FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Portret anioła [NZ] rozdział V - 27.02 ZAWIESZONE Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Sob 16:24, 27 Lut 2010 Powrót do góry

No nic, nie jestem z niego zadowolona, ani trochę, pracowałam nad nim długo i nie widzę w tym nic innego. Mam jednak cichą nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie :)


Beta: Masq



W tle:
[link widoczny dla zalogowanych]



Rozdział V




Nowy Jork 2009

Gdyby wszystko było proste, świat nie stałby na głowie, nie wiedząc, w którą stronę ma zwrócić spojrzenie. Nie musiałby błagać o litość, nie schylałby się po upadłych, a stał na wysokości, chłonąc sławę i glorię.
Jęknął przeciągle, mnąc kolejną zmarnowaną kartkę papieru i przeklinał sam siebie w myślach za brak jakiejkolwiek wyobraźni. Choćby najmniejszej, która w tym momencie przydałaby się bardziej niż wampirze zmysły. Nie mógł pojąć, kiedy stracił swoje zdolności, a palce przestały machinalnie naciskać na klawiaturę.
Zapomniał o całym świecie. Posępnie spoglądał na ekran w poszukiwaniu jakiegoś punktu zaczepienia, który mógłby go naprowadzić na ślad tego, o czym wcześniej myślał, jednak wszystko ukryło się we mgle zasłaniającej całe pole widzenia.
- Cholera – szepnął wściekle, zamykając laptop i rozsiadając się wygodnie w fotelu. Nie miał zamiaru zadręczać się tym, co prędzej czy później i tak musiało nastąpić. Dobrze znał życie pisarza. Znał jego dobre i złe strony i choć ze wszystkich sił chciał wykrzesać z siebie coś jeszcze, wiedział, że nie będzie w stanie, póki wszystko się nie skończy.
Książka miała być jego pożegnaniem, swoistym epitafium skierowanym do Elizabeth, do ludzi, do wampirów, do wszystkich, którzy wierzyli w życie pozagrobowe, w życie usłane różami, w życie, które zaczyna się i kończy w określonym punkcie egzystencji i nikt nie ma na to wpływu. Chciał ją poświęcić własnemu sumieniu, ale i spokojowi ducha, który miał zamiar osiągnąć.
Na przeszkodzie jednak stała przeszłość. Zawsze znajdowała drogę, by w jakiś sposób przypomnieć, że nie wszystko jest czarne i białe, a barwy pomiędzy mają własny punkt zaczepienia.
Chciał spróbować życia – chciał odciąć się od wszystkiego, co wprawiało go w nostalgię trwającą już zbyt długo.
Wstał i podszedł do szafki, na której leżało zdjęcie Isabelli. Wpatrywał się w nie intensywnie, szukając różnicy między nią, a ukochaną Elizabeth. Nie dopatrzył się niczego. Były identyczne pod każdym fizycznym względem, co wprawiało go w jeszcze większe osłupienie. Wiedział, że już dzisiaj ją pozna. Wiedział, że nie będzie odwrotu. Nie chciał zapędzić się w róg, z którego nie ma wyjścia.
Odetchnął głęboko.
- Dam sobie radę – szepnął, po czym uśmiechnął się lekko. – Będę w stanie to znieść.


Anglia 1895

- Jak długo cię nie będzie? – spytała drżącym głosem, obserwując, jak pakuje do kufra potrzebne rzeczy.
- Dwa tygodnie. A później wrócę i będę cały twój – oświadczył, uśmiechając się ciepło, po czym nachylił się nad nią i złożył długi i namiętny pocałunek na miękkich wargach. – Nie musisz się martwić. Poradzę sobie.
Pokiwała głową na znak zgody, jednak przeczuwała, że coś się stanie. Nie chciała go puszczać, spędzić ani sekundy z dala, ale zdawała sobie sprawę, że nie może go powstrzymać. Nie teraz. Poza tym za bardzo go kochała, by ograniczać działania.
- Na pewno wrócisz? – spytała cicho, mnąc w dłoniach materiał sukienki.
Zostawił kufer i podszedł do niej, po czym złapał jej twarz i odwrócił w stronę swojej.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, czy kłamię.
Wlepiła wzrok w złote tęczówki.
- Nigdy.
Na zewnątrz czekał powóz. Elizabeth smutnym spojrzeniem odprowadzała go do drzwi, mając nadzieję, że ten czas minie szybko.
- Kocham cię – powiedziała, całując go ostatni raz w usta.
- I wzajemnie.
Po chwili wyszedł w ciemność, zamykając za sobą drzwi. Opadła na łóżko, zanosząc się płaczem. Chciała, żeby wrócił i został z nią już na zawsze.


