|
Autor |
Wiadomość |
mapi7
Zły wampir
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 23:12, 08 Kwi 2013 |
|
mermon ,napisałaś:"Cieszę się, że książka się dopiero pisze, bo przez ten czas i aktorzy dojrzeją. Będą lepsi?" . JAKA książka się pisze? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Dzwoneczek
Moderator
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 231 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 17:47, 10 Kwi 2013 |
|
Prawdopodobnie chodzi o dalszy ciąg Intruza. Nie jestem pewna, czy to dobrze. Według mnie Intruz to zamknięta historia. Pisząc to na siłę (czyt. dla kasy) dalej i rozciągając tę historię, Meyer tylko ją zepsuje. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seska
Dobry wampir
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 15:24, 11 Kwi 2013 |
|
No to i ja dorzucę swoją opinię, bo wczoraj miałam (nie)przyjemność obejrzeć film.
Nie spodziewałam się fajerwerków, ostatnie ekranizacje nie są najlepsze moim zdaniem, rzadko która dorównuje poziomem książce. Odnoszę wrażenie, że większość producentów przedkłada zysk nad jakość, niezależnie od tytułu, widać dbałość o zastosowanie kolejnych trików czy nowinek technicznych, a nie samą treść... Ale pójdźmy dalej.
Początek filmu rzeczywiście dość rozwlekły, ale przynajmniej to jest wspólne z książką Czego mi brakowało? Na pewno rodzącej się przyjaźni między Mel a Wandą. Mamy okrojoną wersję pierwszych rozdziałów, trochę akcji i tuż po scenach ze złą Tropicielką (zdecydowanie powinna być Łowczyni(!), ta zmiana nie podobała mi się) oraz raportami Wagabundy, następuje ucieczka. Dlaczego? Ja w sumie nie wiem, niezbyt mocno zaakcentowana jest potrzeba odnalezienia rodziny Mel przez samą Wandę. A przecież wiadomo, że silnie ją odczuwała.
Scena z odnalezieniem przez Jeba - bardzo dobra. I ja nie mam co do tej postaci zastrzeżeń, Hurt bardzo dobrze wcielił się w rolę, jest chyba najlepiej zagrana w całym filmie. I znów seria niedociągnięć - brak wrogości wśród ludzi, obaw i strachu przed wrogiem. Kolejne sceny niewiele zmieniają, a moim zdaniem lepiej powinny przedstawić rodzące się zaufanie do Wandy. A tu mamy niedługo po odnalezieniu posiłek przy stole, niezbyt ciekawie przedstawioną informację o innych planetach, w dodatku źle pokazaną - najbliższa planeta była o 10 lat drogi, więc późniejsza scena z wyciągnięciem duszy jest mało zrozumiała - to z powodu odległości ludzie mieli je wysyłać na najbardziej oddalone.
Sceny Mel/Jared chyba najbardziej udane, jeśli chodzi o samo przedstawienie relacji między postaciami. Choć jestem fanką paringu Wanda/Ian, to niestety w filmie nie przekonali mnie, że uczucie między nimi było wyjątkowe. Zbyt szybko przeskoczono od próby uduszenia do wyznawania miłości, kilka uśmiechów w 3 - 4-ech scenach i mamy love...
Co jeszcze wpływa na moją negatywną ocenę? Niepotrzebne "bonusy", jak pościgi za ciężarówkami, z czego najbardziej nie podobała mi się z Aaronem i Brandtem, i ich samobójczym wjechaniem w betonową zaporę, uśmierceniem przez Tropicielkę jednego z Tropicieli (ach, bardzo zły pomysł z tą Łowczynią, bardzo) - po co ta scena? Dusze miały świetne pojazdy, a w tunelu było na tyle miejsca, żeby przejechać obok martwego ciała, więc Tropicielka rządna pościgu mogła sama dogonić ludzi. Dlaczego tego nie zrobiła? Nie podobało mi się również to, jak zachowywała się Lacey - zrobiono z niej potulnego baranka. Nie podobały mi się świetliki - skąd ten pomysł? Czas z tej sceny mogli wykorzystać na coś bardziej związanego z treścią książki. Nie podobała mi się scena w szpitalu i wyprawa po leki (na marginesie, uważam że spokojnie mogli wpleść zranienie Jamiego w akcję z wyprawą, jak w książce, bo przed żniwami pokazano scenę z ciężarówkami. Bez sensu zmienili przyczynę zranienia, sierp wcale nie był potrzebny.). Sama scena pod szpitalem też nie najmądrzejsza, Wanda tnie się tym nożem nie wydając nawet soczystego jęku, nie mówiąc o wrzasku i gryzieniu zagłówka... I właśnie - zabrakło mi dramatyzmu, który jest wielokrotnie przedstawiony w książce - najpierw pobicie przez ludzi, później podczas samookaleczenia. Opatrywanie przez Uzdrowicielkę i kradzież - szkoda słów. Zamiast emocjonującej sceny - powody do kolejnego zdziwienia. Przecież to jedna z najważniejszych scen w książce, a w filmie przedstawili zachowanie Wandy bardzo chaotycznie, jej postawa wzbudzała wręcz ciekawość i gołym okiem widać było nienaturalność. Na miejscu Uzdrowicielki z miejsca nabrałabym podejrzeń. Brakowało mi także jakiejś sceny z opisem innych światów - to przecież takie barwne historie, aż żal, że nic na ten temat nie pokazali, brak nawiązań w postaci imion: Promienie Słońca na Lodzie, Śpiewne Lato, Płatek w Księżycową Noc, Szklane Wieże... Jakże istotnie ważne dla pokazania inności Dusz, w końcu ich odmienność nie polegała tylko na kształcie czy srebrzystych oczach.
Zabrakło mi jakiegoś nawiązania do powodów, dla których Wanda chce oddać ciało Mel, ich ostateczne relacje okazane dość chłodno, nie widać siostrzanej miłości, jaką się obdarzyły, wspólnych dylematów, która z nich jest ważniejsza dla dobra wspólnoty. Niechętnie wspominam brak najważniejszych postaci - szalenie szkoda Waltera, przyjaźni z Lily, szczątkowo pokazana wrogość Kyle'a, brak powstania więzi z Doctorem...
No i zakończenie: kompletnie nierealne. Dlaczego nie mogli zrobić sceny na pustyni? Zamiast tego scena na środku ulicy, w środku miasta - bez przesady, może i Dusze żyją w harmonii, spokoju, ale takie zbiegowisko musiało zwrócić uwagę.
Absolutnie nie przekonała mnie Pet - w zasadzie to nawet byłam zszokowana jej wyglądem. Całkowicie inny od książkowego, w życiu nie wzbudziłaby moich troskliwych uczuć, nie miałabym ochoty jej bronić ani traktować jak aniołka. Nie mówiąc już o tym, że sama aktorka do urodziwych nie należy, ma karykaturalną twarz i w ogóle mi się nie podoba ze względów estetycznych.
Uważam, że Intruza bardzo spłycili, choć wiem, że trudno taką książkę ładnie przełożyć na taśmę filmową. Czuję niedosyt, bo pominęli ważniejsze wątki kosztem przerysowanych scen (vide wyprawy - po co ich tyle pokazano?), nadmierna ilość scen z Tropicielką - kilka scen z helikopterem na pustyni = znów zabrany czas filmu. Zabrakło mi wierniejszego oddania relacji Wanda/Mel, nie było widać zbyt dobrze tego, jak zadzierzgnęła się ich przyjaźń. Jak i zabrakło mi również relacji Wandy i reszty wspólnoty. Od początkowej nienawiści, do ostatecznej przyjaźni. Jedyna drugoplanowa postać, jaka okazała wrogość - Maggie.
Rozczarowują mnie zawsze przeinaczone, zmienione na siłę dialogi. Tak było i tym razem. Scena z wyznaniem miłości między Ianem i Wandą - in minus. O ile piękniej brzmiałaby oryginalna kwestia "Ja dusza, o imieniu Wagabunda, kocham ciebie człowieku, o imieniu Ian.", zamiast "Kocham cię całą sobą". Wszak wiadomo, że ciało i dusza toczyły ciągły bój i ciało nie było zdolne pokochać kogoś innego, aniżeli Jared...
Co do samej Wandy/Mel, dodam jeszcze jedno. O ile Mel była dość dobrze przedstawiona, sama Wanda już niekoniecznie. Zabrakło mi oddania jej charakteru, pokazania jej uczuć względem swojego gatunku i ludzi. Trochę powłóczyła się po jaskiniach, chwilę później jeździła na wyprawy i oddała życie za Mel. Mam trochę wrażenie, że choć Wanda była najważniejszą postacią, to przedstawiono ją dość marginalnie, pobieżnie, była rozmyta.
Reasumując: Intruza nie mam ochoty więcej oglądać i zdecydowanie bardziej cieszy mnie to, że kilkakrotnie przeczytałam książkę. Ekranizacja rozczarowała mnie. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez seska dnia Czw 15:36, 11 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pią 6:16, 12 Kwi 2013 |
|
mapi7, Stephenie bierze się za 2 część. To ma być trylogia. Od początku taki był zamysł, tylko zajęta była ekranizacją sagi. Teraz ogłosiła, ze zaczyna pisać dalej. Wg mnie jest sens. Ciekawa jestem, jak Ziemianie pozbędą się Obcych.
Dużo racji w tym co piszesz, seska. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Katherine
Człowiek
Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mazury
|
Wysłany:
Nie 11:15, 14 Kwi 2013 |
|
Jestem po seansie i o dziwo jestem mile zaskoczona :) naprawdę nie rozumiem tego najazdu na film. Po pierwsze, wiadomo było od początku czego się spodziewać, a po drugie większość pewnie spodziewała się drugiego Zmierzchu, co nie ma żadnego przełożenia na film, bo film od sagi jest o niebo lepszy (pomijając pierwszą część, do której zawsze będę miała wyjątkowy sentyment).
Na pewno nie jest to jakieś arcydzieło, ale ja nie spodziewałam się, że nim będzie, bo po zwiastunie oczekiwałam właśnie tego, co zostało mi dane. I podobało mi się. Film trwa dwie godziny, z jednej strony wydaje się, że to długo, ale wydarzenia mkną z zawrotną prędkością, więc się tego nie odczuwa. Właściwie... wszystko jest tu wyważone. A sceny mają cudowny oddech, nie czuje się żadnego pośpiechu.
Wraz z rozwojem akcji człowiek przyzwyczaja się do Saoirse jako Wandy. Która jest naprawdę dobrą Wandą. Razi trochę ten głos, który należy do Mel, do końca nie mogłam się przyzwyczaić do niego. Jared i Ian <3 właściwie nie wiadomo który jest lepszy. Max zagrał naprawdę dobrze, Jake dorównuje mu, ale naprawdę trudno się zdecydować na któregoś z nich, bo oboje są zupełnie inni. Jamie to typowy słodziak i naprawdę fajne dziecko, nie żaden zapychacz. Jeb jest świetnym Jebem, a Łowczyni również zdaje egzamin. Ogólnie z aktorami trafili idealnie, przyczepiłabym się tylko Wandy - Emily. Nie wiem dlaczego, czy może dlatego, że to właśnie Emily i nie mogłam się do niej przyzwyczaić, czy ogólnie...po prostu wybrali złą aktorkę. Do Saoirse człowiek przylega od pierwszych minut, z Emily do samego końca miałam problem. Tym bardziej, że jak się okazało te stalowe obwódki nie są tak tragiczne, a jedynie w przypadku Emily wygląda to jak u zombie.
Co jeszcze... zaserwowano nam piękne widoki, dobrą muzykę, ale ta mimo wszystko jest w filmie ledwo zauważalna. Jaskinie są świetne, chociaż to wszystko już widzieliśmy w zwiastunach. Film jest całkiem przyjemny jako całość i ani fani książki, ani ci, co nie czytali książek, nie powinni być zawiedzeni.
Co prawda, książka książką i sporo musieli pominąć, ale trudno było tego uniknąć przy książce takich rozmiarów. Jednak stworzono zgrabną opowieść, okrojoną, ale nie do tego stopnia, żeby nie wybaczyć tego okrojenia.
Mi się podobało. A najbardziej chyba z tego względu, że nie jest to tak durny film, jak ostatnie części Zmierzchu i nie potraktowano fanów jak idiotów, którym można sprzedać wszystko. Nie chcę jednak porównywać filmu z książką, bo wtedy film wypada naprawdę blado, ani pisać o moich oczekiwaniach wobec filmu, zanim obejrzałam zwiastun. Takie porównanie nic nie da, jedynie smutne rozczarowanie, bo wiem, że książka miała niesamowity potencjał, ale wiadomo jak to jest, kiedy biorą się za książki tego typu - powstają spłycone filmy. Więc nie porównuję, a jedynie stwierdzam, że film był dobrą rozrywką na weekendowy wieczór, ot co. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Katherine dnia Nie 11:18, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
majalenka
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Gru 2013
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 11:01, 05 Gru 2013 |
|
Nie oglądałam, ale widziałam trailer i kusi mnie ten film, oj kusi :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|