|
Autor |
Wiadomość |
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Śro 22:36, 04 Mar 2009 |
|
Ed cnotka - niewydymka. Baaardzo trafione. Za to on sądzi, że Bella jest taką kruszynką, co se z życiem nie radzi. Może gdzieś tam w jakiejś części duszy taka jest, ale nie dopuszcza tego do siebie...
Odcinek Genialny. Ciekawa jestem czy Bella naprawdę coś wisi temu gościowi. W końcu zabardzo zdaje sobie sprawę z tego, co robi na haju czy kiedy jest upita...
Mnóstwo WENA, abyś szybciutko napisała kolejny rozdział!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Śro 22:37, 04 Mar 2009 |
|
mloda1337 napisał: |
Z tego co piszesz, jest to kolejne opowiadanie o pokrzywdzonej dziewczynce, która tym razem chce wyjść z tego wszystkiego przez narkotyki. Jednak nie jest wcale taka głupia, więc wydaje mi się, że by tak nie zrobiła. Bo ona w ten sposób udowadnia mu, że mówi prawdę. A z jej wcześniejszych opisów charakteru wynika, że właśnie ona chce ludziom coś udowodnić. Tak w każdym razie mi się wydaje, ale nie wiem bo nigdy nie ćpałam i nie wiem jakie to jest pragnienie i czy jesteś z jego powodu w stanie całe swoje podstawy życiowe zgromić jednym ruchem.
|
Już to pisałam, ale jestem to w stanie podkreślać w każdym poście - nic nie jest takie jak się wydaje :)
To była opinia dilera na podstawie obserwacji klientów. On nie zna Isabelli, nic o niej właściwie nie wie, więc podciąga ją pod stereotyp lukrowanej panienki w dobrego domu. Ona nie jest uzależniona od narkotyków - tak na marginesie.
Nie chcę pisać za wiele, ale tutaj chodzi bardziej o relacje diler - Isabella niż o same narkotyki.
Edit - Kolejny rozdział pojawi się pewnie w piątek (przynajmniej takie mam plany), a Klecza obiecała, że się wyrobi :) Mogę Wam zdradzić, że tak naprawdę to już jestem na etapie 12 rozdziału (chociaż w tym tygodniu praca stanęła w miejscu - szkoła), więc póki, co nie macie się co martwić :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Śro 22:42, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Śro 22:46, 04 Mar 2009 |
|
Rudaa napisał: |
mloda1337 napisał: |
Z tego co piszesz, jest to kolejne opowiadanie o pokrzywdzonej dziewczynce, która tym razem chce wyjść z tego wszystkiego przez narkotyki. Jednak nie jest wcale taka głupia, więc wydaje mi się, że by tak nie zrobiła. Bo ona w ten sposób udowadnia mu, że mówi prawdę. A z jej wcześniejszych opisów charakteru wynika, że właśnie ona chce ludziom coś udowodnić. Tak w każdym razie mi się wydaje, ale nie wiem bo nigdy nie ćpałam i nie wiem jakie to jest pragnienie i czy jesteś z jego powodu w stanie całe swoje podstawy życiowe zgromić jednym ruchem.
|
Już to pisałam, ale jestem to w stanie podkreślać w każdym poście - nic nie jest takie jak się wydaje :)
To była opinia dilera na podstawie obserwacji klientów. On nie zna Isabelli, nic o niej właściwie nie wie, więc podciąga ją pod stereotyp lukrowanej panienki w dobrego domu. Ona nie jest uzależniona od narkotyków - tak na marginesie.
Nie chcę pisać za wiele, ale tutaj chodzi bardziej o relacje diler - Isabella niż o same narkotyki. |
Szczerze mam nadzieję, że nic nie jest tak jak się wydaje. A chodziło mi o to, że właśnie takie zdanie ma o niej diler a on na pewno wie, co są w stanie zrobić takie narkomanki i sądzi pewnie, że I też taka jest. A po prostu wydaje mi się, że Bella na początku chciała jakby pokazać, że ona nie jest taka za jaką ją wszyscy uważają. Że ma swoje poglądy i chce je prezentować i nie lubi jak ktoś ją właśnie pod taki stereotyp podciąga i myślę, że w takim razie zrobiłaby wszystko po to, żeby pokazać mu, że taka, właśnie nie jest. I żeby się od niej odwalił, bo nic o niej nie wie i specjalnie nie wzięłaby tych dragów, żeby mu to udowodnić. A zarazem udowodnić też coś sobie. Nie zrozum mnie źle, Rudaa. To opko (specjalnie tak napisałam) jest wg mnie genialne, a tu wydawało mi się, że Bella zachowałaby się inaczej (a to wg mnie też o tobie dobrze świadczy, bo oznacza to, że potrafisz zrobić charakter bohatera tak, że jet bardzo wyrazisty i nawet zwykli czytelnicy to zauważą), a to przecież Twoje opowiadanie i zrobisz jak chcesz. A teraz, nawet z tym fragmentem jest super! :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
klecza
Człowiek
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa
|
Wysłany:
Śro 22:58, 04 Mar 2009 |
|
Ruda, ja Ci tego jeszcze nie skomentowałam!
Co do stylistystyki - masz genialny styl. Piszesz zdania bardzo dobrze stylizowane, a przy tym nie są nieprzyjemnym do zniesienia slangiem. Czyta się przyjemnie, płynnie. Zdania budujesz plastyczne, nie urywają się, przez co opowiadanie chłonie się jednym tchem.
A odnośnie treści - jesteś genialna. Czytałam opowiadanie (właściwie dopiero początek), w którym Bella się bawi facetami, a Edward ją "nastawia" na dobrą drogę, ale wszyscy tam byli dorośli. Twoje opowiadanie jest o losach nastolatków - Bad Bella, uwikłana w kłopoty z dilerem narkotyków, wagarowiczka, nadużywa alkoholu oraz grzeczny Edward, pilny uczeń, dżentelmen odnoszący się do wszystkich z szacunkiem. Super pomysł, wykonanie jeszcze lepsze.
I czekamy na rozwój akcji:)
Pozdrawiam serdecznie,
klecza |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Snopy
Dobry wampir
Dołączył: 25 Wrz 2008
Posty: 727 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin |
|
Wysłany:
Czw 11:27, 05 Mar 2009 |
|
Ruda, śmiem twierdzić, ze jesteś genialna :D
Nie chciałam komentować, bo nie mam nic do dodania, ale wiem, że lepiej się pisze ze wsparciem czytających.
Bella pijąca, jarająca i puszczająca się jest tak inna, że głupio się czuje czytając coś takiego. Tylko ja tak mam?
Chociaż ostatnio powstaje tylko fajnych fików o BB, że zaczynam je tolerować :D
Edward zawsze podchodził mi pod kujona, więc odczucia Bells popieram w pełni.
Grunt, że Alice zostawiłaś kanoniczną, bo nie wyobrażam sobie jej w innej odsłonie.
Piszesz wspaniale. Dosłownie połknęłam te dwa rozdziały. Pisz i szybko dodawaj nam nowe rozdziały! :)
p,
S. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 11:32, 05 Mar 2009 |
|
Mam nadzieję, że wiesz już, że Twój styl pisania i prowadzenie narracji trafiają do mnie jak najbardziej. Zgadzam sie tu z przedmówczynią, czyta się super. Nie będę się nad tym rozwodzić i powtarzać, bo mam ważniejsze rzeczy do powiedzenia.
Strasznie się ucieszyłam Twoją wypowiedzią, ze nic nie jest takie, jak się wydaje, Bella nie jest ćpunką, którą cudowny cnocik-niewydymek uratuje w swoim srebrnym folfo i przeniesie do bajkowej krainy porzadnych obywateli. Nie zniosłabym chyba czegoś takiego w Twoim wydaniu, bo moim zdaniem stać Cię na więcej. Już w poprzednim udowodniłaś mi, że wychodzisz poza "kanoniczne" ujęcie realci B-E (o ile za kanoniczne należy uznać boski sex... no ale patrząc na ogorm ff i ich podejscie do tego "zagadnienia" chyba cos takiego się wykrystalizowało). Nie chodzi mi o to, że to jest złe tylko... dobrze jest spojrzeć na coś z innej perspektywy i przeczytac cos innego. Nie chce pisac, jakiej linii akcji się boję (oprocz tej jednej, najgorszej chyba, juz wspomnianej), ani czego bym chciala. Zadnych sugestii... choc skoro juz 12 rozdzialow za Toba to... a! słowo się rzekło, nic nie powiem. Czekam, czym mnie poczestujesz sama |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wilga
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany:
Czw 15:45, 05 Mar 2009 |
|
Świetnie napisane, podoba mi się. Ciekawa jestem, jak rozwinie się sytuacja, a jeszcze bardziej Belli i jej osoby. Przeżyć, prawdziwego "ja".
Zaintrygowałaś mnie tym, że nic nie jest takie, jakim się wydaje. Pozostaje mi wyczekiwać następnych części w poszukiwaniu odpowiedzi :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agnes_scorpio
Zły wampir
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 88 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Czw 17:36, 05 Mar 2009 |
|
Byłam ślepa, czy jak, że tego od razu nie zobaczyłam?
Wiem, stara już jestem i trzeba mnie zastrzelic....
Świetne opowiadanie, takie, jakie właśnie najbardziej lubię. Zwłaszcza kiedy Bella, nie jest bezbarwną dziewczyną, tylko laską z charakterem (nieważne, czy jest dobrą, czy złą osobą, ale musi miec to coś).
MAm nadzieję, że Edek nie okaże się cnotką-niewydymką, bo tego bym nie zniosła. Edek może byc kujonem i dobrym synem, ale jaja musi miec na swoim miejscu.
I niech Bella nie będzie facetem w tym ewentualnym związku, (bo chyba do tego będziesz zmierzała?).
Generalnie czyta się fantastycznie, świetne dialogi, przemyślenia, interesująca koncepcja, mam nadzieję, że będziesz w miarę szybko dodawała kolejne rozdziały:)
Cierpliwości, pomysłów i czasu!
I pamiętaj o cojones Edwarda!!!!!
EDIT
Jestem nienormalna, bo edytuję już 3 raz, zeżarłam chyba większośc samogłosek....dramat.... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes_scorpio dnia Czw 17:38, 05 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Mells
Zły wampir
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 20:48, 05 Mar 2009 |
|
Żałuję, że trafiłam tutaj dopiero teraz.
Albo nie... W sumie to miałam od razu 2 rodziały. Świetne rozdziały
Jestem pod ogromnym wrażeniem... Stworzyłaś coś pięknego! Twoja Bella jest taka inna. Z Edwarda śmiałam się pół godziny. Wyobraziłam sobie go jako okularnika, w białej koszulce ( oczywiście z kieszonką na długopisy xD) i ulizanymi wlosami co nie zupełnie zgadza się z twoją wersją I chyba lepiej, że tak jest xD
Ogromnie podoba mi się taka odmiana i czekam na szybka kontynuację
całym. Głupia literówka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
host
Zły wampir
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa
|
Wysłany:
Czw 21:10, 05 Mar 2009 |
|
a Edzio to kujon....lalalala...zawsze o tym wiedzialam, pan porzadnicki i wszystkowiedzacy, nadety bufon;] ale za to bardzo przystojny nadety bufon;]
Bella jest bardzo zla dziewczynka i trzeba ja wyslac na odwyk. ale ona mnie sie taka podoba, taka dirty. calkiem inna od tej "standardowej" grzecznej cnotki.
swietne po prostu!
Weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vena
Wilkołak
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lubań
|
Wysłany:
Czw 21:16, 05 Mar 2009 |
|
Oh! Cudne! Potrafisz bardzo wyraziście rysować charaktery bohaterów, a taka zamiana ról jest strasznie ciekawa ;] Czyta się łatwo i szybko, no ale to tylko potęguje chęć na następy chapik.
Życzę Wena! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Czw 21:18, 05 Mar 2009 |
|
Jestem cholernie na tak. Umiejętnie manipulujesz moją wyobraźnią. Co rozdział zadziwiasz mnie coraz bardziej.
Jestem dla ciebie pełna podziwu, świetnie budujesz charaktery postaci, napięcie.
Fabuła jest świetna.
Nic dodac nic ująć xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Czw 21:28, 05 Mar 2009 |
|
Przypadek sprawił że przeczytałam dziś Twoje opowiadanie.
Szczerze.... jestem ZACHWYCONA, normalnie opisana przez Ciebie historia jest tak niesamowita że aż się prosi o kolejne części.
Zupełnie inna Bella, ta jej problemy, które opisałaś normalnie nieziemsko wciągają. Silna i niezależna buntowniczka a do tego eksperymentującą z różnego rodzaju używkami....
Edwarda to taki dobry chłopczyk, któremu zapewne Bella pokaże prawdziwy świata.
Czekam na dalsze części, ciekawi mnie co ty tam wymyślisz.
Mercy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Czw 22:36, 05 Mar 2009 |
|
Betowala Klecza
~ 3.
BPOV
Stałam oparta o swoją szkolną szafkę, walcząc z bólem głowy. Przekopałam wszystkie rzeczy w poszukiwaniu czegoś przeciwbólowego, ale, jak zwykle, nic nie znalazłam. Zacisnęłam blade palce wokół plastikowej butelki z wodą mineralną, podniosłam ją do ust i wzięłam łyka. Czułam, jak ciecz płynie w gardle, szukając drogi, którą ma podążyć. Pomimo mojego zdemoralizowania, trzymałam się pewnych zasad, które ustaliłam sobie dawno temu. Jedną z nich było to, że nie paliłam, gdy byłam w szkole. Moje ciało domagało się nikotyny! Starałam się jakoś trzymać, pochłaniając hektolitry wody. Nie interesowało mnie wymykanie się spod czujnych oczu ciała pedagogicznego do pobliskiego lasu. To była zabawa dobra dla piętnastolatków chcących zabłysnąć przed arcyważną szkolną elitą, która składała się z odpicowanych laleczek Barbie pokroju Rosalie i ordynarnych półgłówków, takich jak jej chłopak.
Obok mnie stał Mike. Zdziwiło mnie to, że przyszedł do szkoły. Ile to już czasu..? Dwa miesiące? Zastanawiałam się, czy nie skreślono go z listy uczniów. Nie, to nie możliwe – nie wpuściliby go. Sprawiał wrażenie zdenerwowanego. Chyba bił się z myślami, ale ja nie miałam ochoty na rozmowę z kimkolwiek, więc cierpliwie czekałam, aż wyrzuci z siebie to, co miał mi do powiedzenia.
– Dlaczego nie przyszłaś wczoraj? – Że co? Ostatnio często doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Od kiedy przejmował się moją nieobecnością? Nie wierzyłam, że pofatygował się aż do szkoły tylko po to, żeby mnie o to zapytać.
– Bo miałam taki kaprys. Czego chcesz? – Kac moralny męczył mnie bardziej niż ten alkoholowy. Moja głowa nie była gotowa na potyczki z przyjacielem. Potrzebowałam aspiryny, kawy i snu. Ewentualnie trochę wódki na znieczulenie.
– Gdzie wczoraj byłaś?
– Słuchaj, tylko uważnie, bo nie będę powtarzać. – Młot pneumatyczny urządzał imprezę w mojej czaszce. – Nie mam zamiaru odpowiadać na twoje głupie pytania. Nie przyszłam, bo nie i już. Jeżeli taka odpowiedź cię nie satysfakcjonuje, to spieprzaj i nie każ moim biednym oczom patrzeć na twoją zakazaną mordę. – Ktoś zaczął stepować w rytm wiertarki. – Natomiast jeżeli masz mi do powiedzenia coś interesującego, to zamieniam się w słuch. – Czy ja słyszę koparkę?
– Jessica się martwiła – wydukał.
– Słodko, a poza tym? – Młotek uderzał o metalowy pręt.
– No dobra, tylko się nie wściekaj. – I przestań pić… Acha, pobożne życzenia. – Ostatnio, kiedy paliliśmy u Jessici… No… Zginęło coś drogocennego. Działka i to spora. No i, jak nie przyszłaś, to ona pomyślała, że…
– Oszalałeś?! – Rzuciłam się na niego z pazurami. – Zejdź mi z oczu! Nawet nie waż się do mnie więcej zbliżać! Jak śmiesz?! – Wymierzyłam Mike’owi siarczysty policzek i odwróciłam się na pięcie.
Spodziewał się takiej reakcji, więc nawet nie próbował oponować i oddalił się z terenu szkoły. To nie była pierwsza taka akcja. Narkotyki już dawno przeżarły Jessice mózg. Relacje między nami zawsze były dziwne. Nasza „przyjaźń” ograniczała się do wspólnego imprezowania, nie rozmawiałyśmy szczerze. Gdyby nie Mike, który, notabene, zachowywał się jak jej pies, pewnie już dawno któraś z nas straciłaby oko albo przynajmniej zęby.
W moim życiu nigdy nie pojawił się ktoś, komu chciałabym zaufać. Od zawsze byłam odludkiem. Kiedyś tłumaczyłam to sobie jako indywidualizm. Sądziłam, że nikt mnie nie rozumie, bo nie dorastają mi do pięt, ale prawda była taka, że nigdy nie chciałam i nie potrafiłam się dopasować. Potem poznałam tę dwójkę młodocianych recydywistów i tak to się potoczyło.
Kiedyś wszyscy spotkamy się na spacerniaku.
Oczywiście, całą sytuację obserwowała spora grupka uczniów.
– I co się tak gapisz?! – warknęłam na jakiegoś dzieciaka.
Musiałam ochłonąć. Osunęłam się powoli po lodowatej ścianie. Ku mojemu zdziwieniu, ktoś usiadł po mojej prawej stronie. Nasze ramiona delikatnie się stykały. Kto miałby ochotę zbliżać się na odległość większą niż dwa metry do największej świruski w szkole? Dyskretnie odwróciłam głowę.
– Edward Cullen – przedstawił się rudowłosy przystojniak.
Popatrzyłam na jego wyciągniętą w moim kierunku dłoń, wręcz błagającą o uścisk, z powątpieniem.
– Chłopcze, czego chcesz? – Nie miałam ochotę na zawieranie nowych znajomości, zwłaszcza z właścicielem tych zielonych oczu pełnych współczucia i litości.
Zrezygnowany, opuścił rękę.
– A czego oczekujesz? – Zapytał łagodnym barytonem, który był muzyką dla uszu.
– Śmieszny jesteś – powiedziawszy to, wstałam i otrzepałam spodnie, które właśnie posłużyły jako froterka dla wyjątkowo rzadko mytej podłogi szkolnego korytarza.
Ruszyłam w kierunku sali. Nie miałam ochoty na żadne kontakty z wujkiem Dobrą Radą. Zawsze radziłam sobie sama i żaden panicz o wyglądzie greckiego boga nie dostanie nigdy przywileju rozmowy z moją wielce szanowną, skacowaną osobą.
EPOV
– Edwardzie, wpadnij do mnie na chwilę, gdy skończysz. – Carlisle wychylił głowę ze swojego gabinetu.
– Oczywiście.
Właśnie zszywałem rozcięcie na głowie małego chłopca. Miał jakieś pięć lat. Jego matka z zatroskaną miną patrzyła na moje zabiegi i zapewne zastanawiała się, czy ten podrostek, który zajmuje się jej synem ma odpowiednie kwalifikacje. Nie wyglądałem na swoje siedemnaście lat, wszyscy myśleli, że jestem o wiele starszy, ale najmłodszy lekarz w miejscowym szpitalu miał około trzydziestki, więc każdy z osobna powątpiewał w moje możliwości.
Carlisle pozwalał mi wykonywać takie proste zabiegi. Uważał, że powinienem przyzwyczajać się do widoku otwartych ran i krwi, skoro chciałem zostać chirurgiem. Połowa studentów odpadała na zajęciach praktycznych. Mnie to nie groziło.
Szybko uporałem się z chłopcem, po czym posprzątałem, przebrałem się i wszedłem do gabinetu mojego przyjaciela, bo takowym Carlisle, bez wątpienia, był.
Znałem ten mały pokój bardzo dobrze. Zamiast masy dyplomów i certyfikatów, pastelowo-zielone ściany zdobiły zdjęcia dzieci tego przystojnego blondyna. Był wyjątkowym ojcem. Jego żona – Irina – zginęła w wypadku samochodowym. Sprawa była dosyć głośna. Uderzyła w nią ciężarówka przewożąca jakieś trujące substancje, które skaziły pobliskie środowisko na dwa lata.
Zamknąłem drzwi i ruszyłem powoli po brązowej wykładzinie w stronę starego biurka.
– Usiądź – wskazał mi jasne, wygodne krzesło naprzeciw niego. – Mam dla ciebie bardzo dobrą wiadomość. Pamiętasz te papiery, które kazałem ci wypełniać jakiś miesiąc temu?
– Tak – odpowiedziałem niepewnie. Nie chciał mi wtedy mówić, co to za dokumenty.
– Nie mam zamiaru owijać w bawełnę. Gratuluję – uśmiechnął się szeroko.
Zdziwiło mnie jego zachowanie.
– Ale czego? – Byłem naprawdę zdezorientowany.
– Dostałeś duże stypendium na uniwersytecie we Włoszech. Wyjeżdżasz zaraz po zakończeniu liceum. – Jego mina wyrażała ogromną dumę.
Szok. Ja? Studia w Europie? To nie...
– Och… – zdołałem wydukać.
– Nie cieszysz się?
– Nie… TAK! Nie, to znaczy… Oczywiście, cieszę się, ale to dla mnie spore zaskoczenie. Chciałem… Miałem studiować na uniwersytecie w Kalifornii i to… Rzym… Europa… Stypendium, ja… – jąkałem się.
– Oczywiście, rozumiem, że musisz to przetrawić. Teraz cię nie zatrzymuję. Prześpij się z tą informacją, porozmawiaj z matką, wrócimy do tego tematu w najbliższym czasie.
Bez słowa wstałem i opuściłem gabinet.
Pierwsza moja myśl – Isabella. Dlaczego w takim momencie myślałem o tej dziewczynie? Przecież to była tylko jakaś wariatka, która miała ludzi mojego pokroju w głębokim poważaniu! Karciłem się w myślach. Nie powinienem się nią interesować.
Jednak dziś w szkole… Musiałem do niej podejść. Kiedy widziałem jej kłótnię z tym szemranym typem, po prostu nie mogłem nie zareagować. Była taka bezradna, chciałem ją pocieszyć, jakoś pomóc!
Cullen, daj sobie spokój! To niebezpieczne. Poza tym, jest jeszcze Angela. Byliśmy razem od zawsze i ona… Ona mnie kochała. Na pewno spodoba się jej w Europie... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Nie 16:50, 29 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Anabells
Zły wampir
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd
|
Wysłany:
Czw 23:34, 05 Mar 2009 |
|
No właśnie, dlaczego on się przejmuje? Czyżby zaczynał coś czuć do Belli? Na pewno powinien zerwać z Angelą. Nawet nie ze względu na wizję związku z Bellą. Poprostu taki układ jest chory...
No i kwestia wyjazdu. Ed zrezygnuje z życiowej szansy dla wariatki, której nawet nie zna? W sumie do końca roku między nimi moze się duuużo zmienić...
Właśnie, Który to miesiąc albo chociaż pora roku???
Standardowo - WENA!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rudaa
Dobry wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame
|
Wysłany:
Czw 23:44, 05 Mar 2009 |
|
Zima - luty - w drugim rozdziale Edward wspomina, że dostał nowy plan lekcji po feriach zimowych :)
EDIT
(żeby nie robić offtopów)
Joan - Carlisle nie jest ojcem Edwarda. To przyjaciel rodziny :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Pią 6:51, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
JoanSpinus
Nowonarodzony
Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Bournemouth
|
Wysłany:
Czw 23:54, 05 Mar 2009 |
|
Rudaa!
Psychodeliczna powieść przesiąknięta goryczą, frustracją, niemocą, trochę buntem nastki, bezradnością wobec...podpowiedz mi.
Z owej bezradności wynika sposób w jaki bohaterka usilnie stara się radzić sobie w tej pier*****ej, konsumenckiej rzeczywistości.
To jak Laska z "patolodżika" (nie czytaj zdemoralizowana!), jej serducho to mega wieżowiec wypełniony produktem defekacji, wymieszanym z cynizmem, sarkazmem, kostycznością, ale gdzieś w piwnicy, w kartonie mieszka, dobro, uczciwość, miłość... taki makiaweliczny produkt naszych czasów. Cieszy mnie, że nie wyczuwam u niej obłudy, hipokryzji - słowem total faryzeizmu, bo to nie byłaby już 'Twoja' bohaterka.
Coż On... goguś z dobrej , szanowanej, zamożnej rodziny, czy mi się wydaje, czy jest jej totalnym przeciwieństwem,
mamusia prasująca koszulki brrrr,
Cytat: |
– Dostałeś duże stypendium na uniwersytecie we Włoszech. Wyjeżdżasz zaraz po zakończeniu liceum. – Jego mina wyrażała ogromną dumę.
– Oczywiście, rozumiem, że musisz to przetrawić. Teraz cię nie zatrzymuję. Prześpij się z tą informacją, porozmawiaj z matką, wrócimy do tego tematu w najbliższym czasie. |
i tatuś, dający właściwie do zrozumienia - Idź, pakuj się...
O Karwa!! To jest TO!! Psychodeliczny Wyku***zm.
Boże sama się zamotałam w tej Twojej psychootchłani
Rudaa! Rwij kudły z mej czachy, jeśli coś s-fuckoliłam, ale i tak będę teraz pisać na 'forumie' (you know...), bo to opowiadanie jest jak coś, coś, coś jak strzała amora!! I ja mam teraz tak !
O wykreowanie TAKICH postaci mi chodziło
Padam i leżę przed Tobą na łopatkach - dwóch, trzech ilu tylko chcesz!!!
Ave! Kobiełko... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swallow
Dobry wampir
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Pią 10:55, 06 Mar 2009 |
|
Wpadłam na ten ff, wchodząc przez link w Twoim podpisie.
Powiem tak... jest naprawdę ciekawie! Wszyscy się zachwycają nad pomysłem, formą itp. Powiem szczerze, że sama czytam mało ff, ponieważ jak zaczynam, nigdy nie mogę ich doczytać. A Twój mnie wciągnął.
Podoba mi się Bella. Fajnie by było gdybyś rozwinęła wątek Rosalie 'rozkładam przed wszystkimi nogi' i Emmettem 'mam więcej mięśni niż rozumu'. A także Alice i Jaspera. Co jeszcze? Hmm... zastanawia mnie to, że Edward tak szybko zapałał uczuciem do Isabelli. Zobaczył ją raz, potem przez chwilę rozmawiał i w obliczu stypendium zaczął o niej myśleć. Jak dla mnie za szybko, ale kto wie. Czekam na następne. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dahrti
Zły wampir
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 13:03, 06 Mar 2009 |
|
"Ruszyłam w kierunku sali. Nie miałam ochoty na żadne kontakty z wujkiem Dobrą Radą. Zawsze radziłam sobie sama i żaden panicz o wyglądzie greckiego boga nie dostanie nigdy przywileju rozmowy z moją wielce szanowną, skacowaną osobą."
miodzio:)
A C. i to stypendium... masakra. W sumie fajnie i wielka szansa, i przygoda, i Europa, i w ogóle... ale robić takie rzeczy za czyimiś plecami, wywracać jego plany do góry nogami, a potem stawiać przed faktem prawie dokonanym? Ja bym się na miejscu Edwarda ostro wpieniła... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 13:52, 06 Mar 2009 |
|
Dołańczam sie do wychwalania Twojego FF. :D.
To co piszesz jest niesamowite. Takie inne i ciekawe a przedewszytkim szczegółowo opisane :D. .. Fanfikk lekko sie czyta, pozatym pobudził on jeszcze bardziej moją wyobrażnię.
Czekan ( naprawdę ) z niecierpliwością na kolejny rozdział. ^^. |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|