FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 W pętli nieśmiertelności - [NZ] rozdział osiemnasty 27.05 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
iglak17
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie

PostWysłany: Pon 20:28, 07 Wrz 2009 Powrót do góry

Och, świetnie! Pod koniec rozdziału naprawdę uśmiechałam się od ucha do ucha. Tanya zakochała się w Belli. Ona. W Belli. Czyż to nie cudownie? :D
Ale tak poważnie, to myślę, że to bardzo dobry pomysł. Chociaż tyle wystarczy, kiedy dojdzie do Forks, fanklub Belli człowieka może przejść na Bellę wampira i z Edwardem podobnie. Bo gdyby stało się to, co sugerowała nieznana, chyba przez pół roku tarzałabym się po podłodze ze śmiechu. A przecież muszę jeść, spać i chodzić do szkoły...
Uwielbiam Twoją Bellę. Z rozdziału na rozdział lubię ją coraz bardziej. Tak trzymaj!
Co jeszcze? Bardzo mnie cieszy zapowiedź kolejnego rozdziału w najbliższym czasie. Oczywiście postaram się skomentować. I napisać coś więcej ponad to, że mi się podoba. Ale na dziś tyle.
Dużo wena i czasu życzę Wink
Pozdrawiam,
i.17


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pon 20:38, 07 Wrz 2009 Powrót do góry

Och, przepraszam, to ja pisałam, że chcę aby akcja zwolniła :D Ale to moja niecierpliwość kazała napisać, że nie mogę doczekać się już Alice. Po pierwsze: Alice to moja faworytka! A po drugie: gdyby rozdziały były częściej dodawane, pewnie i bym była bardziej zachwycona. To główny powód dla którego jestem zniecierpliwiona xD Jakby akcja zwolniła, a rozdziały ukazywały się częściej niż teraz. To by było świetnie! xD

pozdrawiam
n/z


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:56, 07 Wrz 2009 Powrót do góry

nieznana, nie przepraszaj, bo to nie tylko Ty o tym pisałaś, no i ostateczna decyzja należała w końcu do mnie. :P A ględzę tak sobie bo, jak już wspominałam, sama nie mogę się doczekać dalszej akcji i przybycia mojego ulubieńca – Jaspera. Wink Jakby to było możliwe, to usiadłabym do komputera i napisała już wszystko od razu. Ja nie wiem, może to dziwne, ale ja chyba nie mogę się doczekać bardziej od Was. xD
Wiecie co? Zaczynam pisać kolejny rozdział. xd
Bo ja się już go nie mogę doczekać. xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Pon 21:01, 07 Wrz 2009 Powrót do góry

"Tanya od pierwszego wejrzenia zakochała się we mnie."

Tanya lesbijka? Zaczyna się robić coraz ciekawiej xD Omg xD

No więc.. szczerze? Rozdział mi się podobał, ale, biorąc pod uwagę, że liczyłam na pokazanie się Jazza i Alice, jestem rozczarowana...
Eh.. Za wiele powiedzieć nie mogę, bo też wiele się nie wydarzyło :)
Weny życzę!


Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pon 21:02, 07 Wrz 2009 Powrót do góry

Cytat:
nieznana, nie przepraszaj, bo to nie tylko Ty o tym pisałaś, no i ostateczna
decyzja należała w końcu do mnie.


Możliwe, że nie byłam jedyną osobą, jakoś komentarzy wszystkich nie czytam, ale pamiętam, że miałam taką zachciankę, aby zwolnić :D

Cytat:
ja chyba nie mogę się doczekać bardziej od Was. xD


To co ty tu jeszcze robisz? Włączaj Wolrda, czy co tam masz i pisz!! A będzie Ci to błogosławione!

Cytat:
Wiecie co? Zaczynam pisać kolejny rozdział. xd
Bo ja się już go nie mogę doczekać. xD


I z tym się zgadzam! Pisz! Dziewczyno pisz! Proszę! xD Niech Ci to Bóg w dzieciach wynagrodzi! xD

n/z


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
VampiresStory
Zły wampir



Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 14:47, 08 Wrz 2009 Powrót do góry

To będzie dziewczyna dzieciata, nie ma co :D
WPN- no nie, to mi się kojarzy z Wielkopolskim Parkiem Narodowym, a tak nie ma być! Istnieje to opowiadanie jako jedyny skrót!
Bella i jej kilka żyć- pomysł świetny. Kiedyś miałam pytanie- czy ona zawsze rodzi się w tym samym czasie i przeżywa kolejno wszystkie wydarzenia ze swojego życia, nie mając na nie wpływu?
No, w każdym razie, życzę dużo wena (i czego ci tam jeszcze trzeba, żeby Zenona przywołać :D).
Ave.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nelennie.
Zły wampir



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław

PostWysłany: Wto 19:47, 08 Wrz 2009 Powrót do góry

Biedna Tanya, ona to ma zawsze pechaa. Najpierw Edward, potem Bella.
Podobnie jak Carlisle uważam, że ze wszystkich sióstr Deniali nbajnajbardziej lubię Kate. Na Irinę mam focha. I Twilight była, jaka była. I tu. Już "będą problemy".
Czy w WPN będą Carmen i Eleazar? I najważniejsze, czekam na Alice i Jazza.
I kiedy pojawi się Edek? Wiem, wiem, jestem cholernie upierdliwa. Ale wybacz mi, bo taka natura ma. Jestem jak Alice, taka mała (no może nie taka) i tak wnerwia.
Czekam na kolejny rozdział.
AVE VENA
N.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szarlotka
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:31, 12 Wrz 2009 Powrót do góry

Biedna Bella, czekała na Edwarda a tu ma adoratorke...
Och czekam juz na Alice i Jasper a szczególnie na Edwarda, ale cóż uczysz mnie cierpliwoscie.
Oczywiscie rozdział bardzo mi sie podobał jak zresztą dotychczasowa całość.
Pozdrawiam i życze weny
Sz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 13:03, 14 Wrz 2009 Powrót do góry

Rozdział jest wprost zabójczy. Tanya... Aż słów mi brak. Nie chcę nawet myśleć, co będzie dalej... - taa..., a ciekawość zżera mnie od środka. Jestem niesamowicie zaskoczona, ale podoba mi się pomysł, by Bella poczuła to, co Edward. Ogólnie jestem zachwycona pobytem na Alasce. Ujęłaś to w uroczy sposób. Nie łatwo "przejść obojętnie" obok Twojego opowiadania.

Życzę weny do dalszej pracy.
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:50, 14 Wrz 2009 Powrót do góry

Byłam i jestem wielką fanką twojego pomysłu, ale już trochę mnie męczy to czekanie! Dawkujesz emocje w ilościach miligramowych i ogólnie od kilku rozdziałów nie wiele się dzieje. Rozumiem głosy apelujące o zwolnienie tempa, ale bez skrajości. Akcja musi się trochę ruszyć i dojść do meritum!
Z wyrazami dużego szacunku za twoje opowiadanie Ang:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
igas
Człowiek



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Chojnic

PostWysłany: Śro 9:27, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Twojego ff czytałam już wcześniej, ale nie miałam okazji się wypowiedzieć... albo po prostu byłam zbyt leniwa ;P
Tanya... zakochała się w Belli? No, tym mnie zabiłaś.
Nie mogę się doczekać Alice i Jaspera. Tak jakoś dziwnie bez nich.
No i jestem ciekawa jak to będzie z Edwardem. Też będzie działał tak na Bellę jak ona działała na niego?

Weny życzę i czasu
Pozdrawiam
igas


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 20:02, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Zła, niedobra Dahrti nie komentuje... a przecież takie opowiadanie jak to, aż się o to prosi! Brawa zarówno za pomysł, jak i wykonanie. Podobnie jak chyba wszyscy nie mogę się doczekać pojawienia Edwarda - czy jego krew będzie śpiewać do Belli? Czy teraz ona będzie miała problem jeśli chodzi o sek? To by było zabawne... hihihi

Brawa, brawa i jeszcze raz brawa.

