|
Autor |
Wiadomość |
Amandine
Człowiek
Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z księżycaa..
|
Wysłany:
Wto 22:03, 10 Mar 2009 |
|
Oł maj Gaad! Noooł! To jest strasznie straszne. Tak nie moze być.
Niech ta cała Marietta spada do Włoch!
A Bella mnie denerwuje. Czemu ona wreszcie łaskawie nie posłucha Alice?
mystery, zdradź, czy Ed będzie z Mariettą... proooszę! ;*
śliczniee. xDD
EDIT: Haaah! A ja już wiem. ;P Dostałam olśnienia i wpadłam na pomysł, aby przeczytać oryginał. xDD Znajomość angielskiego jednak pomaga. xD ;> |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amandine dnia Śro 15:27, 11 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
mystery
Wilkołak
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz
|
Wysłany:
Wto 22:44, 10 Mar 2009 |
|
Amandine, gdybym zdradziła cokolwiek, nie byłoby niespodzianki ;p
Dlatego nawet zapowiedzi wam nie dam. Chyba przeżyjecie do tego czwartku/piątku.
deo, przeczytaj AMOC i dojdziesz do wniosku, że ołtarze trzeba budować Dahrti, ja dopiero raczkuję ;D ale i tak ciepło mi się zrobiło na serduchu
Ale jedno wam powiem: nie skreślajcie tak od razu Marietty, bo nieważne, co zrobi później, będzie się zachowywać w porządku. Chociaż będzie miała parę ciekawych i romantycznych epizodów... ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 22:54, 10 Mar 2009 |
|
Nie no booskie ;D Może nareszcie Bella przejrzy na oczy.!
Szczerze mówiąc to ta Marietta może i namiesza, ale może dzięki temu Bells się w końcu ocknie i zobaczy co ( a raczej kogo ) traci ;//
Także kochana Mystery pisz dalej i życzę weny ;] |
|
|
|
|
Vipera
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo
|
Wysłany:
Śro 8:35, 11 Mar 2009 |
|
Ja nie wytrzymam do czwartku/ piątku !!! c=Chociaż mały spojlerek... plose... :) Naomi zgadzam się z tobą :D Może w końcu przejrzy na oczy :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
deo
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Śro 18:58, 11 Mar 2009 |
|
wiem, wiem Daharti też postawię :D
wogóle wszystkim piszącym postawię, ale Ty będziesz na najwyższym szczeblu
CZEKAM NA ROZDZIAŁ!
deo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
grenouillle
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: byydzia ;D
|
Wysłany:
Śro 19:04, 11 Mar 2009 |
|
Świetna ta zazdrość Belli. Potrzebowała szesnastu lat i kuzynki, żeby uświadomić sobie, że się zabujała w przyjacielu xDD
Czekam na kolejne.
Venki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 19:40, 11 Mar 2009 |
|
mystery - jesteś genialna!
Czytałam oryginał i też jest świetny, Twoje tłumaczenie jest świetne, oddaje wszystko, tak jak powinno oddawać.
Co do samego rozdziału 12.
Ah... Może Bella wreszcie przejrzy na oczy, najwyższy czas. Podobno dziewczyny dojrzewają szybciej od facetów, ale tutaj chyba jest na odwrót.
Marietta, mam w stosunku do niej mieszane uczucia. Zobaczymy jak cała sytuacja się rozwinie, w każdym bądź razie wreszcie zaczyna się porządna akcja! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Elune
Człowiek
Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że.
|
Wysłany:
Śro 20:41, 11 Mar 2009 |
|
Ach, to mnie tak niemożliwie wciągnęło, że wzięłam się za orginał:D i w dwa dni przeczytałam osiem świetnych rozdziałów. No no, coraz ciekawiej:> słodziaszne dzieci zmieniły się w słodziaszne nastolatki!:D czekam na część 15- moją ulubioną- którą znam na pamięć.
''Finally!''<---zdanie stulecia:P
ale nie żebym spoilowała. Co do rozdziału 12- podobał mi się. Przynajmniej mam jako takie wyobrażenie o edim;) do Marietty nic nie mam, w sumie to nawet ją lubię, chociaż jeszcze nie w tej części. :D
czekam czekam czekam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Elune dnia Śro 20:43, 11 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 16:05, 12 Mar 2009 |
|
` jak narazie to nie lubię tej Marietty,
co prawda nic takiego nie zrobiła
ale takie mam odczucie .xd
no cóż zobaczymy jaka będzie
w następnych rozdziałach :D
mystery napisał: |
Lui é molto bello |
zgadzam się z nią w 100 % .xDD
` mam nadzieję, że Edward flirtuje z
Mariettą tylko by wzbudzić zazdrość Belli : )
życzę chęci do dalszego tłumaczenia |
|
|
|
|
mystery
Wilkołak
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz
|
Wysłany:
Pią 18:46, 13 Mar 2009 |
|
Elune, zgadzam się z tobą, 15 część jest najlepsza i najsłodsza ;]
Ale jeszcze trochę musicie poczekać.
Miłego
Betowała Olcia
Rozdział 13
Bella – lat szesnaście (część druga)
- Bella? – zawołała z sypialni Marietta. Właśnie wyszłam spod prysznica. Moja kuzynka obudziła się dokładnie o godzinę wcześniej niż ja, więc mogła w spokoju umyć się i wysuszyć włosy. – Czy to nie jest zbyt eleganckie do szkoły? – zapytała, kiedy weszłam do sypialni. Miała na sobie spódnicę do kolan, sweter z długimi rękawami i balerinki, włosy delikatnymi falami spływały jej na plecy.
- Nie, wyglądasz dobrze. Nie martw się – zapewniłam ją. Założyłam jeansy i koszulkę. Odwróciłam się do niej. Spojrzała na mnie ze zwykłej ciekawości, nie chciała oceniać mojego ubioru.
- Ale ty wyglądasz dużo swobodniej – powiedziała nerwowo. - Jesteś ze mną szczera?
- Oczywiście. Nie martw się, Alice będzie ubrana podobnie – obiecałam. To była prawda. Alice zawsze starała się wyglądać jak najlepiej w szkole. Czasami zdarzało się, że spędzała w łazience godzinę, malując się, układając włosy i wybierając strój. Miała do tego dar.
- No dobrze. Skoro jesteś pewna. – Przygryzła wargę i jeszcze raz zmierzyła mnie wzrokiem. – Śliczny naszyjnik! Molto bello! – krzyknęła. Podeszła do mnie i złapała granat palcami, badając jego gładką fakturę.
- Edward mi go dał – powiedziałam zadowolona.
- Wow. Musi cię bardzo lubić – zauważyła. – Ten naszyjnik wygląda na drogi.
- I chyba był – skrzywiłam się. - Cullenowie i Hale’owie zawsze wydawali za dużo pieniędzy na prezenty dla mnie.
- Nie podoba ci się to? – zapytała, przechylając głowę z niedowierzania.
- Nie, uwielbiam dostawać prezenty. Chodzi o to, że… to za dużo. – Coś zaczęło brzęczeć pomiędzy nami i obie podskoczyłyśmy. – Skoro o Cullenach mowa, to chyba Edward.
- Un momento – powiedziała szybko, unosząc swój delikatny palec. Pobiegła do łazienki, żeby zobaczyć w lustrze jak wygląda, naniosła trochę błyszczyku na usta i nerwowo poprawiła fryzurę. – Dobrze. Chodźmy. – Wzięła głęboki oddech i razem zbiegłyśmy po schodach. Poprowadziłam ją do Volvo i usiadłam na siedzeniu pasażera. Marietta usiadła z tyłu z Alice.
- Buon giorno – powiedziała grzecznie Marietta.
- Hej tam – odpowiedział Edward uwodzicielskim głosem. Nie mogłam wyczuć, czy miał zamiar tak powiedzieć, czy nie. – Jak się dzisiaj czujesz?
- Bene – odpowiedziała szybko. Reakcja typowa dla pół-mózgów. – Nervoso – dodała.
- Nie martw się, na pewno wszyscy cię pokochają – powiedział słodko. Ścisnęłam jego rękę i uniosłam brwi sposobem „co-do-cholery”. Wzruszył ramionami, posyłając mi uśmiech.
- Mam nadzieję. – Marietta przygryzła wargę i spojrzała na Edwarda, który uśmiechnął się do niej zachęcająco. Odwzajemniła ten gest. Wyglądała na zaślepioną. Alice uważnie mnie obserwowała i nie wiedzieć czemu, wyglądała na zadowoloną z mojej reakcji.
- Chwaliłam dzisiaj rano naszyjnik Belli – powiedziała moja kuzynka po dłuższej ciszy. – Powiedziała mi, że to ty jej go dałeś. Masz wyśmienity gust. Jest piękny.
- Dzięki – odpowiedział Edward. – Granat to ulubiony kamień Belli. A ona jest moją najlepszą przyjaciółką. Zasługiwała na to. – Zarumieniłam się, zadowolona z tego faktu.
- Śliczna spódniczka! – krzyknęła nagle Alice. – Gucci?
- Si. Grazie – powiedziała Marietta i dostała lekkich rumieńców. Było to prawie niezauważalne na jej ciemnej skórze, ale jednak.
- Och, patrzcie! – zawołała podekscytowana Alice, wskazując na policzki Marietty. – Rumieni się, zupełnie jak Bella!
- Jesteś też niezdarna? Wiecznie spadasz ze schodów? – spytał Edward. Spojrzałam na niego i zrobiłam wściekłą minę.
- Cóż… byłam – przyznała się. – Ale chodziłam na lekcje baletu i na szczęście pozbyłam się swojej niezdarności – powiedziała, ciągle się rumieniąc.
- Może powinnaś spróbować baletu, Bella? – zapytał przebiegle Edward.
- Może powinieneś spróbować się zamknąć? – odpowiedziałam, a on się zaśmiał.
- Ale ja lubię twoją niezdarność. Dopóki jestem przy tobie, by cię złapać – powiedział, delikatnie ściskając moją rękę, powodując tym samym, że dreszcze przeszły wzdłuż mojego kręgosłupa.
- Tak, pewnie już z dziesięć razy miałabym pękniętą czaszkę, gdyby nie ty – przyznałam, a on obdarzył mnie uśmiechem. Moim ulubionym. Dojechaliśmy pod szkołę i wyszliśmy z samochodu.
- Um… Gdzie jest sekretariat? – spytała nieśmiało Marietta.
- Zaprowadzę cię – zaoferował Edward. Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek.
- Grazie, Edward – powiedziała Marietta, zalotnie trzepocząc rzęsami. Poszli do sekretariatu ramię w ramię, prawie się dotykając. Odwróciłam się do Alice, która uśmiechała się z zadowoleniem.
- Spójrz tylko na nich. To jest śmieszne. Interesują się jedynie sobą – wybuchłam. Alice zaczęła chichotać. – Co? – zapytałam sfrustrowana.
- Jestem tylko podekscytowana – powiedziała.
- Czym? – spytałam z niedowierzaniem.
- Tym, jak blisko jesteście z Edwardem, żeby być w końcu razem – odpowiedziała i uniosła rękę, prawie dotykając palcem wskazującym kciuka. Wywróciłam oczami. – Spójrz, jaka jesteś zazdrosna! – To stwierdzenie oczywiście wywołało kolejny rumieniec na mojej twarzy.
- Nie jestem zazdrosna! Po prostu uważam, że to jest dziwne i niedorzeczne! To znaczy, co jeśli Marietta zacznie mi o nim opowiadać tak, jak ty o Jasperze? To jak rozmawianie o moim bracie – powiedziałam szybko. Ale mój głos brzmiał sztucznie, nawet ja to słyszałam.
- No pewnie, Bella. Ale kiedy w końcu zorientujesz się, że kochasz Edwarda? Jak już będziesz wiedzieć, to możesz przynajmniej do mnie zadzwonić i mi powiedzieć? Zawarłyśmy z Rose mały zakład, a termin już się zbliża. – Znowu wywróciłam oczami.
- No pewnie, Alice – powiedziałam, mój głos ociekał sarkazmem. – Zadzwonię do ciebie, kiedy zakocham się w Edwardzie.
- Nie, ty już się zakochałaś – poprawiła mnie Alice, brzmiąc całkiem poważnie i potrząsając lekko głową. – Zadzwoń do mnie, kiedy to odkryjesz.
- Nieważne, Alice. – Marietta i Edward właśnie szli w naszą stronę. Na twarzy miał łobuzerski uśmiech- mój ulubiony, a ona chichotała delikatnie. Chciałam dać obojgu w twarz, ale powstrzymałam się.
- Bella, Edward powiedział, że wiele lekcji mamy razem! I on też – zawołała. Przytuliła mnie szybko i poczułam się trochę winna, że chciałam ją wcześniej uderzyć.
- To wspaniale – powiedziałam, starając się wykrzesać z siebie chociaż trochę entuzjazmu.
- Powinniśmy już iść. Nie chcę się spóźnić pierwszego dnia – oznajmiła Marietta.
- Nie mamy tej lekcji razem, ale może chciałabyś, żebym pokazał ci drogę do klasy? – zapytał miękko Edward.
- Si – szepnęła. Oboje odeszli, rozmawiając o lekcjach, zostawiając maksymalnie wkurzoną Bellę i w pełni zadowoloną Alice za sobą.
- Pamiętaj, żeby do mnie zadzwonić – zaśpiewała Alice, kiedy samotnie pomaszerowałam w stronę klasy. Warczałam pod nosem i zignorowałam ją.
Tego popołudnia wróciłam do domu z Rosalie. Nie mogłam znieść przebywania w jednym samochodzie z Mariettą i Edwardem.
Jedyną rzeczą, którą robili cały dzień był flirt. Flirt, flirt, flirt, flirt, flirt! To było po prostu śmieszne. Alice cały czas obserwowała mnie z tym samym zadowoleniem na twarzy tak, jakby spodziewała się, że wskoczę Edwardowi na kolana i wyznam, że go kocham. Nic z tych rzeczy. Bo ja go nie kocham. To znaczy kocham, ale jak brata.
Wszyscy szaleli za Mariettą. Mike, Eric i Tyler zaprosili ją na randki, ale grzecznie odmówiła. Chłopcy ślinili się na jej widok tylko dlatego, że była nowa. Nawet Jacob spoglądał na nią z uznaniem, a on nigdy z nikim się nie umawiał.
- Dzięki jeszcze raz, Rosalie – powiedziałam, żeby oderwać się od moich męczących myśli.
- Nie ma problemu, Bella. – Uśmiechnęła się do mnie, rozejrzała się dookoła, po czym dodała. - Możesz poczekać z wyznawaniem miłości Edwardowi jeszcze dwa tygodnie? Naprawdę nie chcę przegrać tego zakładu z Alice.
- Cześć, Rose. – Wygramoliłam się z samochodu i poszłam szybko do domu. Kiedy przekroczyłam próg, zadzwonił telefon. Alice.
- Co? – Odebrałam.
- Ktoś tu jest nerwowy – powiedziała pogodnie. – Chciałam ci tylko powiedzieć, że Edward i ja wpadniemy do was z Mariettą. Muszę z tobą pogadać, kiedy przyjedziemy. A to będzie dokładnie… - Usłyszałam głośne pukanie do drzwi. – Teraz.
- Cześć, Alice – rozłączyłam się szybko, wywracając oczami i pobiegłam do drzwi.
- Witaj, Bella! – zaszczebiotała Alice, kiedy otworzyłam drzwi. Oczy Marietty przepełnione były troską, natomiast w oczach Edwarda było widać niezidentyfikowane emocje.
- Wieki cię nie widziałam – stwierdziłam kwaśno. Alice uśmiechnęła się i tanecznym krokiem weszła do pokoju. Prawie czułam, kipiące z niej podekscytowanie. Gdy weszliśmy do salonu, Edward i Marietta usiedli na kanapie, a ja z Alice na podłodze.
- Marietta nas zaprosiła. Gdzie zniknęłaś po lekcjach? – zwrócił się do mnie Edward. Brzmiał tak, jakby był trochę zdenerwowany, ale było coś jeszcze. Coś, co zupełnie mi nie pasowało.
- Pojechałam z Rosalie – powiedziałam spokojnie
- Perche? – zapytała Marietta.
- Bo… Nie wiem. Chyba w Volvo zrobiło się trochę… tłoczno – powiedziałam, mrużąc oczy i patrząc na Edwarda. Uniósł brwi, rzucając mi wyzwanie. Marietta wytrzeszczyła oczy.
- Mi dispiace. Mogę jeździć sama, jeśli jest zatłoczone! – krzyknęła, a mnie zalało ogromne poczucie winy.
- Nie, nie, jest w porządku – zapewniłam ją. – Chyba jestem dziś trochę zestresowana. Nie jest zatłoczone.
- Jesteś pewna? – zapytała.
- Absolutnie. Nie przejmuj się tym – powiedziałam szczerze. Czułam się trochę winna temu, jaki miałam do niej stosunek. Ona była naprawdę miła. Nie miała pojęcia, co czuję do Edwarda. Nie, żebym czuła coś, co nie byłoby oczywiście braterskim uczuciem.
- Okej – powiedziała niepewnie. Edward obdarzył ją zachęcającym uśmiechem.
- Lepiej będzie, jak już pójdziemy – stwierdziła Alice, rzucając Edwardowi znaczące spojrzenie.
- Racja. Myślę, że zobaczymy się później. – Kiwnął głową do mnie i Marietty. Gdy jego oczy napotkały moje, zobaczyłam w nich złość. Kontrolę nade mną na chwilę przejął impuls, żeby go pocałować. Musiałam przytrzymać się dywanika, żeby na niego nie skoczyć.
- Arrivederci! – zaśpiewała Marietta, seksownie przeciągając to swoje włoskie „r”.
- Pa – powiedziałam bezgłośnie. Twarz Alice była wykrzywiona w olbrzymim uśmiechu.
- Pa! – zaśpiewała. – I nie zapomnij zadzwonić, kiedy się zorientujesz, Bello! – mrugnęła do mnie jeszcze raz, po czym chwyciła Edwarda za rękę i wyciągnęła go z domu. Wywróciłam oczami i wstałam, żeby zrobić obiad. Ja gotowałam spaghetti podczas, gdy Marietta robiła sałatkę.
- Więc… jakie masz plany na dzisiaj? – zapytała. Charlie właśnie zadzwonił, żeby powiedzieć, że będzie za pięć minut. Marietta nakrywała do stołu, a ja kończyłam gotować makaron.
- Lekcje i inne rzeczy – odpowiedziałam beztrosko. – A ty?
- Edward oprowadzi mnie po Forks – oznajmiła podekscytowana. – Jest naprawdę słodki. Miły. Tak jak wielu innych tutejszych chłopców. – Nie mogłam nic odpowiedzieć. Fala zazdrości uderzyła we mnie z taką mocą, że o mało co nie upadłam na ziemię. Właśnie wtedy drzwi się otworzyły i do domu głośno wszedł Charlie. Zdecydowałam, że uporam się z tym później, cokolwiek to było.
- Hej, tato. Obiad gotowy – powiedziałam. Nałożyłam spaghetti do trzech misek, starając się nie myśleć zbyt wiele.
- Dzięki, Bells – powiedział. Powiesił pas z kaburą na wieszaku i opadł na krzesło. Marietta usiadła obok niego, a ja przy niej.
- Czy to spaghetti jest równie dobre, jak to we Włoszech? – zapytał żartobliwie Charlie.
- Najlepsze – odpowiedziała. – Żartowałam. Ale Bella mogłaby być przyczyną zubożenia wielu Włoskich kucharzy. Jest bardzo dobre. – Uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam ten komplement, ale tylko na tyle było mnie stać. Siedziałam cicho przez cały czas, nie słuchałam, o czym rozmawiają Marietta i Charlie. Wtedy ktoś zatrąbił na zewnątrz. To był obrzydliwie znajomy dźwięk.
- Mamma mia! – krzyknęła Marietta, zeskakując z krzesła. - Mi dispiace, Charlie. Zapomniałam ci powiedzieć, że wychodzę dziś z Edwardem. Będę przed jedenastą. Ciao, ciao! – Pocałowała Charliego w policzek, później mnie. Chwyciła kurtkę przeciwdeszczową i wybiegła na zewnątrz. Nie miałam potrzeby sprawdzać, czy to rzeczywiście srebrne Volvo. To by za bardzo bolało.
- To cudownie, że Edward tak dobrze dogaduje się z Mariettą – stwierdził Charlie.
- Taa – powiedziałam sucho. – Cud, miód i orzeszki!* – Pobiegłam na górę i wpadłam do łazienki. Odkręciłam wodę i poczekałam, aż będzie gorąca. Nie pozwalałam sobie myśleć o Marietcie, o Edwardzie albo ich… randce. Po prostu skupiłam się na strumieniach wody na mojej skórze, na szamponie we włosach. Pod prysznicem byłam parę godzin. Woda zrobiła się zimna**, a moje palce były od niej pomarszczone. Kiedy wyszłam z łazienki, zorientowałam się, że już była dziesiąta. Zdziwiłam się, że Marietta siedziała w sypialni na jej łóżku prosto z Włoch.
- Ciao, Bella – powiedziała miękko. Była najwyraźniej śpiąca.
- Hej – odpowiedziałam. Nie pytałam, jak było na randce. Nie chciałam tego wiedzieć. Nie sądzę, żebym mogła to znieść.
Wciągnęłam piżamę i wdrapałam się na łóżko.
- Buona notte, Bella – ziewnęła.
- Branoc, Marietta – odpowiedziałam.
Wreszcie mogłam spokojnie pomyśleć. A kiedy tylko zaczęłam, łzy potoczyły mi się po policzkach.
Musiałam przyznać sama przed sobą, że byłam zazdrosna o Mariettę i Edwarda. Nie chciałam, żeby Edward miał dziewczynę, zwłaszcza moją kuzynkę. Przed oczami pojawiły się niezliczone wspomnienia z Edwardem w roli głównej. Śmiejącym się i trzymającym mnie za rękę, kiedy byliśmy dziećmi. Nasz pierwszy pocałunek, pierwszy taniec. Każda chwila z nim spędzona była wyjątkowa. Chociażby niedawno, kiedy dał mi mój ulubiony naszyjnik, kiedy pozwolił mi spać w swoim łóżku i pomógł mi, gdy byłam pijana. Edward był zawsze gdzieś blisko, specjalnie dla mnie. Był moim najlepszym przyjacielem, moim obrońcą, moim wybawcą. Nieważne, co się działo.
Mój umysł odtworzył niesamowity obraz Edwarda. Jego brązowe włosy zmierzwione przez wiatr. Jego świecące, zielone oczy, pełne troski i miłości. Jego usta wykrzywione w łobuzerskim uśmiechu. Jego idealnie umięśnione ciało. Jego dłoń ciepła i silna, razem z moją, jego ramię wokół mojej talii, żar jego skóry. Nawet sposób, w jaki układały się jego usta na moich policzkach i na czole. Był tak nieprzyzwoicie przystojny, opiekuńczy i kochany. Musiałam przyznać przed sobą coś, czego tak bardzo nie chciałam dopuścić do swojej świadomości.
Zakochałam się w Edwardzie Cullenie.
Westchnęłam głośno i wstałam, chwytając telefon i kierując się do łazienki, żeby zyskać trochę prywatności.
- Gdzie idziesz, Bella? – zapytała na wpół przytomna Marietta.
- Obiecałam Alice, że do niej zadzwonię.
* "cud, miód i orzeszki" to moje prywatne skrzywienie ;p nie mogłam się powstrzymać... (w oryginale "just peachy")
** chyba skończyła się ciepła woda. albo junkers padł ;p |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez mystery dnia Sob 22:35, 14 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Szara
Wilkołak
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 108 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że znowu!
|
Wysłany:
Pią 18:55, 13 Mar 2009 |
|
Nareszcie! Od trzech dni wstrzymywałam oddech aż się pojawi. A tutaj jest! Piątek trzynastego i rozdział trzynasty :)
Szara idzie czytu czytu :D
Końcówka rzuca na kolana, a całośc przyprawia o palpitacje serca. Kurcze - kiedy orientacyjnie można oczekiwac następnych partów? Chciałabym się przygotowac psychicznie do tej ekstazy :D
No nie, musze przeczytać jeszcze raz. Koniec jest przeeesłodkiii! Jak ta historia przypomina mi moją... I nawet tyle samo lat. Tyle że u nas nikt nie miał włoskiej kuzynki i volvo, za to były studentki prawa i basiści na rowerach :D Kurcze. Powalana kolana! Boskie to tłumaczenie!
VENA ŻYCZĘ!
I przychylnych słowników!
Sz. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szara dnia Pią 19:15, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
karolciaw
Człowiek
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany:
Pią 19:00, 13 Mar 2009 |
|
cudowny rozdzial
w ogole, chyba jeszcze nie komentowalam tego ff.... jest bardzo slodki(szczegolnie na poczatku te maluchy sa swietne) on jest poprostu taki... iny, wyjatkowy :) swietny na poprawe humoru, baardzo przyjemny
co do tlumaczenia, to tez jest swietne :) doskonale oddaje ten klimat... poporstu och, ach *zachwycasie*
pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 19:23, 13 Mar 2009 |
|
Super! Kiedy ona wreście wyzna Edwardowi, że go kocha?
Przecież to widac jak na dłoni, ze on coś do niej czuje
Och... poprawiłaś mi humor tym rozdziałem :) |
|
|
|
|
Leah
Wilkołak
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 172 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 19:33, 13 Mar 2009 |
|
Dziękuję Ci za te rozdział. Z calego serduszka Ci dziękuje.
A jupi Bells wreszcie zrozumiała, że kocha Edzia. Wreszcie przyzna się przed Alice, a to już jakiś kroczek w dobrą stronę.
A ten Edward i Marietta nie denerwują. Aż sama się poczułam o niego zazdrosna. Ugh no jak tak mozna. Edward nie ładnie.
życzę dużo weny w tłumaczeniu.
Pozdrawiam
Leah :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zagubiona
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pią 19:35, 13 Mar 2009 |
|
Fiu!!!! Wreszcie się skapnęla. ZAjęło jej to ok. hmmm... 10 lat???? NO, ale wcześniej byli dziećmi to to się chyba nie liczy :).
A czy AMrrieta coś na tym straci???? Wątpie. A może...
Z niecierpliowścią czekam na następny rozdział
Pozdro i weny... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LadyVamp
Gość
|
Wysłany:
Pią 19:37, 13 Mar 2009 |
|
A ja sądzę że Edward wszędzie zaprasza i jest uprzejmy dla Mariette tylko dlatego, żeby Bella była zazdrosna. XD
końcówka jest najlepsza
'Zakochałam się w Edwardzie Cullenie' to mnie rozbawiło trochu. :D
tłumaczenie genialne. no i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)
dużo, dużo czasu i veny. ;d |
|
|
|
|
zakrecona01
Człowiek
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pią 19:37, 13 Mar 2009 |
|
No nareszcie zaczyna się coś dziać:) Już nie mogę się doczekać jak Bella zdecyduje się walczyć o Edwarda. Może jestem dziwna ale chciałabym żeby nastąpił happy end- tak jakoś jestem przyzwyczajona do wersji Bella-Edward
Czekam na więcej
Weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:40, 13 Mar 2009 |
|
jupi!!!
wreszcie skumała :D :D :D normalnie skaczę z radości. Banan na twarzy i te sprawy, Alice wygrała zakład? jakże by inaczej.
tłumaczenie super.
teraz jestem ciekawa jak ona mu to powie, no i czy mu powie!
W tym tempie to przed dwudziestką pewnie wypowie te dwa słowa "kocham cię"...
nosi mnie z zaciekawienia :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vipera
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo
|
Wysłany:
Pią 19:45, 13 Mar 2009 |
|
Zaj****te!!! To opowiadanie jest świetne!! Zastanawiałam się kiedy ona w końcu zrozumie, że go kocha i w końcu się doczekałam. Z niecierpliwością czekam na cieg dalszy i gratuluję tłumaczenia bo jest genialne.
Powodzenia w dalszym tłumaczeniu i pozdrawiam
Vipera :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Pią 20:06, 13 Mar 2009 |
|
TAAAK!!! Wiedziałam!!! Mam ochotę krzyczeć z radości!!!
Chyba coś ze mną nie tak, bo ze szczęścia skaczę na siedząco, a to tylko ff...
Oh. Szybciutko tłumacz! Co teraz będzie? Alice poleci ogłosić to całej rodzinie? Nie zdziwiłabym się...
Chyba nie wytrzyama i przeczytam po angielsku, chociaż nie zrozumiem połowy.
CZASU!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|