|
Autor |
Wiadomość |
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Śro 23:26, 05 Sie 2009 |
|
Druga dedykacja z rzędy, czy Ty aby mnie nie rozpieszczasz? :)
Dziękuję bardzo, skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie puszę się jak paw. Siedzę sobie teraz z uśmiechem od uch do ucha! :)
I dlaczego nie ma jeszcze komentarzy pod tak genialnym opowiadaniem?
Sam pomysł wprowadzenia bogów do życia głównych bohaterów jest tak rewelacyjny, że zazdroszczę Ci, iż pierwsza na to wpadłaś.
Ale może to dobrze.
Świetnie ożywiasz i adoptujesz boskie postaci. Wykorzystujesz wiedzę o nich w prosty i przyjemny sposób we fragmentach, dotyczących bogów nie ma sztuczności.
A teraz na temat samego rozdziału: Po pierwsze bardzo mi się podobało, jak opisałaś świat z perspektywy Belli- niemowlaka. Proste myśli, sposób wyczuwania nastrojów przez dziecko, naprawdę nieźle pomyślane.
Interesująco wykreowałaś postać Renee. Takiej jej jeszcze nie spotakałam. Wszędzie jest biedną, niespełnioną kobietą, która zupełnie inaczej wyobrażała sobie życie, a jego proza doprowadza ją do depresji. Zazwyczaj rozstaje się z Charlie'm w zgodzie. Tutaj jest bardziej ostro. Renee to egoitka pełną gębą, która ma głęboko gdzieś, co myśli Charlie. Okropne jest, że w taki sposób zabrała za sobą Bellę, nie patrząc na zimno, na porę.
A teraz o bogach: Jak już mówiłam wcześniej. Zgrabnie prowadzisz dialogi między nimi, poza tym świecisz wiedzą na ich temat, ale nie w taki pretensjonalny sposób. No cóż, wiele oprócz ogólnego zamieszania się na Olimpie nie działo, jak mniemam, więcej pojawi się później.
Oczywiście tożsamość cienia została wytłumaczona ze względu na moją ułomność , ale to dobrze, przynajmniej wszystko jasne. Bella ma swojego stóża, jak ładnie.
A teraz Edward: nieszczęsny romantyk czeka na miłość ^^ jeszcze trochę sobie poczeka!
Przerwa była długa, ale mam nadzieję, że wszyscy sobie przypomną o tym opowiadaniu, a ja wręcz nie mogę się doczekać kolejnej części.
Życzę przypływu ogromniastej weny,
Jeszcze raz dziękuję za dedykację. Sprawiła mi wielką przyjemność. ^^
Pisz dalej madam, teraz dopiero wiem, jak stęskniłam się za Twoimi opowiadaniami.
P. S. Przepraszam za bełkotliwy komentarz, móżg mi już nie pracuję. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Czw 9:01, 06 Sie 2009 |
|
Droga Madam!
Bardzo długo kazałaś swoim czytelniczkom czekać na następną część Twojego jakże oryginalnego opowiadania. Nie spotkałam się jeszcze z pomieszaniem Twilight i Mitologii, ale podoba mi się ta niecodzienny mix. Zdecydowanie nadaje to ciupkę tajemniczości. Rewelacyjny pomysł.
Podoba mi się Twoja wersja małej Belli. Nie mogę jej określić inaczej, niż słodka. Edward z kolei wydał mi się trochę głupkowaty.
Cytat: |
- Miłości? – zapytał z niedowierzaniem. – Miłości?
- Och, Edwardzie, chyba wiesz co to jest, prawda?
- Nieważne – odburknął i wrócił na swoje dotychczasowe miejsce. |
Ale to się zmieni, skoro planujesz, by Twoje postaci były kanoniczne.
Ciekawi mnie Charlie. Nigdy wcześniej nie myślałam, że będzie on prosił Renee o pozostanie z nim w taki sposób. Kobieta złamała mu serce... Trochę chamsko zachowała się w stosunku do niego, pozwalając mu widzieć się z własnym dzieckiem przez tylko dwa tygodnie w roku. Ale wiem, że to z winy Meyer, nie Twojej, więc wybaczam. :)
Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością i mam szczerą nadzieję, że wrzucisz go szybciej, niż za jakieś dwa miesiące. Nie zniechęcaj się - nie warto.
Pozdrawiam, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nelennie.
Zły wampir
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław
|
Wysłany:
Czw 10:45, 06 Sie 2009 |
|
Dobra, wcześniej ograniczyłam się do pochwalenia posta. Teraz naskrobie cóś KK.
Pomysł - świetny, orginalny? Boski? Zupełnie wyjąkowy? Tak, przyznaje sam pomysł mixu Twilight&mitologia grecka zaje.bisty !
Świetne wykonanie.
Bardzo podobają mi się dialogi między bogami.
Szczególnie:
Cytat: |
- Hermesie! – Zza kolumny wyłoniła się Atena. Młodzieniec w kapeluszu spojrzał na nią z oczekiwaniem. – Biegnij po Hestię, musi to naprawić. Niezbędny będzie też Asklepios, by przywrócić Herę do stanu używalności. – Uśmiechnęła się pod nosem. Zeus rzucił jej zmęczone spojrzenie znad głowy małżonki. – Potrzebny jest także Hypnos, by zesłał na nią błogi sen, obecność Artemidy również nie zaszkodzi, wiesz, jak ją lubi – rozkazała, po czym uniosła brwi. Hermes skinął powoli głową i odwrócił się na pięcie. – Hermesie, jeszcze jedno. Upewnij się, czy Afrodyta i Hades są tam, gdzie powinni być. Jeśli maczali w tym palce, to będą mieli do czynienia z gniewem zdesperowanej kobiety. Gdy tylko się obudzi. |
Strasznie podobało mi się, jak Atena wydawała komendy Hermesowi, ale to pewnie dla tego, że jest jedną z moich ulubionych postaci w Mitologii greckiej.
Nie chce się powtarzać, ani nikogo z wcześniej komentujących, ale jestem oczarowana tym ff. Tak szybko się mnie (i moich komentarzy) nie pozbędziesz.
Wierzę, że nie jestes sadystką Droga Miami, więc szybciutko wstawisz kolejna część.
p, N. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Czw 10:54, 06 Sie 2009 |
|
Hm, nie te opowiadanie jest cudowne :D
Połączenie mitologii ze światem twilight? Podoba mi się :)
Opisujesz wszystko tak od początku. Bella już od urodzenia jest pisana Edwardowi? To też mi się podoba :D
Masz świetny styl. Twoje opisy są takie realistyczne... Gdy to czytam, czuję sie tak, jakbym sama była częścią Twojego opowiadania.
Cytat: |
Młoda kobieta spojrzała na niego dzikimi oczami w wystrzeliła strzałą z łuku w jego kierunku. |
Chyba nie zrozumiałam tego zdania Tam nie powinno być oczami i wystrzeliła ?
Cytat: |
Ja kocham ciebie, ty kochasz mnie, wszyscy są szczęśliwi. Prosta zasada, której wszyscy się trzymamy. |
Celowe powtórzenie? Może lepiej której każdy się trzyma. Chyba że powtózenie celowe, więc wtedy zwracam honor
Pozdrawiam, veny.
rath |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Czw 13:25, 06 Sie 2009 |
|
Byłam pewna, że na tym forum już nic mnie nie zaskoczy. Nawet nie masz pojęcia, droga autorko, jak bardzo zaskoczyło mnie Twoje opowiadanie(mogę je tak nazwać, prawda? :) ). Jestem totalnie poruszona, i nie sądzę, abym mogła złóżyć jakiś konstruktywny komentarz.
Zachwyciła mnie fabuła; mitologia i twilight, stworzenie przez samych bogóch z Olimpu Belli jako partnerki dla Edward.
Po drugie : Twój styl. Z jednej strony lekki i przyjemny, z drugiej jednak trochę...hmm trudny. Nie wiem jak to wyrazić. Ale nie jest to, broń boże złe.
Widać, że tekst jest przemyślany i pisany "z sercem".
Dlatego z utenskniem czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam, Landryna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Czw 16:17, 06 Sie 2009 |
|
uskutecznię więc małe odpowiedzi autora ^^
Pernix, moja droga, może trochę Cię rozpieszczam, ale mam przecież swoje powody i Ty je dobrze znasz
Szczerze - bałam się tego niemowlęcego fragmentu. Mówcie co chcecie, ale opisywanie świata z perspektywy małego brzdąca wcale nie jest proste, szczególnie, że z tego okresu swojego życia zazwyczaj nic się nie pamięta . Dlatego cieszę się, że został dobrze przyjęty.
Wiesz, nie chciałam opisywać Renee takiej, jak wszędzie, żebyście miały pewne porównanie. Coś w stylu: a co by było, gdyby . I właśnie z takiego założenia wyszła mi Renee-jędza.
Och, Julio, pracuję nad nim od rana, ale wiesz, że nad takimi rzeczami trzeba siedzieć trochę dłużej. Boże, jeszcze nigdy nie poświęcałam się tak dla opowiadania...
I to ja tęskniłam bardziej.
Marto (mogę tak, prawda?), jak już mówiłam, Renee została tu trochę przerysowana, świetnie zdaję sobie z tego sprawę, ale cóż poradzić, w każdym opowiadaniu musi wystąpić jakaś niedobra kobieta
Tak, Edward się zmieni, wtedy miał kryzys wieku średniego.
Niunia, dziękuję i za pochwałę i za KK. Nie chcę zdradzać za wiele, ale tak naprawdę to Atena pociąga za wszystkie sznurki na Olimpie, w końcu wyszła z głowy Zeusa . A tu mieliście taki mały przedsmak.
Rathole, zawsze uważałam, że lepiej wychodzą mi dialogi, więc tym bardziej dziękuję za pochwalenie moich opisów. To całkiem miłe, że doceniacie to, co ja bym najchętniej spaliła i napisała od nowa. Za wypatrzenie błędów dziękuję i już biegnę je poprawiać ^^.
Landryna, dla mojego stylu użyłabym każdego określenia, ale na pewno nie tego, że jest trudny. Ale połechtało to moją próżność i moja wena czuje się ogromnie zaszczycona. Co do serca, masz stuprocentową rację - o mitologii greckiej i sadze Zmierzchu nie mogę pisać inaczej, niż z sercem.
Jeszcze raz dzięki za wszystkie komentarze i za takie opinie, mimo, że tak długo olewałam to opowiadanie. Pozostaje mi mieć jedyni nadzieję, że wytrzymacie ze mną do końca.
Ave, Mami B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 10:11, 07 Sie 2009 |
|
Pierwsza część bardzo mi się spodobała, ale w drugiej zgrzytał mi wstęp. Głównie przez nierytmiczne powtórzenia, a i sam sens to nie do końca moja bajka. Jak już zmęczyłam początek, poszło z górki. I muszę przyznać ciekawa koncepcja na Renee i całe rozstanie. Edward - grafoman [] to niezwykle uroczy wątek, który zapewne rozwiniesz?
Jeśli chodzi o styl, to oprócz początku, nie mam zastrzeżeń. A na ocenę pomysłu wciąż za mało danych. W ogóle masz już zaplanowany cały tekst?
W ogóle chciałam jeszcze napisać o jednym - wątek mitologii jest wykorzystywany bardzo często, ale jesteś jedną z niewielu osób, która wątek Olimpu przedstawiła na takim poziomie - gratuluję. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Pią 10:17, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pią 12:18, 07 Sie 2009 |
|
No cóż. Wciąż jestem zachwycona połączeniem zmierzchowego świata z mitologią grecką. Jest to coś nowego, świeżego i oryginalnego. Jednak w tym rozdziale, jedynym czego się nie spodziewałam była akcja z bogami. A może inaczej... Spodziewałam się, ale nie wiedziałam co się tam stanie.
Spodobał mi się opis sytuacji z punktu widzenia małej Belli. Był taki inny... niewinny. To też działa na plus.
Czekam jednak na rozwinięcie akcji. Jakieś niespodziewane zwroty, powikłania. :D
Życzę weny :)
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ilyre18
Człowiek
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Pią 15:49, 07 Sie 2009 |
|
Strasznie mi się podoba Twoja koncepcja, ponieważ zawsze uwielbiałam mitologię grecką, a potem do tego doszło totalne oddanie i pasja dla Twilight'u, tak więc ten ff jest jakby spełnieniem głęboku skrywanych przeze mnie pragnień. Nie dostrzegam większych błędów, bardzo łatwo przychodzi Ci przekazanie swoich myśli nam czytelnikom i ubranie tego w słowa. Cieszę się niezmiernie, że ten pomysł narodził się w Twojej głowie! Poza tym jestem ogromnie wdzięczna za użycie fragmentów twórczości Paulo Coelho, ponieważ ubóstwiam jego 'pióro'
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę ogromnie dużo VENY!!! :*
Pozdrawiam, będąc od teraz wierną czytelniczką Twojego ff i dziękując Ci za Twój umysł i duszę, Ilyre :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
dotviline
Wilkołak
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 11:42, 10 Sie 2009 |
|
Trafiłam tu przez czysty przypadek. Zerkając na odpowiedzi w jednym z moich ulubionych opowiadań zobaczyłam obrazek. Spodobał mi się, więc poszukałam opowiadania. Powiem tak, jest cudne. Świetna tematyka - mitologia zawsze będzie dla mnie jakimś uwielbianym cudem. Nawet nie wiem, jak napisać to, co poczułam czytając prolog. Jestem zachwycona. Madam Butterfly czekam na kolejny post. Już nie mogę doczekać się historii Hery :D A Twoje dopiski pomagają mi zrozumieć treść. Jest świetnie :D
Pozdrawiam serdecznie! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Cornelie
Dobry wampir
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 297 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD
|
Wysłany:
Nie 8:13, 16 Sie 2009 |
|
Że cię koffam to zabrałam się za twoje ff A więc.
Jak dla mnie bardzo ciekawy pomysł. Tym bardziej że ubóstwiam mitologię. Trafiłaś więc w moje gusta. Wplatanie bogów olimpijskich w twilight, moim zdaniem, udało ci się znakomicie. Nie jest to przesadne, a rzekłabym, że bardzo ludzkie.
Już mnie zauroczyłaś tymi dwoma rozdziałami i wcale się nie dziwie, że masz tyle pochlebnych komentarzy. Tekst jest na poziomie, lekko się go czyta, ile chcieć więcej?
Ja powiem tylko tyle. Wątek Renee - bardzo dobry. Nie będę pierniczyć - czekam na więcej |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Wto 1:38, 18 Sie 2009 |
|
Hmm.. hmm.. hmm.
Zacznę od razu , od razu i prosto z mostu.
Na początku taki pomysł , mitologia i twilight wydały mi się maksymalnie pokręcone , typu już czegoś gorszego nie można wymyślić.
Ale nie, nie, nie ... od razu tutaj padam na kolana przed autorką i przepraszam gorliwie.
Bardzo dobrze napisane, idealny podział na świat bogów i ludzi.
Wzruszającym był opis Belli jaki małego zarodka , jako słodkiego bobaska i te motywy , motyl i cień czyli Psyche. Idealnie : ) ; )
pozdrawiam, weny życzę. Dużo , za dużo a weny nigdy mało! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mirell.
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.
|
Wysłany:
Wto 18:45, 18 Sie 2009 |
|
Już,to,uwielbiam. Boskie. Słów nie mam. Czytałam wiele ff, ale nigdy nie natknęłam się na coś takiego. Absolutnie świetne. Połączenie mitologi ze zmierzchem? Podoba mi się. Zawsze wiedziałam, że ktoś tam na górze musiał namieszać, aby Bella poznała Edwarda. No po prostu wiedziałam. Pomysł jest genialny, czemu ja dopiero teraz odkryłam tego ff? Coś mi się tak wydaje, że wiem co opowie nam Hera w następnym rozdziale, czemu Edward jest dla niej taki ważny. Jak znam życie, to miała z nim jakiś romansik, lub większy romans. Ha! Powiedz, że tak? ^^ Edward bawi się w poetę, tak te jego myśli są jakieś pesymistyczne, echh, ktoś tu cierpi. Zrobiło mi się go żal, gdy Jasper dał Alice kwiatka, w ogóle oni tak razem, a on sam. Ale jak już wiadomo nie na długo, nie na długo.
Super połączyłaś mitologię z zmierzchem. Świetnie opisujesz, jestem zachwycona! Twój styl jest genialny, czytam i się rozpływam. Po prostu niebo w gębie.
Czekam niecierpliwie na dalsze rozdziały, życzę dużo vena.
pozdrawiam ciepło, Mirelle. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Pon 17:10, 28 Wrz 2009 |
|
Że jestem niedobrym motylkiem, to wiemy już od dawna. Że jestem do dupy, to też już wiemy.
Ale w końcu stworzyłam trzecią, chyba najważniejszą część, za którą Was z całego serca przepraszam, bo wiem, jak niektóre z Was reagują na porównywanie Edwarda do Adonisa. Ale, hej, to opowieść o mitologii i Zmierzchu, jak mogłam z tego nie skorzystać?
Zostawiam Was w towarzystwie części trzeciej, Ateny, Hery, Heliosa i innych cudownych postaci. Enjoy
Autorka: Ja. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Cudowna beta: Pernix.
Wszystkie postaci należą do Stephenie Meyer bądź do starych Greków. Zależy, o który fragment Wam chodzi.
Julii, za wszystko i Kullenowi, za Zygmunta i Karola
Rozdział III
Adonis
- Edwardzie, uważaj!
Biały pocisk ominął jego policzek o milimetry. Potrząsnął głową, po czym, całkowicie zdezorientowany, odwrócił się w kierunku nadbiegającej siostry. Położyła mu ręce na ramionach i spojrzała prosto w oczy. Plamki płynnego złota w jej źrenicach walczyły o dominację z głęboką czernią. Od tygodnia obiecywał, że zabierze ją na polowanie i wciąż to przekładał. Z drugiej strony nie rozumiał, dlaczego nie mogła wyruszyć z którymkolwiek z pozostałych członków rodziny, a uparła się właśnie na niego. Mrugnął kilkakrotnie, przywołując własne myśli do porządku i ukrywając je w najgłębszych zakamarkach swojego umysłu. Skupił się na tym, co miała mu do przekazania Alice.
Edwardzie, wszystko z tobą w porządku?
Kiwnął głową, ale brunetka w odpowiedzi ścisnęła mocno jego ramię. Cholera, ta mała miała siłę. Jęknął głośno, co stojący nieopodal Emmett skomentował głośnym wybuchem śmiechu. Edward spojrzał na siostrę ze złością.
- Czego chcesz, Alice? – wycedził zniecierpliwiony.
Martwię się o ciebie, Edwardzie. Miałam wizję…
- Przestań, Alice – przerwał jej myśl. Prychnęła. – Nie obchodzą mnie twoje wizje, jasne? Moje życie to moja sprawa. Nie masz prawa się do niego wtrącać. Nie zwiążę się z Tanyą tylko dlatego, żeby kogoś mieć, żebyś była zadowolona. Wiesz co? Nie potrzebuję twoich bezsensownych i bezpodstawnych wizji. Na dłuższą metę przynoszą mi tylko utrapienie. Nie potrafię pojąć, dlaczego do nas dołączyłaś. Jeśli tylko po to, żeby uprzykrzyć mi życie, to brawo – przerwał, by kilkakrotnie zaklaskać. – Przyznaję, że udało ci się to w stu procentach.
Przygryzła wargę, tamując napływającą falę bólu. Jasper natychmiast znalazł się przy jej boku i zaczął warczeć ostrzegawczo na Edwarda. Carlisle posłał synowi piorunujące spojrzenie.
- Edwardzie – upomniał syna. – Nie wyżywaj się na Alice. Wiesz doskonale, że twoja siostra przede wszystkim myśli o twoim dobru.
Edward spuścił głowę i z uporem maniaka wpatrywał się w pokrytą błotem trawę. Nie zamierzał przepraszać Alice, nie powinna wchodzić z butami w jego życie. Nie potrafiłby zranić Tanyi w ten sposób, nie zrobiłby jej tego. Jak można być z kimś, kogo się nie kocha? Szczerze wątpił, że kiedyś spotka tę właściwą osobę, ale nie będzie z tego powodu rzucał się w ramiona pierwszej napotkanej wampirzycy.
- Edwardzie, przeproś Alice – wyszeptała błagalnie Esme. Podniósł głowę, i nie patrząc w stronę brunetki, wymruczał ciche „przepraszam”.
Nagle poczuł, jak coś przygważdża go do ziemi. Spojrzał w górę, prosto w przepełnione furią oczy Jaspera. Blondyn charczał głośno, opluwając go swoim jadem. Przerażona Alice próbowała rozdzielić tę dwójkę, ale była bezsilna. Jasper wbił paznokcie w ramiona brata i oparł ciężar swojego ciała na jego żebrach. Edward zamarł, nie spuszczając wampira z oczu. Myśli Jaspera były mętne, nie potrafił wyłapać z nich tej konkretnej, która nim kierowała. Jedno było pewne – jeszcze nigdy nie był na niego taki wściekły. Jasper pochylił się nad Edwardem, nie spuszczając z tonu, po czym otworzył usta z zamiarem wbicia ostrych zębów w jego krtań. Przyspieszony oddech blondyna owionął szyję Edwarda, gdy ten właśnie żegnał się z życiem.
Kilka sekund później znów widział jasność. Wtopił palce w mokrą trawę, szukając jakiegoś zaczepienia. W oddali słyszał powarkiwanie brata. Przed jego oczami pojawiła się nagle czyjaś blada ręka. Uchwycił ją bezwiednie i prawie natychmiast wrócił do pionowej pozycji. Pierwszą osobą, którą zobaczył, był Jasper uwięziony w żelaznym uścisku Emmetta.
- Jeszcze raz… jeszcze raz obrazisz Alice… jeszcze raz… - cedził pomiędzy kolejnymi gwałtownymi drgawkami. – Obiecuję, że rozerwę cię na strzępy… Zapamiętaj to sobie, Edwardzie.
- Jasper, na miłość boską, uspokój się. – Carlisle rzucił Edwardowi kolejne ostrzegawcze spojrzenie i ruszył w stronę blondyna.
Rosalie wyłoniła się z lasu, unosząc zagubioną piłkę w triumfalnym geście. Uśmiech zniknął z jej twarzy, gdy zobaczyła pozostałych.
- Co, do diabła, zrobiliście Jasperowi? – zapytała zdezorientowana. Alice posłała jej zatrwożone spojrzenie, a Edward warknął. – Czyli rozumiem, że już nie gramy? – zażartowała, by oczyścić atmosferę. Emmett uśmiechnął się krzywo i mrugnął do niej, nie wypuszczał jednak Jaspera z uścisku. Oddech blondyna wracał powoli do normy, jego mięśnie zaczęły wiotczeć. Gdyby nie podtrzymujący go brat, już dawno leżałby na ziemi.
Edward, ku zdumieniu pozostałych, podniósł kij, uniósł go za głowę i cisnął przed siebie z resztą mocy, jaka mu jeszcze pozostała. Kij wpadł między drzewa i po chwili dobiegł do nich głuchy łomot. Chłopak odwrócił się na pięcie i szybkim krokiem opuścił polanę.
- I tak nie cierpię baseballu – mruknął na tyle głośno, by Cullenowie mogli go usłyszeć, po czym wsiadł do samochodu i ruszył z piskiem opon w kierunku najbliższej drogi.
***
- Proszę.
- Dziękuję, Ateno. – Hera chwyciła puchar, który podała jej bogini i łapczywie przytknęła do niego wargi, wypijając zawartość duszkiem. Atena skinęła głową w milczeniu. Podeszła do balustrady tarasu, oparła na niej łokcie i zapatrzyła się w dal. Po chwili usłyszała brzęk odkładanego naczynia i kroki. Hera położyła jej rękę na plecach, wzdychając cicho.
Słońce chyliło się ku zachodowi, zwierzęta szukały kryjówki przed nadchodzącym zmrokiem. Gdzieś w oddali można było usłyszeć niecierpliwe pohukiwanie sowy. Znad wody wiał ciepły wiatr, kołysząc leniwie materiał, spływający z baldachimu. Gdzieś w głębinach błysnął trójząb Posejdona - bóg właśnie uspokajał morze. Świat układał się do snu.
Atena chrząknęła, pragnąc zwrócić uwagę Hery.
- Hero, mogę o coś zapytać? – Bogini kiwnęła na znak przyzwolenia. Atena odepchnęła się od balustrady i zaczęła krążyć po tarasie. – Dlaczego ten wampir? Dlaczego właśnie on?
Hera przymknęła powieki i uniosła w górę głowę. Do ich uszu dochodziły teraz odgłosy zabawy - po drugiej stronie wzgórza śmiertelnicy oddawali się swoim przyjemnościom. Atena przystanęła, wpatrując się z niecierpliwością w starszą boginię. W końcu, po paru minutach, Hera odwróciła się w jej stronę z zaciętym wyrazem twarzy i spojrzała jej prosto w oczy.
- Ateno, znasz historię Adonisa?
Atena przygryzła w zamyśleniu wargę, próbując przypomnieć sobie szczegóły tej opowieści. W końcu skinęła powoli głową.
- Tak, ale nigdy nie zagłębiałam się w szczegóły. To ma coś wspólnego z Afrodytą i Persefoną, prawda? – zapytała. Gdy uzyskała nieme potwierdzenie, olśniło ją. – Och.
- Pozwól, że opowiem ci prawdziwą wersję. Wtedy wszystko zrozumiesz – zaproponowała Hera, po czym wskazała Atenie miejsce przy studni. Gdy obie usiadły, nakreśliła na powierzchni wody trzy poziome kreski. Woda zabulgotała i po chwili ich oczom ukazał się cudowny cypryjski zamek. Atena spojrzała na towarzyszkę ze zdziwieniem.
- To pałac króla Kinyrasa. – Hera pospieszyła z wyjaśnieniami. – Kinyras miał córkę, Myrrę. Uważał ją za piękniejszą od Afrodyty, czego nie omieszkał ogłosić publicznie. Wiesz, jaka jest Afrodyta. Nie mogła tego zignorować, musiała ukarać krnąbrny ród. Zesłała na Myrrę pragnienie kazirodczego związku z ojcem. Myrra, za pomocą swojej opiekunki, spędziła w łożu ojca dwanaście nocy, aż w końcu odkrył podstęp i zamierzał zabić córkę. Ta, nieświadoma wrogości Afrodyty, poprosiła ją o pomoc w ucieczce. Afrodyta nie odmówiła. – Hera wskazała kolejny obraz, na którym znajdował się zielony krzew. – Zmieniła ją w drzewko mirtowe, a po dziesięciu księżycowych miesiącach kora pękła i wydała na świat piękne dziecko - Adonisa. Jak na ironię, znalazła je Afrodyta i pokochała od pierwszego wejrzenia, to ona też nadała mu imię.
Atena uniosła brew i prychnęła cicho. Widząc to, Hera przerwała opowieść i położyła dłoń na jej kolanie.
- Ateno, dobrze wiemy, że Cypryda* nigdy nie była stała w uczuciach. To nic nowego. Możemy wrócić do historii.
- Pokochała dziecko? Dziecko? – zapytała z niesmakiem. Hera pokiwała smutno głową. Atena zmrużyła oczu i zaciśniętymi zębami wyszeptała: - Kontynuuj, Hero.
- Afrodyta ukryła niemowlę u Persefony, w podziemiach. Po wielu latach, gdy Adonis wyrósł na pięknego młodzieńca, Afrodyta próbowała go odzyskać, lecz Persefona za żadne skarby nie chciała go oddać. O sporze dowiedział się Ares, z którym Cypryda spotykała się potajemnie i nasłał na Adonisa ogromnego odyńca**. Afrodyta do tej pory utrzymuje, że to Persefona przekazała informację Aresowi. Dzik ranił śmiertelnie młodzieńca, rozdzierając mu udo swoim kłem. Afrodyta odnalazła umierającego Adonisa i poprosiła Zeusa, by go wskrzesił. Jednak Persefona nie chciała się na to zgodzić, utrzymując, że teraz Adonis, jako zmarły, należy do jej świata, do królestwa umarłych. Tutaj drogi historii się rozchodzą. Aby uciszyć rozgłos, Zeus wymyślił oficjalną wersję, według której Adonis spędza jedną trzecią roku z Afrodytą, jedną trzecią z Persefoną i jedną trzecią według własnego uznania.
- A prawdziwa wersja? – zapytała zaciekawiona Atena. – Dlaczego nic o niej nie wiedzieliśmy?
- To były czasy wielu wojen, Ateno. Nie mogliśmy… nie mieliśmy czasu, by zajmować się takimi błahostkami. Ty wiesz najmniej, bo prowadziłaś większość z tych wojen i nie przebywałaś wtedy na Olimpie.
Atena westchnęła i odwróciła wzrok w kierunku studni. Na gałęzi pobliskiego drzewa wylądowała śnieżnobiała sowa, pohukując cicho.
- Witaj, Sapientio. – Bogini przywitała sowę z szacunkiem. Ptak sfrunął na kamienną ławę, na której siedziały kobiety. Hera spojrzała na zwierzę z dziwnym grymasem, po czym opuszkami palców dotknęła tafli wody. Obraz zamigotał i zniknął.
- Ateno, chcesz poznać prawdziwą historię? – spytała w końcu.
- Oczywiście. I tak nie znajdę teraz nic, czym mogłabym zająć umysł – dodała, wskazując brodą usiane gwiazdami niebo. – Cały świat już śpi.
- Zeus nie potrafił zadecydować, co ma począć z tym biednym śmiertelnikiem. Do czasu podjęcia decyzji Adonis miał przebywać pod moją opieką. Cóż, chłopak miał w sobie jakąś magiczną moc, która przywiązywała do niego ludzi.
- Ty także, Hero? – jęknęła Atena z niedowierzaniem. Sowa poruszyła się na ławie i uszczypnęła boginię w nadgarstek.
- Och, nie, Ateno! Jak mogłaś tak pomyśleć – oburzyła się. – Owszem, pokochałam go, ale jak syna. Więc kiedy Zeus poprosił mnie o radę, wiedziałam już, że Adonis nie może spędzić reszty swojej nieśmiertelności z którąś z bogiń.
- Dlatego zesłałaś go na ziemię pod postacią zwykłego śmiertelnika?
- To nie było takie proste, moja droga. Na początku starałam się go dobrze ukrywać - jak najdalej od wzgórza i Hadesu. Niewiele jest na ziemi takich miejsc, których nie mogą dosięgnąć bogowie. Zanim Adonis został na powrót człowiekiem, przyjmował najrozmaitsze formy. Najczęściej był jednak pumą – jedynym zwierzęciem, na które nie polowała Artemida. Zdarzyło się nawet, że zmieniłam go w jedno z drzew oliwnych. Tych samych, które podarowałaś Attyce – dopowiedziała, gdy Atena rzuciła jej pytające spojrzenie. – Adonis miał mi za złe, że musi żyć pod przebraniem roślin i zwierząt. Czułam, że w końcu go stracę, więc zrobiłam jedyną rzecz, która mogła go uchronić przed boginiami. Zesłałam go na ziemię. Oczywiście, nie mógł nosić tego samego imienia, więc Psyche zaproponowała Edwarda, imię popularne w tamtych czasach.
- Psyche brała w tym udział?
- A dlaczego bez szemrania zgodziła się pilnować tej małej? Znasz Psyche, jest uparta i złośliwa, nie zrobiłaby tego za nic. Jak już mówiłam, Adonis miał niesamowity dar, uległa mu nawet Psyche. Po siedemnastu latach Persefona odkryła mój fortel. Dysponując potężnymi mocami śmierci, zesłała na Chicago, gdzie mieszkał młody Edward, epidemię grypy hiszpanki, by sprowadzić Adonisa do królestwa umarłych. Hades, zmęczony i zirytowany poczynaniami swojej żony, poinformował o wszystkim Afrodytę, co więcej, założył z nią sojusz, trwający do teraz. Wściekła Afrodyta udała się do Aiona i zdołała przekonać go, by użyczył jej kluczy do wrót przeszłości. Zanim cofnęła się w czasie o kilkaset lat, zabrała z Hadesu krwiożerczego demona. Gdy odnalazła odpowiedniego człowieka, zesłała na niego demona, który ukąsił go i uczynił nieśmiertelnym – stworzył potwora równego sobie. Nim Afrodyta opuściła biedaka, przekonała go, że za kilkaset lat spotka młodzieńca, który również ma podzielić jego los. Czas wrócił w swoje ramy, a Edward umierał w chicagowskim szpitalu. Nadzieje Afrodyty wkrótce się spełniły – Carlisle - mężczyzna, którego ukąsił demon - uratował Edwarda. Persefona, ku rozpaczy Demeter i radości Hadesa, przestała odwiedzać ziemię. Do tej pory nie pojmuję, co pragnęła osiągnąć Afrodyta, przecież nie odzyskała Adonisa. Zeus ma swoją teorię – uważa, że sama nieśmiertelność Edwarda przybliża go do Cyprydy. Może jest w tym ziarnko prawdy.
- A co z resztą rodziny Edwarda i Carlisle’a? Jak udaje im się egzystować bez ludzkiej krwi? – Atena wyglądała na zdruzgotaną.
- No tak, do tego jeszcze nie doszłam. – Hera uśmiechnęła się ciepło i przez chwilę dobierała odpowiednie słowa. – To wszystko dzięki Zeusowi. Nie zniosłabym, gdyby Edward musiał zabijać ludzi. Zeus wykasował więc pamięć Carlisle’a i przekonał go, że może przeżyć, pijąc krew zwierząt, że od zawsze tak właśnie robił. Dlatego Cullenowie sądzą, że Carlisle nie zabił ani jednego człowieka – w końcu on sam tego nie pamięta. Jeśli chodzi o resztę wampirów, każdy z nich był prezentem dla Edwarda i Carlisle’a. Postanowiliśmy stworzyć im towarzystwo, bo różnice w charakterach tej dwójki były tak kolosalne, że wkrótce rozstaliby się w gniewie. Esme, kochająca i dobra, była darem Hestii. Nic w tym dziwnego, Hestia pragnęła stworzyć im prawdziwą rodzinę, a w każdej prawdziwej rodzinie potrzebna jest matka. Rosalie to dar Afrodyty. Nie, nie przesłyszałaś się. – Hera spojrzała na Atenę z rozbawieniem. – Afrodyta doszła do wniosku, że w ten sposób zbliży się do Edwarda, tymczasem Edward początkowo nienawidził Rosalie. I vice versa. Z kolei Emmett to podarunek mój i Zeusa. Jest najsilniejszy, najbardziej oddany i najmocniej przywiązany do rodziny. Zawsze stanie w jej obronie. Jasper został stworzony przez Apolla. Początkowo miał być tylko idealnym żołnierzem, który poprowadzi armię do zwycięstwa, ale gdy Apollo dowiedział się o naszych planach, ofiarował go wampirom. Jasper nie zapomniał jednak o swoim pierwotnym przeznaczeniu i wciąż ma sentyment do wojen. Jest doskonałym wojownikiem, więc razem z Emmettem stanowią zgrany duet. Ze stworzeniem Alice było najtrudniej. Wiedzieliśmy, że musi być na tyle silna, by okiełznać Jaspera, na tyle urocza i prawdomówna, by przekonać do siebie resztę rodziny i jednocześnie na tyle radosna, by wnieść w ich życie iskierki szczęścia. Tego zadania podjął się Helios i, cóż…, wyszło jak wyszło.
- Niech zgadnę, Helios fascynował się wtedy elfami, prawda? – zapytała rozbawiona Atena, zbijając Herę z tropu. W końcu bogini zrozumiała aluzję i zaczęła chichotać.
- Tak, to całkiem możliwe – odpowiedziała w końcu.
Przez chwilę między kobietami panowała cisza. Sapientia zerwała się do lotu i zniknęła za drzewami. Odgłosy zabawy powoli cichły, pozwalając nocy otulić wzgórze. Od czasu do czasu niebo przecinał płonący meteoryt, pobłażliwie nazywany spadającą gwiazdą. Był środek sierpnia, upał łagodził jedynie spokojny wiatr.
- W noce takie jak ta, Eol musi być potwornie zapracowany – wypaliła Atena, próbując utrzymać rozmowę. Hera kiwnęła tylko głową i zaczęła nucić nieznaną Atenie pieśń:
Przyjdź tutaj nocą, kwitnąca jak róża,
Gongylo, lirę swą przynieś lidyjską.
Tęsknota moja krąży wokół ciebie,
gdy ona dźwięczy.
Urodę twoją podziwiam, wzruszona,
trwogą przejęta, i to mnie raduje,
piękność w zmieszanie bowiem wprawić może
samą Kiprydę.***
Na wzgórze wbiegł zdenerwowany Helios. Świetlista korona na jego głowie była przekrzywiona, włosy miał potargane od wiatru. Dyszał ciężko. Boginie zwróciły ku niemu zaniepokojone twarze i niemal jednocześnie wykrzyknęły:
- Heliosie, co się stało?
Gdy tylko odzyskał oddech, wyprostował się, poprawił koronę i wypuścił ze świstem powietrze, wprawiając kobiety w zdumienie.
- Znowu nie załapałem się na historię Adonisa, prawda? – wyszeptał zrezygnowany.
***
- Tato, tato! – Poczuł, jak para drobnych rączek ciągnie go za nogawkę spodni. Z głośnym westchnięciem odłożył pilot i wciągnął na kolana roześmianą dziewczynkę. Jej oczy błyszczały radością, a świeżo wyprana sukienka była ubrudzona błotem i nutellą. Przytknęła wskazujący palec do czubka jego nosa i przekrzywiła w zamyśleniu głowę.
- Co jest, Bellsy? – zapytał, marszcząc brwi. Uniósł podbródek, by spojrzeć na wyniki meczu. Mike Stanley zaliczył właśnie home run i New York Yankees byli pewni zwycięstwa. Dziewczynka przeniosła palec z jego nosa na czoło, popukała w nie dwukrotnie, by zwrócić uwagę ojca, po czym z furią w oczach próbowała wyprostować zmarszczkę pomiędzy brwiami. Charlie starał się ignorować zachowanie córki i kontynuować oglądanie meczu, ale najwyraźniej Bella miała inne plany.
- Tatuś! – krzyknęła oburzona, gdy ujął jej rączki i odsunął je od swojej twarzy. Uśmiechnął się, głaszcząc ją po policzku.
- Och, dzieciaku. Tatuś ogląda mecz – mruknął, pochylając się nad nią i potarł nosem jej nos w ich specjalny, eskimoski sposób. Zachichotała, gdy szorstki zarost ojca podrapał jej policzki, ale prawie natychmiast spoważniała. Odepchnęła go zaciśniętymi piąstkami, wydęła wargi i założyła ręce na piersi.
Charlie spojrzał na nią z rozbawieniem.
- Bellsy, obiecuję ci, że jak tylko skończę oglądać mecz, pobawimy się… - przerwał na chwilę, gdy Roger Clemens z Red Soxów zaliczył drugą bazę. Jęknął głośno, ale chrząknięcie córki natychmiast sprowadziło go na ziemię. – W chowanego. Pobawimy się w chowanego. Po warunkiem, że zmienisz ubranie i umyjesz tę śliczną buźkę.
Bella pokiwała z entuzjazmem głową i wyciągnęła ręce w jego stronę, by pomógł jej zejść. Gdy tylko Charlie postawił ją na ziemi, puściła się biegiem w stronę schodów. Zahaczyła butem o próg, ale zaabsorbowana wizją zabawy, nie zwróciła na to większej uwagi. Błyskawicznie wstała z podłogi i niezdarnie wspięła się po schodach. Charlie zaśmiał się pod nosem i wrócił do oglądania meczu. Don Mattingly zaliczył kolejny home run dla Jankesów i ich zwycięstwo było już przesądzone.
Tymczasem Bella niewprawnymi rączkami przerzucała niewielką ilość wakacyjnych ubrań, tworząc na łóżku bezkształtną kupkę. W końcu zdecydowała się na czerwoną bluzeczkę i krótkie zielone spodenki, po czym pobiegła do łazienki, przysunęła do zlewu stołek, stanęła na nim i zapatrzyła się we własne odbicie. Odkręciła kran i zabrała się za mycie twarzy. Skrupulatnie omijała okolice oczu, bo wiedziała aż za dobrze, że mydło pod powiekami bardzo boli. Kiedy wytarła czystym ręcznikiem buzię, do pomieszczenia, przez otwarte okno, wleciał motyl. Przez chwilę wpatrywała się w niego zauroczona, a potem zaczęła skakać wokół, próbując go złapać. Chichotała przy tym jak szalona. Zajęta zabawą, nie zauważyła nawet, jak za motylem do łazienki wpełzł znajomy cień. Umieścił się w kącie i obserwował z uwagą zachowanie czteroletniego dziecka.
W końcu, zmęczona pogonią za owadem, usiadła na ziemi i próbowała zawiązać sznurówki. Po kilku nieudanych próbach zerwała się z miejsca, zostawiając otwarte drzwi. U podnóża schodów czekał już na nią tata, w sportowym t-shircie i dresowych spodniach. Zaśmiał się tylko, gdy z zaciętą miną wskazała sznurówki. Gestem ręki kazał jej usiąść na schodach, co natychmiast uczyniła. Klęknął przed nią, ujął jej ręce w swoje i powoli pokazał jej, jak robi się idealny supełek. Chłonęła każdy jego ruch, by następnym razem zrobić to samodzielnie. Tata będzie z niej taki dumny!
- Zobaczysz, Bellsy. Dzisiaj nauczysz się wiązać sznurówki, jutro być może zostaniesz najlepszą baseballistką świata – zażartował, mierzwiąc jej włosy.
Pokiwała powoli głową, nie do końca rozumiejąc, o czym do niej mówił. Wiedziała jedynie, że ta gra, w której malutkie ludziki uganiają się za piłką i trzymają w rękach brązowe kije, na pewno nie przypadnie jej do gustu.
Podreptała za ojcem w stronę ogrodu, zastanawiając się, czy naprawdę zostanie najlepszą baseballistką na świecie i co to właściwie oznacza.
---
Gwoli wyjaśnienia:
* Cypryda to inne imię Afrodyty
** odyniec to po prostu dzik
*** Utwór jest pieśnią Safony
Legenda o Adonisie pochodzi z wielu źródeł, w tym z mojej własnej inwencji w końcowej części.
Sapientia, czyli imię sowy Ateny to mój prywatny wymysł, jest to słowo łacińskie a oznacza tyle, co: mądrość.
Wszyscy baseballiści, których wymieniłam, naprawdę grali w New York Yankees i Red Socks w 1993, co więcej, byli jednymi z najlepszych graczy.
Mam nadzieję, że kochacie Heliosa za tą osiemnastoplanową rolę, bo jest aktualnie jedną z nielicznych osób, które poprawiają mój spaprany nastrój. Aktualnie tonę w chusteczkach i prawdopodobnie robię sobie wolne od szkoły, więc może tym razem czwarta część pojawi się trochę szybciej... Mam nadzieję
Dzięki, że tak długo ze mną wytrzymujecie. Za komentarze łaskoczące moją próżność wysyłam Wam dowolnie wybranego Cullena lub wilkołaka, może być nawet Billy.
Ave, M.B. |
Post został pochwalony 3 razy
Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Pon 18:35, 28 Wrz 2009, w całości zmieniany 7 razy
|
|
|
|
Nelennie.
Zły wampir
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław
|
Wysłany:
Pon 17:41, 28 Wrz 2009 |
|
Wow. Nareszcie. Aż mi ciśnienie podskoczyło, jak zobaczyłam,że III cz. jest...
Helios powala mnie na kolana. Adaonis... Rozumiem Cię, teżbym chyba go porównywała do Edwarda. A propos Eda. Zgrabana historai.
Jsper się zucił na Edwarda?! JASPER? Siła spokoju? O. jej. Ale to takie słodkie było, bo to wkońcu dla Alice zrobił, nie?
Rozdzialik b. fajny, ja proszę... Edwarda, albo i nie... Jazza tak chcę Jazza! <3
Pozdr,
N.
PS - zdrowiej, bo ztego co zrozumiałam jesteś chora ;/ |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
transfuzja.
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.
|
Wysłany:
Pon 17:46, 28 Wrz 2009 |
|
Wiesz, że mój Jacob najukochańszy Cię za to prześwięci? Łeb Ci urwie po prostu, szanowna autorko.
Trans w tej chwili powinna się uczyć, a nie... wariować, czytając Twoje opowiadanie.
Jesteś wspaniała, Mami. Wspaniała oraz cudowna, genialna, kochana... Uwielbiam Cię. Połączenie wspaniałej mitologii greckiej i Zmierzchu? Powiem tylko jedno: wow. Spadłam z krzesła.
Przepięknie opisałaś posiedzenie bogów. Rozmowa Ateny i Hery mnie zachwyciła - a zwłaszcza moment, gdzie mowa jest o Adonisie. Vel Edwardzie. Dzięki Tobie dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, za co należą Ci się pokłony.
Zachowanie Bells - urocze. Zaczynam lubić dzieci. :D
Przepraszam za ten niekonstruktywny komentarz, ale w tej chwili nie stać mnie na nic lepszego.
Ubóstwiam Cię.
trans |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Rathole
Dobry wampir
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 146 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.
|
Wysłany:
Pon 18:24, 28 Wrz 2009 |
|
Niemal zaczęłam krzyczeć ze szczęścia, gdy zobaczyłam, że dodałaś trzecią część DEM. Kocham Cię za to opowiadanie. Jest fenomenalne. Nie dość, że masz naprawdę dobry styl pisania, wszystko czyta się lekko, to jeszcze w tak wspaniały sposób połączyłaś mitologię grecką i świat Zmierzchu. Nigdy nie wpadłabym na taki pomysł i trzeba mieć naprawdę wyobraźnię. Poza tym Twoje opisy są naprawdę dobre, to samo tyczy się dialogów. Wyglądają na naprawdę przemyślane. Dużo czasu minęło, od kiedy pojawiła się II część. Chyba naprawdę dokładnie przemyślałaś sobie wszystko przez ten okres.
Opisanie części, w której była mowa o bogach, naprawdę Ci się udało. Nigdy nie interesowałam się mitologią i, szczerze powiedziawszy, mało o niej wiem, tj. wiedziałam. Dzięki Tobie dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy, za co Ci dziękuję. Strasznie podobała mi się historia Cullenów, tj. bardziej Edwarda i Carlisle'a. To, jak to wszystko wymyśliłaś, naprawdę mnie zaciekawiło. Nawet fragment rozmowy Ateny i Hery przeczytałam dwa razy. Chyba za pierwszym tak dobrze wszystkiego nie zrozumiałam, poplątane to trochę było, ale za drugim wszystko stało się jasne :). Bogowie i powody, dla których powstała reszta rodziny Cullenów, także wydaje się być przemyślana i tez mnie zaciekawiła. Naprawdę trzeba mieć wyobraźnię, żeby coś takiego napisać, ale i mózg, żeby wymyślić :D
Ogólnie jestem na baaaaardzo duże tak, z niecierpliwością czekam na kolejną część. Mam nadzieję, że nie będziesz kazała nam zbyt długo czekać. Łap wena za nogi, którego Ci wysyłam, i pisz, bo naprawdę rewelacyjnie Ci to wychodzi.
Tylko znalazłam coś takiego:
Cytat: |
Pobawimy się w chowanego. Po warunkiem, że zmienisz ubranie i umyjesz tą śliczną buźkę. |
tę
Cytat: |
Z drugiej strony nie rozumiał, dlaczego nie mogła wyruszyć z którymkolwiek z pozostałych członków rodziny, ale a uparła się właśnie na niego |
Miało być chyba "ona".
Cytat: |
Kiedy wytarła buzię w czysty ręcznik, do pomieszczenia, przez otwarte okno, wleciał motyl. |
Jakoś nie pasuje mi początek. Zapisałabym to inaczej, mianowicie:
"Kiedy wytarła czystym ręcznikiem buzię, do pomieszczenia (...)"
Ale to tylko moje widzimisię i w kwestii tego nie musisz mnie słuchać
Pozdrawiam, jeszcze raz życzę weny,
Rathole. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Pon 18:43, 28 Wrz 2009 |
|
Mówiłam, że cię uwielbiam? Chyba nie..
A więc mówię. Uwielbiam cię, droga madam butterfly.
Rzeeczywiście, długo musieliśmy czekać na część III, ale treść wszytsko mi wynagrodziła.
Chyba się powtarzam, ale kocham mitologię grecką. Jest ona dla mnie czymś wspaniałym i częśto zdarza mi się czytać ją od tak, dla zabawy. Dlatego też twój ff, jakkolwiek się skończy, do końca będzie spełniał moje oczekiwania.
Do tego twój styl. Jest naprawdę bardzo, bardzo dobry. Przepraszam za porównanie, ale twoje teksty przypominają mi teksty niobe. Nie chodzi mi o treść, tylko o ten wspaniały styl właśnie. Czysta poezja dla oczu.
Mam nadzieję, że szybciutko wstawisz rozdział VI.
Pozdrawiam, Landryna. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
madam butterfly
Dobry wampir
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 126 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki
|
Wysłany:
Pon 20:56, 28 Wrz 2009 |
|
Tak, tak się akurat składa, że mi się wstrętnie zachorowało i aktualnie czuję się tak, jakbym była zmieszana z największym błotem na mojej ulicy. Zaraz pójdę pewnie spać, może mi do jutra przejdzie...
Niunia:*, jak widzisz, Jazz też miewa swoje momenty, a poza tym, czyż nie lubimy go w takim wydaniu? ^^
transfuzja., łeb urwany przez Jacoba? ;d A to groźba, czy obietnica? Bo wiesz, jak na mój gust, to na jedno wychodzi Dziękuję za ten, jak to powiedziałaś, niekonstruktywny komentarz, bo aż podniósł mi się poziom cukru.
Rathole, Ty wiesz, że uwielbiam Cię za sam fakt, że obie kochamy Jacksona, prawda? ^^ A potem jeszcze dajesz mi tak wpaniałe komentarze. Cóż, chyba będę musiała spiąć pośladki i w końcu skomentować Zagubionych, bo zabieram się do tego od ho, ho i jeszcze dłużej. Dzięki za dokarmianie mojego wena, jest Ci ogromnie wdzięczny, chociaż aktualnie siedzi w szafie .
Landryna, takie słowa to Ty mi możesz zawsze mówić. Cieszę się, że tak wielu osobom spodobało się dość ryzykowne połączenie Zmierzchu z mitologią. W końcu, jakby nie było, to dwie różne bajki. I za porównanie z twórczością niobe należą Ci się ode mnie podwójne dzięki, od niobe być może mały opieprz ^^. To zależy, jak ona się na to zapatruje, ale dla mnie to porządny komplement...
Jeśli chodzi o część czwartą, to chwilowo nie mam pojęcia, co w niej zamieszczę. Planuję zrobić dziesięć części, bo takiej historii nie można ciągnąć w nieskończoność, poza tym obawiam się, że nie mam aż tyle weny. Postaram się napisać coś jutro, kiedy będę koczować w łóżku, ale moje obietnice zazwyczaj na niewiele się zdawały. Mam jedynie nadzieję, że to nie potrwa miesiąc, tak jak poprzednio. Leń jestem. Tyle. ^^
Jeszcze raz dzięki, moja próżność błaga o więcej takich ^^
Ave, M.B. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Pon 20:57, 28 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 22:56, 28 Wrz 2009 |
|
- Oto przybyłam - rzekła Angels, rozsiadając się wygodnie na kanapie. - Chciałam zaznaczyć, że dość długo trzeba było czekać na ten rozdział, ale było warto. Jak cholera! Tak wspaniałego wprowadzenia rodziny Cullenów nie czytałam jeszcze nigdy i pewnie długo nie przeczytam. - Kiwa z żalem głową. - Wszystko układa się w logiczną całość. Jest spójne, proste, magiczne i zajebiście bajkowe. Całkowicie mnie kupiłaś. Aż mi jakoś tak krzywo, że mnie ludzie tak chwalą, skoro tutaj tworzy się taka historia. - Bierze kolejny wdech i kontynuuje:
- Mała Bella po prostu rozkoszna, dziki Jazz groźny i intrygujący, Ed mało chimeryczny, więc wszystko na plus. Tylko czytać i czytać! Babo, leń się i pół stulecia, jak potem dajesz takie części. A jak komuś to nie pasuje, niech przyjdzie do mnie. Wytłumaczę mu, że popełnił błąd. - Szczerzy wiewiórcze kły, łypiąc groźnie. - Życzę ci dużo zdrowia i jeszcze więcej weny. Za tekst, w który tak zgrabnie wplotłaś mitologię, masz u mnie 10/10 punktów. - Kłania się.
Motylku, naprawdę lektura tej części była czystą przyjemnością. Zgrzytnęła mi jedynie forma "dobru" - nie przepadam za odmianą tego wyrazu i zwykle chrzęści mi w uszach, ale poza tym i ty, i beta spisałyście się na medal. Osobiście uważam, że największe pochwały należą ci się za stworzenie realnych, plastycznych mieszkańców Olimpu. Mają swoje cechy, charaktery i to jest po prostu genialne i z każdym rozdziałem coraz wyrazistsze, więc nie mogę o tym nie wspomnieć. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|