|
Autor |
Wiadomość |
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 20:53, 20 Sie 2009 |
|
Nie masz się czego bać:D
Powiem, że po Twoim tłumaczeniu moje zaintrygowanie rosło z dnia na dzień i w końcu nie wytrzymałam i sięgnęłam do oryginału. Kilka godzin później i jeszcze więcej zawałów serca przeczytałam wszystko. To ff jest cudowne. Przerażające i zaskakujące. Jak dobry horror polecam obiema rękami. Choć jak ktoś siedzi sam w domu to może nie jest najwspanialszy pomysł :D Cóż to opowiadanie zawiera wszystkie cechy jakie powinien mieć dobry ff i dobry horror. Poza tym styl Kambria Rain jest jednym słowem boski co jest powodem dla którego dwa jej ff znalazły się w moim rankingu
Z przyjemnością bym pospoilerowała i wypisała wszystkie rzeczy, które mi się podobały, ale nie chce innym psuć zabawy. Zatem grzecznie i z niecierpliwością czekam na dalsze tłumaczenie, aby wszystko co przeoczyłam się wyjaśniło i aby jeszcze raz pogrążyć się w tym niebezpiecznym i fascynującym świecie.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Pią 0:50, 21 Sie 2009 |
|
Chyba dobrze kojarzę autorkę , tą od "Porywaczki" , skoro przy jej komedii padałam jak ostatni głupek przy horrorze prawdopodobnie nie będę mogła spokojnie wyjść do łazienki w nocy. Znaczy się , mam taką nadzieje! Ciekawe co dalej , z chęcią poznałabym tego tajemniczego nieznajomego. Hmm...
No i mnie zatkało na dzień dobry. ( właściwie dobranoc ) pojawienie się Royce King`a to jakiś fenomen. Pierwszy raz czytam taki ff z pojawieniem się tej postaci! Oh. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pią 22:38, 21 Sie 2009 |
|
Wpadłam tu pzez przypadek i jestem zauroczona :D
To jest takie.. inne :D Ten Edward jest niezaprzeczalnie cudowny! No i czekam oczywiście na pojawienie się Emmetta i Jaspera!
Ciekawi mnie jak rozwinie się akcja!
Jestem wdzięczna za podjęcie się tego tłumaczenia. Czyta się lekko, szybko i przyjemnie.
Chęci, czasu, weny.
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Pon 23:15, 24 Sie 2009 |
|
I z powrotem w Polsce. Nawet nie nacieszyłam się własnym łóżkiem, bo jeszcze wczoraj wyjechałam na kolejny tydzień. Nie spałam dwa dni, ale nadal jestem przyzwyczajona do tamtego czasu i zarywam koleją nockę
Msq, już się poprawiłam. A tak poza tym to zmienili trasę i leciałam tylko nad Kanadą, Atlantykiem, Morzem Północnym, Szwecją i Danią :P
niobe, obym cię nie zawiodła co do tego stylu...
Dostałam zbetowany drugi rozdział, więc już nie przedłużam i voila:
beta: A.Rose (I tak, jesteś cuuudowną betą. Zwątp w to jeszcze raz, a zacznę robić ortografy :P)
Rozdział 2
Domek
Nie zagłębiając się w szczegóły, pierwsza noc w Tennessee z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci. Wyglądało na to, że nikt nie wracał do hotelu tak długo tylko po to, aby uniknąć planowanego przez Sama dzielenia na grupy. Gdy w końcu znalazłam się w pokoju, rozłożyłam wersalkę i padłam na nią jak nieżywa.
Nie minęła godzina, kiedy otworzyłam oczy czując, że łóżko zaczyna się uginać pod czyimś ciężarem. Będąc przekonana, że to Jacob, warknęłam:
- Jeśli twoje jądra jeszcze dla ciebie coś znaczą, to radziłabym ci się stąd wynosić.
Wokół mojej talii owinęło się o wiele drobniejsze ramię, niż przypuszczałam.
- Głupek. Ja nie mam jąder.
- Tanya! Co ty wyprawiasz? - Chyba w tej sytuacji wolałabym, żeby to jednak był Jake. Tanya nadal nie znalazła jeszcze swojego człowieka gór, a napalona - mogła być niebezpieczna. Na szczęście Jacob jak zawsze miał twardy sen i nawet nie zauważył, że tu byłam.
Następnego ranka zebraliśmy się z małym opóźnieniem. Kiedy planowaliśmy wymarsz, nie wzięliśmy pod uwagę tego, że będziemy musieli wstać o tak wczesnej porze, a nikt, poza Emily, nie należał tutaj do rannych ptaszków. Byłam pewna, że kiedy staliśmy przed hotelem czekając na autobus, wyglądem przypominaliśmy żywe trupy. Stwierdziłam, że miło będzie ostatni raz przed kursem sztuki załatwiania swoich potrzeb w lesie, skorzystać z toalety. Jakimś cudem udało mi się samej - bez jakiegokolwiek towarzystwa - wślizgnąć do hallu. Te całe grupowe wycieczki do łazienek nigdy do mnie nie przemawiały. Są rzeczy, które wolałabym załatwiać na osobności. Kiedy już zrobiłam to co potrzeba, umyłam ręce i ruszyłam w kierunku drzwi.
Jednak niezupełnie mi się to udało.
Z siłą prawie pozbawiającą mnie tchu, zostałam przyparta twarzą do zimnej, wyłożonej glazurą ściany. Zważając na fakt, że ktoś właśnie podnosił moje włosy żeby odsłonić sobie szyję, to myśli o tym jakie to niehigieniczne, były trochę nie na miejscu.
- Tanya, przysięgam... - Zostałam zmuszona do odwrócenia się, stając twarzą w twarz z Gorącym Twardzielem, od tej pory znanym jako Wredny Gorący Twardziel. To spotkanie ze ścianą było cholernie bolesne.
- Dziewczyny, które są z tobą – warknął, możliwe, że najbardziej seksownym głosem na świecie. - Któraś z nich ma tatuaż?
Z trudem oddychałam. Nie mogłam zdecydować się, czy byłam bardziej przerażona, czy podniecona. Wiedziałam jedno - potrzebowałam pomocy.
- Odpowiedz! - Znowu przycisnął mnie do ściany.
- Nie, żebym coś o tym słyszała, a tylko trzy z nich widziałam nago - odpowiedziałam. Poważnie, sama nie mogłam uwierzyć, że to mówiłam.
Puścił mnie, sam oczywiście dalej ani trochę się nie uspokajając. Przeczesał rękoma swoje cudownie zmierzwione włosy. Musiałam się czegoś chwycić. Ten facet naprawdę był dupkiem. Kto napada na dziewczyny w łazience i przypiera do ściany z powodu jakiegoś tatuażu? O czymś sobie przypomniałam...
- Jesteś w damskiej toalecie. - Znowu. Co jest nie tak z moim językiem?
Rzucając jeszcze jedno mordercze spojrzenie i wydając frustrujący jęk, wybiegł jak burza z pomieszczenia.
Musiała minąć jakaś minuta, zanim się pozbierałam do kupy. Wredny Gorący Twardziel właśnie napadł na mnie w damskiej toalecie... a ja się podnieciłam. Ale on był taki silny… Ej! Co się ze mną dzieje? Potrząsnęłam głową, lekko ochlapałam twarz wodą i wyszłam na zewnątrz, dołączając z powrotem do mojej załogi.
Właśnie podjechał autobus mający dowieźć nas do miejsca startu. Zauważyłam, że Tyler już podrywał naszą panią szofer. Musiałam przyznać, że była niezła. Miała cholernie długie nogi i ciemnoczerwone, coś jakby mahoniowe, włosy. Szturchnęłam Tanyę łokciem.
- Znajdź kogoś na moje zastępstwo.
Uśmiechnęła się i oddała szturchańca.
- Nie wierzę, że wczoraj sobie poszłaś. Jestem pewna, że mogłabym dojść więcej razy, niż Jacob Black chociażby o tym zamarzył.
- Zauważyłam, że Eric dziś rano szedł prawie w podskokach, więc chyba już jakoś to sobie wynagrodziłaś – skwitowałam krótko.
- Ta, kto by pomyślał, jaki może naprawdę być? Od tej pory zacznę bardziej doceniać tych kujonów z Kółka Naukowego. - Puściła oczko w kierunku Erica, który nerwowo się uśmiechnął i wszedł do autobusu. Potrząsnęłam głową i ruszyłam za nim. Cieszyłam się, że mogłam z nią chociaż na ten temat pożartować. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowaliśmy na tej wyprawie, była wkurzona nimfomanka.
Usiadłam obok Setha. Dał mi swoją jedną słuchawkę, upierając się, że słuchając tutejszej muzyki, łatwiej poczuję klimat Tennessee. Nie była wcale taka zła. Doceniam każdy dobry dźwięk. Nieważne jaki gatunek się uprawia, najważniejszy jest talent. Ale wątpię, żebym w najbliższym czasie zaczęła naukę jodłowania. Wydaje się trochę za trudna.
Nie minęło dużo czasu, kiedy zjechaliśmy z idealnie utwardzonej drogi w jakąś ścieżkę z wystarczającą ilością wybojów, żeby wyrzucić Jessicę z zajmowanego przez nią miejsca. Nasz kierowca swoją pracę widocznie zawdzięczał długim nogom, a nie zmysłowi orientacji. Przynajmniej wiedziała, żeby zatrzymać się na końcu trasy.
Dwadzieścia minut później po autobusie nie został nawet ślad, a my staliśmy na końcu drogi, rozmyślając nad niedorzecznością, jaką była cała ta wiosenna przygoda. Wspinanie się po górach wydawało się dosyć uciążliwe. Już nie mogłam się doczekać.
- Twoja dupcia w tych spodenkach wygląda wybornie, Bella - powiedział Jacob, klepiąc wspomniany wcześniej tyłek.
- Jeśli nie chcesz przez przypadek zlecieć z tej góry, radziłabym ci się trzymać od niej z daleka - odpowiedziałam. Naprawdę nie mogłam sobie przypomnieć, żeby - kiedy byliśmy razem - zachowywał się jak taki dupek.
- Zostawcie ten swój spektakl na drogę - krzyknął Sam, po czym w pełni rozentuzjazmowany, dziarsko ruszył w las.
Na szczęście od czasów liceum, udało mi się nabyć trochę zdolności koordynacyjnych, bo szlaki wydawały się być naprawdę zgubne. Większość z nas była typowymi dzieciakami z miasta. Koniec oznakowanej trasy definitywnie oznaczał, że ktoś tego nie przeżyje.
Jake szedł za mną, twierdząc, że w razie gdybym miała spadać, mógłby mnie złapać. W rzeczywistości po prostu bardziej podobał mu się ten widok z tyłu.
Przede mną szła Emily.
- Jak ci się udało do tej pory jeszcze ani razu nie przewrócić? - Jej plecak był ogromny.
Usłyszałam dźwięczny śmiech.
- Moje piersi trochę ważą. Pomagają mi utrzymać równowagę - odpowiedziała.
- Musiała wziąć taki duży, żeby zmieścić w nim wszystkie swoje kosmetyki - wtrąciła zrzędliwie Leah.
- Ta twarz zarabia na moje utrzymanie - powiedziała Emily. – Muszę o nią dbać.
- Ruszajcie się, zdziry - burknęła Lauren, wymijając nas. - To piesza wędrówka, a nie nocne party.
Jessica przyspieszyła, dołączając do nas i jednocześnie rozpylając spray na owady.
- Nie zwracaj na nią uwagi. Jest zwyczajnie zazdrosna, że nikt nigdy jej na takie coś nie zaprosił - obruszyła się i odgarnęła kosmyk włosów z twarzy. - Jak Rosalie może przez cały ten czas wyglądać tak idealnie, a ja za to tak okropnie?
- Kasa - razem z Lea odpowiedziałyśmy.
- Spokojnie, Jess - powiedziała Emily. - Mam w plecaku specjalny olejek w sprayu. Jak już się rozbijemy, to przypomnij mi, żebym ci go dała.
- Och, dzięki - Uśmiechnęła się Jessica. Zupełnie jak dwie najlepsze przyjaciółki.
Idąc z tak liczną grupą, nie mogliśmy sobie pozwalać na zbyt częste przystanki. Kiedy tylko ktoś w jakiś sposób się zranił, Ben zajmował się tym w czasie drogi. Naprawdę przydawało się mieć go w pobliżu. Zrobiliśmy krótką przerwę na lunch. Nie mieliśmy zbyt dużego wyboru. Niewiele rzeczy da się przechowywać bez lodówki. Postanowiłam się nie objadać i wzięłam trochę mieszanki studenckiej i suszonego mięsa. Na szczęście po drodze mijaliśmy wiele źródeł z czystą wodą i nie musieliśmy nosić więcej niż jedną, dwie butelki na każdego.
- Spróbuj tego - powiedział Mike, podając mi swój bidon.
Zwyczajnie nie wypiłabym niczego, co pochodziłoby od któregoś z tych chłopaków, ale że dookoła było wystarczająco dużo świadków, to czułam się stosunkowo bezpiecznie. Chwyciłam butelkę i wzięłam łyka. Chłodny strumień o smaku truskawek spłynął po moim gardle.
- Co to jest? - zapytałam, oddając mu napój.
- Te małe oranżady w proszku. Świetne, nie? - Uśmiechnął się szeroko i wziął kolejny łyk.
Zaśmiałam się, potrząsając głową.
- Nie wiem, jak ja wytrzymam z tobą cały tydzień, Newton.
- Chyba lepiej ze mną niż z Kingiem? - zapytał, nadal się uśmiechając.
- Bez porównania - odpowiedziałam. Royce stał z dala od grupy, obejmując Rosalie. Nie wiem, czy od wczoraj w ogóle się odezwał. Śmiem twierdzić, że jest zbyt porządny, żeby poświęcać się tak prostackiemu zajęciu jakim była rozmowa.
- Stoimy nieźle z czasem - ogłosił Sam. - Jesteśmy dalej, niż przypuszczałem. Możemy rozbić się, zanim jeszcze się ściemni.
- No. Moja dziewczynka mówiła, że to tędy powinniśmy iść - powiedział Tyler, rozkładając swoją mapę. - Coś podobnego do burzy powywracało drzewa i tu powstał jakiś nowy szlak. Nie mogłem się za bardzo skoncentrować z jej cyckami przy twarzy.
Eric spojrzał na niego z pewną dozą niepewności.
- Śledziłem tutejszą pogodę od stycznia. Nie słyszałem o żadnej większej burzy.
- Człowieku, ona tu mieszka. Wie, o czym mówi - odpowiedział Tyler.
- Ale czy ty też? - zapytała Tanya. - Sam powiedziałeś, że byłeś skupiony na jej cyckach, a nie na tym, co mówiła.
Tyler spojrzał wyniośle na dziewczynę.
- Nie podważaj mojego zdania, suko.
Ku zaskoczeniu całej reszty, pomiędzy dwójką stanął Eric.
- Nie mów tak do niej. Może jeszcze nie jest za późno, żebyś się cofnął.
- A co mi zrobisz, szalony doktorku? - Uśmiechnął się szyderczo.
- Zapewniam cię, że wiem jak się bronić - Eric odpowiedział pewnie. Podniósł ręce do góry i stanął tak, jak jeden z tych dzieciaków trenujących karate. W pewnym momencie złapałam się na tym, że modliłam się, aby to przedstawienie trwało dalej.
- Niesamowite, co taka mała ci**a może zrobić dla wiary w swoją męskość - Jacob wymamrotał za mną.
Mike przytaknął.
- Mam nadzieję, że skopie Crowley'owi dupę.
- Koniec z tym, chłopaki - powiedział Sam, wywołując wśród pozostałych jęki rozczarowania. - Tyler, jesteś pewny, że dobrze ją zrozumiałeś?
Skinął.
- Jasne, chłopie. Specjalnie powtarzała mi to dwa razy. Chyba domyślała się, że za pierwszym zbytnio jej nie słuchałem.
- W takim razie chodźmy dalej. I żadnych bójek, jasne? Jesteśmy już za daleko, żeby z całą wycieczką wracać teraz na izbę przyjęć.
- Daruj już sobie, Sam. Był zawsze naszym głosem rozsądku. Teraz będę musiała znaleźć jakiś inny sposób, żeby się zabawić. - Podbiegłam do Tylera. – Prawie, że wymierzył ci cios karate.
- Tak - prychnął. - To mogłoby być żenujące. Kto wie, co siedzi w tym kujonie? - Potrząsnął głową. - Co dobra zabawa można zrobić z faceta. - Spojrzał na mnie sugerująco. - A może ty chciałabyś mnie trochę wesprzeć?
- Uważaj do kogo mówisz, jasne? Widziałam cię wtedy z moja koleżanką z pokoju. - Wskazałam na jego krocze. - Ze mną ci się nie uda.
Zaśmiał się.
- Zobaczymy. Przez cały tydzień będziesz ze mną w lesie sama, bez szeryfa. Wszystko się może zdarzyć, Swan.
- Naślę na ciebie Erica - ostrzegłam go, po czym uśmiechnęłam się, kiedy ten podniósł ręce w geście kapitulacji.
Nie zamierzałam się oszukiwać. Ta nowa trasa, którą teraz szliśmy, okazała się okropna. Las był tak gęsty, że patrząc w górę, ledwo udawało mi się dostrzec niebo. Jednak wydawało się, że nikomu innemu to nie przeszkadzało, więc ja też nie miałam zamiaru się odzywać.
Szliśmy już przez dobrych kilka godzin i byłam z siebie dumna, że jako jedna z niewielu, obyłam się bez jakichkolwiek zadrapań. Ale wtedy jakaś cholerna pszczoła postanowiła mnie użądlić.
- Pszczoła! - Zaklęłam i złapałam się za ramię.
- Kochanie, wszystko dobrze? - zapytał Jacob, szybko wyjmując żądło z mojej biednej skóry.
- Nienawidzę pszczół - warknęłam.
U mojego boku natychmiast zjawił się Ben z jakimś kremem.
- To powinno złagodzić swędzenie. Jesteś uczulona na jad?
- Z tego co wiem, to nie. - Obserwowałam jak delikatnie wsmarowywał maść. - Dzięki, doktorze.
- Nie ma za co. - Uśmiechnął się życzliwie. Miły chłopak z tego Bena.
- Hej! - powiedział Jacob. - To ja wyjąłem żądło. Powinienem usłyszeć jakieś dziękuję, dostać nagrodę, czy coś. Jeśli wiesz, co mam na myśli. - Dupek. Postanowiłam go zignorować.
Po moim przedstawieniu z pszczołą wędrówka przebiegała stosunkowo spokojnie. Wszyscy byli już zmęczeni i najchętniej rozbiliby obóz, ale Sam ciągle upierał się, żebyśmy podeszli jeszcze trochę dalej. Nawet przemiła Angela zaczęła już spiskować nad jego życiem, kiedy natknęliśmy się na coś nieoczekiwanego.
Pomiędzy drzewami ukazała się nam piękna drewniana chatka. Wydawało się, że to jakiś opuszczony domek letniskowy.
- Widzisz to, co ja? - zapytałam Setha, który przytaknął, nawet się nie odzywając.
Wszyscy stali tam, patrząc na dom, kiedy w końcu Rosalie ruszyła naprzód. Wdrapała po schodkach na ganek i zapukała do drzwi.
Kiedy nikt nie otwierał, Royce wszedł na górę i kopnął w przeszkodę. Zwrócił się w nasza stronę.
- Jak chcecie, możecie zostać w swoich namiotach. My poszukamy sobie łóżek. - Chwycił Rosalie za rękę i pociągnął ja za sobą do środka.
- Pieprzyć namioty - powiedziała Lauren, ruszając za nimi. Jedni za drugimi wchodzili do domku, aż w końcu na zewnątrz zostałam tylko ja z Sethem.
Wzruszył ramionami.
- Jeśli chcesz, to mogę spać tu z tobą, ale wydaje mi się, że tam jednak nie będzie żadnych pszczół.
- W takim razie... jasne. - Uśmiechnęłam się i weszłam do środka.
Domek był ogólnie trochę przykurzony, ale za to kompletnie umeblowany. Ktokolwiek tam mieszkał, na pewno wyjechał w pośpiechu. Moja nadpobudliwa wyobraźnia od razu ułożyła sobie kilka scenariuszy mówiących o tym, dlaczego tak się stało, a wszystkie z nich przyprawiały mnie o dreszcze.
- Nie ma prądnicy - powiedział Eric - ale jest woda, więc jeśli ktoś chciałby się umyć, to musiałby ją sobie podgrzać w trochę starodawny sposób. - Poszedł do pieca, żeby dołożyć do ognia. Usiadłam na kanapie, obok Angeli.
- Nieźli biwakowicze z nas, co?
Wydała z siebie znudzony śmiech.
- Jesteśmy żałośni. Wiem o tym, ale jakoś mi to nie przeszkadza. A tobie?
- Z pewnością - odpowiedziałam. - Idę na górę znaleźć sobie jakiś pokój. Dobranoc, Angela.
- Dobranoc, Bella. - Ziewnęła.
Ktoś wpadł na tyle błyskotliwy pomysł, żeby pozapalać świeczki, więc udało mi się dojść na górę bez niechcianych zderzeń z jakimikolwiek przedmiotami. Wybrałam pierwszy wolny pokój i rzuciłam się twarzą na łóżko. Moje nogi i stopy były wyczerpane.
Prawie już zasypiałam, kiedy drzwi się otworzyły.
- Witaj, współlokatorko!
- Jake - warknęłam - nienawidzę cię. Wynocha stąd. – Oczywiście, w rzeczywistości tak nie myślałam, ale nie lubiłam, kiedy ktoś przerywał mi sen.
- Nie mogę, kochanie - odpowiedział, spychając mnie i kładąc się obok. - Masz wybór: albo ja, albo Crowley, tylko, że nie ma mowy, żebym sam wpuścił tutaj tego kolesia. Nie wiadomo, co mogłabyś od niego złapać. Po prostu spróbuj się kontrolować, dobrze? Jestem trochę zmęczony.
- Zamknij się już i śpij - mruknęłam, zbyt zmęczona, żeby go stąd wykopać.
- Słodkich snów - wyszeptał i pocałował mnie w skroń. Widzicie? Nie zawsze był takim zupełnym dupkiem. Jedynie przez większość czasu. Mimo wszystko, odpłynęłam w mgnieniu oka i nawet chrapanie Jake'a nie było w stanie mnie obudzić.
Nie wiem, jak długo spaliśmy, kiedy usłyszałam, że zamykają się drzwi. Było jeszcze za wcześnie na wymarsz. Usiadłam i zaczęłam przecierać oczy, kiedy po chwili dostrzegłam jakiegoś intruza.
- Rosalie? - wyszeptałam. - Co się stało? - Wyglądała okropnie. Miała rozczochrane włosy, podarte ubrania, a z jej wargi płynęła krew. Przy oku widoczne też było małe rozcięcie wyglądające jakby powstało na skutek jakiegoś uderzenia.
- Royce - odpowiedziała.
Zadrżałam.
- Jake, obudź się. - Potrząsałam nim tak mocno, jak tylko mogłam.
- Hmm? Bells, co się dzieje? - zapytał zaspany.
- Royce zaatakował Rosalie - powiedziałam.
To go rozbudziło. Praktycznie wyskoczył z łóżka i przyjrzał się Rose. Kiedy zobaczył jej twarz, warknął.
- Skurwysyn. - Odwrócił się do mnie. - Zostańcie tutaj. - Wybiegł z pokoju, trzaskając drzwiami.
Wyjęłam z plecaka apteczkę, a Rosalie milcząc, usiadła obok mnie. Robiłam wszystko co w mojej mocy, żeby doprowadzić ją do porządku, nie zadając przy tym zbyt dużo bólu. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Kiedy już skończyłam z ranami, rozczesałam jej włosy i związałam je z powrotem w kucyk.
- Zgwałcił mnie - powiedziała bezbarwnie. - Czekałam na naszą noc poślubną, chciałam być dla niego idealną żoną, ale on chyba nie wytrzymał.
- Rose… - Moje serce się rozdarło. Nikt nie zasługuje na coś takiego. - Powiedz mi, co mam robić. Jak mogę ci pomóc?
Jacob wrócił, wyglądając na jeszcze bardziej zdenerwowanego. Obie spojrzałyśmy na niego pytająco.
- Nie ma go. Nie możemy go nigdzie znaleźć.
To teraz już nie może być dobrze. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Wto 13:45, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Wto 0:37, 25 Sie 2009 |
|
Jaki taki dobry "odcinek" może zostać bez komentarza?
może pora za późna , nie wiem ;-)
znowu to co kocham się pojawia.
- mroczny Twardziel ( aktualizacja: dupek )
- kim tak właściwie jest King ? dlaczego to zrobił? gdzie jest?
- wracając do mrocznego Twardziela , do jego mrocznej otoczki , mrocznego zachowania , mrocznej seksowności .. zapędziłam się. Kim jest? Po "kij" mu laska z tatuażem? mogę sobie zrobić .. ];->
i mogłabym pleplać bez końca, ale ostatecznie pozdrawiam.
życzę duużo czasu i chęci aby tłumaczyć ten złowieszczy ( i mroczny ) ff. ;> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 6:26, 25 Sie 2009 |
|
Podoba mi się Twoje tłumaczenie
Widzisz, nie było się czego bać :D Ale po kolei - Wredny Gorący Twardziel Mmm...
Lubię Bellę w tym ff. Nie jest taka rozlazła jak w sadze, ale autorka nie zrobiła z niej jakiejś zimnej suki. Po prostu zwykła dziewczyna, wzbudzająca sympatię. W ogóle podobają mi się wszystkie postacie w tym opowiadaniu. Ale Kambria Rain już w Porywaczce pokazała, że co jak co, ale postacie umie wymyślać niesamowicie. A skoro jesteśmy już przy autorce to zawsze sądziłam, że największą miarą talentu autora jest jego zdolność znalezienia się w różnej tematyce. I tutaj mamy wspaniały tego przykład: z jednej strony zabawna i rozbrajająca Porywaczka, a z drugiej przerażający The doll house. W każdym tekście ukazany jest typowy dla niej styl i "charakter", ale tematyka i sposób przedstawienia jest zupełnie inny i to uwielbiam najbardziej.
Tłumaczenie wyszło Ci całkiem zgrabnie. Całość czytało się lekko i bardzo miło, błędów nie zauważyłam, tam tylko jakieś spacje zagubione były, ale teraz nie znajdę ich na pewno
A i jeszcze jedno, rozśmieszył mnie ten fragment:
Cytat: |
Koniec oznakowanej trasy definitywnie oznaczał, że ktoś tego nie przeżyje. |
W oryginale jakoś mi umknęło to zdanie, ale teraz po przeczytaniu całości można to potraktować jako przejaw czarnego humoru ^^ Nie komentuję, tego więcej bo nie chcę spoilerować :D
Cóż nie pozostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać i mam nadzieję, że następne odcinki będą się pojawiały częściej.
Pozdrawiam
niobe |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Wto 6:32, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
xxpaolaxx
Wilkołak
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów
|
Wysłany:
Wto 9:23, 25 Sie 2009 |
|
Czytam ten rozdział już od jakiś 3h hehe. Na początku nic z niego nie kumałam bo byłam zbyt zaspana, ale teraz już wszystko kapuję :D Kurde Rosalie zgwałcona? Jak on mógł! Czekam z niecierpliwością aż Jake mu dowali, bo jakoś w tym ff-ie podoba mi się jego wersja :D
Pozdrawiam! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AlicjaC
Wilkołak
Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów
|
Wysłany:
Wto 9:38, 25 Sie 2009 |
|
OMG...Świetny rozdział.
Akcja w toalecie była bardzo..... ciekawa Chyba tak można ja nazwać :D Bella zamiast sikać w majtki ze strachu się... podnieca Ciekawe kim jest ta dziewczyna z tatuażem I kim jest ten twardziel ( choć tu mam pewien pomysł )
Rose zgwałcona To tak jak w jej historii z Sagi. Dobrze, że Bella się nią zaopiekowała. Swoją drogą ciekawe co się stało z tym całym Royce
Czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
whisper.
Gość
|
Wysłany:
Wto 9:49, 25 Sie 2009 |
|
Nareszcie nowy rozdział. Juz przez samą zapowiedź tego ff nie mogłam usiedzieć w miejscu. Cały czas klikałam odśwież, ale komputer się zbuntował i zawiesił. A dziś - proszę. Taka niespodzianka.
Powiem szczerze, że końcówka najlepsza - mamy już zapowiedź, że w następnym rozdziale wiele się wydarzy.
Co do błędów - jest kilka, choć nie wiem, czy niektóre nie są wymysłem mojej wyobraźni.
Cytat: |
Kiedy już zrobiłam to co potrzeba, umyłam ręce i ruszyłam w kierunku drzwi. |
przecinek po 'to'.
Cytat: |
Jestem pewna, że mogłabym dojść więcej razy niż Jacob Black chociażby o tym zamarzył. |
brakuje mi przecinka w tym zdaniu, po 'Black'.
Cytat: |
Chłodny strumień o smaku truskawek sypnął po moim gardle. |
nie zaglądałam do oryginału, więc nie wiem, czy to jest przetłumaczone dosłownie. Chyba lepiej by wyglądało coś w stylu 'spłynął', a nie 'sypnął'.
Cytat: |
- Jesteśmy dalej niż przypuszczałem. |
przecinek po 'dalej'.
Cytat: |
- Nie ma prądnicy - powiedział Eric - ale jest woda, wiec jeśli ktoś chciałby się umyć, to musiałby ją sobie podgrzać w trochę starodawny sposób. |
'więc'.
Gdzieś jeszcze widziałam jeden raz, jak barkowało ogonka, ale teraz za Chiny tego znajdę.
Życzę chęci do dalszego tłumaczenia i pozdrawiam. |
Ostatnio zmieniony przez whisper. dnia Wto 9:53, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 9:54, 25 Sie 2009 |
|
Muszę przyznać, że nie mogłam się doczekać nowego rozdziału...
Atak w łazience, wyprawa, domek, zgwałcona Rosalie...
Ciekawe co się jeszcze stanie w tym domku i gdzie zniknął Royce. Wkurza mnie trochę, że Jacob w tym opowiadaniu jest takim idiotą. Uwielbiam go w sadze, a tutaj mnie irytuje. Może zrobi coś w kolejnych częściach, że zmienię czasu.
Czy ten domek, w którym się teraz znajdują bohaterowie to tytułowy "Domek dla lalek"? Ciekawe... Pewnie tutaj rozegra się akcja kolejnych rozdziałów. Czytając miałam na plecach ciarki. Podoba mi się klimat tego opowiadania... klimat grozy. Las, wędrówka, domek... Skojarzyło mi się to trochę z filmem "Droga bez powrotu". Nie wiem dlaczego :P
Od strony technicznej. Tłumaczysz bardzo ładnie. Zauważyłam tylko brak kilku przecinków i jakiś jeden niepotrzebny. Może jakieś powtórzenie, ale to pikuś
Czekam na kolejny rozdział i rozwinięcie akcji :) zapowiada się naprawdę ciekawie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seska
Dobry wampir
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 11:09, 25 Sie 2009 |
|
Czemu wcześniej tego nie przeczytałam? :>
To opowiadanie jest świetne! Uwielbiam takie historie z dreszczykiem, niespodziewanymi zwrotami akcji.
Bella nie jest typową dla siebie ciamajdą, póki co W toalecie zaatakował ją Edward, prawda? Uuu, chcę więcej tego tajemniczego jegomościa...
Reszta towarzystwa na razie mi nie przeszkadza za bardzo swoim zachowaniem. Poza Jacobem - dupkiem i Royce'm Czy to on straci życie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Wto 12:01, 25 Sie 2009 |
|
Oj naczekałam się na ten rozdział :). Ale warto było.
Najbardziej podobała mi się akcja w toalecie. Edward taki tajemniczy i wgl sprawa z tym tatuażem mrrr ;d
Uwielbiam humor Kambry Rain oraz to jak pisze. Zgadzam się w zupełności z tym, co napisała niobe.
Jeśli chodzi o tłumaczenie, to bardzo lekko i przyjemnie się czytało.
Pozdrawiam i życzę czasu na tłumaczenie ; ). |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
dotviline
Wilkołak
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 12:53, 27 Sie 2009 |
|
Od czego mogłabym zacząć?
Kłaniam się w pas mTwil za świetne tłumaczenie. Jest naprawdę bardzo dobre. Myślę, że nie mam żadnych zastrzeżeń :)
Co do samego opowiadania - jest niezwykłe. Wciągające i interesujące. A jak się czyta, że potem będzie mroczno, to człowiek aż ma ochotę przykuć się do komputera i czekać niecierpliwie
Ogólnie pomysł jest bardzo interesujący i podoba mi się, że autorka nie jest delikatna i nie obchodzi się z czytelnikiem, jak z jajkiem. Takie opowiadania, w których autor pokazuje, że ma coś do powiedzenia i niekoniecznie w sposób spokojny to najbardziej interesująca mnie sfera czytania :D
Zachwycający tekst i cudne tłumaczenie - czego chcieć więcej?
Pozdrawiam i czekam na następny... :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Caroline.
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z bębna Kings of Leon.
|
Wysłany:
Pią 16:52, 28 Sie 2009 |
|
Podziwiam Kambrię Rain za Porywaczkę, to pomyślałam, że warto poznać jej inne dzieło.I oto jestem.Tłumaczenie czyta się płynie, bez zgrzytów i jako, że jestem bardzo leniwa to mi się nie chce nawet zaglądać do oryginału i chwała Ci za to, mTwil. Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach będzie trochę więcej dreszczyku emocji, chociaż i w tym było co nieco tajemniczości, i to mi się podoba.Zastanawia mnie zachowanie Wrednego Gorącego Twardziela, po cholerę mu dziewczyna z tatuażem? Chyba, że tylko takie preferuje, jak na Wrednego Gorącego Twardziela przystało.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BaaaSsia
Wilkołak
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 20:20, 28 Sie 2009 |
|
Złość.W jakis magiczny sposób przestałam śledzic to opowiadanie.
I dopiero dzisiaj się o tym kapłam.
Przeczytałam drugi rozdział i ...Jeste zachwycona.Był świenty.
Atak w wc.Gwałt.I innne.
Zajebist.e-przepraszam za wyrażenie.
CZekamy na ciag dalszy.
Weny i czasu.
Pozdrawiam! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
sheila
Zły wampir
Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hogwart w La-Push, na Upper East Side.
|
Wysłany:
Sob 22:10, 29 Sie 2009 |
|
w koncu jakis powiew swiezosci na forum!
jakos nie chciało mi sie czytac, ale pomyslam, co mi zależy.
i jestem zadowolona!
rozkreca sie, sweet, nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału ;]
zawsze to cos nowego. Interesuje mnie Jacob- co mu sie stało w banie, ze tak sie zachowuje? ;>
no i kurcze, musza znaleźć tego goscia co uciekl .;p
Generalnie tresc fajna, dobrze sie czyta. Autorka pisze przystepnym i lekkim stylem, takze czytanie to sama przyjemnosc. Do tłuamczenia nie mam zastrzezen.
wszytsko łądnie pięknie i wgl. :P
pozdr i licze na moooore- A. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 18:54, 30 Sie 2009 |
|
Czytało się przyjemnie, jak zwykle zresztą. Po raz kolejny chylę czoło, bo naprawdę fantastyczne tłumaczenie.
Rozdział genialny.
Dużo się działo i tu chyba nigdy nie będę narzekać na nudę. Postaciom też nie mam nic do zarzucenia.
Już ubóstwiam tego ffa. Widać, że autorka poświęciła mu dużo czasu. Jest pisany świetnym językiem. Wszystko jest nasączone kroplą tajemnicy, którą nie mogę się nasycić, więc czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział. Nie męcz mnie lepiej. xD :*
Weny |
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Pon 7:49, 31 Sie 2009 |
|
omg, naprawdę świetny FF sobie wybrałaś, a do tego bardzo dobrze tłumaczysz. Czego chcieć więcej? :D
Znowu pojawił się Twardziel. Hm, Bella była podniecona tym, że przycisnął ją do ściany? Dobra, nie zagłębiam się w jej tok myślenia, bo nie zrozumiem i tak :D
I gdzie się Royce podział?
Czekam na ciąg dalszy,
Rathole. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mTwil
Zły wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka
|
Wysłany:
Czw 19:47, 10 Wrz 2009 |
|
To ja tak na chwilkę, zanim wykończona nie zasnę przed komputerem.
Nikomu nie życzę brania leków przeciwuczuleniowych, potem by się najchętniej cały dzień spało :)
niobe, wiesz, że ja w stosunku do ciebie zawsze będę czuła pewną obawę? Ehem, to ty jako pierwsza zjechałaś kiedyś, dawno temu moje tłumaczenie, a ja jestem pamiętliwa. I nie w sensie negatywnym, tylko jakoś tak... Ale cieszę się, że teraz się podoba.
Zgadzam się z tobą, też lubię tę Bellę, nie mamy ani wielkiej sieroty, która nie zrobi kroku bez potknięcia, ani wielkiej sucz, która zamiast przecinków używa przekleństw.
A Kambria Rain, tak, pokłony w jej stronę za to, że pisząc te dwa opowiadania jednocześnie umiała oddzielić od siebie te dwa światy - jeden mroczny i tajemniczy, a drugi pełen humoru i lekkości - i stworzyć dwie zupełnie inne, ale równie świetne historie.
whisper, dla ciebie wielkie, wielkie dzięki za wypisanie błędów.
Susan, nie zdradzę, czy domek, w którym nasi bohaterowie teraz się znajdują to tytułowy "Domek dla lalek", ale tak, to w nim rozegra się akcja kilku najbliższych rozdziałów. Reszta okaże się później :)
Wszystkim bardzo dziękuję za komentarze, myślę, że wiecie, jak miło zawsze mi się je czyta :)
I na koniec najważniejsza informacja, którą zostawiłam na koniec, bo sama nie wiem, jak się do tego zabrać. A mianowicie... następny rozdział. Zaczął się rok szkolny i z czasem wszystkich jest chyba krucho. Tak samo z moim i mojej bety. Nie dość, że ma się swoje życie, to jeszcze do tego nieszczęsną szkołę. Ustaliłyśmy, że A.Rose rozdziały będzie sprawdzać głównie w weekendy, ja to uszanowałam, zgodziłam się, nie mam zamiaru szukać żadnej nowej "ekspresowej" bety, zostaję przy swojej, sprawdzonej. Z moim czasem na razie jest w miarę, dopóki nie mam żadnych sprawdzianów, to po szkole mam nawet czas się polenić :) Ale zacznie się, zacznie.
Zostaje mi tylko przeprosić was za to, że musicie tak długo czekać, ale tak niestety będzie. Nikt z nas nie ma etatu na forum i mimo że naprawdę chciałabym dodawać rozdziały jak najszybciej, to po prostu się nie da.
Nie umiem nawet podać wam żadnego konkretnego terminu, bo to już nie ode mnie zależy. Rozdział przetłumaczyłam i czekam na sprawdzenie. Nie chciałabym pisać żadnych zbliżonych dat, bo ja już tu nie mam nic do powiedzenia... Myślę, że w przyszłym tygodniu dodam przynajmniej pierwszą część trzeciego rozdziału. Ale nic nie jest pewne, nie obiecuję.
Jeszcze raz szczerze wszystkich przepraszam, samej jest mi głupio, że musicie tyle czekać, no ale... niestety.
Miało być krótko :)
Pozdrawiam,
mTwil |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 20:45, 10 Wrz 2009 |
|
Cytat: |
niobe, wiesz, że ja w stosunku do ciebie zawsze będę czuła pewną obawę? Ehem, to ty jako pierwsza zjechałaś kiedyś, dawno temu moje tłumaczenie, a ja jestem pamiętliwa. I nie w sensie negatywnym, tylko jakoś tak... Ale cieszę się, że teraz się podoba. |
Aż mi jest głupio teraz ^^" Jedyny moment, gdzie faktycznie się czepiam szczegółów to wtedy gdy jakieś zdanie czy stwierdzenie mi się wyjątkowo spodobało, a ktoś nie przetłumaczył tego tak jak ja. Dlatego zawsze uważałam, że tłumaczenie to kawał ciężkiej roboty bo każdy kto czytał oryginał ma różne oczekiwania. Cóż z "The doll house" jest o tyle dobrze, że mnie zachwycił jako całość i chyba jedno zdanie zapadło mi w pamięć na tyle, że mogłabym się faktycznie przyczepić, ale nie sugeruj się mną i czerp z tłumaczenia jak najwięcej przyjemności nie przejmując się czepliwymi istotami ^^ A co do kolejnego rozdziału to cóż czekanie zwiększa apetyt
Przepraszam za offtop
pozdrawiam
niobe |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|