedy Edward mógłby spokojnie odejść od niej, ale ona nadal by mogła walczyć o niego, byłoby dużo ciekawiej Bo co z tego, że Tanya umrze? Co wam to da oprócz szybkiego Happy Endu? A tak, to możemy liczyć na jakieś utrudnienia; a to znaczy, że będziemy dłużej czytać ten ff
Ja uważam, że mój pomysł jest o wiele ciekawszy... Ale co będzie dalej? Czy potwierdzi się moja teoria?
pozdrawiam
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
marisa:*
Człowiek
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:21, 17 Sie 2009 |
 |
nieznana, masz rację co do śmierci Tanyi. Gdybym to ją uśmierciła to o czym pisałabym przez najbliższe 10 rozdziałów...? Tak, będzie ich jeszcze co najmniej tyle, oczywiście jeśli mi wen nie podupadnie, a pomysły nie pouciekają z głowy, a jest ich sporo:D Co do mafii to odpada, ale myślę nad jakimś lichwiarzem, albo zbirami spod ciemnej gwiazdy... Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że pojawią się jeszcze sceny HOT i +18, więc jak ktoś lubi to niech czyta i czeka:P (mam pomysł co do prysznica i dywanu, ale nie wiem jeszcze co z tego wyniknie).
Co do śmierci ojca Tanyi, to nie byłabym pewna, czy jest ona korzystna dla Edwarda. W końcu się zmienił i nie myśli tylko o sobie, jest dobry, a dobry człowiek zostawiłby zrozpaczoną osobę(która jeszcze w dodatku umie to wykorzystywać)? Nie:D
I najważniejsze! Wysłałam rozdział lilczur, a ona napisała cytuję" rozdział podeślę jutro" z tego co zrozumiałam prawdopodobnie jutro będzie rozdział, ale zawsze może wyjść z poślizgiem:P Dziękuję za komentarze i czekam na kolejne:*:* Wasza Marisa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
lirru
Człowiek
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nieba spadłam:)
|
Wysłany:
Pon 20:56, 17 Sie 2009 |
 |
Boże co wy z tym uśmiercaniem? Najlepiej wybić wszystkich złych bohaterów, a potem żyć długo i szczęśliwie w niekończącej się bajce? To by było pójście na łatwiznę :D Są przecież jeszcze inne sposoby rozwiązywania sytuacji... Chociaż, szczerze mówiąc nie obraziłbym się jakby Tanya znowu porządnie dostała w swoją wytapetowaną mordę :D
Co do ostatniego rozdziału, to cieszę się, że wszystko się wyjaśniło (podejrzewałam, ze z Edziem to chodzi o coś takiego...) Ciężko mi się to jednak czytało. W żadnych opowiadaniach nie lubię bezpośredniego zwrotu do czytelnika, a tam trochę się tego przewinęło... Jednak teraz, kiedy już wszystko wyjaśniłaś, mam nadzieję, że coś takiego już sie nie powtórzy :D
Taka mała prośba jeszcze: Niech Edward zachowa się wreszcie jak facet i coś postanowi (najlepiej żeby rzucił Tanye w cholerę i Bellą sie zajął :D ). bo teraz to on się zachowuje jak jakiś dzieciak. Uważa, że wszystko się kręci wokól niego i to on został najbardziej skrzywdzony... A to wszystko stało się przecież przz jego własne postępowanie... no nieważne.
weny życzę i czasu na pisanie  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
PaCiik
Człowiek
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wall Street.
|
Wysłany:
Wto 15:41, 18 Sie 2009 |
 |
ja i tak nie mam swojego kandydata na śmierć. Jakoś nie mam pomysłu, ale wiem, że ty podejmiesz dobrą decyzję i akcja jeszcze bardziej się podkręci. ^^
Jeśli chodzi o komentarze, Renesmeee ma racje.
Alice... No właśnie, nasza Alice. Jest szczera do bólu. I za to ją ubóstwiam .
Weny.
Z oczekiwaniem na kolejny rozdzialik, pozdrawiam
PaCiik |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
marisa:*
Człowiek
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 22:04, 18 Sie 2009 |
 |
I oto pojawił się przed wami kolejny rozdział. Całować lilczur po rączkach, stópkach i po czym sobie tylko zażyczy, bo poprawiła to z zawrotną prędkością:* Dziękuję za komentarze i zapraszam do komentowania, bo nie wiem czy się podoba, co o tym wszystkim sądzicie, co wam się nie podoba. Ze mną jak z dzieckiem:* Naprawdę liczę się z waszą opinią, każdą, złą też przyjmę:) Żeby nie przedłużać...
Beta: lilczur(którą muszę wychwalić, wycałować, wydziękować jej zwłaszcza za to, że do mnie wróciła. Bo ona tylko tak cichutko się chowa, ale widzi wszystko i jak zobaczy, ze jej tak słodzę, to się ucieszy:*)
Rozdział 18
Nie spałam już od dłuższego czasu, ale nie podnosiłam się z łóżka, tylko patrzyłam tępo w ścianę. Starałam się znaleźć na niej jakiejś plamki albo grudki, by móc skupić wzrok. Ale ściana była bez skazy, więc pozostawało mi spoglądać na jej bezkres, tonąć w nim i nie myśleć o niczym, po prostu odpłynąć. Niestety nie dane mi było długo rozkoszować się tym stanem, ponieważ zadzwonił Jacob.
– Hej maleńka, jak tam poranek? – zapytał rozentuzjazmowany.
– Był wyśmienity, dopóki mi go nie przerwałeś – odpowiedziałam trochę naburmuszona.
– Oj, widzę, że księżniczka wstała lewą nogą – podśmiechiwał się chłopak.
– Nie zdążyłam, ponieważ leżę jeszcze w łóżku.
– To wstawaj jak najprędzej, bo potrzebuję twojego towarzystwa.
– Do czego ci ono potrzebne? – zapytałam zaciekawiona.
– Jadę za miasto z jakimiś papierami, bo pewien facet musi coś podpisać, a nie chce mu się ruszyć tyłka i wpaść do firmy. Dlatego Quil wysyła do niego odpowiedzialną osobę. – Strasznie się zagalopował z tym tłumaczeniem – Tą osobą jestem oczywiście ja i potrzebuję twojej obstawy, a przynajmniej towarzystwa. Piszesz się?
Zastanowiłam się przez chwilę, po jaką cholerę mam robić sobie odciski na tyłku w samochodzie, skoro mogę posiedzieć w domu i poplotkować z dziewczynami. Nie, jednak wolę odciski! A przy okazji odpocznę trochę, może dobrze mi zrobi taki wypad za miasto. Odreaguję, przemyślę, porozmawiam z kumplem. Zgodziłam się i umówiliśmy się, że za godzinę się u mnie zjawi. Wzięłam szybki prysznic, a gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, chwyciłam jabłko ze stołu i wyparowałam z mieszkania, mówiąc wcześniej dziewczynom, że wrócę późnym wieczorem.
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie wiem, skąd on wyczarował ten samochód, ale byłam pod wielkim wrażeniem. Auto pasowało idealnie na taki wypad, podczas którego nie interesuje cię nic poza horyzontem przed tobą. Żadnych zmartwień, trosk, tylko ty, wiatr we włosach, pusta droga, czyste niebo i zachód słońca. To będzie bardzo relaksujący wyjazd.
Po drodze zjedliśmy w przydrożnym pubie i udaliśmy się w dalszą trasę. Po pewnym czasie Jacob zaczął temat, od którego zamierzałam uciec.
– Jak tam sprawy z panem ”Nie bijcie po twarzy, bo nie będę podobał się dziewczynom, a wtedy zostanę męską prostytutką, na którą i tak wyglądam”?
W tym momencie zaczęłam się śmiać.
– Dlaczego zawsze przypisujesz ludziom takie głupie etykietki? – zapytałam, gdy już opanowałam rechot.
– A co, nie pasuje?
– Bez komentarza na oba twoje pytania. – Miałam mu powiedzieć, że nie mogę zapomnieć o facecie, którego na okrągło widzę, nie wspominając już o tym, że przez resztę czasu o nim myślę?
– Oj Bells, porządnie cię wzięło. Ty to masz pecha. – Pokiwał głową zrezygnowany.
– Łał, dzięki, że mnie oświeciłeś o wszystkowiedzący! – Naprawdę nie uśmiechała mi się taka „relaksująca” rozmowa, jakby nie było luźniejszych tematów.
– Nie możesz od tego uciekać, a na dodatek oszukiwać siebie i wszystkich dookoła. Pogadaj ze mną! – Chyba zdenerwowało go moje ignorowanie jego osoby.
– Może nie chcę? Może nie mam zamiaru opowiadać o swoich uczuciach facetowi, który i tak mało z tego rozumie? – Ja też podniosłam głos.
– No to czemu nie zapytasz jakiejś dziewczyny, niby masz te swoje przyjaciółki, ale tylko mi opowiadasz o swoim życiu. Dlaczego tak to wszystko w sobie trzymasz? Jestem pod wrażeniem, że wyjawiłaś im swoje imię, bo co do nazwiska to nie jestem pewny.
– Jacob, w ogóle mi nie pomagasz! – Aż zacisnęłam pięści.
– Myślisz, że produkuję się tak dla siebie samego? Kochanie, cały czas staram się robić dla ciebie wszystko, zawsze ci pomagam. Uspokój się i przynajmniej raz pozwól sobie pomóc!
– Nie musisz tak krzyczeć! – Zatkałam uszy, bo nie chciałam go już słuchać.
Jacob zahamował z piskiem opon i gdybym nie była przypięta pasem, to pewnie wyleciałabym przez szybę. Odetchnął głośno, złapał się za głowę i zwrócił w moją stronę. Odciągnął moje dłonie od uszu i powiedział:
– Wiem, że przejechałaś się wiele razy na ludziach i ciężko ci jest zaufać komukolwiek, ale nie możesz się zamykać na świat. Widzisz, że ja ci nie wystarczę i nie potrafię często doradzić. Przez to, że nie zaufałaś swoim koleżankom i nie powiedziałaś o wszystkim, ten idiota cię oszukał i skrzywdził, a mogłaś tego uniknąć. – Musiałam mu przerwać.
– Sugerujesz, że to moja wina?
– Nie, tylko mówię, że mogłaś się tego wystrzec, uprzedzić go i sama to zakończyć. – Powoli się uspokajałam i zaczynałam go słuchać. – Dopuść kogoś do siebie. – Po tych słowach zapalił samochód i ruszył w dalszą drogę.
– Bello, wracając jeszcze do tematu, który tak strasznie starasz się omijać, to mam dwa rozwiązania. ¬– Popatrzył na mnie z boku z dziwnym uśmiechem na twarzy. – Pierwsze: pozwolisz mi nakopać temu frajerowi tak, że zniknie z twojego życia, przeprowadzi się, zmieni nazwisko, zrobi operację plastyczną i już nigdy o nim nie usłyszysz. Chyba że zginie w tragicznym wypadku. A drugie jest takie, że użyjesz swoich tajemniczych dziewczęcych sztuczek i go usidlisz, później urodzisz szóstkę dzieci i umrzecie w domku w lesie pod cmentarzem Indian.
– Boże, ale ty paplasz! Mógłbyś się w końcu zatkać i przestać opowiadać takie głupoty? – zapytałam zmęczona jego gadaniem.
– Ok. Ale jakby co, to pamiętaj o moim pierwszym wariancie. – Walnęłam go w ramię i w końcu się zamknął.
