Powrót do Portsmouth [Cz. II, Roz. 3] 3.02 - ZAWIESZONE

NO NIE!
Zabijasz mnie! AAAA!
Czy on jest chory? Chyba tak, bo nie może być tak kolorowo. Kurde, boje się, że to mi przypomni "Ostatnią Piosenkę". Okej, piękna książka, tylko nie rób tego samego. Po Portsmouth rozpamiętywałam bardzo długo i dużo przepłakałam. Ale ty jesteś autorką.
(wzdycha, i mówi sobie *będzie co będzie*)
Okej, teraz jedziemy dalej.
Jezu, jak ja kocham to opowiadanie! Podoba mi się Lizzy, i jestem strasznie ciekawa, co z Bellą i Edem. Błędów nie widziałam poza dwoma :
"Tzn., że jest moim ojcem." no bo jakby ona mówiła "tezeten" a nie "to znaczy" . Tak mi się wydaje, ale mogę się mylić. I była jeszcze jedna literówka [że też to wyłapałam! Ale to dlatego, że chłonę każde słowo w tym opowiadaniu,bo jest cudowne ;d ] której nie mogę już znaleźć.
Oj, lovee... Wink

Teraz trzeba czekać na następny rozdział... Eh... A właśnie, zaczęłaś już, czy dopiero w głowie tworzysz? Ale, nie ważne, mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu zobaczę nowy rozdział. :) Ta... Czekanie wpływa na człowieka. No.. Przeczytałam to w 2 minuty, bo moja niecierpliwość i zachłanność musiała znaleźć ujście Twisted Evil

Niech Ven przyjdzie, zaciągnie cię do komputera, żebyś przelała wszystko tutaj. Życzę ci jeszcze duuuużo czasu, żebyś mogła pogodzić i życie prywatne, i wszystkie obowiązki i PdP :)
Buziaki, Kasia.

" (patrz: film "Córka Prezydenta"- ale ten z Kate Holmes. Mandy Moor miała wyjątkowo fajnego ochroniarza, jeśli wiecie o czym mówię)." Laughing

popieram ;-) ten ochroniaż "od Mandy" był super. Laughing

Masz fantastyczne porównania.
Wpadło mi w oko kilka literówek ale nie wpływaly specjalnie na jakość tekstu.
Wiesz, że uwielbiam to opowiadanie, więc nie będę się znowu z zachywtami powtarzać Very Happy

Tylko co z Philem? Jakoś tak bardzo mi z Lizzy do siebie pasowali a tu sie jakies zauroczenie Erikiem pojawia?
Czy te wyniki odegrają dużą rolę? Czyżby jakiś błąd sie wkradł i nagle się okaże, one sa inne niż wszyscy oczekują? Moja wyobrażnia snuje juz swoje domysły i własne wersje. Więc nie męcz swoich wiernych czytelników za bardzo i wstaw kolejną część
Weny, weny i czasu Smile

Noooo! Ja się nie zgadzam! Ja protestuje! Zalamany

Proszę mi nie zabijać Edwarda!
Eric- ciekawe... Wiedziałam, że jeszcze sporo namieszasz, ale nie spodziewałam się aż takiej rewolucji. Trochę mi szkoda Phila... No cóż, nic jeszcze nie jest przesądzone, prawda?
Nadal liczę na to, że Bella i Edward spotkają się po tych wszystkich latach. Mam nadzieję, że nie zrobisz z tego strasznej tragedii, nie uśmiercisz połowy bohaterów i nie pogrążysz w rozpaczy drugiej...
Czekam na ciąg dalszy! Wink

