|
|
|
|
Poll :: Ankieta w celu ustalenia liczby czytających :) |
Jeśli czytasz - kliknij ;) |
|
87% |
[ 205 ] |
Jeżli czytasz - kliknij ;) |
|
12% |
[ 30 ] |
|
Wszystkich Głosów : 235 |
|
Autor |
Wiadomość |
Kithira
Wilkołak
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World
|
Wysłany:
Pon 17:59, 09 Mar 2009 |
|
Hahaha rozdział genialny cały czas miałam banana na twarzy :) Oj ten dom wampirów ;D ale końcówka niesamowita, zabójcy wuja Cas? Tony i Cas wyczerpani po treningu?Aiden na polowaniu? Ty chcesz ich tam pozabijać ;D? Przepraszam za brak konstruktywnego komentarza, ale nic innego teraz nie wymyślę... Tak więc pisz! Dzisiaj jeszcze jeden rozdzialik *prosi* :))
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 18:15, 09 Mar 2009 |
|
Ai koniecznie musi sie zjawic. w koncu jest z Alice.
ten rozdizal zdecydowanie bardziej mi sie podobal,
te ich przekomarzanki sa genialne. jak 5-latki w piaskownicy.
- moj tata jest fajniejszy
- nie bo moj.
- A ja...
tez mam nadzieje, ze Aiden nie jest prawiczkiem.
litosci. setka mu stuknela. o ile dobrze pamietam
nawet jak nie za wampira, to za czlowieka musial
jak dla mnie moze byc +18,
wiadomo, ze to tylko wskazowka
nie ograniczaj sie w kazdym razie :PP
czekam na kolejna czesc,
dzieki za widomosc.
Ave Mr. Ven |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Avalami
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 18:15, 09 Mar 2009 |
|
No nie, nienawidzę jak ludzie kończą w takich momentach. Zawsze chce się więcej... *jęk* Ciekawe ile jeszcze ta walka o Cas potrwa, Aiden ma okazję się wykazać. I miło, że już się jakaś akcja zaczęła, tyle że przez to jeszcze gorzej znoszę czas oczekiwania.
A że jestem urodzonym leniem, nie będę zgadywać jakim cudem Cas i Anthony wydostaną sie z tej sytuacji.
Host, nie martw się. Wyląduję w tym wariatkowie razem z tobą.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kame
Wilkołak
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Pon 18:18, 09 Mar 2009 |
|
Cieszę się, że wam się podoba ;] Teraz akcja będzie lecieć pełną parą. Zbliżamy się do końca. (No, jesteśmy w połowie). Może jak skończe się uczyć geografii to napiszę kolejny rozdział. Będzie tak do 22
p.s. Aiden jest prawiczkiem ale z innych pobudek niż Edward- poprostu jest za leniwy, nawet na to xD Ale czuję, że Ai będzie miał mniej oporów niż Ed ;P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kamosoka
Człowiek
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 18:25, 09 Mar 2009 |
|
No ja myśle!
Ok, to sobie jeszcze raz ten rozdział w takim razie przeczytam:)
Jak zwykle rozwaliłaś mnie na łopatki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kame
Wilkołak
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Pon 18:26, 09 Mar 2009 |
|
Widzę, że bardzo was denerwowała cnotliwość Edwarda <lol2> (Mnie też) No dobra, niedługo zabieram się za ten rozdział marudy ;P Teraz to się zacznie moja ulubiona akcja xD Sto punktów kulminacyjnych na rozdział |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kasiek303
Wilkołak
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3
|
Wysłany:
Pon 18:35, 09 Mar 2009 |
|
Mam ogromną nadzieje, że Aiden zdąży przyhasać na miejsce akcji. No dobra ty tu rządzisz. Przyhasa jak będziesz chciała :P Nie wpływam.
Wiedziałam, że przyjda, jednak nie wiedziałam, że w takim momencie. Ty ją chcesz na siłę dobić. Sadystka. Rozdział jak zwykle świetny. Jak zwykle ktoś (A.) przerwał w nieodpowiednim momencie. Ahhh co za życie...
Nowy? Już? Jeszcze nie ochłonęłam po tamtym. Jesteś N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-A.
Zakładam kółeczko adoracji. Jesteś cudowna.
Nie mam Ci czego życzyć.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kame
Wilkołak
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Pon 18:37, 09 Mar 2009 |
|
Może załóżcie "Lunar Eclipse TEAM" <lol2> Haha Dobre :P
No taaak bardzo chce napisać ten rozdział, a mam jeszcze taaaaak dużo nauki. Damn it xD
Tylko przygotujcie sobie jakieś ziółka uspokajające zanim zaczniecie czytać :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Krota
Nowonarodzony
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Zabrze
|
Wysłany:
Pon 18:54, 09 Mar 2009 |
|
Nie no skończyłaś w takim momencie?!brrr... oczywiście mam nadzieje że zaraz zjawi się Aiden, Emmet Alice itd. i uratują Cas,
a Anthonego mogą zostawić on mi tylko przeszkadza
Aha i żeby następnym razem podczas miziu-miziu nikt nie przeszkadzał Cas i Aidenowi!
Pozdrawiam i wena
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
darkeyeslady
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: BdG ;D
|
Wysłany:
Pon 20:15, 09 Mar 2009 |
|
Ten Twój ff jest, cholera, za dobry ;D
Rozwalił mnie tekst o mikrofalówce <hihihi> i... i jeszcze ten:
Cytat: |
-ku***, zamknijcie się! – Wrzasnęłam zatrzaskując książkę. Jak zwykle, pokój opanowała grobowa cisza. Po chwili wstałam.
-Idę spać.
-Dobranoc księżniczko
-Dobranoc skarbie – powiedzieli jednocześnie |
Cytat: |
Zakładam kółeczko adoracji. |
kółeczko adoracji? <haha> w takim razie ubiegam się o członkostwo .... przyjmiesz mnie?
_________________
Bardzo dziękuje za wiadomość ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Deina
Nowonarodzony
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 20:36, 09 Mar 2009 |
|
Pytanie za 1 000 000 punktów: Kiedy będzie następny rozdział?
Uwielbiam ten ff,ale dla mnie są zbyt rzadko dodawane rozdziały.
Pewnie dlatego,że odwiedzam to forum kilka razy dziennie :D
Życzę Weny!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
A_siunia2
Człowiek
Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 20:51, 09 Mar 2009 |
|
Oł jea. Nareszcie doczekałam się opisanego pocałunku i jakiejś intymnej sceny między Cas a Aidenem. Oczywiście napisz dzisiaj kolejny rozdział. Już nie mogę doczekać się co będzie dalej, z tymi "wampajerami" XD
I muszę Ci powiedzieć, że jak napiszesz scenę +18 to się nie obrazimy XD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kame
Wilkołak
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Pon 21:17, 09 Mar 2009 |
|
1. Muzyka [link widoczny dla zalogowanych]
2. Żebrania o komentarze ciąg dalszy
Rozdział XVIII
Płomień
Czyli
Nigdy więcej
CASIDY:
-Casidy, zmiataj stąd! – pokręciłam energicznie głową.
-Nie ma mowy, nie zostawię Cię.
- Mówię Ci, wynoś się st…. – Nie zdążył skończyć, dwa najsilniej wyglądające wampiry rzuciły się w jego stronę. Pozostała dwójka zajęła się mną. Nie byli wykwalifikowanymi wojownikami. W zwykłej walce, nie mieliby szans na pokonanie mnie, nawet we dwójkę. Ale teraz nawet chodzenie sprawiało mi problem. Oberwałam. Niski wampir o twarzy dzikusa zadał mi potężny cios w brzuch. „Cholera”. Zgięłam się w pół, z moich ust pociekła krew. „To nic takiego Cas, dasz sobie radę.” Wstrzymałam mimowolnie powietrze, całą siłą woli zmusiłam się do wyprostowania. Dość powolnym ruchem ręki złapałam jednego z przeciwników za włosy. Wyrzuciłam go w powietrze, rozbił się z impetem o drzewo. Błyskawicznie znalazłam się obok niego i wyrwałam mu całe ramie.
-Anthony! Ogień! – Rzucił mi zapalniczkę. Jego walka wydawała się być o wiele cięższa. Szybko rzuciłam zapalniczkę na kupkę liści i gałęzi. Buchnął płomień. Blokowałam ramieniem jednego z napastników, drugi wciąż był lekko oszołomiony. Chwyciłam rękę, którą trzymałam obiema dłońmi, przyłożyłam stopę przy łokciu i energicznie wyprostowałam. Rozerwała się na pół. Kawałki wrzuciłam do ognia. Walka rozgorzała na nowo. Obrona szła mi całkiem nieźle, jednak atak z mojej strony był praktycznie zerowy. Jeden z wampirów rzucił mną o drzewo. Obraz zaczął mi się zamazywać. „Trzymaj się Cas”. Przyłożyłam rękę do głowy. Zdecydowanie pękła mi czaszka. Muszę się pospieszyć. Zmusiłam się do wysiłku. Po kilku minutach z jednego z napastników została kupka popiołu. Spojrzałam z nienawiścią na drugiego. Mrugnął porozumiewawczo do swojego towarzysza, walczącego z Anthonym. Zamienili się miejscami. Już po mnie. Skoro nawet Tony nie umiał sobie z nim poradzić, to co ja mogę? Walczyliśmy. Był zdecydowanie lepszy niż tamci. Po chwili najsłabszy z pozostałej trójki leżał już w ogniu. Świetnie Anthony. Chwila nieuwagi. Tylko jedna sekunda. Przeciwnik wbił mi wyprostowaną dłoń w brzuch. Nie mogłam się ruszyć, choć byłam świadoma wszystkiego, co się wokół mnie działo. Osunęłam się na ziemię. Anthony spojrzał na mnie przerażony. Szybko skoczył w moją stronę.
-Księżniczko, nic Ci nie jest?
-Nie- Wymruczałam. – Anthony, pomóż mi wstać. Proszę. Jeszcze mogę walczyć. – Uśmiechnął się smutno.
- Przepraszam za wszystko, Casidy. Kocham Cię. – Pocałował moje czoło. Wszystko działo się tak szybko, a może wolno. Minęły sekundy, godziny, dni ,miesiące, lata? Nic już nie widziałam, mogłam tylko słuchać. Nie było krzyków, wrzasków. Tylko ten dźwięk. Dźwięk rozrywanego ciała.
-Casidy, Casidy! CASIDY! – Ktoś obejmował mnie ramieniem.
-Ai? – Otworzyłam gwałtownie oczy. Byłam wciąż na polanie. Zobaczyłam przerażoną twarz Aidena i Carlisle’a. Jasper również siedział przy mnie. Rozejrzałam się. W głębi duszy wiedziałam, co zobaczę. Wielkie ognisko. W środku porozrywane ciała. Byłam pewna, że jest ich pięć.
-Anthony – Kilka łez pociekło po moim policzku. Ai spojrzał na mnie ze smutkiem
-Niestety, spóźniliśmy się Casidy– głos mu się załamał. Po policzkach pociekły mi łzy. Straciłam przytomność.
AIDEN:
- TONY! NIE! – nie zdążyliśmy. Dwóch wampirów stało nad ogniskiem. Zwrócili się w stronę Casidy. Zobaczyłem ją. Jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Rzuciłem się w ich stronę. Podobnie zrobili Carlisle i Jasper. Byliśmy pełni sił po polowaniu, a mimo wszystko, walka trwała bardzo długo. Jeden z nich zdołał uciec. Drugiego spaliliśmy. Czułem obrzydzenie, gdy wrzucałem go do tego samego ognia, w którym spłonął Anthony.
-Casidy….
CASIDY:
Otworzyłam oczy. Byłam w szpitalu. Obok mnie siedzieli Ai i Carlisle. Podniosłam rękę i dotknęłam swojej głowy. Była zabandażowana. Czyli naprawdę miałam pękniętą czaszkę. Tylko tyle?
- Pęknięta czaszka, złamane trzy żebra, przebite płuco i mnóstwo złamań o siniakach już nie wspominając. – wyliczył Carlisle. Skrzywiłam się.
-Od kiedy tu jestem?
-Około dwóch tygodni.
-Co?
-A jak myślisz, dlaczego tak dobrze się czujesz? – Carlisle uniósł brwi. Miał rację. Niektóre rany musiały się już zagoić.
Przez kolejny tydzień wciąż udawałam, że śpię. Tak naprawdę, rozmyślałam o Anthonym. Czułam się winna.
Gdybym nie wyciągnęła go na ten trening….
Gdybym była lepsza w walce….
Gdyby mnie nie kochał….
Gdyby mnie nigdy nie spotkał….
Czy kiedykolwiek przestanę ich tracić?
Nie wiem, ile czasu minęło. Może kilka dni, a może tygodni. Wiem, że w końcu byłam w domu. Aiden miał przyjść za godzinę, by sprawdzić, czy wszystko ze mną ok. Ale nie było ok. Nie było nawet „w porządku”. Właśnie straciłam przyjaciela. Właśnie straciłam mistrza. Straciłam kolejną osobę, którą kochałam. Kolejna osoba zginęła…. przeze mnie. Kto teraz stoi pomiędzy mną a tymi, którzy chcą mnie dorwać? Odpowiedź była prosta.
Aiden wszedł do pokoju. Leżałam na łóżku.
-Jak się czujesz?
-A jak myślisz?
-Zapewne źle. – Usiadł obok mnie. Gładził moje włosy.
-To moja wina, nie powinienem wyjeżdżać. Do tego jeden z wampirów uciekł
-Nie, to wszystko przeze mnie.
-Daj spokój. – Skrzywił się, jakbym powiedziała brzydkie słowo. Otworzyłam usta, a później je zamknęłam. Nie, nie wahałam się. Po prostu muszę poczekać na odpowiednią chwilę.
************
Następnego dnia w szkole wszyscy próbowali się dowiedzieć, co mi się stało. Oficjalna wersja była taka, że miałam wypadek samochodowy. Po jakimś czasie już się mnie nie czepiali. Alice płaczliwym tonem powtarzała mi, jak bardzo jej przykro, że nie zobaczyła niczego wcześniej. Powtarzałam jej, że to nie jej wina i nie powinna się przejmować. Nie musi się już niczym przejmować.
Po lekcjach szłam w milczeniu z Aidenem. Teraz jest odpowiednia chwila.
-Aiden.
-Tak?
- Muszę… Ci coś powiedzieć. – Kiwnął głową zaciekawiony.
-Sądzę że…. Nie powinniśmy się więcej spotykać.
-Słucham? – Zmarszczył brwi.
-Chciałam skłamać i powiedzieć, że nic do Ciebie nie czuję, ale uznałam, że będzie lepiej jak powiem prawdę. Gdy powiedziałeś mi, że mnie kochasz, obiecałam sobie, że odsunę się od Ciebie, kiedy tylko zauważę zagrożenie dla Twojej rodziny. Taka chwila przyszła teraz. Nie możemy być razem. – patrzył na mnie z niedowierzaniem- To tylko moja sprawa. Nie powinnam nikogo do tego mieszać. Od tej pory nie znamy się. Przestanę z wami rozmawiać w szkole, nie będę już chodzić do Carlisle’a. Jeśli będziesz do mnie przychodził, to się wyprowadzę. Jeśli oni nas obserwują, muszą wiedzieć, że nie mamy ze sobą nic wspólnego. – odetchnęłam głęboko i odeszłam. Zawahałam się. –Kocham Cię, Ai.
AIDEN:
Nie mogłem powiedzieć, że tego nie rozumiem. Wiedziałem, że najważniejsze dla Casidy było bezpieczeństwo mojej rodziny. A jednak trzymanie się od niej z daleka było takie trudne. Nagle zacząłem rozumieć te wszystkie bzdurne porównania i epitety, jakimi często posługiwał się Edward, gdy mówił o miłości. Poinformowała Alice, Jaspera i Carlisle’a o swojej decyzji. Alice przyjęła to najgorzej. Casidy dotrzymała słowa. Nie odezwała się do nas ani słowem. Powiedziała wszystkim, że po prostu zerwaliśmy. Tylko Nikki nie uwierzyła.
Alice wciąż porównywała naszą sytuację do Edwarda i Belli, ale myliła się. W porównaniu z nami, ich związek był sielanką. Ile złych rzeczy może się przytrafić jednej ludzkiej dziewczynie? Nie wiedziałem, ale czułem, że to jeszcze nie koniec tajemnic.
CASIDY:
Minęły dwa miesiące. Nie mam pojęcia kiedy. Byłam tak odrętwiała, że nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. Byłam po prostu sama.
Znalazłam kilka informacji o moich wrogach. Najbardziej niepokojące było to, że wynaleźli nową broń na wampiry. Nie do końca wiedziałam na czym polegała jej siła, w każdym razie była bardziej efektowna i łatwiejsza niż rozrywanie na kawałki i palenie ich.
Tej soboty niebo było bezchmurne. To bardzo rzadkie zjawisko w Forks. Słońce świeciło niemiłosiernie. Usłyszałam burczenie telefonu - Nikki
-Tak?
-Cas? Idę na spacer po lesie, idziesz ze mną?