Zawsze myślałam, że Jacob pozostanie dzieckiem i nie będzie się bawić w sprawy dla dorosłych, a przynajmniej podejmować takich tematów. Widzę jednak, że ma zadatki na porządnego psychologa. Kiedy wzięłam pod uwagę jego słowa, mętlik w mojej głowie powiększył się jeszcze bardziej. Ale w końcu kiedyś coś trzeba z tym wszystkim zrobić. Zaczęłam się zastanawiać, w którym miejscu popełniłam błąd, po czym wszystko się posypało. Może ma rację z tym, że boję się zaufać ludziom, ale zrobiłam tak z Edwardem i co? On też mnie wystawił! Swoją drogą, nie powinnam się też izolować od współlokatorek, które mi ufają, a ja chowam przed nimi wszystkie tajemnice. Gdybym się na nie otworzyła, uniknęłabym tego fatalnego zauroczenia, może nawet otrzymałabym jakieś wskazówki, a tak tłumię wszystko w sobie i duszę się. Za każdym razem, kiedy spotykam Edwarda, serce zatrzymuje się na chwilę po to, by ruszyć ze zdwojoną szybkością. Gdy później widzę jego siostrę, przypomina mi się on i znowu serce mi staje. Ciężko jest mi usiedzieć w mieszkaniu, bo boję się jakichś podchodów ze strony koleżanek, a one przecież nie chcą dla mnie źle. Chyba że Alice znienawidzi mnie za to, że ukrywałam przed nią romans z jej bratem. O Boże, ale ja mam problemy, aż żal.
Gdy Jacob załatwił podpis od tego gościa, zjedliśmy obiad i ruszyliśmy w drogę powrotną. Mimo że miałam głowę zapchaną niepotrzebnymi myślami i strasznie byłam przybita, to minęła nam ta podróż szybciej niż w poprzednią stronę. Kiedy zatrzymał się tym cudeńkiem pod moim blokiem, uparł się, aby mnie odprowadzić, bo uważał, że jest niebezpiecznie. Nie miałam ani siły, ani nastroju, aby się z nim sprzeczać, ponieważ jedna kłótnia na dzisiaj wystarczy. Gdy weszłam do środka, podążył za mną pod pretekstem przywitania się z dziewczynami.
– Boże, ale jestem zmęczona i mam odciski na tyłku przez Jacoba – powiedziałam i zaczęłam ściągać buty.
– Nie przeze mnie, tylko przez ten cudowny wóz, w którym chciałaś cały czas siedzieć. A tak w ogóle to cześć… wszystkim – Zwolnił na końcu i zaczął się podśmiechiwać.
– Jakby co, to mam dla ciebie, Bello, masażystę – powiedziała Alice podobnie tajemniczo, co Jacob i też się podśmiechiwała. Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam Edwarda siedzącego na łóżku Alice, patrzącego na mnie dziwnym wzrokiem. Nie potrafię rozszyfrować jego spojrzeń.
– Dobra, ja lecę, do jutra. – Jacob pocałował mnie w policzek i powiedział szeptem:
– No to do dzieła, mała. – I wyszedł.
Przełknęłam ślinę i odwróciłam się z powrotem do nich. Weszłam niepewnym krokiem do pokoju.
– Hej. Co prawda nie mam ze sobą swoich olejków do masażu, ale moje zwinne palce powinny wystarczyć. – Edward starał się załagodzić atmosferę, ale trochę głupio mu to wyszło. Alice wypluła sok, który właśnie piła i pobiegła do łazienki, osuszyć mokrą bluzkę.
– Pewnie dlatego całkiem niedawno zwiałeś w popłochu, abym nie mogła przekonać się o tym osobiście. No bo lepiej dawać komuś złudne nadzieje, niż go rozczarować. – Uśmiechnęłam się szyderczo i podeszłam do szafy.
Edward wstał gwałtownie i zrobił krok w moją stronę. Usłyszałam, jak wypuścił głośno powietrze i powiedział dobitnie:
– Widzę, że nie mam tu czego szukać. – Wówczas weszła do pokoju Alice i popatrzyła na nas zdezorientowana.
– Na razie. – Edward odwrócił się gwałtownie, po czym wyszedł i trzasnął drzwiami.
– A tego co ugryzło? – zapytałam. Udawałam, że nie mam bladego pojęcia, co się stało.
– Może ty mi powiesz? – Alice podeszła bliżej i popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
Poczułam się nieswojo, jakby czekała, aż w końcu coś zrobię.
Jacob naciska, abym w końcu zaczęła walczyć o to, czego chcę, Alice oczekuje wyjaśnień co do zaistniałej sytuacji i całej tej historii, Edward chce nawiązać chociażby błahą rozmowę, a ja wszystko blokuję. Zatrzymałam się na pewnym etapie i nie potrafię ruszyć dalej, a wszyscy liczą na mój ruch, na krok naprzód. Ale dlaczego się mnie tak uczepili? Chce mi się krzyczeć!
– Bello? Chcesz mi coś powiedzieć? – siostra Edwarda drążyła nadal.
– Czemu tak uważasz?
– Bo dziwnie się zachowujesz. Jeśli jednak miałabyś ochotę porozmawiać, to pamiętaj, że jestem tuż obok. – To powiedziawszy, wyszła z pokoju.
Musiałam wziąć głęboki oddech, wyciągnęłam z szafy potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki. Kiedy gorąca woda spływała po ciele, mój umysł ogarnęły wyrzuty sumienia. Zrobiło mi się strasznie głupio, że ukrywam wszystko przed Alice, a przecież należy się jej przynajmniej szczerość, nie mówiąc już o zaufaniu. Zaczęłam się na siebie wściekać i wcierać szampon we włosy, o wiele mocniej, niż to było potrzebne. Zalała mnie ogromna fala nagłego smutku, tak że musiałam przysiąść w kabinie, kryjąc twarz w ramionach. Uświadomiłam sobie, że bronię się przed tym, przed czym nie powinnam. Odsuwam od siebie najbliższych po to, by sama męczyć się z problemami. Ale najbardziej było mi przykro z tego powodu, że nie ufałam mojej przyjaciółce. Przecież ona jest taką dobrą osobą, że nie powinnam mieć żadnych obiekcji, a jednak je miałam. Podniosłam się i razem z pianą spłukałam wszystkie wyrzuty sumienia, a przynajmniej tak mi się wydawało…
Wyszłam z łazienki ze sztucznym uśmiechem i położyłam się w łóżku, ignorując Alice, która czytała książkę. Leżałam tak chwilę i nie wiedziałam, co zrobić. Byłam strasznie zdenerwowana i zaschło mi w gardle. Przełknęłam ślinę i postanowiłam iść na żywioł.
– Alice, śpisz?
– Nie, nadal czytam książkę – odpowiedziała jak do małego dziecka, które zadaje głupie pytanie. Tak, właśnie się tak teraz czułam.
– Aha, to fajnie. – Boże, zachowuję się jak idiotka. Co mi się w ogóle ubzdurało? Zebrało mi się na chwile szczerości. Połóż się dziewczyno spać, bo zaczynasz się dziwnie zachowywać! Oj, uspokój się, tylko nie płacz. Proszę, tylko nie to!
– Alice, masz… chwilę? – zapytałam drżącym głosem.
– A na co? – Dobrze, że niczego nie wyczuła w moim głosie.
– Na… rozmowę?
– Z tobą zawsze. – Poklepała miejsce obok siebie i czekała na mój ruch.
Podeszłam do niej niepewnie i usiadłam obok. Wtedy puściły wszystkie hamulce.
– Muszę coś z tym wszystkim zrobić, a zwłaszcza ze sobą. Wiem, że jestem podła i egoistyczna, ponieważ nikomu nie ufam i wszystko przed wszystkimi ukrywam, ale dłużej tak nie mogę. Potrzebuję się komuś wygadać, bo mam dość. – Zaczęłam płakać, a wtedy Alice popatrzyła na mnie zszokowana i powiedziała:
– Kochanie, spokojnie. Co się stało? – Głaskała mnie po włosach.
Po chwili się uspokoiłam i postanowiłam w końcu to powiedzieć.
– Chodzi o to, że wszystko w sobie duszę, a tak nie chcę. Ale boję się, że kiedy zaufam komuś, to zostanę zraniona. Ostatnio po raz kolejny ktoś mnie zawiódł, ale tym razem nie chcę się chować. Dlatego przyszłam do ciebie. – Popatrzyłam na nią z dołu, bo chciałam widzieć jej twarz.
– To dobrze, cieszę się, że mi ufasz. – Patrzyła na mnie z takim uśmiechem, że ciepło biło od niej z daleka i znowu zalały mnie te cholerne wyrzuty.
– Chodzi o to, że ci nie ufałam, nikomu nie ufałam. Przepraszam.
– Nie masz za co. Naprawdę. Często tak jest, że czegoś się boimy, ale najważniejsze to umieć się przez to przebić. – Tłumaczyła mi, a ja powoli się uspokajałam.
– Muszę ci o czymś powiedzieć… – Tu zrobiłam przerwę i zastanawiałam się czy iść dalej, czy może znowu zawrócić i pozwolić temu odejść w niepamięć, chociaż sama wiedziałam, że nie jest możliwe.
– Słucham.
– Mam nadzieję, że wybaczysz mi to, co zrobiłam oraz fakt, że byłam z tobą nieszczera. Ale to wiązało się z moim brakiem zaufania i… – Przerwała mi moje kręcenie i poprosiła:
– No wyduś to wreszcie z siebie.
Trudno, najwyżej wyrzuci mnie z mieszkania, wrócę do domu i będzie święty spokój.
– Miałam romans z twoim bratem.
– Co to dzisiaj wzięło wszystkich na szczerość? – Zaczęła się śmiać jak z najlepszego żartu.
– Nie zapytasz przynajmniej, z którym z twoich braci?
– Powiedzmy, że mam pewne przeczucia. – Powinna być teraz zszokowana, krzyczeć, bić mnie, a ona mówi, że chyba wie, o kim mówię. Wysiadam.
– Alice, wiem, że jesteś zła, ale to nie tak wyglądało. Myślałam, że to tylko zauroczenie i nie chciałam psuć naszych relacji taką nowinką. Sądziłam, że mi przejdzie, ale później robiło się to coraz poważniejsze i kiedy postanowiłam się poddać uczuciu, gdy mu zaufałam, okazało się, że ma dziewczynę. – Znowu zaczęłam płakać.
– Cii, już dobrze. – Uspokajała mnie Alice.
– To wszystko dlatego, że ci nie powiedziałam. Gdybym od samego początku byłą z tobą szczera, wiedziałabym, w co się pakuję, a tak… mogę mieć tylko do siebie pretensje i do niego, że mnie tak potraktował. – Zaszlochałam i ukryłam twarz w dłoniach.
– Bello, wiem co się stało, ale gdybyś mi o tym powiedziała, to i tak nie zapobiegłybyśmy temu. My wszyscy, nawet Edward, myśleliśmy, że ona nie wróci, a jednak. – Sekunda, coś mi nie pasuje. Ale nie zapytałam o to, bo kontynuowała – To jest skomplikowane i uwierz mi, on nie chciał cię skrzywdzić i nadal nie chce.
– Ale to zrobił. Alice, myślałam, że jakoś to zniosę, zapomnę, ale kiedy widzę go tak często, uświadamiam sobie, że zależy mi na nim.
– A co z Jacobem? Przecież wy się… spotykacie. – Była zaskoczona i nic z tego nie rozumiała. Nie dziwię się jej.
– Nic, to jest mój kumpel od dzieciństwa. Tylko nie chciałam wyglądać na zrozpaczoną desperatkę i udawałam, że znalazłam sobie kogoś. Boże, jestem taka głupia! – Było mi potwornie wstyd.
– Bello, nie jesteś. – Pogłaskała mnie po ramieniu. – Nie chcę się w to wtrącać, ale powinniście ze sobą porozmawiać.
– O czym? – Nie ma sensu z Edwardem dyskutować, wystarczy mi upokorzeń.
– O was. Bello, życie jest proste, to tylko ludzie je komplikują. Wszystko się ułoży, zobaczysz, będzie dobrze. – Uśmiechnęła się i ścisnęła moje dłonie pokrzepiająco.
– Skąd wiesz?
– Bo w to wierzę i ty też powinnaś. – Przytuliła mnie.
Alice ma rację - powinnam w to uwierzyć, bo wyłącznie wiara może coś zdziałać. Muszę sobie wmawiać, że to wszystko tylko wydaje się takie pogmatwane, że wystarczy odrobina spokoju, wyciszenia, a nawet rozmowy, jeśli takowa się nadarzy, i wszystko się rozjaśni. Trzeba wierzyć, że się to uda.
Muszę stawić temu czoła, a przynajmniej spróbować. Dlatego postanowiłam, że wybiorę się jutro tam, gdzie od dłuższego czasu bałam się pójść, by zmierzyć się ze swoimi problemami, zachodzącym słońcem i całą przestrzenią. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez marisa:* dnia Wto 22:36, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Wto 22:28, 18 Sie 2009 |
 |
Marisa!
Normalnie nie wiem jak Ty to robisz, ale każdy Twój rozdział mi się podoba :D A ten nie dość, że jest optymistyczny to jeszcze troszeczke rozjaśnia :D Rozmowa B&J dodała otuchy dziewczynie, aby otworzyła się na swoją współlokatorkę. Dzięki temu na pewno kamień spadł jej z serca a Alice jako dobry duch, dodała jej odwagi i na pewno będzie wspierać Nie mogłam z tego tekstu o tyłku Bells, że ma odciski :P A potem komentarza Edwarda i tego jak z wyparował z mieszkania. Pewnie ten tekst tylko z jednym mu się skojarzył :P Dodajmy do tego Jacoba i B. i mamy niezłe.. ekhm sama wiesz :P Zapowiada się niezła przeprawa i nasi kochankowie będą musieli sobie sporo wyjaśnić i przebaczyć. Jednak, najlepsze zakończenie to HE i tego musi stać się za dość :D Jeszcze raz, mówię, że rozdział świetny i czekam na kolejny part :D
Gorąco pozdrawiam i ściskam
Yve :D
Respekt również dla Liczur Pozdro :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Wto 23:00, 18 Sie 2009 |
 |
Maris: pisałaś, że ktoś zginie. I pomyślałam sobie, że będziesz chciała uśmiercić Alice :) Nie wiem czemu tak mi się skojarzyło. Co do chapu powiem tak: cieszę się, że Bella i Ed przełamali się i powiedzieli Alice o swoich problemach.
Jestem ciekawa, jak potoczy się następny rozdział. Czy możemy liczyć na jakieś.. gorące pojednanie jeśli chodzi o E&B? Wiem, wiem, jestem niewyżyta... Ale czekam na jakiś HE czy coś w tym stylu.
Maris, piszesz świetnie, mam nadzieję, że Twoja wena nie opuści Cię do samego końca :)
Pzdr |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
PaCiik
Człowiek
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wall Street.
|
Wysłany:
Śro 9:35, 19 Sie 2009 |
 |
Jeśli chodzi o wenę to nigdy jej nie opuszcza. I tak ma być. ^^
Rozdział super, biedny Edek, Bella tylko go olewa..
Ale musi się to skończyć! Teraz niech się spotkają razem na balkonie i pogodzą.
Ewelino! Nawet tak nie myśl! Alice musi żyć. A ja sobie o Jacobie pomyślałam, jeśli chodzi śmierć. xd
Chap : GENIALNY.
Pozdrawiam
PaCiik |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
chocolate_maggie
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań/Forks
|
Wysłany:
Śro 12:24, 19 Sie 2009 |
 |
Fajny rozdział, chociaż można się domyślić co będzie dalej - E&B się spotkają, wyznają jak się kochają i będą taaacy szczęśliwi !!Liczyłam na inny rozwój akcji, ale i tak było spoko, a Edward mógłby jeszcze trochę pocierpieć ;p Mam nadzieje, że pokomplikujesz im jeszcze życie zanim w końcu będą razem. Weny
Pozdro:
Chocolate_Maggie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Śro 12:50, 19 Sie 2009 |
 |
Dobrze, to i ja wystawię Ci jakże zacnego komentarza xD
Piszę go już od dobrych paru godzin, bo co chwila muszę odejść od kompa! ;/ Ale teraz się za niego wzięłam :)
Podobał mi się rozdział bardzo, dobrze, że Bella w końcu wyrzuciła z siebie cały ból i cierpienie. Alice świetnie poradziła sobie w roli słuchaczki, nie pośpieszała Belli i nie oceniała jej :) Bardzo mi się spodobała w tym rozdziale. Dobrze, że Jake'a namówił ją na zwierzenia, było jej to potrzebne
Czekam na następne rozdziały, bardzo lubię Twojego Jacoba i nie mogę się doczekać na następne tak genialne rozdzialiki
pozdrawiam
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|