Nowy Jork 2009

- Cholera, olbrzymie to miasto – powiedziała zafascynowana Bella, kiedy wraz z Jake’iem wkroczyli do swojego hotelowego pokoju. Oszołomiona nowością, nie wiedziała w którą stronę ma skierować wzrok. Wszystko ją ciekawiło – począwszy od barku pełnego alkoholu, skończywszy na wykładanej marmurem łazience, która była zdecydowanie większa niż jej salon.
Rzuciła się na łóżku, tonąc w miękkiej pościeli.
- Chcę tu zostać na zawsze – szepnęła, wtulając głowę w poduszkę.
Uśmiechała się pod nosem, nie wierząc, że jest tutaj. Przez chwilę zapomniała dlaczego przyjechała do Nowego Jorku i podziwiała wszystkie wspaniałości, jakie zarejestrowały oczy.
Dopiero później uświadomiła sobie, że dzisiejszy wieczór będzie cudowny ze względu na Jaspera Whitlocka. Jednak nie tylko.
Szturchnęła dłonią Jake’a, który rozsiadłszy się na fotelu, włączył telewizor i całkowicie pogrążył się w lecących wiadomościach.
- Ocknij się. Jesteśmy w Nowym Jorku! – krzyknęła mu do ucha, śmiejąc się jak dziecko. – Jake… Zostaw to. Nie psujmy sobie dnia.
W końcu wlepił spojrzenie w towarzyszkę, zastanawiając się, czy z nią wszystko jest w porządku.
- Cóż, widzę, że całkowicie zatraciłaś się w … hmm… w tym, więc ja ci nie będę przeszkadzał –oświadczył i powrócił do oglądania, mając nadzieję, że Bella weźmie się w garść. Rozumiał jej zachwyt, jednak przerażało go to, że pochłaniała wszystko z radością, nie biorąc pod uwagę żadnej złej rzeczy. Była zbyt optymistyczna.
On zdecydowanie wiedział, kiedy trzeba zachować umiar i pomagało mu to zawsze, kiedy sytuacja tego wymagała. Teraz jedyną rzeczą, jaką chciał zrobić, to odprężyć się przed ciężkim wieczorem w towarzystwie bożyszcza tłumów, w którym, niestety, Bella kochała się.
Nigdy nie mógł zrozumieć jej zafascynowania tym pisarzem, a sposób, w jaki o nim mówiła, daleko wykraczał poza zwykłe uwielbienie fana.
- Jake, proszę…
Spojrzał na nią przelotnie, jednak dobrze zauważył wzrok zbitego psiaka i błagalną minę, którą robiła, kiedy chciała coś osiągnąć.
- Nie próbuj na mnie tych sztuczek, Bells. Nie uda ci się – odparł twardo, powracając do wiadomości. – Nie.
Jednak wiedział, że pęknie. Prędzej czy później. Za bardzo ją lubił, by czegokolwiek tej dziewczynie odmówić, a ona dobrze wiedziała, jak to wykorzystać i czyniła to za każdym razem.
- Dobra, co chcesz robić? – spytał.
Podskoczyła radośnie i rzuciła mu się na szyję, całując przy tym w policzek. Zachowywała się, jakby podarował jej gwiazdkę z nieba.
- Wszystko, Jake, wszystko – szepnęła, wpatrując się w widok za oknem. – Idziemy na podbój miasta!
Przewrócił teatralnie oczami, zdając sobie sprawę z tego, że ten dzień będzie długi i męczący, a wieczór zdecydowanie okaże się koszmarem.
Posłusznie wstał za dziewczyną i kilka chwil później zamykali za sobą drzwi do apartamentu.

