FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Egzystencja [NZ] 25.02 Rozdział.9 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Czw 8:33, 06 Maj 2010 Powrót do góry

Hej wszystkim.! To moje początki z ff na forum,więc bądzcie wyrozumiali.Miłego czytania Cool

Moj beta
mloda1337


PROLOG


Kolejny dzień mojej egzystencji. Czy będzie lepszy niż poprzednie? Niż ten rok, który spędziłam tutaj, w Anglii? Czy coś się wydarzy i odmieni moje nędzne nieżycie? To się dopiero okaże...
Całą noc spędziłam przed laptopem, który obecnie jest moim narzędziem do porozumiewania się z rodziną. Tu, w Londynie, jestem samotna. Nie poznałam nikogo godnego mojej uwagi. Czyżby mój nieodparty urok, piękno i styl zaczęły wygasać? Emmett całe dnie i noce spędza, jeśli nie w pracy - jest modelem firmy "Next", reklamującej ciuchy - to z przyjaciółmi. Czemu ja, Rosalie Hale, nie mam takiego szczęścia? Osoby, które kocham mają swoje życie i nie jestem im już potrzebna. Chciałabym nadal mieszkać w Forks, ale uzgodniliśmy całą familią, że tak będzie lepiej zarówno dla Nessie i Jacoba, jak i dla mnie. Moja ukochana bratanica, którą traktuję jak własną córkę, ma już 17 lat i w przyszłym roku, po maturze, chce poślubić psa. Wiem, kocha go, ale jest tylu chłopaków na ziemi i z nich wszystkich musiała wybrać akurat go? Nigdy nie pojmę jej toku myślenia – odziedziczyła go po swoich rodzicach. To dla mnie zbyt skomplikowane, jestem przecież tylko „głupiutką blondynką”, jak lubi mawiać Jake. Co do matki mojej ukochanej Renesmee, niegdyś nie chciałam Belli w naszej rodzinie, ale, kiedy zaszła w ciążę, odmieniłam się o sto osiemdziesiąt.Stałam się zupełnie inną osobą. W końcu, kiedy pojawiła się na świecie jej i Edwarda córeczka, zmieniłam się już całkiem nie do poznania. Tryskam humorem, dużo się śmieję, przestałam być taka ponura i nadąsana na całe otoczenie. To zawsze było moim marzeniem - mieć dziecko i męża. Cóż, w życiu nie każdy może mieć to, czego chce. Teraz Ness nie potrzebuje już mojej pomocy, ale ja najchętniej opiekowałabym się nią nadal i trzymała bezpiecznie w swoich ramionach.
Zapomniałam całkowicie,że dzisiaj mam pierwsze nieoficjalne przyjęcie dla pracowników mojej reklamowej firmy „Only you”.Muszę się tam pojawić nieźle odstawiona,bo wszyscy zawsze tylko na mnie spoglądają.Ach,jak ja lubię być w centrum zainteresowania.W poprzedniej firmie,w Paryżu miałam takie samo stanowisko i byłam całkiem na luzie.Tu mimo doświadczenia,nadal się przejmuję.Kto by się domyślił,że taka wygadana i z temperamentem osóbka jak ja czegoś się lęka.Nawet wampirzyce nie są bez wad…



Rozdz.1


Wstałam wreszcie z fotela, w którym przesiedziałam ponad kilka godzin. Postanowiłam wybrać się na zakupy. Impreza jest na luzie i nie mam odpowiednich ciuchów. Moja pokaźna garderoba składa się z sukienek, kompletów garsonek ze spódnicami, szpilek, kilku par spodni, 2 futer i paru zimowych rzeczy.

- No to trzeba pojechać na zakupy - powiedziałam sama do siebie.

Perspektywa spędzenia tego czasu z samą sobą nie bardzo mnie cieszyła. Em jest w pracy, a tu, jak wspominałam, nikogo do takich wyskoków nie mam. Oczywiście znalazłaby się jakaś dziewczyna, ale nie szukam przypadkowej osoby. Takich na pęczki jest w mojej firmie. Zebrałam siły na samotny wyjazd do centrum. Który to będzie raz? Jeszcze zanim zadomowiliśmy się tu na dobre, Alice wraz z moją bratanicą przyjeżdżały do nas i razem jechałyśmy buszować po sklepach. Niestety, od ponad pół roku, nikt nas nie odwiedza.
W końcu ubrałam krótką spódniczkę, czarne szpilki i jasny top. Nasz apartament znajduje się w centrum Londynu, więc nie muszę brać ze sobą swojego czerwonego Jaguara. Zamknęłam mieszkanie na klucz i ruszyłam przed siebie. Dzień nie był zbyt słoneczny, dlatego mogłam bez okrycia spacerować po mieście. Ludzie byli ubrani w letnie ciuchy, ale tylko ja zaszalałam. Nie odczuwałam różnic temperatur i musiałam się kontrolować, zwracając uwagę na ubiory innych. Ujrzałam w oddali szyld bardzo porządnego butiku młodzieżowego "Teenagers". Dawno tam już nie zaglądałam, więc stwierdziłam, że warto kupić kilka ciuszków rodem z czasopism dla nastolatek
Będąc na miejscu, przyuważyłam, że w środku jest jedna z moich pracownic - Samantha Melody z nastoletnią córką Margareth. Kobieta ma dwadzieścia dziewięć lat i jest strasznie wkurzająca. Dziwiła się, że mam tylko dwadzieścia osiem lat i tak młodo wyglądam. No co? Kłamać muszę na każdym kroku. Nie mogę, ot tak, wyjawiać sekretu jak mój ukochany braciszek Edward. Co do Parkerów, to jej córka ma trzynaście lat i jest tak rozkapryszonym dzieciakiem, że głowa boli. W pierwszym odruchu nie chciałam, żeby wiedziała, że zaglądam do takiego sklepu, ale przecież każdy może iść tam gdzie chce.
Wypięłam dumnie pierś i weszłam do butiku. Moich uszu dobiegła piosenka Keshy "Tik tok". Co się dziwię, to muzyka dla pustej młodzieży.

- Hej! -usłyszałam za sobą.

Przy stoisku z sukienkami stała Samantha z córeczką. Dziewczynka miała nos na kwintę i krytycznym wzrokiem patrzyła na ubrania.

- Cześć - odpowiedziałam grzecznie.

Podeszłam do niej ze ściśniętym gardłem. O czym mogłybyśmy gadać?

- Co cię tu sprowadziło, moja szefowo? - zaśmiała się perliście.

- Szukam ciuchów na dziś. Zapomniałaś? - odparłam.

- Och. Ja mam już przyszykowane rzeczy. Nie czekam na ostatnią minutę. Mam obowiązki, rodzinę. Nie to co niektórzy. Sami, bez problemów. - Zmierzyła mnie spojrzeniem z góry na dół.

- Czyżbyś miała kogoś konkretnego na myśli? – syknęłam.

- Nie...ach! Muszę się zbierać. Wiesz, obowiązki wzywają… chociaż, co ty tam możesz o tym wiedzieć. Tyle co ja mam roboty, ty nie widziałaś na oczy - zaśmiała się szyderczo.

Córka w tym czasie przerzuciła przez ramię tony ciuchów i stanęła przy kasie. Wybrała same jaskrawe kolory.

- Nie będę cię zatrzymywać. Masz przecież tyle rzeczy do zrobienia. Ja chociaż mam o tyle dobrze, że nie muszę chodzić na zakupy z bachorem, który sam nie wie czego chce - wypowiedziałam to szybko i w miarę bezboleśnie.

- A kiedyś będziesz mieć? Czy żal będzie ci tej figury? – wywróciła na mnie oczami.

Zagotowałam się w środku. Jakby wiedziała, że rozmawia z wampirem nie śmiałaby tak do mnie mówić. Nic na to nie odpowiedziałam. Jeszcze chwila i rozerwałabym ją na strzępy.
Odwróciłam się i zbyt gwałtownym krokiem ruszyłam na najdalszy kąt sklepu.
Nie okazywałam przez moment żadnych uczuć. Czułam się jak pusta laleczka. Popadłam w stan odrętwienia. Wiele razy ludzie w nowej pracy wyrzucali mi, że jestem bezdzietna, ale co ja mogę poradzić? Ja nigdy nie spełnię tego obowiązku kobiety. Na wieki zostałam w ciele dziewiętnastolatki i nic tego nie zmieni. Mogę kochać, mieć męża, ale to wszystko. Nic więcej. Staram się o tym nie myśleć, ale trudno o tym zapomnieć. To strasznie boli. Mimo serca, które nie bije od ponad dziewięćdziesięciu lat, czuję się jakby mi je ktoś wyrywał. Moje człowieczeństwo jeszcze całkiem nie znikło. Zbieram w sobie siły, aby je w sobie zatrzymać i nie zapomnieć o tym, że kiedyś sama byłam człowiekiem...

- Mogę w czymś pomóc? - usłyszałam głos.

Obok mnie stała niska brunetka, ekspedientka.

- Szukam czegoś na przyjęcie. Nie powinno to być nic eleganckiego, ale też nic zbyt wyluzowanego - odrzekłam.

- Hmmm... Może zaproponuję pani taki styl. - Wskazała ręką, żebym poszła za nią.

Odwróciłam się na moment w kierunku kas i ujrzałam zdenerwowaną Margareth i jej matkę. Nastolatka krzyczała, że chce te wszystkie ubrania i szantażowała rodzicielkę, że zabije się, tak, że nawet się nie zorientuje. Typowe…
Pracownica machnęła do mnie ręką, abym weszła na schody. Posłusznie podążyłam za nią. Na górze, w pawilonie, znajdowały się same rockowe ubrania i dodatki.

- Wow - wyrwało mi się.

Kobieta skinęła głową i po chwili już jej nie było.
Zaczęłam się rozglądać. Miałam tu tyle do wyboru, że nie potrafiłam się zdecydować. Po chwili rzucił mi się w oczy manekin z idealnym zestawem - wszystko czarne. Była to skórzana kurtka, połyskujące legginsy, tunika do połowy uda, z delikatnym dekoltem, wysokie szpilki nabite ćwiekami i malutka kopertówka. Mój zachwyt sięgnął zenitu - po raz pierwszy poczułam się jak Alice. Ta moja kochana siostrzyczka ubóstwia kupować, a ja powoli zaczynam robić to samo. Normalnie czuję się jakbym grała w filmie "Wyznania zakupoholiczki". Pamiętam jak byliśmy na tym w kinie i Emmett ciągle dogryzał Alice, że jest taka sama. Dziewczyna wystawiała tylko język i fukała na wszystkich i wszystko. Na nic zdały się czułości Jaspera wobec niej - chodziła nadąsana przez cały tydzień. Chwała Bogu, że potem poszła na zakupy i wróciła cała w skowronkach do domu. Te jej zmiany nastroju są czasami przezabawne. Nawet jej mąż nie umie temu zaradzić, mimo swojej mocy.
Odszukałam odpowiedni rozmiar kompletu i popędziłam do przymierzalni. Pół sekundy później stałam przed wysokim lustrem i z zabójczym uśmiechem przeglądałam się swojemu odbiciu. Naprawdę dobrze wyglądałam w tym stroju. Nieposkromiona złośnica. Czułam się w tym wspaniale. Ten styl całkowicie mi pasuje. No i moje kontrastujące blond włosy z czernią wypadają zabójczo seksownie.
Przeszczęśliwa z wyboru kreacji, zapłaciłam i wyszłam na zewnątrz. Kosztowało mnie to niecałe pięćset funtów, ale było warto. Dla nas, Cullenów, te pieniądze są zaledwie kroplą wody w morzu. Mamy tyle kont w bankach na całym świecie, że nikomu się o takich sumach nie śniło. Dopiero po chwili zorientowałam się, że zza chmur zaczyna wychodzić słońce. Przeraziłam się, bo promienie padające na moją skóra skutkują jej iskrzeniem. Niczym diamenty. To jest cecha, której najbardziej nie znoszę. Przez nią nie możemy mieszkać w każdym, wymarzonym przez nas miejscu, chyba że wychodzilibyśmy tylko nocą, jak inne wampiry. Jedynym sensownym wyjściem jest pozostać w mieście, gdzie większą część roku niebo jest zachmurzenie.
Puściłam się wampirzym biegiem do apartamentu. Nikogo na szczęście nie było w pobliżu, więc mogłam ze spokojem udać się na właściwe piętro. Będąc w mieszkaniu, zaczęłam przygotowania.
Przed kąpielą, wyciągnęłam z lodówki krew w butelce po pepsi, którą spożyłam w mgnieniu oka. To powinno mi starczyć na wieczór.
Po posiłku ruszyłam do łazienki, aby wziąć relaksującą kąpiel w lawendzie. Odkręciłam krany i czekałam. Nużyła mnie ta wolno płynąca woda. Byłam przyzwyczajona do szybkich ruchów. W końcu wanna wypełniła się po brzegi i mogłam rozkoszować się zapachem.
Toaleta nie trwała długo. Kilkanaście minut i gotowe. Wycierając lekko zmoczone włosy, zrzuciłam z półki szamponetki.) Kupiłam je dla Nessie, bo takiej firmy jak tutaj, w USA nie ma. Zadziałałam gwałtownie - moje włosy z pięknych blond zmieniły się w kruczoczarne. Wyglądałam...

- Rosalie? - To Em krzyknął w salonie.

- W łazience! - odkrzyknęłam.

W mgnieniu oka znalazł się przy mnie. Pocałował przelotnie w usta i zaraz potem oniemiał.

- Co ty...? - prychnął.

- Jak ci się podoba kochanie? Chciałam zmienić image na jeden wieczór.

Czekałam na jakikolwiek odzew ze strony ukochanego, ale nic podobnego nie nastąpiło.

- Sam nie wiem. Nie przypominasz mojej dawnej Rose - zakomenderował.

Pochyliłam głowę do jego ucha i cicho wyszeptałam:

- To może w inny sposób sobie przypomnisz…

Czułam jak napręża mięśnie i czeka na moje rozkazy. Miałam w tym momencie nad nim przewagę i pragnęłam trochę porządzić.
Wysunęłam się z łazienki zwinnym, niczym puma krokiem i stanęłam pod drzwiami sypialni. W oczach Ema widać było narastającą żądzę, która coraz bardziej czekała na ujawnienie.
Pchnęłam drzwi z naszego pokoju "miłości" i palcem przywołałam męża. Doskoczył do mnie i jednym ruchem znalazłam się na łożu wśród bieli.

- Moja tygrysica - wyszeptał męskim głosem, a ja zaczęłam się głośno śmiać.

Tym oto sposobem zatonęliśmy w sidłach naszej miłości...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alfa dnia Pią 14:28, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 14 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Czw 14:15, 06 Maj 2010 Powrót do góry

To może ja zacznę.

Stanowczo widać, że jest to Twoje pierwsze opowiadanie. Nie jesteś jeszcze rozpisana, nie masz za dużego zasobu słów, ale nie uważam, że to opowiadanie jest złe. Myślę, że dobrze zrobiłaś umieszczając je na forum, bo jest tu wiele ludzi, którzy podpowiedzą Ci, co zrobić, żeby łatwiej Ci się pisało, żeby wszystko było idealnie.
Myślę, że z każdym rozdziałem będzie coraz lepiej, znajdziesz swój własny styl, dokładnie wszystko opracujesz. Z tego co zauważyłam jesteś otwarta na propozycje, więc nasza współpraca może zaowocować naprawdę wartym przeczytania tekstem.
Co do samego pomysłu... jest inny. Na tym forum jest zaledwie kilka opowiadań o Rose, należy dodać kanonicznej. W dodatku nie takiej :) Podoba mi się to, że jest tu dużo rozmyślań Rosalie, z tego co zauważyłam później też tak będzie. Z akcja nie pędzisz, co też jest fajne. Przez to, że nie jest to AH nie powinnaś mieć też problemu, żeby opisać otoczenie. Jednak nie możesz o tym zapomnieć. Mimo że jest to FF, jest to osobne opowiadanie i musisz się z tym liczyć. Wielu autorów o tym zapomina i zupełnie omija takie sprawy jak opis bohaterów. Mam nadzieję, że nie będziesz jedną z nich.
Mam nadzieję, że nie zrazi Cię mała ilość komentarzy. Może to się stać, bo nie jest to opowiadanie o Belli i Edwardzie wielce w sobie zakochanych :)

pozdrawiam,
mloda


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxxvampirexxx
Wilkołak



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)

PostWysłany: Czw 14:37, 06 Maj 2010 Powrót do góry

No to może teraz ja.
Temat ciekawy. Wybrałaś Rose, co jest wyzwaniem. Według mnie ta postać, jest trudna do rozszyfrowania i można o jej uczuciach pisać i pisać. Poruszyłaś też temat ciąży. Co też jest plusem. Em, co do niego... No to pierwszy raz widzę ff, w którym nie spędza z Rose dużo czasu i nie biega za nią jak 'piesek'.
Trochę mnie zdziwiło, że szła chodnikiem i nagle puściła się wampirzym biegiem. Przecież to Londyn! Tętniące życiem itd. Ale... Nigdy nic nie wiadomo.
Akcja będzie się toczyć wolno, bo to widać. I mnie zaciekawiłaś, co dalej będzie. Dużo nie wyjaśniłaś :) W końcu to pierwszy rozdział... Nie można się po nim dużo spodziewać.
Pozdrawiam i życzę weny.

xxx.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Czw 14:53, 06 Maj 2010 Powrót do góry

Wiem,wiem. Embarassed
Ja mam czasem "dziwne" pomysły.Nie chciałam kolejnego ff o miłości Edwarda i Belli,bo to powoli staje się nudne.Ile można o tym pisać? Jest tyle jeszcze postaci wartych uwagi.Mam nadzieję,że się rozkręce i będę się starać pisać coraz lepiej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alfa dnia Czw 14:54, 06 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
sheila
Zły wampir



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hogwart w La-Push, na Upper East Side.

PostWysłany: Czw 15:10, 06 Maj 2010 Powrót do góry

hmm tez sie denerwuje przy wystawieniu tego ff. troszeczke bałam się, że pomysł się nie spodoba, ale póki co widzę, że raczej przyjmowany jest z aprobatą:) naprawde Alfeczko dziekuje Ci bardzo, ze to, że podjęłas sie spisania pomysłu i, że robisz to dobrze :D Mimo tego, że piszesz swój pierwszy FF to wg mnie dobrze sobie z tym radzisz, jasne jest to, że z kolejnymi rodziałami będzie Ci szło jeszcze lepiej, wiem, że tego nie skiepścisz :) Ave Twój wen, lubię Twoją wyobraźnie i ten popęd do rocka :P ale widzę, że tych POŁYSKUJĘCYCH LEGINSÓW nie zmieniłaś, dzięki Aga, dzięki! :P
No cóż by tu dalej napisać, trzymam za Ciebie kciuki, wiem, że podołasz temu wyzwaniu, wena Ci dopisuje (tfutfu) i mam nadzieje, że Cię nie opusci, pamiętam, żem zawsze usłużna Ci pomocą dziewcze :P
Jestem z Tobą i o!:) Trzymam za to FF kciuki tak samo jak za Ciebie i mam nadzieje, że ludzie pokochają tu zaglądać:)

buziole ay0:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rosalie Hale
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mystic Falls

PostWysłany: Czw 21:00, 06 Maj 2010 Powrót do góry

Bardzo ciekawie napisane, naprawdę mnie zainteresowałaś. Ogromnym plusem jest wątek główny mojej kochanej Rose ;D Jestem jak najbardziej na tak i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy...

xoxo
Rosalie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Larysa
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lip 2009
Posty: 2354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Dębno...i tam gdzie mnie poniesie..

PostWysłany: Pią 16:47, 07 Maj 2010 Powrót do góry

Moja ty kochana Alfo...czorcie ty mój wreszcie mogę skomentować rozdział...-naprawdę jestem taka upierdliwa? Laughing A teraz do rzeczy...cieszę się, że jako jedna z pierwszych osób mogę sobie przeczytać twoje rozdziały nim one trafią na forum...pomysł bardzo mi się podoba,jest nie gorszy od poprzedniego,mogę nawet stwierdzić, że ten jest lepszy...czemu,już ty dobrze wiesz Embarassed ...mnie tam nie trudno zadowolić...Rose to bardzo skomplikowana postać,mimo iż kreują ją na pusta blondi w rzeczywistości może być inaczej...dobrze wiem, żę akcja nabiera tempa...myśle że czegoś mi tu brakuje,a przecież wiem co będzie dalej....jestem pewna że będziesz mieć wiele oddanych czytelniczek...z każdym nowym rozdziałem w pisaniu będziesz coraz lepsza...jedyne czego mogę ci życzyć to wytrwałości i weny twórczej;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Sob 12:17, 08 Maj 2010 Powrót do góry

Cytat:
i z nich wszystkich musiała wybrać akurat go?

Nie lepiej by brzmiało: i z nich wszystkich musiała wybrać akurat jego?

Cytat:
- Jak ci się podoba kochanie? Chciałam zmienić image na jeden wieczór. Czekałam na jakikolwiek odzew ze strony ukochanego, ale nic podobnego nie nastąpiło.

Przed Czekałam chyba zgubiłaś pauze.

Co do treści: cieszę się, że będzie o Rosalie. Nie wiele jest ff o rodzeństwie Edwarda.
Przy Rose można poruszyć wiele ciekawych kwestii, jest ona chyba a raczej na pewno najbardziej skomplikowana ze wszystkich Cullenów.
Czy ja dobrze zrozumiałam i Rosalie zmieniła kolor włosów? Jakoś mi do niej ciemny kolor nie pasuje. Wink
Oczywiście mam nadzieję, że będzie więcej Emmetta i pojawi się reszta rodzinki.

Masz talent do pisania i nie zmarnuj tego.
Liczę na to, że doprowadzisz ten ff do końca i nie będziemy musiały długo czekać na kolejne rozdziały.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nikki_944 dnia Sob 12:18, 08 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:56, 08 Maj 2010 Powrót do góry

A więc i ja zostawie po sobie ślad, że czytałam. Ciężko coś napisać czytając pierwszy rozdział, ale zaciekawiłaś mnie. Po raz pierwszy czytam opowiadanie dotyczące Rose. Mimo że uwielbiam paring B&E to chętnie będę tutaj zaglądać. Może w końcu się dowiem co siedzi w tej blond główce:D Rose jest osobą z charakterem, ale podoba mi się.
Tak więc czekam na dalsze rozdziały, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci dużo czasu i motywacji w dalszym pisaniu.
AVE WENA Bugsany


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Wto 15:53, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Rozdz.2


utwór http://www.youtube.com/watch?v=BfCeAvcYpSk



- Hej, kochanie - wyszeptałam.

Leżałam w ramionach mojego mężczyzny - szczęśliwa i zaspokojona. Miałam tyle rzeczy do powiedzenia, ale ta chwila spokoju i radości mogłaby nigdy się nie kończyć.

- Dobrze ci było? – spytał, kierując swój wzrok na moje alabastrowe ciało.

Czułam jak ponownie pożera je swoimi oczami, ale i tak zbyt długo oddaliśmy się uciechom.

- Nie pytaj… z tobą zawsze jest świetnie – mruknęłam i zbliżyłam ku niemu twarz.

Emmett przybliżył mnie do siebie i w afekcie położyłam się na jego przepięknym torsie.

- Mrauu…

Czy ja powiedziałam „mrauu”? Cholera.

Zaśmiałam się donośnie. Byłam taka szczęśliwa, mając go u boku. Od zawsze moim marzeniem było mieć kogoś, kto mnie kocha.

- Rose… Mam nadzieję, że nasz styl bycia się nie zmieni. Uwielbiam tę rutynę… - wyszeptał cicho.

Moje usta dotykały już jego, gdy dotarło do mnie to, co powiedział. Zerwałam się z łóżka, okryta tylko prześcieradłem.

- Rose, co się dzieje? - krzyknął zdezorientowany Em.

- Nie chcę tej cholernej rutyny! - wrzasnęłam.

Odwróciłam od niego wzrok. Już prawie złapał mnie w objęcia, ale byłam szybsza i mu umknęłam.

- Zostaw mnie… samą - wyszeptałam.

- Ależ… kochanie! A co z imprezą? Dochodzi już 16… - zdziwił się.

- Wyjdź!!! - wrzasnęłam.

Mój mąż otworzył szeroko oczy i zaniemówił. Bardzo rzadko przy nim wybuchałam. Co ja mówię? Ja na niego w ogóle nie krzyczę… Wyszedł bez słowa, tylko w drzwiach spojrzał na mnie przerażony. Zamknął je i usłyszałam, że gdzieś wychodzi. Rzuciłam się na łóżko, wkurzona jak zwykła nastolatka. Chciałam płakać, wyć w niebogłosy. Dać upust swoim zszarganym nerwom i mojej wrednej naturze.
Jeszcze ta cała Samantha. Tyle razy byłam przez nią zła, że, gdyby nie moja kontrola, dawno gniłaby w ziemi wraz ze swoją cudną córunią.
Rozważania przerwała mi moja komórka. Nie zerknęłam nawet kto dzwoni tylko od razu odrzuciłam połączenie.
Kurde, niech się wszyscy odczepią! pomyślałam.
Przewróciłam się na plecy i wtuliłam w miękką pościel. Miałam wszystkiego dość. Dość mojej nędznej egzystencji . Mimo mojego wyglądu i wszystkich umiejętności chciałabym być normalną kobietą. Wiem, że już nigdy tak się nie stanie, ale chciałabym choć trochę zmienić dotychczasowy byt. Pragnę nowości, a nie dołującej rutyny: praca, praca, praca i raz dziennie „miłość” od męża. Nie tak wyobrażałam sobie moje życie po przemianie wampira. Sądziłam, że będzie pełne ekstazy, rozrywek, adrenaliny i… krwi. A tutaj zero przyjemności, znajomych, ”wegetariańska” dieta. Nie żebym chciała zabijać niewinnych ludzi -nie, nie. Tylko, że ja się nudzę. Cholernie się nudzę. Ktoś powie, czymże jest kilka tygodni, czy miesięcy normalnego funkcjonowania, jako człowiek dla istoty nieśmiertelnej? Dla mnie, wampirzycy żyjącej ponad 90 lat to dużo. Ile razy musieliśmy się przeprowadzać, żeby nikt się nie zorientował o naszej inności? Tyle przeprowadzek, tyle zrywanych znajomości, przywiązania do miejsca zamieszkania. Nostalgia wręcz… Jedynej rzeczy, której żałuję, to poproszenie o przyjazd ojca do Very. Wiem też, że gdyby nie ona, nie stałabym się tym kim jestem. Jednak mój przyszły mąż nic nie zrobiłby mi i następnego dnia zostałabym jego żoną. Miałabym dziecko, a po latach szczęśliwego, ludzkiego życia spoczywała w grobie, tak jak przystało. Może to wszystko stało się, bo byłam zbyt próżna i martwiłam się wyłącznie o siebie? Całe moje życie, a raczej „nie życie”, jest do dupy. Belli Swan się udało. Tej śmiertelniczce, która zakochała się z wzajemnością w moim bracie. Jednak ona nie jest taką złą osobą, jaką mi się wydawało na początku. Przecież to moja siostra i wydała na świat cudowną dziewczynkę – Nessie .Moje słońce, całe życie. Jak ja bez niej żyję? Ona jest moim powietrzem, bez którego nie mogę oddychać. Dlaczego nie jest mi dane chociaż mieszkać w pobliżu niej? Dlaczego? Czy ja tak dużo wymagam?
Chcę czegoś…

Mimowolnie zerknęłam na budzik. Wskazywał prawie 17.

- Impreza… - wydusiłam ledwie.

Pędem ubrałam przygotowany komplet, który dziś kupiłam. Dorobienie jeszcze makijażu i ostatnie przeglądnięcie w lustrze - gotowa. Wampirzym biegiem puściłam się do centrum miasta. Firma znajdowała się jakieś trzy kilometry od naszego apartamentu, więc w kilkanaście sekund byłam na miejscu. Przed wejściem spojrzałam w podręczne lusterko i wysiliłam się na minimalny uśmiech.

- Będzie dobrze, Rosalie Hale - powtórzyłam i weszłam do środka.

W holu nie było nikogo. Dźwięki dudniącej muzyki napływały z piętra, gdzie wszyscy już się bawili. Poprawiłam swoje kruczoczarne włosy i ruszyłam ku schodom.

- Cześć, Rose ! - usłyszałam.

Na samej górze stał Michael Share. Dyrektor działu reklamowego, a także namolny facet, który chce ze mną być. Na nic zda się mówienie mu, że jestem mężatką. Żadne argumenty do niego nie docierają. Chociaż niezłe z niego ciacho. Jest wysoki, ma wysportowane i opalone ciało. Puszysta grzywka opada na czoło i błękitne, niebiańskie oczy. Oblizałam swoje perfekcyjne usta, wdzięcząc się do niego. Flirtować przecież można…
-Hej Michael. Jesteś sam? - spytałam.
Doszły mnie ostatnio słuchy, że wyrwał jakąś panienkę na imprezie u znajomego, ale jak widać, chyba już z nią nie jest. Ciekawe kto kogo rzucił?
Ciekawe, jak to jest być z nim...

- Sam. A co? Może chciałabyś gdzieś wyjść…?

Podeszłam do niego i wyszeptałam do ucha:
- Nie przeżyłbyś naszego spotkania, kochany. Za wysokie progi…

Puściłam do niego oczko i odeszłam. Szczęka mu dosłownie opadła. Jestem chyba pierwszą, która mu odmówiła. Kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Dla mnie wszyscy gotowi są iść do piekła, bylebym na nich spojrzała. Ach ci śmiertelnicy…
W ogromnej sali, aż grzmiało. Wszędzie kłębili się pracownicy firmy. Część z kieliszkami, inni na parkiecie, ale tylko nieliczni siedzieli w fotelach i gawędzili. W tym tłumie już z daleka dojrzałam Samanthę. Nie sposób było jej nie zauważyć - srebrzysta sukienka aż kuła w oczy. Do tego założyła czarne do połowy ud kozaki i kopertówka. Jej długie, kasztanowe włosy, teraz rozpuszczone, opadały na plecy z lekkością. Mimo dwudziestu dziewięciu lat wyglądała bardzo ponętnie . Figurę i twarz miała śliczne.
Wygląda przy mnie, jak anioł przy demonie – pomyślałam. - Nieskalany anioł.
Popatrzyłam na resztę przybyłych. Przy jednym ze stolików siedzieli w miarę mili ludzie. Była to Susan z Martinem, Laura, Marionette, Georgina z mężem Stefano, Angela, Jeremy, Harper i James . Popijali jakieś drinki i co chwilę wybuchali śmiechem. Z uśmiechem na twarzy ruszyłam w ich kierunku, ale drogę zastąpił mi ten wiecznie uparty facet.

- Gdzie uciekasz? - odezwał się.

- Przed siebie - wyparowałam.

Nie spodziewałam się, że chwyci moją dłoń i przyciśnie sobie do piersi. Przyznaję, ten gest był uroczy, ale nie wolno mi zapominać, że to Michael.

- Co ty sobie wyobrażasz? - ryknęłam.

Przez tę dudniącą muzykę i tak nikt nic nie usłyszał. Leciał akurat utwór zespołu Within Temptation „The truth beneath the rose”.

- Przepraszam. Jestem za bardzo natrętny? – spytał, uśmiechając się kpiąco.

- Tak. Brawo, geniuszu. Daj mi spokój. Nie jestem tobą zainteresowana. ”Nas” nigdy nie będzie, to naprawdę tak trudno skapować? - powiedziałam.

Prychnął. Widać, że na nic moje słowa. On wierzy, że mnie zdobędzie, ot co!

- Nie takie, jak ty już miałem. Umiem oczarować kobietę, jestem przecież dorosłym facetem.

Taa…Twój czar już na mnie zadziałał… na twój widok robi mi się niedobrze… choć ciałko niczemu sobie… Rose! Masz kochanego męża!

- Nikomu nie zaszkodzi drobny flirt. Skosztujesz tego zakazanego owocu? - zaproponował.

Nono… robi się ciekawie. Czy on właśnie zaproponował mi związek bez zobowiązań? Jeszcze tego nie próbowałam…

- Zastanowię się…

Oczy od razu mu zabłysły i poczułam, jak serce gwałtownie przyśpieszyło.

- Idę się napić. Chcesz coś? - zagadnęłam.

Spojrzał mi w oczy. Na jego twarzy pojawił się zabójczy uśmiech. Gdybym była człowiekiem, jak nic, padłabym z rozkoszy.

- Chodźmy razem - odszepnął.

Po przeciwnej stronie stał olbrzymi barek z dwiema kelnerkami. Miały nie więcej niż osiemnaście lat. Ubrane w ultra krótkie kombinezony ze skóry. Gdy przysiedliśmy się, zobaczyłam, że na nogach mają wysokie czerwone szpilki. Mike zlustrował je, ale widząc ,że mu się przyglądam, odwrócił wzrok.

- Dwie whisky - mruknął.

Spoglądaliśmy na siebie co kilka sekund. Po chwili dziewczyna podała nam drinki, które powoli sączyliśmy. Jeden drink był stanowczo za słaby, więc wypytałam czy mają coś silniejszego .
Muszę się lekko wstawić. Dzisiaj miałam paskudny dzień. Trzeba odreagować smutki…
Parker z niedowierzaniem patrzył jak piję trzeci drink, którego nazwy nawet nie znałam. Domówiłam jeszcze jakiegoś owocowego i wtedy poczułam, że mam dość.
Ojej… ale pięknie. Jestem nawalona… zaraz… muszę się trzymać pionu… Ja cię kręcę… ten Parker jest tak słodki, że…
W mojej głowie zaszumiało i czułam jak czyjeś ręce obejmują mnie w talii. Czyjeś silne ramiona trzymały mnie i tuliły. Otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam Mike’a.

- Hej - wychrypiałam.

Boże! On jest cholernie, zabójczo i naj naj…seksowny! Te jego oczy…
Nie wiedziałam co się dzieje, co robię. W pewnym momencie zbliżyłam swoje usta do jego i pocałowałam. Całowałam, całowałam i nie przestawałam.
Facet nie był mi dłużny. Jedną rękę wplótł w moje czarne włosy, a drugą położył na plecach. Napierał na mnie i myślałam, że eksploduję.

Aj! Co ja robię!

Oderwałam się od niego i ostatkami sił ruszyłam ku wyjściu. Nie mogłam tego ciągnąć dalej…
Po drodze potykałam się o ludzi tarzających się na kanapach i miażdżących na fotelach. Czułam się okropnie i wiedziałam, że jeszcze chwila i zacznę robić coś czego będę żałować.
Wybiegłam na zewnątrz. Wchodzenie po schodach sprawił mi trudność, bo z nietrzeźwym umysłem, nawet będąc wampirem niewiele mogłam zrobić. Zrzuciłam z nóg szpilki i klapnęłam na chodnik.
Cholera. Co ja wyczyniam? Siedzę tu, kompletnie pijana i rozpalona…
Moja głowa stała się ciężka i musiałam trzymać ją na kolanach. Świat mi wirował i straciłam już resztki orientacji.

- Rose! Rose! - krzyczał jakiś męski głos.

Nie reagowałam. Nic już nie czułam…


I jak.? Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alfa dnia Pią 8:41, 27 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Wto 16:17, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Trzeba przyznać, że rozdział ciekawy.
Lekko się go czyta i to jest duży plus.
Uwielbiam ten fragment:
Cytat:
- Sam. A co? Może chciałabyś gdzieś wyjść…?

Podeszłam do niego i wyszeptałam do ucha:
- Nie przeżyłbyś naszego spotkania, kochany. Za wysokie progi…


Tylko no, no bo jak Rosalie jest wampirem to jakim cudem się upiła?
Jak mogła pocałować tego Mike'a jak mogła zrobić to Emmett'owi.
Mam nadzieję, że poprawi swoje zachowanie, bo jeszcze ją znienawidzę przez to opowiadanie i dopiero będzie.

Na błędy nie zwracałam uwagi więc nie wiem czy jakieś są.
A tak, bardzo dziękuję, że kolejny rozdział pojawił się tak szybko.
Życzę weny i czasu,
pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sheila
Zły wampir



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hogwart w La-Push, na Upper East Side.

PostWysłany: Wto 17:03, 11 Maj 2010 Powrót do góry

nioch nioch nioch :D
dobre! początek który mi wysłałas juz mi sie podobał, a teraz jest jeszcze lepiej. Poprostu nie potrafię nei kochac Rose :D moja perełeczka z rozdziału:
Cytat:
pojrzał mi w oczy. Na jego twarzy pojawił się zabójczy uśmiech. Gdybym była człowiekiem, jak nic, padłabym z rozkoszy.

hehe skąd ja to znam Twisted Evil Aga pisz pisz, bo wen Ci doskwiera, co bardzo mi się podoba, moje pomysły odlatują przy Twoich :) Ju ar soł gud słithart :D ależ jestem gotowa, co dalej gotuje sie w Twojej głowce :) tzn wiem wiem co będzie dalej, jaki jest plan no ale to nei to samo co gotowy rozdział :)

Pozdr. ;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sheila dnia Wto 17:04, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Larysa
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lip 2009
Posty: 2354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Dębno...i tam gdzie mnie poniesie..

PostWysłany: Śro 15:35, 12 Maj 2010 Powrót do góry

No wreszcie mam trochę czasu żęby ocenić twój rozdział,mimo iż jestem u psiapsiułki to jednak mi z kompa pozwoliła skorzystać....jak zwykle super,ekstra odlot...nie ma jak wcześniej czytać....podobają mi się rozmyślania Rose, można się wczuć w jej sytuacje...jednak ciężko mi sobie wyobrazić ją jak zdradza Emmetta ale w końcu ma dość rutyny więc możę być ciekawie;)Czekam na więcej:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:38, 12 Maj 2010 Powrót do góry

Ale mnie zaskoczyłaś.... Rose zdradzająca Emmeta ? to jest istna abstrakcja. Ale z drugiej strony nie dziwię się jej, każdego z czasem dopada rutyna w związku a co dopiero po 90 latach bycia wampirem. Poza tym nie poszalała w swoim człowieczym życiu, nie ma szans zostać matką, to wszystko na pewno jest przytłaczające. Zalamany
Poza tym wielki plus dla Ciebei za tak szybko wstawiony rozdział Hurra czekam na reakcje mężulka na zdrade żony bo podejrzewam, że doszły do niego słuchy o wyskoku małżonki....zawsze się znajdzie taka osoba która" uprzejmie donosi aczkolwiek nie chciała devil "

AVE WENA Padam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Sob 18:53, 15 Maj 2010 Powrót do góry

Rozdz.3





Wokół mnie panował półmrok. Nie wiedziałam gdzie jestem i co tu robię. Wydarzenia z wczoraj pamiętałam jak za mgłą. Mimo usilnych starań nie mogłam sobie przypomnieć, co działo się ze mną po tych kilku drinkach. Usłyszałam czyjeś kroki i zauważyłam Parkera. Zapalił światło i uśmiechnął się zalotnie.

- Wyspałaś się? Czy raczej wypoczęłaś przez całą noc?

- O co ci chodzi? Dlaczego jestem u ciebie… w łóżku? – Rzeczywiście leżałam wśród atłasów.

- Nieźle się nawaliłaś i takie są tego skutki. Wylądowałaś u mnie, bo ja przecież nie wiem gdzie ty mieszkasz złotko. W nocy byłaś dość rozmowna… i nie tylko - roześmiał się.

Poderwałam się gwałtownie ku niemu, chwyciłam go za szyję i przycisnęłam do pobliskiej ściany.

- O co ci, cholera, chodzi? - wysyczałam.

- Puść mnie, wampirzyco! - wycharczał.

Stanęłam jak wryta. Skąd on wie..?
Naparłam na niego całym ciałem. Czułam pod sobą jego bijące ze strachu serce.

- Jak się dowiedziałeś? To nie jest takie proste. Nikt nie wie kim jestem. I nagle ty..? - syknęłam.

- Powiedziałaś mi to sama. Pokazałaś jaką masz moc, siłę i szybkość… - Nie dokończył, bo pchnęłam go na podłogę i odwróciłam się do okna.

Na dworze panował świt. Robiło się coraz jaśniej i widniej…

- Pewnie zaraz polecisz roznieść tę nowinę - powiedziałam spokojnie.

- Oczywiście. Nie będzie mi byle jaka cnotka odmawiać tego, czego chcę - parsknął.

Nic sobie nie zrobiłam z tego, co mówił. Nie on pierwszy mnie pragnął . Czyżby posiadanie męża tak działało na wolnych facetów? Kto wie…
Nagle wybuchnął dzikim śmiechem. Zaczynał mnie lekko irytować jego brak respektu. Doskoczyłam ku niemu i razem spadliśmy na ogromne łoże.

- I co teraz? Zjesz mnie? - szepnął mi do ucha.

- Może…

Leżałam nad nim i zastanawiałam się, co mogę mu zrobić. Tyle pomysłów do wykorzystania… Nie chciałam go zabijać, ale myśl, że wypapla wszystkim naokoło… choć kto mu uwierzy? Wyląduje jeszcze w domu bez klamek, a szkoda takiego mężczyzny. Ktoś inny może zadowoli się nim w przyszłości.
Zaczęłam go powoli hipnotyzować , aby wykasować mu pamięć, aż do wczorajszego wieczora. Zapomni, że całował mnie i flirtował. Nie będzie wiedział kim jestem…

Wpatrywał się we mnie oczarowany i pełen zaufania. Nie wiedział, co mu robię. Jego śliczne oczy zaczęły robić się mgliste, aż w końcu całkiem się zamknęły. Głowa bezwiednie opadła mu na poduszki. Wstałam cicho i chwyciłam leżące na krześle rzeczy.

- I kto jest cwańszy? Ha!? - zaczęłam chichotać.

Dzień dopiero się zaczynał. Na zewnątrz powoli się rozjaśniało. Pobiegłam migiem do domu. Znajdując się we własnym kącie, uzmysłowiłam sobie, co tak naprawdę się stało. Zabalowałam i poniosłam tego konsekwencje. Dobrze, że nikt nie zobaczył mnie, kiedy od niego wychodziłam. Co by sobie pomyśleli? Szefowa zdradza męża! Nie wiem jeszcze, czy ktoś obserwował mnie w klubie. Z jednej strony widziałam, że wszyscy byli wstawieni i zajęci sobą nawzajem. Miejmy tylko nadzieję, że świadków nie miałam…
U mojego boku nagle zmaterializował się Emmett. Miał bardzo wkurzoną minę.

- Hej kochanie - próbowałam być miła.

Patrzył na mnie jakby zaraz miał eksplodować. Cholera! Ktoś mu powiedział, co wyprawiałam z Parkerem! Samantha!!!
Przeszłam obok niego w kierunku salonu. Wybrałam jeden z najdalszych foteli w pokoju i usiadłam. Byłam przerażona, bo nigdy jeszcze nie był na mnie tak zły.
Podniósł głowę do góry i skinął na mnie, żebym podeszła. Na chwiejących się nogach i w dziesięciocentymetrowych szpiklach podreptałam w jego kierunku. Zamiast wybuchu gniewu, objął mnie mocno i przytulił. Oddałam gest, ale byłam zdziwiona jego zachowaniem.

- Dlaczego nie mówisz mi, że Michael cię podrywa? Oberwałbym mu ten łeb rękami - wyszeptał.

Zaszokowało mnie. Wychodzi na to, że ja jestem tą pokrzywdzoną i to Share się na mnie rzucił.

- Kto ci powiedział? - Zmrużyłam oczy.

- Samantha.

Odsunęłam się od niego. Miał wzrok zatroskanego misia, który nie wie co czynić. Tak bardzo nie chciałam mu mówić prawdy, ale nie potrafię nosić takich rzeczy w sobie. Nie wiedziałam tylko co mam opuścić w mojej historii. W końcu zdecydowałam się powiedzieć wszystko.
Spojrzałam jeszcze raz na niego, a on momentalnie skierował oczy na mnie. Raz kozie śmierć pomyślałam Nadąsałam usta w podkówkę niczym Alice i zaczęłam mówić.

- Kotku, muszę ci o czymś powiedzieć. Trochę zabawiłam się wczoraj… upiłam się, a potem pocałowałam Michaela... on mnie wziął do siebie, byłam nawalona… - wydukałam, ale ciągnęłam dalej. - Będąc u niego, sama nie wiem jak to się stało, ale powiedziałam mu kim jestem. A teraz leży u siebie z wykasowaną pamięcią...

W pierwszym odruchu mój mąż parsknął gromkim śmiechem. Taaa… jego zawsze się żarty trzymają. Bez względu na powagę sytuacji. Zaraz potem wybałuszył oczy i znalazł się na końcu pokoju.

- Wykasowałaś mu pamięć? Od kiedy używasz swojego daru Rose? - spytał.

- Wiesz, to jest naprawdę poważna sprawa. Sam rozumiesz - uśmiechnęłam się.

To było szczere. Pominąwszy to, że wolę, kiedy Michael nie zna wszystkich faktów. Niech sobie żyje własnym życiem i nie wie, że takie istoty jak my w ogóle istnieją. Widząc, co się stało ,nie będę już tyle pić. Nie chcę czegoś takiego w przyszłości. Na co mi problemy i wymówki.
Em rozweselił się i zaraz chwycił mnie w swoje ramiona.

- Ech…kocham cię za tę twoją impulsywność. Jest taka seksowna. - Jego ręce znalazły się na mojej talii.

Podniosłam twarz do góry, a on w tym momencie pocałował mnie w czoło, potem policzek, aż natrafił na usta. Całowaliśmy się zachłannie, każde z nas chciało jeszcze więcej.
Po chwili zjechał nosem po mojej smukłej, alabastrowej szyi ,a ja zaśmiałam się dźwięcznie.

- Moja słodziutka Rose. Wybaczam ci - zamruczał.

- Mój słodki. Dziękuję - wsunęłam ręce w jego włosy i zaczęłam je przeczesywać.

Nie protestował, ale wiedziałam, że tego nie lubi. Otulił mnie jeszcze ciaśniej. Staliśmy teraz twarzami zwróconymi ku sobie. Zauważyłam, że w jego oczach pojawiły się iskierki szczęścia. Po chwili ciszy, przemówił swoim barytonowym głosem.

- Czyżbyś chciała tak spędzić cały weekend ? Dla mnie bomba, ale może odwiedzilibyśmy Forks? - spytał z uśmiechem na twarzy.

Otworzyłam szeroko oczy. Tego mi było trzeba! Wyjazd do bratanicy. Oderwałam się od męża i zaczęłam skakać po pokoju, klaskając w dłonie. Tak dawno jej nie widziałam. Ostatnił wiadomość otrzymałam ponad miesiąc temu, ale nie przejęłam się tym. Miała dużo nauki, bo to koniec drugiej klasy liceum. Na dodatek ma chłopaka, Jacoba i są sobą bardzo zajęci.

- Kochanie, ty się pakuj, a ja zadzwonię na lotnisko. Zaraz będziemy mieć rezerwację do Seattle.

Kiwnęłam głową i wbiegłam do sypialni po drobiazgi dla Ness. Obecnie, jak wiem, ma fazę na wszelkie rzeczy z wampirami. Co za pomysł! Sama jest półwampirzycą, a kręcą ją koszulki z kłami, nietoperzami i czymkolwiek innym o tej tematyce. Najzabawniejsza dziewczyna na świecie. Spakowałam dwie koszulki i naszyjnik z kłem. Pognałam jeszcze do łazienki trochę się odświeżyć i wywaliłam pół szafy w poszukiwaniu trampek. Wolałam być ubrana bardziej na luzie. Zrzuciłam z siebie szpile i ściągnęłam legginsy. S tanęłam przed lustrem. Wyglądałam dobrze. Włosy co prawda były czarne, ale sprawiały, że czułam się mrocznie. Chwyciłam leżącą torebkę z telefonem i razem z pakunkiem poszłam do salonu. Em stał już przebrany w jasną koszulkę i jeansy.

- Idziemy? - spytał.

- Jak najbardziej – odpowiedziałam.

Zamknęłam drzwi od naszego mieszkania i wsunęłam rękę w dłoń Ema. Razem wyszliśmy na zewnątrz. Słońce powoli, powoli wznosiło się do góry . Zapowiadał się nie brzydki dzień, taki lekko słoneczny . Mój ukochany pocałował mnie przelotnie i pobiegł wyprowadzić nasz samochód. Był nim czerwony, lśniący jaguar. Dość długo spieraliśmy się co do koloru - on chciał czarne, ja czerwone. Wyszło na moje, oczywiście. Misiu i tak powiedział mi, że kupi drugie auto - czarne porsche. Już nie mogłam się doczekać. Stanęłam przed apartamentowcem z torbami na ramieniu. Z nudów zaczęłam spoglądać na ulicę. Po przeciwnej stronie szła nastolatka, na oko mogła mieć szesnaście lat. W jednej ręce trzymała kawę, a w drugiej telefon. Obok niej dreptał chłopak, gdzieś koło dziewiętnastoletni. Był nawet ładny - opalony, wysoki, z blond włosami. Dziewczynie też nic nie brakowało - natura hojnie obdarzyła ją kobiecą figurą. Była tak samo opalona, ale niższa, brunetka. Patrzyli na siebie namiętnym wzrokiem i rozmawiali o nadchodzących wakacjach. Miały się rozpocząć za niecałe trzy tygodnie. Dla mnie było to bez różnicy, bo nie miałam ochoty już wracać do ogólniaka.

- Kotku, jedziemy! - popędził mnie Em.

Wskoczyłam na przednie siedzenie i zaraz potem została po nas tylko tona kurzu. Lubiliśmy szybką jazdę, bo tylko ona oddawała naszą prawdziwą naturę. Jesteśmy zręczni i szybcy. Chociaż niektóre momenty mogłyby trwać dłużej…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alfa dnia Pią 14:31, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
xxxvampirexxx
Wilkołak



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)

PostWysłany: Sob 22:34, 15 Maj 2010 Powrót do góry

Co do drugiego rozdziału, mam tylko jedno pytanie.
Jak wampir może się upić?
Chyba je troszkę 'zmontowałaś' :)
Trzeci rozdział... Zgrzytało mi jedynie to, że Em tak szybko wybaczył zdradę. Troszkę dziwne...
A tak to wszystko ok. Szybko się czytało :)

Pozdrawiam i życzę weny.

xxx.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:17, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Jestem zaskoczona darem Rose wow2 ale podoba mi się, nie tylko Alice, Jasper i Edrward mogą być wyjątkowi. Poza tym nie wiem czemu zdziwiła się, że Emmet dowiedział się o próbie podrywu...przecież takie informacje rozchodzą się jak świeże bułeczki. Nie ma to jak mały skandal w pracy i na dodatek z udziałem szefowej devil
Dziękuję za powiadomienie o nowym rozdziale Padam i czekam na kolejny chapik Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Nie 20:07, 16 Maj 2010 Powrót do góry

ciekawy talent ma Rose, do tego w Twoim opowiadanku wampirki mogą się upić, a to nawet jest fajne... dzięki temu troszke ludzi przypominają:)
dziś weszłam i widzę, że 2 rozdział przeoczyłam...
jaki Emmet jest kochany, jak wybacza szybko, jakie to piękne:)
dobrze, że jadą do Forks, Rose jest tak bardzo stęskniona za Nessie, więc będzie wkońcu szczęśliwa
czekam do następnego
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Larysa
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lip 2009
Posty: 2354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Dębno...i tam gdzie mnie poniesie..

PostWysłany: Wto 14:59, 18 Maj 2010 Powrót do góry

No nareszcie jestem...w prawdzie czytałam go przed publikacją ale no normalnie muszę go skomentowaćWink
Więc tak jak większość byłam zdziwiona darem Rose,ale podoba mi się ta odmiana...dzięki temu nasza Rosalie jest jeszcze bardziej ciekawszą postacią....Emm jak to on...zakochany po uszy to wybacza ciołek;P
Oczywiście nie ma to jak sąsiedzkie "A wymskło mi się..." Twisted Evil
Dzięki temu że mogą się upić są bardziej realni i to mi się podoba;)
Wreszcie jadą w odwiedziny do Forks i jestem pewna że teraz to się dopiero akcja rozkręci...czekam na następny rozdział:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Czw 14:25, 20 Maj 2010 Powrót do góry

Em, dziwne że jej tak szybko wybaczył.
Rose ma dar? Tego się nie spodziewałam.
Oczywiście dalej mi nie pasuje, że mogła się upić.
Nie wiele się w tym rozdziale działo, ale już nie mogę doczekać się następnego.
Wolę jak rodzinka jest w komplecie.
Jestem ciekawa reakcji Cullenów na włosy Rosalie.]

Błędów żadnych nie wyłapałam. Życzę weny i czasu.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin