FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 "Poison of love" rozdz.Icz.3 (+18)[NZ] 29.III. ZAW Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Whisky
Wilkołak



Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 1:36, 16 Lut 2009 Powrót do góry

No cóż ...co tu dużo ukrywać... ani przez chwilę nie wątpiłam ,że kolejna część też bardzo mi się spodoba:D

A spodobała się i to bardzo bardzo:D

Dziewczyno skąd Ty bierzesz pomysły??? Już miałam Bellę za ciężko pokrzywdzoną przez los
(głównie przez ojca cierpiącego na znieczulicę),a Ty jeszcze matką w śpiączce dokładasz... Biedna Bella... (pomijam fakt jej dobrej sytuacji materialnej :D )

Cytat:
- Żadnego „ale”! Czy ja kiedykolwiek źle ci doradziłam? Pamiętaj, to co ja wybiorę, powala na kolana!

Powala na kolana??? Alice jako dobra stylistka jest u mnie stracona... te ciuszki to tylko "pod latarnię" Laughing

Co do Edzia... fajnie wiedzieć,że taki zepsuty facet ma jakieś zasady:
Cytat:
Ale miałem jedną dewizę, której obiecałem sobie nigdy nie złamać: nie dotykać rzeczy, które do mnie nie należą.


O dziwo (!!!) też musze stwierdzić,że ograniczenie wulgaryzmów lepiej wpłynęło na odbiór...
Aniu pisz, pisz i nie przestawaj Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 9:27, 16 Lut 2009 Powrót do góry

Ech, kochana... Prosiłaś mnie o opinię, a ja jestem w kropce. Bo z jednej strony poczułam się nieco zbita z tropu przez całą tą kłótnię (czy jak to tam nazwać) ciągnącą się przez ileśtam stron, a z drugiej dobrze wiesz, że przy całej mojej OGROMNEJ sympatii dla Twojej osoby, ten ff jest nie w moim stylu ;P. W sumie do wykonania nie mam zastrzeżeń, bo taką "ostrzejszą" stylistykę wybrałaś i chyba teraz trzeba ją utrzymywać. Nie widzę szczególnych powiązań z WA (ale czytałam tylko tłumaczenie, czyli 6 rozdziałów), oprócz częstego "ku***". Zresztą, TYLE jest ff-ów, że stworzenie czegoś TOTALNIE nowego wydaje mi się wręcz niemożliwe ;]. Póki co, ogólnie, opko jest ciekawe i chyba dobrze wykonane, biorąc pod uwagę klimat, który sobie obrałaś, ale przeraża mnie wizja seksu co i rusz. Bo ja, nie dość, że lubię BARDZO delikatne erotyki, to na dodatek nie lubię go za dużo. Uważam, że im go więcej w jednym opku, tym mniej jest niezwykly, wyczekiwany i cudowny.
Grrrr! No nie umiem dobrze skomentować ;_____________;!!! Opowiadanie jest po prostu nie w moim stylu i dlatego ciężko mi to obiektywnie, rozsądnie ocenić...! Help!
Powiem tyle: rzesza osób to czyta, są osoby, które lubią mizianie non stop ;P, więc warto pisać dalej. Warto pisać także dlatego, że sprawia Ci to ogrom frajdy i daje samozadowolenie. Amen ;].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 19:16, 16 Lut 2009 Powrót do góry

jak dla mnie zapowiada się interesująco.połączenie dobrej Belli i zlego Cullena ,do tegp Alice i Jasper to może być coś fajnego.Pisz dalej Zyczę dalszej weny twórczej .Pozdrawiam
Gość







PostWysłany: Pon 20:25, 16 Lut 2009 Powrót do góry

Wątek złego Edwarda nie jest nowy, ale i tak mi się podoba. Za to kompletnie zaskoczył mnie wątek Belli, pozytywnie oczywiście. Uwielbiam historie z historią w tle, stare zamki, komnaty... I ta historia z jej matką... Świetnie to opisałaś, całe zdarzenie. Oddałaś kilmat i emocje. Tak trzymać. :)
Ginger!
Zły wampir



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 21:30, 16 Lut 2009 Powrót do góry

Moje zdanie już znasz, ale jeszcze raz.
FF mi się podoba (chociaż ja w 100% obiektywna nie mogę być).
Wyjątkowo bardziej "podoba" mi się sytuacja Belli (w sensie jest bardziej skomplikowana) chociaż liczę na to, że Edward nas jeszcze zaskoczy.

Scotty, dobrze wiesz, że czekam na rozwój sytuacji Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aletheia
Człowiek



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Łoże Emmetta

PostWysłany: Pon 22:18, 16 Lut 2009 Powrót do góry

I oczywiście Anna pokazała, że gdy chce to pisać potrafi. Co więcej nie tylko miziu-miziu (do którego ma absolutny talent), lecz też rzeczy bardziej skomplikowane (sytuacja Belli, jej matki, ojca). Dodałaś charakteru głównym bohaterom, postacie są wyraziste. A cały ff jak na razie zyskuje przy bliższym poznaniu.
Życzę weny.
MORE!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pon 22:18, 16 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Wto 20:55, 17 Lut 2009 Powrót do góry

jak zawsze... piękne! pokazałaś, że potrafisz z ostrego, ciętego języka przejść na słodkie niewiniątko...

Bravoł!

Podoba mi się inność tego FF.

I nie mogę się już doczekać następnego rozdziału...

A najlepsze z tego wszystkiego były te ciuchy... takie hmmm... nieciuchowate?

Vena Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
host
Zły wampir



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa

PostWysłany: Wto 22:15, 17 Lut 2009 Powrót do góry

bardzo fajny ff, taki inny ale wciagajacy i ciekawy. biedny Jasper zdemoralizowany przez Edwarda;P biedaczysko. Edward bed guy;P Bella czyli ta dobra, ktora ma przywrocic Edzia na dobra droge. pani moralizatorka;D
czekam na wiecej, masz talent dziewczyno!!
Weny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna Scott
Zły wampir



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...

PostWysłany: Śro 15:57, 18 Lut 2009 Powrót do góry

Komunikat...

Dzisiaj zasiądę do pisania kolejnych części <nie mylić z rozdziałami> cyklu:
- "Sierp Księżyca" rozdział 4 część d
- "Poison of love" rozdział 1 cześć 2
Cool
Jutro mam 19 urodzinki 19 lutego, więc czemu tylko ja mam się cieszyć z tak magicznej daty?
Niech prezent mają wszyscy Wink


Buziaczki
love


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bernee
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Grajewo

PostWysłany: Śro 22:53, 18 Lut 2009 Powrót do góry

Wszystkiego najlepszego w dniu dziewiętnastych urodzin, które skończysz jutro,życzę Tobie weny i cierpliwości na pisanie tych jakże boskich FF. Tak nawiasem mówiąc to najbardziej spodobał mi się" Śierp Księżyca"( pewnie dlatego,że przeczytałam go prędzej niż "Poison of love", ale zapowiada się bardzo ciekawie)Tak w ogóle bardzo lubię czytać FF twojego autorstwa , są świetne, bardzo dobrze wszystko opisałaś. Dzięki za prezent w postaci kolejnych części twojego FF . Serdecznie i gorąco pozdrawiam. :P

PS: Upojnej i udanej dziewiętnastki :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Agatek
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Busko Zdrój

PostWysłany: Czw 14:30, 19 Lut 2009 Powrót do góry

Dziewczyno! Co Ty mi do jasnej cholery z mózgiem robisz.? ;] Opowiadanie dobre, nie jakieś świetne, ale dobre. Zresztą, co można powiedzieć po dwóch notkach? Czekam na więcej. Razi mnie tylko to, że ma być aż tyle seksu, nie żebym nie przepadała, ale co za dużo to niezdrowo...

Oczywiście Wszystkiego naj, z okazji 19 urodzin, duuużo szczęścia i WENA, mam nadzieje, że się zlitujesz nad nami i będziesz częściej dodawała jakiś rozdział ;]
Pozdrawiam
A.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agatek dnia Czw 17:31, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anna Scott
Zły wampir



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...

PostWysłany: Czw 20:25, 19 Lut 2009 Powrót do góry

Uch, przynajmniej jedną część ff napisałam Wink
ok, wrzucam i idę pić dalej Wasze zdrowie ;D

Przepraszam za niemrawą część, ale byłam zajęta gośćmi i sprzątaniem ;D


Rozdział I
"Trucizna o smaku pierwszego zauroczenia"

Część 2




Edward:

Dochodziła dziewiąta i już byłem zajeb***** wku******!
Po trzecim z kolei telefonie, Em w końcu raczył odebrać. Chrzanił coś, że musiał odwieźć swoją laskę do rodziców i trochę mu u nich zeszło.
- Stary, naprawdę cię przepraszam, ale nie miałem innego wyjścia. Musiałem zostać u nich na kolacji! - żalił mi się do słuchawki, przez którą słyszałem też przyspieszone obroty silnika jego jeepa.
- Zamiast udawać grzecznego chłopca powinieneś pokazać im, jaka naprawdę jest twoja pokrętna natura!
- Czy ty chcesz, żeby zabrali moją Rose na drugi koniec świata?! Stary, ja ich znam i wiem jaki popis aktorski im zafundować - oświadczył z dumą w głosie.
- Już się boję ich reakcji...
- Grzeczny, ułożony chłopiec, dżentelmen wobec kobiet, błyskotliwy i inteligentny, zaradny i skrupulatny, czarujący, uczciwy, stały w uczuciach, a przede wszystkim posiadający niezliczone pokłady skromnooości...
- Emmett - zacząłem, wydmuchując dym przez nozdrza. - Czy ty właśnie opisałeś swoją nową postać filmową?
- No wiesz co? Coś takiego usłyszeć od kumpla? Normalnie... foch! - zapiszczał, a dźwięki, które z siebie wydawał, miały chyba przypominać kobiecy szloch. I taki koleś jest aktorem?
- Nie wnikam w szczegóły twojego dziwnego zachowania - warknąłem i skinąłem na barmana, chcąc zamówić jeszcze jedno piwo. - Ale radzę ci się do mnie nie zbliżać, gdy zaczniesz pożyczać ciuchy od Rose.
- Chyba spasuję - odparł z niesmakiem, przez co mogłem wyobrazić sobie grymas na jego pociągłej twarzy. - Rose nosi rozmiar L, a ja XXL, więc się nie zmieszczę chociażby w jej seksowne koronkowe...
- Okej, wiem co chcesz powiedzieć i, błagam, oszczędź szczegółów. Masz tu być za dziesięć minut - dodałem ostro, biorąc do ręki kufel zimnego piwa.
- Stary, już jestem za rogiem.
Po tych słowach Em się rozłączył, a ja zamknąłem jedną ręką komórkę. W ciągu ostatnich piętnastu minut Jazz częściowo doszedł do siebie. Już nie leżał na barze tylko podpierał głowę na jednej ręce, a twarzą zwrócony był w kierunku, w którym odeszła ponętna brunetka. Niech sobie gość odpuści. Za miesiąc wyjeżdżam na kolejne zdjęcia, więc nie mam ku*** ochoty na wdawanie się w jakieś chore bójki. Chociaż był moim najlepszym kumplem, musiałbym się porządnie zastanowić czy go bronić, czy raczej nie zawlec za te jego blond włoski do innego baru.
- Jazz, to naprawdę nie jest dobry pomysł – zacząłem, wyciągając kolejnego szluga z paczki. W półmroku błysnął ogień i w tej samej sekundzie mogłem się sycić cholernie dobrym tytoniem. Zaciągnąłem się nim mocno i wypuszczając dym kontynuowałem. - Nawet się nie waż cokolwiek robić w tym kierunku...
- I kto mi udziela rad? - odgryzł się Jasper, nie spuszczając ani na chwilę wzroku z loży po drugiej stronie sali. - Facet, który zaciąga do łóżka co wieczór inną laskę...
- Właśnie, przespać się, ale nic poza tym!
- A co ja robię? Tylko patrzę!
- Jazz - warknąłem przez zęby, siląc się na spokój. Nie chciałem wlać mojemu najlepszemu kumplowi, ale ten był już na najlepszej drodze do wzięcia na siebie całej odpowiedzialności za ten gówniany dzień. - Odkąd ta cizia odeszła od baru nie oderwałeś od niej wzroku! Wierz mi, znam cię lepiej niż ty sam i jeszcze nie patrzyłeś tak na żadną laskę. Zaczynam się poważnie bać o twoją sprawność umysłową...
- No co tam, panienki?
Gruby mocny bas przerwał nam rozmowę, a jego właściciel usadowił się na krześle zaraz za Jasperem z demonicznie szerokim uśmiechem na twarzy.
- Edd próbuje mi prawić morały - poinformował Emmetta Jazz, przeciągając boleśnie każdą sylabę.
- Bo gapisz się na jakąś cizię od cholernych piętnastu minut! Laska zamówiła dwa piwa, więc najprawdopodobniej jest z facetem, a to oznacza kłopoty! - Nie wiem, po jakiego czorta, ale próbowałem przemówić temu upartemu, potencjalnie zakochanemu kretynowi do rozumu.
- Słuchaj, nie mów o niej cizia albo laska, bo ta dziewczyna... - przerwał akcentując głośno ostatnie słowo i patrząc, jak z zdegustowany kręcę głową, zaczął męczyć Emmetta. - Ona jest niczym zjawisko, mówię ci człowieku! Jest po prostu idealna! - Jazzowi zaszkliły się oczy, gdy o niej wspominał, a na jego twarzy dojrzałem podobną ekscytację, jak w momencie, gdy dziewczyna-elf pojawiła się niespodziewanie na horyzoncie.
Em uśmiechnął się jeszcze szerzej, co przekraczało możliwości przeciętnego człowieka, tak że ułożeniem ust przypominał Grincha.
- Nie mów! Edward Cullen, Casanova dwudziestego pierwszego wieku udziela ci rad jak przestać się interesować płcią przeciwną?! A może przerzucił się na facetów?
Byłoby cholernym kłamstwem, gdybym powiedział, że olałem ich uśmiechy i kąśliwe komentarze pod moim adresem, ale już totalnie nie chciało mi się gadać.
- Dobra, będziecie tak zwijać się ze śmiechu, jak para idiotów na psychotropach, czy w końcu wybędziemy na miasto? - Wkurzony ześlizgnąłem się z krzesełka przy barze i zacząłem zbierać swoje rzeczy.
- Dobra, mamy na uwadze twoje zdrowie psychiczne, ograniczone do minimum i będące już na wykończeniu, wiec zbieramy się. - Emmett klepnął konspiracyjnie ramię Jazza, od którego był wyższy i dodał ze skruszoną miną. - Sorki stary, ale tę lasencję musisz sobie dziś odpuścić.
Mina Jaspera przypomniała twarzyczkę chłopca, któremu mama zabrała porcję ulubionych lodów.
- No... ale... dobra. - Próbował zaooponować, jednak widząc, że ani we mnie, ani w Emmettcie nie znajdzie poparcia, odpuścił. - Chodźmy już... - rzucił ostatnie tęskne spojrzenie na drugą stronę sali i nagle zamarł, a na jego twarz znów wstąpiły wcześniejsze emocje. - STAĆ!
Warknąłem lekko i przeciąłem wzrokiem salę.
Spodziewałem się ujrzeć ową drobną brunetkę, której ruchy podniecały bardziej, niż wizyta w dobrym barze go-go, ale...
Nie spodziewałem się...
Ni cholery nie miałem pojęcia, że towarzyszem tego chochlika była... ONA. Dziewczyna o twarzy anioła...
Wstając ogarnęła spojrzeniem pub. W pewnym momencie podchwyciłem jej wzrok i przez chwilę, choć dla mnie mogłaby minąć cała wieczność, po prostu staliśmy wpatrując się w siebie. To było najbardziej tajemnicze i elektryzujące spojrzenie, jakim kobieta może zaszczycić mężczyznę. W końcu spuściła oczy i odpowiedziała coś swojej towarzyszce, ale nie obchodziło mnie to. Na jej śnieżnobiałe policzki wypłynął najseksowniejszy rumieniec, jaki widziałem - nie zalała się purpurowymi plamami, jak to ma w zwyczaju większość kobiet, ale zrobiła to tak... delikatnie, sugestywnie. Poczułem się jakbym cofnął się w czasie i znalazł w jakimś zasranym średniowieczu, a przede mną stała dziewczyna, dama, która nie ma śmiałości do mężczyzn, co objawia się zawstydzeniem na twarzy.
Nawet z tej odległości widziałem jej intensywnie zielone, szmaragdowe oczy iskrzące się w półmroku. Mały, lekko zadarty nosek i idealnie wyrzeźbione kości policzkowe. Soczyste, pełne i czerwone usta rozciągnięte były w lekkim, nieśmiałym półuśmiechu, gdy odpowiadała koleżance.
Ciemne jak heban włosy opadały falującą kaskadą na ramiona okryte czarnym płaszczem, spod którego wyłaniały się szczupłe, wręcz idealne nogi, opięte ciemnymi rurkami.
Fioletowy szalik, który właśnie zakładała, prześlizgnął się przez jej długie, zręczne i mogę się założyć, delikatne dłonie, opadając na wyłożoną kafelkami podłogę. Gdy kucnęła by go podnieść, dojrzałem cień irytacji i zdenerwowania, który przeciął jej nieskazitelną twarz.
Zbierały się właśnie do wyjścia, a kiedy gdy przechodziły obok nas, mój anioł rzucił mi spłoszone spojrzenie spod długich czarnych rzęs. Miałem cholerną ochotę paść na kolana i błagać ją, żeby...
No właśnie... żeby CO?!
Pierwszy raz znalazłem się w sytuacji, gdy kobieta poraziła mnie do tego stopnia swoimi wdziękami. Nie była zbytnio atrakcyjna i powalająca, a jednak przyciągnęła moją uwagę; ba, skupiła ją całkowicie na sobie i nawet gdy wyszła z baru, ja nadal pozostawałem zahipnotyzowany jej urokiem.
- ...Naprawdę chciałbym do cholery wiedzieć, co się z wami STAŁO?! - ryknął mi do ucha Em, co całkowicie mnie otrzeźwiło. Czułem się tak, jakbym wypił całą butelkę stuletniej whisky i to duszkiem. - Gapicie się na te laski odkąd wstały i ruszyły do wyjścia.
Czy on coś do mnie mówił? Nie miałem pojęcia. Wziąłem z baru swoje rzeczy i powkładałem do kieszeni, a kurtę porwałem z krzesła z taką siłą, że przewróciło się na podłogę. Olałem to totalnie.
Teraz liczył się tylko mój tajemniczy anioł.


Bella:

Alice. Ja. Cię. Kiedyś. Uduszę.
Powtarzałam w myślach swoją modlitwę, usilnie próbując się uspokoić. Miałyśmy się spotkać w barze z Rose, naszą wspólną przyjaciółką z roku, ale ta w ostatniej chwili wymigała się rodzinnym obiadem, na którym miała przedstawić swojego chłopaka. Przez kilka pierwszych minut złościłam się, że nie uprzedziła mnie wcześniej, bo konsekwencją jej czynu była teraz konieczność spędzenia wieczoru w towarzystwie Alice, a ta na pewno wyciągnie mnie na parkiet, namówi do wypicia alkoholu, za którym nie przepadam (z wyjątkiem czerwonego wina) i popchnie w ramiona facetów, którzy, jej zdaniem, będą najodpowiedniejszymi kandydatami na miejsce Jamesa.
Gdyby była tu Rose, usiadłaby ze mną przy barze czy w loży i próbowała uspokoić narwanego, pełnego energii chochlika. Jednak nasza kochana Rosalie po raz pierwszy w życiu przedstawiała swojego chłopaka rodzicom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ot, taki obiadek w rodzinnym gronie, jednak...
Rose wcześniej miewała facetów, nawet ośmielę się powiedzieć, że całe tabuny adoratorów gotowych na jedno skinienie swej królowej, ale jeszcze nigdy nie była tak zaangażowana w swój związek i przejęta takimi podstawowymi, dla mnie nic nie znaczącymi, rzeczami jak strój, makijaż, czy też, o zgrozo, bieliznę!
Z góry przypuszczałam, że będzie to coś poważnego. Nadal w pamięci miałam wieczór, gdy Rose „przypominała” sobie tajniki gotowania, które skończyły się kilkoma spalonymi garnkami, górą jedzenia nienadającą się do spożycia i telefonem do Belli Swan, ze łzawą prośbą o ratunek.
Teraz siedziałam w barze i czekałam, aż Alice przyniesie nasze zamówienia. Nie lubiłam piwa, wręcz go nienawidziłam, ale moje przyjaciółka miała dziwny dar przekonywania mnie do wszystkiego - a raczej wmuszania.
Gdy jeszcze byłyśmy w domu, uświadomiłam Alice jak prowokacyjnie będzie wyglądać w barze. Zdołałam namówić ją na ubranie czarnej skórzanej kurtki, jednego z tysiąca ubrań, jakie przetrzymywała u mnie w szafie w razie kryzysowej sytuacji. Uśmiechnęła się, a ja mogłam usłyszeć klekot trybików, oznakę pracy jej mózgu, w momencie gdy wkładała kurtkę na swoją wyjątkowo skąpą... bluzkę. Gdyby nie to, nie pozwoliłabym ściągnąć jej teraz płaszcza. Jakoś nie miałam ochoty słuchać jakichś dwuznacznych tekstów rzucanych przez podejrzanych osobników, których poziom inteligencji był niższy niż u człowieka pierwotnego.
Wiedziałam, że to niewłaściwe miejsce - tym bardziej, że byłam w towarzystwie - ale Alice długo nie wracała, więc postanowiłam dokończyć czterystustronicową lekturę, którą miałam przerabiać na przyszłych zajęciach.
Po kilku minutach zjawiła się Alice.
Wślizgnęła się z gracją na siedzenie obite skórą i z przejęciem na twarzy zaczęła zacierać ręce - ale, o dziwo, nic nie powiedziała. Zerknęłam znad książki zaintrygowana jej postawą i...
Alice siedziała nad kuflem wpół opróżnionego piwa, zaciskając na nim ręce. Policzki miała zaróżowione, zupełnie jakby wróciła z parkietu, na którym od kilku godzin bezustannie szalała. Oczy iskrzyły się i świeciły jak w gorączce, a twarz jaśniała tysiącem tłumionych emocji. Przygryzła lekko wargę, starając się ukryć uśmiech, a jej nastroszone do granic możliwości włosy zdawały się być naelektryzowane.
Odłożyłam książkę na bok, nie kłopocząc się nawet, by zaznaczyć stronę i zwróciłam się do przyjaciółki.
- Alice, co się stało, na Boga? Wyglądasz jakbyś miała grypę!
- Bello, to jest... uch... - westchnęła i jednym haustem opróżniła do końca swój kufel. Gdy odkładała go na podstawkę zauważyłam, jak bardzo drżą jej ręce. Wydawała się być zdenerwowana do granic wytrzymałości.
- Powiedz coś w końcu, bo zaraz oszaleję! Jesteś chora? Ktoś cię zaczepił? - Próbowałam się dowiedzieć, jednak na próżno. Alice tylko kręciła głową, a jej pusty wzrok spoczął na wyszorowanym do białości blacie.
- Bello – zaczęła, starając się wypowiadać słowa mocno i wyraźnie, jednak zdawała się nie być w stanie opanować głosu, który drżał niczym u rozhisteryzowanej narkomanki będącej na głodzie. - Tam... przy barze... siedzi... siedzi chłopak...
- No i? - Poganiałam ją nerwowo. Chociaż nie powinnam tak naciskać, wiedziałam, że eksploduję, jeśli zaraz nie poznam przyczyny jej dziwnego zachowania.
- I jest... taki... niesamowity! - wydukała w końcu i nieśmiało wychyliła się przez oparcie siedzenia, po czym, w tym samym momencie, cofnęła się do poprzedniej pozycji. - Blondyn, niebieska koszula, odwrócony w naszą stronę.
Niechętnie poszłam za jej przykładem.
W istocie, przy barze siedziało dwóch mężczyzn i widać było, że są od nas o kilka lat starsi.
Blondyn siedział na wysokim stołku, ciałem skierowanym w naszą stronę, jednak głowę obróconą miał w kierunku swojego towarzysza, do którego coś najwyraźniej mówił. Był przystojny, to fakt i wyglądał niczym model, który dopiero co zszedł z wybiegu, a mimo to mogłam się dopatrzyć wyraźnych cieni pod jego oczami i zapuchniętych powiek, które ujmowały mu trochę uroku.
Co do jego kolegi...
Nic nie byłam w stanie stwierdzić, poza tym, że powinien pójść do fryzjera i kupić sobie grzebień, bo jego włosy rozpaczliwie domagały się pomocy. Ach i jeśli wierzyć chmurce dymu, która co jakiś czas pojawiała się nad jego głową, najwyraźniej palił.
Faceci wyglądający jakby ich tramwaj potrącił, na dodatek z nałogami...
Ależ sobie Alice towarzystwo dobrała!
Odwróciłam się do przyjaciółki kręcąc z niesmakiem głową.
- Alice, jesteś pewna, że okazaliście sobie nawzajem zainteresowanie? - spytałam rzeczowo, ostrożnie tworząc zdania, bojąc się sprowadzić na siebie gniew dziewczyny. Wystarczy, że teraz uśmiercała mnie wzrokiem. - Widzisz, to towarzystwo nie wygląda... Oczywiście nic nie mam do nich, ale zdają się obracać w złych kręgach. Ich wygląd o tym świadczy...
Alice wychyliła się ponownie za parawan.
Widać blondyn-ofiara-Alice akurat nie patrzyła, bo przyjaciółka siedziała przez chwilę, a na jej elfickiej twarzy z każdą sekundą pojawiał się coraz większy zalotny uśmieszek. Przypominała mi dziecko, któremu mama dała ulubione lody.
- Och tak. Ich ciuchy są czaderskie.
- Jakie?! Przecież wyglądają jak ostatnie łachmany!
Tymi słowami zaskarbiłam sobie kolejne nieprzychylne spojrzenie przyjaciółki. Próbowałam jak mogłam wyperswadować jej możliwość podejścia do tego chłopaka, by zaproponować mu spędzenie razem z nami wieczoru, po czym urażona już się nie odezwała. Siedziała przy stoliku i zabrała się za moje nietknięte piwo z zamyślonym wyrazem twarzy. Czułam się, jakbym mówiła do ściany, bo to, co wyszło z moich ust, najwyraźniej nie było nastawione na odbiór przez Alice.
Ale niczym nie zrażona i mająca nadzieję na to, że chociaż poszczególne słowa dotrą do jej ograniczonego mózgu, zaczęłam wykład na temat związków, które rodzą się w takich miejscach jak bar czy też klub muzyczny, a skończyłam na mojej ocenie kolegi jej dzisiejszego wybranka.
I tak zleciało pół godziny.
Już nie spojrzałam już w stronę baru, czego nie można powiedzieć o Alice; biedaczka prawie nadwyrężyła sobie kręgosłup. Westchnęłam przeciągle i wrzuciłam książkę do torebki.
- Alice, możemy już iść? Chciałabym o pierwszej być w domu, więc jeśli nadal chcesz iść...
- Jasne! - niemal krzyknęła, energicznie zrywając się z miejsca.
Pokręciłam głową i wstałam, starając się utrzymać równowagę na niebotycznych szpilkach.
Nie przejmowałam się faktem, że gdy będziemy wychodzić, z pewnością przykujemy uwagę owego blondyna i jego towarzysza, jeśli oboje byli po wpływem uroku rzuconego przez Alice.
Delikatnie wygładziłam spodnie i wkładając czarny płaszczyk zlustrowałam wzrokiem salę. Tylko z czystej ciekawości chciałam zobaczyć, czy ów blondyn Alice patrzy się na nią. Lata doświadczenia nauczyły mnie, że Alice będzie później wypytywać o takie szczegóły.
Tylko jedno spojrzenie, jedno niewinne rzucenie okiem...
Gdy odgarniałam włosy z twarzy pochwycił moje spojrzenie, a serce z niewyjaśnionych przyczyn przyspieszyło swój rytm...
Przez chwilę widziałam tylko te cudowne ciemnoczekoladowe oczy, wyrażające zdziwienie zmieszane z... uwielbieniem? Pociągła twarz o kwadratowej szczęce, z kilkudniowym zarostem, wydatne kości policzkowe i szerokie czoło... nad ciemnymi oczami ciemne, niemal krzaczaste brwi, teraz lekko ściągnięte, pomiędzy którymi dopatrzyć się można było kilku zmarszczek... Co prawda, miał przydługie ciemnoblond włosy, które wymagały zadbania, jednak wspaniale komponowały się z jego wizerunkiem... złego chłopca. Czarna koszula opinająca doskonale wyrzeźbiony tors, rozpięta u góry, dżinsy nisko opuszczone i fałdy materiału opierające się na sportowych butach...
Poczułam, jak moje policzki płoną...
- ..., prawda? - Słodki głos Alice wyrwał mnie z otępienia.
- Ymm... jasne - zgodziłam się i na Boga, nie wiedziałam na co!
Rzuciłam się na szalik, a moja irytacja sięgnęła zenitu, gdy wyślizgnął się z mojego lekkiego uścisku i spadł na podłogę. Schyliłam się, zdenerwowana, dłonie drżały mi niemiłosiernie i nie mogłam ich uspokoić. Zawiązałam szal pośpiesznie na szyi, chcąc jak najszybciej opuścić ten lokal i dziwnego chłopaka stojącego przy barze.
I zupełnie nie wiedziałam dlaczego.
Alice westchnęła i zaczęła z gracją płynąć między stolikami kierując się w stronę wyjścia, manewrując przy tym tak, by znaleźć się jak najbliżej baru i co za tym idzie dwóch mężczyzn, z których jeden z nich wydawał mi się teraz bardziej niebezpieczny niż pięć minut temu.
Moje oczy same odnalazły jego oczy, a rumieniec ponownie zagościł na mojej twarzy.
Chłody wietrzyk owiał moją twarz, a ja....
Wciąż byłam pod wpływem uroku owego niebezpiecznego mężczyzny.




>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Z dedykacją dla tych, którzy pamiętali o moich urodzinkach ... nie wnikajmy których, bo ja uważam, że nadal mam te 16-ście lat Twisted Evil


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Anna Scott dnia Czw 23:40, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Aletheia
Człowiek



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Łoże Emmetta

PostWysłany: Czw 20:42, 19 Lut 2009 Powrót do góry

Nareszcie!! Anno ubóstwiam cię. Część wspaniała. Bella się rumieni^^.
Opis wyglądu Edd'a i Jazz'a przez Belle -cudowny.
Co tu więcej pisać?
Piszesz pięknie, talentu i stylu ci nie brakuje, weny najwyraźniej też nie - więc życzę dużo czasu!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 20:42, 19 Lut 2009 Powrót do góry

I jak ja mam napisać konstruktywną wypowiedź po przeczytaniu takiego rozdziału!?!
Chyba nie będę w stanie... jednak spróbuję.
(Początek konstruktywnej wypowiedzi) Trzeba mieć talent, żeby opisywać przeżycia wewnętrzne w taki sposób jak ty. (koniec)

Cholera, dlaczego ich ze sobą nie zapoznałaś!?? Umrę przez ciebie :):)

Życzę Weny i dużo wolnego czasu na dalsze pisanie. :*:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anahi
Dobry wampir



Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 150 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.

PostWysłany: Czw 20:50, 19 Lut 2009 Powrót do góry

Kurcze .. ale fajnie Ci to wyszło..:) Przeczytałam jednym tchem xDBella się rumieni ^^ xD Mogli się już zapoznać no..:D Chociaż nie to by było za wcześnie Wink Jednak Anno napewno umiesz pisać. ;*
Ale jedna rzecz przykuła moją uwagę. Czy Bella nie powinna mieć brązowych oczów, a Edward zielonych ? . Chyba że tak ma być. Jak tak to sry :)
Czekam z utęsknieniem na dalszą część :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anahi dnia Czw 20:53, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Czw 21:02, 19 Lut 2009 Powrót do góry

Ojej...to mi prezent zrobiłaś na Twoje urodziny !!!
Nie mogę się doczekać ich spotkania :)
Super, że opisujesz te same wydarzenia oczami obojga ^^
Czy ja muszę Cię chwalić?
Sama wiesz, że staje się twoją niewolnicą...
I want more!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Justine
Wilkołak



Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:19, 19 Lut 2009 Powrót do góry

No i się wciągnęłam w twój ff :)
Po pierwsze podziwiam cię za to, że nie złamałaś się pod wpływem niektórych wcześniejszych komentarzy i piszesz dalej Wink
Podoba mi się twój styl, czyta się płynnie, na błędy w sumie nie zwracałam uwagi, zresztą przy takiej fabule :)
Uwielbiam schemat Badward plus poukładana Bella i zmiany za tym idzące Wink
Jestem ciekawa jak to dalej rozkręcisz...
Bella trochę zajeżdża mi pod snobkę, heh wymiękłam z tym, że wzięła książkę na impreze <olaboga> mam nadzieję, że Edzio ją rozkręci :D
W pierwszym rozdziale raziły mnie za często przytaczane przekleństwa Edwarda, ale widzę, że z tym przyhamowałaś. Good for you :)
Podumowując - bardzo mi się podoba i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
Życzę weny,
p.

ps. Wszystkiego naj naj najlepszego z okazji urodzinek :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 23:07, 19 Lut 2009 Powrót do góry

Aaaa! *banan na twarzy* Tyle jestem w stanie powiedziec na chwilę obecną. ^^
Bo że Twój ff jest super, mega, extra, świetny, etc... to już wiesz. ;]
Nareszcie mamy za sobą 'pierwsze spotkanie' B&E. W sumie inaczej sobie to wyobrażałam, ale tak jest o niebo lepiej. :) Powolutku, bez pośpiechu, małymi kroczkami... Świetnie opisałaś ich spojrzenia! Aż przed moimi oczami pojawił mi się dokładnie taki Edward, jakiego widziała Bella. xD Very Bad Boy. Twisted Evil
Teraz czekam na kolejne spotkanie. Zakładam, że już trochę śmielsze. :D Niech Boski E. rozrusza w końcu tą Bellę! devil
Whisky
Wilkołak



Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 23:23, 19 Lut 2009 Powrót do góry

No nic dziwnego,że to tak fajnie wyszło skoro Nightwisha słuchałaś :D

Kurczę, nie wiem czy wyjdzie mi konstruktywny komentarz
Tak wiele rzeczy miałam ochotę skomentować w trakcie czytania,
a jak przyszło co do czego nie pamiętam o co mi chodziło :D
Cytat:

W półmroku błysnął ogień i w tej samej sekundzie mogłem się sycić cholernie dobrym tytoniem. Zaciągnąłem się nim mocno i wypuszczając dym kontynuowałem.

Strasznie apetycznie to przedstawiłaś Aż ma się ochote zarzucić szluga na warę :D

Cytat:
Em uśmiechnął się jeszcze szerzej, co przekraczało możliwości przeciętnego człowieka, tak że ułożeniem ust przypominał Grincha.

Te Twoje porównania... Laughing

Nie będe juz cytować (bo to długie), ale rozwaliłaś mnie doszczętnie opisem Belli w oczach Edzia... Te emocje, których doznał na jej widok
Cytat:

Zbierały się właśnie do wyjścia, a kiedy gdy przechodziły obok nas, mój anioł rzucił mi spłoszone spojrzenie spod długich czarnych rzęs. Miałem cholerną ochotę paść na kolana i błagać ją, żeby...
No właśnie... żeby CO?!

Wierzę ,że Edzia olśni i bedzie wiedział o chciał błagać
Cytat:

Czułem się tak, jakbym wypił całą butelkę stuletniej whisky i to duszkiem

A tym zdobyłaś moje serce Laughing

Aniu pisz dalej, wsysło mnie i czekam na więcej Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pią 7:45, 20 Lut 2009 Powrót do góry

Miłość od pierwszego wejrzenia ^^ No ładnie.
Ciekawa jestem jak się dalej ich losy potczą.
Martwi mnie tylko to, że rozkochałaś w sobie dwie pary w ciągu 5 minut. Czy to nie taki kicz? Dwie najlepsze przyjaciółki znajdujące miłości swego życia w tym samym miejscu i czasie?
No, nie wiem.
W każdym bądź razie, wiesz, że kocham to, co piszesz, więc wierzę, że z tego wybrniesz i zaskoczysz nas czymś wspaniałym ^^

BIG WENA życzę :)

PS. Jak się udała 19-nastka?
PPS. A, co z 'Sierpem Księżyca'?! :(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin