|
Autor |
Wiadomość |
Noth.
Wilkołak
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 114 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 19:32, 10 Lut 2009 |
|
Śliczne. Naprawdę bardzo mi się podobało.
Masz talent, kochanaxD. Zazdroszczę.
Pisz dalej, pisz i nie karz dłużej czekać:)
Jak widać, fizyka czasami może poczekać... i poczeka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 9:57, 13 Lut 2009 |
|
Boskie.
Tylko nie waż mi sie nie pisać dalej!
Czekam na kolejną część |
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 18:40, 13 Lut 2009 |
|
Dobra, nareszcie uporałam się z pierwszym rozdziałem. Mam nadzieje, że was nie rozczaruje.
Pomoc i korekta: nieocenione Sophie_ i kari <3
No to jedziemy z tym koksem xD
Beta: Vicky
Rozdział I cz. I
"Ciekawość jest najpotężniejszą siłą napędową w kosmosie, ponieważ jest w stanie pokonać dwie największe siły hamujące: rozsądek i strach."
Walter Moers
Z niechęcią stanęłam w lobby, witając uśmiechniętą Giannę kiwnięciem głowy.
Nigdy nie lubiłam tego miejsca, jego sztuczność zawsze mnie przytłaczała. Mimo że miałam niemal cały wiek, by się do niego przyzwyczaić, moje zdanie nie uległo zmianie.
Lobby było urządzone na wzór ekskluzywnego hotelu. Ściany pokrywała tu ciemna boazeria, podłogi zaś gruba wykładzina o barwie butelkowej zieleni. Okna zastępowały duże, podświetlone pejzaże. Kanapy, obite beżową skórą, pogrupowane były w wyspy, a na stojących nieopodal stolikach stały wielkie bukiety różnokolorowych kwiatów.
Rozejrzałam się szybko, wypatrując Aleca albo Jane. Nie było ich, co oznaczało, że narada się już zaczęła. Może, jeżeli będę miała szczęście, uda mi się ją ominąć.
Kąciki moich ust uniosły się mimowolnie, kiedy ruszyłam w głąb jednego z korytarzy prowadzących do sali obrad.
Niech to szlag.
Uśmiech opuścił moje usta tak szybko, jak się pojawił, kiedy tylko otworzyłam drzwi sali. Aro stał zaledwie parę metrów od wejścia do komnaty. Trochę za nim był Kajusz, Marek, Jane, Alec oraz Renata z Demetrim. Bez słowa zajęłam miejsce obok tego ostatniego i rozciągnęłam swoją tarczę, tak aby chroniła wszystkie zebrane tu osoby. Wyraźnie czułam iskierki światełek w miejscach, w których stali władcy Voltery i ich strażnicy, czułam ich dziwny posmak.
-Jednak zdążyłaś, Isabello? - Aro odwrócił się w moją stronę, nadal z uśmiechem na ustach.
-Jak widać - mruknęłam niechętnie - Po co to całe zamieszanie?
-Przyjeżdża do nas mój stary przyjaciel, Moja Droga - jego oczy zabłysły z ekscytacji, na co skrzywiłam się nieznacznie - Ma jakąś ważną sprawę do omówienia.
Drzwi otworzyły się ponownie i stanął w nich Feliks oraz nieznany mi dotąd wampir. Przyjrzałam mu się z nieukrywanym zaciekawieniem. Był dość wysokim blondynem. Uśmiechał się dobrodusznie, lecz jego oczy, barwy płynnego złota, były czujne. Moje zaciekawienie wzrosło. Przeszywały praktycznie każdą komórkę ciała. W myślach już zaczęłam wymyślać hipotezy dotyczące nietypowego koloru tęczówek.
-Carlisle, mój przyjacielu! - władca Voltery odwrócił się błyskawicznie, a jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Kątem oka zaobserwowałam zdegustowaną minę Kajusza i Jane. - Co Cię do mnie sprowadza?
