FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Asystentka [T] [+18] Rozdział 22,part2. - 24.09 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
lola13
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 9:45, 01 Maj 2010 Powrót do góry

Biedna Bella ale dobrze że Edward wie już o co chodzi i mam nadzieje że to szybko wyjaśni.Ciekawi mnie co takiego jest w Forks i po h*ja Edwart ją tam zaciąga? Ale ten buziak w czoło to było przegięcie! Po tym co jej zrobił! Wsciekly Powinien jej to odrazu wyjaśnić a jeśli to jego dziecko przepraszać i nie błagać o wybaczenie bo tego niemozna wybaczyć.Na początku myślałam ze to może być dziecko Carlaisa bo była mowa o jakiejś jego tajemnicy a to zdjęcie mogła mu dać Angela bo jej pomagał algo coś takiego ale teraz to juz nie jestem tego taka pewna Confused
weny i czasu Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lola13 dnia Sob 9:46, 01 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aygikal
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 8:43, 03 Maj 2010 Powrót do góry

Ej a teraz poważnie. Ten ff będzie jeszcze kontynuowany? Bo już miesiąc temu był ostatni rozdział... bardzo mnie wciągnął a sama nie jestem w stanie go sobie przetłumaczyć... Sad

Ma ktoś jakiś kontakt z Reilee, żeby się jej przypomnieć z Asystentką?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Pon 9:26, 03 Maj 2010 Powrót do góry

Reilee...
Ja chciałam ci przypomnieć o niezwykle ważnej sprawie. Otóż, moja droga, od dłuższego czasu, koleżanka nas olewa. Nie pisze, nie tłumaczy, nie wstawia rozdziałów. Naprawdę, mam nadzieję, że masz na to jakieś porządne wytłumaczenie. Jeśli nie, to ja się gniewam. Dosłownie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
VampireGirl
Zły wampir



Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Skierniewice

PostWysłany: Pon 10:02, 03 Maj 2010 Powrót do góry

Dziewczyny, przestańcie marudzić :)
Reilee odwala kawał ciężkiej roboty tłumacząc ten FF, na pewno nas nie olewa i doda następne rozdziały (inaczej chybaby nas poinformowała że kończy z tym), w każdym bądź razie przerwa każdemu się należy.
Do tej pory rozdziały ukazywały się dość regularnie i chwała jej za to :)

Nie ma co "Asystentka" to jeden z fanficków od którego nie mogę się oderwać. Dziękuję za tłumaczenie jest genialne. Opowiadanie wciąga i na końcu rozdziałów czuję się niedosyt :) Bardzo podobają mi się charaktery postaci.
czekam cierpliwie na następne rozdziały, miejmy nadzieję że pojawią się już niebawem! życzę veny, czasu i chęci :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez VampireGirl dnia Pon 10:04, 03 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Pon 10:20, 03 Maj 2010 Powrót do góry

Taaak, wiem, jestem złym człowiekiem. Podłym, wstrętnym nikczemnikiem bez sumienia. Nie pozostaje mi nic innego niż paść przed Wami na kolana i kajać się, błagając o wybaczenie.
Wytłumaczenia nie mam żadnego poza tym, że kwiecień był dla mnie zakręconym miesiącem. I pierwszy tydzień maja również taki będzie - rozszerzam maturki W mur Więc wiecie, wyrzuciłam Asystentkę chwilowo z myśli, żeby nie zaprzątać sobie głowy. I tak muszę pamiętać o miliardach innych spraw.

VampireGirl, dziękuję. Miałam Wam napisać, co jest grane, ale... zapomniałam Rolling Eyes
Padam Padam

Jakoś na początku kwietnia przetłumaczyłam połowę rozdziału, a reszta leży, ale obiecuję, że niedługo zepnę pośladki do roboty :>

Teraz troszeczkę posmaruję...

Czy mówiłam już, że kocham Wasze komentarze? A teraz, chyba z powodu tej przerwy, przeszłyście same siebie. No po prostu rozpływam się jak czytam te słodyczki :>

Pozdrawiam Was wszystkie gorąco! Bądźcie cierpliwe, wszystko Wam wynagrodzę Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
DreamGirl
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:44, 04 Maj 2010 Powrót do góry

Reilee...:)
Jesteś rozgrzeszona.
Ja osobiście trochę się wystraszyłam, że chcesz już zrezygnować z tłumaczenia...Przywiązałam do Asystentki więc bardzo cieszę się, że wyjaśniłaś nam o co chodzi:). I cieszę się także, że będzie dalszy ciąg, ponieważ wkręciłam w to opowiadanie nawet moją koleżankę i biedna dziewczyna nie może się doczekać...(Ja z resztą teżKwadratowy)

Naprawde odwalasz kawał dobrej roboty...jesteś w tym świetna:)
pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Pon 20:50, 10 Maj 2010 Powrót do góry

Bez zbędnych wstępów Wink


Rozdział 17.

Autorka: [link widoczny dla zalogowanych]
Link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]


beta: scully

Forks

Bella:

Zawsze doskonale wiedziałam, że nie śpię w swojej sypialni.
Chodziło o inne dźwięki, bez względu na to, czy było za cicho, czy za głośno.
O inne światło, za jasne lub zbyt ciemne.
I zapach, wyraźny brak mojego własnego, za to charakterystyczny zapach kogoś innego.
Chodziło też o czucie innego niż zwykle łóżka, wgnieceń, dołków i górek obcego materaca. A także o pościel należącą do kogoś innego.
Nigdy nie byłam w stanie szybko zasnąć w nieswoim łóżku, kręciłam się i przewracałam z boku na bok, by tego dokonać.
Nie miałam tych problemów w łóżku Edwarda. Bo wiedziałam, że to była jego sypialnia, a nie gościnna.
Apartament znajdował się na tyle wysoko, że nie było słychać odgłosów ulicy, ale można było usłyszeć delikatny szum wiejącego wiatru. Dzięki temu pokój był pozbawiony uczucia przytłaczającej ciszy. W oknach wisiały ciężkie zasłony, ale nie zasłaniały ich całkowicie i wpuszczały wystarczającą ilość światła, bym mogła rozróżnić poszczególne kształty. Cały pokój pachniał mydłem, płynem po goleniu i po prostu nim. Materac i pościel musiały być strasznie drogie, wnioskując po tym, jak bardzo było mi ciepło i wygodnie.
Właściwie nigdy w całym moim życiu nie było mi bardziej wygodnie. Wieczorem zasnęłam bardzo szybko pomimo tego, że dolegało mi jedynie straszliwe emocjonalne zmęczenie. Wierciłam się i przewracałam z boku na bok, nie dlatego, że było mi niewygodnie, ale ponieważ atakował mnie zewsząd zapach Edwarda. Myślę, że jest coś w tym, że zapach danej osoby jest podstawą jej atrakcyjności.
Kiedy spojrzałam na rzucający poświatę zegar, stojący na stoliku przy łóżku, zauważyłam, że jest dopiero kwadrans po piątej. Obudził mnie realistyczny sen, który pozostawił mnie spoconą, podnieconą i sfrustrowaną w mojej pogniecionej, niebieskiej sukience. Przez płacz gardło miałam zaciśnięte, oczy zapuchnięte i bez wątpienia czerwone.
Byłam w rozsypce, nie biorąc nawet pod uwagę mojego stanu emocjonalnego.
Dlaczego Edward nie mógł wytłumaczyć mi wszystkiego wczoraj wieczorem?
Czy był aż takim tchórzem?
Edward Cullen, gdy spotkałam go pierwszy raz, był rekinem biznesowym, opanowanym w porównaniu z wściekłymi twarzami konkurentów, zarządzającym bilionami dolarów bez mrugnięcia okiem. Był jednym z Mad Menów.
Edward Cullen, którego widziałam wczoraj, wzdrygał się pod moim spojrzeniem, ściskał mnie, jakby bał się, że mogę zniknąć, i wcale siebie nie bronił. Pamiętam, jak w histerii powiedziałam mu, że go nienawidzę, a on jedynie nieśmiało się ze mną zgodził.
Co ważniejsze, czy naprawdę zamierzałam lecieć z nim do innego stanu? Wiedziałam, że dorastał w Forks i że ciągle znajdował się tam dom jego rodziny. Nie mogłam zrozumieć, jak mógł potrzebować czegoś, by się wytłumaczyć, co znajdowałoby się właśnie tam.
Pomimo, że Edward nie chciał, bym poszła do domu i właściwie rozkazał mi, bym z nim została, wiedziałam, że jeśli bardzo bym się uparła, nigdy nie zmusiłby mnie do niczego. Teraz powinnam się wycofać, było to najrozsądniejsze wyjście z sytuacji, zanim miałby szansę ponownie złamać mi serce. Stara Bella, Bella, która nigdy nie uwierzyłaby, że ma szansę u Edwarda, zdecydowanie właśnie tak by postąpiła. Nowa Bella, ta która właśnie dowiedziała się, jak bardzo pociąga Edwarda, zdecydowała zapomnieć o ostrożności i pozwolić mu odkryć karty.
Po podjęciu decyzji, co chwilę potykałam się w półmroku w drodze do łazienki. Po skorzystaniu z toalety i rzuceniu okiem na siebie w lustrze, szybko przeczesałam włosy palcami i umyłam twarz. Użyłam także pasty do zębów, pasty Edwarda, i umyłam zęby palcem.
Potem ostrożnie, uprzednio zdjąwszy szpilki, podążyłam w kierunku białego korytarza.
Nie pamiętałam, gdzie znajdowała się kuchnia, gdyż apartament Edwarda był jak labirynt. Kilka miesięcy temu przeglądałam dokumenty dotyczące jego kupna, więc wiedziałam, że całkiem sporo za niego zapłacił.
Zaczynałam myśleć, ze utknęłam na wieki w plątaninie białych korytarzy, tak jak jeden z tych laboratoryjnych szczurków próbujących dostać się do sera, kiedy zobaczyłam światło kilka korytarzy za główną sypialnią.
Sztuczne światło wydostawało się przez częściowo otwarte drzwi. Chwilę zastanawiałam się, czy powinnam zapukać, ale skoro trzymał mnie w swoim domu wbrew mojej woli (bez względu na to jak słaba była) pomyślałam, cóż, pieprzyć to.
Kiedy weszłam do środka poczułam złość i coś jeszcze bardziej prymitywnego. To była sypialnia gościnna. Dlaczego Edward nie położył mnie tutaj? Łóżko wyglądało na bardzo wygodne, więc to nie mogło być powodem. Wydawało się, że nikt w nim nie spał, więc jeśli Edward nie spał w innym pokoju, nie miałam pojęcia, co robił, kiedy ja byłam w jego.
Moja uwaga była tak skupiona na pościelonym łóżku, że minęła minuta zanim coś innego dotarło do mojej świadomości.
Dźwięk płynącej wody.
Co więcej, ktoś przed chwilą wypowiedział moje imię.
Powoli odwróciłam wzrok od łóżka, by zobaczyć, że przy tej sypialni także znajduje się łazienka. A drzwi do niej były szeroko otwarte. Z miejsca, gdzie stałam widziałam jedynie lustro i umywalkę, a słyszałam prysznic i dźwięk pocierania skóry o skórę.
ku***. Byłam już nakręcona przez mój gorący sen, ale to nie przeszkodziło żarliwemu rumieńcowi przebiec po mojej skórze, moim dolnym partiom zacisnąć się i zacząć pulsować, oddechowi przyspieszyć, a sutkom ujawnić się pod sukienką.
Podjęłam przytomną decyzję, by wycofać się z pokoju i szybko ukryć pod swoją kołdrą, ale wtedy usłyszałam wyjęczane „ku***”, a moje ciało bezwiednie zdecydowało, by iść naprzód, aż znalazłam się w drzwiach łazienki.
Przygryzłam wargę, by powstrzymać się od zaskomlenia, a pulsowanie w dolnych partiach natychmiast dramatycznie się wzmogło.
Był tam prysznic z przezroczystymi, szklanymi drzwiami i wieloma dyszami prysznicowymi. W środku stał Edward, a samo jego ciało było warte wszystkich zmartwień, których ten facet mi przysparzał.
Chcesz wykorzystać mnie bezwstydnie, a potem rzucić?
Spoko-loko, nie ma sprawy. Tylko bądź nagi, gdy będziesz to robił.

Edward opierał swój ciężar na lewej nodze, wszystkie długie i silne mięśnie były wyraźnie napięte. Zarys jego kości biodrowej ze względu na jego postawę, był dokładnie widoczny. A delikatne acz wyraźne mięśnie na klatce piersiowej poruszały się gwałtownie, gdy ciężko oddychał. Nieprzyzwoita siła jego wyrzeźbionego ramienia ewidentnie ujawniała się, gdy nim poruszał. Drugą dłonią podpierał się o szybę. Głowę miał opuszczoną, oczy mocno zamknięte, a ciemne, brązowe włosy opadały mu na czoło. Wyraz jego twarzy sprawiał, że wyglądał, jakby przeżywał szaleńczą męczarnię.
To wszystko wystarczyłoby, bym umarła jako szczęśliwa kobieta, ale to nie był koniec. Ręką, którą nie opierał się o szybę, w szybkim i desperackim rytmie pocierał całą długość swojej erekcji. I chociaż dotykałam go parę razy przez ubranie, nie mogłam, na litość Boską, wyobrazić sobie jak coś tak grubego i kurewsko długiego mogło zmieścić się kobiecie, nie mówiąc o mnie. To znaczy, jasne, musimy rodzić dzieci i takie tam, ale potrzebna jest do tego rozszerzająca się diafragma. A to po prostu wyglądało na fizycznie niemożliwe.
Chrząkał, oddychając, woda uderzała w jego ramiona, a gdy szczególnie mocno szarpnął i owinął palce wokół główki z widocznymi żyłkami, wyjęczał:
- ku***, proszę, Bello.
Wydawało mi się, że słyszałam, jak wymawia moje imię, zanim weszłam, ale patrzenie jak się nad sobą znęca i jęczy w ten sposób, jeszcze bardziej wzmogło wydzielanie wilgoci, którą poczułam aż na wewnętrznej stronie ud.
Chciałam zaanonsować swoją obecność poprzez wejście pod prysznic do niego tak samo mocno jak zwiać z tego pomieszczenia i udawać, że nigdy mnie tu nie było. Ale nie mogłam, moje stopy znieruchomiały, rękoma opierałam się o ścianę obok drzwi i oczarowana patrzyłam.
Tempo ręki przyspieszało razem z jego oddechem. Przygryzał wargę, jakby nie chciał nic powiedzieć, ale chwilę później otworzył usta i warknął:
- Aniołku… jesteś tak kurewsko ciasna… mokra…
Jezu Chryste, o czym on myśli? Czy Edward wyobraża sobie, że we mnie wchodzi?
Wiedziałam, że muszę stamtąd wyjść, zanim zapomnę o wszystkich powodach, dla których nie powinnam pozwolić mu spełnić fantazji nas obojga – ale bardzo szybko okazało się, że jest za późno.
Edward zmienił sposób dotykania się, teraz owinął dłoń wokół trzonu i używając końcówek paznokci delikatnie go drażnił. Gdy to zrobił, całe jego ciało zadrżało, a on pchnął biodrami w swoją rękę, a z jego ust ponownie wyrwało się moje imię.
Wtedy zaskomlałam.
Głośno.
Edward otworzył oczy, jego głowa poderwała się do góry, a ręka, pozostawiając pulsującą erekcję, wystrzeliła w kierunku szyby, tak że teraz opierał się na dwóch ramionach.
Jego oczy rozszerzyły się w szoku, gdy zobaczył, że stoję niecałe cztery stopy od niego, oparta o ścianę dla wsparcia. Próbowałam sensownie wytłumaczyć się, że przypadkowo tu weszłam, ale nie zdołałam wypowiedzieć tego kłamstwa. Mogłam jedynie otwierać i zamykać usta jak złota rybka. Mój mózg był tak otumaniony podekscytowaniem, że nie mogłam nawet spróbować wyprostować się i zwiać.
Wydawało się, że Edward miał podobne problemy z przytomnością, ale moje zdradzieckie oczy zauważyły, jak jego penis zadrżał, gdy mnie zauważył. Oderwał wzrok od moich oczu, a jego rozpalone spojrzenie powędrowało niżej, na moją klatkę piersiową, bez wątpienia zauważył moje sutki, które były twarde i widoczne przez jedwabną sukienkę. Jego wzrok obniżył się jeszcze trochę, ku nogom, gdzie rozcięcie ukazywało ciało aż do bioder, i które skrzyżowałam, by uporać się z pulsowaniem pomiędzy nimi,
Przez minutę jedynymi słyszalnymi dźwiękami były nasze ciężkie oddechy i płynąca woda. Myślę, że Edward czekał aż wyjdę, do czego byłam niezdolna, a ja czekałam, aż coś powie.
Ponownie spojrzał mi w oczy, przechylając delikatnie głowę, tak jak kiedyś, gdy przycisnął się do mnie na parkingu kilka tygodni temu, rozważając, jak mogę zareagować.
Potem bardzo powoli, patrząc na mnie przez cały czas, zabrał dłoń z szyby i skierował ją z powrotem na ku***a.
Warknął nisko z powodu czegoś pomiędzy bólem i przyjemnością, gdy ponownie owinął wokół niego dłoń.
O.MÓJ.BOŻE.
Czy naprawdę zamierza dotykać się na wprost mnie? Czy istnieje możliwość, bym była jeszcze bardziej podniecona niż w tej chwili?
Popatrzył na mnie spod długich, mokrych rzęs, cicho prosząc o pozwolenie na ciąg dalszy. Sposób w jaki przechylił głowę i spojrzenie, którym mnie obdarzał, można by nazwać nieśmiałymi, gdyby to nie było to, co robił.
Nie poruszyłam się ani o cal, chociaż możliwe, że oblizałam wargi, co było tym, czego potrzebował Edward, by ponownie zacząć dotykać się dłonią.
- Tak… - wysyczał z oczami utkwionymi we mnie.
Robił to wolniej niż wcześnie, starając się wszystko przedłużyć. Chciałam patrzeć mu w oczy, ale po połowie minuty opuściłam wzrok na jego ruszającą się rękę. Gdy tylko zobaczył, że na niego patrzę, warknął i wczepił się drugą dłonią w szybę, jakby chciał ją stłuc.
- Wiesz, o czym myślę? Jak wspaniale byłoby ukryć się w tobie – wydyszał, zaczynając wbijać biodra w rękę. – Wejść w ciebie… Wypełnić cię... – Ręka znowu przyspieszyła. – Poruszać się głęboko w tobie… Zadowolić cię…
Jeżeli stara się mnie zabić, świetnie mu idzie. Jęknęłam, a moje stopy, wcześniej przyklejone do podłoża, poprowadziły mnie do przodu, aż stanęłam na wprost niego.
Natychmiast zamknął oczy, penis zadrżał mu w dłoni, ale zmusił się, by choć trochę uchylić powieki. Wyglądał śpiąco i groźnie. Z dumą spostrzegłam, że jest to wyraz twarzy typu „zaraz dojdę”.
- Bliżej… – wydyszał.
Podeszłam do przodu, prawie wciskając się w szybę. Podniosłam rękę i przyłożyłam ją do jego dłoni, znajdującej się po drugiej stronie szyby.
Oddychał, jakby właśnie przebiegł maraton, a całe jego ciało poruszało się, gdy się dotykał.
- Tak kurewsko piękna… Bello, Aniele… - wymamrotał, patrząc mi w oczy. A wtedy jego ciało zesztywniało. Spojrzałam w dół, by zobaczyć jak sperma tryska z koniuszka na szybę. Woda zmyła ją tak szybko, jak się pojawiła, a Edward nie zaprzestał czynności aż do ostatniej kropli.
Jego głowa opadła ciężko na szybę, opuścił także rękę ze zmęczenia. Ja również opuściłam swoją. Tylko na tyle mogłam się poruszyć.
Patrzyłam chciwie, jak Edward łapie oddech, zakręca wodę i sięga po ręcznik, który zawiesił na górze ścianki prysznica. Ani razu na mnie nie spojrzał. Osuszył się częściowo i owinął ręcznik wokół bioder, pozbawiając mnie w ten sposób widoku tego, co ma z tyłu.
Wyszedł spod prysznica. Widziałam, jak ostrożnie patrzy na mnie spoza mojego pola widzenia. Prawdopodobnie zastanawia się, dlaczego udaję żywy posąg. Nie zdawałam sobie właściwie sprawy, że nie byłam tak podniecona od czasu, gdy dotykał mnie w swoim Volvo i wtedy zauważyłam, że jestem gotowa na każdą chorobę a nawet na bycie bezrobotną, jeśli w zamian dostanę Edwarda.
Poczułam ostrożne muśnięcie jego palców na ramieniu i wzdrygnęłam. Potem znowu jęknęłam, za co obwiniałam te nieprzyzwoite obrazy wypalone na moich siatkówkach.
Edward wciągnął powietrze, gdy ten nieumyślny dźwięk opuścił moje gardło i szybko cofnął palce.
- Załatwiłem odrzutowiec na siódmą – wychrypiał i szybko dodał: - Ale mogę ci pomóc, ulżyć ci. Zadowolić cię, jeśli chcesz, bym to zrobił.
Bardzo chciałabym wyprzeć się mojego podniecenia, ale byłoby to najbardziej bezczelne kłamstwo w historii i jestem pewna, że nos urósłby mi jak nos Pinokia.
Bardzo chciałabym także przyjąć ofertę Edwarda, ale w ciągu tych kilku godzin snu udało mi się co nieco przemyśleć i wiedziałam, że żałowałabym, gdyby do czegoś doszło, wierząc w to, co o nim obecnie wiedziałam. Jeśli Edward jest pewien, że jest coś w jego rodzinnym miasteczku, co sprawi, że otrzyma moje rozgrzeszenie, najpierw chcę wysłuchać tego, co ma mi do powiedzenia. A potem rzucę się niego jak pieprzona kocica.
Wzięłam głęboki wdech, chociaż ciągle nie mogłam odwrócić się, by na niego spojrzeć.
- Ze mną wszystko w porządku, dziękuję. Ale chciałabym wstąpić do mojego domu, by zabrać parę ubrań… i wziąć prysznic.
Po jego niskim jęku zrozumiałam, że doskonale zdaje sobie sprawę, co będę robić pod tym prysznicem.

Edward:
Na szczęście kiedy pojechaliśmy do apartamentu Belli, żadnej z jej współlokatorek nie było w domu. A to pozwoliło mi bezwstydnie myszkować po jej pokoju, gdy przebierała się i brała prysznic. Starałem się zapamiętać tytuły książek i rodzaj muzyki z jej kolekcji, co mogłoby przydać się w przyszłości. Oznaczało to także, że nikt nie widział, jak chodziłem w tę i z powrotem jak jakiś świr, podejrzewając chytrze, że Bella dotyka się podczas kąpieli.
Nie spodziewałem wcześniej, że Bella wpadnie na mnie, a byłem tak zdesperowany, że nawet nie pomyślałem o dokładnym zamknięciu drzwi.
To była moja wina. Nie powinienem kłaść Belli w mojej sypialni. Jakaś chora, pokręcona część mnie nie pozwoliła jej spać nigdzie indziej, bo chciała mieć ją w moim łóżku, by spała w mojej pościeli, nawet jeśli nie mogłem do niej dołączyć. Łóżko to tylko łóżko, prawda? Cóż, najwyraźniej dla mnie niezupełnie.
Zamknąłem drzwi, mówiąc jej, gdzie lecimy, a później sam nie byłem w stanie nawet pomyśleć o spaniu, będąc zbyt pochłoniętym rozmyślaniem o powodach jej złości. Zbyt zaaferowany szczerością jej słów, gdy mówiła „Nienawidzę cię.”, i tym, że biorąc pod uwagę to, co o mnie myślała, miała do tego całkowite prawo. Czułem się winny, że nie zawiozłem jej do domu, ale nie mogłem pozwolić, by przez kolejną noc jej niechęć do mnie jeszcze bardziej się wzmogła.
Spędziłem całą noc na korytarzu przy moim pokoju, organizując naszą wycieczkę do Forks i w kółko rozmyślając.
Kwadrans przed piątą usłyszałem jęk Belli. Otworzyłem cicho drzwi i wszedłem do pokoju, zanim mój umysł zdążył zapanować nad tym, co robię, a to zobaczyłem sprawiło, że krocze mnie zabolało.
Bella miała, sądząc po tym jak to wszystko wyglądało, bardzo erotyczny sen. Jęczała w łóżku i pysznie wyginała kręgosłup. Poczułem się jak intruz-podglądacz, więc szybko wyszedłem.
Po dziesięciu minutach.
Wedle mojej opinii na jej temat, znalezienie mnie przez nią podczas masturbacji, powinno być koszmarem podobnym do pójścia do szkoły bez ubrania. Zamiast tego, widząc, jak się podnieciła, i zdając sobie sprawę, jak mnie podnieciło to, że widzi, jak bardzo jej pragnąłem, przeżyłem najlepszy orgazm w życiu.
A to wszystko sprawiło, że jeszcze bardziej chciałem wyjaśnić wszystko w Forks.
Przeprosiłem Bellę, kiedy musiałem pracować w samolocie, chociaż przez większość czasu obgadywałem sprawy z Emmettem i Jazzem. Zaoferowała mi swoje profesjonalne usługi, żartując, że możliwe, iż wcześniej byłem tego nieświadomy, ale właściwie pracuje jako asystentka. Zdecydowanie odmówiłem , każąc jej usiąść i delektować się szampanem, który przyniosła jej stewardessa.
Żadne z nas nie wspomniało w rozmowie o tym, co wydarzyło się wcześniej, żadne także nie mówiło o tym, co wydarzy się później. Wydawało się, jakby cała nasza relacja balansowała na krawędzi noża, obydwoje wiedzieliśmy, że w każdej chwili może się roztrzaskać.
Chociaż bezczelnie myślałem, że fizycznie niemożliwe będzie pozwolenie jej odejść, bez względu na bieg wydarzeń.
Rzadko coś mówiliśmy, kiedy jechaliśmy przez godzinę z lotniska do domu na przedmieściach miasta. Wyjątkiem była chwila, gdy włożyłem do odtwarzacza płytę Dana Auerbacha. Bella wydała z siebie dźwięk zadowolenia (postanowiłem, że wydobędę go z niej raz jeszcze w najbliższej przyszłości) i wspomniała krótko, że to jedna z jej ulubionych.
Oczywiście wiedziałem o tym. Widziałem tę płytę obok wieży stereo w jej sypialni, wyglądała na często używaną. Nigdy nie mówiłem, że będę grał fair.
Kiedy dotarliśmy do domu, rozpadało się, a chmury burzowe były tak gęste, że wydawało się, że jest środek nocy, a nie trzecia po południu. Biała rezydencja na uboczu wyglądała niesamowicie pięknie na tle drzew i deszczu. Miałem nadzieję, że spodoba się to Belli, gdy nie będziemy już tak zdenerwowani.
Odwróciłem się do niej, kiedy zaparkowaliśmy w garażu, dostrzegając w jej oczach tysiące pytań.
- Moja matka tu jest – ogłosiłem nieprzekonująco.
- O-okej… więc jesteśmy tu, bo?
Wziąłem głęboki oddech.
- Na pewno wiesz, że nadchodzi czas odejścia mojego ojca na emeryturę. Moi rodzice zdecydowali przenieść się na stałe z Nowego Jorku do naszego domu tutaj. Mój ojciec praktycznie spędza tu większość swojego czasu od dawna, a Esme dopiero co się wprowadziła.
Wyobraziłem sobie, jak wielkie koła zębate poruszają się w jej głowie, gdy przetwarzała moje niewinne podsumowanie.
- Więc jesteśmy tu, żeby porozmawiać z Esme? – uściśliła, zastanawiając się, jak to wszystko wiąże się ze sprawą.
- Zgadza się. Poinformowałem ją o celu naszej wizyty, więc będzie się nas spodziewać.
Bella popatrzyła na mnie, jakbym zwariował, ale jedynie kiwnęła głową.
Wypuściłem ją z samochodu, zostawiając na razie bagaże, ponieważ naprawdę chciałem skończyć z tą sprawą jak najszybciej, poza tym powiedziałem matce, że to pilne.
Esme piękna jak zwykle czekała na nas w foyer, marszcząc na mnie brwi. Nie mogłem jej winić. Nigdy nie przyprowadzałem do domu w Forks żadnej dziewczyny i z nikim wcześniej nie robiłem jej takiego kłopotu.
Puściłem Bellę i podszedłem do matki, tuląc ją w łamiącym kości uścisku wdzięczności.
- Dzięki, mamo – wyszeptałem jej do ucha, tak cicho, by Bella nie usłyszała.
- Hmpf. – Esme z drugiej strony nie kłopotała się, by mówić cicho, wręcz przeciwnie – Bella mogłaby ją usłyszeć nawet gdyby znajdowała teraz w Nowym Jorku, a nie stała dwie stopy od niej. – Cóż, porozmawiamy o podziękowaniach, kiedy już nawrócimy twoją śliczną dziewczynę.
Kiedy odszedłem od Esme, Bella rumieniła się mocno, zarówno z powodu wyrzutu słyszalnego w głosie mojej matki jak i komplementu.
- Aniołku to Esme, mamo to Bella Swan – wskazałem ręką, gdy moja urocza Bella wyciągnęła nerwowo dłoń. Esme wywróciła oczami tak jak ja zwykłem robić, co wywołało mój uśmiech, a potem przytuliła Bellę.
Kiedy tak patrzyłem na spotkanie, przytulenie i akceptację mojej matki i kobiety, którą kochałem, poczułem przyjemny uścisk w klatce piersiowej.
Jezu, zamieniam się w taką cipkę.
- Cóż – powiedziała Esme radośnie, kiedy puściła Bellę. – To może teraz wypierzemy nasze brudy, co wy na to?
Odsunęła się od Belli całkowicie i poprowadziła nas do kuchni. Poszliśmy za nią, cóż, tak dokładnie to ja poszedłem, prowadząc za sobą Bellę, która wyglądała na totalnie zmieszaną tym, że Esme może być zamieszana w ten bałagan.
Kiedy dotarliśmy do kuchni, mama wskazała nam dwa taborety stojące przy ladzie, a sama zajęła się robieniem kawy. Usiedliśmy bokami do siebie w pełnej synchronizacji – Esme obdarzyła mnie kolejnym uniesieniem brwi.
- Więc, Bello – powiedziała. –Dlaczego nie powiesz mi, co dokładnie myślisz, że mój Edward zrobił?
- Mamo, to nie jest wina Belli – napomknąłem, bo gdybym ja wiedział to, co Bella także podejrzewałbym najgorsze.
Bella podniosła rękę, by mnie uciszyć, patrząc jak moja matka krząta się po kuchni. Wydawało się, że myśli o czymś intensywnie, a ja nie po raz pierwszy zacząłem żałować, że nie wiem, co się dzieje w jej głowie.
- W porządku, Edwardzie – powiedziała Bella, nie patrząc na mnie. Potem zaczęła wyjaśniać, jak Jessica podsłuchała część mojej czwartkowej rozmowy z ojcem, a potem ku mojemu zaskoczeniu, jak sama znalazła zdjęcie Angeli w moim biurku.
Skrzywiłem się wewnętrznie, wyobrażając sobie, jak musiała wyglądać z jej perspektywy dedykacja na odwrocie fotografii.
Esme oparła się o bufet na wprost nas, słuchając, a potem obdarzyła Bellę wyrozumiałym uśmiechem.
- Widzę, że wysnułaś bardzo szczególne założenie. Jednak mam nadzieję, że nie torturowałaś Edwarda zbyt okrutnie.
Zarumieniłem się – taką reakcję mogła wywołać we mnie jedynie moja matka i prawdopodobnie dziewczyna siedząca obok. Nie mogłem tego powstrzymać, przypominając sobie tę szczególną metodę tortur, którą Bella wybrała. To uczucie, kiedy jej delikatna, ciepła, mała dłoń na moim…
Kiedy odwróciłem się lekko, by lepiej widzieć twarz Belli, uśmiechnęła się do mnie w sposób, który mogłem nazwać prowokacyjnym uśmieszkiem.
- Nie zrobiłam niczego, czego nie mógłby znieść – powiedziała, mrugając do mojej matki.
Ta kobieta jest pozbawiona pruderii!
Esme zaśmiała się z mojego niepokoju. – Cóż, myślę, że będziesz chciała mu to wynagrodzić, kiedy usłyszysz prawdę, moja droga.
- Jezu, mamo – wymamrotałem, kiedy zaczęły śmiać się jeszcze głośniej. Tylko ja i Bella mogliśmy rozmawiać o seksie. Naprawdę nie potrzebowałem asysty mojej matki.
Bella pierwsza skończyła się śmiać, jej niecierpliwość zwyciężyła. Esme, także to zauważając, wzięła głęboki oddech i odwróciła się, by podnieść czajnik.
- W porządku, kochaniutka, nie przerywaj mi teraz i słuchaj uważnie. Przez kilka ostatnich lat mój mąż i ja kłóciliśmy się o jego pracę. Miałam wrażenie, że pracuje za długo, ciągle wyjeżdża na spotkania biznesowe, czasami nie wracał nawet na noc do domu. Uważałam, że mam trzech wspaniałych synów, którzy świetnie poradziliby sobie biorąc na siebie więcej odpowiedzialności. – Odwróciła się w trakcie robienia kawy, by obdarzyć mnie ciepłym uśmiechem. – By Carlisle mógł już przejść na emeryturę. Kiedy mu to zasugerowałam…
- Nie chciał odejść? – Bella zgadywała, tak pochłonięta przez opowieść mojej matki, co zauważyłem gapiąc się obsesyjnie na jej twarz, że nie rozumiała jeszcze, do czego to prowadzi.
- Otóż to – zgodziła się mama, odwracając się, by postawić przed nami dwa kubki. Potem beztrosko wskoczyła na ladę i usiadła twarzą do nas. – To była nasza najgorsza kłótnia. Obydwoje powiedzieliśmy za dużo w chwili zdenerwowania, czego od razu zaczęliśmy żałować. Najgorsze było to, że powiedziałam mu, by odszedł i nigdy nie wracał. Byłam zraniona i głupia, a Carlisle uparty, unosił się dumą… jak jego synowie. – Dodała znacząco.
Na twarzy Belli w miarę trwania opowieści dostrzegałem powoli budzące się zrozumienie. Niepewnie umieściłem rękę na jej dłoni, prawie dostawszy zawrotów głowy z ulgi, gdy obróciła swoją, by połączyć nasze palce. Mimo to ciągle patrzyła uważnie na Esme, a nie na mnie.
Esme obserwowała nasze dłonie przez chwilę, a potem znowu uniosła brwi.
- Carlisle i ja rozstaliśmy się, chociaż obydwoje czuliśmy się z tym źle i publicznie ciągle zachowywaliśmy pozory, że nic się nie stało. Jednego wieczoru, na przyjęciu pożegnalnym jednego z pracowników CIC, Carlisle wypił za dużo, Angela też. I popełnili błąd idąc ze sobą do łóżka.
Bella westchnęła z przerażenia i popatrzyła na Esme ze strachem.
- Tak mi przykro.
- Cóż tak, właśnie tak zrobili – powiedziała Esme poważnym tonem, pokazując publiczności, że świetnie sobie radzi. – Następnego ranka obydwoje uznali, że to był błąd. Carlisle przyszedł do mnie tego samego dnia i opowiedział o wszystkim. Nie będę ci opowiadać przez musieliśmy przejść, ponieważ nie o to chodzi. Sęk w tym, że Angela zaszła w ciążę, a dla mojego bezpieczeństwa zabroniłam Carlisle’owi uznawać publicznie dziecka. On uważał tak samo, chociaż wiedzieliśmy, że Angela musi mieć jakieś wsparcie, kiedy my będziemy wszystko między sobą układać. Więc Carlisle zwrócił się do Edwarda, a ten, ach, nie zareagował zbyt dobrze.
- Co oznacza, że złamałem mu nos – wyjaśniłem nonszalancko. Bella pisnęła w szoku. Była naprawdę świetną widownią. Doskonale reagowała na każdą rewelację. Będę musiał pomyśleć o jakiejś fajniejszej historii do opowiedzenia jej wkrótce.
Esme rzuciła mi dezaprobujące spojrzenie.
- Tak, racja, więc Carlisle wiedział, że Edward jest z Angelą dość blisko, gdyż pracują razem, a poza tym ufał mu. Edward pomaga Angeli z dzieckiem, zapewnia wsparcie finansowe, po prostu jest do ich dyspozycji, dopóki ja i Carlisle nie uporamy się ze wszystkim. Edward, będąc dżentelmenem, nie chciał opowiadać ci tej historii, gdyż wiedział, że jest to bolesny temat, lecz dotyczący mnie osobiście. W związku z tym dlatego tu jesteś.
Bella zwróciła swoje zszokowane oczy na mnie. Prawie widziałem zapalającą się lampkę nad jej głową, gdy poskładała wszystko do kupy.
- Więc, kiedy Carlisle rozmawiał z tobą w czwartek… - podjęła próbę, ale urwała.
Szybko włączyłem się do rozmowy.
- Carlisle nie chciał, bym się z tobą spotykał, bo bał się, że znajdę się w takiej sytuacji jak on.
Nie chciałem jej tego mówić, gdyż ciągle pamiętałem jak nazywała siebie „łatwą”. Wiedziałem, że będę musiał powiedzieć jej o swoich uczuciach jak najszybciej w ramach zadośćuczynienia. I ponieważ, chciałem wykrzyczeć to ze wszystkich dachów świata.
- I kiedy powiedział, że to wygląda jakbym był z dwoma kobietami na raz, miał na myśli, że mogę zostać sfotografowany z Ange i moim…bratem, w tym samym czasie spotykając się z tobą.
Tak jakbym kiedykolwiek mógł chcieć spotykać się z innymi.
Ściskałem jej palce zbyt mocno, czekając aż wszystko zrozumie, więc niechętnie zabrałem dłoń z jej delikatnej ręki.
- Rozumiesz już? – Moja matka uśmiechała się promiennie także czekając.
- Mężczyzna, który będzie wspaniałym tatusiem… - Bella wyszeptała, ciągle z oszołomieniem w głosie. Wiedziałem, że pyta o napis Angeli na fotografii.
- Miała na myśli, że będę wspaniałym rodzicem kiedyś. – [i[Razem z tobą, Aniołku.[/i] – dodałem cicho.
Czekaliśmy z Esme ze wstrzymanymi oddechami, aż Bella jakoś zareaguje. Kiedy w końcu to się stało, nie zrobiła tego tak jak się spodziewałem.
Zareagowała o wiele lepiej.
W jednej sekundzie siedziała tam, wyglądając na zszokowaną, w następnej rzuciła się na mnie tak gwałtownie, że wpadliśmy na bufet, prawie wylewając moją kawę, gdy zatrzymała się w moich ramionach.
- Och, Edwardzie, muszę ci tyle wynagrodzić! – usłyszałem chwilę przed tym, jak przycisnęła usta do mojej szyi.
Miałem przeczucie, że będzie to najlepszy weekend wszech czasów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Pon 21:15, 10 Maj 2010 Powrót do góry

początek w apartamencie Eda zaskoczył mnie...
to co się działo w łazience naprawdę jestem tym zaskoczona, dobrze, że Bella sie wtedy nie zgodziła na ulżenie, chociaż to musiał być ciekawy widok dla niej
ale potem w Forks, takiej historii się nie spodziewałam i nigdy sama bym nie wpadła, bardzo mi się to podobało, to trzeba mieć wyobraźnie żeby napisać coś takiego...
życie Esme i Carlisa po przejściu... Edi, bardzo pomocny dla Angeli
i tak Edi ma rację następny rozdział będzie wyjątkowy coś czuję dla wszystkich
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Pon 21:21, 10 Maj 2010 Powrót do góry

Jak ja się cieszę, że jest już nowy rozdział i do tego taki z dobrymi nowinami.
Chwała Bogu (a raczej autorce), że sprawa z dzieckiem i Angelą się już wyjaśniła.
Bardzo szkoda mi Esme po tym co zrobił jej Carlisle.
Póki co w życiu Belli i Edwarda będzie chyba spokój. Prawda?

Oczywiście akcja pod prysznicem mnie rozwaliła. Prawie cały czas zwijałam się ze śmiechu.

Świetnie tłumaczysz, mam nadzieję, że nie będziemy musiały czekać na kolejny rozdział tak długo jak na ten.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kju
Dobry wampir



Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 836
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:22, 10 Maj 2010 Powrót do góry

hurraaa! mialam racje! ze zdjeciem Wink to nie Edziu jest tatusiem Wink tak, odtanczylam taniec zwyciestwa! Wink

rozdzial troche pokrecony wg mnie, tzn. pod wzgledem prawdopodobienstwa zaistnienia takich sytuacji, nawet nie chodzi mi o dziecko, a raczej o wchodzenie do lazienki w trakcie masturbacji, nie zeby mnie zniesmaczylo, w koncu nic co ludzkie nie jest mi obce Wink ale jakos malo realna sytuacja jak dla mnie
no i tlumaczenie Esmy, tyle mil, aby usluszala historie z ust Esmy, zeby uwiarygodnic Edzia

nie powiem, ciesze sie, ze wszystko na ich drodze sie wyprostowalo i wskazuje na happy end

Reilee kawal dobrej roboty, musialam duzo czasu poswiecic na to tlumaczenie, chyle glowe, wroce na pewno do tego opowiadania raz jeszcze, aby je przeczytac w jednym kawalku

scully medal za betowanie :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alkione
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:26, 10 Maj 2010 Powrót do góry

Wspaniały rozdział. Ciesze się ze sprawa się wyjaśniła jednak nie spodziewałam się, że rozmowa będzie z Esme. Liczyłam też na to, iż rozmowa będzie przebiegała bardziej emocjonalnie. Z nie cierpliwością czekam na następny rozdział. Pozdrawiam cieplutko i życzę weny...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Phebe
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow

PostWysłany: Pon 21:49, 10 Maj 2010 Powrót do góry

OMG! Shocked *Phebe mdleje*
OMG! Shocked
Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! *śpiewa i opętańczo skacze po kanapie*
Wcale nie wiedziałaś!
Cicho bądź, oczywiście, że wiedziałam!*pokazuje język*
Edward nie jest ojcem... Edward jest cudowny... Edward kocha tylko Bellę...
*powtarza jak mantrę*
No, dobra, już powoli dochodzę do siebie.
Czytam "Asystentkę" od kilku miesięcy i wiem, że należy mi się porządne bicie za brak komentarzy. Krzeslem go! Guy with axe
Moje pierwsze skojarzenie- oczywiście "The Office"- jakże mylne...
Asystentka wymiata! Cwaniak
Cudowne poczucie humoru, świetne dialogi, inteligentne riposty, lemonki...mmhhh. Hyhy
Fabuła- delikatnie mówiąc skomplikowana. Emocje związane z czytaniem- ogromne *miałam kilka stanów przedzawałowych, hiperwentylowałam, zdarzały się epizody maniakalne*. Tłumaczanie- jakby to ująć- obrazowe i... epickie. devil
Z całą pewnością epickie...
Thanks God, sprawa z Edwardem została wyjaśniona...
(Kobieto, nieprawdopodobnie długo przetrzymałaś nas, ubogich czytelników w zabójczej niepewności.)
Dodam jeszcze, że pewnie też, jak Belli, wyrósłby mi nos , liar gdybym ... odmówiła Edwardowi.
Przepraszam, że tak krótko i chaotycznie, ale nadal jestem pod wieeelkim wrażeniem nowego rozdziału.
Czekam na najlepszy w życiu weekend! hot
Liczę, że asystentka nie złagodnieje...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pon 21:51, 10 Maj 2010 Powrót do góry

Zbieram swoją szczękę z podłogi, bo wylądowała z głuchym łoskotem. Carlisle?? Poważnie? Taki przykłady facet? Matko kochana, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Zdecydowanie jeden z lepszych rozdziałów, głownie z powodu wyjaśnień, które zaserwowała nam Esme. Pomijam sytuację pod prysznicem, bo była zbyt gorąca i iście perwersyjna (nie, żebym się skarżyła), jednak chyba wolę tradycyjny seks niż takie fanaberie na oczach dziewczyny. Reakcja Belli była jak najbardziej prawidłowa, nie spodziewałam się tylko że będzie taka odważna przy (mam nadzieję) przyszłej teściowej. Skoro wszystkie przeciwności zniknęły na ich drodze, to chyba teraz będziemy świadkami prawdziwej sielanki, prawda?
Reilee, dzięki wielkie za rozdział, już traciłam nadzieję że z czymś wyskoczysz a tu proszę.
Jak zawsze czekam na więcej,
pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Silverova
Człowiek



Dołączył: 04 Wrz 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Pon 21:59, 10 Maj 2010 Powrót do góry

Szczęka mi opadła !
Leżę pod biurkiem ze szczęścia ! Miałam przeczucie, co do tego, że to jednak Carlisle miał romans. Bardzo podobała mi się reakcja Edwarda (złamanie nosa). Powiem jednak, że Carlisle zachował się bardzo chamsko i nieodpowiedzialnie nie uznając tego dziecka. On jest okropny w tym opowiadaniu.
Co do Belli i Edwarda... Za to, że on jej o niczym nie powiedział to on ją powinien przepraszać i jej wszystko wynagradzać, a nie ona jego. Gdyby od razu wiedziała to nie zachowywałaby się tak zimno i obojętnie, a ja nie dostałabym nerwicy czekając na kolejny rozdział :). Cieszę się, że to już się wyjaśniło, bo dłużej nie zniosłabym tych niedomówień. " Asystentka " znajduje się na 1 miejscu moich ulubionych opowiadań razem z " Perypetiami Cullenów " i " The List " Wink

Reilee życzę Ci dużo czasu i chęci do tworzenia tak fantastycznych tłumaczeń dalszych rozdziałów ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:51, 10 Maj 2010 Powrót do góry

Ulala... Laughing

No, w końcu... Już zaczynałam tracić nadzieję na kolejny chap Rolling Eyes Ale jak to się czasem zdarza, cierpliwość zostaje nagrodzona Cool

Rozdział zarąbisty. PWB czytałam praktycznie turlając się ze śmiechu! Wynikiem tego, moja przepona popracowała za cały tydzień i teraz pozostał mi ino ból brzucha Razz
Gdy już w miarę się opanowałam, zaczęłam powątpiewać w Bellę i stwierdziłam: "no sorry, to na pewno jest sen" Laughing Bezpośredniość i bezpruderyjność Edwarda całkowicie mnie znokautowała. Taka pobudka?! No po prostu - WOW! Laughing
Całe szczęście, Bella zachowała resztki godności i nie pozwoliła naszemu macho na nic więcej Razz
Pobyt w Forks - całkowite zaskoczenie. Nie brałam pod uwagę tego, że Edward może mieć tam dom rodzinny. No i oczywiście - wybryk Carlisle'a Shocked Ten zawsze przykładny ojciec rodziny, wzór wszelkich cnót...? Nieładnie Razz
Wyjaśnienie Esme takie troszkę na siłę napisane - streszczenie wydarzeń, szybka analiza i już Bella wisi na Edwardzie... Myślałam, że chwilę dłużej im to zajmie Wink

A teraz co pozostało? No ba! Przecież jasne, że oczekiwać na ""najlepszy weekend wszech czasów" Cool Będzie się działo, prawda? Laughing Oby tylko nie było tak wesoło, jak w czasie prysznica. Bo nie wiem, czy przeżyję Laughing Laughing Laughing

Dzięki, Railee Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 11:05, 11 Maj 2010 Powrót do góry

to ja poszpanuję... a co? :P
wiedziałam, że tak będzie - czekałam cierpliwie na ten moment :) to daje czytanie oryginału... ale już niedługo - jeszcze ze dwa rozdziały i znowu będę oszukiwać - udam się z powrotem do wersji angielskiej...
oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała, że tłumaczenie jest dla mnie o wiele lepsze od oryginału - tam mnie pcha tylko wścibstwo ^^

no generalnie- podobnie jak seska uważam, że poszło strasznie łatwo, ale to pewnie też dlatego, że przecież Esme nie ma powodów wpuszczać Bells w maliny - no bo po co?

ubawiła mnie ta akcja pod prysznicem... ubawiła mnie, gdy czytałam ją pierwszy raz i ubawiła mnie tłumaczona... taki duży chłopiec :P ale powiem jedno - czytając/oglądając Zmierzch nie pasował mi Pattinson... i nawet w fanfikach mi nie leży jakoś... no wyobraźcie sobie go pod prysznicem... nie - to nie to po prostu ^^

dobra - dziękuję serdecznie wspaniałej tłumaczce Reilee :* i ekstra becie - scully :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Puszka
Zły wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 1505 10th Street, Santa Monica, CA 90401

PostWysłany: Wto 15:26, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Czytałam ten rozdział po ang wcześniej :D
za pierwszym razem, to jak czytałam scenę pod prysznicem, miałam mokro najbardziej od dłuższego czasu [tak działają na mnie tylko półnagie zdjęcia Kellana XD]

Dobrze, że Esme nie miała jakiś oporów z wyjaśnieniami :D

Może teraz słowo do tłumaczki:
jesteś wstrętna, że mi nie udostępniasz rozdziałów ;c
normalnie tak wstrętnie-okrutna, że to ... okrutne XD

to kiedy następny rozdział? XD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
plamka14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 20:01, 11 Maj 2010 Powrót do góry

*tańczy dziki taniec*
Wiedziałaam !! ^^ xd
Wiedziałam, że Eduardo jest niewinny !! Razz
Oczywiście, potem zwątpiłam, ale jednak nie !! xd
*odwala allacha przed ołtarzykiem edwarda*
Dobra, spokój już. *wdech, wydech*

Więc powiem ci, że siedziałam z opadniętą szczęką przy komputerze i czytałam akcję prysznicową Very Happy Shocked
Fajnie, ale jakoś tak... dziwnie, że tak szybko.


Czekam <3


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Wto 21:20, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Chcesz wykorzystać mnie bezwstydnie, a potem rzucić?
Spoko-loko, nie ma sprawy. Tylko bądź nagi, gdy będziesz to robił.


Ta dziewczyna ma toksyczny umysł, zatruty seksem którego jeszcze nie uprawiała aczkolwiek wszystko zmierza w tym ciasnym kierunku. To jest trochę dziwne, nienawidzi go i czuje urazę z powodu posiadania rzekomego dziecka a mimo to pulsuje na jego widok. To co wydarzyło się w łazience było.. surrealistyczne? Powiem szczerze, że to był dość dziwny moment ale w jakiś sposób ta intymność i seksualność owiana nutką tajemnicy i.. miłości a może po prostu poczucia czegoś bliższego. Nie mam na myśli seksu ale poczucia bezpieczeństwa. Łazienka była czymś na kształt skorupy albo nie.. bańki mydlanej. Która bardzo szybko pękła. Nie czuli zażenowania bo to było po prostu: naturalne. Jest w tym coś.


Bella miała, sądząc po tym jak to wszystko wyglądało, bardzo erotyczny sen. Jęczała w łóżku i pysznie wyginała kręgosłup. Poczułem się jak intruz-podglądacz, więc szybko wyszedłem.
Po dziesięciu minutach.
- Moja perełka ;d

Rozdział jak zwykle świetny, naprawdę super. Cieszę się że wszystko zostało wyjaśnione ale z drugiej strony nie potrafię uwierzyć, że Carlisle dopuścił się zdrady Esme.. chociaż byli wtedy w rozłące to jakoś mu to wybaczę ;D W jakiś sposób Angela związała to małżeństwo z powrotem. Miły, przyjemny.. seksowny. Cudnie przetłumaczony. Taki był ten rozdział.

Skrzydlak pozdrawia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 15:21, 12 Maj 2010 Powrót do góry

- Załatwiłem odrzutowiec na siódmą – wychrypiał i szybko dodał: - Ale mogę ci pomóc, ulżyć ci. Zadowolić cię, jeśli chcesz, bym to zrobił.[...]
- Ze mną wszystko w porządku, dziękuję. Ale chciałabym wstąpić do mojego domu, by zabrać parę ubrań… i wziąć prysznic.


Jak ona mogła mu odmówić? No jak? Szczególnie po tym, jak się przed nią... otworzył (że tak powiem xD). Ale jednocześnie jestem z niej dumna. Zdrowy rozsądek przejął kontrolę nad otumanionym przez żądzę seksu umysł i udowodniła przed samą sobą, że jest silna i może się oprzeć temu seksownego mężczyźnie, który paraduje przed nią w samym ręczniku. Nie wiem, czy ja bym dała radę. Cool

Gdy przeczytałam ten rozdział, pierwsze co mi przyszło na myśl to "wow". Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.. Ta przygoda pod prysznicem wywołała u mnie niezłe podekscytowanie i rozbawienie, ale czegoś w tym deseniu mogłam się spodziewać. Edward nie dość, że trzyma pod dachem, w swoim łóżku kobietę swoich marzeń, to jeszcze widzi jak ta przeżywa swój erotyczny sen. Przy tym dokładają się te wszystkie sprawy z wyjaśnieniem Belli całej sytuacji z Angelą, no to musiał jakoś... uwolnić stres. Nie?
Jednak te "nowinki", które wypowiedziano w Fork... Łosz kurczaczku, no tego się nie spodziewałam. Carlisle, który zapładnia asystentki i to nawet nie swoje. Po tym, jak Esme to powiedziała, czułam jak na mojej twarzy niemal wyskakuje napis "ZONK", a potem taki bulwers i "WTF?!". Nie potrafię sobie wyobrazić, jak musiała się czuć Esme, gdy przyszedł do niej mąż i powiedział, że ją zdradził. Bo chociaż nie byli razem w jakiś czuły sposób, to jednak nadal sporo ich łączyło- wspomnienia, dzieci, wiele lat związku i nawet jakieś uczucie.

O jeju, ale się poważna zrobiłam. Trza z tym skończyć, nie lubię być poważna gdy nie muszę. Wink
Cóż, nie mogę się doczekać tego, jak Bella będzie wynagradzać Edwardowi te katusze, które musiał przez nią przeżywać. Cool

Pozdrawiam i dzięki za rozdział. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin