|
Autor |
Wiadomość |
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Pon 17:22, 08 Mar 2010 |
|
Jej dziewczyny co za wspaniały prezent na Dzień Kobiet. Nowy, świetny rozdział.
Normalnie kocham was.
Jej Edward już nie długo się jej oświadczy. To takie cudowne.
Tak mnie zatkało, że nie wiem co więcej mówić... więc...
Kocham was, życzę czasu, czasu i jeszcze raz czasu
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Pon 17:54, 08 Mar 2010 |
|
dziekuje bardzo za ten śliczny prezent:)
wiecie jak poprawić humor, wystarczy tylko mily rozdział...
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bluelulu
Dobry wampir
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo
|
Wysłany:
Pon 18:29, 08 Mar 2010 |
|
Cytat: |
- Ciągle ci od nich niedobrze? – zapytałem. Mruknęła coś, ale była zbyt pochłonięta grą. Bella źle się czuła już od kilku dni. Chciałem zostać w domu i zaopiekować się nią, ale nie zgodziłaby się |
Niby katar katarem i taka przykrywka a właściwie przyszło mi do głowy, że Bells jest w ciąży. Skojarzyła mi się Bella z Przed Świtem i jej niechęć do jajek po wcześniejszym jedzeniu ich w nadmiernych wręcz ilościach . Więc hm...
Edward wyniuchał jakąś ...chyba błyskotkę, moja (urojona) ciąża Bells i mamy przepis na świetny happy end z dzieciakiem na dokładkę. Lubię to opowiadanie ; jest takie ciepłe i niesie ze sobą pozytywną nutkę (niemożliwego często do zrealizowania w rzeczywistości ) szczęścia. Brakowało mi w tym rozdziale naszej Rose oraz Alice i pieczenia ciasteczek.. ^^
pozdrawiam, Uskrzydlona (: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BaaaSsia
Wilkołak
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 21:55, 08 Mar 2010 |
|
Hej!
Po pierwsze dziękuje za rozdział.Świetny.
Po drugie.Jak ja zazdroszecze Belli i Rose takich facetów.Biedna Bella znowu choruje,baa myslałam,że jest wciąży[chora wyobraźnia].
Nie wiem co moge jeszcze dodać.Chyba tylko...
WENY,weny,weny i czasu.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ATO.Ciekawe , do jakiego Edward wszedł sklepu?!
Pozdrawiam.
basia:)
PS.Z okazji dnia kobiet...
Dla dziewcząt, które znam moc życzeń dzisiaj mam, dużo zdrowia, szczęścia i miłości oraz kwiatów i radości, niechaj się to niesie na cały kraj, dziś dla pań wszystko naj... naj... naj. <b> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Naberka
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 10:26, 10 Mar 2010 |
|
Kuźwa, a czemu to ja do tej pory nie zostawiłam jeszcze komentarza.. Coś chyba ze mną nie tak.. Już to zmieniam...
Po pierwsze to...
Cześć Dziewczyny..:):)
Oczywiście jeszcze raz bardzo dziękuję za nowy chap... Strasznie się nim ucieszyła, ale to już wiecie..
Po drugie...
Muszę powiedzieć, że jak dla mnie to ten rozdział był za krótki:(:( Ja to bym mogła to tłumaczenie czytać i czytać i czytać... i WĄTPIĘ ABY MI SIĘ ZNUDZIŁO...
Muszę się też przyznać, że oprócz ciekawości jaka mnie zżera od środka co takiego Edzio zobaczył na sklepowej wystawie i co mogę sobie tylko wyobrażać... To raczej nic już mnie tak nie wciągnęło... No niby mamy jeszcze wymioty, złe samopoczucie i katar Belli... I każdemu wydawało się, że Bell może być w ciąży... No, ale wybaczcie.. Co ma katar do ciąży... No raczej nic.. I szczerze, to nie wyobrażałam sobie aby ona po pierwszym stosunku od razu w nią zaszła... Wiem wiem są takie przypadki, ale to jest rzadkość... No i czytając poprzednie rozdziały nie wywnioskowałam z nich aby autorka chciała zaciągnąć Edwarda i Belle do pieluch i niańczenia dziecka.. No oczywiście to nie znaczy, że bym nie chciała aby mieli dzidziusia.. A i jeszcze bardzo podobała mi się opiekuńczość Edzia wobec swojej ukochanej.. To takie słodkie..:):)
To chyba tyle co chciałam powiedzieć... Oczywiście już teraz czekam na nowy rozdział... No i musicie wiedzieć, że skoro tak mało mi się podobało to nie znaczy, że rozdział był kiepski... Podobał mi się, ale nie tak jak poprzednie.. Jednak Wasze zdolności do tłumaczenia są super.. :):)
Tak jak zawsze Życzę dużo weny weny i czasu, tego jak najwięcej na dalsze tłumaczenie rozdziałów... Bo oczywiście już nie mogę się doczekać...:):)
Buźka Dziewczyny:*:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karolaaa96
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka..
|
Wysłany:
Śro 18:58, 10 Mar 2010 |
|
swietny rozdzial... a Bella znow chora.. coz mogloby sie to przewidziec xdd |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lone
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 14:40, 12 Mar 2010 |
|
Rewelacyjny rozdział , nie mogę doczekać się następnego |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karolaaa96
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka..
|
Wysłany:
Wto 17:34, 16 Mar 2010 |
|
swietny rozdzial, ale co dalej? jestem bardzo ciekawa co bdz sie dzialo.. jednym zdaniem.. kiedy nastepny rozdzial? ;p tlumaczenie perfekto i wgl. ciekawosc mnie zżera ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Naberka
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Wto 12:10, 23 Mar 2010 |
|
No moje Drogie..
jestem po prostu zawiedziona, że jeszcze nie ma nowego rozdziału..:(:( Będę normalnie płakać:( czy możecie mi powiedzieć kiedy tak mniej więcej będzie nowy chap... No bo wiecie moje nerwy są już na wyczerpaniu...:(:(
Buźka i pozdrawiam..:)
Weny i czasu..:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Śro 21:15, 24 Mar 2010 |
|
O to ja się podpisuję pod tym pytankiem ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Śro 15:07, 31 Mar 2010 |
|
Ten ff jest świetny.
Cieszę się, że zaczęłam go czytać no i mam nadzieję, że szybko ukaże się nowy rozdział.
Wtedy gdy Bella i Rosalie wracały do Ameryki to normalnie płakałam i czytałam jak najszybciej żeby dowiedzieć się, co się wydarzy.
No jak na razie to wszystko jest dobrze.
Moje podejrzenia to:
1- Bella jest w ciąży
2- Edward poszedł po pierścionek zaręczynowy
To powinno mi się wyjaśnić nie długo.
Weny i czasu wam życzę.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Paramox22
Zły wampir
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD
|
Wysłany:
Czw 13:55, 08 Kwi 2010 |
|
Dobra, przyznaję, że to opowiadanie chodzi za mną od pewnego długiego czasu. Kiedyś się na nie natknęłam, jednak nawet do połowy przetłumaczonych rozdziałów nie doszłam. Ostatniego czasu nudziłam się i zaczęłam czytać ponownie. Powiem jedno, to opowiadanie wciąga i to jeszcze jak! Wspomnę tylko, że jestem "trochę" do przodu z kolejnymi częściami. Bałam się, że ilość lukru mnie przerazi, jednak tak się nie stało, wręcz przeciwnie, czytało mi się miło i przyjemnie, o! Nie pomyślałabym, że ta "butelkowa" historia może być tak ciekawa.
Pomysł jest niebanalny, choć moim zdaniem nierealny. Próbowałam nieraz wrzucać butelki do morza z opisem wymarzonego chłopaka i wiecie co? Nigdy nie znalazł tego listu żaden przystojny Edward, a na przykład jakiś starszy pan z psem. Życie jest niesprawiedliwe i to jeszcze jak. Nadal nie uwierzę w to, że takie ponowne wysłanie wiadomości się udało, choć uznajmy, że przymykam na to oczko i siedzę już cicho. Zapewne nie jestem może całkowicie normalna, ale ja uwielbiam, kocham, ubóstwiam czy cokolwiek innego nazywanie drugiej osoby dziwnymi określeniami typu "dziewczynka" (z Brudnego świata) bądź nawet "Pani Cullen" (wiadomo z czego ).
Całe opowiadanie jest naprawdę przyjemne, czytając je, uśmiechałam się do monitora. Nie wiem czemu, ale najbardziej podobały mi się sceny z okresu, gdy Edward i Bella porozumiewali się tylko przez internet. O tak, przy nich to ja się dopiero szczerzyłam.
Podoba mi się to oderwanie od kanonu – zmienienie charakterów postaci zdecydowanie zadziałało w tym wypadku na wielki plus. Nie będę ukrywać, polubiłam każdą osobę z tego opowiadania, wszyscy tworzą niezłą atmosferę i kupę przygód. Jeśli chodzi o dalsze przemyślenia , to się nie wypowiem, bo spojlerować nie wypada. Pragnę wspomnieć tylko jeszcze, że naprawdę odwalacie wszystkie kawał dobrej roboty, taki zgrany zespół – jedna sprawdza, druga tłumaczy.
Pozdrawiam,
paramox |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
valentin
Zły wampir
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 13:04, 10 Kwi 2010 |
|
Oj, pochłonęłam te rozdziały zbyt szybko...
Wielkie podziękowania dla tłumaczek :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny...
Czyżby Edzio wypatrzył obrączki...?
Nie wiem czy to istotne, ale bardzo podoba mi się fragment gdzie wspomniane jest że Edward czyta i ma okulary, to jeszcze bardziej dodaje mu "Ludzkości" po za tym faceci w typie inteligenta...
jak dla mnie bomba czekam na kolejny rozdział!!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
InkedNymph
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 17:16, 26 Kwi 2010 |
|
Cześć! W Końcu się zabrałam że to co powinnam dawno zrobić. :) Twoje tłumaczenie jest genialne. Mam do niego pewien sentyment gdyż było jednym z pierwszych ff-ów które przeczytałam. Może i są inne opowiadania o bardziej rozbudowanej fabule, ale to ma w sobie taką specyficzną magię, która sprawia że chce się do niego wracać. Sam sposób w jaki poznali się Bella i Edward jest niezwykły. Może i jest to tylko wymyślone opowiadanie, ale gdy go czytam jest mi jakoś tak lżej i radośniej. Po ostatnim rozdziale można stwierdzić że coś się kroi i już nie mogę się doczekać. Cieszę się niezmiernie że zdecydowałaś się na tłumaczenie tego ff-a i jestem Ci niezmiernie wdzięczna. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karolaaa96
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka..
|
Wysłany:
Pon 18:23, 26 Kwi 2010 |
|
ej a kiedy nastepny rozdzial??? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez karolaaa96 dnia Pon 18:24, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Aurora Rosa
Dobry wampir
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki
|
Wysłany:
Pon 19:12, 26 Kwi 2010 |
|
Mam nadzieję dziewczyny, że już wkrótce pojawi się nowy rozdział. Jestem bardzo ciekawa dalszego przebiegu tego opowiadania. Stawiam na to, że Bella jest w ciąży. A dlatego, że lubię wasze tłumaczenie nie sięgnę po oryginał. Naprawdę doceniam ogrom pracy jaki wkładacie w przekład ale błagam postarajcie się wstawić kolejny czap jak najszybciej.
Weny, wytrwałości i czasu (oraz mnóstwa dobrego humoru, bo on też jest do tego potrzeby:-) ) na tłumaczenie tej perełki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wymyślona
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 23:24, 15 Maj 2010 |
|
Ekhem... Drogie czytelniczki AtO! Po przerażająco długim czasie pojawiamy się z nowym rozdziałem, jednak najpierw chciałabym Wam coś przekazać w imieniu swoim i Mille.
Przed Wami dramat w jednym akcie - Krótka Historia Przeprosin.
Rzecz dzieje się w kameralnym teatrze. Scenę zasłania ciemnozielona kurtyna, zza której po pewnym czasie wyłania się .wymyślona., a tuż za nią Mille. Obie mają spuszczone głowy i miny przedszkolaków, które mocno nabroiły i jest im teraz bardzo przykro. Po chwili nieco krępującego milczenia pierwsza dziewczyna (szturchnięta uprzednio łokciem przez tą drugą) niepewnie podnosi wzrok na publiczność i odkaszlnąwszy, zaczyna mówić, bo akurat jej przypadła ta rola.
.Wymyślona.
Kochane dziewczyny! Mamy świadomość, że tak długie zwlekanie z wstawieniem kolejnego rozdziału jest czynem karygodnym i część z was mogła już zapomnieć o naszym tłumaczeniu. Liczymy jednak, że ktoś pozostał przy nas i zechce wysłuchać tego, co chcemy powiedzieć. Otóż chciałybyśmy was bardzo przeprosić - zarówno za ponad dwa miesiące, które przyszło wam czekać na nowy rozdział, jak i za brak jakiegokolwiek odzewu z naszej strony. Nie raz pytałyście przecież, co dalej, zostawiłyście nam mnóstwo komentarzy, za które notabene bardzo dziękujemy, ale i tak nie doczekałyście się odpowiedzi. Było to dużym błędem, ale nie odzywałyśmy się, ponieważ żadna z nas nie miała pojęcia, kiedy rozdział trzynasty ujrzy światło dzienne. Zawirowania prywatne, kompletny brak czasu oraz problemy z samym tłumaczeniem i zgraniem się między sobą w czasie sprawiły, że duet Mille i .wymyślona., prosząc wszystkich o wybaczenie, dopiero dziś przedstawia wam ten oto tekst...
Dziewczyny odsuwają się na bok, podobnie jak i kurtyna, która odsłania trzynasty rozdział opowiadania "Across the Ocean".
Beta: cudowna, niezastąpiona, kochana Mille, bez której nie dałabym sobie rady.
Rozdział XIII
Niespodzianka
Patrzenie na tę półkę okazało się jednym z najważniejszych momentów w całym moim życiu. Nigdy nie sądziłam, że trzecia alejka w aptece Wal-Mart stanie się dla mnie tak ważna. Westchnęłam ponownie, przyciągając w ten sposób więcej spojrzeń ludzi, którzy przez cały czas, który tu spędziłam, wybierali podpaski i tampony. Pewnie zastanawiali się, jak długo jeszcze będę tak stać w spodenkach od piżamy i obszernym swetrze, wpatrując się ponuro w kolorowe pudełka.
Odetchnęłam głęboko i wzięłam test ciążowy, który wydawał mi się najlepszy. Uśmiechnęłam się do kobiety, którą minęłam w drodze do kasy.
- Edward Cullen – powiedziałam do kasjerki, która zaczęła się krzątać, podając mi leki na przeziębienie mojego chłopaka. Biedak... Na początku myślałam, że go zaraziłam. Dopiero potem zrozumiałam, że prawdopodobnie dolega mi coś innego.
- Gratulacje – odezwała się wesoło dziewczyna – dla ciebie i twojego męża, jeśli test będzie pozytywny.
Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, który szybko znikł.
- On nie jest moim mężem – mruknęłam niechętnie, zerkając na jasnozieloną cenę, która pojawiła się na wyświetlaczu kasy. - Przynajmniej na razie nie.
Kobieta uśmiechnęła się, a potem podała mi paragon i reklamówkę. Pomachałam jej krótko i ruszyłam w stronę wyjścia, biegnąc do samochodu, by nie zmarznąć na dworze.
To były moje pierwsze walentynki z prawdziwym "walentynem". Kupiłam prezent dla Edwarda już kilka tygodni temu, a dziś, kiedy będzie w pracy, dostarczą go do domu. Coś wyjątkowego ode mnie dla niego. Potarłam swoje gołe nogi, by trochę je ogrzać i skierowałam się do sklepu spożywczego, próbując ignorować spojrzenia, jakimi z uwagi na mój dziwny strój obdarzali mnie ludzie.
Ta głupia torebka z Wal-Martu drażniła, kusiła i błagała, żebym ją otworzyła i wyjęła test ciążowy.
Nie mogłam tego zrobić. Nie teraz.
Zamiast tego wypakowałam i odłożyłam wszystko, co kupiłam. Edward miał wrócić z pracy za godzinę, więc zabrałam się za kolację. Ściągnęłam sweter i zaczęłam kręcić się po kuchni w piżamie, na którą składała się szara bluzka i szaro-zielone spodenki.
Kiedy już umieściłam wszystko w piekarniku, okazało się, że nie mam nic więcej do zrobienia. I wtedy znowu na moim horyzoncie pojawiła się ta torebka – leżąca w rogu i wołająca mnie. Stałam chwilę, przytupując nerwowo nogą do wtóru mruczenia Toma Sawyera.
Jednym susem dopadłam do reklamówki, wyrzucając ją do kosza, ale zachowując ten przeklęty test ciążowy i ruszyłam do łazienki.
Kiedy wyszłam, kot siedział przed drzwiami, spoglądając na mnie wesoło. Nie wiedział, że ta zwykła wycieczka do toalety okazała się jedną z najważniejszych w moim życiu...
- Cześć, sierściuchu – mruknęłam, przyklękając i biorąc go na ręce. Natychmiast ułożył się wygodnie, mrucząc głośno i łasząc się do mojego ramienia. Przejechałam palcami po jego sierści i pogłaskałam po brzuchu. - Wygląda na to, że nie jesteś już jedynym dzieckiem w rodzinie.
Chyba właśnie wtedy dotarło do mnie, że noszę w sobie dziecko Edwarda – mężczyzny, którego kochałam najbardziej na świecie, który zachwycał mnie każdego dnia na nowo. Malutka istotka, połączenie jego i mnie.
Byłam niesamowicie szczęśliwa i wiedziałam dokładnie, jaki prezent chcę mu podarować. Zostawiłam test ciążowy z małym, różowym plusem na wannie. Z Sawyerem owiniętym wokół szyi zagotowałam wodę i zrobiłam kubek czarnej herbaty z przyprawami, a następnie z gruszką i nożem usadowiłam się w ulubionym fotelu Edwarda obok pianina, które miało być dla niego walentynkowym prezentem. Dostanie dzisiaj dwa, o ile będzie cieszył się tak samo jak ja.
Włączyłam telewizor i natrafiłam na "Słodki listopad", który – ku mojej uciesze – dopiero się zaczął. Ściągnęłam z oparcia krzesła koc, który zawsze pachniał jak mój "mąż" i owinęłam nim siebie i kota. Tom Sawyer zwinął się w kłębek na moich kolanach, kiedy jadłam.
Jakieś dziesięć minut później usłyszałam hałas przed frontowymi drzwiami.
- Bello! - krzyknął Edward tym swoim głębokim głosem. Uśmiechnęłam się. Miał taki zwyczaj, że darł się jak idiota.
- Co?! - odparłam.
- Kocham cię! - Przebiegł korytarzem prosto do naszej sypialni.
- Ja ciebie bardziej! - zawołałam, wywołując u niego chichot.
- Zakochałem się w tobie jak jakiś wariat!
To wyznanie sprawiło, że zaczęłam się śmiać jak szalona. Odrzuciłam koc, przez co Sawyer spojrzał na mnie sennie.
- Co dziś robiłaś? - zapytał Edward przez drzwi.
- Nic ciekawego. Aktualnie jem chińską gruszkę...
Chłopak zagwizdał i zapytał entuzjastycznie:
- Kupiłaś ją w Chinach?
- Oczywiście – odparłam sarkastycznie, wywracając oczami i słuchając śmiechu Edwarda. - I zrobiłam też twoją ulubioną herbatę.
- Nie gadaj! - zażartował. - Muszę skorzystać z toalety, zaraz przyjdę – usłyszawszy to, uśmiechnęłam się do siebie. Wstałam, zrzucając kota na podłogę i powoli ruszyłam w kierunku łazienki. Oparłam się o ścianę obok drzwi.
- Zostawiłam coś na wannie - powiedziałam. - Możesz to po prostu wyrzucić, nie będzie mi już potrzebne.
Zapadła cisza. Otworzyłam drzwi i zajrzałam do środka. Edward trzymał test ciążowy, wybałuszając na niego oczy z otwartymi ustami. Wyglądał uroczo. Powoli przeniósł wzrok na mnie, jak gdyby szukając potwierdzenia. Zagryzłam wargę w oczekiwaniu na jakąś reakcję. W końcu jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
- Naprawdę?! - zapytał głupkowato. Przytaknęłam i oparłam się o framugę. Chłopak wyrzucił test i przykucnąwszy przy szafce, wyciągnął z niej opakowanie prezerwatyw i zaczął pośpiesznie studiować etykietkę. – Ale jak to się stało? - wykrzyknął.
- Chyba byliśmy zbyt energiczni - odparłam łagodnie. Zerknął na mnie i wrzuciwszy pudełeczko z powrotem do szafki, wstał i zbliżył się, by złożyć na mych ustach pocałunek.
- Wesołych Walentynek – wymamrotałam spod jego warg. Zdążyłam zauważyć jeszcze szeroki uśmiech i błysk w szmaragdowych oczach, zanim zaczął mnie całować aż do utraty tchu.
- Będziemy mieli dziecko – szepnął. Poznałam po jego głosie, że był szczęśliwy. Zachichotałam i wskoczyłam w jego ramiona, oplatując go nogami w talii. - Mój prezent przy tym wymięka... – powiedział, marszcząc brwi.
- To dobrze. Ale i tak czeka na ciebie coś jeszcze.
Edward zbladł, jak gdybym miała urodzić to dziecko tu i teraz. Dałam mu delikatnego całusa i ująwszy za rękę, poprowadziłam do salonu, który wcześniej minął tak szybko.
- Słodki Jezu... - wymamrotał, zanim zasłonił usta dłonią. - Bello! Kiedy ty to kupiłaś?! - Wyglądał na oszołomionego niczym małe dziecko, kiedy siadał na ławeczce i zaczął naciskać klawisze. Zaśmiałam się głośno.
- Chyba wciąż zapominasz, mój drogi, że nam obojgu dobrze się powodzi. Może i był to wydatek, ale to nic w porównaniu z tym, jak bardzo cię kocham.
Edward zerknął na mnie przez ramię. Wyciągnął dłoń, zapraszając, bym usiadła obok niego. Chwilę później w pokoju rozbrzmiała radosna melodia. Byłam tak zasłuchana, że zaskoczył mnie, oplatając ciasno ramionami i całując moją szyję i policzki, zanim dotarł do ust.
- Cholernie się cieszę, że jesteś w ciąży – mruknął. W jego oczach mogłam dostrzec zmęczenie, ale i tak były piękne. Uśmiechnęłam się, przyciskając swoje wargi do jego.
- Tylko wyświadcz mi przysługę i nie waż się przytyć w ramach solidarności! To wkurzyłoby mnie bardziej niż hormony. - Poczekałam, aż Edward przestanie się śmiać i dopiero wtedy pozwoliłam sobie na odrobinę głupoty. - No to gdzie mój prezent? - zapytałam podekscytowanym tonem. Westchnął i skrzywił się, najwyraźniej sądząc, że nie jest odpowiedni.
- Cóż... - zaczął, wzdychając ponownie i sięgając do kieszeni – kupiłem to w zeszłym tygodniu... - Wyciągnął małe, atłasowe pudełko, na widok którego nabrałam gwałtownie powietrza. "Nie mówcie mi, że on chce zrobić to, o czym myślę", szepnęłam w duchu. Wzruszył nonszalancko ramionami i otworzył je, odsłaniając pierścionek z białego złota z brylantem i dwoma szmaragdami po bokach. - I miałem zamiar po prostu zapytać, czy za mnie wyjdziesz – powiedział cicho. Jego oczy przepełnione były miłością, kiedy delikatnie wsuwał mi pierścionek na palec, a ja gapiłam się na niego z otwartymi ustami. Posłał mi blady uśmiech i przechylił głowę na bok, czekając na odpowiedź. Pisnęłam i rzuciłam się na niego, całując szaleńczo. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, Edward był rozpromieniony.
- Czy to oznacza "tak"? - zapytał kpiarskim tonem. Zachichotałam, a potem skinęłam głową i pocałowałam go jeszcze raz.
Chłopak zaniósł mnie do sypialni, gdzie całował mnie jak wariat, głaszcząc przy tym po brzuchu, co strasznie łaskotało. W końcu odsunęłam się od niego i usiadłam na łóżku, podnosząc słuchawkę telefonu i dzwoniąc do Alice, kiedy on klęczał przy mnie, składając delikatne całusy na moim ramieniu i szyi.
- Wychodzę za mąż! - krzyknęłam, zanim przyjaciółka mogła się odezwać. Moje wyznanie wywołało falę pisku po obu stronach słuchawki i cichy chichot Edwarda. - I to nie wszystko, co mam ci do powiedzenia – drażniłam się z nią.
- Bello, dobrze ci radzę, mów o co chodzi albo, Boże dopomóż, przeskoczę do ciebie przez ten telefon i znokautuję cię w stylu ninja! - Słyszałam, jak gdzieś w tle Jasper zanosi się od śmiechu.
- O nie, Alice! To mogłoby zaszkodzić dziecku! - zawołałam i rozłączyłam się. W ciągu najbliższych kilku godzin telefon dzwonił setki razy, ale ignorowaliśmy go. Tańczyliśmy po kuchni, całowaliśmy się, przygotowując jedzenie, ale jeśli mam być szczera, więcej było obściskiwania się niż gotowania. Zegarek na piekarniku zaczął dzwonić równocześnie z dzwonkiem u drzwi. To była Alice.
- Czy mógłby mi pan podać rękawice, panie Cullen? - zapytałam, wycierając ręce z okruszków w swoją niebieską, kwiecistą spódnicę. Edward uśmiechnął się szeroko i podał mi je, niby przypadkiem przesuwając przy tym dłonią po pierścionku i składając na mych ustach delikatny pocałunek.
- Dla pani wszystko, pani Cullen.
Kurtyna opada. Pytanie jednak, czy na sali został ktokolwiek, by bić brawo lub rzucać pomidorami...? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Sob 23:39, 15 Maj 2010 |
|
Matko kochana! Istna słodycz! pięknie! Cudownie! Wspaniale!
Achhhhhhhhhhhhhhhh! I jeśli ktoś napisze że ten rozdział był mdły, to pożałuje! Było w nim tak wiele miłości, że to mnie oszołomiło!
Dziewczyny, warto było czekać, aby teraz czytać o takich wspaniałych rzeczach. Jeśli ktoś ma "emo dzień", to gwarantuję że po przeczytaniu kilku rozdziałów ten stan się zmieni. Nie wiem co mam napisać: ogrom radości, podniecenia, miłości i braku trosk sprawił, że zachciało mi się doczytać Ocean po angielsku do końca. Jednak postaram się być wierna Waszemu tłumaczeniu. Mam nadzieję, że znowu nie porzucicie nas na tak długo. Bo przysięgam, chyba zaczniemy pisać Wam pw z "żądaniem" o kolejne rozdziały:)
Dziękuje pięknie za chapik, brak KK usprawiedliwiam późną porą:)
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
rainbows
Wilkołak
Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 243 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie Oliver J.,Chad M.,Sean F. tam i ja xD
|
Wysłany:
Nie 9:27, 16 Maj 2010 |
|
matkomatkomatkomatkomatko!
To było cudowne!:D
Edward jak sie ucieszył z dziecka i potem,że on nie ma takiego wspaniałego prezentu dla niej xD umarłam z reakcji Belli ;P a telefon do Alice był najlepszy ;D
To było słodkie, ale nie słodkie-mdłe tylko słodkie-wspaniałe ;D jak sie potem razem cieszyli. Mam nadzieje, że ten radosny ton utrzyma sie do konca opowiadania i ,że Belli (Bron Boże!) sie nic nie stanie
o opowiadaniu oczywiście nie zapomniałam, dziękuje za kolejny rozdział i ściskam mooooocno! :*
Rainbows |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez rainbows dnia Nie 16:05, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Nie 10:25, 16 Maj 2010 |
|
Ten rozdział był cudowny opłacało się czekać, ale liczę na to, że kolejny rozdział pojawi się szybciej.
Bella w ciąży, Edward się jej oświadczył, no po prostu żyć nie umierać.
Strasznie mi się podobała reakcja Edwarda na wieść, że Bella jest w ciąży.
Dobry był też fragment jak zadzwoniła do Alice
Życzę weny i chęci na tłumaczenie i po proszę szybko o nowy rozdział.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|