FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dei ex machina [NZ] część IV (20.10)Zawieszone Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Noth.
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:08, 25 Paź 2009 Powrót do góry

Na wstępie napiszę, że mój tatuś to mnie normalnie niebawem zabiję za zużywanie tak dużej ilości tuszu i kartek. Ale co poradzić, jeśli ja zwyczajne, gdy chce coś przeczytać dokładnie musze mieć to na kartce papieru, a nie ekranie komputera. A że nasza najdroższa Mami, tak bardzo się rozpisujesz, to nic już nie poradzę i po jak największej oszczędności kartek i tak wychodzi dużo, to już inna sprawa. Wiedz, że to dobrze, bo choć częściowo moja przyjemność z czytania Twojej twórczości może trwać ‘wieczność’ jak życie bogów w mitologii;).
Niestety nie potrafię przejść od razu do konkretów, więc pozwolę sobie wprowadzić jeszcze ‘krótki’ wstęp do dalszej części mojej wypowiedzi. Otóż… zaniedbałam ostatnio pewne sprawy i już chciałam je nadrobić gdy niestety czasu brak jak zwykle. Ale w końcu się zmotywowałam i oto jestem, po mojej jakże długiej już nieobecności. Zaniedbałam nieco bycie fanką Twojej twórczości, ale już to nadrabiam. Musicie się ze mną więc teraz niestety pomęczyć, aż do czasu, gdy skończę ‘ocenianie’ wszystkich, powstałych już do tego czasy rozdziałów:P


Rozdział pierwszy:
Nie wiem czy uda mi się spłodzić coś więcej, niż osamotnione słowa ‘świetnie’ czy ‘cudownie’, ale mimo to spróbuję.
Otóż zaznaczę od tego, że bardzo podoba mi się pomysł połączenia wampirów z mitologią. I zapewne napisało to już milion osób przede mną, o czym nie wiem, bo komentarzy jeszcze nie czytałam.
Dlaczego tak bardzo mi się podoba? Ponieważ można zauważyć idee, że wampiry wcale nie muszą być tymi złymi dla bogów. Że także mogą istnieć w ich wyobrażeniach, że nie muszą być potępione. Oczywiście niebo teraźniejszej Biblii różni się znacznie od mitologii, lecz to wciąż bogowie i wciąż jakaś wyższa władza rządząca poniekąd tym światem. Pomysł więc rewelacyjny, oryginalny i wprost zazdroszczę wyobraźni. Szczerze mówiąc już mi się znudziło czytanie miliona różnych wersji ‘zmierzchu’ i dlatego też tak dawno nigdzie nie zaglądałam. Świetne jest również to, że wampir może być ulubieńcem bogów- i.. no właśnie. Chciałam tez wspomnieć, że strasznie podoba mi się zdanie „Isabella Swan urodzi się, by Edward Cullen uwierzył w przeznaczenie.” Gdyż w połączeniu z poprzednimi oddaje to coś. I ja, jako wierna fanka wszelakich cytatów rozumianych na milion sposobów po prostu je uwielbiam;)
Wad- brak. Ale to raczej oczywiste.

Rozdział drugi:
Historia ukazana zgodnie z książka, lecz na nowo- czyli fragment kiedy to Renee opuściła Charliego. Nigdy nie zastanawiałam się, jak to mogło wyglądać, lecz tak, jak pokazałaś to Ty z pewnością byłoby najlepszym rozwiązaniem. Jak tak teraz myślę- to właściwie jest to.
Sytuacja ukazana na Olimpie- dobrze, że są takie wcięcia, gdyż nie zapominamy wtedy zupełnie, że tak naprawdę to co tam się dzieje oddziałuje na to, co dzieje się ‘na ziemi’ bądź też na odwrót (w sumie zależy jak na to spojrzeć).
No i sytuacja E, A & J-> hmm, jak to miło zobaczyć, że Edward uświadamia sobie, jak bardzo brakuje mu miłości i że bardzo możliwe, że nie wie co to tak naprawdę jest*
I cytaty Paulo Coelho pasują w 100%
Ok., ok., i jakby coś moja wypowiedź może być źle zrozumiana, gdyż ja mogę źle rozumieć ten tekst, ponieważ… nie interesuję się jakoś szczelnie mitologią i wiele o niej nie wiem.

Rozdział trzeci:
Prawdziwa wersja wprost boska i po prostu nic dodać nic ująć. Nawiązanie do E wprost ujęło mnie w każdym calu. Co tu dużo pisać. Jest świetnie i każdy o tym wie. Jak na razie moja ulubiona cześć przez wzgląd właśnie na powiązanie Adonisa z Edwardem.
I Żeby nie było tak kolorowo wyłapałam jedna literówkę, a mianowicie „Po warunkiem, że zmienisz ubranie i umyjesz tę śliczną buźkę”- chyba powinno być ‘Pod’.

Rozdział czwarty:
Tu ciągle ktoś mi przeszkadzał w czytaniu, a tego nienawidzę.
‘Romeo i Julia’- Mmm… uwielbiam to. Kocham Cię również za to, jak ukazałaś Emmetta, czyli jego słodką tajemnicę. I w ogóle uwielbiam się za wszystkoD.

Coś czuję, że i tak za bardzo się rozpisałam, ze wszystkimi niezrozumiałymi dla innych myślami.
Skończę więc już i napisze tylko, że dzięki Tobie polubiłam opowiadania trzecioosobowe, gdyż te wcześniej nigdy mnie jakoś specjalnie nie przekonywały.
I zapomniałabym o tym, że strasznie podoba mi się, że w każdym rozdziale jest cześć poświęcona dla Belli, bogów oraz CullenówWink


*wybacz, ale ja wszystko interpretuje na swój sposób.



To na tyle, bo i tak już chyba wszystkich zanudziłam swoją wypowiedzią. I przepraszam, że tak mało zgrabnie, ale w tej chwil stać mnie tylko na tyle.





Pozdrawiam, N.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
SuzKa
Człowiek



Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: w miejscu co nie ma go na mapie - znaczy się Łódź ;)

PostWysłany: Nie 22:20, 25 Paź 2009 Powrót do góry

Cytat:
Suzce - za to, że jest przy mnie w kolejnym opowiadaniu i wciąż się nie zraziła

Po prostu nie wiem co powiedzieć... aż mi się łezka w oku zakręciła.

A teraz do rzeczy! :D Ten rozdział nie do końca do mnie przemówił, ale jestem dzisiaj trochę przymulona, więc to moja wina. Ma jednak swoje momenty, zaintrygował i oczarował mnie Emmett, między innymi jego zamiłowanie do literatury, no i oczywiście, to jak się tłumaczył, dlaczego nikomu o nim nie mówi:
Cytat:
Nie mogę być wrażliwym Edwardem. Muszę być silny, zabawny i beztroski. Ty masz swoje czytanie w myślach, którego, swoją drogą, nie znoszę, nasza mała wróżka widzi przyszłość, a pan Jestem-taki-odosobniony-w-swoim-pragnieniu wpływa na moje uczucia i nie myśl, że nie robi sobie ze mnie żartów. A ja, do jasnej cholery, świecę. ŚWIECĘ!

Jacob, taki jakiego uwielbiam!
Cytat:
- Może kiedyś... może kiedyś przyjechałabyś do LaPush i wytłumaczyła mi, czym naćpał się Szekspir, kiedy to pisał?

Szczerze mówiąc, też miewałam takie myśli gdy sama czytałam Romeo i Julię ;) No bo jak inaczej wyjaśnić teksty typu:
Cytat:
Piękność jej wisi u nocnej opaski
Jak drogi klejnot u uszu Etiopa.

A przede wszystkim podziwiam cię za doskonałą znajomość mitologii, bogów i ich charakterów oraz różnego rodzaju upodobań.

Pozostaje mi tylko przeprosić, że tak późno komentuje i czekać na następny rozdział, by móc opiewać twój styl. A, no i może jeszcze edytować ten bezsensowny i nieskładny komentarz. :D
Tak więc pozdrawiam i życzę weny!

Edit: Wstaw coś, bo inaczej do tej pory miły wampirek zacznie gryźć! :twisted:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez SuzKa dnia Wto 21:02, 22 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Taka_Ja
Człowiek



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:52, 27 Paź 2009 Powrót do góry

Przeczytałam to cudo jednym tchem :) Motylu, jesteś świetna w tym, co robisz. Wykreowałaś swiat, w którym na moment całkowicie się zanurzyłam, ogromnie mnie zaintrygował i na czas czytania pochłonął bez reszty Wink.
Na początku podeszłam z pewną rezerwą i niepewnością, co do eksperymantalnego połączenia tak różnych światów. Kompletnie mnie zaskoczyłaś, łącząc je zgrabnie w płynną, pomysłową opowieść.
Sylwetki bohaterów są bardzo fajnie zarysowane, wspaniale wyeksponowane relacje między nimi, w nieuchwytnych chwilach, okraszone błyskotliwym i przemyślanym dialogiem.
Opisy otoczenia, mmm... piękne :) Malowane jak pędzlem na płótnie, uwielbiam to, że są tak istotną częścią fabuły, wiele podkreślają, dopowiadają, budują nastrój.
Urzekło mnie ogromnie pojedyncze ujęcie z perspektywy Belli - małej dziewczynki, jeszcze nieświadomej świata wokół - moment, gdy Renee opuszcza Forks. To było niewątpliwie niełatwe zadanie, ale według mnie sprostałaś mu na sto procent.
Umiejętne wykorzystanie cytatów. Zawsze w odpowiednich miejscach, ładnie dopełniają, są częścią fabuły, zgrabnie wplecione w całość. Olimpijczycy są wprost boscy Wink Pełni zapału, humoru, bezwzględnie indywidualni. Ich wzajemne relacje, rola w czuwaniu nad ludzkim losem, decyzje ich dotyczące - fantastyczne. Nie będę wymieniać każdego, który podbił moje serce z osobna, bo chyba nie mogłabym się zdecydować na jakikolwiek wybór. Wszyscy są niezbędni i bardzo, bardzo interesujący :)
Cullenowie są niekonwencjonalnie ciekawi. Emmett w Twoim tekście to perełka :) Pomysł przedstawienia tej postaci w IV rozdziale to strzał w dziesiątkę Wink Jasper atakuje brata w obronie Alice... Carlisle przeznaczony do wypełnienia wyjątkowego zadania. A Edward... zagorzały fan Szekspira, literat, samotnik; o wyjątkowej historii swojego pochodzenia. Wspaniałe jest to, że każdy członek rodziny ma swoją określoną misję do wypełnienia, razem tworzą niepodzielną całość, wpływając na siebie wzajemnie. Taaak, czekam na dalszy rozwój sytuacji :)
Sam sposób, w jaki połączyłaś świat mitologii ze zmierzchowym jest fascynujący i ujął mnie z miejsca. Te opowieści bogów, kreacja ludzkiego losu w ich rękach - opisane fantastycznie.
I Twój styl... Twój styl jest bardzo dobry. W tekście można swobodnie płynąć. Choć narracja jest specyficzna, perspektywy różne - potrafisz przepięknie wszystko ze sobą spajać, nadawać temu jeden kształt. Każdy element jest ważny - jako czytelnik poczułam się zupełnie jak odkrywca tajemnicy, a czasem słuchacz niesamowitej baśni, czarującej historii, od której nie sposób się oderwać. Na błędy nawet nie zwracałam uwagi, jeśli coś drobnego rzuciło mi się w oczy, byłam tak pochonięta treścią, że z czasem po prostu mi to umknęło. Posługujesz się bardzo ładną, zgrabną polszczyzną. Język jest barwny, bogaty i plastyczny :)
Żałuję, że kliknęłam tak późno - pochłonęłam wczoraj późnym wieczorem, za jednym zamachem Wink I jednocześnie cieszę się, że kliknęłam tam, gdzie naprawdę warto.
Cóż dodać... masz we mnie stałą czytelniczkę :)


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
reinigen
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Kwi 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lbn

PostWysłany: Sob 14:06, 02 Sty 2010 Powrót do góry

No i teraz mam nie lada orzech do zgryzienia...

Na początku muszę zaznaczyć parę kwestii technicznych, żeby mój komentarz był w miarę zrozumiały i został odebrany odpowiednio. Otóż Twoje opowiadanie miało tego pecha i jest PIERWSZYM opowiadaniem, jakie przeczytałam na tym forum. Stało się to zresztą wyłącznie dlatego, że któraś z moich czytelniczek wymieniła jego tytuł w pewnym kontekście i babska ciekawość przywiodła mnie do źródła. W związku z powyższym ten komentarz jest także pierwszym komentarzem, jaki komukolwiek na tym forum za jego utwór wystawiam. Nie znaczy to, że nigdy nie komentowałam utworów o innej tematyce, jednak tutaj mnie raczej nie znają i stąd tłumaczenie.

Masz mnóstwo wspaniałych, wiernych czytelniczek, w związku z czym moje zdanie ma ogromną szansę przemknąć niezauważone, lecz już tak mam: jak przeczytam opowiadanie to czuję się zobowiązana do wystawienia autorowi komentarza, jako że po to ostatecznie zamieszczamy tu swoje płody, nie? A ja tak rzadko miewam czas na przeczytanie czegokolwiek w internecie, że trzeba łapać okazję i nie oglądać się na nic. Nawet, jeśli ten komentarz nie do końca zgodny jest z innymi (przeczytałam je raczej po łebkach i tylko kilka wybiórczo, więc nie jestem pewna na sto procent ostatniego zdania) bądź też z samymi odczuciami autora.

Już przechodzę do sedna. Niewątpliwie połączenie sagi Stephenie Meyer z mitologią jest pomysłem ciekawym i szalenie dla tej pierwszej nobilitującym. Niewątpliwie także bardzo Ci się mitologia podoba i widzisz ją raczej jako kolorową bajkę tudzież serial, a nie mroczną, krwawą i dość okrutną w swej treści opowieść, którą w istocie cała mitologia jest. To miłe i nawet dość przyjemne w odbiorze, choć kłóci mi się z realiami, a ja uważam, że pewnych rzeczy przerabiać nie wypada, a wręcz nie wolno. Jeśli ktoś napisał coś wspaniałego, to lepiej nie próbujmy go poprawiać. Prędzej czy później efekt były podobny do sytuacji, w której ktoś ułożyłby swoją wersję dramatów Szekspira i chwalił się nią, jako "udoskonaloną". Próbowano czegoś takiego w dziedzinie kina zresztą, a rezultat był mocno marny. Dlatego uważam, że wykorzystanie mitologii, choć - jak pisałam - bez wątpienia ciekawe, stanowi w istocie dość podstępną pułapkę. I nie do końca do mnie personalnie przemawia.

Pomijając jednakże pomysł, bo to śliski grunt... Piszesz bardzo dobrze i widać w tym wpływ wielu całkiem niezłych autorów. Twój styl najwyraźniej wyrobiony jest przez czytanie ich dzieł, co zawsze jest pozytywne. Naga prawda brzmi prosto: tylko ktoś, kto czyta, jest w stanie coś napisać. U Ciebie widać tę zależność i bardzo się z tego powodu cieszę. Widać wiele postaci, między innymi cytowanego przez Ciebie wprost Coehlo. Ja akurat za nim nie przepadam, miałam jedynie krótki okres fascynacji "Alchemikiem" i "Weroniką...", ale to w wieku lat piętnastu jakoś, więc dość dawno. Teraz Coehlo do mnie nie przemawia. Szanuję go, ale odnalazłam wielu innych mistrzów i w porównaniu z nimi zbladł zupełnie. No, ale odbiegam od tematu, a chciałam Cię tylko pochwalić za czytanie jako takie (mam wrażenie, że ostatnio sam fakt czytania czegoś od czasu do czasu jest już wyjątkowy i tak chwalę bezmyślnie...).

Nie mogę się zgodzić z rozważaniami na temat literatury rosyjskiej (mojego konika zresztą swojego czasu), więc i nie mogę przejść nad tym bez słowa. Wiem, ze uwagi należy kierować raczej do Twojej betareaderki, bo wspomniałaś o jej pomyśle, ale ja MUSZĘ. W literaturze rosyjskiej nie ma romansów?! Mój Boże, przecież to właśnie tymi ludźmi wschodu targały te potężne, przesadzone wręcz namiętności! I NIGDY nie były one tłem dla doniosłych wydarzeń! Przeciwnie wręcz - to właśnie te wydarzenia, okoliczności czy też inne problemy stanowił wiecznie tło dla tego, co rosyjscy geniusze uważali za sól życia i stawiali ponad wszystko inne. Dla miłości właśnie! Dostojewski, który jest absolutnie niekwestionowanym mistrzem kreowania psychologicznego profilu postaci, wszędzie miłość przemycał. Nawet w "Zbrodni i karze", która teoretycznie traktuje o czymś zupełnie innym, ten pogrzany Raskolnikow zostaje przez miłość uratowany. A "Idiota"? A "Bracia Karamazow"??? Albo Bułhakow, który w komedii wszechczasów i tak przepchnął rzewną, poruszającą historię tytułowych bohaterów, łącznie z biedą przy kominku i opiekowaniem się w chorobie!
I koniec tematu, bo rozgadam się ponad miarę.

Ostatnia rzecz już. Wybacz, że na koniec taka właśnie, jednak chcę być uczciwa i wyjawić Ci swoje odczucia wobec tego opowiadania. Jest pisane stylem, któremu naprawdę nie mam niemal nic do zarzucenia, ale mimo to... odrobinę nudne. Dopiero cztery części, a ja miałam już trochę dosyć po jednej. Po dwóch także. Nie przemawia do mnie temat, może to dlatego. Coś mi nie zagrało (ale czy każdemu musi zagrać? Nie musi.) i czegoś też zabrakło, żeby przyciągnąć czytelnika do monitora i trzymać za fraki. Historia przez Ciebie wymyślona jest ciekawa z technicznego punktu widzenia, ale nie dość ciekawa z punktu widzenia... ludzkiego. Właściwie to... nic się nie dzieje. Jest przekrój lat dziecięcych Belli, nie wnikam, jak bardzo przez Ciebie zmieniony. Jest kilka scen z życia Edwarda. Nie ma celu, nie ma sensu, nie ma czegoś, na co się czeka.
Źle napisałam - JA nie mam czegoś, na co czekam. Inni na pewno mają, sądząc po wspaniałych komentarzach, także - jak wspomniałam - moim nie musisz się zanadto przejmować. Ale dobrze by było, żebyś zauważyło, że w większości jest on raczej komplementem. Tak czy inaczej - dziękuję za możliwość przeczytania, wyrażam szacunek dla niezłej autorki i kłaniam się :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 13:13, 28 Sty 2010 Powrót do góry

Na prośbę autorki zawieszam opowiadanie i przenoszę do Biblioteki.
madam obiecała kontynuować, ale na chwilę obecną jest bardzo zajęta i weńsko jej do DEM uciekło w las.


Nie martwcie się, będę ją kopać w śliczny tyłeczek, żeby o nas (czytelnikach) nie zapomniała.

BTW wtopa z rosyjską literaturą jest moją winą i nie chodziło o to, by powiedzieć, że w niej nie ma o miłości, ale że podejmuje temat surowego życia. Źle się wyraziłam. A do mitologii: jest wiele wersji mitów i nie ma jednej właściwszej i najlepszej. Myślę, że krzyżowanie mitologii z Twilight nie jest złe i na pewno nie jest krzywdzące. Przede wszystkim przybliża wielu ten świat. Pamiętam, że nie każdy lubił je w szklole, bo w wersji Parandowskiego są kiepskie, lepszy już Kubiak lub Graves. Dlatego myślę, że madam, przybliżając mityczny świat w interesujący sposób (nie powiela przy tym fabuły mitów), zachęca do sięgnięcia po mity starożytnych Greków.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin