|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
natzal
Człowiek
Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:57, 14 Mar 2010 |
|
Tytuł:
"Wpojony Wampir" (dawniej "Gorzkie Łzy")
Oznaczenia:
[OOC] - tylko parę postaci.
Akcja dzieje się w czasie Zaćmienia, choć parę faktów może się nie zgadzać. Wspomnienia bohaterki miały miejsce w KwN!
Opis: Rachelle Black, siostra Jacoba powraca do Forks.
Ze złamanym sercem oraz feministycznymi poglądami
poznaje jednego z przyjaciół brata.
Niestety spotykanie się na studiach z wampirem, który ją porzucił stawia ją w złej sytuacji.
Opowiadanie możecie znaleźć na blogu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Betowane przez Phoned_Jam, znajomą z GG!
Prolog
Bólu z bólem nie powinno się nigdy przeciw sobie stawiać. Każdy ból jest sam w sobie, jedyny.
— Wiesław Myśliwski
*
Nigdy nie wierzyłam w mityczne stwory,
ale gdy poznałam Jego to wszystko się zmieniło.
Miodowe tęczówki, marmurowa skóra i boski uśmiech.
Wyglądał jak młody Bóg.
Przypominał też piękny posąg.
Nie zakochałam się w nim.
Po prostu go pożądałam.
Z wzajemnością.
Ale potem przyszła Ona.
Jego miłość, osobiste słońce, całe życie.
Zazdrosna jak jasna cholera.
Uzależniona od Niego.
Jego dotyku, zapachu, osoby.
Usunęłam się w cień, nie chciałam jej zranić.
Ale wiem, że postąpiłam wobec niej niesprawiedliwie.
Ona wierzyła w jego niewinność, a ja jej nic nie powiedziałam.
Jedyna słuszna decyzja to było szybsze odejście.
Postarałam się o to!
Z dyplomem, krwawiącym sercem i poczuciem winy wróciłam do miejsca, którego nie cierpiałam.
Dla Niej.
Dla Niego.
Po prostu dla Nich.
Rozdział 1
"Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd." — Isabel Abedi
*
- Zdałaś z wyróżnieniem?! – parsknął śmiechem Jacob – Kujonka! – zaszydził, a ojciec obrzucił go morderczym spojrzeniem. Zarumieniłam się delikatnie. Tu wraca się po paru latach z Waszyngtonu, a rodzina tak cię wita. Brakuje tylko Rebeki, która z jakimś głupkowatym Hiszpanem wyjechała ku oburzeniu plemienia. Mieli ją na głowie, więc nie sprzeciwiali się mojemu wyjazdowi. Zresztą co oni mają tutaj do gadania. Moje życie to moja sprawa.
- Jestem z ciebie dumny, Rachelle – uśmiechnął się ojciec. Spojrzałam na niego zdziwiona. Według niego powinnam być całe życie w La Push. Może wózek inwalidzki go tak odmienił? Było mi go strasznie szkoda. Zapewne dalej nie pozbierał się po śmierci Sarah, a teraz jeszcze to. Nie przeżyłabym chyba, gdyby mu też się coś stało.
- Jak ci się podoba moja nowa fryzura? – spytał pogodnie Jacob czochrając sobie czarną czuprynkę. Nie rozpoznawałam go. Był ode mnie o dwie głowy wyższy, a do niskich nie należałam. A jeśli chodzi o mięśnie to chyba był na sterydach. Jak zwykle opalony i uśmiechnięty. No cóż… Dla mnie zawsze będzie moim małym braciszkiem, którym opiekowałam się po śmierci matki. Za nią również tęskniłam. Przypomniały mi się jej śliczne, ciemne oczy oraz ciepły uśmiech. W tym domu nadal czułam jej zapach.
- Super, skarbie – rzuciłam troskliwie przyglądając się mu. Jake spojrzał na mnie oburzony, a mój tata zachichotał cicho. Tak tęskniłam za jego rudobrunatną, pomarszczoną skórą i tym śmiechem. Niepokoiła mnie tylko sprawa z Rebeką. Z tego co słyszałam od jej przyjaciółki nie powodziło jej się najlepiej z tym Hiszpanem.
- Nie nazywaj mnie skarbem. Nie jestem małym dzieckiem – żachnął się. Roześmiałam się i pogłaskałam go po głowie patrząc się na niego z litością. Sztyletował mnie wzrokiem, gdy Billy przerwał ciszę.
