|
Autor |
Wiadomość |
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Pią 23:09, 07 Sie 2009 |
|
Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że w Seattle coś się stanie.. No ale nie jest źle.
Rozdział długi, ciekawy i przede wszystkim nie jest bezsensowny. :) Może masz zamiar połączyć Natalie (uwielbiam to imię) z Jacobem? Jeśli tak, to jestem za.
Ciekawi mnie, kiedy Bella poradzi sobie z depresją. I jak to się stanie.
Bd dalej śledzić temat.
Pozdrawiam, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Sob 0:45, 08 Sie 2009 |
|
Weszłam ze względu na autorkę :D Lubię czytać ff od osób, które kojarzę.
Podoba mi się przebieg akcji. Może wszystko potoczy się inaczej, skoro jest jeszcze jedna osoba do zakochania się Jacoba? :D Ale niech Ed wrócii.. xD;D Nie teraz. Ale ogólnie :P
Lie jest ciekawą postacią. Jest bardziej pewna siebie. Nie denerwuje mnie tak, jak Bella. Natalie radzi sobie w życiu w przeciwieństwie do kuzynki, mimo to są podobne. Po prostu uwielbiam tę postać. Mimo to czekam na Cullenów.
Weny życzę! Niecierpliwie będę wypatrywać następnego rozdziału :)
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MonsterCookie
Gość
|
Wysłany:
Sob 10:55, 08 Sie 2009 |
|
Jak mogłaś zakończyć w takim momencie? Ja myślę, że tu sobie przeczytam jej dziwny sen, a tu pusto :D To niewybaczalne.
Poza tym strasznie mi się podobało. Wypad na zakupy, według mnie doskonale oddałaś takie załamanie Belli po stracie Edwarda.
A jeśli chodzi o Natalie i Jacoba to byłaby z nich dobrze dobrana para.
Z niecierpliwością czekam na jakieś zamiesznie z naszymi wampirzymi Cullenami. :P
Pozdrawiam,
MonsterCookie. :) |
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Sob 20:06, 08 Sie 2009 |
|
Co wyście się na tego Jacoba uwzięły? Jeszcze nie wiem, czy ich połączę, ale nie nastawiajcie się zbytnio na to Co do Cullenów, to wspominałam, że się na pewno pojawią, ale jeszcze nie teraz. A i na sen musicie poczekać do następnego rozdziału, który jest już napisany i u bety W środę powinnam wstawić go, no może trochę wcześniej się uda.
pozdrawiam
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 9:14, 09 Sie 2009 |
|
O nowy rozdział! Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, gdy go zobaczyłam :)
Ale do rzeczy. Błędów było o wiele mniej niż w prologu i jeszcze mniej niż w pierwszym rozdziale :) jakieś przecinki i dwa powtórzenia nic wielkiego.
Czytało się naprawdę super :) cieszę się z pojawienia Jacoba. Uwielbiam go! :D co było chyba widać po mojej miniaturce ;P
Lubię główną bohaterkę - jest zupełnie inna niż Bella. Choć ją też bardzo lubię :) ciekawi mnie, jak pociągniesz wątek Jacoba, wilków, Zimnych itd. Jak zareaguje Natalie, gdy dowie się, że te wszystkie stwory naprawdę istnieją. Silna dziewczyna - da radę bez problemu zapewne :D
No i niezwykle zastanawia mnie, jak wprowadzisz Cullenów i czy losy potoczą się tak jak w KwN - czy Bells poleci do Włoch ratować ukochanego, czy Lie podąży tam z nią. A może masz zupełnie inną koncepcję wydarzeń :D to wiesz tylko Ty :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Nie 18:10, 09 Sie 2009 |
|
Wrzucam trzeci rozdział! Szybciej niż planowałam, ale na następny będziecie musiały trochę poczekać. Niestety jestem dopiero w trakcie jego pisania. Oczywiście liczę na komentarze i życzę miłej lektury :)
Rozdział dostępny na [link widoczny dla zalogowanych]
Beta: najwspanialsza Alice_415, dzięki wielkie ;*
Rozdział III
Choroba Jake'a
Niedziela. Obudziłam się o dwunastej i, jeśli mam byś szczera, byłam zmęczona. Pomimo wielu godzin spędzonych na spaniu czułam się okropnie. A wszystko przez mój bezcelowy, pokręcony sen. Urwał się tak nagle i niespodziewanie, przez co nie wiedziałam, o co w nim chodziło. Ja już kompletnie wariuję. Kto normalny budzi się w środku nocy, dlatego, że coś mu się przyśniło? Gdyby był to jeszcze koszmar, ale nie...
- Lie, wstawaj! Ile można gnić w tym łóżku? Jest już południe, na pewno się wyspałaś. Złaź natychmiast, bo sprzątnę śniadanie ze stołu.
- Już schodzę, Isabello. – Wygramoliłam się z łóżka, podeszłam do szafy, wzięłam jakiś dres i udałam się w kierunku łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałam się i przejrzałam w lustrze. Boże! Te czerwone oczy i fioletowe cienie to coś koszmarnego! Wyglądam, jakbym balowała co najmniej przez tydzień. Wzięłam się w garść i zeszłam do kuchni. Bella podała mi talerz z tostami i przyjrzała się uważnie.
- Dziewczyno, coś ty robiła w nocy? Wymknęłaś się na jakąś imprezę?
- Impreza? W Forks? Proszę, nie rozśmieszaj mnie. – Chyba dała sobie z tym spokój, bo przez pięć minut nie wypowiedziała ani słowa. Już kończyłam jeść i miałam zamiar wrócić do pokoju, gdy mnie zatrzymała.
- Charliego nie ma w domu, jest na komisariacie i zostanie tam do wieczora. Podobno coś się stało, znaleźli jakieś ciało... W każdym razie mamy cały dzień dla siebie. Może pooglądamy jakieś filmy? – Pomysł nie był głupi, więc poszłam do salonu i włączyłam telewizor.
- Słyszałaś, że jutro w naszej szkole znowu pojawi się nowy uczeń? Nie wiem, czemu ciągle sprowadzają się tu jacyś nowi. Ten podobno jest z Europy, wczoraj Jess mi trochę o nim opowiadała. Według niej jest zabójczo przystojny i ma słodki akcent. Nie mam pojęcia, gdzie to słyszała, skoro jeszcze z nim nie rozmawiała. Rozśmiesza mnie swoim zachowaniem.
- Faktycznie, Jessica jest zwariowana i tylko jedno jej w głowie. Chłopcy. – Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Ta dziewczyna jest kompletnie pokręcona.
- To co oglądamy? Komedię?
- Czemu nie... Masz jakąś propozycje?
- Sprawdź na kanale dwunastym. – Wykonałam jej polecenie i pogłośniłam też dźwięk. Oglądałyśmy ten film przez pół godziny, ale jak na komedię był strasznie nudny.
- Jakiś lipny ten film, nie sądzisz?
- Beznadziejny, to tylko starta czasu.
- Mam pomysł! Co byś powiedziała na wizytę u Jacoba? – Szeroko się uśmiechnęła i obie poleciałyśmy do pokoi, aby się przebrać. Po dwudziestu minutach byłyśmy już gotowe. Wzięłam kluczyki do mojego samochodu, ubrałam buty, założyłam kurtkę i wyszłam przed dom. Bella już czekała na mnie przy aucie. Zamknęłam drzwi wejściowe i dołączyłam do niej. Wsiadłyśmy do środka, odpaliłam silnik i włączyłam ogrzewanie oraz radio. Zjechałam z podjazdu i ruszyłam w kierunku rezerwatu. Pogoda, tak jak zapowiadali, pogorszyła się po sobocie. Od rana padał deszcz, a słońce w ogóle nie wyszło zza chmur. Uruchomiłam wycieraczki, aby mieć lepszą widoczność na jezdnię. Jechałyśmy w ciszy, słuchając radia. Po dwudziestu pięciu minutach byłyśmy przed domem Jacoba. Wyszłyśmy z samochodu i szybko do niego podbiegłyśmy. Bella zapukała dwa razy i po chwili drzwi się otworzyły, a nam ukazał się starszy mężczyzna na wózku inwalidzkim. Zgadywałam, że był to ojciec Jake’a - Billy, dobry kumpel Charlie’go.
- Cześć, Billy. To moja kuzynka - Natalie – powiedziała, wskazując na mnie. – Możemy wejść?
- Miło mi pana poznać – odezwałam się, podając mężczyźnie rękę. Uścisnął ją i kiwnął głową, dając nam znak, żebyśmy weszły.
Bella zrobiła to jako pierwsza, a ja zaraz za nią. Rozejrzałam się po domu: hol był wąski, ale długi, po lewej stronie przez otwarte drzwi można było zauważyć małą kuchnię z białymi szafkami, stolikiem stojącym na środku i dużym, wychodzącym na podjazd, oknem. Przypominała tę Swan’ów, tylko ich jest pomalowana na żółto. Zaraz obok wejścia były schody prowadzące na górę. Domyśliłam się, że są tam pokoje. Teraz wchodziliśmy do salonu przez drzwi znajdujące po prawej stronie. Pokój ten był nieco większy od kuchni oraz bardziej przytulny i kolorowy. Zrobiło mi się ciepło, więc rozpięłam kurtkę, a Bells wzięła ze mnie przykład.
- Właściwie to przyjechałyśmy zobaczyć się z Jacobem. Jest może u siebie?
- Tak, jest. – Już zamierzałyśmy do niego pójść, gdy Billy nas zatrzymał. – Ale nie możecie do niego iść.
Trochę zbiło mnie to z tropu…
- Ale dlaczego nie możemy? Śpi? – dopytywała się moja kuzynka.
- Tak, przed chwilą zasnął. Jest przeziębiony i całą noc miał gorączkę.
- To może wezwać lekarza? – Bella naprawdę przejęła się stanem zdrowia swojego przyjaciela.
- Nie, nie trzeba. Gorączka już spadła, jest coraz lepiej. – Black uspokoił nas tymi słowami.
Obie martwiłyśmy się o chłopaka i chciałyśmy się z nim zobaczyć, ale także nie miałyśmy serca, aby go budzić. Wymieniłyśmy z ojcem Jacoba kilka zdań, po czym pożegnałyśmy się i kazałyśmy życzyć Jake’owi powrotu do zdrowia. Deszcz nie padał tak mocno jak wcześniej, więc mogłyśmy szybciej dojechać do domu.
Kiedy już się tam znalazłyśmy, zrobiłam herbatę i otworzyłam jakieś ciasteczka. Usiadłyśmy w salonie i patrzyłyśmy w ekran telewizora. Tak spędziłyśmy parę godzin. Wieczorem pożegnałyśmy się i poszłyśmy spać.
A ja znowu miałam ten dziwny sen…
******
Wstałam o piątej czterdzieści trzy. Było jeszcze ciemno i dało radę usłyszeć krople deszczu stukające o szybę okna. Przekręciłam się na drugi bok i próbowałam ponownie zasnąć, jednak nie potrafiłam. Kręciłam się przez mniej więcej kwadrans, aż w końcu zdecydowałam się wstać. Bella i Charlie spali w swoich pokojach, więc po cichu dostałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i odkręciłam gorącą wodę. Stałam tak dobre dwadzieścia minut, do czasu, gdy moje obolałe mięśnie i kości się rozluźniły. Później namydliłam całe ciało i opłukałam je wodą, po czym wzięłam szampon i zaczęłam myć włosy. Miał bardzo ładny zapach, taki kwiatowy i orzeźwiający. Spłukałam go i wyszłam spod prysznica. Wytarłam się, owinęłam ręcznikiem i wróciłam do pokoju, aby się ubrać. Kiedy skończyłam suszyć włosy, było w pół do siódmej. Włączyłam laptopa i zeszłam na dół, by zrobić sobie śniadanie. Urzędował tam już Charlie, który przygotowywał się do pracy. Powitaliśmy się i oboje wróciliśmy do swoich zadań. Wróciłam na górę z talerzem i kubkiem w ręku. Usiadłam przy biurku, logując się jednocześnie na swoją pocztę.
Cześć, skarbie!
Strasznie się cieszymy, że zamierzasz spędzić z nami święta. Ja i Heath nie możemy się doczekać Twojej wizyty. Już nawet zarezerwowaliśmy dla Ciebie bilety w obie strony. Strasznie za tobą tęsknie i gorąco Cię całuję, ;*
Mama.
Wzięłam łyk kawy i pośpiesznie jej odpisałam.
Mamo!
Dziękuję za rezerwację, to naprawdę mi wiele ułatwi. Ja także nie mogę się doczekać powrotu. Bella i Charlie przesyłają pozdrowienia, a ja się do nich przyłączam. Więc do zobaczenia podczas świąt.
Pozdrawiam,
Lie.
Było już po siódmej, gdy skończyłam pisać maila do mamy. Usłyszałam krzątającą się na dole Bellę i postanowiłam do niej dołączyć. Wyłączyłam laptopa, dokończyłam śniadanie i zeszłam z brudnymi naczyniami. Weszłam do kuchni i przywitałam się z kuzynką.
- Cześć, Bells.
- O, cześć, Lie. Myślałam, że jeszcze śpisz.
- Nie, obudziłam się przed szóstą i nie mogłam już zasnąć.
- Ja też nie spałam zbyt dobrze. – Podeszłam do zlewu i umyłam talerz. – Rozumiem, że mam ci nie robić śniadania?
- Tak, już jadłam. – Posiedziałyśmy chwilę w ciszy, podczas gdy Bella jadła swoje śniadanie, a gdy skończyła, poszyłyśmy po swoje torby.
Ubrałyśmy kurtki, bo na dworze oczywiście padało i wyruszyłyśmy do szkoły.
Kiedy dojechałyśmy, skierowałyśmy się szybkim krokiem pod salę, w której miałyśmy pierwszą lekcją. Było jeszcze sporo czasu do dzwonka, więc dołączyła do nas Jess ze świeżutkimi plotkami na temat nowego ucznia.
- Dziewczyny, słyszałyście już o tym nowym?
- Tak – odpowiedziałyśmy jednocześnie.
- Jest po prostu cudowny, dobrze zbudowany, ma piękny uśmiech i zabójczy kolor oczu. Taki fioletowy. Nie wiem, jak to możliwe, ale są cudowne… - Nie mam pojęcia, o czym mówiła dalej, bo już się wyłączyłam. Jednak Jessica nie dawała za wygraną i paplała jak najęta. Dziewczyna zachwycała się nim, aż do dzwonka na lekcję, bo wtedy pożegnałyśmy się i udałyśmy na swoje miejsca.
Na przerwie obiadowej do naszego stolika przysiadł się ten nowy, którego przyprowadził Mike. Przedstawił wszystkich po kolei i pokrótce opisał. Chłopak przywitał się ze wszystkimi i zajął miejsce. Odniosłam wrażenie, że Bella się spięła. Nie dziwię się jej, bo cały czas się na nas gapił i nie odwrócił wzroku nawet wtedy, gdy go na tym przyłapałyśmy. Nie zyskał mojej sympatii – jest zbyt pewny siebie. Przez następną lekcję byłam skazana na jego towarzystwo. Dowiedziałam się, że przeniósł się z Włoch, ale z pochodzenia to Amerykanin. Gadał jak najęty i okazał się straszne natarczywy.... W końcu zadzwonił dzwonek, a ja wyparowałam z klasy.
******
Cały tydzień wyglądał identycznie: budziłam się przed szóstą, szykowałam do szkoły, uczęszczałam na lekcje, unikałam nowego ucznia - Aleca, jeśli dobrze pamiętam, wracałam do domu, jechałam do La Push. Jednak za każdym razem nie udało mi się porozmawiać z Jacobem. Nie wiem, może zwariowałam albo Billy nie chciał mnie do niego dopuścić. Co chwilę wymyślał nowe wymówki: a to Jake spał, a to pojechał do lekarza lub rozmawiał przez telefon... Ta ostania jest najgłupszą, jaką kiedykolwiek słyszałam!
W piątek wieczorem byłam już wykończona całym tygodniem i brakiem snu, jaki zaserwował mi ten przedziwny, niezidentyfikowany majak senny czy czym on tam był. Zdesperowana znalazłam w domowej apteczce jakieś tabletki nasenne i wzięłam dwie dla pewności, aby zadziałały. Padłam jak zabita i spałam do siódmej! WOW! O godzinę dłużej niż zazwyczaj. Tylko nie myślcie, że jest tak cukierkowo, bo znowu miałam ten sen…
Postanowiłam porozmawiać o tym z Bellą, może to mi w czymś pomoże. Przez pół dnia nie wiedziałam od czego zacząć, a próbowałam kilka razy. Za każdym kolejnym podejściem rezygnowałam. „A co, jeśli pomyśli, że zwariowałaś? Wezwie lekarzy i zamkną Cię w pokoju bez klamek!” – podpowiadał mi głosik w mojej głowie. No świetnie, teraz to naprawdę powinnam się tam znaleźć. W końcu o piętnastej odważyłam się i powiedziałam:
- Bells, wiesz, od jakiegoś czasu męczą mnie dziwne sny, a w zasadzie jeden. – Popatrzyłam na nią uważnie, a ona zachęciła mnie do rozmowy ruchem ręki. – Pamiętasz, jak powiedziałaś mi o legendach plemienia La Push? Zaciekawiło mnie to i pewnego wieczoru chciałam którąś z nich przeczytać. Znalazłam stronę w Internecie, gdzie było ich kilka i od tamtego czasu męczy mnie ten sen... – przerwałam na chwilkę, wzięłam kilka głębokich wdechów i kontynuowałam. – Więc śni mi się, że jesteśmy w jakimś lesie, idziemy przed siebie i dochodzimy do polanki, a na jej końcu stoi jakiś mężczyzna. Nie widzę go zbyt dobrze, ma rozmazaną twarz, nie wiem nawet, kim jest, ale odczuwam przed nim strach. Nagle zza naszych pleców wyłania się wielki, rudawy wilk. Wydaje mi się, że znam to spojrzenie. To głupie, ale myślę, że to Jacob. Jego obecność napawa mnie spokojem i przestaję się bać. Po chwili wszystko znika, a ja się budzę. Nie rozumiem tego, to kompletnie bez sensu i zawsze kończy się w tym samym momencie.
Zerknęłam na Bellę, ale ta zwijała się ze śmiechu na kanapie. „A nie mówiłem, że uzna Cię za wariatkę?”, usłyszałam triumfujący głos. Lekko się zarumieniłam z zażenowania i chciałam już uciec do pokoju, kiedy kuzynka mnie zatrzymała.
- Nie, czekaj. Przepraszam. To nie tak, widzisz, to nie chodzi o to, że twój sen jest śmieszny czy coś. Ale mnie także nachodził identyczny sen, gdy dowiedziałam się o ich pochodzeniu. Wiesz, o wilkach. Tylko, że u mnie było trochę inaczej, to znaczy, tym mężczyzną był Edward, a ciebie przy mnie nie było. Ale cała reszta się zgadza, nawet znam tę polankę. Byłam już na niej, ale nie pamiętam, gdzie się dokładnie znajduje. Jeśli chcesz ją zobaczyć, możemy spróbować jej poszukać.
- Okej. Może wybierzemy się tam jutro? Będzie nam potrzebna mapa i kompas... Wiesz skąd możemy wyruszyć?
- Tak, pojedziemy główną drogą na północ, wyjedziemy z miasta i skręcimy w boczną uliczkę. Dojedziemy do jej końca i stamtąd już będziemy musiały iść na nogach. Zaraz, Charlie gdzieś tu miał mapę, poszukam jej. – Wstała i pobiegła do kuchni, a po kwadransie wróciła z nią w ręku. – Trzymaj.
Rozłożyłam ją i pokazałam pewien punkt. - Tu jest droga główna. O, ta jest boczna, a w którą stronę teraz?
- Tędy – wskazała kierunek na mapie.
- Dobrze. Pamiętasz czy szłaś tam, prosto? I jak długo?
- Byłam wtedy z Edwardem i to zajęło to kilka godzin. To znaczy tak około sześciu.
- Okej. To ja pozaznaczam różne możliwości, a jutro z rana wyruszamy.
******
Następnego dnia ruszyłyśmy z Bellą na poszukiwania polany. Zostawiłyśmy auto zaparkowane na poboczu i weszłyśmy w głąb lasu. Chodziłyśmy tak kilka godzin, wykluczając zaznaczone przeze mnie ścieżki. Skreśliłyśmy trzy z dziesięciu możliwych i zakończyłyśmy dzisiejsze poszukiwania. Może za tydzień bardziej nam się poszczęści. Było już późne popołudnie, więc udałyśmy się w drogę powrotną. Nie chciałyśmy chodzić po lesie, gdy będzie już ciemno. To nie na nasze nerwy. Dotarłyśmy do auta i wróciłyśmy do domu. Zjadłyśmy coś ciepłego i przysiadłyśmy się do Charliego, który oglądał mecz. Grała Brazylia z Kanadą. Wygrała Kanada - dziewięćdziesiąt sześć do osiemdziesięciu ośmiu. Po meczu położyłam się spać i znów przyśnił mi się „ten” sen. Jednak tym razem coś się zmieniło…
Liczę na wasze wsparcie w postaci KK ;* |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Pią 9:47, 16 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 18:46, 09 Sie 2009 |
|
Dzięki za powiadomienie :*
Tym razem nie mam do czego się przyczepić. Nie trafiłam na żaden błąd :D
Choroba Jacoba... Wycieczka Belli i Lie do lasu. Skąd ja to znam :D pewnie niedługo czeka nas spotkanie z Laurentem i wilki :D a może wcale nie? Może nas zaskoczysz? :P
Ciekawi mnie postać nowego ucznia szkoły :)
Wkurza mnie to wymigiwanie się Jake'a i Billy'ego :P ale tak samo mnie denerwowało w KwN.
Twoje opowiadanie podoba mi się z rozdziału na rozdział coraz bardziej :) masz bardzo przyjemny styl, piszesz naprawdę ładnie lubię Twój ff :) nawet zagłosowałam na niego w rankingu najlepszych ff :D tzn. znalazł się na mojej liście ulubionych :)
Kurcze... lubię tą Twoją Natalie :) jest niesamowita :) i jest cudowna dla Belli :) ciekawe jak zareaguje na Jacoba - wilka :D i ten sen :)
Szkoda, że będziemy musiały czekać długo na rozdział :( no ale cóż.. warto czekać :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Nie 18:47, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
MonsterCookie
Gość
|
Wysłany:
Pon 20:51, 10 Sie 2009 |
|
Jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział to od razu weszłam. :)
Na początku powie, że ciekawi mnie postać nowego ucznia. Hmm i te fioletowe oczy, zastanawiam się czy to ten sam Alec z Włoch.
Poza tym znów Jacob jest tak jakby ukrywany przez swojego ojca, ta takie irytującce :D
Poza tym ta wycieczka do lasu jest znajoma. Hmm zastanawiam się co będzie na nie czekało w tym lesie.
W końcu wyjaśniły sie te sny, które tak mnie intrygowały.
Proszę nie karz nam długo czekać na nastepny rozdział.
MonsterCookie. :D |
|
|
|
|
Nelennie.
Zły wampir
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław
|
Wysłany:
Wto 12:25, 11 Sie 2009 |
|
dziękować za powiadomienie! ;***
Wczoraj nie mogłam komnąć, a co dopiero coś konstruktywnego...
Uważam, że ten rozdział jest najlepszy ze wszystkich, które do tychczas publikowas na tym forum. Poważnie. Notka była bardzo ciekawa. Alec? Alec! Błagam powiedz, że to "ten Alec", od Volturi! Takiego czejoś jeszcze nie widziałam, takiej mieszanki. A'propos snu Lie, wydaje mi się, że tym facem, którgo sie bała był Alec (zakładając, że to "ten Alec").
Fajnie, że wykorzystujesz, niektóre wydarzenia (fakty itepe) z "New moon".
Jak już mówiłam chaplik zaje.bisty, tak trzymaj. Szbciutko wstaw kolejną część!
p, N. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nelennie. dnia Wto 12:32, 11 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Cocolatte.
Wilkołak
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 12:29, 11 Sie 2009 |
|
Cytat: |
Nie wiem, może zwariowałam albo Billy nie chciał mnie do niego dopuścić. Co chwilę wymyślał nowe wymówki: a to Jake spał, a to pojechał do lekarza lub rozmawiał przez telefon... Ta ostania jest najgłupszą, jaką kiedykolwiek słyszałam! |
Tak, Billy, Jake rozmawia przez telefon, którego właśnie używasz :D Pogratulować inteligencji :D
A co do opowiadania, to przeczytałam ostatnio prolog, a potem jakoś tak nie wchodziłam. Teraz patrzę, a tu trzeci rozdział. A że mi się podoba, to skomentuję :)
Fajny masz styl, co sprawia, że czyta się lekko i przyjemnie (niekiedy, żeby coś przeczytać, muszę się naprawdę nieźle zmotywować, a tu jest wręcz odwrotnie :) ). Łykam zdanie po zdaniu. I naprawdę polubiłam Natalie, mimo że nie przepadam za postaciami wymyślonymi przez autorów.
Bella ładnie wyjaśniła sytuację między nią a Edwardem, jednocześnie niczego nie wyjaśniając :D
I jeszcze jedno pytanie, tak przy okazji: Lie czyta się jak "kłamstwo" (laj) czy po prostu jako końcówkę od imienia Natalie (li)?
W każdym razie, masz nową czytelniczkę. Czytaj mnie :)
Pozdrawiam,
Latte. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Wto 16:06, 11 Sie 2009 |
|
Dziękuję za komentarze jesteście po prostu kochane :*
Susan - Muszę przyznać, że kilka cech posiada po mnie xD Jest uparta tak samo jak ja, lubi wyzwania i pomagać. Tak jak ja, ale żeby nie było tak słodko też mam swoje wady Co do reakcji Lie na Jacoba - wilka. To napiszę tylko, że będzie nietypowa :) Więcej zdradzić nie mogę... I fakt, że mój ff zalicza się do Twojej dziesiątki napełnia mnie wielką radością. Dziękuję ci z całego serca ;*
MonsterCookie - fioletowe oczy wyszły z połączenia niebieskiego z czerwonym, co do snu to jeszcze nie wyjaśni się on w najbliższych KILKU rozdziałach...xD Więc musisz być bardzo cierpliwa. Dziękuję, że komentujesz moje opowiadanie jest mi niezmiernie z tego powodu miło :)
Niunia:* - pochodzenie chłopaka ostatecznie ujawni się w siódmym rozdziale :) Do tego czasu nic nie zdradzę xD I dziękuje za tak optymistyczny i miły komentarz. Nawet nie masz pojęcia jak wiele dla mnie znaczy :)
Cocolatte - wypowiedź Belli jakoś sama wypłynęła ze mnie i przyznam, że sama siebie nią zaskoczyłam. Nigdy nie przypuszczałam, że uda mi się tak coś opisać, aby nie używać niebezpiecznych zwrotów. Przecież Bella nie mogła zdradzić tajemnicy Natalie. Co do czytania skrótu Lie, jest to końcówka jej imienia, po prostu Li. I cieszy mnie to, że spodobał Ci się mój ff :)
EDIT: ZuyWampierk - Bella wypaliła z wilkami tylko dlatego, że chciała zmienić temat i tak naprawdę nie wierzyła w tą legendę. A co do truskawkowego szampony to stwierdziłam, że jest on grubo przereklamowany...xD
A co do następnego rozdziału powinien być pod koniec tygodnia :)
pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję Wam ;*
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Wto 21:31, 11 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
ZuyWampirek
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Lip 2009
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu^^
|
Wysłany:
Wto 21:23, 11 Sie 2009 |
|
obiecałam to komentuje xD
Jak zawsze rozdział świetny.
Ale nie wierze że Swanowie nie mają truskawkowego szamponu, no po prostu nie wierze :P xD
Ale że Bells tak od razu wyparowała z wilkami... Zawsze to była wielka tajemnica :P
od błędów nie jestem to truć nie będę :)
nie wiem czy wspominałam ale kocham Cię za te "Fruwajki" [czyt. Motyle] xD można czytać, czytać i czytać i nie mieć dość :P
i nie wiem jak to możliwe ale po trzech rozdziałach się uzależniłam :D
z niecierpliwością czekam, aż skończysz ten czwarty rozdział :)
pozdrowionka
Zuy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Śro 12:03, 12 Sie 2009 |
|
Zobaczyłam, przeczytałam, zmizerniałam. Ja chcę więcej!! Wstawiłaś dopiero trzy rozdziały, a ja już jestem uzależniona. To chore.
Sądzę, że to nie Laurenta spotkają na polanie, tylko właśnie Aleca. Czy to Aro go wysłał, żeby sprawdził, czy B. ich nie wyda? Może w jakiś sposób się dowiedział, że Bella wie? Bo jak dla mnie to trochę nierealne żeby jeden z "głównych" Volturi nagle przybył akurat do Forks.
Zabijesz mnie przez te domysły.
Będę czekać do końca tygodnia i mam nadzieję, że nie dłużej.
Pozdrawiam, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Nie 13:20, 16 Sie 2009 |
|
Przepraszam za opóźnienie, miało być najpóźniej w piątek, jest niedziela. Jeszcze raz przepraszam
Rozdział dedykuję wspaniałej Susan :* Dzięki za wszystko :*
Beta: jak zwykle niezastąpiona Alice_415
Rozdział dostępny również na [link widoczny dla zalogowanych]
Już więcej nie zanudzam i życzę miłego czytania :D
Rozdział IV
Halloween
Nadszedł kolejny nudny tydzień. Szkolne korytarze, stołówka, a nawet toalety, zostały przyozdobione plakatami. W piątek, trzydziestego października, w sali gimnastycznej ma odbyć się zabawa. To nowa propozycja grona pedagogicznego, które chce umilić nam czas, więc wejście jest bezpłatny dla wszystkich uczniów. Chciałam namówić Bellę, aby wybrała się ze mną, ale chyba humor jej nie dopisywał, ponieważ się nie zgodziła. Nie miałam większego wyboru - dałam za wygraną. Po południu ponownie próbowałyśmy porozmawiać z Jake’m i siedziałyśmy właśnie w salonie u Blacków...
- Czy kiedykolwiek będziemy mogły, jeszcze się spotkać z Jacobem? – zapytałam już trochę zirytowana tymi głupimi wymówkami. Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, podczas gdy Bella się rumieniła, a ja buchałam gniewem.
Patrzyłam przez okno, czekając na wyjaśnienia mężczyzny, gdy zobaczyłam między drzewami sylwetkę jakiegoś dużego zwierzęcia. Chciałam się mu bliżej przyjrzeć, ale nie miałam na to szans, bo uciekło w głąb lasu. Wtedy Bella wstała, złapała mnie za rękę i pociągnęła do wyjścia. Po drodze rzuciła krótkie „do widzenia” i wyszła ze mną. Wsiadła za kierownicę, ja zajęłam miejsce po stronie pasażera, podałam jej kluczki i ruszyłyśmy do domu. Nie spodziewałam się po niej takiego zachowania. Rozumiem, że ja mogłam się wściec, zacząć na wszystko kląć, ale moja kuzynka? Musiało mnie ominąć coś ważnego, gdy wpatrywałam się w las.
Miałam dziwne przeczucie, że przez całą drogę ktoś nas obserwował, odwróciłam się do tyłu, ale nic nie zobaczyłam. Strasznie dziwne uczucie...
- Widziałaś coś? – spytała mnie Bella.
- Nie, nic. Zdawało mi się tylko.
Kiedy opuściłyśmy terem rezerwatu, dziwne uczucie zniknęło. Jakby zostało za nami, gdy przekroczyłyśmy jego granicę. Resztę drogi pokonałyśmy w spokoju. Od razu po zaparkowaniu ruszyłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko i przez chwilę tak leżałam. Miałam tego wszystkiego serdecznie dość.
******
Następny dzień minął podobnie do poprzedniego, jednak tym razem nie pojechałyśmy do La Push. Bella zadzwoniła wieczorem do Blacków, aby zapytać się o Jake’a. Dowiedziała się tylko, że wszystko w porządku. Ja nawet nie chciałam już o tym myśleć. Leżałam właśnie na łóżku i przysłuchiwałam się rozmowie Charliego z córką. Omawiali dziwne zachowanie Billy’ego i jego syna Chciałam uciec od tego tematu, więc rozmyślałam nad minionym dniem, aż w końcu zasnęłam.
Kiedy się obudziłam, było bardzo ciemno. Początkowo chciałam zasnąć, ale szum dochodzący z pokoju Belli nie pozwalał mi ponownie wpaść do krainy snów i marzeń. Dźwięki nadal nie cichły, a po pewnym czasie można było nawet wyróżnić poszczególne głosy! Były dwa. Jeden subtelny, radosny i bardzo cichutki, za to drugi taki szorstki, ale nie zły, tylko z taką specyficzną chrypą, z pewnością męski i dziwnie znajomy. Na pewno nie należał do Charliego, bo on sobie smacznie pochrapuje swojej sypialni. Gdzieś już go słyszałam... Tylko gdzie? Myślałam o tym przez chwilę, ale o tej godzinie nie szło mi to zbyt szybko. Po kilku długich i głębokich od namyśleń minutach w końcu znalazłam to, czego szukałam. To był Jacob! Ale co on tu robił o tak później porze? I to jeszcze w pokoju mojej kuzynki? Gdybym ich nie znała, zapewne moje myśli powędrowałyby nie w tym kierunku, co potrzeba. A właśnie, która godzina? Bo jak na wizyty to coś mi mówi, że za późna. Gdzie podział się mój telefon? Przeszukałam cały pokój i nie znalazłam go. Wyszłam po cichu i podeszłam do drzwi Belli. Głosy były niewyraźne albo ja jeszcze nie do końca się obudziłam. A może wcześniej tylko mi się zdawało, że słyszę naszego przyjaciela? Zeszłam kilka schodów i zobaczyłam śpiącego na kanapie komendanta policji z pilotem w ręku. A myślałam, że jego chrapanie dochodzi z pokoju obok. Spojrzałam na zegarek koło telewizora, była za pięć dwunasta. Weszłam po cichu na górę z zamiarem położenia się, jednak znów usłyszałam głos Jake’a. Nie wytrzymałam, przyłożyłam ucho do drzwi i nasłuchiwałam. Na próżno, nic nie rozumiałam. Muszę tam wejść, muszę się upewnić, czy to naprawdę on! Tylko jak mam wytłumaczyć wtargnięcie do jej pokoju o tej porze? Przez chwilę zastanawiałam się nad wymówką i wpadłam na nią. Powiem im, że szukałam telefonu i nie mogłam go znaleźć w całym domu, więc pomyślałam, że może być u Belli. Zapukać czy nie? Jeśli to zrobię, chłopak może schować się w szafie, a jeśli nie - będzie to naruszenie prywatności. Więc może zapukam i od razu wejdę?
- Bells, nie widziałaaa… Aaa… Jacob! – prawie krzyknęłam. Wkroczyłam do pokoju tak, jak mówiłam i mnie wmurowało. Nic więcej nie potrafiłam z siebie wydusić. Stałam tam osłupiała. Co się tu dzieje? Właściwie spodziewałam się, że spotkam Jake’a, ale on miał być ubrany! Nie prawie nagi! Moje myśli od razu powędrowały tam, gdzie nie powinny. Ach, głupi łeb, potrząsnęłam nim, aby odgonić wizję Belli i chłopaka uprawiających seks. To tylko przyjaciele! Przepraszam bardzo, ale to nie moja wina, że kojarzy mi się to z jednym. W końcu jestem nastolatką! A Jacob stoi przede mną w samych spodenkach! Żeby jeszcze miał buty, ale nie. Miał na sobie tylko sprane spodnie dresowe sięgające do połowy łydki. Żadnej koszulki, żadnych butów, a o kurtce to można zapomnieć. Oprócz tego jego włosy wyglądały tak, jakby złapał go deszcz na jakiejś wyprawie leśnej. Wystawało z nich masę liści i patyczków. I czy on się w ogóle czesał? Zaraz, zaraz, czy mi się zdaje, czy Jake ściął włosy? – Ściąłeś włosy? – Jedynie to potrafiłam z siebie wydusić. Wiem, nie było to zbyt inteligentne, raczej wypadałoby zapytać, co tu robi? Czy ja już wspominałam, że o tej porze mój mózg nie pracuje prawidłowo? – Zaraz, co ty tu do licha robisz w środku nocy? W tym dość skąpym stroju. Przepraszam, jeśli w czymś przeszkodziłam, naturalnie nie chciałam tego zrobić. Szukałam mojego telefonu i pomyślałam, że może znajdę go u ciebie.
Bella oczywiście się zaczerwieniła, a Jacob spuścił wzrok i wbił go w podłogę. Wyglądali tak słodko, jak dzieci przyłapane na czymś wyjątkowo złym. Nie podnieśli oczu ani nie odezwali się, więc sama zaczęłam zadawać pytania.
- Więc, Jake, jak już nas odwiedziłeś, to może powiesz, czemu zawdzięczamy tę wizytę i jakim sposobem tu wszedłeś? – Chłopak milczał przez chwilę, pewnie przygotowywał jakąś bajeczkę, która może będzie bardziej wiarygodna od tych, jakie chciał nam wcisnąć jego ojciec. Odczekałam jeszcze chwilkę zanim się odezwał.
- Nic takiego. Po prostu wpadłem was odwiedzić i pogadać… - Czy on liczył, że ja to kupię?
- Chcesz mi powiedzieć, że przyszedłeś tu sobie o dwunastej w nocy, żeby pogadać i wkradłeś się do pokoju Belli przez okno, które ciągle jest otwarte na oścież i nieźle przez nie wieje?! – Troszkę mnie poniosło, ale w trakcie mojej wypowiedzi poczułam zimny podmuch wiatru. Brr… Jak zimno. – Zanim wymyślisz kolejną, nic nie wartą bajeczkę, zamknij to cholerne okno!
Chłopak potulnie wykonał polecenie i wrócił na miejsce. Po drodze wysyłając Bells jakieś znaki.
- Lie, wiesz, Jacob, naprawdę przyszedł w odwiedziny – powiedziała zdenerwowanym głosem, przygryzając dolną wargę. Tak, ja w takim razie jestem święta Rita z Cascia! Ona nigdy nie miała talentu aktorskiego, dlatego jej zdolności są znikome. Dziewczyna po prostu nie potrafiła kłamać, można było z niej czytać jak z otwartej księgi. Za to ja potrafiłam ją odszyfrować w kilka sekund. Mogłam napisać poradnik „Skąd wiedzieć, kiedy ktoś kłamie”. Znałam się na tym bardzo dobrze, a jak to mówią, praktyka czyni mistrza. W moim przypadku było podobnie…
- Och, moja kochana Bello, wszyscy doskonale wiedzą, że nie potrafisz kłamać, a mnie to już w ogóle nie oszukasz. Więc proszę mi tu się ładnie wyspowiadać.
- Dobra – zaczął Jacob. – Tak naprawdę to próbowałem naprowadzić na coś twoją kuzynkę, ale jej umysł jest bardzo oporny. – Teraz zwrócił się do niej: - Bells, przypomnij sobie nasze pierwsze spotkanie i to, o czym ci wtedy mówiłem. To ważne. Ja muszę już wracać, zanim zorientują się, że mnie nie ma – powiedział to i wyskoczył przez okno, łapiąc się pobliskiego drzewa, a po chwili już go nie było.
Stałam tam jak wmurowana tym niecodziennym widowiskiem, przecież to jest pierwsze piętro. Nikt normalny nie wyskakuje przez okno z takiej wysokości, nie robiąc sobie przy tym krzywdy! Stałam tam przez dobre piętnaście minut, kątem oka widziałam, że Bells nad czymś intensywnie rozmyśla. Po chwili ocknęłam się, odwróciłam na pięcie i poszłam do swojego pokoju. To tylko kolejny zwariowany sen. Na pewno śpię, a za chwilę usłyszę irytujący dźwięk budzika. W takim stanie wróciłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku.
******
Nadszedł piątek – Halloween - impreza szkolna. Od poniedziałku nie miałyśmy żadnego kontaktu z Jacobem. Trochę się martwiłam, nawet chciałam zadzwonić, ale w słuchawce ciągle słychać było: „Abonent czasowo niedostępny”. Nie chciałam być za bardzo podejrzliwa, ale coś mi mówiło, że nieprzypadkowo on się zepsuł. Nie no, dostaję jakiejś paranoi!
W szkole nie chciałam myśleć o dziwnym zachowaniu Blacków, więc zajmowałam się życiem towarzyskim szkoły. Codziennie słuchałam paplaniny Jess, która wzdychała do tego nowego. Jak mu tam było? A, tak - Alec. Po pierwszych trzech zdaniach wyłączałam się i tylko od czasu do czasu lekko przytakiwałam głową.
Szłam właśnie z nią na lekcję hiszpańskiego. Oczywiście nie przestała gadać, dopóki pani Hock nie zaproponowała jej spacerku do gabinetu dyrektora. Reszta lekcji minęła w miarę szybko, a kiedy usłyszałam upragniony dzwonek, wybiegłam z klasy, kierując się w stronę szkolnej stołówki. Bella siedziała już na swoim miejscu i jadła jakąś sałatkę. Ja wzięłam to samo, a do tego sok pomarańczowy, po czym dosiadłam się do niej. Przy stole brakowało jeszcze kilku osób, a mianowicie: Jess siedzącej u dyrektora i chłopców, którzy pewnie jeszcze po lekcji wychowania fizycznego oblegają męską szatnię. Na szczęście nie było też tego nowego, ten chłopak nieźle działał mi na nerwy.
- Bells, to co dzisiaj robimy? Idziemy na tę zabawę szkolną? – zaczęłam rozmowę.
- Lie, myślę, że po południu wpadnę do La Push, ale ty idź. Baw się dobrze.
- O nie, moja kochana – uśmiechnęłam się do niej. – Jeśli pozwolisz, to chętnie zabiorę się z tobą do rezerwatu.
- Okej. Nie ma sprawy, tylko jedziemy moim autem. – Niech tak będzie, pomyślałam.
Nawiasem mówiąc, nie uśmiechała mi się ta impreza. Ten nowy pewnie by tam był i znów by się na mnie cały czas gapił. A ja po alkoholu wygarnęłabym mu to i owo.
Po skończeniu lekcji nastał, upragniony przez wszystkich uczniów, weekend. Większość dziewczyn zerwała się z ostatnich zajęć, by móc przygotować się przed „imprezą”, czyli nałożyć na siebie tonę makijażu i jak najmniejszą ilość materiału. Nie zważywszy na pogodę panującą w Forks, bo przecież kto by się przejmował piętnastoma stopniami na zewnątrz. W tym gronie znajdowała się także Jessica, w końcu musiała przecież zaimponować Alecowi. Doszłyśmy już do furgonetki Bells, co tydzień miałyśmy w zwyczaju się wymieniać - jednego ja woziłam ją, drugiego ona mnie. Parking był już prawie pusty, więc nie miałyśmy większych problemów z wydostaniem się z niego. Dojechałyśmy w ciszy do domu Swanów, bo moja kuzynka nie miała w aucie radia. Zamiast niego była tyko pusta przestrzeń. Kiedyś spytałam, dlaczego go nie ma, ale tylko zaszkliły się jej oczy i odburknęła, że się zepsuło.
*******
Do domu Blacków dojechałyśmy przed siedemnastą. Billy, najwyraźniej zmęczony wymyślaniem bajeczek, skierował nas na plażę, gdzie miałyśmy odnaleźć chłopaków. Wsiadłyśmy z powrotem do auta i skierowałyśmy się w stronę oceanu. Znalazłyśmy ich przy klifie, z którego skakali. Zawołałyśmy Jake’a i podeszłyśmy do niego. Chłopak odwrócił się do nas i serdecznie przywitał, reszta jego kumpli skakała po kolei do wody.
- Czy to bezpieczne? – spytała przerażona Bella.
- Oczywiście, nawet nie wiesz ile z tego frajdy – zachichotał Jacob, choć w jego wydaniu, nie można mówić o chichocie.
- Ja bym chętnie spróbowała, ale innym razem. Teraz nie mam ciuchów na zmianę i jest dość zimno.
- Możemy poskakać wiosną, jeśli nadal będziesz chciała. – Puścił do mnie oczko, a ja uśmiechnęłam się do niego i energicznie pokiwałam głową.
Podeszliśmy do skraju klifu, tam czekała na nas cała grupa jego kumpli. Większość poznałam na ognisku, ale było kilku nowych chłopaków, których widziałam pierwszy raz w życiu.
Gadaliśmy tak z kilka godzin, dużo się śmialiśmy, nawet Bella opowiedziała kilka śmiesznych kawałów. Niestety musiałyśmy się już zbierać, bo robiło się coraz ciemniej i przy okazji miałyśmy podrzucić Jacoba do domu. Zaparkowałyśmy na podjeździe i odwróciłyśmy się w jego stronę.
- Bells, przypomniałaś sobie naszą rozmowę. Myślałaś nad tym? Wiesz, o co mi chodziło? – Chłopak wyrzucał z siebie te zdania z prędkością światła.
Moja kuzynka długo się nad tym zastanawiała, myślała bardzo intensywnie, prawie tak samo jak ja. W końcu opowiadała mi o ich pierwszym spotkaniu, nawet męczył mnie przez to te nieszczęsny sen... Zresztą ją również! Przecież ich plemię pochodzi od wilków! Ale co to ma do rzeczy? O co mu chodzi? Kim on niby jest? Na pewno nie chodzi mu o dane personalne. Chyba, że pyta się Bells, czy może być kimś więcej niż przyjacielem! No jasne, przecież wystarczy na niego popatrzeć! On jest w niej zakochany. Że też wcześniej tego nie zauważyłam... Jacob po prostu zakochał się w mojej kuzynce i chce wiedzieć, czy ma u niej szansę. Ale co to ma do rzeczy z ich pierwszym spotkaniem? Myślałam tak intensywnie, że nawet nie zauważyłam, kiedy znalazłam się w swoim pokoju umyta i ubrana w piżamę, gotowa, aby kłaść się spać. Zgasiłam światło i położyłam się wygodnie w swoim łóżku. Jeszcze długo myślałam na temat Belli i Jacoba i wywnioskowałam, że jednak nie o to musiało mu chodzić. Więc o co?
Pozdrawiam serdecznie i liczę na szczere komentarze :D
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Pią 9:48, 16 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:36, 16 Sie 2009 |
|
Po pierwsze: bardzo dziękuję za dedykację :* zrobiło mi się naprawdę milutko :D
Po drugie: chyba przekazywałyśmy sobie nawzajem jakieś myśli ostatnio xD w moim opowiadaniu też wymyśliłam wątek związany z Halloween :P xD to chyba telepatia :P spisałam ten pomysł parę dni temu :P
Rozdział bardzo miły :) podoba mi się... tylko szkoda, że taki krótki :P jestem akurat na działce i myślałam, że uda mi się jakoś zabić czas, a tu po chwili skończyłam. Czytało mi się naprawdę super :) piszesz ładnie. Błędów też nie zauważyłam. Nie licząc jednej literówki ;P
Cieszę się, że znów pojawił się Jacob. Akcja gdy Lie wpadła do pokoju Belli i znalazła tam prawie nagiego Jake'a mnie nieźle rozbawiła. Wyobraziłam sobie tą całą sytuację - musiała wyglądać komicznie :P
Masz bardzo ciekawe pomysły, Lie po prostu uwielbiam i uważam, że tworzyliby z Jacobem świetną parę :P xD
Zasmuciła mnie scena, gdy Lie pyta się Bells co się stało z samochodowym radiem. Ech.. Nie mogę się doczekać pojawienia się Cullenów. No i oczywiście kolejnego rozdziału
Jeszcze raz dziękuję za dedykację Fruwajko :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cocolatte.
Wilkołak
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 19:22, 16 Sie 2009 |
|
hm.
Ta Twoja Natalie jest jakaś taka wybitnie domyślna. :D
Podobało mi się wtargnięcie Lie do pokoju, w którym był Jake z Bellą. Takie urozmaicenie od normalnej wersji. Wyobraziłam sobie ich miny- bezcenne :)
Cytat: |
- Nie, nic. Zawało mi się tylko. |
tu 'zjadłaś' literkę, bo, jak mniemam, chodziło Ci o 'zdawało'
Rozdział mi się bardzo podobał. I cóż tu dużo pisać? Czekam z niecierpliwością na następny. A że gnasz z akcją jak szalona, to mam nadzieję, że wkrótce opiszesz scenę z Volterry, bo chciałabym zobaczyć, jak w nią wmieszasz Lie. No, chyba, że jej nie planujesz- w takim razie po prostu zobaczę, jak się akcja rozwinie :) I jeszcze jedno- będziesz opisywała tylko KwN, czy dalej też? Mam nadzieję, że tak :)
Pozdrawiam,
Latte. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Nie 22:03, 16 Sie 2009 |
|
Heh, ale Bella miała zaćmienie z tym pierwszym spotkaniem z Jacobem. Ogólnie, razem z Natalie, są wybitnie niedomyślne. Chociaż Lie nie wie o istnieniu postaci z legend, więc jej można to wybaczyć.
Coś czuję, że Alec jeszcze namiesza.
Zdziwiło mnie, że chłopaki z La Push normalnie z dziewczynami rozmawiali - nie uciekali przed nimi, ani nic.
Dobra była akcja z wparowaniem Lie podczas wizyty Jake'a i jej wrzeszczenie, żeby zamknął okno.
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Pon 21:15, 17 Sie 2009 |
|
Dziękuje za te komentarze, naprawdę jest mi miło z tego powodu :)
Susan - Dziewczyno, jakbym mogła nie zadedykować Ci tego rozdziału? Musiałam Ci się jakoś odwdzięczyć za Twoje dedykacje i za te nasze rozmowy :* Co do telepatycznego przekazywania myśli, to się zgadzam, coś w tym musi być. Możliwe, że to mój dar, no wiesz jak ty się stajesz wilkołakiem ;P To mogę posiadać dar telepatii, czy jakoś tak Co do Jacoba i Lie, to przyznam, że jak zaczynałam pisać ten ff nie miałam w planie jakiejś miłości, czy romansu. Stawiałam na akcję, oczywiście miłość Belli i Eda będzie, ale jeszcze musicie poczekać ;P
Cocolatte - co do wtargnięcia Lie do pokoju Belli i spotkanie tam Jake'a, chciałam urozmaicić trochę ff i powiem, że z tym się coś będzie wiązało, ten wątek jeszcze powróci Akcji w Volterze nie będzie, ale będzie akcja z Volturii xD Nic więcej nie zdradzę i tak za dużo napisałam :P
marta_potorsia - To zaćmienie umysłu nie potrwa długo obiecuję, faktycznie na razie obie są niedomyślne, ale Natalie otworzy oczy Belli na świat, że tak to ujmę. Chłopaki z La Push są już wilkołakami, wiem przyśpieszyłam akcję, normalnie by jeszcze nie byli, ale to moje ff, więc zmieniłam A co do okna, musiałam trochę humorku wprowadzić xD
EDIT:
HexeMadeleine - Co do Heathana, to faktycznie w VI rozdziale wyjaśni się pochodzenie tego gościa Miło mi, że zawsze czytasz, to dużo dla mnie znaczy i nikt nie chce się Ciebie pozbyć, a na pewno nie ja :D
EDIT2:
KoSa - spokojnie nikt Cię za tego komentarza nie zjedzie, ja osobiście się z niego cieszę. Ponieważ jest to mój pierwszy ff, więc jeśli coś się nie podoba, to wręcz wspaniale. Widzisz, chodzi mi o to, że wtedy wiem nad czym muszę popracować, co zmienić i co wam się nie podoba. Przepraszam za te pójście spać, ale musiałam to tak rozegrać, jeśli tu jeszcze wejdziesz to zobaczysz dla czego Planuję jeszcze kilka zawrotów akcji. Co do pisania z innej perspektywy - takiego czegoś nie będzie. Uważam, że pisanie i opowiedzenie wszystkiego z jednej perspektywy jest dużo trudniejszym zadaniem niż z kilku. A ja zawsze stawiam sobie poprzeczkę wysoko. Nie jestem typem człowieka, co robi wszystko na odwal się. Co do śmiechu Belli na temat Edwarda, to nie przypominam sobie, żebym coś takiego pisała. Musiała nastąpić pomyłka ;/ Jak możesz wskaż mi to, a na pewno coś z tym zrobię
Dziękuję za te szczere i bardzo pochlebiające komentarze, szkoda, że jest ich tak mało, ale przynajmniej wiem na kogo mogę liczyć :) Dzięki, dziewczyny :*
pozdrawiam
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Wto 21:10, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Jagienka
Wilkołak
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 109 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miasto Królów Polskich
|
Wysłany:
Pon 21:47, 17 Sie 2009 |
|
No tak, ekhem.
No dobra wale z mostu.
Poprostu kocham twoje ff.
No tak jak pisałam wcześniej co nie?? :D
No więc, żeby był KK, którego napisać w tym przypadku nie umiem i nie wiem co napisać, bo błedów nie było. Dziękować becie.
Fabuła jak zawsze ciekawa, wciągająca.
I co tu napisać jeszcze...hmmm, że cie kobieto kocham za ten ff?? No chyba, więc pisze. Aaaa i czekam z niecierpliwościa na kolejny rozdział i na rozdział VI tak?? bo chyba coś około tego rozdziału ma się wyjaśnić ta sprawa z tym mężczyżną mamy Nathalie. No więc czekam.
Komentuje nie zawsze ale zawsze czytam.
Mnie się tak szybko nie pozbędziesz oj nie , bo...
twój tytuł mam już zapisany w pamiętniku wraz z innymi ulubionymi fickami, więc jak tylko wchodze na forum odrazu kierunek kącik pisarza.
No.
Pozdrawiam
HM |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KoSa
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Ojca i Matki
|
Wysłany:
Wto 20:04, 18 Sie 2009 |
|
Droga Nieznana...
Jak by Ci to powiedzieć.... Dobra z grubej rury. Nie podoba mi się...takie jakieś sztuczne to wszystko... Zwłaszcza ten napad w pokoju Belli. Sorry ale te dialogi w tym momencie były pogrzane z lekka. normalnie jak byś je z kosmosu urwała...
A Bella w momencie, kiedy miała doła w życiu nie śmiała by się wspominając imię Edwarda... tak przynajmniej moim zdaniem...
Sama postać Natalie trochę mnie irytuje... Może to z powodu tego, ze zawsze wszędzie jest, albo musi się tam pojawić...
Chociaż ma jeden duży PLUS... Troszeczkę przypomina mi Alice... Może dobrze było by napisać jakiś rozdział z punktu widzenia Bells...
Chociaż może nie powinnam sugerować moich indywidualnych pomysłów, bo jak wiem na pewno masz własna wizję tego opowiadania, a takie propozycje jedynie mącą w głowie.
Po za tym zauważyłam, ze jest wiele, wiele momentów, w których mówię: "Kurcze zaraz coś się stanie! No jasny gwint zaraz się coś stanie!!!"
A tu lipa! Bo za chwilę jest akapit i wszyscy idą spać...
Żadnych specjalnych błędów nie wyłapałam... Chociaż akurat ja się takimi rzeczami raczej nie zajmuję, ponieważ sama robię ich co nie miara i mistrzem w tym nie jestem.
Jedyne co mnie jeszcze kręci w tym opowiadaniu, to co będzie z tym Aleciem...(nie jestem pewna, czy dobrze napisałam, ale luzzzik) Ale akurat tego tematu skrzętnie unikasz...
Przepraszam za nadmierną szczerość (możesz mnie teraz znienawidzić i zjechać na priwie) i pozdrawiam...
KoSa
P.s
Z tego co zauważyłam, to jesteś świetną betą i to się chwali...
EDIT:
Wiem, że zawsze możesz powiedzieć, że jeśli mi się nie podoba, to mam spadać na drzewo gilgać banany i nie czytać ale i tak zawsze tu zaglądnę.
Chociażby dlatego, że ciekawi mnie (zapewne nowy wampir czyli...) chłopak mamy Natalie...
Oraz oczywiście. to czy Natalie będzie z Aleciem... Nie wiem czemu, ale coś mi mówi. że on się w niej zakochał. albo ładnie mu pachnie i w końcu na patrzeniu się nie skończy i ją w końcu skonsumuje... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez KoSa dnia Wto 20:12, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|