Jak tylko zobaczyłam, ze dodałaś kolejny rozdział, na gębie wyrósł mi ogromny banan, tak więc skończyło się na tym, że przez cały czas byłam uchachana. Czytam tego FF'a od samiutkiego początku, poprzedniego od połowy. Jest on totalnie genialny. Udowadniasz tym, że Polacy tez piszą wspaniałe Ficki o Twilight. Ale dość smarowania, czas na sam tekst. Nie będę pisać tu, że czyta się go szybko, jest on przejrzysty, błędów nie ma; bo to już sama wiesz, a i nie o to chodzi. Chyba jeszcze nie bazgrnęłam tu żadnego komentarza i jestem z owego powodu bardzo zasmucona, gdyż już o wiele, wiele wcześniej powinnam była spiąć pośladki i napisać coś zdolnego do przełknięcia. W każdym razie znów uciekam od tematu. Wiesz, nie podoba mi się ten cały Eric, niby fajny koleś, ale jakoś bardziej pasuje mi Phil, no własnie. Phil. Co tam u niego słychać, w domu wszyscy zdrowi? :D Co on biedny tam porabia, jak Lizzy biega tu i tam w słonecznym L.A u boku sławnego ojczulka (taka rola Eda w FF'ach bardzo mi odpowiada, za co masz u mnie ogromnego plusa). Mam nadzieje, że naszej małej bohaterce nic głupiego nie przyjdzie do głowy i nie wpadnie po uszy z Erick'iem. Niby koleś starszy, ale już wiele w życiu widziałam i czytałam, tak więc już chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Teraz trzeba jeszcze pochwalić za całokształt, tak więc ogólnie wpadłaś na totalnie genialny pomysł, wręcz zaginający czasoprzestrzeń. Podobałam mi się poprzednia cześć Portsmouth. Gdy usłyszałam, ze masz zamiar kontynuować byłam wniebowzięta, lecz gdy za pierwszym razem weszłam tu i przeczytałam rozdział, poczułam się troszkę zmieszana. To ten FF jest już o jakiejś córce Belli i Jacoba. Pierwsza myśl "Fuck, ja nie lubię Jacoba" , ale mimo to zaczęłam czytać dalej i zostałam mile zaskoczona biegiem zdarzeń. Niby nic, a jednak coś. Przewinął się gdzieś przystojny chłopaczek o imieniu Phil, przyjaciółeczka Marry (która - zgaduje- okaże się ciocią Lizzy ;d) i tu nagle "grzybek" tatusiem dziewczyny okazuje się być sam Ed, który dostaje Oskara. Kurcze. Szok.
W każdym razie bardzo dziękuję za rozdział. Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Życzę Veny. :D
Ave Vena.
Pozdrawiam;
Kali.

No nie mogę!!
Już trzeci raz czytam Twój ff i za każdym razem się wkurzam, że przestałaś pisać w takim miejscu!!
Już kurde miałam nadzieje, że jest nowy rozdział, który przegapiłam (co było całkowicie niemozliwe) i nie mogłam znaleźć w kąciku tego tematu. No i się kurde tak zdenerwowałam, że jest przeniesiony do Zawieszonych, że aż zaczełam czytać wszystko od nowa i znowu sie wkurzyłam, że sie kończy w takim miejscu!!
Raczej żadko komentuje ffy, raczej tylko czytam (wiem, że to nie ładnie;p) ale teraz to sie tak cholera zdenerwowałam, że nie moge:O
Wiem, że może nie masz czasu pisać czy coś takiego, rozumiem też, że historia mogła Ci się znudzic. Albo nie, nie rozumiem, bo jak taki świetny pomysł mógł sie znudzić? No kurde, no. Będe dalej codziennie sprawdzać czy coś dostałaś aż w końcu oczopląsu dostane. I NIE ZABIJAJ EDWARDA!!! plisss. Mam dość smutnych zakonczeń. Życie wystarczająco daje w dupe, żeby się jeszcze niepotrzebnie zadręczać.

A tak dla kompletnej jasności (wrazie gdyby ktoś z mojego wywodu nie wychwycił;p) jestem kompletnie zakochana w Twojej opowieści i nie wyobrażam sobie, że nie przeczytam dalszej części.