|
Autor |
Wiadomość |
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 10:43, 24 Lut 2010 |
|
normlnie nie mogłam się doczekać nowego rozdziału... z jednej strony wiem, co będzie, ale jak będzi i cio Ness wykombinuje dodatkowo to też uroczy stopień adrenalinki :P
moja perełka:
Cytat: |
- Pizza w ciupie…Wiesz, jak miło spędzić z dziewczyną czas.
- Zostałaś aresztowana. Masz jakieś lepsze pomysły? – zapytałem sarkastycznie.
Uśmiechnęła się.
- Jeśli to ma jakieś znaczenie, to tak. Ściągaj koszulkę i przynieś mi kajdanki.
Zadławiłem się pałeczką chlebową. |
Jake musi mieć przerąbane z nią, aż o chwilami żałuje, ale trzeba przyznać, że pomysł z tśmą na ustach był pierwszorzędny... za to pomysł schowania się w szafie - uroczy i tak dziecinny, że wielki banan pojawił się na moich usatch, ale nie wydałam dźwięku :P
dziękuję za umilenie mi czasu
pozdrawiam serdecznie
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Śro 17:17, 24 Lut 2010 |
|
Okej, skoro je już mam wypisane, to zacznę od błędów. Nie było ich wiele - dwóch chyba nie wypisałam. W każdym razie - brawo Rath!
Cytat: |
że ma wolne porno do dyspozycji. |
Tu teoretycznie nie ma błędu... Ale chodzi mi o słowo "wolne". Nie sprawdzałam z oryginałem, ale pewnie tam było "free porn", co oznacza bardziej darmowe porno, wtedy też zdanie ma większy sens.
Cytat: |
„ Wiesz, że to lubisz”. |
za dużo o jedną spację. Gdzieś jeszcze tak było, ale nie spisywałam już.
Cytat: |
Tuż przed wyjściem zaczął się formować w mojej plan. |
chyba Ci "głowie" zaginęło w akcji.
Ech, jak już wspominałam duuużo razy, uwielbiam tę parę! Są przecudowni! Jeśli miałabym wypisywać perełki, to pewnie wkleiłabym cały rozdział.
Końcówka jest rewelacyjna - chyba sięgnę do oryginału i przeczytam c.d.
Nie martw się, nikt nic nie zapomniał - to niewykonalne. Ech, aż mnie wzięła ochota na ukochaną "Kidnapperkę".
W sumie, to możesz być z siebie dumna. Zalogowałam się pierwszy raz od niepamiętnych czasów, żeby móc napisać Ci komentarza. :)
Pozdrawiam serdecznie, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aurora Rosa
Dobry wampir
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki
|
Wysłany:
Śro 20:16, 24 Lut 2010 |
|
NARESZCIE!!! już myślałam, ze to tłumaczenie będzie zarzucone, co było by ogromną stratą. To opowiadanie jest jak nalepszy poprawiacz humoru omal nie oplułam monitora, kilka razy ze śmiechu Tłumaczenie świetne i płynne a opowiadanie poprostu rozwala na łopatki nie mogłam się doczekać i jestem w tej histori parę rozdziałów "do przodu" ale z dziką frajdą czytałam tutaj rozdział. Weny i czasu na tłumaczenie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Paramox22
Zły wampir
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD
|
Wysłany:
Czw 10:24, 25 Lut 2010 |
|
Ja też nie zapomniałam o Oficerze, przybywam i komentuję.
Porywaczka i Oficer to chyba dwa najśmieszniejsze opowiadania. Jeśli coś może mnie rozśmieszyć to na pewno dawka humoru z Nessie i Oficerem w roli głównej. Jej pomysły są śmieszne, a ofiarą wybryków zostaje Jake. Dowiadujemy się o kolejnych wydarzeniach i to jest ciekawe. O ile wiemy, co się wydarzy z najważniejszych wydarzeń, to nie znamy mniej ważnych, ale równie zabawnych sytuacji. Mimo wszystko Nessie jest urocza jak wskakuje na stół bądź stara się być miła dla policjanta. Tłumaczenie jak zawsze świetne, czyta mi się płynnie, a o to chyba chodzi.
Pozdrawiam,
paramox |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aliss.
Wilkołak
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 23:43, 27 Lut 2010 |
|
Nooo... Na szczęście i w końcu coś ruszyło.
Autorka świetnie opisuje całą tą sytuację, ironiczny humorek i spostrzeżenia. Naprawdę mi się podoba Nessie w takiej roli (Badssie?) dobra, będę tak na nią mówić, o ile nie znudzi mi się siedzenie na forum i czekanie na kolejny rozdział.
Podobają mi się także akcje BSS, kiedy ze zwykłej nudy wydzwania do Jake'a. Już się nie mogę doczekać rozdziału, kiedy się na siebie rzucą;D
pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Sob 23:43, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Nie 22:22, 14 Mar 2010 |
|
Cieszę się, że wybaczyłyście mi moją długą nieobecność. Naprawdę, uwielbiam tłumaczyć ten ff, ale brak czasu sprawia, że niestety nie mogę robić tego za często.
Także zapraszam na czwarty (ho, ho...już? ) rozdział.
Rozdział 4
Beta : Rath :*
PWN
Jacob zasnął, opierając głowę o biurko. Gdy przeczytałam książkę Belli, moim osobistym celem stało się namówienie go do wyjęcia pałki policyjnej. Wszystko wzięło się z tego, że około trzeciej rano zaczęłam śpiewać w kółko refren Jailhouse Rock*, gdy rzucił w moją stronę tą cholerną rzeczą. Na szczęście na drodze stanęły mu kraty. Oficer Super Ciacho miał temperamencik.
Nie rozumiałam jednak, dlaczego został na noc. Podsłuchałam, że służbę powinien mieć jego przyjaciel - Embry, nie on. Nie pobrał moich odcisków palców ani nie zrobił zdjęcia do kartoteki. Za to zakuł w kajdanki i kupił mi pizzę. Nie byłam pewna, czy zostałam aresztowała czy miałam randkę.
Zegarek Jake’a zaczął pikać, powodując, że ten zaczął jęczeć i usiadł prosto. Wcisnął guzik, przerywając ten denerwujący dźwięk, a później przetarł swoją twarz rękami.
- Dzień dobry, kochanie. Jak się spało? – zapytałam oschle.
- Cholera – zajęczał. – Miałem nadzieję, że byłaś tylko koszmarem.
Wywróciłam oczami.
- Więc co mamy w programie na dzisiaj? Zamierzasz mnie przesłuchać czy coś? – Byłam w areszcie. Równie dobrze moglibyśmy wypuścić wszystkich na zewnątrz.
- Nie. – Wstał, chwytając kluczyki do celi. – Dzisiaj zaczyna się sezon mini piłki nożnej. To coś w rodzaju dużej sprawy w okolicy, a poza tym… raczej nie mam ochoty na słuchanie twojego śpiewu przez cały dzień. – Otworzył drzwi i przesunął się w bok, żeby mnie wypuścić. Byłam zaskoczona, że mnie nie zakuł.
- Wiem, że to lubisz – powiedziałam. Może nie byłam Whitney Houston, ale od mojego głosu jeszcze nikt nie umarł.
Podwiózł mnie z powrotem do biura, więc mogłam wziąć swój motor. Kiedy znaleźliśmy się już na miejscu, musiał otworzyć mi drzwi, żebym mogła wyjść, ponieważ zajmowałam tylne siedzenie**.
- Powinniśmy to kiedyś powtórzyć – zażartowałam, wychodząc z samochodu.
- Och, z pewnością – odpowiedział, trzaskając drzwiami.
- Dowidzenia, oficerze. – Uśmiechnęłam się, kiedy wsiadł do samochodu i ruszył.
Mini piłka nożna. Ogólnikowo zapamiętałam, jak chłopiec Belli i mini szef, bardziej znani jako Leonardo i Ethan, mówili mi o meczu. Jaką byłabym ciotką, gdybym nie poszła im kibicować? Musiałam wymyśleć coś z barwami ich drużyny, ale to wydawało się zbyt zwyczajne.
Wracając do domu, natknęłam się na mały salon tatuażu i od razu wiedziałam, co muszę zrobić, żeby pokazać ducha współpracy. Zaparkowałam motor na zewnątrz i wkroczyłam do środka.
Spodziewając się, że zobaczę dużego, przerażającego kolesia z dziewięćdziesięcioprocentowym pokryciem ciała przez tatuaże, byłam raczej zaskoczona, kiedy blondynka ze świecącym kolczykiem w pępku wyszła zza zasłony.
- Co mogę dla ciebie zrobić? – zapytała.
Nie mogłam sobie pomóc.
- Co dziewczyna taka jak ty robi w miejscu takim jak to?
- Dowalasz się do mnie? – Skrzyżowała ramiona i uniosła brew, czekając na moją odpowiedź.
- Nie, właśnie osiągam mój miesięczny limit całowania kobiet. Po prostu pytam – odpowiedziałam.
Nie sprawiała wrażenia do końca przekonanej, za to wydawała się odrobinę zarozumiała. To znaczy, była ładna, ale nie dość, żeby obudzić we mnie lesbijkę.
- Lecę na niegrzecznych chłopców. Pomyślałam, że to będzie dobre miejsce na spotkanie ich – wyjaśniła.
Z doświadczenia wiedziałam, że nie wszyscy niegrzeczni chłopcy mają tatuaże, ale po co miałabym psuć jej zabawę?
Przejrzałam wzory, zanim znalazłam ten idealny – wilka. Maskotką drużyny był wilk. Przysięgam, że nie miało to nic wspólnego z Oficerem Wilkiem Panny Marii. To po prostu zbieg okoliczności.
- Ściągaj spodnie – powiedziała blondynka.
- Dowalasz się do mnie? – Musiałam zapytać. Teraz było fair.
- Jeszcze nie, ale zobaczymy co przyniesie dzień - zażartowała. Przynajmniej miałam nadzieję, że żartuje. Teoretycznie właśnie wyszłam z aresztu, więc byłam w jej typie.
Mogłyśmy się zaprzyjaźnić, dopóki nie dotknęła igłą mojej skóry. Po tym ją znienawidziłam. Nie zrozum mnie źle, mogę znieść ból, ale to nie znaczy, że muszę go lubić. Poczułabym się lepiej, gdybym po tym wszystkim dostała kubek z napisem „Najlepsza ciocia na świecie”.
- Rozczarowałaś mnie – powiedziała blondyna. – Myślałam, że będziesz się drzeć jak wół.
Było mi coraz bardziej niewygodnie, ale postanowiłam, że się nie złamię.
- Skończyłaś już? – Ból nie był aż tak silny, jak przez pierwsze minuty, ale i tak chciałam, by już minął.
- Tak. – Smarowała mnie jakąś maścią, więc mogła już założyć mi niezbędny bandaż. Potem dała mi jakąś głupią instrukcję o postępowaniu w czasie rekonwalescencji rany, a potem wzięła pieniądze i wysłała mnie w drogę. W sumie była interesującą osobą. Powinnam dać Tanyi jej numer.
Wróciłam do domu, żeby trochę posprzątać i coś przekąsić, zanim poszłam na mecz. Szukałam w tłumie swoją siostrę, gdy zobaczyłam jednego z moich ukochanych ludzi.
- CHARLIE! – W radosnym podnieceniu przebiegłam przez boisko i rzuciłam się na niego, oplatając ramionami. – Bella nie powiedziała mi, że przejeżdżasz! – Zachichotał cicho i przytulił mnie z powrotem. Zawsze dobrze było go widzieć.
- Nie wiedziałam – powiedziała Bella. – Jak wydostałaś się z aresztu?
Musiała to powiedzieć teraz? To nie stawiało mnie w dobrym świetle.
- Jake mnie wypuścił. Powiedział, że nie ma zamiaru opuścić przeze mnie meczu. Dasz wiarę?
- Renesmee Carlie Dwyer, co ty robiłaś w areszcie? – zapytał Charlie. Nawet mi się to podobało. Miło mieć kogoś, kto postawi cię do pionu, gdy tego potrzebujesz.
- Przysięgam, że jestem niewinna. Oficer Super Ciacho mnie wrobił - wyjaśniłam. Zanim zdążył coś powiedzieć, odwróciłam się do moich przystojnych, małych mężczyzn. – Chłopaki, chcecie zobaczyć mój nowy tatuaż? Zrobiłam go dziś rano, w sam raz na mecz. – Pokazałam im wytatuowaną bestię przy biodrze.
- Lepiej usiądźmy – powiedziała Bella. – Powodzenia, chłopcy. Trenerze…
Gdy doszliśmy na trybuny, usiedliśmy z resztą klanu Cullenów. Mała Sophie, w całym swoim powabie cheerleaderki, wdrapała się na moje kolana.
- Ja lubię twojego wilka – powiedziała słodko.
- Dziękuję bardzo – odpowiedziałam. - Jeśli kiedykolwiek będę się tobą zajmować, to sprawię ci taki sam. – Nie byłam kompletnie psychiczna. Miałam na myśli naklejany tatuaż.
- Jejku. – Uśmiechnęła się i odwróciła głowę w stronę boiska. Była podekscytowana, gdy zobaczyła tam swojego brata i Leo. Musiałam się natrudzić, żeby utrzymać tę energiczną dziewczynkę.
- Bella mówiła, że wracasz na studia – powiedział Charlie.
Kiwnęłam głową, uśmiechając się.
- Tak, proszę pana. Powiedziałam jej, że zostaję tu tylko na kilka dni, bo wiedziałam, że zamknęłaby mi drzwi przed nosem, gdybym przyznała, że raczej na kilka tygodni.
- I ma racje – dodała Bella – ale nawet nie jest taka zła. – Wiedziałam, że mnie kocha.
- Chcę być doradcą prawnym jak moja przyjaciółka Sue. Poradziłam sobie i wam też dawałam rady. Nie mogę tego robić za darmo. – Brzmiałam tak mądrze, jak Yoda*** czy coś.
- Jestem z ciebie dumny, dziecko – powiedział Charlie. To zdanie poprawiło cały mój dzisiejszy cholerny nastrój.
Niestety, następne słowo z ust Sophie znowu go zepsuło.
- Jake! – zapiszczała.
Jake i ja jęknęliśmy. Złapał dziewczynkę i wyrwał ją z moich ramion.
- Nie mogę się od ciebie odczepić, wiesz? – zapytał.
- Nie możesz teraz ze mną zadzierać – tryumfowałam. – Siedzę obok szeryfa Swana. – Spojrzałam na Charliego błagalnie. – Możesz go aresztować? Zakuł mnie w kajdanki już trzy razy.
- Każ Belli go porwać i przywieźć do Forks. Wtedy zobaczę, co da się zrobić – zgodził się. Charlie Swan był moim bohaterem.
- Jake, to mój tata, Charlie – powiedziała Bella. - Tato, Jake jest moim sąsiadem. Mówiłam ci, że jako jedyny jest normalny.
- Bardzo miło pana poznać – powiedział Jacob, potrząsając rękę Charliego i nadal trzymając Sophie na ramieniu.
Kiedy ucięli sobie małą pogawędkę, wywróciłam oczyma.
- Wiesz, zasłaniasz mi.
Ku mojemu zaskoczeniu usiadł obok mnie. Usłyszałam bardzo niegodne damy prychnięcie za mną, więc odwróciłam się, żeby zobaczyć, kto chce mnie wkurzyć. Rosalie tylko wzruszyła ramionami i wróciła do oglądania meczu.
- Przesuń jeden palec z linii, a z powrotem wsadzę cię do aresztu, zanim zdążysz powiedzieć „pałka policyjna” – wyszeptał groźnie Jake do mojego ucha.
Moje cholerne ciało zadrżało. Musiał powiedzieć akurat „pałka policyjna”?
Ostatecznie Sophie weszła do gry ze swoim małym kuzynem Natem. Był słodkim, małym człowieczkiem z kręconymi blond włosami i dołeczkami Emmetta. Cała ich rodzina była obłędna. To naprawdę nie było uczciwe, że mieli jednocześnie zjawiskową urodę i świetne charaktery. Myślałam, że każdy może mieć tylko jedno. Oczywiście często się myliłam.
Za każdym razem, kiedy Ethan lub Leo byli przy piłce, wszyscy dopingowaliśmy ich jak szaleńcy. Nie zmarnowali tego. Mogłam zobaczyć, jak ich małe uśmieszki kosiły wszystkich.
Mecz prawie się skończył, kiedy spojrzałam na Jacoba. Był typowym facetem, jeśli chodzi o sporty. Przechylał się w moją stronę, żeby rozmawiać z Charliem. To było wkurzające, nieważne jak dobrze pachniał. Musiałam mu przeszkodzić.
Poczekałam, aż Bella odwróci uwagę Charliego, zanim odwróciłam się do Jake’a.
- Nie mogę ci ufać – upomniałam go. – Przyniosłeś swoją broń na mecz mini piłki nożnej.
Wyglądał na zdezorientowanego.
- Co ty…?
Położyłam swoją rękę na jego kroczu.
- O. – Ścisnęłam trochę. – Mój błąd.
Chciałabym mieć wtedy kamerę. Wyraz jego twarzy był bezcenny. Szybko wstał, wymamrotał jakieś usprawiedliwienie i pośpiesznie odszedł.
- Gdzie on poszedł? – zapytał Charlie.
Uśmiechnęłam się z wyższością.
- Musiał wyładować swoje kule.
PWJ (następnego dnia)
ku***. Usiadłem zdyszany… znowu. Wiedziałam od razu, kiedy zapatrzyłem się na jej tyłek dłużej, niż to konieczne, że to wszystko źle się dla mnie skończy. Nie było to zdrowe mieć dozwolone od osiemnastu lat sny o tym diable, ale nie mogłem wyrzucić jej ze swojej głowy.
Wiedziałem, że mógłbym stawić jej opór, jeśli tylko udałoby mi się trzymać od niej z daleka. Problemem stało się to, że ja jestem gliną, a ona - magnesem na gliny. Kończąc na tym, że to również rodzina Belli. Kiedy przyjaźnisz się z facetem, jego młodsza siostra jest zazwyczaj poza twoim zasięgiem. Nie znałem takiej zasady co do przyjaźni z kobietą, ale zapewne było podobnie. Chociaż… w sumie to nieważne. Nie zamierzałem nic robić. Po prostu musiałem trzymać się od niej z daleka.
Przez szczekanie Shreddera domyśliłem się, że Bella musi być na zewnątrz. Mogła mi pomóc. Z tą myślą wyskoczyłem z łóżka i wybiegłem z domu, zapinając koszulę w biegu.
- Bells, możemy pogadać?
Popatrzyła w górę i kiwnęła głową.
- Jasne, co jest?
Co, do diabła, powinienem jej powiedzieć?
- Chodzi o tę młodocianą przestępczynię mieszkającą w twoim domu.
- Może wejdziesz do mnie na herbatę czy coś? – zaoferowała. To był dobry pomysł. Mieliśmy wścibskich sąsiadów, więc poszedłem za nią do jej domu.
- Co tym razem przeskrobała? – Kiedy weszliśmy do kuchni, podała mi szklankę mrożonej herbaty.
- Bello, musisz dopilnować, żeby trzymała się z dala ode mnie. Nie mogę już tego znieść. Jeśli nadal będzie tak na mnie działa, nie ręczę za siebie. Jesteś moją ulubioną sąsiadką. Nie chcę zrobić czegoś, za co mnie znienawidzisz, ale ona… - Nie mogłem znaleźć odpowiednich słów.
- Jacob, o czym ty mówisz? – zapytała, co zbiło mnie z tropu.
To działało jak odrywanie plastra opatrunkowego. Musiałem zrobić to szybko. Przy odrobinie szczęścia Bella mnie nie zabije.
- Przelecę ją na wylot. – Wow, dobrze było wyrzucić to z siebie.
ku***. Myślę, że doznała szoku.
- Co proszę?
- Przepraszam, że walnąłem tak prosto z mostu. Ale… za każdym razem, kiedy zakładam jej kajdanki, mam ochotę położyć ja na masce radiowozu i…
- Załapałam! - wykrzyknęła, przerywając mi.
Zgaduję, że to było za dużo informacji.
- Przepraszam.
Musiała mi pomóc. Oczywiście teraz będzie trzymała Nessie z daleka ode mnie. Nie będęuprawiał seksu z Szatanem.
- Co dokładnie chcesz, bym zrobiła, Jake? – zapytała. Ten gnojek próbował się nie śmiać. Jak mogła uważać, że to zabawne? Umierałem z seksualnej frustracji przez dziewczynę, którą starałem się naprawdę znienawidzić.
- Nie wiem, nigdy wcześniej nie miałem takiego problemu. – Nie byłem pewny, czy ktokolwiek kiedykolwiek w ogóle miał taki problem przede mną. To właśnie było nienaturalne.
- Hmm… - Wcale mi nie pomogła. – Słuchaj, ona jest moją siostrą. Nieważne jak bardzo próbuję się tego zapierać, istnieją testy DNA, które to potwierdzają. A ty jesteś jednym z moich najlepszych przyjaciół. Szczerze mówiąc, bardziej martwię się o ciebie niż o nią. – Złapała mnie za ramiona i potrząsnęła. – Weź się w garść, człowieku. Jeśli Nessie odkryje twoją słabość, będzie cię torturowała do końca.
Miała rację. Nessie nie była dla mnie odpowiednia. To mogłoby pomóc, gdyby nie ścisnęła mojego małego Jake’a, o czym chciałem jak najszybciej zapomnieć.
- Dobrze – powiedziałem, wstając. – Chyba powinienem już iść do pracy. Do zobaczenia. – Zanim wyszedłem, przytuliłem ją na pożegnanie.
Przygotowałem się do pracy i pojechałem na posterunek. Sam czekał przy moim biurku.
- Masz minutkę?
- Jasne – odpowiedziałem. Wiedziałem, o co chodziło. Nikt tutaj nie potrafił trzymać gęby na kłódkę. Jeśli wiedziała jedna osoba – wiedzieli wszyscy. Ci cholerni policjanci plotkowali gorzej niż stado licealistek. Sam oczywiście widział, że trzymałem tutaj więźnia, który właściwie nic nie zrobił. Nie martwiłem się jednak. Odkąd odrzuciłem propozycję bycia komendantem, został nim Sam i nigdy za bardzo mnie nie obciążał.
- Słuchaj, nie oceniam cię – zaczął. Już wiedziałem, do czego dąży. – Ale jeśli zamierzasz bawić się w niegrzecznego więźnia ze swoją dziewczyną, to upewnij się, czy masz dyżur.
Żartował sobie ze mnie?
- To nie jest moja dziewczyna. Jest wrzodem na dupie, siostrą mojej sąsiadki.
Podniósł ręce w poddańczym geście.
- Jak mówiłem, nie oceniam cię. – Usłyszałem śmiech chłopaków za mną. – Och, mam nadzieję, że użyłeś własnych kajdanek.
- Bardzo śmieszne – warknąłem. Jednak pomysł, żeby znowu ją tu przywieźć… Potrząsnąłem głową, żeby tę wizję z niej wyrzucić. To była droga, którą nie chciałem iść.
Miałem całkiem normalny dzień. Żartowałem z kumplami, trochę pracowałem i biłem siebie za każdym razem, kiedy pomyślałem o tej młodocianej przestępczyni. Prawdopodobnie miałbym już kilka siniaków, zanim dzień by się skończył. Kiedy na posterunku zrobiło się spokojnie, usiadłem przy telefonie i czekałem na te jej cholerne głupie telefony. Kluczyki od samochodu miałem już przygotowane w ręce. Przygotowałem się na aresztowanie tej głupiej dupy, ale nic się nie wydarzyło. Nie mogłem pojąć, że znajdowała się gdzieś na zewnątrz i nie sprawiała kłopotów. Musiałem tylko czekać, żeby ją złapać lub zamknąć po swojemu.
Ale po jakimś czasie ten cholerny telefon w końcu zadzwonił. Ku mojemu zaskoczeniu był to Leo.
- Cześć, Jake!
- Witaj, Leo - zachichotałem. – Co mogę dla ciebie zrobić? Twoja mama ma znowu jakieś kłopoty? – To było uzasadnione przypuszczenie.
- Nie, proszę pana. Ciocia Nessie.
Usiadłem prosto.
- Co ona znowu zrobiła?
- Nic. Powiedziała, żebym zadzwonił po pomoc. Pani Newton jest tutaj.
- Możesz poprosić swoją ciocię do telefonu? – Musiałem się upewnić, że nie została przez nią potraktowana haniebnie. Moją pracą było bronienie niewinnych, ale nie byłem pewien, czy Nessie zaliczała się do tej kategorii.
- Jake! – wyszeptała jak szalona. – Musisz tutaj przyjechać. Ona ciągle gada do mojej klatki piersiowej. Przysięgam, całujesz jedną kobietę i zaraz wszyscy stoją na twoim progu, i oczekują, że zrobisz im dobrze. Nie ma pojęcia, jak tu przyjedziesz.
Tak, zdecydowanie zaczęła świrować. Powinienem coś zrobić, żeby jej pomóc.
- Słuchaj uważnie – powiedziałem poważnym tonem. – Słuchasz?
- Tak!
- Musisz tam wrócić – zrobiłem pauzę – i złapać ją za krocze.
- Co?! – wykrzyczała.
Byłem pewien, że Jessica to słyszała.
- Tak sprawdzasz, czy ktoś nie ma broni, prawda? – Taki sam żart, zrobiła przecież mnie. – Muszę mieć powód, żeby kogoś zaaresztować. – Uśmiechnąłem się. To było takie zabawne.
- Nienawidzę cię – rzuciła, ale wiedziałem, że tak nie myślała.
Zaśmiałem się głośno.
- Uspokój się. Po prostu zostań tam, gdzie będą cię widzieć dzieci. Jestem pewien, że zacznie trzymać ręce przy sobie. Życzę dobrej nocy, panno Dwyer.
Czując się z siebie dumny, odłożyłem słuchawkę. Mogłem się trzymać od niej z daleka. Nie stanowiło to żadnego problemu.
* Piosenka Elvisa Presleya z 1957r. : http://www.youtube.com/watch?v=zRu3tw9fYxE
** Powiedzmy, że własnych obserwacji wiem, że w policyjnym radiowozie tylne drzwi otwierają się tylko od zewnątrz, dlatego Jake musiał je jej otworzyć.
*** Yoda – jeden z bohaterów filmowej sagi „Gwiezdne wojny”
[link widoczny dla zalogowanych] . |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pon 14:18, 15 Mar 2010 |
|
boże... nie wiem jak rozdział może stać od wczoraj a nikt go jeszcze nie rozdziewiczył :D ale to nawet dobrze, bo lubię dziewice
to ja po kolei:
Cytat: |
Gdy przeczytałam książkę Belli, moim osobistym celem stało się namówienie go do wyjęcia pałki policyjnej. |
pal licho Nessi Meyerowej... ta jest o wiele bardziej fajna :D
Cytat: |
Przejrzałam wzory, zanim znalazłam ten idealny – wilka. Maskotką drużyny był wilk. Przysięgam, że nie miało to nic wspólnego z Oficerem Wilkiem Panny Marii. To po prostu zbieg okoliczności. |
tutaj zrobiłam pewną ewolucję na krześle - nie całkiem salto, bo jednak nie wylądowałam na nogach, ale jestem na dobre drodze :D
Cytat: |
- Przesuń jeden palec z linii, a z powrotem wsadzę cię do aresztu, zanim zdążysz powiedzieć „pałka policyjna” – wyszeptał groźnie Jake do mojego ucha.
Moje cholerne ciało zadrżało. Musiał powiedzieć akurat „pałka policyjna”? |
kolejny brecht... jak mogę się nie śmiać?
Cytat: |
- Nie mogę ci ufać – upomniałam go. – Przyniosłeś swoją broń na mecz mini piłki nożnej.
Wyglądał na zdezorientowanego.
- Co ty…?
Położyłam swoją rękę na jego kroczu.
- O. – Ścisnęłam trochę. – Mój błąd.(...)
- Gdzie on poszedł? – zapytał Charlie.(...)
- Musiał wyładować swoje kule. |
cóż... nie muszę chyba tego komentować... jeżeli to jest perełka to rozdział jest całym sznurem :D
normalnie padam na twarz, bo na kolanach nie jest bezpiecznie...
dziękuję Landynko - Cukiereczku za tak wspaniały rozdział :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Pon 16:54, 15 Mar 2010 |
|
uwielbiam opowiadanie porywaczka, wiec ciesze sie ze ktos wzial sie za napisanie historii oficera i Nessi, ta para jest komiczna i idealnie pasująca do siebie
dzieki za rozdzialik pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Pon 21:33, 15 Mar 2010 |
|
Cytat: |
Nie będę uprawiał seksu z Szatanem |
to było więcej niż mocne, jakby zaprzeczał pewnej ... oczywistości ;D Bardzo mi się podoba, dorosły Jake momentami ma coś z dziecka. Wyobraziłam sobie jak tupie jedną nogą, zakłada ręce i ma kwaśną minę ;d
Cytat: |
- Jeśli kiedykolwiek będę się tobą zajmować, to sprawię ci taki sam. – Nie byłam kompletnie psychiczna. Miałam na myśli naklejany tatuaż. |
Taaa?! Nie była kompletnie psychiczna?! ;p Nie wierzę w to ani trochę. Właściwie nie przyszło mi do głowy, że chodziło o naklejany ;d
Cytat: |
- O. – Ścisnęłam trochę. – Mój błąd.
Chciałabym mieć wtedy kamerę. Wyraz jego twarzy był bezcenny. Szybko wstał, wymamrotał jakieś usprawiedliwienie i pośpiesznie odszedł.
- Gdzie on poszedł? – zapytał Charlie.
Uśmiechnęłam się z wyższością.
- Musiał wyładować swoje kule. |
To jest dialog miesiąca chyba ;D Zacytowała go już Kirke, ale sama też chciałam. Chciałabym wiedzieć, co po tym komentarzu pomyślał sobie Charlie, albo chociażby jaką minę zrobił ;D
Humor w rozdziale jak zwykle pierwsza klasa ;D Muszę przyznać, że to opowiadanie oraz sama porywaczka, raczej nie mieli słabych rozdziałów ;D
Jak zwykle, chwalę sobie pracę tłumaczy. Super, płynnie się czyta bez żadnych dodatkowych dziwactw. Zauważyłam tam brak spacji.
Pozdrawiam, Uskrzydlona. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aquarius
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:50, 15 Mar 2010 |
|
Całkiem przyjemny rozdział :).
Cytat: |
- Co mogę dla ciebie zrobić? – zapytała.
Nie mogłam sobie pomóc.
- Co dziewczyna taka jak ty robi w miejscu takim jak to? |
Hm, raczej "nie mogłam się powstrzymać".
Cytat: |
Szukałam w tłumie swoją siostrę |
swojej siostry |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lys
Zły wampir
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 352 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Klausa.
|
Wysłany:
Czw 16:23, 01 Kwi 2010 |
|
Landryno, jesteś złem. Bardzo złym złem. Dlaczego dopiero cztery rozdziały przetłumaczone?! Ja tu wchodzę z nadzieją, że zajmiesz mi resztę mojego popołudnia, a tu nic z tego. Przecież cztery króciutkie rozdziały to tak, jakby nic! Zabieraj się za piątkę, bo Ci nogi z tyłka powyrywam, pijaczyno wstrętna! A właśnie, co do tyłków - to chyba rodzinne, że Ness i Bella miały niezłe pośladki. Jacob i Edward nas o tym przekonują swoją obsesją na punkcie wyżej wymienionych . Jestem świeżo po Porywaczce, którą zaczęłam czytać wczoraj, a skończyłam dzisiaj, więc to miłe uzupełnienie brakujących scen. Humor Kambri jest genialny, więc nie dziwię się, że przez całe ff przebrnęłam z uśmiechem na ustach, co jakiś czas wybuchając śmiechem. Poza tym tej historii chyba nigdy nie będę mieć dość, a czytając ją z punktu widzenia Jacoba i Ness stała się jeszcze lepsza.
Chciałam zacytować perełki, ale byłoby ich zbyt dużo, więc wstawię tylko jedną ;D
- Jacob, o czym ty mówisz? (...)
- Przelecę ją na wylot.
Umarłam czytając to już podczas lektury Porywaczki, a dodatkowe komentarze Jacoba sprawiły, że jest to moja ulubiona scena. ;D
Co do tłumaczenia - z rozdziału na rozdział jest coraz płynniej i przyjemniej się czyta. Nie czuję, że to tłumaczenie, a nie pisanie w naszym ojczystym języku, więc duży plus za to.
Czekam na piąteczkę z niecierpliwością! ;D
Elo, Landzia *macha*. ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Pon 22:02, 05 Kwi 2010 |
|
Jak zawsze dziękuję Wam za wszystkie komentarze :)
Zdaję sobie sprawę, że coraz mniej osób czyta fanfiction, dlatego dziękuję tym, którzy trwają razem ze mną i "Oficerem..."
Następny rozdział przetłumaczę jeszcze w tym tygodniu, wyślę do Rath i to ona najprawdopodobniej go wstawi, gdyż od piątku znikam na czas nieokreślony, a nie chciałabym zostawiać Was bez kolejnego rozdziału :).
Rozdział 5
Beta : Reilee :* (dziękuję kochanie, że się tak szybko z tym uporałaś )
PWN
Przypominajka : Bella, chcąc się odegrać na Nessie za to, że ujawniła czym zajmuje się Bella (pisze książki erotyczne), postanawia wykorzystać to, czego boi się Nessie : myszy i szaf. Zakrada się więc z Edwardem do jej pokoju, ale nie spodziewa się, że jej siostra wróci wcześniej z pracy.
W biurze nie było ruchu, więc miałam czas, aby pomyśleć o wczorajszym wieczorze. Powiedziałam szefowi, że Bella była na randce, kiedy tak naprawdę spotkała się ze starym przyjacielem. Skąd mogłam wiedzieć, że będzie tak głupi i ją porwie? Miałam nadzieję, że zrobi coś w tym stylu, ale nie chciałam być potem obarczana za to winą. W końcu wyświadczyłam jej przysługę. Nie musiała użerać się ze strasznymi ludźmi, takimi jak Felix, który nazywał jej siostrę Loch Ness. Dupek.
Wysłanie do mnie Jessicy Netwon było zbędne. Ta kobieta ciągle mnie dotykała. Były to oczywiście niewinne dotknięcia – nie była aż tak perwersyjna, żeby złamać się przy swojej córce i trzech manczkinach, ale i tak przyprawiało mnie to o gęsią skórkę. Za każdym razem, kiedy się śmiała i dotykała mojego ramienia, wzdrygałam się, myśląc o tych wszystkich strasznych rzeczach, które ona i jej mąż chcieli ze mną robić.
Jake oczywiście nie pomógł. Kretyn. Jestem pewna, że dzięki mnie miał perfekcyjną erekcję, a on w ramach podziękowań zostawił mnie bez ochrony z Netwonami. Moja cnota była w niebezpieczeństwie. Okej, właściwie to nie byłam niewinna i technicznie rzecz biorąc, nie jestem dziewicą, chociaż nie byłam pewna, czy to się liczy, skoro większości z tamtej nocy nie pamiętam. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy Seth ze mną ćpał. Chociaż wyszło mi to na dobre. Przedstawił mnie Sue, a ona dała mi ostrego kopniaka w dupę, którego potrzebowałam, żeby wziąć się w garść.
Mój żołądek zaburczał, co oderwało mnie od moich myśli.
- Prr – powiedział Jasper, wychodząc na korytarz. – Powinnaś coś zjeść. – Uśmiechnął się. – Dlaczego nie weźmiesz wolnego na resztę dnia? Wykonałaś świetną robotę. Zasługujesz na to.
- Oficjalnie jesteś moim ulubionym szefem – odpowiedziałam.
- Hej! – Emmett z oburzeniem krzyknął ze swojego biura.
- Przynieś mu jutro batona, a zapomni, że kiedykolwiek to powiedziałaś – powiedział Jasper.
- Lepiej, żeby to był bardzo duży baton! – krzyknął.
Zaśmiałam się.
- Do zobaczenia.
W drodze do domu zjadłam hamburgera, bo nie miałam najmniejszego zamiaru gotować. Właściwie to połknęłam go w całości, więc chyba byłam głodniejsza, niż myślałam. Zamierzałam potem pobiegać czy coś, żeby to cholerstwo nie poszło mi w uda.
Na zewnątrz nie było furgonetki Belli, więc wiedziałam, że nikogo nie ma w domu. Nie byłam fanką ciszy, więc wyciągnęłam swojego iPoda. Miałam na nim całkiem sporą kolekcję muzyki z każdego gatunku. Różnorodność jest przyprawą życia, czy coś w tym stylu.
To był zupełny zbieg okoliczności, że właśnie zaczęli grać Bowling For Soup ze swoją wersją z „Czerwonego kapturka” *. Przechadzałam się po domu, nieznacznie uśmiechając się za każdym razem, kiedy wokalista wył jak wilk.
Kiedy weszłam do pokoju, z przyzwyczajenia chwyciłam za lornetkę. Z mojego okna był dobry widok na dom pewnego sąsiada.
- Witaj, Oficerze Super Ciacho. – Był na zewnątrz i przygotowywał się do koszenia trawy. Widocznie nie musiał mieć do tego koszulki. Byłam pewna, że spędza dużo czasu na siłowni. Powinien być na tyle uprzejmy i zatrzymać się, by pozwolić mi napawać się tym widokiem. Zauważyłam, że ma tatuaż na plecach, ale odwrócił się, zanim zdążyłam zobaczyć jaki.
Nie przeżyłabym dnia, gdybym go trochę nie powkurzała, więc podeszłam do lustra, żeby się upewnić, że nie wyglądam jak gówno. I wtedy to zobaczyłam. Drzwi od szafy były zamknięte. Momentalnie zrobiło mi się zimno. Nigdy ich nie zamykałam i Bella dobrze o tym wiedziała.
Serce podeszło mi do gardła, kiedy wolno podchodziłam do drzwi szafy. Nie bałam się samej szafy, ale tego, co się w niej ukryło. To był głupi, dziecinny strach, ale miałam za dużo złych doświadczeń z ludźmi, którzy mnie straszyli. Niektóre rzeczy są bardziej przerażające, kiedy jesteś naćpany i do tego mieszkasz z takimi dupkami, jak ja w przeszłości.
Niepewnie szłam w kierunku gałki. Właśnie miałam jej dotknąć, gdy mała mysz wybiegła spod drzwi szafy. To było za wiele. Musiałam się stamtąd wydostać.
- Nessie! –Jake zatrzymał mnie, kiedy wybiegałam z domu. – Czemu krzyczysz? Co się, do diabła, z tobą dzieje? – zapytał gorączkowo, chwytając mnie za ramiona i jednocześnie trzymając pistolet w drugiej ręce.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że krzyczę.
- Jake! – Poczułam ulgę, gdy go zobaczyłam. – Ktoś jest w domu! W mojej szafie! Zamierzałam zobaczyć kto to, ale wtedy mysz wybiegła spod niej i…
- Czekaj – zatrzymał mnie, wyglądając na wściekłego. – Ktoś jest w domu? Skąd wiesz?
- Drzwi od mojej szafy były zamknięte! – Czy on w ogóle mnie słuchał?
Jego gniew przerodził się w niedowierzanie.
- Jaja sobie ze mnie robisz? Wystraszyłaś mnie na śmierć tylko dlatego, że masz potwora w szafie?
Parsknął i wszedł do domu, chowając broń w tylnej kieszeni spodni.
- Do kurwy nędzy, Jacob! Przestań być takim dupkiem. Mówię ci, że coś siedzi w mojej szafie. – Podążyłam za nim wzdłuż korytarza. Nie byłam wariatką. Czułam to w swojej macicy.
- Nie jesteś za stara, by bać się boogeymana**? – zapytał.
Miałam ochotę go walnąć.
- To nie boogeyman – rzuciłam. – Wyciągnij broń! Co z ciebie za gliniarz?
- Zaufaj mi – odparł. – Będziesz bezpieczniejsza, jeśli tego nie zrobię.
- Grozisz mi? – Miałam nóż pod materacem, więc lepiej, żeby się pilnował.
- Trzymaj się, Nessie. Właśnie otwieram szafę. – Sarkastyczny dupek. Chociaż i tak schowałam się za nim, kiedy otwierał drzwi szafy.
Była pusta.
- To niemożliwe! Wiem, że coś tam było.
- Tak, mała myszka – odpowiedział.
- Mała myszka nie mogła zamknąć szafy! – odkrzyknęłam.
- Chcesz, żebym zajrzał pod łóżko, póki tu jestem, czy mogę już iść? – zapytał, wyśmiewając się ze mnie.
- Idź do diabła – odpowiedziałam.
- Właśnie tu jestem! – zakpił.
To było to. Rzuciłam się na niego. Miałam zamiar skopać mu dupę. Nie pomyślałam tylko, że jest ode mnie dwa razy większy. Wyprowadziłam go z równowagi, ale zdążył objąć mnie ramionami w pasie, po czym zderzyliśmy się ze ścianą, przewracając przy okazji lampę.
Jego klatka piersiowa była na poziomie moich oczu . Jakoś udało mi się odciągnąć od niej wzrok, więc mogłam skupić się na jego twarzy.
- Suka – warknął.
- Drań – szepnęłam gniewnie.
- ku***. – Przycisnął swoje wargi do moich.
Niewiele myśląc, włożyłam rękę w jego włosy, łapiąc je w pięść. Odsunął się ode mnie, zlustrował mnie i ściągnął moją koszulkę przez głowę. Wtedy wyciągnął broń i położył ją na toaletce, zanim znowu mnie do siebie przyciągnął. Nasze ręce były chaotyczne – ściągały z nas wszystko, co napotkały na swojej drodze. Kiedy moje spodnie wylądowały na podłodze, wskoczyłam na niego i oplotłam go nogami, gdy on złapał mnie za tyłek.
- Myślałam, że mnie nienawidzisz – przypomniałam mu w jednym z tych nielicznych momentów, kiedy moje usta nie były zajęte.
- Zamknij się – odpowiedział, opadając na łóżko tak, aby nie obciążać mnie swoim ciężarem.
- Weź mnie – zapiszczałam, gdy wepchnął we mnie palec. To było takie nie-Nessieowate, więc byłam trochę poirytowana. – Skurwysynu.
Prawie poczułam, jak uśmiecha się przy mojej szyi. Zeszłam niżej w poszukiwaniu małego drobiazgu do złapania… tyle że on nie był wcale taki mały.
PWJ
- Zapomniałeś tej cholernej pałki policyjnej – narzekała Nessie.
Prawie jej nie usłyszałem przez mój własny jęk.
- Co ty masz ku*** z tą pałką?
- Zapytaj Bellę – odpowiedziała, dysząc.
- Jestem troszkę zajęty w tym momencie - warknąłem.
To by było na tyle, jeśli chodzi o unikanie jej. Kiedy usłyszałem wcześniej, jak krzyczała, naprawdę się wystraszyłem. Byłem gotów zabić każdego. A kiedy walczyliśmy, nie mogłem już dłużej tego znieść. Teraz wiem, że powinienem przestać jej pragnąć. Wiedziałem, że będę potem tego żałować, bo to na pewno tak szybko się nie skończy.
Moje usta wędrowały w dół jej ciała, kiedy dostrzegłem małe zabarwienie nad jej biodrem.
- Co to jest?
- To tatuaż, geniuszu – powiedziała Nessie, podnosząc się na łokciach, aby zobaczyć, co mnie tak rozproszyło.
Wiedziałem, że to tatuaż. Był mniejszą wersją tego, jaki sam miałem na plecach. Nie wiem dlaczego, ale doprowadziło mnie to do szaleństwa. Przycisnąłem ją do łóżka i wszedłem w nią.
- Jasna cholera! – Nie byłem pewny, czy to ona krzyknęła, czy ja.
Im mocniej w nią wchodziłem, tym głośniej ona krzyczała.
- Chcesz, żeby sąsiedzi cię usłyszeli? – jęknąłem, nie przerywając pchnięć.
- Oni… - wysapała. – Jasna cholera! – Lubiłem ten rodzaj jej reakcji. – Oni chyba… Pieprzyć to. – Gęsia skórka oznaczała, że prawdopodobnie mówiła prawdę.
Mogła mieć tyle orgazmów, ile chciała. Nie dochodziłem do czasu, kiedy nie byłem całkiem gotowy. Doprowadzała mnie do obłędu przez tyle dni, że zamierzałem dostać za to jakieś wynagrodzenie.
- Jacob – zajęczała.
Cholera.
Zadałem jej jeszcze kilka ostatnich pchnięć, zanim doszedłem w niej. Starałem się przenieść swoją wagę na ramiona, żeby jej nie zgnieść.
- Jeszcze nie skończyłem.
- Wydaje mi się, że skończyłeś – odpowiedziała kpiąco, wciąż dysząc.
Miała szczęście, że potrzebowałem przerwy. Jęknąłem, po czym sturlałem się z niej i położyłem na plecach obok.
- Co to do cholery było? – zapytała.
- Straciliśmy rozum – odpowiedziałem.
Leżeliśmy w ciszy przez kilka minut, po czym Nessie wstała.
- Idę wziąć prysznic. Spotkamy się za pół godziny w twoim samochodzie.
Usiadłem.
- O czym ty, ku***, mówisz?
Właśnie wyciągała kilka ubrań ze swojej komody.
- Dałam ci seks. Teraz przynajmniej musisz kupić mi loda.
- Wariatka – powiedziałem, wstając z łóżka po dżinsy.
- Stop! – Poczułem jej małą rękę na plecach. – Mamy takie same tatuaże!
- No co ty – odpowiedziałem.
Wariatka zaczęła się śmiać.
- Wiesz, co to znaczy? – Obróciłem się do niej i zobaczyłem, że ma sarkastycznie poważny wyraz twarzy. – Jesteśmy sobie przeznaczeni – westchnęła, udając flirt.
Nie mogłem nie zachichotać. Nadal była moim wrzodem na dupie, choć teraz nawet mnie śmieszyła.
- Miejmy nadzieję, że nie.
- Nie zapomnij swojej broni, Oficerze – zaśmiała się, zanim weszła do łazienki.
Kiedy wyszedłem z domu, Tanya pomachała do mnie z przeciwka.
- Jezus, Black, ona tam jeszcze żyje?
Zignorowałem ją i poszedłem wziąć szybki prysznic. W końcu zamierzałem gdzieś wyjść.
Około trzydzieści pięć minut później, spotkałem się z Nessie na zewnątrz.
- Musimy pojechać radiowozem. Nie siądę okrakiem na motor.
- Nie możemy wziąć radiowozu, bo nie jestem na służbie – powiedziałem. Nie chciałem myśleć teraz o pracy. – Po prostu weźmiemy mój samochód.
- Jaki samochód? – zapytała, idąc za mną do garażu.
Ściągnąłem nakrycie z mojego Forda Mustanga Boss 429 z 1969 roku*** i otworzyłem drzwi od strony pasażera. Ness była za bardzo zajęta wpatrywaniem się w niego, żeby to zauważyć.
- Wchodzisz czy nie? – zapytałem.
Wywróciła oczami na moje zniecierpliwienie i wsiadła do samochodu.
- Tak przy okazji to zostawiłeś swoje bokserki w moim pokoju. Powiesiłam je na ścianie dla dekoracji. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko – wspomniała, zanim wyjechałem z garażu.
Byłem prawie pewny, że żartowała.
Kłóciliśmy się przez całą drogę do lodziarni. Powiedziała, że nie zamknie się, dopóki nie dostanie loda w swoje ręce. Kiedy doszedłem do małego stolika na zewnątrz, ona rozmawiała przez telefon.
- Nie, nie spotykamy się. Właściwie to kawał drania z niego. Zdążył mnie już aresztować trzy razy. – Nie martwiłem się. Co mnie obchodziło, o czym opowiadała swoim zdemoralizowanym znajomym? – Okej, trzymaj – zaśmiała się i podała mi telefon. – Twoja siostra chce z tobą gadać.
- Co do… - Pomacałem swoją kieszeń, żeby się upewnić, że nie mam telefonu. – Jesteś też kieszonkowcem? – Wyrwałem jej telefon. – Cześć?
-Jakey, dlaczego aresztowałeś swoją dziewczynę trzy razy?
Westchnąłem.
- Hej, Rachel. – Spiorunowałem Nessie wzrokiem, a ta uśmiechnęła się do mnie w odpowiedzi.
- Nie odpowiedziałeś na pytanie. Ona brzmi tak słodko. Dlaczego zakułeś ją w kajdanki? Czekaj! Nieważne, nie chcę wiedzieć.
- Ukradła mój samochód, dopuściła się krzywoprzysięstwa i napadła na przedstawiciela prawa. Jest bardzo daleka od „słodkiej”. Ta kobieta to szatan – poinformowałem ją.
Nessie wstała.
- Idę po jakieś posypki. Też chcesz, kochanie? – Jestem pewien, że powiedziała to tak głośno tylko po to, żeby moja siostra to usłyszała.
- Rozłączam się. Muszę zadzwonić do Rebecci. Ona musi się o tym dowiedzieć.
- Rachel, nie ośmielisz się – zagroziłem.
- Kocham cię, braciszku. Pa!
Jęknąłem i odłożyłem telefon na miejsce.
- Musiałaś zadzwonić właśnie do mojej siostry?
- Właściwie to chciałam zadzwonić do twojego ojca, ale Rachel zadzwoniła, zanim miałam szansę to zrobić – wyjaśniła Nessie.
- Powinienem cię aresztować za kradzież – powiedziałem. Ukradła mi telefon. Kogo obchodzi, że go potem oddała?
- Po prostu zjedz loda. Nie jesteś na służbie – odpowiedziała.
Zacisnąłem pięści w akcie frustracji, patrząc, jak liże tego cholernego loda.
- Pośpiesz się. Chcę już zabrać twoją dupę do domu. Boli mnie głowa.
No i mi stanął. Gdybym nie zabrał jej stamtąd, mogliby nas zamknąć za obnażanie się w miejscu publicznym.
- No dalej. Możesz jeść w samochodzie.
Nigdy nie pozwalam nikomu jeść w moim wozie, ale to był nagły wypadek.
Wzięcie jej do samochodu było ogromnym błędem. Nie tylko dlatego, że wciąż lizała tego loda, ale jeszcze jęczała radośnie za każdym razem, kiedy go smakowała. Chwyciłem mocno kierownicę, żeby się powstrzymać. Nie chciałem uprawiać seksu w moim wozie.
- Gdzie jedziesz? – zapytała Nessie.
Zawróciłem, jadąc leśnymi drogami, o których większość ludzi nawet nie wiedziała. Zjechałem na bok i odpiąłem pasy.
- Wysiadaj – warknąłem.
Powiedziałem, że nie chcę uprawiać seksu w samochodzie. Na nim to już zupełnie inna historia.
*http://www.youtube.com/watch?v=NwGdJjr6Ltg
** boogeyman – istota ze szkockich wierzeń, duch o nieokreślonym kształcie. W kulturze angielskiej i amerykańskiej boogeymanem straszy się dzieci w celu ich zdyscyplinowania
*** samochód Jake’a : [link widoczny dla zalogowanych]
Kambria podała go na swoim blogu |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Pon 22:07, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Wto 8:22, 06 Kwi 2010 |
|
Rozdział cudowny, uśmiałam się przy nim i to bardzo.
Czytając Oficera... mam ochotę powrócić do Porywaczki szkoda tylko, że nie mam czasu.
Cytat: |
Serce podeszło mi do gardła, kiedy wolno podchodziłam do drzwi szafy. Nie bałam się samej szafy, ale tego, co się w niej ukryło. To był głupi, dziecinny strach, ale miałam za dużo złych doświadczeń z ludźmi, którzy mnie straszyli. Niektóre rzeczy są bardziej przerażające, kiedy jesteś naćpany i do tego mieszkasz z takimi dupkami, jak ja w przeszłości.
Niepewnie szłam w kierunku gałki. Właśnie miałam jej dotknąć, gdy mała mysz wybiegła spod drzwi szafy. To było za wiele. Musiałam się stamtąd wydostać. |
Uwielbiam ten fragment, tak się czułam, jakby tam siedział prawdziwy morderca i miał zaraz wyskoczyć. No i niespodzianka to tylko mysz i do tego sztuczna.
Ciekawa jestem co Renesmee powiedziałaby ojcu Jacoba, gdyby do niego zadzwoniła.
Tłumaczenie jest świetne, mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdział.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Lys
Zły wampir
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 352 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Klausa.
|
Wysłany:
Wto 11:11, 06 Kwi 2010 |
|
Boru, Landzia. Kocham Cię. *-* Jak dobrze, że wzięłaś się za tłumaczenie Oficera... ;D
Rozdział genialny. Chyba najlepszy ze wszystkich. Widać, że robisz ogromne postępy z tłumaczeniem.
Cytat: |
Zeszłam niżej w poszukiwaniu małego drobiazgu do złapania… tyle że on nie był wcale taki mały.
|
Ten fragment mnie oficjalnie zabił. Lyśka is ded, aaaaaaaaaaaaaaaaaa. XD
A ten to już całkiem inna historia XD
Cytat: |
- Zapomniałeś tej cholernej pałki policyjnej – narzekała Nessie.
Prawie jej nie usłyszałem przez mój własny jęk.
- Co ty masz ku*** z tą pałką?
- Zapytaj Bellę – odpowiedziała, dysząc.
- Jestem troszkę zajęty w tym momencie - warknąłem. |
Przechodząc do tego, który zdecydowanie wygrywa:
Cytat: |
- Pośpiesz się. Chcę już zabrać twoją dupę do domu. Boli mnie głowa.
No i mi stanął. Gdybym nie zabrał jej stamtąd, mogliby nas zamknąć za obnażanie się w miejscu publicznym.
- No dalej. Możesz jeść w samochodzie.
Nigdy nie pozwalam nikomu jeść w moim wozie, ale to był nagły wypadek.
Wzięcie jej do samochodu było ogromnym błędem. Nie tylko dlatego, że wciąż lizała tego loda, ale jeszcze jęczała radośnie za każdym razem, kiedy go smakowała. Chwyciłem mocno kierownicę, żeby się powstrzymać. Nie chciałem uprawiać seksu w moim wozie.
- Gdzie jedziesz? – zapytała Nessie.
Zawróciłem, jadąc leśnymi drogami, o których większość ludzi nawet nie wiedziała. Zjechałem na bok i odpiąłem pasy.
- Wysiadaj – warknąłem.
Powiedziałem, że nie chcę uprawiać seksu w samochodzie. Na nim to już zupełnie inna historia. |
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, bo, kobieto, ten ff jest genialny! Wyściskam Cię, jak się spotkamy, za to, że go tłumaczysz! :D |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Wto 11:21, 06 Kwi 2010 |
|
to było genialne, zawsze uważałam, że porywaczka była genialna ale i to jest świetne.
napisanie opowiadania z perspektywy Jacoba i Nessie to jest to:D
zawsze sie zastanawialam jak dojdzie do ich zbliżenia i teraz juz wiem:)
scena z telefonem i rozmowa z siostra Jacoba genialna
pozdrawiam |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Wto 14:35, 06 Kwi 2010 |
|
Moje cztery perełki:
Perełka numer jeden:
Cytat: |
- Do kurwy nędzy, Jacob! Przestań być takim dupkiem. Mówię ci, że coś siedzi w mojej szafie. – Podążyłam za nim wzdłuż korytarza. Nie byłam wariatką. Czułam to w swojej macicy. |
Perełka numer dwa:
Cytat: |
- Idź do diabła – odpowiedziałam.
- Właśnie tu jestem! – zakpił |
Perełka numer trzy:
Cytat: |
- Jezus, Black, ona tam jeszcze żyje? |
Czemu ja nie mam takich fajnych sąsiadów co wszystko komentują? ;D
Perełka numer cztery:
Cytat: |
- Musimy pojechać radiowozem. Nie siądę okrakiem na motor. |
A kto by usiadł okrakiem po takim seksie? ;D Jezu! ;D Szałowy rozdział.
W duchu byłam przekonana, że to opowiadanie nie będzie tak dobre jak słynna już Porywaczka, miejscami jednakże jest nawet lepsze. Bella ma opory w niektórych sytuacjach , czego brakuje Nessie. Jest w stanie zrobić wszystko by wyprowadzić Jacoba z równowagi, "pobudzić" jego zainteresowanie nią. ;D O tak, o tak. Naprawdę super (: Bardzo lubię to opowiadanie.
Świetna praca tłumaczki i bety (:
Pozdrawiam , Uskrzydlona |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Pią 13:40, 16 Kwi 2010 |
|
Rozdział miał być tydzień temu, ale... no cóż. Przetłumaczyłam go już do połowy, ale dalej mi się po prostu nie chciało. Widząc trzy komentarze pod rozdziałem, po prostu się załamałam. Nie wiem czy jest to spowodowane moim tłumaczeniem, czy sam fanfik już się Wam nie podoba. Po prostu nie mam pojęcia.
Dlatego z wielkim bólem muszę zawiesić to opowiadanie i wierzcie mi, że nie przyszło mi to łatwo. Uwielbiam je tłumaczyć i sprawia mi to bardzo dużą frajdę, ale nie będę tego robić dla trzech osób.
Mam nadzieję, że kiedyś Wy - czytelnicy, pozwolicie wrócić mojemu wenowi. Na razie zapadł w wiosenny sen na czas nieokreślony. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Pią 15:11, 16 Kwi 2010 |
|
No way!
Wiesz, Landrynko, Officer Goodbody jest jednym z najlepszych, najśmieszniejszych ffów na tym forum. Fakt, to też moja wina, że nie komentowałam ostatnich rozdziałów, ale wiesz jak jest - czasem brak chęci, weny czy czasu na napisanie chociaż kilkunastu pochlebnych zdań (jednolinijkowców nie tolerujemy).
Nessie z Twojego tłumaczenia i z Porywaczki jest jedną na najśmieszniejszych postaci, jakie kiedykolwiek spotkałam. Jej charakter jest ładnie zarysowany, często nas zaskakując.
Jake jest takim cichociemnym policjantem, z którego aż ma się ochotę ponabijać. Ogólnie nie lubię Jacobów, ale ten jest naprawdę udany.
Kupuję WSZYSTKO, co jest w Oficerze.
Nie załamuj się przez takie idiotki jak ja. :) Nie warto. Warto z kolei kontynuować - masz wielu fanów - i tych, którzy komentują, i tych, którzy odwalają manianę (jak ja) i nic nie napiszą, jednak ZAWSZE sprawdzają, czy jest nowy rozdział i czytają go z zapartym tchem (i spadają z krzesła za śmiechu).
Dzięki ostatniemu rozdziałowi nawet czytałam (znowu) fragmenty Porywaczki.
Także, Cukiereczku, nie łam się, bo i tak masz wierne fanki, chociaż one czasem zachowują się karygodnie. Twoje tłumaczenie jest świetne i jeśli sprawia Ci to frajdę, (i zlitujesz się nad tymi wrednymi, ubóstwiającymi Cię fankami) to kontynuuj.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez marta_potorsia dnia Pią 15:11, 16 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Pią 15:48, 16 Kwi 2010 |
|
Landryno nie rób mi, nam tego, proszę!!!
Sama rzadko zaczynam czytać takie ff gdzie pojawia się jeden, dwa rozdziały z obawy, że za chwilę będzie zawieszone albo w ogóle usunięte.
Oficer SuperCiacho jest jednym z trzech (dwóch) dla którego zrobiłam wyjątek i zaczęłam czytać chociaż nie było wiele rozdziałów wierząc, że dokończysz to co zaczęłaś, dlatego proszę cię wracaj do tego tłumaczenia.
Skoro uwielbiasz je tłumaczyć dlaczego przerywasz? Rozumiem, że dla ciebie jako, że dużo czasu temu poświęcasz troje czytelników nie jest rewelacją, ale postaw się w naszej sytuacji: zaczynasz czytać ff, który strasznie ci się podoba jesteś strasznie ciekawa przygód bohaterów, codziennie sprawdzasz czy jest nowy odcinek a tu pewnego dnia widzisz "zawieszone" i jeszcze nie wiadomo kiedy się "odwiesi".
Twoje tłumaczenie jest świetne. Jak wspomniała koleżanka wyżej, nie zawsze mamy wenę na napisanie komentarza. Może po prostu ci którzy nie mają czasu, weny na napisanie komentarza mogliby dać pochwałę pod danym rozdziałem? Napisałabyś takie "ogłoszenie" na temat tych pochwał przed rozdziałem i byś wiedziała ile osób to czyta i już.
Jacoba nienawidzę, ale w tym ff i z twoim tłumaczeniem jest świetny i aż sama się sobie dziwię, że go polubiłam.
(Mam nadzieję, ze zrozumiesz coś z tej mojej wypowiedzi, bo wydaję mi się, że trochę to chaotycznie napisałam)
A więc proszę, błagam cię na kolanach wracaj do tego tłumaczenia i dodaj jak najszybciej nowy rozdział.
Pozdrawiam,
Nikki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Pią 16:59, 16 Kwi 2010 |
|
Wchodzę na TS bardzo rzadko i dopiero dziś rano (mój jedyny dzień wolny od uczelni) postanowiłam odkurzyć dział ff. I dorwałam się do Super Ciacha!!!
Bogowie, nie wiem dlaczego pojawia się tak skandalicznie mało komentarzy do tego ff!!! On jest niesamowity i , moim zdaniem, chyba nawet lepszy od Porywaczki! Zakręcona, pokręcona i totalnie walnięta Nessi ze swoimi urojeniami i, czasami, a nawet często, idiotycznymi pomysłami, jest zdecydowanie lepszą i bardziej kreatywną postacią od Belli-Porywaczki;) Po prostu, czytając o przeszłości Nessi, jej byłych uzależnieniach oraz sposobie życia, czytelnik może na dłużej "przysiąść" przy tej postaci i po prostu zastanawiać się, jak wyglądało jej życie powiedzmy dziesięć lat wstecz. Myślę, że gdyby Nessi nie pojawiła się w Porywaczce, byłby to ff bardzo ubogi, a jedyne śmieszne sytuacje (jak w większości ff) zawdzięczać by można Emmettowi. I jestem wdzięczna, że autorka wpadła na pomysł opowiedzenia na Ness'owy-indywidualny sposób wątków zawartych i dziejących się równocześnie z "Porywaczką". Dzięki niej ostatnią godzinę spędziłam praktycznie tarzając się ze śmiechu po podłodze!!! Nessi całkowicie roz******** system!!! Ona jest od dziś moim idoooolem!!!
Do łez doprowadza mnie jej pokrętny sposób myślenia i to, jak ona 'pastwi' się nad biednym Jacobem!!! A w szczególności ostatni rozdział!!! Po prostu poezja xD
Dobre jest też to, że Nessi, momo swojego ADHD z powikłaniami, daje przykład swojej inteligencji (ale czasami) Więc widać, że oprócz "ładnej du**" są też jakieś resztki mózgu xD
Kocham to nieziemskie tłumaczenie i od dziś będę zaglądać częściej, przede wszystkim ze względu na ten... wyśmienity FF!!!
W szczególności chcę się dowiedzieć JAK zakończy się następny rozdział XD I NIE PRZYJMUJE DO WIADOMOŚCI CZEGOŚ TAKIEGO, JAK ZAWIESZENIE!!! LANDRYNA, ODWALASZ KAWAŁ DOBREJ ROBOTY, A TO TŁUMACZENIE MOGĘ PORÓWNAĆ DO BIEL, KTÓRA POŚWIĘCA SIĘ DLA "BOY IN THE RED SWEATER" TAKŻE, JESTEŚ MOIM NOWYM (KOLEJNYM ) GURU !!! :D
Veny, czasu i chęci życzę
Bo ten ff jest za dobry, żeby go zostawić, a Ty, Landy, za wspaniała i szlachetna oraz dobra w tłumaczeniu, by nas zostawiać na pastwę losu ;( |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna Scott dnia Pią 17:03, 16 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|