|
Autor |
Wiadomość |
Sonea
Wilkołak
Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce
|
Wysłany:
Sob 13:41, 27 Lut 2010 |
|
A mnie się podoba. Poza tym nie są zakochani bez pamięci tylko zauroczeni, a to jeszcze nie jest miłość.
Wracając do opowiadania, oczywiście można było przewidzieć reakcję Alice i jej wybuchowy charakter. Podobał mi się moment, w którym Bella wypaliła: "Co to za pytanie?" i wybuch śmiechu Edwarda. Mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej jej spontaniczności. Podoba mi się twoje tłumaczenia, bardzo lekko napisane co sprawia ze przyjemnie się czyta.
No cóż życzę miłego tłumaczenia i przede wszystkim szybkiego;)
Pozdrawiam, Sonea. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Sob 20:46, 27 Lut 2010 |
|
hm, całkiem ciekawa sprawa, ale od początku...
jak doczytałam Asystentka nie mogłam nie kliknąć... no dobra - skojarzenia miałam jak najbardziej nie +16... ale skoro jest tak - to może być...
mamy do czynienia z czymś z czym się już spotkałam - Edward podrywacz, w którym żadna dotychczasowa kobieta nie dostrzegła nic więcej poza oczami i klatą - tu dochodzi pewnie jeszcze wizja przyszłej korony... ale sprawa wygląda tak, że pewnie się zakocha, bo Bells oczywiście ma rentgen w oczach...
niby wiem co będzie, ale może być zabawnie - na pewno wrócę :)
wspieram :D i dziękuję za radochę dzisiejszego wieczoru :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:53, 27 Lut 2010 |
|
Już wczoraj czytałam ten ff, ale jakoś nie chciało mi się. Mam wielka nadzieję, że będzie mi to wybaczone. Postaram się o fajny komentarz, ale nie obiecuję cudów.
Zaciekawił mnie tytuł, bo dziś na świecie zbyt dużo monarchów(przyznam sie, że tylko wiem, że w Hiszpanii jest rodzina królewska i w Anglii). A dzisiejszy książe kojarzy mi się tak samo jak przedstawiła w tym ff autorka - kasa w brud, zadufanie i całotygodniowe balangi, ale jeszcze jest inna strona ta lepsza. Nawet rozumiem Edwarda, wszyscy oczekują od niego żeby był dojrzały i odpowiedzialny, a on nie potrafi. Szaleje i korzysta z życia, ale za skorupą jaka wytwarza kryje się wrażliwy Edward, którego poznała Bella. Cieszę się bardzo, że nie od razu wpadają sobie w ramiona i wyznają sobie miłość. Zapowiada się ciekawie bo Bella nie jest z tych łatwych, które od razu lecą na wygląd i kase.
w pierwszym rozdziale Alice wydawała się mi taka sztuczna i wredna, ale jest miła jak przeczytałam drugi rozdział.
Życzę dużo czasu i chęci.
Pozdrawiam B |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Sob 21:07, 27 Lut 2010 |
|
No to chyba pora na następny rozdział.
Nie myślcie, ze to tak codziennie będę wstawiać.
Nie nadążę tłumaczyć.
Teraz się kończy takie szybkie wstawianie, bo wracam po feriach do nauki ale obiecuję że jeśli o mnie nie zapomnicie, to ja o Was też.
W końcu doczekałam się krytyki :)
No ale taki już mój los.
No i jeśli coś źle przetłumaczyłam, to przepraszam, możecie mi to wytykać, ale weźcie pod uwagę, że nie jestem jakimś tłumaczącym robotem.
Nie raz nabawiłam się bólu głowy tłumacząc, poszukując odpowiednich słów itd.
Gdy czytam ff'y po angielsku wszystko rozumiem, ale gdy muszę napisać to samo po polsku już nie jest tak różowo, więc miejcie do mnie cierpliwość :P
Beta: Invisse
Rozdział 3
PWB
Obudził mnie znajomy dźwięk.
- Co znowu? - wymruczałam, patrząc na numer, który usiłował się ze mną skontaktować. To był Edward.
Jęcząc, spojrzałam na zegarek obok mojego łóżka. Była trzecia nad ranem.
- Tak, Edwardzie? - powiedziałam do telefonu, otwierając klapkę jednym ruchem.
- Bella? - spytał niewyraźnym głosem.
- Tak, to ja. Gdzie jesteś tym razem?
- Uhm... Przed klubem „Zero”. Tak myślę.
Westchnęłam:
- Dobrze, samochód przyjedzie po ciebie za kilka minut.
Rozłączyłam się i zadzwoniłam do Tylera Crowleya, osobistego szofera Edwarda.
Byłam asystentką Edwarda od tygodnia. Wprawdzie nie było tak źle, jak się spodziewałam. Uparcie twierdził, że niczego nie potrzebuje. Musiałam go tylko informować o spotkaniach, jakie miały się odbyć w danym dniu i załatwiać mu transport. Możliwe, że znajdę czas na dokończenie mojej książki.
Po długich namysłach stwierdziłam, że książka będzie rozwinięciem snu, który miałam kilka lat temu. Śniło mi się, że na pięknej łące siedzieli wampir i piękna, ludzka dziewczyna.
Reszta uformowała się wokół pomysłu, że dziewczyna i wampir nie mogą być razem ze względu na fakt, że chłopaka ciągnie do jej krwi. Jest to historia o miłości na przekór wszystkiemu.
Najgorszą częścią mojej pracy był fakt, że Edward nie mógł spędzić nocy bez upicia się i musiał być odbierany z imprez, ponieważ był zbyt zdezorientowany, żeby trafić do zamku samodzielnie. Dzwonił do mnie w nocy niezliczoną ilość razy, domagając się, aby Tyler go odebrał. I faktycznie, Crowley jeździł w nocy po kilka razy, aby odebrać pijanego księcia. Po prostu świetna zabawa.
No proszę, Tyler, odbierz, myślałam, licząc sygnały. Wreszcie się odezwał.
- Tyler! To ja, Bella. Słuchaj. Musisz odebrać Edwarda. Jest przed klubem „Zero”. Wiesz, na Boston Avenue.
- Bella - odpowiedział Tyler. - Nie mogę.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Jestem w szpitalu. Mam złamaną rękę i nogę.
- Co?! Jak to się stało?
- Przez przypadek uderzyłem w ciężarówkę.
Potrząsnęłam głową. Świetnie, po prostu świetnie
- I co teraz? Edward nie ma jak wrócić.
- Bella, ty musisz po niego pojechać. Nie ma innej opcji.
- Okej, Tyler. Myślę, że morfina zaczęła działać.
- Mówię poważnie. Zejdź do garażu i pogadaj ze strażnikiem. Wystarczy powiedzieć, że jedziesz po Edwarda. Da ci klucze do samochodu.
- Ale...
- Bella. Nie ma żadnego ale. Nie jestem w stanie po niego pojechać. - Rozłączył się.
Popatrzyłam przez chwilę na wyświetlacz mojego telefonu, a potem zerwałam się z łóżka, szukając butów. Dzięki, Tyler, pomyślałam ze złością, biegnąc w stronę garażu, gdzie były przechowywane wszystkie samochody.
- Hej - krzyknęłam do strażnika, który siedział w swoim pokoju.
- Tak, panienko?
- Bella Swan, asystentka księcia Edwarda - rzuciłam, pokazując mu identyfikator. - Potrzebuję kluczy do samochodu. Tyler Crowley złamał nogę i muszę go zastąpić.
- Och.. - Chyba rozumiał sytuację. - Proszę. - Rzucił mi kluczyki i wskazał na pojazd.
Jęknęłam, gdy zdałam sobie sprawę, którym samochodem mam jechać. Wsiadłam do srebrnego Volvo z nadzieją, że go nie rozbiję. Był zdecydowanie droższy niż mój używany Chevy, którego Charlie dał mi w prezencie, gdy tu przyjechałam.
Jechałam przez miasto, poszukując klubu, o którym wspomniał Edward. Po kilku minutach od opuszczenia zamku znalazłam Edwarda. Nie byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam około dziesięć dziewcząt kręcących się przy nim.
- Hej, Bella - zawołał, idąc w stronę samochodu. Nawet z tej odległości potrafiłam stwierdzić, że ciężko walczył, aby utrzymać się w pionowej pozycji. - Dołącz do nas!
Chwyciłam jego rękę, ciągnąc go w kierunku samochodu.
- Nie, Edward. Wypiłeś już dziś za dużo. Zabieram cię do domu.
- Bello - zaskomlał swoim niesamowicie seksownym głosem. Na boga. Nawet pijany był atrakcyjny.
- Edward, jutro będziesz tego żałował.
- Ale ja chcę zostać i się z tobą zabawić. - Jego słowa sprawiły, że wzdłuż mojego kręgosłupa przeszedł dreszcz.
- Wsiadaj do samochodu - wycedziłam przez zaciśnięte zęby, otwierając mu drzwi od strony pasażera. Moja cierpliwość była na wyczerpaniu. Nie wiedziałam jak Tyler wytrzymywał to co noc.
Nie wsiadł. Za to przyciągnął mnie do siebie.
- Nie chcesz mnie, Bello? - spytał, dotykając palcami moich ust.
Powinnam odepchnąć go od siebie, nawet uderzyć w twarz, ale wszystkie myśli wyfrunęły z mojej głowy jak przez otwarte okno, gdy napotkałam jego spojrzenie. Było hipnotyzujące.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Edward przycisnął swoje usta do moich.
Byłam tak oszołomiona, że nie wiedziałam, kiedy zaczęłam oddawać pocałunki. Nasze usta były doskonale zsynchronizowane. Nie miałam pojęcia, czemu go całowałam, ale nie mogłam przestać. Był jak narkotyk. Gdy tylko spróbowałam, pragnęłam więcej.
- Książę Edward!
Rozejrzałam się w osłupieniu. Zapomniałam, ze staliśmy na zewnątrz nocnego klubu, w otoczeniu innych ludzi i... fotografów.
- Książę?!
- Kim jest ta dziewczyna?!
- Jak długo się znacie?!
- Czy jesteście razem?!
- Bez komentarza - powiedziałam, jak bym została przeszkolona, chociaż moje serce waliło jak młot. Zdołałam wepchnąć go do auta.
Przedarłam się na miejsce od strony kierowcy i ruszyłam do zamku, łamiąc przy tym ograniczenia prędkości.
Nadal byłam wstrząśnięta pocałunkiem Edwarda. Przez cały tydzień nie poznałam go na tyle, abym poczuła do niego jakiś pociąg. Gdy się do siebie zbliżyliśmy, poczułam się tak... inaczej. Nie był tym człowiekiem, który pojawiał się w mediach. Czułam, jakby był moim przyjacielem, którego znałam całe życie. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, ze ciągnęło mnie do niego jak cholera!
Niewątpliwie był to najbardziej zmysłowy pocałunek w moim życiu. Niestety wiedziałam, że pocałował mnie tak, bo był pijany. Nawet jeśli chciałby mnie, zwykłą Bellę Swan. Przecież byłam jego asystentką. Nawet się nie zaprzyjaźniliśmy. Nie mogłam dopuścić do niczego więcej. A jego reputacja? Związać się z nim - to nie byłoby zbyt dobre rozwiązanie.
A poza tym, on mógłby mieć każdą. Pewnie większość śni po nocach, żeby być z Edwardem Cullenem. Było wiele dziewcząt ładniejszych i zgrabniejszych niż ja.
Wjeżdżając do garażu, usłyszałam okropny jęk Edwarda. Następnego dnia czekał go ogromny kac.
W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać nad jedną istotną sprawą. Będzie pamiętał, co się wydarzyło, czy dowie się dopiero z gazet?
PWE
Moją pierwszą myślą, kiedy się obudziłem, jeśli wyciąć wszystkie wulgaryzmy, było: Jak bardzo boli mnie głowa.
- Dzień dobry, książę Edwardzie - powiedziała Bella, wchodząc do mojego pokoju. - Jak się dziś czujesz?
- Jak gówno. Co się stało ostatniej nocy? - spytałem, siadając.
- Ubiegłej nocy byłeś w nocnym klubie i upiłeś się, jak zwykle - odpowiedziała chłodno, wręczając mi aspirynę. Spojrzałem na nią uważnie. Zdawała się być... nerwowa, prawie nieufna w stosunku do mnie. I dlaczego zachowywała się tak oficjalnie?
W ciągu ostatniego tygodnia, nasze relację wyglądały prawie jak przyjaźń. Namówiłem ją do zaprzestania wszelkiego rodzaju formalności, co pozwoliło nam czuć się swobodnie w swoim towarzystwie. Przy niej mogłem być sobą, czułem się jakbym znał ja całe moje życie. Jednak pomimo wszystko nie mogłem pohamować tego, co do niej czułem. Te uczucia rosły z dnia na dzień. Z dnia na dzień pragnąłem jej coraz bardziej i bardziej.
- To wyjaśnia moje samopoczucie - mruknąłem, połykając aspirynę. - Czy zrobiłem w tym czasie coś głupiego?
Bella zawahała się, więc spojrzałem na nią. Wyraz jej twarzy oddawał jedno uczucie - strach.
- Co ja takiego zrobiłem? - spytałem powoli. Z własnego doświadczenia wiedziałem, ze gdy się upiję, zwykle dzieje się coś, czego potem żałuję.
Nigdy nie planuję się upić. To się dzieje tak... samo z siebie. Alkohol sprawia, ze mogę zapomnieć o moich kłopotach.
- Co pamiętasz z poprzedniej nocy? - zapytała, siadając na skraju łóżka.
- Poszedłem do klubu... - Zmarszczyłem brwi, próbując przypomnieć sobie więcej.
- Tak, pomiń tę część. Co pamiętasz po tym, jak do mnie zadzwoniłeś?
- Uhm... Przyjechałaś ty zamiast Tylera.
- Tak, złamał sobie nogę - poinformowała mnie urzędowym tonem.
- Aha. Cóż, przyjechałaś, a potem... - Wspomnienia przestały napływać. Co ja do cholery zrobiłem?
Spojrzałem spanikowany na Bellę. I nagle mnie oświeciło.
- Tak? - spytała cicho.
- Pocałowałem cię - wyszeptałem. - I z tego co pamiętam, nie zachowywałem się jak gentelman.
Skinęła głową, wstając z łóżka i rzucając we mnie gazetami, które wcześniej leżały na stole. Na pierwszej stronie było wielkie zdjęcie. Ja, Bella i nasze usta połączone w namiętnym pocałunku.
- Bella... - Chciałem, żeby z powrotem usiadła obok mnie. - Przepraszam.
- Dlaczego wszystko mi utrudniasz?
- Co?
- Wiem, ze mnie nie chcesz, więc dlaczego to robisz?
- Ale Bello, ja...
- Edward - powiedziała ostro, przerywając mi. - Dobrze wiesz o co mi chodzi. Nawet jeśli powiedziałbyś mi, ze coś do mnie czujesz, jak mogłabym ci zaufać? Lecisz na każdą dziewczynę, na jaką się natkniesz, a we mnie nie ma nic wyjątkowego, co mogłoby sprawić, ze potraktowałbyś ten związek poważnie.
- Więc nie widzisz siebie takiej, jaka jesteś. - Prawie krzyknąłem. - Jesteś piękna, zgrabna, inteligentna. Ciągnie mnie do ciebie, odkąd pierwszy raz cię ujrzałem.
Wydawała się bardzo zaskoczona tym, co usłyszała. Po chwili odpowiedziała:
- Skąd mam wiedzieć, że mnie nie okłamujesz? Zachowujesz się, jakby były w tobie dwie różne osoby. Jak mam poznać, która jest prawdziwa?
Przez chwilę nic nie mówiła. Wstałem z łóżka i podszedłem do niej. Zatrzymałem się zaledwie parę centymetrów od jej twarzy.
- Bello, co do mnie czujesz? - Musiałem wiedzieć.
Spojrzała mi w oczy, jej ciepłe źrenice o odcieniu czekolady ukazywały strach i zmieszanie. Szybko odwróciła wzrok.
- Musisz się przygotować. Twój ojciec powiedział, że chce cię widzieć na otwarciu nowego szpitala.
Jęknąłem cicho oszołomiony tą informacją.
- Nie mogę iść, mam kaca. A poza tym, nie chce mi się tym katować.
Zobaczyłem, jak w jej oczach zapłonął gniew.
- Nie chce ci się tym katować?! To niech ci się zachce, bo nie mam ochoty ciągnąć cię tam na siłę. Gdy jesteś przy mnie, wydajesz się być kimś innym, ale to tylko pozory. Jesteś tak egoistyczny i leniwy, jak piszą o tym gazety. Jesteś księciem i pewnego dnia zostaniesz królem! Możesz dokonać wielkich zmian w swoim kraju. W taki sposób to działa. A jedyne co cię obchodzi to to, żeby się uchlać z ludźmi, których nie znasz, a o których losie kiedyś będziesz musiał zadecydować.
Odwróciła się do wyjścia, ale złapałem ją za ramię przyciągając z powrotem.
- Chcę tylko, żebyś odpowiedziała na moje pytanie. Co do mnie czujesz?
Zawahała się.
- Kiedy po raz pierwszy cię spotkałam, myślałam że jesteś inny niż opisują cię w gazetach, że nie jesteś tym dzikim chłopcem, dla którego liczą się tylko imprezy, że naprawdę masz serce. Ale widocznie się myliłam.
Wyrwała ramię z mojego uścisku i wyszła pozostawiając mnie z wielką raną na sercu.
PWB
Nie mogłam uwierzyć, że to się naprawdę dzieje. Był przyszłym królem. Powinie przyjmować na siebie pewne obowiązki. Był dokładnie taki, jakim go znałam z gazet.
Ale była też ta część Edwarda Cullena, którą pokazywał będąc ze mną. Był tak inny. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że w pewien sposób skorzystam z tej pracy.
A teraz byłam przerażona.
Stwierdził, że coś do mnie czuje.
Najgorsze było to, co ja czułam do niego. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kizia-Mizia dnia Sob 21:09, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Sob 21:29, 27 Lut 2010 |
|
hehe... dostałam fajny prezent za komentarz - kolejny rozdział...
całkiem zabawna sprawa tam przed tym klubem... całkiem, całkiem no i pojawiło się srebrne volvo - szkoda, że Edward nie był w stanie prowadzić...
Cytat: |
- Dlaczego wszystko mi utrudniasz?
- Co?
- Wiem, ze mnie nie chcesz, więc dlaczego to robisz?
- Ale Bello, ja...
- Edward - powiedziała ostro, przerywając mi. - Dobrze wiesz o co mi chodzi. Nawet jeśli powiedziałbyś mi, ze coś do mnie czujesz, jak mogłabym ci zaufać? Lecisz na każdą dziewczynę, na jaką się natkniesz, a we mnie nie ma nic wyjątkowego, co mogłoby sprawić, ze potraktowałbyś ten związek poważnie.
- Więc nie widzisz siebie takiej, jaka jesteś. - Prawie krzyknąłem. - Jesteś piękna, zgrabna, inteligentna. Ciągnie mnie do ciebie, odkąd pierwszy raz cię ujrzałem. |
zauważyłam pewną niekonsekwencję - pijany playboy całuje ją... znają się tydzień... on zarwał pewnie z siedem kobiet w tym czasie... ale rozmawiają ze sobą tak uczuciowo - jakby im dwojgu zależało... jakby się siebie nie bali - nie bali się odkryć z tej strony miękkiej...
no dobra - koniec narzekania :)
mnie się podoba :) bo jest cukierkowo :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Sob 21:41, 27 Lut 2010 |
|
Przykro mi, ale od mnie nie usłyszysz żadnych krytyk.
Rozdział świetny. Czytałam kilka chapików in English, ale to nie to samo co po naszemu. heh.
Uczucia Edwarda? Co do nich nie mam wątpliwości tyle, że dość szybko się z nimi obwieszcza. Moim zdaniem powinien zaczekać dla dobra dalszych losów opowiadania. No, ale z tym to już do autorki oryginału, a nie do ciebie.
Bella to z tych trudnych dziewczyn co rozciąga, ale mam nadzieje, że nie za bardzo wątek miłosny.
Twój styl pisania jest super. Rozumiem cie. Ja próbowałam tłumaczy takie jedno dość fajne opowiadanie, ale już przy pierwszym rozdziale zrozumiałam, że to mnie przerasta.
Czekam na więcej, bo już kocham tego ff'a.
Pozdro, czasu i weny
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Al...ta nieśmiertelna dnia Sob 21:41, 27 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Sonea
Wilkołak
Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce
|
Wysłany:
Nie 11:33, 28 Lut 2010 |
|
Mnie też się bardzo podobał. ciekawa jestem jak wybrną z tej sytuacji z gazetą i zdjęciem. Bo jakby nie było w końcu następny skandal jest.
Mam nadzieję, że akcja będzie się dłużej rozgrywać i nie od razu będą razem zakochani na wieki. Ma się coś dziać! :)
Narzuciłaś tempo dziewczyno, no ale widzę, że już niestety zwolnisz. Chociaż może to lepiej? Będziemy się dłużej rozkoszować.
Pozdrawiam, Sonea. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Edward Cullen vampire
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 40 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Deszczowe Forks..
|
Wysłany:
Nie 15:46, 28 Lut 2010 |
|
Mi się bardzo podoba. ;]
Tak cukierkowo, a czasem się to przydaje :))
wkurzają mnie tylko paparazzi.. ;PP
No ale takie jest życie księcia, czy innych sławnych osób na tym żałosnym świecie.. xdd
Może w Polsce nie tak bardzo jak w Ameryce, ale też szpiegują.. ;PP
Czekam więc na rozdział 4 z niecierpliwością ]
Pozdrawiam i życzę Weny
Edward Cvvv.. :** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
King-chan
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 20:54, 28 Lut 2010 |
|
Ja tam nie widze żadnych będów :D
Ja miałam tak dawno feriie że ich nie pamietam ...xD
Nie zapomne o tobie i będę czekać na następne tłumaczenie . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:06, 01 Mar 2010 |
|
No tempo jest szybki, ale myślę, że jak zwolnisz to nie 1rozdział/2miesiące. Może przesadzam, ale lubię jak pamiętam jeszcze poprzedni rozdział.
podoba mi się ten rozdział choć ta wypowiedź jakoś mi nie pasuje:
Cytat: |
- Edward - powiedziała ostro, przerywając mi. - Dobrze wiesz o co mi chodzi. Nawet jeśli powiedziałbyś mi, ze coś do mnie czujesz, jak mogłabym ci zaufać? Lecisz na każdą dziewczynę, na jaką się natkniesz, a we mnie nie ma nic wyjątkowego, co mogłoby sprawić, ze potraktowałbyś ten związek poważnie. |
Jakby się już znali miesiąc to tak ale oni pracują ze sobą tylko tydzień a tu już gadają o z bardziej Bella o związku. Ta rozmowa jest jakaś nie na miejscu zwłaszcza pamiętając czas jaki upłynął.
Edward jak ma problem to niech zgłosi się do kliniki, a nie psuje sobie reputacji, bo kiedyś będzie królem.
Błędów nie zauważyłam, styl tłumaczenia b.dobry.
Pozdrawiam i czekam B |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Śro 11:28, 03 Mar 2010 |
|
Tak na pocieszenia, ze nie mam jak dodawać.
Dam Wam coś takiego, hmmmm...
Otóż w następnym rozdziale,
ktory nawiasem mówiąc ukaże się koło piątku-soboty,
Edward będzie milusi. I to bardzo.
I znajdziemy tam Alice taką jaką kochamy xD
A reszty nie zdradze. Zastanawiajcie sie sami o co chodzi :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
maraa17
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 44 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Śro 15:39, 03 Mar 2010 |
|
Niezły rozdział :) Podoba mi się ta wojownicza natura Belli.
Ciekawe co wydarzy się w następnych rozdziałach.
Czekam na kolejne.
Pozdrawiam i Weny życze :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xxxvampirexxx
Wilkołak
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)
|
Wysłany:
Śro 17:06, 03 Mar 2010 |
|
Typowa komedia romantyczna. Nie jest to źle, bo to miła odskocznia od tych wszystkich ff o narkomanach itp.
Edward... Pierwsze słowo to chyba playboy. Traktuje dziewczyny jak rzecz, co mi się nie podoba.
Bella, kocham ją
Życzę weny |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Pią 22:19, 05 Mar 2010 |
|
No to ja się poznęcałam nad Wami, ale obietnic dotrzymuję :)
Miało być piątek-sobota i jest.
I mam prośbę.
Jeśli widzicie w tekście coś, co Wam się nie podoba, to krzyczcie.
Tzn. piszcie.
Krytyka też mi jest potrzebna, żebym sobie nie pomyślała, jaka to ja jestem boska :)
Krytyka to nie zawsze miła rzecz, ale jeśli jest szczera, to się przydaje :P
Beta: Invisse
Rozdział 4
PWE
Chodziłem ze złością po moim pokoju, co chwila spoglądając na zegarek. Była 10:30.
Oficjalne otwarcie szpitala będzie o 13:00. Kogo obchodziło, że jestem na kacu i trudno jest mi myśleć? Musiałem iść.
Jeśli nie pójdę, to co sobie pomyśli Bella? I tak już miała o mnie złe zdanie. Jeśli się nie pojawię, pogorszę swoją sytuację. Jak ona to ujęła? Egoistyczny książę? Tak, chyba tak to szło.
Edwardzie, ona jest tylko twoją asystentką, podpowiadała mi mniej szlachetna strona mnie. Czy to ważne, co sobie pomyśli?
Tak, to ważne.
Lubiłem Bellę i chciałem ją do siebie przekonać. Ale po naszej porannej rozmowie oczywiste było, że ona nie darzy mnie tym samym uczuciem.
Może to częściowo z powodu wczorajszej nocy? Uderzyłem się w głowę, przeklinając. Wczoraj zachowałem się wobec niej naprawdę chamsko i wiedziałem o tym, ale to nie była moja wina. Nigdy nad sobą nie panuję, gdy jestem pijany. Teraz nawet nie mogłem sobie przypomnieć jak to jest ją całować, a przecież chciałem zrobić to od chwili, gdy ją zobaczyłem. Teraz całkowicie zaprzepaściłem swoje szanse.
Ale mogłem zrobić coś, aby zmieniła o mnie zdanie. Mogłem pokazać jej, ze jestem osobą, która bardziej obchodzi dobro kraju, a nie imprezowanie.
Kiedy Bella była przy mnie, ujawniała się moja lepsza strona. Jej obecność sprawiała, że chciałem stawać się lepszą osobą. To było trochę egoistyczne z mojej strony, ale chciałem ją mieć przy sobie, bo bałem się, że nie wytrzymam w moim postanowieniu i wrócę do starych nawyków.
Czy zakochałem się w tej dziewczynie? Możliwe. Jedyne co chciałem, to uszczęśliwić ją i udowodnić, ze nie myliła się co do mnie.
Bella nie miała pojęcia o tym, jak jej osoba na mnie działała, ja po prostu jej tego nie pokazałem. Dzięki niej wiedziałem, ze w życiu jest coś ciekawszego niż tyko upijanie się każdej nocy i spanie do południa. Ale ona wciąż myśli, ze jestem egoistycznym księciem.
Wymagać od niej, żeby mnie lubiła, to zbyt wiele. Była do tego zbyt dobra.
Ale czy przyjaźń by mi wystarczyła? Od razu odpowiedziałem sobie na własne pytanie. Nie, przyjaźń to za mało. Chciałem móc ją dotknąć, pocałować w każdej chwili. Chciałem ja mieć przy sobie.
Edwardzie, nie zagalopowałeś się troszkę? - szepnął głosik w mojej głowie. I miał rację. Wczoraj myślałem o niej jak o przyjaciółce, a dziś o tym, jak bardzo ją kocham. Przystopuj troszkę, ok?
Tak, musiałem przystopować, ale przede wszystkim - musiałem ją przeprosić.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi mojej sypialni.
- Proszę - powiedziałem, zamykając oczy. Starałem się zignorować natarczywe pulsowanie w mojej głowie.
- Hej, wielki bracie! - Świetnie. Ostatnia osoba, z która chciałem gadać, zwłaszcza teraz, gdy musiałem naprawdę poważnie pomyśleć.
- Emmett, proszę, ton ciszej...
- Edwardzie, przecież wiesz, że to dla Emmetta niemożliwe. On zna tylko dwa rodzaje tonów: głośno i głośniej - powiedział inny głos. Świetnie. Rosalie też tu była.
- Co wy tu robicie? - mruknąłem gniewnie.
- Po prostu chcemy zobaczyć twojego gigantycznego kaca, Eddie - stwierdził Em. Nawet z zamkniętymi oczami, mogłem stwierdzić, ze próbuje się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem.
- Zamknij się - warknąłem. Nienawidziłem tego zdrobnienia.
- Alice kazała nam przyjść - wyjaśniła Rosalie.
- Czemu?
- Znasz ją. Kiedy nas po coś wysyła, zwykle ma jakiś świetny powód. - Alice i jej psychiczne zdolności...
- Tak, i nawet domyślam się o co tym razem jej chodziło - szepnął podekscytowany Emmett.
- Mów.
- Wpadliśmy na Bellę, idąc tutaj...
Otworzyłem szybko oczy i nerwowo spytałem:
- Jak... wyglądała?
- Była wściekła i... nie wiem... jakby rozczarowana - stwierdziła niepewnie Rose.
- Właśnie, co jej zrobiłeś? - Emmett naprawdę lubił Bellę. Jak każdy. Nikt nie był w stanie jej nie lubić. Wiedziałem, że może nieźle mi się dostać, za to co zrobiłem.
- Możliwe, że powiedziałem coś, co ją zdenerwowało.
- Na przykład?
- Chciałem olać dzisiejsze otwarcie szpitala - powiedziałem ostrożnie.
- Oh, jasne... To dla ciebie typowe. - Tak jak dla Rose to, że właśnie przewróciła oczami.
- I tylko za to się tak wkurzyła?
Przytaknąłem:
- Wiesz, że ona zbytnio za mną nie przepada.
- Bo zbytnio to uprościłeś. Jest wiele powodów, dla których można cię znienawidzić, a ty od razu jej pokazujesz swoją najgorszą stronę - wyjaśniła Rosalie.
- Dzięki, Rose. Od razu poczułem się lepiej - rzuciłem z sarkazmem.
- Edward - zaczął Emmett dziwnie poważnym tonem. - Jak bardzo ci na niej zależy?
- Za bardzo - przyznałem.
- Więc musisz jej pokazać, ze jej pragniesz. Nie tylko mówić.
- Czyny nie słowa - poparła go Rose. - Dlaczego kończysz swoje działania na tym, co zrobiłeś ostatniej nocy? Dlaczego nie zrobisz czegoś, co jej się spodoba?
- Na przykład co? - Mój umysł nie był w stanie się skupić, a co dopiero myśleć. Nigdy nie musiałem nic robić dla żadnej dziewczyny. Zwykle same leciały na mnie...
- Eddie, jesteś sprytnym facetem - powiedział Emmett, wstając i kierując się do drzwi, gdzie czekała już na niego Rose.
- Em, Rosalie - zawołałem. Odwrócili się w moją stronę. - Dziękuję.
PWB
Zapowiadał się długi dzień. Najpierw odbyłam wyczerpującą kłótnie z Edwardem, potem musiałam udać się na otwarcie nowego szpitala, a na końcu miałam spotkanie z Lauren i resztą personelu.
Gdy wyszłam z sypialni Edwarda, wpadłam na księcia Emmetta i Rosalie. Byłam tak zdenerwowana na Edwarda, że nie potrafiłam ukryć przed nimi swojego zdenerwowania.
- Bella - krzyknął Emmett, gdy mnie zobaczył.
- Dzień dobry, książę Emmecie, Rosalie - odpowiedziałam grzecznie.
Oboje się do mnie uśmiechnęli, po czym Rosalie spytała się mnie, co się stało.
Zagryzłam wargę. Nie chciałam, żeby każdy wiedział o mojej kłótni z Edwardem. Próbowałam przybrać pozę bardzo zadowolonej ze swojej pracy asystentki księcia.
- Musiałam wyjaśnić małe... nieporozumienie pomiędzy mną, a księciem Edwardem.
- Nieporozumienie?
Skinęłam głową.
- Na temat? - naciskała Rosalie.
- Po prostu zachowuje się jak to on. Nie, żeby ktoś był w stanie to zmienić - westchnęłam.
Wprawdzie myślałam, że Edward może się zmienić. W końcu skoro przy mnie mógł być inny. Ale postanowiłam pogodzić się z myślą, że on już obrał swoją drogę.
Więc nie zostało mi nic innego, jak pożegnać Emmetta i znaleźć Fionę, asystentkę króla, aby poinformować ją, że Edward nie będzie obecny na otwarciu nowego szpitala.
Ale Fiona powiadomiła mnie, że Edward kontaktował się z nią kilka minut temu i wbrew temu, co ja jej przekazuję, ma zamiar przyjść.
- Fi, jesteś pewna, ze Edward mówił o tym? - spytałam sceptycznie.
Skinęła głową.
- A co innego mogło mu chodzić?
Wzruszyłam ramionami i odeszłam. Miałam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia przed otwarciem.
Kiedy pospiesznie skończyłam posiłek, poszłam do garażu gdzie miałam spotkać się z Edwardem, abyśmy razem mogli pojechać do szpitala.
- Bella - przywitał mnie. Dlaczego musiał tak zabójczo wyglądać w garniturze?
- Dzień dobry, Wasza Wysokość - odpowiedziałam krótko.
Jazda do szpitala była niewygodna. Edward starał się rozmawiać ze mną, ale odpowiadałam mu tylko wtedy, gdy było to konieczne i nie siliłam się zbytnio na przyjacielski ton. Byłam na niego wściekła. Zachowywał się jakby nigdy nic. Nawet mnie nie przeprosił.
Otwarcie szpitala było tylko formalną uroczystością. Wszędzie pełno ważnych gości i dziennikarzy wykrzykujących swoje pytania. Na sam koniec król Carlisle przeciął wstęgę, oficjalnie otwierając szpital.
Przez całą uroczystość uważnie obserwowałam Edwarda. Myśli o jego zachowaniu i o tym, że nie nadaje się do objęcia tronu, wyfrunęły z mojej głowy jak przez okno. Zachowywał się jak idealny książę, odpowiadając wszystkim na pytania i uśmiechając się do kamery. Ani razu nie pokazał po sobie, że boli go głowa i przez swojego kaca cierpi największe katusze.
W pewnym momencie, gdy jego ojciec przemawiał, spojrzał w tłum i jego szmaragdowe oczy odnalazły moje, czekoladowe. Uśmiechnął się swoim najpiękniejszym uśmiechem i wszystkie moje wątpliwości co do niego wyparowały.
Na scenie faktycznie wyglądał świetnie, tak jak powinien wyglądać książę. Dumny, odpowiedzialny... Wyglądał jak ktoś, kto poradzi sobie z prowadzeniem tego kraju, a nie dziki chłopak z ostrych imprez. Jak mogłam tego nie zauważyć wcześniej?
Ten prawdziwy Edward był schowany za niegrzecznym chłopcem i nie zawsze wiedział, kiedy ujawnić swoje prawdziwe „ja”. Tym razem postępował odpowiednio.
Była jednak jeszcze inna kwestia. Przekonał do siebie mój rozum, ale czy moje serce mu wybaczy?
Siedziałam przy biurku, starając się kontynuować kolejny rozdział mojej historii, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam.
- Hej, Bella - rzuciła Rosalie, zanim została odepchnięta na bok przez małego chochlika.
- Bella! Co robisz? Gdzie są twoje ciuchy? Czemu się nie szykujesz? - żądała wyjaśnień Alice.
- Alice, o czym ty mówisz?
- Alice! Daj jej szansę odetchnąć. Przecież ona jeszcze nie wie - przerwała nam Rosalie.
- Nie wiem o czym?
Alice podała mi kopertę. Na wierzchu było pięknie wykaligrafowane moje imię. Otworzyłam ją, a w środku znalazłam list.
Bello,
Na początku, chciałbym Cię przeprosić za to jak postąpiłem ostatniej nocy. Nie miałem prawa zachowywać się w ten sposób i mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
Przykro mi, że nie byłem w stanie przeprosić osobiście, ale planuję coś, co - mam nadzieję - przekona Cię do mnie. Więc proszę, spotkaj się ze mną w ogrodzie o zmierzchu.
Z poważaniem,
Edward
PS. Poprosiłem Alice i Rosalie, żeby pomogły Ci się przygotować.
Spojrzałam na list jeszcze raz, wstrząśnięta tym, co przeczytałam.
- Wow, on naprawdę wie, jak zdobyć serce dziewczyny - wyszeptała Rosalie, czytając mi nad ramieniem.
- Niestety, ale nie mogę się z im spotkać. Nieważne, co zaplanował, ale nie mogę - powiedziałam w końcu.
- Dlaczego nie? Ja na przykład myślę, że to naprawdę słodkie - stwierdziła Alice z głupawym uśmieszkiem na ustach.
- Ale ja jestem jego asystentką.
- Bella! Zamknij się - ostrzegła mnie Rosalie. - Edward po prostu chce cię przeprosić, nic więcej. Pozwól mu to zrobić.
- Tak - krzyknęła Alice, chwytając mnie za rękę i ciągnąc do swojego pokoju.
- Dokąd idziemy?
- Nie czytałaś listu? Edward kazał mnie i Rose, żebyśmy cię przygotowały...
Po godzinie męki, Alice i Rosalie skończyły pastwić się nad moim makijażem, włosami i ubraniem.
Stanęły przede mną podziwiając swoją pracę.
- Wyglądasz świetnie, Bello - szepnęła Rosalie.
Alice uśmiechnęła się. Nic nie powiedziała, ale za to przekręciła swoje wielkie lustro tak, abym mogła się w nim przejrzeć.
Musiałam przyznać, ze wykonały kawał dobrej roboty. Mój makijaż wyglądał naturalnie i dodawał mojej skórze blasku, włosy zostały ułożone w piękne loki, a wieczorowa, niebieska suknia układała się na mnie po prostu zabójczo.
- Dziękuję wam - powiedziałam, przytulając obydwie dziewczyny.
Był już prawie zmierzch, więc udałam się spacerem do korytarza, który prowadził do ogrodów. Ogród był ślicznie oświetlony i wyglądał jak zaczarowany las z bajek, które kiedyś opowiadała mi mama.
Schodząc po schodach, zauważyłam przystojnego mężczyznę, stojącego przede mną. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Invisse
Zły wampir
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 22:38, 05 Mar 2010 |
|
Ja tam krytykować nie będę, na mnie nie licz
Ewentualnie przeszkadza mi trochę te zachowanie Belli i Edwarda, ale czuję w tym ukryty sens
Błędów się nie dopatrzyłam ;P
Aha, jeszcze jedno. Uważam, że to chamskie ze strony Edwarda oddawać niewinną Bellę w ręce Rose i Alice
Weny, czasu i chęci,
In. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xxxvampirexxx
Wilkołak
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)
|
Wysłany:
Sob 11:15, 06 Mar 2010 |
|
Eddie się zakochał :)
Ja jestem słaba w błędach i tych znakach interpunkcyjnych, ale
Dzięki niej wiedziałem, ze w życiu jest coś ciekawszego niż tyko upijanie się każdej nocy i spanie do południa. Ale ona wciąż myśli, ze jestem egoistycznym księciem.
Zapomniałaś kropki, powinno być 'że'
Chciałem ja mieć przy sobie.
Powinno być 'ją'
Ostatnia osoba, z która chciałem gadać, zwłaszcza teraz, gdy musiałem naprawdę poważnie pomyśleć.
Chyba 'z którą'
Więc musisz jej pokazać, ze jej pragniesz.
I znowu brak kropeczki nad z, wydaje mi się, że powinno być 'ją pragniesz'. Powtarza się 'jej'
Chyba wszystko. ;P
Bella szybko się poddała. Zobaczyła jak Edward się do niej uśmiechał i po... Tylko to mi nie pasowało :P
Rozdział mi się podobał :) Czekam na następny
Życzę weny |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xxxvampirexxx dnia Sob 11:18, 06 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
King-chan
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 13:01, 06 Mar 2010 |
|
Etam ... Ty jestes boska xD Dotrzymujesz słowa itp. :D
Mam nadzieje , że niedługo dasz nastepny rozdzialik :D
Wiesz ja to i poczekać mogę .... Takie fajne :D
Tłumaczysz super :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 16:17, 06 Mar 2010 |
|
Choć krótkie ale mi się podoba. Chciałaś krytyki więc napiszę, że zwracałam uwagę na błędy i dużo jest "ż" bez kropki i tam jeszcze parę błędów na krzyż, ale ogólnie to dobrze. Dziwi mnie, że Bella tak szybko zmieniła zdanie i już się nie gniewała. Ja mogę nawet tydzień nie gadać z kimś jak mi się naraził. Edward mógł już w samochodzie przeprosić, ale list też może być. Jest też to
Cytat: |
spojrzał w tłum i jego szmaragdowe oczy odnalazły moje, czekoladowe. |
Jak byli dosyć blisko to nawet mogło się tak zdarzyć ale jakoś dziwnie jest, bo ja np. nie umiałabym tak na 100% powiedzieć kto patrzy się na mnie w danej chwili z tłumu.
Pozdrawiam i czekam B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sleeping_Beauty
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 49 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 17:25, 06 Mar 2010 |
|
Musze powiedzieć, że miałaś nietypowy pomysł, i podoba mi się:) Wprawdzie typowe love-story, ale przynajmniej jedna z ciekawszych:) Czekam na ciąg dalszy:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Sob 19:10, 06 Mar 2010 |
|
OMG. Normalnie kocham cię za to tłumaczenie.
Znalazło się kilka błędów, ale ludzie to tylko ludzie, nie roboty.
Rozdział świetny. Nie powiem ta romantyczna randka pod przykrywką przeprosin wywołuje u mnie uśmiech. Oczywiście nie chcę nikomu mówić co jest dalej, więc już siedzę cicho.
Mam nadzieję, że długo nie będziesz trzymać mnie i reszty w niecierpliwości.
Oczywiście będę czekać tak długo jak trzeba. ;D
Mnóstwa czasu i chęci
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|