|
Autor |
Wiadomość |
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 0:43, 01 Lut 2009 |
|
genialne.
Akcja z Jasperem była boska. Po przeczytaniu tego śmiałam sie przez dobre 10 minut xD
Cytat: |
Moje myśli krążyły między Jasperem, a Bellą. Może jej potrzebna jest miłość? |
Potrzebna, potrzebna. A Edward jako dobry terapeuta ją jej zapewni
Ave Vena! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mercy. dnia Nie 0:44, 01 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 0:50, 01 Lut 2009 |
|
Miłość zdecydowanie jest Belli potrzebna :) I nawet wiadomo czyja miłość. No bo kto ją zrozumie jeśli nie terapeuta? :)\
Bella w roli swatki? :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dians
Zły wampir
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.
|
Wysłany:
Nie 0:58, 01 Lut 2009 |
|
Ma się lepiej, jak sobie czytamy i betujemy :D
Najlepszy w betowaniu jest fakt, że się czyta jako jedna z pierwszych :D
Pisz, pisz :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
alishaBlack
Człowiek
Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z tamtąd skąd się niespodziewasz :P
|
Wysłany:
Nie 1:02, 01 Lut 2009 |
|
świetne :)
czyta se po prostu cudownie :)
Bella i Jezz
ciekawie nie powiem :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Nie 16:27, 01 Lut 2009 |
|
Świetnie, ślicznie, pięknie, tylko nadal nie znam historii Belli. Domyślam się, ale chcem potwierdzenia. Pisz, pisz, pisz. Duuużo WENA!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Nie 17:15, 01 Lut 2009 |
|
Już czekam na kolejną część Genialnie wciąga... Fabuła i styl, super...
I oczywiście sceny od +16 nie mogę się doczekać |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Nie 19:11, 01 Lut 2009 |
|
Anna Scott napisał: |
Już czekam na kolejną część Genialnie wciąga... Fabuła i styl, super...
I oczywiście sceny od +16 nie mogę się doczekać |
Jak dobrze pójdzie to już dzisiaj będzie mała scena od +18, tylko to zależy od mojej kochanej bety, która jak wiemy ma kontuzje paluszka.
PS. Będzie się działo:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Melody__
Człowiek
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Nie 19:13, 01 Lut 2009 |
|
Mercy napisał: |
PS. Będzie się działo:) |
No mam taką nadzieję.:P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mystery
Wilkołak
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz
|
Wysłany:
Nie 19:29, 01 Lut 2009 |
|
ome, to szybko im poszło, skoro już +18 xD
muszę sobie załatwić zgodę na przeczytanie tego od mojej pełnoletniej kuzynki ;p chociaż w zasadzie do osiemnastki niedaleko....
normalnie chciałabym napisać coś sensownego, ale nic nie przychodzi mi do głowy...
kocham cię Mercy, kocham też Dians i ogólnie kocham ten świat ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Nie 19:51, 01 Lut 2009 |
|
AAA No to musi być jeszcze dzisiaj
Tylko mów o której mniej więcej |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Justine
Wilkołak
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 20:27, 01 Lut 2009 |
|
Kochana twój ff jest genialny!
Strasznie podoba mi się fabuła, relacje pacjent-lekarz, które zapewne z każdym kolejnym rozdziałem będą bardziej intensywne... i ta historia Belli...
Życzę veny i czekam na kolejne części!
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Nie 21:19, 01 Lut 2009 |
|
Obiecałam więc dodaje, ostrzegam że zamieszczone zostało mizianie:)
Beta: Kochana i niezastąpiona Dians
Miłego czytania mam nadzieje że będzie dobrze
Rozdział 3
Edward:
Nigdy nie myślałem, że polubię te wieczory, kiedy jesteśmy razem. To zdanie zawsze przychodziło mi na myśl, kiedy myślałem o Belli. Tak naprawdę, nigdy nie spędziłem z nią żadnego wieczoru, nasze spotkania ograniczały się do trzech wizyt w tygodniu. Jako jedyna spędzała swój czas ze mną, nic nie mówiąc. Minęły chyba dwa miesiące naszej znajomości, a ja wiedziałem o niej tylko trzy marne rzeczy, które przyznam szczerze, sam zauważyłem.
Kochała książki, ponieważ już po drugim spotkaniu przytargała ze sobą jedną. Wyglądała tak pięknie, kiedy zaczytana siedziała na sofie. Dzięki temu mogłem spędzać z nią swój czas. Wtedy byliśmy tylko my i nikt nie mógł nam tego zabrać.
Był kolejny piątek, sesja z Jessicą dobiegała już końca, lecz ona jak zwykle nie dawała za wygraną, stała teraz nade mną.
- Edward, czy nie uważasz, że w końcu powinniśmy się umówić?- zapytała jej zdaniem najsłodszym głosem, który mnie przyprawiał o mdłości.
- Doskonale wiesz, że nie możemy się spotykać, ja jestem twoim lekarzem, a ty moją pacjentką.
- Dałbyś już z tym spokój! Wiem, że mnie pragniesz – znaleźliśmy się w dwuznacznej sytuacji, gdy podniosłem swój wzrok zobaczyłem, że jej oczy są na wysokości moich, nie zdążyłem zareagować i jej usta dotknęły moich, a wtedy do pokoju weszła Bella. Popatrzyła na nas, a jej twarz przybrała dziwny wyraz. Smutek i coś jeszcze...
- Przepraszam, to ja poczekam na zewnątrz – powiedziała cichutko i odwróciła się do drzwi, jednak ja nie mogłem pozwolić jej wyjść.
- Nie ma takiej potrzeby. Siadaj, Jessica właśnie wychodzi – Bella popatrzyła na mnie zdziwiona, lecz ku mojej wielkiej uldze, po chwili skierowała się w stronę sofy.
- Edward nie przerywaj tak tego – powiedziała niezadowolona Jessica.
- Właśnie to zakończyłem i proszę cię o opuszczenie gabinetu – mój gniew w tym wypadku był bardzo jasny. Nie wiem nawet, dlaczego zareagowałem tak ostro, przecież to był tylko pocałunek. Ale ten ból na twarzy Belli... Zaraz, zaraz to był ból! Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegłem? Chciałem jej to jakoś wytłumaczyć, sam zastanawiałem się jak jej to powiedzieć. Przyglądała się mi przez chwile, a później wyciągnęła z torby jakieś papiery i zajęła się ich czytaniem.
- Co dzisiaj czytamy?
- Tekst na historię.
- Przepraszam za to, co się stało...
- Nie twoja winna, powinnam była zapukać.
- To nie jest tak, jak myślisz!
- Nie tłumacz się, a w moje myśli nie masz wglądu, także darujmy sobie zbędne przeprosiny.
Po tych słowach zapadła cisza.
Nasze sesje właśnie tak wyglądały. Ona siadała na sofie, zajęta swoimi sprawami. Ja siedziałem przy biurku, nigdy nie byliśmy blisko siebie i żadne z nas nie próbowało rozmawiać. Polubiłem nasze chwile ciszy, bo zawsze mogłem wnikliwie przyjrzeć się Belli. Była taka spokojna... Kiedy myślami była w przeszłości, zawsze spoglądała na okno i w tej chwili tak właśnie było. Po chwili zorientowałem się, że coś jeszcze się zmieniło. Była inaczej ubrana. Włosy spięte w luźny kok odsłaniały całkowicie jej twarz. Nie miała na sobie tej granatowej bluzy i dresu, a ciemne dżinsy i czarny sweterek. Kiedy jej głowa powędrowała w stronę okna, zobaczyłem coś jeszcze. Na jej szyi widniała dziwna długa blizna, która zjeżdżała w dół, niestety nie byłem w stanie stwierdzić gdzie się kończy. Zaintrygowany tym spostrzeżeniem, już miałem zapytać, co jej się stało, kiedy się odezwała.
- Wiesz, ja znam Jessice. Kiedyś byłyśmy koleżankami.
- Już teraz nimi nie jesteście?
- To chyba widać, nie powinieneś się nią przejmować, trochę zdziwaczała.
- Nie mogę uwierzyć, że w końcu jesteś zdolna do zwierzeń – powiedziałem szczerze
- Jeśli chcesz, mogę przestań to robić.
- Nie, nie to miałem na myśli, cieszę się.
- Nie pierwszy raz widzę was w dwuznacznej sytuacji i za każdym razem mnie przepraszasz, a to trochę irytuje.
- Dobrze, więc może opowiesz mi coś więcej.
- Kiedyś byłyśmy koleżankami, jak już wspomniałam. Miałam trzy wspaniałe koleżanki: Alice, Jessice i Angele. Byłyśmy nierozłączne, razem tańczyłyśmy w zespole, tam się w sumie poznałyśmy, stworzyłyśmy swój kwartet. Jednak poukładane życie legło w gruzach jednego dnia, teraz nie ma już tej wielkiej przyjaźni, jest nienawiść i okropny ból.
Po tych słowach odwróciła swoją twarz w stronę okna, unikała mojego wzroku. Pewnie wydawało się jej, że powiedziała zbyt dużo. Powoli wstałem od biurka i przesiadłem się na fotel, by być bliżej niej.
- Dziękuję, że mi to powiedziałaś – chwyciłem ją za rękę. Była taka delikatna, chciałem móc przybliżyć ją do swoich ust, lecz jej właścicielka szybko ją cofnęła. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu, nawet nie wiem, jak długo to trwało.
- Chciałbym cię o coś spytać – zapytałem w końcu
- Słucham?
- Chciałbym wiedzieć, co to za blizna na twojej szyi? – zobaczyłem, jak jej ręka wędruje w stronę szyi.
- To pamiątka, raczej nie chce o tym rozmawiać...
Chciałem zapytać ją coś jeszcze, niestety w tym samym czasie odezwał się jej telefon.
- Jeszcze jestem na terapii. Co takiego? O Boże! Nawet nie wiem, kiedy ten czas minął. Tak będę za chwile. Pa.
Dopiero wtedy dotarł do mnie sens tych słów. Spojrzałem na zegarek, przeraziłem się. Było w pół do dwunastej, więc przesiedzieliśmy razem jakieś pięć i pół godziny, kto by pomyślał?
Bella:
Dzisiejszy dzień był straszny. Jeszcze nigdy nie miałam tylu spraw do załatwienia. Jak zawsze po szkole pobiegłam do biblioteki. Tam niektórzy uczniowie zostawiają dla mnie teksty do przetłumaczenia, dzisiaj było ich mnóstwo, więc prawdopodobnie cały jutrzejszy dzień stracę, żeby się z tym uporać. Wizyta w szpitalu znacznie się przedłużyła, dlatego nie było czasu nawet zajechać do domu, by przebrać się na umówioną terapie. Ogarnęła mnie złość, nie chciałam pokazywać się Edwardowi w takim stroju. Był facetem, lepiej go nie prowokować. Z tego całego roztargnienia nie zapukałam, gdy wchodziłam do gabinetu. Po chwili zorientowałam się, co widzę. Jessica pochylała się nad Edwardem obdarzając go pocałunkami. Nasze oczy się spotkały, wiedziałam, że mnie widzi, ale na samym początku nie byłam w stanie nic powiedzieć. Dlaczego tak dziwnie zareagowałam na ich pocałunek? Bo było mi żal, że to nie ja się całuje? A może to zazdrość? Sama nie wiem. Po chwili się opanowałam.
- Przepraszam, to ja poczekam na zewnątrz – powiedziałam i odwróciłam się w stronę drzwi, by wyjść, kiedy usłyszałam:
- Nie ma takiej potrzeby. Siadaj, Jessica właśnie wychodzi – czy to ma oznaczać, że on do niej nic nie ma? Czy może, ja mam udawać, że tego nie widzę? Ostatnimi czasy często widzę ich w dwuznacznej sytuacji, ale jeszcze nigdy się nie całowali...
- Edward nie przerywaj tak tego – powiedziała niezadowolona Jessica, posyłając w moją stronę złowrogie spojrzenie. Kto by pomyślał, że kiedyś się przyjaźniłyśmy?
- Właśnie to zakończyłem i proszę cię o opuszczenie gabinetu – gniew w jego głosie świadczył o tym, że nie chciał tego pocałunku. Dlaczego moje serce nagle zabiło mocniej?
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak naprawdę lubię spędzać swój czas z Edwardem, sam na sam. Miałam jakąś nadzieje... Tylko po co? Patrzył na mnie, tymi swoimi zielonymi oczami, przyspieszają bicie mojego już i tak biednego, małego serduszka.
- Co dzisiaj czytamy? - zapytał
- Tekst na historię.
- Przepraszam, za to, co się stało...
- Nie twoja winna, powinnam była zapukać – wiedziałam, jaka tak naprawdę jest Jessica
- To nie jest tak, jak myślisz!
- Nie tłumacz się, a w moje myśli nie masz wglądu, także darujmy sobie zbędne przeprosiny -Powiedziałam już trochę rozdrażniona.
Kiedy pomyślę o tej całej historii, jaka miała miejsce dopada mnie gniew, którego nie umiem pohamować. To, co zrobiła ta dziewczyna udając moją najlepszą przyjaciółkę... Zmieniła nie tylko moje życie, ale i stosunek do ludzi. Długo zastanawiałam się nad tym, czy powinnam zdradzić trochę informacji na temat Jessici, Edwardowi. Moja głowa automatycznie powędrowała w stronę okna. Po chwili poczułam na sobie jego wzrok i odgadłam, że patrzy na moją bliznę, która była dzisiaj widoczna. Moje ciało ma takich blizn wiele, tylko, że są dobrze ukryte. Wiedziałam, że jeżeli zaraz się nie odezwę, zacznie zadawać pytania dotyczące tej cholernej blizny.
- Wiesz, ja znam Jessice, kiedyś byłyśmy koleżankami – nie miałam pojęcia, jak to wszystko ubrać w słowa. Za dużo nie mogłam mu powiedzieć.
- Już teraz nimi nie jesteście?
- To chyba widać, nie powinieneś się nią przejmować, trochę zdziwaczała... – żeby trochę oszalała na punkcie chłopaka, który okazał się draniem i mordercą...
- Nie mogę uwierzyć, że w końcu jesteś zdolna do zwierzeń
- Jeśli chcesz, mogę przestań to robić – wiedziałam, że zżera go ciekawość.
- Nie, nie to miałem na myśli, cieszę się.
- Nie pierwszy raz widzę was w dwuznacznej sytuacji i za każdym razem mnie przepraszasz, a to trochę irytuje.
- Dobrze, więc może opowiesz mi coś więcej?
- Kiedyś byłyśmy koleżankami, jak już wspomniałam. Miałam trzy wspaniałe koleżanki: Alice, Jessice i Angele. Byłyśmy nierozłączne, razem tańczyłyśmy w zespole, tam się w sumie poznałyśmy, stworzyłyśmy swój kwartet. Jednak poukładane życie legło w gruzach jednego dnia, teraz nie ma już tej wielkiej przyjaźni, jest nienawiść i okropny ból.
Tak naprawdę ten ból odczuwam tylko ja. To, co zdarzyło się tamtego dnia było jakby ostatnim dniem mojego życia... Czasami jeszcze śnie o kałuży krwi i czuję się taka winna.
- Dziękuję, że mi to powiedziałaś – nie zauważyłam nawet jak siada bliżej mnie, łapiąc za rękę, instynktownie mu ją wyrwałam. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu, nawet nie wiem, jak długo to trwało.
- Chciałbym cię o coś spytać.
- Słucham?
- Chciałbym wiedzieć, co to za blizna na twojej szyi? – moja ręka automatycznie powędrowała na to paskudne zgrubienie, szpecące moją szyję.
- To pamiątka, raczej nie chce o tym rozmawiać.
Miałam mu powiedzieć, że zostałam zgwałcona? Przecież to nawet nie była mała część prawdy, nie byłam gotowa przejść tego na nowo... Jeszcze nie teraz. Po chwili milczenia usłyszałam swoją komórkę, zawsze wyłączałam w niej głos, ale dzisiejszego dnia najwyraźniej zapomniałam. Na wyświetlaczu zobaczyłam numer Alice.
- Gdzie ty jesteś, do jasnej cholery! – krzyczała do słuchawki przyjaciółka
- Jeszcze jestem na terapii.
- Nie rób sobie ze mnie żartów, jest przed dwunastą.
- Co takiego? O Boże! Nawet nie wiem, kiedy ten czas minął.- powiedziałam zgodnie z prawdą
- Będziesz za chwilę? – zapytała już łagodniej
-Tak będę za chwile. Pa.
Przyjechałam do domu chwile po północy. W drzwiach zastałam dwie współlokatorki, które nie miały zadowolonych min.
- Masz nam natychmiast powiedzieć, gdzie się podziewałaś!
- Mówiłam Alice przez telefon, gdzie jestem.
- Jakoś nie bardzo w to wierze.
- Boże dziewczyny! Zagadałam się z Edwardem, to bardzo miły człowiek, co ja na to poradzę, że go polubiłam?
- Bella, a czy to czasem nie jest jakieś małe zauroczenie? – zapytała podstępnie Alice
- Sama nie wiem. Taki przelotny seks na kanapie w jego gabinecie, nie jest taki zły – zanim przeanalizowały sens tego zdania ukryłam się w łazience. Ciepła woda spływała po moim zmęczonym ciele, a do drzwi dobijały się ciekawskie koleżanki. Moje myśli swobodnie krążyły wokół gorącego ciała terapeuty.
- Bella! Czy ty uprawiasz seks ze swoim terapeutą?!
- Kochana uprawiać to ja mogę, ale ziemniaki. Jak chcesz wiedzieć to się namiętnie kocham – niestety, nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
- Gdybyście zobaczyły swoje miny!
- Jak mogłaś nas tak okłamać?! – Rosalie była naprawdę wściekła
- Znacie mnie już tak długo, że każda z was powinna się domyśleć, że żartuje, jak to sobie wyobrażacie?
- Może nareszcie złapał cię syndrom miłości?
- Alice naprawdę się cieszę, co do twojej miłości, ale raczej na mnie to nie przejdzie. Nie ma odpowiedniego kandydata.
- Już niedługo będzie. Wiesz Jasper urządza za jakiś czas urodziny i wszystkie jesteśmy zaproszone, a to oznacza, że jutro idziemy na zakupy.
Nie zostawało mi nic innego, jak wyrazić zgodę, szkoda, że żadna z nich nie wiedziała jak wygląda mój terapeuta, bo docinki trwałyby znacznie dłużej.
Rozdział 4
Edward :
Siedziałem, jak zwykle w swoim gabinecie, zawalony papierami. Za oknem panował już mrok, było słychać krople spadającego deszczu. Cholera! Właśnie dzisiaj musi padać. Ostatni pacjent wyszedł dobrą godzinę temu, w budynku panowała cisza. Pogrążony we własnych myślach, nie usłyszałem cichego pukania.
- Przepraszam, mogę z tobą posiedzieć? – przez moje ciało przeszedł miły dreszcz rozkoszy, kiedy rozpoznałem jej głos.
- Nie będę miał nic przeciwko.
Bella wyglądała pięknie. Jej mokre włosy świadczyły o tym, że pogoda na zewnątrz uległa zmianie. Jej oczy lśniły dziwnym blaskiem, a moje serce na samą myśl, że patrzy na mnie, wyskakiwało z piersi. Dopiero po chwili zorientowałem się, że po jej twarzy płyną łzy. Łzy, których nigdy u niej nie widziałem. Powoli do niej podszedłem, zdjąłem przemoczony płaszcz.
- Powiedz mi, co się stało?
- Nie mogę, to wszystko moja wina.
- Nic nie jest twoją winą, proszę zrób to dla mnie...
- Nie … nie potrafię – popatrzyła na mnie z niemym błaganiem.
Sam nie wiem, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej. Chwyciłem jej twarz w dłonie i łagodnie przyciągnąłem ją do swojej. Nie opierała się. Dotykałem swoimi jej miękkich ust, całowałem policzki, oczy i kapiące łzy. Jej ręce powędrowały na moją klatkę piersiową. Chwilę potem poczułem, jak łagodnie i ufnie się do mnie przysuwa, delikatnie oddając mi pocałunki.
Ciało od dawna pragnęło bliskości, a jej bliskość była darem z nieba! Nawet nie mógłbym liczyć na coś takiego. Moje wargi wędrowały po jej smukłej szyi, całowałem bliznę, kiedy powoli zmysłowymi ruchami zdjęła ze mnie koszulkę. Podniecenie sięgało zenitu, jej usta wędrowały po moim nagim torsie, budząc we mnie potwora. Złapałem ją za nadgarstki i przytuliłem mocniej do siebie, odnajdując jej usta. Poczułem jak jej ręka kieruje moją w stronę piersi. Jej ciało zadrżało pod wpływem dotyku. Wiedziałem, że nie mogę dłużej czekać, a to było pozwolenie na dalszy krok. Drżącymi rękami odpinałem guziki jej bluzki. W tym samym momencie, jej usta odnalazły moje. Tym razem pocałunki były brutalniejsze. Całowałem jej rozgrzane od namiętności ciało, kiedy przez materiał ssałem jej pierś, usłyszałem ciche jęki, które doprowadzały mnie do szaleństwa! Wiedziałem, że czuję, jak wzrasta moje podniecenie. Z każdą minutą nasze ciała były bardziej rozgrzane, przenieśliśmy się na podłogę, pozbywając w tym czasie spodni. Jej delikatne ciało pragnęło mnie tak samo, jak ja jej. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, chciałem, by zapomniała o tym, co jej się stało. Pragnąłem połączenia naszych ciał. Bielizna nie stanowiła już żadnego problemu. Jej pocałunki i dotyk sprawiały, że chciałem zatracić się zupełnie. Jej palce wyprawiały ze mną cuda, czułem ją całą. Delikatnie pieściłem jej piersi, by pozbyć się zbędnego balastu, który ukrywał najpiękniejsze skarby. Twarde sutki prosiły się o więcej, a ja nie mogłem im odmówić. Moja prawa ręka powędrowała na jej idealne uda. Oboje pragnęliśmy więcej, jej cichy jęk doprowadzał mnie do szału, chciałem czuć jej rozkosz. Powoli delikatnymi ruchami dotykałem jej intymnego miejsca. Jej dłonie powędrowały na moje plecy, bym po chwili poczuł, jak zostają mi one wbite, nie czułem bólu. Po raz pierwszy tego wieczoru doprowadziłem ją do rozkoszy, jej krzyki sprawiały mi przyjemność, szybki oddech był tylko pogłębieniem mojego stanu.
Szybko pozbyłem się dolnej garderoby mojej ukochanej, wydawała dziwne dźwięki, jednak nie sprawiało mi to problemu. Już po chwili nasze ciała złączyły się w jedno. Powolnym tempem naprowadzałem ją do współpracy, by po chwili krzyczeć moje imię.
- Edward! Edward! – i ten dziwny dźwięk wydobywający się z jej ust, pozwalał mi osiągnąć najwspanialszy orgazm.
- Edward! Edward! - słyszałem tylko.
Po chwili jej nawoływania stały się wyraźniejsze i brzmiały dziwnie znajomo, a ten cholerny dźwięk natarczywy. Twarz Belli zaczęła zamieniać się w twarz … o Boże! Jaspera! Po paru minutach zdałem sobie sprawę, że leżę w swoim łóżku, a nade mną stoi Jasper.
- Chłopie, coś ty miał za sen – budzik dzwoni już od dobrych paru minut, poza tym, kiedy tu wszedłem, wydawałeś bardzo niepokojące dźwięki – wyszedł z pokoju chichocząc, a ja zdałem sobie sprawę, że to był tylko sen. Cholera! Bella śniła mi się już wiele razy od naszego spotkania, ale nigdy nie tak. Jak ja teraz będę z nią rozmawiać?! |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 21:37, 01 Lut 2009 |
|
Ganialne! Wciąga jak cholera i mam nadzieje, ze niedługo dodasz kolejne rozdziały :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 21:43, 01 Lut 2009 |
|
Haa! Dwa rozdziały! Dwa rozdziały!
Super
Cytat: |
Twarz Belli zaczęła zamieniać się w twarz … o Boże! Jaspera! |
Leże i kwicze xD
Nie spodziewałam się takich snów po grzecznym Edwardzie
Miziu-Miziu Cud, mód i malina
Cytat: |
Chłopie, coś ty miał za sen – budzik dzwoni już od dobrych paru minut, poza tym, kiedy tu wszedłem, wydawałeś bardzo niepokojące dźwięki |
Mało nie spadłam z krzesła xD
Czyżby Eddie mruczał przez sen?
Już się nie mogę doczekać nowego rozdziału.
Ave Vena |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 21:47, 01 Lut 2009 |
|
O! Szlag!
O kurczaki!
O ja cię kręcę!
Następna bogini miziania :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Nie 21:55, 01 Lut 2009 |
|
O cholercia Widzę, że rośnie mi konkurencja
Edy ma zboczone sny
Hem, chyba domyślam się jakie wydawał dźwięki
Powiem tylko jedno....
MORE |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 21:58, 01 Lut 2009 |
|
to jest na prawdę coś (i nie mam tu na myśli MIZIANIA) ale właśnie samą w sobie historię Belli.
Złapałaś mnie i trzymasz dziewczyno. I to na poważnie.
czytam z uwagą każde słowo, bo widzę tu dramat dziewczyny, która przeszła piekło, jak na razie karzesz mi się tylko domyślać jak wiele cierpienia i bólu musiała znieść i jak się potoczą losy obojga bohaterów, to pierwsze całkowicie wymyślone opowiadanie, które czytam na prawdę na poważnie.
Gratuluję i szczerze mówię nie jestem w stanie dlugo czekać na dalszy ciąg. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rakieta
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Nie 22:01, 01 Lut 2009 |
|
mimo, że posiadam baaardzo mało postów w swoim dorobku (a jestem tutaj może z miesiąc), to czytam ff na tym forum.
Twoje FF jest genialne.
Sen Edwarda...hmmm, cóż tu dużo mówić :D
Życzę WENY i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wiórek
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D
|
Wysłany:
Nie 22:17, 01 Lut 2009 |
|
Świetne.!
Czyta się bardzo przyjemnie ;**
Edward jako terapeuta musi być słodki..
I jego sen.! Czemu o mnie tak śnić nie może.?
Vena życze..
Będę czekać na cd.. xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dians
Zły wampir
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.
|
Wysłany:
Nie 22:17, 01 Lut 2009 |
|
Jak już Ci pisałam :D
Absolutnie bosko, genialnie i w ogóle :D
Podoba mi się miziu w śnie Eddiego :D
A historia jest na medal :D
Weny :D
Pozdrawiamy:
Dians i Palec :D |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|