- Idźcie na plażę. Razem! – powiedział mrużąc oczy – Przyda wam się rozmowa – dodał po chwili. Wzruszyłam ramionami i poprawiłam czarną bluzę. Skinęłam głową Jacobowi, a on powędrował za mną złorzecząc na ojca. W ciszy powędrowaliśmy na plażę. Gdy mijaliśmy te drzewa, domy pomyślałam sobie, że wracam do piekła…
Nad morzem świeciło słońce, były delikatne fale i dużo osób się pluskało oraz opalało. Spacerowaliśmy brzegiem morza spoglądając na klif i ciemny las.
- Co tam słychać? – spytałam ciepło mojego zamyślonego brata. Spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem i potrząsnął głową uśmiechając się niepewnie. Wiedziałam, że coś go trapiło i bardzo się o niego niepokoiłam.
- Tata jakoś sobie radzi po śmierci Harry’ego. Chyba kręci z Sue… - wytłumaczył cicho. Wiedział, że nie to miałam na myśli. Skrzywiłam się nieznacznie, żeby pokazać mu moje niezadowolenie. Wzruszył ramionami, włożył ręce do kieszeni starych szortów i kopnął kamyk. Spojrzałam wprost przed siebie. Dwóch wysokich Indian stało przed nami. Pisnęłam przerażona, bo nawet ich nie zauważyłam. Jake roześmiał się widząc mój strach na twarzy. No cóż… Ci chłopcy mieli też jakieś dwa metry i imponującą klatę. Obydwoje opaleni, z czarnymi, krótkimi włosami i morderczymi spojrzeniami. Różnica była taka, że jeden miał co najmniej dwadzieścia lat i zarost na twarzy, a drugi szesnaście. Ten drugi to był na sto procent Embry. Sądząc po jego minie to mnie nie rozpoznał.
- Cześć – rzucił Jacob powstrzymując się od śmiechu. Starszy chłopak przyglądał mi się mrużąc podejrzliwie oczy. Odgarnęłam z twarzy delikatne, jasno brązowe loki i uśmiechnęłam się do niego nerwowo.
- To Rachelle – wyjaśnił krótko mój brat, a oni odetchnęli z widoczną ulgą. Widać zrozumieli, że jestem tylko jego siostrą. Nie wiedziałam zbytnio o co tu chodzi, ale nie przejmowałam się tym specjalnie. Przed oczami nadal miałam miodowe tęczówki Pięknego. Ku mojej uldze nie znał mojego plemienia, nazwiska. Jednonocna przygoda. A ja byłam taka głupia!
- Jacob, chodź – rzucił starszy chłopak. Spiorunowałam zaskoczonego dwudziestolatka spojrzeniem. Chciałam porady brata. Rebecci tu nie było, a ja po prostu nie radziłam sobie z tym wszystkim. Czułam się taka upokorzona i nic nie warta.
- Jake, proszę – jęknęłam – Mieliśmy porozmawiać! Mam ważną sprawę – dodałam cicho, ale on machnął na mnie ręką i poleciał jak wierny kundel za swoimi przyjaciółmi. Po mojej twarzy spłynęła łza, a potem następna. Kapały na bluzę mocząc ją strasznie. Miałam tego dość. Nikt nigdy mnie nie chciał wysłuchać. Drżącą dłonią wyjęłam telefon z kieszonki i wystukałam numer siostry. Usłyszałam ciepły głos.
- Rebeko, proszę, przyjedź – wyłkałam – Wróć do domu! Na trochę… - szeptałam gorączkowo. Po drugiej stronie zaległa cisza, a ja pobiegłam za skałę. Siedząc w cieniu tuż pod drzewem szlochałam cicho do słuchawki.
- Będę jutro, skarbie – odparła moja siostra z troską. Odłożyłam słuchawkę i odkryłam rękaw bluzy. Widząc fioletowego siniaka skrzywiłam się delikatnie. Ku mojej uldze jeansy i bluza wystarczały, żeby je okryć. Kosmykiem zasłoniłam małą bliznę na policzku. Na szczęście Jacob jej nie zauważył, ale wiedziałam, że to nie potrwa długo.
Znów płakałam jak skończona idiotka. Skuliłam się i objęłam nogi rękami. W moich myślach nadal siedziały te dnie z Nim.
