FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zmowa byłych żon [NZ] 24.09.09. +15 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Greenpoint
Wilkołak



Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:34, 22 Lut 2009 Powrót do góry

oh, wiem że będę się powtarzać.. ale jesteś niesamowita, Mizuki! nawet w tak krótkim fragmencie potrafisz zamieścić tak dużo niedomówień, zawiłości, które niesamowicie pobudzają wyobraźnie i zapowiadają ciekawą fabułę(która i tak już jest).

co do wątku gejowskiego: ja osobiście nie mam nic przeciwko, jestem otwarta i bynajmniej mnie to nie zniechęca, raczej wręcz przeciwnie.

ja też raczej wolałabym najpierw rudą panią w średnim wieku- ale tylko ze względu na to, że interesuje mnie pani z akcentem, a taki przerywnik chwilowy tylko pobudzi moją wyobraźnie.

a tak z ciekawości: co skłoniło Cię do podjęcia tego wątku opoowieście? Mam na myśli S. Dali, surrealiści, kochankowie(no, może nie do końca)? czyżby niedaleka wizja premiery filmu Little Ashes?

to było takie moje skromne pytanie :) oczywiście cały czas mocnoo intryguje mnie Twój tajemniczy tytuł.. xD

pozdrawiam, śllę wielkie ukłony w stronę Twojej twórczości i czekam na coś następnego!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 22:58, 22 Lut 2009 Powrót do góry

Greenpoint, śpieszę tłumaczyć ;]. "Little Ashes" mnie zmotywowalo, bo pomyślalam sobie, że dzięki roli Roberta P. jako Salvadora więcej osób się owym artystą zainteresowało. A jest on jednym z moich UKOCHANYCH. Dlatego postanowiłam umieścić go w moim ff - tym bardziej, że Jazz żył w tamtych czasach ;]. Fascynuje mnie surrealizm i tamte szalone czasy skanDalizowania ;].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Agnes_scorpio
Zły wampir



Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 88 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 23:00, 22 Lut 2009 Powrót do góry

Rudaa napisał:
Nie wiesz w czym problem? Otórz bardzo chętnię Ci wyjaśnię. Jest on tak idiotyczny w swej prostocie, że aż śmieszny, a mianowicie:
Twój tekst jest bardzo dojrzały i wymaga od czytelnika czegoś więcej niż znajomości sagi Meyer, a na tym forum 75% użytkowników to rozchichotane nastolatki myślące jedynie o "booooskim Edziu". Jesteś po prostu niedoceniana - ot co.

Jeżeli jeszcze raz napiszesz, że zastanawiasz się nad zakończeniem pracy nad tym ff to obiecuję, że zamorduję Cię tymi ręcami, co właśnie piszę. PRAWĄ i LEWĄ! Przysięgam!

Nie wiem do czyjej historii powinnaś przejść teraz, ponieważ nie mam pojęcia, co tam dalej dla nas szykujesz, sądzę, że decyzja powinna należeć do Ciebie, bo nie wątpie, że kolejność również odegra ważną rolę.

Może rzeczywiście dobrym pomysłem byłyby adnotacje do tekstu, które mogłyby 'doedukować' czytelników :)

Ogromnej weny życzę ;]




Czy ja mogę się podpisac pod postem Rudeej?
Podpisuję się nogami, ręcami, palcyma, zębiskami i jeszcze czym tam sobie chcecie.
Wąskim zakresem odbiorców, odnajdujących się w Twojej opowieści w ogóle się nie przejmuj. Nie o to chodzi.
Chodzi o to, że tworzysz coś magicznego, nietuzinkowego, coś, co wpływa na mnie tak, że ku*** (muszę, sorry biedne uszy delikatnych) dostaję dreszczy na cały ciele i mam wrażenie, jakbym była środkiem tego opowiadania. Ciężko to wytłumaczyc, ale tak jest.
I pisz dalej, jak już zakończysz tą historię, to uprzedzam, że ją sobie wydrukuję i będę trzymac pod poduszką :)
AVE!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agnes_scorpio dnia Nie 23:02, 22 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 11:53, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Agnes, wiesz, że Twoja opinia wiele dla mnie znaczy - już Ci kiedys pisałam dlaczego ;P.
W moim serduchu, dzięki Wam dziewczynki, zdbiera duma i przede wszystkim coraz większa motywacja Kwadratowy! Będę się starać ile wlezie.
Następna część w tym tygodniu powinna się pojawić, ale nie chcę obiecywać konkretnej daty, bo potem nigdy nie mogę się z niej wywiązać ;].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampirek
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:27, 23 Lut 2009 Powrót do góry

mizuki, pisałam ci kiedyś, że twoja twórczość kojarzy mi się z tańcem.

To jest tango.

http://www.youtube.com/watch?v=bibtqDxXv1o

Namiętność, pożądanie, zmysłowość, gorąca atmosfera, która wręcz parzy, gwałtowne kroki, a po chwili zetknięcie się ciał w powolnym ruchu wraz z rytmem melodii... usta przy ustach, biodro przy biodrze, udo przy udzie, razem a jakby oddzielnie.

Wspólnie tworzą taniec...

Tango.

Powalające...

Taki jest dla mnie twój ff


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wampirek dnia Pon 18:27, 23 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pon 18:39, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Moim skromnym zdaniem powinnaś pisać dalej, czytając Twoje teksty mam wrażenie że jesteś jakimś sławnym pisarzem, który ma za sobą wiele lat wstecz, a mi było dane przeżyć to co Ty miałaś możliwość.
Nie napisze że Twoje opowiadanie jest super, bo to nie będzie prawdą, dla mnie Twoje opowiadanie jest jakimś światowym bestsellerem, który ja mam możliwość przeczytać. Czuje się wyróżniona.
Czytając uświadamiam sobie że jestem w centrum całej tej historii, to tak jakbym miała możliwość uczestniczyć w wydarzeniach osobiście, to tak jakbym czytała "Miłość w czasach zarazy", nie wiem dlaczego tak mi się skojarzyło trochę z tą książką, może dlatego że w tym uczestniczę.

Tak szczerzę jestem, po prostu zachwycona, wiem możesz mnie zlinczować ale to co piszesz przemawia do mnie i jest dla mnie bardzo dojrzałym i przemyślanym tekstem, dlatego kłaniam się nisko do twoich stóp, jest to najlepszy tekst jaki do tej pory czytałam.

Mercy[/url]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kasiek303
Wilkołak



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3

PostWysłany: Pon 19:04, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Wiem pewnie będę się powtarzać i w ogóle, ale ten FF bije inne na głowę. No nie żeby inne mi sie nie podobały (żeby ktoś tego tak nie odebrał), ale ten jest taki dojrzały i zmuszający do myślenia. No i kultura języka. Wszystko zbiera sie na taką jedną sympatyczną całość. Pisz, pisz... jestem ciekawa co to będzie dalej.

Ja mam tylko jedną uwagę (jeśli mogę). Wprowadź kilka damsko-męskich związków. Gejowskie mi nie przeszkadzają (wręcz przeciwnie, dodają temu FF tego czegoś) no ale będzie tak naturalniej. Ale to tylko moję skromniutkie zdanko!!
A tak w ogóle to dzięki za to, że piszesz (szacuneczek), masz ogromny talent. Nie mam Ci czego życzyć. :P Może z wyjątkiem wolnego czasu. Bo wenę masz :P
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pon 19:43, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Już wiem, dlaczego tak bardzo zależy mi na twoim zdaniu, co do moich opowiadań. Dlaczego ciągle ciebie proszę o sprawdzanie moich tekstów.
Poprostu tworzysz niezwykłą fabułę, budujesz zdania w taki sposób... no nie mogę znaleźć przymiotnika!
Po prostu tworzysz swoimi słowami tak wyraźne obrazy w mojej głowie, że uwielbiam czytać wszystko, co jest twojego autorstwa.
Cieszę się niezmiernie (co mnie ostatnio naszło na to słowo?! X_x), że są jeszcze osoby na tym forum, które potrafią pisać, hmm... z dystansem.
Dość mam albo rozhisteryzowanej Nessie, albo opowiadań w stylu "Team Edward" (pomijam fakt, że ja go w ogóle nie lubię XD).
A to gejostwo mnie zaszokowało XD ale to... taki fajny pomysł. Ja lubię oryginalność i jakoś nie uwiera mi to w żaden sposób. Gdybyś wspomniała, że między nimi było coś więcej niż jakiś tam, powiedzmy, NIEWINNY pocałunek, to bym się zniesmaczyła, szczerze mówiąc XD
To już nie byłoby to "coś". Zabrakłoby tej magii. Ja tak to odbieram, jest w tym opowiadaniu dla mnie to delikatne, ukryte "coś" xD
Jest bardzo dobrze i mi się niesamowicie podoba :D
Wychwalam Cię.
Kto się zgłasza do czczenia Wielkiej Mizuki? XD
Twórz szybciej, bo cię napadnę we śnie :D

;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 20:46, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Dziewczynki... Jezu, brak mi słów (i jak ja mam teraz pisać dalej ;P?)! Spędziłam kilka godzin na uczelni, w tym całkiem przyjemne 2 godz. na wykładzie z genetyki współczesnej (fascynujące, naprawdę *o*), ale nic nie zastąpi mi Was... Jestem... Jestem po prostu zwyczajnie WZRUSZONA Waszymi komentarzami. Martwiłam się, ze nie trafiam w gusta i coś robię źle, ale od tej chwili uwierzyłam na 100%, że WARTO to pisać dalej. Moja skromna osoba nie chce pogodzić się z takim natłokiem komplementów, bo przynajmniej na połowę nie zasługuję, ale wierzcie mi - cieszę się jak małe dziecko! To STRASZNIE cudowne (oksymoron mi jakiś wyszedł ;P) uczucie, kiedy moja praca i chęć dania Wam kawałka rozrywki jest doceniona i co więcej tekst się podoba... Cudowne, zaprawdę! Dziękuję Wam za wytrwałość w czytaniu moim wypocin. DZIĘKUJĘ.
I mam nadzieję, że dalszymi częściami Was nie zawiodę, bo z Salvadorem powoli się żegnamy ;]. Dalsze historie będą dotyczyły dwóch pań, a jeszcze dalej... tajemnica ;P. Zatem odpowiadam kasiek303, że wątek homoseksualny jest TYLKO jeden z Lloydem właśnie. Reszta opka będzie jak najbardziej w guście pan-pani ;].
Uff, koniec postu ;].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
host
Zły wampir



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa

PostWysłany: Pon 20:50, 23 Lut 2009 Powrót do góry

twoj tekst jest bardzo oryginalny i odbiega od tych wszystkich jakie sa na forum. twoje ff powiewa swiezoscia i nowoscia. skad ty czerpiesz pomysly!? mam nadzieje, ze masz ich jeszcze troche w zanadrzu i twoj ff nas czyms jeszcze zaskoczy. nie watpie w to, bo jestes cudowna i utalentowana. pieknie piszesz i bardzo dojrzale(nie wiem ile masz lat) ale szacun i chyle czola.
Twoja wielka fanka
host


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carrie Cullen
Człowiek



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.

PostWysłany: Pon 22:29, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Nigdy nie sądziłabym, że ruszę tekst, w którym Jasper jest homoseksualny, jednak... bardzo lubię go w takiej postaci. Jest tak inny. Kurczę, nawet nie potrafię napisać, żadnego sensownego komentarza, nie umiem w tej sytuacji dobrać słów.
No to napiszę w skrócie
1. Nie waż się kończyć tego FF.
2. "Wpędzasz mnie do grobu dziewczyno"
3. Będzie jakieś poważne miźź ?
4. Kiedy będzie c.d. ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 22:44, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Carrie, odpowiadam czym prędzej:
1. Nie zakończę tak szybko, bo jeszcze dużo przed nami, kończy się natomiast wątek homoseksualny.
2. Oj, lepiej nie, bo musisz resztę przeczytać ;P
3. Scenka/ki lekko erotyczne są przewidziane, ale nie w tym związku z Lloydem...
4. Mam nadzieję, że w tym tygodniu 0______________o!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
weam
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 0:13, 24 Lut 2009 Powrót do góry

Po przeczytaniu całości przyznaje, że zainteresowała mnie postać Salvadora.
Teraz czuję, że będę musiała poszerzyć wiedzę na jego temat;p
Opowiadanie jak zwykle bardzo mi się podoba :D
Oh, oh! Masz talent! Teraz będę czekała na kolejną część,
(co pewnie odbije się na moim zdrowiu, ale dam radę :) )

btw. Strasznie jestem ciekawa co tytułu ma do opowiadania:>

DUŻO WENY/A !!!
(i się wyśpij ^^)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez weam dnia Wto 0:13, 24 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 23:46, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Cholerka. Znowu mam poważne wątpliwości. Wyszło mi to-to mdłe. Wrzucam na gorąco maleńki fragmencik. Co myślicie??? Shocked

CZĘŚĆ PIERWSZA (ostatni fragment)

Na szklanym stoliczku stały już tylko dwie butelki, a wypalone świeczki zostały zastąpione nowymi. Alice wstała ze swojego miejsca, czując, że lekko kręci się jej w głowie. Natłok informacji sprawił, że pierwszy raz odkąd jest wampirem, poczuła się słabo. Westchnęła cicho i odwróciła się w stronę rozmówców, obdarzając ich niepewnym uśmiechem.

- I co było dalej, panie Lloyd? – zapytała cicho, świdrując mężczyznę uważnym spojrzeniem.
- Dalej, droga Alice, było jeszcze gorzej…

Czarnowłosy przeciągnął się lekko, przymykając powieki. Po chwili zdjął marynarkę i podkulił nogi, przybierając na kanapie iście ludzką pozę. Zdumiewał tym nawet Alice. Obserwując go, nikt nie mógł się dziwić, że bez jakichkolwiek problemów koegzystował ze zwykłymi śmiertelnikami, nie zwracając na siebie najmniejszej uwagi. Nie licząc zniewalania urodą – przemknęło zapewne przez myśli zgromadzonych pań, ale starały się nie okazywać niezdrowego zainteresowania i podniecenia. Ten mężczyzna wyczyniał cuda. Z każdym.
Po dłuższej chwili ciszy wypełnionej papierosowym dymem, mężczyzna podjął opowieść, błyskając zębami w uśmieszkach, które – jak wydawało się Alice – kryły w sobie przede wszystkim duże pokłady bólu.

- Historia ma się ku końcowi, moje panie. Jasper przewrócił mój wesoły, narkotyczny świat do góry nogami i zwiał… Odnalazłem go dopiero po długim czasie, jakieś dwadzieścia lat temu. Tylko zwykły przypadek sprawił, że zatrzymaliśmy się w tym samym hotelu. – Spojrzał uważniej w stronę Alice, jakby zastanawiając sie nad czymś. – Muszę powiedzieć, że zobaczywszy go w oddali, omal nie zachłysnąłem się powietrzem. W jednej chwili wróciły wszystkie wspomnienia. Napadły na mnie obrazy przeszłości, śmigające mi przed oczami, niczym wizje szaleńca. Szydziły ze mnie. – Lloyd zamyślił się na chwilę, po czym dodał już swobodniej: - Dopadłem go w windzie – oznajmił uroczyście.

Puścił oczko rudej i zaśmiał się rubasznie, mierzwiąc swoje ciemne włosy. Kilka kosmyków zabawnie opadło mu na czoło, wyrywając westchnienie z ust obecnych pań. Ruda zawierciła się na kanapie, pochylając się bardziej ku niemu.

- Czy wy... – zaczęła, ale momentalnie mocno się zaczerwieniła i zamilkła, patrząc tylko wyczekująco. Perlisty śmiech Lloyda po raz kolejny rozbrzmiał w całym pomieszczeniu, wibrując miło w uszach.
- Nie. Do takich spraw nie doszło. – Mężczyzna przysiągłby, że gospodyni westchnęła z ogromną ulgą – Lecz noc, którą razem spędziliśmy zaliczyłbym do najlepszych w mojej długiej egzystencji. Jednak, cóż z tego, kiedy okazało się, że gdy wróciłem z porannego polowania, jedynym, co mnie czekało był skrawek papieru… - Wyciągnął z kieszeni schludny, czerwony kartonik.

Kochany, zostawiam Cię, odchodzę, znikam. Nie mogę zrozumieć tego wszystkiego, co między nami zaszło. Nie wiem, co tak naprawdę nas łączy i dokąd zmierzamy. Zresztą już zaszło to wszystko zbyt daleko. Federico Cię kochał, a ja wiedziałem tylko tyle, że nie możemy kochać Cię obaj… Zbyt wiele się zdarzyło. Uciekam. Żegnaj, Lloyd.
Jazz.



Ciemnowłosy umilkł, zaciągając się papierosowym dymem. Posłał kobietom pytające spojrzenie.

- Która z pań zechciałaby teraz podzielić się swoimi przeżyciami…? Może ty, skarbie? – Błysnął krótko kłami i zerknął zalotnie w stronę rudej. Ta zarumieniła się kolejny raz, wyrzucając sobie w myślach nagłe podekscytowanie, które obudziło się w jej ciele. Wyprostowała się lekko i poprawiając chustkę trzymającą włosy, zaczęła niepewnie:
- Moja historia nie jest, ani tak ciekawa, ani tak długa. Prawda jest taka, że trwało to zaledwie dwa lata…


CZĘŚĆ DRUGA fragment pierwszy
Stało się to wśród zieleni Irlandii

Byłam bardzo mała, kiedy moi rodzice zginęli podczas ulicznych zamieszek. Był styczeń. Mama i tata brali udział w pokojowej demonstracji Stowarzyszenia Praw Człowieka Irlandii Północnej. Londonderry zmieniło się w piekło, gdy brytyjscy żołnierze użyli broni wobec nieuzbrojonych członków pochodu. Nazwano ten dzień „krwawą niedzielą”. Straciłam rodzinę.
Wydarzenia tego nieszczęsnego dnia stały się także początkiem nowej wojny pomiędzy IRA Tymczasową a brytyjską armią. Walki trwały jeszcze długie, długie lata. Dublin wrzał. Zamieszki, zamachy bombowe i walki uliczne mieszały się z rewolucją seksualną, muzyką rockową i moimi słonymi łzami. Lata siedemdziesiąte w Irlandii Północnej były złym i burzliwym czasem.
Chociaż prawda jest taka, że właśnie wtedy doświadczyłam najpiękniejszych chwil w swoim życiu…

+++

Południowa Irlandia wydała się błogosławieństwem. Od tysiąc dziewięćset dwudziestego pierwszego roku była niepodległa, niezależna od londyńskich władz. Nie było walk, nie było odgłosów bomb, nie było niewinnych ofiar politycznych konfliktów. Otaczała mnie wspaniała przyroda - rozległa ziemia urzekająca przestrzenią, spokojem i niewiarygodną grą barw. Ziemia, która nie znała szaleństw swojej północnej siostry.
Po śmierci rodziców trafiłam pod opiekę wujostwa do maleńkiej wioski o celtyckich korzeniach. Zagubiona gdzieś wśród ogromu leniwych wód i zieleni otaczających ją zewsząd lasów, wzgórz i łąk, urzekła mnie od pierwszej chwili. Była mała, licząca zaledwie parę domków, jednak tryskała kolorami i energią mieszkańców. Spędziłam tam niemal całe dzieciństwo, znalazłam przyjaciół, przeżyłam kilka miłostek. Tam chodziłam do szkoły, tam wkroczyłam drobnymi kroczkami w dorosłość… Tam poznałam jego.

+++

Było ciepłe popołudnie. Zawsze obecny w naszym codziennym życiu wiatr targał moją kwiecistą sukienką, sprawiając, że lekki, delikatny materiał przylegał mocno do mojego ciała, podkreślając kształty. Sprężyste rude loczki smagały policzki. Nasz śmiech niósł się wraz z wiatrem, coraz dalej i dalej, świdrując gdzieś na obrzeżach jeziora.
Biegliśmy wzdłuż jego brzegu, zanosząc się radosnymi chichotami. Miałam prawie siedemnaście lat. Patrick był dwa lata starszy. Myślę, że coś między nami było, jednak nie nazwałabym tego prawdziwą miłością. Flirtowaliśmy, ciesząc się młodością, która zbliżała się ku dorosłości, ale była jeszcze pełna zabawy, beztroski oraz śmiechu. Muszę przyznać, że jeszcze dziś czuję ciepło w sercu na myśl o jego orzechowych oczach i kasztanowych włosach opadających na czoło. Wciąż odgarniał je dłonią, aby po chwili wpadły mu z powrotem do oczu. Kiedy się uśmiechał, w jego piegowatych policzkach pojawiały się urocze dołeczki. Myślę, że tego dnia chciał powiedzieć mi coś ważnego. Niestety los zarządził inaczej i nie miał już ku temu okazji…

+++

Rudowłosa zerknęła na zebranych. Złapała pasmo włosów, bawiąc się nimi nerwowo. Alice patrzyła w jej oczy, które nagle wypełnione były emocjami. Kłębiły się w nich same sprzeczności – radość i smutek, melancholia, miłość i ból. I podekscytowanie. Kobieta zapomniała o dekoncentrującej obecności ciemnowłosego. Kąciki jej warg drgnęły dziwnie, jednak po chwili milczenia uśmiechnęła się delikatnie. Wyglądała, jakby próbowała przypomnieć sobie każdy szczegół. Wzięła spory łyk whisky z lodem ze szklaneczki, którą wciąż dzierżyła w dłoni i kontynuowała:

- Tamtego dnia wybraliśmy się z przyjaciółmi w nasze ulubione miejsce. Odwiedziliśmy ruiny zamku, które stały zapomniane od wielu, wielu lat niedaleko naszej wioski…

Alice widziała, jak oczy rudej zachodzą delikatną mgłą. Przygryzła dolną wargę, ssąc ją w zamyśleniu. Nawet Lloyd słuchał uważnie, zapominając o papierosie, z którego sypał się popiół, wirując ślicznie i opadając na dywan.

+++

Jeden, dwa, trzy… Cztery! Skakaliśmy wzdłuż kamienistego brzegu płytkiego jeziorka rozciągającego się za wioską w stronę zapomnianego zamku. Słońce powoli zmierzało w stronę horyzontu, żeby zniknąć za nim za parę godzin. Cała okolica tonęła w ciepłych złocistych promieniach, wypełniając moje serce radością. Tamtego popołudnia świat był piękniejszy. Furkocząc materiałem sukienki, biegłam za przyjaciółmi.
Jeszcze kilka kroków w górę po zielonej trawie i stanęliśmy wśród pozostałości twierdzy. Czas nie był dla niej łaskawy, zostawiając swój wyraźny ślad. Niewiele pozostało po zamku. Kamienne fragmenty ścian porośnięte były mchem tak gęsto, że miejscami w ogóle nie było widać pierwotnego kształtu budowli. Wskoczyliśmy wyżej, chowając się w zagłębieniu między fragmentami ścian. Usiedliśmy na ziemi. Nancy zanuciła, co szybko podchwycili chłopcy. Wygrywając melodię, zachęcali mnie do śpiewu. Nie opierałam sie długo. Tylko to naprawdę kochałam i potrafiłam.
Mój głos popłynął w górą, wypełniając życiem zapomniane ruiny.

+++

Nie wiem, jak długo tam siedzieliśmy. Śpiewaliśmy długo, śmiejąc się i przekomarzając. Słońce chyliło się już ku zachodowi, kiedy ruszyliśmy z powrotem ku wiosce. Ruiny zatonęły w grze świateł i cieni, sprawiając, że moje serce zabiło mocniej. Widok był wspaniały. Chłonęłam go wzrokiem, pozwalając by coraz mocniejszy wiatr chłostał moją sukienką. Moje włosy falowały silnie, podskakując.
Patrick zbliżył się do mnie niepewnie. Gdy wyciągnął ku mnie dłoń, w powietrzu zawisło nieme pytanie. Moje spojrzenie napotkało jego ciepłe, orzechowe oczy. Uśmiechnął się, dotykając lekko mojej dłoni. Nasze palce splotły się i chwilę później zbiegaliśmy ze wzniesienia w stronę jeziora. Ostatni raz spojrzałam w stronę ruin i wtedy moje serce stanęło, aby po chwili ruszyć dzikim galopem. Ujrzałam postać w połowie ukrytą za zburzonym murem. W ostatnich promieniach słońca błysnęły jasne włosy.
Biegłam za Patrickiem jeszcze chwilę, by nagle zatrzymać sie gwałtownie i wyrwać dłoń z jego uścisku.

- Zostawiłam chustkę… - Mój szept był szybki, zagłuszany przez szum wiatru. - Zaraz was dogonię - oznajmiłam i ruszyłam pędem w stronę ruin, zupełnie zapominając o kasztanowej grzywce.

Biegłam pod wiatr, mrużąc oczy. Zbierało się na deszcz. Powietrze zrobiło się chłodniejsze, a ciemniejące niebo, zakryły szare, kłębiaste chmury. Nie byłam pewna, dlaczego zawróciłam, ani dlaczego w jednym momencie orzechowe oczy stały się mało ważne. Z jakiś irracjonalnych powodów zamiast strachu, czułam ogromną, wszechogarniającą mnie ciekawość! Byłam już blisko omszonych murów, gdy zorientowałam się, że miejsce, w którym jeszcze przed chwilą widziałam tajemniczą postać, ziało pustką. Robiło się ciemno, ale postanowiłam rozejrzeć się jeszcze przez moment, nawet jeśli miałoby się okazać, że po prostu moje oczy płatały mi figle.
Ostrożnie podeszłam do zwalonego muru, tam, gdzie widziałam zjawę, jak zdążyłam nazwać w myślach tajemniczego osobnika. Ruiny zamku otulone cieniem stały się mniej przyjazne. Poczułam gęsią skórkę. Zrobiłam kilka kroków naprzód i oparłam się o fragment ściany. Będąc tam bez jakiegokolwiek towarzystwa, zaczęłam odczuwać lekki niepokój, ganiąc się jednocześnie za strachliwość. Tkwiłam tam nieruchomo dłuższą chwilę, wpatrując się w zielone ściany wokół mnie.
W pewnym momencie parsknęłam, pokpiwając z samej siebie. Co też ja sobie myślałam? Nikogo tam nie było! Zmierzwiłam włosy i podniosłam twarz ku niebu, zamykając oczy. Miałam nieodparte wrażenie, że czuję lawendę… Znów parsknęłam, a potem podskoczyłam, jak oparzona, gdy tuż za mną usłyszałam męski głos:

- Dlaczego taka młoda, śliczna panienka odłącza się od grupy i wraca samotnie w to opuszczone miejsce?

Serce kołatało się w mojej piersi, a ja nie mogłam złapać oddechu. Drżąc na całym ciele, powoli odwróciłam się w kierunku tajemniczego osobnika…
Ujrzałam najpiękniejszego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek miałam okazję widzieć. Stał tak blisko mnie, że musiałam unieść głowę, aby spojrzeć w jego twarz. Zapatrzyłam się w jego oczy, zupełnie zapominając o oddychaniu. Były duże, nienaturalnie rozszerzone, otoczone wianuszkiem ciemnobrązowych rzęs, wśród których tliły sie tęczówki w niesamowitym kolorze. Sprawiały wrażenie pola walki pomiędzy płynnym złotem a głęboką purpurą, tworząc kolor, którego nie potrafiłam zdefiniować. Pośrodku ziały czernią dwie zwężone źrenice. Te oczy miały w sobie dzikość, szaleństwo oraz niemą groźbę, a jednocześnie pełne były zdziwienia i ciekawości. Spojrzenie tego mężczyzny zahipnotyzowało mnie do tego stopnia, że rozdziawiłam buzię, nie mogąc wydusić słowa. Zmrużył lekko te przedziwne oczy.

- Wiesz co, maleńka? – jego niski głos ponownie zawibrował między nami. Podszedł jeszcze bliżej. Prawie dotykał mojego ciała swoim. Wzdrygnęłam się lekko. Zrobiło mi się strasznie zimno. Zauważył to i uśmiechnął się półgębkiem. – Teraz, kiedy wróciłaś tu z własnej woli, mogę cię nie wypuścić z powrotem… - Jego oczy błysnęły.

Wyciągnął ku mnie dłoń i delikatnym, pieszczotliwym gestem pogładził moje włosy. Jego zimne palce zsunęły się na mój policzek, a po chwili wahania niżej, gładząc szyję. Czułam wędrujące w dół mojego ciała dreszcze, które chyba nie miały nic wspólnego z zimnem. Czas płynął kuriozalnie wolno, gdy jego twarz zbliżała się ku mojej. Patrzyłam na niego szeroko rozwartymi oczyma, drżąc coraz silniej. Wokół mnie wirował zapach lawendy tak silny, że świat przed oczami zadrgał niebezpiecznie. Poczułam jego usta otulające moje własne… W moim wnętrzu wybuchły fajerwerki. To był mój pierwszy pocałunek, a wargi tego mężczyzny były chłodne, miękkie i zniewalająco delikatne.
Kilka sekund później odsunął się nieznacznie i spojrzał prosto w moje oczy, wiercąc mnie intensywnym spojrzeniem. Powoli jego wargi rozciągały się w szerokim uśmiechu, odsłaniając ostre kły. Z mojej piersi wydobył się zduszony krzyk. Uciekłam. Potykając się, zbiegałam coraz szybciej w kierunku wioski.




Dobra, ja tam już nic nie wiem XD Jakoś mi to nie wychodzi tak, jakbym chciała, grrr...! A tu parę bonusów dla wdrożenia się w klimat:

Image

Image

Image

Image


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Nie 22:43, 30 Sie 2009, w całości zmieniany 7 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pon 0:21, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Jesteś niesamowita, ale nie można kończyć w takim momencie to skandal.

Czy ty czasem nie podróżujesz w czasie, bo dzięki Twoim opowiadaniom czuje się tak jakbym naprawdę to ja opowiadała te historie(tzn. czytając mam wrażenie że je przeżyłam).

Czekam na następną część, bo po prostu jak dla mnie to opowiadanie zasłużyło na nagrodę, jest w nim tyle emocji i uczuć a te klimaty cudo.

PS. Piosenka trafia w moje klimaty


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 9:50, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Dziękuję, Mercy, za słowa otuchy Kwadratowy. Zatem będę szykować kolejną część, a trochę ma się tam zdarzyć. Co prawda raczej szybko nic nie dodam, bo wyjeżdżam na tydzień, a potem będę nadrabiać zaległości z moim misiem ;P i na uczelni, aaale na pocieszenie zdradzę, że rating się zmiei na 16+ ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pon 10:43, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Oczywiście ja poczekam ile trzeba, wiadomo nie samym forum się żyje.
Kocham Twój styl bo jest raczej niespotykany, a dzięki temu trzymasz mnie mocno przy sobie przez co nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń.

Odpoczywaj, regeneruj siły i pisze dużoo
Pozdrawiam Mercy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
weam
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:43, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Mi się bardzo podoba! Zwłaszcza końcówka,
świetnie się czyta i z każdym nowym zdaniem jest coraz ciekawsze.
Cytat:
Ostatni raz spojrzałam w stronę ruin i wtedy moje serce stanęło, aby po chwili ruszyć dzikim galopem. Ujrzałam postać w połowie ukrytą za zburzonym murem. W ostatnich promieniach słońca błysnęły jasne włosy.
Biegłam za Patrickiem jeszcze chwilę, by nagle zatrzymać sie gwałtownie i wyrwać dłoń z jego uścisku.
- Zostawiłam chustkę… - Mój szept był szybki, zagłuszany przez szum wiatru. – Zaraz was dogonię. – Oznajmiłam i ruszyłam pędem w stronę ruin, zupełnie zapominając o kasztanowej grzywce.


Ach, zdolna jesteś kobito ! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 18:08, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Uhh, tak na szybkiego maleńki fragmencik przed wyjazdem dodałam do powyższego tekstu:0...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Pon 18:09, 02 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wampirek
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:35, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Mdłe?

Mizuki, jak coś co widzę oczyma wyobraźni może być mdłe?
Nie ma takiej możliwości!

Twoja umiejętność opisywania nawet najdrobniejszych szczegółów, tylko ułatwia mi zatopienie się w kreowanym przez ciebie świecie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin