FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Różne jak dwie krople wody [NZ] ROZDZIAŁ 7,CZ.2 - 21.03.! Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Poll :: Czy powinnam dalej to 'coś' pisać?

Tak, zaciekawiłaś mnie. Chętnie dowiem się co dalej.
69%
 69%  [ 38 ]
NIE! Tylko zaśmiecasz forum...
9%
 9%  [ 5 ]
Obojętne mi to. I tak nie będę tego czytać
21%
 21%  [ 12 ]
Wszystkich Głosów : 55


Autor Wiadomość
Nelennie.
Zły wampir



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław

PostWysłany: Pią 18:23, 29 Maj 2009 Powrót do góry

Hej! To mój pierwszy ff, więc nie bijcie (aż tak) mocno:) Oczywiście wszelkie uwagi/krytyka mile widziane(a);D
Lojalnie uprzedzam: rozdział pierwszy, to lanie wody...
Proszę nie skreslać mnie odrazu. Później ponoć jest lepiej.

Mały wstęp: Cały ff jest (a przynajmniej planowany) oczami Kim - postaci, którą stworzyłam. Większość postaci będzie meyerowskich, ale postanowiłam, niektóre ich cechy (przynajmniej w kilku przypadkach) nieco 'wyostrzyć' więc chyba mimo wszystko [OOC].


Opowiadanie dostępne także na chomiku ( w .pdf, lub .doc - jak kto woli ;] ), [link widoczny dla zalogowanych]

A teraz smacznego!

beta: cardmire

Prolog

Tam gdzie byłam było pełno drzew. Po prostu las, ciemny, jak w filmie grozy, lecz to była rzeczywistość - chyba rzeczywistość – nie jestem pewna... Lecz jeśli to sen, to był to niewątpliwie koszmar, taki jak ten sprzed lat. Nagle usłyszałam krzyk – ale nie taki zwyczajny taki... Przerażający, jak... nie chyba nie chcę się domyślać... To było jak... Wołanie... Wołanie o pomoc! Tak jakby ofiara wiedziała, że nie ucieknie swojemu oprawcy...


Rozdział 1 - Sny

Obudziłam się cała zlana potem i ciężko dysząc jakbym dopiero co brała udział w maratonie.
- Kim? – Głos Any był zaniepokojony. – Wszystko w porządku?
- Chyba tak – Wyszeptałam. Po chwili zorientowałam się, że wielkie łzy płyną po moich policzkach.
- Jeśli tak, to czemu płaczesz? – Moja siostra nie dawała za wygraną. – Wiesz w ogóle, która godzina?
- N-nie mam pojęcia, która jest godzina, ale to w lesie... Nie rozumiesz?! – Przy tym pytaniu niemalże szlochałam. - On... Ona, cokolwiek to było...
Mina Any wyrażała wszystko: szok, zdziwienie, w pewnym stopniu zamyślenie – pewnie próbowała przypomnieć sobie jakiś incydent, który miał miejsce w lesie i w którym brałam udział. Ale nic takiego nie miało miejsca tu: w rzeczywistości, to wydarzyło się tylko w moim śnie... I miałam niejasne przeczucie, że wkrótce będzie miało miejsce w tym „prawdziwym” świecie.
- Kim, powiedz mi, proszę co tam się stało. Przecież cały czas byłaś i jesteś w tym pokoju. W naszym pokoju. Co tam się takiego stało? Czego, kogo się tak boisz? – W tym momencie Ana usiłowała być dla mnie jak starsza siostra, której nigdy nie miałam. Byłyśmy bliźniaczkami. Ana naprawdę starała się jak może, nadążyć za moim tokiem myślenia. Było to widać w jej oczach.
- Ja... – Zawahałam się. – To... to był... To był... – Zauważyła moje wahanie i rozbłysły jej piękne oczy, pewnie – To był tylko sen. – Dodałam już pewniej.
- Kimmy, na pewno? Coś kręcisz! Widzę po twojej minie. Mnie możesz powiedzieć, przecież wiesz... To jesteśmy tymi ‘siostrzanymi-przyjaciółkami’ czy, nie? – Było widać jak boli ją myśl, że nie chcę jej zaufać.
- No dobrze – westchnęłam zrezygnowana. – Ale po tym co usłyszysz – i tu znowu zaczęłam płakać – z pewnością będziesz chciała oddać mnie do czubków...
- Jeśli mi powiesz, to przekonasz się, że jesteś w błędzie – powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. – A więc?
- Pamiętasz... Tamtą noc... Ostatnią noc w domu przed...? – Spytałam cicho.
- Tak... Jak mogłabym zapomnieć?! – Zamknęła oczy, widocznie usiłowała wspominać bez bólu tamtą tragedię - Ale co to ma do rzeczy? – Zrewanżowała się pytaniem.
- Ma i to dużo. – Odparłam z zadziwiającym spokojem.
- Jak...Jak to? – Na jej twarzy malowała się mieszanina bólu z szokiem? Zdezorientowanie? Nie wiem, nie umiem tego określić. – Kim! Przecież to było dziewięć lat temu!
- Wiem. – Znowu zdziwił mnie mój spokój. Cóż za dziwny kontrast... łzy, ból i spokój... – Bo widzisz to był ‘tylko’ sen, ale ja... Ja miewam coś takiego jak, jakby takie prorocze sny – Ostatnie słowa sprawiły mi ulgę, niewyobrażalną ulgę... Ten ‘typ’ ulgi może zrozumieć tylko i jedynie ktoś, kto ukrywał przed bliskimi i przyjaciółmi przez prawie połowę swojego życia sekret, ale taki prawdziwy sekret. Nie ‘w kim się kochałam od piaskownicy’, nie! Taką prawdziwą tajemnicę – tak jak ja.
- Nie rozumiem... Widzisz przyszłość, tak? – Spytała z dziwną miną.
- No tak niezupełnie... Ja ich nie ‘wywołuję’ one same przychodzą.
- Aha. Ale co to ma do... – Wyraz jej oczu był dla mnie męką.
- Nadal nie rozumiesz?! – Spytałam ze złością. – Powiedzieć ci?
Kiedy pierwszy atak złości minął poczułam się po prostu głupio – wydarłam się na nią za nic, chociaż nie gorzej... Wina leżała po mojej stronie, a nie Any. Ona tylko wpatrywała się we mnie z bólem. Było jej z pewnością przykro. Wyżyłam się na niej za swoje błędy! Za to, że nie zareagowałam kiedy mogłam. Gdybym zrobiła to co trzeba, mieszkałybyśmy teraz szczęśliwe razem z naszą kochaną mamą w Phoenix. Moja myślowa burza nie trwała więcej niż piętnaście sekund, a mimo wszystko miałam wrażenie, jakby minęła co najmniej godzina.
- Czyli widziałaś jak mama umiera – spytała, czy raczej stwierdziła po chwili z mieszaniną grozy i niedowierzania. – To dlatego tak krzyczałaś przez sen. – dedukowała – Prawda?
- Nie, widziałam coś gorszego... Istne piekło tyle tylko, że na ziemi – odparłam.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Myślałam, że to koszmar, senna mara. – Powiedziałam cicho. – Przepraszam – Ledwie wyszeptałam.
- Za co? – spytała równie cicho Ana.
- Za wszystko... Za to, że musisz ciągle znosić moje towarzystwo, że ci nie zaufałam, że przeze mnie złamałaś nogę...
- Co?! Przecież to nie twoja wina! – Brutalnie przerwała moje wywody.
„Widziałaś to?” – spytała krótko.
- Wyśniłam, przecież mówię! – Powiedziałam ostro. Może nawet za ostro... – Przepraszam cię za to, że musiałyśmy się przeprowadzić do ciotki Racheli do tego ponurego, zimnego i okropnego Forks! To moja wina! – Ostatnie zdanie wykrzyczałam jej prosto w twarz.
Zaraz po tym wybuchłam płaczem, ba to nawet nie był płacz to była histeria. Ana dzielnie mnie przytulała i pocieszała. Co chwilę szeptała mi do ucha: „Moja kochana, nie wiedziałam, naprawdę nie wiedziałam! Nie płacz proszę! Bo też będę płakać i utoniemy wśród tych łez...”. Nie minęło nawet pięć minut, a wkroczyła do akcji ciotka. Nakrzyczała na nas, że jest dopiero trzecia nad ranem i żebyśmy dały sobie spokój, bo jutro wielki dzień – idziemy do nowej szkoły czyli: Liceum w Forks! Nim zasnęłam, ostatnią rzeczą o jakiej pomyślałam był mój sen i przeczucie, że już wkrótce TO się stanie.