-Nie, dzięki Nikki. Jakoś nie mam nastroju – Przyzwyczaiła się do tej odpowiedzi, przez ostatnie dwa miesiące słyszała ją codziennie.
-Szkoda. Do zobaczenia- powiedziała smutnym głosem.
Minęła godzina. Stałam przy parapecie ze szklanką wody. Miałam bardzo złe przeczucia. Po raz kolejny usłyszałam burczenie telefonu.
-Casidy? – Alice była bardzo zdenerwowana. Szklanka wyślizgnęła mi się z dłoni i roztrzaskała się o ziemię. „Nie, tylko nie to…” |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:22, 09 Mar 2009 |
|
Haha. To ja się dołączam do kółka adoracji.
Odnośnie następnej część to już mam przygotowana herbatkę i ciągle uaktualniam stronę na telefonie bo nie mogę już e komputer patrzyć. Oczy mi odpadają ale tego tematu nie odpuszcze.
W razie nauki służę pomocą, a ty pisz :PP
Zapisuje sie do lunar eclipse team
Edit:
JAK TO MOZLIWE!!!!!!!!!!
W takim momencie ? Przerwalas. Nawet mietowa herbatka mi nie pomogła.
Zabijasz mnie.
NajgorsE jest to, ze nie wierzę jak Ai mógł się poddać. 2 miesiące i nic. A alice? Ona jest upierdliwa ze a boli. Jak mogła się na to zgodzić! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chce_tylko___Edwarda dnia Pon 21:35, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kamosoka
Człowiek
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 21:31, 09 Mar 2009 |
|
JA tez sie zapisuje:)
Szczerze?znow mnie zaskoczyła, miała być piękna miłość, a tymczasem :(
smutno mi ale wiem, że na pewno coś wymyslisz zeby znow byli together:)
I af korse: Błagam o jeszcze |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
s.mapet
Zły wampir
Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.
|
Wysłany:
Pon 21:35, 09 Mar 2009 |
|
och...
biedny Tony
nie lubiłam go za bardzo, ale umierać nie powinien...
Zaskakujesz mnie coraz bardziej. Pomysły ci się chyba nigdy nie skończą (i dobrze).
Mam nadzieję, że Nikki nie podzieli losu Tony'ego...
WENY! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karolciaw
Człowiek
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany:
Pon 21:39, 09 Mar 2009 |
|
dziekuje za szybkie dodanie rozdzialu :D
rozdzial dynamiczny, swietna akcja i w ogole(wiem, elokwentna to ja nie jestem )
moja uwage zwrocil szczegolnie jeden fakt: Cas zrywa wszelkie stosunki z Cullenami, zeby ich nie narazac, prawda? ale oni juz wzieli udzial w walce, zabijajac wampiry, z ktorych jeden uciekl, wiec czy teraz to nie jest juz troche za pozno?
a co do LE team vel kolko adoracji, to ja tez chce :D
pozdrawiam i weny zycze |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Avalami
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:43, 09 Mar 2009 |
|
Wspominałam już, jak bardzo nienawidzę kończenia w takich momentach? (chyba tak :D) No, ale cóż poradzić. Niemal żałuję, że jednak nie zrobiłam sobie tej herbatki, bo by się teraz przydała. Taki smutny rozdział, jednak co to by był za ff, gdyby wszystko cały czas się im udawało?
I przyjmijcie też mnie, do kółka adoracji! Prosię... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kame
Wilkołak
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Pon 21:48, 09 Mar 2009 |
|
Zróbcie sobie koszulki i wpadnijcie do mnie na herbatkę :P
Casidy chciała, żeby, na wypadek, gdyby ktoś ich obserwował, wszystko wyglądało tak, jakby Cullenowie tylko bronili swojego terenu, albo przypadkowo natrafili na nią. O to w tym wszsytkim chodziło |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kasiek303
Wilkołak
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3
|
Wysłany:
Pon 21:51, 09 Mar 2009 |
|
Hihi moje kółeczko zbiera zbłądzone duszyczki :P Choć nie dziwię się
Że Cię podziwiam, że jesteś boska to już wiesz. Kiedy ty piszesz te odcinki??
No ale jak ona mogła go tak zostawić? Kurcze powiało mi Zmierzchem, a raczej KwN, ale tylko troszeczkę. A teraz jak zadzwoniła do niej Alice to zgaduje, że ten co uciekł wczesniej teraz wrócił. Okaże się.
Duuużo wolnego czasu.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|