|
Autor |
Wiadomość |
InkedNymph
Nowonarodzony
Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:56, 05 Cze 2010 |
|
Oni wszyscy są nieźle rąbnięci, ale w pozytywny sposób!
Dziwi mnie trochę że Bella tak bez ograniczeń wyjeżdża z takimi tekstami przy Esme. Zresztą ona też jest trochę szalona, chyba że to tylko wino tak na nią działa. To wydanie Belli nie jest tak wstydliwe jak w książce drogiej Pani Meyer. Edward to już w ogóle się nie kontroluje i nawet nie zawraca sobie głowy by towarzystwem rodziny i koleżanek Belli. Zresztą każdy robi się swawolny po wypiciu takiej ilości alkoholu. Alice, Rosalie i Bella są niesamowite, potrafią kłócić się nawet będąc na kolacji u matki swoich chłopaków. Dziwię się że nie rozniosły jeszcze swojego mieszkania, bo ta trójka to wybuchowa mieszanka. Ciekawa jestem czy oni będą jeszcze w stanie iść do jakiegokolwiek klubu. W tym rozdziale odstawili niezły cyrk. To było bardzo zabawne. Dzięki wielkie za rozdzialik! Życzę wzystkiego dobrego i weny! Pozdrawiam! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez InkedNymph dnia Sob 20:59, 05 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Reilee
Zły wampir
Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp
|
Wysłany:
Wto 21:40, 22 Cze 2010 |
|
*błaga o wybaczenie*
Rozdział 20.
Autorka: [link widoczny dla zalogowanych]
Link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]
beta: Tejk
Zielonooki potwór
Bella:
Kiedy wszyscy zdecydowaliśmy, że idziemy na FCC09’ (Forks Club Crawl 2009, jak nazwał to Emmett), razem z dziewczynami poszłyśmy przebrać się w nasze najlepsze sukienki. Ja nie przywiozłam ze sobą żadnych ciuchów odpowiednich do klubu, ale Alice, która sądziła, że jest wszechwiedząca, do jednej z trzech walizek, które zabrała na jedną noc poza domem, zapakowała jedną sukienkę dla mnie.
Była to krótka, obcisła i srebrna Carolina Herrera bez ramiączek. Kiedy zeszłyśmy na dół, chłopcy rozłożyli się na kanapach w salonie. Pili shoty z bardzo drogiej rosyjskiej wódki i jedli masło orzechowe przy pomocy łyżek.
Dzięki temu, co mogłyśmy wywnioskować z ich hałaśliwych tłumaczeń, dowiedziałyśmy się, że był to jeden z ich dziwacznych sposobów picia, którego nauczyli się na studiach (tak nam się wydaje, kiedy Alice zapytała ich, o co chodzi z masłem orzechowym, zanim poszłyśmy na górę, zaczęli krzyczeć, wymachiwać łyżkami i rękoma, próbując przegadać się nawzajem).
Edward dosłownie zakrztusił się swoją łyżką, kiedy mnie zobaczył. Następnie poderwał się na równe nogi.
- O, Boże – jęknął, kiedy chwycił mnie w swoje nieskoordynowane ramiona. – Kocham… - wymamrotał to ostatnie słowo w moje włosy, którym nadałam wygląd w stylu właśnie-się-pieprzyłam.
- Kochasz co? – zapytałam, wprawiona w zakłopotanie sposobem, w jaki masował moje ramiona.
- To jak wyglądasz. Ja... ach... naprawdę kocham to jak wyglądasz.
Rosalie prowadziła jeepa Esme do Port Angeles, skrzecząc prawie cały czas. Najpierw próbowała odwieść Emmetta od macania jej uda. Potem chciała, by Alice i Jasper przestali śpiewać Radiohead. Następnie zbeształa Edwarda, który ponownie przytulał swoją głowę do mojego biustu. Powiedziałabym jej, że to nie fair, ale Edward w sposób dość głośny okazywał swoje zadowolenie. Nie podobało się jej jego jęczenie i wzdychanie prawie tak samo jak mnie, więc mogłam ją zrozumieć.
Bracia Cullen byli raczej znani w okolicy, co nie było dziwne. Wątpię, by wielu miliarderów biegało sobie po małym i deszczowym Forks czy Port Angeles. Odwiedziliśmy dwa bary i jeden klub, zanim zasiedliśmy w miejscu, które chłopcy nazwali swoją „dziecięcą piaskownicą”, w Alumbrze. Alumbra była dokładnie taka, jak przewidywałam, kiedy wyobrażałam sobie siebie i Edwarda tańczących razem. Ciemna, zatłoczona, zadymiona, z muzyką tak głośną, że czułam rytm w kościach, i miejscami dla VIPów z kanapami, na których mogliśmy usiąść wszyscy razem.
Z powodu pijanej paczki rozłożonej parami na kanapach, i Edwarda leżącego na mnie, myślałam, że to będzie idealna noc.
Ale nie była. Aktualnie byłam wściekła.
Byłam osobą, której twarz sprawiała, że ludzie uciekali z krzykiem, mamrocząc nieskładnie i sikając w gacie.
Byłam osobą, do której zadzwoniono by, gdyby potrzebowano kogoś do walki z Hulkiem w ostatecznej rozgrywce na śmierć i życie. Rozniosłabym tego zielonego skurwysyna w jednej chwili.
A obiekt mojej złości był jej totalnie nieświadomy.
Siedział sobie tam, uśmiechając się pogodnie, jakby nigdy nie był szczęśliwszy. Oczywiście mogłam tylko podejrzewać, że się uśmiecha, gdyż znajdował się pomiędzy moimi nogami. Opierał się głową na mojej klatce piersiowej, a plecami o uda, więc nie widziałam wyrazu jego twarzy.
Kiedy weszliśmy do Alumbry, zaczepił nas stary przyjaciel rodziny, dość zgrabnie wskakując na Edwarda. Edward obejmował mnie ramieniem, ale natychmiast bezceremonialnie puścił, by uchronić się od upadku.
- Um, Witaj? – zapytał ją niepewnie, nie dostrzegając jej twarzy, zanim wykonała swój skok w sześciocalowych obcasach. Natychmiast zwęziłam oczy, a Alice i Rose lojalnie zrobiły to samo.
- Eddie! – krzyknęła, kiedy mrugnął, próbując uwolnić się z jej uścisku, gdyż nie lubił tego zdrobnienia. – Chodź do loży, pogadamy! To ja, Tanya!
Tanya. Ta sama Tanya, o której powiedzieli mi Emmett i Jasper w innej loży dla VIPów w innym klubie, kiedy opowiadali o seksualnych skłonnościach Edwarda.Ta Tanya, dzięki której przestał być prawiczkiem w wieku czternastu lat. Najwidoczniej postanowili darować mi wycieczkę do lokalnego muzeum historii w jego sypialni.
Prawdopodobnie na jego batmanowych prześcieradłach.
Nienawidziłam jej głównie z tego powodu, nie wspominając o fakcie, że była strasznie seksowna. Zignorowała obecność innych, skupiając całą swoją grabieżczą uwagę na Edwardzie, robiąc wyjątek, by obdarzyć mnie spojrzeniem, kiedy zostałam przedstawiona jako „mój Anioł, Bella.”
Usiedliśmy na niskiej, białej kanapie. Edward gładko wślizgnął się między moje nogi, dłońmi ciągnąc mnie za ramiona, bym ułożyła się i go objęła. Nie miałam nic przeciwko, a nawet jeśli tak, sposób w jaki westchnął błogo i wymamrotał „idealnie” był tego warty.
Podczas pierwszych kolejek Emmett, Rosalie, Jasper i Alice na próżno starali się powstrzymać Tanyę od podlizywania się Edwardowi. Kiedy zaczęła uśmiechać się sztucznie i przywoływać wspomnienia, od niechcenia dotykając jego ramienia lub klatki piersiowej, poczułam, że mój poziom nienawiści do niej podniósł tak wysoko jak nigdy.
Ta głupia dz***a była Kapitanem Hakiem dla mojego Piotrusia Pana.
Szeryfem Nottingham dla mojego Robin Hooda.
Megatronem dla mojego Optimusa Prime’a.
Edward ciągle starał się tak kierować rozmową, bym mogła brać w niej udział, często odwracał się, by na mnie spojrzeć i uśmiechnąć się lub przyciskał głowę do mojej klatki piersiowej, albo całował delikatnie moje knykcie, kiedy słuchał paplania Tanyi.
Ale Tanya wiedziała, co robi. Napomknęłaby „och, a tylne siedzenie twojego samochodu na szesnastych Tylera…”, a Edward rozkojarzony przez alkohol łatwo dałby się wciągnąć w konwersację. A to uczyniłoby ze mnie piąte koło u wozu, a Tanya uśmiechnęłaby się złośliwie.
Mogłabym to znieść, ale kiedy sięgnęła ręką, by dotknąć włosów Edwarda („ ależ są długie, wyglądasz tak seksownie!”), rozwścieczyła mnie.
Te. Włosy. Są. Moje. Suko.
Więc, z całą moją nietrzeźwą wiedzą, postanowiłam wykorzystać uniwersalnie zalecany sposób na zwrócenie na siebie uwagi chłopaka w nocnym klubie. Rzuciłam Alice i Rose krótkie spojrzenia, a one szybko dostrzegły determinację w moich oczach i potwierdziły zatwierdzenie planu przez jadowite spojrzenia na Tanyę.
Jednak kiedy próbowałam wdrożyć plan w życie poprzez wyślizgnięcie się spod Edwarda, ten natychmiast przestał mówić, napiął mięśnie i przycisnął mnie.
- Wszystko w porządku, kochanie? Dokąd idziesz? – zapytał, odwracając się do mnie, by spojrzeć na mnie zatroskanymi, ale także błyszczącymi oczami.
Wykorzystałabym wymówkę „po coś do picia”, ale mieliśmy prywatnego kelnera, więc to bez sensu. Nie chciałam też na wprost damusiowatej Tanyi mówić, że muszę do łazienki, ale na szczęście Rose mnie uratowała.
- Idziemy potańczyć. – Wstała, wyciągając ręce do mnie i Alice i patrząc na Tanyę wzrokiem proszę cię, suko, wszyscy wiedzą, o co ci chodzi…Tanya odpowiedziała spojrzeniem nie mam pojęcia o czym mówisz… dziwko .
Edward uniósł brwi i usiadł. Jasper i Emmett z zainteresowaniem obserwowali Rose, Tanyę, Edwarda i mnie, a Alice szybko wstała i chwyciła dłoń Rose.
- Więc pójdę z wa…- zaczął, ale Tanya położyła mu palec na ustach. To moje usta.
- Eddie, nie widziałam cię od liceum! – Zrobiła kwaśną minę. – Pozwól dziewczynom potańczyć i porozmawiaj ze mną.
Zanim zdążył otworzyć usta, Rose postawiła mnie na nogi. Musiała użyć wielkiej siły, biorąc pod uwagę fakt, że Edward wciąż mocno mnie trzymał.
- Zobacz, jej to nie przeszkadza. – zagruchałaTanya, kiedy wstałam.
Zniesmaczona, wkurzona i niezdolna, by dalej na to patrzeć, pozwoliłam Rose pociągnąć się w dół schodami ku głównej scenie klubu, zanim Edward mógł zareagować.
Tłum nas pochłonął, gdy tylko zeszłyśmy z ostatniego stopnia, następnie zostałam wyciągnięta na korytarz koło łazienek, gdzie zaczęłyśmy głośno wyrażać oburzenie.
- DOTKNĘŁA jego włosów!
- Gdyby flirtowała tak z Emmettem na wprost mnie, wypatroszyłabym tę krowę!
- Widziałyście krój jej sukienki? To znaczy myślicie, że nie była na nią szyta?
Przez kilka minut gadałyśmy o Tanyi, a potem przedstawiłam im mój plan, który zatwierdziły bez poprawek.
Używając łokci, podeszłam do baru, sama, gdyż Rose i Alice poszły do łazienki, przeszukując wzrokiem okolicę w poszukiwaniu odpowiedniego kandydata. Zauważyłam atrakcyjnego i wysokiego kolesia z pustą szklanką przy końcu baru, który przyglądał się tłumowi. Wyglądał na zbyt pewnego siebie, by stwarzać problemy.
Idealnie.
Podeszłam do niego, obejrzałam się za siebie, by zauważyć, że jestem zbyt niska, by widzieć stamtąd miejsca dla VIPów. Jednak on nie był zbyt niski. Stanęłam przy nim i położyłam rękę na jego klatce piersiowej, by zwrócić na siebie uwagę.
- Cześć. Mógłbyś spojrzeć w kierunku miejsc dla VIPów? Widzisz kolesia leżącego na białej kanapie, rozmawiającego z rudą dziewczyną? – Na pewno wiedział, o co chodzi, chociaż nie sądzę, by takie ciasteczko jak on, przejmowało się tym…
Zmierzył wzrokiem Tanyę i całe jej cudowne jestestwo, a potem spojrzał na mnie, szczególnie zwracając uwagę na CT (cycki/tyłek).
- Jesteś o wiele ładniejsza od niej – powiedział dyplomatycznie, najprawdopodobniej dlatego, że Tanya znajdowała się w loży dla VIPów, a ja stałam obok niego z ręką na jego klatce piersiowej. – A twój chłopak to idiota.
Co jest najgorsze? Fakt, że nie wiedziałam nawet, czy Edward chce być klasyfikowany jako mój chłopak, kiedy był zajęty nadrabianiem straconego czasu z dziewczyną, z którą stracił swoje cholerne dziewictwo.
Wysoki koleś zdecydowanie wiedział, o co chodzi, gdyż szybko złapał mnie za talię i powiedział do ucha:
- Chcesz sprawić, by był zazdrosny?
- Czytasz mi w myślach! – zapiszczałam, łapiąc jego rękę i prowadząc go na parkiet. Właśnie puścili idealną-do-tańca-z-nieznajomym-w-celu-wywołania-zazdrości-u-swojego-chłopaka piosenkę, więc zaprowadziłam go w miejsce bardzo dobrze widoczne z miejsc dla VIPów.
I got two pale hands up against the window pane
I'm shaking with the heat of my need again
Dryblas przyciągnął mnie do siebie tak, że staliśmy klatka w klatkę. Wsunął nogę pomiędzy moje i rękoma przyciągnął mnie tak blisko jak to możliwe. Potem zaczął kołysać nas do rytmu.
It starts in my feet, reverbs up to my brain
There's nothing I can do to revert the gain
I'm looking down to the street below
Przytulił twarz do mojej szyi, a ja zaczęłam szacować, że za jakieś pół minuty powinien pojawić się Edward. By przyspieszyć obrót sprawy, ponieważ chciałam tańczyć tylko z Cullenem, objęłam ramionami szyję chłopaka, bym także mogła się do niego przycisnąć. Normalnie nigdy nie zachowywałabym się tak w stosunku do obcego, ale alkohol, poważna zazdrość i dziwna, biologiczna chęć zaznaczenia terytorium robiły swoje. I co ważniejsze, chciałam być oznaczona jako terytorium Edwarda.
Standing by the stereo I'm feeling so alone
My back against a speaker and I'm moving on my own
Surrounded by so many and they're staring at my face
They're picking up my problem
I'm totally addicted to bass*
Zaczynałam się irytować. Gdzie do diabła był Edward? Piosenka zaczynała zmierzać ku końcowi, a ja ciągle go nie widziałam.
Potem poczułam drugą parę ramion wokół swojej talii, odciągającą mnie i po chwili budującą barierę między mną a moim tanecznym partnerem.
Nareszcie.
- Sądzę, że już wystarczy, prawda? – Usłyszałam jego aksamitny głos, kiedy z rękoma na moich biodrach, odepchnął na bok wysokiego kolesia.
- Pewnie. – Dryblas mrugnął do mnie prowokująco, kiedy się cofał. Wiedziałam, że chce dokuczyć Edwardowi. – Dzięki za, ach, entuzjastyczny taniec, bejbe.
- Entuzjastyczny taniec? – wymamrotał Edward, brzmiąc na wściekłego.
Chciałam odwrócić się, by go pocałować lub zapytać, gdzie jest czarująca Tanya, ale mocno mnie trzymał, a nie było w pobliżu Rose, by mogła mnie uwolnić.
- Cóż, teraz zatańczę entuzjastycznie z tobą… - powiedziałam mu swobodnie, wypychając w jego kierunku tyłek, co nazywałam Opatentowanym Ruchem Rosalie. – Chyba, że chcesz wrócić do pogaduszek z Tanyą?
- Poszedłbym z tobą, gdybyś tylko poczekała – powiedział, prychając z zadowolenia, zanim zaczął kołysać nas w rytm wolnej, zmysłowej piosenki. Pewnie poszedłby, ale jak mogłam myśleć logicznie, kiedy dorwała go kobieta, z którą uprawiał seks?
I lose all control
When you grab a hold
And you do your trick
Wędrował dłońmi po moim ciele, unikając dotykania miejsc, których pragnęłam, by dotknął. Palcami zaledwie muskał krawędź moich piersi, ledwo dotykał wnętrze ud, odsunął moją głowę, by móc całować obojczyk tak jak podczas obiadu.
Your every touch excites me
And damnit I aint too proud to beg
And even when you're not around me
The tingling just won't go away
Don't make my body wait no longer
Zaczęłam ruszać biodrami na lewo i prawo, kiedy Edward docisnął swoje do mojego tyłka. Był tak twardy, że obydwoje zadrżeliśmy, a on pochylił się, by szeptać mi do ucha moje imię.
It feels so good I'm going crazy
My eyes roll back inside my head
Explore my inner warmth's of pleasure
And hold on Wight**
Ściana z ciał dookoła wydawała się zamykać nas w naszym własnym świecie, ale kiedy Edward złapał moje piersi i zaczął wściekle poruszać się w górę i w dół, ciągle nie można było nazwać to stosownym.
Wydałam z siebie stłumiony jęk i to sprawiło, że coś w nim pękło. Szybko odskoczył ode mnie, złapał za ramię i zaczął wyciągać mnie z tłumu. Kiedy jakiś mężczyzna starał się wciągnąć mnie do tańca, okręcał mnie wokół siebie, by mu to uniemożliwić.
Nie wiedziałam, skąd wie, dokąd zmierza, ale poprowadził mnie wzdłuż kilku ciemnych korytarzy, aż znaleźliśmy się w niewidocznym dla nikogo zaułku. Nie było tam ani jednej żywej duszy ani niczego, poza szafką służącą za magazyn na końcu korytarza. Puścił mnie, kiedy znalazłam się przy ścianie i pochylił się nade mną, zamykając w ramionach jak w klatce. Oparł głowę o swoje ramię, tak jakby starał się odzyskać nad sobą kontrolę.
- Przyprowadzasz tu wszystkie swoje dziewczyny? – zapytałam go bez tchu, ledwo powstrzymując się od pociągnięcia go za pasek, by znalazł się bliżej. To on miał prowadzić, nie ja.
- Jakie dziewczyny? – wymamrotał w ramię. – Ty jesteś moją dziewczyną.
- Jasne, Eddie – odgryzłam się, zanim zdołałam się powstrzymać.
Jego głowa podniosła się z niedowierzaniem, ale zanim mogłam zobaczyć coś więcej, odwrócił mnie i przyciągnął plecami do siebie. Erekcja, którą czułam już wcześniej, była ciągle bardziej niż obecna.
- Bello, proszę, byś położyła ręce na ścianie.
Pieprz mnie. Znowu używa przymilnego tonu. Uniosłam drżące dłonie i oparłam się o ścianę, co okazało się niezbędne, gdy Edward zgiął mnie w talii. Potem pochylił się i oparł klatką piersiową na moich plecach.
- Dlatego odeszłaś? Naprawdę myślisz, że wolę Tanyę? – warknął mi do ucha. Myślałam, że będzie zadowolony, miło połechtany tym, że jestem zazdrosna. Cóż, nikt nie powiedział, że ten mężczyzna był przewidywalny.
- Nie powstrzymywałeś jej, kiedy leciała na ciebie. – Nie mogłam tego nie powiedzieć, chociaż następnego dnia żałowałam, że pokazałam mu, jak bardzo jestem o niego zazdrosna.
- Tak, ale czy nie zauważyłaś, jak bardzo ja lecę na ciebie? – zapytał łagodnie. Potem powoli podążył ręką w dół, by położyć ją pomiędzy moimi nogami. W tym samym czasie ugiął kolana, by docisnąć erekcję do mojego tyłka. Zaczął wbijać we mnie swoje biodra bezwstydnie masując złączenie moich nóg.
Jęknęłam, wbijając palce w ścianę. Kiedy to usłyszał, pochylił się i odcisnął rozchylonymi ustami pocałunek na moim policzku.
- Naprawdę nie masz pojęcia, jak bardzo cię pragnę, prawda? Nie masz pojęcia, jak długo cię chcę? – powiedział w końcu, pocierając mnie mocno.
- O czym ty mówisz do cholery? – zapytałam, zabierając jedną rękę ze ściany, bym mogła chwycić za pasek, który tak bardzo mi przeszkadzał.
Oddychaliśmy ciężko, ale kiedy przyciągnęłam go za pasek, wstrzymaliśmy oddechy i z drżeniem wypuściliśmy powietrze. Edward przyspieszał, kiedy w miarę upływu czasu był coraz bliżej.
- Miałem dziewczynę, kiedy przyszłaś po raz pierwszy do pracy. Wiedziałaś o tym?
Teraz nie było już pozorów. Kiedy byliśmy na parkiecie, byliśmy po prostu dwójką ludzi wśród masy, zagubieni w tłumie, tańcząc ze sobą w rytm muzyki. Teraz nie było niczego, dźwięk muzyki był słaby, a nasz rytm, ten który Edward zręcznie nam nadawał, wcale się z nim nie zgadzał.
- Mniej więcej – przyznałam. Byłam prawie całkowicie pewna, tym bardziej, że jako Trzecia Asystentka spędzałam połowę czasu na rezerwowaniu miejsc w restauracjach i wybieraniu biżuterii.
Edward szerzej rozłożył moje nogi, chociaż to oznaczało, że sam nie mógł dostarczyć sobie stymulacji. Przestał pocierać mnie ręką, zamiast tego zaczął jeździć w górę i w dół mojej szparki, zatrzymując się każdym razem dokładnie na łechtaczce.
- Zerwała ze mną, kilka tygodni po tym, jak cię poznałem. Chcesz wiedzieć, co ją do tego skłoniło, Aniołku?
Chciałam. Nie mogłam wyobrazić sobie, by ktoś fizycznie był w stanie odejść od tego mężczyzny. Usiłowałam przytaknąć, kiedy Edward ukąsił mnie w szyję i fantastycznie dotykał. Kiedy w końcu kiwnęłam, zabrał usta z mojej szyi i przeniósł je do ucha.
- Myślałem tylko o tobie. – Jego kciuk przez moje przemoknięte majtki skupił się tylko na mojej łechtaczce, a palce wsuwały się i wysuwały, a także masowały moją dziurkę.
- Dotykała mnie, a ja wyobrażałem sobie, że to ty. Brałem ją, a w myślach brałem ciebie… i tak w kółko. – Jego głos był surowy, tak jakby spowiadał się z największej słabości.
- Zacząłem marzyć o tobie. Jak wyglądasz kiedy cię pieprzę. Jak niewinnie wzdychasz, kiedy rozkładam cię na moim biurku… - Jęknął z powodu tej wizji, a jego głowa opadła na moje ramię.
- O, Boże… - Mój oddech się zatrzymał, ponieważ słuchanie jak mówi takie rzeczy… Naprawdę zmarnowaliśmy tyle czasu? To bez sensu.
Wolną ręką ściągnął przód mojej sukienki i chwycił moje piersi, raz jedną, potem drugą. Dodatkowa stymulacja sprawiła, że głowa opadła mi na ścianę. Poczułam znajome, cudowne napięcie, budujące się w moim brzuchu, nogi zaczęły mi mięknąć.
- Mówiłem twoje imię przez sen. Każdej ku*** nocy. Krzyczałem twoje imię, kiedy dochodziłem. I nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki mi nie powiedziała.
Opadł na kolana i umieścił twarz pomiędzy moimi nogami. Poczułam, jak muska mnie nosem, tak jakby wdychał mój zapach. To była najbardziej zwierzęca, seksowna i zaborcza rzecz, jaką mi zrobił. Poczułam budującą się we mnie banieczkę dumy. Ten mężczyzna był mój, uważał się za mojego. Tak długo jak jestem jego, nieważne jest, czy chce, bym nazywała go swoim chłopakiem
- Nie mogę chcieć nikogo poza tobą, rozumiesz? – Usłyszałam jak mruczy, zanim poczułam na sobie jego język. Kciukiem ciągle pocierał łechtaczkę, chociaż nie mogłam pojąć logistyki tego ruchu.
- Proszę… ku***… - Czułam jego język dokładnie przy moim wejściu, jak wije się i pracuje wewnątrz. Kiedy zaczęłam błagać, odsunął się, by wyszeptać słowa, które były moją zgubą.
- Tak jest. Dojdź dla mnie. Dojdź dla mnie tak jak ja mogę dochodzić tylko dla ciebie.
Kiedy ponownie wbił we mnie język i przycisnął boleśnie kciukiem, moje mięśnie zacisnęły się, a nogi ugięły się pode mną. Objął mnie ramionami i trzymał, kiedy przeżywałam orgazm, chłeptał językiem wnętrze moich ud.
Usłyszałam ciche i radosne „mmmm” i nie mogłam się powstrzymać. Nawet się nad tym nie zastanowiłam.
Jęknęłam:
- Boże, kocham cię, Edwardzie.
I poczułam, jak zamiera pode mną w bezruchu.
* Puretones - Addicted To Bass - http://www.youtube.com/watch?v=wmwGGLrDvfE
** Joi – Lick - http://www.youtube.com/watch?v=lJxLT9oPcbQ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Wto 22:04, 22 Cze 2010 |
|
To się nazywa idealny moment na wyznawanie miłości. Mam nadzieję że Edwarda zamarł z powodu radości i osłupienia, spowodowanego orgazmicznym ''kocham cię'', a nie tylko z osłupienia.Nie no, spodziewam się że odwzajemni te dwa słowa, chociaż korytarz we wnętrzu zadymionego klubu nie jest za bardzo odpowiednim miejscem.
Długi mi się wydał ten rozdział, ale po przeczytaniu stwierdziłam: MAŁO. I oczywiście nie mogło zabraknąć irytującego zakończenia rozdziału.
Dzięki za chapik, oby liczba komentarzy dopisała i w nagrodę otrzymamy 21 rozdział Asystentki:)) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Perunia
Człowiek
Dołączył: 01 Maj 2010
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 7:38, 23 Cze 2010 |
|
Rewelacyjne opowiadanie tłumaczenie też super, czekam na jeszcze bo w takim miejscu zakończyć tłumaczenie to grzech :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Śro 8:10, 23 Cze 2010 |
|
dzieki wielkie za rozdział:D
to było cudowne i nieźle zakręcone...
tylko ta Tanya namieszała, ale dzięki temu Edie i Bells wiedzą już na czym stoją:)
ile Alice miała na jedna noc walizek: 3? ta dziewczyna to jest dopiero zakręcona i chyba za to ją kocham... ale jak przystalo na przyjaciółkę srebną mini sukienkę zabrała...
fajnie, że Bells ma takie przyjaciółki, które zawsze pomogą
zemsta na Edim byla ciekawa, wykorzystanie kogoś obcego, ale warto:D wyznanie Ediego to dopiero niespodzianka nie wiedziałam, że od tak długiego czasu był zakochany...
czekam na następny
i apeluje do czytelników, jeśli się Wam podoba to komentujcie
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
belongs_to_cullens
Wilkołak
Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 9:11, 23 Cze 2010 |
|
Elektryzujący rozdział:)) sporo się zadziało: Tanya, obcy mężczyzna do zemsty, akcja na korytarzu, no i wyznanie... Zastanawiam się teraz, czy Edward zamarł z radości, czy też nie będzie tak słodko i wyznanie Belli coś pokomplikuje? Swoją drogą, rewelacyjny czas i miejsce na pierwsze "kocham cię" - hm.. gdy będą to wspominać...
Reilee, cudowne tłumaczenie, świetnie wychodzą Ci ich dialogi, a myśli, zwłaszcza te z dużą dawką humoru to perełki. Czekam więc na więcej:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Śro 11:18, 23 Cze 2010 |
|
WOW, nie no kurczę, jak mogło się zakończyć w takim momencie, nie wytrzymam do kolejnego rozdziału, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Rozdział bardzo ciekawy, wkurzyła mnie Tanya, oczywiście, Edward zresztą też, że z nią gadał, ale. Podobała mi się Bella wzbudzająca zazdrość.
Świetne tłumaczenie, czekam na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością i ciekawością.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Phebe
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow
|
Wysłany:
Śro 11:21, 23 Cze 2010 |
|
Mmm, ach ci mężczyźni...
Naprawdę, masło orzechowe i wódka?
No, dobrze. Zacznijmy od kilku smakowitych kawałków:
Cytat: |
Ta głupia dz***a była Kapitanem Hakiem dla mojego Piotrusia Pana.
Szeryfem Nottingham dla mojego Robin Hooda.
Megatronem dla mojego Optimusa Prime’a. |
OMG, Bella i jej elokwencja...
Cytat: |
Te. Włosy. Są. Moje. Suko. |
Och, żebyś wiedziała, że moje! Zaborcza Bella? Podoba mi się!
Cytat: |
- Idziemy potańczyć. – Wstała, wyciągając ręce do mnie i Alice i patrząc na Tanyę wzrokiem proszę cię, suko, wszyscy wiedzą, o co ci chodzi…Tanya odpowiedziała spojrzeniem nie mam pojęcia o czym mówisz… dziwko . |
Tylko kobiety potrafią tak doskonale komunikować się niewerbalnie...
Cytat: |
- DOTKNĘŁA jego włosów!
- Gdyby flirtowała tak z Emmettem na wprost mnie, wypatroszyłabym tę krowę!
- Widziałyście krój jej sukienki? To znaczy myślicie, że nie była na nią szyta?
|
Alice mnie zabiła!
Cytat: |
spojrzał na mnie, szczególnie zwracając uwagę na CT (cycki/tyłek). |
Pierwotne instynkty?
Cytat: |
Właśnie puścili idealną-do-tańca-z-nieznajomym-w-celu-wywołania-zazdrości-u-swojego-chłopaka piosenkę, więc zaprowadziłam go w miejsce bardzo dobrze widoczne z miejsc dla VIPów.
|
No comment...
Cytat: |
Byłam prawie całkowicie pewna, tym bardziej, że jako Trzecia Asystentka spędzałam połowę czasu na rezerwowaniu miejsc w restauracjach i wybieraniu biżuterii. |
Taa, dlaczego mnie to nie dziwi...
Cytat: |
- Boże, kocham cię, Edwardzie. |
No, zapowiada się ciekawie...
Tłumaczenie, jak zwykle, świetne. Bardzo dobrze oddajesz humor tego opowiadania, przekładając go na język polski.
Jestem strasznie ciekawa, jaka będzie reakcja Edwarda, kiedy już otrząśnie się z szoku...
Czekam na więcej! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Crazy_Bells
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 15 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 11:31, 23 Cze 2010 |
|
Hey.
Pierwszy raz komentuje twoje tłumaczenie.
Jestem od początku tej historii, ale za bardzo nie chciałam pisać bo nie jestem w tym jeszcze dobra. Chciałam ci podziękować od razu, że przekładasz to na nasz język. I. Czy możesz podziękować autorce. Kobieta ma talent.
A, co do FF jest Megazajekurwabisty!!! Ten rozdział był po prostu. Ryż, pyrz i orzeszki a nawet czekolada. Zazdrosna i wściekła Bella to coś co lubię czytać. Edward zaborczy to dopiero jest zabawa. Mam nadzieje, że zamarł z radości i oznajmienia tych słów "kocham cię" ale wypowiedziane na " niewidocznym dla nikogo zaułku" to trochę nie odpowiednie. Ale, nic mi do tego. Mam nadzieję że dostaniemy nagrodę czyli rozdział 21. Jesteś po prostu niezastąpiona. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, a może nawet się nie doczekam bo wykorkuję.
Pozdrawiam i przepraszam za chaotyczną wypowiedz.
Ps. Życzę veny, czasu i chęci do dalszego tłumaczenia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bieniutek
Nowonarodzony
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gorzów Wlkp.
|
Wysłany:
Śro 12:20, 23 Cze 2010 |
|
Dzięki wielkie za rozdział. Prześwietny rozdział, tak właściwie ;D. Tanyi nie cierpię w każdym ficku, ale przeciez nie moze byc zawsze nie wiadomo jaka sielanka. Chociaz nasza nielubiana kolezanka nie namieszała w cale tak duzo. Akcja w ciemnym korytarzu, świetna!;D I jeszcze to wyznanie milości w jakże orgazmicznej atmosferze. Heh. Niezle, niezle ;]
Bardzo lubię tego ff. Serio. Jest taki lekki i przyjemny. I na pewno ogromny wplyw ma na to samo tlumaczenie ;]. Brawo
Cóż, to do następnego rozdziału ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
iwanka
Nowonarodzony
Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 17:10, 23 Cze 2010 |
|
Ech... Jak można skończyć w takim momencie...
Jeju już się nie mogę doczekać nowego rozdziału
Życzę przyjemnej pracy nad nowym rozdziałem.
Pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
elsewhere
Człowiek
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 73 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mile od normalności
|
Wysłany:
Śro 18:26, 23 Cze 2010 |
|
Zazwyczaj nie czytam opowiadań, które nie są ukończone, albowiem zdarza się tak, że zakochuję się w opowiadaniu, a tu trach i autor/-ka go nie kończy…
Ale jako, że jest to opowiadanie ukończone, a ty je tłumaczysz to zaryzykowałam , i kobieto po stopach mogę cie całować, żeś to zaczęła tłumaczyć!!
Pochłonęłam te 20 rozdziałów w jeden dzień xD nie mogę się już doczekać kolejnych, będę tu chyba co chwilę wpadać z nadzieją na nowy.
Poza tym gratuluję znajomości języka tłumaczenie to ciężka sprawa wiem z doświadczenia, a według mnie Tobie wychodzi to mistrzowsko.
Opowiadanie może być genialne, ale jeżeli tłumacz jest kiepski to nie odda niesamowitego klimatu. Ty to robisz, ten klimat, słowa boskie. Postanowiłam, nie czytać oryginału tylko czekać, torturując się, aż Ty skończysz tłumaczyć
Życzę Ci cierpliwości i czasu na tłumaczenia :D
P.S. Nic bardziej nie przeraża obecnej kobiety, niżeli pierwsza partnerka seksualna partnera i w odwrotna stronę |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
valentin
Zły wampir
Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 17:29, 24 Cze 2010 |
|
No nie ma jak odpowiednia chwila na "kocham Cię"
Rozdział ciekawy, dodał troche pikanterii, literówek nie zauważyłam, z resztą specjalnie nie szukałam.
Czekam na Ciąg dalszy :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LaFleur
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Oahu
|
Wysłany:
Czw 22:54, 24 Cze 2010 |
|
Może nie odkryję Ameryki, ale ciężko jest komentować tłumaczenie. "Konstruktywnie" komentować. Przecież nasze wywody na niewiele się zdadzą, nasze zdanie nie wpłynie w żaden sposób na treść opowiadania. Sama nie wyrażam swojego zdania praktycznie przy żadnym przekładzie. Są jednak takie teksty, że nie można przejść obok niech całkowicie obojętnie. I trochę sobie ponarzekam na treść.
Jestem z "Asystentką" od początku. Pamiętam zarzuty, że to kopia Office'a i nic nowego, ciekawego. Ogromna ilość dobrych historii jest z góry skreślana (wiem co mówię, moje opowiadanie zostało tak skreślone) po słabym początku. nie oszukujmy się, początek tego opo też nie zachwycał. Jednak wizja zmasowanej erotyki mnie urzekła i zaczekałam.
Dwie kwestie porządnie rozeźliły mnie w fabule.
Wytłumaczenie się z dzieciaka Angeli.
Miałam szczerą ochotę na przypadkowego ojca - Edwarda. Tak ciężko znaleźć tekst w którym boski miedzianowłosy (blee) popełniałby błędy. Znowu się nie doczekałam.
Praktyczne odejście od miejsca pracy
Te gierki z Edwardem trwały dla mnie za krótko. To było bardzo dobre, ale szybko przegrało ze słabszymi wątkami. Nie rozumiem.
Plusy
To co tygryski lubią najbardziej
PORZĄDNE, dopracowane, ładne sceny erotyczne. Teraz ciężko je znaleźć. Ale ja już bym ją dawno rozdziewiczyła (czy to zabrzmiało... dziwnie?). Dobra, wiem, że dlatego opowiadanie ma romantyczny klimat, ale to takie nierzeczywiste, nieco odległe dla mnie.
Cóż, opowiadanie jest wyjątkowe. Mam nadzieję, że znajdziesz dużo czasu wolnego.
Namaste, Polls. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
elektra21
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 13:07, 25 Cze 2010 |
|
Schlali się strasznie. No i ta zdzira Tanya, co ona sobie myśli, Bella w ogóle ni powinna si powstrzymywać przed uderzeniem jej za to co próbowała z Edwardem, a za samo wspominaniem ich miłych chwil, powinna jej powiedzieć, aby poszła innych straszyć wyglądem. tak nie można. A Edward to zwierzak, na zaplecze ją wziął, wow jaka wycieczka. Zastanawia mnie tylko, dlaczego się spiął, gdy mu powiedziała, że go kocha. Nie rozumiem, przecież on też ją kocha, i zaznacza swoje terytorium, aż dziw, że tak długo tańczyła z nieznajomym. W następnym rozdziale będzie, że Bella się wycofa z tych słów i była chwilowo przyćmiona, albo Edward powie jej, że ją kocha, albo że to za wcześnie i nie wie co czuje, a ta go zostawi w tamtym miejscu za takie coś. Wyobrażam sobie jak będzie się jąkał i próbował coś powiedzieć, aby jej nie zranić i nie zakłócić obecnego stanu w jakim są na zapleczu, ale charakter Belli pewnie spowoduje jej ucieczkę i straszną kłótnię.
Tak więc czekam na to jak się to ułoży o jak być może daleko jestem od tych wszystkich możliwości. Mam nadzieję, że mile mnie zaskoczysz, z resztą jak zawsze.
Cierpliwie czekam na następny, dzięki za rozdział! Świetny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sarabi
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Wto 10:56, 29 Cze 2010 |
|
Jak zawsze wiele napięcia, humoru, zaborcza Bella, stanowczy Edward. Czego chcieć więcej? Chyba nic się nie da wymyślić. Wszystkie perełki wypisały Dziewczyny powyżej.
Dość długo nosiłam się z naopisaniem tego komentarza. Jedna rzecz cały czas nie dawała mi spokoju, a mianowicie jedno małe "ale", oczywiście nie do Tłumaczki, tylko autorki. Ja rozumiem, że ich ponosi, rozumiem całowanie w windzie, ostrą jazdę w samochodzie, ale seks oralny w ciemnym zaułku jakiegoś klubu, gdzie każdy może wejść i ... zobaczyć Bellę z gołym biustem i Edwarda z głową między jej nogami. A gdzie romantyzm? Gdzie szacunek? I słowa, które później padły z ust Belli, nijak się mają do miłości jako uczucia, bardziej skupiają się na jej aspekcie fizycznym.
Mimo to uważam że sytuacje w klubie były ekstra i nic nie zmieni faktu, że ja uwielbiam ten ff.
Dziekuję za piękne tłumaczenie i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Silverova
Człowiek
Dołączył: 04 Wrz 2009
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnów
|
Wysłany:
Pon 8:27, 05 Lip 2010 |
|
Czyli nasz kochany Edward od dawna " zauważał " Bellę nie tylko jako swoją podwładną. Z drugiej strony szkoda mi jego dziewczyny, bo żadna z nas raczej nie chciałaby się dowiedzieć o innej w taki sposób.
Nie wiem jakim cudem Bella się powstrzymała przed zabiciem Tanyi :D Bo ja bym się nie powstrzymała. Za to znalazła świetny sposób, aby wzbudzić zazdrość w dość dobrze podpitym już Edwardzie :)
Ave Wena |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aygikal
Nowonarodzony
Dołączył: 04 Gru 2009
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 16:21, 15 Lip 2010 |
|
Żyję tym opowiadaniem... dosłownie... i nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Kiedy się ukaże? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
antoinette
Gość
|
Wysłany:
Sob 18:05, 17 Lip 2010 |
|
Choć czytam od dawna - dziś pierwszy raz komentuję. Nie wiem dlaczego nie zrobiłam tego już wcześniej, ale jedyne logiczne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy to chyba to, że komentuję tylko nieliczne ff. Tylko te, które na prawdę przypadną mi do gustu. I "Asystentka" zdecydowanie się do nich zalicza.
Jest romantycznie, dramatycznie, ostro i wesoło - czyli wybuchowa mieszanka z pozytywnymi fajerwerkami
Edward z "kołekiem w tyłku" i narzutą z Batmanem, Bella zdecydowanie odważniejsza i o wiele bardziej wyuzdana niż pierwowzór - podoba mi się
Nie za bardzo przypadł mi do gustu tylko wątek z Esme... Trochę zbyt swobodnie... Tolerowała wszystkie teksty, gesty i zachowywała się jak rówieśniczka własnych dzieci. To mi trochę nie podeszło...
A samo tłumaczenie świetne, dopracowane. Widać, że autorka się przyłożyła. Oby tak dalej.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Pozdrawiam,
an |
|
|
|
|
Reilee
Zły wampir
Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp
|
Wysłany:
Sob 21:02, 17 Lip 2010 |
|
Enjoy!
Rozdział 21.
Autorka: [link widoczny dla zalogowanych]
Link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]
beta: Scully :*
Poranek po
Edward:
-Boże, kocham cię, Edwardzie.
Ciągle powtarzałem w myślach jej słowa jak uosobienie zepsutej płyty. Nie żałowałem, że upadłem na kolana, by zadowolić ją (i siebie także), ale zawsze będę wypominał sobie, że nie widziałem jej twarzy, kiedy wypowiadała to cudowne zdanie. Gdy te słowa opuściły jej usta, poczułem, że każdy mięsień w moim ciele stężał. Radość była tak obezwładniająca, iż przez sekundę nie mogłem oddychać, nie mogłem myśleć, nie mogłem nic zrobić poza czuciem łomoczącego serca w klatce piersiowej. Kiedy już byłem w stanie poruszyć się pomimo miażdżącego szczęścia, postanowiłem wstać i wyznać, że nie tylko pragnąłem jej od chwili, gdy ją ujrzałem, ale że zakochałem się w niej tak szybko, iż miałem świadomość, że nieodwołalnie nigdy nie będę szczęśliwy kochając kogoś innego niż ją, żeniąc się z kimś innym niż ona, mając z kimś innym dzieci.
Bella zaśmiała się drżąco i zjechała po ścianie, by znaleźć się na wprost mojego nieruchomego ciała. Przeczesała włosy trzęsącą się ręką, kiedy ja klęczałem w błagalnej pozycji. Nigdy nie byłem jej bardziej niż w tym momencie, musiała o tym wiedzieć.
Jej oczy błyszczały się prawdopodobnie tak jak moje z powodu podobnej ilości alkoholu, którą spożyliśmy w ciągu ostatnich godzin. Nie wspominając o orgazmie, który jej dałem, pomyślałem zadowolony z siebie.
Dotknąłem kciukami jej delikatnych obojczyków, gotowy, by wyznać moją wieczną, nieśmiertelną i kurewsko epicką miłość do tej kobiety, kiedy rzeczywistość szybko o sobie przypomniała.
- Ha, jestem tak pijana – zaśmiała się, trochę nerwowo, nie patrząc mi w oczy, kiedy wygładzała włosy. – To wszystko przez Jazza, jest totalnie niemożliwy.
Kiedy poczułem bolesny ucisk w klatce piersiowej, głowa opadła mi na jej bark, zbliżając mnie do tego uzależniającego zapachu. Moja nadzieja została zdruzgotana.
Oczywiście była pijana. Siedziałem obok i pozwoliłem Jasperowi wlewać drinki w nią i w gardła pozostałych. A poza tym, jak mogłem brać poważnie wyznanie miłości wypowiedziane podczas orgazmu? Ile razy śmiałem się z moich przyjaciół z liceum i college’u mamroczących coś, czego nie mieli na myśli z powodu żarliwości chwili? Już nie czułem się zadowolony z siebie, to było pewne.
- Ja też – przyznałem, ciągle niezdolny, by spojrzeć wyżej niż jej szyja. Otuliłem jej barki ramionami i przyciągnąłem do siebie, by upewnić się, że przynajmniej fizycznie jest przy mnie obecna. Wtopiła się we mnie bez oporu. Idealnie do mnie pasowała, wiedziałem o tym od zawsze.
Oczywistość tego mnie zabiła. Czy powinienem po prostu wyznać jej miłość, nie zważając na konsekwencje, które nadeszłyby jutro rano? Czy potraktowałaby moją deklarację poważnie, skoro przed chwila powiedziała mi, że mnie kocha, ale jest kompletnie pijana?
Bella nieświadomie odpowiedziała na moje pytania.
- Rano nic nie będę pamiętać – zaśmiała się, tuląc się do mojej koszulki. – Będziesz musiał przypomnieć mi, że jestem ci coś winna za to, co zrobiłeś.
- Wystawię rachunek – obiecałem jej najcichszym głosem, biorąc olbrzymi wdech jej zapachu i odchylając się do tyłu. Pochyliła się w moim kierunku, zanim zdążyłem spojrzeć jej w oczy w tym ciemnym korytarzu. Poczekała, aż moja górna warga znalazła się pomiędzy jej i wymamrotała:
- Na pewno zapłacę z odsetkami. – Zaczęła ssać moją wargę, tak zmysłowo drażniąc ją językiem, że zakręciło mi się w głowie. Poczułem się źle z tym, że sprośne myśli natychmiast zawirowały mi w głowie, gdyż chciałem od niej czegoś więcej niż jedynie zaspokojenia cielesnych potrzeb. Ale kiedy prawie ze złością wbiła zęby w moją delikatną wargę, nie mogłem powstrzymać warknięcia budującego się w mojej klatce piersiowej, ani przyciśnięcia jej własnym ciałem, ani przechylenia jej głowy, by móc zaatakować jej usta językiem.
Pozwoliła mi dominować przez dziesięć sekund, a potem gwałtownie chwyciła piąstkami włosy, szarpiąc moją głowę na lewo i wpychając język ponad mój, by móc dokonać inwazji mojej jamy ustnej.
Jęknąłem, pragnąc jej, kochając ją tak straszliwie i nagle zdając sobie sprawę, jak wygłodniały był jej pocałunek. To była najbardziej namiętna i wspaniała rzecz na świecie tak jak zwykle, ale odczułem zmianę w jej postępowaniu.
- Bella – wydyszałem. Odsunąłem się od niej, by złapać oddech. Szturchnąłem nosem jej żuchwę, by móc zainteresować się jej łabędzią szyją, kiedy westchnęła i powstrzymała mnie. Ponownie pociągnęła mnie za włosy, sprawiając, że wywróciłem oczami, a potem zaczęła całować moją szyję.
Nie, w porządku, będąc całkowicie szczerym, atakowała moją szyję, ssąc i szczypiąc skórę, jakby chciała wypić moją krew. ku*** stwardniał mi tak boleśnie, iż dziwiłem się, że nie odpadł mi jeszcze guzik przy rozporku. Jeśli materiał nie byłby tak gruby, widać byłoby na nim mokrą ścieżkę preejakulatu. Starałem się myśleć, połączyć jej złość z jej motywami, ale wtedy jej usta ponownie odnalazły moje i byłem stracony.
Klęczelibyśmy tak na wprost siebie przez wieki, gdyby telefon znajdujący się w mojej kieszeni nie zaczął wibrować. A ja naprawdę nie potrzebowałem teraz wibracji…
Oderwałem się od Belli, odbierając. Głośna muzyka wskazywała na to, że dzwoni ktoś z naszej paczki, potem usłyszałem gromki głos Emmetta.
- Złaź z Belli, braciszku! Tanya nas irytuje, wracamy do domu!
Emmett zaniósł na barana Bellę do samochodu, a podczas drogi do domu Alice zwinęła się w kłębek obok niej. Kiedy wróciliśmy prawie zupełnie wytrzeźwiałem i byłem wdzięczny za to, że od Belli oddzielała mnie pewna odległość (ale czy kiedykolwiek mógłbym być szczęśliwy nie dotykając jej?), gdyż pozwoliło mi to odzyskać jasność umysłu.
Bella nie zdawała sobie sprawy z intensywności moich uczuć do niej.
Jak mogła w ogóle pomyśleć, że wolę Tanyę od niej?
Kogokolwiek od niej? Ostatnie miesiące spędziłem pragnąc sprzedać duszę w zamian za pozbycie się słabości do niej. Nic nie działało, ani utrzymywanie dystansu, ani wrogość. Kiedy pocałowałem ją po raz pierwszy, zgodziłem się na to, poddałem się, przyznając, że moja dusza nie należy już do mnie, należy do niej.
Kiedy siedzieliśmy dzisiaj razem, byłem tak bardzo zadowolony, gdyż byłem z Bellą, w cieple jej kruchych ramion. Kogo obchodziła gadająca do mnie Tanya, dziewczyna, której nie widziałem od lat. Mógłbym słuchać Stuarta Malutkiego marudzącego mi do ucha, a byłbym całkowicie szczęśliwy w objęciu Belli.
Patrzenie na jej taniec z obcym, na czyjeś ręce na jej biodrach, jej wąskiej talii, uświadomiło mi, że nigdy nie będę w stanie pozwolić jej odejść. Wcześniej żartowałem z tego, ale teraz rzeczywistość sama mi się ujawniła. To było niemal wyzwalające.
Nigdy nie pozwoliłbym jej odejść. Tak było.
Patrzyłem, jak zamyka oczy i gładzi ręką włosy Alice na tylnych siedzeniach jeepa jak matka uspokajająca dziecko.
Od teraz wszystko będę robił tak jak trzeba. Żadnych błędów. Dowiem się jutro, czy podoba się jej bycie moją dziewczyną. Wiedziałem, że mnie lubi, że teraz, kiedy minęły ostatnie, złe dni, ufa mi, że podobam się jej. Użyję wszystkiego, co się da na swoją korzyść. Będę tak długo wielbił jej ciało, aż będzie ku*** szlochać moje imię.
Kiedy dojechaliśmy do domu, Alice, Bella i Jasper (który wypił więcej niż cała reszta razem wzięta) praktycznie już pozasypiali. Mnie i Emmettowi przypadło zaprowadzenie Jaspera do łóżka. Rose bardzo bawiło to jak śmiesznie wyglądamy z rozłożonym na nas naszym średnim bratem. Emmettowi łatwo poszło z Alice, a kiedy została już tylko Bella, mrugająca sennie oczami, przytuliłem ją do siebie.
- Mogę teraz odwdzięczyć się za przysługę? – zapytała, uśmiechając się do mnie, kiedy barkiem otwierałem drzwi do swojej sypialni. Wywróciłem oczami, ponieważ, poważnie, była tak pijana, że nie mogła ustać na nogach, a chcąc odwdzięczyć mi się w tej chwili, nie oddałaby długu. To musi być jej przyjemność tak samo jak moja.
- Zaprowadzimy cię do łóżka, koch… - Stwierdziłem, że nie chcę już nazywać jej „kochaniem”, dopóki nie wie, że jest to prawda, a nie byle jakie przezwisko. Włączyłem lampkę przy łóżku, a potem zwróciłem się ku posłaniu ciągle z Bellą w ramionach i drwiącym uśmiechem na ustach, gdy zdałem sobie sprawę, że to już druga noc, kiedy kładę Bellę do swojego łóżka, nie dołączając do niej.
Złapała mnie za szyję, kiedy starałem się położyć ją na łóżku, i zaczęła obsypywać moją twarz i szyję delikatnymi pocałunkami – ciągle z niemałą ilością wściekłego szczypania (co wstyd mi przyznać, ale nakręcało mnie w niebezpieczny sposób).
- Dołączy pan do mnie, panie Cullen, prawda? – ku***. Nie nazywaj mnie tak. Moja samokontrola już była słabsza niż zwykle, nie wspominając o tym, że próbowała wciągnąć mnie na siebie na łóżku.
- Aniołku, to nie jest dobry pomysł. – Nie było możliwości, bym mógł leżeć z nią teraz w tym łóżku. Gdybym się położył, pozostałaby niewinna przez dwie, może trzy minuty.
Opuściła ręce, uroczo robiąc kwaśną minę, a potem wywróciła oczami z powodu mojej odmowy.
- Nie ma z tobą zabawy – kusiła.
Zdjąłem jej szpilki, a potem przykryłem ją kocem. Zdjąłbym jej sukienkę, ale nie panowałem nad sobą wystarczająco w tej chwili. Dotykanie jej nagiej skóry – to byłoby zbyt wiele.
- Zaraz wrócę, Bello – powiedziałem, chociaż właśnie przygryzła dolną wargę z rozczarowaniem w oczach.
Wziąłem dwie aspiryny i szklankę wody z łazienki, jako środek zapobiegawczy na jutrzejszego ogromnego kaca.
Kiedy wróciłem, a nie zajęło mi to zbyt wiele czasu, zobaczyłem, że skopała z siebie koc i zdjęła sukienkę. Leżała płasko na plecach w samych majtkach. Zatrzymałem się, ściskając mocno szklankę w ręku, kiedy pożądanie ogarnęło mnie ze wzmożoną siłą.
- Sukienka była niewygodna – wymamrotała, wyczuwając, że jestem w pobliżu. – Będziesz teraz tak stał i patrzył na mnie?
Odchrząknąłem i zmusiłem się, by spokojnie do niej podejść. Usiadłem na brzegu łóżka. Bella przewróciła się na bok, by na mnie spojrzeć, jej piersi ścisnęły się rozkosznie, przypominając mi jak wyglądał między nimi mój penis.
Przestań o tym myśleć, Edwardzie, powiedziałem sobie po raz tysiączny tego wieczoru. Wystarczy, że cały wieczór spędziłem z językiem przy jej pysznej skórze. Bella pewnie myśli, że jestem jakimś neandertalem.
- Bello, weź to, proszę, skarbie. Pomogą ci z jutrzejszym bólem głowy. - Wyciągnąłem tabletki na dłoni w jej kierunku. Bella w świetle lampy badała wzrokiem moją twarz. W końcu poruszyła się i dotknęła językiem mojej dłoni, zgarniając aspirynę. Zadrżałem z pożądania z powodu dotyku jej mokrego języka. Przeklinałem sam siebie za bycie takim zwierzęciem. Wzięła łyk wody, którą trzymałem przy jej ustach.
- Mmmm, dobrze smakujesz – zamruczała. To był dla mnie sygnał, by skoczyć na równe nogi, zanim skoczyłbym na nią.
Ponownie przykryłem ją kocem, torturując się rzuceniem spojrzenia na kawałek koronki pomiędzy jej nogami. Byłem nieracjonalnie o niego zazdrosny, gdyż tak intymnie ją otaczał.
- Dobranoc, Edwardzie – wybełkotała słodko, kiedy szedłem do drzwi.
- Dobrej nocy, Aniołku.
Kocham cię.
Bella:
W chwili, kiedy przewróciłam się na bok i otworzyłam oczy, poczułam się, jakby ktoś wbijał mi coś w mózg. Zamknęłam je z powrotem, próbując pozbyć się bolesnego pulsowania. Po chwili minęło, więc byłam w stanie ostrożnie podnieść powieki.
Leżałam w łóżku Edwarda, twarzą do stolika nocnego, gdzie stał elektryczny zegarek, który poinformował mnie, że jest 11.45. ku*** mać. Za trzy godziny lecimy do domu.
Nawet panika z powodu perspektywy spóźnienia się na samolot i fakt, że spałam tak długo nie były tak przerażające jak atakujące mnie wspomnienia. Wspomnienia żenujące, zawstydzające, które ciągle fizycznie wywierały na mnie efekt. Serce zaczęło bić mi szybciej, w głowie ponownie zaczęło łomotać, a całe ciało pokryło się upokarzającym rumieńcem.
Boże, kocham cię, Edwardzie.
Naprawdę to powiedziałam. Kiedy lizał moje uda, po tym jak doprowadził mnie na skraj w jakimś ciemnym, mokrym korytarzu. Co do diabła jest ze mną nie tak?
Pocałował mnie jedynie, a ja od razu wyznaję mu miłość? Dlaczego nie poszłam do jego domu z paprotką i wizją tego jak wyglądałyby nasze dzieci? Tak jak w „Jak stracić chłopaka w 10 dni”.
Dzięki Bogu, że wpadłam na to, jak wszystko uratować. Nie-mam-pojęcia-co-gadam-gdyż-jestem-pijana-a-jutro-nic-nie-będę-pamiętać. Dzięki temu mogłam uniknąć dalszego upokorzenia.
Serio, muszę sobie z tym jakoś poradzić. Wziąć wszystko na spokojnie, bez nerwów, mając nadzieję, że go nie przestraszyłam. Oboje byliśmy pijani, tak sadzę. Pijani ludzie mówią czasami głupoty, prawda? Mam nadzieję, że nie pomyśli sobie, że jestem dziewczyną, która przy byle okazji używa frazy „kocham cię”, nie mając tego na myśli. Jeżeli ma myśleć, że jestem fanatyczką, albo po prostu durnieję po alkoholu – wybieram drugą opcję.
Rozmyślałam o tym, kiedy szłam pod prysznic, nie biorąc nawet pod uwagę faktu, że mogłabym pokazać się reszcie, wyglądając jak końska dupa i śmierdząc jak popielniczka. Byłam pewna, że mogę udawać, że nic się nie stało albo po prostu uznać to za jeden z tematów do rozmów, których unikamy. Takich jak: och, hej, powiedziałam moim przyjaciółkom, że jesteś ojcem dziecka Angeli, a teraz muszę im powiedzieć, dlaczego cię nie nienawidzę. Ale, chwila, one teraz umawiają się z twoimi braćmi, którzy nie mają pojęcia, że prawdziwym ojcem jest Tatuś-C.
I takie tam nieistotne pierdoły.
Założyłam zapakowany przez siebie czarny, jedwabny szlafrok i wyszłam tyłem z łazienki, susząc włosy ręcznikiem. Wpadłam prosto w twarde ciało Edwarda, ciesząc się, że ręcznik i włosy ukrywały moja twarz. Zarumieniłam się, a pewność siebie, którą odczuwałam wczoraj w nocy nie pasowała do moich buntujących się policzków.
- Spokojnie – powiedział mi do ucha, kiedy objął mnie, by utrzymać nas w pionie. – Nie chcemy niczego zgubić.
Wyjął mi ręcznik z rąk i podał torbę McDonalda. Zatrzymał się na chwilę, wtykając nos w moje mokre włosy, zanim odsunął się ode mnie.
- Poważnie? – zapytałam z niedowierzaniem, odwracając się, by patrzeć, jak zrzuca z łóżka poduszki i kładzie je koło kanapy. – Nie sądziłam, że Cullenowie jadają fastfoody. – Edward usiadł na kanapie i wskazał mi poduszki, bym na nich usiadła.
– To co trzymasz w swoich małych rączkach, młoda damo… - powiedział poważnym tonem. – To sposób Cullenów na kaca. Rozwodniona cola i duże frytki. Zaufaj mi, dostarczyłem takie same cierpiącej parze i mojej skruszonej matce. A teraz usiądź, proszę.
Posłusznie usiadłam plecami do niego, słysząc jak jęknął, kiedy szlafrok rozsuwając się, ukazał całe moje nogi.
- Cierpiącej parze? – zapytałam, kiedy delikatnie osuszał mi włosy ręcznikiem. Najwyraźniej obydwoje mieliśmy w planach unikanie rozmowy o poprzedniej nocy, byłam za to niezmiernie wdzięczna.
- Alice i Jasper. Jazz wypił tyle, ile waży, a Alice cierpi pewnie dlatego, że jest tak cholernie malutka. – Podnosił poszczególne kosmyki moich włosów i tarł je ręcznikiem tak delikatnie i z taką troską, że musiała przełknąć, by pozbyć się ucisku w gardle.
- Pewnie tak – powiedziałam w końcu, biorąc duży łyk coli. Wolną ręką z roztargnieniem masowałam przez dżinsy jego kostkę. Westchnął i pocałował czubek mojej głowy, zanim wrócił do pracy.
- Rozmawiałem dzisiaj z mamą – powiedział nagle po chwili ciszy. – Nie zejdzie na dół, by się pożegnać, gdyż radzi sobie z wczorajszymi drinkami jak Jazz i Alice razem wzięci.
- W porządku – zgodziłam się, zastanawiając się do czego zmierza i w tym samym czasie doceniając geniusz jego antykacowej kuracji.
- Pewnie widziałaś te znaczące spojrzenia, które mi wczoraj rzucała – powiedział swobodnie. Musiałabym być ślepa, żeby ich nie widzieć za każdym razem, kiedy mnie dotknął, więc kiwnęłam głową. – Była w szoku, gdyż nigdy wcześniej nie przyprowadziłem do domu swojej dziewczyny, by ją poznała. Niezależnie od okoliczności.
Wiedziałam, że czuje, jak sztywnieję, a ręką na jego kostce poczułam to samo u niego. Pewnie czekał na moją reakcję. [i[Dziewczynę.[/i] Nie myśli, że jestem jakąś walniętą fanatyczką. Chce mnie. Uspokoiłam się, rozluźniając spięte ramiona, kiedy Edward ponownie z ostrożnością wrócił do zajmowania się moimi włosami.
- Ale nie nienawidzi mnie za to, że tak źle myślałam o jej najmłodszym synu, kiedy tu przyjechaliśmy? Albo nie sądzi, że jestem prostaczką po wczorajszej kłótni o Titanica? – zapytałam tym samym swobodnym tonem co on.
- Nie, wcale nie. Właściwie uświadomienie cię, spowodowało, że razem z Carlislem chce podjąć pewne kroki w sprawie z Angelą. Mają zamiar powiedzieć o wszystkim Emmettowi i Jasperowi. Chce zjeść z nami obiad, kiedy już będziemy w mieście, żebyśmy poznali stosunek Carlisle’a do całej sprawy. – Skończył, ciągle susząc mi włosy i przeczesując gładkie loki palcami jak szczotką.
Wiedziałam, jakie skutki będzie miał ten okropny obiad, ale skupiłam się na tym, że jego mama nie chce mnie wypatroszyć. To naprawdę okropne, że tak myślałam.
- A teraz tylko czeka, aż wprowadzisz się do mnie, by mogła od nowa urządzić mój apartament – powiedział ciągle swobodnym tonem.
Zaśmiałam się automatycznie i zignorowałam dreszcz spowodowany wyobrażeniem sobie mojego wkroczenia w ten sposób w jego życie. Wyobrażeniem sobie budzenia się przy nim każdego dnia, zasypiania w jego ramionach.
Okej.
Dobrze.
Pieprzyć to.
Wyobrażałam sobie codzienne widoki jego nagiego tyłka pod prysznicem.
- Dżiiiz – powiedziałam w końcu – szybka jest.
Edward zsunął się z kanapy, by mnie objąć, jedną ręką ciągle bawił się włosami, drugą zsunął niżej, by uścisnąć zaborczo moje udo.
- Możliwe – zgodził się, kiedy siedział już wygodnie. – Powiedziałem jej, że najpierw musimy przeprowadzić testy próbne, by no wiesz, wszystko poszło gładko i takie tam.
- Powiedziałeś jej? – westchnęłam, opierając się wygodnie o niego i karmiąc go frytkami przez ramię. Czy naprawdę mężczyzna gryzący kawałek ziemniaka może być tak seksowny? – Na czym będą polegać te testy?
Przejeżdżał dłonią po moim udzie, praktycznie muskając mnie pomiędzy nogami za każdym razem. Co upewniło mnie, że chcę wypełniać jego rozkazy przez resztę życia.
- Och, no wiesz. Na byciu nagą w moim jacuzzi, kiedy będę kochał się z tobą do utraty zmysłów, na byciu nagą w mojej wannie, kiedy będę kochał się z tobą do utraty zmysłów, na byciu nagą w moim łóżku, kiedy będę kochał się z tobą do utraty zmysłów, na byciu nagą na dywanie przy kominku, kiedy będę kochał się z tobą do utraty zmysłów.
- Hmm, więc rozumiem, że będzie to wymagać odrobiny nagości? – zapytałam elokwentnie, gdyż elokwencją i dziką radością napełniała mnie myśl o byciu z tym mężczyzną.
Edward zaśmiał się chrapliwie i odwrócił głowę, by móc pocałować mój nos. Serce zabiło mi mocniej, tak jak za każdym razem, gdy to robił.
- Słodziutka – odparował tak elokwentnie jak ja. – Myślę, iż mogę ustalić, że ściąganie majtek w moich drzwiach stanie się twoim obowiązkiem.
- Kiedy zaczynamy? – zapytałam, patrząc na niego wyzywająco.
- Co masz w planach na jutrzejszy wieczór? – Edward odpowiedział natychmiast.
Pochyliłam się, by moje usta znalazły się przy jego uchu, i wyszeptałam chrapliwym głosem:
- Tak, właściwie to mam w planach być naga, kiedy będziesz kochał się ze mną do utraty zmysłów…
Wnioskując po jego jęku, jutrzejszy wieczór będzie to home run. *
Juppi!
*[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|