|
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Sob 13:44, 16 Maj 2009 |
|
Przeczytałam poprawiony rozdział i teraz prezentuje się on o wiele lepiej. Tylko ta wzmianka o Emmecie - bracie i przyjacielu, coś mi tu nie pasi. A i Rosalie aka Rosaline - musisz zmienić na meyerowski odpowiednik, bo to burzy porzadek wszechświata :) A na poważnie, lepiej brzmi Rosalie lub po prostu Rose.
Pozdrawiam.E. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
illiss
Człowiek
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 14:37, 16 Maj 2009 |
|
Przeczytałam zaledwie przed chwilą i myślałam, że pękne ze śmiechu, ta wymiana zdań, braciszku, siostrzyczko, zachowanie Eda i Bells, i to jej zbulwersowanie na sam koniec okropnie mnie rozbawiło. Heh, pomijając fakt, że mam dziś wyjątkowo dobry nastrój, to to ff poprawiło mi go jeszcze bardziej. Bardzo, bardzo mi się podoba, zdaję sobie sprawę, że to nie parodia, a parodii za bardzo nie lubię, ale śmiałam się non stop, nie wiem czy zadowolicie taka reakcja z mojej storny, ale myślę, że to duży plus, bo chociaż tekst nie jest zbytnio długi, to jest świetny, naprawde przypadł mi do gustu. Przy czymś takim mogę się nieźle zrelaksować. Weny i chęci, tego drugiego w szczególności bo bez tego ani rusz, mam nadzieję, że kolejna część będzie podobna do tej, bo pomimo, że naprawde mnie zaintrygowała to i rozbawiłą. Powodzenia.
Yo ho!
illiss |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
oleczkaa9216
Nowonarodzony
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Głogów
|
Wysłany:
Sob 22:01, 16 Maj 2009 |
|
BETA: Miss Juliet;*
Rozdział 2
Bella
Chciałam jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarnym dniu, lecz ciągle przed oczami miałam uśmiechniętą twarz Cullena, z którego emanowało zwycięstwo. Kiedyś mi za to zapłacisz – pomyślałam i ruszyłam w stronę najbliższej taksówki. Zaledwie po półgodzinnej jeździe dotarłam pod budynek biura. Zapłaciłam taksówkarzowi i szybkim krokiem ruszyłam w stronę wejścia do budynku. Byłam tak zła, że nie przejmowałam się grzecznością, która wymagała odpowiadania „dzień dobry” ludziom, których mijałam. Chciałam tylko znaleźć trochę spokoju i ukojenia, po ciężkim dniu pracy. Po paru minutach byłam już w swoim biurze, siedziałam w fotelu i patrzyłam przez duża szybę na Waszyngton. Zagłębiłam się w analizowaniu przebiegu dzisiejszej rozprawy. Cały czas miałam mieszane uczucia. Byłam tak dobrze przygotowana, myślałam, że wygraną mam już w kieszeni, a tu takie przykre rozczarowanie. Nie mogłam sobie wybaczyć, że przegrałam akurat z nim. Dlaczego on? Dlaczego to musiałam być właśnie ja? Przed oczami miałam jego piękny uśmiech, jego uwodzicielskie zielone oczy, w których mogłabym zatopić się na całą wieczność. I te zmysłowe usta… Przestań o nim myśleć! - skarciłam się w myślach.
Tak zatopiłam się w własnych rozważaniach, że nawet nie spostrzegłam, że ktoś puka do drzwi mojego gabinetu. Szybko wyrwałam się z odrętwienia i odpowiedziałam na tyle uprzejmie, na ile mogłam się zdobyć:
- Proszę
W drzwiach biura pojawił się mój ojciec. Czyli już wszystko wie – pomyślałam.
- Witaj, kochanie, jak się czujesz? – zapytał, starając obchodzić się ze mną jak z jajkiem. Nigdy nie lubiłam litości.
- Dzień dobry, tato. A co do samopoczucia, to bywało gorzej. Poczekaj, niech zgadnę! Emmett ci powiedział, że przegrałam sprawę – ostatnie zdanie powiedziałam dość gniewnie, bo chociaż był moim bratem, to nigdy nie lubiłam, gdy mówił komuś coś, za moimi plecami.
Charlie tylko skinął głową i dalej mi się przyglądał ze zmartwioną mina.
- Kochanie, nie miej bratu tego za złe! On tylko się o ciebie martwi. Gdy zobaczył, w jakim gniewie opuszczasz salę, postanowił mnie o tym powiadomić – powiedział spokojnie. – Córeczko, nie ma co się martwić. Nie ty pierwsza i nie ostania przegrałaś jakąś sprawę. Zresztą jakie to ma znaczenie. Ja wiem co potrafisz, kochanie, i to się liczy.
- Tato, tak wiem. Nie ma się czym przejmować, ale ja byłam tak dobrze przygotowana, myślałam, że sprawę mamy wygraną, a tu taka porażka na całej linii. Gdyby tylko ten Cullen nie wszedł mi w drogę...- powiedziałam to z takim gniewem, że nawet mój ojciec się przeraził, bo prawdopodobnie jeszcze nigdy nie widział mnie tak zbulwersowanej i złej.
- Skarbie, nie przejmuj się nim teraz. Ja wiem, jakie są twoje możliwości i jestem pod wielkim wrażeniem twojej pracy. Naprawdę, nie żartuję – on zawszę wiedział jak poprawić mi humor – A wracając do tematu, może chciałabyś wziąć urlop, odpocząć, zrelaksować się. Powiedz szczerze, kiedy ostatni raz byłaś na wakacjach? – czekał na moją opowiedz, ale ta niestety nie nastąpiła, bo prawda była taka, że nie mogłam sobie takiej sytuacji przypomnieć. – Widzisz kochanie, nawet nie pamiętasz. Więc co ty na to?
- Dziękuję ci, tato, ale naprawdę wolę pracować, bo jeśli pójdę na urlop, to będę się zastanawiać, co zrobiłam nie tak – odpowiedziałam, już trochę uspokojona rozmową z ojcem.
- Jak chcesz, kochanie. Ja już powoli będę się zbierał, bo zaraz mam spotkanie. Wiesz, że cię kocham, córeczko – powiedział to z taką miłością, że po moim gniewie nie pozostało ani śladu. W oczach zakręciły mi się łzy. Wstałam, podeszłam do ojca i mocno się w niego wtuliłam.
- Tak, wiem, tato. Ja ciebie też .
Staliśmy tak przez chwile przytuleni do siebie, jakby świat przestał istnieć. Lecz po chwili ojciec leciutko mnie odsunął i spojrzał mi w oczy.
- Kochanie, ja już naprawdę muszę lecieć, bo inaczej się spóźnię – powiedział to troszeczkę z rozbawieniem, a troszeczkę z żalem, że musi się ze mną rozstawać.
- Tak, wiem tato. Miłego dnia!- odpowiedziałam, gdy on już powoli zmierzał w stronę drzwi. Przystanął jednak na chwilę i odwrócił się w moją stronę.
- I wzajemnie, skarbie. Kocham Cię – i po tych słowach wyszedł z gabinetu.
Gdy tylko zniknął mi z pola widzenia, opadłam na fotel i znowu pogrążyłam się w myślach.
*** *** ***
Tydzień minął mi bardzo szybko. Całą swoja uwagę skupiłam na pracy, byle tylko zapomnieć o tej felernej rozprawie. Pogodziłam się już z przegraną, ale jednak gdzieś w środku czułam żal do samej siebie, że tak łatwo mu ze mną poszło. Następne dni spędziłam na powtarzających się czynnościach: praca - dom, praca – dom i tak w kółko. Byle tylko nie pogrążać się w rozmyślaniach. Jednak były takie chwile, kiedy myśli brały górę. Tak jak teraz, gdy siedziałam w swoim biurze, pogrążona w papierkowej robocie . Przypomniał mi się jego piękny zapach, uwodzicielskie spojrzenie zielonych oczu, zmysłowe usta…mmm... Głupia! Miałaś o nim nie myśleć - powtarzałam sobie w myślach. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę – odpowiedziałam uprzejmie.
Gdy tylko drzwi się uchyliły, pojawiła się w nich sylwetka Emmetta. Moją uwagę przykuła jego twarz. Oczy mu błyszczały, a usta wykrzywiały się w największym uśmiechu, na jaki tylko było go stać.
- Witam, siostrzyczko. Jak tam samopoczucie? – zapytał zadowolony. Wciąż zastanawiało mnie, co go tak cieszy.
- Hej, braciszku. Jak widzisz nie najgorzej. A co tam u ciebie? Powiedz lepiej, czemu masz taki dobry humor? – odpowiedziałam nieco rozbawiona miną Emmetta, gdyż wyrażała ona zdezorientowanie.
- Aż tak to widać? Ok, ale wracając do tematu, jak widzisz świetnie, ponieważ mam dla ciebie niespodziankę – odpowiedział, a oczy zabłysły mu jeszcze bardziej..
- Braciszku, dobrze wiesz, że nie lubię wszelkiego rodzaju niespodzianek – odpowiedziałam już trochę rozdrażniona, gdyż naprawdę ich nie cierpiałam, a on dobrze o tym wiedział.
- Siostrzyczko, ale to ci się na pewno spodoba. Więc do rzeczy. Wybieramy się dzisiaj do klubu Q10, a ty idziesz tam z nami. Musisz jakoś odreagować ten cały tydzień – powiedział to tak, jakby tłumaczył coś małemu dziecku.
- Dzięki, Emmett, ale mam dużo papierkowej roboty. Zresztą nie mam siły. Jestem wykończona po całym tygodniu ciężkiej pracy – odpowiedziałam, myśląc, że da mi spokój.
- Nie wykręcisz się! Idziemy całą paczką i ty też musisz tam być. Alice ma nam przedstawić swojego brata, który niedawno wrócił do kraju. Naprawdę, będzie fajnie. No nie daj się prosić! Musisz się zgodzić!
Prychnęłam tylko:
- Nic nie muszę i ty dobrze o tym wiesz. Naprawdę dzięki, ale sobie daruje, a teraz przepraszam, ale jestem bardzo zajęta, bo mam jeszcze dużo pracy – odpowiedziałam wymijająco, chcąc się go jak najszybciej pozbyć.
- To się jeszcze okaże, siostrzyczko. To się jeszcze okaże.
Gdy podniosłam głowę, nie było już po nim ani śladu, jakby rozpłynął się w powietrzu lub tej rozmowy w ogóle nie było. Zauważyłam tylko, jak drzwi się domykają. Dzięki Bogu – pomyślałam zadowolona perspektywą, że jednak przekonałam brata. Gdy już zostałam zupełnie sama w mojej oazie spokoju, znowu skupiłam się na dokumentach. Przez ostanie dni nie za bardzo umiałam skupić się na pracy i miałam teraz przez to trochę zaległości. Byłam tak pochłonięta dokumentami, że nawet nie zauważyłam, że dzwoni moja komórka. Pod stertą papierów nie mogłam znaleźć telefonu, co doprowadzało mnie do furii. Gdy tylko odnalazłam aparat, na wyświetlaczu pojawiła się sylwetka Alice, mojej najlepszej przyjaciółki. Była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Dziewczyna była niska i miała kruczoczarne, krótkie włosy. Była bardzo drobniutką i kruchą osóbka, którą kochałam nad życie. Gdy tylko zrozumiałam, po co przyjaciółka dzwoni, owładnął mną wielki gniew. Zabije cię, braciszku, jak Bóg mi świadkiem. Jak on mógł mi coś takiego zrobić? Telefon, który wciąż darł się w niebo głosy przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Słucham? – powiedziałam, starając się ukryć gniew.
- Hej, kochanie! Powiedz mi, dlaczego mi to robisz? – powiedziała lekko urażona.
- Ale o co ci chodzi, Ally? – zawsze lubiła jak ja tak nazywałam.
- Jak to o co? Dlaczego nie chcesz iść dzisiaj z nami do klubu? – spytała już bardzo zdenerwowana.
- Emmett ci powiedział? Zabiję go. A wracając do sprawy, Ally ja naprawdę nie mam siły dzisiaj gdzieś wychodzić, jestem wykończona. Zrozum mnie, miałam naprawdę trudny tydzień, więc proszę cię, nie naciskaj - powiedziałam, przybierając najbardziej łagodny ton głosu, na jaki było mnie stać.
- Skończyłaś, więc teraz ty mnie posłuchaj. Nie wywiniesz się, dziewczyno! Jeśli się nie zgodzisz, to przyjadę do ciebie i wyciągnę choćby siłą!
- Alice, ale ja nap…- zaczęłam, ale przerwano mi w połowie zdania.
- Bella, nie denerwuj mnie. Idziesz i koniec kropka. Ze względu na to, że w końcu wychodzimy gdzieś razem, mam zamiar pomóc ci w przygotowaniach. Z Jasperem spotkam się na miejscu – prawie słyszałam jak skacze z radości.
- Co? Ok, idę z wami, ale pod warunkiem, że nie będzie tego całego zamieszania wokół mnie. Spotkamy się pod klubem. Powiedz mi tylko, o której? – powiedziałam szybko na jednym wydechu.
- Jak chcesz. Spotykamy się o dwudziestej pierwszej – w głosie mojej kochanej przyjaciółki było słychać zawód.
- Ok. No to jesteśmy umówione. Jeśli mam zdążyć na tą imprezę, to kończę, bo zostało mi jeszcze trochę pracy. Pa, kochanie. Buziaczki! – powiedziałam to trochę z wyrzutami sumienia, bo przeze mnie Ally popsuł się troszeczkę humor. Wiedziałam jednak, że jeszcze pięć minut rozmowy z nią, a przekonałaby mnie do wszystkiego.
- Pa. Buziaki! – teraz słyszałam w jej głosie zwycięstwo.
Wyłączyłam komórkę i próbowałam wrócić do roboty, jednak cały czas natarczywe myśli zaprzątywały mój umysł. Wiedziałam jedno: z Alice Cullen się nie zadziera. Choćbym nawet nie wiem jak próbowała, to ten mały chochlik zawsze i tak zwycięża. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko się z tym pogodzić. Nie umiałam się skupić na pracy, więc postanowiłam, że wrócę wcześniej i odprężę się przed dzisiejszym wieczorem. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że wydarzy się coś ważnego. Coś mi mówiło, żebym jednak tam nie szła, bo będę tego żałować. Jednak z drugiej strony, ta sama siła po prostu mnie tam przyciągała. Czułam, że dzisiejszy wieczór odmieni całe moje życie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Sob 22:22, 16 Maj 2009 |
|
Taaa, a bratem Alice jest oczywiście Edward. Dziwne, że Bella jeszcze tego nie wyłapała. Rozdział napisany bardzo dobrze, nie zauważyłam błędów, dlatego brawa dla bety. Czyta się super! Tak trzymaj i cieszę się, że wstawiłaś drugą część tak szybko :)
Pozdrawiam.E. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
whatever94
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ZG
|
Wysłany:
Sob 22:33, 16 Maj 2009 |
|
Bella ma 6 zmysł, który podpowiada jej co ma robić :) A z drugiej strony, jak ona mogła nie zauważyć, że facet, który wygrał z nią sprawę(i strasznie ją to wkurzyło) ma tak samo na nazwisko jak jej przyjaciółka? Domyślam się(może błędnie) co bd ale i tak czekam na więcej. Weny! :D
Pozdrawiam, W |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malin
Człowiek
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Częstochowa
|
Wysłany:
Nie 8:10, 17 Maj 2009 |
|
ale w końcu nie jednemu psu Burek . xD
Ciekawie, takiego FF jeszcze nie czytałam. ;>
Czekam na kolejne rozdiały, bo mnie to wciągnęło.
WENY ! ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Nie 8:39, 17 Maj 2009 |
|
Trochę mnie dziwi Bella, taka mądra i spostrzegawcza, w końcu pani prokurator, a tutaj nie potrafi zauważyc, że przeciwnik nr 1 ma takie samo nazwisko jak przyjaciółka. Ale w końcu najbardziej nie widzimy oczywistości.
Alice znów w roli ubranioholiczki, a Emmett jako duży miś i idealny brat.
Błędów tym razem brak. I zaraz lepiej! Oby tak dalej, bo fabuła jest naprawdę dobra.
Czekam na kolejny rozdział.
WENY! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
oleczkaa9216
Nowonarodzony
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Głogów
|
Wysłany:
Nie 9:17, 17 Maj 2009 |
|
Co do tego, że Bella go nie poznała, to chodziło o to, że Eda nie było bardzo długo w kraju, a co do nazwiska najbardziej oczywiste staje się nie dostrzegalne, reszty się dowiecie z nastepnego rozdziału (który będzie z punktu Edzia);* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Miss Juliet
Wilkołak
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 214 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 10:51, 17 Maj 2009 |
|
No to ja też skomentuję.
Co do błędów, to w pierwszym rozdziale było ich naprawdę dużo, ale w kolejnym już mniej, więc autorka pisze coraz lepiej .
Co do fabuły, to zapowiada się całkiem fajnie. Trudno jeszcze cokolwiek powiedzieć, ale mam nadzieję, że będzie się działo
Pzdr
Miss Juliet |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xxkasia29xx
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Nie 11:02, 17 Maj 2009 |
|
Przeczytałam, więc przydałoby się również skomentować...
Otóż Twoje FF bardzo mi się podoba. Jest... inne
Mam tylko nadzieje, że nie będzie to opowiadanie z serii, w której Bella i Edward na początku się nienawidzą, a potem jest Big Love...
Zaczyna sie naprawdę ciekawie.
Co prawda mnie również dziwi fakt, ze Bella nie dostrzegła zbieżności nazwisk, ale czasami nie dostrzega sie takich oczywistości xD
Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy
Pozdrawiam i życzę weny
Kasia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anula00
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz
|
Wysłany:
Nie 12:47, 17 Maj 2009 |
|
Przeczytałam twoje FF i stwierdzam że jest naprawde ciekawe , nie było jeszcze takiego wątku z prawnikami
Tez sie dziwe że nieskapowała się z tym nazwiskiem ale tak jak mówisz najbardziej oczywiste staje się nie dostrzegalne
Widze że dość szybko wstawiłas drugi rozdział mysle że z nastepnymi będzie podobnie
życze Weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lilczur
Wilkołak
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
|
Wysłany:
Nie 17:38, 17 Maj 2009 |
|
No brawo!! Drugi rozdział i robi się coraz ciekawiej.:) Fajnie, że zmieniałaś betę, nowa jak widać świetnie sobie poradziła, tym razem było bezbłędnie. Intrygujące to Twoje ff, czekam na ciąg dalszy, z przyjemnością poczytam.:):):) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
angie1985
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 21:29, 17 Maj 2009 |
|
Jeżeli Bella nie wie że Edward i Ally są rodziną, to bedzie trochę żałosne...
Rozdział fajny, akcja zaczyna sie rozwijać, moge się założyć żę zedward na tej imprezie też bedzie, ale wkońcu o to w tym wszystkim chodzi...
Czekam na nastepny rozdzialik z niecierpliwością. Rozwijaj dalej fabułę jak do tej pory a wyjdzie z tego coś na dobrym poziomie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Pon 8:22, 18 Maj 2009 |
|
Twój ff bardzo mi się podoba :) Pierwsze skojarzenie miałam z pewnym filmem, jak dwóch prawników poznaje się właśnie w podobny sposób jak Bella i Edward w tym ff ale ogólnie akcja filmu podążała w innym kierunku :) Nie zmienia to faktu, że z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i jestem ciekawa reakcji Belli (w końcu On ją przyciąga ale zarazem jest wrogiem nr 1 ). W końcu przeciwieństwa się przyciągają :D
Weny życzę |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nati0902
Człowiek
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 9:54, 18 Maj 2009 |
|
No naprawdę Bella nie zauważyła że Edward ma takie same nazwisko co Alice? A do tego ona ma im przedstawić swojego brata jak na adwokata to mało kumata jest...
Przejdźmy do opowiadania fajnie się czyta jest czyste nie widać żadnych błędów. W sumie nawet mi się podoba mam nadzieje że coś się wydarzy w tym klubie ale takiego mocnego na to liczę :)
Czekam na kolejny rozdział i życzę WENY! |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Milenkaa
Człowiek
Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 52 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Edbertowa.
|
Wysłany:
Pon 18:46, 18 Maj 2009 |
|
łeee.
jak dla mnie to za krótko xD
ale rozdzial jest nawet spoko.
juz przewiduję co będzie w następnym rozdziale
tylko gnębi mnie jedno: Bella nie skojarzyła, że Edzio i Alice mają takie same nazwiska? No ale cóż. xD nie wnikam tam w ich, znaczy się jej umysł [a szkoda]
czekam na dalsze rozdziały.
weny życzę ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
oleczkaa9216
Nowonarodzony
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Głogów
|
Wysłany:
Wto 14:48, 19 Maj 2009 |
|
BETA: Miss Juliet;*
Rozdział 3
Edward
Szedłem uliczkami Waszyngtonu, mojego rodzinnego miasta, wspominając najlepsze chwile mojego życia. Pierwszą miłość, rozstanie, przyjaźń. Dziś wiem, że te wspomnienia są bezcenne i na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Na zawsze zachowam je w głębi mojego serca. Kiedyś myślałem, że najważniejsze to kariera, pieniądze, sława. Teraz wiem, jak bardzo się myliłem. Zawsze rodzinę odkładałem na dalszy plan. Liczyła się tylko praca i niszczenie przeciwników. Jednak powrócił mi zdrowy rozsądek, a wraz z nim nadzieja, że wszystko da się jeszcze naprawić, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Dlatego dziś, znów jestem w domu i spaceruje po tym pięknym mieście. Gdyby trzy miesiące temu, ktoś powiedział mi, że wrócę do rodziny i będę pracował z moim ojcem, na pewno bym go wyśmiał. Teraz widzę, jaki byłem samotny i nieszczęśliwy. Stworzyłem skorupę wokół siebie, przybierając uśmiech, który był potrzebny, tylko po to, aby ludzie myśleli, że byłem szczęśliwy, że miałem wszystko, czego pragnąłem. Tak naprawdę, potrzebowałem jedynie trochę miłości i ciepła. Gdy pojawiłem się w domu, rodzice i moja kochana siostrzyczka powitali mnie bardzo ciepło, a miłość od nich bijąca, tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że dokonałem słusznego wyboru.
Tak więc zgodziłem się przyjąć posadę w rodzinnej firmie prawniczej. Ojciec powierzył mi już pierwsze zadanie. Najwidoczniej ma do mnie większe zaufanie, niż ja sam do siebie. Jutro odbywa się kolejna sprawa, oskarżenia Jonathana Stallwaya. Mam zastąpić Maxwella Kringa, gdyż ojciec stwierdził, że lepiej sprawdzę się w tej roli. Twierdził, że drzemie we mnie duży potencjał, którego jeszcze do końca nie potrafię wykorzystać. Może ma rację, bo nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wiem, że mój przeciwnik, to kobieta. Na dodatek, podobno piękna kobieta. Nazywa się Bella Swan i jest niebezpiecznym rywalem. Dostałem sporo informacji na jej temat, np. czego mam się wystrzegać, jakie są jej słabe punkty, w czym jest dobra itp. Wiedziałem jedno: będzie to ostra rywalizacja, bo nie zamierzam poddać się bez walki. Nie znaczy to, oczywiście, że na pewno wygram, ale będę robił wszystko, by nie zawieść ojca i pokazać innym prawnikom, na co stać Edwarda Cullena. Z ta myślą zasnąłem, przygotowując się do jutrzejszego starcia.
Rano obudziłem się wyjątkowo wypoczęty i w pełni sił, by rozpocząć ten ważny dzień. Zjadłem pożywne śniadanie, przygotowane przez moją kochaną matkę - Esme i ruszyłem w stronę samochodu, by nie spóźnić się na rozprawę. Gdy wychodziłem z domu, usłyszałem z głębi domu „powodzenia”, na co tylko uśmiechnąłem się grzecznie i nie dziękowałem, gdyż wolałem nie zapeszać. Z reguły, nigdy nie wierzyłem w czarne koty, rozbite lustra czy rozsypaną sól, ale dziś, coś mi jednak mówiło, że lepiej się tego wystrzegać.
Mimo ulicznych korków, bardzo szybko dotarłem pod budynek sądu. Wysiadłem z samochodu i powolnym krokiem ruszyłem kierunku wejścia do budynku, gdyż, jak zauważyłem, zostało mi jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia rozprawy. Gdy tylko przekroczyłem próg sali sadowej, moją uwagę przykuła dość duża publiczność, która zdążyła już zapełnić prawie wszystkie wolne miejsca. Rozglądając się po pomieszczeniu, napotkałem parę pięknych, brązowych oczu. Gdy tylko spostrzegła, że i ja na nią patrzę, szybko odwróciła wzrok, udając pogrążoną w rozmowie. Postanowiłem, że podejdę i się przywitam.
- Przepraszam, czy to zastępca prokuratora okręgowego, panna Swan? – spytałem uprzejmie, czekając na jej reakcję. Kiedy wstała z krzesła i odwróciła się w moją stronę, zauważyłem, że jest bardzo piękna. Mówiono mi, że olśniewa urodą, ale nie sądziłem, że aż w takim stopniu. Uspokój się, nie przyszedłeś tu flirtować, tylko wygrać rozprawę – skarciłem się w myślach. Wyciągnęła rękę w geście powitania, na co ja tylko uśmiechnąłem się i odpowiedziałem na przywitanie. Jej dłoń okazała się nieskazitelnie delikatna i ciepła. Spojrzałem jej głęboko w oczy, na co ona się zarumieniła. Zaśmiałem się z tego w duchu. Była naprawdę słodka. Gdy tylko zauważyłem, że próbuje wyrwać rękę z uścisku, uświadomiłem sobie, że wciąż mocno ją trzymam. Uśmiechnąłem się przyjaźnie i ją puściłem.
- Nazywam się Edward Cullen i jestem oskarżycielem w sprawie Jonathana Stallwaya – powiedziałem uprzejmie.
- To dla mnie wielki zaszczyt, panie Cullen. Pańska sława wyprzedza pana. Cieszę się na samą myśl o współpracy – odparła grzecznie, ale usłyszałem w tej wypowiedzi jakiś drugie dno. Jakby zamierzała mi powiedzieć „Nie zbliżaj się do mnie, bo zabiję.”. Zaśmiałem się tylko w duchu i znów zagłębiłem się w jej brązowych oczach.
- Chciałabym panu przedstawić Emmetta Swana. Jest on zarówno moim bratem, jak i świetnym prawnikiem. – Oczarowany tą piękną istotą, dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nie jesteśmy sami.
- Emmett….
- Edward Cullen. Miło pana poznać, panie Swan. – Wyciągnąłem rękę w geście powitania, na co ona odpowiedział tym samym.
- Dzień dobry, panu, panie Cullen. Mam nadzieję, że wie pan, na co się pisze. Moja siostrzyczka da panu popalić. – To jakiś żart, czy co? Zaśmiałem się w duchu, a na mojej twarzy wykwitł największy uśmiech, na jaki tylko było mnie stać. Chociaż odpowiedź jej brata bardzo mnie rozbawiła, to postanowiłem zachować się profesjonalnie i nie dać po sobie poznać, jak bardzo chce mi się śmiać.
- Zdaję sobie…- Tu przeniosłem spojrzenie na Bellę. - … sprawę, że panna Swan, jest bardzo silnym przeciwnikiem. Niecodziennie mam okazję prowadzić sprawę przeciwko kobiecie, a zwłaszcza tak oszałamiająco pięknej.
- Pochlebstwa w wypadku tej pięknej kobiety do niczego pana nie doprowadzą, panie Cullen. Jeszcze kilka podobnych uśmiechów, a będę miała wyobrażenie o pana uroku roztaczanym przed ławą przysięgłych. Nie chciałby pan chyba zdradzić już teraz, więcej ze swych zawodowych tajemnic – zbeształa mnie łagodnie, co mnie jeszcze bardziej rozbawiło. Wpatrując się w nią, odpowiedziałem starając się przybrać normalny ton głosu:
- Wątpię, czy będzie temu więcej okazji, ale wezmę sobie pani radę do serca – Chyba jednak nie udało mi się ukryć rozbawienia, gdyż zobaczyłem w jej oczach błysk gniewu. Nie wiem z jakiego powodu, ale nie chciałem by się na mnie złościła, więc posłałem jej przepraszające spojrzenie. Gdy tylko odwróciła wzrok, rozejrzałem się po sali i ujrzałem pierwszego świadka. Uświadomiłem sobie, że powinienem się już pożegnać i iść omówić szczegóły rozprawy. Czułem jednak, że jakaś tajemnicza siła trzyma mnie przy tej kobiecie. Gdy tylko wyrwałem się z odrętwienia, pożegnałem się i ruszyłem w kierunku świadka.
- Życzę powodzenia! Panno Swan, panie Swan….
Kiedy odchodziłem, usłyszałem jeszcze, jak prychnęła. Wiedziałem, że odprowadzała mnie wzrokiem. Myśl o tym sprawiła, że na sercu zrobiło mi się trochę cieplej.
Rozprawa nie trwała długo i skończyła się dla mnie korzystnie. Muszę przyznać, że Bella Swan, to trudna przeciwniczka. Zbierając pochwały i podziękowania, przemieszczałem się w jej stronę, by pogratulować świetnej rozprawy. Gdy byłem już prawie przed nią, ona wypadłą z pomieszczenia jak burza. Jedynym uczuciem, malującym się na jej twarzy, była niewyobrażalna wściekłość. Gdyby wzrok mógł zabijać, pewnie leżałbym teraz martwy na sali sądowej. Wróciłem do domu i świętowałem z rodziną do późnej nocy. Coś jednak mówiło mi, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z Bellą Swan.
*** *** ***
Tydzień mijał mi bardzo powoli. W ogóle nie mogłem się skupić na pracy. Cały czas miałem przed oczami twarz mojego anioła - Belli Swan. Nie mogłem się już doczekać kolejnego spotkania. O ile takie nastąpi - pomyślałem gorzko. Nie potrafiłem przestać myśleć o jej pięknych oczach, o rumieńcach, wykwitających na jej twarzy, o zmysłowych, pełnych ustach… Przestań o niej myśleć, bo oszalejesz - skarciłem się w myślach. Jednak im dłużej wmawiałem sobie, że ta dziewczyna nic dla mnie nie znaczy, tym bardziej się w tym zagłębiałem. Cieszyłem się, ze swojej wygranej, ale gdzieś w środku czułem jakiś smutek, że ta drobna istotka przegrała.
Był to piątek. Siedziałem w kuchni, piłem gorącą kawę i czytałem poranną gazetę. Starałem się nie myśleć o Belli Swan, jednak za bardzo mi to nie wychodziło. Znowu wspominałem tego pięknego anioła. Lubiłem ją tak nazywać, gdyż była drobniutka i krucha, a przy tym niewyobrażalnie piękna. Moje błogie rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Wiedziałem, że Carlisle i Esme już wyszli, a moja siostrzyczka siedzi w swojej garderobie, więc nie pozostało mi nic innego, jak podejść do drzwi i je otworzyć. Przede mną stał Jasper, mój najlepszy przyjaciel i chłopak Ally. Był wysoki i szczupły, ale dość napakowany. Włosy miał koloru złocistego miodu. Ma on świetny charakter i rozumie mnie, jak nikt inny.
- Siema, stary. Co tam słychać? – zapytał z luzackim uśmiechem.
- Hej, Jazz. U mnie, jak widzisz, super. Wygrana sprawa, czego tu jeszcze więcej chcieć? – Może tego, żebym mógł jeszcze kiedyś zobaczyć Bellę? Szybko wróciłem do rzeczywistości.
- No właśnie! Gratulację, Ed. I ja po części w tej sprawię. Planujemy dzisiaj z Alice wypad do klubu, z naszą stałą paczką. Musisz iść z nami. W końcu trzeba oblać twoją wygraną -powiedział rozbawiony.
- Hmm... No nie wiem… Z kim konkretnie się wybieracie?– zapytałem, lecz nie dostałem odpowiedzi, bo po schodach zbiegła moja kochana siostrzyczka, rzucając się prosto w ramiona Jazza.
- Hej, braciszku. Hej, kochanie – powiedziała całując go w policzek. - Słyszałam kawałek waszej rozmowy. Musisz koniecznie iść, ponieważ chce ci przedstawić moją najlepszą przyjaciółkę. Na pewno ci się spodoba.
- Ok, przekonałaś mnie. Więc gdzie i o której się spotykamy? – spytałem zadowolony z takiego obrotu spraw, bo może choć na chwilę, oderwę się od rozmyślań o Belli Swan.
- Spotykamy się pod klubem Q10, o 21.00. Skoro już wszystko mamy ustalone, to ja porywam Jaspera do siebie – powiedziała, łapiąc go za rękę i ciągnąc do swojego pokoju.
Mój przyjaciel tylko przewrócił oczami, na co ja parsknąłem śmiechem . Miałem jeszcze pół dnia do wieczornej imprezy, więc postanowiłem troszeczkę popracować. Jednak moje starania zakończyły się fiaskiem, gdyż nie mogłem przestać myśleć o Isabelli. Starałem się wyrzucić ją z mojej głowy, lecz ona uparcie tam tkwiła i nie dawała mi spokoju. Miałem jakieś przeczucie, że dzisiaj wydarzy się coś, co przewróci moje życie do góry nogami. Z godziny, na godzinę, moje przeczucia się pogłębiały. Z jednej strony chciałem się dowiedzieć, co takiego się wydarzy, lecz z drugiej… Postanowiłem, że zaryzykuje i zmierzę się z przeznaczeniem. Zawsze to lepsze, niż siedzenie w domu i rozmyślanie o Belli – pomyślałem z niechęcią. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez oleczkaa9216 dnia Wto 16:06, 19 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Sonea
Wilkołak
Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce
|
Wysłany:
Wto 15:13, 19 Maj 2009 |
|
Hmm... ciekawie jest wiedzieć co sobie myśli Edward o Belli.
Rozdział bardzo mi się podoba. Napisany tak lekko.
Czekam na dalszy ciąg:P
Pozdrawiam! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Wto 15:27, 19 Maj 2009 |
|
Cieszę się, że napisałaś rozdział z punktu Edwarda, chociaż jest trochę nudnawy. Ale nie mam Ci tego za złe bo już czekam z niecierpliwością na jego spotkanie z Bellą. Co do tekstu, to wyłapałam trochę literówek i dosyć często brakuje przecinka. Pomimo, że tekst czyta się dobrze, to popraw te błędy. I te ograniczenie... czyżbyś planowała jakieś małe miziu miziu? Bo +18 już o czymś świadczy
Życzę weny i czasu na dalsze pisanie :)
Pozdrawiam.E. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 15:38, 19 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Miss Juliet
Wilkołak
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 214 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 15:37, 19 Maj 2009 |
|
Cholera, autorka wstawiła niepoprawiony tekst :P
Zaraz do niej napiszę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|