-Przepraszam, że zakłócam wasz spokój, ale na terenie Montany rozpoczęła się wojna nowonarodzonych. Zginęło już wielu ludzi - głos mężczyzny był przepełniony smutkiem i współczuciem.
Uśmiech Aro powiększył się jeszcze bardziej. Prychnęłam wściekle. Dla niego ludzie byli tylko marnymi skupiskami atomów, ich życie nie miało żadnego znaczenia. Mimowolnie napięłam mięśnie, z trudem poskramiając fale gniewu zalewające moje ciało. Spojrzenie Carlisle'a spoczęło na mnie.
- Nie chcę interweniować, narażając tym samym zdrowie któregokolwiek z członków mojej rodziny - gniew zniknął, ustępując miejsca nieposkromionej ciekawości. Jeszcze nigdy nie słyszałam, aby wampir nazywał swój klan rodziną.
-Niedługo postaram się wysłać tam kogoś, aby się z nimi rozprawił, przyjacielu.
-Niedługo? Aro, tam codziennie tracą życie dziesiątki ludzi. - ton głosu blondyna stał się ostrzejszy - Nie ma na co czekać.
-Na całym świecie co sekundę giną tysiące, jak nie miliony, ludzi, także z powodu ataków wampirów, a ty przejmujesz się tą garstką, Carlisle? Tyle lat żyjesz ze świadomością, jak kruche jest ludzkie życie, jak łatwo jest umrzeć i nadal nie przywykłeś? - zapytał z kpiną Kajusz, uśmiechając się złowrogo.
-Do tego nie da się przywyknąć.
-Isabelli jakoś się udało, chociaż na początku też miała opory. – wtrąciła, jakby mimochodem, Jane, uśmiechając się zjadliwie i ponownie spróbowała chociaż naruszyć moją barierę. Jak zawsze, bezskutecznie.
-Jane, złotko, oświeć mnie, ale czy ja kiedykolwiek powiedziałam Ci, że do tego przywykłam? - zapytałam chłodno - i radziłabym Ci nie wtrącać nosa w nie swoje sprawy. To nieładnie. - uśmiech Jane powiększył się, kiedy głośno przyznałam, jaka nadal jestem słaba.
Kątem oka zauważyłam grymas, jaki zagościł na twarzy Aro oraz zaskoczony, a jednocześnie pełen współczucia i zrozumienia wzrok Carlisle’a. Nietrudno było zgadnąć, że powodowana zazdrością dziewczynka właśnie powiedziała za dużo. Co było w tym zdaniu takiego, co nie powinno dotrzeć do uszu gościa?
-Nie zbaczajmy z tematu. - po całej komnacie rozszedł się znudzony głos Marka - Jedna nasza wyprawa już wyruszyła do Chicago. Powinni wrócić za tydzień, może dwa. Potem możemy ich wysłać do Montany.
-To o tydzień za długo, Marku. - blondyn nieświadomie zbliżył się o kilka kroków do władców Voltery - Powinniście wysłać kogoś jeszcze dzisiaj. Wy wybraliście się rodziną królewską, wy postanowiliście dokonywać sądu nad wampirami, które nie przestrzegają waszych zasad.
Następny krok.
- To nie jest żadna zabawa, zginęło wiele osób. W tym samym mieście. Ta armia jest na najlepszej drodze, by zdradzić nasz sekret. - wziął głębszy wdech - Skoro sami wzięliście na siebie tyle obowiązków, to chociaż należycie się z nich wywiązujcie. - kolejny krok.
W sali natychmiast zaległa głucha cisza.
Szeroki uśmiech Kajusza i diaboliczny błysk w oku Jane uświadomił mi, że Carlisle właśnie przekroczył jakąś granicę, lecz nie byłam do końca pewna jaką.
Wiedziałam jednakże, jak będzie za to ukarany.
Niewiele myśląc, szybko zdjęłam tarczę z Jane i Aleca, tworząc jednocześnie nową, chroniącą blondyna. Ze zdziwieniem zauważyłam, że jego iskierka była najjaśniejsza ze wszystkich, jakie miałam okazje zobaczyć, a jego posmak dziwnie wyraźny - tak, jakbym znała go latami, a nie zaledwie parę minut. Jedną setną sekundy później poczułam mocny nacisk na barierę. Jane próbowała zranić Carlisle’a. Moje mięśnie ponownie napięły się z złości. Nadal nikt się nie odzywał.
-Bella.- wściekły syk dziewczynki przerwał ciszę.
Aro zwrócił wzrok w moją stronę. Malowała się w nim dziwna mieszanka frustracji i gniewu. Demetri położył mi rękę na ramieniu, a Renata zerknęła na mnie z lękiem.
-Jane, ja naprawdę rozumiem, że zmieniono Cię w wampira w młodym wieku i nikt nie zdążył nauczyć cię zasad dobrego wychowania, ale powinnaś wiedzieć, że gości się nie atakuje. – zacmokałam, udając w pełni rozluźnioną.- To nieładnie, powinnaś przeprosić. - z gardła Jane wydobył się charkot, a jej anielską twarzyczkę wykrzywił grymas wściekłości, podobnie jak i twarz Kajusza.
- Bella... - warknął Feliks - uspokój się.
- Nie, to wy się uspokójcie i zacznijcie racjonalnie myśleć. Carlisle ma rację, to doprowadzi do naszego ujawnienia. - powolnym krokiem podeszłam do blondyna, zajmując miejsce obok i odwróciłam się w stronę Volturi. - co za problem wysłać mnie, Feliksa, Demetriego, Jane i Aleca jeszcze dziś? To nasz obowiązek. - podkreśliłam, unosząc jedną brew.
- Ma rację. - mruknęła Renata, ale nikt nie zwrócił na nią uwagi.
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. - Aro uśmiechnął się lekko, ale w jego głosie zabrzmiała nuta fałszu - a przynajmniej jeżeli chodzi o twój wyjazd. Jesteś aktualnie potrzebna w Volterze. Jutro przybywają nasi starzy znajomi, potrzebujemy twojej tarczy. Myślę jednak, że Jane, Alec i Feliks mogą pojechać do Montany. - uśmiechnął się do blondyna, a ja dopiero teraz zwróciłam uwagę, że Carlisle przeszywał mnie wzrokiem. Ponownie pochłonęła mnie ciekawość. Żadna z hipotez, dotyczących nietypowej barwy jego tęczówek, nie wydawała mi się prawdopodobna.
- Dziękuję. - przemówił spokojnym głosem
- Nie ma za co przyjacielu, pozdrów ode mnie swoją rodzinę. - Jane prychnęła wściekle sztyletując mnie wzrokiem - Feliks odprowadź naszego gościa - rozkazał Aro.
Zmierzyłam Feliksa czujnym spojrzeniem, rozważając czy nie stanowi przypadkiem dla Carlisle’a zagrożenia. Uśmiechał się krzywo, przyglądając mi się z pogardą. Zawarczałam cicho, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie. Odwróciłam się w stronę drzwi z zamiarem wyjścia, napotykając blask tęczówek blondyna. Zalała mnie kolejna fala ciekawości, którą zignorowałam.
Byłam pewna, że Aro nic mi nie powie na temat Carlisle'a, ale i tak zamierzałam zapytać. Byłam pewna, że jeżeli będzie to potrzebne, wyjadę z Voltery i będę szukała informacji, jeżdżąc po całym świecie, nieważne ile czasu miałoby mi to zająć. Byłam pewna, że nie była to rozsądna decyzja, tak jak i tego, że jestem najbardziej nienormalnym, upartym i zawziętym wampirem na świecie. Co więcej, byłam pewna, że nie jest mi źle z tą świadomością. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Mercy. dnia Czw 20:26, 05 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Pią 18:51, 13 Lut 2009 |
|
Wprawdzie jestem zawiedziona, że Edward jednak nie znajduje się w piwnicy, ale i tak jest po prostu.. FANTASTYNIE!
Dziewczyno, masz prawdziwy talent. Naprawdę jest super. Aż mnie skręca żeby się dowiedzieć jak to się dalej potoczy. Mam nadzieję, że nie będziesz się nad nami znęcać i wrzucisz rozdział drugi już niebawem ^^
Cullens - wątek Kajusza-prawiczka najbardziej przypadł mi do gustu.. trzeba nad tym poważnie pomyśleć xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vampir
Wilkołak
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 18:51, 13 Lut 2009 |
|
Ba
Oczywiście, że tak.
Kiedy pojawi się Edward? Mam nadzieję, że niedługo.
Bella pokazała pazurki i utarła nosa Jane
nie wiem, co więcej powiedzieć
Może Bella zdecyduje się zacząć żyć, jak Cullenowie
Ona poje ludzką krew, czy nie? Pogubiłam się |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 18:59, 13 Lut 2009 |
|
Rudaa napisał: |
Wprawdzie jestem zawiedziona, że Edward jednak nie znajduje się w piwnicy, ale i tak jest po prostu.. FANTASTYNIE!
Dziewczyno, masz prawdziwy talent. Naprawdę jest super. Aż mnie skręca żeby się dowiedzieć jak to się dalej potoczy. Mam nadzieję, że nie będziesz się nad nami znęcać i wrzucisz rozdział drugi już niebawem ^^
Cullens - wątek Kajusza-prawiczka najbardziej przypadł mi do gustu.. trzeba nad tym poważnie pomyśleć xD |
Ach właśnie, właśnie^^ Wiedziałam, że o czymś zapomniałam.
Cullens też bym chętnie przeczytała takie FF
Może być ciekawie. A co powiesz na to, żeby Kajusz był gejem albo z Jane? Mają takie same sadystyczne zapędy^^ Było by ciekawie
I nie wiem nadal kiedy Edward sie pojawi, miał w tym rozdziale, ale się rozmyśliłam A Bella pije ludzką krew, nie wie nawet że można pić zwierzęcą. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mercy. dnia Pią 19:34, 13 Lut 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Cullens
Człowiek
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:34, 13 Lut 2009 |
|
Rudaa napisał: |
Cullens - wątek Kajusza-prawiczka najbardziej przypadł mi do gustu.. trzeba nad tym poważnie pomyśleć xD |
Mercy. napisał: |
Cullens też bym chętnie przeczytała takie FF
Może być ciekawie. A co powiesz na to, żeby Kajusz był gejem albo z Jane? Mają takie same sadystyczne zapędy^^ Było by ciekawie Laughing |
Jasne, a z klanu Volturi zróbmy mormonów :P
Mercy, praktycznie jak na razie dużo się u ciebie kręci wokół Volturi, więc tobie byłoby najłatwiej hm, no wiesz, poprzestawiać ich wszystkich :D
Co do samego rozdziału - się doczekać nie mogę, jak zaaranżujesz spotkanie Belli i Edwarda, jak tam potem się ułożą ich losy (bo przewiduję, że się spotkają i będą razem?).
Świetny masz styl pisania, powiało świeżością :D akcja już się powolutku rozpędza, więc dla mnie bomba
A jak znowu zrobisz 6-dniowy odstęp między rozdziałami to pójdę ci do szkoły i prześwięcę fizyczkę |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 20:36, 13 Lut 2009 |
|
Cullens napisał: |
A jak znowu zrobisz 6-dniowy odstęp między rozdziałami to pójdę ci do szkoły i prześwięcę fizyczkę |
Obiecujesz?
Niestety rozdziały będą się ukazywać zazwyczaj tylko raz w tygodniu - w szkole cisną jak cholera, no ale czego się można spodziewać po szkole z nawiedzoną dyrektorką z przerostem ambicji |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mercy. dnia Pią 20:37, 13 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Nie 9:58, 15 Lut 2009 |
|
Mercy. napisał: |
Niestety rozdziały będą się ukazywać zazwyczaj tylko raz w tygodniu - w szkole cisną jak cholera, no ale czego się można spodziewać po szkole z nawiedzoną dyrektorką z przerostem ambicji |
czekać cały tydzień na TAKIE ff? Warto, choćby dla kilku minut przyjemności.
genialnie, i zupełnie inaczej.
Prawdę powiedziawszy, Twoje ff było jednym z dwóch opowiadań, przez które dokonała się moja rejestracja na forum, a moje nieudolne wypociny gdzieś tam się telepią |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xehtia
Zły wampir
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Nie 11:13, 15 Lut 2009 |
|
Wyłapałam kilka literówek, interpunkcji i powtórzeń, więc powinnaś się zastanowić nad betą.
A co do treści...
Wciągająco, nie powiem. Zaintrygowałaś mnie TAKĄ inną Bellą, choć pozostającą odbiciem tej Meyerowej.
Edward się jeszcze nie pojawił, Bella zjada ludzi...
Jak nic będzie ciekawie :)
Popieram motyw Kajusza-prawiczka! Jak nikt się za to nie weźmie to chyba sama napiszę taki ff xD
Weny życzę,
Izabella |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Silvia_sb
Wilkołak
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 127 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Pon 12:41, 16 Lut 2009 |
|
Bardzo ciekawe ff, interesując wątki ibardzo fajny styl narracji. Liczę iż doczekamy się niedługo kolejnych rozdziałów, w których wprowadzisz nowe postaci. Już nie mogę się doczekać kiedy akcja się rozwinie i dowiemy się jak pokierujesz dalszymi losami naszych wspaniałych bohaterów :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Pon 16:02, 16 Lut 2009 |
|
Zaintrygowałaś mnie ) Nie mogę się doczekać kolejnej części więc wrzucaj szybkko xDDD
Czyta się płynnie i szybko |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Justine
Wilkołak
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 16:48, 16 Lut 2009 |
|
Bardzo zgrabnie napisany rozdział :)
wciągnęło, wciągnęło...
jestem ciekawa, jak pokierujesz losami naszej Belli i Edzia (mam nadzieję, że jak najszybciej pojawi się w twoim ff)
ż. weny,
p. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 17:52, 16 Lut 2009 |
|
Jestem zła i niedobra więc na Edwarda jeszcze sobie trochę poczekacie
Tak na serio to planuje go dać w czwartym rozdziale, ale zobaczę jak to będzie, bo zastanawiałam się też nad małym EPOV
I dziękuje za miłe posty, szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak wam się spodoba xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 17:14, 17 Lut 2009 |
|
Podoba się, podoba. I to bardzo :)
Pomysł ciekawy i czyta się niezwykle przyjemnie. Bella ma charakterek, trzeba jej to przyznac. Miło, że nie boi się stawic naszemu kochanemu Volturi. Czyżby była zbyt cenna żeby jej się pozbyli? Boski E. w 4 rozdziale? Nie moge się doczekac! :)
Czekam na więcej z niecierpliwością. :D
Veny! :* |
|
|
|
|
Loona
Wilkołak
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 242 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rybnik / Piekiełko
|
Wysłany:
Czw 21:40, 19 Lut 2009 |
|
Twój ff mnie zaintrygował. Bella pijąca ludzką krew. Brak Edwarda (jak narazie :P ). I ogólnie cała fabuła mi się podoba.
Zastanawia mnie tylko kto zmienił Bellę w wampira i czemu nie poznała się z Cullenami.
Czekam więc na rozwój wydarzeń.
AVE VENA.
pzdr. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Yeah
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pią 11:23, 20 Lut 2009 |
|
Mercy. napisał: |
Ach właśnie, właśnie^^ Wiedziałam, że o czymś zapomniałam.
Cullens też bym chętnie przeczytała takie FF
Może być ciekawie. A co powiesz na to, żeby Kajusz był gejem albo z Jane? Mają takie same sadystyczne zapędy^^ Było by ciekawie
|
Kajusz i Jane? Strach się bać. xP
Bd. czekać na ciąg dalszy z niecierpliwością!
Rozumiem że ona nie pamięta Cullenów, ale ich zna..? Veny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy.
Wilkołak
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Czw 20:55, 05 Mar 2009 |
|
Zacznę od tego, że przydałoby się mi porządnie przyłożyć. Przepraszam was, za to, że musieliście tak długo czekać. Obiecuje poprawę
I takie małe sprostowanie: Bella nie zna Cullenów, chociaż przyznaje, że pomysł z amnezją byłby niezły^^Znalazłam bete i już wszystkie rozdziały są poprawione, za co bardzo, bardzo dziękuje Vicky :*
Pomagały: Sophie_ i Noth.
Beta: Vicky
Rozdział I cz. II
Stanęłam w korytarzu, przytrzymując drzwi i rzuciłam Feliksowi wyczekujące spojrzenie. Wyszedł z komnaty bez słowa, nadal z ustami wygiętymi w ironicznym uśmiechu. Tuż za nim ruszył Carlisle. Był zamyślony, nieobecny, najprawdopodobniej o czymś rozmyślał. Kolejna fala ciekawości zalała mój umysł. Robiło się to już w pewnym stopniu uciążliwe. Pokusa zapytania go o cokolwiek była o wiele większa niż powinna. Czemu czułam się, jakbym znała go od lat? Moja irytacja rosła z sekundy na sekundę. Co chwilę nieświadomie otwierałam usta, by zadać chociaż jedno pytanie, jedno z ponad tysiąca.
Powoli dochodziliśmy do lobby. Skrzywiłam się lekko, widząc szeroki uśmiech, który wykwitł na ustach Gianny, gdy tylko ujrzała Feliksa. Być może moje zachowanie było dziecinne, ale nie potrafiłam pojąć, jak mogła zapałać jakimś cieplejszym uczuciem do tego aroganckiego wampira, sadystycznymi zapędami dorównującemu Jane i Kajuszowi. Byłam w stu procentach pewna, że gdyby to od niego zależało życie Gianny, ta już dawno leżałaby martwa.
- Dzień dobry Feliksie. - Dziewczyna zaświergotała radośnie, jej oczy błyszczały.
- Witaj Gianno. - Puścił do niej oko i odwrócił się w moją stronę.
- Zaraz powinna przyjść Heidi, więc popilnuj naszego gościa za mnie. I nie zadawaj pytań. - Prychnęłam pogardliwie, mierząc go wściekłym spojrzeniem. Kąciki jego ust jeszcze bardziej się uniosły. - Doprawdy nie wiem, co Aro w tobie widzi. - zmrużył oczy - Twój dar jest użyteczny, ale charakter zaprzepaszcza wszystko. Gdyby to ode mnie zależało, już dawno byłabyś tylko kupką popiołu.
- Jak dobrze, że jesteś tylko popychadłem, Feliksie i nie masz prawa o niczym decydować. – Odpowiedziałam, siląc się na przesłodzony ton głosu. Feliks wciągnął głośno powietrze, jego szkarłatne oczy zabłysły złowrogo.
- Radziłbym ci uważać na słowa, Isabello. Nie mam za dobrej samokontroli. Mogę cię kiedyś przypadkiem uszkodzić. - warknął.
Przymknęłam oczy, starając się pohamować fale wściekłości zalewającą moje ciało. Bestia pragnąca krwi i walki rwała się do przodu, rozsądek przypominał o stojącym między nami wampirze.
- Nie tylko kontroli nie masz dobrej, Feliksie.
- Bello... - Zaczęła niespokojnie Gianna, gdy z gardła Feliksa wydobył się charkot - Feliksie, proszę! - wampir zignorował słowa kobiety, nadal warcząc ostrzegawczo. Błyskawicznie przesunęłam Carlisle, tak, że stał za moimi plecami i przybrałam pozycję obronną.
- Gdzie twoja kultura, przyjacielu? Czyżby dobrych manier także było ci brak?. - Charkot przybrał na sile. Czułam na plecach palące spojrzenie Carlisle’a, moja chęć walki wzrosła. Głos rozsądku został odsunięty gdzieś daleko, w najgłębsze zakamarki umysłu i skutecznie stłumiony.
Nigdy nie miałam zbyt dobrych kontaktów ze strażnikami Voltery. Często dochodziło między nami do walk, a moje ciało "zdobiły" dziesiątki blizn. Nikt jak do tej pory nie zdołał ze mną wygrać, co pozwalało mi uzyskać status niepokonanej, rwącej się do bitwy wampirzycy, która nie da sobą pomiatać. Musiałam taka być. Na szacunek strażników trzeba było naprawdę mocno zapracować. Pyszałkowatość, duma, zarozumialstwo i egoizm zapewniały spokój. Cechy takie jak współczucie, wyrozumiałość, czy nawet zwykły strach sprawiały, że stawałeś się ofiarą. Moje podejście do picia krwi dawało wystarczająco powodów do drwin i nienawiści.
- Dość! - Dźwięczny głos Demetriego rozniósł się w pomieszczeniu. - Wiedziałem, że was dwojga nie powinno się puszczać samych. - Spojrzał groźnie na Feliksa, który, niezadowolony, wyprostował się, przybierając normalną pozycje. Wzrok Demetriego skierował się w moją stronę. Ja również wyprostowałam się, nadal czujnie obserwując niedoszłego przeciwnika.
- Bello, uspokój się wreszcie. Naprawdę zdaję sobie sprawę, że nie lubisz Feliksa, ale on jest dobrym wojownikiem i przydaje się Volturi.
Wywróciłam oczami. Jak dla mnie, był to tylko kolejny powód, by się go pozbyć. Demetri westchnął, zrezygnowany.
- Feliksie, Heidi wróciła, zaraz zacznie się uczta. - Rzucił mi tęskne, a zarazem pełne zrezygnowania spojrzenie i odwrócił się, znikając w najbardziej oddalonym korytarzu.
- Lepiej uważaj, Isabello. - Burkną Feliks i podążył za Demetrim.
Zirytowana pokręciłam głową i odwróciłam się by napotkać pełne ciekawości spojrzenie pary tęczówek w kolorze płynnego złota.
- Przepraszam, że musiałeś być świadkiem tego zdarzenia.
- Nie idziesz na ucztę? – Zapytał, ignorując moje słowa i skierował się w stronę jednej z kanap.
Skrzywiłam się nieznacznie, z trudem powstrzymując wzdrygnięcie, gdy moich uszu nagle doszedł pełen przerażenia krzyk ofiar Volturi. Moje gardło zapłonęło żywym ogniem na myśl o świeżej ludzkiej krwi, co tylko spotęgowało obrzydzenie do samej siebie.
- Nie.
Pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Wiesz, że jest inne wyjście, prawda? - Uniosłam jedną brew, a w moim martwym sercu zabłysła iskierka nadziei.
- Jest?
Carlisle ponownie pokiwał parę razy głową. Jego oczy uważnie lustrowały pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy, a na twarzy malowało się skupienie. Krzyki powoli milkły, ostatni ludzie tracili życie.
- Powiedz mi Isabello...
- Bello. - Poprawiłam go odruchowo
- Dobrze. Powiedz mi więc, Bello, ile o mnie wiesz? O mnie i mojej rodzinie? - To pytanie zbiło mnie z tropu.
Do czego zmierzał? Starałam się mocniej skupić na słowach Carlisle'a.
- Praktycznie nic. Wiem, że mieszkałeś przez jakiś czas tutaj, w Volterze. Musiałeś. Stosunek Aro do ciebie wyraźnie to pokazuje. Jesteś wraz ze swoim klanem bardzo specyficzny. Jeszcze nigdy nie słyszałam, aby jakikolwiek inny nazywał siebie "rodziną". Wnioskuję, że łączą was silne więzi. Macie więc w rodzinie albo kogoś na kształt Chelsey*, albo jesteście bardziej cywilizowani od innych wampirów. Zastanawiam się jak to możliwe... - Zamyśliłam się na chwilę, wpatrując w tęczówki Carlisle'a. Może ich kolor miał z tym coś wspólnego?
Otworzyłam usta, mając dręczące mnie pytanie na końcu języka, jednak kroki na korytarzu sprawiły, że zamknęłam je natychmiast. W powietrzu wyczułam wyraźny zapach deszczu i wody. Rozszerzyłam swoją tarczę, osłaniając Carlisle’a. Zrobiłam to odruchowo, rozpoznając zapach Alec'a. Z trudem powstrzymałam się przed ostrzegawczym warknięciem. Pragnęłam go chronić. To odkrycie tak mnie zaskoczyło, że nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy Alec stanął obok mnie, lustrując obojętnym spojrzeniem.
- Już zmierzcha, Carlisle. Powinieneś wracać do rodziny, pewnie twoja partnerka się martwi. - Jego głos jak zawsze zabrzmiał chłodno i obojętnie. - A ciebie, Bello, wzywa Aro. Myślę, że jest na ciebie wściekły. Nie sądziłem, że ktoś jest w stanie doprowadzić go do takiego stanu. Gratulacje. - Kąciki jego ust uniosły się nieznacznie, jednak uśmiech nie sięgnął oczu.
- Dobrze, przekaż mu, że zaraz przyjdę. - skinął głową i bez słowa opuścił pomieszczenie. Nastała chwila ciszy.
- Co jeszcze o nas, Cullenach, wiesz Bello? - Zapytał Carlisle, kiedy kroki Alec'a ucichły.
-Nic. Aro nigdy niczego mi o was nie powiedział. Biorąc pod uwagę jego zachowanie w sali obrad, miał w tym jakiś swój cel, nie wiem jednak jaki. - Mruknęłam zirytowana.
Nie cierpiałam czegoś nie wiedzieć, zwłaszcza gdy dotyczyło to mojej osoby. Carlisle ponownie się zamyślił.
W pewnej chwili w jego oczach dostrzegłam dziwny błysk.
***
*Ma ona dość użyteczny (złaszcza w Volterze) dar - umie twożyć, umacniać oraz rozbijać więzi pomiędzy ludźmi.
edit: Ponieważ zauważyłam, że wiele osób zrażają tytuły napisane po angielsku, postanowiłam zmienić swój. Mi osobiście się podobają, jednak muszę po części przyznać racje osobom, którym są one nie w smak - jeżeli piszę po polsku, tytuł też raczej powinien być w tym języku. Bądźmy konsekwentni |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Mercy. dnia Sob 21:12, 21 Mar 2009, w całości zmieniany 8 razy
|
|
|
|
AsI@
Człowiek
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 89 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mielec
|
Wysłany:
Pią 17:17, 06 Mar 2009 |
|
Cieszę się, że w końcu dodałaś następną część. xD
Uważam, że czekanie się opłacało. Bardzo ciekawie, oj bardzo. Spekuluje, że Carlisle zaproponuje interesującą propozycję dla Belli :):)
Z utęsknieniem czakam na więcej... :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
host
Zły wampir
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa
|
Wysłany:
Pią 22:28, 06 Mar 2009 |
|
podoba mi sie, ba nawet bardzo. Bella jest taka pewna siebie, ma swoje zdanie, prawdziwa jedza z niej. w pozytywnym znaczeniu oczywsicie, zgasila Jane i wywarla wrazenie na Carlisle'u. mam nadzeje, ze jakos zawita do domu Cullenow i wymierzy sparwiedliowsc. rowniez, ze spotka Edzia:]
pieknie i pomyslowo, cosik nowiutkiego na forum.
tak dalej
Wenki
p.host |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|