|
Poll :: Kontynuować? |
Tak |
|
96% |
[ 74 ] |
Nie |
|
3% |
[ 3 ] |
|
Wszystkich Głosów : 77 |
|
Autor |
Wiadomość |
Jama
Wilkołak
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 18:03, 21 Gru 2009 |
|
Cytat: |
Już widzę w co drugim komentarzu: zawiodłam się, myślałam, że będzie lepiej, niestety nie tego oczekiwałam... |
Niestety z przykrością stwierdzam, że masz rację. Po prologu spodziewałam się czegoś więcej. Cóż, zawiodłam się.
Dobra, a tak na poważnie . Mam nadzieję, iż wybaczysz mi mój wstęp. Musiałam.
Bardzo mi się podoba twój styl. No i powiem, że nic, a nic się nie zawiodłam. Twe przypuszczenia są bezpodstawne, bo to opowiadanie jest naprawdę ciekawe. Coś w nim takiego jest. Niby ktoś sobie pomyśli, że jeden rozdział to co tu oceniać, ale wręcz przeciwnie. Najlepsze w tym jest to, że czytam i wciąż nie wiem co będzie dalej. To znaczy, tak poniekąd. Chodzi mi o to, jak to się dalej potoczy. Co się będzie działo "po drodze".
Ale konstruktywnie pojechałam xD.
Już czekam na drugi rozdział, pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Pon 18:08, 21 Gru 2009 |
|
Mysterious, noż wziąć cię tylko, przerzucić przez kolano i łoić tyłek, a patrzeć, czy równo puchnie. Co znaczy "mój FF pewnie straci czytelników"?! A jak ci powiem, że przylezę na drugi rozdział, by cię pognębić, to co? Zdziwienie, hę?
A poważnie - po bajkowym wstępie mamy wreszcie rozdział pierwszy. Ciągle bajkowo, choć i ciut horrorystycznie. Acz najlepsze bajki mają w sobie elementy horroru, więc się cieszę. No co? Może Jaś i Małgosia nie spalili żywcem Baby Jagi?
Jedyne, co mnie zmęczyło, to Edward Wiecznie Cierpiący. Kroi się tu taki. Nawet przy zabijaniu (zresztą najwyraźniej nieudolnym) Belli musi ją najpierw przeprosić. O Jezu... A nie mógłby tak raz jeden podejść, użreć i odejść, oblizując paluchy? Ale by było fajnie! A i Jaś i Małgosia pewnie mogliby spokojnie obok niego usiąść na jakimś zlocie bajkowych postaci.
Czekam na dalszy ciąg. Tak Bogiem a prawdą na razie jedyne, co mnie wnerwia, to ta ankieta.
Aha, wyłapałam takie dwie sprawy:
Cytat: |
Cała zlana potem, padła z powrotem na poduszki. |
To zdanie mi nie leży. Psuje je słówko "cała".
Cytat: |
- Ta tutaj... – wskazał na Bellę - miała wsparcie. |
Bez wielokropka.
Tyla!
jędza thin
Edycja:
<--- Ej, co to za M&M'sy??? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Pon 18:11, 21 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
villemo
Wilkołak
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic
|
Wysłany:
Pon 18:48, 21 Gru 2009 |
|
Ach i och:D nadal jestem zauroczona tym ff. Kurczę pieczone jestem trochę zaskoczona Jasperem, Alice i Edwardem, o co tu chodzi? Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni. Widać, że Carlise pokochał Bells. Mam nadzieję, że Ed specjalnie jej nie zabił... Pozostaje mi tylko czekać na drugi rozdział.
Wesołych Świąt życzę autorce tego ff oraz wszystkim jego wielbicielom:D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pon 18:51, 21 Gru 2009 |
|
hm, Mysterious... rozdział bardzo wciągający...
masz bardzo przyjemny styl - jesli tego nie zauwazyłam wczesniej, to bardzo przepraszam.. przepraszam też za ilośc błędów, ale wiele do czytania dziś i tak mało czasu...
nie wierzyłam w to, co zrobilaś... najpierw te sny... nie przynosiły nic dobrego... choć początkowo wydawało mi się to wstępem do spotkania Edwarda i 'standardowej wielkiej miłości'... faktycznie spotkanie nastąpiło, ale w całkiem innych okolicznościach i całkiem inaczej się to potoczyło... jest mi niezwykle przyjemnie...
powinnam napisać, że cię ubóstwiam... powinnam, ale nie napiszę...
kocham cię - zabiłaś głowną bohaterkę (mam nadzieje, że nie jest to moja nadinterpretacja)
mam nadzieje, że dowiemy się o co właściwie chodziło w tej niemal spiskowej rozmowie...
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Pon 20:04, 21 Gru 2009 |
|
Mysterious napisał: |
Bohaterowie dojrzewają, magia znika...
Po tym rozdziale mój FF pewnie straci czytelników xP
Ale co mi tam...
Już widzę w co drugim komentarzu: zawiodłam się, myślałam, że będzie lepiej, niestety nie tego oczekiwałam...
|
wybacz ale muszę stwierdzić coś po przeczytaniu zacytowanego powyżej fragmentu - nie wiesz co mówisz dziewczyno!
Opowiadanie dalej ma magię , podoba mi się wątek na polanie ( a że to cały rozdział, to wnioskując wiesz że podobał mi się cały! ). To spotkanie pomiędzy Bells i Edwardem, najgorsze jest to , że Edward zamiast odejść i zostawić ją przy życiu.. odbiera je jej! ;p Jak pisałaś o trójce nomadów od razu pomyślałam o Jamesie etc. Nie wierzę że Eddie z Alice nie są w jednym "teamie" z Carisle. Normalnie łamiesz bariery i konwenanse. - czyli gratulacje ;* kurczęę , jestem niesamowicie ciekawa co dalej!
wyczękuje na więcej, i prosze nie wmawiaj sobie , że jest źle. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mysterious
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zapomniane Miasto
|
Wysłany:
Pon 20:56, 21 Gru 2009 |
|
A dalej...
...mogę zapowiedzieć, że będzie gorzej xD
No cóż- być może ujawnia się moja odwieczna wada, którą wszyscy wokoło mi wypominają, a mianowicie brak wiary w siebie.
Widzę, że różni czytelnicy- różnie odbierają tekst xD
Jedni się zawiodą, inni może zaciekawią dalszym rozwojem wydarzeń... xP Wszystko się okaże...
Kolejny rozdział będzie... hmm... Zobaczymy (ale chyba za tydzień- ewentualnie z poślizgiem kilkudniowym :) )
Przynajmniej będzie troszkę więcej czasu, by posiedzieć po północy i sklecić kolejne rozdziały :D
thingrodiel: Ała! To bolałoooo... :P
Pozdrawiam gorąco [przy tych minusowych temperaturach się przyda xD],
[Nie mogąca się otrząsnąć z zadziwienia]
Mys. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta_94
Wilkołak
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 22:26, 21 Gru 2009 |
|
wierz w siebie. Rozkazuje ci to, bo przez takie nastawienie piszesz słabiej!!!
spróbuj napisać więcej opisów i jak wyjdzie ci tekst, wstaw go bez tych mało optymistycznych komentarzy na początku, bo czytelnik już przeczuwa, że nie wiesz czy to dobrze napisałaś.
Wstrzymaj się z takimi słówkami, bo to zdanie należy do czytelników a nie do ciebie :P
Nie bój się krytyki, dzięki niej będziesz lepiej pisać, wiem to.
teraz mój komentarz do rozdziału:
I znowu nasuwa mi się pytanie, a nawet trzy!
Czy Edward zabił Bellę? Ale przypuszczam, że nie bo Carlisle nie uśmiechałby się.
czy Edward ją przemienił?
Jak nie to czy Carlisle ją przemieni?
Ty to potrafisz wzbudzić ciekawość i to jest zaleta, bo ci, co to opowiadanie wciągnęło w tym mnie, będą czekać na następny rozdzialik.
Pozdrawiam
Aneta |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Viv
Dobry wampir
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp
|
Wysłany:
Wto 14:26, 22 Gru 2009 |
|
Wcale nie zabrakło magii w tym rozdziale , wręcz przeciwnie . Może nie jest już sielankowo lecz trochę strasznie ale dalej ciekawie piszesz ,
Nasze kochane wampiry jako te złe ? No nie powiem , ciekawy pomysł , chyba jeszcze tego nie było . Łamiesz zasady ale fajnie że to robisz , w końcu to coś nowego i innego . Podejrzewam że Edward specjalnie nie wyssał całej krwi z Belli ,żeby przeżyła . Chyba nie po to ją kiedyś ratował żeby teraz ją zabić ?
Ciekawa jestem co dalej wymyślisz , narazie nie mam żadnych domysłów.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aliss.
Wilkołak
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 8:46, 23 Gru 2009 |
|
Ej, no dobra. Przeczytałam prolog i rozdział. Wybacz, ale dość nieuważnie (zawsze tak robię). Czy ja coś przeoczyłam, czy Bella rzeczywiście nie wie, że jej rozdzic/e to wampir/y?
No, dobra. Ja bez Sagi bym się zgapnęła, że coś nie tak, a ona chyba taka głupia nie jest.
Powiem Ci jeszcze, że spodziewałam się czegoś... lepszego. Może tego, że Carlisle zamieni Bells w wampka? No nic, czekam dalej - zaintrygowało mnie to, więc zamierzam czytać kolejne rozdziały i wyduszać coś konstruktywnego.
Wesołych tych i pozdrawiam;)
P.S
Cytat: |
moge wiedziec dlaczego moj post zostal usuniety?? |
odpowiedź (cytat z regulaminu FF)
Cytat: |
3. Posty typu:
„krótko, bardzo krótko, ale ciekawie. Mam nadzieje, że dopiszesz coś jeszcze”
lub
„Wow! Super rozdział
Czekam na następny rozdzialik!
Weny/wenki/wenusi/weneczki/wena życzę!”
będą kasowane. Nagminne pisanie w ten sposób będzie karane ostrzeżeniem. |
W ogóle, podpisuję się pod tym. To jest szalenie denerwujące, że (teraz) większość nowych użytkowników pisze bzdurne, bezsensowne kom, żeby tylko zdobyć status np. złego wampira.
proszę mi wybaczyć za pisanie nie na temat, ale musiałam się wypowiedzieć. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Śro 8:54, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Luiza Marie
Wilkołak
Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 10:15, 23 Gru 2009 |
|
Ten rozdział całkowicie mnie zaskoczył. Myślałam, że będzie ukazane sielankowe życie Belli z Cullenami, a Ty wyskakujesz z taką akcją! Strasznie mi się podoba :). Edward, Alice i Jasper, którzy piją krew ludzką? Edward zmuszony zabić Bellę? O co w tym wszystkim chodzi? Piszesz tak ciekawie, że pewnie nawet, gdybym chciała, nie mogłabym przestać czytać kolejnych części. Ja muszę się dowiedzieć, co będzie dalej! Ta nutka tajemniczości sprawia, że każda najmniejsza podsunięta przez Ciebie informacja staje się na wagę złota :).
Życzę Ci standardowo - Weny, chęci i czasu, a także Wesołych Świąt :).
Pozdrawiam,
Luiza Marie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mysterious
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zapomniane Miasto
|
Wysłany:
Śro 15:47, 23 Gru 2009 |
|
czarny_anioł napisał: |
Ej, no dobra. Przeczytałam prolog i rozdział. Wybacz, ale dość nieuważnie (zawsze tak robię). Czy ja coś przeoczyłam, czy Bella rzeczywiście nie wie, że jej rozdzic/e to wampir/y?
No, dobra. Ja bez Sagi bym się zgapnęła, że coś nie tak, a ona chyba taka głupia nie jest.
|
Rzeczywiście musiałaś czytać nieuważnie, bo był temu poświęcony cały akapit tekstu (o ile się nie mylę) :P
A więc Bella wie, że jej rodzice są wampirami :)
Radzę przeczytać dogłębnie jeszcze raz :)
SPOILER!
A o co w tym wszystkim chodzi ("zabójstwo" Belli) dowiecie się mniej więcej z II rozdziału... Mogę też zdradzić, że pojawi się Rosalie :-D i wzmianka o Emmecie xD
Wesołych, spokojnych, przeżytych w gronie rodzinnym Świąt Bożego Narodzenia! :)
No i śniegu! :P
Pozdrawiam,
Mys. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Shili
Człowiek
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 16:37, 23 Gru 2009 |
|
Hm...no to muszę cię rozczarować, nie zawiodłam się. Co najwyżej mnie zaskoczyłaś i to dość pozytywnie :D.
Świetnie ci wszystko poszło, podobało mi się opisanie tego snu i to, że B. jednak pamiętała Edwarda. Później urodziny i prezent, tylko jednego nie rozumiem, dlaczego Esme i Carlisle wiedząc, że w okolicy krążą nomadowie pozwolili iść B. do lasu? W końcu Esme była dość zmartwiona, gdy B. wyszła. Hm...no i ciąg dalszy. Edward zabijający Bells? Nie do końca jestem przekonana czy on aby na pewno ją uśmiercił, czy może nie wypił do końca jej krwi, tym samym pozwalając na przemianę. Hm...chyba Carlisle bardziej by się zmartwił, gdyby jednak B. nie żyła, tzn. tak myślę. Mam nadzieję, że w następnym chapie trochę się wyjaśni. Czekam z niecierpliwością na więcej wspaniałych rozdziałów w twoim wykonaniu, pozdrawiam i ciebie i betę i życzę wesołych świąt :). |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aliss.
Wilkołak
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 18:58, 23 Gru 2009 |
|
Jezu xDD
Ja Cię przepraszam bardzo :love: naprawdę;P Przeczytam dogłębnie.
po raz drugi Ci życzę wesołych no i sylwka fajnego jak się już nie spotkamy na forum;) :snakeman: |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Śro 18:59, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
potargany_kapeć
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 19:35, 23 Gru 2009 |
|
hardcore - w pełnym znaczeniu tego słowa.
zabiłaś Bellę! i na dodatek nie wiem, w czyim teamie chcę być. czy Carlie (jednej z moich ulubionych postaci) czy Alice i Ediego.
jestem w szoku po przeczytaniu tego rozdziału. łamiesz wszystko co stworzyła pani Meyer!
do tego chciałam dodać że masz bardzo przyjemny dla oka styl, i że z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
new life
Zły wampir
Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Śro 19:39, 23 Gru 2009 |
|
Dawno nie czytałam opowiadań na forum, ba! nawet sie nie logowałam. Ale dziś zrobiłam wyjatek. A powodem tego byłaś ty :-D przeczytałam wszystko co do tej pory opublikowalas i jestem zachwycona.
Szczerze, to znudziły mi się juz opowiadania, gdzie praktycznie nic się nie dzieje, oprocz wielkiej milosci B&E. Twoj zapowiada się inaczej. I juz zabiłaś Belle <brawo>!!! tym mnie zaskoczyłaś. Podoba mi sie, ze tak pomieszałaś postacie np to Bella byla wychowywana przez Esme i doktora. Cieszy mnie to :-) moge tylko napisac, że czekam na ciag dalszy :)
pozdrawiam
new life |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aurora Rosa
Dobry wampir
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki
|
Wysłany:
Śro 20:27, 23 Gru 2009 |
|
Mysterious zamiast siedzieć i zastanawiać się czy to sie spodoba czy nie zrób to co wychodzi ci wspaniale - PISZ DALEJ :-) Po zniewalającym prologu przeczytałam pierwszy rozdzial i nadal chcę czytac dalej. Twoje opowiadanie jest niezwykłe, bardzo oryginalne na tle innych ff, które tutaj czytamy. Masz pomysł więc pisz. Jeśli sprawia Ci to przyjemność, radość, pisz. I nie martw się, że jeden rozdział został lepiej przyjęty inny gorzej. Nikt nie jest doskonały a perfekcja jest... nudna? Jako czytelnicy też mamy frajdę, że możemy "pogrzebać" przy ulubionych opowiadaniach, doradzić autorowi lub poprostu przedstawić swoja opinię. Więc luzik koleżanko, bierz się dalej za pisanie a my czekamy. Jak to będzie gdy Bella będzie wampirem ?? :-) Czy "wampirzym ojcem" Ewdarda jest Aro? Jakoś tak pomyślałam w trakcie czytania.
Wesołych Świąt:-) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Pią 17:28, 25 Gru 2009 |
|
Na początku nie wchodziłam do tego tematu myśląc, ze będzie to znowu jakaś nudna historia Belli i Edwarda, ale nie miałam dzisiaj nic do czytania więc pomyślałam A co mi tam, a teraz siedzę jak urzeczona i nie mogę napisać konstruktywnego komentarza. Ogólnie to to czytając początek, potrzebowałam się zastanowić czy czytać dalej, nie lubię kiedy na początku są opisy ( a one często się przydają) teraz chyba się do nich przekonam, po krótkim opisie, wprowadzeniu, wstawiłaś coś co kompletnie wytrąciło mnie z równowagi, a mianowicie scenę sprzed iluś tam lat, pięknie przedstawioną, czułam jakbym tam była.. Po pięknym prologu pozostawiłaś mi lekki niedosyt, ale co mi tam przecież miałam przed sobą rozdział pierwszy. Myślałam, że prolog wyprowadził mnie z równowagi, ale się jednak myliłam. Czytając rozdział pierwszy moja szczęka znajdowała się na podłodze, i właściwie teraz boję się myśleć co będzie z rozdziałem drugim. Akcja dość szybko się rozkręciła, ale jak dla tego ff jest to bardzo dobrze.
Dziwię się, że nie mogę nic powiedzieć na temat postaci, Esme i Carlisle jak zwykle są opiekuńczy, tylko tyle można wywnioskować po tym tekście, a ja lubię pisać co myślę o każde z postaci.
I właściwie to wszystko Mysterious spisałaś się, urzekłaś mnie i wrócę tu aby skomentować kolejny rozdział.
Jeszcze jedno, transfuzjo spisałaś się, tekst się płynnie czytało.
Życzę weny, czasu i nastroju na pisanie kolejnych rozdziałów.
Wesołych Świąt!
Pozdrawiam, Anex |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 22:13, 25 Gru 2009 |
|
Zapowiada się bardzo fajnie!!!
Na prawdę dobry ff, może nie jestem ekspertem i nie przeczytałam wielu prac na tym forum to i tak uważam, że jest super.
Prolog i 1. rozdział wprowadzają czytelnika i go zachęcają do dalszego czytania. Zaczyna się bardzo tajemniczo, ponieważ do pewnego momentu nie wiadomo kim jest chłopiec i dziewczynka.
Gdy Edward miał zabić Belle to miałam wielką nadzieję, że się powstrzyma, bo przecież uratował ją przed śmiercią gdy była mała a teraz miał odebrać jej życie. :cry:
Życzę dużo weny i wiary w siebie, bo naprawdę Mysterious twój ff jest super. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mysterious
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zapomniane Miasto
|
Wysłany:
Śro 20:42, 30 Gru 2009 |
|
Zmagając się z ogromną presją...
Bez zbędnych wstępów...
[stres]
BETA: Trans [dzięki :*]
________________________________________________________________
ROZDZIAŁ II: POWRÓT. NIENAWIŚĆ. NOWA.
Od tamtych wydarzeń minęło wiele lat. Edward zaszył się gdzieś na długi czas. Nie umiał się z tym wszystkim pogodzić. Dlaczego to akurat mu zlecono zabicie tej bezbronnej dziewczyny? Dlaczego to on musiał patrzeć w jej przerażone, czekoladowe oczy, które tak dobrze zapisały mu się w pamięci? A wszystko przez jego "ojca". Tego, który tej zimnej, grudniowej nocy go znalazł i zamiast zostawić na pastwę losu, postanowił go wychować i zmienić. W co? Maszynę do zabijania. Nie wiedział, czym zasłużył sobie na to "ocalenie". Gdyby mógł cofnąć czas...
Edward nie lubił życia, które wiódł, ale było to dla niego koniecznie. Potrzebował ludzkiej krwi, by egzystować. A żeby ją zdobyć, musiał zabijać. Nie przychodziło mu to łatwo, bo myśli wyczytane w umysłach ofiar wciąż go dręczyły. Tyle bolesnych wyznań, rachunków sumienia, żalów za grzechy, tęsknot, myśli o niespełnionych marzeniach - to go przytłaczało i sprawiało, że zabijanie innych, by zaspokoić swoje pragnienia, było dla niego katorgą. Jeszcze wspomnienie tych brązowych oczu, które tak dobrze znał. Ale ona nie mogła być tą samą dziewczynką, którą przed laty przywiózł na sankach pod dom doktora Cullena.
Od tamtych wydarzeń Edward nie kontaktował się ze swoją "rodziną". Jednak takie określenie do tej grupy wampirów nie pasowało. Byli jak Volturi, których chłopak spotkał we Włoszech raz w życiu. Głowa rodziny - Nicholas, zachowywał się jak jakiś władca. Ci, których sam przemieniał, zawsze posiadali jakiś wyjątkowy dar. Gromadził ich wokół siebie i rozkazywał, rozdzielał zadania. Najczęściej były to bestialskie mordy dla satysfakcji samego Nicholasa. Likwidował stare rody i klany wampirów, częściej ludzi. Nikt nie wiedział, jaki przyświecał mu w tym cel, ale posłusznie wykonywali swoje zadania. Z czasem Nicholas zaczął pozbywać się członków swojej wielkiej "rodziny", pozostawiając przy sobie tych, o najlepszych darach i najbardziej mu posłusznych. Edward był jednym z tych zaufanych. Nie zawsze był wierny swemu ojcu, ale wiedział, że to jego dar czytania w myślach trzyma go jeszcze przy życiu.
Chłopak najbliżej związał się z wampirem Jasperem i jego żoną Alice. Oboje mieli wspaniałe zdolności. Ten pierwszy potrafił manipulować uczuciami, a jego małżonka przewidywała przyszłość. Niestety, Jasper był wręcz fanatykiem Nicholasa i posłusznie likwidował wyznaczone mu osoby, ale Alice, tak jak Edward, stroniła od zabijania ludzi.
Gdy tylko chłopak zniknął, pozostała dwójka jego kompanów zaczęła go śledzić, ale starał się być nieuchwytny. Po pewnym czasie Edward nie wyczuwał ich obecności w pobliżu. Po wielu latach zdecydował się jednakże powrócić do Nicholasa. Wiedział, że jego niesubordynacja może skończyć się śmiercią, ale nie dbał o to. Nienawidził świata, nienawidził samego siebie, nienawidził swojego stwórcy, ale jeśli zostałby przyjęty jako syn marnotrawny, byłby gotowy na powrót mu służyć. Cokolwiek, byle oderwać swe myśli od tych czekoladowych oczu.
Chciał, żeby jego plany poznała Alice, więc wciąż myślał o swoim powrocie. Nie wiedział, gdzie dokładnie szukać swojej "rodziny", więc zaczął od początku. Pojechał do miasteczka, gdzie mieszkał jako mały dzieciak. Nicholas miał swoją rezydencję w pobliskim lesie. Edward trafił w to miejsce bez problemu. Czekała go tam niespodzianka. Dom wcale nie wyglądał na opuszczony.
Gdy tylko zakradł się w jego pobliże, na spotkanie wybiegły mu dwa wampiry - nienastawione zbyt przyjaźnie. Edward wyciągnął wysoko w górę swoją rękę, gdzie na palcu wskazującym połyskiwał złoty sygnet z herbem rodu Nicholasa. Mężczyźni nieufnie zbliżyli się do niego i stanęli w pewnej odległości.
- Edward? - spytał wysoki blondyn z niedowierzaniem w głosie.
- Tak, to ja, Jasper... - odpowiedział chłopak.
- Mark, nie bądź taki nieufny, przecież poznałeś, że nie kłamię - zawołał radośnie do drugiego wampira.
Wszyscy w trójkę uścisnęli sobie dłonie.
- Nasz czcigodny ojciec będzie zadowolony, że wróciłeś. Tak żałował, że zlecił ci to zadanie, nie wiedział, że tak bardzo źle to przeżyjesz - powiedział Jasper, kiedy już szli w stronę drzwi rezydencji.
- A gdzie jest Alice? Chciałbym się z nią przywitać... - zagadnął Edward.
Jasper automatycznie zmarkotniał.
- Co się stało?
- Oni. Ci przeklęci złotoocy! Poszła do nich... - Chłopak widział, że jego przyjacielem szarpią wielkie emocje. Nie panował nad swoim darem. Edward i Mark poczuli nagłą nienawiść do wampirzych wegetarian. Po chwili jednak uczucie zniknęło, gdy blondyn nieco się opanował.
Całą trójką szli teraz żwirową drogą w stronę drzwi wejściowych. Od ostatniej wizyty Edwarda w tym domu - nic się nie zmieniło. Wysokie ściany wykonane z bloków skalnych, duże, gotyckie okna z witrażami. Do środka prowadziły misternie rzeźbione dębowe wrota. Kiedy tylko przez nie przeszli, powitał ich we własnej osobie, nikczemny, wyniosły Nicholas.
- Jednak, Edwardzie, stawiłeś się z powrotem przed mym obliczem. I cóż masz mi do powiedzenia?
Chłopak padł na kolana. Nie było to jego działanie, jego stworzyciel siłą woli nakazał mu to zrobić.
- Ojcze, wybacz. Nie dopełniłem swych obowiązków...
- Ach, tak - przerwał mu Nicholas. - Czy teraz każdą napotkaną dziewczynę będziesz przemieniał w wampira, zamiast ją zabić?
Mężczyzna stał w pewnej odległości od Edwarda, ale wystarczył jeden gwałtowny ruch ręką, a chłopak zaczął się zwijać z bólu. Nicholas potrafił zapanować nad każdym centymetrem ciała swej ofiary. Dlatego wszyscy się go tak bali. Jeszcze jeden ruch ręką, a wygięte w łuk ciało chłopaka, opadło bezwładnie na ziemię.
- Pozwalasz rozwijać się temu plugastwu i żyć w spokoju. Kazałbym cię poćwiartować i spalić, ale jesteś dla mnie zbyt cenny. Możesz odkupić swoje winy. Zlecę ci ostatnie zadanie... Tym razem tego nie zepsuj!
Edward, który podniósł się z podłogi i znów klęczał przed swym ojcem, ostrożnie kiwnął głową. Widząc niepewność w tym geście, Nicholas skinął na Jaspera.
Czarne oczy chłopaka zaświeciły czerwonym blaskiem. Poczuł zew krwi, chęć mordu, nienawiść do złotookich.
* * *
Daleko od tamtego miejsca, mijało kolejne wiosenne popołudnie. Na drzewach w sadach pojawiły się już przyjemnie pachnące kwiaty. Ptaki śpiewały swą cudną melodię uwielbienia świata. Dzieci biegały po ulicach małego miasteczka, bawiąc się w najlepsze. Większość ludzi oporządzała swe domy, czyniąc pierwsze wiosenne porządki. Młodzi chłopcy chodzili do swych wybranek z bukietami tulipanów i żonkili. Wszystko toczyło się swoim własnym, harmonijnym rytmem.
W głębi miasteczka, na skraju wielkiego lasu stał mały, ale zadbany domek. Wokół unosiły się rozkoszne zapachy różnych ziół i kwiatów, gdyż jego właściciele byli uważani za posiadaczy najwspanialszego ogrodu w okolicy. Wszyscy wiedzieli, że za to odpowiadają ich piękne córki. Jedna z nich kochała pielęgnowanie roślin, druga zaś dobierała gatunki, zapachy i wszystko komponowała ze sobą, tworząc dzieło sztuki. Właśnie pracowały za domem, śmiejąc się i rozmawiając.
- No... A niby dlaczego Emmett tutaj przychodzi? Powiedz - zakochałaś się, Rosie! - zawołała wesoło brunetka.
Blondynka, z którą rozmawiała, nagle przestała się śmiać i zmarkotniała.
- Och, przepraszam, Rose. Wybacz... - Dziewczyna objęła swoją siostrę. - Wiem, o czym teraz myślisz... On nie był odpowiedni dla ciebie. A Emmett? On nigdy by cię nie skrzywdził... On jest inny...
- Co ich różni? To ludzie! Słabi śmiertelnicy! Wiesz przecież, że nie jest pisane wampirowi pokochać człowieka... Bello, jesteś starsza ode mnie... Ja jeszcze zbyt łatwo poddaję się człowieczeństwu. Chciałabym być śmiertelna i zasmakować prawdziwego życia... Nie mogę... Ach, gdybym miała wtedy wybór...
- Kochasz Emmetta? - Usłyszały kobiecy głos zza swoich pleców.
Bella instynktownie schowała za swoją tarczą siebie i Rose.
- Kim jesteś? Czego chcesz? - spytała brunetka, warcząc na przybysza.
- Chcę być jedną z was...
Zaalarmowani dziwnym zachowaniem córek Carlisle i Esme, już stali przy ich boku.
- Przychodzę tutaj z czystymi intencjami... Nie chcę zabijać ludzi... Dotarłam do was, bo... Miałam wizję - rzekła wampirzyca.
Carlisle się jej przyjrzał. Była niskiego wzrostu, miała nastroszone, krótkie włosy, a oczy połyskiwały czernią. Pamiętał ją...
RETROSPEKCJA
Zapachy nieznanych wampirów były coraz wyraźniejsze. Zatrzymał się. Pochylony do przodu, przybrał pozycję obronną. Utkwił wzrok w koronie pobliskiego drzewa.
- Już jej nie ocalisz... - Usłyszał głos dochodzący spomiędzy gałęzi.
- Czego od niej chcecie? To zwykła dziewczyna! - zawołał Carlisle.
Usłyszał świst i niska postać wylądowała na miękkiej trawie.
- A kim ty jesteś? Jeszcze z takimi jak ty się nie spotkałam... - powiedziała wampirzyca, powoli zbliżając się do doktora. Wpatrywała się w niego z zaciekawieniem.
- Jestem wampirem tak jak ty... Ale żywię się krwią zwierząt. To nie do końca gasi nasze pragnienie, ale przynajmniej nie musimy zabijać ludzi...
- Nie musimy? - powtórzyła słowa pana Cullena. - Was jest więcej?
- Oprócz mnie jest jeszcze moja żona. Spotkałem też parę innych wegetarian...
- Wegetarianie? Dziwna nazwa... - stwierdziła dziewczyna. - Ale... Nie jest wam ciężko, tak bez ludzkiej krwi? I jak możecie żyć wśród śmiertelników?
- Wciąż jej pragniemy, ale można to w sobie tłumić... Lata przebywania wśród ludzi i da się przyzwyczaić... - rzekł Carlisle.
Widział wahanie na twarzy wampirzycy.
- Jak chcesz, porzuć swe poprzednie życie... Będzie ci trudno... Ale dołącz do nas - powiedział doktor, wyciągając do niej rękę.
Wampirzyca spojrzała na niego przepraszająco.
- Nie mogę, nie teraz... - prawie wyszeptała i zniknęła między drzewami.
Carlisle pobiegł za nią. Na ścieżce znalazł kolorową chustkę jego córki.
KONIEC RETROSPEKCJI
Gestem uspokoił swoich bliskich.
- Miałaś wizję? Co to znaczy? - spytał ostrożnie.
- Widzę przyszłość. Czyjeś postanowienia, myśli skupiające się wokół celu, do którego dążą, to pozwala mi widzieć wydarzenia na przód.
- Powiedzmy, że ci ufam. Widzisz coś związanego z tym, czy dołączysz do naszej rodziny?
Wampirzyca zamknęła oczy. Wydawało się, że sięgała myślami gdzieś dalej, jakby odłączyła się od rzeczywistości.
- Zgodzicie się. Będę jedną z was. Zmienię swoje przyzwyczajenia - powiedziała, otwierając oczy. - Obserwowałam was już jakiś czas. Przysłuchiwałam się waszym rozmowom... Chciałam was trochę poznać... Widziałam, jak przychodzą tutaj ludzie - Rosalie warknęła, wiedziała, że chodziło jej o Emmetta. - Nie rozumiem jak udaje wam się toczyć tak z pozorów normalne życie... Też tego chcę.
Bella i jej siostra były wciąż nieufnie nastawione do dziewczyny. To Esme zrobiła w jej stronę pierwszy krok. Podeszła i wyciągnęła do niej rękę.
- Kochana, jak się nazywasz?
- Alice - powiedziała wampirzyca i uśmiechnęła się do dwóch sióstr.
To wystarczyło, by przekonać do siebie dziewczyny. Rodzina Carlisle'a powiększyła się o kolejnego członka.
- A dlaczego zapytałaś o to, czy kocham Emmetta? Skąd go znasz? - spytała Rosalie.
- Raz jak tutaj przyszedł, a ja go obserwowałam, miałam wizję. Widziałam, jak dołącza do nas - wampirów... Nie martw się, już niedługo - powiedziała tajemniczo Alice.
- Kto go zmieni? - zainteresowała się blondynka.
Nowa siostra wybiegła myślami w przód. Jej wzrok stał się nieobecny, ręce, przyłożone do skroni, lekko zadrgały.
- Nie widzę... To wszystko majaczy za mgłą... - Odetchnęła głęboko, jakby bardzo ją to zmęczyło.
- Dajmy spokój naszej siostrzyczce-wróżce. Zobacz, Rosie, od dawna nie zaspokajała swojego pragnienia. Idźmy na polowanie... Przywykniesz do naszego trybu życia - zwróciła się do dziewczyny Bella, chwytając ją za rękę.
Alice niepewnie skinęła głową i zniknęły za ścianą drzew.
_______________________________________________________________
I jak? [boi się] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mysterious dnia Śro 20:45, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
transfuzja.
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.
|
Wysłany:
Śro 20:45, 30 Gru 2009 |
|
Pierwsza! Ha, i kto teraz jest super? :D
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że współpraca z Tobą, szanowna osobo szanownej Autorki, jest dla mnie bardzo przyjemna. Błędów robisz niewiele, słuchasz tego, co mówię, no i wszystkiego dowiaduję się jako jedna z pierwszych. :) Taki układ zdecydowanie mi odpowiada i mam nadzieję, że mnie nie zwolnisz. Wszelkie błędy, jeśli takowe się pojawią, biorę na siebie i przepraszam Ciebie oraz czytelników.
Ten odcinek jest niesamowity. Znowu poczułam magię z prologu. Wróciła nawet zdwojona. Rozdział miejscami jest smutny, miejscami wesoły, czasem nawet przerażający. Mieszasz to wszystko, ale wcale nie wychodzi upiornie - raczej wspaniale. Potrafisz manipulować moimi emocjami i robisz to tak jakoś... niezauważalnie.
Opisy. Opisy są baaardzo dobre. Masz duży zasób słów i potrafisz z niego korzystać, dzięki czemu czytelnik naprawdę może dostrzec te czekoladowe oczy prześladujące Edwarda czy poczuć zapach kwiatów wybieranych przez córki Cullenów. Na chwilę przeniosłam się do tego kolorowego, pachnącego ogrodu... Jak na debiut [!!!] to jest naprawdę coś. Więcej takich opowiadań poproszę. Sama mogę tylko pozazdrościć.
Postacie. Wplotłaś kilka kanonicznych - między innymi Rose - ale również dodałaś własne - na przykład Marco. Każda z nich jest dobrze wykreowana, nawt jeśli jak na razie nie odgrywają znaczącej roli. Cieszę się, że dałaś coś powiedzieć Esme, lubię ostatnio tę bohaterkę. Mam nadzieję, że jej nie zostawisz w spokoju. :) Rozmowa Alice i Carlisle'a - wow, nie spodziewałam się, że tak ich ze sobą zapoznasz. Wiedziałam, że dodanie retrospekcji to jest dobry pomysł. Wzruszył mnie ten krzyk Cullena - Czego od niej chcecie? To zwykła dziewczyna! To przekonało mnie, że naprawdę traktuje Bellę jak córkę. I to namawianie Alice, żeby również zrezygnowała z picia ludzkiej krwi, mimo że nie wiedział, kim jest wampirzyca - taka wiara w ludzi [bądź istoty fantastyczne ;)] zdecydowanie jest w stylu Meyerowego pana C., choć u Ciebie jakoś bardziej do mnie przemawia. Może dlatego, że nie dodałaś Wielkich, Patetycznych Wyrażeń Dotyczących Filozofii Życiowej Cullena.
Prawda tkwi w szczegółach, a te szczegóły to, jak widać, Twoja mocna strona.
Wspaniała, jedyna taka Mys z południowego Śląska :D napisał: |
pewnie będzie- A ja już myślałam, że Bella nie żyje |
Tak, też przewiduję taką reakcję. Ale sama byłam na tyle genialna [choć raz], że domyśliłam się, iż Bells przemieniona w wampiroka zostanie. Tylko sądziłam, że za sprawą Carlisle'a, a tu - robota Edwarda.
Weeeny.
trans ;* |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Śro 21:08, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|