Anglia 1895

Wypatrywała go już długo, mając nadzieję, że lada chwila zamajaczy na horyzoncie. Serce ściskało jej się z tęsknoty. Nie wiedziała, jakim cudem przeżyła pełny miesiąc bez niego. Tylko wiadomość, jaką jej wysłał, zawiadamiającą o powrocie, trzymała ją przy zdrowych zmysłach.
Specjalnie ubrała się w najpiękniejszą suknię, jaką miała, by przywitać go należycie. Miała nadzieję, że nie zapomniał o niej, a tym bardziej o uczuciach, jakie do siebie żywili.
Stała teraz pod drzewem, chroniąc się od siąpiącego deszczu, który i tak znalazł do niej drogę i po chwili była przemoczona do suchej nitki.
Nie przeszkadzało jej to. Czekała na ukochanego i tylko to się liczyło.
W końcu zauważyła pędzącego wierzchowca i z uśmiechem na twarzy wybiegła na drogę, wołając go.
Podskakiwała na deszczu, robiąc piruety ze szczęścia, wiedząc, że teraz wszystko będzie dobrze. Wrócił do niej. Cały i zdrowy.
Zmierzchało. Nie widziała dobrze w ciemnościach, jednak wyciągnęła dłonie w stronę zbliżającej się postaci.
- Jazz – szepnęła cicho, a po policzkach spłynęły jej łzy. – Tęskniłam.
Postać przybliżyła się i złapała ją za dłonie, odwracając tyłem do siebie.
- Tak? Ja również. Nawet nie wiesz, jak bardzo.
Znieruchomiała, słysząc nieznany głos, cichy i złowrogi. Próbowała się wyrwać, jednak napastnik był zdecydowanie silniejszy. Zanosił się śmiechem, ściskając jej nadgarstki.
- Jazza nie ma. Zostaliśmy sami, skarbie – szepnął, odgarniając jej włosy, po czym przybliżył się, by je powąchać. – Mmm… Cudowne.
- Czego chcesz? - syknęła przez zaciśnięte zęby.
Czuła ból w dłoniach, jednak myślała teraz jedynie o Jasperze i o własnej ucieczce.
- Ja? Na początek ciebie. Później zobaczymy.
- Nigdy nie będę twoja.
Odwrócił ją twarzą do siebie. Elizabeth zauważyła wściekłe spojrzenie i obnażone kły. Ciemna czupryna zakrywała czoło.
- Kim jesteś?
Zaśmiał się, kiedy powoli zbliżył się do jej twarzy.
- Twoim koszmarem – odparł, po czym pociągnął ją za sobą, wywołując kolejny ból w nadgarstkach. Przerzucił dziewczynę przez siodło i pogalopował w ciemność.