Czekam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pią 19:59, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Rozdział świetny, powaliłaś mnie takim zwrotem akcji - zakochanie Tanyi w Belli !!! Rewelka:) Już sobie wyobrażam jak Edward z nią konkuruje :) Czekam na więcej takich zwrotów akcji i częściej dodawania rozdziałów!
A rozdział bardzo dobrze napisany, świetnie się czytało, akcja jak zwykle zaskakiwała, mimo że przecież wiemy czego powinnyśmy się spodziewać.
Życzę szybkiego dodania kolejnego rozdziału, który równie bedzie zaskakujący co ostatni!
pozdrawiam
ajaczek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nina=)
Wilkołak



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:49, 26 Wrz 2009 Powrót do góry

Nie no to jest genialne!
Oryginalna fabuła ciekawe zworty akcji..(wiem wygląda jak recenzja filmu..xD)
Naprawdę bardzo mi się podoba i czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały..Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 21:17, 26 Wrz 2009 Powrót do góry

To wszystko przez Zenona! (Piękny wstęp, nieprawdaż? :P). Na początku siedział ze mną i pomagał w pisaniu tego rozdziału. Siedział, podpowiadał, popijał swoją ulubioną herbatę i ani się obejrzałam, a pół rozdziału było już napisane. Dlatego na forum napisałam, że rozdział piętnasty miał być przed weekendem. No i w tym momencie Zenon zwiał (a tak właściwie to znikną z cichym pyknięciem. Chwilę później znikła i jego herbata) i nie pojawił się więcej aż do... środy. Wtedy to siedziałam sobie przed komputerem i kontemplowałam mój stan bezwenia. I nagle usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Zdziwiłam się, bo nikt z domowników nie zwykł trzaskać drzwiami... A potem usłyszałam dudnienie na schodach. Komuś najwyraźniej bardzo się spieszyło (naliczyłam siedem głuchych uderzeń, więc ten ktoś wskakiwał po dwa schodki...). Kilka sekund później Zenon stał już w progu pokoju, zgięty w pół, ledwo łapiąc oddech. Sądząc po jego stanie, pewnie wbiegł biedak na to moje czwarte piętro... Jego spodziewałam się w tym momencie najmniej.
Pomiędzy jednym ciężkim oddechem, a drugim, zdołał wysapać:
- Zmhie... e... nia... aa... my... ko... o... oo... – to przerwał na chwilę. - Pomysł – rzucił na wydechu.
Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się go zrozumieć. W czasie, gdy próbował odzyskać oddech, powiedziałam mu co sądzę o takich nagłych zniknięciach, nagłych powrotach i straszeniu mnie. I o takiej zmianie koncepcji w połowie rozdziału. Przecież mógł pojawić się z cichym trzaskiem tak jak zwykle! Ale gdy opowiedział mi o zmianie jaką zaplanował, wszystkie winy zostały mu wybaczone (no dobra, przekupił mnie jeszcze tą swoją herbatą... ^^). I tak oto jestem tu dziś.
Zatem koniec z tym idiotycznym wstępem, czas na rozdział! :D




Rozdział piętnasty

Beta: Sunrisempire

Przed domem zastałam ojca. Wyglądał na zmartwionego. I był trochę zamyślony. Domyślałam się, że jeśli chciał ze mną porozmawiać w cztery oczy, to mogło chodzić o sprawy dotyczące przyszłości. O wszystkim innym rozmawialiśmy korzystając z mojej mocy – bądź tradycyjnie. Od czasu do czasu mówiliśmy coś do siebie, zamiast posyłać myśli.
Pożegnałam Tanyę i podążyłam za Carlisle’m. Zmierzał w kierunku lasu, w ludzkim tempie.
Czy coś się stało?
Można by powiedzieć, że to nic poważnego, ale rodzina jest jedną z najważniejszych rzeczy – rozpoczął. – Martwię się o Emmetta. Minęło już tak wiele czasu, a on nadal nie jest w stanie kontrolować swojej siły.
Carlisle zdziwił mnie trochę, ponieważ byłam pewna, że będziemy rozmawiać o czymś zupełnie innym. Ale martwiłam się bratem nie mniej niż on.
Chciałabym mu pomóc, ale Em nie dopuszcza mnie do swojej głowy.
Jest inny sposób. – Carlisle wyczuł moje zainteresowanie i radość na tą myśl, dlatego szybko kontynuował. – Przypomnij sobie dwa największe pragnienia po pierwszej przemianie.
Krew, i... – tu zawahałam się na moment, ale w umyśle ojca szybko znalazłam odpowiedź – Edward...
Tak. Emmett teraz świata nie widzi poza Rosalie. Możemy to wykorzystać.
Przecież już tego próbowaliśmy. Emmett nie radził sobie, nawet jak prosiła go o to Rose.
Zgadza się. Ale tym razem odbędzie się to w inny sposób. Chciałbym cię prosić, żebyś udała się z bratem na mały trening z dala od domu. Tylko ty i on.
Różne emocje targały Carlisle’m w tamtej chwili, ale czułam, że to właściwe.
Jeśli o taką motywację chodzi, myślę, że może się udać. – Carlisle z pewnością mógł wyczuć moje wahanie na początku, ale teraz ta myśl napełniała mnie entuzjazmem. Mogłam w końcu pomóc bratu w okiełznaniu jego siły. Cieszyłam się z tego tak bardzo, ponieważ wiedziałam jakie to dla niego ważne. Musiał się czuć trochę niezdarnie w naszym towarzystwie. Doskonale imitowaliśmy ludzi i ich zachowania. Bez problemu kontrolowaliśmy naszą siłę i niektóre odruchy. Tylko Emmett sobie z tym nie radził.
Cieszę się, że mnie popierasz.- Ciepłe myśli ojca zmotywowały mnie do działania jeszcze bardziej. Chciałam zaczynać od razu.
A zatem wracajmy. Ojciec posłał mi ciepły uśmiech.
Zawróciliśmy, i nadal w ludzkim tempie podążyliśmy w stronę domu. Przez chwilę nikt się nie odzywał, zastanawiając się nad szczegółami „treningu” Emmetta. Przez głowę przelatywały mi moje myśli, nałożone na te ojca, a także znów moje. Działo się tak dlatego, że nie zerwałam kontaktu między naszymi umysłami. Kiedy o czymś pomyślałam słyszał to również Carlisle, i na odwrót. Kiedy do ojca docierały moje myśli, ja także je słyszałam, kiedy on słyszał. Dzięki temu wszystkie szczegóły mieliśmy ustalone już w niecałą minutę.
Przez kilka chwil było słychać tylko śnieg trzeszczący pod naszymi stopami i dźwięki dobiegające z domu. Dało się usłyszeć ruchy czwórki wampirów.
Pewnie znów gdzieś sobie poszli... – mruknęłam mając na myśli Emmetta i Rosalie. Chyba nie ma sensu ich szukać. To tak, jakbym stała obok... Z resztą sam wiesz...
Ojciec zgodził się, oszczędzając nam tym samym tej krępującej sytuacji, w której odczulibyśmy emocje Rose i Emmetta. Gdybym miała ich szukać, wystarczyłoby żebym zamknęła oczy. Wtedy zobaczyłabym jasne, pulsujące punkty oznaczające umysły pobliskich ludzi bądź wampirów. A także odczułabym emocje moich najbliższych.

Wróciliśmy z Carlisle’m do domu. Usiadłam w salonie, a obok mnie błyskawicznie zjawiła się Tanya.
- I co? – zagadnęła.
- Carlisle opowie o wszystkim później. – Uśmiechnęłam się lekko, ale nie patrzyłam na nią. Wampirzyca oczywiście się tym nie zraziła.
- Ale o czym?
Pokręciłam głową z rozbawieniem. Chociaż to zachowanie powinno mnie irytować, nie przejmowałam się nim. I chociaż wydawałoby się, że nasze stosunki powinny być zgoła inne, to przyjaźniłyśmy się. A, dokładniej mówiąc darzyłyśmy się nieodwzajemnionymi uczuciami. Ona nadal się we mnie podkochiwała, a ja uważałam ją tylko za koleżankę.

Po feralnym zwiedzaniu okolicy pierwszego dnia, wyjaśniłyśmy sobie wszystko. Stanowczo zaprzeczyłam temu, że odwzajemniam uczucie wampirzycy i zapewniłam ją, że w przyszłości też tak będzie. Jednak Tanya nie zraziła się do mnie i zaproponowała przyjaźń. Wiedziałam na co się godzę, ale uważałam, że każdy zasługuje na drugą szansę. Bo przecież gdybym odnosiła się do Rose, jak Edward, nie darzyłaby mnie teraz tą swoją siostrzaną, szaloną miłością.

- Cierpliwości – szepnęłam do Tanyi, która wierciła się tuż przy mnie.
- Ale jak długo to potrwa? – dopytywała się, niczym zniecierpliwiony pięciolatek.
- Kiedy wyszli Emmett i Rosalie?
- Godzinę temu.
Skrzywiłam się. W chwilach takich jak ta, przeklinałam wampirze cechy. Dlaczego nigdy się nie męczyliśmy? Znając moje rodzeństwo mogło to potrwać jeszcze kilka godzin. Oczywiście, jeśli się śpieszyli, by do nas wrócić.
Spojrzałam na ojca. On też wydawał się być zawiedziony. Oboje równie mocno nie mogliśmy doczekać się treningu Emmetta.
Zamknęłam oczy i wygodnie się rozsiadłam. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że zrobiłam to niepotrzebnie. Mogłabym stać na głowie i czułabym się tak samo komfortowo jak teraz. W tej chwili nasza cecha na powrót mi się spodobała.
Przez jakiś czas w domu panowała względna cisza. Słychać było tylko szelest ubrań, stukot butów na podłodze i nasze udawane oddechy. Wokół domu panowała cisza.
Szum wiatru, szelest gdzieś w kącie pokoju, ciche oddechy, samotny ptak, wiatr... Szelest tuż obok mnie, potem dwa następne, wiatr nadal wiejący... kroki. Natychmiast otworzyłam oczy i zaczęłam nasłuchiwać. Szybkie, zdecydowanie, wampirze kroki. Dwa urywane, przyspieszone oddechy. Jęk. Ktoś był ranny? Kroki przybliżały się. Mogłam już poznać, że to Emmett i Rosalie. Rose była zdecydowanie ranna – to jej jęk usłyszałam. Wybiegłam przed dom razem z innymi, na spotkanie rodzeństwu.
Oboje wyglądali na przerażonych. W oczy rzucało się ramię Rosalie, które było wygięte pod dziwnym kątem. Intuicyjnie połączyłam umysły wszystkich obecnych. Oprócz Emmetta.
Poczułam – wszyscy poczuliśmy – ból Rose. Nie był nie do zniesienia, ale irytował. Sprawiał, że chciałam się go pozbyć.
Ale jak to się stało?
Zalała nas fala wspomnień.
Las, bieg, radość, zapachy, przyjemność, pożądanie, niecierpliwość, zachłanność, nic. Ból, strach, las, bieg, dom. Ulga. Strach. Niepewność.
Carlisle skinął mi głową, a ja przerwałam kontakt pomiędzy naszymi umysłami.
- Rose do domu, Emmett z Bellą – zarządził spokojnym tonem. Natychmiast zrozumiałam co planował Carlisle. Pozostałam z nim w kontakcie.
Moja siostra wyglądała na zmartwioną i wystraszoną, ale bez wahania podążyła za ojcem, razem ze wszystkimi domownikami. Tylko my pozostaliśmy przed domem. Emmett niezdecydowany patrzył to na mnie, to na dom. Wiedziałam jak bardzo się tym martwi, nawet bez zaglądania do jego umysłu. Dlatego też postanowiłam mu od razu wszystko wytłumaczyć. Ruszyłam w stronę lasu, w którym wcześniej rozmawiałam z ojcem.
- Chodź – rzuciłam do brata nawet się nie oglądając. Em nie ruszył się z miejsca. Szłam w ludzkim tempie, więc nadal mógł mnie usłyszeć, gdy powiedziałam:
- Carlisle mówi, że to nic poważnego. Postanowił unieruchomić jej ramię na jakiś czas i poczekać na to, co się stanie. – Szłam dalej, nie przestając mówić. – Ojciec jeszcze nigdy nie spotkał się z takim przypadkiem. Musimy czekać, na to co się wydarzy. – W końcu zatrzymałam się i odwróciłam do brata.
– Chodź. Planowaliśmy rozpocząć trening w trochę innych okolicznościach, ale te też się nadają. – Na wzmiankę o treningu Emmett drgnął. – Tak braciszku, czas by nauczyć cię kontroli, żebyś już nikogo więcej nie uszkodził. – Uśmiechnęłam się do niego. – A jak dobrze pójdzie, to potem powalczymy.
Emmett uśmiechnął się lekko na tę wzmiankę o walce, bo nieczęsto miał okazję na starcie ze mną. Jednak w dalszym ciągu stał w miejscu.
- Im szybciej wyruszymy, tym szybciej zaczniemy i skończymy. Wtedy będziesz mógł wrócić do Rose. – Przerwałam na chwilę mój monolog. – To będzie kara. Nie spotkasz się z nią, dopóki ci nie pozwolę.
Emmett skinął głową i w końcu podszedł do mnie. Obwiniał się o tę całą sytuację i oczekiwał na konsekwencje swojego zachowania. Gdy tylko kara została wyznaczona, zgodził się bez wahania. Potrzebował jej, za zranienie ukochanej.
To dziwne, ale pomimo tego, że czytałam myśli mojego brata tylko raz, to rozumiałam go najbardziej. Był - jak to kiedyś określił Edward - jak przejrzysta sadzawka. Czego Emmett by nie pomyślał, wypowie to na głos. Nie kryje swoich myśli, bo taki już jest, ale nie chce w głowie żadnych intruzów.
Gdy tylko Em do mnie dołączył, zaczęłam biec, a on podążył moim śladem. Cały czas milczeliśmy. Emmett – co rzadko się zdarza – nie był skory do rozmowy. Byłam pewna, że wszystko analizuje. Układa przeprosiny dla Rose, mowę samokrytyczną, którą wygłosi przed całą rodziną i zastanawia się na czym będzie polegał trening. Pewnie już postanowił ciężko pracować, a potem pokonać mnie w pojedynku.
- Tutaj będzie dobrze – powiedziałam po jakimś czasie i zatrzymałam się. Byliśmy dostatecznie daleko od domu, by nie spotkać żadnego z członków rodziny, a jednocześnie, mogłam pozostać z nimi w kontakcie myślowym.
Emmett rozejrzał się po niewielkiej przestrzeni pomiędzy drzewami, w której się znajdowaliśmy. Patrzył na mnie wyraźnie zaintrygowany. Podeszłam do najbliższego drzewa, i upewniwszy się, że brat mnie obserwuje, uderzyłam w nie pięścią z całej siły – a przynajmniej tak to wyglądało. Usłyszeliśmy trzask kory, która ukruszyła się w kilku miejscach pod wpływem mojego uderzenia. Na pniu drzewa prawie nie było śladu.
- Kiedy będziesz w stanie to zrobić, będziesz mógł ze mną walczyć.
- Ale na razie – dodałam po chwili – będziesz maltretować drzewa, braciszku.
Emmett z pewną siebie miną podszedł do innego drzewa.
- I co? Mam w nie tylko przywalić?
- Tak. Ale też nie zniszczyć go przy tym.
Emmett wzruszył ramionami i niby od niechcenia, uderzył pięścią. Jego ręka zagłębiła przeszła na wylot i już po chwili usłyszeliśmy jęk łamanego drzewa, które zaczęło powoli się przekrzywiać. Złamało się w miejscu uderzenia. Powietrze z szumem uciekało spod upadającego drzewa, które już po chwili opierało się na swoim sąsiedzie. Obawiałam się, że cios Emmetta był na tyle silny, by za jednym zamachem powalił i inne. Na szczęście tak się nie stało, a ja posłałam bratu wymowne spojrzenie. Po raz kolejny wzruszył ramionami i poszedł do następnej ofiary. Czułam, że to może trochę potrwać. Ale było to konieczne.
- Czekaj – mruknęłam. – W tym tempie zniszczysz cały las. Rozwal do końca pierwsze drzewo, zanim przejdziesz do następnego.
Kolejne wzruszenie ramion, kolejny cios, kolejne pęknięcie. A Emmett w dalszym ciągu milczał i zaczynałam się już tym martwić. Usta mojego braciszka bardzo rzadko zamykały się choć na chwilę. Wokół niego zawsze było głośno, a atmosfera była radosna. A teraz było zupełnie inaczej. Kolejny cios, kolejne złamanie. Westchnięcie. Przeniosłam wzrok na brata, który nie przerywał łamania drzewa.
- Ostrzegaliście nas. Wszyscy nas przed tym ostrzegaliście. Prosiliście, żebyśmy zaczekali. Ale ja nie słuchałem. Wiedziałem lepiej. Obiecałem Rose, że jej nie skrzywdzę. A teraz zawiodłem ją. Zawiodłem też Carlisle’a i ciebie. Zraniłem także Esme. Ale przede wszystkim zraniłem moją cudowną Rose. – Przerwał maltretowanie drzewa i ze wzrokiem pełnym rozpaczy zwrócił się do mnie. – Czy myślisz, że jeśli wejdziesz mi do głowy, to pomoże?
Nie musiał mówić nic więcej. Był tak zrozpaczony, że chciał zaprosić mnie do swojego umysłu. Był zdeterminowany i zdecydował już, że właśnie teraz opanuje swoją siłę. Ale zaczęliśmy już trening, więc stwierdziłam, że nie ma sensu coś zmieniać. Dlatego też pokręciłam głową w geście zaprzeczenia. Emmett posmutniał i wrócił do swojego zajęcia.
Według mnie odrobinę przesadzał. W końcu... Nikogo nie zabił... Ręka Rose na pewno się zrośnie... No i nikt nie ma do niego pretensji.
No tak. Cullenowie byli przecież do bólu honorowi.

następny rozdział


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez dredzio dnia Nie 20:19, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 23:27, 26 Wrz 2009 Powrót do góry

Jest i wspaniały rozdział 15! Czytało się bosko.
Biedna Rose... A jeszcze biedniejszy Em. Nieziemsko źle się musiał czuć, mając świadomość, że to jego wina...
Carlisle trochę mnie zawiódł. Podobnie jak Bella myślałam, że chodzi o coś innego, ale to Twoje opowiadanie Dredzio - element zaskoczenia wystąpił :D
Bella normalnie ma super ten dar. Przypomina mi lekką mieszankę daru Jazza i Edwarda. Połączenie nie z tej ziemi! :)
Tanya - po prostu nie mam słów. Nie z tej ziemi. Ot, co. Cool
I co ja mam powiedzieć? Po prostu cud, miód i orzeszki.

Pozdrawiam serdecznie!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nina=)
Wilkołak



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:14, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Kolejny powalający rozdział... Wink
Trochę zwolniłaś z akcją, ale mimo to bardzo mi sie podoba
Czekam z niecierpliwością na rozdziały z Alice i Jasperem... No i oczywiście na Edwarda xD
Żeby tylko Zenon nie uciekał! Tak nie może być! Wpłyń na Niego... Przeprować poważną rozmowę, to nie może tak wyglądać...! xD
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:04, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Och ... czy y naprawdę masz zamiar nas katować tak wolnym rozwojem akcji:(
Ja tu czekam na wielkie Bum a tu nic! uhh...
Oczywiście dalej mi sie podoba, bo takiego pomysłu nie skreśla się od tak, ale mogłoby to ruszyć z małego galopku, że się tak wyrażę. Oby Zenon, dobrą herbatą raczył cie jak najczęściej i ku naszej uciesze poprowadził cię ku Edwardowi:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szarlotka
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:29, 28 Wrz 2009 Powrót do góry

ŁaŁ super:)
Emmet złamał rękę Rose nie no bomba i wszyscy wiedzą jak to sie stało :)
Ja bym sie na wena obraziła najpierw znika potem go nie ma i przybiega mógłby sie jakos spaktakularniej pojawić xD
Sz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
chocolate_maggie
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań/Forks

PostWysłany: Pią 19:44, 02 Paź 2009 Powrót do góry

Fajny rozdział....ale bywało już lepiej. I popieram treść poprzednich komentarzy: strasznie zwolniłaś akcję i na dodatek rzadko dodajesz nowe rozdziały!! Mogłabyś chociaż dodawać częściej jeśli chcesz powoli rozwijać akcję. Osobiście nie mogę się już doczekać kiedy pojawi się Edward xD!! Będzie podobny do Belli Meyer?! Tzn mam na myśli czy też nie będzie mogła czytać mu w myślach i jego krew będzie ją bardziej kusiła niż innych ludzi??!!Super byłoby też gdyby pojawili się już Alice i Jasper ;p. Mam nadzieje że pozytywnie mnie zaskoczysz jeśli chodzi o fabułę...
Pozdro i duuużo weny Wink
chocolate_maggie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin