|
Autor |
Wiadomość |
aleksandra006
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 32 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Wto 18:30, 22 Wrz 2009 |
|
Zapraszam wszystkich do przeczytania mojego nowego fanfica
,,Jak zdobyć chłopaka w 10 dni" Wszyscy bohaterowie są w nim ludźmi a tematyka jest raczej klasyczna. jest to typowy romans.
OPIS:
Bella jest nieśmiałą dziewczyną mieszkającą w Seattle. Ma grupkę zaufanych przyjaciół i prowadzi swoją własna kawiarnię ,, Golden Moonlight"". Od dawna podkochuje się w jednym ze swoich stałych klientów - Edwardzie Cullenie - jednak nie ma odwagi nawet podejść do niego i porozmawiać z nim. Jej najlepsza przyjaciółka Alice postanawia wziąć sprawę w swoje ręce i układa plan zdobycia przystojnego chłopaka. Alice wie jednak iż Bella nie odważy się na taki krok więc postanawia działać w konspiracji............................................................................................................
Autorka:aleksandra006
Rodzaj :[AU] [AU/AH]
kategoria: romans
beta: Aneta_94
Mój fanfic znajduje się na moim chomiku. serdecznie zapraszam
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak zdobyć chłopaka w 10 dni.
Prolog.
Kawiarnia ,,Golden Moonlight” o tej porze dnia była zapełniona po brzegi. W każde sobotnie popołudnie mieszkańcy Seattle wychodzili na jakże popularny spacer po parku City Hall a w czasie powrotu do domu nie mogli nie zajrzeć do uroczej kawiarenki znajdującej się na rogu 4th Avenue i King County Courthouse.
Właścicielka kawiarni Isabella Swan nie wyglądała na typową kobietę interesu, niska i szczuplutka z burzą brązowych loków na głowie, przypominała raczej licealistkę niż dorosłą 26-letnią kobietę. Jednak jej miłość do tego miasta i do tego miejsca sprawiły, iż zniszczony lokal stał się naprawdę przepięknym i nastrojowym miejscem dla każdego. Tutaj przychodzili rodzice z dziećmi na lody, nastolatki na pierwsze randki, zakochane pary na romantyczne schadzki i biznesmani na służbowe spotkania. O kawiarni mówiono, że przynosi szczęście.
- Trzy cafe latte i jedno cappuccino , Bella- krzyknęła jedna z kelnerek, Angela.
Bella stojąca za kontuarem, wyjęła czyste filiżanki i podeszła do ekspresu do kawy. Naprawdę lubiła swoją pracę a dni takie jak te, upewniały ją, że wybrała dobrą drogę do urzeczywistnienia własnych marzeń. Była w połowie wypełnienia zamówienia, gdy coś kazało jej spojrzeć w kierunku drzwi wejściowych.
Zobaczyła go. Westchnęła głośno – oto w jej kawiarni zjawił się mężczyzna z jej snów, wyśniony ideał. Jej stały klient. Nie wiedziała jak się nazywa, kim jest ani czym się zajmuje. Przychodził tu już od ponad roku, od momentu otwarcia Golden Moonlight. Podejrzewała że mieszka niedaleko, ale nie widziała go nigdy poza kawiarnią. Jego rozwichrzone, miedziane włosy śniły się jej po nocach, jego idealne rysy przewijały się non stop w jej myślach a jego wysportowane ciało sprawiało że przechodziły ją dreszcze.
- Jesteś niepoprawną idiotką- skarciła w myślach samą siebie i momentalnie poczuła wypieki na swojej twarzy.
- Zamówienie gotowe?? – zapytała Angela, przywracając myśli Belli do rzeczywistości.
- Jeszcze moment, już kończę. – krzyknęła i dokończyła nalewanie ostatniej kawy.
Katem oka nadal obserwowała przystojnego nieznajomego, który usiadł przy tym samym stoliku co zawsze, przy oknie wychodzącym na obrzeża parku. W promieniach popołudniowego słońca jego włosy lśniły niezwykłym blaskiem a skóra nabrała niezwykłego koloru. Bella znowu westchnęła.
- Bądź mężczyzną i pogadaj z nim – znajomy głos przerwał jej rozmyślania. Alice.
- Myślę, że dla dobra siebie samej nadal pozostanę kobietą, Alice – roześmiała się Bella
- Oh, przestań! Myślisz że nie widzę, jak na niego patrzysz? To zaczyna być denerwujące! Masz 26 lat i czas abyś znalazła sobie kogoś. To proste, podejdź do niego i zapytaj jak się ma a reszta sama wyjdzie. – Alice nie dawała za wygraną
- Daj spokój, to w ogóle nie ma sensu, a co będzie jak nie znajdziemy żadnych tematów do rozmowy? Albo co gorsza spławi mnie półsłówkami? Zrobię z siebie idiotkę i nie będę miała odwagi, spojrzeć mu ponownie w oczy. A co jeśli nie będzie już tu przychodził, przez natarczywą właścicielkę?... – przerwała jej Alice.
- W ten sposób to zostaniesz dziewicą do końca życia! – wtrąciła ciemnowłosa
- Alice, ciszej!!! Nie wszyscy muszą znać szczegóły mojego życia intymnego.
- Jakiego życia intymnego?! Ty go w ogóle nie masz.
- Tego też nie muszą wiedzieć, jesteśmy w miejscu publicznym. – Bella zaczęła rozglądać się nerwowo na około, sprawdzając czy nikt nie słyszał ich rozmowy.
- Daj spokój, zrób coś z tym. Wyobraźnia to nic w porównaniu z rzeczywistością. Weź się w garść i zagadaj do niego – Alice nie zamierzała się poddać.
- To nie ma sensu Alice, daj mi spokój, jestem w pracy – dodała tylko Bella i zaczęła realizować pozostałe zamówienia.
- Jak Mahomet nie chcę przyjść do góry, to góra przyjdzie do Mahometa. Ja tak łatwo się nie poddam. Już ja dopilnuje żeby wszystko było jak należy! – ogromny uśmiech wykwitł na twarzy Alice a oczy nabrały blasku. Dla ludzi, którzy ją znali był to niezaprzeczalny znak iż Alice ma plan a co najważniejsze, zamierza go wprowadzić w życie.
Rozdział I
Poniedziałek jest zawsze najspokojniejszym dniem dla kawiarni Golden Moonlight. Kilkoro stałych klientów pijących poranną kawę przy stolikach, w godzinach popołudniowych dzieci wracające ze szkoły, wpadające na czekoladowe muffinki, zaś wieczorem przyjemny brak tłoku. Zawsze na początku każdego tygodnia Bella wprowadzała niewielkie zmiany do lokalu, zmieniała kolor obrusów i zasłon, układała nowe kompozycje kwiatowe, zmieniała wystrój witryny kawiarni. W poniedziałki tylko ona była w lokalu, dziewczyny po ciężkim weekendzie zawsze miały wolne a ona przepadała za tymi chwilami ciszy i spokoju na zapleczu. Nie żeby Angela, Kate czy Sara jej przeszkadzały, ale właśnie w te dni najbardziej czuła się panią w swojej firmie.
Dzień był typowo wiosenny, ciepłe promienie słońca rozgrzewały, zaś lekki wiaterek chłodził. Przez okna Bella obserwowała ludzi wracających z pracy, jedni śpieszyli się niezmiernie, niektórzy szli wolnym, posuwistym krokiem. Lubiła obserwować ludzi, ich zachowania, mimikę twarzy, ich uśmiechy. Kiedy była dzieckiem, chciała zostać psychologiem, poznać tajemnice ludzkich umysłów, ale już w liceum odkryła, że to raczej ona potrzebowałaby terapeuty, gdyby musiała wysłuchać tragicznych ludzkich historii.
Jej rozmyślania przerwał donośny glos Alice, która właśnie przekroczyła próg kawiarni.
- Bella, mam wspaniałą wiadomość!
- Jesteś w ciąży i jutro bierzesz ślub?- z uśmiechem zapytała się dziewczyna.
- No wiesz, przecież dopiero się zaręczyłam. A jeśli chodzi o dzieci, to razem z Jasperem uzgodniliśmy, że zaczniemy o tym myśleć dopiero po ślubie. – Po pomieszczeniu rozległ się oburzony głos Alice.
- Spokojnie, ja tylko pytam! - roześmiała się Bella. - Lepiej powiedz w końcu co to za wspaniała wiadomość?
- Tak więc, pamiętasz jak rozmawiałyśmy o stworzeniu książki kucharskiej z twoimi przepisami na ciastka i muffinki? – zapytała z tajemniczym uśmiechem czarnowłosa.
- Tak. Ale do czego zmierzasz? – Bella spojrzała na dziewczynę podejrzliwym wzrokiem
- Załatwiłam ci spotkanie z wydawcą, dzisiaj o 16. Cieszysz się? – z radosnym chichotem na ustach rzuciła się na szyję przyjaciółki.
- Alice, czy ty oszalałaś! Przecież to była tylko luźna myśl! Nie mam niczego przygotowanego, ani przepisów, ani jakiegoś zarysu pracy. Z resztą nie mogę przecież zostawić kawiarni bez opieki - na twarzy Belli pojawił się grymas smutku. – A poza tym zdajesz sobie sprawę, że nie za bardzo potrafię rozwiązywać takie sprawy. Pamiętasz, jak było gdy otwierałam Golden Moonlight, gdyby nie ty i Jasper niczego bym nie załatwiła. Do dzisiaj nie zapomnę, jak jąkałam się w urzędzie skarbowym. Tak się denerwowałam, że ten urzędnik myślał, że mam coś na sumieniu.
Alice popatrzyła na swoją najlepszą przyjaciółkę. Rzeczywiście Bella zawsze była wręcz chorobliwie nieśmiała, ale jeżeli zachodziła taka potrzeba potrafiła poradzić sobie w trudnych sytuacjach.
- Daj spokój. To dzięki tobie ten interes funkcjonuje. Jasper i ja zawsze będziemy ci pomagać, bo jesteśmy twoimi przyjaciółmi. To wręcz nasz obowiązek. I nie denerwuj się, przecież to tylko rozmowa z wydawcą. On wie, że prace nad książką jeszcze się nie rozpoczęły. To ma być tylko wstępna rozmowa. – Uspokajała Bellę Alice – Jak stwierdzisz po tej rozmowie, że to nie dla ciebie, to trudno. Ale nie powiesz przynajmniej, że nie spróbowałaś.
Bella wzięła głęboki oddech. Alice miała rację, co jej szkodzi spróbować. W końcu to tylko rozmowa.
- No dobrze. Pójdę na te spotkanie. Ale co z kawiarnią, nie mogę jej zamknąć?!
- O to się nie martw, zaraz przyjdzie tu Jasper i zastąpi cię. A my szybko udamy się do twojego mieszkania, przygotuję cie do tej rozmowy. W samochodzie mam już gotowe ciuchy i dodatki.- Zaczęła wyliczać Alice.
- Czemu mnie to nie dziwi, że już wszystko przygotowałaś.- Bella roześmiała się w głos.
Edward Cullen był wściekły. Wydawca znowu nie zaakceptował jego nowego pomysłu. Chodząc w koło dywanu, starał się, choć trochę uspokoić nadszarpane nerwy.
- Ten dupek nawet nie raczył poinformować mnie osobiście!- mówił sam do siebie, nerwowo wymachując rekami. – Z wiadomością wysłał tylko ta swoją jędzowatą sekretarkę. Nie odpuszczę tak łatwo, to w końcu ja jestem autorem tego cholernego komiksu.- Chłopak szybkim krokiem skierował się w kierunku drzwi, jednocześnie zakładając na siebie skórzaną, czarną kurtkę. Opuszczając mieszkanie, myślał tylko o tym jak nawymyśla temu cholernemu Jamesowi, któremu ostatnimi czasy nie podobało się nic, co wyszło spod jego reki. Edward był dopiero początkującym autorem komiksów, ale kilka jego pozycji było już znanych na rynku. Dawało mu to pewną przewagę nad przydzielonym mu nowym wydawcą. Wsiadając do swojego volvo zaparkowanego pod kamienicą, w której mieszkał, rzucił okiem na kawiarnie, w której często przesiadywał. Golden Moonlight to miejsce, w którym łapał wenę twórczą. Kiedy siedział przy swoim ulubionym stoliku niedaleko okna z widokiem na park i jadł przepyszne czekoladowe muffinki, zawsze wpadały mu do głowy świetne pomysły. Nic dziwnego, że bywał tam kilka razy w tygodniu. Ale nie tylko pyszne ciasta i miła atmosfera przyciągały go do tego miejsca. Pewna niezwykła osóbka przyciągała go równie mocno jak zapach czekolady. Ta osoba miała niezwykłe brązowe oczy i burze loków na głowie, w które człowiek miałby ochotę się wtulić. Była drobna i niezwykle często i uroczo się rumieniła.
- Tak, bosko wygląda z tymi rumieńcami na twarzy – pomyślał błyskawicznie Edward, ale zaraz się opanował. – O czym ty chłopie myślisz, taka kobieta jak ona na pewno dawno ma już faceta. Zacznij się martwic o swoje interesy, bo jak tak dalej pójdzie, będziesz żył jak prawdziwy artysta.
Rzucił już tylko ostatnie, tęskne spojrzenie w kierunku ulubionego miejsca i odpalił samochód. Odjechał z piskiem opon.
-Wszystko idzie zgodnie z planem. Na razie idzie lepiej niż myślałam. Nie mogę się już doczekać rezultatów mojej małej intrygi. Zobaczysz wszystko pójdzie idealnie! – Alice była coraz bardziej podekscytowana.
- Nie jestem pewny kochanie czy to na pewno dobry pomysł – Jasper z natury był bardzo spokojnym człowiekiem, istnym przeciwieństwem Alice. Może dlatego stanowili tak udana parę.
- Oh, mój drogi, ty niczego nie rozumiesz. Ja znalazłam już ciebie a ty znalazłeś mnie. Czas aby Bella była szczęśliwa. – Alice przytuliła się do swojego narzeczonego i pocałowała go w policzek.
- Jestem pewna, że jest on idealny dla Belli. Zobaczysz, jak zrealizuje mój plan, to kto wie, może weselne dzwony zagrają wcześniej niż sądzimy. Jak myślisz, czy Bella pozwoli mi zaprojektować swoją suknie ślubną? – Alice prawie skakała z radości.
- Czy ty przypadkiem nie za bardzo wychodzisz w przyszłość? Przecież oni nawet się nie znają a ty już planujesz ich ślub – Jasper uśmiechną się wesoło.
- Doskonale wiesz, że moja intuicja nigdy nie zawodzi. – Alice odwzajemniła uśmiech i przytuliła się jeszcze mocniej. – Z nami było tak samo, jak tylko Cię zobaczyłam, wiedziałam że będziesz mój.
- To co możemy już iść.- Głos Belli przerwał im coraz to bardziej intymną chwilę. – A może zostawię was samych, gołąbki? – dodała z chichotem.
- Nawet o tym nie marz, nie ominą cię moje zabiegi kosmetyczne. – Alice uwolniła się z objęć Jaspera i złapała przyjaciółkę za rękę – Idziemy!
- Dasz sobie radę Jasper? Jeżeli coś się będzie dziać to zadzwoń! - Bella nie zdążyła nawet dokończyć zdania, Alice jak na cherlawą budowę ciała i niski wzrost była niezwykle silna. Już zdążyła wyciągnąć ją za drzwi.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze- pożegnał ją glos przyjaciela.
. Tytuł tylko przypomina film ,, Jak stracić chłopaka w 10 dni" ale fanfic nie będzie do niego nawiązywał. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aleksandra006 dnia Śro 21:41, 09 Gru 2009, w całości zmieniany 13 razy
|
|
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Wto 18:36, 22 Wrz 2009 |
|
Eeee... To chyba jakieś żarty? Wiesz wszystko pięknie, ładnie, ale gdzie opowiadanie?? Bo wiesz oznaczenia są, ponad miesiąc na forum jest, ale jednak brakuje treści!
Mam nadzieję, że to szybko nadrobisz i znajdziesz betę! Bo to co tu nam przedstawiłaś jest śmieszne!!
Rozumiem link do chomika jako dodatek, ale jeśli chcesz dostać komentarze pod tym ff - wstaw go na forum!
Dobra :D To jak przeczytam, coś napiszę
EDIT: W sumie cały pomysł jest dobry i mi się spodobał. Tylko powiem jedno rozpaczliwie potrzebujesz bety! I to nie chodzi mi tu o ortografie interpunkcje, ale Ty nawet dialogu porządnie nie umiesz zapisać. Jednak mimo tych byków przebrnęłam przez tekst i powiem szczerze, że gdyby był zbetowany czytałoby się idealnie! Znajdź betę i wrzucaj następny rozdział :D
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Wto 19:04, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Rainbowtail
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 18:44, 22 Wrz 2009 |
|
Cóż, jest w sumie link do chomika, ale radziłabym wstawić chociaż prolog na forum. Niektórzy nie przepadają za chomikiem i wolą czytać tutaj.
A jeśli dodałabyś chociaż prolog, to może byś kogoś zainteresowała.
Aktulanie (?) rozgrywa się ankieta na temat chomków, więc myślę, że nie potrzeba reagować od razu tak gwałtownie, nieznana.
Popatrz na przykład na temat Wide Awake, tam też nie ma treści umieszczonej w temacie i wszystko jest okej.
Edit:
Bardzo przyjemne. Fabuła dość prosta i można przewidzieć co się stanie, ale jeśli będziesz to pisała na 'poziomie' i trochę nakręcisz w akcji, zaskoczy :) Nie przepadam czytać Fanficków pisanych w trzeciej osobie. Przyzwyczaiłam się. Ale to takie moje widzimisię.
Trochę krótkie rozdziały... Mam nadzieję, że w przyszłości będą dłuższe.
Na pewno tu jeszcze zajrzę. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rainbowtail dnia Wto 19:16, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Wto 18:52, 22 Wrz 2009 |
|
A ja już przeczytałam.
W sumie mi się podoba. No, niby jest stereotypowo, ale to już sama powiedziałaś. Jakoś wpasowało się to w mój dzisiejszy nastrój.
Z początku też byłam zirytowana z powodu chomika, ale stwierdziłam: mówi się trudno i żyje się dalej i przeczytałam. xD
Wiem, że gadam bez sensu.
Jestem ciekawa co zrobiła Alice- ok, można niby się domyśleć, ale jednak... no xD
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i jestem naprawdę wkurzona, że skończyło się zanim zaczęło się cokolwiek dziać!
Weny :)
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wyjątkowa
Wilkołak
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?
|
Wysłany:
Wto 18:53, 22 Wrz 2009 |
|
Ostatnio nawet myślałam o czymś takim. Wzięło się to od "Kac Vegas", pomyślałam wtedy "kto napisze 'jak stracić chłopaka w 10 dni'?" Tymczasem ty postanowiłaś napisać coś właściwie podobnego. Tylko troszkę zmienionego. Zdubyć i stracić to w gruncie rzeczy zupełnie inne słowa. :D Nie pochwalam tego, że coraz więcej osób bierze pomysły z filmów. Ale kiedy nie ma się na tyle własnej inwencji twórczej, trzeba sobie pomóc. :) Nie obwiniam. Życzę, aby Tobie udało się stwaorzyć coś 'innego' i ciekawego. :)
26 lat i jest dziewicą? Do (nie)pozazdroszczenia. :P Ale podoba mi się, piszesz lekko i czyta się przyjemnie. Może naprawdę wyjdzie coś świetnego... No i oczywiście przydałaby się ta beta. Znajdź ją szybciutko. :P
Weny, pozdrawiam. ^^
Wyjątkowa' |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Monika W
Wilkołak
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 127 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 10:26, 23 Wrz 2009 |
|
Nawet sympatyczne - lekkie, przyjemnie, proste. Nie, żebym coś do tego miała. Ale bardzo króciutkie. Pomysł Edzia rysujacego komiksy fajny :)
Rozumiem, że Alice ma swój wielki i chytry plan połączenia ich do końca życia. Zycze powodzenia... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Śro 12:12, 23 Wrz 2009 |
|
Błędy faktycznie się pojawiły i w zakresie interpunkcji i w zapisie dialogowym, ale skoro masz już betę, nie będę ich wyliczać. Przekaż becie również pierwszy rozdział, a później wklej go ponownie dla samej estetyki i żeby się dobrze czytało kolejnym czytelnikom.
Pomysł jest ciekawy. Jako, że oboje są sobą zainteresowani, Alice nie będzie chyba miała wiele do roboty.
Na razie jestem na tak, zajrzę do kolejnej części. Życzę dużo weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cylusia
Nowonarodzony
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 12:26, 23 Wrz 2009 |
|
Gratuluje pomysłu
Jestem ciekawa czy uda im się w 10 dni :D
Na pewno zajrzę do następnej części :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
`Wapmirzyca` ; ****
Człowiek
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sparkle London <3
|
Wysłany:
Śro 15:20, 23 Wrz 2009 |
|
Świetny pomysł. Gratuluję twórczości.
Treść wciągająca.
Pomysł niespotykany i przyjemny dla oka xDD(a może ucha?Nie wiem.)
Jestem pewna że jeszcze tu zajrzę.
Miłej pracy i weny.
Pozdrawiam,
`W` ; *** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aalicee92
Człowiek
Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:43, 23 Wrz 2009 |
|
powiem tak: zaciekawiłaś mnie. bardzo fajny pomysł na fabułę. oryginalny czekam na następne części :)
weny życzę!
pozdrawiam, aalicee92 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rosssalie
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ForKs
|
Wysłany:
Pią 16:41, 25 Wrz 2009 |
|
Muszę przyznać, że masz bardzo fajny pomysł na ff.
Jestem ciekawa jaką intrygę uknuł ten chochlik :)
Czekam na ciąg dalszy i życzę Weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lilczur
Wilkołak
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
|
Wysłany:
Pią 20:12, 25 Wrz 2009 |
|
Sympatyczne opowiadanko z serii: "lekkie, łatwe i przyjemne". Szału nie ma, ale jako odstresowywacz jest całkiem przydatne. Styl przyjemny, dialogi naturalne, ogólnie fajniutkie.
Widzę, że betę już masz. Ale coś się chyba obie nie lubicie z przecinkami. Nie jestem maniaczką, ale w takich zdaniach:
Cytat: |
Podejrzewała że mieszka niedaleko, ale nie widziała go nigdy poza kawiarnią. |
to już by wypadało wstawić przecinek przed spójnikiem "że". Przecież to jest oczywiste już dla dzieci z podstawówki.
I jeszcze byczek ortografek:
Cytat: |
Z resztą nie mogę przecież zostawić kawiarni bez opieki [...] |
"Z resztą" znaczy tylko "wraz z pozostałymi"; "zresztą" oznacza "tak poza tym".
No i tyle.:) Czytać będę dalej, bo milusio jest.:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
PaCiik
Człowiek
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wall Street.
|
Wysłany:
Sob 10:09, 26 Wrz 2009 |
|
To ja może wypowiem się tak :
To jest naprawdę fajne ; )
Ściągnęłam z twojego chomika kolejny rozdział i powiem lubię takie sytuacje.
Mam dla ciebie jeszcze radę. W tytule na forum masz tytuł ff i [NZ] [AU/AH]
Szczerze ci powiem, ze powinnaś to zmienić na tytuł ff [NZ] + data aktualizacji.
Wtedy osoby, które czytają to opowiadanie wiedzą, że jest kolejny rozdział.
A teraz nie wiadomo. ^^
Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejny chapik. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aleksandra006
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 32 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Sob 12:40, 26 Wrz 2009 |
|
Rozdział II
Autor: Aleksandra006
Beta: Aneta_94
Bella była zdenerwowana, chociaż zdenerwowana to mało powiedziane, Bella była przerażona. Jadąc taksówką w kierunku wydawnictwa, obgryzła prawie wszystkie paznokcie u rąk.
— Dlaczego Alice to zrobiła? Dlaczego właśnie ja? – powtarzała po cichu sama do siebie.
W głębi duszy wiedziała, że to dla niej wielka szansa. Uwielbiała piec i zgromadziła naprawdę imponującą kolekcje przepisów i ciekawostek dotyczących wypieków. Sama również mogła pochwalić się kilkoma własnymi pomysłami, które zostały bardzo entuzjastycznie przyjęte przez klientów kawiarni. Na samym początku, kiedy jej interes dopiero się rozkręcał, sama wypiekała muffinki i ciastka, z czasem jednak, kiedy już nie była w stanie nadarzyć nad popytem, przekazała kilka sztandarowych przepisów zaprzyjaźnionemu piekarzowi.
—Proszę pani, jesteśmy na miejscu – głos taksówkarza wyrwał Bellę z zamyślenia. Na drżących nogach Bella wysiadła z samochodu i spojrzała na wysoki budynek piętrzący się przed nią, wzięła głęboki oddech i weszła do środka.
W holu wszystko było wysadzone ciemnym marmurem i szkłem, nowoczesne wnętrze wręcz przytłaczało swoim wyglądem, ale jednocześnie było niezwykle eleganckie i gustowne. Idealne dla szanującego się wydawnictwa. Bella podeszła do recepcji. Za wielkim, mahoniowym biurkiem siedziała wysoka blondynka. Z jej twarzy biła obojętność i znudzenie.
— Dzień dobry, nazywam się Izabella Swan. Byłam umówiona z panem Williamem Johnsem – cichy, niepewny głos Belli rozległ się w holu.
Recepcjonistka podniosła swoje oczy na dziewczynę. Przez kilka chwil przyglądała się jej w milczeniu a potem niespodziewanie na jej ustach wykwitł szeroki, piękny uśmiech. Bella od razu poczuła się lepiej, zawsze czuła się swobodniej, kiedy ludzie sprawiali wrażenie sympatycznych.
— Niestety pana Johnsa jeszcze nie ma. Prosił jednak, aby poczekała pani na niego w jego gabinecie. To na 17 piętrze. Gabinet wskaże pani już sekretarka pana Johnsa – wyjaśniła jej spokojnie blondynka.
Bella podziękowała serdecznie i skierowała się w kierunku wind. Czekając na otworzenie się drzwi, wzięła głęboki oddech. Bella bała się wind. Niezbyt dobrze czuła się w małych ciasnych pomieszczeniach bez okien a widny budził w niej irracjonalne lęki. Jeżeli było to możliwe zawsze wybierała schody. Jednak w tym przypadku wejście na 17 piętro w 10 cm szpilkach wybranych przez Alice było zadaniem wręcz niemożliwym. Została tylko winda.
Głośny, irytujący dzwonek oznajmił iż maszyna jest gotowa do pracy, ciężkie chromowe drzwi rozsunęły się, czekając na kolejnych pasażerów. Niepewnym krokiem dziewczyna weszła do windy. Ruszyła. Bella dziękowała niebiosom że nikt po za nią nie znajdował się w tym ciasnym pomieszczeniu. Dzięki temu mogła swobodnie oprzeć się o ścianę, zamknąć oczy i spazmatycznie oddychać. Po niespełna minucie dotarła na 17 piętro. Wyszła z windy lekko zamroczona, ale szczęśliwa, że ta podróż dobiegła końca. Została tylko droga powrotna.
Wystrój piętra nieznacznie różnił się od holu. Tu również podłoga wyłożona była czarnym marmurem a ściany miały ciemny, przytłaczający kolor. Jedynie donice z roślinami nadawały temu miejscu bardziej przyjazny charakter.
Idąc długim, wąskim korytarzem, Bella zastanawiała się, jak ludzie mogą pracować w tak pustym i sterylnym wnętrzu. Ona sama uwielbiała kolory, fakturę, meble, które nadawały pomieszczeniu przyjazny i domowy charakter.
Przy końcu korytarza znalazła pokój sekretarki. Ta skierowała ją do kolejnego pomieszczenia, które było gabinetem wydawcy. Siedząc sama w niewygodnym fotelu, dziewczyna nie mogła oprzeć się wrażeniu, iż coś się stanie. Tylko nie wiedziała czy to będzie pozytywne, czy też nieprzyjemne zdarzenie.
*****
Parkując swoje srebrne Volvo przy budynku wydawnictwa Johns&Black Company, Edward był już spokojniejszy. Doskonale zdawał sobie sprawę, iż kłótnia z wydawcą nie zdziała nic na jego korzyść. Musiał przeforsować swoje pomysły bez znacznego podnoszenia głosu. Nie mógł ryzykować straty wydawnictwa. Nie w tym momencie.
Wchodząc do budynku był pewny swoich racji, musi przekonać Jamesa, że jego koncepcja fabuły komiksu, nie zakłada pojawienia się ,,nowego,, głównego bohatera. Komiks Edwarda nie był kolejna historią o Supermanie czy Batmanie. Była to opowieść o prywatnym detektywie, który nie był ani pozytywnym bohaterem, ani czarnym charakterem. Był to człowiek z równie dużymi wadami, jak i zaletami. Rozwiązywał niezwykle skomplikowane zagadki kryminalne, jednak nie była to praca wolontariusza. Za swoje usługi żądał niezwykle dużych wynagrodzeń, co sprawiało, iż pracował tylko dla bardzo bogatych ludzi. A przede wszystkim pracował sam. A teraz James chcę dodać mu pomocnika, co w ogóle nie było do przyjęcia przez Edwarda.
— Witaj Rose – z szerokim uśmiechem skierował się w kierunku jasnowłosej recepcjonistki.
— Edward, miło cię widzieć- odpowiedziała Rosalie – Do Jamesa? – zapytała.
— Niestety, nasze koncepcje są skrajnie różne. Naprawdę nie wiem czy jest możliwa jakakolwiek współpraca miedzy nami. Czas i pora znaleźć inne wydawnictwo i innego wydawcę – z smutnym uśmiechem stwierdził Edward spoglądając nieco nerwowo w kierunku wind – Czeka mnie trudna przeprawa.
—Daj spokój, nie myśl tak pesymistycznie. Kto wie, może to pierwszy dzień twojego nowego życia – z tajemniczym uśmiechem westchnęła Rose – James już na ciebie czeka.
Dojeżdżając windą na 17 piętro, Edward wiedział, że musi walczyć o swoje. Na samym początku, kiedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy, iż jego pasja stanie się jego pracą, postanowił sobie, że nigdy nie będzie przerabiał jego prac pod czyjeś dyktando.
Wchodząc do gabinetu Jamesa wiedział, że walczy o swoje przekonania.
*****
— Alice, to ja. Oboje są już budynku. Zaczynamy akcje ,,zakochanie,, - konspiracyjnym głosem szeptała Rose. W pracy nie wolno jej był dzwonić i odbierać prywatnych rozmów telefonicznych.
— Świetnie, a teraz przed nami najtrudniejsza część zadania. Synchronizacja. Jesteś pewna że to zadziała?? – z nutką niepewności zapytała Alice.
— Jeżeli chodzi o sprawy czysto mechaniczne, to nie będzie żadnych problemów. Emmett jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Zresztą on sam uważa ten pomysł za doskonały. Już dawno chciał wyswatać swojego młodszego braciszka — w glosie Rose było słychać ekscytacje.
— W takim razie teraz wszystko w rękach losu. Oczywiście dopilnowałam, żeby temu losowi pomóc – zaśmiała się Alice. – Daj znać, kiedy wszystko się zacznie.
— Oczywiście, będę wszystko obserwować. Do zobaczenia!- Rose odłożyła słuchawkę a na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
Przedstawienie czas zacząć.
*****
Rozmowa okazała się bardzo przyjemna. Pan Johns był niezwykle uprzejmym starszym panem, który rzeczywiście był zainteresowany pomysłem Belli. Oboje doszli do pełnego porozumienia. Bella nie musi się śpieszyć z pracami nad książką, wydawnictwo dopiero niedawno podjęło decyzję o utworzeniu nowego działu kulinarnego. Dawało to dziewczynie pełne pole do popisu. Mogła w spokoju wybrać odpowiednie przepisy i zastanowić się nad ogólną koncepcją książki. Z uśmiechem na ustach skierowała się w kierunku wind, w duchu dziękując Alice za to że namówiła ją do przyjścia tutaj.
— Nie było wcale tak źle — w duchu westchną Edward. Wychodząc z gabinetu swojego wydawcy był nawet zadowolony z osiągniętego kompromisu. Nie będzie żadnego pomocnika bohatera, ale za to Edward ma w ciągu 3 odcinków zastanowić się nad wprowadzeniem nowej postaci. Chłopak już dawno planował trochę urozmaicić fabułę komiksu, więc wspólny pomysł przypadł mu do gustu.
Kierując się w kierunku wind planował już kolejny wypad do Golden Moonlight, w końcu gdzie może znaleźć inspirację, jak nie tam. Nie zauważył nawet, iż w kierunku tej samej windy zmierza jeszcze jedna osoba.
Bella weszła do widy. Zacisnęła pięści i zamknęła oczy, przygotowując się na powrotną drogę do holu. Była tak zaaferowana zbliżająca się podróżą, iż dopiero po chwili zauważyła iż nie jest sama. Otworzyła oczy. W jednym momencie rozpoznała tą sylwetkę, te roztargane włosy o miedzianym kolorze. W jednej sekundzie jej serce zaczęło walić w niesamowitym pędzie, a jej ręce zwilgotniały. Niepodziewanie jej wzrok spotkał się ze zmysłowym spojrzeniem zielonych oczu.
Edward wchodząc do winy nie zauważył drobnej dziewczyny znajdującej się w środku. Dopiero kiedy drzwi się zatrząsnęły, kątem oka dojrzał znajome loki i drobną twarzyczkę w kształcie serca. Jego oczy automatycznie rozszerzyły się a jego nos wychwycił jakże subtelny zapach jej perfum. Serce zaczęło mu walić, jak gdyby przebiegł sprintem jakiś długi odcinek drogi. Po paru chwilach jego oczy spotkały się z czekoladowym spojrzeniem dziewczyny. Wstrzymał oddech. Po raz pierwszy mógł z tak bliska podziwiać duże oczy kobiety, którą obserwował od dawna.
*****
Emmett Cullen był cały spocony i lekko podenerwowany. Przeciskając się przez szereg kabli szukał rozdzielni, małej skrzynki z mnóstwem przełączników i kabelków. Wiedział że ma mało czasu. Za minutę będzie już za późno. Kiedy znalazł to co szukał w błyskawicznym tempie wcisnął kilka kolorowych guziczków. Uśmiech wykwitł na jego twarzy. Zgrabnym, szybkim tempem wyszedł z pomieszczenia, rozglądając się czy przypadkiem nikt go nie widział. Schodząc ze schodów wyjął telefon komórkowy z kieszeni i szybko wycisnął numer.
—Rose, kochanie. Wszystko gotowe. Nasze płotki są na miejscach. Za kilka sekund będzie po wszystkim – dodał na koniec rozmowy.
Zbiegając po schodach przeciwpożarowych, Emmett wyobrażał już sobie minę brata, kiedy ten zorientuje się, że jego życie uległo całkowitej zmianie.
— Witaj w świecie realnych uczuć Edward – mruknął tylko pod nosem Emmett
*****
.Patrzyli na siebie w milczeniu. W końcu napięcie było nie do wytrzymania.
— Witam, nie spodziewałem się, spotkać panią w tym miejscu – odezwał się pierwszy Edward.
Bella automatycznie zarumieniła się po uszy, jej policzki nabrały różowego koloru a wzrok utkwiła w podłodze. Odezwała się cicho:
— Ja pana również nie spodziewałam się spotkać.
Znów zapadła niezręczna cisza. Nagle nastąpił nieoczekiwany wstrząs i winda gwałtownie się zatrzymała. Bella nie dała rady utrzymać równowagi, energiczne zatrzymanie maszyny spowodowało iż potknęła się. Już miała dosięgnąć podłogi, kiedy ramiona Edwarda oplotły ją od tylu, ratując przed bolesnym i upokarzającym upadkiem. Od razu poczuła zapach jego wody kolońskiej.
— Dziękuje – szepnęła zawstydzona Bella.
— Nie ma za co, to dla mnie przyjemność – opowiedział Edward i uśmiechnął się wesoło, dopiero teraz uwolnił Bellę ze swoich objęć. Rozejrzał się uważnie po windzie i zauważył czerwone światełko, święcące się przy panelu kontrolnym
— Chyba utknęliśmy – dodał.
Gdy tylko Bella usłyszała te słowa, od razu poczuła się fatalnie, osunęła się na ziemię i objęła ramionami kolana.
— O nie, to nie może być prawda. Nie mogę utknąć w windzie – powtarzała sama do siebie – To nie możliwe.
Edward od razu usiadł kolo niej i zapytał z niepokojem:
— Masz klaustrofobie?
Bella dała radę, tylko lekko potrząsnąć głową.
— Nie myśl o tym, wyobraź sobie zielona łąkę i przejrzyste niebo nad nią, A po za tym jestem Edward – chłopak od razu przystąpił do działania.
Bella podniosła lekko głowę i napotkała zmartwione oczy chłopaka, zarumieniła się jeszcze bardzie na myśl, że robi z siebie taka idiotkę. Nie była jednak w stanie zapanować nad strachem.
— Bella – szepnęła niepewnie w stronę Edwarda.
Edward automatycznie uśmiechnął się szeroko:
— Śliczne imię – dodał tylko.
Bella również uśmiechnęła się, od razu dało się wyczuć, iż zapanowała miedzy nimi dziwne napięcie. W głowie dziewczyny dało się posłyszeć tylko jedną myśl:
— Utknęłam w windzie z mężczyzną moich marzeń.
zapraszam do czytania i dziękuje za wszystkie komentarze |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
`Wapmirzyca` ; ****
Człowiek
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sparkle London <3
|
Wysłany:
Sob 15:15, 26 Wrz 2009 |
|
Rozdział świetny.
Ten ff coraz bardziej zaczyna mi się podobać.
Alice jak zwykle w zmowie. Ah, ten chochlik!
Przydała by mi się taka przyjaciółka!
Błędów nie zaważyłam, za bardzo mnie wciągnęło.
Dobra robota.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Życzę czasu i weny.
Pozdrawiam
`W` ; *** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Prudence
Wilkołak
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta
|
Wysłany:
Sob 15:48, 26 Wrz 2009 |
|
jestem zdziwiona, że nikt do tej pory nie skomentował tej części.
Zgadzam się, z opiniami poprzedniczek, że to opowiadanie należy do serii miłych, przyjemnych. Podoba mi się pomysł, akcja jest milutka:)
znalazłam kilka błędów, zazwyczaj połykasz litery lub zamieniasz je ze sobą.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wyjątkowa
Wilkołak
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?
|
Wysłany:
Sob 15:49, 26 Wrz 2009 |
|
To było do przewidzenia. Kiedy pomyślałam o tym, że Bells ma klustrofobię, od razu było jasne, że utknie w windzie z Edziem. :D Facetem jej marzeń... Twoje opowiadanie czyta się lekko i szybko. Jest 'przyjemne', bo nie trzeba zatrzymywać się przy każdym zdaniu, żeby zrozumieć jego sens. Po prostu szybko i sprawnie pokonuje się teskst. :)
Nie podoba mi się w niektórych zdaniach szyk. Widać, że beta poprawia interpunkcję, ortografię, dialogi, ale nie szyk. Zostawia to, w ten sposób czuję, jakbym czytała coś trochę niedopracowanego, taki lekki bałagan słowny. Jakby był to tylko 'krótki' scenariusz i dopiero trzeba to rozłożyć na części i popoprawiać. Oprócz tego przecienk przed 'a' i 'jak'. OBOWIĄZKOWE! No i myśliniki, czemu na początku dialogów sa te 'dłuższe'? Zwykłe nie wystarczą? Kojarzy mi się to trochę z chemią, nie pytaj czemu. :P Więc myślę, że powinnaś czytać jeszcze trzy razy tekst, zanim oddasz do bety. Wtedy opowiadanie będzie nawet 'poważniejsze', bo na razie to własnie 'takie coś'. :)
Weny, pozdrawiam.
Wyjątkowa' |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aja
Wilkołak
Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;
|
Wysłany:
Sob 16:57, 26 Wrz 2009 |
|
Pomysł fajny, treść wciągająca, styl przejrzysty i bez zgrzytów, podsumowując jestem na tak(:
Pomysł z windą świetny, Alice mądra głowa zawsze coś wymyśli coś co innym nie przyszło by do głowy.
To taki typ ff który czyta się żeby dać odpocząć umysłowi, lekki i przewidywalny, nie wymaga myślenia, a takie też są potrzebne więc jest dobrze(:
Na pewno jeszcze tu zajrzę, więc życzę powodzenia w tworzeniu(: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aliss.
Wilkołak
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 17:31, 26 Wrz 2009 |
|
Wszystko ślicznie, pięknie, jednak błędów i to rażących nie brakuje. Coś się beta nie bardzo przyłożyła do zadania? No cóż, czekam na dalsze części.
Przy okazji Bella jest zbyt "skromniutka i cichutka".. jeszcze spłonie przez te rumieńce.
Życzę weny i pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Sob 14:06, 19 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Rosssalie
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ForKs
|
Wysłany:
Nie 10:45, 27 Wrz 2009 |
|
Robi się ciekawie i czyta się przyjemnie, chociaż wyłapałam parę literówek.
Czekam na następne części :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rosssalie dnia Nie 10:47, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|