Następny rozdział


    Post został pochwalony 0 razy

    Ostatnio zmieniony przez Nelennie. dnia Sob 23:27, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 30 razy
    Zobacz profil autora
    Miss Juliet
    Wilkołak



    Dołączył: 09 Lut 2009
    Posty: 214
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 2 razy
    Ostrzeżeń: 0/3

    PostWysłany: Pią 18:55, 29 Maj 2009 Powrót do góry

    Hmmm....
    Kiepsko skomentować, po tak krótkim fragmencie. Bardzo krótkim fragmencie. Radzę pisać dłuższe rozdziały.
    Dla mnie to był trochę lanie wody. Tak rozmawiały przez cały rozdział, a ty i tak niczego się nie dowiedziałeś. Ale ogólnie zapowiada się ciekawie.
    Więcej treści po prostu :D
    Pzdr
    Miss Juliet


    Post został pochwalony 0 razy

    Ostatnio zmieniony przez Miss Juliet dnia Pią 18:56, 29 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
    Zobacz profil autora
    Aliss.
    Wilkołak



    Dołączył: 30 Mar 2009
    Posty: 237
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 9 razy
    Ostrzeżeń: 1/3

    PostWysłany: Pią 19:02, 29 Maj 2009 Powrót do góry

    "wydarłam się na nią za nic, chociaż nie gorzej..."
    O co w tym chodzi, bo nie bardzo rozumiem?
    Ogólnie o tekście: W sumie nie jest zły, ale dziwny. Czekam na dalsze rozdziały, może się poprawi.


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    moonynight
    Wilkołak



    Dołączył: 26 Gru 2008
    Posty: 135
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 1 raz
    Ostrzeżeń: 1/3
    Skąd: okolice Torunia

    PostWysłany: Pią 21:05, 29 Maj 2009 Powrót do góry

    Hmm. Ciekawie, nie powiem. W sumie, podoba mi się. Chociaż nie będę się wypowiadać, bo nie powinnam oceniać tego tekstu po tak krótkim fragmencie. Jednakże, patrząc na ten rozdział, mogę spokojnie stwierdzić, że jestem na TAK. Nie zepsuj tego.
    Pozdrawiam,
    m.


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    anja
    Zły wampir



    Dołączył: 18 Gru 2008
    Posty: 316
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 9 razy
    Ostrzeżeń: 2/3
    Skąd: ze skórzanej kanapy

    PostWysłany: Pią 21:50, 29 Maj 2009 Powrót do góry

    Pozwól, że zacznę od powtórzeń:
    Cytat:

    Tam gdzie byłam było pełno drzew. Po prostu las, ciemny, jak w filmie grozy, lecz to była rzeczywistość - chyba rzeczywistość – nie jestem pewna... Lecz jeśli to sen, to był to niewątpliwie koszmar, taki jak ten sprzed lat. Nagle usłyszałam krzyk – ale nie taki zwyczajny taki... Przerażający, jak... nie chyba nie chcę się domyślać... To było jak... Wołanie... Wołanie o pomoc! Tak jakby ofiara wiedziała, że nie ucieknie swojemu oprawcy...


    Cytat:
    W tym momencie Ana usiłowała być dla mnie jak starsza siostra, której nigdy nie miałam, pomimo, że to ona była ‘tą starszą’ jakby bycie od kogoś starszym o minutę czy dwie – byłyśmy bowiem bliźniaczkami – było ‘prawdziwym’ starszeństwem! Ale i tak traktowano nas jakby tej minuty czy dwóch nie było. Ana naprawdę się starała było to teraz widać w jej oczach, że stara się jak może nadążyć za moim tokiem myślenia.


    Cytat:
    Wina leżała po mojej stronie a nie Any. A ona tylko wpatrywała się
    wywaliłabym jedno "a". I przecinek by się przydał: po mojej stronie, a nie Any.


    Literówki i błędy:
    Cytat:
    Obudziłam się cała zalana potem
    chyba zlana
    Cytat:
    - Jeśli: tak, to czemu płaczesz?
    - Jeśli tak, to...
    Cytat:
    ..jakiś incydent, który odbył się w lesie i, w którym brałam udział
    bez przecinka: jakiś incydent, który odbył się w lesie i w którym...
    Cytat:
    swojego życia sekret ale taki
    za to tutaj z przecinkiem: swojego życia sekret, ale taki...
    Cytat:
    ‘prawdziwym’
    Jeśli cudzysłów, to taki "prawdziwym". Poza tym czy jest on tak konieczny?
    Cytat:
    z pewnością będziesz chciała dać mnie do czubków...
    a nie oddać ?
    Cytat:
    Gdybym zrobiła to co trzeba, mieszkałybyśmy teraz szczęśliwe razem z naszą kochaną mamą w Phoenix. Moja myślowa burza nie trwała więcej niż piętnaście sekund, a mimo wszystko miałam wrażenie, jakby minęła co najmniej godzina. [...]
    - Nie, widziałam coś gorszego [...]
    Nie minęło nawet pięć minut, a wkroczyła do akcji ciotka.
    Wydaje mi się, że tam przydałyby się przecinki.


    Oprócz tego przydałoby się pozmieniać budowę dialogów no i pousuwać te powtórzenia.

    Pomysł nawet ciekawy, chociaż bohaterki nie należą do świata Zmierzchu, a jedyne do niego nawiązanie to Forks. Mam nadzieję, że rozwiniesz nie tylko akcję (blablabla, stara śpiewka, ale każdy na to liczy), ale i styl oraz zwrócisz uwagę na te drobnostki, które wbrew pozorom drobnostkami nie są.

    Czekam na ciąg dalszy - masz fajny sposób pisania, wystarczy to oszlifować i będzie great.

    Pozdrawiam Wink


    Post został pochwalony 0 razy

    Ostatnio zmieniony przez anja dnia Pią 21:54, 29 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
    Zobacz profil autora
    Renee
    Nowonarodzony



    Dołączył: 12 Kwi 2009
    Posty: 15
    Przeczytał: 0 tematów

    Ostrzeżeń: 0/3
    Skąd: z Gdańska

    PostWysłany: Pią 22:10, 29 Maj 2009 Powrót do góry

    Pomysłu ocenić jeszcze nie mogę po tak krótkim fragmencie, ale poprawność tak. Cóż, trochę mi zgrzytał ten tekst. Niektóre zdania nie są sformułowane zbyt poprawnie, a to utrudnia zrozumienie tekstu. W prologu przesadziłaś z tymi wielokropkami. Myślę, że to był celowy zabieg, który miał podkreślić taki mroczny klimat i niezdecydowanie, jednak i bez tego można to świetnie przedstawić. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi...

    Cytat:
    - Nnnie mam pojęcia, która jest godzina, ale to w lesie... Nie rozumiesz?!


    Jeśli ona się zająknęła, a wnioskuję, że tak, to powinno być raczej "N-nie..."

    Cytat:
    pewnie próbowała przypomnieć sobie jakiś incydent, który odbył się w lesie


    "pewnie próbowała przypomnieć sobie jakiś incydent, który miał miejsce w lesie"

    Cytat:
    - Kim, powiedz mi, proszę co tam się stało. Przecież cały czas byłaś, jesteś w tym pokoju, w naszym pokoju. Co tam się takiego stało? Czego, kogo się tak boisz?


    " - Kim, powiedz mi proszę, co tam się stało. Przecież cały czas byłaś i jesteś w tym pokoju. W naszym pokoju. Co tam się takiego stało?"

    Cytat:
    – W tym momencie Ana usiłowała być dla mnie jak starsza siostra, której nigdy nie miałam, pomimo, że to ona była ‘tą starszą’ jakby bycie od kogoś starszym o minutę czy dwie – byłyśmy bowiem bliźniaczkami – było ‘prawdziwym’ starszeństwem!


    Tak zagmatwałaś w tym zdaniu, że naprawdę muszę czytać kilkukrotnie, żeby w ogóle coś zrozumieć. Po prostu zamiast ciągle wstawiać przecinki - wstaw też gdzieniegdzie kropki. Czasem krótsze zdania są lepsze niż długie, a zwłaszcza takie napisane na siłę. Zrób coś z tym. Ach, i "starszeństwem" jakoś dziwnie brzmi.

    Cytat:

    Ana naprawdę się starała było to teraz widać w jej oczach, że stara się jak może nadążyć za moim tokiem myślenia.


    Masło maślane.
    "Ana naprawdę starała się jak może, nadążyć za moim tokiem myślenia. Było to widać w jej oczach".

    Cytat:
    Ale i tak traktowano nas, jakby tej minuty czy dwóch nie było.


    Przecinek przed "jakby".

    Cytat:

    - Ja... – Zawahałam się. – To... to był... To był... – Moja kochana siostrzyczka zauważyła moje wahanie i rozbłysły jej piękne oczy, pewnie - dostrzegła moje wahanie. – To był tylko sen.


    I kolejny raz bezsensownie powtórzyłaś to, co zostało już powiedziane. Niepotrzebnie.

    Cytat:

    - Kimmy, na pewno? Coś kręcisz! Widzę po twojej minie. Mnie możesz powiedzieć, przecież wiesz... To jesteśmy tymi ‘siostrzanymi-przyjaciółkami’ czy, nie? – Było widać, że boli ją, bo myśli, że nie chcę jej zaufać.


    "Było widać jak boli ją myśl, że nie chcę jej zaufać".

    Cytat:

    - Jeśli mi powiesz to przekonasz się, że jesteś w błędzie – powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. – A więc?


    "Jeśli mi powiesz, to przekonasz się, że jesteś w błędzie"
    Przecinek przed "to"

    Cytat:
    Przecież to było 9 lat temu!


    "dziewięć" a nie "9" (liczby w opowiadaniach piszemy słownie. Oczywiście z wyjątkiem dat.)

    Cytat:
    Ten ‘typ’ ulgi może zrozumieć tylko i jedynie ktoś, kto ukrywał przed bliskimi, przyjaciółmi przez prawie połowę swojego życia sekret, ale taki prawdziwy sekret nie ‘w kim się kochałam od piaskownicy’, nie! Taką prawdziwą tajemnicę – Tak jak ja.


    Przecinek przed "kto", a ten przed "przyjaciółmi" można zastąpić "i" albo "oraz".
    Przecinek przed "ale"
    Po drugim "sekret" kropka i potem nowe zdanie.

    Cytat:
    Kiedy pierwszy atak złości minął, poczułam się po prostu głupio – wydarłam się na nią za nic, chociaż nie gorzej... (nie rozumiem tego zdania) Wina leżała po mojej stronie a nie Any. A ona tylko wpatrywała się we mnie z bólem. Było jej z pewnością przykro. Wyżyłam się na niej za swoje błędy! Za to, że nie zareagowałam kiedy mogłam. Gdybym zrobiła to co trzeba, mieszkałybyśmy teraz szczęśliwe razem z naszą kochaną mamą w Phoenix. Moja myślowa burza nie trwała więcej niż piętnaście sekund, a mimo wszystko miałam wrażenie, jakby minęła co najmniej godzina.


    Cytat:
    - Czyli widziałaś jak mama umiera – spytała czy raczej stwierdziła, po chwili z mieszaniną grozy i niedowierzania. – To dlatego tak krzyczałaś przez sen. – dedukowała – Prawda?


    Bez przecinka przed "po chwili", natomiast powinien on się znaleźć przed "czy".

    Cytat:
    Widząc moje milczenie. Sama sobie odpowiedziała: „Ach, tak miałaś wizję?”


    Zgrzyta mi tu. "Widząc moje milczenie, sama sobie odpowiedziała: Ach tak, miałaś wizję?"

    Cytat:
    Nie minęło nawet pięć minut, a wkroczyła do akcji ciotka.


    Cytat:

    Nim zasnęłam, ostatnią rzeczą o jakiej pomyślałam był mój sen i przeczucie, że już wkrótce TO się stanie.



    To chyba wszystko. Wypisałam te najważniejsze błędy. Ogółem ciężko coś powiedzieć po tak krótkim fragmencie, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie już lepiej.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam, R.


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    Nelennie.
    Zły wampir



    Dołączył: 27 Kwi 2009
    Posty: 289
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 23 razy
    Ostrzeżeń: 2/3
    Skąd: tak bardzo Wrocław

    PostWysłany: Pią 23:15, 29 Maj 2009 Powrót do góry

    dzięki za wytknięcie błędów - poprawione. Ale skoro tyle ich było to zastanawiam się czy nie pomyliłam plików i zamiast zbetowanego dałam ten pisany przeze mnie... Cóż możliwe.

    Jutro, najpóźniej pojutrze planuję dodać rozdział 2 - będzie on dłuższy;)

    Pozdrawiam, N.

    EDIT: Dzisiaj albo jutro...


    Post został pochwalony 0 razy

    Ostatnio zmieniony przez Nelennie. dnia Pią 23:16, 29 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
    Zobacz profil autora
    Margarett Juliett
    Gość






    PostWysłany: Sob 14:51, 30 Maj 2009 Powrót do góry

    Pierwszy rozdział strasznie zagmatwałaś. W kółko gadały i nic się nie dowiedziałam. Błędów również sporo. A co do treści postaraj się lepiej opisywać sceny. Ten sen był bardzo niejasny. Na razie nie napisze czy mi się podoba pomysł... Mogę tylko zdradzić, że mam mętlik w głowie.

    Pozdrawiam i życzę weny.

    P.S.Staraj się pisać bardziej zrozumiale.
    iga_s
    Wilkołak



    Dołączył: 29 Kwi 2009
    Posty: 115
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 22 razy
    Ostrzeżeń: 0/3

    PostWysłany: Sob 20:32, 30 Maj 2009 Powrót do góry

    Opowiadanie zapowiada się całkiem nieźle, gorzej z wykonaniem. Chodzi mi tu oczywiście o błędy, których nie będę już wytykać, bo zrobiły to moje poprzedniczki. Zobaczymy, jak dalej to rozwiniesz.
    Ciekawi mnie, co to za tragedia wydarzyła się dziewięć lat temu tym siostrom. Na razie związek z sagą Meyer widać tylko po miejscu akcji (Forks i wspomniałaś też o Phoenix), ale we wstępie zaznaczyłaś, że większość postaci będzie "meyerowskich", więc liczę na rychłe pojawienie się naszej wampirzej rodzinki. :D
    Taką małą uwagę mam, podobnie jak przedmówczyni: staraj się pisać bardziej zrozumiale, bo przy niektórych fragmentach można się było pogubić.
    Weny życzę i pozdrawiam.
    Iga

    PS. Napisałaś dwa posty wyżej, że błędy poprawione, ale chyba niektóre, dość rzucające się w oczy, pominęłaś.


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    Lennie Cullen
    Wilkołak



    Dołączył: 09 Kwi 2009
    Posty: 111
    Przeczytał: 0 tematów

    Ostrzeżeń: 0/3
    Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.

    PostWysłany: Sob 20:49, 30 Maj 2009 Powrót do góry

    Zgadzam się z Margarett Juliett. Strasznie to zagmatwane. Wogóle nie wiadomo o co im wszystkim chodzi. No i ta ciotka no końcu mnie rozbroiła. Wchodzi do pokoju i widzi zapłakaną dziewczyne to zamiast jakoś zapytać co sie stało dlaczego płacze to ona się wydziera, że sie do szkoły nie wyśpią. Troche dziwna reakcja prawde ? Pare błędów wyłapałam, ale nie bede ich wypisywać-lenia mam dzisiaj Wink

    Czyli w skrócie-poczekamy zobaczymy.

    Pisz dalej tylko nie tak chaotycznie
    Pozdrawiam Lennie Cullen


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    cardmire
    Nowonarodzony



    Dołączył: 26 Kwi 2009
    Posty: 45
    Przeczytał: 0 tematów

    Ostrzeżeń: 0/3
    Skąd: Katowice

    PostWysłany: Sob 21:49, 30 Maj 2009 Powrót do góry

    Zgadzam się tutaj z dziewczynami, ale to już wiesz Wink. Nie chcę być wredna, ale rzeczywiście, wysłałaś niezbetowany rozdział. Specjalnie sprawdzałam. Mam nadzieję, że w trzecim będzie tylko lepiej.

    cardmire


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    Swan
    Zły wampir



    Dołączył: 20 Lut 2009
    Posty: 406
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 40 razy
    Ostrzeżeń: 1/3
    Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

    PostWysłany: Sob 22:42, 30 Maj 2009 Powrót do góry

    Hmm.... Zgadzam się z dziewczynami.
    Rozdział jest zdecydowanie zbyt krótki, żeby móc cokolwiek napisać...
    Niczego się z niego nie dowiedziałam, poza tym, że główna bohaterka ma coś w stylu wizji... No i siostrę bliźniaczkę :)
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dłuższy, wtedy wypowiem się na temat Twojego stylu, etc. Nie pomyl znów plików :P
    Na teraz mam mętlik w głowie, więc czekam na cd.
    Weny!

    Pozdrawiam,
    Swan


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    Nelennie.
    Zły wampir



    Dołączył: 27 Kwi 2009
    Posty: 289
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 23 razy
    Ostrzeżeń: 2/3
    Skąd: tak bardzo Wrocław

    PostWysłany: Sob 22:48, 30 Maj 2009 Powrót do góry

    Uff. Tym razem się nie pomyliłam na na bank xd

    Dziękuję za wszystkie komentarze:)

    Zapewniam także z ręką na sercu, że już wkrótce pojawi się nasza rodzinka:D


    [link widoczny dla zalogowanych]

    beta: szybka cardmire - dziękuję

    Rozdział 2 - Pierwszy dzień

    Otworzyłam oczy, obudzona promieniami słońca prześwitującymi przez białe, koronkowe firanki. Przeciągnęłam się tylko i spojrzałam na poszarzały już sufit.
    Pomyślałam, że TO się dziś nie stanie. Nie, nie, nie! Nie może, nie dzisiaj! Dziś jest dwudziestego października, a dokładniej pierwszy dzień w nowej szkole w Forks. Może to dziwne, ale nie ucieszyła mnie perspektywa poznania nowych ludzi. Byłam samotniczką. Tak naprawdę, to moje prawdziwe ja znały tylko Ana i mama. Mama już nie zna... Moje oczy zaszkliły się od niewypłakanych łez. Dość użalania się nad sobą Kimberly Silence! Musisz wstać do tej przeklętej szkoły. Moje rozmyślania przerwała ciotka Rachela, która bezceremonialnie wkroczyła do naszego pokoju.
    - Czas wstawać dziewczynki! Dzisiaj wielki dzień! - krzyknęła do mnie i Any. - Nie chcecie się chyba spóźnić pierwszego dnia do szkoły, prawda?
    - O nie... - Jęknęłam
    - O, Kim, już wstałaś? To świetnie! – Entuzjazm ciotki był porażający.
    - Ana! Obudźże się wreszcie! - Zwróciła się do mojej, słodko jeszcze śpiącej siostry.
    - Może ja spróbuję, co ciociu? - Zaproponowałam.
    - Dobrze. Byle szybko. Już późno. Kim? – zapytała jeszcze po chwili.
    - Tak? - odpowiedziałam zaciekawiona, co też ciotka ma mi do powiedzenia.
    - Macie dzisiaj lekcje na tą samą godzinę?
    - Hm... Chyba... Chyba tak... Poczekaj ciociu, nie pamiętam... daj zerknąć na nasze plany.
    - Co?! To nawet ich nie czytałyście?! Coście wczoraj robiły?! - Wybuchła nasza kochana cioteczka.
    - Spokojnie ciociu! Po prostu zapomniałam... Tak, mamy razem pierwszą lekcje - odparłam po szybkim przejrzeniu planu. – Co za szczęście... – Cichutko wyszeptałam. Moja bliźniaczka była dla mnie darem niebios. Any była dla mnie darem od niebios. Pierwsza lekcja będzie najgorsza. Później będzie łatwo, zobaczysz, Kim. - Pomyślałam. Próbowałam się przekonać do nowej szkoły, nowego miejsca, nowego, a może i lepszego życia.
    - Ana! Krzyknęłam i szarpnęłam siostrę za ramię. Zero reakcji. Wstawaj! W-s-t-a-w-a-j! - wrzasnęłam jej do ucha, i połaskotałam po stopach. Tym razem efekt był natychmiastowy.
    - Co?! - krzyknęła z przerażeniem.
    - A jak myślisz?
    - Nie wiem, dlatego pytam. - Uspokoiła się i po czym zapytałam zaspanym głosem: - A więc?
    - Jakby ci to powiedzieć... – zaczęłam z udawanym poczuciem winy. Fajnie było, tak dla odmiany, gdy ja się z niej śmiałam, a nie ona ze mnie. - Musisz wstać. Dzisiaj pierwszy dzień, pamiętasz?
    - O! Trzeba było tak od razu! – krzyknęła. – Jak ja mam zdążyć?! Co ty sobie myślałaś?! Pierwsze wrażenie najbardziej się liczy! Co sobie o nas pomyślą?! Co?! Odpowiedz, ciebie się pytam! – wrzeszczała w lekkim amoku. Widocznie jeszcze się nie obudziła.
    - Spokojnie! Wiesz, co? Może się nie kłóćmy? - Odpowiedziałam jej ze śmiechem. Po chwili dodałam - Ja idę pod prysznic pierwsza!
    - Okej - jej atak złości minął tak szybko jak się pojawił. Taki miała styl bycia, nigdy nie wiadomo było, czego się po niej spodziewać. - Przygotować ci coś?
    - Dobrze, masz moje pozwolenie – zażartowałam. – Ale tylko dzisiaj – dodałam już poważnie.
    Wyszłam z naszego pokoju i ruszyłam wąskim korytarzykiem w stronę łazienki.
    Pomieszczenie było dość duże, wyłożone zielono-żółtymi kafelkami z kwiatowymi motywami. Gdy się w nim przebywało czuło się jakby powiew wiosny, ale może to za sprawą odświeżacza powietrza o zapachu leśnych roślin.
    Wchodząc do łazienki, od razu rozejrzałam się za ręcznikiem, lustrując przy okazji całe pomieszczenie, które przerażało mnie swoim ogromem.
    - Ach - westchnęłam sama do siebie. Poczułam się naprawdę odprężona.
    Po chwili jednak przypomniało mi się, że Ana przecież też chce się umyć. Z żalem spłukałam pianę i szybko wytarłam się. Pośpiesznie ubrałam szlafrok, umyłam zęby i żwawym krokiem ruszyłam do naszego pokoju.
    - No nareszcie, myślałam, że nigdy nie skończysz! - Powiedziała śmiejąc się. - Teraz ja – dodała.
    - Okej. Jak znam życie mam ci poskładać łóżko? - spytałam.
    - Oczywiście! – zaśmiała się zza drzwi.
    Uśmiechnęłam się pobłażliwie i zabrałam się do ścielenia łóżek. Kiedy skończyłam, spojrzałam wreszcie jakie ubranie mi wybrała. Postawiła na zwykłe dżinsy i fioletowy T-shirt. Żadnych cudów, na szczęście. Ubrałam się i stanęłam na środku pokoju, czegoś brakowało na pewno! Tylko, czego... A! Dodatki. Ostatecznie zdecydowałam się na bransoletki w kolorze lila i poszłam do łazienki. Zastałam tam moją nadal niegotową siostrę. Miała dziwny – jak na nią – wyraz twarzy. Ciekawe, co się za tym kryje. – pomyślałam.
    - Czy jeśli umaluję się dość mocno, to pomyślą o mnie jak o jakiejś zdzirze? – spytała z wahaniem.
    Tak mnie zdziwiła, że w pierwszej chwili nie umiałam odpowiedzieć. Co jej znowu chodziło po głowie? Coś się musi za tym kryć, oj musi!
    - Co? – Przy tym pytaniu spojrzałam na nią jakby postradała zmysły. – Ana! To szkoła. Lepiej nie. Jak podpadniemy nauczycielom w pierwszy dzień, to będzie z nami krucho...
    - Racja, a ty się malujesz?
    - Ja stawiam na naturalność. – Odparłam z wyższością. – Ale możesz sobie korektorem, co nieco zakryć, jeśli chcesz. I makijaż lekki też może być, ale pamiętaj nie przesadź!
    - Masz rację. Nie chce mieć takiej awantury jak ta Mary Offens. Biedaczka aż się popłakała! – Na to wspomnienie obie mimowolnie się uśmiechnęłyśmy. – Mary zawsze się z nas, a szczególnie ze mnie wyśmiewała.
    Kiedy moja siostra się malowała spojrzałam w lustro i porównałam się do niej. Była śliczna, bez wątpienia. Tak jak ja miała zielone oczy, szczupłą twarz. Obie miałyśmy zgrabną figurę. Właściwie to byłyśmy bardzo do siebie podobne – ale tylko fizycznie. Byłyśmy jak dzień i noc. Ona życzliwa, zawsze szukająca przyjaciół, pomimo, że miała ich już całe rzesze, przyjacielska, ufna i zawsze uśmiechnięta– mogłabym długo się rozwodzić, jaka była – ale przy tym taka... nieprzewidywalna. A ja? Szara myszka skryta i milcząca. Nie lubiłam mówić, wolałam słuchać. Chociaż przy siostrze stawałam się inna, lepsza i radośniejsza. Czasami miałam swoje wybuchy – musiały być, bo wszystkie negatywne uczucia starałam się w sobie zdusić. Nie zawsze mi to wychodziło, przez co byłam nieznośna, ale było to krótkie i rzadkie.
    Jej oczy były takie roześmiane i... pełne nadziei? Na co? Ach, tak na poznanie nowych przyjaciół. I chociaż nie byłam jakąś pięknością to byłoby fałszywą skromnością mówienie innym: „Jaka ja jestem brzydka”, kiedy byłam całkiem zadowolona ze swojego wyglądu, nie narzekałam. Może brało się to stąd, że...
    - To, co stawiasz na całkowitą naturalność? – Moje rozmyślania brutalnie przerwała siostra pytając o coś.
    - Ja? – Zapytałam zdezorientowana.
    - Nie, ja. – Powiedziała z ironią. – Malujesz się, czy nie? – Ponowiła pytanie.
    - Tak, tak. – Powiedziałam pośpiesznie. - Wybacz zamyśliłam się. Podasz mi błyszczyk?
    - Który?
    - Hm... Czy ja wiem? Może ten truskawkowy?
    - Dobry wybór. – Powiedziała z miną znawcy i wręczyła mi pożądany przedmiot z uśmiechem.
    Szybko pomalowałam usta, sprawnym ruchem ściągnęłam gumkę z włosów i wymamrotałam pod nosem coś w rodzaju: - „Byłabym zapomniała! Daj mi minutkę!”.
    - Dobrze, dobrze spokojna głowa. Poczekam.
    - Uff, dzięki.
    - Załóż opaskę. Najlepiej tą fioletową. – Powiedziała. – Będzie pasować. – Dodała widząc moją minę. – Naprawdę nie będzie źle.
    - Skoro tak mówisz... – Westchnęłam z rezygnacją.
    - Wiem, co mówię. A teraz chodź! – Złapała mnie za rękę, próbując wyciągnąć na korytarz.
    - No dobrze, już idę. – Po raz ostatni spojrzałam w lustro i dałam się wyprowadzić.
    - Wyglądasz świetnie. Ci małomiasteczkowi chłopcy padną jak cię zobaczą! – Słysząc to jedynie wywróciłam oczami.
    Zahaczyłyśmy jeszcze tylko o nasz pokój, aby wziąć torby z podręcznikami. Zeszłyśmy na dół po schodach do kuchni. Pachniało tostami i świeżo parzoną kawą.
    Witam ponownie. – Powiedziała ciocia. – Teraz wyglądacie znacznie lepiej.
    - Co powiecie na tosty?
    - Chętnie. – Powiedziałyśmy zgodnie.
    - Na słodko? – Zapytała z uśmiechem.
    - No, jasne. – Powiedziała Ana. Ja po prostu się uśmiechnęłam i skinęłam głową potakująco.
    - A więc smacznego! – Powiedziała ciotka Rachela i podała nam talerze.
    Pośpiesznie zjadłam swoją porcję, chcąc szybko udać się do auta.
    – Chyba wam nie mówiłam, ale dzisiaj przyjdzie do nas popołudniu Charlie Swan – tutejszy komendant policji. Widząc nasze miny, powiedziała jeszcze tylko:
    - Charlie to mój dobry znajomy, a poza tym nasz najbliższy sąsiad, mieszka po drugiej stronie ulicy. – Tu wskazała okno od kuchni wychodzące na wspomnianą ulicę.
    - To cześć!- powiedziałam tylko, założyłam moje fioletowe baleriny, białą, sportową kurtkę i wyszłam z domu.
    Miałam wrażenie, że czegoś zapomniałam. Ciekawe czego. Popatrzyłam na nasz samochód. A tak kluczyków! No, i Any. Ta ostatnia pewnie była pogrążona w dyskusji z ciocią. Założę się, że wypytywała o pana komendanta Swana. Ja tym czasem zawróciłam do domu po kluczyki od naszego Peugota.
    - Diano Claudio Silence! Pośpiesz się do chol... Do jasnej ciasnej! – Imię „Diana” podziałało na nią jak trzaśnięcie biczem.
    - Co takiego Kimberly Amando Silence?! Mam się pośpieszyć? Dobrze! – Fuknęła na mnie. – Nie można grzecznie powiedzieć: „ Ana, czy mogłabyś się pośpieszyć?”, takie to trudne? – Zapytała retorycznie.
    - Nie, ale ile można? – Powiedziałam już spokojniej. Sądząc po minie moja siostra również zaczęła się Uspokajać. – Proszę, pośpiesz się. – dodałam przymilnie.
    - Okej, nie ma sprawy. – powiedziała i wstała od stołu. Ucałowała ciotkę, ubrała buty i jesienny płaszczyk, po czym wyszła przed dom.
    Przystanęłyśmy przed naszym turkusowym Peugocie.
    - O! Widzę, że jednak zdecydowałaś się na te fioletowe baleriny! – Powiedziała patrząc na moje stopy - I dobrze. Jak już ci mówiłam, wyglądasz naprawdę bomba! – Znowu wywróciłam oczami, tak jak w łazience. Czy ona naprawdę chciała mi wmówić, że wyglądam świetnie? Kogo chciała przekonać? Mnie, czy samą siebie, że polubię nową szkołę?! Chyba stosowała się do tego głupiego zdania, które sama wymyśliła: „ Nowa szkoła to nowe życie Kim!”, po prostu beznadzieja! Kto w to uwierzy? Aaa, tak Ana. Byłabym zapomniała. Ale powiedziałam tylko:
    - Dasz sobie w końcu spokój?
    - Ej, ja tylko mówię jak jest, i tyle! – Oburzyła się.
    - Mam prośbę: zakończmy ten temat, dobrze?
    - Niech ci będzie. Ciekawy jaki jest ten cały Charlie Swan... – powiedziała patrząc z zamyśleniem na niewielki domek stojący po drugiej stronie ulicy.
    - Nie wiem, przekonamy się później. – Uśmiechnęłam się lekko. – A teraz chodźmy do samochodu, musimy wyglądać jak dwie idiotki stojąc w deszczu (choć właściwie tylko zaczynało kropić, no i świeciło słońce), przed samochodem.
    Szybko wsiadłyśmy do auta. Ana prowadziła. Moja siostra należała do „tych narwanych” kierowców, przez co miałam mieszane uczucia, kiedy siadła za kierownicą. Lubiła szybko jeździć. Kiedy się śpieszyła jeździła jeszcze szybciej. Poczułam, jak pod wpływem szybkości z jaką ruszyła w stronę miasteczka, wgniatam się w fotel.
    - Może ja poprowadzę? – Zapytałam słabo.
    - Nie wygłupiaj się! Nie ma takiej potrzeby.
    - Na pewno?
    - Na pewno. – Puściła do mnie oczko. – Jak chcesz możesz jutro prowadzić, zgoda?
    - Okej, trzymam cię za słowo. Ale nie jedź, aż tak szybko.
    - Bez przesady, jeszcze się spóźnimy w pierwszy dzień!
    - Trzeba było szybciej się zbierać. – Odcięłam się. – Już jesteśmy! – dodałam widząc tablicę informującą i budynek czy raczej dla ścisłości budynki szkoły.
    Zaparkowałyśmy przed pierwszym lepszym pawilonem, bo zdecydowana większość miejsc na parkingu była zajęta przez dość sędziwe gruchoty. Cóż... I pomyśleć, że nasz Peugot należał do „średniej” klasy. Nie był stary, ani też nowy. Liczył sobie raptem niecałe dwa lata. Nie był też, jakiś przesadnie wypasiony. Ot, normalne auto. Czy wspomniałam, że szkoła liczyła sobie tylko trzystu pięćdziesięciu dziewięciu uczniów, licząc razem z nami? Nie? To dodam jeszcze, że co najmniej połowa z nich (ta, która była na parkingu) zaczęła się w nas bezczelnie gapić. Niezrażone wysiadłyśmy szybko i sprawnie, wyjęłyśmy nasze torby z bagażnika i ruszyłyśmy ku sekretariatowi po mapkę „szkoły” – jeśli tak można nazwać te budynki z czerwonej cegły.
    Póki co czułam się dość pewnie. Może nawet tak zostanie do końca tego dnia, o ile tylko przestaną się tak bezwstydnie wpatrywać. Bez problemu odnalazłyśmy sekretariat. Jego wystrój nieco mnie zdziwił – był taki jasny. Na podłodze leżał pstrokaty dywan, pod ścianą stało parę krzesełek, pewnie dla oczekujących, jak się domyślałam. Za ladą była kobieta w okularach z nienaturalnie rudymi włosami. Na czerwonej koszulce była przyczepiona plakietka z podpisem: „ Shelley Cope”.
    - Tak? W czym mogę służyć? – Zapytała uczynnie lustrując nas wzrokiem.
    - Nazywam się... To jest Kimberly Silence – Wskazała na mnie. – A ja nazywam się Ana, znaczy się Diana Silence – dodała.
    Niejaka Shelley Cope patrzyła na nas z wyczekiwaniem. Westchnęłam i powiedziałam:
    - Chciałybyśmy poprosić panią o mapki szkoły.
    - Ach, tak. Oczywiście już wam daję. – Powiedziała pośpiesznie grzebiąc w ogromnej stercie papierów na swoim biurku. – A plany lekcji? Nie chcecie? – - Zapytała podając nam dwie kartki. - Nie, nie trzeba ciocia Rachela już odebrała. – Powiedziała dla odmiany Ana.
    Z ciekawości zaczęłam przeglądać plan i zbaraniałam.
    - Daj, pomogę ci.- Sekretarka usłużnie sięgnęła po moją mapkę.
    - Proszę. – powiedziałam, podając jej plik kartek.
    - Tutaj macie pierwszą lekcję. – Wskazała na budynek numer siedem. - Potem już same dacie radę.
    - Dziękujemy i do widzenia! – Znowu odezwała się moja siostra bliźniaczka. To ciągłe zmienianie się, jeśli chodzi o dyskusję, trochę ogłupiło kobietę w okularach.
    - Do widzenia! – Odpowiedziała pani Cope.
    Wyszłyśmy z sekretariatu i ruszyłyśmy w stronę pawilonu numer siedem, gdzie miałyśmy mieć hiszpański.
    - Ej! Dziewczynki! – zawołała jeszcze za nami. Nie miałyśmy wyboru, musiałyśmy zawrócić. – Byłabym zapomniała. – powiedziała, wręczając nam po arkuszu, na którym mieli się podpisać nauczyciele, z którymi będziemy miały lekcje. – Oddajcie je mi po lekcjach, panienki. – dodała.
    Oczywiście całej tej scenie przyglądali się tutejsi uczniowie. A jakże!

    Następny rozdział


    Post został pochwalony 0 razy

    Ostatnio zmieniony przez Nelennie. dnia Nie 14:09, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 11 razy
    Zobacz profil autora
    Margarett Juliett
    Gość






    PostWysłany: Nie 8:11, 31 Maj 2009 Powrót do góry

    Jestem pierwsza, szok.
    Błędów tyle nie było. Widać, że to jest ten zbetowany tekst. A co do fabuły...
    Pisałaś już bardziej zrozumiale, ale nadal brakuje mi uczuć w tym opowiadaniu. Rozdział już dłuższy za co plus. Mam pewne zastrzeżenia co do pogody. To jest przecież Forks. Miasto deszczu, a ty ich jak na mój gust ubrałaś za lekko. Baleriny na deszcz? Co prawda napisałaś, że tylko lekko padało, ale w tym mieście to raczej nie możliwe. Więc więcej deszczu. I bardzo wzorujesz się na Zmierzchu SM bo masz bardzo podobne opisy. Więcej własnych pomysłów. Ten sekretariat jest opisany prawie tak samo. Podobnie jak samochody i zachowanie uczniów. Może tak by pogadali z nimi, a nie tylko się gapili. Wiem, że w nowej szkole raczej się gapią, ale ktoś przyjazny zawsze się znajdzie.
    No i czekam z niecierpliwością na naszą rodzinkę.
    Mam pytanko to się dzieje jak Bella jest w Forks czy jeszcze jej nie ma?
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Nelennie.
    Zły wampir



    Dołączył: 27 Kwi 2009
    Posty: 289
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 23 razy
    Ostrzeżeń: 2/3
    Skąd: tak bardzo Wrocław

    PostWysłany: Nie 11:16, 31 Maj 2009 Powrót do góry

    Margarett Juliett----> Bella się pojawi - ale dopiero w 2 semestrze. A co do pogody... BYło też słońce! Pisze w opisie na początku. Ale, że to Forks to deszczyk kapnąć musiał...


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    Swan
    Zły wampir



    Dołączył: 20 Lut 2009
    Posty: 406
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 40 razy
    Ostrzeżeń: 1/3
    Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

    PostWysłany: Nie 11:40, 31 Maj 2009 Powrót do góry

    "Z żalem spłukałam pianę i szybo wytarłam się. Szybko ubrałam szlafrok, umyłam zęby i żwawym krokiem ruszyłam do naszego pokoju."

    Powtórzenie i literówka :)

    Tylko to rzuciło mi się w oczy.
    Poza tym tekst czyta się lekko i szybko. Podoba mi się Twój pomysł, jestem ciekawa jak go rozwiniesz :) W tym opowiadaniu jedyne czego mi brakuje to uczucia. Odnoszę wrażenie, że mogłoby to być jednocześnie pisane w narracji trzecioosobowej, chociaż tam też często daje się opisy uczuć... Popracuj nad tym :)
    Tekst był dłuższy i za to masz ogromnego plusa :D
    Czekam na kolejną część :) No i w sumie żałuję, że wczoraj nie zaczekałam tych 6 minut na forum :(... A mogłabym być pierwsza!
    Weny :)


    Pozdrawiam,
    Swan


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    Renee
    Nowonarodzony



    Dołączył: 12 Kwi 2009
    Posty: 15
    Przeczytał: 0 tematów

    Ostrzeżeń: 0/3
    Skąd: z Gdańska

    PostWysłany: Pon 12:45, 01 Cze 2009 Powrót do góry

    Ja i moja inteligencja. Wrrr....
    Napisałam komentarz i mi się skasował. Dobra, podejmę jeszcze jedną próbę. Otóż, jestem ślepa i nawet nie zauważyłam, że nowy rozdział dodałaś. Widać tu wyraźnie ingerencję bety, bo jest o wiele poprawniej pod względem stylistyki.

    Cytat:
    Moje oczy zaszkliły się od nie wypłakanych łez.


    "niewypłakanych"

    Cytat:
    Musisz wstać do tej przeklętej szkoły w Forks pełnej nowych ludzi.


    Wystarczyłoby Musisz wstać do tej przeklętej szkoły.

    Wcześniej wspomniałaś, że to Forks, więc nie widzę konieczności powtarzania tego samego dwa razy.

    Cytat:
    - Czas wstawać dziewczynki! Dzisiaj wielki dzień! - Krzyknęła do mnie i Any. - Nie chcecie się chyba spóźnić pierwszego dnia do szkoły, prawda?


    "krzyknęła" z małej litery.

    Cytat:
    - Ana! Obudźże się wreszcie! - Zwróciła się do mojej, słodko jeszcze śpiącej siostry.


    Zgubiłaś myślnik.

    Cytat:
    - Dobrze. Byle szybko. Już późno. Kim? – Zapytała jeszcze po chwili.
    - Tak? - Spytałam zaciekawiona, co też ciotka ma mi do powiedzenia.


    "zapytała" i "spytała" z małej litery.

    Cytat:

    Spokojnie ciociu! Po prostu zapomniałam... Tak, mamy razem pierwszą lekcje. - Odparłam po szybkim przejrzeniu planu. – Co za szczęście... – Cichutko wyszeptałam. Moja bliźniaczka była dla mnie darem niebios. Any była dla mnie darem od niebios.


    Znów brak myślnika. "odparłam" z małej litery, a po lekcje nie ma kropki.

    Cytat:
    - Co?! - Krzyknęła z przerażeniem.


    Powtarzam się. "krzyknęła" z małej.

    Błędów z zapisem dialogów jest sporo. Musisz nad tym popracować. Ostatnio widziałam ten post http://www.twilightseries.fora.pl/b-kacik-pisarza-b,30/rozdrapane-rany-bola-najbardziej-ii-rozdzial-nz-25-05,3378.html#359825
    Może ci to pomoże.

    Cytat:
    Wchodząc do łazienki, od razu rozejrzałam się za ręcznikiem, lustrując przy okazji całe pomieszczenie, które przerażało mnie swoim ogromem.


    Przecinki.
    Cytat:

    - Czy jeśli umaluję się dość mocno, to pomyślą o mnie jak o jakiejś zdzirze? – Spytała z wahaniem.


    Przecinek przed "to". I tak przy okazji "spytała" z małej.

    Cytat:
    Jak podpadniemy nauczycielom w pierwszy dzień, to będzie z nami krucho...


    Jak wyżej.

    Cytat:
    Pośpiesznie zjadłam swoją porcję, chcąc szybko udać się do auta.


    Cytat:
    – Chyba wam nie mówiłam, ale dzisiaj przyjdzie do nas popołudnie Charlie Swan – tutejszy komendant policji. Widząc nasze miny, powiedziała jeszcze tylko:


    Przecinki.

    Chciałam jeszcze wspomnieć, że denerwuje mnie to, jak ciągle piszesz "powiedziała", a zdarza się to często.
    Ok, to na tyle. Musisz koniecznie popracować nad tymi nieszczęsnymi dialogami i będzie dobrze.
    Co do pomysłu, to nadal ciężko mi coś więcej powiedzieć, bo jeszcze nic takiego się nie wydarzyło. Jestem ciekawa jak to dalej pociągniesz.
    Ogólnie jestem na tak. Jeśli to pierwszy FF, to pewnie jeszcze się trochę podszlifujesz.

    Pozdrawiam, R.


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    cardmire
    Nowonarodzony



    Dołączył: 26 Kwi 2009
    Posty: 45
    Przeczytał: 0 tematów

    Ostrzeżeń: 0/3
    Skąd: Katowice

    PostWysłany: Pon 16:33, 01 Cze 2009 Powrót do góry

    Na początek:
    wielkie podziękowania Renee - za link i za wyłapanie błędów. Jako beta ciągle staram się doskonalić swoje umiejętności, a to jak wiadomo wymaga czasu. Z tymi dialogami, to miałam dylemat, ale rozstrzygnęłam go już. Szkoda tylko, że po fakcie ;/. Przecinki, a raczej ich brak, to największy problem Niuni. Oczywiście z niczego mnie to nie tłumaczy, bo od wszystkich błędów jest beta, ale po przeczytaniu tego tekstu któryś raz z kolei, po prostu nie widziałam żadnych błędów.

    Po drugie:
    Mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach będzie tylko lepiej. Wyraźnie widać, że masz na to pomysł, teraz trzeba tylko żebyś dobrze go zrealizowała. Wiem, że się postarasz Wink

    --
    Oddana i szczera do bólu beta,
    cardmire


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    wymyślona
    Wilkołak



    Dołączył: 09 Kwi 2009
    Posty: 222
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 28 razy
    Ostrzeżeń: 0/3

    PostWysłany: Pią 20:56, 26 Cze 2009 Powrót do góry

    panno cardmire: przecinki, przecinki! To właśnie ich nadmiar lub brak najbardziej rzucił mi się w oczy. Nie chce mi się jednak ich wypisywać, a poza tym doczepiła się już do nich, i do innych błędów, Renee.
    A co do tekstu... wybacz mi, droga autorko, iście bezczelną szczerość, ale mi jakoś nie podchodzi do gustu twoje ff. Jakoś tak... no, nie umiem tego określić. Jak dla mnie to troszkę naciągane jest.

    Nie bierzcie zbytnio do siebie tej krytyki, moje drogie. Po prostu jestem zła i mam dupny humor, bo mi padł akumulator w lustrzance, w związku z czym nie mogę jej dalej rozkminiać :D nieszczęśliwie natrafiłam na to opowiadanie i to wam się oberwało. Zajrzę tu innym razem, jak będę miała dobry humor. Może wtedy moja opinia będzie milsza.
    Poza tym darujcie mi nieskładność i zawiłość tego komentarza. To wina dupnego nastroju i wyjątkowego talentu do gmatwania nawet najprostszych rzeczy.
    Nie martwcie się mną i nie bierzcie za jakąś wredną małpę. Z reguły jestem istotą całkiem przyjazną Wink
    Pozdrawiam, życzę weny, a także cierpliwości i wszystkiego co potrzebne do czytania komentarzy takich jak moje (których, mam nadzieję, będziecie miały jak najmniej). Wink
    .wymyślona.


    Post został pochwalony 0 razy
    Zobacz profil autora
    mikusia
    Nowonarodzony



    Dołączył: 20 Cze 2009
    Posty: 46
    Przeczytał: 0 tematów

    Pomógł: 1 raz
    Ostrzeżeń: 0/3
    Skąd: Wrocek

    PostWysłany: Wto 14:31, 04 Sie 2009 Powrót do góry

    Mi się twój fanfik bardzo podoba. Chociarz jest trche błędów. Co podwierdzają osoby wyżej.
    :)
    Nie moge doczekać się Cullenów.
    Mają pojawić się jak najszybciej.
    Na razie nie mam nic więcej do napisania.


    Post został pochwalony 0 razy

    Ostatnio zmieniony przez mikusia dnia Wto 14:33, 04 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
    Zobacz profil autora
    Wyświetl posty z ostatnich:      
    Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


     Skocz do:   



    Zobacz następny temat
    Zobacz poprzedni temat
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Nie możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach


    fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
    Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
     
     
    Regulamin