|
Autor |
Wiadomość |
Sleeping_Beauty
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 49 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 17:20, 04 Cze 2010 |
|
Lubię ten fanfick:) Jest szalony! Cieszę się na tak szybkie - jak dla mnie - wstawienie rozdziału, który - przyznam bez bicia - jest rewelacyjny. Ciekawa jestem, co wydarzy się na tej imprezie:) Czekam na następny:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
capricorn
Człowiek
Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 18:48, 04 Cze 2010 |
|
hahahah znów ta słynna reklamówka. :)
Holly kurczę tak szybko lejny rozdział. ? Mnie to bardzo cieszy.
Jak zwykle udany, wesoły rozdział.
Szczerze, mam nadzieję, że kolejny bedzie jeszcze szybciej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ParanormalVampire
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pią 19:16, 04 Cze 2010 |
|
Extra rozdział!
Jak go czytałam uśmiechałam się przez cały czas.
Ciekawe kiedy chłopcy się dowiedzą o tym że dziewczyny są bliźniaczkami? Może na imprezie?
To mnie rozwaliło :
Cytat: |
- Jak widać, nie. A teraz daj mi umrzeć w spokoju – fuknęła na niego, po czym opuściła się po ścianie i usiadła na zimnych kafelkach. |
Genialne.
Mam też ale:
Cytat: |
Było widać, że się jej przestraszyła. Wiedziała również, że zadarcia z nią będzie żałować do końca liceum. |
Jessica zadarcia z Brandi, czy Bella lub Brandi będą miały kłopoty przez Jess?
Pogubiłam się.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, Paranormal |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Pią 19:17, 04 Cze 2010 |
|
nie wierzyłam, że tak szybko nowy i co tam, że krótki ważne że moglam znów poczytac o siostrach:)
one są genialne, nie wiem jak to robisz, ale ta historia jest jedyna w swoim rodzaju, opisanie dziewczyn ich charakterów, akcja to co sie dzieję, że panowie się nie dowiedzieli o spisku jest warte wszystkiego:)
wiem jedno nie mogę się doczekac tego co będzie się działo na imprezie a czuję, że nie zawiedziesz nas i będzie bardzo ciekawie
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
GINY
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 18:03, 05 Cze 2010 |
|
nawet nie wiesz jak sie ciesze ze tak szybko dodalas kolejny rozdzial i musze ci powiedziec ze to jak najbardziej udana rekompensata za tak dluga przerwe |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
alekzz
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z szufladki .
|
Wysłany:
Sob 19:01, 05 Cze 2010 |
|
Naprawdę nie spodziewałam się, że tak szybko wstawisz nowy rozdział, ale jestem mile zaskoczona. : ) Rozdział, nieważne, że króki, po prostu świetny.
Wiele czasu nie mam, ale informuje, że chapter bardzo mi się spodobał. ;p Tylko trochę się boje, że może masz zamiar zeswatać Edwarda z Brandi i Belle z Jacobem, bo tego bym nie przeżyła. xD
Czekam na następny rozdział, z nadzieją, że pojawi on się tak szybko jak ten. : P
xoxo.
alekzz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Imm93
Człowiek
Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Moon xD
|
Wysłany:
Sob 20:08, 05 Cze 2010 |
|
Witam
ciesze się ze trafiłam na to ff bo jest boskie , zaciekawił mnie sam tytuł
strasznie podoba mi sie postać Brandi jest inna i taka otwarta, odważna po prostu boska ;D
Bella chociaż podobna do siostry to jest to cicha wersja Brandi, chociaż Bella jest tak samo wybuchowa jak siostra :P
jestem ciekawa jak rozwiążesz spraw z chłopakami bo i Jacobowi i Edwardowi podoba sie Brandi co widać (zwłaszcza u Edwarda) w ostatnim rozdziale :P
czekam na more i życze weny
pozdrawiam Imm |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
plamka14
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 18:01, 06 Cze 2010 |
|
Ten fanfick jest świetny.
A pomysł bardzo oryginalny. Bliźniaczki
Pełen humoru, a dziewczyny... odważne, wygadane, przystojne
Miałaś rację - nietuzinkowe przygody/problemy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
EsteBella;*
Człowiek
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hmm.. A już wiem... Wampirowo;]
|
Wysłany:
Nie 19:09, 06 Cze 2010 |
|
Aż jestem ciekawa co będzie na tej imprezie. Zresztą nie tylko ja...
Nie napiszę dzisiaj KK bo jestem po moim pierwszym debiucie. Nowy FF rozumiecie, więc rozumiecie.
Główne przesłanie rób dalej to co robisz bo jesteś w tym świetna;*
Weny przez duże W;*
EsteBella;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Holly Black
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 14:52, 14 Cze 2010 |
|
Ja nie wiem jak to jest. Obiecałam dodać rozdział wczoraj wieczorem…
Jak na złość zepsuł mi się Word, który przestał podkreślać błędy.
Za cholerę nie mogłam znaleźć płyty z Office, dopiero dziś udało mi się przy pomocy taty.
Szczerze? Dodając taki rozdział byłoby to czystym samobójstwem.
Wściekła na pocieszenie uraczyłam się miską biedronkowych płatków o smaku ciasteczek. Nie mam pojęcia po co zawracam wam tym głowę, ale mniejsza. Jakaś wylewna dziś jestem. Korzystając z okazji odpowiem na wasze wcześniejsze komentarze, za które bardzo dziękuję:
Coco chanel – Bardzo mi miło, kiedy czytam w komentarzach, że to opowiadanie potrafi poprawić Ci humor. Naprawdę się z tego cieszę. Tak, masz rację, że Brandi przyćmiewa Bellę, gdyż wcześniej był taki mój zamiar aby to jedna z dziewczyn była tą bardziej szaloną, odważną i bezczelną, żeby się nawzajem uzupełniały :)
Sleeping_Beauty – musiałam się jakoś zrekompensować po mojej jakby nie patrzeć, dwumiesięcznej przerwie :) Cieszę się, że Ci się podobało.
Capricorn – Haha:) No powiem Ci, że dopadła mnie straszna wena i musiałam to wszystko spisać, póki ją miałam. Mam nadzieję, że będzie mnie dopadać tak częściej:)
ParanormalVampire – Przez dziesięć minut zastanawiałam się, jak napisać to zdanie. Cały czas mi zgrzytało xD Obiecuję, że postaram się je jakoś poprawić. Sens miał być oczywiście taki, że to Jessicka powinna się obawiać Brandi do końca liceum :) Miło, że rozdział Ci się podobał :)
zawasia – Po części sądziłam, że was tym zaskoczę :) Ale uznałam, że trzeba było, po tak długim odpoczynku :) Mam nadzieję, że kolejny rozdział również przypadnie Ci do gustu :)
GINY – Też się cieszę, że się cieszysz, że rozdział ukazał się szybko xD
alekzz – Szczerze? Sama też bym tego nie przeżyła xD Fajnie, że rozdział Ci się podobał :)
Imm93 – Dzięki wielkie, że podoba Ci się ten ff jak i szalone siostrzyczki:) Cieszy mnie to, że udało mi się je właśnie tak ukazać, bo taki był mój zamiar:)
plamka14 – Jestem zadowolona, że ff Ci się podoba :) Zawsze u Meyer drażniło mnie to, dlaczego Jacob uganiał się za Bellą, a ta tak okropnie go raniła… Zaczęłam się zastanawiać, co by było, jakby ją „skopiować” :P Stąd wziął się pomysł bliźniaczek :)
EsteBella;* - Ooo ? Masz debiut? Rozumiem Cię moja droga, sama przez to przechodziłam :) Zaciekawiłaś mnie i z chęcią zajrzę :) Fajnie, że ciekawi Cię co wydarzy się w następnym rozdziale :)
Nie przedłużając, zanudzając i kto wie co jeszcze, zapraszam na kolejny rozdział bliźniaczek, który dedykuję mojej przyjaciółce Agnieszce, między innymi za to, że zawsze potrafisz mnie rozbawić:)
ROZDZIAŁ XII
Zbliżała się dziewiętnasta, w wyjątkowo pogodny, piątkowy wieczór. Obie dziewczyny szykowały się na imprezę do Brada. Bella była zdenerwowana.
Nawet jej siostrze udzieliło się trochę stresu, jednak nie dała tego po sobie poznać.
- Będzie fajnie. Zobaczysz – zapewniła Brandi, kładąc dłonie na ramionach siostry. Dziewczyna odetchnęła głęboko i poczuła, że owe słowa dodały jej otuchy i nieco uspokoiły.
Dla bezpieczeństwa postanowiły, że Bella uda się z Edwardem na imprezę o godzinę wcześniej. Obie miały też zamiar ubrać się tak samo. Bella miała na sobie obcisłą, czarną sukienkę przed kolano, zawiązywaną na szyi. Rozpuściła i idealnie wyprostowała włosy. Dzięki temu sięgały aż do łokci.
Dziewczyna dokonywała ostatnich poprawek w makijażu. Nie malowała się bardzo mocno. Pociągnęła rzęsy tuszem, oraz narysowała kreski na górnej powiece. Usta pomalowała truskawkowym błyszczykiem. Po chwili założyła wysokie, czarne szpilki.
- Wyglądasz zajebiście – skwitowała Brandi i podała siostrze torebkę. Teraz nadeszła jej kolej na wyszykowanie się. Uznała, że miały dużo szczęścia, skoro udało im się wczoraj kupić identyczne stroje. W tej samej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Bella posłała przestraszone spojrzenie w kierunku Brandi, a ta popchnęła ją delikatnie w stronę schodów, po czym zamknęła się w łazience.
Dziewczyna zeszła na dół. Wzięła głęboki oddech. W duchu cieszyła się, że ich mamy nie było w domu, gdyż wiedziała, że rodzicielka mogłaby wszystko zepsuć. Całe szczęście, że wolała randkować z kolegą z pracy. Brązowowłosa otworzyła drzwi za trzecim dzwonkiem. Zobaczyła Edwarda z lekko zniecierpliwioną miną, która na widok dziewczyny momentalnie przeobraziła się w zadowoloną.
- Fajnie wyglądasz – powiedział cicho. Dziewczyna zauważyła, że prawienie komplementów wprawiało go w lekkie zakłopotanie.
- Dzięki – mówiąc to, posłała mu uśmiech. Delikatnie wziął ją za rękę, po czym opuścili podwórko. Pokierowali się prosto w stronę domu Brada. Po drodze Edward wyjął z kieszeni paczkę papierosów i wziął jednego. Chciał poczęstować nimi Bellę jednak ta popatrzyła się na niego zdziwiona. Zanim cokolwiek palnęła, uświadomiła sobie, że pewnie palił razem z jej siostrą.
- Yyy… Wiesz, jakoś nie mam dzisiaj ochoty – odparła, a ten otaksował ją zdziwionym spojrzeniem, jednak po chwili schował paczkę z powrotem do kieszeni kurtki. W momencie, gdy zaczął palić, naprawdę starała się nie zakasłać, gdyż spora ilość szarego dymu lądowała jej przed nosem. Kiedy znajdowali się bliżej miejsca imprezy, coraz bardziej słychać było dobiegającą stamtąd głośną muzykę. Oczom dziewczyny ukazał się sporej wielkości dom, który bardziej przypominał pałac. Świadczyły o tym ciekawe wykończenia okien i balkonów, które wcale nie wyglądały tandetnie. Wręcz przeciwnie, nadawały miejscu uroku. Brązowe ściany były raz po raz rozjaśniane przez światła nadjeżdżających samochodów, z których wybiegali młodzi ludzie, wnoszący ze sobą litry alkoholu w postaci zgrzewek piwa.
Przed domem znajdował się całkiem spory tłumek nastolatków, którzy coś krzyczeli. Przechodząc obok, zobaczyli, jak dwóch nieźle zachlanych chłopaków okładało się na ślepo pięściami. Tłumek też nie wyglądał za trzeźwo. Bella czuła, że impreza będzie ciekawa, ale nie sądziła, że aż tak. Kiedy Edward otworzył drzwi, praktycznie wpadli na całującą się parę. W domu znajdowało się sporo ludzi. Bella rozejrzała się dookoła. W środku wydawał się jeszcze większy niż z zewnątrz, pomimo tego, że był zatłoczony Znajdowała się tu spora część chłopaków z drużyny koszykarskiej, oraz dziewczyn z siatkarskiej. Brunetka poczuła na sobie czyjeś spojrzenie. Gdy podniosła głowę, przy schodach zauważyła wściekłą Jessickę, która chciała zamordować ją wzrokiem. Poczuła, jak Edward mocniej schwycił ją za dłoń. W salonie chwiejnym krokiem podszedł do nich Brad.
- Słuchajcie, robimy zawody, kto szybciej opróżni puszkę piwa! – zawołał, po czym donośnie czknął, na co Bella zachichotała. W tej samej chwili do ich uszu dotarł brzęk tłuczonego szkła. Ktoś podniósł stół w kuchni i przeniósł go do salonu. Trochę niedelikatnie, gdyż to, co na nim stało, wylądowało na podłodze. Brad stanął jak wryty. Nawet chłopak niosący stół na chwilę się zatrzymał, w oczekiwaniu na wybuch gospodarza. Jednak ten po kilku chwilach krzyknął głośne „Uuuuuhuuuu!”, po czym wszyscy poszli w jego ślady i rozległy się donośne gwizdy i okrzyki radości. Chłopcy ustawili stolik na środku pokoju i przynieśli kilka zgrzewek piwa. Bella zaśmiała się na ten widok. Po chwili Edward wręczył jej czerwony, plastikowy kubeczek. Sam również trzymał jednego i popijał z niego niewielkie łyki. Spróbowała napoju, który okazał się być praktycznie samą wódką, do której dolano kilka kropli ponczu. Lubiła okazyjnie się napić, więc jej to nie przeszkadzało.
- Najpierw faceci! – dobiegł do niej krzyk Brada. – No już, który się zmierzy? Ludzie, możecie obstawiać zakłady na swoich faworytów! – dokończył chłopak, a wokół stołu zebrała się spora grupka ludzi, z której każdy coś głośno mówił.
- Edward! No przecież wiesz, że w tej walce nie może ciebie zabraknąć! – usłyszeli głos gospodarza, który objął miedzianowłosego ramieniem.
- Jakoś nie za bardzo dzisiaj…
- To nie możliwe! Ten stary wyjadacz, mój mistrzu, na którym przyznam się szczerze, udało mi się nieźle zarobić z obstawiania, odmawia? – sarknął, a dziewczyna zachichotała pod nosem. – Mówię ci, Bella. Jest w tym najlepszy! – dokończył i poklepał Edwarda po plecach.
Ten spojrzał na brązowowłosą pytająco.
- Przekonajmy się – rzekła do niego wyzywająco, na co zobaczyła błysk w oczach chłopaka.
- Sama tego chciałaś – odpowiedział i zaśmiał się, po czym wolnym krokiem udał się w stronę stolika, przy którym trwały zapisy. Dziewczyna zauważyła, że od kilku minut trzymała pusty kubeczek w dłoni. Postanowiła udać się do kuchni i dolać sobie alkoholu. Gdy weszła do pomieszczenia, zauważyła przy blacie Jessickę Stanley ze swoją świtą. Bella poczuła, jak napój zaczął już działać, przez co miała kompletnie gdzieś cały blondband. Spojrzała na twarz każdej z nich i posłała im bezczelny uśmiech. Nalała napoju z dodatkiem, a raczej wódki z domieszką ponczu i wyszła w stronę salonu. Żałowała, że nie widziała ich min. Kiedy znalazła się na miejscu, zobaczyła skandujący tłumek ludzi. W środku stał Edward, a naprzeciwko niego jakiś strasznie umięśniony chłopak z trzeciej klasy. Na okrzyk „sędziego” równocześnie otworzyli puszki piwa i zaczęli pić. Bella sama dołączyła się do ludzi i kibicowała miedzianowłosemu. Musiała przyznać, że był w tym świetny. Po kilkudziesięciu sekundach opróżnił całą puszkę, po czym przechylił do góry dnem, by udowodnić, że rzeczywiście jest pusta. Trzecioklasista jeszcze dopijał. Brad podbiegł do zwycięzcy i uniósł jego dłoń w górę. Tłum krzyczał jego imię. Po chwili Edward wyminął ludzi i wzrokiem odszukał Belli.
- Jesteś niesamowity! – zawołała i podeszła do niego bliżej.
- Lata treningów… - odpowiedział ze śmiechem i wzruszył niedbale ramionami.
- Chyba na ciebie postawię – zaśmiała się i poczuła, jak położył dłonie na jej talii i delikatnie przysunął do siebie.
- Myślisz, że warto? – zaczął się z nią droczyć, przesuwając opuszkami palców po jej plecach. Przez jej ciało przeszedł dreszcz. Był przyjemny. Zauważyła, jak jego twarz zaczęła się nieznacznie przybliżać, żeby w razie czego wykonać odwrót. Uznała, że nie będzie to konieczne. Wplotła mu dłonie we włosy i przyciągnęła mocniej jego twarz do swojej. Musnął ją rozgrzanymi wargami. Poczuła lekką goryczkę piwa, kiedy wsunął język do wnętrza jej ust. Zaczął nim delikatnie masować jej własny. Cicho jęknęła i przysunęła się do niego jeszcze bliżej. Czuła każdy centymetr jego ciała przy swoim. Miała wrażenie, że cały pokój zaczął lekko wirować. Kiedy po dłuższej chwili się od siebie oderwali, wiedziała, że nie było to spowodowane przez alkohol.
***
Brandi usłyszała dzwonek do drzwi, w momencie gdy zawzięcie szukała swoich butów. Zbiegła na dół na boso i otworzyła trochę zbyt gwałtownie drzwi przed Blackiem, bo spojrzał na nią zaskoczony.
- Brandi, czy wszystko…
- Zamknij się. Nie mogę znaleźć cholernych butów! – syknęła wściekła, po czym pociągnęła chłopaka za rękaw kurtki do środka i zatrzasnęła za nim drzwi.
- Mmm, świetnie wyglądasz – szepnął uwodzicielsko i oblizał wargi na jej widok.
- Pieprzony zboczeniec! – warknęła na niego, chociaż lekko się zaśmiała. Rozglądała się z niepokojem po całym korytarzu.
- Brandi, a te? – spytał po chwili Jake, wskazując dłonią na dziesięciocentymetrowe gladiatorski, leżące w kącie obok starych trampek.
Posłała mu spojrzenie, mówiące, że chyba sobie żartował. Uznała jednak, że musiała je założyć, gdyż nie znalazła niczego innego, pasującego do sukienki. Usiadła na posadzce i zaczęła je zakładać. Po kilku minutach Jacob pomógł jej wstać.
- Ja się zabiję… - zaczęła marudzić, jednak Black patrzył na nią z wymalowanym pożądaniem.
- Jesteś znacznie wyższa – podsumował i przesunął dłonią z jej talii prosto na tyłek, lekko go ściskając, jednak natychmiast oberwał za to z pięści w brzuch.
Stanęła wyprostowana i posłała mu wściekłe spojrzenie. Mimo wszystko była od niego niższa o ponad pół głowy.
- Ale nie po to, żebyś mógł mnie macać! – krzyknęła i zrobiła naburmuszoną minę.
Chłopak wywrócił tylko oczami. Wziął ją za rękę i poprowadził w stronę wyjścia.
- Nie tak szybko, chcesz mnie zabić? – jęknęła, potykając się, na co zachichotał. – I przestań się ze mnie nabijać! – dodała nieco głośniej, jednak teraz śmiał się na całe gardło. Dziewczyna miała ochotę wbić mu obcas w tyłek. Wzięła kilka głębokich oddechów, po czym ruszyła powoli obok chłopaka. Postanowiła się do niego nie odzywać. Nie dość, że nie mogła znaleźć pieprzonych butów to posłuchała jego pożal się boże rady, dzięki której będzie chodziła jak sierota przez cały wieczór. Uznała, że zdejmie je przy pierwszej lepszej okazji. Black trzymał ją za rękę, jednak było jej wszystko jedno. Już przecznicę wcześniej usłyszeli głośną muzykę wydobywającą się z domu Brada. Brandi cieszyła się, że odpocznie od codzienności życia szkolnego i się rozerwie. Miała też nadzieję na alkohol. Wcześniej dostała smsa od siostry, że ta znajduje się w salonie z Edwardem. W domu ustalały również, że nie powinny się oddzielać od chłopaków.
Weszli do środka. Dużo osób było już w stanie błogiej nieświadomości. Pociągnęła Blacka za rękę i weszli do całkiem sporej kuchni. Od razu zauważyła gapiącą się na nią Jessickę, która stała przy blacie popijając drinka. Jej mina nie była wściekła… Tylko zszokowana? Nie umiała tego odgadnąć. Blondi patrzyła się na nią z niedowierzaniem i odstawiła na blat drinka.
- dz***a – syknęła do Brandi na tyle cicho, że tylko ona zdołała to usłyszeć. Black nalewał im drinki do czerwonych kubeczków.
- I kto to mówi? – syknęła w jej stronę rozbawiona Brandi.
- Może powiesz Edwardowi, że puszczasz się też z jego najlepszym kumplem? – zasugerowała Stanley i zrobiła minę, jakby zaczęła się nad czymś głęboko zastanawiać. – Albo sama to zrobię – odpowiedziała i uśmiechnęła się słodko, po czym wyminęła zszokowaną dziewczynę i udała się prosto do salonu. Brandi nie mogła do tego dopuścić. Domyśliła się, że wcześniej Jessicka musiała widzieć Bellę z Edwardem.
- Za moment przyjdę – odpowiedziała na nieme pytanie chłopaka i udała się prosto do salonu. Zza ściany zobaczyła, jak Edward stał pośrodku tłumku skandujących ludzi i pił piwo na wyścigi z jakimś chłopakiem. Kiedy dokończył, osunął się ze śmiechem na podłogę. Samą Brandi to rozbawiło. I jeszcze widok wściekłej miny Jessicki, która zrezygnowana udała się po schodach na górę. Brandi wróciła do kuchni i wzięła kubek z drinkiem od Jacoba. Ku zaskoczeniu chłopaka wypiła go jednym haustem i już podeszła do lady, by nalać sobie kolejnego. W domu dało się słyszeć piosenkę zespołu Black Eyed Peas „I gotta feeling”. Dziewczyna zaczęła poruszać biodrami w takt muzyki. Oblizała usta i spojrzała zadziornie na Blacka, który lustrował ją pożądliwym wzrokiem. Ponownie pociągnęła łyk z kubka. Nie wiedziała ile czasu patrzyli się na siebie w milczeniu, jednak musiała przyznać, że lubiła się z nim droczyć. Postanowiła pójść na górę, by zobaczyć jak tam rozkręcała się impreza. Kątem oka zauważyła, jak podążał za nią Black. Kiedy znalazła się na korytarzu, wpadła na nią Alicee.
- Chodźcie, w tamtym pokoju gramy w butelkę! – zawołała i pociągnęła dziewczynę za sobą.
W środku było około dziesięciu osób, w większości z jej klasy. Usiadła obok jakiegoś czarnowłosego chłopaka i wzięła butelkę z piwem od Alicee.
- Ooo! Widzę, że następni chętni do gry! – zawołał jakiś blondyn pijackim głosem. Jacob podszedł do Brandi i stanął za jej plecami. Dziewczyna podniosła się z podłogi i wzięła go za rękę, po czym kazała usiąść po drugiej stronie utworzonego kręgu. Uśmiechnęła się do niego zadziornie, a ten zachichotał pod nosem.
- Nowi zaczynają! – zawołał blondyn i podał do Brandi pustą butelkę po piwie. – Od razu mówię, że gramy na lizanie… - dodał i zaczął się głośno śmiać. Dziewczyna wzruszyła niedbale ramionami i czknęła, przez co na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Kładąc pustą butelkę na podłodze wpatrywała się w twarz Blacka, do którego ledwo dotarły zasady gry. Brandi energicznie zakręciła butelką, która potoczyła się po dywanie, szybko obracając się wokół własnej osi. Po kilkunastu obrotach zwolniła nieco tempo, aż w końcu szyjka zatrzymała się, wskazując jasnowłosego chłopaka siedzącego obok Jacoba. Spojrzała się na twarz ciemnowłosego, który wstrzymał powietrze i wpatrywał się w butelkę z nienawiścią.
Jasnowłosy chłopak, który sprawiał wrażenie jeszcze całkiem trzeźwego, podniósł się i podszedł w stronę Brandi. Na jego ustach pojawił się cwaniacki uśmiech.
- No dobra! Dwie minuty francuskiego! – zawołał chłopak, który zdawał się być prowadzącym gry.
- Przecież to ona powinna zdecydować! – zawołał zrezygnowany Jacob. – Takie były zasady…- dodał na usprawiedliwienie.
Nikt go jednak nie posłuchał. Brandi odstawiła butelkę z piwem, po czym położyła się na dywanie. Zobaczyła, jak jasnowłosy chłopak usiadł na niej okrakiem i przysunął swoją twarz do jej. Po chwili pocałował. Bardzo namiętnie i łapczywie, od razu wkładając język do jej ust. Cicho jęknęła i wplotła mu dłonie we włosy, przyciągając blondyna jeszcze bliżej. Trwało to dla niej dosłownie chwilkę. Zupełnie inaczej niż dla Jacoba, który patrzył na nich z wymalowaną zazdrością i wściekłością. Kiedy skończyli, jasnowłosy chłopak wstał i zajął wcześniejsze miejsce. Jego zadowolony uśmiech nie znikał mu z twarzy. Wziął butelkę i energicznie zakręcił. Ku zaskoczeniu wszystkich, ta zatrzymała się na naburmuszonym Blacku.
- No dalej, zasady są takie, że każdy z każdym! – zawołał prowadzący i zaśmiał się donośnie.
- No chyba sobie żartujecie! Nie jestem pedałem! – krzyknął urażony Jacob i spojrzał na jasnowłosego z odrazą. Ten posłał mu takie samo zdegustowane spojrzenie.
- No chłopaki! To przecież nic takiego – powiedziała Brandi, po czym złapała za ramię Alicee i odwróciła, odciągając od rozmowy z jakąś dziewczyną, po czym wpiła się w jej usta i namiętnie pocałowała. Chłopcy zaczęli krzyczeć przeciągłe „Uuuuuu”. Po chwili oderwały się od siebie i ciemnowłosa powróciła do prowadzonej wcześniej rozmowy.
- Nigdy w życiu – odparł Jacob i energicznie wstał. Udał się na korytarz i zatrzasnął za sobą drzwi. Brandi dopiła resztę piwa i pobiegła za chłopakiem. Złapała go za rękę w momencie, gdy chciał zejść na dół.
- Nawet dla mnie? – spytała słodkim głosikiem, po czym przysunęła się do niego bliżej.
- Aż tak bardzo ci na tym zależy? – spytał podłamany, a ta tylko wzruszyła niedbale ramionami i czknęła, przez co zachichotała. – Dlaczego całowałaś się z tamtym chłopakiem? – spytał po chwili niby od niechcenia, jednak nie mógł ukryć swojego wyrzutu. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, poczuł jak Brandi z całkiem sporą jak na tak drobną osobę siłą szarpnęła go za przód kurtki i przyciągnęła bliżej do siebie. Natychmiast wpiła się w jego usta i wysunęła swój język rozchylając nim wargi czarnowłosego. Na początku poczuła jego niewielki sprzeciw, jednak ten malał z każdą chwilą namiętnego pocałunku i zrodził się w narastające pożądanie. Zauważyła, jak bardzo go tym rozbudziła. Jego ręce znalazły się na plecach dziewczyny i zaczęły schodzić coraz niżej, aż w końcu natrafiły na jej pośladki. Poczuła jak przez jej ciało przeszedł dreszcz, kiedy zaczął je masować i ściskać. Chyba po raz pierwszy w życiu nie miała ochoty mu przywalić. Przeciągle jęknęła w jego usta i przysunęła się do niego jeszcze bliżej. Ich języki zaczęły toczyć ze sobą zaciętą walkę, zachłannie się o siebie ocierając. Zadziornie zagryzła jego dolną wargę, na co zachichotał. Po chwili oderwali się od siebie, jednak czarnowłosy nadal trzymał ją za pośladki. Dziewczyna odruchowo przesunęła jego dłonie na jej talię.
- Jeżeli cię to pocieszy, jesteś w tym znacznie lepszy – wypaliła i wyswobodziła się z jego uścisku, po czym wyminęła i zeszła na dół. Miała ochotę jeszcze się napić, chociaż czuła, że alkohol zaczął już na nią działać. Kuchnia okazała się pusta. Brandi nalała sobie drinka i wypiła go duszkiem. Nie sądziła, że tak bardzo chciało jej się pić. Po kilku kolejnych kubkach uznała, że zachciało jej się do toalety. Gdy zrobiła krok, miała wrażenie, że wszystko zaczęło wokół niej wirować. Podpierając się ściany doszła do schodów, jednak uznała, że wchodzenie na górę w tym stanie graniczyło z cudem. Usiadła opierając się poręczy i spuściła głowę patrząc na swoje bose stopy. Nawet nie pamiętała, kiedy pozbyła się obuwia. W tym momencie niewiele ją to obchodziło.
***
Długo czekał na ten moment. Jednak uznał, że było warto. Naprawdę zajebiście się całowała, pomyślał, po czym zaśmiał się pod nosem. Nadal wściekał się o tamtego chłopaka, jednak ta rekompensata całkowicie mu odpowiadała.
Wiedział, że Brandi była pijana, jednak on sam do zbyt trzeźwych osób nie należał i wcale mu to nie przeszkadzało. Mimo tego postanowił ją odnaleźć, by nie zrobiła sobie krzywdy.
Po kilku chwilach zszedł na dół i zastał ją na wpół przytomną na schodach. Siedziała, trzymając głowę między rękami i nuciła jakąś piosenkę zabawie dziecinnym głosikiem. Wydała mu się taka niewinna, słodka i bezbronna.
- Brandi? Wszystko porządku? – spytał, dotykając jej ramienia.
- Kibel – odparła lakonicznie i poderwała się na nogi, jednak zbyt gwałtownie, gdyż niebezpiecznie zachwiała się na nogach. Jake niewiele myśląc wziął ją na ręce, na co dziewczyna zachichotała. Zaczęła coś bełkotać i śmiać się do jego ramienia. Łaskotała go oddechem w szyję. Musiał przyznać, że było to całkiem przyjemne. Po chwili doszli na górę. Chłopak postawił chwiejącą się Brandi na podłodze, po czym otworzył drzwi toalety i zapalił w niej światło. Wskazał jej głową kierunek, w którym miała się udać. Brązowowłosa schwyciła go rozpaczliwie za dłoń i pociągnęła.
- Chodź ze mną, Jakie. Pomóż mi, proszę! – szepnęła i spojrzała na niego błagalnie, na co roześmiał się, stwierdzając, że chyba upiła się po wsze czasy. – No chooodź! – Pociągnęła go za sobą i omal nie upadła, jednak w ostatniej chwili ją przytrzymał. Zrezygnowany zamknął za nimi drzwi.
- Tu jest kibel… - zaprowadził ją w dane miejsce, po czym się odwrócił. Cały czas słyszał za sobą cichy chichot. Kiedy spojrzał przez ramię, Brandi stała obok kibla i nie mogła poradzić sobie z podciągnięciem sukienki.
- Pomóż mi, Jakie… - szepnęła i ponownie zachichotała. Ten spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Chcę siusiu... - zaczęła mówić w specyficzny sposób, jak to robią małe dzieci, krzyżując nogi i błagalnie spoglądając na ciemnowłosego chłopaka.
Musiał przyznać, że w tym stanie była naprawdę zabawna. Przynajmniej się na niego nie wydzierała. Długo zastanawiał się nad tym, co zrobić jednak cały czas wpatrywał się w jej niewinną minkę, która zaczęła wyrażać zniecierpliwienie. W końcu podszedł do niej i podciągnął jej sukienkę, po czym wpatrując się w jej twarz, opuszkami palców opuścił jej bieliznę, która głucho upadła na ziemię. Dziewczyna nieudolnie usiadła na kiblu, cały czas patrząc Jacobowi w oczy, nie mogąc tego przerwać za żadne skarby świata. Black przez chwilę czuł się jak ojciec czuwający nad sikającą do nocnika córeczką. Kiedy skończyła opróżniać swój pęcherz z toksyn, wstała chwiejąc się na boki i patrzyła się niewinnymi oczami na chłopaka. Dopiero po chwili do niego dotarło, że stała przed nim półnaga dziewczyna, jednak uznał, że jej potrzeby były ważniejsze niż jego. Mimowolnie jednak popatrzył w tamto miejsce jej kobiecego ciała, ale zaraz odwrócił wzrok, pomagając jej się ubrać. Zobaczył w jej oczach dziecinną wdzięczność, która całkowicie go rozbroiła. Posłał jej pobłażliwy uśmiech.
- Zabierz mnie stąd – powiedziała cichutko i zarzuciła mu dłonie na kark, uprzednio stając na palcach. – Kochasz mnie, prawda? – dodała dziecinnym głosem, na co jego serce szybciej zabiło. Przez dłuższy czas nie zrobił nic, tylko wpatrywał się w jej wielkie oczy, które robiły się smutne na brak jego znaczącej reakcji.
- Prawda – upewnił ją w tym przekonaniu, przez co z radości mocniej zacisnęła mu dłonie na karku. Bez zastanowienia wziął ją na ręce i wyniósł z toalety. Zaglądał na piętrze po kolei do każdego z pokoi szukając jakiegoś wolnego. W końcu udało mu się taki znaleźć. Wszedł z ziewającą Brandi na rękach i kiedy układał ją na miękkim łóżku cały czas wpatrywali się sobie w oczy, stykając nosami. Przykrył dziewczynę kołdrą i sam ułożył się obok niej obejmując delikatnie ramieniem. Przez kilka chwil bawił się jej włosami, które zaczęły się delikatnie wywijać na końcach. Nagle zauważył jak zamknęła swoje zmęczone powieki i zaczęła miarowo oddychać, oddając się w objęcia Morfeusza. Pocałował ją delikatnie w czubek głowy i również odpłynął w głęboki sen. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Holly Black dnia Pon 14:54, 14 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
` Coco chanel .
Wilkołak
Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33
|
Wysłany:
Pon 15:54, 14 Cze 2010 |
|
Tak, nowy rozdział bliźniaczek! - taka była moja pierwsza myśl. ;D Ucieszyłam się jak małe dziecko. No i oczywiście nie mogę nie skomentować mojego ulubionego ffa! Przeczytałam na jednym wdechu i przydreptałam wyrazić swoją opnię.
Oczywiście podobało mi się. Piszesz lekko i czytelnie - ale to już wiesz. Powiem Ci szczerze, że mnie mocno zdziwiłaś tym rozdziałem. Absolutnie nie spodziewałam się, że akcja potoczy się w ten sposób. Zabawa w butelkę - bezcenna. ;D Kocham Twojego Jacoba. Jest cudowny, zakochałam się. xD
I znowu się zawiodłam, że Edward i Jackuś nie dowiedzili się, iż są "dwie". ;d
Dziś mało konstruktywny komentarz, zresztą tak mi w głowie po weekendzie jebie, że nic sensownego nie jestem w stanie napisać.
Weny Ci życzę, droga Holly, i do następnego rozdziału.;*
Pozdro |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sleeping_Beauty
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 49 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 17:03, 14 Cze 2010 |
|
No kieeeeedy się dowiedzą?? Ta niepewność zabija! Rozdział fajny, ciekawy i relaksujący:) Cóż... Zazdrość Jacoba była... cóż, słodka. Zgaduję, że kolejny będzie z perspektywy Belli i Edwarda. Nie mogę się już doczekać:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Pon 17:05, 14 Cze 2010 |
|
jak zwykle usmiech na twarzy widząc nowy
ten rozdział byl słodki, szczerze to myślałam, że pójdą na imprezę zamienione, ale cieszę się że tak się nie stało...
dzięki temu obie bawily się świetnie...
Brandi pijana jest naprawdę świetna, taka dziecinna, słodka, inna dziewczyna a Jake taki opiekuńczy, aż milo się czytało, chociaż nie powiem to zabawne było
szkoda, że tak mało Belli i Eda, ale mam nadzieję, że w następnym będzie ich więcej
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
rainbows
Wilkołak
Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 243 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie Oliver J.,Chad M.,Sean F. tam i ja xD
|
Wysłany:
Pon 17:50, 14 Cze 2010 |
|
hah jak zobaczyłam,że jest juz nowy rozdział, również sie ucieszyłam ;D
jeej juz myślałam,że nagle spotkaja sie we czwórke w jednym pomieszczeniu i wszystko sie wyda i lipa
akcja w ubikacji-normalnie poległam xD Brandi i słodki głosik-ledwo mi to przez myśl przeszło. Ale przynajmniej tyle,ze jej nie wykorzystał do..ehkem niecnych celów ;P
i podoba mi sie to,że Brandi jest taka zadziorna i umie zawsze coś odpowiedzieć, a nie jest jakąś ciepła kluchą
a z tym jak całowała tego chłopaka w grze w butelke-ostra jest,od razu sie kładzie na ziemi,no no no ;P a Jake jaki zazdrosny hahaha az sie zaśmiałam. I to jak potem jak gdyby nigdy nic pocałowała Alice
co do Belli,troche sie wrąbała z tymi papierosami ;P
ale dziwi mnie nadal to,że nikt nie wie,że one są dwie. Przecież chodzą do tej samej szkoły! nie ma szansy żeby zawsze sie mijały niezauważone. Poza tym wychodzą często z domu, więc ktos musiał zauważyc,że sądwie
no ale nie będędalej truć;P
dzięki za nowy rozdział
pozdrawiam
Rainbows |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
capricorn
Człowiek
Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 8:02, 15 Cze 2010 |
|
Cieszy mnie Toja wena, nawet bardzo. I dobrze, że ją spisałaś.
O kurde !
Scenka w wc była na prawdę rozbrajająca, rozwaliłaś mnie kompletnie.
Jacob jest tu na prawdę fajny, lubie go, nawet baardzo. :)
Edward mistrz picia piwa na czas. ? - spoko. ;p
Ogólnie to chyba jeden z lepszych rozdziałów, jak nie najlepszy.
Pozdrawiam i dziękuję. :)
Mam nadzieję, że wena jeszcze zagości w tym tygodniu na forum. :)
capricorn |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sardynka
Zły wampir
Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 266 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 15:29, 15 Cze 2010 |
|
No nie wiem, trzaśnij mnie albo coś. Dwa rozdziały przeoczyłam . Wprawdzie trochę mnie nie było, ale i tak zasługuję na wbicie na pal. Przybyłam, zobaczyłam, przeczytałam i zachwyciłam się. Pięknie rozwijasz swój piękny pomysł i błędów zdaje się też nie robisz (w końcu ty nie ja). Chyba najbardziej podobała mi się gra w butelkę, ale jestem na świeżo po, więc trudno stwierdzić. Powiem tylko, że Twój ff jest na naprawdę wysokim poziomie . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Imm93
Człowiek
Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Moon xD
|
Wysłany:
Wto 17:06, 15 Cze 2010 |
|
hej
poprawiłaś mi humor tym rozdziałem
gratuluje pomysłów
no ale do rzeczy ;p
rozdział sie bardzo, bardzo podobał :D
zwłaszcza pijana Brandi, ciągle sie śmiałam z niej :D
za mało o Belli i Edwardzie
mam nadzieje że w następnym rozdziale bedzie więcej ;P
zapomniałam napisać z poprzednim komentarzu ze podoba mi sie to jak wymyśliłaś fabułe bo i Edek bedzie zadowolony i Jake :D
chociaż nadal sie zastanawiam jak to bedzie kto z kim bedzie itp :P
niekaż czekać tak długo na rozdziały :P
pozdrawiam i życze WENY:*
Imm:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
capricorn
Człowiek
Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 17:08, 15 Cze 2010 |
|
Mi tam sie podoba, że jest mniej Edwarda i Belli, bo to o nich głównie pisane są FF, a tu jest lekka odmiana.
zapomniałam napisać, że fajna scenka była jeszcze gry w butelkę, jak Jacob wyparował z pokoju |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ParanormalVampire
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 126 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Śro 10:15, 16 Cze 2010 |
|
Fajny rozdzialik :)
Gmatwasz, gmatwasz.
Ja już nie wiem jak to rozegrasz. I nie wiem kto tu się komu podoba. I co będzie jak się chłopaki dowiedzą.
Akcja oczywiście zabawna i zaskakująca.
Fajny Edek- mistrz picia. Jacoba tu mniej lubię, ale kwestia gustów.
Kiedy nowy rozdział? (niecierpliwiec ze mnie)
Veny
Pozdrawiam, Paranormal |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bella256
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 21 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Titi-TuTa
|
Wysłany:
Śro 16:40, 16 Cze 2010 |
|
No, tym rozdziałem mnie powaliłaś!!!!!
Nie no, zdjął jej gatki!!! Ja pękne ze śmiechu, ale trochę mi się to nie podobało. O co chodziło z tym ojcem???
Tak szczerze to taki trochę beznadziejny ten fragment.
Fajnie, że pokazałaś Jacoba z innej strony (ostatnie zdania).
Bardzo podobał mi się fragment z Edkiem i Bells.
Pozdrawiam :*
Weny!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|