|
Autor |
Wiadomość |
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 18:51, 30 Wrz 2009 |
|
hm, to mój pierwszy ff... mam nadzieje, że się spodoba
akcja dziać się będzie w domu Cullenów i w szkole w Forks (ograniczam się do dwóch miejsc, bo nie lubię kombinowania)
Edward, Emmett i Alice są rodzeństwem... Rosalie i Jasper też... Bella - cóż Bella rodzeństwa nie posiada...
Narratorami są Edward, Rosalie i Alice
nie powinno być nic +18 tudzież +16... w razie czego będę ostrzegać....
wszyscy są ludźmi (a co mi tam...)
będzie o tym jak on spotyka ją...
dziękuję za poświęcenie swojego czasu mojej becie : Annie_lullabell :) 8)
oto sama treść:
Narrator: Edward
Wszystko się zmienia…
To trzecia impreza w tym tygodniu – nienawidzę wakacji. Dobrze, że to już koniec. Nie wiem jakim cudem Em i Alice przekonali rodziców do tego szaleństwa i dlaczego, na Boga, traktowali mnie jak opiekuna – przecież jestem najmłodszy.
Stoję więc u szczytu schodów i monitoruję sytuację. Nic nie odbiega od normy – Em pije w zaparte, pokonując trzech chłopaków, którzy ośmielili się rzucić mu wyzwanie. A Alice… Alice wyhacza… czy raczej komentuje stroje dziewcząt i męską urodę. Rzuca uwodzicielskimi spojrzeniami, jednocześnie dając sprzeczne sygnały.
Głośna muzyka doprowadza mnie do szału. Ja - Edward – nie znoszę tych pseudorytmów. Tłum poniżej dostaje typowego w dyskotekach Parkinsona, chcąc dogonić zbyt szybki rytm. Część odpuściła sobie tę żenadę i tańczy nierytmicznie, co jest chyba jeszcze gorsze.
Mój wzrok przyciągnął Em. Braciszek wygrał i złapał jakąś brunetkę w swoje niedźwiedzie objęcia. O tak, Emmett jest ogromny. Kobietom, o dziwo, podoba się to i jego niezamierzona brutalność. Z tą było jednak inaczej – próbowała się wyrwać, czego Em jednak nie zauważał. Podniósł ją, jakby była piórkiem i niósł do swojego pokoju… No tak, popił, to teraz mu się zachciało – zbyt dobrze znałem jego zwyczaje.
Zszedłem na dół jak najszybciej mogłem. Dotknąłem klamki pokoju – a jak zamknął na klucz? Em nie zawracał sobie tym jednak głowy – było otwarte. Mój brat leżał w pozycji, w której nigdy więcej nie chciałem go oglądać. Dziewczyna z przerażeniem w oczach patrzyła na niego i próbowała krzyczeć, ale z cudzym językiem w ustach to nie takie proste.
Podszedłem i klepnąłem Emmetta w ramię. Poderwał się momentalnie i zobaczywszy mnie, zrobił tak komiczną minę, że przez chwilę żałowałem, iż nie zabrałem aparatu.
- Co jest? – wydyszał.
- Nie zapytałeś Pani o zgodę, Em – powiedziałem z uśmiechem.
Dziewczyna przyglądała się nam przez chwilę ze zdziwieniem, po czym uwolniona od ciężaru mojego brata, zeszła szybko z łóżka i skierowała się w stronę drzwi.
- Moment! - niemal krzyknął za nią Em.
Zatrzymała się w pół kroku przerażona.
- Chciałem przeprosić – powiedział to tak smutno i bezradnie, że niemal się roześmiałem.
- Dobra, Em, ogarnij się, a ja odprowadzę Panią – udało mi się jakoś mówić, tłumiąc śmiech.
Naprawdę bawiła mnie ta sytuacja.
Zrobiłem kilka kroków w stronę dziewczyny i gestem pokazałem, że wychodzimy. Po chwili znów znaleźliśmy się w gwarnym salonie. Zerknąłem na niedoszłą ofiarę mojego brata – była chyba jeszcze w szoku…
To prawda, że Em miewał kłopoty z opanowaniem, ale żeby przerazić się aż tak?! No cóż, kobiety bywają różne. Chwyciłem ją lekko pod rękę i poprowadziłem w stronę naszej kuchni. Nie stawiała oporu, szła posłusznie ze spuszczoną głową.
Na mój widok kilka osób opuściło pomieszczenie – poznałem ich twarze, dwa dni temu ochrzaniłem ich za zanieczyszczanie mojego domowego trawnika. Chyba za mną nie przepadają… Bywa… Poczułem na sobie wzrok brunetki. Wpatrywała się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Jakby lustrowała mnie i próbowała przewidzieć konsekwencje. Otworzyłem lodówkę zastanawiając się, co ja właściwie takiego wymyśliłem kilka minut temu. Tak, natrafiłem na sok z zielonych bananów – to będzie dobre.
- Wypij – powiedziałem i podałem dziewczynie szklankę z jasnobrązowym płynem.
Niepewnie spojrzała na mnie, a potem na zawartość kubka.
- Wiem, że wygląda jak gówno, ale smakuje o wiele lepiej – dodałem tym razem z uśmiechem.
Ostrożnie wyjęła szklankę z moich dłoni, upiła łyczek i uśmiechnęła się lekko. Zauważyłem jak ładna była. Delikatna cera, brązowe włosy i niesamowicie czekoladowe oczy skomponowały się w cudo. Chciałem usłyszeć jej głos. Do tej pory nic nie powiedziała. Może to szok, może nieśmiałość – chciałem wiedzieć. Otworzyłam usta, lecz nim wydobyła z siebie dźwięk do kuchni wpadła Alice.
- Eddie, Em znowu zaczyna – uspokoisz go? – zapytała niemal błagalnie.
- Jasne, już idę – odpowiedziałem.
Zerknąłem niepewnie na dziewczynę i podążyłem za Alice.
________________________
kolejne rozdziały jak się spodoba...
wiem, że prawie nie ma informacji w tej części, ale czasem bywa tak :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Wto 17:46, 22 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
Nelennie.
Zły wampir
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław
|
Wysłany:
Śro 19:01, 30 Wrz 2009 |
|
Hm...
Ciekawie. Human, jak human, ale inny.
Nooo, czyżby ta czekoladowooką pięknością była Bells?
Biedna. Emmett chyba nie za bardzo przypdł jej do gustu. Styl masz przyjemny dla oka, że tak powiem. Opowiadanie czytało się głądko i płynnie.
Ale mam swoje "ale":
myślę, że po prostu "pani", nie "Pani". Przecież on to mówi, a nie pisze np. w liście. Wtedy ta druga forma jak najbardziej
Masz rację, że za dużo się nie dowiedziałam w tej częśći. Ten F jest taki lekki...
Poproszę o następną część.
Pozdr.
Niunia:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cocolatte.
Wilkołak
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 19:03, 30 Wrz 2009 |
|
Oooj. Krótkie to. No ale cóż, trzeba jakoś zacząć
Cytat: |
Ja - Edward – nie znoszę tych pseudorytmów |
Czy Ty w myślach, myśląc o czymś, co lubisz / nie lubisz / kochasz etc. myślisz "Ja - imię - (...)"? Wiem, dużo tych 'myśli' jak na jedno zdanie, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś. To strasznie nienaturalne. Zrozumiałabym, gdyby to była narracja trzecioosobowa, ale tutaj to nie pasuje. Tym bardziej, że na początku wyraźnie zaznaczyłaś, kto jest narratorem. Ja bym zostawiła samo "Nie znoszę tych pseudorytmów".
Wiesz, że dawno czekałam na jakieś Twoje ff? Odkąd przeczytałam Twój zbiór miniatur. Nie miałam niby pewności, że napiszesz coś większego, ale miałam za to swojego rodzaju przeczucie. Cieszę się, że się sprawdziło.
Nie chcę Ci składać fałszywych pokłonów, więc nie napiszę, że było och, ach, ech i ogólnie cudownie. Zaczyna się dość przeciętnie. Jednak wielokrotnie przekonałam się, iż opowiadania z przeciętnymi początkami mogą przeobrazić się w rewelacyjną powieść niczym gąsienica w motyla, tak więc z poważniejszą opinią wstrzymam się jeszcze jakiś czas. A wierzę, że kto jak kto, ale Ty się tak właśnie przeobrazisz :)
Pozdrawiam,
Latte. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Śro 19:11, 30 Wrz 2009 |
|
Po pierwsze, stanowczo za krótko. To nawet nie chodzi o to, że za mało informacji, po prostu jest za krótko. Wiem, że wena nie zawsze wystarcza na rozdziały konkretnej długości, ale jak na mój gust, to co przeczytałam, to maks. połowa jednego z krótszych rozdziałów, które udało mi się napisać, a trochę ich za sobą mam.
Dlatego, następnym razem, poprosiłabym o coś dłuższego, jeśli można.
Cytat: |
Na mój widok kilka osób opuściło pomieszczenie – poznałem ich twarze, dwa dni temu ochrzaniłem ich za zanieczyszczanie mojego domowego trawnika. |
Ile Edward ma lat, żeby uganiać się za małolatami brudzącymi jego trawnik? Sądziłam, że takie zachowanie przystoi Clintowi Eastwoodowi, no chyba, że robisz z Edzia stetryczałego piernika, to wtedy w porządku. Ktoś musi mieć w tym domu głowę na karku ^^.
Mogłaś trochę rozwinąć opis, jak mniemam, Bells, bo nagle ni z tego ni z owego jest po prostu piękna i nasz Edward umiera, chcąc poznać jej głos. Mam niedosyt, a tak sobie myślę, że stać Cię na więcej...
Cytat: |
Otworzyłam usta, lecz nim wydobyła z siebie dźwięk, do kuchni wpadła Alice. |
Wtargnęło się m, przydałby się też przecinek po 'dźwięk'.
Ogólne wrażenie? Chaotycznie, odrobinkę. Impreza to temat rzeka, można ją opisywać na wielorakie sposoby, a mam wrażenie, że trochę zboczyłaś z głównej drogi na tą łatwiejszą. Jasne, impreza, prawie-seks Emmetta (btw, Emmetta w Twoim wydaniu zaczynam już lubić), sok z zielonych bananów, koniec. Pomyśl, ile rzeczy mogłabyś jeszcze opisać. Ot, choćby nieudanie podrywy Jess i Lauren w stosunku do Edzia, Mike rzygający do doniczki, Ben nieudolnie flirtujący z Ang, itd. itp.
Będę kibicować temu ff, bo myślę, że masz potencjał. Ale jeśli następna część będzie taka krótka, to kopnę Cię w tyłek, jakem motyl.
Ave, M.B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Annie_lullabell
Zły wampir
Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Śro 20:28, 30 Wrz 2009 |
|
Co do błędów, to biorę to na siebie ;] Musiałam widocznie przeoczyć, za co bardzo cię przepraszam, kirke ;]
Wypowiem się, bo nawet mi przypadł do gustu ten ff.
No cóż. Jest inaczej niż zwykle, nie powala może całością, ale może wyjdzie z tego coś ciekawego
Życzę weny. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Annie_lullabell dnia Śro 20:28, 30 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Zmierzchowa fanka
Wilkołak
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 103 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 41 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spod pióra S. Kinga
|
Wysłany:
Nie 9:30, 04 Paź 2009 |
|
Wszystko się zmienia, a pomysły na ff wciąż te same I znowu Edward tylko spojrzał na Belkę i już wielka miłość, ciekawe jaki będzie punkt widzenia dziewczyny. Pewnie:
'Och, on był piękny. Cudowna, miedziana czupryna, głębokie zielone oczy, nie był taki wielki jak Emmett, ale muskularny, blablabla....'
Odnoszę dziwne wrażenie, że jesteś fanką myślników. W niektórych momentach można je spokojnie zastąpić przecinkami, np.:
Cytat: |
- Eddie, Em znowu zaczyna – uspokoisz go? – zapytała niemal błagalnie. |
Po 'zaczyna' możesz walnąć przecinek, a tutaj wszędzie myślniki
Ogólnie całość zaleciała mi milionem innych opowiadań. To nic nadzwyczajnego, bo to już było. We wstępie napisałaś, że wszyscy mają rodzeństwo, a Bella jest jedynaczką. No bomba, ale to nie jest ciekawe... Jeżeli nie zaczarujesz czytelnika pierwszym rozdziałem, nie wróci...
Cytat: |
Tłum poniżej dostaje typowego w dyskotekach Parkinsona, chcąc dogonić zbyt szybki rytm. |
To zdanie mi jakoś nie pasuje. Lepiej brzmiałoby pod taką postacią:
'Chcąc dogonić zbyt szybki rytm, tłum poniżej dostaje, typowego na dyskotekach, Parkinsona.'
Nie mam nic więcej do powiedzenia na ten temat, możliwe, że zaskoczysz w dalszych częściach...
Pozdrawiam,
ZF
[/quote] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zmierzchowa fanka dnia Nie 9:31, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pon 5:33, 05 Paź 2009 |
|
Ze względu na naciski koleżanki napisałam kilka rozdziałów on nowa
a to duża kobieta i bardzo naciska
stąd też pierwsze oznaczenie +16
Niunia - Emmett będzie przedstawiony ciut inaczej :P
Latte - nie sądzę, żeby to było coś specjalnego (raczej kilka wspomnień z imprez z gimnazjum :P ) dawno nie pisałam i się trochę rozgrzewam :)
madam b. - gdybyś musiała pilnować Alice i Emmetta miałabyś dwa wyjścia : szaleć z nimi albo faktycznie upilnować :) no i nie kop mnie
ZF. - jedno zdanie o urodzie i już wielka miłość ? może faktycznie nie bardzo poradziłam sobie z tą sytuacją...
Dziękuję za komentarze :)
oraz podziękowania dredzio - super szybkiej becie :)
Narrator: Rosalie
Gorąco, duszno, tłoczno – standard. Nie tego oczekiwałam po sławnych imprezach u Cullenów. Przeszłam parę kroków starając się być jak najbliżej okna, skąd dochodziły zimne powiewy nadziei na zmianę temperatury otoczenia.
Kątem oka obserwowałam grupę wysokiego ryzyka. Banda nie całkiem pełnoletnich wyrostków brała udział w zawodach, których sens nie do końca pojmowałam.
Przyszłam po odrobinę rozrywki i znajomości – w końcu dopiero się tu przeprowadziliśmy, a tymczasem nie dostrzegłam nikogo interesującego. No może prócz samca alfa, ale ten przedstawiał się dość nietrzeźwo…
Chwilę obserwowałam jak jego rywale w zawodach na picie odpadają jeden po drugim. Metoda pijmy jak najszybciej nigdy się nie sprawdzi. Ta góra mięśni odbiega przedziałem wagowym od reszty. Swoją drogą ten wysoki brunet z figlarnymi oczami i niewybrednymi żartami nawet przypadł mi do gustu. Pomijając fakt, że teraz pewnie śmierdzi przetrawionym alkoholem.
Obiekt moich obserwacji porwał w objęcia jakąś dziewczynę. Ach, a już myślałam, że jest wolny… Chwila, chwila… brunetka wyrywa się, więc raczej się pomyliłam. Mimo to, zaniósł ją do pokoju. Nikt nawet nie zareagował – najwyraźniej to jakiś zwyczaj miejscowych.
Tłum półnagich ciał balansował w rytm muzyki z głośników. Nie bez przyjemności stwierdziłam, że część dziewcząt powinna zmienić swój styl, ‘im mniej tym lepiej’. Nie zawsze się sprawdza…
Zauważyłam ponowne pojawienie się mojego obiektu. Olbrzym wydawał się lekko zmieszany. Kątem oka dostrzegłam też znikającą w kuchni niedoszłą ofiarę jego amorów. Chyba sobie wszystko wyjaśnili…
Nagle ktoś mnie popchnął, poleciałam w stronę zawodowych pijaczyn i zostałam natychmiastowo złapana na ręce. Już miałam podziękować za ratunek, gdy na moim dekolcie, moim osobistym dekolcie!, poczułam czyjeś usta. Dość niecierpliwe usta. Jedno zerknięcie w górę uprzytomniło mi, że to samiec alfa. Silne ramiona uniemożliwiły wykonanie jakiegokolwiek ruchu tułowiem. Mimo to, próbowałam zaprotestować przeciw coraz bardziej nachalnym wargom wielkoluda. Żadnej reakcji na moje dłonie zasłaniające biust. Albo nie zauważał, albo wolał nie zauważyć – dla mnie bez różnicy.
Porywacz przemieścił się przy odgłosie radosnego wycia i gwizdów kompanów, którzy jeszcze trzymali się na nogach. Trzasnęły drzwi, a muzyka przycichła. Poczułam miły, zimny powiew na plecach, a na ustach natarczywy język poszukujący drogi w głąb.
W sumie było nawet ciekawie. Sytuacja rozwijała się w zdecydowanym kierunku. Olbrzym postawił mnie wreszcie, ale moja swoboda ruchów trwała krótko. Całym swoim wielokilogramowym ciałem naparł na mnie i przycisnął do ściany wciąż całując i nerwowo poznając dłońmi moje ciało.
Muzyka i szum stały się głośniejsze, znów usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Otworzyłam oczy nie wiedząc nawet, że były zamknięte.
Przy drzwiach stał niewysoki, może szesnastoletni chłopiec. Pewnie przyszedł mi na pomoc – jednak takich jak on powinien pojawić się tuzin. Dreszcz przebiegł mi po plecach, kiedy uświadomiłam sobie, co zrobi samiec alfa, gdy ten mi przeszkodzi.
Olbrzym blokował moje usta i ruchy, więc odpadała jakakolwiek możliwość uspokojenia nowoprzybyłego. Przecież ja sobie świetnie sama daję radę!
Moja złośliwa część natury dała o sobie znać w postaci jak najbardziej podłej myśli. Skoro on mnie brutalnie traktuje ja mogę tak samo. Potarłam moim drobnym kolanem interesujące mnie miejsce - odpowiedzią był pomruk zadowolenia. Mężczyźni są tacy nieskomplikowani.
Kopnęłam, nie z całej siły – raczej lekko. Przecież dajemy tylko znać kto tu rządzi. Zwinął się w kłębek i upadł na podłogę z jękiem ni to zdziwienia, ni bólu.
- Sytuacja pod kontrolą – powiedziałam oniemiałemu rycerzowi, który przybył mi z odsiedzą kilka minut wcześniej.
- Ekhm, ok – pomruczał próbując coś z siebie wykrztusić. Był zszokowany.
Czy niskie blondynki od razu muszą być traktowane w ten sposób?! Ja naprawdę daję sobie radę sama. Gdybym musiała być zdana na czyjąś łaskę czy niełaskę nie ubierałabym mojej ulubionej czerwonej minisukienki… Kobiety są po to, by kusić…
- Emmett, bracie, radź sobie sam – dodał po chwili do leżącego na ziemi olbrzyma. Jednocześnie próbował nie zakrztusić się ze śmiechu, co nie bardzo mu wychodziło.
- Może go podniesiemy i położymy na łóżku – zapytałam poprawiając lekko potarganą fryzurę układaną przed lustrem ponad czterdzieści minut. Ktoś mi jeszcze za to zapłaci…
- Zapomnij, nie poradzimy sobie bez dźwigu, chyba, że sam się doprowadzi do pionu… - zdołał z siebie wydusić mój niedoszły rycerz, przerywając na chwilę chichotanie.
W odpowiedzi usłyszeliśmy stek przekleństw, ale już po kilku minutach Emmett rozluźnił nieco mięśnie i próbował się unieść. Chciałam go podtrzymać, ale z wściekłym wyrazem twarzy odtrącił moją dłoń. Nie wzruszyło mnie to zbytnio – w końcu to jego wina… Mógł mnie przed porwaniem zapytać o zdanie.
Widząc skupienie na twarzy Emmetta zaczęłam jednak odczuwać pewne wyrzuty sumienia – zawsze mogłam go potraktować delikatniej. No cóż, co się stało, to się nie odstanie. Jak to się mówi – nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, a raczej nie ma co się wkurzać o potłuczone jądra.
Teraz mogąc mu się przyjrzeć przy lepszym oświetleniu i odpowiedniej odległości, mogę stwierdzić, że nazwałam samca alfa w ten sposób nie bez powodu. Faktycznie był chyba w tym domu najwyższy, do tego ewidentnie silny. Lekki, kilkudniowy zarost na kwadratowej szczęce dawał mu bardzo męski wygląd. Urocze usta, teraz tworzące prostą linię, były bardzo, bardzo pociągające. Ciemnobrązowa czupryna była lekko zmierzwiona.
To ‘lekko’ podziałało na moje ambicje. Powinien wyglądać bardziej nieskładnie po spotkaniu ze mną.
- Edward, podnieś mnie, dalej dam radę sam – usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos.
Chłopak nie bez trudu pomógł Emmettowi, a ten z kolei dotuptał do łóżka. Edward niezdecydowany spoglądał to na mnie, to na leżącego już wygodnie olbrzyma.
- Idź, posiedzę przy nim. Chyba musimy sobie wyjaśnić parę spraw – wyszeptałam mając już gotowy plan w głowie.
Sukienka pomięta, fryzura w rozsypce, makijaż do poprawy, a noc jeszcze młoda. Po co tracić chwile… A on jest taki bezbronny…
Z zamyślenia wyrwał mnie śmiech Edwarda, który bez słowa opuścił pokój. Chyba już się przekonał, że świetnie daję sobie radę z Emmettem.
- Zrobię ci masaż – powiedziałam.
- Nawet się do mnie nie zbliżaj, masz dziwne pomysły – w jego głosie dało się wyczuć napięcie. Och, wytrzeźwiał…
- To była samoobrona, może zmieniłam zdanie – odbiłam piłeczkę.
- Ja też zmieniłem zdanie – znów mój ruch.
Uwielbiam takie rozgrywki.
Podeszłam do łóżka i powoli próbowałam ułożyć go płasko, specjalnie pochylając się nisko. Czego nie załatwi słowna perswazja zrobi to dekolt. Po kilku minutach delikatnych ruchów moich dłoni wzdłuż jego spiętego ciała, mogłam odczuć wyraźną zmianę. Choć próbował to ukryć – rozluźnił się. Długimi, pomalowanymi na czerwono paznokciami przejechała, niby od niechcenia, wewnętrzną stronę jego ud. Zadrżał…
Pochyliłam się w stronę jego twarzy widząc jak jego wzrok obejmuje mnie całą…
- Teraz jesteś już mój – wyszeptałam mu do ucha i nie czekałam na jego reakcję…
_____________________
mam nadzieję, że teraz będzie ok :) |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Larissa
Wilkołak
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]
|
Wysłany:
Czw 14:11, 22 Paź 2009 |
|
Opowiadanie bardzo mi się podoba.
Jest ciekawe.
Czekam na kolejne rozdziały i życzę
weny. :)
Pozdrawiam.
Larissa |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mała mi.
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Duże na "K" ;- D
|
Wysłany:
Sob 9:34, 07 Lis 2009 |
|
szczerze mówiąc pierwszy rozdział odrobinę mnie odepchnął , ale nie chce powtarzać tego co mówiły moje poprzedniczki ( że za mało opisów , rzeczywiście problem z myślnikami , ale ja mam to samo , więc nie będę się czepiać , itd. itp. i bla bla bla ).
mimo wszystko postanowiłam przeczytać drugi . i co zauważyłam ? porządna zmiana . zauważyłam styl - taki cudnie lekki , całkiem fajny , powoli wkradający się jakiś pomysł , kilka całkiem zabawnych momentów , np. ( tu padłam ) :
Cytat: |
Jak to się mówi – nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, a raczej nie ma co się wkurzać o potłuczone jądra. |
normalnie leżałam i zastanawiałam się czy w ogóle wstanę xD
oczywiście nie było tak idealnie ( ) - nadal brakowało mi trochę opisów , których jestem wielką fanką , ale , że widzę , że chyba tylko potrzebujesz się rozkręcić i będzie bosko , to mam zamiar czytać dalej
dużo weny Kirke i czekam na następny rozdział
pozdrawiam ,
( nowa tutaj )M. M. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mała mi. dnia Nie 18:15, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Nie 14:24, 08 Lis 2009 |
|
Kirke czekałam z niecierpliwością, aż pojawi się twoja twórczość. I nareszcie się doczekałam. Chociaż pierwszy rozdział nie był do końca dopracowany to jednak zdecydowałam się czytać dalej. I szczerze mówiąc wciągnęło mnie to jak diabli Pomysł jest oryginalny, a styl lekki. Żeby się już nie powtarzać powiem tylko, że rozbawiłaś mnie. A i jeszcze jedno: opisy, opisy i jeszcze raz opisy
No to chyba wszystko.
Czekam na następny rozdzialik!
Życzę weny i pozdrawiam zakręcona Anex Swan |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anex Swan dnia Nie 14:25, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Wto 14:18, 10 Lis 2009 |
|
dziękuję za komentarze :)
ale kirke jest taka nie bardzo ... bo opisy lubi.. tylko nie pisać... jakoś mi nie wychodzą... w mianiturakach tak, ale w normalnych tektach to już nie bardzo...
tekst niebetowany
Narrator: Alice
Usłyszałam hałas w pokoju Emmetta – Edward wyszedł stamtąd kilka minut temu i dał znak, że wszystko w porządku.
Tylko co tam się dzieje teraz?
Zastanawiałam się przez parę chwil i w końcu ciekawość wzięła górę. Przecisnęłam się przez tłum i otworzyłam drzwi do pokoju brata. Spodziewałam się wszystkiego, tylko nie tego…
Chyba pierwszy raz w życiu się tak zaczerwieniłam. Bąknęłam coś przepraszając i szybko wróciłam do gości. Ostatni raz wchodzę bez pukania…
___________
Narrator: Edward
Blondynka na pewno nie jest bezbronna. Bez oporów zostawiłem ją z pobitym Emmettem, który zresztą zdążył już wytrzeźwieć. I dobrze mu tak, raz w życiu się mu oberwało.
Już miałem wrócić na moje ulubione miejsce u szczytu schodów, gdy odgłos miarowych oklasków i gwizdów przebił się przez dźwięki muzyki.
Zdezorientowany próbowałem ustalić skąd te odgłosy. Carlisle mnie zabije jeżeli znowu coś popsują. Wpadłem do kuchni oczekując jakiejś bójki, ale widok jaki ukazał się moim oczom zaskoczył mnie do granic możliwości. A myślałem, że widziałem już wszystko…
Brunetka pozostawiona przeze mnie na chwilkę – teraz już pijana – tańczyła na stole próbując zrzucić swoje ubranie. Miejscowa populacja palantów okrążyła mebel bijąc jej brawo z minami, które nie wróżyły nic dobrego. Taniec po pijaku nie bardzo jej wychodził, ale przecież nie o to tu chodziło. Dziwiłem się w ogóle jakim cudem udało jej się jeszcze nie spaść na ziemię.
Ściągnęła bluzkę, różowy koronkowy stanik szczelnie przylegał do jej piersi. Przy akompaniamencie gwizdów zabrała się za spodnie…
Nie miałem zbyt wiele czasu. Omiotłem kuchnię spojrzeniem w poszukiwaniu płaszcza czy koca, ale kto w takim miejscu trzyma okrycia. Normalność mojej rodziny zabiła mnie w tym momencie.
Wybiegłem potrącając kilka osób i bez pukania wpadłem do pokoju Emmetta. Nie poświęciłam chwili by zastanowić się dlaczego mój brat jest przywiązany do łóżka, ani dlaczego próbuje za wszelką cenę zrzucić z siebie nagą blondynkę. Bez słowa porwałem koc w niebiesko-zieloną kratkę z kanapy i zamknąłem za sobą drzwi.
Teraz tylko bieg z przeszkodami przez salon i znów kuchnia. Brunetka jakimś cudem pozbyła się już spodni i zabierała się do bielizny. Ściągnąłem ją ze stołu siłą, bo próbowała protestować i obwinąłem kocem. Nie chciała się ruszyć, zresztą może i lepiej, bo w jej stanie równowagi nie było to wskazane. Zarzuciłem sobie ją na plecy. Lekka nie była, ale jak tylko pomyślałem o Emmecie zrobiło mi się od razu wygodniej. Ktoś próbował mnie zatrzymać, ale łokciem dałem mu do zrozumienia, że nie jest to jego najlepszy pomysł tego dnia.
Wychodząc z kuchni zauważyłem Alice, która ze zdziwieniem obserwowała całą sytuację. Moja malutka siostrzyczka przepuściła mnie i poprawiła koc okrywający dziewczynę.
Poczułem się jak jaskiniowiec ze swoją zdobyczą. Zastanawiałem się z kim przyszła brunetka. Dobrze by było, gdyby ktoś odniósł ją do domu.
- Alice! – krzyknąłem, co chyba było zbędne, bo stała o dziwo tuż za moimi plecami. – Kto to jest?
- Nie wiem – pokręciła przy odpowiedzi głową.
- No pięknie, a kto może wiedzieć?
- Skoro ja nie posiadam tych informacji , nikt ich nie ma – mruknęłam, wściekła moim podejrzeniem, że ktoś może wiedzieć więcej od niej. – Zanieś ją do siebie i pilnuj, bo Newton już wstał.
Odwróciłem się i zobaczyłem poirytowanego Mike’a ścierające krew z rozciętej wargi. Przynajmniej dobrze trafiłem. Emmett może być ze mnie dumny.
Zaniosłem dziewczynę do mojego pokoju i położyłem na łóżku. Dziwnie wyglądała na mojej niebieskiej pościeli. Usiadłem na jednym z dwóch ulubionych foteli i wbiłem wzrok we wzorzysty dywan.
Powinien był go odkurzyć, ale wakacje wzbudzały u mnie takie pokłady lenistwa, że czasami Em był zaskoczony. Nie wiedziałem za bardzo co mam zrobić z brunetką. Czekałem więc na jej ruch.
Dziewczyna leżała bezruchu i przez chwilę wydawało mi się, że śpi. Tak było w istocie. Nie przebudziła się nawet, gdy dostała czkawki i co kilka sekund podskakiwała. Koc zsunął się z jej ramion znowu obdarzając mnie widokiem bardzo jasnej skóry, przez którą prześwitywały niebieskie żyłki. Zahipnotyzowało mnie to na chwilę. Pomyślałem, że zachowuję się jak wampir. Każdy ma w końcu jakieś zboczenie, a lepiej o własnych wiedzieć, niż się potem zaskoczyć.
Wstałem i okryłem ją kołdrą. W jej zapachu dominował wypity alkohol i jak na mój gust nie była to szklaneczka wiśniówki z sokiem bananowym, którą dostała ode mnie. Zastanawiałem się ile zdążyła wypić nim przyszedłem. To było tylko kilka chwil, chociaż faktycznie długo nabijaliśmy się z Emmetta…
Rozłożyłem się jak najwygodniej w fotelu i czekałem na Alice…
_______
Obudził mnie przeraźliwy krzyk i szloch. Spadłem z fotela na równi z odzyskaniem świadomości. Początkowo nie mogłem rozeznać się w sytuacji, ale kiedy tylko na nią spojrzałem wróciło wszystko.
Dziewczyna rzucała się po moim łóżku wciąż płacząc. Wstałem i starałem się ją uspokoić. Zdążyła już zrzucić z siebie koc i kołdrę. Próbowałem przytrzymać brunetkę, żeby nie spadła na podłogę i wtedy zorientowałem się, że śpi. Koszmar musiał być okropny, bo łzy zmoczyły już część pościeli, a ona sama była zlana potem. Brązowe włosy przylepiły się jej do twarzy, a do niedawna blade policzki pokrywał rumieniec.
Otuliłem ją ponownie kocem, z trudem położyłem na swoich kolanach i zacząłem kołysać. Metoda stosowana w stosunku do dzieci podziałała genialnie też na nią. Uspokajała się. Do ucha nuciłem jej melodię, która chodziła mi po głowie cały dzień. Odprężyła się i oplotła rekami moją szyję przytulając głowę do piersi. Znów wracał jej spokojny sen. Po chwili sam zasypiałem czując zapach oliwki dla dzieci i alkoholu. Tej nocy śniłem o koszu pełnym truskawek... |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
k8ella
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 63 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova
|
Wysłany:
Śro 9:46, 11 Lis 2009 |
|
kirke... Padłam tutaj, leżę i kwiczę z radości. Podoba mi się niezmiernie. Opisy są kapitalne, myśli bohaterów tym bardziej. Edward jest rozkoszny, Bella pijana (bo jak mniemam, to będzie Bella? Powiedz, że tak?) Rose z Emmettem zabawiający się nieco, hmm... Interesujące ! W ogóle cała szalona imprezka jak najbardziej do mnie przemawia. Pisz, weny życzę i na pewno tu wrócę! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez k8ella dnia Śro 9:52, 11 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
mała mi.
Nowonarodzony
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Duże na "K" ;- D
|
Wysłany:
Śro 14:37, 11 Lis 2009 |
|
Jejciu, jejciu, jejciuuuu.
Te opisy! No żesz kurczę pieczone! Co Ty opowiadasz, że Ci nie wychodzą?!
Są cudooowne
I powoli zaczynam lubić to twoje opowiadanie.
"Do zakochania jeden krok... Jeden, jedyny krok. Nic więcej."
* nuci sobie i chichocze *
Ha!
Jestem cholernie ciekawa co jej się śniło... Zastanawia mnie czy to nic specjalnego - ot - po prostu koszmar, czy coś znaczącego... Wrr... Już nie mogę się doczekać następnej części.
Wiedziałam, że się rozkręcisz I, cholernie się nie myliłam
MM. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Larissa
Wilkołak
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]
|
Wysłany:
Śro 15:14, 11 Lis 2009 |
|
Łiii! (tak wiem, ja to dopiero piszę konstruktywne komentarze )
Codziennie zaglądam na forum i przy okazji sprawdzam, czy jest już
nowy rozdział. I jest!
Podobało mi się. Alice rumieniąca się i Edward śniący o truskawkach?
Zadziwiasz mnie, kirke i to bardzo.
Tak jak mała mi. ciekawi mnie, co też takiego śniło się Belli.
Czekam z wielką niecierpliwością na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam i życzę weny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anex Swan
Wilkołak
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^
|
Wysłany:
Śro 17:04, 11 Lis 2009 |
|
kirke idziesz jak burza jedna dziewczyna, potem druga, a trzecia to już nie wiem co powiedzieć. Edward śniący o truskawkach mhm... chciałabym go widzieć Jeszcze jedno czy to o czym śniła dziewczyna (Bella) będzie istotne czy tak tylko chwilkę się z nami pobawisz ? I teraz już mnie rozpiera duma: były opisy! Wiem, że to nie jest normalne, ale nie mogłam się powstrzymać ^^ Rozdział cudowny, nie napisze pięknego komentarza, bo zabrakło mi słów po prostu cud, miód i malinki
Pozdrawiam i życzę weny zakręcona Anex Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gania
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 40 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rumia
|
Wysłany:
Pią 19:40, 20 Lis 2009 |
|
Cudo! A myślałam, że po AIEK nic mnie już tak nie oczaruje ;D Początek może nie zapowiadał się obiecująco ale czytając 2 częśc zdecydowanie się wciągnęłam. Coś czuje, że Twoje opowiadanie będzie moją kolejna obsesją. Jesteś uzdolniona mam nadzieje, że już niedługo ukaże się kolejna częśc tego cuda. Czekam z niecierpliwością. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
stupidetc
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Paź 2009
Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Goczałkowice
|
Wysłany:
Pią 13:43, 08 Sty 2010 |
|
No normalnie super !!!
Wciągnął mnie twoj ff :D
A ja mam nosa na dobre ff-y :D:P
Weny życze ..
NO i biedna ta brunetka :P
MOze jej cos dosypali , albo przyjdzie np. z Newtonem ..
Mm.. ciekawa jestem ..
I co jej sie sniło <?
Aa .. i smaiałam sie jak Edek wszed do Emma do pokoju i nic :D ..
Zero reakcji na Rosalie :D !! :PP
Weny !!!
I na ciąg dalszy czekam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Seanice
Człowiek
Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 82 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 14:22, 08 Sty 2010 |
|
Twoje opowiadanie jest świetne, zdziwiłam się, że wcześniej u nie zaglądałam. Twój styl jest bardzo dobry, a jak wiadomo, bez tego ani rusz.
Edward, czujący się jak wampir, Bella pijana, po prostu wspaniale.
Dopiszę tylko, że grzecznie proszę o więcej.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|