|
Autor |
Wiadomość |
xxxvampirexxx
Wilkołak
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)
|
Wysłany:
Pon 12:11, 05 Kwi 2010 |
|
Wczoraj chciałam przeczytać, ale jakoś brak czasu, więc zabrałam się za to dzisiaj.
I biję się po głowie za to. No to lecimy.
Bella i Edzio już się domyślili, że się kochają. To mi się podoba, jednak to wszystko idzie za szybko. I to jest jedyny minus.
Reszta to same plusy :) Łatwo się czyta i brak znaczących błędów. Znalazłam jeden:
Umówiłyśmy się nawet z feyzjerem, który specjalizuje się we fryzurach ślubnych.
fryzjerem.
Życzę dużo weny |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xxxvampirexxx dnia Pon 12:11, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:24, 05 Kwi 2010 |
|
No fajny ten rozdział ale nie rewelacyjny, może dlatego że nie działo się za dużo tylko opowiadanie itd. ale był fajny. Ta rozmowa - fajna jakby się znały od dzieciństwa, była taka realna i rzeczywista.
Emmett- jak zwykle bez poczucia czasu i sytuacji. Na miejscu zabiłabym go i Alice(nie przewidziała tego!!).
Życzę weny i czekam na następny rozdział.
B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Pią 18:00, 16 Kwi 2010 |
|
Przepraszam, że długo nie dodaję...
Ale zrozumcie mnie :)
Niedługo mam testy.
27, 28, 29 kwiecień
Muszę do tego czasu powtórzyć cały materiał z gimnazjum.
Może zdążę przed testami coś dodać, ale nie obiecuję.
Mogę za to obiecać, że po testach będą wstawiane regularnie a może i sama coś stworzę :D
Trzymajcie za mnie kciuki, żebym miała z wszystkich testów 50/50 :P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 19:11, 16 Kwi 2010 |
|
Rozumiem cię dokładnie, bo ja też powinnam się uczyć(początku ani końca nie widać). Życzę ci jak najlepszych wyników i sobie też. Wierzę, że po egzaminach wstawisz następny rozdział.
Powodzenia i czekam.
B |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Kizia-Mizia
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraśnik
|
Wysłany:
Czw 8:46, 22 Kwi 2010 |
|
Dobra :)
Zalazłam czas na chwilowe tłumaczenie.
Pół rozdziału.
Beta: Invisse ;*
Rozdział 7.1
Miesiąc później
PWE
Przygryzałem wargę, chodząc nerwowo po korytarzu przed pokojem Belli. Zachowywałem się tak już od jakichś trzydziestu minut. Gdy w końcu zebrałem na tyle odwagi, żeby zatrzymać się przed drzwiami i unieść rękę w zamiarem zapukania, ogarniała mnie taka panika, że zapominałem, co miałem zrobić.
Bella była moją asystentką już ponad miesiąc. Przez ten czas prawie się zeszliśmy, ale potem... jakoś tak wszystko ucichło. Ale postanowiłem, że nie mam na co czekać. Skoro jej pragnę, to muszę coś z tym zrobić.
Wiedziałem, że Bella ma jutro wolne. Nie byłem pewien, czy coś zaplanowała, ale pomyślałem, że zaproponuję jej moje towarzystwo.
Tylko czemu tak się tym denerwowałem? W końcu jestem księciem Edwardem. Co mogłoby pójść nie tak?
Mogłaby odrzucić moją propozycję...
Znów zatrzymałem się przed drzwiami i tym razem zapukałem szybko, zanim nastała moja chwila słabości.
- Proszę - odpowiedział mi słodki głos Belli.
Otworzyłem drzwi, niepewny, czego mam się spodziewać.
Pokój był mały, ale schludny. Nie miała za dużo mebli. Tylko łóżko, biurko i fotel na biegunach. No i oczywiście dużo półek z książkami, co upodabniało jej pokój do miniaturowej biblioteki. Po tytułach zorientowałem się, że to głównie klasyka. Na nocnym stoliku zauważyłem ramki, a w środku zdjęcie z jakąś kobietą. Założyłem, że to matka Belli.
Bella siedziała przy biurku przed laptopem. Na ekranie zauważyłam otwarty program, a w nim kilka linijek tekstu. Zobaczyła, że usiłuję coś przeczytać i szybko zamknęła laptopa.
- Co to było? - spytałem sięgając nad jej ramieniem z zamiarem otworzenia komputera.
Uderzyła mnie lekko w rękę tak, jak się bije małe dzieci, gdy robią coś złego.
- Jeśli już musisz wiedzieć, to jest to książka, którą piszę. - Zarumieniła się.
- Mogę ją przeczytać? - spytałem zaintrygowany. Nie wiedziałem, że jest pisarką.
Potrząsnęła głową.
- Nie ma mowy. Nigdy nie pozwolę tego przeczytać nikomu.
- Proszę? - Zatrzepotałem rzęsami.
- Nie. Dopóki nie skończę, nikt nie przeczyta tego, co napisałam.
- Trzymam cię za słowo.
Roześmiała się.
- Więc... Po co przyszedłeś? Chyba nie po to, żeby posiedzieć i poplotkować? - zażartowała.
- Właściwie, chciałem cię o coś spytać...
- Co się stało? Zrobiłam coś złego? - Jak zwykle od razu się obwinia...
- Nie. Oczywiście, że nie. - Niby jak, przecież jest taka doskonała. - Wiem, że masz jutro wolne i zastanawiałem się, czy chciałabyś gdzieś ze mną pójść? Nie jako asystentka, ale jako przyjaciółka.
Bella zagryzła nerwowo wargę. Frustrowało mnie to, że nie mogłem odgadnąć, o czym myśli. Była zdenerwowana, że o to poprosiłem? Czy może przeciwnie, była szczęśliwa?
- Edwardzie - zaczęła tonem, który sprawił, że moje serce na chwilę zamarło. - Przykro mi, ale mam już plany.
Westchnąłem głęboko, zamykając oczy. Nie chciałem, żeby ujrzała w nich moją rozpacz. Byłem przygotowany na taką sytuację, ale to nie zmieniało faktu, że zabolało mnie to odrzucenie.
- To nie jest tak, że nie chcę - dodała szybko. Usłyszałem, że wstała, a chwilę później poczułem jej rękę na moim policzku. Ze zdziwienia spojrzałem na nią szybko. Zabrała dłoń, ale ja wciąż czułem ją tak, jakby zostawiła płonący ślad. - Po prostu obiecałam tacie, że go odwiedzę.
- Aha. - Tylko tyle zdołałem wydusić.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało - odpowiedziałem mechanicznie.
- Może następnym razem? - Chyba usłyszałem w jej głosie nadzieję.
- Zdecydowanie - powiedziałem z uśmiechem, kładąc moją rękę na jej drobnej dłoni.
Długo tak siedzieliśmy. Marzyłem tylko o tym, żebym mógł zatrzymać czas.
- Lepiej już pójdę. - Uniosłem jej rękę i pocałowałem najdelikatniej, jak potrafiłem.
Gdy tylko ją puściłem, poczułem się jakby brakowało jakiejś części mnie. Jakby było między nami jakieś fizyczne połączenie.
- Zobaczymy się później, tak? - spytała przygryzając wargę.
Tak jakbym nie chciał jej widzieć... Było wręcz przeciwnie. Nie chciałem w ogóle opuszczać jej pokoju.
- Oczywiście - obiecałem.
Wyszedłem z pokoju z zaciśniętymi pięściami. Nadal czułem jej dotyk na moim policzku... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
valentin
Zły wampir
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 18:21, 22 Kwi 2010 |
|
Ojej....
cuż skoro już emocje opadły to :
1 ZDECYDOWANIE ZA KRÓTKI!!!
2 LEKKO SIĘ CZYTAŁO, ZGRABNY STYL...
3 LITERÓWEK NIE WYŁAPAŁAM, ALBO JESTEM NADZWYCZAJ DZIŚ MAŁO SKUPIONA...
A tak po za tym to czekam na ciąg dalszy :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Tysiaczek^^
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 16:10, 23 Kwi 2010 |
|
Jak dla mnie niezłe^^ Tylko pośpiesz się z tłumaczeniem bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ParanormalVampire
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 15:36, 25 Kwi 2010 |
|
Całkiem fajne opowiadanie. Tylko...
- Jeśli już musisz wiedzieć, to jest to książka, którą piszę. (po co dwa "to"?)
Bella siedziała przy biurku przed laptopem. Na ekranie zauważyłam otwarty program, a w nim kilka linijek tekstu. Zobaczyła, że usiłuję coś przeczytać i szybko zamknęła laptopa. (może raczej zamknęła go?)
- Aha. - Tylko tyle zdołałem wydusić.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało - odpowiedziałem mechanicznie.
- Może następnym razem? - Chyba usłyszałem w jej głosie nadzieję.
- Zdecydowanie - powiedziałem z uśmiechem, kładąc moją rękę na jej drobnej dłoni. (ten dialog jest taki... suchy odpowiedziałem, usłyszałem, powiedziałem)
No cóż, czekam na nexta |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach
|
Wysłany:
Nie 17:01, 25 Kwi 2010 |
|
Hmm... Nie powiem... WoW.
Nie spodziewałam się tego.
Teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać drugiej części tego chapu.
Życzę powodzenia na testach i oczywiście czasu po nich do tłumaczenia.
Całuję
Al ;*** xoxo |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
behappy
Wilkołak
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 19:51, 03 Cze 2010 |
|
Nie miałam co robić więc oglądałam ff'y i znalazłam ten oto tekst. Jakoś musiał mi przejść koło nosa że go nie zauważyłam gdy się pojawił następny rozdział.
Edward się denerwuje?? a przecież
Cytat: |
W końcu jestem księciem Edwardem. |
ale i tak jest takim samym człowiekiem jak każdy z nas. przynajmniej wie, że nie jest Bogiem. Odrzucenie- smak ma gorzki i nawet książe doświadcza tego.
Pozdrawiam, życze weny i czekam na następny rozdział.
B. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Amiya
Dobry wampir
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 2317 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Stąd ;)
|
Wysłany:
Nie 13:06, 29 Sie 2010 |
|
Szkoda że dopiero dzisiaj trafiłam na to opowiadanie, kiedy zaprzestałaś już wstawiania nowych rozdziałów na forum.
Tak jak napisała Valentin "Zdecydowanie za krótki!" no i też bardzo szybko mi się czytało to opowiadanie. Lekkie i proste w odbiorze.
Co do Belli to kipi z niej Meyerowa Bella Swan, no ale cóż. Za to Edward jest inny. Taki czuły i uroczy, naprawdę. Ludzki ideał jak dla mnie. ;p
Oczywiście nie obyło się bez literówek, no ale zdarzają się.
Chcialabym żebys dalej tłumaczyła bo naprawde ta historia mnie zaintrygowała, choć... jest (troszkę) przewidywalna.
Pozdrawiam, Ami. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
wampiromaniaczka
Wilkołak
Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim
|
Wysłany:
Sob 20:00, 05 Lut 2011 |
|
Sorry, nie kupuje tego. Wiem ,że to tłumaczenie, nie miałaś wpływu na kreacje bohaterów, ale pachnie mi to na kilometr tanim romansidłem w stylu naszych babć. Taki Edward nie podoba mi się. Co to za książę, który tak szybko i bez ceregieli brata się ze zwykłą asystentką? I wypytuje ją o książki i ulubionych bohaterów, niczym szesnastolatek na pierwszej randce? Gdzie
protokół dyplomatyczny, jakieś zasady określone przez odpowiedni dystans do pracowników. Tak może wyglądać tylko "dworskie" życie szejków arabskich; aroganckich, bezczelnych i z tupetem.
Rodzeństwo Edwarda ubiera i stylizuje dla niego asystentkę? Wybacz, proszę szczerość. Jeśli innym się to podoba-OK. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
rainbows
Wilkołak
Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 243 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie Oliver J.,Chad M.,Sean F. tam i ja xD
|
Wysłany:
Nie 18:15, 10 Lip 2011 |
|
Witam. Przejełam tłumaczenie tego ff.
Wszystkie rozdziały znajdują się na moim chomiku.
[link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 7.2
Beta: scarlett13
PWB
Kiedy jechałam w dół wzgórza, oddalając się od pałacu, poczułam kolejne ukłucie winy.
Bardzo zdziwiło mnie, kiedy dzisiejszego dnia Edward złożył mi wizytę pytając czy nie zechciałabym spędzić z nim swojego wolnego dnia. Ale nie jest istotne, jak bardzo tego chciałam, już wcześniej obiecałam Charliemu, że go odwiedzę, minęło tyle czasu, odkąd ostatni raz go widziałam.
Mimo, że nigdy nikomu się do tego nie przyznałam, byłam pewna, że zakochałam się w Edwardzie. Bezwarunkowo i nieodwołalnie.
Uśmiechy, którymi mnie obdarował, które doprowadzały moje serce do szaleństwa, śmiech, który był najlepszym dźwiękiem na świecie oraz typ charakteru, o którym nigdy nie myślałam, że mogłabym się w nim zakochać. Nawet kiedy byliśmy w zatłoczonym pokoju, moje oczy automatycznie odszukiwały jego i kiedy nasze spojrzenia się spotykały, zastanawiałam się czy mógł zobaczyć jak bardzo go pragnęłam.
Jednak bardziej zastanawiałam się nad tym czy żywił podobne uczucia do mnie.
Podczas gdy Alice i Rose nie miały problemów z mówieniem wszystkiego otwarcie, Edward nie był taki w stosunku do nikogo. Ale czy kochał mnie tak jak ja jego?
Westchnęłam, nie potrafiłam wyobrazić sobie związku z Edwardem. Przede wszystkim pochodził z rodziny królewskiej- nawet jeśli pominęlibyśmy jego nieprawdopodobną sympatię do mnie, byłam pewna, że istniały jakieś przepisy odnośnie tego z kim mogli lub nie mogli umawiać się członkowie rodziny królewskiej. To znaczy, tak działo się w przypadku jego rodzeństwa - Rosalie była księżną, a Jasper synem księcia.
Kiedy wreszcie dotarłam do Charliego, mój spokój wyparował. Wszystkie myśli kłębiły się w mojej głowie. Zapragnęłam obecności Jaspera, on zawsze potrafił w jakiś sposób wszystkich uspokoić
-Bells!- odezwał się Charlie, wychodząc z domu
-Cześć tato- uśmiechnęłam się. Niezręcznie przyciągnął mnie do siebie. Charlie nigdy nie był skory do okazywania swoich uczuć, jednak mogłam powiedzieć, że cieszył się, że mnie widzi.
Weszliśmy do domu; gdy tylko się tam znaleźliśmy, wypuściłam oddech, który nie wiedziałam, że wstrzymywałam. Oczywiście, że w zamku mieszka się wygodnie, ale dobrze być z powrotem w rodzinnym domu z tatą.
Uśmiechnęłam się, rozglądając dookoła, mówiąc – Cieszę się, Sue wykonała kawał dobrej roboty.
Sue była gosposią Charliego. To miła kobieta, cieszę się, że tata ją zatrudnił, całkowicie nie radził sobie w pracach domowych.
Charlie uśmiechnął się z zakłopotaniem – Sue zabroniła mi używania pralki po tym, jak próbowałem jej pomóc. Narobiłem tylko bałaganu.
Roześmiałam się i usiadłam na jednej z kanap w salonie.
- Jak tam w pracy?- zapytał, wręczając mi kubek kawy.
W odpowiedzi wzruszyłam ramionami –Dobrze, a ty jak się miewasz? Tęskniłeś za mną? - Droczyłam się
-Bardziej niż możesz to sobie wyobrazić –przyznał. Tak czy owak, moja praca nie jest tak interesująca, wszystko po staremu. A co z tobą? No dalej, opowiedz mi o tym.
-Tato - zajęczałam. Wiele razy opowiadałam Renee przez telefon, co myślę o mojej pracy.
-Bardzo jesteś zajęta?- spytał
-Niespecjalnie. Edward nie potrzebuje wiele, ja tylko trzymam go na właściwym torze. Nic, z czym bym sobie nie poradziła, to całkiem łatwe.- Nie zakochać się w nim bardziej, to było trudne.
Charlie zacisnął usta, gdy wspomniałam imię Edwarda.
-Co sądzisz o Księciu Edwardzie?- zapytał dezaprobującym tonem.
Westchnęłam, wiedząc, że Charlie nie myśli o nim pochlebnie.
Media początkowo podejrzliwie odnosiły się do jego zmiany ( i dlaczego już więcej nie imprezuje) i założyli, że ma to cos wspólnego z tajemniczą dziewczyną (znaną jako ja), którą pocałował tej nocy kiedy poszłam go odebrać. Rozsiali różnego rodzaju plotki- że byłam jego kochanką, że byłam jego dziewczyną, że byłam jego narzeczoną…
Jednak ostatecznie przyjęli, że nie jesteśmy razem, poza tym jak oświadczenie zostało wydane i teraz Edward jest przedstawiany w pozytywnym świetle, ale wiem, że niektórzy ludzie wciąż podejrzewają, że ta ‘przemiana’ była fałszywa. Charlie oczywiście jest jednym z nich.
-Tato, będę z tobą szczera, kiedy po raz pierwszy go spotkałam, sądziłam, że jest palantem. Ale on naprawdę zmienił się na lepsze, dlaczego nie możesz dać mu szansy?
- Ponieważ znam ten typ Bello. Ludzie nie zmieniają się tak po prostu.
-Ale on się zmienił- broniłam dalej Edwarda
Przyjrzałam się Charliemu podejrzliwie. Dlaczego nagle zadaje takie pytania? Charlie był mężczyzną małomównym, ale kiedy już coś mówił, miał zazwyczaj dobry powód.
Skuliłam się, zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie próbuje odkryć co czuję do Edwarda. Dzień po tym jak gazety wydrukowały zdjęcie nas całujących się, byłam mocno przesłuchiwana przez Charliego, co to wszystko ma znaczyć. Zapewniłam go, że to nic takiego, że to tylko praca jak zawsze cos wymyśla, ale wiedziałam, że mi nie uwierzył.
Czy byłby w stanie powiedzieć, że zakochałam się w Edwardzie? On prawdopodobnie nie, ale wiem, że jeśli Renee by tutaj była, wiedziałaby od razu. Była niewiarygodnie spostrzegawcza, jak siostra Edwarda oraz Rosalie.
Do teraz byłam całkiem pewna, że cały pałac wiedział, co do niego czuje i byłam też pewna, że Jasper i Emmett założyli się kiedy będziemy razem. Jeśli to kiedykolwiek miało nastąpić.
Charlie i ja kontynuowaliśmy rozmowę chwilę dłużej, ale żadne z nas nie poruszyło już tematu Edwarda. Tata spytał jak ma się reszta rodziny, szczególnie dopytując się o Alice. Wiedziałam, że ją uwielbiał; zdążył pokochać ją już po tych kilku razach, kiedy poza Carlislem spotkał resztę rodziny królewskiej. Właściwie trudno było nie kochać Alice… przynajmniej wtedy, gdy nie wymuszała na kimś swoich zmasowanych wypadów zakupowych.
Po godzinie spędzonej w domu Charliego, usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
Uśmiechnął się do mnie a ja spojrzałam na niego pytająco.
-Pamiętasz Billego Blacka?
-Twojego najlepszego przyjaciela?
-Tak. Jest w mieście, bo jego syn tutaj mieszka i zaprosiłem go do nas.- wyjaśnił Charlie wstając z kanapy i podchodząc do drzwi. Dołączyłam do niego kiedy powiedział -"Billy! Minęły wieki!."
Wyszłam na ganek. Przede mną stały trzy osoby.
Jeden z nich był na wózku inwalidzkim i Charlie potrząsał jego rękę z entuzjazmem.
Mężczyzna stojący po środku był wysoki i duży, choć nie tak wielki jak Emmett. Beztrosko podszedł do przodu i wyciągnął rękę
-Hej Bella, miło Cię znowu widzieć.
- Ciebie też miło widzieć Jacob, minęły wieki. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rainbows dnia Nie 18:16, 10 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Ciemnooka
Nowonarodzony
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 45 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pon 11:19, 11 Lip 2011 |
|
Och, to cudnie,że przejęłaś te tłumaczenie! Czekałam od tak dawna, a tu taka miła niespodzianka. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba długo czekać na kolejny rozdział. :)
Pozdrawiam i życzę weny. Ten ff jest idealny na wakacje. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
IssaBella
Wilkołak
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 129 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 16:27, 11 Lip 2011 |
|
właśnie przeczytałam i mi się podoba:)
coś innego bo nie spotkałam się z książętami itp
będę tu zaglądać |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
valentin
Zły wampir
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 16:58, 11 Lip 2011 |
|
Ojej!
Jak się cieszę, że Asystentka Księcia jest dalej kontynuowana :)
Szkoda że to tylko dwie strony, ale cóż to nie twoja wina ty „tylko” tłumaczysz.
( Chociaż dla nas czytelników to powinno być „ aż”)
No cóż Bella przynajmniej wie na czym stoi, jeżeli chodzi o jej uczucia? A czy Edward Wie?
A jeżeli wie, to czy Bella Wie, że Edward wie i podziela jej zdanie?
Ech Charlie, jak zwykle zdystansowany ostrożny no i w sumie nic dziwnego.
Dlaczego mam dziwne wrażenie że Jackom Black tutaj nie raz może namieszać???
Pod względem technicznym ja nie mam zarzutów.
Dziękuję ci za podjęcie się pracy przy tym tłumaczeniu :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ashash
Człowiek
Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 20:36, 12 Lip 2011 |
|
Ah muszę skrytykować niestety.... Postacie papierowe. Akcja dzieje się zbyt szybko. Bohater nie ma czasu "dojrzeć" do uczucia. A w międzyczasie mogłoby się tyle wydarzyć... Ah, ah taki wspaniały wątek... a tak niewykorzystany. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Deuan
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 13:48, 13 Lip 2011 |
|
A mnie bardzo się podoba i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;D
A ja proponuję zapoznaj się najpierw z regulaminem forum. To bardzo przydatna lektura, która mówi min. o tym, że nie wstawiamy podobnych komentarzy. Tego typu posty tylko zaśmiecają forum, nic nie wnoszą dla autora/tłumacza i innych czytelników. Zaś za nagminne dodawanie jednolinijkowców można otrzymać warna. BB |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
rainbows
Wilkołak
Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 243 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie Oliver J.,Chad M.,Sean F. tam i ja xD
|
Wysłany:
Pią 12:38, 15 Lip 2011 |
|
Dzień dobry :)
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :)
Rozdział 8
beta:scarlett13
PWB
- Hej Bella, miło Cię znowu widzieć.
- Ciebie też miło widzieć Jacob, minęły wieki.
Potrząsnęłam jego wyciągniętą ręką i uśmiechnęłam się.
- Minęły, prawda? – powiedział.
Teraz przypomniałam sobie Jake’a, przyjaźniliśmy się gdy byliśmy dziećmi, ale on potem się przeprowadził i nigdy więcej go nie widziałam.
Jacob także serdecznie się do mnie uśmiechnął, a ja obróciłam się, by przywitać Billy’ego.
- Cześć Billy.
- Witaj Bello, sporo czasu minęło, prawda?- powiedział.
- Tak, to prawda.
Odwróciłam się do ostatniej osoby stojącej z rodziną Black’ów, której nie rozpoznałam.
- Bello, to James - przedstawił go Jacob.
Uścisnęliśmy dłonie. Nie spodobało mi się to, w jaki sposób zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, wprawiło mnie to w zakłopotanie. W tym Jamesie było coś, co mi się nie spodobało.
- Dobrze, może wejdziemy do środka- zapytał Charlie.
Kilka minut później wszyscy siedzieliśmy w salonie.
- Więc co ostatnio porabiałaś, Bello? - zapytał Billy
- Mniej więcej miesiąc temu dostałam prace jako asystentka jednego z członków rodziny królewskiej– wyjaśniłam. - Księcia Edwarda
James zakrztusił się napojem, który właśnie pił. – Powiedziałaś Księcia Edwarda? - zapytał, kiedy odzyskał oddech.
- Tak, znasz go?
James wstał nagle z krzesła i wyszedł z pokoju.
-Powiedziałam coś złego? - zapytałam z niepokojem
- Nie przejmuj się Bello - powiedział Jacob. - Edward i James znają się bardzo długo. Całe życie chodzili do tej samej szkoły i zawsze ze sobą rywalizowali. Byli rywalami odkąd się urodzili. Myślę, że nie pomogło to, że Edward jest księciem, ponieważ z tego co powiedział James, to tylko spotęgowało jego arogancję.
- Taa, wiem co masz na myśli – wymamrotałam.
Charlie wstał i powiedział – Mecz zaraz się zacznie, chodźcie, pójdziemy go obejrzeć.
- Idźcie śmiało, ja zostanę tutaj i dotrzymam Belli towarzystwa.
Charlie tylko wzruszył ramionami i wyszedł wyprowadzając Billy’ego z pokoju.
- Dzięki Jake, nie musisz tego robić.
- Ale chcę - upierał się.
- Znasz Edwarda?- spytałam z zaciekawieniem.
- Jasne, chodziłem do tej samej szkoły co on i James, ale nigdy nie byłem z nim blisko. Choć teraz w pewien sposób muszę być.
- Co masz na myśli?
- Jestem członkiem Parlamentu. Tak samo James.
- Och, faktycznie - Teraz sobie przypomniałam. Co tydzień, lub coś takiego, Edward musiał uczestniczyć w spotkaniach Parlamentu wraz z Carlislem, żeby omówić nowe prawa i bieżące problemy w kraju.
- Lubisz go?- wypytywałam. Ze sposobu, w jaki Billy spojrzał, gdy wspomniałam o Edwardzie, mogę założyć, że nie darzył go zbytnią sympatią i zastanawiałam się, czy Jacob czuje to samo.
Jacob wyjrzał przez okno, myśląc – Kiedy chodziliśmy do szkoły, był aroganckim palantem, myślę, że większość chłopaków go wtedy nienawidziła. Wiesz, dumny, zbyt pewny siebie, próżny. Wybierz co chcesz. Niewiele się zmieniło, odkąd skończyliśmy szkołę. Nawet na spotkaniach Parlamentu, siedziałby tylko na swoim krześle z tym znudzonym ‘zabierzcie mnie stąd’ wyrazem twarzy. Ale ostatnio, Edward bardzo się zmienił i nawet zaczął uczestniczyć w spotkaniach. Kilka razy z nim rozmawiałem i wydaje się całkiem miły, naprawdę się zmienił od czasu gdy go poznałem, kiedy był młodszy.
Jeśli co to mówił Jacob było prawdą, Edward naprawdę był teraz innym człowiekiem.
- Jednak nie wiem czy to wszystko wystarczy. To znaczy, znam mnóstwo ludzi, którzy nie mają zaufania do tego nowego faceta i czekają aż coś zepsuje i pokaże swoją prawdziwą twarz. A co z Tobą Bello?
- Byłam nastawiona do niego podobnie jak ty, gdy pierwszy raz go spotkałam. Strasznie go nie znosiłam.
– To dlaczego przyjęłaś te prace? – spytał, zdziwiony.
- Ponieważ potrzebowałam pieniędzy, Jake. Proste. Myślisz, że naprawdę chciałam mieć taką pracę, służyć jako jego asystentka? - roześmiałam się.
- A teraz?
Uśmiechnęłam się – Edward bardzo się zmienił, Jake. Całkowita przemiana. Nie mogę uwierzyć jak odmienny jest teraz.
Milczeliśmy przez chwilę, zatraceni w naszych własnych myślach.
- Więc jak się trzymasz Jake? Poznałeś kogoś? – spytałam.
Odwrócił wzrok, zawstydzony. - Poznałeś, prawda? – odgadłam.
- Nazywa się Leah. Właściwie jest córką Sue.
- Gosposi Charliego?
Skinął głową.
- Ona jest świetna Bells, naprawdę ją polubisz.
Uśmiechnęłam się szeroko, szczęśliwa, że Jake znalazł sobie kogoś – A co z tobą?- drażnił się ze mną.
- Spadaj Jake. To nie twoja sprawa. – powiedziałam, uderzając go żartobliwie w ramie.
Roześmiał się, ale szybko spoważniał. – Bello, zauważyłaś w jaki sposób James patrzył na Ciebie, gdy byliśmy na zewnątrz?
Poruszyłam się nieswojo w fotelu. – Tak, ale dlaczego?
- Chciałem Cię tylko ostrzec. James to dobry facet, ale łatwo daje ponieść sie temu czego chce. Kiedy czegoś pragnie, staje się to jego obsesją.
-Ale to nie powód żeby…
Zakłada, że jesteś z Edwardem, a on zawsze chciał mieć to co on.
Zaśmiałam się nerwowo. – Jak ktokolwiek może w ogóle coś takiego pomyśleć?
Spojrzał na mnie dziwnie, podczas gdy Billy pojawił się w pokoju.
- Jake, musimy iść. Gdzie jest James? – zapytał.
- Nie wiem- zmarszczył się. - Myślę, że słyszałem jego samochód, więc nie sądzę by jeszcze tutaj był.
- Ja też już będę lecieć - powiedziałam, patrząc na zegar.
- Będziemy w kontakcie Bells - wyszeptał, kiedy mnie objął.
Skinęłam głową i pomachałam kiedy wyszli na podjazd, zanim obróciłam się do Charliego.
- Pa tato. Obiecuję, że przyjadę znowu za jakiś czas - powiedziałam, przytulając go mocno.
- Do zobaczenia Bells, już za tobą tęsknię - odpowiedział.
PWE
Siedziałem w moim pokoju z Emmettem i Jasperem, grając w gry wideo. Jednak moje myśli nie były skupione na grze przede mną, lecz na czymś zupełnie innym.
Lub może powinienem powiedzieć, na kimś innym.
To było frustrujące nie wiedzieć czy z Bellą było wszystko w porządku w tym momencie. Wiedziałem, że była u ojca, a on był szefem w zarządzaniu prawem , więc wiedziałem, że była bezpieczna, ale zawsze się bardzo denerwowałem, kiedy nie było mnie przy niej. Bella była moją Syreną, nawołującą mnie a ja nie byłem w stanie oprzeć się jej wołaniu.
- Znowu wygrałem! - wrzasnął Emmett. Jasper rzucił kontrolerem poirytowany.
-Oszukiwałeś - oskarżył go.
- Masz na to jakiś dowód?
Słuchałem kłótni brata i najlepszego przyjaciela, uśmiechając się. Minęło sporo czasu, odkąd spędzaliśmy razem czas. W zeszłym miesiącu byłem bardzo zajęty, oni z resztą też. Ale dzisiaj Bella miała dzień wolny, a Rosalie i Alice były zaabsorbowane planami ślubnymi.
- Nieważne- powiedział Jasper, siadając na kanapie – I tak jestem zmęczony.
- Gdzie są dziewczyny?- Zapytał Emmett, również siadając i chwytając drinka ze stołu.
- Omawiają plany ślubne - Odpowiedziałem, moje brwi się uniosły - Skoro o tym mowa, Emmett jesteś panem młodym, nie powinieneś pomagać?
Zaśmiał się głośno – Nie ma mowy, nie pójdę tam. Wszystko co muszę zrobić, to pojawić się w odpowiednim dniu, Alice i mama zajmą się resztą, sam wiesz jak one kochają planować przyjęcia i różne imprezy.
To prawda, zawsze kiedy Carlisle musiał wydać przyjęcie na czyjąś cześć , moja mama i Alice praktycznie wyszłyby z siebie, żeby je zaplanować.
- Więc nie boisz się, że Alice przesadzi? - spytał Jasper.
Obaj przewróciliśmy oczami - Jasper, a kiedy Alice nie przesadza? - zapytałem.
- Poza tym, Rose zawsze mówiła o tym, jak wielkie wesele chce mieć- powiedział Emmett.
- Ona owinęła sobie ciebie wokół palca - dokuczałem bratu.
- Słuchaj, i kto to mówi- zripostował - Jak się mają sprawy z Bellą?
Spojrzałem na niego ze złością. Wiedziałam o zakładzie jego Jaspera, kiedy ja i Bella wreszcie będziemy razem i nie podobało mi się to.
- Nie wiem o czym mówisz, Em - powiedziałem chłodno.
- Och proszę, Edward. Przecież to oczywiste co do siebie czujecie. Jesteście jak zakochane szczeniaki, wszystko co możesz zrobić kiedy jesteście w tym samym pokoju, to gapić się na nią - skomentował Jasper.
- Eddie jest po prostu sfrustrowany, bo od miesiąca nie zaliczył.
- ZAMKNIJ SIĘ EMMETT!- wrzasnąłem, uderzając go jedną z poduszek i obracając jego twarz w kierunku drzwi - Ty też Jasper - powiedziałem, wskazując na zewnątrz.
Podniósł ręce w geście poddania i wyszedł. Zamknąłem drzwi za tymi idiotami. Słyszałem ich śmiech nawet przez grube, drewniane drzwi.
Westchnąłem i położyłem się na łóżku, włączając stereo.
Zgaduję, że to musiało być oczywiste skoro mój brat oraz najlepszy przyjaciel zauważyli. Ale czy Bella dostrzegła moją zmianę? Czy zdała sobie sprawę, że to dzięki niej? Jak jedna dziewczyna mogła tak na mnie wpłynąć…
Usłyszałem odgłos pukania i otworzyły się drzwi, krzyknąłem –Wypad! - Myśląc, że to znowu ci dwaj idioci.
- Och… wrócę później- powiedział słodki głos Belli.
Moje oczy szeroko się otworzyły, a ja natychmiast pożałowałem tonu swojego głosu.
- Bella! - Praktycznie krzyknąłem, wstając i szybko otwierając drzwi. – Przepraszam - powiedziałem.
- Myślałem, że to ktoś inny.
- A myślałeś, że kto? – spytała.
Skrzywiłem się, - Mój brat i Jasper
Bella roześmiała mi się w twarz - Co tym razem powiedzieli?
- Nie chcesz wiedzieć- mruknąłem, otwierając szerzej drzwi i wpuszczając ją do środka.
Usiadła na kanapie, podczas gdy ja zmieniłem piosenkę w stereo. Bella wyglądała na tak zrelaksowaną i spokojną, po prostu siedząc z zamkniętymi oczami i słuchając muzyki
- Clair de Lune?- spytała
- Znasz Debussy’iego?
- Tylko moje ulubione piosenki – odpowiedziała.
- Ta także jest jedną z moich ulubionych- Odpowiedziałem, siedząc obok niej i czując promieniujące od niej ciepło.
- Więc co tutaj robisz? To po prostu przyjacielska wizyta?
- Mniej więcej
- Jak minął twój dzień wolny?
- Był… interesujący - powiedziała z wahaniem
- Bella - powiedziałem, zauważając jak skrępowana była - Czy coś się stało?
- Spotkałam kogoś, kogo znasz.
Zmarszczyłem się - Kogo?
- Przyjaciół mojego taty – Billy’ego Blacka oraz jego syna Jacoba
Ach, pamiętałem to imię. Jacob był jednym z członków Parlamentu. Rozmawiałem z nim kilka razy, to całkiem miły facet.
- I…
Zaczęła bawić się włosami – Był z nim jego przyjaciel, James.
Spojrzałem na nią zszokowany. James i ja byliśmy konkurentami od podstawówki. Co prawda, nie byłem najłatwiejszą osobą we współżyciu, ale we wszystkim co robiliśmy była zawsze rywalizacja pomiędzy nami.
Mimo, że był członkiem Parlamentu jak Jacob, w ogóle mu nie ufałem. Z jednej strony, istniały aspekty polityczne, jego ojciec zawsze sprzeciwiał się wszystkiemu co zaproponował Carlisle i James nie był lepszy. Z drugiej strony, ten koleś sam w sobie był po prostu odrażający.
- Jake powiedział mi, że byliście rywalami. To musiało być całkiem przykre, bo gdy tylko wspomniałam twoje imię, on po prostu wybiegł z pokoju – powiedziała.
- Przypuszczam, że nienawidzi mnie z powodu naszych ojców. Carlisle i ojciec James’a od zawsze się nienawidzili, więc zgaduję, że jego uprzedzenie zostało przekazane.- Dlaczego pytasz?
- Po prostu chciałam wiedzieć - powiedziała.
- Zrobił coś? - zapytałem, obawiając się najgorszego.
Pokręciła głową – Nie, po prostu sprawił, że poczułam się niezręcznie.
- Trzymaj się z dala od niego – błagałem - Nie wiem co bym zrobił, gdyby coś ci się stało.
Nasze spojrzenia spotkały się na chwilę, po czym Bella spojrzała w dół, oblewając się purpurą.
- Dziękuje Edwardzie- powiedziała delikatnie.
Złożyłem sobie ciche przyrzeczenie. Zrobię wszystko co mogę, żeby chronić Bellę. Kochałem ją bardziej niż własne życie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
valentin
Zły wampir
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 13:22, 18 Lip 2011 |
|
Bardzo dziękuję za tłumaczenie :) Cieszę się, że po tak sporej przerwie, tak sprawnie idzie tłumaczenie dalszego ciągu :)
Do strony technicznej nie mam jakiś specjalnych zastrzeżeń…
A co do treści….
Cóż jedna jedyna min i wzmianka o Edwardzie, a James już wymiata z domu… No bez kurcze przesady, serio…
Jackom widać trochę nakreślił pannie Swan sprawę, cóż może ona wyciągnie więcej wniosków :)
Edward… haha jak miłość zrobiła z niego potulnego baranka, nie żebym na to narzekała…
Ale gdyby do mnie tak krzyknął, to chyba bym się jednak odwróciła na pięcie i nie oferowała przyjścia później..
A co do samego wstawienia rozdziału, dobrze by było zmienić datę w temacie
Jeszcze raz dziękuję za rozdział |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|