|
Autor |
Wiadomość |
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Sob 21:14, 06 Mar 2010 |
|
hm, od razu mówię, że nie traktuje tego ffu poważnie w normalnym traktowaniu, bo inaczej musiałabym powiedzieć parę niepochlebnych słów, a tego nie lubię robić :P ( a autorkę można nazwać grafomanką - zdaje sie :) )
cóż... jest kopciuszkowo... wciąż... a to urocze samo w sobie, bo kto nie marzył o takiej bajce, by spotkać nieidealnego przystojnego księcia, który sie w nas zakocha i sam z własnej woli wpada na myśl by sie zmienić... żeby być idealnym... kochanym i cudownym dokumentnie :)
normalnie jest tak różowo, że aż głupio... naprawdę nie wiem co dodać... :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Trusiaczek
Człowiek
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Śro 13:50, 10 Mar 2010 |
|
Powiem tak- wiedzę w tym opowiadanku kilka nawiązań do innych historii, które kiedyś już czytam, ale szczerze... nie przeszkadza mi to. Lubię taki przebieg akcji, dlatego chętnie poczytam kolejne rozdziały. Weny życzę!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Avi
Nowonarodzony
Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 21 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z OkOliC lUbLiNa :))
|
Wysłany:
Śro 14:47, 10 Mar 2010 |
|
O tak to takie bajkowe:)
Szkoda, że ja nie znajdę nigdy takiego księcia na białym koniu i zamkiem...;/
Opowiadanie bardzo ciekawe i doczekać się już nie mogę następnego rozdziału, więc szybko wstawiaj nastepny:)
Życzę dużo weny:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sonea
Wilkołak
Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce
|
Wysłany:
Śro 15:09, 10 Mar 2010 |
|
Ślicznie, romantycznie i wszystko naj, naj, naj:)
Wolałabym żeby akcja rozgrywała sie powoli a bardzo zmysłowo.
No, ale bardzo mi sie podoba pomysł, czasami dobrze przeczytać coś co jest takie banalne (tu w dobrym znaczeniu tego słowa) i proste. Najbardziej przemawia do duszy:)
Pozdrawiam, Sonea. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nadia vel Ariana
Człowiek
Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolica...
|
Wysłany:
Sob 20:59, 20 Mar 2010 |
|
Bajkowo :) Sympatycznie, chociaż akcja i uczucia (głównie Edwarda) jak dla mnie rozwijają się trochę za szybko. Bez zawiłej akcji, ale można czytać. Takie urocze z przewidywalnym happy endem. Takie przynajmniej mam wrażenie. Tak czy inaczej, czeam z niecierpliwością na najbliższe części. A jak na tłumaczenie jest naprawdę dobre, nie zorientowałabym się że w oryginalnej wersji było napisane w innym języku. Duży plus Chciałoby się mieć takiego księcia, co nie? ^^" Nie powiem, pomysł z rodziną królewską (czyt. Cullenowie) trochę mnie rozbawił. Ale w pozytywnym sensie. A Jasper i Rosalie są jakoś szlachetnie urodzeni, że spotykją się z Alice i Emme'm? ^^" Do tego tak sobie chodzą po zamku jak po domu... Bells to co innego, bo tam pracuje... No, nieważne. W każdym razie, wizja Rose jako królowej/księżniczki/szlachcianki... :) Bezcenna. Jedynie pomysł z tym spotkaniem w parku taki... cukierkowy. Odrobinę naciągania, jak dla mnie. I do tego dziewczyny tak Bellę wystroiły jakby on się miał jej tam oświadczać czy coś w tym stylu... :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Nie 19:04, 21 Mar 2010 |
|
No, dziewczyny, doczekałyście się.
Przepraszam, że tak długo.
Zabijcie mnie :P
Nawet jeśli będę miała opóźnienia, to na pewno nie zostawię tak tego tłumaczenia :)
No i proszę wrócić do 1. posta i powiedzieć co myślicie o obrazku :P
Stworzyła go cudowna Invisse, bez której żyć się nie da.
No i wyszła w końcu moja nienawiść do klawisza <alt>.
Obiecuję, że się poprawię.
No i muszę podziękować Invisse za pomoc w tłumaczeniu. Nienawidzę na równi z altem opisów. Uczucia jeszcze spoko. Ale opis czegoś. CZegoś pięknego. Ja się do tego nie nadaję.
I od początku zapominam podziękować za pomoc w tłumaczeniu, wszechstronnie rozwiniętemu wujkowi gugle peel :)
No ale już, czytajcie sobie xD
Rozdział 5
Beta: Invisse
PWB
- Bello - powitał mnie Edward, podchodząc do mnie i lekko ujmując moją dłoń.
- Cześć - odpowiedziałam nerwowo.
- Zakładam, że czytałaś mój list?
- Tak.
- Pewnie Alice miała dużo zabawy, mogąc cię przygotować.
Starałam się nie wywrócić oczami.
- Tak, bo torturowanie mnie to świetna zabawa.
Rozśmieszyłam go.
- Bądź, co bądź, wykonała świetną robotę. Przypomnij mi, żebym jej później podziękował - poprosił. Zarumieniłam się, zawstydzona, gdy jego oczy zaczęły błądzić po moim ciele. - Wyglądasz tak oszałamiająco, że nawet nie potrafię ogarnąć twojego piękna - zakończył, podnosząc do góry nasze splecione dłonie, a następnie moją delikatnie musnął ustami.
Poczułam, że czerwienię się jeszcze bardziej. Kto wiedział, że Edward Cullen potrafi być tak romantyczny? Praktycznie mogłam usłyszeć głośne łomotanie mojego serca, które pędziło jak w wyścigu.
- Więc zgadzasz się spędzić ze mną ten wieczór tak, jak zaplanowałem? - spytał.
- Zależy, co zaplanowałeś.
- To niespodzianka.
Zrobiłam minę małego, obrażonego dziecka.
- Nienawidzę niespodzianek.
Znów się zaśmiał. Jego śmiech był tak hipnotyzujący... Twarz mu rozjaśniła się i w końcu zaczął wyglądać tak jak powinien. Jak szczęśliwy mężczyzna, którego czeka świetlana przyszłość.
- Zaufaj mi, ta ci się spodoba.
Puścił moją rękę i już zaczynałam tęsknić, za jego ciepłym dotykiem, gdy wyciągnął ją z powrotem, tym razem z niemym pytaniem w oczach...
Wahałam się. Bello, nie doszukuj się w tym drugiego dna. On po prostu chce cię przeprosić.
Przyjęłam jego ofertę i dałam się sprowadzić ze schodów. Niestety, ze względu na buty z wysokimi obcasami, które na siłę wcisnęła mi Alice, potknęłam się na ostatnim stopniu.
Zamknęłam oczy, oczekując upadku, ale po raz kolejny wylądowałam w ramionach Edwarda.
- To chyba stanie się naszym zwyczajem - zaśmiał się.
- Głupie buty. Można się w nich zabić - mruknęłam, patrząc na niego.
Nasze oczy spotkały się i na chwilę zapomniałam o wszystkim, co nas otaczało. Zapomniałam, co robiłam, gdzie byłam, nawet własne nazwisko było w tej chwili dla mnie zagadką. Jedyne, co się liczyło, to Edward.
Odchrząknął i postawił mnie z powrotem na nogi. Szliśmy dalej do nieznanego mi miejsca, gdzie Edward przygotował jakąś niespodziankę.
Po kilku minutach spaceru w milczeniu dotarliśmy do jednej z wielu fontann rozrzuconych po terenie zamku. Światła były włączone i mieniły się blaskiem na tafli wody, a w oddali słychać było echo spadającej kaskadą wody pośród nocy.
Przed fontanną stał stolik na dwie osoby, a na środku wazon z frezjami.
- Wow - westchnęłam. - Edward, sam to przygotowałeś?
- Podoba ci się? - spytał nieco nerwowym głosem.
- Tutaj jest wspaniale.
Edward zaprowadził mnie do stołu i odsunął krzesło. Cóż, potrafi zachowywać się jak dżentelmen.
- Poczekaj chwilę - szepnął.
Skinęłam głową, a on zniknął. Siedziałam i czekałam, przyglądając się kwiatom.
Po chwili wrócił. W rękach trzymał talerze. Roześmiałam się. Garnitur w połączeniu z nimi sprawił, że wyglądał jak kelner.
- Co cię tak śmieszy? - spytał, stawiając przede mną jeden z talerzy.
- Wyglądasz jak kelner - powiedziałam.
- Cóż, chyba nim jestem, skoro serwuję ci kolację.*
Popatrzyłam na mój talerz. To było ravioli z grzybami.
- To jedyna rzecz, którą potrafię dobrze przyrządzić - przeprosił, gdy spojrzałam na niego pytająco.
Wzięłam widelec i szybko spróbowałam.
- I jak?
- To jest pyszne - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Może powinieneś otworzyć restaurację - zażartowałam.
- Restauracja, która podaje tylko ravioli - spytał sceptycznie. - Jestem pewien, że zyskałbym wielu klientów.
Zaśmiałam się, kontynuując jedzenie.
- Tak z ciekawości - zaczęłam po kilku minutach ciszy. - Dlaczego frezje?
Edward spojrzał na kwiat i jego twarz nagle złagodniała.
- Bo przypominają mi ciebie. Nie umiem tego dobrze wytłumaczyć, ale twój zapach to jest jakby odurzająca mieszanka frezji i truskawek.
Skinęłam głową.
- To nie jest codzienność, że ktoś tak bardzo się stara, żeby po prostu powiedzieć przepraszam.
- No tak, chyba ciężko w to uwierzyć, ale naprawdę mi przykro. W ten sposób chcę ci pokazać, że to, co zrobiłem, nie było moim kolejnym wybrykiem. Ja tego chciałem. Przykro mi, że jestem takim kretynem. Przykro mi, że jestem taki leniwy, samolubny i obiecuję, że postaram się zmienić - zakończył z uśmiechem.
Kiedy tak na niego patrzyłam, zgubiłam się w swoich myślach. Jego uśmiech był tak cudowny...
- Bello - powiedział przestraszony. - Wszystko w porządku?
- Nie rób tego - zawołałam oskarżycielskim tonem.
- Co?
- Mącisz mi w głowie.
- Mącę… tobie? Co masz na myśli?
- To, co robisz, żeby owinąć sobie wszystkich wokół palca.
- A więc, mącę ci w głowie, tak?
- Ostatnio bardzo często.
PWE
Mącę jej w głowie.
Moje serce zabiło szybciej, gdy to powiedziała. Byłem zachwycony, że też mam na nią jakiś wpływ. Dobrze, że ona nie wiedziała, jak działa na mnie.
Po tym, co szepnęła, zarumieniła się i spojrzała w dół. Nienawidziłem tych momentów, gdy nie utrzymywaliśmy kontaktu wzrokowego. Nie mogłem patrzeć w jej piękne czekoladowe oczy i zgadywać, o czym myśli.
Większość ludzi potrafiłem tak łatwo rozszyfrować, ale Bella była dla mnie wyzwaniem. Zawsze robiła rzeczy, których się po niej nie spodziewałem.
Kiedy w końcu wykrztusiłem swoje przeprosiny, w jej oczach malowało się wiele emocji. Rozumiała to, co starałem się jej powiedzieć i zdawała się to akceptować. Z ulgą przyjąłem jej zachowanie, bo już się bałem, że będę musiał ją błagać o wybaczenie. Nie wiem czemu, ale uważałem, że wystarczy poniżania się jak na jeden wieczór.
Teraz spoglądała na talerz, zamyślona.
- O czym myślisz? – Musiałem wiedzieć.
Spojrzała na mnie.
- Właśnie się zastanawiałam, czy nie za bardzo się obwiniasz.
Zaraz, nie tego się spodziewałem.
- O co ci chodzi tym razem?
Odetchnęła głęboko, a potem przemówiła:
- Cóż, nie byłam dla ciebie zbyt miła. Ostatniej nocy potraktowałam cię trochę za ostro. Rozumiem to, że byłeś pijany i nie byłeś sobą. A na pewno nie byłeś ta osobą, z która tutaj dziś siedzę, Przykro mi, Edwardzie, nie chciałam być tak krytyczna. Jestem bardzo zadowolona z tego, że chcesz stać się kimś lepszym. Czy wybaczysz mi to? – spytała cicho.
Bella prosiła o przebaczenie? Jak to możliwe, że tak niezwykła osoba myśli, że jest w stanie zrobić mi krzywdę?
- Bello – zacząłem, sięgając przez stół i ujmując jej podbródek tak, aby na mnie spojrzała. – Niech nie będzie ci przykro. Jeśli ktoś tutaj potrzebuje przebaczenia to właśnie ja.
Uśmiechnęła się.
- Ja już ci wybaczyłam.
- Ja także ci wybaczam.
- Wiec zapominamy o przeszłości i, najprościej mówiąc, zostajemy przyjaciółmi.
- Przyjaciółmi…
- Albo i nie – powiedziała szybko.
- Cóż, możemy spróbować, ale ostrzegam. Mogę nie być dla ciebie zbyt dobrym przyjacielem. Dlatego, że zawsze będę chciał być kimś więcej – dodałem w myślach.
Spojrzała na mnie najbardziej zdziwionym spojrzeniem, jakie widziałem. Chyba nie rozumiała, o co mi chodzi.
- Bello – powiedziałem powoli. Musiałem uważać na słowa, które wypowiadałem. – Przykro mi z powodu wczorajszego incydentu, ale jeśli mógłbym cofnąć czas, to nie zmieniłbym żadnego słowa w swojej porannej wypowiedzi.
Przechyliła głowę w bok, jakby zastanawiając się nad moimi słowami.
- Och – wyszeptała po chwili.
- Bello, musze ci zadać to pytanie. Co do mnie czujesz?
Westchnęła.
- Edward, nawet jeśli cos by miedzy nami było, nie sadzę, żeby miało to jakąkolwiek przyszłość. Jestem twoją asystentka i to trochę komplikuje postać rzeczy.
Skinąłem głową - właśnie tej odpowiedzi oczekiwałem, ale, pomimo przygotowania, to bolało. Wydawało mi się, że w glosie Belli wyczułem ślad smutku. Czy ona chciała być ze mną tak jak ja chciałem być z nią?
Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, aż po chwili Bella spytała:
- Co to za muzyka?
Uśmiechnąłem się. W tle puściłem kilka moich utworów.
- To tylko piosenka – powiedziałem niewyraźnie.
- Jest piękna. – Uśmiechnęła się i słuchała przez chwilę z zamkniętymi oczami.
Siedząc naprzeciwko mnie i kołysząc stopą w rytm muzyki, wyglądała tak cicho i spokojnie. Pomyślałem, że jej twarz jest piękniejsza od tych, które ludzie przedstawiają jako twarze aniołów.
Po tym wieczorze spędzonym z nią sam na sam, pragnąłem jej jeszcze bardziej. Chciałem spędzać z nią czas, poznać ja lepiej, chronić…
- Kto skomponował tę piosenkę?
- Ja – odpowiedziałem niechętnie.
Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.
- Grasz na pianinie?
- Tak.
- Nigdy o tym nie słyszałam.
- Przez jakiś czas nie grałem…
Prawde mówiąc nie grałem przez wiele lat. Dopiero, gdy poznałem Bellę, napisałem ten kawałek. To było dla niej, chociaż miała się o tym nigdy nie dowiedzieć.
- Chcesz zatańczyć? – spytałem. Nie było w prawdzie zbyt dużo miejsca do tańca, ale chciałem znów ja dotknąć, znów trzymać ją w swoich ramionach.
Zarumieniła się.
- Wiesz, pewnie sam już zauważyłeś, że brak mi koordynacji ruchowej. Nie tańczę.
- Każdy tańczy – odpowiedziałem. – Wystarczy partner, który dobrze prowadzi.
Zagryzła wargę, ale skinęła glową. Złapałem jej rękę i poprowadziłem tam, gdzie było trochę wolnej przestrzeni. Wziąłem ją w ramiona i już nic innego się dla mnie nie liczyło. Położyła swoją głowę na mojej piersi i kołysała się wraz ze mną do melodii brzmiącej w tle. Czułem się świetnie i odnosiłem wrażenie, że nie byłem w tym uczuciu osamotniony. Byliśmy jak dwa dobrze dopasowane kawałki puzzli.
Oprócz nas nie było tam nikogo i nie musiałem skrywać swoich uczuć.
Ale na codzień takie zachowanie nie zdałoby testu.
PWA
- Alice, przypomnij mi, dlaczego szpiegujemy Edwarda i Bellę? – narzekał Jasper.
Staliśmy na moim balkonie, z którego świetnie było widać miejsce wybrane przez Edwarda na „przeprosinową kolację” z Bellą, jak to sam określił.
Ja jednak wiedziałam lepiej, o co mu chodziło.
- Nie szpiegujemy. Jesteśmy tu po prostu… podziwiać widoki.
Westchnął i oplótł mnie ramionami, chroniąc przed zimnym wiatrem.
Patrzyłam na nich. Przestali właśnie tańczyć i wyglądali jakby już mieli wracać, gdy Bella zadrżała z zimna. Edward jak prawdziwy dżentelmen zdjął swoja marynarkę i zarzucił jej na plecy.
- Ach – zapiszczałam. – Widziałeś to?! To było takie słodkie z jego strony!
- Alice, czy naprawde chcesz żeby nas usłyszeli? – spytał Jasper cierpliwie. – Dlaczego w ogóle się do tego wtracasz? To nie dotyczy ciebie.
- Jazz, wiesz lepiej niż ktokolwiek inny, co do siebie czują. Muszą być razem. Patrza na siebie zupełnie tak jak my. Sprawie, że będą razem, choćby to miala być ostatnia rzecz w moim zyciu.
- A czy Edward aby nie powiedział, że to wcale nie jest randka?
- Oj, przeciez wiemy lepiej niż on. Zobacz, jak romantycznie się zachowuje. Jeśli to nie jest randka, to już nie wiem, co to ma być.
Edward i Bella właśnie wracali ścieżką z powrotem do zamku. On trzymał ją w ramionach i spoglądali na siebie z takim uczuciem…
Oni są sobie przeznaczeni. Muszę ich zeswatać za wszelka cenę.
* W oryginale brzmiało "serwuję ci obiad", ale pozwoliłam sobie zmienić. W końcu u nas, gdy jest już ciemno, jemy posiłek, który zwie się kolacją :D
PS.
Wiadomość do Nadii vel Ariany
Jazz i Rose mają jakieś tytuły.
Są one podane gdzieś :)
Jazz to jakiś książę, a Rose to Lady.
A co do tego przebierania.
Przecież wszyscy znamy zapał Alice.
Więc czemu się dziwimy :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Invisse
Zły wampir
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 19:28, 21 Mar 2010 |
|
Za wszelkie opóźnienia winić mnie, nie Kizię-Mizię, bo to ja zwlekałam z tym betowaniem i mnie zabijać ;P
I cicho siedź z tą pomocą ;P To w końcu tylko jedno zdanie
Wydaje mi się, że autorka nieco przystopowała z akcją, choć pytanie Edwarda o uczucia Belli... A mogła po prostu odpowiedzieć, że też go kocha i byłby happy end ;P
Ale wtedy nie raczyłabyś nas już więcej tłumaczeniem, więc całuję autorkę po stópkach za przedłużanie fabuły : ))
I ech, ta Alice! Zawsze taka sama, można na nią liczyć
Weny i lepszej bety,
In. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Edward Cullen vampire
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 40 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Deszczowe Forks..
|
Wysłany:
Nie 19:55, 21 Mar 2010 |
|
Ale Romantycznie =]]
I strasznie słodko.. =/
Wiem, że w końcu się coś zacznie dziać, jednak jak na razie cały czas jest tak strasznie cukierkowo.. To troszkę nudzić zaczyna..
Niemniej jednak, podoba mi się to, że Edward pokazał tą swoją drugą naturę. Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością. =]]
Pozdrawiam,
Edward Cvvv =PP =** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Nie 20:00, 21 Mar 2010 |
|
Właśnie, zapomniałam.
Wy uważacie, że cukierkowo i nudno, a już niedługo (chyba w następnym rozdziale) pojawi sie nowa osoba.
Przepraszam, ze dopiero teraz ale koleżanka wyzej mi przypomniała. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Nie 20:00, 21 Mar 2010 |
|
Alice swatka i do tego podglądaczka:) zawsze można na nią liczyć
ździwiłam sie troszke romantycznym Edim, ale w każdym z nas w głębi serca kryje się romantyczność
fajnie, że wkońcu dodałaś nowy
miły i bardzo przyjemny rozdzialik w sam raz na niedzielny wieczór
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Nie 20:29, 21 Mar 2010 |
|
Hmm... To może na początek coś o zdjęciu.
Bardzo ciekawy pomysł moim skromnym zdaniem. Pasuje do obecnego klimatu i w ogóle.
Rozdział? Nie powiem ciekawa sytuacja. Taka romantyczna. Ciekawa jestem czy Alice uda się ich połączyć.
Trochę mnie tym rozczuliłaś, wiesz?
Cóż mogę więcej powiedzieć?
Całuję i życzę weny, weny i jeszcze raz weny
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xxxvampirexxx
Wilkołak
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)
|
Wysłany:
Pon 12:38, 22 Mar 2010 |
|
Wszystko idzie szybko... Dużo szybko. Pomijam fakt, że wszystko się powtarza ( Alice jako swatka, Edward i Bella zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, ktoś przeszkodzi im w szczęśliwym życiu ).
Plus za to, że wprowadzisz nową osobę. Może dodasz jakąś dramaturgię :)
Widać, że zapominasz <alt>. Najbardziej tego brakuje w PWA.
Czekam na kolejny rozdział :) Jestem ciekawa jaką postać wprowadzisz.
Życzę weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
maraa17
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 14:16, 22 Mar 2010 |
|
Co mogę powiedzieć ... jak zwykle CUDOWNY rozdział :)
Taki romantyczny. Fajnie, że Edward i Bella wybaczyli sobie.
Alice coś kombinuje , a to podstępna osóbka ... ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy.
Życzę WENY i czekam na kolejny rozdział :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pon 15:45, 22 Mar 2010 |
|
Cytat: |
Kto wiedział, że Edward Cullen potrafi być tak romantyczny? |
każda, która była przez niego podrywana - bo to genialny sposób na panienki - wie ten kto podrywa :)
dobra, właściwie to było uroczo... acz były błędy
Cytat: |
A na pewno nie byłeś ta osobą, z która tutaj dziś siedzę, Przykro mi, Edwardzie, nie chciałam być tak krytyczna. |
przecinek przed Przykro powinien być kropką...
Cytat: |
Sprawie, że będą razem, choćby to miala być ostatnia rzecz w moim zyciu. |
życiu
najbardziej uśmiałam się z nawiązań do Zmierzchu i rzecz jasna ze szpiegowania Alice :) na nią zawsze można liczyć ;P
dzięki za świetną zabawę :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 20:04, 22 Mar 2010 |
|
Miałaś rację Kizia-Mizia , że masz problemy z altem. Na początku nie zauważałam tego ale pod koniec już było tragicznie. Ale tak to wszystko jest w porządku.
Bardzo romantyczny ten ff, słodko aż niekiedy niemożliwe. Edward taki romantyczny, a na imprezach to podrywacz to potęgi "n". To szpiegowanie Alice to do niej podobne i nie rzuca na wiatr i zeswata ich nawet jakby miał się świat zawalić. współczuję Jasperowi- biedak kocha Alice i musi znosić wszystkie jej pomysły.
pozdrawiam i życzę weny.
B |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Nie 16:42, 04 Kwi 2010 |
|
No, dziewczyny (i chłopaki jeśli tu tacy są) :)
Przyszły święta.
Ja zdążyłam się już najeść.
Odwiedzić kościół (pomimo, że mój ksiądz uważa, że jestem pomiotem szatana, ale to już inna bajka :)).
Zrobić plany na wakacje (bo u mnie taka tradycja, że planujemy w święta wielkanocne rodzinny wyjazd xD)
No i co najważniejsze dla każdej dziewczyny zdążyłam zmoknąć (pomimo iż, dopiero jutro powinno to nastąpić.)
Teraz chce Wam życzyć równie udanych świąt.
Żeby nie były nudne.
Wiecie takie z jajem xD
No i jako prezent wstawiam kolejny rozdział i przepraszam, ze musiałyście tyle czekać :P
Rozdział 6
Beta: Invisse ;*
PWB:
Kiedy obudziłam się następnego ranka, nie mogłam sobie przypomnieć, dlaczego jestem tak szczęśliwa. Aż nagle mnie olśniło i dotarło do mnie, co stało się ostatniej nocy.
Wszystko to mnie przytłoczyło. Edward, nasze spotkanie, kolacja, wzajemne przeprosiny i taniec.
Mimowolnie zaczerwieniłam się na wspomnienie silnych rąk Edwarda owiniętych wokół mnie. Miałam wrażenie, że mnie chroni. Czułam się tak bezpiecznie, że nie chciałam nigdy opuścić jego ramion. Staliśmy tam przez jakiś czas, kołysząc się przy dźwiękach muzyki i było bosko.
Jesteśmy teraz przyjaciółmi, a przynajmniej teoretycznie. Jak on to ujął wczoraj w nocy?
Mogę nie być dla ciebie zbyt dobrym przyjacielem.
Edward był czasem taki tajemniczy. Nie miałam pojęcia, o co mu chodziło.
Bardzo chciałam, abyśmy zostali przyjaciółmi, ale pewna część mnie pragnęła czegoś więcej. To, co czułam do Edwarda było oczywiste, ale nie miałam zamiaru pozwolić tej części zawładnąć moim rozumem. Edward mógł mieć każdą dziewczynę, więc czemu ma wybrać mnie?
Westchnęłam. Przyrzekłam sobie, przyjmując tę pracę, że nie zakocham się w Edwardzie, za nic w świecie. Mój plan się nie powiódł. To nie moja wina, że nie mogę mu się oprzeć.
Wcale nie pomógł też fakt, że spędziłam z nim wczoraj prawdopodobnie najlepszą noc w moim życiu. A była najlepsza tylko dlatego, że on był przy mnie. Wiem, że to były po prostu przeprosiny, ale część mnie cały czas zastanawiała się, czy zawsze tak się starał, tylko po to, aby kogoś przeprosić?
Nie. Między mną a Edwardem nigdy nie będzie niczego więcej niż praca. Pochodzimy z dwóch różnych światów, które do siebie nie pasują. On jest idealnym kandydatem do tronu, a ja asystentką skazaną na życie w jego cieniu.
To tak jakby los drażnił się ze mną, pozwalając być nam tak blisko siebie, ale nie dając szansy na związek.
Jęknęłam, zamykając oczy. Głupi Edward Cullen.
Spojrzałam na zegar przy łóżku i zerwałam się, przestraszona tak późną godziną. Dzięki mojej równowadze i niezdarności uderzyłam się kolanem o kant łóżka.
- Ałć! - Na pewno zostanie siniak.
Pocierając kolano, pobiegłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Za jakieś czterdzieści minut miałam spotkanie pracowników.
Gdy w końcu zdołałam się ubrać, zaczęłam iść w kierunku miejsca, gdzie miało odbyć się spotkanie. Miałam jeszcze kilka minut, więc po drodze postanowiłam zajrzeć do Edwarda. W końcu byłam jego asystentką.
Podeszłam do drzwi i zapukałam cichutko.
- Proszę - odpowiedział głos, który tak uwielbiałam.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam ubranego już Edwarda.
- Bella - uśmiechnął się. - Co cię tu sprowadza tak wcześnie rano?
- Cześć - odpowiedziałam. - Szłam właśnie na spotkanie pracowników i pomyślałam, że wpadnę.
- Och - wydusił.
- Mogę wyjść, jeśli chcesz - dorzuciłam pospiesznie.
- Nie, zostań. Byłem zaskoczony, to wszystko. Zrobiłaś mi niespodziankę. Ale to dobra niespodzianka - powiedział uspokajająco.
- Dlaczego wstałeś tak wcześnie? Wybierasz się gdzieś? - spytałam.
- Nie, jeśli będziesz mnie potrzebować, to wpadnij do sali muzycznej. Będę komponować.
Cisza.
- Edward - powiedziałam w tym samym czasie, gdy on wyszeptał "Bella".
Zaczerwieniłam się.
- Ty pierwsza - zaoferował.
- Chciałam po prostu podziękować za wczorajszy wieczór. To było piękne i naprawdę to doceniam. Większość facetów nie starałaby się tak tylko po to, aby przeprosić.
- Masz rację, ale ja nie zaliczam się do większości. I cieszę się, że ci się to podobało. Martwiłem się, że uznasz, że za bardzo się starałem.
Zaśmiałam się.
- Zwykle jestem bardzo wkurzona, gdy ktoś robi takie zamieszanie wokół mojej osoby, ale dziś zrobię wyjątek.
- Miło mi to słyszeć.
- Lepiej już pójdę, żeby się nie spóźnić - powiedziałam otwierając drzwi.
- Bella - zawołał mnie Edward.
- Tak - spytałam odwracając się szybko.
- Do zobaczenia później - rzucił.
Po spotkaniu
Ziewnęłam, przeciągając się w fotelu z ulgą, że to już koniec posiedzenia.
- Nie wyspałaś się, Bello? - spytała Angela.
- Wyspałam się, tyle że spotkania zawsze są takie nudne.
- Co będziesz teraz robić? - Właśnie zbierałyśmy swoje rzeczy. Lauren akurat przechodziła obok i nie dało się przegapić spojrzenia, które mi rzuciła. Była do mnie nastawiona o wiele bardziej wrogo niż zwykle. Nie wiedziałam, co zrobiłam, żeby sobie zasłużyć na takie traktowanie. - Może chcesz iść ze mną? Mam pomóc Alice planować wesele lady Rosalie.
- Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem.
Stanęłyśmy przed drzwiami Alice i zapukałyśmy. Po chwili usłyszałyśmy:
- Bella, Angela, wejdźcie.
- Skąd wiedziałaś, że tutaj będę? - spytałam siadając obok niej.
- Nie pytaj - powiedziała Rosalie, wywracając oczami. - Chyba że chcesz się nasłuchać od Alice o jakichś zdolnościach psychicznych.
- Sama jesteś psychiczna. Ja mam zdolności parapsychiczne - powiedziała z nadąsaną miną.
- Na kiedy zaplanowałaś swój ślub, Rose? - Postanowiłam przerwać tę kłótnię jak najszybciej.
- Za jakieś pięć miesięcy - odparła.
- A my wciąż mamy wiele do zrobienia - krzyknęła Alice wstając z gracją.
- Zaczynajmy. Co robimy dzisiaj? - spytała cierpliwie Ang.
Po godzinie miałyśmy już zaplanowane bardzo dużo. Znalazłyśmy miejsce na ślub, na miesiąc miodowy. Umówiłyśmy się nawet z feyzjerem, który specjalizuje się we fryzurach ślubnych. Zasłużyłyśmy na chwilę przerwy. Musze przyznać, że było całkiem zabawnie siedzieć z Alice, Rosalie i Angelą. Świetnie się czułam w otoczeniu samych dziewczyn.
Alice wezwała jednego z pracowników, który przyniósł nam napoje i usiadłyśmy wszystkie na dużej kanapie w jej pokoju.
Spojrzałam na zegarek i nagle się ocknęłam.
- Dziewczyny, muszę szybko znaleźć Edwarda.
Gdy tylko to powiedziałam, zaczęły się znacząco uśmiechać. Niezbyt podobała mi się ta sytuacja.
- Tak bardzo stęskniłaś się za Edwardem? - spytała chytrze Rosalie.
- Co? Nie! - Miałam nadzieję, że moja twarz mnie nie wyda. No ale cóż... Zarumieniłam się.
To była prawda. Chciałam go zobaczyć. Z jakiegoś powodu, gdy przebywałam z dala od niego, czułam się tak jakoś niekompletna. Jedynym sposobem, aby czuć się normalnie było przebywanie z Edwardem.
- Ona kłamie - krzyknęła Alice z przejęciem. Moj matka zawsze mówiła mi, że moja twarz to otwarta księga. Byłam zbyt łatwa do odczytania. Marny ze mnie kłamca.
- Alice, nie mam pojęcia, o czym mówisz - powiedziałam starając się być przekonująca.
- Przyznaj się. Czujesz coś do Edwarda - powiedziała Rose szturchając mnie łokciem.
Przygryzłam wargę i potrzasnęłam głową, wiedząc, że gdy powiem coś więcej będę tego żałować.
- No, Bello - zaskomlała Alice. - Przecież wszyscy znamy prawdę.
- Po prostu powiedz to - dodała Angela. Nie mogłam uwierzyć, że ta miła dziewczyna stawała się kopią Alice i pomagała jej w przesłuchiwaniu mnie.
Westchnęłam, dając za wygraną. Powoli skinęłam głową.
Alice zapiszczała i mocno mnie przytuliła.
- Wiedziałam, że będziecie razem.
Moje przyjaciółki uśmiechnęły się szeroko.
- Alice - powiedziałam szybko. - Czym się tak ekscytujesz? To jeszcze nie znaczy, że on to odwzajemnia.
Rosalie wywróciła oczami.
- Czy ty jesteś ślepa? Przecież wszyscy widzieliśmy, jak na ciebie wczoraj patrzył.
W pokoju zaległa cisza.
- Co?! - krzyknęłam. - Rose! Szpiegowałaś mnie i Edwarda?!
- Oczywiście, że nie - powiedziała pospiesznie.
- Rosalie Hale! Przyznaj się! Już - zażądałam.
- No dobra. Obserwowałam was. Ale to przez Alice. Ona pierwsza zaczęła - zaprotestowała wskazując palcem na Alice.
- Alice - zaczęłam, odwracając się do niej. - Czy już nie można mieć trochę prywatności?
- Bella, zapominasz chyba, że cały pałac wiedział o tej randce - zauważyła Angela. - Edward wcale nie krył się ze swoimi planami.
Jęknęłam, pragnąc, żeby zostawiły mnie samą.
- Dobra. A teraz opowiadaj. Jak było wczoraj? - zażądała Alice.
- To było piękne. Nadal nie mogę uwierzyć, że postarał się tak tylko dla mnie - przyznałam.
- No, Edward zwykle jest świetnym facetem, gdy tylko nie zachowuje się jak dupek - podsumowała Rosalie.
- Nie wiem jak to opisać, ale kiedy jesteśmy razem, to zapominam o wszystkim innym na świecie. Liczymy się tylko my dwoje. Jest inny niż myślałam. Kiedy zostałam jego asystentką odniosłam wrażenie, że to kretyn. Bardzo się pomyliłam.
- Hm - zamyśliła się Alice. - Kochasz go?
- Co?! - krzyknęłam. To nieprawda. Leciałam na niego, ale żeby od razu go kochać?
- Bella, przestań oszukiwać samą siebie. Sposób w jaki opisujesz jego i jak się z nim czujesz, przypomina mi moje uczucia do Emmetta. Jeśli to nie jest miłość, to może nie powinnam brać ślubu - powiedziała surowo.
Potrząsnęłam głową, starając się zaprzeczyć.
- Bella... - zaczęła Alice.
- Myślę, że powinnaś poszukać Edwarda. Już prawie czas na lunch - przerwała jej Angela.
Uśmiechnęłam się do niej, wdzięczna za oszczędzenie mnie.
Pomachałam na pożegnanie i pognałam do pokoju muzycznego. Przez całą drogę myślałam o tym, co powiedziały mi dziewczyny.
Czy to możliwe, żebym go kochała? Czy możliwe, żebym do tego stopnia złamała obietnicę daną samej sobie?
Nigdy wcześniej nie byłam zakochana, nie miałam z czym porównywać tego uczucia. Moje poglądy na temat miłości były pokręcone, a wszystko przez rozwód rodziców. Ale nie można powiedzieć, że niczego nie czułam do Edwarda. Bo coś czułam.
Nawet jeśli go kochałam, to czy on kochał mnie? Może ostatniej nocy, swoim zachowaniem, chciał dać mi do zrozumienia, że mnie kocha?
Zatrzymałam się przed pokojem muzycznym. Przez zamknięte drzwi słuchałam pięknej melodii. Byłam pewna, że to gra Edward, ale nie mogłam wejść i przerwać tego utworu. Muzyka była tak uspokajająca.
Po długim czasie, gdy dźwięki w końcu umilkły, weszłam do środka i przywitałam się z Edwardem.
PWE:
Kiedy obudziłem się dziś rano, nie miałem nawet nadziei, ze spotkam Bellę przed lunchem. Wiedziałem, że ma spotkanie, więc postanowiłem udać się do sali muzycznej i stworzyć coś z myślą o niej. Byłem zaskoczony gdy zapukała do drzwi, właśnie wtedy, gdy miałem wyjść.
- Bella - uśmiechnąłem się. - Co cię tu sprowadza tak wcześnie rano?
- Cześć - odpowiedziała z uśmiechem. - Szłam właśnie na spotkanie pracowników i pomyślałam, że wpadnę.
- Och - wydusiłem.
- Mogę wyjść, jeśli chcesz - dorzuciła pospiesznie.
- Nie, zostań. Byłem zaskoczony, to wszystko. Zrobiłaś mi niespodziankę. Ale to dobra niespodzianka - nie miała pojęcia, jak mnie uszczęśliwiła, przychodząc tutaj.
- Dlaczego wstałeś tak wcześnie? Wybierasz się gdzieś? - spytała.
- Nie, jeśli będziesz mnie potrzebować, to wpadnij do sali muzycznej. Będę komponować.
Cisza.
- Edward - powiedziała w tym samym czasie, gdy ja wyszeptałem "Bella".
Zaczerwieniła się.
- Ty pierwsza - zaoferowałem, tłumiąc w sobie ochotę, aby wyciągnąć rękę i pogłaskać ją po policzku.
- Chciałam po prostu podziękować za wczorajszy wieczór. To było piękne i naprawdę to doceniam. Większość facetów nie starałaby się tak tylko po to, aby przeprosić.
- Masz rację, ale ja nie zaliczam się do większości. I cieszę się, że ci się to podobało. Martwiłem się, że uznasz, że za bardzo się starałem.
Naprawdę się tym martwiłem. Z tego, co zauważyłem, Bella nie lubiła być w centrum zainteresowania.
Zaśmiała się. To był mój ulubiony dźwięk na świecie.
- Zwykle jestem bardzo wkurzona, gdy ktoś robi takie zamieszanie wokół mojej osoby, ale dziś zrobię wyjątek.
- Miło mi to słyszeć.
- Lepiej już pójdę, żeby się nie spóźnić - powiedziała otwierając drzwi.
- Bella - zawołałem, chcąc jeszcze chwilę na nią popatrzeć.
- Tak - spytała odwracając się szybko.
- Do zobaczenia później - rzuciłem.
To było kilka godzin temu. Chciałem powiedzieć coś więcej, ale bałem się jej reakcji.
Udałem się do pokoju muzycznego i usiadłem prze fortepianem. Zagrałem piosenkę, którą ułożyłem dla niej. "Kołysanka Belli".
Te dźwięki były w moje głowie od pierwszego dnia, kiedy ją spotkałem. Piosenka kształtowała się wraz z moimi uczuciami do niej. Teraz, gdy ją skończyłem i posłuchałem, nie miałem żadnych wątpliwości, że zakochałem się w Belli.
Tak, Edward Cullen się zakochał...
W tym momencie drzwi się otworzyły i weszła osoba, o której myślałem cały dzień.
- Hej - powiedziała cicho, stając bliżej mnie. - Słyszałam jak grasz.
- To ten sam utwór, który słyszałaś ostatniej nocy. Zdecydowanie mój ulubiony. - Nie wyjaśniłem, czemu był dla mnie taki ważny. - Chcesz posłuchać? Nigdy nie grałem dla nikogo.
- Chętnie - powiedziała, przysuwając sobie stołek w moją stronę.
Dobrze, że znałem już piosenkę na pamięć, inaczej pomyliłbym się kilka razy. Rozpraszało mnie ciepłe ciało Belli obok mojego. Ten zapach był odurzający. Zamiast obserwować klawisze, patrzyłem na jej delikatny wyraz twarzy.
Kołysanka dobiegła końca, a ona spojrzała na mnie. W jej brązowych oczach dostrzegłem łzy.
- To było piękne - wyszeptała.
- Nie tak piękne jak ty - odpowiedziałem podnosząc palcem jej podbródek wyżej, tak, aby na mnie spojrzała.
- Eddie! - wydarł się Emmett wpadając do pokoju.
Bella błyskawicznie odskoczyła ode mnie i odwróciła się w stronę mojego brata.
- Co? - spytałem zirytowany tym, że nam przerwał. Bella stała z dala ode mnie, chowając twarz za kurtyną włosów.
- Alice chce z tobą rozmawiać - powiedział. - A poza tym jestem głodny. Bella, chodź, pójdziemy coś wszamać.
Wyciągnął ją z pokoju, zostawiając mnie samego.
Jęknąłem na widok zdezorientowanej miny Belli.
Do zapamiętania: "Zabić Alice w najbliższej przyszłości, zanim wymyśli nowy sposób na uprzykrzanie mi życia." |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
EsteBella;*
Człowiek
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hmm.. A już wiem... Wampirowo;]
|
Wysłany:
Nie 17:30, 04 Kwi 2010 |
|
Pięknie;*
Rozmowa Belli z Ali i Rose jest boska. Jak zwykle zachowany motyw chochlika z ADHD co bardzo mi się podoba=]
Zauważyłam tylko jedną literówkę gdzieś na początku rozdziału, ale nie będę ci tego wypominać przy takim rozdziale...
Wennki=]
EsteBella;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Nie 19:26, 04 Kwi 2010 |
|
Hmm... Weszłam tak po prostu z przyzwyczajenia, a tu taka niespodzianka.
Nowy rozdział!
I to jaki.
Bella wie, że dziewczyny ich obserwowały i prawie zrozumiała, że kocha Edwarda.
Edward wie, że jest zakochany.
No, ale Alice mnie załamała.
Skoro jak sama twierdzi ma zdolności parapsychiczne (heh) to musiała tak brutalnie im przerwać posługując się Emem niczym laleczką. ;D
Czegóż chce ten narwany chochlik od Edwarda? Znając ją pewnie porozmawiać o jego uczuciach.
No cóż w takim razie niecierpliwie czekam na kolejny chapik.
Całuję
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Invisse
Zły wampir
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 19:50, 04 Kwi 2010 |
|
Szczerze? Słów mi brak
Tak więc Bella zaczyna rozumieć, kogo kocha - choć w sumie sama pewnie by do tego nie doszła, tak więc dzięki Autorce za parapsychiczną Alice
Edward... heh, jest to Edward idealny dla fanek "tego prawdziwego" Edwarda Meyerowego
To jeszcze dopiszę coś o tłumaczeniu - miód, cud i orzeszki Wiadomo - cudowna tłumaczka ;*
Jedyny minus w sumie, jakiego mogłam się dopatrzyć, to powtórzenie początku rozdziału w PWE - niewiele wnosiło do rozmowy i trochę nużyło, ale dalsza część wynagrodziła wszystko, więc jest OK. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Nie 19:55, 04 Kwi 2010 |
|
Cudowny, świetnie przetłumaczony. Mam nadzieję, ze szybko pojawi się kolejny rozdział.
Nareszcie sobie uświadomili, że są w sobie zakochani, no dobra może Bella nie do końca, ale mam nadzieję, ze szybko to się zmieni.
Rozmowa dziewczyn była świetna i oczywiście Alice ze swoimi zdolnościami parapsychicznymi.
Cytat: |
- Alice chce z tobą rozmawiać - powiedział. - A poza tym jestem głodny. Bella, chodź, pójdziemy coś wszamać. |
Głód Emmetta przecież najważniejszy :D
Cytat: |
Do zapamiętania: "Zabić Alice w najbliższej przyszłości, zanim wymyśli nowy sposób na uprzykrzanie mi życia." |
No dobra, ale jak ma ją zabić to jeszcze nie teraz, może poczekać. :)
Życzę weny i czasu,
pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|