Cichy śmiech wytrącił go z równowagi. Pogłaskał mnie po policzku swoją lodowatą dłonią i nachylił do mnie. Pocałował mnie delikatnie w usta swoimi zimnymi wargami. Oddałam pocałunek, a gdy on odchylił do tyłu głowę, uśmiechnęłam się.
- Więc kim jesteś? – spytałam spokojnie i popatrzyłam na niego z ciekawością. Zaśmiał się perliście, a ja zawinęłam kosmyk włosów na palec ze zdenerwowania. Właśnie teraz miałam poznać odpowiedź na najbardziej nurtujące mnie pytanie.
- Kimś strasznym, Rachelle – odparł. Dreszcz przebiegł mi po plecach, lecz pożądanie zwyciężyło.
Uśmiech za uśmiech.
Pocałunek za pocałunek.
Następnego dnia obudziłam się cała w siniakach i z listem w ręku, w którym nadal nie było napisane nic o pochodzeniu.
Wywróciłam oczami nad własną głupotą i wstałam. Otrzepałam się z piasku i ruszyłam do domu. Zauważyłam, że plaża była pusta. Zimny piasek przesypywał mi się przez palce, a morze uspokajająco szumiało.
I kto by pomyślał, że nadal cierpię. Nie, nie kochałam go. Po prostu czułam się wykorzystana. I chciałam się zemścić. O tak. To pragnienie może się równać z pożądaniem. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez natzal dnia Nie 22:20, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 13 razy
|
|
|
|
|
|
Vena
Wilkołak
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lubań
|
Wysłany:
Nie 18:14, 14 Mar 2010 |
|
Weszłam na to opowiadanie wiedziona czystą ciekawością, ponieważ lubię czasem zerknąć na takie nowo powstałe fan-ficki. I wiesz co? Cholernie się cieszę, że to zrobiłam. Bardzo podoba mi się Twój pomysł na fabułę i już sam opis spowodował, że bardzo chciałam dowiedzieć się, co będzie dalej. Prolog, mimo że bardzo krótki, przypadł mi do gustu. Całość jest bardzo ciekawa i jestem pewna, że jeszcze tu wrócę. Nikt jeszcze nie poruszał chyba tematu sióstr Jacoba, które zawsze były tylko wspominane przy okazji. Cieszy mnie to, że w końcu ktoś się tym zajął. Mam tylko jedną uwagę:
Cytat: |
Dwóch wysokich Indianinów |
Powinno być Indian.
No cóż, nie pozostaje mi nic innego tylko życzyć mnóstwa weny i wielu czytelników, bo wiem, że zmorą pisarza jest brak zainteresowania jego dziełem.
Trzymaj się i pisz, pisz, pisz!
Vena. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Nie 18:20, 14 Mar 2010 |
|
Ja do uwag technicznych dorzucę, że nie odmienia się "Rebecci", tylko "Rebeki", tak jak nie ma "Jessici", tylko jest "Jessiki".
Z innych spraw - siostra Jacoba miała na imię Rachel, a nie Rachelle. Rachelle to imię aktorki, która jak dotąd grała w filmach tłajlajtowych Victorię.
Odnośnie treści - na razie ciężko coś powiedzieć. Zastanawiam się, czy Rachel nie czuła, że jej wybranek był jakoś dziwnie zimny. Nie każę jej od razu wierzyć w legendy, pewnie ma takie same na to poglądy jak Jacob w pierwszej książce - bajki dla dzieciuchów.
Zobaczę, co będzie dalej. Postać niewyeksploatowana, więc może być fajnie. Skusiły mnie te jej feministyczne poglądy z opisu. No, no. Prosim dalej.
Ładnie zaczęłaś, kontynuuj z radością.
jędza thin |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Allie
Zły wampir
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Sob 20:56, 20 Mar 2010 |
|
Co do samej fabuły, podoba mi się, choć nie czytam zbytnio opowiadań z 'wilkami'. Sam opis ciekawy, choć w pewnych momentach musiałam się zatrzymywać. Nie wiem czy to pora, czy szybkość zdarzeń, ale gubiłam się.
Weny życzę :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 10:40, 21 Mar 2010 |
|
Zaciekawił mnie opis więc przeczytałam prolog i I rozdział i podoba mi się. Jestem ciekawa kim był wampir i jego nowa dziewczyna, w której się zakochał, a nie jak w Rachell- tylko pożądanie. Złamane serce boli,ale nie rozumiem jej tak do końca, bo to była tylko "miłość" na parę dni to już ma złamane serce. Zemsta?! Chce zemsty ale jak jej dokona. Przecież nie wie gdzie jest teraz więc jak go odnajdzie? Mam nadzieję, że dowiem się tego w następnych rozdziałach.
Pozdrawiam B |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rosalie_Houston
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znikąd :P
|
Wysłany:
Wto 17:13, 23 Mar 2010 |
|
Wow...
Fabuła świetna, pierwszy raz coś takiego czytam. Błędy jakieś się zdarzały ,ale jako ,że nie jestem specem od ortografii, interpunkcji itp. nie pomogę Ci w ich poprawieniu. Jedyne co mogę zrobić to niecierpliwie czekać na kolejny rozdział. Życzę weny... Rose_H |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rosalie_Houston dnia Wto 17:15, 23 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Maril
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Sty 2010
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Podziemia
|
Wysłany:
Czw 15:44, 25 Mar 2010 |
|
Szczerze, opis to połowa sukcesu
Według mnie, pomysł naprawdę ciekawy, nigdy nie widziałam opowiadania o siostrze Jacoba, a do tego zranionej przez wampira. Zemsta? Na pewno będzie interesujące Wrócę tu! Weny życzę.
Maril |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maril dnia Czw 15:45, 25 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
natzal
Człowiek
Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 10:32, 27 Mar 2010 |
|
Witam was ;* Dziękuję za komentarze.
Behappy, dowiesz się wszystkiego już niedługo.
A teraz zapraszam na kolejny rozdział :))
Rozdział 2
"Feministką nazywają mnie, gdy robię coś, co odróżnia mnie od ścierki do podłogi" - Rebecca West
Faceci są beznadziejni. Zawsze wykorzystują tą lepszą płeć. Przeważnie jest około trzech kobiet. Pierwsza to matka. Robi obiadki swojemu maleńkiemu synkowi, podciera tyłek i opiekuje się z największą czułością. Dba, żeby nikt nie skrzywdził jej malutkiej kruszynki i całuje wieczorami na dobranoc. Potem żona. Dla niego istota potrzebna do gotowania i przedłużania rodu. Przynieś, podaj, pozamiataj. Opiekuje się „ryczącymi bachorami”, żeby potem synek mógł pójść ze starym ojcem na ryby czy pogapić się na młode laski. Szkoda tylko, że źle odczytuje pragnienia „ryczącego bachora”. Oczywiście, nie mogło zabraknąć w kolekcji roli kochanki. Ona zawsze będzie tą trzecią. Zaspokaja jego potrzeby seksualne i chociaż wie, że nie będzie tak ważna jak żona czy matka uparcie to sobie wmawia. Ale ja nie dam się tak wykorzystać. Jestem feministką, ot co! Zresztą to było kiedyś, więc po co do tego wracać? Choć w moim plemieniu nic się nie zmieniło. Może czasami znika kochanka.
Ku mojemu zdziwieniu są też normalni faceci, ale to takie rzadkie przypadki, więc nie będę o nich wspominać. Jak już napomknęłam w naszym plemieniu kobiety przeważnie gotują, zajmują się dziećmi i tym podobne. Mówię o starszym pokoleniu. Obecne – muszę z dumą przyznać – nie jest takie głupie! Kobiety sukcesu, dla których mężczyźni to niepotrzebny balast czy kobiety, dla których faceci są do zaspokajania ich potrzeb. Ewentualnie nasi kochani służący grzecznie siedzą pod pantofelkiem. Niestety nie każdego tygrysa da się ujarzmić przez co później żałują. Tygrysiątka często tęsknią za tym kojącym dotykiem, czułością i ciepłymi pocałunkami. Naprawdę urocze.
Ja sama odkąd zostałam porzucona stałam się istotą bez uczuć na męskie cierpienie. Większość z nich to egoiści i seksiści, więc co ich żałować?
- Rachelle! – przerwał mi ktoś brutalnie to piękne rozmyślanie. Spojrzałam nieprzytomnie na dziewczynę stojącą w drzwiach. Zerwałam się z piskiem i rzuciłam jej na szyję. Uściskałam ją, a ona tylko się roześmiała. Była do mnie tak podobna, a jednak tak inna. Jej rysy twarzy były o wiele łagodniejsze, a proste jak drut włosy ciut ciemniejsze. Oczy straciły swój dawny blask i wyglądały jak dwa węgielki. Niższa ode mnie o pół głowy wyglądała na nieco młodszą. Spojrzałam z niepokojem na jej sińce pod oczami i jęknęłam cicho.
- Rozwiodłam się z nim – wyznała spuszczając głowę – Ale to nieważne opowiadaj co się stało! – dodała zagryzając wargę. Do pokoju wbiegł wysoki Indianin zwany Jacobem. Przystanął zdziwiony widząc mnie z łzami na policzkach i smutną Rebekę.
- Ktoś umarł? – spytał głupawo. Wywróciłam oczami i wzruszyłam ramionami. Reb spojrzała na niego surowo i gestem nakazała mu wyjść za drzwi. Z ponurą miną spełnił tą prośbę. I wtedy mogłam się rozpłakać. Cały ból, który się we mnie nagromadził wreszcie wyszedł na wolność. Jako porzucona feministka zwątpiłam w miłość. Raz zaufałam facetowi i tak okrutnie mnie potraktował.
Opowiedziałam jej wszystko. O jego kojącym dotyku, pięknych, bursztynowych oczach, opiekuńczych, lodowatych ramionach, czułych słówkach, namiętnych pocałunkach i szalonych randkach. Oczywiście nie zabrakło w tym tej najważniejszej nocy w całym moim życiu. Jak mówił mi, że mnie kocha i o Niej. Jego narzeczonej. Przyjaznej i nieśmiałej. Do tego naiwnej i nieświadomej. Zachowałam się jak zdzira uwodząc jej mężczyznę, choć myślałam, że jest wolny. Ale mimo wszystko jej nie powiedziałam.
- A jak się nazywał? – przerwała mi Rebecca i spojrzała na mnie cierpiącym wzrokiem. Westchnęłam cichutko, a moje oczy zwilgotniały.
- Cullen – burknęłam nie mówiąc imienia. Zbyt wiele bólu, wylanych łez.
Wtedy wydarzyło się wiele rzeczy. Do pokoju wpadł rozwścieczony Jacob rzucając się na mnie i łapiąc mnie brutalnie za ramiona. Potrząsnął mną dziko i wrzasnął coś niezrozumiałego. W jego oczach płonęła dzika furia i był cały czerwony na twarzy. Koło niego stanął wysoki Indianin. Jeśli dobrze pamiętam, Sam Uley.
- Przestań! – rozkazał i odciągnął ode mnie mojego „małego brata”. Prychnęłam oburzona i spojrzałam na niego butnie. Usiadłam po turecku na łóżku, a koło mnie rozłożyła się moja siostra.
- Jak mogłeś podsłuchiwać?! – wydarłam się – Jak wczoraj chciałam cię prosić o pomoc to poszedłeś ze swoimi przygłupimi kumplami. Faceci już tacy są. Bezduszne kreatury myślące tylko o sobie – syknęłam i podskoczyłam do góry. Ignorując dwóch chłopaków minęłam w drzwiach ojca trzymającego się za serce i oddychającego ciężko. Musiał być w niezłym szoku, że jego grzeczniutka córeczka tak się zabawiała bez ślubu. Nie po bożemu.
Trzeba przyznać, że jestem mega leniwa, więc „uciekłam” tylko do salonu. Rozsiadłam się na kanapie i założyłam ręce na piersiach. Po kolei schodzili wszyscy z góry. Reb usiadła koło mnie po turecku, Sam i Jacob stanęli za nami, a ojciec został w drzwiach.
- Który Cullen cię przeleciał? – spytał cicho Jake. Spojrzałam na niego obojętnie, a Billy wyszedł z domu mrucząc takie słowa jak „rada”, „skandal” oraz „pijawka”. Nie zwróciłam na niego uwagi tylko burknęłam coś pod nosem. Rebecca pogłaskała mnie po ramieniu patrząc w skupieniu na Sama i naszego brata.
- Będę się pakować do łóżka z kim chcę, i gdzie chcę – odparłam ze stoickim spokojem i wzruszyłam ramionami. Może zabrzmiało to trochę zdzirowato, ale czemu mężczyźni mogą mieć parę partnerek seksualnych i są uważani za mistrzów, a gdy kobiety takie są mówią na nie puszczalskie?
Tego moja głowa nie mogła pojąć. Ale byłam pewna, że miałam rację. Prychnęłam pogardliwie i wtedy do pokoju weszła dziewczyna. Miała czarne włosy obcięte na chłopaka, białą sukienkę podkreślającą jej cerę w kolorze kawy z mlekiem i ciemne oczy. Pociągła, koścista twarz i cyniczny uśmiech wyglądały zadziwiająco. Byłam pewna, że skądś ją znam. Zapewne była młodsza, choć tego samego wzrostu. Na widok Sama, mnie i mojej siostry stanęła w bezruchu. Uley został obdarzony zbolałym, niechętnym wzrokiem, a ja i Reb zaciekawionym oraz niesympatycznym.
- Przyjdę później – syknęła zła, ale ja roześmiałam się próbując oczyścić atmosferę i podeszłam do niej podając rękę, na którą spojrzała z odrazą. Wywróciłam oczami, ale nic nie powiedziałam na ten temat. Po prostu opuściłam dłoń i uśmiechnęłam się do niej niewinnie przy okazji przedstawiając się.
- Leah Clearwater – prychnęła, okręciła się napięcie i wyszła z domu. Spotkanie ze złośnicą pierwszego stopnia. Ale rozumiałam ją. Ja sama byłam taka. Zapewne Sam złamał jej serce. Patrząc na jej oczy, gdy spoglądała na niego widać było wszystko. Jedyna ciekawa rzecz to czemu zasłużył sobie na taką nienawiść.
Na pewno nie było to nic miłego. Nagle wpadłam na niezły pomysł. Co mi szkodzi zaskarbić sobie jej przyjaźń i poznać historię?
„I przy okazji założyć feministyczne stowarzyszenie” – mruknął złośliwy głosik w mojej głowie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lilczur
Wilkołak
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
|
Wysłany:
Pon 18:48, 29 Mar 2010 |
|
Zaczęłam czytać, bo zaciekawił mnie tytuł. Wpojony wampir? Niezły pomysł.
Oba rozdziały napisane tak zwanym "lekkim piórem", ciekawie i z lekką nutką tajemniczości. Który z Cullenów okazał się zdrajcą zaliczającym panienki na boku? I bardzo podobają mi się cytaty na początku rozdziałów - idealnie dobrane.
Ale technicznie trochę mi ta sytuacja nie pasuje, jeśli tylko trzymamy się kanonu. Po pierwsze - przespanie się z Bellą było dla Edwarda nie lada wyzwaniem i cały czas obawiał się, że ją "przy okazji" zabije. Ten wampir tak hop siup wskoczył z Rachelle do łózka (czy na trawkę, jak zwał, tak zwał) i co? Zostawił jej na ciele kilka siniaków. Bella była prawie zmasakrowana, a ta ledwo trochę poturbowana. Po drugie - Bella musiała się owijać kocem, żeby przy wampirze nie zmarznąć, a noc poślubną miała w klimacie niczym w saunie. Rachelle nawet nie poczuła zimna. I po trzecie - jeśli to Cullen, to wiedział, że kocha się z panienką z ludu Quileute, innych Indian tam nie było. I co, nie śmierdziała mu psem? Przecież oni wszyscy byli przesiąknięci wilkołaczym zapachem, nawet Bella, która tylko u nich przebywała.
Jak widzisz, mam trochę wątpliwości. Mam nadzieję, że niedługo je rozwiejesz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rosalie_Houston
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znikąd :P
|
Wysłany:
Pon 20:05, 29 Mar 2010 |
|
O rany!
Ale fajne opowiadanie. Tyle niewyjaśnionych sekretów, tajemnic... Fabuła niepowtarzalna. Całość wyśmienita Tekst lekko się czyta, dodatkowo urzekła mnie główna bohaterka - taka inna Rzadko spotyka się opowiadania dotyczące i wampirów i wilkołaków w jednym. Zawsze jest:
-I wampir, II wilkołak
-I wilkołak, II wampir
- albo sami ludzie...
Twoje opowiadanie jest bardziej realne niż inne (nie licząc stworków fantastycznych). Mam nadzieję ,że już niedługo dasz nam do poczytania kolejny rozdział (tylko tak odrobinkę dłuższy ).
Jak na razie życzę Weny... Rose_H |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rosalie_Houston dnia Pon 20:06, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 14:29, 30 Mar 2010 |
|
Już tu napisałam komentarz, ale przez tą zmianę tytułu myślałam, że to jakiś nowy ff.
Podoba mi się cały pomysł na ff. Odnajduję w nim trochę siebie- feministkę, ale nie taka na 100%, prędzej tak na 25%. Ludzie najczęściej odbierają feministki jak zbuntowane kobiety, ale przecież nie dajmy się zdominować i poniżać.
Bardzo podobają mi się te rozmyślania i zgadzam się z nimi. Ta sytuacja z Jake'em była wredna. Jak już podsłuchiwał i powinien siedzieć cicho żeby się nie wydało, a on wpada do pokoju.
Cytat: |
A jak się nazywał? – przerwała mi Rebecca |
w tej chwili zżerała mnie ciekawość i nie wiem ci bym zrobiła gdyby Rachelle nie powiedziała, ale jeszcze nie wiemy który z Cullenów był tym kochankiem. Mam nadzieję, że dowiem się tego w następnym rozdziale.
Życzę weny i czekam.
B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Renesmee_Carlie_Cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Deszczowe Forks
|
Wysłany:
Wto 15:45, 30 Mar 2010 |
|
Heh
Powiem tylko 4 słowa :
Super ekstra zaczepiste opowiadanie ^^
Bardzo fajnie wszystko opisujesz :))
Czekam na next notkę
Pisz szybciutko !!!
Pozdrawiam ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 8:34, 05 Kwi 2010 |
|
Drogie użytkowniczki!
Komentarze takie, jak powyższy będę karane ostrzeżeniem.
Nie, nie są jednolinijkowcami, ale proszę spojrzeć na treść"
Powiem tylko 4 słowa :
Super ekstra zaczepiste opowiadanie ^^
Bardzo fajnie wszystko opisujesz :))
Czekam na next notkę
Pisz szybciutko !!!
Pozdrawiam )
Takie kilka słów mogę pójść i wkleić do Uwikłanych, potem otworzę temat z Drzwiami do przeznaczenia wkleję i tam, a na końcu odwiedzę Odkochanie, ponownie wciskając CTRL+V.
To chyba jasne, że żadna z autorek nie będzie miała pewności, że czytałam Jej ff, bo o treści nie ma ani słowa. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Pon 8:34, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Allie
Zły wampir
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 252 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Wto 20:15, 06 Kwi 2010 |
|
Hmmm... Może tak... Dziwne... Jeszcze raz dziwne. Spoko dziewczyna spała z Cullenem, podejrzewam już, że z Edwardem. Ale raz nie rozumiem dlaczego ona raz jest bóg wie jak smutna, a po chwili wściekła? Do tego ta szybka akcja przeraża. Jake wychodzi 'Spałam z Cullenem' Jacob wpada. Nie podoba mi się, stanowczo mówię NIE! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ParanormalVampire
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 14:51, 14 Maj 2010 |
|
Super! Nie czytałam ff, w którym były tak fajnie rozwinięte postacie sióstr Jacoba.
Jestem ciekawa co zrobi Jake.
Strasznie zdziwiłaś mnie tym Cullenem. Jestem po prostu w szoku.
A co do tego, że raz jest smutna, a raz wściekła, to norma po zawodzie miłosnym (czy jakkolwiek to nazwać).
Z chęcią przeczytam dalsze rozdziały.
Veny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
natzal
Człowiek
Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 17:48, 15 Maj 2010 |
|
Ekhm, ekhm.
Chcę powiedzieć, że żyję ^^
Jak na razie piszę z komputera taty, bo mój ma tyci problemy.
Jakiś wirus. Najprawdopodobniej stracę cały dysk.
Na tym dysku nie ma nowego rozdziału, ale ogólnie
na samym kompie nie mogę nic robić, więc trzeba czekać.
Chcę prosić moderację, żeby nie zawieszała, bo już w tym tygodniu co będzie coś dodam! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Respire
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Kwi 2011
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 17:08, 27 Lip 2011 |
|
Ciekawe opowiadanie. Od samego początku, myślałam, że mowa była o Edwardzie. Jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy Rachele, czy się zemści oraz czy owa narzeczona Cullena się dowie o tym romansie. Czekam na dalsze rozdziały. Weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|