|
Autor |
Wiadomość |
Synesthesia
Wilkołak
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
Wysłany:
Wto 16:36, 13 Paź 2009 |
|
W końcu udało mi się z wilkiem skrobnąć coś dłuższego. I znów inna beta, eh.
Miłego czytania.
Autorki: Synesthesia, wilk
Beta: Alicei
Zupełnie nie wiedziałam, o co mu chodzi. Po rozmowie w parku nadal miałam nadzieję na coś więcej. Wydawał się wtedy taki... przyjazny? Nie, to nie było zbyt dobre określenie. Dzisiaj, to już był szczyt. Zachował się tak, jakby mnie nie znał. W końcu razem z chłopakami ruszyłam w kierunku jakiegoś przybytku posiadającego beczki piwa, zwanego barem. Po kilku minutach spaceru zauważyłam, że kompletnie nieświadomie prowadziłam chłopaków w tym samym kierunku, w którym szedł mój nowy znajomy parę minut temu... Szliśmy dalej, całkiem spokojnie, gdy usłyszeliśmy gdzieś przed sobą syreny. Po kilku krokach zauważyliśmy z daleka ogrodzony policyjną taśmą teren przy jakimś śmietniku.
- Widzę jakiś czarny worek... chyba kogoś zabito - powiedział Mike, nasz gitarzysta.
W mojej podświadomości przemknęła szybko jedna myśl.
- A co, jeśli to...? - szybko odrzuciłam ją od siebie. To było najzwyczajniej w świecie niemożliwe.
Szybko wycofaliśmy się z uliczki i weszliśmy do jakiegoś klubu. Pomieszczenie było bardzo zadymione. Mogłam się założyć, że to nie był jedynie dym tytoniowy. Każdy napotkany blondyn zdawał się być tym mężczyzną z parku.
Usiedliśmy gdzieś w wolnym kącie. James skoczył po trzy piwa i drinka.
- Myślicie, że to mogła być ofiara tego... seryjnego zabójcy? - spytał Mike.
- To całkiem możliwe. Ciekawe, co za debil pozbawia ludzi krwi. Już dawno powinien siedzieć w psychiatryku - Tom włączył się do dyskusji.
- Może ten ktoś ma porfirię? - miałam się nie odzywać, ale nie mogłam się powstrzymać. - Ostatnio oglądałam o tym program na National Geographic.
W tej chwili wrócił James. Postawił przede mną drinka, a chłopakom rzucił po piwku.
- O czym gadacie? - zapytał.
- O trupie z tej uliczki. Zastanawiamy się, czy to mogła być kolejna ofiara tego maniaka, o którym ciągle gadają na CNN. - odpowiedziałam.
- Czy ten twój nowy znajomy nie skręcał przypadkiem w tamtą uliczkę? - spytał się James.
- A co on ma do tego? - od razu zaczęłam bronić tego faceta. No, bo co chłopaki mogą o nim wiedzieć?
- No... Mike widział zamknięty worek. Nie wiemy czy w środku była kobieta, czy facet. No... on może być ofiarą. O to mi chodzi.
Na mojej twarzy natychmiast pojawił się niepokój. Oczywiście chłopaki nie pozostawili tego bez komentarza.
- O, czyżby nasza mała Call się zakochała?
- Wal się Tom! Nie zakochałam się! Ledwo znam faceta. Nawet nie wiem, jak się nazywa...
- No nie, wogóle. Patrzcie, jak się broni!
Miałam dość tych głupich komentarzy. Chęć, na rozwalenie czegoś na głowie Toma, rosła.
Jednak po chwili doszłam do wniosku, że chłopaki po części mówią prawdę... w końcu facet bardzo mi się podobał. Można by powiedzieć, że pociągał mnie... przynajmniej fizycznie. Ale czy się zakochałam? Nie...
JPOV
Najedzony do granic możliwości, wróciłem do domu. Nawet nie musiałem otwierać drzwi. Same czekały na mnie z wielką dziurą w czymś, co rzekomo miało być drewnem. Na szczęście, mieszkałem w strzeżonym budynku, pełnym zabieganych milionerów, więc nic z mieszkania nie zginęło. Ciekawe, czy ktokolwiek zauważył tą dziurę. Wątpię - mieszkanie na jednym z ostatnich pięter, usytuowane w głębi korytarza, raczej nie zwracało na siebie szczególnej uwagi. Zastanawiałem się, jak naprawić drzwi. A może kupić nowe? Uznałem w końcu, że nie będę wydawać kasy, więc wszedłem do mieszkania i wyjąłem z szafki skrzynkę z narzędziami. Tak, posiadałem skrzynkę z narzędziami. Żyłem w czasach, gdy nie było mnie stać na ślusarzy czy hydraulików - sam wszystko robiłem i nadal to robię. Wyjąłem drzwi od łazienki - były chyba najbardziej reprezentatywne - i podmieniłem z tymi zniszczonymi. Parę minut roboty i miałem nowe drzwi wejściowe. Przybiłem jeszcze tylko numerek mieszkania i razem z moją skrzynką wróciliśmy do mieszkania - ona na swoje miejsce, ja na kanapę. Wziąłem do ręki pilot i skakałem po kanałach. Na CNN mówili o następnej ofierze tajemniczego seryjnego zabójcy, czyli o mnie i tej blondyneczce o słodziutkiej krwi. Nie powiem, smaczniutka była... Ale uzmysłowiłem sobie, że policja może natrafić na mój ślad. Jakikolwiek. Chyba muszę poważnie rozważyć ten wyjazd...
Zastanawiałem się, gdzie mógłbym pojechać. Rozważałem Amerykę Południową, ewentualnie Afrykę. Tam raczej nikt nie zwracałby uwagi na trupy. W końcu nikt nie wie, co może czyhać w dżungli. Mi i tak nic się nie stanie. I uwolnię się od tej rudej. Ona chyba coś do mnie czuła. Nawet nie chyba, a na pewno. Czułem to w jej głosie, emocjach, gestach... Ale pewnie sama o tym nie wie. Poza tym, nie zdaje sobie sprawy, kim jestem. A ta jej ostatnia koszulka, 'vampire queen'... Ludzie są naprawdę durni.
Wziąłem jakiś przewodnik po Brazylii i wyszedłem na balkon. Zapaliłem papierosa i zacząłem szukać jakichś nieprzebytych, groźnych dżungli. Wiedziałem że znajdę tam to coś. I tak faktycznie było. Musiałem tylko wybrać termin wyjazdu. Jutro, pojutrze, a może za tydzień? Zbyt szybko nie mogę, obiecałem wpaść na najbliższy koncert Stavangera. A ten odbywał się pojutrze.
Koncert. Nie dość, że zbiorowa stacja krwiodawstwa, to jeszcze możliwość napatrzenia się na rudą. Na scenie była naprawdę dobra. W tej chwili usłyszałem pukanie do drzwi. Przed drzwiami stała żona tego chuderlaka spod dziesiątki. Nie ma co, była seksowna. Ale ładnie to ona nie pachniała.
- Dzień dobry - i po co te wszystkie uprzejmości?
- Dzień dobry... - odpowiedziałem, nieco zdezorientowany.
- Wczoraj w nocy dochodziły stąd dziwne hałasy. Czy coś się stało? Poza tym, ładne drzwi. - kolejna wścibska baba.
- Wymieniałem drzwi. Poza tym, nic się nie stało - uwagę o drzwiach puściłem mimo uszu.
- Na pewno? - kobieta zapytała takim tonem, jakby mnie podrywała. Tego mi było trzeba - adorowania przez śmiertelnicę, która pachnie dla mnie jak stęchła ryba.
- Tak. Do widzenia. - zamknąłem jej drzwi przed nosem.
"Life is brutal, maleńka. Nie poderwiesz mnie", pomyślałem.
Nie byłbym w stanie się zakochać. W nikim. Nie odczuwam uczuć, a jeśli nawet, to w bardzo małym stopniu. Wszyscy ludzie dookoła są dla mnie potencjalnymi posiłkami. Taki portier, na przykład, byłby niezłym deserkiem. Hmm.... Chyba pojadę za miasto zapolować. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Alicei
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Paź 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chełmsko Śl.
|
Wysłany:
Wto 16:40, 13 Paź 2009 |
|
Powiem, że mi się podoba ;]
Już widzę błąd, ech, musze się bardziej postarać.
Pisz dalej ;]
Czekam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Synesthesia
Wilkołak
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
Wysłany:
Śro 7:30, 04 Lis 2009 |
|
Halo, halo... wszyscy zapomnieli? :( |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Juliette22
Człowiek
Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Śro 8:51, 04 Lis 2009 |
|
Do autorki/autorek
NIE ZAPOMNIELI
Czekają na więcej :D
Opowiadanie bardzo ciekawe, nareszcie cos bez tytaników B&E, choć wątek ten sam.
Hmm, ujmę to tak: więcej!!!
Pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agness91
Nowonarodzony
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Turów
|
Wysłany:
Śro 11:01, 04 Lis 2009 |
|
Opowiadanie wciągające...
Piszcie dalej bo my tu czekamy na nowy rozdział :D
Pozdrawiam, Agness91 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
esmeethecakeeater
Wilkołak
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 146 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Jeleniej Góry.
|
Wysłany:
Czw 17:11, 19 Lis 2009 |
|
Muszę się ustosunkować...
esmeethecakeeater napisał: |
podobno coś podebrane z mojego pomysłu na kontynuację |
A jednak pomyłka - nie widzę w części trzeciej ni kropli z moich wyobrażeń. Ale chyba mi to pasuje...
Jak mówiłam - skomentuję. Dziewczyny, idzie wam całkiem dobrze. Trochę opornie, bo części dodane są w nieludzkich odstępach czasowych, ale skoro temat jeszcze nie poleciał, to chyba nie jest źle? Parę błędów jest, ale nie rażą w oczy. Głównie pisownia wielką literą, interpunkcja... Nie wyszczególnię, bo ekspertem od przecinków nie jestem *uśmiech*.
Synes, zbieraj się do kupy i do roboty! Chcesz, żeby Twoje dzieło upadło? Nie daj się, dziewczyno.
wiecznie-uśmiechnięta,
esmezjadaczciastek |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|