|
Autor |
Wiadomość |
Paramox22
Zły wampir
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD
|
Wysłany:
Pon 16:39, 17 Maj 2010 |
|
Jej, banan nadal mi nie zszedł z twarzy
Obiecałam sobie, że nie wejdę na żadne forum, nie będę nic czytać, a jednak. Byłam pewna, że ten rozdział nie rozśmieszy mnie ponownie, jednak tak się nie stało, a ja uśmiechałam się i to nie wymuszenie. Zaczynam czuć się jak za czasów Porywaczki, oczekiwania na kolejną część i niepohamowany chichot podczas czytania. Autorka ładnie to sobie wymyśliła, jest szczęśliwie, jest lukier, ale nie przesłodzenie, dzięki czemu sceny nie są żenujące, a radosne i śmieszne (za dużo chyba tego wyrazu używam w tym poście ). Tom Sawyer, Tom Sawyer. To nie bohater jakiejś książki? Na pewno autorka miała oryginalny pomysł na nazwanie tak kota, a to określenie doprowadziło mnie do śmiechu (znowu ).
Nigdy już w tym temacie nie będę wchodzić w linki do piosenek! O nie! Nie wiedziałam, co włączam, co niestety doprowadziło do moich ukochanych spodni w pepsi. Boże, a miałam wejść na forum na chwilę, aby zaraz wyjść z domu i nie doznać żadnych szkód.
Podobno zawsze wypada pochwalić tłumacza, więc i ja to zrobię Po przeczytaniu tego rozdziału wcześniej w oryginale, mogę stwierdzić, że przekład wam dobrze wyszedł Naprawdę podczas czytania zapomina się o tej literce "T" w temacie.
Miłego dnia (mam już dość tych wszystkich pozdrawiam ),
paramox |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
|
Crazy_Bells
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 20:47, 17 Maj 2010 |
|
Cześć
Mimo, że dopiero dzisiaj założyłam konto, to tłumaczenie śledzę od początku. To opowiadanie jest wspaniałe. Postacie fantastycznie wykreowane, a rozwój akcji wciąga od początku. Co do ostatniego rozdziału to bardzo się cieszę, że Bella jest w ciąży. A Edward w końcu się oświadczył:) Podobają mi się te ich rozmowy, są świetne.
Masz we mnie wiernego czytelnika
Pozdrawiam
Crazy_Bells |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Jagienka
Wilkołak
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 109 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miasto Królów Polskich
|
Wysłany:
Wto 11:19, 18 Maj 2010 |
|
Zapiszę sobie teraz co mam napisać, bo znając mnie zapomnę. Wiecie co, żebym musiała czekać tak długo na rozdział, może to i też po troszeczku moja wina, bo nie komentowałam a co jest grzechem, bo uwielbiam to opowiadanie ale rozumiem sprawy prywatne są ważniejsze sama miałam tak, że nie miało się czasu na nic. Koniec nie pisze o sobie, reprymendy dawać nie będę, bo rozdział jest długi i w końcu przetłumaczony
Co to samego tekstu:
Niesamowity; pełen czaru, magii i tego czegoś. Niesamowity ten rozdział. Niespodziewałam się tego. O nie i to dzięki komu? Dzięki wam. Oddałyście ten nastrój w sposób niewyobrażalny i za to wam dziękuję. Brawa dla tłumaczek
Pomysł autorki świetny.
Nic już więcej nie napisze, bo jestem zauroczona i nie dam rady jeszcze pisać.
W ogóle to opowiadanie ma klimat i chce się na niego czekać. Świetny wybór Mille i .wymyślona.
Pozdrawiam
HM |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
elektra21
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 19:39, 19 Maj 2010 |
|
Super, genialne i fantastyczne. Spodziewałam się oświadczyn Edwarda, ale ciąży Belli już nie. No i mamy niespodziankę. a jak Bella rozmawiała z Alice i się rozłączyła. To się dopiero uśmiałam.
Teraz czekamy na dalszą część i kolację z udziałem Alice. To dopiero będzie pisk.
Dzięki za rozdział. Na prawdę genialny. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Lady M.
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 21:21, 22 Maj 2010 |
|
Brawo!
Mimo, iż wypowiadam się tu po raz pierwszy, czytam to ff od samego początku.
Jestem mile zaskoczona pojawieniem się nowego rozdziału. Od razu świat stał się cieplejszy i pełen harmonii.
Chyba nie wypada mi tu pisać, że to było fantastyczne. Niema bowiem słów oddających moją podziękę w stronę autorki oraz Was, wspaniałe tłumaczki.
Warto było czekać! |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
ilciak
Nowonarodzony
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Piekła :P
|
Wysłany:
Czw 17:18, 27 Maj 2010 |
|
witam, w końcu znalazłam czas,by przeczytać Wasze tłumaczenie :D i po prostu rozpływam się nad tym fafem :) uważam, że jest rewelacyjne, lekkie... taka miłość się nie zdarza... co do Edwarda.. i jego zachowania to jest po prostu facet ideał
buziaki weny oraz czasu na tłumaczenie :*:* |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
karolaaa96
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka..
|
Wysłany:
Czw 17:55, 27 Maj 2010 |
|
o boshe.. po pierwsze: czekalam cierpliwie i sie doczekalam ;d ja na pewno bym bila brawo po tym wspanialym rozdziale.. ona wychodzi za maz! i jest w z ciazy, nie myslalam ze akcja tak szybko sie wydarzy! rozdzial jest swietny!!! no i czekam na nastepny bo jestem ciekawa co Alice powie ; p |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
InkedNymph
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:33, 05 Cze 2010 |
|
Przepraszam że tak późno komentuję, ale tak jakoś wyszło. Dzięki za kolejny cudny rozdział! Wiedziałam że tak będzie! Szczerze to podkusiło mnie i zajrzałam do oryginału. Bella i Edward są szaleńcami w swej miłości. :D Fajnie się złożyło że na walentynki podarowali sobie tak oryginalne prezenty, ale najlepsze jest to że on już wcześniej zamierzał się jej oświadczyć a nie tylko ze względu na dziecko. Telefon Belli do Alice był zabawny. Alice musiała pewnie zbierać szczękę z podłogi, po drugiej informacji Belli. To było pewne, że do nich przyjdzie, cała Alice. Pozdrawiam gorąco! |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
wymyślona
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 21:09, 07 Sie 2010 |
|
Cholernie nam przykro, dziewczyny. Po prostu shame on us.
Mogłybyśmy wypisać Wam co najmniej setkę powodów, przez które czternasty rozdział AtO pojawia się tak późno, ale czy to ma jakiś sens? Wątpię. Nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał czytać nasze tłumaczenie się, dlatego bez dalszego marudzenia oddajemy w Wasze ręce nowy rozdział, dopisując od siebie jeszcze tylko jedno słowo: przepraszamy.
Beta: jak zawsze cudowna Mille , która notabene mogłaby w końcu przestać pieprzyć, że nie umie i że wyszła z wprawy. :P
Rozdział XIV
Teściowie
Ekscytacja. To słowo najlepiej opisuje moje uczucia, kiedy wszedłem do łazienki i zobaczyłem na wannie ten test ciążowy. Zrozumiałem wtedy, że mam wszystko, czego kiedykolwiek pragnąłem. Zważywszy na to, że planowałem właśnie poprosić Bellę o rękę, ten niespodziewany dodatek był jak wisienka na torcie - że tak użyję porównania odpowiedniego do zawodu mojej żony.
"Żony". Ups... Chyba się nieco zagalopowałem.
Boże, Bella jest niesamowita. Podniesienie tej butelki z plaży to najlepsza rzecz, jaką zrobiłem dla siebie w życiu. No i oto jestem – w Ameryce, z cudowną pracą, piękną narzeczoną i dzieckiem w drodze. Pianino również było wspaniałym prezentem. Zdecydowanie zbyt kosztownym, ale moje palce aż rwały się do grania. Grania czegoś dla niej.
Bella słusznie przewidziała, że po numerze, który zrobiła, Alice będzie wściekła i przyjedzie do nas bez chwili wahania. Ku mojemu rozczarowaniu przebrała się w luźną bluzkę i parę brązowych sztruksów. Zaczęliśmy przygotowywać różne przekąski dla naszych przyjaciół i w chwili, kiedy moja narzeczona kończyła zdobienie ciasteczek, ktoś zadzwonił do drzwi. Posłałem jej uśmiech i pocałowałem delikatnie, po czym ruszyłem otworzyć.
Z przodu, na samym środku, stała Alice; Jasper, Emmett i Rosalie znajdowali się tuż za nią. Spojrzała na mnie morderczo, a potem przeniosła wzrok na moje ramię, zza którego wyglądała Bella, uśmiechając się zadziornie do swoich przyjaciół.
- WYJAŚNIJ – tylko to jedno słowo padło z ust Alice. Przepchnęła się do środka, a reszta podążyła za nią. Moja ukochana wciąż trzymała się za moimi plecami, mocno mnie obejmując. W pewnym momencie wyciągnęła do przodu rękę, sprawiając, że jej pierścionek pięknie zalśnił. Dziewczyny wciągnęły głośno powietrze, po czym z szeroko otwartymi ustami i oczami niemal się na nią rzuciły. Gdy w końcu podniosły na mnie wzrok, uśmiechnąłem się szeroko, aż rozbolały mnie policzki.
- Pobieramy się – zawołała śpiewnie Bella – a Edward zostanie tatą! - Tym razem to Jasper i Emmett zbierali szczęki z podłogi, w czasie gdy dziewczyny piszczały z radości.
- Naprawdę jesteś w ciąży! - wrzasnęła Alice. Bella wyszła zza moich pleców, obejmując mnie jedną ręką i przytaknęła. Jej przyjaciółki zaczęły krzyczeć, śmiać się i podskakiwać, niepewne czy mogą ją przytulić. W końcu objęły nas oboje, a Jasper i Emmett poklepali mnie po plecach i uścisnęli Bellę.
Zrzuciliśmy poduszki z sofy na podłogę i zastawiliśmy ławę jedzeniem. Włączywszy film, zaczęliśmy rozmawiać o naszych planach, powierzając organizację ślubu Alice, a Rosalie wszystkiego, co było związane z dzieckiem.
W połowie dyskusji Tom Sawyer wdrapał się na moje kolana i ułożywszy się na grzbiecie, momentalnie zasnął. Pochyliłem głowę w stronę szyi Belli, wdychając jej zapach. Zachichotała, całując mnie w policzek.
- Synek tatusia – mruknęła, spoglądając na kota.
Oglądaliśmy film w ciszy, poruszając się tylko po to, by sięgnąć po jedzenie. Mój wzrok przykuła poczta, którą zostawiłem na stoliku przy sofie i zauważyłem, że jeden z listów nie wyglądał na rachunek. Podniosłem go, przechylając, by sprawdzić nadawcę.
- To od twoich rodziców – szepnęła Bella. Rozdarłem kopertę, wyciągnąłem list i przeczytałem go pobieżnie, wychwytując z treści tylko datę i fakt, że przyjeżdżają tutaj jutro. Dziewczyna najwyraźniej dotarła do tego miejsca w tekście chwilę później.
- O mój Boże! - krzyknęła nagle, zrywając się na nogi i strasząc przy tym kota. Wszyscy, łącznie ze mną, spoglądali na nią dziwnym wzrokiem, kiedy biegała korytarzem do naszej sypialni i z powrotem, jakby oszalała.
- Bello? - zapytałem cicho. Oddychała ciężko, niemal sapiąc.
- Wszyscy musicie wyjść, i to już! – krzyknęła, wyciągając poduszki spod naszych przyjaciół i popychając ich w stronę drzwi. - Muszę posprzątać, muszę przyszykować dom, muszę upiec coś dobr... O mój Boże!!!
Zdecydowanie zwariowała...
- Bello... - zacząłem, podnosząc kota. Próbowałem ją uspokoić, głaszcząc po ramieniu. - To tylko moi rodzice, nie musisz się tak przejmować. - Posłała mi groźne spojrzenie, a jej nozdrza aż się rozszerzyły ze złości.
- Edward, twoi rodzice nigdy nie byli w Ameryce. Wysłali ten list kilka tygodni temu, wiedząc, że dostaniemy go akurat na czas, a ty mi mówisz, żebym się nie przejmowała? - Uśmiechnąłem się i przytaknąłem. - Zrobiłam już złe pierwsze wrażenie i skoro teraz przyjeżdżają tutaj, kiedy jestem w ciąży i mamy zamiar się pobrać, to przynajmniej nasz dom musi się dobrze prezentować. A teraz przestań tak stać i wyglądać uroczo, i zabierz się za szorowanie łazienki. - Wskazała palcem korytarz, a ja pomachałem smutno do naszych przyjaciół, którzy śmiali się z nas za oknem.
Kot wskoczył na moje ramię, kiedy pomagałem Belli zebrać naczynia i wynieść je do kuchni. Gdy wracałem do salonu, żeby posprzątać z podłogi, usłyszałem dzwonek do drzwi.
Zdziwiona Bella spojrzała na mnie znad kuchennego blatu. Dzwonek powtórzył się, ale tym razem towarzyszył mu cichy chichot. Z uśmiechem na twarzy otworzyłem drzwi, za którymi stała szczęśliwa starsza para. Gdzieś za moimi plecami Bella wydała zduszony okrzyk.
- O, zobacz, kot! - zawołała kobieta, wyciągając ramiona, w które od razu wskoczył zdrajca Sawyer.
- O mój Boże! - wrzasnęła moja dziewczyna. Odwróciłem się w samą porę, by zobaczyć, jak chowa się za blatem.
- Kim jesteś? - zapytał mężczyzna.
- Nazywam się Edward Cullen – odparłem cicho. Oboje uśmiechnęli się ciepło, spoglądając na siebie.
- Jesteśmy Charlie i Renée, rodzice Belli.
***
Znalazłem moją narzeczoną trzęsącą się i bliską płaczu; wyszła ze mną dopiero po długich namowach, wielu próbach uspokojenia i delikatnych całusach.
- Cześć, mamo. Cześć, tato – powiedziała bardzo oficjalnie, zerkając nerwowo na panujący w domu nieporządek. Nie spodziewaliśmy się ich, zwłaszcza teraz, kiedy moi rodzice byli w drodze do Stanów. Przez to wszystko Bella za bardzo się stresowała. - Jak się macie? - wychrypiała. Jej rodzice wybuchnęli śmiechem i rozsiedli się na sofie w salonie.
- A więc to jest ten słynny Edward... - odezwała się jej matka. Charlie spojrzał na mnie ze zdziwieniem, które świadczyło o tym, że jeszcze nigdy o mnie nie słyszał. - To chłopak Belli, kochanie – wyjaśniła Renée. - Przyjechał tu dla niej z Anglii. - Uśmiechnąłem się do niego, a on skinął głową, jakby w aprobacie, potrząsając moją ręką.
- Czym się zajmujesz, synu? - Bella siedziała obok mnie, a jej serce biło jak szalone. Gawędziliśmy przez chwilę o moim życiu po drugiej stronie oceanu. Dziewczyna przypatrywała się nam w milczeniu, póki Charlie nie zapytał, jak się poznaliśmy.
- No właśnie, skarbie. Nie słyszałam jeszcze tej historii - rzuciła jej matka zachęcająco. Bella zarumieniła się i po raz pierwszy tego wieczoru uśmiech pojawił się na jej pięknej twarzy. Odwzajemniłem go, wpatrując się w jej wspaniałe oczy, zanim odwróciła się do rodziców.
- Wrzuciłam list w butelce do morza – powiedziała po prostu – a on go znalazł i odpisał. - Renée zaczerpnęła głęboko powietrza, a Charlie uniósł brwi, zaskoczony.
- To...
- Takie romantyczne! - wcięła się jej mama. Bella zachichotała i przytaknęła. Charlie odkaszlnął, przyglądając mi się uważnie.
- On jest po prostu kochany... - Objęła mnie i nagle Renée doskoczyła do nas, łapiąc ją za rękę. O, kurde...
- Bello, co ty masz na palcu? - spytała surowym tonem, ale jej oczy aż błyszczały. Moja ukochana oblała się rumieńcem.
- Pierścionek zaręczynowy – odparła z uśmiechem. Charlie wytrzeszczył na nas oczy, a Renée pisnęła z wrażenia, tuląc do siebie córkę.
- Edwardzie, czy możemy zamienić słowo? - odezwał się Charlie, wstając sztywno z kanapy i patrząc na mnie intensywnie. Przytaknąłem i ruszyłem za nim na taras. Oparł się o barierki i westchnął, wpatrując się w ocean. Byłem zaskoczony, widząc uśmiech na jego twarzy.
- Jakie masz plany względem mojej córki?
- Chcę uczynić ją najszczęśliwszą kobietą na świecie, proszę pana – wyznałem poważnie. Charlie skinął głową i położył mi rękę na ramieniu.
- Nie chcę, żebyście się śpieszyli. Jesteś pewny, że oboje jesteście na to gotowi? - zapytał z troską.
- Bardzo kocham pana córkę, panie Swan. Nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego do innej osoby... Przyjaźniliśmy się przez długi czas. Naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić życia z kimś innym, ona jest wszystkim, czego kiedykolwiek pragnąłem i chcę spędzić resztę życia, uszczęśliwiając ją i dając jej wszystko, czego zapragnie. - Charlie uśmiechnął się do mnie ciepło i poklepał delikatnie po ramieniu.
- Wierzę ci – zapewnił mnie przyjaznym tonem – ale lepiej dla ciebie, żeby była z tobą szczęśliwa. Bella jest moim jedynym dzieckiem i chcę dla niej tego, co najlepsze. Jestem prawie pewny, że to właśnie ty, chłopcze.
Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, kiedy wracaliśmy do salonu, gdzie Bella i jej mama rozmawiały z ożywieniem. Zauważyłem, że Renée ściskała coś w dłoni. Coś małego, białego i gdzieniegdzie fioletowego. O, matko...
- Charlie, zostaniesz dziadkiem! - wykrzyknęła. Dziewczyna zachichotała na widok wyrazu twarzy swojego taty, który najwidoczniej – ku mojej uldze i uciesze – był bardzo zadowolony. Podszedłem do mojej ukochanej i objąłem ją mocno. Roześmiała się po raz kolejny, kiedy jej rodzice przytulili nas oboje; ja również wykrzywiłem usta w geście radości, kołysząc się nas delikatnie.
Zaprowadziliśmy ich do pokoju gościnnego, gdzie Bella zaniosła pościel. Wprawdzie byli zbyt rozbudzeni, by choćby myśleć o położeniu się spać, ale po dniu tak pełnym wrażeń nam doskwierało już zmęczenie. Zaniosłem Bellę do naszej sypialni i pomogłem jej przebrać się w piżamę, zasypując jej twarz pocałunkami.
Czekając na sen z ogromnym uśmiechem na twarzy, tuliłem ją do siebie z całych sił. Co zabawne, kiedy Bella już zasnęła, Charlie zajrzał do pokoju, żeby nas sprawdzić. Moja kochana żona wykorzystała tę okazję, by wzdychając wypowiedzieć przez sen moje imię, na co jej ojciec z pośpiechem zamknął drzwi, kręcąc głową i chichocząc.
Następnego dnia, kiedy tylko wstałem, zabrałem się za przygotowywanie gigantycznego śniadania dla mojej ukochanej, które przyniosłem jej do łóżka, zanim obudziłem ją delikatnym pocałunkiem. W tym czasie Charlie i Renée zdążyli już wstać i czekali w salonie, więc zaoferowałem im śniadanie, które przyrządziłem także dla nich. Napełniłem jeszcze miskę Sawyera jedzeniem i ruszyłem na lotnisko.
W samochodzie włączyłem płytę, którą przygotowała dla mnie Bella – zbiór moich ulubionych piosenek. Uśmiechnąłem się, zerkając we wsteczne lusterko, gdzie parę tygodni temu umieściłem jej zdjęcie, a potem przeniosłem wzrok z powrotem na ulicę, mijając różne skrzyżowania i kierując się prosto na lotnisko.
Było wcześnie, więc nie musiałem przejmować się hałaśliwym tłumem. Ból głowy to ostatnia rzecz, jakiej potrzebowałem, więc zatrzymałem się przy niewielkim Starbucksie, gdzie popijając kawę, przeczytałem raz jeszcze list od rodziców, by sprawdzić numer wyjścia.
Szczęście mi dopisywało. Samolot już wylądował, także czekałem tylko kilka minut, zanim wyszli, trzymając się za ręce i uśmiechając do mnie. Mama roześmiała się, kiedy zacząłem ją ściskać, zaś tata z widoczną radością poklepał mnie po plecach, gdy prowadziłem ich do samochodu.
- Jak ci się wiedzie? - spytali z tylnego siedzenia, oglądając widoki za szybą.
- Bardzo dobrze. Ludzie, z którymi pracuję są fantastyczni. Rodzice Belli właśnie przyjechali w odwiedziny, więc będziecie mogli ich poznać. - Esme pisnęła z ekscytacji. - Tak samo jak Jaspera i Alice, naszych przyjaciół. No i znów zobaczycie Rosalie i Emmetta. - Skręciłem w naszą ulicę i po chwili ujrzałem, jak Bella wychodzi z domu. Miała na sobie jeden z moich swetrów i czerwone sztruksy, które dostała od Alice.
– A tak w ogóle, mamy dla was kilka niespodzianek – powiedziałem im. Tata pomógł mamie wysiąść z samochodu, a ja zatrzasnąłem szybko drzwi, skupiając wzrok na pięknej kobiecie, która stała, oplatając się ramionami.
- Mój Boże – usłyszałem nagle głos taty. - Ona jest w ciąży. - Zatkało mnie. Potknąłem się, w ostatniej chwili łapiąc równowagę.
- Co? - spytałem przestraszony. - Skąd wiesz?! - Mama zasłoniła sobie usta dłonią i minęła nas, biegnąc do Belli. Ojciec posłał mi ironiczny uśmieszek.
- Jestem lekarzem, Edwardzie. Myślisz, że nie potrafię stwierdzić takich rzeczy? - Podszedł bliżej i uściskał mnie. - A tak naprawdę, to były tylko domysły, które właśnie potwierdziłeś, nie sądzisz? - W odpowiedzi tylko się zaśmiałem. Stary głupiec...
- Carlisle! - krzyknęła mama ze schodów. - Oni się pobierają! - Tata wytrzeszczył na mnie oczy. Nie mogłem powstrzymać ogromnego, głupiego uśmiechu.
- Gratulacje, Edwardzie – powiedział ciepło, ruszając ze mną w stronę schodów, by uściskać Bellę. Gdy tylko wypuścił ją z objęć, zająłem jego miejsce, całując jej czoło. Zaprowadziliśmy ich do środka. Po szybkim zapoznaniu z rodzicami Belli, cała czwórka zaczęła gawędzić na temat wiadomości, które im przedstawiliśmy. Uśmiałem się, widząc, jak raz po raz któreś z nich zbytnio się ekscytowało. Charlie i tata tylko sporadycznie wtrącali się, przerywając ich własną pogawędkę. Jestem też prawie pewien, że w którymś momencie tata zapewnił Charliego, że będę dobrym zięciem.
Po kilku długich pocałunkach w zaciszu kuchni, Bella zabrała się za tort urodzinowy dla jakiejś dziesięciolatki. Ruszyłem do mojego „biura" w kącie jadalni i zacząłem pracować nad kilkoma rękopisami, które wziąłem do domu. Minęła godzina, kiedy zorientowałem się, że „dorośli" wyszli i nie słychać już śpiewu Belli. Była tylko wiadomość od Alice i Jaspera na automatycznej sekretarce, ale żadnej notatki od mojej dziewczyny. Jej samochód wciąż stał na podjeździe.
Poszedłem do naszej sypialni, by sprawdzić, czy nie ucięła sobie drzemki, ale zatrzymałem się, kiedy zobaczyłem ją na końcu korytarza. Stała tam w moim swetrze, który był na nią znacznie za duży – rękawy sięgały dalej niż jej dłonie – i przyglądała się jednemu z wolnych pokoi. Niesforne kosmyki włosów wysuwały się z jej kucyka. Poruszyła się gwałtownie, przenosząc ciężar ciała na drugą nogę. Zbliżyłem się do niej powoli i objąłem, całując jej szyję, zanim zerknąłem ponad jej ramieniem na prawie puste pomieszczenie.
- Myślę, że to będzie dobry pokój dla naszego dziecka – powiedziała miękko, a ja uśmiechnąłem się. - Jest wystarczająco daleko, więc kiedy podrośnie, nie będzie musiała się przenosić, a jednocześnie wciąż będziemy blisko. No i ma widok na zachód słońca. Zawsze wydawało mi się, że przy nim łatwiej się zasypia... - Pocałowałem jej policzek, a ona odwróciła głowę, by spotkać moje wargi ze swoimi.
- Oczywiście będziemy musieli pomalować go na niebiesko – wymamrotałem. Skrzywiła się.
- Na niebiesko? Dlaczego chcesz pomalować pokój dziewczynki na niebiesko? - Przygryzłem wargę, żeby nie okazać wesołości.
- Bo każdy mały chłopiec powinien mieć niebieski pokój, nie sądzisz? Wprawdzie mógłby być też zielony, ale to nie to samo co niebieski... - Bella wywróciła oczami, ale objęła mnie i oplotła nogami w pasie, kiedy ją podniosłem.
- Przepraszam pana bardzo – powiedziała, przyswajając sobie mój głupi akcent. - Przykro mi, ale wkrótce będziemy mieć w tym domu młodą damę. - Pocałowała mnie mocno, a ja obróciłem się, kierując nas w stronę innego pustego pokoju po drugiej stronie korytarza.
- Zawsze możemy mieć dwójkę – mruknąłem, powoli przenosząc wzrok z okien do jej oczu. Zarumieniła się i ja sam poczułem, jak krew napływa mi do policzków. Zachichotała i pocałowała mnie ponownie.
- Nie mam nic przeciwko. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aurora Rosa
Dobry wampir
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki
|
Wysłany:
Sob 21:32, 07 Sie 2010 |
|
Fantastyczny rozdział ;-) kilka razy parskałam ze śmiechu. Rozmowa Edwarda z Charliem - bomba. Mialam wrażenie, że Charlie powie Edwardowi, że zdał test na męża jego córeczki
Za to test Carlisle'a prześmieszny i bardzo przebiegły. Histeria Belli po przeczytaniu listu - bezcenna.
Naprawdę poprawiłyście mi dziś niesamowicie humor jednym z moich ulubionych opowiadań. Wielkie dzięki
Życzę natchnienia do dalszego tłumaczenia
Pozdrawiam
Aurora |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Sob 21:43, 07 Sie 2010 |
|
O JA CIĘ NIE MOGĘ!!!!!!!!!
W KOŃCU!! Jedno z moich najukochańszych opowiadań! I to taka akcja!
:D:D:D:D
Dziewczyny, mimo że późno, to dziękuję za rozdział! Świetny, słodki, fantastyczny, promieniujący szczęściem i takie opo są potrzebne! Mimo wszystko! :D Ktoś może powiedzieć, że jest przesłodzone, ale jak dla mnie jest w sam raz :D Idealna równowaga dla ff-ów pełnych erotyzmu i przesyconych seksem (nie mówię, że ich nie lubię;p wręcz przeciwnie :)), ale na wszystko jest czas i miejsce:D Tak samo w końcu przyszedł czas na poznanie teściów :D Pierwotnie miałam wrażenie, że rodzice Belli jakoś się wkurzą czy coś, przynajmniej tak wskazywało zachowanie przyszłej mamy, ale na szczęście było wręcz przeciwnie :D I cała ta akcja ze sprzątaniem i chowaniem się za kuchenną wyspą była świetna :D To wszystko sprawia, że nie mam dość tego opo :D Podobnie, jak numer Carlisle'a z tym, że w"wiedział", iż Bells jest w ciąży :P Psikus dla Edwarda - to tylko domysły :P Ech... szkoda, że koniec już blisko, jednak mam nadzieję, że nie karzecie nam czekać tak długo.
Jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!! Razem z ATO wymiatacie :D
Ściskam serdecznie i życzę czasu i weny :D
Uszczęśliwiona Yve :D |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Sob 21:55, 07 Sie 2010 |
|
Jeeeej, Ocean wrócił! Ciągle zadziwia mnie to, że to opowiadanie jest tak słodkie, ale nigdy mdłe i przelukrowane! Zawsze znajdzie się coś, co rozczuli mnie tak bardzo, że zaczynam kochać opowiadanie od nowa i coraz mocniej.
Szczerze mówiąc obawiałam się wizyty rodziców Edwarda, ale wyszło z tego bardzo miłe i zapoznawcze spotkanie. Najbardziej jednak zaskoczył mnie Carlisle. Nie sądziłam, że istnieje coś, co może zaszokować Edwarda a tu proszę - jego własny ojciec.
Dziękuje za chapik, wybaczamy Waszą nieobecność, ważne że wróciłyście z tłumaczeniem :) |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Aja
Wilkołak
Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;
|
Wysłany:
Sob 23:58, 07 Sie 2010 |
|
Cieszę się niezmiernie, że powróciliście z nowym rozdziałem(: który był jak ostatnio każdy taki miły i przyjemny, z resztą jak cały ff, a do tego jest nie do znudzenia(:
I zastanawiałam się po skończeniu czytania czy po każdym rozdziale muszę tak cholernie rozczulać się nad tym jaki to Edward jest idealny tu...
Tak czy siak mam nadzieję, że już nie zostawicie nas na tak długo bez nowego chapu, bo zawsze po przeczytaniu tego opowiadania jest mi tak lepiej na duszy, chyba pozytywna energia emanuje przez monitor i dociera do mnie(:
Pozdrawiam Aja(: |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Gum Yan De
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zamośc/Rzeszów
|
Wysłany:
Nie 9:06, 08 Sie 2010 |
|
to był wręcz cudowny rozdział ^^ dziękuje za niego ^^
żal mi było Belli, gdy dowiedziała się o wizycie rodziców Edwarda ^^ a do tego jeszcze przyjazd jej rodzicieli... aż się dziwie, że z tych nerwów wytrzymała ^^
hehe ale chyba najzabawniejsze w tym rozdziale było to podejście Edwarda przez ojca ;p
z utęsknieniem czekam na kolejna część ^^
pozdrawiam ^^ i buziole ;***
Bum Yan De |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Nie 10:58, 08 Sie 2010 |
|
piękny, cudowny, genialny, niesamowity rozdział...
jak każdy. kocham te oopowiadanie jest takie piękne, romantyczne:)
sama ich znajomośc, początki to jest niesamowite.
a ten rozdział-> poznanie rodzicow obojga, oraz przyjaźń dziewczyn i teraz już chłopaków jest czymś co każda kobieta chciałaby miec i życzę tego wszystkim
czekam do następnego
pozdrawiam |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Perunia
Człowiek
Dołączył: 01 Maj 2010
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 11:26, 08 Sie 2010 |
|
Rewelacyjny rozdział, choć jak zaczęłam go czytać to się zdziwiłam, że był dla mnie taki znajomy i przypomniałam sobie, że nie mogłam się doczekać tłumaczenia i sięgnełam po oryginał ale i tak super było go przeczytać, mam nadzieję że teraz sprawniej Wam pójdzie z kolejnym rozdziałem |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Lady M.
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:31, 08 Sie 2010 |
|
O matko...
Cudownie słodki rozdział;> Tak bardzo się cieszę, że Edwardowi i Belli układa się znakomicie. Pewnie już dużo osób to pisało, ale co tam.. ja też chcę: całe FF jest takie miłe i ,,ciepłe" w odbiorze. Chociaż tutaj jest umieszczony w czystej postaci optymizm, to jednak autorka nie zrobiła z tego ,,cukierkowego" opowiadania, za co bardzoooo jej dziękuję;>
Dziękuję także Tobie i Twojej becie za dobry kawał pracy.
Nie ważne ile minie czasu do następnego rozdziału. Jedno wiem: z miłą chęcią go przeczytam;*
Pozdrawiam;* |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
valentin
Zły wampir
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 18:57, 08 Sie 2010 |
|
Rozdział piękny. Po tak długiej przerwie, czytałam go z ogromną przyjemnością. I choć jest sielankowy, to nie jest przesłodzony. Naprawdę czyta się l lekko przyjemnie i ciągle chce się więcej.
Ach nie ma jak teściowie...
Carlisle i jego sokole oko i groźna Alice ze swoim " Wyjaśnij!!! |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
karolaaa96
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka..
|
Wysłany:
Nie 19:20, 08 Sie 2010 |
|
o kurde... ja bym sie zalamala tescie i rodzice na raz! wow...!!! wgl to swietny rozdzial juz myslalam ze skonczylyscie z tlumaczeniami... ale jest i sie z tego ciesze ;d bd czekac na nastepny bo jestem ciekawa jak sie skonczy ^^ |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Pon 11:38, 09 Sie 2010 |
|
Bardzo się cieszę, że jest już nowy rozdział.
Cóż był świetny, podobała mi się reakcja Belli na przyjazd swoich rodziców oraz na list od rodziców Edwarda. O no i oczywiście reakcja Jaspera i Emmetta na wieść o tym, że Bell jest w ciąży. Ogólnie rozdział cudowny, dużo zabawnych momentów, ciekawi bohaterowie.
Dziękuję za tłumaczenie, mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|