Nowy Jork – 2009

Zasiadł przy stoliku i cierpliwie czekał na zjawienie się Isabelli. Restauracja była jedną z najdroższych w mieście, jednak całkowicie się tym nie przejmował, ponieważ na brak pieniędzy nie narzekał od dawna. Wygodnie oparł dłonie o podparcie krzesła i zaczął przeglądać menu, wiedząc, że prędzej czy później będzie musiał coś zamówić. Posępnym wzrokiem przejechał po daniach, po czym zatrzymał się na winach. Skinął na kelnera i zamówił butelkę Chardonay.
Rozglądał się po pomieszczeniu, obserwując zebranych ludzi. Każdy dystyngowanie ubrany, kobiety mieniły się biżuterią, a mężczyźni palili cygara, popijając whisky, jak przystało na prawdziwych bogaczy.
Nigdy nie czuł się z tym związany. Zdecydowanie wolał ciche i kameralne miejsca, w których z łatwością mógł się ukryć. Dzisiaj postanowił wyjść z cienia i pokazać się w pełnym świetle.
Musiał ją poznać, choćby po to, by znaleźć różnicę.
Wodził wzrokiem od wejścia, do stolika, aż w końcu zauważył jak wchodzi. Zdenerwowana i przestraszona, jednak miała przy swoim boku kogoś, kto pomógł jej przezwyciężyć strach. Zastanawiał się, kim jest ów młody mężczyzna, który podtrzymywał ją za ramię i prowadził w stronę stolika.
Stanęła przed nim, ubrana w lekką, białą sukienkę, która uwydatniała bladość skóry i podkreślała kolor oczu. Włosy miała rozpuszczone, lecz podpięte po bokach, spływały falą na odsłonięte plecy.
Zaniemówił. Przez chwilę wpatrywał się w nią, jakby była jakimś eksponatem w muzeum. Analizował każdy szczegół jej ciała, utwierdzając się w przekonaniu, że jest taka sama jak Elizabeth.
- Przepraszam. Panno Isabello – powiedział w końcu, odsuwając jej krzesło.
Młody mężczyzna patrzył podejrzliwie na pisarza, gotowy w każdym momencie bronić przyjaciółki, jeśli zaistniałaby taka sytuacja.
- Jak to dobrze pana spotkać – szepnęła, rumieniąc się lekko. – Marzyłam o tym od dawna.
Uśmiechnął się delikatnie, nie odrywając od niej spojrzenia.
Boże, czemu mnie tak karzesz?- pytał się w myślach.
- Mi również jest niezmiernie miło.
Bella położyła drżące dłonie na kolanach i wlepiła spojrzenie w stół, jakby nie potrafiła spojrzeć w twarz swojego idola. Była przerażona i zestresowana, choć w głębi serca radośnie śpiewała.
- Panie Whitlock…
- Mów mi Jasper – przerwał jej. – Przecież zostaniemy przyjaciółmi, prawda?
Skinęła lekko głową i przełknęła głośno ślinę, po czym uśmiechnęła się blado.
Żyła na jej szyi pulsowała ze zdwojoną siłą. Nie omieszkał tego zauważyć. Poczuł, jak ściska dłonie w pięści, starając się zapanować nad głodem, który powoli go obezwładniał.
Czuł jej krew, słodką krew, śpiewającą i błagająca o skosztowanie. Oblizał wargi, wpatrując się w Isabellę, tak uroczo zarumienioną i podekscytowaną, z mocno bijącym sercem, nieświadomą tego, z kim siedzi przy jednym stole.
Odetchnął głęboko, wdychając w nozdrza zapach jej ciała, zapach ambrozji, po którą mógł sięgnąć.
Głód stawał się coraz większy, coraz bardziej bezlitosny. Jasper widział oczami wyobraźni jak rzuca się na dziewczynę i kosztuje ją, przy wszystkich, zatapiając kły w bladej szyi, chłonąc życie. Młode życie.
- Przepraszam na chwilę – szepnął, po czym szybko oddalił się w ustronne miejsce. Jak najdalej od Isabelli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lyphe
Człowiek



Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:06, 27 Lut 2010 Powrót do góry

Wszystkie wstawione rozdziały przeczytałam dość szybko, gdyż lektura naprawdę mnie wciągnęła. Pomysł jest dobry, choć ostatnio modnym stał się paring Belli z Jasperem. Denerwuje mnie romantyczny klimat tego opowiadania. Wampir, który chce pomścić swoją ukochaną za wszelką cenę, aż tu nagle spotyka dziewczynę z pozoru identyczną, która mogłaby go uszczęśliwić. Jest jeszcze przyjaciel Belli, Jacob, który się w niej podkochuje. Ona tego nie zauważa i biegnie na spotkanie ze swoim idolem. Szczerze mówiąc powiewa mi to trochę sagą pani Meyer, tyle że miejsce Edwarda zajmuje Jasper.
No, ale skończę już z tym, co mi się niezbyt podoba i zacznę skupiać się na rzeczach, które lubię.
Najbardziej podobają mi się fragmenty z Elizabeth, w których jest zawarta przeszłość pana Whitlock'a. Są dobrze napisane i aż ociekają tajemnicą. Opisy uczuć Jaspera i Belli, a także momentami innych bohaterów też są wielkimi plusami.

Pozdrawiam i życzę weny na pisanie kolejnych rozdziałów.

Nell.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 21:14, 27 Lut 2010 Powrót do góry

hm, twierdzisz, że nie jesteś zadowolona - no i dobrze... ja jestem, a jeśli ty masz jakieś ale to co nam przedstawisz, gdy będziesz zadowolona z tego, co wyjdzie :)
nie wiem czy powyższe jest zrozumiałe, ale pewnie wiesz o co mi chodzi :)
Cytat:
- Mi również jest niezmiernie miło.
Mnie na początku zdania, a mi w środku - przynajmniej tak mi się wydaje...

komentarz będzie krótki, bo późno już, a grzeczne dzieci śpią od 19.00 Wink
paring Jasper - Bella coraz bardziej mi się podoba - i to dzięki tobie, masz do tego tendencję... :)
w zasadzie bardzo dobry rozdział... podobają mi się z jednej strony nieskładne, a z drugiej całkiem uzupełniające całość retrospekcję - mam nadzieje, że nie wyczerpiesz wszystkich i raczyć nas będziesz tego typu wkładkami z każdym rozdziałem...

pozdrawia
kirke,
twój fan :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 22:39, 27 Lut 2010 Powrót do góry

Auć. Bolało!
Corny, jak tak można co? Kończyć w takim momencie... Ech.
Muszę mówić, że rozdział boski? To mówię, żeby Twój Wen się rozrastał.
Podoba mi się, że wszystko jest tajemnicze i klarowne zarazem. Niby nic nie wiadomo, ale cały czas odsłaniasz poszczególne karty. Brawo Cornelie! Talent masz, wyobraźnie masz, zawód zaklepany... :) Wróżę świetlaną przyszłość...

Jake coraz bardziej mnie rozbraja. Niesamowicie go wykreowałaś. Normalnie aż się uśmiechnęłam... Taki mrauuu :)
Bella optymistką? Pomyślałam, że źle przeczytałam, ale dobra. Ostatnio nie pojmuje optymizmu i nie do końca się z nim zgadzam, ale co tam uprzedzenia! Lubię Twoją Bellę, a to już nie lada wyczyn, bo ogólnie to bohaterka, za którą przepadam najmniej...
O Jasperze nic nie powiem, bo rozpisałabym się na kilka stron. Książkę można napisać, o tym jaki jest słodki, cudny, romantyczny, zakochany, zuuy... widzisz Corny? Już zaczynam... Rolling Eyes
Ciekawi mnie postać Elizabeth i jej powiązanie z Bellą. Dałaś mi naprawdę niezłą łamigłówkę Cornelie. Będę się teraz jak głupia zastanawiać, kim była Liza i dlaczego Bella wygląda jak ona... Moja droga, oka przez Ciebie nie zmrużę! ;p
I do diaska! Kim jest ten typek? Dlaczego drań ważył się tknąć Elizę? I gdzie do cholery był wtedy Jazz? Dwa tygodnie przerodziły się w miesiąc...?
Corny, komplikujesz...
Ale i tak Cię kocham, wiesz? :*

[Boże, jak ja się słodka zrobiłam... Forumowicze cukrzycy się przeze mnie nabawią... ;O]

Nie pozostaje mi nic innego, jak palnąć sobie w... głowę [żebym w końcu się ogarnęła] i życzyć Ci weny!
Bo i tak już niecierpliwie czekam na VI...

Ciao,
dotty.

PS Przepraszam za odchyły... Dziś mi naprawdę wali... Zawstydzony


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Nie 1:17, 28 Lut 2010 Powrót do góry

Miałam oglądać film ale jak widzę , że jest nowy rozdział to zapominam o takich sprawach ;D

Na początek.
Cornelie napisał:
Mam jednak cichą nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie :)

ja mogę spokojnie powiedzieć z ręką na sercu , że odnalazłam coś dla siebie.

Kurczę , nadal szukam jakiejś wiadomości która utwierdziłaby mnie w przekonaniu, że tym złym jest Edward. Naprawdę. Badward Heart .

Cytat:
On zdecydowanie wiedział, kiedy trzeba zachować umiar i pomagało mu to zawsze, kiedy sytuacja tego wymagała.
cofam to co powiedziałam o Jacobie. On wcale nie jest taki kanoniczny. Prawdziwy Jake zapewne przygniótłby ją swoim cielskiem na tym anielskim łożu i szperał w barkach za poszukiwaniem jedzenia ;D Jacob oglądający wiadomości i robiący za dobrego "papę" , no szok ;D

Aleee... *_* doszło do spotkania! Jestem zszokowana i mam hiperwentylację. Już go głodek chwyta a to kiszka. Teraz nurtuje mnie jak potoczy się rozmowa , czy Jacob będzie musiał reagować? Czy pojawi się czarnowłosy jeździec? (może nowocześniej, na motocyklu w czarnej skórze? ;D) Ja lubuję złe charaktery, ponieważ nadają one opowiadaniu pewnej pikanterii, ale u Ciebie... nie potrzebuję tego. Tylko nie chcemy już tyle czekać na kolejny rozdział. To ma swoje określenie: tortura czytelnika ;D

Te powroty do przeszłości są w jakiś sposób "neutralizujące" radość która pojawia się wraz z Bellą i jej szalonym optymizmem,to historia Elizabeth jest taka rozpaczliwa i właściwie od początku wiemy , że kończy się tragicznie.

Ja jestem na duże tak. Bardzo mi się podobało.
Jest klimatycznie i tajemniczo, wszystko pokazujesz nam kawałek po kawałku.

Pozdrawiam ,Uskrzydlona (:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bluelulu dnia Nie 1:18, 28 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Nie 22:36, 28 Lut 2010 Powrót do góry

Chciałam wam podziękować za miłe słowa i za to, że nadal tu ze mną jesteście :) I nawet wam się to podoba, choć ja czuję, że powoli się wypalam i nie wiem, jak długo jeszcze będę w tym wszystkim siedziała.

W każdym razie nie obiecuję, kiedy będzie następny rozdział, mam nadzieję, że trochę zwłoki mi wybaczycie Wink

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:39, 01 Mar 2010 Powrót do góry

Bardzo cieszę się że jest następny rozdział, bo mogą go przeczytać i zastanawiać się co znów takiego fajnego wymyśliła autorka.
I znów dużo dużo pytań w mojej głowie zwłaszcza o Elizabeth. Gdzie wyjechał Jasper i po co. Kim jest porywacz Liz i jakie ma zamiary? Jaka będzie rozmowa Belli i Jaspera i jak ogólnie potoczą się losy tych dwojga.
Bardzo a to bardzo podoba mi się cały ff i jak wykreowane są postacie. Mam wielką nadzieję, że koniec nie nastąpi zbyt szybko. Chyba nie chcesz mieć mnie na sumieniu gdy wpadnę w depresję? Sad Jestem ciekawa jak będzie dalej, bo nic sensownego nie przychodzi mi do głowy jak mogło by być.
Życzę dużo weny i czasu, bo jak widzę jest naprawdę cenny jeżeli chcemy szybko mieć następny rozdział.
B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Śro 15:34, 03 Mar 2010 Powrót do góry

No i niestety. Wiem, że może wam się to nie spodobać, może mnie zlinczujecie i zatkniecie na pal - ale nie mam zbytniego wyboru. Obecnie muszę ten ff zawiesić. Powód? Cóż, czuję, że ta historia na razie nie zostawia we mnie głębszych uczuć. Nie chcę jej skończyć na rapu capu, byle do tego końca dobrnąć, więc muszę od Portretu odpocząć trochę, pomyśleć, zastanowić się i wtedy wrócić. Obecnie - nie mogę do niego podejśc, nie mogę go pisać - nie pozwala mi na to kapryśna wena i mój osobisty stan psychiczny Wink

W każdym razie wrócę - na pewno wrócę i mam nadzieję, że wybaczycie mi tę decyzję.

Pozdrawiam serdecznie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fresz
Gość






PostWysłany: Sob 12:40, 06 Mar 2010 Powrót do góry

Droga Cornelie - mam nadzieję, że się nie pogniewasz za ten zwrot - nie wiem, co napisać po przeczytaniu tych pięciu rozdziałów. Pewnie usłyszałaś już tyle dobrych słów, że trudno mi będzie wysilić się na oryginalność. Więc jeśli chcesz, możesz nie czytać tego komentarza, ale wiedz jedno - jest bardzo pochlebny.
Zacznę może od fabuły, która jest taka dość... nowa, z jaką się jeszcze nie spotkałam. Zauroczył mnie Jasper, który kocha śmiertelniczkę. Niby mieliśmy już podobną sytuację w sadze Zmierzchu (z udziałem Edwarda), ale u Ciebie wyszło to... subtelniej? Przynajmniej takie skojarzenie przyszło mi do głowy... Bella na ślepo ufa, że pisarz nic jej nie zrobi. Nie wiem, co bym myślała, gdyby ktoś sławny po ujrzeniu mojego zdjęcia chciał się spotkać... Nie przeczę, że w mojej głowie pojawiłaby się niepochlebna myśl, ale chęć nowych wrażeń by zwyciężyła. Tak jesteśmy już zbudowani, że lgniemy do ludzi sławnych jak ćmy do światła. Dziewczyna nie wie, w co się pakuje, a, jak mniemam, ich znajomość nie skończy się tylko na jednym spotkaniu. Jake'a wykreowałaś na ciepłego przyjaciela, co bardzo mnie cieszy. Ten facet po prostu pasuje roli, jaką mu przypisałaś. Dobra, miało być o fabule, a jest o bohaterach... Wskrzesić ukochaną... Sam wstęp brzmi bardzo zachęcająco...
Piszesz bardzo ładnie, ubierając odpowiednie słowa. Opisy sprawiają, że czuję się jakbym była tam naprawdę. Tworzysz bardzo realistycznie. Umiesz zachować swój stały styl. Wszystkie rozdziały są tak samo znakomite.
Życzę dużo weny i czasu! Enjoy!
I mam nadzieję, że niedługo odwiesisz to opowiadanie, i napiszesz coś nowego!
Athaya
Zły wampir



Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przed ekranu komputera oczywiście

PostWysłany: Nie 18:16, 07 Mar 2010 Powrót do góry

Cieszę się, ,że mój bannerek się podoba Cool

Zaintrygował mnie niebezpieczny Edward Twisted Evil Czyżbyśmy mieli do czynienia z przeszłym La tua cantate? Bo tylko to przyszło na myśl w związku z tym wątkiem.
Całość opowiadania bardzo wciągająca i interesująca. Trochę mi się te zmiany czasu jeszcze mieszają, ale pałam nadzieją, że wkrótce się przyzwyczaję Laughing
Cóż więcej napisać.. Jusper to bardzo zamknięty w sobie wampir, a jednak wiem już, że pod to maską kryją się jakieś uczucia. Mam nadzieję, że jednak nie skosztuje Belli bo to odebrało by mu możliwość poznania jej by przekonać się z kim tak naprawdę ma do czynienia. Nie jest to proste opowiadanie. Zaczęłaś o tej właściwej strony od której ja równie lubie zaczynać przygodę z opowiadaniami. Dlatego od dziś masz we mnie wierną czytelniczkę i mam nadzieję, że już niedługo wrzycisz cosik do poczytania Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
somber_princess
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Paź 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Czw 19:59, 13 Paź 2011 Powrót do góry

fantastyczne! Gratuluję talentu!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin