Jak wrażenia po Intruzie? SPOILER!!!

ja poprostu się zakochałam w Intruzie. Nie mogę sie doczekać kolejnych części. Choć muszę przyznac, że początek trochę nudny. Dopiero po tym, jak Znalazły sie w jakinich wciągnął mnie totalnie. A gdy Ian i doktor ja zaakceptowali to już byłam poprostu zakochana. Jeśli o mnie chodzi to podobała mi sie o wiele bardziej od sagi[oczywiście nic jej nie ujmując]. Gdy tylko zauważyłam, że ian cos do Wandy to całkowicie trzymałam za niego kciuki. Nieraz pekalam ze smiechu, np. gdy Ian i Jared ze soba rywalizowali w sprawie tych pokoi i popłakałam gdy Ian dowiedział sie o jej zamiarze odejścia i wtulił sie w nia w pokoju. Poprostu kocham Intruza.

mam jeszcze do was jedo pytanko, czy nie znacie jakiejś ciekawej książki w tym stylu ??

Niestety

Intruz jest nieporównywalny xD
Teraz czytam mnóstwo książek.. Tak jakby, żeby zapełnić pustkę xD Ale jeszcze nie znalazłam nic tak dobrego

Też niecierpliwie czekam na kolejne części :D

Ja także czekam na nastepną część z niecierpliwością^^.Intruz jest cudowny^^.Te rozmowy wagabund i mel o miłóści^^.Uwielbiam, czekam też na kinową wersję filmu.A właśnie wie ktoś może czy nakręcą film?Na razie słyszałam tylko plotki ,że tak ale nie wiem czy to prawda.

twilight-girl napisał:

Ja również już skończyłam czytanie "intruza" w weekend. Nawet były miejsca, gdzie na chwilkę przerwałam bo naszły mi do oczek łzy wzruszenia.

to dobra jesteś bo ja wpadłam w takie spazmy i nie mogłam się uspokoić w pewnum momęcie musiałam pzerwać książke na ok 05h bo bałam się że utopie książke... xD

Też czekam na kolejną część i choć w te parę dni po przeczytaniu Intruza - nie mogłam przestać myśleć o książce, tak teraz - po 1,5 miesiąca od jego skończenia - wciąż uwielbiam, ale Intruz nie "opanował" mnie choć w minimalnym stopniu tak jak saga... Saga to coś, w czym można się zakochać tak młodzieńczo, a uczucie, które żywi się do Intruza - przynajmniej w moim przypadku - jest tak samo szczere, ale chyba pozbawione takiej siły, energii, zapału.
Sagę kocham i będę kochać, a Intruza po prostu cenię; Twilight bardziej oddziałowuje na emocje, uczucia, a Intruz bardziej skłania do refleksji.. Co nie znaczy, że refleksja w przypadku sagi czy emocje w przypadku Intruza są mało istotne.
Intruz inaczej oddziałowuje na czytelnika, inne jest jego przesłanie, został skierowany może trochę do innej grupy czytelników, powiedziałabym, że jest bardziej "poważny", "dojrzały", "prawdziwy", co nie znaczy, że sadze też nie można przypisać tych określeń...

ehh.. Intruz jako pierwsza książka Meyer skierowana do dorosłych czytalników... no, poniekąd tak. Cool

zgodzę się z tym. wciągająca, interesująca, oryginalna ale czy tak bardzo odbiega od seri twilight? nie jestem pewna.znów mamy idealizację miłości, trudności w związku, z tym że teraz fabuła jest nieco bardziej sensacyjna niż dramatyczna, może na tym polega inność "intruza" nad Sagą. Wink

tak czy inaczej: "intruz" świetna książka, do przeczytania w dwa dni, zaś Twilight jest już pewnego rodzaju zjawiskiem kulturowym. StephenieMeyer jest mistrzynią pióra i w jej własnej, przez nią zresztą stworzonej, kategorii dłu, długo nie będzie nikogo lepszego. :D

Tak ja też określiła bym intruza jako przemyślaną dojrzałom, inteligentną książke.^^

IlonaM zgadzam się z Tobą
Intruz jest świetną książką daje do myślenia czasami sie do niego wraca
a saga MĄCI w głowie i nie daje spokoju
chcę go przeczytać jeszcze raz (jeścli znajde czas

) bo jest niesamowita i przez to że ma "drugie dno" wydaje mi się że odbiore ją inaczej niż za pierwszym razem

Wczoraj skończyłam czytać. Podobała mi się. Jedyne momenty, które były nudne to rozmowy z Łowczynią oraz wyprawa przez pustynie. Później bez przerwy trzyma w napięciu. Najlepsze jest w niej to, że nie jest przewidywalna. Do tego bardzo ładnie wydana :) Świetny pomysł na okładkę.

Edit:

Oraz wiele pięknych cytatów, szczególnie ze strony Ian'a ( love

).
Książka oddziałuje na emocjach.

Mi książka bardzo się podobała. Na początku nie wiedziałam, o co za bardzo chodzi, jednak potem na prawdę się wciągnęłam. W niektórych miejscach nawet była ciekawsza niż saga Zmierzchu. Ostatnio coś dziwnego się ze mną dzieje, bo przy końcu (ale tym końcu, kiedy Wagabudna myślała, że to koniec) się popłakałam. Czuję jednak pewien niedosyt. Wszystko na zakończenie takie szczęśliwe. Zdziwiłam się, że to już koniec książki. Ostatnie 100 stron przeczytałam bardzo szybko (coś w stylu "jeszcze jedna strona" "jeszcze jeden rozdział"). Nie chciałam się już katować i myśleć "co będzie dalej?".
Podoba mi się też wydanie książki. Gruba oprawa- to jest plus. Na początku się zdziwiłam, że kartki są takie duże, ale potem mi to nie przeszkadzało. Pomysł na okładkę- równiej super. Przyciąga wzrok.

Początek lekko dziwny ale dalsza część potwornie wciągająca!!!
Książka mi się cholernie podoba i czekam z niecierpliwością na dalsze części!!!

widzę, że mamy raczej wszyscy mja podibne odczucie w stotunku do zainteresowania. tak jak juz mówiłam akcja wciągneła mniedopiero po spotkaniu ludzi. Gdy juz doszłam do tego momentu moje czytanie wyglądało tak jak u Bubble, "jeszcze troszkę..." w internecie znalazłam kilka fajnych filmików będących fanowskimi zapowiedziami filmu ale z całego serca mam nadzieję, że nakręcą Intruza. Myślę o tym aby założyc osobnme forum o intruzie i zaczęciu pisania fanfiction ale nie jestem jeszcze zdecydowana. jesli znacie jakieś forum lub opo to byłbym bardzo wdzięczna za podanie linka :)) ^^

Mnie się bardzo podobała ta ksiazka i szczerzę muszę przyznać ze płakałam... Płakałam kiedy ona żegnała sie z Ianem i kiedy mieli ja wyciągnąć z ciała Melani. Ale co do zakończenia... No cóż... Mam ochote dowiedzieć się co jest dalej, ale z drugiej strony czuję taki niedosyt. Czegos mi brakuje. Może dlatego że to rozwiązanioe akcji było w miare przewidywalne.

Mi Intruz bardzo się podobał.. I ja też popłakałam się gdy Wanda żegnała się z Ianem, kiedy szła do Doktora aby ten wykonał zabieg..

Rzeczywiście Intruz to wspaniała książka i całkiem inna, wciągająca tak samo (jak nie bardziej) jak Zmierzch i cała saga!
Szczerze? Nawet bardziej mi się podobała od sagi i mam nadzieję, że pani Stephenie zdecyduje się napisać kolejne części ; )

Opstatnio wpadł mi świetny pomysł na FF na podstawie intruza.
Chciałabym go napisać lecz to nie jest forum dotyczące intruza i chcialam załozyć bloga gdzie bym go zamieszczała. Tylko kompletnie nie mam pomysły na adres. może wy cos wymyslicie. Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc xd

jest forum intruza jeśli chcecie:
strangeworld.fora.pl

Pani Meyer wycisnęła ze mnie łzy,naprawdę ,pod koniec płakałam jak bóbr nie mogłam darować Wandzie że opuszcza Iana że poświęca się dla Mel.
Na szczęście autorka lubi szczęśliwe zakończenia ,bo chyba by mi serce pękło gdyby ta historia źle się skończyła.
Nie mogę się doczekać kiedy zostanie wydana kolejna część,bo jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów :)

Intruza przeczytałam już jakiś czas temu .

jak dla mnie piękna i wzruszająca książka . Niecierpliwie czekam na kolejną część .

No cóż, zacznę od tego, że wrażenia po przeczytaniu jak najbardziej pozytywne. Książka wciągnęła mnie, możne nie od samego początku, ale po 100 stronach byłam już całkiem pochłonięta. Trzeba przyznać, że Meyer miała dobry pomysł na fabułę i od strony literackiej wyszło znacznie lepiej niż w "Zmierzchu". Pod koniec oczywiście uroniłam łzę, jak Wanda żegnała się z Ianem, ale zanim zdążyłam się porządnie rozpłakać, to pojawiło się szczęśliwe zakończenie. Nie powiem, by mnie to bardzo zdziwiło, Stephenie ma wkońcu tendencję do przesładzania wszystkiego. A ja wolę chyba jak książka nie kończy się takim typowym happy endem. Pomimo to, bardzo ciekawa i niesamowita lektura. Pewnie jeszcze nieraz do niej powrócę.

A co do kontynuacji... być może jestem jedyną osobą, która tak myśli, ale wolałabym jednak, aby Meyer nie pisała sequela do "Intruza". Nie umiem sobie wyobrazić, o czym miałby opowiadać. Bo chyba nie o wojnie z duszami, które są przecież takie dobre i niewinne? Ani o kolejnym, po "Zmierzchu", romansie, tym razem Wandy z Ianem? Nie, na pewno nie. Jak dla mnie historia jest już pełna, bo to co było w tej książce najważniejsze, to że Melanie i Wanda dzieliły jedno ciało. Teraz osobno ... to już po prostu nie to samo.