|
Autor |
Wiadomość |
A_siunia2
Człowiek
Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 9:34, 20 Lut 2009 |
|
To jest wspaniałe. Wszystko tak dokładnie opisałaś, ich uczucia, punkt widzenia. Podoba mi się niegrzeczny EC, zawieszony JH, no i oczywiście nie zastąpiony Emmet. Wszystko wyszło bardzo prawdziwe i bardzo podoba mi się to jak opisałaś moment zauroczenia. Na pewno będę czekać na CD.
Życzę weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
host
Zły wampir
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa
|
Wysłany:
Pią 20:51, 20 Lut 2009 |
|
oczywiscie znowu nas nie zawiodlas swoim ff;D brak mi epitetow ale powiem jedno: pisz dalej i dalej i nigdy nie przerywaj bo to co napiszesz chlonie sie jak gabka wode i nie mozna przestac. twoje ff to jest moj nalog;P podoba mi sie Edzio jako zly chlopiec. z zarostem musi niezle wygladac, juz sobie to wyobrazam.
takze Weny
p.
host |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 11:47, 21 Lut 2009 |
|
Podoba mi się. Szczególnie Bella. Jest delikatna, a jednocześnie czuję, że jeszcze pokaże pazurki. I Edwardowi, i ojcu. I właśnie ten wątek z jej przeszłością zaintrygował mnie najbardziej.
"Poison of love" przypomina mi trochę "AMOC". Nie wiem dlaczego... |
|
|
|
|
safie
Człowiek
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Sob 14:01, 21 Lut 2009 |
|
Mila napisał: |
"Poison of love" przypomina mi trochę "AMOC". Nie wiem dlaczego... |
też nie wiem, czemu przypomina ci ten ff AMOC przecież wszystko poza postaciami jest inne?
Scott podoba mi się twój styl pisania i ta historia z matką Belli ...wow, nie spodziewałam się ( musialam to dodać bo nie wiedziałam czy wcześniejsza wypowiedź byłaby uznana za pisanie o opowiadaniu czy to było robienie chata) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Olcia
Zły wampir
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno
|
Wysłany:
Śro 20:34, 25 Lut 2009 |
|
ładny styl. genialne opisy nie tylko sytuacji, ale tego, co odczuwają bohaterowie też. lubię kreację Edwarda jako badboya, owszem ostatnimi czasy jest ich wiele, ale każdy jest w jakiś sposób inny, podobnie jest z twoim, różni się od innych. Jak dla mnie troszkę za dużo zbiegów okoliczność, że Rose to koleżanka Belli ze studiów, ale ok, ty tworzysz historię. w sumie nie drażni mnie to aż tak bardzo. Ciekawi mnie kreacja Belli jako osoby pracującej w muzeum i Charlie jako kustosz. Nie powiem brzmi ciekawie, zobaczymy jak się rozkręci, no i Renee w śpiączce.
Pozdrawiam i dużo weny życzę |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
agasyg
Nowonarodzony
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Czw 13:39, 12 Mar 2009 |
|
Cholera!
Podoba mi się i jest naprawdę dobre :D:D
A ja wiem co mówię ;d;d
Przeczytalam kilka komentarzy z wczesniejszych stron i stwierdzam ze niektorzy bez kitu maja cos z głową
Co do tekstu:
Orginalny. Wciągający. Ujmujący. Uzależniający.
Myślę ze w tych czterech słowach wyraziłam wszystko.
Czekam na następny ;D
Ah, i jeszcze coś
Podoba mi się wlasnie najbardziej to, że Edward nie jest ideałem. To co tu opisałaś to racjonalny świat, a wtbaczcie rycerze w złotej zbroi się nie zdarzają to nie ta bajka i nie ta epoka.
Zły Ed jest fajny ;D;D
Zorientowałam się, że nasza pisarka obchodziła niedawno urodziny więc wszystkiego dobrego.
Złożyłabym zyczenia wczesniej, lecz dopiero niedawno dotarłam do tych opowiadań
AVE VENA |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
darkeyeslady
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: BdG ;D
|
Wysłany:
Czw 15:27, 12 Mar 2009 |
|
Anno Scott,
po pierwsze --> Również chciałam złożyć spóźnione życzenia urodzinowe, 100 lat i takie tam xD
po drugie --> Twoja twórczość jest bardzo ciekawa, wciągająca. Zdecydowanie zaciekawił mnie stosunek Belli do rodziny.
po trzecie --> [przepraszam, ale po prostu muszę sie odwołać to tej 'dość subtelnej' wymiany zdań sprzed kilku stron] Ten ff wcale nie jest maksymalnie przesycony erotyką. W pewnym momencie ja również poczułam się urażona czytając ten niezbyt miły komentarz, bo przecież jego autorka dała wyraźnie do zrozumienia, że osoby, którym ten tekst się podoba 'mają problemy ze sobą'. Jestem ciekawa dlaczego wyraziła sie w tak nieprzychylny sposób po przeczytaniu zaledwie prologu czy pierwszego rozdziału. Postacie nie są plastikowe (gdyby zaczekała kilka dni i przeczytała na temat matki Belli, zrozumiałaby to !!!). Fabuła jest!! Co do propozycji zmiany imion w pornosie, uważam, że tu już przesadziła...
Pisz dalej i nie zwracaj uwagi na komentarze takiego typu (te które można uznać za obraźliwe, bo jeżeli ktoś nie potrafi w normalny sposób pokazać co trzeba doszlifować, nie ma co sobie tym głowy zawracać). Sam w sobie krytyka jest ok, mobilizuje i to z taką powinno się liczyć.
Pozdrawiam i WENY życzę |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez darkeyeslady dnia Czw 18:58, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
agasyg
Nowonarodzony
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Pią 22:38, 13 Mar 2009 |
|
Zgadzam sie z Toba moja droga darkeyeslady
Ale widac niektórzy upadaja tak nisko, ze nie moga strawic ze coś jest dobre lub lepsze od nich samych
A fabuła jest ekstra ;D;D i zero plaskiku :D:D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aparecjum
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Milicz ;)
|
Wysłany:
Nie 13:07, 15 Mar 2009 |
|
a mnie się zajebiście podoba! i już.
pisz, pisz bo żyć nie dam!
sama nie wiem, po co ludzie mówiący, że to jest do bani, tutaj wchodza? ;|
jak się nie podoba to wypad
czekam na następny z niecierpliwościa!!
ps. wenyy! ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anna Scott
Zły wampir
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...
|
Wysłany:
Nie 11:46, 29 Mar 2009 |
|
Mam nadzieje, że jeszcze ktoś czyta tego ff XD
Dla wiernych typasków ;P
Beta: Cornelia
Dedykacja: Dla Corni i Ginger! Do boju laseczki
Rozdział Pierwszy
„Trucizna o smaku pierwszego zauroczenia”
część 3
Edward
Co mną, do cholery, kierowało?
NO CO???
Nie miałem bladego pojęcia jak nazwać ten moment totalnego otępienia, w jakim się znalazłem. Mógłby po mnie czołg przejechać, a ja i tak bym nic nie poczuł! Zupełnie jakby moje ciało odmówiło posłuszeństwa, a mózg, o ile go jeszcze miałem, pochłonęła czarna próżnia, której jedynym światłem i możliwością przetrwania był anioł dumnie kroczący kilka metrów przede mną.
Słyszałem jej melodyjny, dźwięczny głos przepełniony od czasu do czasu irytacją z powodu głupot, jakie klepała jej koleżanka o twarzy chochlika. Ale w pewnym momencie zaśmiała się. Z jej gardła wydobył się dźwięk przywodzący na myśli dzwoneczki poruszane delikatnie na wietrze...
Osz, kuźwa! Co ja mówię?? Robi się ze mnie jakiś pochrzaniony poeta-romantyk?!
Ale nic nie poradzę na to, że szedłem za moim... aniołem, jak jakiś psychol! W jednej sekundzie zdałem sobie sprawę, z tego, że gdziekolwiek by nie szła, poszedłbym za nią, byle tylko mieć ją na oku...
Żeby... nic jej się nie stało...
Żeby była bezpieczna...
...
...
...
No to jestem udupiony!
Moje iście niesamowite odkrycie doprowadziło mnie do prostej kalkulacji. Jak już mówiłem, zachowywałem się jak maniak śledzący swoją ofiarę „dla jej własnego dobra”, zaczynałem dziwnie, tfu!-romanycznie-uch! mówić, a mój mózg przestał słuchać swojego pana.
W dodatku nie myślałem o tej dziewczynie, jako o kolejnej ofierze łóżkowej Edwarda Cullena! Mój umysł zaprzątała myśl, do której ze wstrętem przyznawałem się przed samym sobą! „Kim jest owy anioł i czego szuka na ziemi? Bóg najwyraźniej istnieje, skoro stwarza tak idealne istoty! Jednak, czemu zesłał najpiękniejszą kobietę na ten padół łez i niedoli?”
Jeśli uważacie, że jestem do końca pierdol****, to wiecie co? Macie kurde racje!
- Hej, Ed! Dokąd pędzisz stary?!- No nieźle! To nawet o kumplach zapomniałem!
Em dopadł mnie na przejściu dla pieszych, ale ja nadal parłem dalej nie tracąc z zasięgu wzroku mojego anioła.
- Czy ci rozum odjęło człowieku?! Nic nie mówisz tylko wylatujesz z baru i zachowujesz się jak w jakimś pieprzonym amoku!- W końcu Emmet wkurzony na maksa złapał mnie za ramię i okręcił w miejscu.- Mówię do ciebie...! Słuchaj, czy ty coś brałeś zanim przyjechałem?
- Nie, Em, nie brałem żadnego gówna, tylko chlałem piwo zanim raczyłeś się zjawić!- warknąłem poirytowany i wyrwałem się kumplowi.
Przez chwilę okręcałem się w miejscu i wyciągałem wysoko głowę, a w niej pojawiła się czerwona lampka; jej napis raził w oczy jednym bolesnym słowem „Zniknęła!”. I co ja, idiota, miałem teraz zrobić?!
Już chciałem się obrócić z zamiarem przylania Emmettowi, bo przecież przez niego zgubiłem dziewczynę, ale na sekundę tłum na chodniku się przerzedził i dostrzegłem kasztanowe włosy i drobną sylwetkę tajemniczej dziewczyny i jej koleżanki rozmawiające z bramkarzem klubu „Hell Night”, zwyczajnie ignorując spory tłumek oczekujących na wejście.
Uśmiechnąłem się widząc kryjącą się w tym doborze słów ironię.
- Panowie, dzisiaj zejdziemy do samego piekła.- zaśmiałem się, widząc ich zdezorientowane miny.
- Ed, czy ty się dobrze czujesz?- spytał ostrożnie Jazz, a jego uspokajający głos doprowadził do kolejnej salwy śmiechu.
- Pocieszam się tym, że gorzej chyba być nie może.- Na te słowa Em tylko wytrzeszczył oczy.
Jazz, człowiek, który znał mnie od niepamiętnych czasów, wykazał się zdrowym rozsądkiem (o ile mu na to pozwalał kac) i w mig przeanalizował moje zachowanie z sytuacją, jaka miała miejsce w barze, a kończąc na mojej zabawie w psychola.
- Czy chcesz nam powiedzieć, że dzisiejszy wieczór spędzimy z moim chochlikiem z baru i jej... koleżanką?- W momencie, gdy się zawahał miałem ochotę mu przyje***. Po raz pierwszy w życiu! Oczywiście powstrzymałem się przed poprawieniem go na „anioła”.
- Tak, właśnie to tym mówię.- warknąłem, zaciskając nerwowo pięści.
W tym momencie Em wybuchnął przeraźliwie głośnym śmiechem, aż przechodnie na ulicy zaczęli się oglądać, szukając źródła owego hałasu.
- Jesteście niemożliwi! A jeśli one są RAZEM? Idę z wami! Chce widzieć ten ubaw, jak dostajecie kosza od lesb!
Teraz to naprawdę przesadził!
Ruszyłem na niego, ale nagle wokół mojej uniesionej ręki zacisnęły się równie moce i silne dłonie Jaspera. Przytrzymał mnie spokojnie, licząc na to, że będę wierzgał, próbując dosięgnąć Emmetta.
Największy-Idiota-Świata, jak w tym momencie nazwałem człowieka, którego chciałem przerobić na mokrą czerwoną plamę rozgniecionych organów i resztek kości, odsunął się z lekka przerażony.
- Hej, ja tylko żartowałem stary!
- Czy dla ciebie każde laski, co idą razem do klubu czy baru, to potencjale lezby?!- warknął zza moich pleców Jazz, nadal trzymając mnie kurczowo.- To jak ja i Ed siedzimy godzinę, czekając na twoje cholerne przybycie, to też jesteśmy brani za homo??
- No, Jazz, teraz przegiąłeś!- Trudno było mi nie zaśmiać się ze sposobu, w jakim Jasper próbował ratować dobre imię naszych... kobiet.
- A nie mam racji? Dla tego idioty wszystko jest czarne, albo białe!
- Okej, już, spokojnie.- wtrącił Em wyraźnie przygaszony, chyba nadal był w szoku, że wzięliśmy sobie jego poronione żarty do serca. Gdyby nie to, że właśnie doznałem... „objawienia”, pewnie zaśmiewałbym się z chłopakami i olał laski, na które raczyłem zwrócić uwagę. Ale to nie była normalna sytuacja.
- Jezz, może już mnie puścisz, co? Gnieciesz mi koszule.
Uwolnił mnie natychmiast i bez słowa ruszyliśmy do klubu.
Przyznaje, że na chwilę spanikowałem. Nie było jej przed klubem, ani w bezkresnym tłumie, który składał się większości z małolatów.
Gdy skinąłem głową wielkiemu jak Emmet bramkarzowi, błagałem w duchu, żeby była w środku.
Żeby mój anioł był bezpieczny....
Bella
Szybciej nim sobie z tego zdałam sprawę, szłam obok Alice, a niebotyczne buty, do których mnie niechybnie namówiła, stukały metalowymi obcasami o kamienny bruk, odbijając się echem od ścian miejskich bloków i kamienic.
Miałam wrażenie, że nadal jestem w barze, a kilka metrów przede mną stoi owy chłopak o intensywnie czekoladowych oczach. Wydawał się być równie zdziwiony naszym spotkaniem, jak ja. Może już się wcześniej widzieliśmy? Może na jednym z przyjęć, na które chodziłam z ojcem albo Jamesem?
Mimo, że nasze spotkanie niewątpliwie było szokujące dla nas obojga, jego wyraz twarzy był niewzruszenie stanowczy i władczy. Sylwetką przypominał mi młodego boga Apolla, do którego wzdychałam nie raz, gdy byłam mała i stawiałam sobie go za wzór męskości.
Dzisiaj dostałam potwierdzenie pradawnych przekonań starożytnych. Bogowie naprawdę istnieją.
Dopiero teraz doszedł do moich uszu jazgot, jaki wydawała Alice. Szybko skupiłam na niej całą swoją uwagę, co nie było łatwe, gdyż mój umysł nadal zajęty był analizą fizycznej strony widzianego przez osiem sekund mężczyzny.
- ... no po prostu nie mogę opisać go prostymi słowami. Wydaje mi się, że gdzieś już widziałam tę boską mordeczkę, tylko nie wiem gdzie.- dodała zrezygnowanym tonem.
- Boską mówisz.- uśmiechnęłam się z przekąsem. Mimo zróżnicowanego gustu, miałyśmy niemal identyczny dobór słów do określenia drogich nam rzeczy lub osób.
Zaraz! Przecież to niemożliwe by ułamki sekund świadczyły o tym, czy ktoś mi się podoba.
- Wiesz, gdy poszłam do baru zamówić piwo to najpierw wymieniłam... przyjazne uśmiechy z tym przystojnym brunetem.
- Przyjazne?- niemal prychnęłam. Już widzę ten „przyjazny uśmiech”!
- No, dobrze. Chciałam z nim poflirtować.- przyznała się bez bicia Ally. Co więcej, mówiąc to podskoczyła rozentuzjazmowana.- Ale moją uwagę przykuł ten blondasek o niebieskich oczach, niczym niebo w letnie bezchmurne popołudnie.- dodała, teatralnie wzdychając.
Zagwizdałam cicho, patrząc z ukosa na Alice, która poczerwieniała, zapewne analizując to, co przed chwilą powiedziała.
- To chyba jednio z twoich najlepszych porównań!- Za ten cięty, pozbawiony sensu dowcip dostałam kuksańca w bok.
- Lepiej mi powiedz, o wielka pani archeolog, przyszła pogromczyni świata umarłych, o czym myślałaś przez blisko dwie minuty, które spędziłaś, gapiąc się bezwstydnie na tego cud-niedostępnego mężczyznę, o oczach jak rozpuszczona mleczna czekolada?
Nieświadomie przełknęłam głośno ślinę.
Znowu wróciło JEGO wspomnienie.
- Mmmasz na myśli twoją niedoszłą ofiarę?- Mój głos, wcześniej w pełni sprawny, teraz uwiązł w ściśniętym gardle.- ZARAZ! Ile się na niego gapiłam??
Alice uśmiechnęła się tryumfująco.
Z jej głowy dobiegły mnie odgłosy dzwonu weselnego.
- Ally, przyprowadzam cię do porządku!- rzekłam głosem nieugiętego mentora.- Widziałam tego człowieka zaledwie chwilę, a ty układasz już menu na nasze wesele, które będzie tylko i WYŁĄCZNIE w twojej wyobraźni!
Fuknęła na mnie obrażona i ruszyła przed siebie, wymijając kałuże z gracją światowej sławy baletnicy.
Ale to, co powiedziała, było poniekąd prawdą.
Alice zazwyczaj miała racje w wielu istotnych dla mnie sprawach życiowych.
Prawdą było, że po raz pierwszy czyjaś osoba wywarła na mnie takie wrażenie. Nadal do mojego umysłu z trudem dochodziły jakiekolwiek oznaki otaczającej mnie rzeczywistości. Zupełnie jakbym była odgrodzona bezbarwnym, bezkształtnym murem, a umysł, normalnie wyczulony na wszystko, teraz milczał.
Nie, trafniejszym określeniem by było, że zatrzymał się w miejscu, kiedy moje zielone oczy spotkały się z ciemną, bezkresną głębią jego spojrzenia.
I w tym momencie wszystko do mnie przestało istnieć.
Ale...
Nie...
To niemożliwe...
Jednak, tyle o tym czytałam w książkach mamy... Te opisy uczuć, jakie nawiedzały bohaterkę za każdym razem, gdy myślami powracała do nieznajomego ukochanego...
- ... a ja chyba zaraz pójdę do pierwszego lepszego sex-shop’u, kupie sobie strój policjantki i pobiegnę ulice dalej i zatrudnię się, jako striptizerka, dobrze?
- Co? Ymmm... Tak, masz rację, Alice.
- Bella!- zaśmiała się, stając nagle w miejscu.- Właśnie powiedziałaś, że przyjdziesz obejrzeć mój pierwszy popis na rurze w klubie dla zboczonych facetów!
Również się zatrzymałam i spojrzałam na moją przyjaciółkę, jakby mi powiedziała, że Celtowie mieszkali na Grenlandii. Czy ja już naprawdę przestałam słuchać, co mówi do mnie jedna z nielicznych bliskich mi osób?!
- Och, Alice, wybacz...- Nie wytrzymałam, musiałam się zaśmiać. Wizja Ally kręcącej kościstym tyłeczkiem przed grubymi starcami po pięćdziesiątce i czerpiącej z tego satysfakcje, była nadzwyczaj przezabawna...
- No, ty Brutusie! Zamiast zaprzeczyć, to jeszcze się śmiejesz!- uderzyła mniei w chwile później wepchnęła do ciemnego, zadymionego pomieszczenia, przesiąkniętego zapachem ludzkiego ciała i niebotycznej ilości duszących perfum oraz różnorakiego alkoholu.
Przeciskając się przez wirujący tłum ludzi w różnym wieku i pod wpływem dawki alkoholu, znalazłyśmy się przy spiralnych schodach prowadzących na piętro, gdzie były lorze przeznaczone dla specjalnych gości Jackoba Blacka, naszego przyjaciela z dzieciństwa i zajęć na uczelni.
Ledwo Alice ściągnęła czarną kurtę, a już głowy facetów w promieniu pięciu metrów zafalowały w naszą stronę. Zażenowana owinęłam się ciaśniej płaszczem.
Podeszła do nas kelnerka i złożyłyśmy zamówienie, na które składała się butelka dobrej starej whisky i lód.
- Ally! Bells! Najpiękniejsze boginie stąpiły do samego piekła i zaszczyciły mnie swoim towarzystwem! Jakimże to uczynkiem zaskarbiłem sobie taki cud?
Jack, pół-indianin o ciemnej karnacji, równie ciemnych oczach i postawionych na żel krótkich kruczoczarnych włosach, padł na skórzaną kanapę między nas, uprzednio całując każdą w rękę.
Po chwili przyszło zamówienie złożone przez Alice i gdy była ona zajęta nalewaniem trunku, Jack zainteresował się moim okryciem, które miałam nadal ciasno zapięte.
- No, Bells, przecież nie chcesz chyba, żeby ci faceci zdechli z pożądania? Pokaż, co masz pod spodem! Jeśli pobijesz Ally, przez miesiąc będę ci pisał pracę na prahistorii!
Mój opór został stłumiony przez spisek Alice-Jackob.
Edward
Wejście do jakiegokolwiek klubu w tym mieście, kraju, czy nawet świecie, nie było dla mnie żadnym problemem. Wystarczyło pomachać plikiem papierków przed nosem bramkarza, a ten już otwierał nam drzwi do świata rozpusty, seksu i prymitywnych zachowań. Lub jak w tym przypadku, wystarczyło znać właściciela.
Podając się na Jacoba weszliśmy do owego piekła, a cały ten gówniany splendor otoczył nasz ze wszystkich stron. W zasięgu mojego wzroku znalazły się laski mające za sobą już kilka głębszych, bezwstydnie sunąc swoim rozchwianym wzrokiem po moim ciele. Otarło się o mnie kilka rąk, które niemal brutalnie odrzuciłem.
Nie patrząc, co robią Em i Jazz, podszedłem do baru, z którego roztaczał się znakomity widok na zatłoczony parkiet.
Dzisiaj nie byłem wybredny i zamówiłem wódkę. Jazz i Em zjawili się obok mnie, a za nimi sunął niemal zalany w trupa Jacob.
Bełkot, który można uznać za ludzką mowę, świadczył o totalnie dobrej imprezie, jaka dzisiaj miała miejsce.
Jacob zabrał nas na górę, do loży Totalnie Pochrzanionych Rozpustników, jak ją nazywał. Po drodze wziął butelkę najlepszej wódki, jaką miał i chwiejnym krokiem poprowadził nas na piętro do oddzielnej od całego VIPowskiego towarzystwa loży.
Przyznam, że najpierw nie chciałem ruszyć tyłka ze stołka barowego. Miałem przecież swoją chorą misję do spełnienia. Ale po chwili uznałem, że jeżeli mój anioł używa swoich wdzięków na parkiecie, szybciej ją wyczaję z piętra niż z parteru.
Widziałem też, jak Jazz wyciąga szyję i przeczesuje wzrokiem ludzi wokół nasz, szukając swojego chochlika. Niemal chciałem parsknąć śmiechem widząc jego zbaraniałe spojrzenie, jednak się powstrzymałem.
Do diabła, przecież czułem to samo!
Odrobinę tolerancji, do cholery!
Ale gdy stanąłem w przejściu do loży Blacka, niemal zostałem wbity w ziemie widząc patrzące na mnie parę intensywnie zielonych oczu! Oczu mojego anioła!
- No to niech towarzystwo się pozna.- wydukał Jacob siadając na jednej z olbrzymich czerwonych kanap.- Te boginie to Ally i Bells, a ci totalnie pochrzanieni rozpustnicy to Em, Jazz i Ed. A teraz dość pierdo*****, tylko zapraszam do chlaaaaaania!
Patrząc cały czas na mojego anioła, usiadłem obok niej. Słyszałem jak Jasper przemówił do dziewczyny o imieniu Ally, a Em zajął się przygotowaniem drinków, z na wpół świadomym Jack’iem.
Z bliska była jeszcze bardziej pociągająca. Czułem zapach jej perfum. Nie były one uwodzicielskie, ani duszące, ale delikatne i subtelne, zupełnie jak ona! Zapach przywodził mi na myśl leśną polanę usłaną kwiatami.
Włosy opadające na nagie ramiona, zakrywały dekolt, także niedane mi było ocenić... jakości bluzki. Jednak te połyskujące w mroku delikatne fale, sprawiły, że miałem ochotę zanurzyć w nich dłonie, przytulić do siebie i wdychać jej zapach aż do końca życia!
Do końca...? Co ja pier****?!
Ale to imię... Bella... Pewnie skrót od Isabelli. Pasowało do niej idealnie. Takie tajemnicze, a zarazem wyrafinowane.
Cały czas patrzyłem na nią w nadziei, że podniesie wzrok i uśmiechnie się do mnie. Tak bardzo chciałem zobaczyć, jak jej namiętne pełne wargi rozciągają się w uśmiechu.
Jednak, gdy zaszczyciła mnie spojrzeniem, wcale się nie uśmiechnęła, tylko uciekła spojrzeniem, a jej zielone niczym szmaragdy oczy, ponownie znalazły jakiś ciekawy punkt na szklanym stole. Z tą różnicą, że teraz jej policzki płonęły czerwienią.
Uch, jeśli kiedykolwiek miałem ochotę rzucić się na dziewczynę i całować ją namiętnie w otoczeniu światków, to właśnie była ta chwila.
- Moi państwo, pijemy, bawimy się i szalejemy ile wlezie!
Em zaczął podawać nam kieliszki, a ja przez uprzejmość podałem jeden z nich najpierw Belli.
Gdy cichutko podziękowała, nieśmiało patrząc na mnie, nasze palce zetknęły się na kilka sekund, a deszcz, jaki poczułem, mógłbym przysiąc, że był również dla niej przyjemny. Pożądanie, jakie znów poczułem, było nieziemsko rozkoszne.
Już miałem zaproponować jej wspólny taniec, kiedy zobaczyłem jak wychyla swój kieliszek whisky jednym chlustem. Zerwała się na równe nogi i wyszła z loży.
Siedziałem jak zamurowany.
Pierwszy raz w swoim podłym życiu zastanawiałem się, czy zrobiłem coś nie tak. Czy nie uraziłem czymś dziewczyny.
Cholera! Co się ze mną dzieje!
Żeby kobieta, z którą nie zamieniłem ani jednego słowa ( „dziękuję” za podanie drinka się nie liczy), wywarła na mnie takie wrażenie, że przestałem myśleć! Edwardzie Cullen, ty kut****, weź się w garść!
Na motywację wlałem w siebie jeszcze trzy szklanki whisky i zszedłem na parter za moim aniołem.
Przeczesywałem tłum falujących w rytm ciał, ale nie znalazłem Bells. Wkurwiony poszedłem do baru i zamówiłem shota. Jeśli się urwała? Nie, widziałem, że zostawiła płaszcz na czerwonej kanapie na sofie na piętrze.
Kolejny shot i dwa papierosy później doszła do mojego schlanego, skołowanego mózgu inna alternatywa. A jeśli jest w jakimś zakamarku klubu, a jakiś oblech dotyka jej małe, drobne ciałko?!
Zacisnąłem szczęki i już chciałem wstać, gdy zauważyłem, ze Bella, przeciska się przez tłum w stronę baru. Wyglądała na zmęczoną. Jej piersi unosiły się szybko, a zaróżowiona, delikatnie skroplona potem twarz przywiodła mi na myśl liczne fantazje. Dałem Barmanowi znak, żeby obsłużył ją na mój koszt.
Stojąc przy kontuarze oparła łokcie na kontuarze, uważając przy tym, aby nie dotknąć mokrej od rozlanego alkoholu powierzchni. Gdy pochylona składała zamówienie, mokre włosy opadły z jej pleców, odsłaniając gładką, bladą skórę.
Barman szybko podał Belli drinka, ale nie wziął pieniędzy, tylko uśmiechnął się i wskazał na mnie.
Bella powiodła za jego ręką, a spojrzenie, jakim mnie obrzuciła miało w sobie nutkę... dumy i arogancji?
Podała barmanowi pieniądze uprzednio szepcąc mu coś na ucho. Facet parsknął śmiechem, ale natychmiast doprowadził się do porządku i wziął od niej banknot.
Bella wypiła drinka duszkiem i już w chwile później lawirowała przez tętniący życiem klub.
- Wiesz, Ed? Ta laska ma własny rozum. Nie będzie ci z nią łatwo.
- Tak mówisz?- zniecierpliwiony, ale i ciekawy przeniosłem wzrok na barmana.- Co ci powiedziała?
Znowu zaśmiał się i w międzyczasie nalał mi jeszcze jednego shota.
- Że jest dużą dziewczynką i potrafi sama zapłacić za swoje wydatki. Dodała jeszcze, że jak tak bardzo chcesz wspomagać innych ludzi, to radziła ci zastanowić się nad pozycją ambasadora Dobrej Woli.
Mnie bynajmniej nie było do śmiechu. Właśnie zostałem uznany za idiotę wcześniej niż zdążyłem cokolwiek powiedzieć!!!
Byłem na maksa wkur*****. Laska robiła ze mną, co chciała, kpiła, a ja na to pozwalałem! Dosyć cholernej dobrej woli Cullena!
Ale nic nie mogłem poradzić na to, że mój wzrok znowu powędrował na parkiet, gdzie przed chwilą zniknęła Bella.
To, co zobaczyłem sprawiło, że zapomniałem o otaczającym mnie świecie.
Nie wiem nawet, czy oddychałem.
Wiem, że patrzyłem na olśniewająca, piękną brunetkę, której delikatne ciałko wiło się w rytm ogłuszających bitów.
Ciemne, mokre od potu włosy opadały na ramiona i twarz, także najwidoczniejsze były nabrzmiałe, czerwone usta Belli. Wreszcie widziałem, jaką ma bluzkę. Ciemnofioletowy więcej odkrywający niż powinien kawałek materiału, opinał jej idealne ciało, a siateczka, która opinała biust, była niemal zaproszeniem do tajemnicy, którą skrywała. Dalej była kilku centymetrowa przerwa odkrywająca perfekcyjnie płaski brzuch, na którym miałem ochotę położyć swoje łapy. Widziałem linię bioder i pępek, a moja fantazja znów dała o sobie znać.
Bella obróciła się w tańcu, jakby specjalnie pokazać mi swój jędrny tyłeczek, który opinały czarne dżinsy. Wysokie obcasy, były dodatkowym walorem. Dzięki nim jej sylwetka nabrała sprężystości, a gdy gibkie ciało wirowało wśród gryzącego dymu, nabrało to niemal erotycznego zaproszenia do zabawy.
Uwierzcie mi, gdyby nie pewien problem naciskający na szew spodni, już dawno bym był na parkiecie...
Bella
Nie pamiętam, co się stało od momentu mojego wyjścia z loży Jacoba. W ogóle to nic nie pamiętam z prawie godziny, jaka dzieliła mnie od ucieczki przed Ed’em, a naszym spotkaniem przy barze. Pamiętałam tylko, że poszłam wypić kilka głębszych, a resztę czasu spędziłam na parkiecie.
I uwierzcie mi. Nieczęsto tak robiłam.
To pojawienie się tego mężczyzny podziałało na mnie w ten sposób. Nie mogłam zebrać myśl, nie mogłam nic powiedzieć, nie mogłam się ruszyć! Byłam jak sparaliżowana!
Zawsze byłam nieśmiała, ale teraz moje przekleństwo osiągnęło punkt krytyczny!
Dlatego uciekłam. Zawsze uciekam od problemów, jak mówił mój ojciec.
I pewnie dlatego zachowałam się tak ostro, wtedy w barze, gdy barman oznajmił mi, że „tamten ureguluje rachunek”. Widząc Ed’a nie miało się wątpliwości, wyzwanie, jakie miał wymalowane na twarzy, może mieć tylko jeden podtekst. Jednak ja tego nie zauważyłam. Byłam zbyt pijana, zbyt rozżalona, by zarejestrować cokolwiek poza furią, jaka zagościła w moim ciele. Nienawidziłam, gdy miałam być od kogoś zależna. Pracowałam na własne potrzeby, więc miałam pieniądze, by opłacić studia i drobne przyjemności, na jakie sobie do czasu do czasu pozwalałam.
Więc odmówiłam Ed’owi i kazałam przekazać barmanowi parę uszczypliwych słów w stronę mojego niedoszłego sponsora.
Zapłaciłam, za kolejną tej nocy, małą przyjemność i ruszyłam w stronę parkietu. Dym, jaki mnie owiał gryzł w nozdrza i szczypał w oczy.
Jednak nie przejęłam się tym i dalej wyginałam swoje ciało w rytm ogłuszającej muzyki. Moje biodra kręciły delikatne koła, gdy muzyka zwolniła. Uniosłam nad głowę ręce i nagle poczułam delikatny, lecz przeszywający niczym prąd dotyk zimnych opuszków palców na spoconej skórze moich przedramion. Dłonie mężczyzny przejechały przez ramiona, aż dotarły do linii talii. Gdy dotyk przeniósł się w okolice moich piersi wydałam z siebie jęk, który zagłuszyła muzyka. Jeszcze kilka centymetrów, a nasza skóra, jego zimna, moja gorąca, spotkały się, gdy przejechał po linii bluzki na mój odsłonięty brzuch. Dreszcz i pragnienie by znalazł się jeszcze bliżej. Takie uczucie było mi całkiem obce.
Niczym w odpowiedzi na moja niema prośbę, Ed przysunął się do mnie i nasze ciała zetknęły się ze sobą na całej długości. Jego dłonie znalazły się na moich biodrach i delikatnie mnie prowadziły. Zacisnęłam swoje palce na przedramionach Ed’a czując jak pod moim dotykiem napina wszystkie mięśnie.
Jego twarz zanurzyła się w moich potarganych, przesiąkniętych dymem i alkoholem włosach.
Zadziwiające, ale czułam się bezpieczna w jego ramionach, które zaciskały się wokół mnie, coraz mocniej przyciągając do siebie.
Nie chciałam, by ta chwila kiedykolwiek minęła.
Jednak Ed okręcił mną delikatnie, tak że byłam teraz obrócona twarzą do niego. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo jest wysoki. Z trudem sięgałam mu ramion, co zawdzięczałam jedynie szpilkom.
Ale nie wzrost mnie zadziwił, tylko jego zmysłowe idealnie wykrojone usta, które coraz były coraz bliżej moich.
Dlaczego nie zaoponowałam?
Dlaczego nie odepchnęłam go?
Spoliczkowałam? Zbluzgałam? Krzyczałam, że to błąd, który później nas pogrąży, a na samym początku mnie?!
Dlaczego nic nie zrobiłam...
W chwilę później, jego usta odnalazły moje. Ed wziął moją górną wargę i delikatnie zaczął ssać, przez co moje nowo odkryte pożądanie zamieniło się w ogień, który zaczął spalać mnie od środka. Znów naparł na moje usta tym razem mocniej, zachłanniej.
A ja dałam mu wszystko, bez najmniejszych oporów.
W końcu poczułam jego język na swoich wargach, nieśmiało proszący o wstęp. Poddana uniosłam bardziej głowę, a jego ciepły język rozwarł moje uległe usta. Nacisk, jaki poczułam na podniebieniu, sprawił, że zarzuciłam mu ręce na szyję, a palcami chwyciłam garść jego włosów.
Nasze języki wirowały w dobrze znanym sobie tańcu, a Ed przestał się kontrolować.
Jego dłonie znalazły się na całym moim ciele!
Pocałunki i gesty dowodziły tylko jednego..
Nie próbował tylko posiadał. Nie bawił się, tylko ucztował. Nie uczył się, tylko wykorzystywał.
A wszystko było dla mnie jasne w momencie, gdy poczułam za plecami zimną ścianę płytek.
Przerażona otworzyłam oczy i prócz całującego mnie z pasją Ed’a zdążyłam zarejestrować, że znajduje się na ścianie, obok zasuniętych na zasuwkę drzwi do męskiej ubikacji.
Zaczęłam zbierać myśli, bo przecież wiedziałam, czym grozi taka sytuacja.
A ręce Ed’a, manewrujące jednocześnie przy mojej bluzce i swoim zamku błyskawicznym spodni, umocniły mnie w przekonaniu, że dobrze robię.
Odepchnęłam nieświadomego mojej siły faceta i korzystając z okazji uderzyłam z całej siły w jego (będące w stanie... gotowości) przyrodzenie.
Słyszałam jak zwija się z bólu, jęczy i klnie na zimnej, brudnej podłodze.
Nie chciałam słyszeć...
Nie chciałam czuć...
Chciałam byś jak najdalej od mężczyzny, w którym się zadurzyłam, a który próbował mnie wykorzystać...
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Muzyczka ->http://www.youtube.com/watch?v=qYpfHur15qQ |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna Scott dnia Nie 13:34, 29 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Kithira
Wilkołak
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World
|
Wysłany:
Nie 12:35, 29 Mar 2009 |
|
Czekałam i czekałam i warto było ;D Świetny rozdział. Bella taka sfrustrowana, Ed w amoku i do tego Emmett ze swoimi jak zawsze idealnymi tekstami :). Nie wiem jak to robisz, ale z każdym przeczytanym słowem staje się coraz bardziej zachłanna Twojego tekstu. Świetnie opisana sytuacja na parkiecie. Oj miziu-miziu :D Haha tylko mnie ciekawi co zrobi nasz badEdward, jak podniesie się z tej nieszczęsnej podłogi. Życzę weny.
Pozdrawiam^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 12:46, 29 Mar 2009 |
|
Długo każesz czekać, ale nie powiem było warto. Myślałam już, że Bella ulegnie, ale cios w przyrodzenie był świetny. Ja chyba waliłabym w twarz w takiej sytuacji. :)
Świetnie rozkręcasz fabułę, zapowiada się ciekawie. Kreacje bohaterów podobają mi się i na dodatek prowadzisz je konsekwentnie. Opisy mi się podobają.
Tylko w jednym miejscu popraw "deszcz" na "dreszcz" i "róże" na "rurze". |
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Nie 12:47, 29 Mar 2009 |
|
Dobra... ja nie wiem, co ostatnio jest ze mną nie tak, ale czytam wszystkie mega poważne FF i mi się śmiać chce... naprawdę. Na początku jak zaczął mówić czy tam myśleć językiem rodem z Shakespeare'a to myślałam, że wybuchnę niepohamowanym i chorym śmiechem... byłam pewna, że robisz z tego parodię, bo niektóre nieudane tak właśnie wyglądają... Ale na szczęście się myliłam.
Apel do bety: pozjadałaś ogonki, raz było powtórzenie, które łatwo można by usunąć używając zaimka rzeczownego (jak stali przy barze i ona nie chciała drinka - chyba słow kontuar, ale pewna nie jestem) i parę literówek. Za to przecinki idealne... tak mi się przynajmniej wydaje.
Co do samej treści: Bella jakaś taka niezdecydowana jest. Zachowuje się trochę jak cnotka niewydymka. Wiem do czego to może poprowadzić!!! Jej, rzeczywiście straszne. Seks w męskiej łazience spowoduje jej niechybną śmierć, mówię wam... cud, że jeszcze żyje! - to są moje rozmyślania na temat rozmyślań B, nie na temat Twojego stylu, Scotty, bo tak to mi się nawet podobało. Zastanawiam, się czy ona ma jakieś złe wspomnienia z tym związane... będzie kolejna tragedia z przeszłości? Podobają mi się jeszcze dialogi. Są bardzo realistyczne.
p,
mloda |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dians
Zły wampir
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.
|
Wysłany:
Nie 13:21, 29 Mar 2009 |
|
Cytat: |
- Jesteście niemożliwi! A jeśli one są RAZEM? Idę z wami! Chce widzieć ten ubaw, jak dostajecie kosza od lezb! |
Lesb, prawidłowa forma słowna to lesbijka od wyspy Lesbos.
Cytat: |
Bella!- zaśmiała się, stając nagle w miejscu.- Właśnie powiedziałaś, że przyjdziesz obejrzeć mój pierwszy popis na róże w klubie dla zboczonych facetów!
|
W tym kontekście to raczer rurze...
rurze bo rura.
Co do treści to jestem na tak. Pomimo magnetyczne Ed'a, Bells mu się oparła i punkt dla niej. Późno, bo późno, ale lepiej późno niż wcale.
Dodatkowo strasznie spodobał mi się jej tekst przy barze, perełka! :D
Warto było długo czekać na rozdział i pozostaje tylko czekać na kolejny, miejmy nadzieję nie tak długo, jak na ten :P
Pozdrawiam,
Dians. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 14:11, 03 Kwi 2009 |
|
Love at fyrst sajt :D
Tak, moja romantyczna część duszy jest jak najbardziej za. Straszliwie podobał mi się motyw, w którym Jazz i Emmett podejrzewają Bellę i Alice o homoseksualizm. A jeszcze bardziej podobała mi się sama Bella, która pomimo wszechogarniającej namiętności pożądnie mu przywaliła w jego namiętność. Mam tylko nadzieję, że nic mu tam nie uszkodziła, ale mała nauczka się przyda boskiemu playboyowi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rainbowtail
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 20:26, 15 Kwi 2009 |
|
Och tak! Genialne :D
Czytam ten FF od jakiegoś czasu, ale w końcu postanowiłam się odezwać, by może Cię zachęcić do dalszego pisania. Mam nadzieję, że to w ogóle pomoże :)
Trochę to mnie zawiodło, że Edward się tak diametralnie zmienił, po zobaczeniu Belli. W poprzednich częściach, był taki niedostępny, dużo przeklinał. Wszystko, mu ogółem zwisało. Po chwili biegał za nią i nie myślał o niczym innym.
Tak samo Bella, po pierwszym spojrzeniu o Bożym Świecie zapomniała i od razu stwierdziła, że jest zakochana.
Rozuumiem, miłość od pierwszego spojrzenia zmienia ;P
Mimo to uwielbiam Ciebie i ten FF ^^
Akcja nie rozwija się za szybko, tak jak lubię. Zawsze lubiłam to napięcie między Edwardem i Bellą
Raczej nie zdołam napisać niczego konstruktywniejszego, bo czytałam ten rozdział już dawno. Przeglądanie teraz całego tekstu i wyłapywanie wszystkiego nie uśmiecha mi się w tej chwili. Może kiedy indziej :)
Mam nadzieję, że nie przestałaś pisać, bo dawno niczego nie było.
Weny Życzę!
I więcej Miziu! ^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aagmaetlaia
Wilkołak
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 106 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kwidzyn
|
Wysłany:
Sob 22:15, 18 Kwi 2009 |
|
Uwielbiam cie!! To imprezowe życie, niegrzeczny Edward, roświergotana Alice i zalany w trupa Jacob... Czytając "Sierp księżyca" już się dowiedziałam jakiej jakości jest twoje miziu-miziu. I już nie mogę się doczekać przeczytania jego sceny między głównymi włączonymi w sprawę.
Wena!! Pisz dalej i jak najwięcej! Na tyle, na ile pozwala ci ilość wolnego czasu, który masz ochotę poświęcić na miłe spędzenie wolnego czasu przez kogoś innego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
NaNo__lAdy_bY_...
Człowiek
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 18:19, 24 Kwi 2009 |
|
Przeczytałam dzisiaj kometarze z pierwszych stron i sie załamałam.
Wiadomo, że są osoby, które ubustwiają to ff i takie, którym ono nie leży.
Co nie oznacza, że ta druga grupa ma prowo mieszać z błotem autorkę!!
Ja sama nie zauwarzyłam podobieństwa do WA, poza tym, żę Edward tu i tu jest bad boy'em.
Przeczytałam twoje ff, zaciekawiło mnie, czekam na ciąg dalszy.
Nierozumiem osób które na początku urągały Twoje opowiadanie.
Mogło im się nie spodobać, ale bez przesady.
Osobiście załamała bym się, gdybym przeczytałą, że to co robie, tworzę, potem publikuję jest do śmieci, że zmarnowałam czas, że to jest bez sęsu.
Od razu odechciawa się pisać ciąg dalszy.
Podziwiam Cię, że napisałaś ciąg dalszy opowiadania, nie zwarzając na negatywne opinnie innych.
Ja przyłączam się do Twojego fun clubu i czekam na kolejne rozdziały.
A jak się jeszcze znajdą osoby, które nie przepadają za tym ff, to niech tu nie wchodzą, proste?
Napewno znajdą coś dla siebie, wśród tych pięciu stron.
Życzę weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nutka
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:09, 24 Kwi 2009 |
|
Twój ff jest po prostu świetny, tylko szkoda że są dopiero trzy części pierwszego rozdziału.
Bogata Bella pracująca w muzeum która ma ojca który nie zwraca na nią uwagi i matkę która jest w śpiączce. - Wymyśliłaś bardzo ciekawą nową Belle.
Twój Edward za to... No cóż. W wielu opowiadaniach Edward jest, albo dżentelmenem, albo zepsutym facetem który szuka w klubie nocnym panny która się z nim prześpi. Żadna nowość.
W ciekawej roli przedstawiłaś Jacoba który jest właścicielem jednego z klubów nocnych w którym Edward poznaje Belle.
Akcja jest bardzo ciekawa i zastanawia mnie jak to dalej rozwiniesz.
Mam nadzieje że niedługo nam coś wstawisz, bo strasznie ubolewam że tak mało tego jest mimo że przeczytałam wszystko na raz.
Dużo Weny
Pzdr
Nutka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Charlie ;)
Nowonarodzony
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło ;D
|
Wysłany:
Pią 19:28, 24 Kwi 2009 |
|
OMG!!
Wymiękam!!
Boze... ja po prostu nie wiem co mam ci powiedzieć... to normalnie kipiało seksem mimo że nie doszło do niczego.
Ukłony wielkie.....
jestem pod wrazeniem i mam nadzieje ze następny bedzie równie ciekawy i pociągający.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|