|
Autor |
Wiadomość |
seceretive
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 17:08, 07 Kwi 2010 |
|
OPIS : Bella jest 28-letnią współczesną dziewczyną, z gromadą swoich znajomych szukającą wrażeń i nieskomplikowanych znajomości, które dostarczać jej będą fizycznych doznań. Interesuje ją tylko sex bez zobowiązań . Niespodziewanie spotyka chłopaka, który związany jest z jej przeszłością. Po raz drugi w życiu zakochuję się. I jak się okazuje... W tym samym mężczyźnie. Ich uczucie jest silne, lecz rozerwalne, a przeszkód wiele. Czy uda im się temu sprostać?
Tytuł: A hell with a bit of heaven
Ilość rozdziałów: przewidywane 20. Możliwość zmiany.
Czas fabularny: 2010 rok n.e.
Postaci: niekanoniczne, sporadycznie kanoniczne
Narracja: trzecioosobowa, pierwszoosobowa.
Typ opowiadania: [AH]/[AU] +18; romans - dramat.
Opowiadanie będzie zawierało: sceny seksu i przekleństwa
Uwaga!
Opowiadanie będę wklejać na chomika. Ułatwi mi to szybsze dodawanie, jak i łatwą korektę, podczas, gdy przypadkiem Becie się podwinie noga.
Jest to moje pierwsze opowiadanie. Napisałam je pod wpływem emocji, które pragnęłam pożytecznie spożytkować. Chciałabym ulepszać swój styl pisania, także proszę o szczere komentarze. Jeśli "walę byki" to mi to wypomnijcie.
[link widoczny dla zalogowanych] <-- "moje FF Twilight" -> " a hel with a bit of heaven"
Enjoy!
J_Ann_92 / Seceretive |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez seceretive dnia Nie 17:39, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 17:16, 07 Kwi 2010 |
|
eeeee... zwyczaj nakazuje wstawienie przynajmniej pierwszego rozdziału (albo prologu jeśli jest przyzwoitej długości)
no i kim jest beta? (pewnie wszystko na chomiku...)
od razu ładnie proszę o rozdziały tutaj, bo mam chomikowstręt... i część osób cierpi na podobną alergie :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seceretive
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 17:41, 07 Kwi 2010 |
|
ok;) w takim razie: Beta to "BlackDreamLadybird", jednak kolejne rozdziały betują różne osoby. Najczęściej będą to "Kamisia6", lub "Małą_Nessi"
Beta zawsze jest podpisana pod danym rozdziałem
Rozdział 1 „Spotkanie po latach”
NARRATOR
- Emmett! Ty pokraczny gnojku! Oddaj mi moją bieliznę!- krzyczała rozwścieczona Bella. W tym czasie wielki mięśniak leżał na wielkim łóżku znajomej, oglądając jej asortyment skąpych majteczek i uwydatniających biust staników.
-Te są zaje***te!- wskazał na czerwone, koronkowe figi, które, prawdę mówiąc, Bella lubiła najbardziej.
-Wciągaj je na siebie!- zadowolony ze swojego wyboru, Emmett, cisnął w czarnowłosą kobietkę ową bielizną, z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Nawet nie marz o tym, że Ci się w nich pokażę!- syknęła dziewczyna.
- Kotek! Widziałem Cię już nago, a Ty mi się w odzieniu nie chcesz pokazać?- Emmett był widocznie zachwycony wizją zobaczenia Belli w swoim znalezisku.
Zdenerwowana Bella zrzuciła z siebie bluzę wielkości XXXL, czyli idealnie pasującą do wymiarów chłopaka siedzącego w jej sypialni. Nie czekając dłużej, pokazała mu się naga. W całej swojej pięknej okazałości. Tak jak Bóg ją stworzył. Mięśniakowi oczy wyszły z orbit, a widoczne już podniecenie nieziemsko cisnęło go za rozporkiem. Dziewczyna złapała za skąpe majtki i zgrabnym ruchem wciągnęła je na siebie. Wspięła się na łóżko, figlarnie uśmiechając się do przyjaciela. Nie śpiesząc się oblizała górną wargę. Robiąc przy tym kokieteryjną minę, otarła się swoimi sterczącymi z zimna sutkami o nagi tors chłopaka. Ten westchnął głośno, wypuszczając z siebie całe powietrze. Bella szybko się od niego odsunęła i chichocząc, złapała za stanik leżący obok uda Emmetta i zakryła nim swoje piersi. Zdziwienie kolegi, jego rozdziawione usta i wielkie jak spodki oczy niezmiernie ją rozśmieszyły. Obecnie leżała na ziemi i dosłownie wyła z radości.
O nie! Tak ta malutka zdzira ze mną pogrywad nie będzie. Z tą myślą Emmett rzucił się na przyjaciółkę, zaczynając ją łaskotać, doprowadzając do jej jeszcze głośniejszego śmiechu.
-Spierdalaj mięśniaku!- Bella mówiąc to, była u kresu wytrzymałości. Jej brzuch zaraz miał eksplodować z nadmiaru śmiechu.
Nagle Emmett pochylił się nad dziewczyną tak, że jego usta znajdowały się milimetry od ust kasztanowłosej. Po chwili oboje namiętnie się całowali.
-ku***! Emmett spierdalaj! –dziewczyna odepchnęła się od klaty mięśniaka szybko wstając- Zaraz mam randkę, a Ty mi tutaj powtórkę z rozrywki fundujesz!
Dobra! Należą się Wam wyjaśnienia.
Otóż… Bella, jest to dośd niska, dwudziestosiedmioletnia szatynka o skromnym uśmiechu. Nie dajcie się zmylić! To jedynie przykrywka, w którą natura ją odziała. Jest ona bowiem prawdziwym wulkanem energii, szalonym wiatrem, który robi, co chce, nienawidzi uziemienia, jakim nazywa związki. Faceci to dla niej tylko zabawki. Czasami tylko się zakochuje, ale… Od czego ma się przyjaciół? Niejaki mięśniak, który należy do tego wąskiego grona odkąd dziewczyna skooczyła siedemnaście lat, zawsze ratuje ją z opresji, fundując najbardziej zajebisty seks pod słoocem! Lub księżycem, jak kto woli. A więc Emmett. Pozory mylą? Nie w tym przypadku. Czarnowłosy, modny facet z ciałem
powiększonego Herkulesa. Mięśnie dosłownie wyryte ma na każdej części swojego ciała. Wygląda na wielkiego uwodziciela. Taki Casanova. Niestety! Kobiety, które myślą, że to tylko pozory, szaleoczo się mylą i zapędzają w kozi róg. One zakochują się bez pamięci. A on? Po stosunku, jaki im zaserwował, kooczy znajomość.
- Nie próbuj nawet wspominać o tym jak Ci się podobało- Bella wzruszyła lekko ramionami, pocałowała głupi uśmiech bruneta i skierowała się do łazienki, po drodze zbierając naszykowane wcześniej ubrania.
Pół godziny później dziewczyna wbiegła do pokoju, pakując ostatnie rzeczy do torebki w tempie błyskawicy.
-ku*** Emmett! Mam 10 minut! A to jest na drugim końcu miasta! – Emm tylko się zaśmiał i pokazał jej swoje kluczyki od auta.
-Pożyczasz mi je?!
-Ha! Ha! Żartujesz? Odwiozę Cię! W życiu nie oddam w Twoje ręce mojego skarbeczka po tym jak holowałem Twoje samochody ze stłuczek!
-Jak zwykle dramatyzujesz! To nie moja wina, że w tym kraju żyją sami idioci niepotrafiący prowadzić!
-Tak, kochanie. A Ty jesteś największym z nich wszystkich!- zaczął głośno rechotać, przez co dostał w łeb czerwoną torebką.
-Jesteśmy na miejscu! Podałaś mi dobry adres?- Emmett popatrzył na dziewczynę z niepokojem w jego wielkich oczach- To jest klub nocny, w którym nie zbiera się zbyt ciekawe towarzystwo. Same dzieci wielkich bogaczy - powiedział lekko zmartwiony.
-No to mój partner ma bardzo dobry gust, nie sądzisz? – dziewczyna popatrzyła na niego lekko podnosząc brew - Mówisz tak, jakbyś sam nie był taki- zaśmiała się.
-Bells… Jeśli coś, by się stało to wiesz gdzie dzwonić, prawda? - zapytał jeszcze bardziej okazując swe zaniepokojenie.
-Em skarbie! Nic mi nie będzie. Dzień w dzień chadzam w takie miejsca!- roześmiała się Bella po czym mocno wtuliła się w wielkie ramiona przyjaciela.
-Wiem.. jakieś mam dziwne przeczucia, mała. Uważaj tam na siebie!- zagroził żartobliwie chłopak. Bella pocałowała go na pożegnanie, a następnie ruszyła szybkim i powabnym krokiem w stronę wejścia.
W środku było elegancko. Szare ściany świetnie komponowały się z czerwienią świateł i dodatków.
Bella jeszcze raz przyjrzała się swojemu ubraniu. Mała czarna z dużym dekoltem i wycięciem tak dużym, że widać było jej całą linię ud. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. Uważała, że był to najtrafniejszy wybór na taką okazję. Nie był strasznie ordynarny, za to bardzo uwodzicielski.
Na środku parkietu tańczyły grupki żądnych dobrej zabawy imprezowiczów. Z tamtej właśnie strony podszedł do dziewczyny wysoki blondyn o zniewalającym uśmiechu. Stanął tuż przed nią i przywitał się podając rękę.
BELLA
- Witam - chłopak szepnął mi do ucha, dotykając wargami jego płatka.
- Hej - powiedziałam z uśmiechem na ustach, lekko się od niego odsuwając.
- Zarezerwowałem nam loże. Właśnie tam - wskazał na ustronne miejsce, z którego można było obserwować cały klub.
- No, no - pokiwałam głową z aprobatą. Widać, że się chłopaczyna postarał.
- Jesteśmy sami? - zapytałam zdziwiona faktem, że nikt nie zajmował miejsc, do których prowadził mnie James.
- Nie. Inni poszli się najprawdopodobniej pobawić - odpowiedział z chytrym uśmiechem na ustach. Stwierdziłam, że czas, aby mu się przyjrzed. Wysoki, śliczne, niebieskie oczy i krótkie, modnie przystrzyżone włosy. Ubrany był w jeansy stylizowane na sprane, białą obcisłą koszulkę, i szarą marynarkę. Podsumowując wyglądał świetnie.
Przyłapał mnie na przyglądaniu się i wyszczerzył się głupio. Teatralnie przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się z lekką ironią. Widać było, że chłopak przywiązuje dużą wagę do tego jak wygląda.
- Czego się napijesz? - zapytał, gdy usiedliśmy na jednej z długich kanap.
- Zdaję się na Ciebie - ta odpowiedź najwyraźniej była mu na rękę.
- Jesteś pewna? Zaufanie mi może się okazad niebezpieczne - zaśmiał się, lecz wyczułam coś niepokojącego w jego odpowiedzi.
- Myślę, że zaryzykuję - odpowiedziałam pewnie.
Chłopak uśmiechnął się i szepnął, że zaraz wraca. Gdy odszedł, rozsiadłam się pewniej na swoim miejscu i obserwowałam bawiących się ludzi. Zauważyłam, że w moim kierunku idzie czteroosobowa grupka. Byli niesamowicie rozbawieni, wyglądali wręcz idealnie. Niczym postacie z filmu.
Na początku szła rudowłosa kobieta o przenikliwym wzroku. Mogłabym przysiąc, że jej oczy w tym świetle mają odcień wściekłej czerwieni. Była wysoka i szczupła, lecz nie była chodzącym wieszakiem, co dawało jej duży plus w moim mniemaniu. W jej sposobie poruszania i gestach widać było jak bardzo kobiecą i dziką natura ją stworzyła.
Obok niej szedł chłopak o ogromnych oczach. Nie pochodził stąd, co widać było przez jego dziwny odcień skóry i nietypowe kruczoczarne włosy.
Tuż za nimi podążała wysoka, szczupła blondynka o bardzo kobiecych kształtach. Jej krwistoczerwone, pełne usta i piękne, długie włosy ukazywały jej idealność.
Przy jej boku szedł najprzystojniejszy facet, jakiego kiedykolwiek widziałam. Miał brązowe włosy, które były czystym nieładem, sterczały we wszystkich możliwych kierunkach. Delikatne, pełne usta. Mocno zarysowana szczęka, z lekkim zarostem. Czysty seks.
Był krystalicznie blady, co tylko dodawało mu uroku. Ostatnim etapem lustracji boga były jego oczy. W zielonym oceanie pływały iskrzące się ogniki. Te dwa szmaragdy dopełniały idealnego chłopaka. Gdy spojrzał tylko w moją stronę drżałam z podniecenia, przez co trudno mi było zobaczyć zdziwienie, jakim obdarzał moją osobę.
Potrząsnęłam lekko głową, by oprzytomnieć. Musiałam być całkowicie przygotowana na jego urok. I byłam. Będę twarda, nie poddam się… Ale jego oczy mają taka barwę, że się rozpływam. Nawet nie zauważyłam, kiedy podeszli. Z zamyślenia wyrwał mnie dopiero partner rudowłosej zagadując do mnie.
-Hej mała! Ty pewnie jesteś tą ślicznotką, z którą przyszedł James?- powiedział ciemnoskóry. Lecz zamiast patrzeć na niego wzrokiem lustrowałam boga siedzącego obok blondynki. Nie mogłam zrozumieć, o co chodziło, ale chłopak wpatrywał się we mnie z czystym zdumieniem i… Pogardą?
- Na to wychodzi – uśmiechnęłam się do rozmówcy i odwróciłam głowę w poszukiwaniu pary niebieskich oczu. Zwróciłam się w stronę baru, z którego podchodził mój partner i uśmiechnęłam się szczerze.
- O jesteście z powrotem! – krzyknął uradowany James, widząc swoich znajomych siedzących na sofie - ten długowłosy facet z to Laurent, obok niego siedzi Victoria, ta blondynka to Rosalie, , a przy niej… - chłopak urwał w półsłowa, gdyż jego uwagę przyciągnął DJ, który podszedł do niego by się przywitać.
- Bella!- uśmiechnęłam się szeroko, w geście powitania. Od większości uzyskując pozytywną odpowiedź. Zanim zdążyłam zastanowić się nad dziwnym zachowaniem zielonookiego poczułam rękę na ramieniu.
- Przyniosłem Ci coś specjalnego!- blondyn podał mi drinka. Miał niebieski kolor i już po pierwszym łyku stwierdziłam, że był przepyszny.
- Postarałeś się. To jest wyśmienite! – uśmiechnęłam się i dałam chłopakowi buziaka w policzek. Cały czas wpatrując się w stronę miedzianowłosego mężczyzny. Był niezwykle zdenerwowany. I stwierdziłam, że kogoś mi przypominał… Tylko kto to mógł być? Może jedna z moich wcześniejszych zdobyczy po wspólnej nocy zostawiona na lodzie? Nie, na pewno nie! To niemożliwe, bym zapomniała tak śliczną buźkę.
- Idziemy na parkiet? – mój partner ścisnął lekko moją talię, a mój wzrok padł na jego usta, które oblizywał. Gdy uśmiechnęłam się uwodzicielsko dając mu niewerbalną zgodę, wziął mnie za rękę i poprowadził na parkiet. Nie uszło mojej uwadze, że robił to na pokaz przed swoimi przyjaciółmi. Złapał mnie mocno w pasie, przyciągnął do siebie, odchylił mocno, by moje udo automatycznie otarło się o jego. Chwilę później musnął delikatnie moje usta swoimi. Wrócił do poprzedniej pozycji, obrócił mnie, tak bym taoczyła tyłem do niego. Moim zdaniem był strasznie władczy, jakby chciał pokazad wszystkim, że należę do niego. Dotykał mnie wszędzie, przez co ogarnęło mnie okropne podniecenie, które mąciło jedynie uczucie obserwowania mnie przez zielonookiego. Zdenerwowana pociągnęłam mojego partnera w stronę bawiącego się tłumu.
Nic to nie dało. Nie mogłam się w ogóle rozluźnić, mimo cudownych pocałunków Jamesa i jego przesiąkniętego erotyzmem tańca. Nie mogłam nawet myśleć, by móc z nim przejść do kolejnego etapu, gdyż moje myśli cały czas wracały do Chłopaka Bez Imienia.
Za jakie grzechy?! Po co ktoś go tutaj dziś przysłał? Kto to, do cholery, jest ?!
Zaczęłam namiętnie całować Jamesa. Może zapomnę, dzięki podnieceniu? Coś musi mnie tknąć!
Po kolejnych dwóch godzinach zabawy i dużej ilości drinków było mi już obojętne, co dziś się stanie, gdy nagle zobaczyłam obiekt moich fantazji tuż przy mnie. Niedługo myśląc krzyknęłam ‘odbijany’ pozostawiając jego piękną laleczkę z osłupieniem na twarzy. Teraz dopiero kocica Bells weszła na parkiet. Wiłam się, okręcałam, kokietowałam, a chłopak i tak na mnie nie spojrzał. Próbując zwrócić jego uwagę złapałam jedną ręką jego włosy, drugą zaś podbródek i zmusiłam do spojrzenia mi w oczy. I wtedy ponownie zatonęłam w szmaragdowych głębiach. Jego wzrok pożerał, pożądał i niesamowicie podniecał. I wtedy nie zważając na konsekwencje, po prostu go pocałowałam. Te cudowne sekundy przerwały pazury wbijające się w moje plecy i piersi.
- Ty dziwko! - Syknęła mi do ucha. Wkurzona odepchnęłam ją, a gdy spojrzałam na chłopaka, ten szarpnął moją rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
- Chodź stąd! – krzyknął do mnie.
Gdy byliśmy już na zewnątrz byłam jeszcze bardziej nim oszołomiona i wciąż wspominałam wydarzenie sprzed chwili.
- Zaczekaj tu. Idę po Jamesa - powiedział i zaczął iść w stronę klubu.
- Stój!- zawołałam za nim i złapałam jego rękę.
- Czego Ty ode mnie chcesz?!- ryknął na mnie. Zmrużyłam oczy i zmierzyłam go wzrokiem, a on nie pozostał mi dłużny. Staliśmy tam nieomal warcząc na siebie niczym dwa psy.
- Ja? Ja wiem, czego chce. Za to co do ciebie pewna nie jestem - odpowiedziałam spokojnym tonem, przesiąkniętym ironią.
- Przyszłaś tu z Jamesem! Znudził Ci się?1 Potrzebujesz następnej zabawki?! Trochę źle, ku***, trafiłaś!
- To nie ja śledzę cię wzrokiem, jakbym Ci matkę zabiła?! ku***! Czy ja ci wyrządzam jaką pieprzoną krzywdę?- odpowiadałam krzykiem na krzyk. Miałam w dupie czy ktokolwiek to słyszy. Teraz potrzebowałam odpowiedzi.
- Nie ważne. Idę po Jamesa – powiedział chłopak, lecz nie ruszył się z miejsca.
- Kim Ty jesteś? Skąd ja cię znam? – zapytałam zaciekawiona. To nie mogła być przypadkowa osoba. A może to… O BOŻE! To niemożliwe!
- Zaraz, zaraz! Edward…? Edward Cullen?- chłopak odwrócił głowę.
- Tak, Bello Swan - odpowiedział cedząc każde słowo i mrużąc przy tym oczy.
- Ja… Ja… Myślałam, że jesteś w Nowym Jorku! Co Ty robisz w Seattle? – gapiłam się w jego oczy szukając wyjaśnienia. Szukałam dawnego delikatnego Eddy’ ego. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że to on.
- Przyjechałem dość niedawno. I sądzę, że taka wiedza Ci wystarczy –po chwili zniknął w drzwiach klubu.
Oszołomiona usiadłam na betonowym murku. Zaczęłam bezczelnie gapić się na ludzi, którzy robili to samo ze mną. Cóż nasza scenka nie należała do tych małych, niezauważanych.
Po chwili podszedł do mnie James, który trzymał w ręku moją torebkę.
- Wracamy do środka, czy wybieramy się w inne miejsce?- zapytał przytulając się do mnie i składając pocałunki na szyi i dekolcie. Złapałam za telefon i wybrałam numer Emmetta, chcąc by przyjaciel zabrał mnie w jakieś inne miejsce.
- James, przestań. Chce jechać do domu!- krzyknęłam na niego, gdy nie zaprzestał swoich czynności. To był zły ruch. Blondyn bardzo się wkurzył, a jego oczy ciskały gromy.
- Nigdzie, ku*** się beze mnie nie ruszysz! – odkrzyknął i wyrwał mi telefon, rzucając go na ziemię.
- Zabieraj ode mnie swoje łapska! – odepchnęłam go i stanęłam kilka kroków dalej. Byłam wściekła. Nie miałam kogo poprosić o pomoc, bo mój telefon, jedyne źródło ratunku, leżał teraz na ziemi, a mały tłum, który zebrał się przed klubem zupełnie nie zwracał na nas uwagi.
- Mała! Nie wierzgaj się, bo może się to dla Ciebie źle skończyć - zawarczał, przytrzymując moje nadgarstki- A teraz grzecznie wsiadaj do taksówki!- chłopak chciał mnie podnieśd, ale skutecznie mu się opierałam. Tak jak uczył mnie Emmett.
- Spierdalaj! – próbowałam się szarpać, wierzgać lub bronić w jakikolwiek sposób. Niestety wypity wcześniej alkohol skutecznie mi w tym przeszkadzał.
James cały czas zacieśniał uścisk, przygniatając do murku.
- Robi się gorąco. Nawet nie wiesz jak mnie podnieca ta strona Twojej natury – zaczął sapać do mojego ucha i poczułam jego twardego penisa napierającego na mój tyłek.
Próbowałam wzywać pomocy, lecz blondyn zatkał mi czymś usta. Dla innych ludzi mogło wyglądać jak lekka sprzeczka po imprezie. Czułam jak przerażenie wkrada się powoli do mojej klatki piersiowej. Nikt nie zauważył naszej szamotaniny. I wtedy usłyszałam pisk hamującego samochodu.
- Wypierdalaj od niej!
Emmett. Przyjechał! Moje wybawienie! Poczułam jak ręce przyciskające mnie do murku nagle mnie puściły.
Mój przyjaciel niczym wściekły grizzly rzucił się na blondyna, który po chwili leżał na ziemi. Zobaczyłam krew i zatkało mnie, nie wiedziałam co robić. Szybko podbiegłam do walczących chłopaków, próbując ich rozdzielić, ciągnąc za bluzę przyjaciela.
Po chwili znów przyciśnięto mnie do murku. Tym razem był to Edward, który, gdy zaczęłam na niego wrzeszczeć od razu mnie puścił. W tym czasie Laurent rozdzielił walczących chłopaków.
Jak najszybciej podbiegłam do Emmetta i przytuliłam się do niego płacząc. Uratowałam go wtedy przed grupą otaczających go mężczyzn. Tuląc się do jego wielkiej klaty pociągnęłam go w stronę samochodu.
Za chwilę odjeżdżaliśmy już z piskiem opon w stronę domu.
- Nic ci nie jest?- zapytał czarnowłosy, zaciskając palce na kierownicy.
- Wszystko jest ok. Wielkie dzięki, że przyjechałeś! Gdzie ty byłeś, że tak szybko znalazłeś się pod klubem?
- W niedalekim pubie. Nie zostawiłbym cię przecież samej. Za bardzo się o ciebie martwię. Gdzie jedziemy? - wyczułam w jego głosie, jak strasznie był wściekły. Ostrzegał mnie przecież.
- Gdzie chcesz. Obojętne mi, ale nie zostawiaj mnie. Nie chcę być sama dziś w nocy – włączając radio i szukając spokojnej piosenki.
-Jeszcze ci mało wrażeo mała?- obrócił wszystko w żart, śmiesznie poruszając brwiami.
Gdy byliśmy już w niego w domu zrobił mi gorącą czekoladę, włączył Guns n' Roses i usiadł na kanapie otaczając mnie ramionami.
Chwilę później już spałam.
BETA: BlackDreamLadybird |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez seceretive dnia Śro 18:01, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Maya
Wilkołak
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!
|
Wysłany:
Śro 19:31, 07 Kwi 2010 |
|
Po pierwsze. Błędy. Powtórzenia. Jedno, rzuciło mi się już z samego początku:
Cytat: |
W tym czasie wielki mięśniak leżał na wielkim łóżku znajomej |
Oraz...
Cytat: |
Dziewczyna złapała za skąpe majtki i zgrabnym ruchem wciągnęła je na siebie. |
No to najpierw szuka ubrania, potem znowu jest naga, potem znowy je nakłada... Hę ?
Okey. Czytam dalej.
Cytat: |
O nie! Tak ta malutka zdzira ze mną pogrywad nie będzie |
O rany... Żadna ze mnie beta i nie wiem w sumie czy mi wypada tak błędy wytykać, ale no nie. Zmień betę.
Idziemy dalej.
Cytat: |
Gdy uśmiechnęłam się uwodzicielsko dając mu niewerbalną zgodę |
... niewerbalną ? Okey, jak chcesz, ja jestem prosty człowiek i takież słownictwo w tak prostackim ff mi nie pasuje. Cóż.
Zobaczmy co tu dalej mamy...
Cytat: |
- Przyszłaś tu z Jamesem! Znudził Ci się?1 |
Leżę i nie wstaję. "1" ? ...
Następnie:
Cytat: |
- Gdzie chcesz. Obojętne mi, ale nie zostawiaj mnie. Nie chcę być sama dziś w nocy – włączając radio i szukając spokojnej piosenki. |
Że...chyba... słowa brak ?
Dobra, szczerze to nie skupialam się za bardzo na fabule, ale ogółem nie podoba mi się. Wieksza frajdę miałam na wyszukiwaniu błędów :) No cóż.
Żegnam.
Pracuj, pracuj kiedyś będzie dobrze. Ćwiczenie czyni mistrza.
Pozdrawiam.
P.S Kirke dobrze zauważyła, iż powinnaś od razu dodać prolog (właśnie, prolog ?) i pierwszy rozdział.
I powinien on być dodany w pierwszym poście. Chyba, tak mi się wydaje. Cóż.
Edit:
Cytat: |
Gdy byliśmy już w niego w domu |
Aha. Aha. Już mnie nie ma. Wspaniała beta. Wręcz perfekcyjna. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maya dnia Śro 19:34, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
` Coco chanel .
Wilkołak
Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33
|
Wysłany:
Śro 19:44, 07 Kwi 2010 |
|
E, tam. Mi się podobało. Przeczytałam już drugi rozdział na Twoim chomiku. Taka miła lektuka, na oderwanie się od rzeczywistości. Emmett - przyjaciel na sex. Takie przynajmniej odniosłam wrażnie. Ale do było słodkie, gdy przyjechał po Belle. Oj, jak widzę Edzio i Bells mają ze sobą współną przeszłość;p Zobaczymy co tam wymyślisz,
pozdro |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
belongs_to_cullens
Wilkołak
Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:03, 07 Kwi 2010 |
|
Oj, jak ja lubię historie o miłości z przeszkodami:) a tu właśnie taka się zapowiada.
Czyta się świetnie, płynnie, bez zgrzytów. Tylko literówek sporo i przecinków brak, ale to raczej uwaga do bety.
Gdy Emmett podjechał pod klub, w pierwszej chwili myślałam, że to Edward - kanonem zapachniało:)
Ciekawa jestem, co też takiego Bella zrobiła Edwardowi? bo to chyba tak było?
Masz czytelniczkę we mnie, więc weny życzę:) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez belongs_to_cullens dnia Śro 21:04, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
seceretive
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 16:11, 10 Kwi 2010 |
|
dzięuję za komentarze;)
Tak, wiem dużo błędów, dlatego w następnych rozdziałach sprawdzać będzie dodatkowa beta, lub inna. A pod koniec wszystkie pójdą pod czujne oko kogoś bardziej zapoznanego w tym temacie. :)
Dziękuję za wytknięcie błędów. Postaram się zwracać większą uwagę na nie. Choć duża ich ilość nie jest z mojej winy.
2 rozdział jest na chomiku. Napiszcie czy mam go wrzucić też tutaj;)
3 miał być dodany w czwartek, jednak mam awarię swojego komputera i nie jestem pewna, czy pliki zostaną odratowane. Mam nadzieje, że to mi się uda. W każdym razie- będę Was informować o tym co się dalej wydarzy
Pozdrawiam, S |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Sob 16:42, 10 Kwi 2010 |
|
hahahhaha to było świetne:)
moment początkowy Emmet z bielizną Belli i potem jej zagrywka cudownie:)
podoba mi się taka Bella wyzwolona, ma coś w sobie i zaintrygowała mnie przeszłość Eda, ciekawi mnie jego stosunek do Belli, bo widać, że coś stało się w przyszłości, co miało duży wpływ na jego relacje teraźniejsze.
czekając na następny
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
belongs_to_cullens
Wilkołak
Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 17:56, 10 Kwi 2010 |
|
Koniecznie wrzuć drugi rozdział tutaj:) będzie prościej i komentarze pewnie się pojawią:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bugsbany
Wilkołak
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:41, 12 Kwi 2010 |
|
Powiem tak....jest parę błędów, ale zbytnio nie zwracałam na nie uwagi, a samo opowiadanie bardzo m się podoba:D
Zyskałaś kolejną czytelniczkę. Tylko proszę...umieszczaj rozdziały na forum...jakoś zbytnio nie przepadam za gryzoniem:D
Podoba mi się taka Bella, pewna siebie, bez kompleksów. No i jej relacje z Emmetem.....ale bardzo intryguje mnie co takiego zaszło pomiędzy nią a Edwardem, bo po jego reakcji widać, że ma jakiś problem.
I James....podejrzewam, że jeszcze nie raz pojawi się w pobliży Belli.
Weny życzę i czekam na dalsze chapy. Bugsbany |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Pon 22:53, 12 Kwi 2010 |
|
Leżę i kwiczę.
Na początek błędy:
Cytat: |
W tym czasie wielki mięśniak leżał na wielkim łóżku znajomej, oglądając jej asortyment skąpych majteczek i uwydatniających biust staników. |
powtórzenie
Cytat: |
-Te są zaje***te!- wskazał na czerwone, koronkowe figi, które, prawdę mówiąc, Bella lubiła najbardziej.
-Wciągaj je na siebie!- zadowolony ze swojego wyboru, Emmett, cisnął w czarnowłosą kobietkę ową bielizną, z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Nawet nie marz o tym, że Ci się w nich pokażę!- syknęła dziewczyna. |
Brakuje spacji po myślnikach.
Cytat: |
Zdenerwowana Bella zrzuciła z siebie bluzę wielkości XXXL, czyli idealnie pasującą do wymiarów chłopaka siedzącego w jej sypialni. Nie czekając dłużej, pokazała mu się naga. |
Już wcześniej zrzuciła bluzę, więc jak już powinnaś zmienić kolejność występowania tych zdań.
Cytat: |
Nie śpiesząc się, oblizała górną wargę. |
Brak przecinka.
Cytat: |
Zdziwienie kolegi, jego rozdziawione usta i wielkie jak spodki oczy niezmiernie ją rozśmieszyły. |
Z tego, co mi wiadomo nie można kogoś niezmiernie rozśmieszyć.
Cytat: |
"O nie! Tak ta malutka zdzira ze mną pogrywać nie będzie." |
Po pierwsze, trzeba jakoś oznaczyć, że on to myśli. Proponuje cudzysłowie. Po drugie, wkradła się literówka.
Cytat: |
-Spierdalaj mięśniaku! |
Brak spacji po myślniku.
Cytat: |
Nagle Emmett pochylił się nad dziewczyną tak, że jego usta znajdowały się milimetry od ust kasztanowłosej. |
Powtórzenie
Cytat: |
Po chwili oboje namiętnie się całowali. |
Oboje tutaj nie pasuje. Byłoby dobrze, gdyby nie całowali się ze sobą, ale w takim przypadku można to wyrzucić.
Cytat: |
-ku***! Emmett spierdalaj! –dziewczyna odepchnęła się od klaty mięśniaka, szybko wstając- Zaraz mam randkę, a Ty mi tutaj powtórkę z rozrywki fundujesz! |
Znowu brak spacji po myślnikach. Potem brak przecinka. Na końcu dodam, że w opowiadaniu, nie pisze się zaimków z wielkich liter, chociaż tutaj jest to zastosowane dobrze:
Cytat: |
Dobra! Należą się Wam wyjaśnienia. |
Cytat: |
Otóż… Bella(brak przecinka) jest to dość niska, dwudziestosiedmioletnia szatynka o skromnym uśmiechu. |
Pomijając literówkę i brak przecinka, zdanie mi się nie podoba. Lepiej brzmi:
Bella to dość niska, dwudziestosiedmioletnia szatynka o skromnym uśmiechu.
Dzięki temu pozbędziemy się też tego powtórzenia, które ma miejsce kilka zdań później.
Cytat: |
Jest ona bowiem prawdziwym wulkanem energii, szalonym wiatrem, który robi, co chce, nienawidzi uziemienia, jakim nazywa związki. |
Wywalamy "ona", zmieniamy "jakim" na "jak" i jest nawet dobre zdanie.
Cytat: |
Niejaki mięśniak, który należy do tego wąskiego grona, odkąd dziewczyna skończyła siedemnaście lat, zawsze ratuje ją z opresji, fundując najbardziej zajebisty seks pod słońcem! |
2 literówki i brak przecinka.
Jestem Ci w stanie wybaczyć nawet, kurna, literówki, ale to to już przegięcie. NIE ZACZYNA SIĘ ZDANIA OD "WIĘC", "A WIĘC" ITP.
Cytat: |
Czarnowłosy, modny facet z ciałem
powiększonego Herkulesa. |
Wdarł się enter. W dodatku lepiej brzmiałoby: Czarnowłosy, znający się na modzie facet, z ciałem Herkulesa. Myślę, że to "powiększonego" można bez problemu wyrzucić.
Cytat: |
Mięśnie dosłownie wyryte ma na każdej części swojego ciała. |
Pomijając beznadziejność tego zdania, mięśnie nie mogą być wyryte. W dodatku dosłownie.
Cytat: |
Kobiety, które myślą, że to tylko pozory, szaleńczo się mylą i zapędzają w kozi róg. |
Literówka. Nie jestem pewna, co miałaś na myśli, pisząc o zapędzaniu się w kozi róg... Według mnie to jednak nie pasuje, gdyż, jak bryk pisze:
Cytat: |
zapędzić kogoś w kozi róg - postawić kogoś w sytuacji bez wyjścia; zadać komuś zagadkę nie do rozwiązania. |
Nie wiem, czy kobiety, uwiedzione przez Emmetta są w sytuacji bez wyjścia. Może zachodzą w ciąże? Nie wiem o co Ci tu chodziło.
Cytat: |
Po stosunku, jaki im zaserwował, kończy znajomość. |
Literóweczka.
Cytat: |
- Nie próbuj nawet wspominać o tym jak ci się podobało- Bella wzruszyła lekko ramionami, pocałowała głupi uśmiech bruneta i skierowała się do łazienki, po drodze zbierając naszykowane wcześniej ubrania. |
1. Może lepiej brzmiałoby: Nawet nie próbuj wmówić mi, że ci się nie podobało.
2. Ci z małej.
3. Spacja przed myślnikiem.
Hm... muszę mówić? Ok. Spacje.
Cytat: |
-Pożyczasz mi je?!
-Haha! Żartujesz? Odwiozę Cię! W życiu nie oddam w twoje ręce mojego skarbeczka po tym jak holowałem twoje samochody ze stłuczek!
-Jak zwykle dramatyzujesz! To nie moja wina, że w tym kraju żyją sami idioci, niepotrafiący prowadzić!
-Tak, kochanie. A ty jesteś największym z nich wszystkich!- zaczął głośno rechotać, przez co dostał w łeb czerwoną torebką.
-Jesteśmy na miejscu! Podałaś mi dobry adres?- Emmett popatrzył na dziewczynę z niepokojem w jego wielkich oczach- To jest klub nocny, w którym nie zbiera się zbyt ciekawe towarzystwo. Same dzieci wielkich bogaczy - powiedział lekko zmartwiony.
-No to mój partner ma bardzo dobry gust, nie sądzisz? – dziewczyna popatrzyła na niego, lekko podnosząc brew - Mówisz tak, jakbyś sam nie był taki- zaśmiała się.
-Bells… Jeśli coś(brak przecinka) by się stało to wiesz gdzie dzwonić, prawda? - zapytał, jeszcze bardziej okazując swe zaniepokojenie.
-Em, skarbie! Nic mi nie będzie. Dzień w dzień chadzam w takie miejsca!- roześmiała się Bella po czym mocno wtuliła się w wielkie ramiona przyjaciela.
-Wiem... jakieś mam dziwne przeczucia, mała. Uważaj tam na siebie!- zagroził żartobliwie chłopak. Bella pocałowała go na pożegnanie, a następnie ruszyła szybkim i powabnym krokiem w stronę wejścia. |
SPACJE PO MYŚLNIKACH!
Na czerwono zaznaczyłam interpunkcję. Na zielono, kiedy źle użyłaś wielkich liter.
Cytat: |
Mała czarna z dużym dekoltem i wycięciem tak dużym, że widać było jej całą linię ud. |
Powtórzenie. Poza tym to zdanie nie ma sensu. Co z tą małą czarną?
Cytat: |
Stanął tuż przed nią i przywitał się, podając rękę. |
Przecinek.
To dopiero pierwsza część, a już tyle błędów. Nie jestem w stanie poprawić całości, ale to też nie do mnie należy. Mówisz, że zmieniasz betę i szczerze myślę, że wyjdzie Ci to na dobre. Radzę też wybrać sobie kogoś z dziewczyn, które zdały testy. Jestem pewna, że mnóstwo błędów ominęłam, bo aż tak się na tym nie znam.
Dodatkowo wszystko jest czyjeś. swoje znalezisko, jej bielizna itp. Jakby to Robaś powiedział cierpisz na epitetofobie - musisz wszystko określić, zero miejsca dla wyobraźni.
Co do fabuły... na początku bardzo przypominała mi opowiadanie Mr Horrible. Nie wiem czy czytałaś. Tam też występuje Bella - sucz, Edward, chłopak z wyższych sfer. Ale nic więcej na ten temat powiedzieć nie mogę, gdyż ten fragment jest bardzo krótki i nie mogę na jego podstawie ocenić ogólnej treści opowiadania.
Po kolei jednak mogę powiedzieć, czy podobają mi się poszczególne wątki. Element Emmetta, jako kochanka Belli i zarówno jej najlepszego przyjaciela trochę mnie przeraża. Nie widzę w nim sensu, skoro obydwoje nie mają problemu ze znajdywaniem sobie "jednorazowej dupy". Według mnie coś takiego mogłoby popsuć ich przyjaźń. Jednak to są Twoi bohaterowie i zrobisz z nimi co chcesz, ja nie mam prawa w to ingerować. W dodatku ta ich rozmowa... Była bardziej na poziomie dojrzałego związku niż pary przyjaciół.
Potem opowiadasz o Belli i Emmecie. Musisz wiedzieć, że nienawidzę, kiedy ktoś w opowiadaniu zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Wydaje mi się wtedy, że nie miał lepszego pomysłu, jak wyjaśnić daną sytuacje. Jednak wiem, że robią to nawet doświadczeni pisarze, więc to tylko moja subiektywna ocena.
Moment w klubie. Podoba mi się to, że Bella spotkała się z Jamesem. Nie z Mikem, nie z Jasperem, tego było już za dużo. Trochę już tych ff przeczytałam w swoim życiu, ale z opcją Belli z Jamesem spotkałam się tylko raz. Ten jest drugi. Dlatego przykro mi, że tak szybko to skończyłaś, bo myślę, że po tym co się stało Bella nie będzie chciała już dłużej być z tak władczym facetem.
Zastanawiam się jednak nad tym jakie powiązanie łączyło Bellę z Edwardem. Skoro go nie pamiętała, nie może to być nic większego. Chyba, że to kolejne niedopatrzenie autora.
Nie podobał mi się tekst, że może dzięki podnieceniu zapomni o Edwardzie. Hmmm... na środku parkietu to to podniecenie chyba nie może być takie, żeby o czymś co nas wkurza od dłuższego czasu zapomnieć? nie wiem. Ja w każdym razie czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam.
Zastanawia mnie też to, dlaczego Emmett tak szybko przyjechał. Czyżby czatował w oknie pobliskiego pubu i wyglądał, kiedy coś się tej biednej Belli stanie?
Jak już pewnie zauważyłaś Twój styl nie za bardzo przypadł mi do gustu. W dodatku brak dobrej bety robi swoje. Nie łam się jednak. Czytywałam gorsze opowiadania. Po komentarzach widziałam, że jest kilka osób, którym Twoje opowiadanie się podobało i chociażby dla nich warto pisać. Właściwie to warto pisać dla samego siebie, żeby się dokształcać. Ja jednak proponuję Ci, żebyś na kilka tygodni zawiesiła to opowiadanie, poczytała trochę, zrobiła dokładny plan, sprawdziła wszystko 3 razy, pouczyła się trochę polskiego (zasad pisowni) i wtedy oświeciła nas czymś dużo lepszym, bo jak na razie to to jest masakra.
pozdrawiam, mloda |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seceretive
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 14:44, 16 Kwi 2010 |
|
Rozdział 2
Obudziło mnie poranne słońce zza rolet. Było mi strasznie niewygodnie. Nagle poczułam potrzebę wyciągnięcia wszystkich swoich kończyn. I co do k…?
-Ałaa!- Nagle znalazłam się na podłodze. ku***! Emmett tym swoim wielkim ciałem zajął ¾ miejsca na kanapie w jego salonie. Co za gruba dupa z niego. Korzystając z tego, że nie obudziłam jeszcze swoim wrzaskiem przyjaciela, poleciałam do łazienki wziąć prysznic. Moje rzeczy leżały złożone na pralce. Uwielbiam zostawiać u niego dowody potwierdzające, że w jego życiu jest kobieta. Często nawet robię to specjalnie. Bo wtedy kolejna „Przygoda” Emm’a wie, że nie ma do niego takiego dostępu jak ja. Jestem popieprzona. Nigdy nie będziemy razem, a jednak naznaczam go w jakiś sposób, jako swoją cząstkę, której nie oddam nikomu. I po co to?
Jest dziesiąta rano, a ja tu wywody filozoficzne robię. Wariatka!
Wzięłam prysznic. Mój truskawkowy szampon nadal tkwił w jego szafce. Ach! Kocham to.
Opatuliłam się w jego frotowy ręcznik i to obok mojego ucha. Na co aż podskoczyłam. Nie spodziewałam się, ze ktoś może być tak blisko mnie.
-Jezu! Emmett! Nie strasz mnie!– Wrzasnęłam
-Spokojnie, mała. To tylko ja. Wielki, głodny Grizzly. Nie ma się czego bać. – Zaśmiał się i wskoczył na krzesło grzecznie czekając na jedzonko.
-Trzymaj, żarłoku– powiedziałam, podając mu duży talerz z porcją na 3 rosłe osoby.
-mmmm… I za to Cię kocham. Takie coś to ja lubię.– Wyszczerzył się jak głupi do sera i z wielkim umiłowaniem wciągnął danie. Usadowiłam się na krześle i podjadałam mu z talerza.
-Co dziś robimy?- Zapytał mnie w sekundowej przerwie między wielkimi kawałkami wskakujących mu do buzi jajek.
- Sama nie wiem. Mogłabym się wziąć dziś za pracę, którą piszę od dwóch tygodni.- Żachnęłam się. W ogóle nie mam na to ochoty.
- No co ty. Ja miałem zamiar porwać cię na jakąś ranno- popołudniowo- wieczorną orgię.- I znów ten uśmiech. Ja kiedyś przez ten uśmiech źle skończę. Udałam, że tego nie słyszałam.
- Idziemy na miasto!– Krzyknęłam. O taak! Trzeba odreagować.
- Ale obiad też tam zjemy?– Zapytał. I ku mojemu zaskoczeniu, zupełnie serio.
- Przerażasz mnie. Przypomnij mi kiedyś, z jakiego powodu mam się z Tobą nie wiązać. Ty przejadasz wszystkie pieniądze!– Wykrzyknęłam z udaną rozpaczą. W odpowiedzi usłyszałam tylko rechot.
- To moje hobby.- Dodał po chwili.
Godzinę później dojeżdżaliśmy do centrum handlowego. Emm umówił się tam z jakimś kumplem, który miał mu załatwić jakiś najnowszy model zabawki. PSP chyba. „ I to tylko za 600 zł!” Nie wiem ile takie rzeczy kosztują, ale wydanie 600zł na dwa dni zabawy, to dla mnie chory pomysł. Czemu tak krótko? Bo kochany Emmett wszystko potrafi zepsuć lub zwyczajnie mu się to znudzi. A na to nie potrzebuje dużo czasu.
-Usiądź, mała. Zaraz tu przyjdzie.- Powiedział odsuwając mi krzesło w jednej z małych „kafejek”.
-Słońce, kto to dokładnie jest?- Zapytałam. W sumie mało mnie to obchodziło, ale lubię wiedzieć wszystko o fajnych kolegach mojego przyjaciela.
-Stary znajomy. Bardzo dawno go nie widziałem. Wyjechał po skończeniu liceum i jakiś czas temu wrócił. Kontaktowaliśmy się tylko przez e-maile.
-Mhm… A chociaż fajny?– Mówiąc to, zrobiłam najniewinniejszą minkę, jaką się dało.
- Nie. Jest obrzydliwy. Ma pryszcze i jest gruby.- Powiedział na jednym tchu.
- Ojej. Kochanie, chyba nie jesteś zazdrosny o chłopaka, którego nawet nie znam?- Nabijałam się z jego głupoty. On jest niemożliwy.
-Nie jestem zazdrosny. Nie chcę Cię znowu „ocalać” z miłostek.- Skomentował.
-Nie mów, że Ci się nie podobało.- Zagryzłam lekko wargę i spojrzałam się na niego namiętnym wzrokiem.
-O kuurwa, Bello nawet bardzo.– Wycharczał. No cóż. Tacy właśnie są faceci. Podniecają się na wszystko.
- Idę do „Victoria’s secret”, zaraz wrócę.- Powiedziałam, po czym weszłam do mojego ulubionego sklepu z olbrzymimi cenami. Kupiłam sobie nowy pas do pończoch i same pończochy, które idealnie pasowały mi kompletu, kupionego tydzień temu. Zajęło mi to jakieś 15- 20 minut. Gdy byłam przy wyjściu moje oczy dosłownie wyszły z orbit. Emmett stał tam i rozmawiał z Edwardem?! O ku***, Boże błagam, żeby to nie był on.
Podeszłam do nich. Emm uśmiechnął się do mnie.
- I oto moja Bella.- Przedstawił mnie przyjaciel. Chłopak, który stał obok niego kończył właśnie rozmowę telefoniczną, więc nie odwrócił się jeszcze do mnie przodem. Boże! Kasztanowe włosy!
-Hej, jestem Jasper.- Chłopak skierował się w moją stronę i szczerze uśmiechnął. O mój słodki, ku*** Jezu! Jak ja dziękuję, że się myliłam. Jest taki podobny do Eda, że każdy chyba by się pomylił.
-Hej, miło mi.- Wyjąkałam, odchrząkając przy tym. Facet bez wątpienia jest śliczny. Jego zielone oczy są piękne. Dopiero gdy się przyjrzałam, zauważyłam, że ma włosy z blond prześwitami. Dużo za jasne jak na Edwarda. Chyba. Widziałam go tylko w oświetleniu dyskotekowym. Ale dobrze pamiętam, jakie były kiedyś.
- No Bells, jestem do Twojej dyspozycji.- Z zamyślenia wyrwał mnie przyjaciel. Obejrzałam się jak jego znajomy odchodził. Fascynujące, jakie podobieństwo.
-Hm… Mam zaproszenie jutro na imprezę. Od Alice. Mówiła, że jej nowi sąsiedzi robią parapetówę powitalną. Nie myślisz, że jej nowym znajomym może być właśnie Twój kolega?- Zapytałam. Biorąc za rękę przyjaciela i idąc z nim w stronę sklepów odzieżowych.
-Bardzo możliwe. To zgadzałoby się, jeśli chodzi o czas. Mnie też zaprosił. Zresztą Jasper jest jakby w jej typie. Nie zdziwiłbym się, gdyby miała już cały sprzęt detektywistyczny w swoim domu, by móc go tylko oglądać. – Zaśmiał się.
-Oh. Myślę, że na pewno go ma!- Wybuchłam śmiechem. Kto, jak kto, ale Alice ma wszystko pod kontrolą. Nawet najgłupsze pomysły są w 100% zaplanowane, bez skazy. Chodząc po sklepach przyglądałam się Emmettowi. To naprawdę szalenie przystojny mężczyzna. Bardzo dobre zbudowany, miodowe oczy, ciemne włosy. Ideał. Myślę, że w innych okolicznościach mogłabym się w nim zakochać. Między zakupami zadzwoniłam do Alice, zapytałam się, co mogę kupić sensownego na tą imprezę. Odpowiedzi oczywiście nie uzyskałam, tylko kochany chochlik spadł nagle z nieba i znalazł się przede mną w centrum!
-Beeeeella!- Krzyczała z tak dużej odległości, że ¼ całego centrum właśnie gapiła się na mnie. Uradowana jej widokiem aż podskoczyłam. Alice jest czasem wkurzająca, ale strasznie mocno ją kocham. Mała podleciała do mnie z prędkością światła i rzuciła mi się na szyję.
-Al! Skąd Ty tutaj?- Zapytałam, gdy chochlik już wisiał w przywitalnym uścisku na wielkim Emmettcie. Ta różnica stworzeń była aż śmieszna. Wielki niedźwiedź i malutka chochlica.
-Głupie pytanie! To centrum jest niczym mój dom!– Krzyczała uradowana widząc naszą dwójkę. Jej oczy świeciły się, niczym wielkie diamenciki. Nie ma wątpliwości, że jest okropnie śliczną istotą.
NARRATOR
No to nadszedł czas, by przedstawić Wam Alice. Jest to malutka osóbka o wielkim sercu. Tysiąc pomysłów na sekundę, to naprawdę nieprzesadzone stwierdzenie w stosunku do niej.
Jest brunetką o pięknych, dużych, brązowych ślepiach. Swoje włosy zawsze układa w taki sposób, że wyglądają na postrzępione. Pełne usta i nieskazitelna, jasna cera. Zawsze dobrze ubrana. Modna, z olśniewającym makijażem. Wysokie buty od Armatniego, droga torebka od Prady. Tak, to po tym ją rozpoznacie. I to jest jej główna wada. Uwielbia zakupy i wydaje niezliczone ilości pieniędzy. Jej szczęście, że jest złotym skarbem swojego dobrze postawionego taty, który zrobi wszystko, by zobaczyć śnieżnobiały uśmiech skierowany tylko do niego. Jest błyskotliwa i za nic w świecie nie pozwoliłaby zranić swoich przyjaciół. Strasznie szybko się zakochuję. Lecz nie jest to miłość na zabój, bo w takim razie umierałaby chyba z milion razy, ale za każdym razem zmartwychwstałaby. Wniosek? Szybko się odkochuje. Dzień w dzień ten sam mężczyzna. Czyż to nie męczy? Ona tak nie lubi. Uwielbia być zaskakiwaną i zaskakiwać. Ubóstwia uwodzić i walczyć o miłość. A gdy ktoś jest już jej? To staje się mało ekscytujące.
Bella poznała Alice jakieś 3 lata temu. Ktoś ich przedstawił na imprezie. Od tego czasu stały się nierozłączne. Chochlik od razu uznał Emmetta, jako swojego przyjaciela. Miała pełno znajomych, jednak tylko tej dwójce z całego swojego otoczenia mogła zaufać.
Dziewczyny zrobiły zakupy. Em odwiózł Al do domu jej ojca, ponieważ musiała pomóc mu w przygotowaniach do jakiejś bardzo ważnej imprezy.
Gdy odjechali od domu Alice, dziwne myśli nie dawały spokoju bohaterce tego opowiadania. Czy najlepszy przyjaciel może pociągać aż tak bardzo? Bella gapiła się na Ema i mokro robiło jej się w prześlicznych koronkowych majteczkach. Przypominała jej się ich ostatnia noc. Wkurzała się na to, że nie może darzyć go uczuciem nieskończonym. Byliby idealną parą. Jednak, oboje oczekiwali od siebie tylko dobrego seksu i przyjaźni po grób. On kochał Bellę swoim całym serduszkiem. Jednak to nie była ta miłość, której oczekiwał. To coś, jakby miał dobrze bzykającą się, daleką kuzynkę, za którą mógłby zabić każdego, kto sprawił jej zawód.
BELLA
-Emmett…- cicho powiedziała Bella patrząc się na przyjaciela z rozmarzonym wzrokiem.
-Hę?- Zapytał, prowadząc swoje boskie bmw.
-Mógłbyś, ku*** przyśpieszyć?- To nie było pytanie, ja wręcz żądałam. Byłam w tym momencie tak napalona, że czułam jak spodnie robią się wilgotne przez majtki.
-Grr.. Mała, wiesz jak na mnie działa ten ton.- Powiedział lekko zachrypnięty.
-I o to mi chodzi, wieeelki chłopcze.- Mówiąc to zniżyłam się do jego rozporka, rozpięłam go i pocierałam jego nabrzmiałą męskość.
-Bells, ku***! Spowodujesz wypadek!- Krzyczał na mnie, ale ja wiedziałam, czego w tym momencie mu tak naprawdę trzeba.
-Cii, maleńki, bo suka Swan będzie mało delikatna.- Zażartowałam i polizałam preejakulat. Po czym polizałam go i mocno ssałam. Emmett pojękiwał, co tylko podziałało na mnie i zaczęłam pocierać jego nabrzmiałego członka w dłoni oblizując go dokładnie. Był taki wspaniały. je***y, mało, kto będzie potrafił go pobić. Tak się nakręciłam, że ledwo, co usłyszałam:
-Ja pier***e dochodzę!- Ocknęłam się i Em zdążył spełnić mi się tylko w dłoń. Wzięłam chusteczki i wytarłam dłonie.
-Jesteś pojebana! Uwielbiam Cię za to.- Zadowolony Em aż zawarczał z przyjemności i wtedy zobaczyłam, że dojeżdżamy pod mój blok. Uśmiechnęłam się do niego przebiegle. A moja kobiecość dosłownie cierpiała z braku fizycznego kontaktu, który przyniósłby jej spełnienie.
Dwie godziny, równe! To był piękny stosunek. Jednak, coś było nie tak jak zazwyczaj. W spełnieniu pomogła mi fantazja. Wyobrażenie o kimś, kogo nie powinno być w moim życiu.
Ranek.
Wstałam. Emmett pojechał do siebie w nocy. Weszłam do łazienki, w lustro wolałam nie patrzeć przed porządnym prysznicem. Weszłam do kabiny i odkręciłam kurek. Ciepła ciecz spływała po moim nagim ciele. Czułam się... dobrze. Po głowie chodziły mi cały czas piękne, zielone oczy, Po raz pierwszy uprawiając seks z moim przyjacielem fantazjowałam o kimś innym. To nie było właściwe. To było dziwne. Namydliłam się i nałożyłam szampon na mokre włosy, miałam nadzieję, że z całym tym brudem zmyję tę piękne, anielskie oblicze mężczyzny moich marzeń. Pragnęłam tego, potrzebowałam. Wyszłam z łazienki. Sięgnęłam do torebki, wyciągnęłam moje linki z torby i poszłam z ręcznikiem na balkon. Zapaliłam papierosa i pozwoliłam, by słaby, letni wietrzyk rozwiewał moje mokre włosy. Coraz częściej palę. Wkurza mnie to. Ale jak mam ochotę, to nie będę się opanowywać. Mam zdecydowanie zbyt słabą „silną wolę”.
Poczułam potrzebę rozmowy z Alice. Weszłam z powrotem do sypialni, wzięłam telefon do ręki i wykręciłam tak dobrze znany mi numer. Jebana, odebrała dopiero za 4 razem.
-Halo?!- Usłyszałam z słuchawki.
-Hej Al! Tu Bella!– Powiedziałam
-Kochanie! Jest XXI wiek! Wyświetla mi się, kto dzwoni!– Odpowiedziała
-Sratatata- inteligentnie odpyskowałam.
-Dzwonisz tak sobie, czy masz sprawę?- Zapytała
-Hm.. w sumie, tak sobie, masz czas, czy jesteś zajęta?- Zabrzmiałam dość niepewnie, bo uświadomiłam sobie, że z daleka dochodziły do mnie jakieś głosy.
-Jesteś sama? Słyszę faceta!– Krzyknęłam do słuchawki. No no, mała Alice nie próżnuje.
-No wiesz, pomagam swoim sąsiadom…- W jej głosie słychać było czyste podniecenie.
-Oh, myślę, że nie chce wiedzieć, w jaki sposób!- Zaśmiałam się
-Dobra, my Bell! Będę u Ciebie o 15 Czyli.. Za jakieś 3 godziny. Umyj włosy, ale ich nie susz!– Rozkazała.
-Ale ja sama się potrafię wyszykować!- Sprzeciwiłam się jej.
-Nie! No prooszę! Już wymyśliłam makijaż i fryzurę do Twojej kreacji. No słooońce- specjalnie przedłużała te samogłoski, by uzyskać efekt małego dziecka, któremu nie można się oprzeć.
-Al! Ja to zrobię w pół godziny, nie 3!
-Ale to nie będzie już to samo! Jezusie słodki! Chcesz skrzywdzić tak dobrą kreację nędznym makijażem? I pokazać się tak dwóm z najprzystojniejszych facetów w mojej okolicy?!
-O nie! Nie rób tego! Nie wjeżdżaj mi na ambicje!– Poprosiłam. Że też musi być taka przekonywująca!
-No mała!- Zawyła mi do ucha. Ten jej przesłodzony głos. Rozbroiłby każdego!
-Ok. Ok! Ale bądź o 15!- Zgodziłam się
-Tak, tak, dobra. To do potem! Będzie super! –Zwołała na pożegnanie. No to się wpakowałam. Znowu! No cóż. Życie, prawda?
Wykręciłam numer do Emmetta i umówiłam się z nim na 18.15. Poczułam burczenie w brzuchu. To nie jest dobry znak, bo nic nie mam w lodówce.
Alice była oczywiście równo o 15. Wzięła wielką torbę, w której, jak się okazało były same kosmetyki. Szykowałyśmy się całe 3 godziny. Al Wymyślała tysiące dodatków, które „na pewno będą pasowały idealnie”. Gdy już skończyłyśmy wyglądałyśmy idealnie. Alice miała czarno-różową obcisłą sukienkę, w wielkie asymetryczne pasy. Była jedną z najśliczniejszych istot stąpających po tej ziemi. Ubrałam się w czarną, uwydatniającą krągłości kieckę, z wielkim dekoltem, na prawie całe piersi, do tego fioletowe pończochy i czarne koreczki. Wyglądałam, no cóż. Ładnie!
Emm przyjechał, więc pośpiesznie ruszyłyśmy w jego stronę. Dziesięć minut jazdy trwały w nieskończoność. Ale był to miły czas. Szampan i dobra muzyka pozwoliła nam się wyluzować.
Bujaliśmy się w rytm muzyki i… o dziwo! Naprawdę miałam ochotę na dobrą zabawę. Na miejscu wyleciałam pierwsza z samochodu z wielkim, głośnym okrzykiem „Let’s fun bejbaski!”. Wiem, że nie było to zbyt inteligentne stwierdzenie, no, ale cóż, szampan robi swoje! Odwróciłam się w kierunku wielkiego, pięknego domu.
-Al, chyba pomyliłyśmy adresy!- Krzyknęłam rozradowana z niewiadomego powodu. Zaczęłam się chichrać pod nosem i dodałam- Szukamy dalej!
-Ale niee! Bells, kochanie ty moje! Wiem gdzie dzisiaj pomagałam w przygotowaniach, z resztą spójrz- Podeszła do mnie lekko chwiejnym krokiem- obok stoi mój śliczny domeczek- powiedziała w zadumie Alice opierając się lekko o drzwi.
- No dziewczęta, widzę, że szampan zadziałał. - Emm właśnie wyszedł z samochodu i mówiąc to szeroko się wyszczerzył.
-No wchodźmy już!– Nalegałam. Byłam tak podniecona wizją zabawy, że podskakiwałam sobie z nogi na nogę ruszając biodrami w rytm muzyki, która dochodziła z budynku.
Podeszliśmy do głównych drzwi i z 5 razy nacisnęłam dzwonek, a co! Niech wszyscy widzą, ze wchodzimy! Jak szaleć to szaleć! Drzwi zaczęły się powoli otwierać, jakaś postać wynurzyła się z pomieszczenia. Ten uśmiech, włosy, ciało.. i te oczy. W momencie otrzeźwiałam.
-Alice. My na pewno pomyliłyśmy domy…!
BETY: Kamisia6 i Mała_Nessi |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Invi_
Człowiek
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 52 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Stargard Szcz.
|
Wysłany:
Pią 15:10, 16 Kwi 2010 |
|
Jeśli mam być szczera, nie dotrwałam do końca. Tu jest tyle błędów, że mała bania. Nie chodzi już nawet o ortografy, ale głównie o zapis dialogów. To aż boli. Proszę cię, znajdź betę licencjonowaną z forum, bo nie ma sensu, aby twoje obecne "bety" męczyły się nad czymś, co i tak jest do poprawy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seceretive
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:28, 17 Kwi 2010 |
|
powiem tak: nie chce, by "licencjonowana beta" się tym zajęła, ponieważ nie będę się za bardzo wtedy rozwijała. Ja będę waliła byki, a ktoś sprawi, że opowiadanie będzie świetne. Ma to sens? Raczej nie. Zasada jest prosta: Jeśli coś Ci się nie podoba- nie czytasz. Jest parę osób, którym się ono podobało. Cenię też komentarze wytykające błędy, gdyż wiem, co zrobiłam źle i staram się to naprawić. :)
Pozdrawiam, S |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez seceretive dnia Pon 15:36, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Invi_
Człowiek
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 52 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Stargard Szcz.
|
Wysłany:
Nie 8:49, 18 Kwi 2010 |
|
Nie no, ja to rozumiem, ale taki jest wymóg regulaminu:
Cytat: |
3. Zanim wstawisz opowiadanie na forum, znajdź betę, która zadba, by Twój tekst był poprawny. |
Na tym polega cała idea pracy bet: sprawiają, że tekst wygląda świetnie.
Twój tekst niestety nie jest poprawny, ponieważ, bez urazy dla nikogo, bety nie mają pojęcia o tym, co robią. Przede wszystkim leży i kwiczy zapis dialogów. Tutaj masz cytat z Poradnika Dla Bet ( genialnego, z resztą):
Cytat: |
Zapis dialogów
Dialog – myślnik, wypowiedź bohatera, myślnik, informacje poboczne, kropka.
Edward idzie – powiedziała Bella.
Jeżeli nie ma żadnych informacji pobocznych, kropkę stawiamy bezpośrednio po wypowiedzi.
- Edward idzie.
Jeżeli odnosimy się do wypowiedzi bohatera wszelkimi czasownikami typu „powiedział, mruknął, krzyknął”, czyli innymi słowy informujemy o tym, w jaki sposób dana kwestia została wypowiedziana, traktujemy informacje poboczne jako kontynuację wypowiedzi i nie stosujemy wielkiej litery, nawet jeżeli jakiś znak interpunkcyjny już się pojawił.
- Czy Edward idzie? – zapytała Bella.
- Edward idzie! – krzyknęła Bella.
- Edward idzie… - powiedziała Bella.
Jeżeli wypowiedź bohatera została podzielona na dwie części za pomocą informacji pobocznych, postępujemy jw. z tym, że nowe zdanie zaczynamy wielką literą.
- Edward idzie – powiedziała Bella. – Chodźcie już na dół.
Może się też zdarzyć, że jedno zdanie zostało podzielona na dwie części. W takiej sytuacji nie stosujemy żadnej interpunkcji i wielkich liter.
- Edward idzie – powiedziała Bella – więc chodźcie już na dół.
Jeżeli wtrącenie dotyczy wykonywanej w trakcie czynności, zaczynamy je wielką literą, bez znaku interpunkcyjnego przed myślnikiem.
- Edward idzie – Rodzice Belli wstali – więc chodźcie już na dół.
Jeżeli informacje poboczne nie dotyczą bezpośrednio wypowiadanego tekstu, a np. czynności, które są w tym czasie wykonywane, przed myślnikiem stosujemy kropkę, natomiast to – wielką literę.
- Edward idzie. – Cullenowie już schodzili po schodach.
- Edward idzie. – Głos Belli był donośny.
- Edward idzie. – Głos Belli był donośny. – Chodźcie już na dół.
To samo dzieje się, gdy zamiast kropki stosujemy wykrzyknik lub znak zapytania.
- Edward idzie! – Cullenowie już schodzili po schodach.
- Edward idzie! – Głos Belli był donośny. – Chodźcie już na dół!
- Czy Edward idzie? – Cullenowie już schodzili po schodach.
- Czy Edward idzie? – Głos Belli był donośny. – Chodźcie już na dół!
Zdarza się też, że informacje poboczne znajdują się przed wypowiedzią bohatera. Wtedy stosujemy dwukropek.
Bella krzyknęła: - Edward już idzie!
W sytuacji, gdy podczas opisu przytaczamy czyjeś słowa, stosujemy cudzysłów.
Bella wspominała szczęśliwe chwile w domu Cullenów. „Edward idzie!” – tak często krzyczała.
Bella wspominała szczęśliwe chwile w domu Cullenów. Tak często krzyczała: „Edward idzie!”
Można też łączyć te sposoby zapisu.
- Edward idzie! – krzyknęła Bella. – Chodźcie już na dół! – Cullenowie schodzili po schodach.
„Co za głupota” – pomyślała Alice.
UWAGA! Wszystkie zasady dotyczące zapisu dialogów są bardzo elastyczne. Wiele zależy od logiki i wyczucia, nie można jedynie opierać się na suchych formułkach. |
Porównaj to z twoim tekstem.
I właśnie w ten sposób nie rozwijasz się, bo nawet nie wiesz, kiedy robisz coś źle, bo Twoje błędy nie są poprawiane. Licencjonowane bety zazwyczaj dają też rady dotyczące tego, jak pisać.
Ja nie twierdzę, że fabuła jest zła, mdła, ani nic z tych rzeczy, tylko przez tekst po prostu nie da się przebrnąć z powodu masy błędów.
Zaznaczam też, że moim celem wyjątkowo nie było to, żeby kogoś urazić.
I. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Invi_ dnia Nie 8:57, 18 Kwi 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
seceretive
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:32, 16 Maj 2010 |
|
Witam! :) na moim chomiku znajduje się 3 chap opowiadania! na forum zawieszam do odwołania. A raczej do znalezienia bety, która się ze mną przemęczy, gdyż faktycznie nie było dobrym pomysłem wrzucania na to forum niezbyt dobrze zbetowanych tekstów. Na chomiku dalej będę dodawała rozdziały, także bardzo spragnionych następnych rozdziałów zapraszam:) Proszę zatem moderatorów o przeniesienie w odpowiedni dział |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez seceretive dnia Nie 17:42, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|