|
Autor |
Wiadomość |
talia
Dobry wampir
Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 962 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 21:06, 22 Lis 2008 |
|
Zmrok
Wprowadzenie:
Historia jest opowiadana, przynajmniej chwilowo, ze strony Edwarda.
Rozgrywa się ok. 80 lat po chwili opuszczenia Belli przez niego w lesie.
Dalsza część "New Moon" nigdy się nie rozegrała.
Bez paniki, Belli, na razie nie ma, ale pojawi się wkrótce.
Nie taka, jaką znacie z książek Meyer, ma trochę więcej inteligencji i asertywności. Ale to wciąż będzie Bella
Rozdział I zamieszczam tutaj w formie normalnego postu - reszta będzie do pobrania w formach pliku .pdf i .doc. Rozdziały z czasem stały się zbyt długie by je ot tak publikować
Wszelkie komentarze bardzo mile widziane :D
Rozdział 1. Pocztówki z daleka [link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 2. Śmierć i jej wszyscy przyjaciele [link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 3. Nie wszystko stracone [link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 4. Uciekinier [link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 5. Uważaj gdzie stoisz [link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 6. Białe cienie [link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 7. Tulipanowe pola (bonus) [link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 8. Najtrudniejsza część[link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 9. Co jeśli...? [link widoczny dla zalogowanych]| [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 10. Wiadomość [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 11. Łatwi do zadowolenia [link widoczny dla zalogowanych] | [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział I
Pocztówki z daleka
Cisza krzyczy.
Głośno.
Wibrująco.
Kiedy czytałem jeszcze książki, wszyscy Ci ze złamanym sercem, bez szans na odkupienie, jakąś ulgę,
siedzieli w zamknięciu, unikali ludzi.
Ja tak nie mogę.
Kiedy jestem sam w swoim pokoju, a wszędzie panuje cisza, słyszę jej głos w mojej głowie jakby stała
tuż obok, krzyczała coś do mnie. Wyraźnie i głośno.
Oczywiście, nawet wtedy, kiedy jestem między ludźmi na ulicy, w szkole, gdziekolwiek, to ją widzę i
słyszę. Jakby wciąż była tuż zza mną. Na wyciągniecie ręki.
W tłumie ludzi łatwiej zignorować to, jak bardzo jest wszechobecna.
Słyszę myśli innych, mieszają się one z moimi. Kiedyś starałem się je oddzielić od własnych, teraz mi
wszystko jedno.
I tak myślę o Belli i tak.
Ostatnio widzę ją coraz częściej.
Pod drzewami, w oknach, na przejściu dla pieszych, w zwykłych restauracjach w których mogłaby się
pojawić, nie takich ekstrawaganckich, do których lubiłem ją brać by spróbowała trochę splendoru i dla
własnej przyjemności obserwowania jej ubranej w coś eleganckiego, błękitnego.
Możliwe, że zaczynam popadać w szaleństwo.
I dobrze. Jeśli to ma tak wyglądać, niech przyjdzie ono jak najszybciej.
Rosalie mówi, że sam się do niego doprowadzam, wciąż myśląc o Belli, poszukując chociażby
najmniejszego jej śladu. Kiedyś uwagi tego typu, mówiące oczywistą prawdę, którą próbowałem
zignorować, od razu sprowokowałyby mnie do kłótni.
Natomiast teraz Rose dostała ataku szału, bo nie zrobiłem nic. Tylko na nią spojrzałem. Bo co miałem
powiedzieć? Wszystko było oczywiste.
Od jakiś 80 lat sobie zwyczajnie egzystuje.
Jak roślina.
Kiedyś, jeszcze zanim ją poznałem, myślałem, że jestem martwy.
Dopiero teraz mam pojęcie, co tak naprawdę oznacza bycie tylko skorupą bez duszy.
Stałem się nią z własnej woli, opuszczając Bellę w lesie, mówiąc jej te wszystkie kłamstwa, oszukując
ją, raniąc. Sam się skazałem na zagładę.
To wszystko moja wina, mojej własnej arogancji, zadufania.
Kiedy po jakimś roku od zostawienia jej dowiedziałem się, że Bella nie żyje, moja decyzja była szybka.
Pojechać do Volterry i ze sobą skończyć.
Do dziś żałuję, że Carlisle mnie ubiegł i natychmiast poszedł do Aro, aby go ostrzec. Trochę mnie
ciekawiło na początku jak go przekonał żeby nie dopuścić mnie do miasta i ludzi. Odizolować mnie
tak, abym nie mógł w żaden sposób sprowokować Volturi.
Potem była długa rozmowa, histeria Esme i Alice i obietnica.
Że jeśli po pięciu latach wciąż będę chciał ze sobą skończyć, to nikt mi w tym nie przeszkodzi.
Zgodziłem się na to, bo nie miałem innego wyboru.
Spędziłem następne lata w samotności, w jakiś slumsach w Afryce, rzadko polując.
Dzięki mojej fotograficznej pamięci mogłem odtworzyć każdą chwilę, każdy uśmiech, ton głosu który
z nią dzieliłem.
Karmiłem się tymi fragmentami, pozwalając sobie czasami wspominać rozmowy z nią o duszy.
Wyraz jej oczu, taki pewny, spokojny, kiedy patrzała na mnie i mówiła o niebie.
Kiedy okres oczekiwania prawie się kończył przyszedł do mnie Carlisle.
Z małą dziewczyną u boku.
Cecile.
- Co to jest? Zastępstwo? Myślisz, że jeśli dasz mi pod opiekę jakąś dziewczynę, to zapomnę o Belli?
- Ona potrzebuje brata. Kogoś na kim będzie mogła się opierać. Chociaż na początku.
- Ona nie potrzebuje mnie.
- Edward, tylko dlatego, że nie uratowałeś Belli przed śmiercią, nie znaczy, że nie możesz uratować kogoś
innego. Chociażby jej. Lub siebie. Zostań z nami przez kilka tygodni, naciesz Esme i resztę Twojej rodziny swoją
obecnością. Potem jeśli wciąż będziesz chciał, umożliwię ci realizację twojego planu.
Tygodnie zamieniły się w miesiące, te w lata.
Zabrakło mi odwagi.
Nie dlatego, że bałem się bólu mojego lub mojej rodziny. Nie miało to większego znaczenia.
Bałem się utracenia chociaż jej wspomnień, co jeśli po śmierci nie mógł bym nawet wspominać?
Po tym co zrobiłem w lesie, opcja braku duszy wydawała mi się całkiem prawdopodobna.
Więc postanowiłem trochę odwlec w czasie swój koniec. Na kilka miesięcy.
A potem zacząłem widywać i słyszeć Bellę.
Co automatycznie oznaczało przedłużenie mojej egzystencji.
*********
Męczy mnie przebywanie z klanem Denali.
Znali mnie jeszcze zanim poznałem Bellę i teraz wciąż w myślach porównują mnie do tego
poprzedniego Edwarda.
Cecile zna tylko tego, którego opisuje w myślach jako „wiecznie smutnego, tak smutnego, że jak tylko
na niego patrzę, mam ochotę zacząć płakać. To co, że nie mogę. Uczucie pozostaje. Ma takie puste
oczy. Cały czas. Nic go nie obchodzi.”
Żal mi jej z tego powodu.
Miałem rację, mówiąc Carlisle’owi, że nie takiego brata dziewczyna potrzebuje.
Jest za młoda na wampira. Ojciec znalazł ją nad rzeką, całą zakrwawioną. W jego wspomnieniach
widzę jej białą twarz i wielkie oczy, patrzące na niego błagalnie.
Akurat wtedy zebrało mu się na litość i stworzył ósmego członka naszej rodziny.
To nie ona powinna nim być i wszyscy to wiedzą.
Nawet Rosalie, która nigdy nie akceptowała Belli, teraz gdy o niej myśli, żałuje, że nie była milsza dla
niej za życia.
I dobrze.
Czasami słyszę Cecile zastanawiającą się co się do diabła dzieje, kiedy Alice na zakupach nie pozwala
jej założyć niebieskiej sukienki, albo kiedy musi natychmiast wyjść ze sklepu bo dopada ją
wspomnienie marudzącej Belli, kiedy ta szła z nią na zakupy.
Nie rozumie dlaczego we wrześniu każdy w naszym domu jest wyjątkowo smutny lub agresywny.
Oczywiście kojarzy, że to ma coś wspólnego ze mną.
Nikt nie odpowiada na jej pytania.
Chyba chcą bym to ja opowiedział jej historię Belli i moją.
Jak bajkę do poduszki.
*********
- Edward?
Cała moja rodzina oprócz Cecile i mnie wraz z klanem Tanyi rozmawiała w gabinecie.
Cecile została wykluczona z tego ze względu na swój wiek, a także temat rozmowy.
Mnie tam nie było, bo co mnie obchodziły jakieś wojny.
Cee natomiast wychowana w mydlanej bańce, nie rozumiała i nie powinna być zbyt dokładnie
zaznajomiona z okrucieństwem które nasza rasa na co dzień ukazywała.
Przez wzgląd na mnie i nienajlepszą kondycję psychiczną naszej rodziny, prowadziliśmy spokojny
tryb życia, stroniliśmy często od ludzi, mieszkając przez kilkanaście lat w głębokich lasach, nigdy nie
spoufalając się z mieszkańcami odległych wiosek.
- Edward?
Podniosłem w końcu wzrok.
Patrzyła na mnie, trochę błagalnie, trochę rozkazująco. Stłumiłem westchnienie. Wiedziałem o co jej
chodzi.
Z racji tego, że nikt nie odpowiadał na jej pytania krążące wokół Belli, często jej ustępowano, kiedy
pytała o coś innego. Pewnie miał z tym coś wspólnego także jej urok. Nie miała specjalnego daru jak ja
albo Alice, była po prostu urocza. Od razu oczarowywała osoby wokół siebie.
- O czym rozmawiają w gabinecie? To ma coś wspólnego z dziećmi księżyca, prawda? I o czymś
jeszcze.
No świetnie.
Docierało do niej to, co powinna zignorować, natomiast ważnych spraw, takich jak Sebastian, które
powinna zostawić w spokoju, kiedy tylko dowiedziała się jakie są dla niej niebezpieczne, trzymała się
ich kurczowo.
Zupełnie jak Bella.
- Skąd mam wiedzieć? – odpowiedziałem cicho – Nie siedzę z nimi.
Spojrzała na mnie jak na idiotę.
Westchnąłem.
- Tak, rozmawiają o dzieciach księżyca.
- Czy ja muszę wyciągać z ciebie każde słowo? Edward proszę.
- Dyskutują też o Rostanovie i klanie z okolic Montenegry. – odparłem niechętnie.
Rostanov. Wampir, który ze 100 lat temu z okrzykiem zemsty na Aro wybiegł z Volterry.
Najwyraźniej postanowił rozszerzyć swój gniew na wszystkich pobratyńców. Szalony wampir, który
tworzył setki nowonarodzonych i wychowywał ich w jednym celu: bądźcie moją armią. Nie był
zbytnim problemem 100 lat temu. Teraz urósł do rangi kataklizmu. Nomadzi coraz rzadziej się
pojawiali, wszyscy tworzą klany i trzymają się w grupach.
Kiedy Rostanov opanowywał każde miejsce do którego się zbliżył, napotkał pewien opór docierając
do południowej Europy. Spotkał tam klan, który mu oświadczył, że jeśli zostawi ich w spokoju, a jego
podwładni nie będą się naprzykrzać i nie tkną ich terenu, to pozwolą mu żyć. Początkowo Rostanov
odrzucił ich ofertę. Przyjął ją jednak od razu po pierwszym spotkaniu z Luciusem, przywódcą grupy.
Ten przyszedł do obozowiska wroga tylko z trojgiem członków swojego klanu: jedną kobieta i dwoma
mężczyznami. Początkowo Rostanov chciał zabić przeciwników. Jednak ci pokonali dwudziestu jego
strażników w kilka minut, nie odnosząc nawet żadnej rany. Ze słów Garretta, męża Kate, słyszało się
echa strachu, kiedy wspominał tą historię. Nie było go tam, nie, jednak świadków pozostało
wystarczająco dużo. Po pewnym czasie ta historia obrosła trochę legendą, została przerysowana.
Jednak bez wątpienia, klan z Montenegry był potężny.
Natomiast dzieci księżyca… Oni też w pewien sposób wiążą się z tym klanem. Są to wilkołaki,
bardziej jak zwierzęta niż ludzie, kierują się najprostszymi instynktami. Ciężko je zabić, nawet
wampirowi. Regenerują się bardzo szybko, są równie zwinne i silne jak my. Jednak Lucius i
członkowie jego rodziny opanowali tę sztukę do perfekcji. Mogliby nauczyć jej wielu z nas, jednak ci
nie opuszczają granic swojego terenu. A jeśli nawet tak, to nikt nie zmusi ich do wyjawienia niczego.
Była to pewna śmierć dla całego otoczenia.
- Myślisz, że oni mogą nam coś zrobić? – zapytała Cee. Głos jej trochę drżał.
- Nie wiem, Cecile.
Westchnęła cicho.
- Czy tata chce wybrać się do tego klanu, zdobyć jakieś informacje?
- Nie sądzę.
- Czyli zostajemy w Denali? Czy wyruszamy do jakiegoś nowego domu?
W jej głosie było dziwne napięcie.
- Dlaczego pytasz?
- Zastanawiałam się… Czy nie moglibyśmy odwiedzić Paryża.
Zacisnąłem szczęki.
Oczywiście. Chodziło o Sebastiana.
Wampir, którego spotkaliśmy podczas krótkiego pobytu we Francji, pełen uroku osobistego,
oszałamiający, kulturalny. Cecile uważała, że go kocha. Nie była to prawdziwa miłość, tylko
zauroczenie. Sebastian nie dbał o nią zbytnio, powiedział jej to wprost. Ta jednak nie poddawała się,
przychodziła do niego. Aż pewnego dnia zobaczyła w jego mieszkaniu kogoś innego. Wampirzycę.
Kiedy spytała się o nią Sebastiana, ten jej krótko odpowiedział, że to nie jej sprawa i ma się wynosić.
Carlisle zadecydował wtedy, że to najwyższa pora na wyjazd. Cee do dzisiaj mu to wypomina.
- Wątpię. – odpowiedziałem chłodno. – Francja nie jest bezpieczna.
Usłyszałem trzask otwieranych drzwi. Wszyscy zaczęli opuszczać gabinet, mieli zmęczony wyraz
twarzy.
Carlisle stanął w drzwiach, skinął na mnie głową.
- Edward, mógłbyś porozmawiać ze mną chwilę?
Wszedłem do gabinetu.
Wchodząc minąłem Tanyę.
Podkochiwała się kiedyś we mnie, jednak ja nigdy nie zwracałem na nią zbytniej uwagi.
Traktowała mnie teraz chłodniej z powodu rozmowy, którą odbyliśmy, kiedy zobaczyliśmy się po raz
pierwszy po śmierci Belli. Zasugerowała, że powinienem odreagować stratę Belli spotykając się z
jakąś inna wampirzycą. W celach zaspokojenia miłości fizycznej, jak się wyraziła. Moja odpowiedź na
pewno ucieszyłaby Alice z racji energii jaką w nią włożyłem, nie treści. Treść nikogo z mojej rodziny
nie napawała dumą.
Carlisle stanął blisko okna, spoglądał na gwiazdy.
Jak to kiedyś powiedziała Bella, kiedy marudziłem jej o przewidywalności mroku? „Gdyby nie
ciemność, nie zobaczylibyśmy gwiazd”.
- Wyruszamy do Europy.
Nawet nie drgnąłem.
Nie czułem się tym poruszony.
- Dlaczego?
- Ameryka staje się coraz bardziej dzika, niebezpieczna dla nas. Wiesz, jaki terror sieje Rostanov. My i
klan Tanyi jesteśmy wystarczająco silni by zostawić Nowy Świat.
- W porządku. Kiedy wyruszamy?
Carlisle westchnął. Chyba liczył na jakieś obiekcje, argumenty z mojej strony przemawiające za
pozostaniem w Ameryce. Jak zwykle, od osiemdziesięciu lat, przeliczył się.
- Jeszcze w tym tygodniu. I w związku z tym zastanawiałem się… nie chciałbyś odwiedzić jakiegoś
miejsca?
Wiedziałem o czym mówi. O Forks, o grobie Belli.
Nigdy tam nie byłem.
Zobaczenie tego wszystkiego było namacalnym dowodem, że jej już nie ma.
A tak zawsze byłem zawieszony w niepewności mojej wyobraźni i szaleństwa.
- Nie.
- Edward. Alice chce odwiedzić Forks, pożegnać się z…
- Nie interesuje mnie to.
Brakuje mi tylko Alice obsesyjnie rozmyślającej o Belli.
- Ale mnie tak. Staram się jak najbardziej ulżyć twojemu cierpieniu, jednak nie mogę przez to ranić
swojej córki. Nie tylko Alice chce tam pojechać, reszta nas też. Poza tym myślę, że należy wprowadzić
Cecile w tą część historii naszej rodziny.
- Nie.
Carlisle patrzał na mnie, świdrując mnie wzrokiem.
Nie bardzo się tym przejmowałem.
Odwrócił się z powrotem do okna, milczał.
Minęło kilka minut nim znów przemówił.
- Zawrzyjmy umowę.
Nie zwrócił uwagi na mój grymas.
- Nie będziesz musiał jechać z nami do Forks, ani żadne z nas nie poruszy tego tematu nigdy więcej.
W zamian obiecaj mi, że staniesz się trochę bardziej… ludzki. I wyjaśnisz wszelkie wątpliwości Cecile.
Uśmiechnąłem się drwiąco.
- Jak mogę zachowywać się jak człowiek, skoro nim nie jestem?
- Postarasz się. Wierzę w ciebie, synu. Czas poruszyć się na przód. Chociaż trochę. Nie każę ci
zapominać o niej, wystarczy jeśli wyjdziesz chociaż trochę z tej żałoby, którą na siebie nałożyłeś
osiemdziesiąt lat temu.
Jak by to było możliwe.
Zastanowiłem się jednak nad jego słowami.
Cecile zasługiwała na równe traktowanie. Bańka, nie bańka, prawda musi być wyjaśniona.
Skinąłem głową i wyszedłem z pokoju. |
Post został pochwalony 18 razy
Ostatnio zmieniony przez talia dnia Pon 19:58, 07 Wrz 2009, w całości zmieniany 38 razy
|
|
|
|
|
|
Queri
Wilkołak
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 21:35, 22 Lis 2008 |
|
Ryczę. To nie powinno się nigdy stać. Ta obojętność Edwarda na wszystko jest.. nawet nie wiem jak to określić. Powoduje że sama się tak czuje, bez połowy serca. Już nic nie będzie takie samo... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anahi
Dobry wampir
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 150 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.
|
Wysłany:
Sob 21:48, 22 Lis 2008 |
|
Strasznie smutne!Ta obojętność Edwarda okropnie mną wstrząsnęła..
No nie mogę tego przetrawić..
Tak NIGDY nie powinno się stać..
Poryczałam się poprostu.. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anahi dnia Sob 22:02, 22 Lis 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 22:03, 22 Lis 2008 |
|
Oh... To było piękne! Takie smutne i w ogóle! Biedny Edward i jego rodzina... Ja i tak sądzę że Bella żyje jako wampir :D :D Ja i moja chora wyobraźnia... Ok... Nie będę pisała więcej moich domysłów bo wszystko skopię. Ogólnie opowiadanie świetne. Pisz dalej!!! Proszę!!! |
|
|
|
|
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:14, 22 Lis 2008 |
|
Nie wiem jak określić to co czuję, nie bardzo mi się to podobało, chyba z ostateczną decyzją zaczekam do kolejnego rozdziału, ciekawi mnie ta Bella, bo jeżeli mam być szczerą to opowiadanie jak dla mnie będzie miało swój sens tylko wtedy gdy Bella będzie tą prawdziwą Bellą, a że minęło 80 lat to są dwa rozwiązania - jest wampirem lub też wcale nie umarła a urodziła dziecko a to dziecko miało dziecko... ale i jedno i drugie nie bardzo mi się podoba, już pomysł bycia wampirem no ok inwencja twórcza autora, ale reinkarnacja lub też jakaś inna dziewczyna o imieniu Bella - znaczyło by, że tej jedynej cudownej prawdziwej miłości nie ma...
jest jeszcze rozwiązanie, że Edward przeżywa swój koszmar senny i niedługo się obudzi...
jak na razie nie jestem przychylnie nastawiona do tego opowiadania, ale ostatecznie Talio określę się po przeczytaniu dalszego ciągu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Queri
Wilkołak
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:16, 22 Lis 2008 |
|
No cóż, musi żyć jako wampir bo inaczej nie istniała by w ogóle. Bo dziecko dziecka albo wcielenie inne to już nie Bella. Tylko zastanawiam się czy ona należy do klanu jakiś nowonarodzonych i jak będzie wyglądało spotkanie Belli z Edwardem. Czy Bel dalej myśli że on jej nie kocha? Jeśli się zmieniła tak jak Talia napisała, jak bardzo? Kurde nie mogę doczekać się następnych części. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Queri dnia Sob 22:18, 22 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
talia
Dobry wampir
Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 962 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:18, 22 Lis 2008 |
|
Spokojnie, żadnego dziecka (litości!), reinkarnacji nie planuję :)
Innej dziewczyny też nie :)
Senny koszmar też nie, jestem fanką skomplikowanej miłości, która mimo przeszkód i nieporozumień trwa wieki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ariana
Wilkołak
Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:21, 22 Lis 2008 |
|
Ok, będzie konstruktywnie.
Jeśli chodzi o pomysł, to zapowiada się bardzo ciekawie. Wizja Edwarda, żyjącego po śmierci Belli, jest interesująca. Wprowadzasz również nowego członka rodziny oraz "tych złych". Tylko błagam, kreacja własnej postaci jest trudna, nie stwórz z Cecile Mary Sue!
O ile pomysł ciekawy, tak styl... pozostawia wiele do życzenia. Cały tekst wygląda trochę tak, jakbyś wklejała go na szybko, bez ponownego przeczytania. Wyłapałam całą masę pogubionych przecinków i literówek. Mam nadzieję, że uda mi się pokazać ci je wszystkie i że je poprawisz:
Cytat: |
Kiedy jestem sam w swoim pokoju, a wszędzie panuje cisza, słyszę jej głos w mojej głowie jak by stała tuż obok, krzyczała coś do mnie |
jakby
Cytat: |
Oczywiście, nawet wtedy kiedy jestem między ludźmi na ulicy, w szkole, gdziekolwiek, to ją widzę i słyszę. Jak by wciąż była tuż zza mną. |
przecinek po wtedy, w drugim zdaniu - jakby
Cytat: |
W tłumie ludzi łatwiej zignorować to jak bardzo jest wszechobecna |
przcinek po to
Cytat: |
Pod drzewami, w oknach, na przejściu dla pieszych, w zwykłych restauracjach w których mogłaby się pojawić, nie takich ekstrawaganckich do których lubiłem ją brać by spróbowała trochę splendoru i dla własnej przyjemności obserwowania jej ubranej w coś eleganckiego, błękitnego. |
przecinek po ekstrawaganckich
Cytat: |
Rosalie mówi, że sam się do niego doprowadzam, wciąż myśląc o Belli, poszukując chociaż by najmniejszego jej śladu. |
chociażby
Cytat: |
Kiedyś uwagi tego typu, mówiące oczywistą prawdę, którą próbowałem zignorować, od razu sprowokowały by mnie do kłótni.
|
sprowokowałyby
Cytat: |
Dopiero teraz mam pojęcie co tak naprawdę oznacza bycie tylko skorupą bez duszy |
przecinek po pojęcie
Cytat: |
Kiedy po jakimś roku od zostawienia jej, dowiedziałem się, że Bella nie żyje, moja decyzja była szybka |
albo uznajesz fragment "po jakimś roku od zostawienia jej" za wtrącenie i dajesz przecinek po Kiedy, albo nie jes to wtrącenie i nie ma przecinka po tym fragmencie
Cytat: |
Do dziś żałuję, że Carlisle mnie ubiegł i natychmiast poszedł do Aro aby go ostrzec |
przecinek po Aro
Cytat: |
Że jeśli po 5 latach wciąż będę chciał ze sobą skończyć, to nikt mi w tym nie przeszkodzi.
|
liczby w opowiadaniach z założenia piszemy słownie
Cytat: |
Zgodziłem się na to bo nie miałem innego wyboru |
przecinek po to
Cytat: |
Dzięki mojej fotograficznej pamięci mogłem odtworzyć każdą chwilę, każdy uśmiech, ton głosu który z nią dzieliłem z nią. |
jedno "z nią" wystarczy
Cytat: |
Kiedy okres oczekiwania prawie się kończył przyszedł do mnie Carlisle.
|
przecinek po kończył
Cytat: |
Kogoś na kim będzie mogła się opierać |
przecinek po kogoś
chociażby
Cytat: |
Zostań z nami przez kilka tygodni, naciesz Esme i resztę Twojej rodziny swoją obecnością. |
Formę grzecznościową stosujemy tylko w listach, w normalnym tekście zaimki piszemy z małej litery
Cytat: |
Potem jeśli wciąż będziesz chciał, umożliwię ci realizację twojego planu.
|
przecinek po potem
Cytat: |
Po tym co zrobiłem w lesie, opcja braku duszy wydawała mi się całkiem prawdopodobna.
|
przecinek po tym
Cytat: |
Miałem rację mówiąc Carlisle’ owi, że nie takiego brata dziewczyna potrzebuje |
przecinek po rację
Cytat: |
Akurat wtedy zebrało mu się na litość i stworzył 8 członka naszej rodziny |
ósmego
Cytat: |
Nawet Rosalie, która nigdy nie akceptowała Belli, teraz gdy o niej myśli, żałuje, że nie była milsza dla niej za życia.
|
przecinek po teraz
Cytat: |
Czasami słyszę Cecile zastanawiającą się co się do diabła dzieje, kiedy Alice na zakupach nie pozwala jej założyć niebieskiej sukienki, albo kiedy musi natychmiast wyjść ze sklepu bo dopada ją wspomnienie marudzącej Belli, kiedy ta szła z nią na zakupy. |
przecinek po sklepu
Cytat: |
Nie rozumie dlaczego we wrześniu każdy w naszym domu jest wyjątkowo smutny lub agresywny. |
przecinek po rozumie
Cytat: |
Ze wzgląd na mnie i nie najlepszą kondycję psychiczną naszej rodziny, prowadziliśmy spokojny tryb życia, stroniliśmy często od ludzi, mieszkając przez kilkanaście lat w głębokich lasach, nigdy nie spoufalając się z mieszkańcami odległych wiosek. |
Albo ze względu albo przez wzgląd. nienajlepszą
Cytat: |
Patrzała na mnie, trochę błagalnie, trochę rozkazująco |
patrzyła
Cytat: |
Z racji tego, że nikt nie odpowiadał na jej pytania krążące wokół Belli, często jej ustępowano kiedy pytała o coś innego |
przecinek po ustępowano
Cytat: |
Docierało do niej to co powinna zignorować, natomiast ważnych spraw, takich jak Sebastian, które powinna zostawić w spokoju, kiedy tylko dowiedziała się jakie są dla niej niebezpieczne, trzymała się ich kurczowo.
|
precinek po to oraz po dowiedziała się
przecinek po Edward
Cytat: |
Wampir który ze 100 lat temu z okrzykiem zemsty na Aro wybiegł z Volterry |
przecinek po wampir
Cytat: |
Nomadzi coraz rzadziej się pojawiali, wszyscy tworzą klany i trzymają się w grupach.
|
To zdanie jakoś dziwnie brzmi - użyłaś jednocześnie czasu teraźniejszego i przeszłęgo. Myślę, że lepiej by brzmiało, gdybyś "pojawiali" zamieniła na "pojawiają"
Cytat: |
Kiedy Rostanov opanowywał każde miejsce do którego się zbliżył, napotkał pewien opór docierając do południowej Europy. |
przecinek po miejsce i po opór
Cytat: |
Spotkał tam klan który mu oświadczył, że jeśli zostawi ich w spokoju, a jego podwładni nie będą się naprzykrzać i nie tkną ich terenu, to pozwolą mu żyć |
precinek po klan
Cytat: |
Jednak ci pokonali 20 jego strażników w kilka minut, nie odnosząc nawet żadnej rany. |
dwudziestu
Cytat: |
Nie było go tam, nie, jednak świadków było wystarczająco dużo. |
dwa razy słowo "było" w jednym zdaniu. MOże zamiast tego napisz coś w stylu "on tego nei widział"?
Cytat: |
Lucius i członkowie jego rodziny opanowali tą sztukę do perfekcji. |
tę sztukę
Cytat: |
Mogli by nauczyć jej wielu z nas, jednak ci nie opuszczają granic swojego terenu |
mogliby. Do kogo odnosi się zaimek "ci" występujący w drugiej części zdania? Do wampirów czy do wilkołaków?
Cytat: |
Czyli zostajemy w Dendali |
Denali
Cytat: |
Traktowała mnie teraz chłodniej z powodu rozmowy, która odbyliśmy kiedy zobaczyliśmy się po raz pierwszy po śmierci Belli |
którą odbyliśmy, kiedy
Cytat: |
Moja odpowiedź na pewno ucieszyła by Alice z racji energii jaką w nią włożyłem, nie treści. |
ucieszyłaby i przecinek po energii
Cytat: |
Carlisle stanął blisko okna, wyglądał na gwiazdy. |
co robił? spoglądał na gwiazdy, jeśli już
Cytat: |
Wiesz jaki terror sieje Rostanov |
przecinek po wiesz
Cytat: |
Jak zwykle, od 80 lat, przeliczył się.
|
osiemdziesięciu
Cytat: |
I w związku z tym zastanawiałem się… nie chciał byś odwiedzić jakiegoś miejsca?
|
chciałbyś
Cytat: |
Jak mogę zachowywać się jak człowiek skoro nim nie jestem? |
przecinek po człowiek
Cytat: |
Nie każę ci zapominać o niej, wystarczy jeśli wyjdziesz chociaż trochę z tej żałoby którą na siebie nałożyłeś 80 lat temu.
|
przecinek po wystarczy i po żałoby, liczba słownie
No, mam nadzieję że moje uwagi są w miarę czytelne i przydadzą ci się. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
s.mapet
Zły wampir
Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.
|
Wysłany:
Sob 22:39, 22 Lis 2008 |
|
Jestem pod dużym wrażeniem. Ta historia... tego nie da się opisać w kilku nie skomplikowanych zdaniach. Ten nieludzki Edward, który jest w żałobie sprawił, że łza zakręciła się w moim oku. Ciekawa jest co z Bellą, co będzie po ich wyjeździe do Europy... Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i wtedy będą mogła napisać jakąś dłuższą opinie. Póki co gratuluje. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
talia
Dobry wampir
Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 962 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:48, 22 Lis 2008 |
|
O
Dzięki.
Wychodzi na to, że maniakalnie unikam przecinków i co rusz daję spację po "by".
Respekt, że chciało ci się to pisać, następnym razem nie musisz, aż tak się starać, powiedz tylko, że widzisz błędy, a ja raz dwa otrzeźwieję i przeczytam chociaż raz to co napisałam :D
Ariana napisał: |
Tylko błagam, kreacja własnej postaci jest trudna, nie stwórz z Cecile Mary Sue!
|
Nie mam najmniejszego pojęcia kto to jest Mary Sue :D
Powinnam wiedzieć? :P |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez talia dnia Nie 0:26, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ariana
Wilkołak
Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 23:04, 22 Lis 2008 |
|
Ok, zapamiętam sobie. Chciało mi się, bo lubię się czasem poznęcać nad tekstem - poza tym akurat teraz pastwienie się nad twoimi przecinkami było pretekstem, żeby nie robić tego, co mam zrobić. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Like Esme
Wilkołak
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 135 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z miejsca, gdzie wolą Kinderbueno od Jacoba :)
|
Wysłany:
Nie 0:19, 23 Lis 2008 |
|
Piękny tekst!
Depresyjny Edward wydaje się być jeszcze smutniejszy niż go pamiętam z fragmentu Meyer /telefon od Rose, że Bella nie żyje/.
Postać Cecille uparcie kojarzy mi się z Claudią z "Wywiadu.." A.Rice. Zobaczymy, czy słusznie?
Przyłączam się do głosu tych, którzy proszą o kontynuację- przecież to jasne, że skoro minęło 80 lat, to Bella jest wampajerem :D- mam nadzieję, że Talia to miłosierna istotka i napisze niedługo coś więcej... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kinietko
Człowiek
Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd i stamtąd
|
Wysłany:
Nie 10:45, 23 Lis 2008 |
|
No i nareszcie coś oryginalnego. To był naprawdę świetny pomysł napisac co by było gdyby Edward nie wrócił do Belli. No i jeszcze ten styl... Ta melancholia, ten smutek... Po prostu bosko. I zgadzam się z Like Esme. Skoro minęło tyle lat to Bella musi byc wampirem. Chyba, żę została zamrożona, albo jest 98 letnią babcią z wnuczkami psami . :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karolcia
Zły wampir
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:34, 23 Lis 2008 |
|
Boże jaki ten fanfick jest piękny :( Ledwie udało mi się nie rozbeczeć :)
Bardzo bardzo mi się podoba. Edward jest taki chłodny, obojętny. To mnie ogromnie poruszyło. Rozmowa z Carlislem okropnie smutna :( Edward odpowiada tylko NIE, tak jakby Bella go wogóle nie obchodziła, a taka naprawdę cierpi i tęskni za nią :( Ten moment mnie użekł :( Przy fragmencie o Alice, o tym jak tęskni za marudzeniem Belli, jak nie pozwala Cecile ubierać niebieskich ubrań, myślałam, że zaleję klawiaturę łzami, na szczęście nie zalałam :P
A teraz coś weselszego :)
Wizja Belli jako 98 letniej, pomarszczonej staruszki mnie delikatnie mówiąc śmieszy Poza tym, znając przesadzoną niezdarność Belli , w ciągu tych 80 lat zdążyłaby się zabić conajmniej 10 razy Dlatego ona musi być wampirem, innego wyjścia nie widzę :P No chyba, że to tylko sen Edwarda jak już wcześniej ktoś pisał |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
noone
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:52, 23 Lis 2008 |
|
Fantastyczna robota!!!
Bardzo, bardzo ciekawy pomysł, choć niesamowicie smutny, wręcz depresyjny.
Mam nadzieję, że taki nastrój nie będzie się utrzymywał przez cały czas Twojego opowiadania.
Kiedy możemy się spodziewać kolejnej części, bo bardzo, bardzo chcę przeczytać resztę :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kinietko
Człowiek
Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd i stamtąd
|
Wysłany:
Nie 15:17, 23 Lis 2008 |
|
Sen ? Czy to ze mną jest coś nie tak i coś przegapiłam, czy Edward rzeczywiście jest wampirem i nie może spac. Chyba, że to taki sen na jawie. Tak kompletnie zwariował, że ma halucynacje 24 godziny na dobę :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
talia
Dobry wampir
Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 962 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:20, 23 Lis 2008 |
|
Żaden sen.
Wszystko tak realistyczne jak na możliwości fan fiction :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampirek
Dobry wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:27, 23 Lis 2008 |
|
hmmm no ale gdyby była wampirem to Alice by to widziała co?
no to jestem ciekawa jak to rozwiążesz, hehe może podróż w czasie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
talia
Dobry wampir
Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 962 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:36, 23 Lis 2008 |
|
Podróże w czasie są kłopotliwe na dłuższą metę :P
To jest coś bardziej oczywistego, mającego korzenie w BD, tylko bardziej hm... rozwiniętego i potężniejszego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hopsz
Człowiek
Dołączył: 28 Wrz 2008
Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 16:00, 23 Lis 2008 |
|
ojezujezu! świetne *_* Całkiem inne od pozostałych ff.
Też jestem ciekawa jak to dalej rozwiniesz;d
kiedy kolejna cześć? : > |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|