|
Autor |
Wiadomość |
Nessie
Zły wampir
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Śro 23:25, 10 Cze 2009 |
|
jest coś takiego jak konstruktywne komentarze, wiesz? Jedno linijkowcom mówimy NIE.!
Ja również nie mogę doczekać się na ciąg dalszy, ale pisząc to mogłaś chociaż uwzględnić czy podobał ci się rozdział.... takimi postami zaśmiecasz tylko temat... i jak tu potem znaleźć rozdziały? Bo mi się nie chce przekopywać przez te wszystkie bezsensowne komentarze. Jeśli masz problem z komentowaniem to zajrzyj do poradnika konstruktywnych komentarzy...
Aby nie było off topu...
Rozdział podobał mi się, pisałam o tym już stronę wcześniej . życzę veny, mam nadzieję ze styl będziesz utrzymywać tak jak jest, a Bella nie będzie z Edwardem :P
pozdrawiam
Ness |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Czw 21:26, 11 Cze 2009 |
|
O Boże, o Boże, O MÓJ BOŻE!
JAK MOŻNA TAK ZAKOŃCZYĆ?! JAK?!
Zainteresowałaś mnie tytułem, więc postanowiłam przeczytać Twoje opowiadanie. Prolog mnie nie zachwycił, ale postanowiłam się nie zrażać. Pierwszy rozdział już mnie oczarował i wciąż chciałam czytać dalej i dalej... W około drugim rozdziale zrozumiałam sens prologu i z duszą na ramieniu czytałam kolejne części. Wiedziałam, że stanie się coś złego... Domyślam się, na podstawie snów Belli, opisu postaci na drodze (która swoją drogą mnie przeraziła), że to Victoria, i że ona jest wampirem. Znajduje coraz to nowe sposoby narażenia marnego żywota Belli... Mam nadzieję, że James ją uratuje, choć wątpliwe, według mnie, są jego szanse w starciu z postacią rodem z legend... Ale może ona ucieknie, aby w/w osobnik jej nie zauważył? W końcu znał ją za życia... A może zabije obu? Dlaczego Bella jest taka mało rozgarnięta? Czy naprawdę tak trudno skojarzyć tak charakterystyczne rude loki?! Sądzę, że już dawno powinna domyśleć się kim jest tajemnicza postać, pojawiająca się w jej życiu... Czy te przerośnięte wilki w lesie to były wilkołaki/ zmiennokształtni (niepotrzebne skreślić)? I pewnie jednym z nich był Seth... Albo on znał ich tajemnicę! A to co zobaczyli to była... Victoria! Eureka! :D
Tak kombinuję, że oni nie mogą teraz zginąć, bo prolog nie miałby racji bytu... Chociaż zawsze... Nie no nie ciągnęłaby ciała Belli na polankę, nie? I czemu Ed miałby jej tam szukać?
Jedna prośba: nie zabijaj Jamesa, ja go luubię ;D Kochany jest :) Wiem - jestem dziwna...
Trochę ciężko mi się wypowiada na temat poprzednich rozdziałów, bo teraz jestem wstrząśnięta i przerażona, po pierwsze Victorią (która zapewne będzie mi się śniła - dzięki wielkie... xD), po drugie zachowaniem Edzia, po trzecie zaistniałą sytuacją.
Ale postaram się. :D
Masz cudowne poczucie humoru, nieraz wybuchałam niepohamowanym śmiechem (inni domownicy na mnie dziwnie patrzyli...) xD
Przykładowo:
"- Czy ja wiem, ja tu wyczuwam jakieś napięcie seksualne – powiedział rozbawiony Emmett.
Właśnie brałam łyka wody, kiedy to usłyszałam i wyplułam całą zawartość na Rose…
- O. Mój. Boże. Ty sobie jaja robisz?! – krzyknęła."
Zbierałam się z ziemi przez 10 minut xD
Zazwyczaj jednak śmiałam się z powodu Emmetta :P Zręcznie potrafisz wykorzystać jego postać. Inni czasem zmieniają zabawność sytuacji w tandetę, żałosne próby bycia 'cool'. No ale ty nie :D Za to pokochałam Twoje opowiadanie. Ale to nie był jedyny powód. Piszesz bardzo dłuuuugie rozdziały, a ja to wręcz ubóstwiam! Do tego Twój styl pisania... po prostu majstersztyk xD
Potrafisz wpleść odrobinę humoru, nie tracąc przy tym inteligencji sytuacji. Gdy należy być poważnym, też umiesz wprowadzić odpowiednią atmosferę. Teraz na przekład nie umiem pozbyć się ogarniającego mnie napięcia, spowodowanego zakończeniem ostatniego (tak w ogóle baardzo dawno dodanego - nie żebym się czepiała.. xD) rozdziału.
Małe pytanko: A co z Romeem i Julią? Wiem, że to taki mały poboczny wątek, ale mam wrażenie, że o nim zapomniałaś... Może wyrzucili Bellę z obsady, przez ten wypadek? Ale myślę, że o tym też powinno być wspomniane... :D
Ale żebyś mi tu nie popadła w samozachwyt muszę Ci wytknąć, że czasem nie odmieniasz imion. Np. (nie mam konkretnie z tekstu- wybacz czytałam wszystko na raz i nie pamiętam co gdzie było, to będzie luźny przykład) odsunęłam się od Mike.
Według mnie powinno się tam pojawić Mike'a :D
Jednego możesz być pewna: zyskałaś nową, wierną czytelniczkę :)
Życzę Ci weny, weny i jeszcze raz weny! No i czasu... Tylko nie opuszczaj tego opowiadania!
PS. Chyba właśnie napisałam mój najdłuższy post na tym forum xD
PPS. Nie zgadzam się z Nessie, Bella powinna być z Edwardem. Jeśli on będzie łaził na kolanach i płaszczył przed nią xD Oczywiście w przenośni. I sądząc po prologu, jest to możliwe :)
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Czw 21:34, 11 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Nessie
Zły wampir
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Pią 14:16, 12 Cze 2009 |
|
a ja się nie zgadzam ze Swan! Ludzie, czy wy nie macie dosyć tych happy endów? Edward z Bella na zawsze, szczęśliwi? Mnie juz to nudzi. Jest tylko kilka ff na tym forum, które odbiegają od standardów. ( czarne róże, Moja apokalipsa, oczy szeroko zamknięte, i ten o tym wampirze z volturi) Jeśli jakis pominęłam to po prostu nie czytałam.
Też lubię Jamesa, i jak dla mnie to oni powinni być razem, ot co1 ale o tym już mówiłam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pią 14:30, 12 Cze 2009 |
|
W sumie wszędzie są same happy endy... Ale (znów do tego nawiążę) w prologu widać, że takowego tu nie będzie...
Sama zaczęłam pisać opowiadanie, w którym Edward zginął w pojedynku z Jamesem, jednak po paru rozdziałach zrezygnowałam. Sama się dołowałam...
A wracając do tematu nie chcę, aby było tu cukierkowe zakończenie, od którego aż mdli. Po prostu nie zaszkodzi, żeby zeszli się na moment przed końcem, nie? :D
Co do Jamesa, też nie byłabym zła gdyby się zeszli, ale jednak wtedy (wiem, jestem okropna...) byłoby mi szkoda Edzia (Tak w ogóle czemu oni nie są wciąż przyjaciółmi?)
Jestem ciekawa co Victoria zrobi Belli na tej polanie... Czy ją przemieni? Czy ona w ogóle jest wampirem (sądzę, że tak...)? Czy po prostu zrobi sobie z niej przekąskę? Ubije gałęzią? Pisz szybko xD
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nessie
Zły wampir
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Pią 16:07, 12 Cze 2009 |
|
Ja już dawno wiedziałam że to Victoria, jak Bella zauważyła przed straceniem przytomności burzę rudych włosów. Samo na siebie nasuwa się stwierdzenie iż Viki jest wampirzyca, no bo - wnioskuje - w samochodzie zostało wgniecenie po styczności z ciałem wampira.
Co to oznacza? Że obserwowała ona ich od dłuższego czasu... jedyne racjonalne wyjaśnienie.
Co do twojego ostatniego pytania, to raczej nie zamieni jej w wampira, prędzej uczyni z niej przekąskę.
co do twojego stwierdzenia że jesteś okropna.... tak masz racje, jesteś okropna. nie wiem czemu mam takie podejście, ale te historie tak samo jak sam Edward nie wywułuja u mnie kislu w gaciach xD. Ale ja tez jestem okropna, bo wciągnęłam sie w te irracjonalna dyskusje. Jeszcze Moderatorzy się wkurzą i ostrzeżenia nam wlepia.
życzę Veny - ponownie i wstawiaj kolejny rozdział szybko
Ness |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Justine
Wilkołak
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 17:41, 12 Cze 2009 |
|
Hej dziewczyny :)
Po pierwsze - thx Swan za tak wyczerpujący komentarz, banana miałam na ustach jak go czytałam. Wszystkie opinie są dla mnie motorkiem do dalszego pisania, ale wiadomo, jeżeli uzasadniasz dlaczego ff przypadło bądź nie, do twojego gustu, wtedy też wiem co robię dobrze, lub nad czym powinnam popracować. Co do spektaklu R&J - przyznaję, że treochę zaniedbałam ten wątek, za bardzo skupiłam się nad B&E&J, ale od początku był on dla mnie bardziej jako tło do całej fabuły, ale w następnych częściach na pewno poruszę i ten wątek.
Co do waszych spekulacji nad zakończeniem - przyznaję się, że sama do końca nie wiem jak zamknę wątek z Bellą, Edziem i Jamesem. Mam ogólny zarys wszytkich rodziałów (wcześniej już pisałam, że planuję 15 plus epiolog), zdradzę wam, że mam dylemat - bo w głowie mam 2 całkiem rózne zakończenia i chyba już od mojego nastroju będzie zależeć jakie wybiorę... Wiadome jest, że nie da się zadowolić wszytkie czytelniczki...
Co do Victorii, heh, napiszę tylko, że będzie boom z jej strony i pomiesza w życiu B&E&J, więcej nie zdradzę, choaciąż mam nadzieję, że nie napisałam za dużo :P
Swan - Nessie - mam nadzięję na wiecęj takich dyskusji, osobiście dla mnie to nie są żadne off topiki, jeśli tylko poruszacie tematy związane z wątkami ff :) Wiecie, ja zawsze jestem ciekawa waszych spekulacji odnośnie kto- z kim-gdzie :P
Aaa, jeśli chodzi o następny part... dziewczyny mam sesje i naprawdę bardzo dużo zaliczeń na głowie, na pewno nie porzucę opowiadania i postaram się znależć wolną chwilę i naskrobać, ale nie wiem kiedy nastąpi następna "wrzuta"...
Pozdrawiam,
J. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pią 18:06, 12 Cze 2009 |
|
Nessie, z tej dyskusji możemy wywnioskować tylko, że obie jesteśmy okropne, noo i mamy inne zdania xD Co do ff to raczej się nie dogadamy :)
Justine - nie ma za co :) Tak mnie wciągnął ten ff, że po prostu musiałam wylać wszystko na papier...eee, komputer xD
Nie no... To nie jest wszystko. Ale stwierdziłam, że tyle wystarczy :)
Jeśli mam o czym pisać - piszę. Dobry tekst - dobry komentarz, proste :P
Co do sesji - moja siostra też przez to przechodzi, więc Cię rozumiem i niecierpliwie czekam na jej koniec (ty zapewne też xD), licząc, że wtedy już na 100% dodasz rozdział, na który wszyscy czekamy. A potem już wakacje i nie będziesz miała wyjścia - rozdziały dawać trzeba :P
Tak sobie myślę... Że mogłabyś opublikować oba zakończenia xD Tzn. pierwsze jako te oficjalne, ale drugie po epilogu, etc. Ale to tylko jeśli wciąż nie będziesz umiała się zdecydować. Masz rację, wiele zależy od humoru. Nam pozostaje jedynie czekać.
Żeby nie było uznane to za off top, po raz kolejny napiszę, że uwielbiam Twoje opowiadanie, styl pisania, pomysły, itd.
Standardowo muszę zadać jakieś pytanie, a więc tym razem padnie na...
Dlaczego James nie jest już przyjacielem Edwarda?
Dlaczego Victoria nie chce, aby Edward był szczęśliwy?
Rozumiem, zazdrość, ale bez przesady, przecież skoro ona z nim nie jest to nie znaczy, że on zawsze będzie sam...
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy :)
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nessie
Zły wampir
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Pią 18:24, 12 Cze 2009 |
|
Racja Swan...
Jesteśmy okropne Xd ale ja wyssałam to razem z mlekiem matki ^^
Justine możesz na nas liczyć. Postaram się razem z kolezanką Swan
(bo ona już zadeklarowała się jako wierna czytelniczka) "rozruszać" ten temat Xd
Nie wiedziałam, że studiujesz, to fajnie, tez bym już chciała. Nie zostaje mi nic innego jak czekać cierpliwie oraz życzyć zdania egzaminów [...] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Justine
Wilkołak
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:00, 12 Cze 2009 |
|
Swan napisał: |
Dlaczego James nie jest już przyjacielem Edwarda?
Dlaczego Victoria nie chce, aby Edward był szczęśliwy?
Rozumiem, zazdrość, ale bez przesady, przecież skoro ona z nim nie jest to nie znaczy, że on zawsze będzie sam... |
1) James obwinia Edwarda za zniknięcie Victorii. Kochał siostrę i był naprawdę do niej przywiązany, kiedy zabrakło jej w jego życiu, cały swój żal, złość, frustracje wylewa na Edzia... chyba zrozumiałe, nie? :)
2) Co do Victorii, niestety ale nie udziele odpowiedzi na to pytanie :P, z czasem wyjaśni się cała jej historia...
Wierzcie mi, już dawno skończyłabym to ff, ale nie wszystko ode mnie zależy...
Jeszcze raz dziewczyny, dzięki za komentarze :)
Buźka :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pią 19:17, 12 Cze 2009 |
|
Justine napisał: |
1) James obwinia Edwarda za zniknięcie Victorii. Kochał siostrę i był naprawdę do niej przywiązany, kiedy zabrakło jej w jego życiu, cały swój żal, złość, frustracje wylewa na Edzia... chyba zrozumiałe, nie? :)
2) Co do Victorii, niestety ale nie udziele odpowiedzi na to pytanie :P, z czasem wyjaśni się cała jej historia...
|
Dobra, przyznaję bez bicia, nie doczytałam się tego, że James to jej brat. Moja wina, moja bardzo wielka wina <aja> :P
A co do sytuacji z Victorią, wiedziałam, że nie udzielisz odpowiedzi, ale nadzieja umiera ostatnia, prawda? :D
Mam kilka pomysłów, ale wolę nie wypowiadać ich na głos... xD Nie, nie zbłaźnię się :)
Zastanawia mnie, czemu ona pochylała się nad Bellą po wypadku... W końcu pragnienie musiało ją wykańczać, mimo to jej nie zaatakowała. Upewniała się, że zginęła? A może chciała ją dobić, ale Seth jej przeszkodził?
(Moje pytania nigdy się nie kończą xD)
Nessie, ja też wyssałam to chyba z mlekiem matki xD Innej możliwości nie widzę :P
Justine, weny życzę! :)
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Pią 23:02, 24 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Patka_Lola
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 9:06, 26 Cze 2009 |
|
Boski FF przeczytałam wszystko jednego wieczoru i trochę dziwna jest cała ta sytuacja xD ale trzyma w napięciu i o to chodzi xD ciekawe jak ta Viktoria przeżyła i czemu uciekła od Edzia xD
Mam nadzieje że jak wszystko pozaliczasz to znajdziesz troszkę czasu na wstawienie kolejnego rozdziału.
Pozdrowienia i życzę dużo weny i chęci <P.L |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mirell.
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.
|
Wysłany:
Wto 18:45, 30 Cze 2009 |
|
Podoba mi się bardzo. Z jednej strony cieszę się, że Bella od razu nie wróciła do Edzia, bo dzięki temu, bardziej się ucieszę i zaznam spokój gdy już będą ze sobą po dłuższym czasie, niż od razu. Czuję głód czułości, jak pomyślę, że nie ma ich miłości, ale wolę zjeść jak będę naprawdę głodna, jeszcze bardziej, niż wtedy od razu gdyby się pogodzili, bo to by było za szybko xD ( na pewno, bardzo zrozumiały komentarz).
Z drugiej strony, ja też tęsknię za Edziem wraz z Bellą. No ale muszą pocierpieć.
I wiesz co? Nie lubię Jamesa. Ale miłość bez przeszkód, to nie miłość.
Czekam cierpliwie na dalszy ciąg. Życzę dużo veny.
p,Mirell |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Justine
Wilkołak
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 8:49, 22 Lip 2009 |
|
Hej dziewczyny, jak zawsze przepraszam za tak dłuuugą przerwę...naprawdę jest mi głupio...ale miałam tą nieszczęsną sesję, która skończyła się dość późno... i nie ździwię sie, że niektóre z was już zapomniały o tym ff...Teraz obiecuję, że rozdziały będą pojawiać się częściej Ten part obawiam się, że nie jest górnych lotów, no ale cóż, może to przez to, że długo nie pisałam... Dobra wrzucam rozdzialik i spadam do pracy :) Enjoy :)
Nagle znowu poczułam jakiś delikatny dotyk na mojej kostce. Chciałam krzyknąć do Jamesa, żeby przestał bawić się w te chore gierki, ale moje słowa zmyła woda, która przedostała się do moich ust, kiedy znalazłam się gwałtownie pod powierzchnią. Czułam żelazny ucisk wokół mojej kostki, próbowałam się wyswobodzić, ale bez skutku. Machałam rękami, walcząc z upływem powietrza w płucach. Z każdą chwilą coraz bardziej słabłam. Poczułam, że to koniec… Naprawdę koniec… Spojrzałam w dół i ujrzałam jakieś czerwone pasma… Pozbawiona resztek energii, zamknęłam oczy, chcąc zachować w pamięci twarze najbliższych mi osób… osób, które kochałam całym sercem… Sercem, które z każdą kolejną sekundą biło coraz słabiej…
Rozdział 11
Edward
Jedynym powodem, dla którego zdecydowałem się na tę cholerną imprezę była oczywiście Bella. Sam nie wiem, na co liczyłem… Może na chwilę rozmowy, aby w końcu usłyszeć jej delikatny głos? Na ukradkowe spojrzenia w jej kierunku, aby nakarmić nimi swój wzrok? A może, jak ostatni żałosny głupek, łudziłem się, że poczuję jej ciepłe ciało tulące się do mojego? Kiedy siedziała tak blisko mnie, że mogłem poczuć jej zapach, jej oddech na mojej szyi… kiedy wypowiadała tych parę słów, poczułem napływ pieprzonej nadziei, że może jednak ten wieczór coś zmieni… Ale kiedy zerwała się i wtopiła w tłum tańczących osób, zostawiając przy mnie tylko swój ulotny zapach, zacisnąłem dłonie w pięść powstrzymując się, aby za nią nie pobiec. Wiedziałem, że nie jest jeszcze gotowa ponownie mi zaufać, pragnęła czasu, a ja mogłem przynajmniej tyle jej dać…na razie.
Spojrzałem na Alice, która uśmiechnęła się do mnie blado. Odwzajemniłem ten gest. Starała się jak mogła, aby podnieść mnie na duchu, w końcu była moją siostrą. Ale jedyną osobą, która byłaby w stanie wyciągnąć mnie z tego amoku, w którym żyłem przez ostatnie tygodnie, była moja Bella… Bella, którą kochałem jak wariat i straciłem na własne życzenie. Przetarłem dłońmi twarz. Edward, debilu nie użalaj się nad sobą, ona cię kocha… Jeszcze jest szansa, aby odzyskać to, co straciłeś.
Przeczesywałem wzrokiem tłum bawiących się par i wtedy ją zauważyłem. Tańczyła z Mikem, który oblepiał ją swoimi brudnymi łapami! Momentalnie się we mnie zagotowało. Kur**! Odpierdol się od niej! Kiedy poderwałem się gwałtownie z sofy, aby oderwać od niej Mike’a i rzucić nim na drugi koniec pokoju, zauważyłem Jamesa, który nachylił się nad Newtonem i powiedział mu coś do ucha. Po chwili James został sam z Bellą i zaczęli w najlepsze rozmawiać. Nie miałem pojęcia, dlaczego Bella mi to robi. Na pewno wiedziała o moich relacjach z Jamesem, a mimo to ostatnio coraz częściej widywałem ich razem… Resztkami sił kontrolowałem w sobie rozszalałe nerwy, aby nie zrobić niczego głupiego. Nie chciałem, aby poczuła się przeze mnie osaczona. Jednak wszystko ma swoje granice, a moja cierpliwość skończyła się, kiedy zobaczyłem Bellę tańczącą z Jamsem.
Opadłem z powrotem na sofę, dreszcze powoli przejmowały kontrolę nad moim ciałem. Czułem gniew, zazdrość i cholerny żal… Nagle ktoś dotknął mojego ramienia, zwróciłem twarz w bok i napotkałem zatroskany wzrok mojej siostry.
- Co jest braciszku?
- To co zwykle – wysyczałem przez zęby, strzepnąłem jej rękę z mojego ramienia i ruszyłem szybko w stronę Belli, która właśnie stała sama pod ścianą.
I zrobiłem to. Wyrzuciłem z siebie całą moją frustrację. Byłem zły, chociaż wiedziałem, że nie miałem żadnego prawa tak na nią napadać. Jednak, kiedy znalazłem się przy niej tak blisko, że nasze ciała się stykały, całe moje wzburzenie minęło, a gniew zastąpiła tęsknota… Tak bardzo jej pragnąłem! Tęskniłem nie tylko za jej pełnymi, soczystymi ustami, nie tylko za jej dotykiem, ale także za rozmowami z nią, za jej radosnym śmiechem, czułym spojrzeniem… Zamiast odbudowywać naszą więź znowu ją niszczę przez chore oskarżenia. Co ty robisz debilu?! Bella ma rację - nie mam prawa ingerować w jej życie osobiste… już nie…
- Bello… - przybliżyłem się do niej i oparłem swoje czoło o jej. – Ja już dłużej nie mogę… Tak bardzo tęsknię za tobą…
Poczułem jej drobną dłoń na moim policzku, momentalnie chciałem się do niej przytulić, jednak szybko ją zabrała.
- Nie mogę, nie teraz…- wyszeptała i zostawiła mnie samego…znowu.
Stałem jeszcze przez chwilę oparty dłońmi o ścianę, próbując chociaż trochę się uspokoić.
Ona mnie kocha.
Wybaczy mi.
Wróci do mnie.
Musi…
Podszedłem do stołu z napojami. Najchętniej wlałbym w siebie nieskończoną ilość alkoholu, aby chociaż na chwilę zapomnieć o tym bagnie. Jednak dzisiaj byłem kierowcą, więc musiałem zadowolić się zwykłą wodą. Czułem, jakby głowa miała mi zaraz pęknąć od tego hałasu, rozejrzałem się po pomieszczeniu i zauważyłem schody prowadzące na górę. Dopiłem wodę i ruszyłem w ich kierunku.
Na górze znajdował się wąski korytarz z dwoma pokojami po przeciwnych stronach, a na wprost były uchylone drzwi prowadzące na przestronny balkon. Po chwili znalazłem się na zewnątrz, oparty ramionami o barierkę, wdychając świeże powietrze. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w odległy szum fal. Starałem się chociaż na chwilę przestać myśleć o tych wszystkich problemach, z którymi walczę od prawie roku – począwszy od zaginięcia Victorii, a skończywszy na odejściu Belli… Czasami wydaję mi się, że jestem jakimś pieprzonym chodzącym dramatem. Kiedy w końcu to się skończy? Kiedy poczuję się jak normalny nastolatek, którym przecież byłem. Kiedy będę mógł po prostu cieszyć się życiem? Chcę skończysz szkołę, iść na studia medyczne i mieć u swego boku… Bellę. Czy oczekuję zbyt wiele?
Nagle usłyszałem za sobą jakiś szmer, odwróciłem się i zauważyłem… Lauren. Co ona tu robi? Podeszła do mnie bliżej, nieco chwiejnym krokiem, uśmiechając się szeroko.
- Cześć Edward – dotknęła dłonią mojego ramienia. – A więc tutaj się ukrywasz. – Zaśmiała się pod nosem, momentalnie poczułem od niej alkohol. Szczęściara.
- Cześć, Lauren – odsunąłem się nieznacznie, bo już prawie na mnie wisiała. – Skąd taka myśl, że się ukrywam? – zapytałem.
W sumie znałem Lauren bardziej z widzenia, może parę razy wymieniliśmy nieznaczące zdania, wiec zaskoczyła mnie trochę swoją obecnością i…zachowaniem.
- Bo nie mogłam cię znaleźć? – znowu się zaśmiała i położyła rękę tym razem na mojej piesi. Spojrzałem na nią pytająco. Czyżby coś mi umknęło?
- A mogę wiedzieć, dlaczego mnie szukałaś? – złapałem jej dłoń, którą powoli zaczęła zsuwać się niżej. Znowu się zaśmiała.
- Wiesz, Edward, Bella jest taka głupiutka, że pozwoliła ci odejść… I na dodatek zaczęła spotykać się z tym Jamesem. Gdybym ja miała takiego faceta jak ty, zrobiłabym wszystko, aby go przy sobie zatrzymać.
Spojrzałem na nią zszokowany i nieźle… wkurwiony.
- Nie wpieprzaj się w nie swoje sprawy, Lauren – powiedziałem spokojnie, chociaż czułem, jak cały się gotuję. – Jesteś pijana, lepiej wróć na dół, zanim zrobisz się jeszcze bardziej żałosna.
Dziewczyna zamiast mnie posłuchać podeszła do mnie jeszcze bliżej.
- Spokojnie, Edward, po co te nerwy? Chciałam tylko powiedzieć, że jesteś naprawdę... fajnym…facetem… - wyszeptała i zanim zdążyłem zareagować, złapała mnie mocno za włosy i… pocałowała. Złapałem ją za ramiona i odsunąłem gwałtownie.
- Co ty kur*** robisz?!
- To, na co zawsze miałam ochotę – odpowiedziała niewinnie, niezrażona moją reakcją.
Ona jest pijana, po prostu ją olej.
- Powinnaś już iść – powiedziałem, ale ona tylko się uśmiechnęła. – Ok., w takim razie ja pójdę.
Nie patrząc już na nią skierowałem się do wyjścia. Muszę się wydostać z tego domu i to jak najszybciej!
Po pewnym czasie dotarłem do brzegu, z każdym krokiem coraz bardziej oddalając się od domku. Powinienem odpuścić sobie tę imprezę, nic dobrego z niej nie wyszło. No, może oprócz paru bliskich chwil z Bellą… Wiem jedno: na pewno nie poddam się tak łatwo. Nie mogę pozwolić jej odejść i nie zrobię tego. Ale dłużej już nie potrafię trzymać się od niej z daleka, dałem jej wystarczająco dużo czasu, pora zacząć działać.
Kiedy chciałem zawrócić, usłyszałem nagle czyjeś krzyki. Przystanąłem i zacząłem rozglądać się dookoła. Ruszyłem w ich kierunku, a one stawały się coraz bardziej wyraźne. I nagle zobaczyłem czyjąś postać w morzu. Podbiegłem bliżej i ku wielkiemu zdziwieniu rozpoznałem Jamesa. Co chwilę nurkował i wynurzał się. Co jest grane?
- James?! – krzyknąłem. Nie zareagował. – James!!! Co ty tam robisz?!
Odwrócił głowę w moim kierunku.
- Bella! – krzyknął i znowu zanurkował.
- Bella? – powtórzyłem sam do siebie.
Schyliłem głowę i zauważyłem porozrzucane ciuchy, rozpoznałem w nich bluzę i buty Belli. I wtedy do mnie dotarło. Tylko nie to. Ściągnąłem szybko kurtkę i buty i rzuciłem się do morza. Podpłynąłem do Jamesa i już po sekundzie znalazłem się pod powierzchnią szukając mojej Belli.
Tylko nie to.
Tylko nie ona.
Boże, proszę.
Szybko wynurzałem się, gwałtownie łapiąc powietrze, by znowu znaleźć się w mrocznych głębinach morza. Prawie nic nie mogłem dostrzec, oprócz pojedynczych zarośli, unoszących się na dnie. Nie mam pojęcia ile minęło czasu, parę sekund… minut? Ona musi gdzieś tu być! I kiedy chciałem się wynurzyć, zauważyłem dłoń. Bella! Podpłynąłem do niej szybko, objąłem ramieniem w tali i skierowałem się ku powierzchni.
Kiedy zaczerpnąłem powietrza, krztusząc się przy okazji wodą, spojrzałem na twarz Belli, która była cholernie blada… Poprawiłem ucisk wokół jej pasa, a drugą ręką zacząłem gwałtownie przebierać, żeby jak najszybciej znaleźć się na brzegu.
W końcu poczułem dno. Stanąłem, podniosłem Bellę na ręce i zacząłem przedzierać się przez opór wody. Zobaczyłem, że na brzegu stoi Alice z Jasperem. Kiedy znalazłem się przy nich, delikatnie położyłem Bellę na piasku. Klęknąłem przy niej i zacząłem sprawdzać tętno na jej szyi.
- Boże, Bella – wykrztusiła Alice. – Edward, czy ona… oddycha?
Starałem się skupić na jej tętnie, ale ręka cholernie mi się trzęsła. Spojrzałem na siostrę, jakbym przez chwilę znajdował się w jakimś pieprzonym amoku.
- Chyba nie.. – wykrztusiłem.
- Edward, zrób coś! – krzyknęła.
Spojrzałem na twarz Belli, której sine usta kontrastowały z bladą, niemal białą skórą. Bez zastanowienia przylgnąłem do jej ust i zacząłem wypełniać jej płuca moim powietrzem. Nie miałem pojęcia czy robię to dobrze, kierował mną instynkt.
- Skarbie, no dalej, oddychaj – wyszeptałem i znowu pochyliłem się nad jej ustami.
Słyszałem zduszony szloch siostry i uspokajający głos Jaspera.
Bella.
Kochanie.
Nie zostawiaj mnie.
Proszę.
I wtedy poczułem, jak gwałtownie zaczerpnęła powietrza i zaczęła krztusić się wodą, wypływającą z jej ust. Nareszcie! Przechyliłem ją na bok, aby lepiej jej było oddychać.
- Bella? – wyszeptałem, czując niewyobrażalną ulgę. Spojrzała na mnie nieprzytomnymi oczami.
- Edward? – wychrypiała. – Jak… Co… się stało?
- Na chwilę cię straciliśmy… ale teraz już jest dobrze… wróciłaś. – uśmiechnąłem się delikatnie i pogłaskałem ją po policzku. – Jak się czujesz? – zapytałem.
- Jakby przejechał po mnie walec – dalej strasznie chrypiała.
- Zaraz zabierzemy cię do szpitala, żebyśmy mieli pewność…
- Nie! – przerwała mi gwałtownie.- Żadnych szpitali. Proszę. Chcę do domu. Jestem tylko strasznie słaba, chcę spać.
Przymknęła oczy i delikatnie, ledwie odczuwalnie uścisnęła moją dłoń. Spojrzałem na Alice i Jaspera, którzy nadal stali obok mnie i wpatrywali się w Bellę z widoczną ulgą.
- Zawieźmy ją do domu, Edward – odezwał się Jasper.
Skinąłem głową i wtedy zauważyłem Jamesa, siedzącego po drugiej stronie Belli. Moim ciałem owładnęła niesamowita wściekłość. Poderwałem się, złapałem go za gardło i podniosłem gwałtownie.
- O mało kur*** jej nie zabiłeś! – wysyczałem mu w twarz.
- Nie masz pojęcia, co się stało – powiedział zdławionym głosem.
- Wiem, co widziałem!
- Edward, przestań – szepnęła Bella. – To nie jego wina.
- Edward, daj spokój. Nie czas i miejsce na to. Zajmij się Bellą – poczułem na ramieniu dłoń Jaspera. – Chodź, zabierzmy ją stąd. – Powiedział.
Spojrzałem na Bellę, przy której siedziała teraz Alice, głaszcząc ją po włosach. Puściłem Jamesa, pochyliłem się nad Bellą i podniosłem ją delikatnie, tuląc w ramionach. Wtuliła twarz w moją pierś i usłyszałem ciche westchnienie z jej ust.
- Alice, weź rzeczy Belli. Spotkamy się przy aucie – powiedziałem i ruszyłem, trzymając moją Bellę mocno w ramionach.
Po pewnym czasie siedzieliśmy już w czwórkę w moim samochodzie, jadąc do domu Belli. Jasper siedział obok mnie, a Alice z Bellą z tyłu. Co chwilę zaglądałem w lusterko, aby upewnić się, że z Bellą jest wszystko w porządku.
- Skąd wiedzieliście gdzie jesteśmy? – zwróciłem się do Jaspera.
- Alice widziała jak wychodzisz z domku, kiedy długo nie wracałeś, chciała się upewnić czy nic ci się nie stało – powiedział. – I wtedy usłyszeliśmy jakieś krzyki… - urwał. – Resztę już znasz.
Dalszą drogę przejechaliśmy w ciszy.
Kiedy w końcu dojechaliśmy pod dom Belli, wyszedłem z samochodu, aby wnieść ją do pokoju. Alice ruszyła za nami. W mieszkaniu staraliśmy się poruszać jak najciszej, aby nie obudzić Charliego. Położyłem Bellę na łóżku i zostawiłem dziewczyny same w pokoju, aby Alice spokojnie mogła ją przebrać. Wróciłem do auta, usiadłem ciężko za kierownicą i oparłem o nią czoło.
- Hej, z Bellą wszystko będzie ok. – powiedział Jasper.
Skinąłem głową. Nigdy więcej nie chcę wracać do tamtych chwil, kiedy szukałem jej w morzu. Na samą myśl o tym zaczynałem drżeć. Mało brakowało, a mogłem ją stracić…
Tak bardzo ją kocham…
Bella
Co chwilę przewracałam się z boku na bok. Byłam strasznie osłabiona i zmęczona, a mimo to, nie mogłam zasnąć. Alice, po tym jak pomogła mi się przebrać i ułożyć do łóżka, wróciła do Edwarda i Jaspera. Od tamtego momentu minęła dopiero godzina. Spojrzałam na zegarek, była druga w nocy. Zacisnęłam mocno oczy, modląc się o kojący sen, jednak kiedy tylko czułam, jak powoli odpływam, w mojej głowie pojawiały się te okropne obrazy… Obrazy, po których zaczynałam cała się trząść, a do oczu napływały łzy. Tonęłam… naprawdę tonęłam… I kiedy, czułam jak woda przedostaje się do moich płuc, byłam pewna, że to koniec…
Zacisnęłam ręce na poduszce. Boże, proszę daj mi zasnąć…
Kiedy znowu zmieniłam pozycję, usłyszałam jakiś hałas dobiegający zza okna. Zerwałam się tak szybko, na ile pozwoliło mi moje drętwe ciało. Pisnęłam, kiedy po chwili na parapecie pokazała się jakaś sylwetka.
- Ciii, to tylko ja, Bella – usłyszałam cichy głos Edwarda.
- Jezu, chcesz mnie zabić?! – pisnęłam, chociaż starałam się zachować spokój i nie obudzić Charliego. – Co ty tu robisz, Edward?!
Podszedł do mnie bliżej i usiadł na skraju łóżka. Ja sama siedziałam, okryta szczelnie kołdrą, aby nie zobaczył mojej żenującej piżamy z Myszką Miki. Co on tutaj do cholery robi?!
Westchnął cicho, pochylił głowę, aby spojrzeć mi w oczy i odezwał się.
- Chciałem się upewnić, czy wszystko z tobą w porządku – uśmiechnął się delikatnie.
- Nie mogłeś zaczekać z tym do jutra? Jak Charlie zobaczy cię tutaj, to… nie chcę krakać, ale ma strzelbę w swoim pokoju – powiedziałam nieco głośno.
- To lepiej mów ciszej – posłał mi swój łobuzerski uśmiech, za którym tak bardzo tęskniłam.
Wywróciłam oczami.
- Nie. Lepiej żebyś to ty stąd poszedł!
Nagle poczułam jego dłoń na moich ustach.
- Spokojnie Bella, zaraz znikam. Mam tylko jedno pytanie.. – zsunął dłoń z moich ust i objął nią delikatnie mój policzek. – Dlaczego jeszcze nie śpisz?
Spojrzałam na niego nieco zaskoczona. Tylko o to chciał zapytać?
- Bo mnie obudziłeś – szepnęłam. Nie chciałam się przyznać przed nim, że się boję…
Edward pokręcił głową.
- Dobrze wiem, że cię nie obudziłem. Jesteś osłabiona, potrzebujesz snu, powinnaś spać już jak kamień… - spojrzał na mnie uważnie. – Boisz się? – zapytał cicho.
Czy on potrafi czytać w myślach? Pokręciłam przecząco głową i uciekłam wzrokiem na moje zaciśnięte dłonie.
- Bella, spójrz na mnie…
I oczywiście to zrobiłam, co było wielkim błędem. Edward był tutaj… w moim pokoju… dotykał mojej twarzy… To było bardzo, bardzo niebezpieczne… Przez chwilę między nami panowała cisza, a natłok emocji był niemal nie do zniesienia. Znowu mieszał mi w głowie. Mierzyliśmy się wzrokiem przez dłuższą chwilę, walczyłam z jego parzącym spojrzeniem, w którym można było dostrzec tak wiele czułości…
- Zostanę przy tobie, dopóki nie zaśniesz – powiedział stanowczo.
- Nie! – krzyknęłam, a Edward momentalnie uciszył mnie ręką.
- Naprawdę chcesz, żeby twój ojciec użył na mnie swoją strzelbę? – szepnął zabierając rękę. – Nie kłóć się ze mną, bo i tak nie wygrasz. Teraz bądź grzeczną dziewczynką i kładź się spać.
Kiedy chciałam zaprotestować, chwycił mnie za ramiona i zmusił do położenia. Spojrzałam na niego wściekła.
- Nie zasnę przy twojej obecności – syknęłam.
Edward uniósł brew.
- A to dlaczego? Czyżbym cię w jakimś stopniu rozpraszał? – zapytał niewinnie.
Wywróciłam oczami. Nałożyłam kołdrę na twarz i powiedziałam zduszonym głosem.
- Świetnie, jak chcesz to sobie zostań, ale masz stąd wyjść zanim obudzi się Charlie.
Poczułam, jak nachylił się nade mną, a po chwili zabrał kołdrę z mojej twarzy. Dzieliło nas zaledwie parę centymetrów.
- Nie ma sprawy – uśmiechnął się, wstał z łóżka i ulokował na fotelu.
Spojrzałam na niego mrużąc oczy, ten cholerny uśmiech nie schodził mu z twarzy. Odwróciłam się do niego plecami i zamknęłam oczy. Pokój zdecydowanie był za mały na naszą dwójkę, czułam wyraźnie jego zapach, przeszywający wzrok na moich plecach i ten, tak znajmy prąd, który przyciągał mnie do niego. Kazałam mu trzymać się ode mnie z daleka, abym mogła spokojnie pomyśleć nad… nami. Jednak, teraz byłam mu wdzięczna, że mnie nie posłuchał. Czułam się przy nim bezpiecznie, wiedziałam, że nic mi się nie stanie, bo jest przy mnie… mój Edward… Ale nadal czułam w środku ten niepokój, który nie pozwalał mi całkowicie się rozluźnić… potrzebowałam czegoś więcej… Pragnęłam dotyku… jego dotyku… Tylko czy byłam gotowa zaryzykować kolejnym sparzeniem? Wiedziałam, że Edwardowi zależy na mnie, ale dalej miałam zbyt wiele wątpliwości co do jego…przeszłości. Nie byłam pewna, czy jest w stanie ostatecznie zamknąć tamten rozdział… A moje serce było już wystarczająco nadwerężone ostatnimi wydarzeniami i nie zniosłoby kolejnych przykrych niespodzianek…
Jednak teraz potrzebowałam Edwarda jak nigdy wcześniej, dlatego wyciszyłam głos rozumu, a zaczęłam wsłuchiwać się w serce… chociaż na te pare godzin…
- Edward? - szepnęłam, nie wiedząc czy dostatecznie głośnio, aby mnie usłyszał.
- Hmm?
- Czy mógłbyś… - zawahałam się na chwilę. Zrobić to? Poprosić go o to?
- Bella?
- Czy mógłbyś położyć się koło mnie? – zapytałam szybko. Zamknęłam mocno oczy, czekając na jego reakcję. Boże, jaka jestem żałosna. Głupia! Głupia! Głupia!
Nagle usłyszałam, jak podnosi się z fotela, a po chwili poczułam jak łóżko nieco się zapada pod wpływem jego ciężaru. Nadal leżałam do niego plecami, bojąc się spojrzeć mu w oczy. Edward położył się koło mnie.
- Bella… - wyszeptał mi do ucha. – Nie bój się, jestem przy tobie…
Zadrżałam. Chciałabym, żeby był przy mnie już… zawsze… Ale na razie zadowolę się tą nocą… Położyłam się na plecach, nie wiedząc co dalej mam zrobić. Powinnam się do niego przytulić? Czy to on powinien mnie przytulić? Niepotrzebnie się zastanawiałam, bo Edward podjął za mnie decyzję. Poczułam jego mocne ramię, obejmujące mnie w pasie. Przysunął mnie do siebie na tyle blisko, że nie zostało mi nic innego, jak wtulić twarz w jego pierś. Zaczerpnęłam głęboko jego zapach, który słodko otulał moje nozdrza. Jak dobrze. Wtuliłam się jeszcze mocniej do jego ciała, obejmując go jedną ręką. Jednak, nie chciałam, aby źle zinterpretował moją prośbę. Mimo wszystko potrzebowałam więcej czasu…
- Edward, nie chcę żebyś sobie pomyślał, że ja… że jestem… - zamotałam się, bo tak naprawdę nie wiedziałam, jak mam to powiedzieć. – Nie jestem jeszcze gotowa… - wydusiłam w końcu.
- Ciii, Bella, spokojnie. Idź spać, musisz w końcu odpocząć… Rozumiem – pocałował mnie w czubek głowy i zaczął delikatnie masować dłonią moje włosy. Pod wpływem tej pieszczoty, westchnęłam cicho.
Zamknęłam oczy i zanim dałam się porwać przez upragniony sen, wyszeptałam:
- Dziękuję. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bella*swan*cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 10:07, 22 Lip 2009 |
|
Aaaa.... Super nowy rozdzialik :) i jak zwykle świetny...
Tyle emocji... Szkoda, że Edward nie przywalił Jamesowi należało mu sie, no i oczywiście dz...a Lauren :) ach uwielbiam to opowiedanie...
Pozdrawiam i weny zycze |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bella*swan*cullen dnia Śro 10:07, 22 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
NaTaLKa9414
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Cze 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 11:11, 22 Lip 2009 |
|
świetna robota!
bardzo dużo opisów emocji. To dobrze
Fabuła bardzo ciekawa. Masz talent do zmiany stron opowiadania.
Stworzyłaś dwa niezależne toki myślenia, co sprawia, że historia pomimo tego, że jest jedna, wygląda zupełnie inaczej z różnych punktów widzenia. Konsekwentnie trzymasz się tego, co stworzyłaś. Gratuluję!
czekam z niecierpliwością na dalsze losy naszych bohaterów!
xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Śro 11:42, 22 Lip 2009 |
|
Znowu miałam zaniki pamięci i nie skojarzyłam, że chodzi właśnie o to opowiadanie. Muszę powiedzieć, że ten rozdział jest lepszy od poprzedniego. Dużo emocji, świetna akcja i troskliwy Edward. To wszystko sprawia, że przeczytałam chap za jednym zamachem. Oczywiście najbardziej podobała mi się scena, w której Edward odratował Belle. Uważam, że Victoria jest odpowiedzialna za jej topienie. Nie wiem jakim cudem, ale mam przeczucie, że ona żyje, lub skończyła jako... wampir? Wilkołak? Szczerze mówiąc to rozwiązanie nie byłoby za ciekawe. I bez sensu...
Życzę weny przy pisaniu kolejnego chapu.
Pzdr |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kithira
Wilkołak
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World
|
Wysłany:
Śro 11:59, 22 Lip 2009 |
|
Matko, już traciłam nadzieje na nowy rozdział :D Ale powiem że wróciłas w dobry stylu :) Rozdział wcale nie był gorszy od poprzednich. Uwielbiam Twojego Edwarda, ech...
Widać, że Bella się stara i ciągle próbuje mu ponownie zaufać. Kocha go, on kocha ja, ale przez jeden głupi impuls, niepotrzebne zdenerwowanie E. zniszczył ta piękną więź ich łączącą. Mam nadzieje, że wypadek z morzem pozwoli im się na nowo odnaleźć. Oczywiście nie liczę na szybkie rzucanie sie w ramiona i wyznania, ale stopniowe ocieplenie stosunków.
James, ech, ciężko jst się na jego temat wypowiedzieć. Nie jest tutaj złm charakterem, choć tak mogloby się wydawać na początku. On poprostu żywi urazę do E. i nadal rozpacza po stracie siostry. Nie było to mądre z jego strony straszyc B. i chowac się w morzu, ale ludzie uczą się na błędach. Gdy to ona zaginęła w głębinach można było odczuć jego desperację, gdyby nie przeżyła, to lepiej nei myśleć co on by zrobił. Widać, że mu w pewien sposób na niej zależy, bo wątpię że jego stosunek do B. jest tylko i wyłączie kierowany zesmtą na E.
Scena, gdy E przyhcodiz w nocy do B. bajeczna, jak dla mnie. On mimo jej uporu zostaje na noc, ona w głębi duszy przyznaje sobie, że nie chce, aby odchodził. Nie jest gotowa, aby na nowo splątać z nim więzi, ale potrzebuje go. A on, cóż - mówiłam już że go uwielbiam? - stara się ją zrozumieć. I choć pragnie jej całym sercem to wie, że nie może niczego przyśpieszyć, że jedyną rzeczą jaką może zrobic jest bycie przy niej i wspieranie. Tym bardziej, że ono jest motywowane strachem...
Gratuluję zdania sesji :) i życze wolnego czasu, do pisania :)
Pozdrawiam^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
goshak
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:09, 22 Lip 2009 |
|
hmmm.... po prostu genialny powrót...
ja również myślę, że podtopiła ją Victoria i możliwe, że jest wampirem no albo "duchem", który nie może dopuścić myśli , że Edzio może pokochać inną itp. :D
wydaje mi się ,że James czuje coś do Belli (przyjaźń lub może zwykła sympatia ) bo wątpię żeby chciał się zemścić na Edwardzie, nie jest z niego taki dupek , aby wciągać bogu winną dziewczynę,
opowiadanie powala swoją koncepcją , stylem , emocjami i po prostu wszystkim!!
życzę weny i czasu i oczywiście niecierpliwie czekam na następny rozdział:) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez goshak dnia Śro 21:10, 22 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
KrejzoOola
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 22:26, 22 Lip 2009 |
|
Łaaa masz talent dziewczyno naprawde :D
Świetna robota, rozdział był po prostu idealny
I ten Edward tak troszczący sie o Belle i jego slowa:
Bella kocanie nie zostawiaj mnie...
Ach rozpływam sie przy tym :D
Nawet nie wiesz, jak długo czekałam na ten ff, juz myślalam, że straciłaś wene
i nieskonczysz go, a tu prosze, taka miła niespodzianka :D:D
Pozdraiwam i mam nadzieję, że rozdziały beda sie ukazywac częściej:P
K |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Monika W
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 127 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 8:55, 23 Lip 2009 |
|
Niedawno odkryłam ten ff. Jest cudowny!!! Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem oczarowana... Twój Edward jest cudowny :)
Bardzo fajnie kreujesz postacie, bardzo przyjemnie się czyta.
Oby tak dalej.
Weny !!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|