|
Autor |
Wiadomość |
Ellis
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Nie 21:13, 09 Sie 2009 |
|
Od niedawna zaczelam czytac fanficki, mam juz kilka wlasnych pomyslow, ale chcialabym zaczac od czegos mniejszego. Postanowilam przetlumaczyc FF, ktory przeczytalam jako pierwszy, jako ze mam do niego sentyment :) Fanfic jest zakonczony, zawiera 12 rozdzialow.
Zycze przyjemnego czytania!
Autorka: Her private Story (autorka wyrazila zgode, na przetlumaczenie jej FF)
Tytul oryginalny: История Эдварда и Беллы сто лет спустя
Link do oryginalu: [link widoczny dla zalogowanych]
Beta: Panna.Lutz.
Rozdział pierwszy.
Wypełniły mnie dziwne, niezrozumiałe uczucia. Wszystko tutaj przypominało mi o mojej przeszłości. Rzecz jasna, nie było to już Forks, co 100 lat wcześniej, ale serce i tak ściskało się w zdradzający sposób. Miasto się powiększyło, teraz nasz stary dom, który kiedyś stał dosyć oddalony od miasta, teraz był już na jego terenie. Tak, zdecydowaliśmy się na powrót do Forks, każdy z nas traktował to miejsce, jako jedyny dom. Dla mnie to miejsce było niezwykłym. Tutaj spotkałam miłość mego życia. Całej mojej wieczności. Edward….
- Bella, wszystko w porządku?
- Jasne, Alice! Po prostu… tyle wspomnień, emocji…
- Ale to jest takie fajne! Nareszcie wróciliśmy do domu! Jesteśmy w domu Bella! Znowu jesteśmy w Forks!
Alice zaczęła tańczyć, zmierzając w stronę domu. Ile lat jestem taka jak ona, ale niestety, wątpliwe jest, abym kiedykolwiek dorównała jej pod względem tego tanecznego kroku. Rosalie, dzisiaj zadziwiająco spokojna, może nawet szczęśliwa. Prychnęłam w myślach, ostatnim razem była tak uradowana, kiedy weszliśmy do windy w Bostonie, której ściany i podłoga były całkowicie lustrzane. Widziała siebie ze wszystkich stron! A to szczęście! Podejrzewam, że w tajemnicy wymykała się tam każdej nocy.
Weszłam do budynku i moje nozdrza uderzyły ludzkie zapachy. Carlisle wynajmował dom ludziom. To było wygodne, mieszkali tutaj I dbali o niego. I na dodatek płacili. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni myślałam o pieniądzach. Po schodach weszłam na gore, do pokoju, w którym mieszkałam z Edwardem, aż otworzyłam usta ze zdziwienia. Nic się nie zmieniło! Meble, dywany, książki – wszystko zostało na swoim miejscu, jak to było sto lat wcześniej.
“Edward, jak to zrobiłeś?!” – Wiedziałam, ze był w salonie na parterze, lecz kiedy usłyszał moje pytanie, natychmiast znalazł się za moimi plecami.
- Podoba Ci się?
- Ja… Brak mi slow! Jak to zrobiłeś?!
- Magicy nie ujawniają swoich sekretów, Bello!
- Jak i wampiry…
- Tak, jak i wampiry… Nie sądzę, żeby ktoś nas tutaj jeszcze pamiętał. Jesteśmy w całkowitym bezpieczeństwie. – Na moment stal się poważny, żartobliwy ton zniknął.
- Tak… Chciałabym się przejść.
- Wszystko w porządku?
- Tak, jest wspaniale, czemu ciągle mnie o to wszyscy pytacie? Po prostu… Tyle wspomnień. Pospaceruje, rozejrzę się…
- Pójdę z tobą.
- Nie, Edwardzie. Szybko wrócę.
Zobaczyłam w jego oczach smutek i zmartwienie. Wciąż dbał o mnie, zupełnie jakbym była człowiekiem. Wspięłam się na palce i cmoknęłam go w usta. Nie pozwolił mi się odsunąć, wręcz przeciwnie, przycisnął mnie jeszcze mocniej do siebie i całował, długo i namiętnie. Przez te 100 lat powinnam się była przyzwyczaić, ale jego dotyk nadal powodował drżenie mojego ciała. Pragnienie nie gasło ani na minutę. Niedosyt był częścią mnie. A przecież powinnam była przywyknąć do jego dotyku.
-Edwardzie, to nie pomoże. I tak pójdę.
- Warto było spróbować.
Pocałowałam jego zimną dłoń i wyskoczyłam z okna na gałąź sosny, która rosła parę metrów od domu. Zimne, mroźnie powietrze odświeżyła umysł, który Edward skutecznie starał się zaćmić.
Zobaczyłam Jaspera i Emmetta, którzy urządzili bitwę na śnieżki przed domem.
- Bello, jesteś na terenie wojny! MY nie bierzemy jeńców! – Wesoło krzyknął Emmett, jednocześnie rzucając we mnie śnieżką.
Chociaż to, śnieżką było trudno nazwać, bo rozmiarem bardziej przypominała pudło po telewizorze, które Esme z łatwością niosła do domu. Dla Emmetta rozmiar nie ma znaczenia. Przynajmniej nie przy śnieżkach. Wyciągnęłam przed siebie ręce, zamierzają odbić przed siebie kulę śnieżną, ale Edward mnie uprzedził. Wyleciał z okna za mną i, z niezwykłą gracją w powietrzu, rozbił kupę śniegu, która leciała w moim kierunku. Wylądował miękko na ziemi, podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie. Widać było, że ma już gotowy plan, by zemścić się za mnie na Emmecie. W rękach trzymał długi i ostry sopel, podobny do sztagi. Zerknęłam na jego braci, ci mieli już identyczne. Ech, trzej muszkieterowie. Niezbyt interesowała mnie jednak ta żartobliwa walka, bo ta wojna ciągnęła się wiele dziesięcioleci i podejrzewam, że przeciągnie się jeszcze niejedno stulecie.
Wiatr huczał mi w uszach. Dosłownie leciałam nad ziemią, przeskakując z drzewa na drzewo. Byłam za wysoko i, z moją prędkością trudno było mnie zauważyć. Mogłam nie wkładać dziś sukienki. W tym stroju na pewno przypominałam zjawę. W końcu się zatrzymałam. Nie docierało do mnie gdzie się wybieram. Chyba biegałam w kółko. To miejsce… wspomnienia … Zeszłam z drzewa i postanowiłam nie krzywdzić naiwnych i cichych mieszkańców Forks moim lotem nad ich domami. Przeszłam po chodniku, niezwykle mi znajomym. Paru chłopaków w wieku ok. 16-17 lat przeszło obok wlepiając we mnie wielkie ze zdziwienia oczy, otwierając szeroko usta. Diabeł, jak ja mogłam nie pomyśleć, żeby założyć kurtkę. Normalni ludzie nie szwędają się zimą w białej, letniej, lnianej sukience. Ale przecież nie zamierzałam pojawiać się w centrum. Wszystko potoczyło się zupełnie przypadkiem. Chociaż oczywiście wiedziałam, że koniec końców, skończę w mieście, ale chyba przed samą sobą nie chciałam się do tego przyznać. Dobrze, że przynajmniej w pobliżu nie ma już ludzi. A przy okazji, ciekawe, która jest godzina. Chyba jest już noc. Pora wracać, Edward już pewnie odchodzi od
Zmysłów.
Ciekawe, ile czasu zajmie mu pojęcie tego, że swoim ugryzieniem uwolnił mnie od kłopotów? Teraz to ja mogę stwarzać je innym. Z moją siłą, umiejętnościami, ostrymi zęba, pięknem… Jakoś nie zauważyłam, abym się zmieniła. Moje włosy wciąż tak samo mętne i ciemne, skóra stała się tylko odrobinę bledsza. A oczy? Tak, moje oczy się diametralnie zmieniły. Sprawa nie jest w kolorze. W ciągu stulecia wszystko się zmienia. Ja też się zmieniłam. Niezmienna jest tylko moja miłość do Edwarda, Cullenów, do Reneesme… Nie widziałam jej 32 lata. Każda wzmianka o niej kłuła moje lodowate serce. Lecz sama wybrała dla siebie tę drogę. To jej wybór. Nie wiem, czy Edward jej kiedykolwiek wybaczy…
Skręciłam do małej uliczki, domy tutaj były bardzo stare i wydawało się, że gdyby ich dotknąć, to się zawalą. Zatrzymałam się. Tego właśnie szukałam. Był taki bliski, taki znajomy i macierzysty. Dom Charliego. Charlie… Budynek był zniszczony i stary, jak on zdołał ustać te sto ileś lat? Obok garażu stał Volkswagen. Wyglądał bardzo podobnie do domu sprzed lat, nawet wiekowo, przynajmniej z zewnątrz. Takie uczucie, jakby Forks zostało w XXI wieku. Mały rezerwat. Ciekawe, czy jego mieszkańcy wiedzą o powojennym kryzysie? A o wojnie, która dotknęła kilkadziesiąt lat wcześniej? W domu ktoś mieszkał, to było oczywiste. Miałam wielką ochotę tam wejść, pewnie w środku, tak jak na zewnątrz, mało się zmieniło.
Ale co ja powiem? „Hej, sto lat temu tu mieszkałam, właśnie wróciłam do miasta, mogę oglądnąć dom? Nie obawiajcie się, nie zwariowałam, po prostu jestem 118-letnim wampirem, który wrócił do swojego miasta”. Uśmiechnęłam się do swoich myśli. Znałam tylko jeden sposób, by oglądną dom. Właściciele, na pewno spali, nawet by się nie zorientowali, że ktoś ich odwiedził. Ale jeśli… jeśli mają te nowe systemu ochrony? Mimo wątpliwości z łatwością skoczyłam na parapet sypialni na drugim piętrze. Dziwne, okno otwarte. W taką pogodę? Zimą?
W pokoju było bardzo ciemno, słyszałam równomierny oddech, ktoś spał w łóżku u ściany. Tak jak się spodziewała, mój pokój ani trochę się nie zmienił, te same tapety. Tylko meble, rzecz jasna, nie moje, ale bardzo przypominały te, niegdyś stojące w tym pomieszczeniu. Fala ciekawości mną zawładnęła. Podeszłam do łóżka i w tym momencie zabrakło mi powietrza. Na jakiś czas przestałam oddychać. W łóżku leżała dziewczyna w wieku ok. 16-17 lat, miała ciemnokasztanowe włosy i bladą cerę. Wyglądała krucho i bałam się, że jeśli ją dotnę, zrobię jej krzywdę. Uderzające podobieństwo. Widziałam w niej niezwykłe podobieństwo do mnie. Nie Belli – wampira, ale tej, Belli, gdy ta była jeszcze człowiekiem. Byłyśmy identyczne. To mnie przeraziło i to tak mocno, że miałam ochotę krzyczeć. Co, żart losu?! Gra wyobraźni?! Poczułam niemiłosierną chęć, aby spojrzeć jej w oczy. Dzięki Bogu, było to niemożliwe. Przecież spała. Na pewno ma brązowe oczy, właśnie takie, jakie miałam ja, Przybliżyłam do jej twarzy moją tak, blisko, że mogłam poczuć jej oddech na swojej zimnej, marmurowej skórze. W tym momencie spojrzała się na mnie para niebieskich oczy. Obudziła się. |
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez Ellis dnia Sob 22:40, 20 Sie 2011, w całości zmieniany 12 razy
|
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 21:32, 09 Sie 2009 |
|
opowiadanie bardzo mi się podoba, nie będę wypowiadała się na temat błędów bo marna ze mnie polonistka. Czekam na kolejne rozdziały, ciekawa jestem jak poradzi sobie Bella z wytłumaczeniem tej dziewczynie co ona tam robi. Rozumiem, że opowiadanie w oryginale jest po rosyjsku ?? podziwiam nie codzienna jest znajomość tego języka w dzisiejszych czasach. Pozdrawiam serdecznie :) |
|
|
|
|
Ekscentryczna.
Wilkołak
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 21:50, 09 Sie 2009 |
|
Zapowiada się ciekawie. Naprawdę. Przez dobre kilka chwil byłam niemalże pewna, że tą dziewczyną w dawnym pokoju Belli jest Renesmee. A może.. Soczewki? ; )) Dostrzegam kilka literówek, ale poza tym, nie mam się czego czepić. Co tu jeszcze dodać.. Weny i czekam na następny rozdzialik. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 22:06, 09 Sie 2009 |
|
Pierwsza moja reakcja: "Matko Boska, dziewczyno z jakiego języka Ty to tłumaczysz?! xD"
Podziwiam naprawdę
Do rzeczy. Błędów jest masa!
Cytat: |
nie było to już Forks, co 100 lat wcześniej |
Nie było to już Forks..? Może lepiej: To nie było Forks sprzed stu lat, czy coś w tym stylu. I piszemy słownie "sto" nie 100.
Cytat: |
teraz nasz stary dom, który kiedyś stał dosyć oddalony od miasta, teraz był już na jego terenie |
Totalna pomyłka, a jak nie to obrzydliwe powtórzenie
słów podejrzewam
Cytat: |
Jesteśmy w całkowitym bezpieczeństwie. – Na moment stal się poważny, żartobliwy ton zniknął. |
To zdanie woła o pomstę do nieba. Jak już to "jesteśmy całkowicie bezpieczni". i stał się, a nie stal.
Cytat: |
... na śnieżki przed domem.
- Bello, jesteś na terenie wojny! MY nie bierzemy jeńców! – Wesoło krzyknął Emmett, jednocześnie rzucając we mnie śnieżką.
Chociaż to, śnieżką było trudno... |
Powtórzenia!
Cytat: |
Przynajmniej nie przy śnieżkach |
O zgrozo! cztery śnieżki w czterech linijkach.
Cytat: |
Paru chłopaków w wieku ok. 16-17 lat przeszło obok wlepiając we... |
Słownie.
Cytat: |
Diabeł, jak ja mogłam nie pomyśleć, żeby założyć kurtkę. |
WTF? i ocb? ^^
Cytat: |
pewnie odchodzi od
Zmysłów. |
Enter.
Cytat: |
miałam ja, Przybliżyłam do jej twarzy moją |
Kropka zamiast przecinka.
Hmm... powiem tak; to jest tylko połowa błędów, a może nawet mniej niż połowa, ale więcej nie wypisuje ze względu na późną porę i na to, że jak tak zrobiłam ostatnie dwa razy Autorki poprosiły o skasowanie opowiadania
Ty tego absolutnie nie rób! Jeszcze chwile ponarzekam i powiem, że Beta chyba nie zrobiła tu kompletnie nic! Dlatego uważam, że powinnaś ją zmienić. Wybacz Panna.Lutz. ,ale trzeba się choć trochę znać na języku, żeby poprawiać po kimś. Nie - trzeba się PRZYNAJMNIEJ dobrze znać.
Ekscentryczna. parę literówek? Błagam :D Najwięcej jest powtórzeń, literówki też są i błędy zarówno stylistyczne i interpunkcyjne.
Koniec marudzenia :) Ogólnie uważam, że pomysł na opowiadanie jest kapitalny! Przeczytałam już mnóstwo ff i jeszcze na coś takiego nie wpadłam. Najbardziej rozwalił mnie fragment z Rosalie i lustrami :D. Skoro to już ff zakończony i ma tylko 12 rozdziałów - szkoda - od razu mówię, że będę Twoja stałą czytelniczką, bo zapowiada się całkiem nieźle.
Życzę chęci do tłumaczenia i Bety! Dil
EDIT: I BŁAGAM W TYTULE POSTA PÓŹNIEJ, A NIE POZNIEJ! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Nie 22:10, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
BaaaSsia
Wilkołak
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 22:21, 09 Sie 2009 |
|
Opowiadanie bardzo ciekawe.
Emocje i napięcje.
Spodobał mi się koniec.Na początku myślałam,że to może CHARLE został w jakiś sposób wampirem,ale nie.
Trudno.
A i Renesmee opuściła ich,nie widzieli się 32 lata.Zaciekwaił mnie ten szczegół.Ale mam przeczucie ,ze się wyjaśni w tekscie.'
^^
Czekam na ciąg dalszy^^
x]
pzdr'**
[link widoczny dla zalogowanych] BaaaSsia Bad Angel FF-zapraszam
;**^^ |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BaaaSsia dnia Nie 22:21, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Puszka
Zły wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 1505 10th Street, Santa Monica, CA 90401
|
Wysłany:
Nie 22:41, 09 Sie 2009 |
|
Więc .. może spróbuję wytłumaczyć się z błędów. :)
Po pierwsze, większość błędów, które wymieniłaś znajdowały się we fragmencie, który myślałam, że już zbetowałam. Robiłam to w odstępie przeszło 3 dni, więc mogło mi się zapomnieć. Więc, ten akurat fragment skopiowałam z jednego pliku do drugiego, gdyż (powtarzam) myślałam, że już zbetowałam.
A z tymi śnieżkami, to proszę podaj mi co najmniej 4 przykłady słów, których mogłabym użyć, zamiast "śnieżek".
I proszę nie zarzucaj mi, że nie znam jeżyka polskiego, bo to naprawdę ... hmm..
Okej, dziękuję za uwagi, w przyszłości postaram się uważać bardziej na to co robię ..
*zawsze łatwiej zwracać komuś uwagę.*
a i w tym cytacie z 3 'śnieżkami' to tak mogłabym tę pierwszą zmienić na coś innego. :D Wtedy sądzę, że nie byłoby tak rażące, ponieważ pytałam siostry, która końcyła dziennikarstwo czy taka forma powtórzenia jest dozwolona, (taka jak w tym cytacie) ta mi odpowiedziała, że tak. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Puszka dnia Nie 22:43, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Dilena
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 158 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 22:51, 09 Sie 2009 |
|
Ellis wybacz, że Ci się wtrącam w temat.
Panna.Lutz. słuchaj. Wiadomo, że zawsze lepiej komuś coś wytknąć, niż sobie, ale w tekście jest tyle błędów, że aż razi w oczy! Naprawdę. Jeśli chodzi o śnieżki to wystarczyło trochę przebudować zdania, albo zamienić na zwykły śnieg, albo najzwyczajniej można zamiast danego rzeczownika powstawiać zaimki, prawda;)?
Nie chcę się kłócić czy coś. Sama betuje i wiem, że to nie takie proste i broń Boże nie mówię, że się nigdy nie mylę. Jasne, że się mylę i wtedy ktoś inny mi moje błędy wytknie :) I tak to działa.
A chyba dla komfortu czytania powinniśmy sobie pomagać, tak? Nie miej żalu do mnie, że to napisałam, ale jak przyjrzysz się tekstowi, to sama zobaczysz ile jest w nim byków.
Oj, nie mówię, że jest niedozwolone, ale w tym wypadku brzmi po prostu źle. A ja jestem studentką polonistyki i też mam swoje zdanie :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Nie 22:52, 09 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Puszka
Zły wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 1505 10th Street, Santa Monica, CA 90401
|
Wysłany:
Nie 22:58, 09 Sie 2009 |
|
Dilena podziękowałam za uwagi i postaram się następnym razem jeszcze bardziej.
TYLKO MI NIE MÓW , ŻE JA NIC NIE ZROBIŁAM. ;D bo mnie strzela w tym momencie. ;d
a tak w ogóle, to Ty dzieci będziesz uczyć? :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wymyślona
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 0:39, 10 Sie 2009 |
|
Z góry przepraszam- możliwe, że będę wredna i bezczelna. :P No i najpierw odniosę się do błędów, który to temat został już poruszony przez Dilenę oraz Pannę.Lutz.
Cytat: |
Po pierwsze, większość błędów, które wymieniłaś znajdowały się we fragmencie, który myślałam, że już zbetowałam. Robiłam to w odstępie przeszło 3 dni, więc mogło mi się zapomnieć. Więc, ten akurat fragment skopiowałam z jednego pliku do drugiego, gdyż (powtarzam) myślałam, że już zbetowałam. |
To nie mogłaś po tych trzech dniach sprawdzić? Kiepskie wytłumaczenie. Uch, przepraszam, nie chcę być wredna, ale mam wrażenie, że cały ten tekst skopiowałaś z jednego pliku do drugiego bez sprawdzania. Nie wiem, może w ogóle wstawiony został tekst niezbetowany? Bo wydaje mi się to wręcz nieprawdopodobne, by wyglądał tak po korekcie... Błędów tu jest jak diabli: interpunkcyjnych oraz stylistycznych, literówek, powtórzeń, braku lub nadmiaru enterów i spacji, niepoprawnych szyków zdań... Ugh. Zgroza! Te wymienione przez Dilenę to zaledwie maleńka część.
Panno.Lutz., nikt nie wymaga od Ciebie, żebyś była idealna. W końcu jesteś tylko człowiekiem i my wszyscy również. A człowiek ma prawo do popełniania błędów. Jednak, naprawdę, sądzę, że mogłabyś się bardziej postarać. Skoro zawiłości języka polskiego są dla Ciebie problemem, zacznij korzystać z poradni językowych oraz z wszelkiego rodzaju słowników. Jeśli nie jesteś w stanie, to wybacz, ale uważam, że powinnaś- przynajmniej na razie- skończyć z betowaniem, by nie narażać więcej siebie i autora tekstu na komentarze podobne do mojego.
Cytat: |
więcej nie wypisuje ze względu (...) na to, że jak tak zrobiłam ostatnie dwa razy Autorki poprosiły o skasowanie opowiadania |
Jezu, Dilena, zaczynam się Ciebie bać! Do czego Ty doprowadzasz biedne dziewczyny! xD Ellis, tylko nie waż się Ty tak zrobić! Zabraniam Ci! Słyszysz?! :P
Samo opowiadanie zapowiada się dość ciekawie. Rozbawiła mnie Rose w lustrzanej windzie. Jednak te nieszczęsne błędy tak raziły moje czepialskie, wyczulone (a czasami wręcz przeczulone) oczy perfekcjonistki, że boję się, że nie będę obiektywna i nie napiszę nic więcej. Tekst aż błaga, by go zbetować powtórnie lub po raz pierwszy, jeśli moje przypuszczenia okażą się słuszne.
Z tego samego powodu nie ocenię tłumaczenia- jednak wydaje mi się, że niekiedy tłumaczysz zdania aż zbyt dosłownie. Delikatne zmiany w tekście to przywilej tłumacza. Korzystaj z niego czasem
Chętnie tutaj jeszcze zajrzę. Naprawdę. ; )
Raz jeszcze przepraszam, jeśli byłam wredna- nie miałam takiego zamiaru. Mam nadzieję, że nikt, a w szczególności Panna.Lutz., nie poczuje się urażony moim komentarzem.
Pozdrawiam,
.wymyślona. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
p. Cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere
|
Wysłany:
Pon 6:51, 10 Sie 2009 |
|
jestem pod wrażeniem, ten ff bardzo mi się podoba
ciekawe jak to będzie kiedy pójdą do liceum, o ile to zrobią :D
wiem, że jestem niecierpliwa, ale mam pytanie czy będzie punkt widzenia Edwarda? :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marta_potorsia
Wilkołak
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda
|
Wysłany:
Pon 9:29, 10 Sie 2009 |
|
Bardzo ciekawie się zapowiada. Tłumaczenie dobre jak na pierwszy raz, błędy zostały już wcześniej wypisane, więc ja nie będę tego robić. Ciekawe, kim jest ta dziewczyna - też początkowo myślałam, że to Renesmee (i czego Edward nie może jej wybaczyć?). Może jej córka?
Zaciekawiłaś mnie.
Póki co, czekam na ciąg dalszy. Na pewno tu jeszcze zawitam.
Pozdrawiam, Marta. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ellis
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pon 9:38, 10 Sie 2009 |
|
Dziekuje za pozytywne komentarze :)
Wiem, ze nie za dobrze tlumacze z rosyjskiego. Jest to spowodawane faktem, ze w tym jezyku jest zupelnie inna kolejnosc w zdaniu, szyk, no i niektore wyrazy ktore brzmia tak sao, oznaczaja zupelnie cos innego. Pewnego razu tlumaczylam z polskiego na rosyjski i moja mam nie zrozumiala ani slowa xD Na przyszlosc, postaram sie bardziej, no i przed publikacja sprawdze tysiac razy. I zastosuje sie do rady .wymyslonej, troche improwizacji nie zaszkodzi. Wieczorkiem poprawie pierwszy rozdzial.
Dziekuje za uwagi i pochwaly, naprawde dodaly mi vervy :)
P, El. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ellis dnia Pon 9:38, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Susan
Administrator
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 732 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 10:14, 10 Sie 2009 |
|
Po pierwsze: bardzo dużo błędów. Powtórzeń, błędów typu - powinno być "ó" a jest "o". Stylistyka się też kłania.
Tekst naprawdę nie wygląda na zbetowany. Przykro mi.
Panna.Lutz. słuchaj...
Cytat: |
Po pierwsze, większość błędów, które wymieniłaś znajdowały się we fragmencie, który myślałam, że już zbetowałam. Robiłam to w odstępie przeszło 3 dni, więc mogło mi się zapomnieć. Więc, ten akurat fragment skopiowałam z jednego pliku do drugiego, gdyż (powtarzam) myślałam, że już zbetowałam. |
Jakie to wytłumaczenie? Ja również sprawdzam teksty. Zdarza mi się spędzić nad nimi więcej niż jeden dzień. Połowę betuję jednego dnia, resztę drugiego, ale zawsze na koniec czytam całość jeszcze raz by zobaczyć, czy na pewno wszystko wyłapałam. Jeśli bym coś przeoczyła to natknę się na to. Jeśli bierzesz na siebie odpowiedzialność betowania, to nie może Ci się "zapomnieć" - wybacz. I nie chodzi tutaj tylko o malutki fragmencik tekstu, lecz o jego większą część.
Cytat: |
A z tymi śnieżkami, to proszę podaj mi co najmniej 4 przykłady słów, których mogłabym użyć, zamiast "śnieżek".
I proszę nie zarzucaj mi, że nie znam jeżyka polskiego, bo to naprawdę ... hmm.. |
Tak jak napisała Dil - można odpowiednio pozmieniać zdania, by zastąpić je choćby zaimkami. Wybacz, ale naprawdę tekst nie jest dobrze zbetowany.
Cytat: |
*zawsze łatwiej zwracać komuś uwagę.* |
Słuchaj... Po co takie teksty strzelać? Nie lepiej po prostu przyjąć krytykę z pokorą? Nikt nie chce Cię obrazić, zrobić na złość. Po prostu widać czarno na białym, że Ci nie wyszło - to jedynie szczerość. A takim stwierdzeniem tylko pokazujesz jaki masz stosunek to opinii reszty użytkowników.
Cytat: |
TYLKO MI NIE MÓW , ŻE JA NIC NIE ZROBIŁAM. ;D bo mnie strzela w tym momencie |
CapsLock jest chyba niepotrzebny przykro mi to stwierdzić, ale naprawdę wygląda jakby tekst surowo.
Przestań się fochać i przyjmij krytykę...
Może teraz wypowiem się na temat treści.
Zapowiada się naprawdę ciekawie. Zaciekawiłaś mnie swoim pomysłem i naprawdę - nie kasuj swojego ff :) nie warto :) myślę, że może naprawdę świetnie się rozwinąć i stać się popularny i lubiany na forum :) zastanów się nad tym jeszcze raz porządnie :)
EDIT: rzeczywiście :P ale ze mnie gapa xD źle doczytałam, bo byłam jeszcze zaspana :P dobrze, że nie chcesz kasować swojego opowiadania wybacz moje niedopatrzenie :* |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Pon 13:16, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ekscentryczna.
Wilkołak
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 13:11, 10 Sie 2009 |
|
Ależ Ellis nie napisała tu ani słówka o tym, że chce usunąć te ff. Spokojna głowa, Susan. ;)To były jedynie przykłady zachowań innych userów wstawione przez Dil. Panna.Lutz., hm. Krytyka powinna raczej motywować, nie dołować. Pokaż nam, że umiesz betować. Pokaż, na co cię stać. Pokaż to wszystkim. A wracając do twojego ff El.. Jeszcze raz życzę weny i, już bez zaśmiecania ci tematu, grzecznie czekam na następne rozdział. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Tanita
Człowiek
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 15:04, 10 Sie 2009 |
|
Patrzę w Kąciku Pisarza i widzę świetny tytuł ff. Klikam i czytam. Ze trzy minuty patrzyłam się na początkową notkę od tłumaczki. Może to z podziwu, może ze zdziwienia. Moja koleżanka chodziła kiedyś na rosyjski i jak mi przeczytała alfabet, to myślałam, że walnę na zawał. :D Podziwiam cię, żę tłumaczysz z takiego skąplikowanego (jak dla mnie )języka. Wiem tylko jak jest "nie rozumiem". Przez cały tekst chciałam zostać betą, ale jakbym miała ci pomóc w tłumaczeniu, to bym nie wiem co zrobiła. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zakonnica25
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 17:21, 10 Sie 2009 |
|
Zachęcił mnie szczególnie tytuł opowiadania. Zawsze chciałam coś takiego przeczytać. Ogólnie zapowiada się całkiem ciekawie. Mam nadzieję, że wytrwasz i przetłumaczysz to do końca. Nie chce się powtarzać, ale zdecydowanie lepiej czytało by się bez tych błędów. Niektóre z nich były bardzo rażące. Mimo to przysięgam uroczyście, że będę dość chętnie czytać twoje tłumaczenie.
Powodzenia :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ellis
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 19:56, 12 Sie 2009 |
|
Beta: Panna.Lutz. (dziekuje Ci kochana!)
Rozdział drugi
Powrót do szkoły
Wszystko potoczyło się zbyt szybko. Zrozumiałam co się stało dopiero, kiedy znalazłam się w lesie. W momencie, w którym dziewczyna się obudziła, ktoś złapał mnie za rękę i szybko wyciągnął z pokoju. Jej przestraszone spojrzenie do tej pory stało mi przed oczami. Co ja narobiłam!?
- Ona nie mogła zrozumieć co się stało, przecież ona nie zrozumiała, tak, Edward?
Niespodziewanie się zatrzymał. Byliśmy w połowie drogi do domu. Nagle odwrócił się do mnie, w jego oczach malowała się wściekłość.
- Mówiłem Ci, proponowałem, by z tobą pójść! Wtedy… proszę Cię, chociaż czasem spoglądaj na zegarek. Albo przynajmniej go załóż.
- Dziewczyna w moim… W tamtym pokoju widziała mnie, Edwardzie! Widziała mnie, a Ciebie martwi brak zegarka?!
- Nie tylko brak zegarka.
- No proszę!
- Chciałbym, byś zawsze brała ze sobą komórkę.
- Edward!
- Wiesz jak się martwiłem! Wiem, wiem… teraz jesteś silna, niezwyciężona i tak dalej, ale zrozum! Z każdą sekundą przy tobie, z każdą minuta, z każdą godzina, z każdym rokiem, z każdym stuleciem... Jesteś mi droższa coraz bardziej! Przepełnia mnie strach przed utratą ciebie … ja … ja … nie jestem nie stanie go kontrolować.
- Wybacz mi, Edwardzie.
Podeszłam do niego i oparłam głowę na jego barku. Dotknął moich włosów, pleców, talii, bioder… Zaczęłam całować go po całej twarzy, nie chciałam, by jakaś jej część została bez mojego pocałunku.
Carlisle umówił się z dyrektorem szkoły o naszej edukacji. Kolejnej. Minęły dwa dni od mojego nocnego spotkania z tą dziewczyną. Edward nie zwrócił uwagi na jej wygląd, na jej myśli. Ale mi ona nie wychodziła z głowy. Moje życzenie się spełniło, spojrzałam jej w oczy. To, co w nich zobaczyłam, zasmuciło mnie jeszcze bardziej. Miałam wrażenie, że spoglądam w lustro, widziałam w jej tęczówkach, odbicie mojego dawnego życia. Mojego ludzkiego życia. Alice ostatnio tez chodziła cała nie swoja, prosiłam ją, by opowiedziała mi o tym co ja trapi, lecz ona tylko kręciła głową i mówiła, że to głupoty.
Edward odwrócił moja uwagę od smutnych myśli, otwierając drzwiczki samochodu. Niechętnie wysiadłam z granatowego Forda. Pierwszy dzień w nowej szkole. Ile pierwszych dni juz było? Nie wiedzieć czemu, za każdym razem się denerwowałam. Rzecz jasna, nikt nie przestaje się nami interesować choćby na dzień, ale pierwszy tydzień jest najbardziej męczący. Jakby jedno spojrzenie na nas paraliżowało, oślepiało tych, którzy na nas popatrzyli. Pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłam Cullenów. Po takich wspomnieniach, zaczynałam żałować ludzi. Przypomniałam sobie, jak pierwszy raz ujrzałam Edwarda. Moje serce było gotowe wyskoczyć z piersi przy choćby jednym spojrzeniu na niego. Delikatnie dotknęłam jego dłoni. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
- Uspokój się, głuptasie. Oni nie gryzą. – żartobliwy ton mojego ukochanego pomógł mi się uspokoić.
- Okej, mamy nowych uczniów. Edwarda i Bellę Cullenów.
- Czy oni są mężem i żoną? – jakiś chłopak chciał popisać się przed koleżanką z ławki, która zaśmiała się zmieszana. Gdyby wiedzieli, jak bliscy są prawdy. Nie mogłam powstrzymać prychnięcia…
- Nie, echem. Edwardzie, Bello, zajmijcie miejsca w ławce przy oknie.
Wspaniale, będziemy razem siedzieć. Nareszcie coś pocieszającego na ten cały dzien. Zajęliśmy swoje miejsca i nauczyciel kontynuował swój wykład.
- Mamy dzisiaj test, wiec włączcie komputery i zaczynajcie. Nowi uczniowie, mogą opuścić ten sprawdzian, mamy trudny program i…
- Myślę, że damy rade. – aksamitny baryton Edwarda wypełnił pomieszczenie.
Parę dziewczyn juz przedyskutowało, jaki Edward jest boski i teraz zachwycały się jego wspaniałym głosem.
- Cóż, spróbujcie, chociaż wątpię…
Robiliśmy te zadania już po raz piąty. Idealnie wypełnione testy oddane po dwudziestu minutach, wyraźnie zdziwiły pana Marsona. Miałam wrażenie, że na jego twarzy malowały się dezaprobata i rozczarowanie. Ciekawe, jakby zareagował, gdybyśmy wykonali zadania w ciągu czterech minut, lecz byłoby to z naszej strony naprawdę chamskie, wiec poczekaliśmy te piętnaście minut.
Siedzenie w klasie nie miało sensu, tym bardziej, że nasza obecność wyraźnie przeszkadzała skupić się innym uczniom.
Wyszliśmy z sali i postanowiliśmy oglądnąć szkole. Tak naprawdę, Edward robił to przez wzgląd na mnie, nie miał żadnych szans się zgubić, czego nie można było powiedzieć o mnie. Z tego powodu, często stawałam się obiektem żartów Emmetta. Stary budynek dawno został zburzony, a na jego miejscu wybudowano nowy. Miał wiele okien, architekci mieli bowiem nadzieję, że w ten sposób do szkoły będzie trafiać więcej światła, ale jak to było możliwe, jeżeli nie ma go nawet na zewnątrz?
- Wiesz... Uczniowie nie byli zbyt zdziwieni naszym pojawieniem się.
- Co chcesz przez to powiedzieć, Edwardzie?
- Nie wiem. Wątpię, czy wiedza coś o nas, uważnie przeczesałem umysł każdego z nich.
- Co jest nie tak?
- Oni... Oni ciągle porównują nas do innych.
- Do innych? Co masz na myśli?
- W ich myślach ciągle przelatywały obrazy ludzi, mam nadzieje, że ludzi. Ich wspomnienia są wyblakle, ale ta bladość i niezwykłość…
- Myślisz, że pojawiały się tutaj wampiry, jeszcze przed nami?
- W ciągu tych stu lat świat się zmienił, Bello. Wampiry, osiedlają się na stałe coraz częściej. Może dlatego, że jest nas coraz mniej… Nie wiem Bello, nie rozumiem tego!
Wzięłam Edwarda za rękę, uśmiechnął się z mina winowajcy.
- Porozmawiamy z Carlisle’m jeszcze dzisiaj. Wszystko będzie dobrze.
- Bello, czyżbyś mnie uspokajała?
- Po prostu się o ciebie martwię.
- Zamieniliśmy się rolami?
- Teraz ja jestem lwem, a ty jagnięciem.
Prychnął, a ja pocałowałam go w policzek, a następnie w usta. Znowu to moje nienasycenie... Chciałam więcej, złapałam go za kołnierz koszuli i pociągnęłam do najbliższych drzwi. Nie było za nimi nikogo, na pewno bym usłyszała ich głosy, nawet szepty.
- Bello, pierwszy dzień w nowej szkole, a ty już łamiesz szkolny regulamin?
- Mam trzy dyplomy, Edwardzie! Mogę chociaż raz być zła?
- Nie dostaniesz się na studia!
- Ale mnie przestraszyłeś!
Z tymi słowami, łapczywie wpiłam się w jego wargi. Przytulił mnie i chwytając za talie, przyciągnął do siebie. Po sekundzie zmarszczył brwi i odsunął się ode mnie.
- Alice. Musimy iść do stołówki.
Za chwile, byliśmy juz w najbardziej głośnej części szkoły. Najwyraźniej zaczęła się przerwa na lunch. Edward wziął mnie za rękę i przeciągnął przez tłum uczniów, którzy oglądali się za siebie, szeptali, gdy tylko znajdowali się za naszymi plecami. Hmm, Cullenowie staną się niedługo głównym tematem do plotek. Doszliśmy do najbardziej oddalonego stolika pod ścianą, gdzie siedzieli juz Rosalie, Emmett, Jasper i Alice.
- Co się stało? Wszystko było takie rozmazane. Co zobaczyłaś, Alice?
- Edward, widzieliśmy to samo. Ktoś krzyczał, to było podobne do polowania. Na ludzi. Ale wszystko było takie rozmazane, niewyraźne...
- Widziałaś jak ktoś polował czy... jak kogoś napadnięto? – nie widziałam go tak poważnego od tego momentu... jak... Renesmee... Co się stało? Wydawało mi się, że to nie wszystko, co zobaczyła Alice. Ukrywali coś z Edwardem przed nami. A może, to po prostu moja wyobraźnia? Chociaż wątpię, zbyt dobrze ich znałam.
- Trzeba pójść po jedzenie, wszyscy się na nas gapia.
- Jasper nie, myślę, że trzeba się tym teraz martwic!
- Rosalie, ujawnienie się w tym momencie, też nie jest najlepszym pomysłem!
- I tak im zwisa, czy jemy czy nie!
- Rose, Jasper ma racje. Ja pójdę.
- Idę z tobą, Emmett. – nie mogłam dłużej tutaj siedzieć, musiałam zająć głowę czymś innym.
Kolejka była krótka, przed nami stało tylko parę osób. Co się dzieje? Co tak wystraszyło Alice i Edwarda? Nawet jeśli w pobliżu jest wampir, nie jest nam straszny. On jest sam, a nas jest ośmiu! A jeśli nie jest sam? Wątpię, czy będą wszczynać bójkę. Po prostu odejdziemy. Pogrążyłam się w myślach, kiedy dziewczyna przede mną upuściła jabłko. Złapałam je bez zastanowienia. Podniosła swoje niebieskie oczy i spojrzała na mnie. Na jakiś czas zabrakło mi słow. Zaciekawiony Emmett obserwował tę scenę. Wzięła jabłko, ani trochę jej nie przeszkadzało zimno mojej reki. Następnie wypowiedziała zdanie, które zmusiło mnie i wszystkich Cullenów do obaw.
- Wiem, kim jesteś. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ellis dnia Śro 21:08, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
BaaaSsia
Wilkołak
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 20:15, 12 Sie 2009 |
|
Nareszcie kolejny rozdział.
Rewelacyjny.
Charaktery wszystkich,tak i jak zachowanie Świetne.
Podobały mi się pocałunki E i B.
Ale najlepsze było to
-Wiem,kim jesteś.-aż ciary mnie pżeszły.
Hihi^^
Czekam na ciąg dalszy!
Weny,weny i czasu!
pzdr.* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zakonnica25
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 21:14, 12 Sie 2009 |
|
Robi się coraz ciekawiej. Naprawdę zaczynam się wkręcać. Interesuje mnie kim jest ta dziewczyna? Mam co prawda swoje podejrzenia, ale sądzę, że niedługo przekonam się o ich poprawności.
Oh i oczywiście ostatnie zdanie, chociaż osobiście na miejscu autorki (a wiem, że nią nie jesteś, wyrażam tylko swoją opinię) rozwinęła bym bardziej opis sytuacji z jabłkiem i ogólnie zastosowałabym więcej opisów, bez nich czegoś brakuje. Jak wspomniałam, to tylko moja opinia. Ten rozdział czytało się, już wygodniej, błędy nie były tak wyraźne. Widać poprawę.
Czekam na kolejny. Pozdrawiam i życzę weny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
iglak17
Nowonarodzony
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie
|
Wysłany:
Śro 21:15, 12 Sie 2009 |
|
To mój pierwszy komentarz do opowiadania na tym forum, więc proszę o wyrozumiałość.
Zanim przejdę do tego, co mi się podoba najbardziej, chciałabym zwrócić uwagę na błędy, których niestety jest tutaj całkiem sporo. Literówki, powtórzenia, błędy językowe... Mogłabym wymienić te, które zauważyłam, ale wolałabym to zrobić w wiadomości prywatnej (jeśli w ogóle). Myślę, że warto rozważyć zatrudnienie drugiej bety.
Tyle narzekania. Opowiadanie bardzo mi się podoba. Lubię czytać kontynuacje sagi, a ta zapowiada się obiecująco. Już teraz pojawiają się zagadki. Co zrobiła Renesmee? Kim jest niebieskooka dziewczyna i skąd wie, kim są Cullenowie? Co widziała Alice? Chętnie poznam odpowiedzi na pytania, czytając dalej.
Choć to dopiero początek, mogę powiedzieć, że podoba mi się tu Bella - jak na razie jej zachowanie nie odbiega za bardzo od kanonicznego.
Pozdrawiam i weny życzę
Ach! Jeszcze jedno. Czy przy tłumaczeniach nie umieszcza się informacji o zgodzie autora? Jak widać jestem nowa na forum i nie wiem jeszcze, jakie panują tu obyczaje. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|