|
Autor |
Wiadomość |
Maya
Wilkołak
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!
|
Wysłany:
Czw 16:05, 22 Paź 2009 |
|
O jeju.. jak romantycznie :) Ale pasi mi to do Emmecika :)
A akcja z plakatami i Edwardem. Co to będzie, jak on się dowie, że Angel, to nasza Belka, .. masakra, w dobrym tego słowa znaczeniu xD
Jeszcze tylko formalność: Rozdział superrr^ :) Coraz bardziej się wciągam. A i no kończyć w takim momencie grrr :P
Przepraszam, wiem że króciutko ,ale jakoś nie mogę sklecić nic lepszego. :)
Pozdrawiam Ave vena |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Lady_Cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z łóżka Doriana Greya
|
Wysłany:
Czw 22:14, 22 Paź 2009 |
|
WOW... JAKIE CUDO :)
Naprawdę świetny ff :D Po prostu się w nim zakochałam. Bardzo żałuję ze nie widziałam go wcześniej i nie mam nawet na swoje usprawiedliwienie tego że w ciągu ostatnich trzech miesięcy byłam zakopana pod ziemią. To tytuł mi się jakoś w oczy nie rzucił, nadrobiłam jednak zaległości i mogę szczerze powiedzieć że wielbię cię za to tłumaczenie :D Opowiadanie cud, miód i orzeszki.
Ten rozdzialik oczywiście świetny. Edward i jego plakaty xD
Dziewczyny miały świetny pomysł z tym portfolio dla Rose. Wyobrażam sobie Emmetta z tymi różami musiał wyglądać słodko.
Czekam na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam :) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lady_Cullen dnia Czw 22:16, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 20:01, 23 Paź 2009 |
|
Hej wszystkim!
Jestem nowa więc należałoby się chyba przywitać:)
Czytam ten ff już od jakiegoś czasu i jestem zachwycona:P Czekam na z niecierpliwością na następne rozdzialiki! Życzę żadnych problemów z tłumaczeniem:D
Pozdrawiam! |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 20:04, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Pią 22:01, 23 Paź 2009 |
|
Dziękuję, Kochani za komentarze :***
Czytanie ich sprawia mi ogromną radochę :D
Nie ważne czy są długie czy nie, konstruktywne czy nie:) Mi to nie przeszkadza, ponieważ piszecie co sądzicie :)
Poza tym przecież nie zawsze da się napisać kk do każdego rozdziału Zwłaszcza, że nie są one porywająco długie
Czas na kolejny rozdział
Beta: Elune. Kochana, dziękuję Ci za WSZYSTKO:***
Rozdział 18
-Naprawdę, Alice, co my... - urwała wypowiedź, rozglądając się dookoła po pomieszczeniu. Nic jej nie umknęło, włączając w to stojącego na środku chłopaka z zakupionymi dla niej kwiatami.
- Rose... - zaczął misiek.
Emmett wziął głęboki oddech i rozejrzał się po pomieszczeniu, napotykając wzrokiem na mnie i na Alice. Obydwie skinęłyśmy lekko głowami. Chłopak powoli zaczął iść w kierunku ukochanej.
- Rose, jestem takim idiotą. Powinienem szybciej zdać sobie sprawę z tego, co czujesz. Naprawdę tak bardzo mi przykro i zawsze będę usiłował ci to wynagrodzić. To jest ten moment, w którym chcę zacząć. Na początek sesja zdjęciowa tylko dla ciebie. - Cullen uśmiechał się, wręczając róże dziewczynie. Wyglądało na to, że blondynka rozkleiła się przed wybrankiem swego serca. Misiek przyciągnął ją do siebie, przytulając i trzymał ją mocno.
- Em.. to jest... - Siostra Alice spojrzała na mnie przez ramię. Ops… - Dlaczego ona tutaj jest, Emmett? - Spytała podniesionym głosem. Młodzieniec spojrzał na mnie.
- Maleńka, Bella pomogła mi to zorganizować.
- Przygotować co? - Dziewczyna odwróciła się, aby spojrzeć w oczy partnerowi.
- Zrobienie fot do portfolio. Zna Ara i poprosiła go o rezerwację. - Rose wyglądała na zmieszaną i w mgnieniu oka stała przede mną. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
- Dlaczego to zrobiłaś? - Mogłam stwierdzić, że dziewczyna tym pytaniem pragnęła wyrazić drwinę, jednak zabrzmiało doskonale spokojnie.
- Widziałam reakcję Emmetta, kiedy zostawiłaś go ubiegłej nocy. Nie mogłam stać tak, widząc go przepełnionego smutkiem. Razem z Alice zaoferowałyśmy, że pomożemy mu cię przeprosić, a to wydawało się najbardziej odpowiednie – odpowiedziałam na jednym oddechu.
- Racja, dzięki. - Po tych słowach rozmówczyni odwróciła się o mnie plecami i poszła uściskać Alice. Po prostu stałam tam ogłuszona. Nie chciałam wychwalania pod słońce, ale to nie było nawet podziękowanie. Wzruszyłam ramionami i podeszłam do Ara, aby z nim porozmawiać, podczas gdy brunetka przygotowywała siostrę.
- Kawał jędzy z tej pannicy – wymamrotał fotograf, kiedy znajdowałam się bliżej niego. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Kolejne dwie godziny zleciały szybko. Rosalie zakładała na siebie rząd różnych strojów, poczynając od koszulek i dżinsów, a kończąc na spódniczkach i sukienkach. Przybierała najróżniejsze postawy. Mogłoby się zdawać, że była odpowiednim materiałem na światowej sławy modelkę, jednak jej pozy wydawały się takie sztuczne.
- Musi się trochę rozluźnić – szepnęłam do Ara, na co on w odpowiedzi pokiwał głową.
- Rose, złotko, musisz się odprężyć. - Dziewczyna nabrała wdech i wydech, lecz nadal wyglądała tak samo sztywno. Nadeszła pora na założenie innego kostiumu. Nagle rozległ się krzyk, dochodzący z garderoby i wszyscy tam pobiegliśmy. Na miejscu zobaczyliśmy stojącą na środku pomieszczenia ubraną w szlafrok Rose, która gapiła się na kawałek tkaniny.
- Dlaczego to tutaj jest, Alice?
- Cóż, chciałaś prezentować bieliznę jako modelka. Sądziłam, że mogłabyś tego spróbować.
- Nie, Ally. Nie ma mowy, abym tak się obnażyła. - Odeszła i usiadła na znajdującym się naprzeciwko lustra krześle, i bawiła się swoimi włosami.
- Maleńka, w czym jest problem? Zazwyczaj nie masz nic przeciw chodzeniu w bieliźnie po moim pokoju – stwierdził Emmett, gdy łagodnie odepchnął nas na bok i podszedł do ukochanej.
- Noszą ją tam tylko, aby spróbować odwrócić twoją uwagę od ścian tego pomieszczenia. - Dziewczyna brzmiała tak smutno.
- Och, kotku, teraz nie musisz się o to martwić. Edward ma wszystkie moje plakaty. Co ty na to, abyśmy zrobili tak, że ty zrobisz sobie kilka fotek w tym seksownym skąpym kompleciku, a ja zapytam Ara o wydrukowanie tego zdjęcia w formacie plakatu i powieszę go na ścianie? – Dziewczyna kiwnęła głową na zgodę i wszyscy wynieśliśmy się z pomieszczenia, kiedy ona się przebierała. Wkrótce siostra Edwarda weszła do studia szczelnie owinięta szlafrokiem.
- Nie chcę cię tutaj. - Rosalie wskazała na mnie.
- Żaden problem. - Odwróciłam się i wyszłam z pomieszczenia. Poszłam porozmawiać z Jane. Nie minęło pięć minut gdy usłyszałam, jak zawołano mnie po imieniu. Weszłam do studia, w którym zastałam kipiącą ze złości blondynę, kiedy trzymała się kurczowo szlafroka przy klatce piersiowej.
- Jak ona, do cholery, może pomóc? - zaskrzeczała do Ara i Emma.
- Bella już wcześniej pozowała kilkakrotnie – odpowiedział spokojnie fotograf, bawiąc się aparatem.
- Nie prawie naga – wybełkotała Rosalie, co wywołało chichot Alice z powodu tego, jak bardzo blondynka się myliła.
- Po prostu pozwól mi pomóc. - Dziewczyna zrobiła niezadowoloną minę, jednak nikt nie podzielał jej zdania. Rzuciła Emmettowi okrycie, które wylądowało na jego głowie, rozśmieszając mnie tym samym.
- Dobra. Stań bokiem, nogami bliżej do aparatu, pochylając się trochę. Taaa, właśnie tak. Skrzyżuj ramiona na piersiach. Odchyl się nieznacznie. To jest podstawowa pozycja w której niczego nie pokazujesz.
- To jest dobre - Skomentował Aro, kiedy pstryknął zdjęcie.
- Twarzą do ściany, a plecami do nas. Pochyl się w lewo i odwróć górną częścią ciała do obiektywu. - Przyjaciel cały czas trzaskał foty. Jakąś godzinę później portfolio było gotowe. Każdy z nas zajął się sobą. Alice zbierała ubrania. Emmett pomagał Rosalie się rozebrać? Wolę nawet nie wiedzieć. Aro składał swój sprzęt, podczas gdy ja gawędziłam z Jane.
- Bella, mogę prosić cię na słówko? - Mężczyzna ręką dał mi znak, abym usiadła na znajdującej się w studio sofie.
- Co jest?
- Odświeżamy nasz biznes i możliwe, że wzięłabyś udział w kampanii razem z Rose. Zamierzamy zapytać ją o to, jak wróci za chwilę, kiedy się ubierze.
- Nie wiem, Aro. Mój harmonogram jest trochę napięty przez następny miesiąc, no i znasz Victorię. - Przyjaciel zaśmiał się na wspomnienie mojej szefowej.
- Wiem, kochanie. Jednak byłoby miło mieć więcej klientów, którzy by zainwestowali w ciebie. - Uśmiechnął się, umieszczając swoją dłoń na mojej.
- Zamierzam właśnie wysłać wiadomości do kilku modelek, żebyśmy spotkały się po przyjęciu.
- Zjawisz się na przyjęciu Bożonarodzeniowym Victorii?
- Pewnie, że tak. Musi mieć na nim swoją gwiazdę. - Podniosłam ręce, aby się przeciągnąć i prychnęłam. Nagle usłyszałam jak ktoś za naszymi plecami wstrzymuje oddech. Odwróciłam się, aby ujrzeć bardzo oszołomioną i zakłopotaną Rosalie.
- Jak długo już tutaj stoisz? – zapytałam, przechylając głowę na bok.
- Wystarczająco długo... jednak ja... - Błysk zmieszania mignął przez jej twarz, kiedy bacznie mi się przypatrywała. Wtedy ponownie sapnęła. Oczekiwałam, że wypowie moje imię i będzie je powtarzała wielokrotnie albo wrzeszczała. Jednak nie spodziewałam się tego, że rzuci się na mnie, tyle że została złapana przez Emmetta.
- Ty KROWO!! Prawie zrujnowałaś mój związek! - krzyczała, wyrywając się z ramion młodzieńca.
- Rose, uspokój się, proszę. Nie kazałam Emmettowi kupować tych plakatów. - Dziewczyna krzyczała tylko jeszcze głośniej. Ukochany pannincy próbował ją poskromić, lecz to nie działało.
- Spaprałaś mi życie swoim zajebistym wyglądem! - piszczała.
- JA ZNISZCZYŁAM CI ŻYCIE?! Żartujesz, prawda?! Po tych latach nazbierało mi się tego wszystkiego tyle, że to dzięki wam się wyprowadziłam! Oskarżasz mnie o to, że twój facet odkrył atrakcyjną modelkę! A zatem jakby miał obsesję na punkcie Angliny Jolie, to też byś ją oskarżała?! Nie, nie sądzę! A więc to wszystko przeze mnie, prawda?! Ohydna Swan! - Łzy zaczęły napływać mi do oczu, podczas gdy wolno osuwałam się na podłogę.
- Moja egzystencja była przez lata piekłem. Kiedy tylko opuściłam Forks, stało się lepsze. Nie wybrałam sobie takiego życia. To ono mnie chciało – wymamrotałam, płacząc w dłonie. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie rękoma i instynktownie wiedziałam, że to Rosalie.
- Przepraszam za to, że twój chłopak ma bzika na moim punkcie – powiedziałam blondynce, również ją przytulając.
- Nie powinnaś się tłumaczyć. To ja powinnam się usprawiedliwiać za te rzeczy, które miały miejsce w przeszłości i bycie zazdrosną. Masz pracę, o jakiej ja tylko marzyłam, która jest wszystkim. Jednak tak mi przykro. - Płakała w moje włosy. Ściskałyśmy się przez kilka minut, następnie wstałyśmy, ocierając łzy. Rosalie uśmiechnęła się do mnie słabo, odchodząc razem z Emmettem. Alice podeszła do mnie w pośpiechu.
- Nie sądziłam, że do tego dojdzie.
- Moment. Wszystko wiedzący chochlik nie przewidział czegoś? Niesamowite. - Zaśmiałam się, kiedy dziewczyna klepnęła mnie w ramię.
- Bella? - Czyjaś ręka dotknęła mojego ramienia. Obróciłam się i ujrzałam smutek na twarzy fotografa.
- Hej, przykro mi z powodu tej dramy, ale sądzę, że możemy nabyć Rose jako jedną z twoich pokazowych modelek. - Uśmiechnęłam się do przyjaciela i wzięłam od niego wizytówkę, którą zwykle nosił w kieszeni koszuli. Cmoknęliśmy się na pożegnanie i w krótkim czasie jechałam już z powrotem do domu Cullenów. Mój telefon komórkowy zawibrował, sygnalizując odebraną wiadomość.
Hej, Bella.
Zastanawiałam się, czy zechciałabyś zjeść ze mną kolację, żebyśmy mogły na spokojnie porozmawiać?
Rosalie
Kilkakrotnie przeczytałam smsa, zanim na niego odpisałam.
Cześć,
Nie ma sprawy. Jadę właśnie za Alice. Dołączcie do nas z Emmettem, jeśli chcecie.
Bella
W międzyczasie, kiedy wysyłałam wiadomość, brunetka wjeżdżała na podjazd. Obydwie wysiadłyśmy z aut i weszłyśmy po schodach pod frontowe drzwi. Następnie runęłyśmy na sofę.
- Przy okazji, Rose i Emmett przyjdą na kolację – poinformowałam przyjaciółkę, mając zamknięte oczy.
- To dobrze. Zamówimy coś na wynos. Chciałabyś dzisiaj znowu u nas nocować?
- Chcesz, abym została?
- Taak. Mogłybyśmy obejrzeć wieczorem film. - Towarzyszka śmiała się, podskakując przez to na sofie. - Zastanawiam się gdzie jest Edward? - Wzruszyłam ramionami w odpowiedzi. Emmett i Rosalie przyjechali w ciągu godziny, kiedy właśnie płaciłyśmy za zamówienie. Wszyscy rozsiedliśmy się w salonie, grzebiąc w swoim jedzeniu.
- Bella, może mogłybyśmy zacząć od nowa?
- Co masz na myśli?
- Opowiedz mi, co stało się po tym, jak stąd wyjechałaś i w jaki sposób stałaś się modelką. - Blondynka wtuliła się w swojego chłopaka, podczas gdy on spojrzał na nią w dół i złożył na jej czole pocałunek. Sprawiło to, że dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi do partnera. Jeszcze raz do mojego serca wkradła się samotność. Po tym jak zignorowałam to uczucie, opowiedziałam moją historię. Rose słuchała w skupieniu. Przez cały czas, kiedy opowiadałam, piszczała z powodu spotkanych przeze mnie sław, pokazów, w których brałam udział, otrzymanej na własność bielizny. Wszystko wskazywało na to, że razem z Rose mamy coś wspólnego.
- Jak ci się podobała dzisiejsza sesja? - zapytałam blondynkę, podkradając trochę loda od Alice.
- To jest niesamowite. Czułam się lekko zdenerwowana, ale wydaje mi się, że wypadło dobrze. - Uśmiechnęła się nieśmiało, odpowiadając. Nadało jej to bardzo dziecięcego wyglądu.
- Mój tyłek został ocalony – wymamrotał Emmett wywołując tym samym mój chichot.
- A zatem cieszę się, że ci się podobało, ponieważ Aro chce, abyś została ich nową modelką. - Dziewczyna upuściła łyżkę z lodami, sprawiając, że wylądowała ona na kolanach jej partnera. Przyłożyła rękę do ust, jednak nadal mogłam usłyszeć jak wyszeptała „co?” pomiędzy przekleństwami chłopaka.
- Słyszałaś, to prawda. Aro pragnie, abyś pracowała dla nich. Będziesz reklamowana wszędzie, w telewizji, na bilbordach, w gazetach, wszędzie. - Wtedy wydarzyły się naraz dwie rzeczy. Rose zeskoczyła ze swojego posłania na moje, przygwożdżając mnie do siedzenia i uściskała mnie gwałtownie, podczas kiedy Edward wbiegł do pomieszczenia i patrzył na nas z góry.
- Co jest, do cholery?! Emmett, zabieraj swoją kobietę od Belli! - krzyczał, powodując, że razem z Rose zaczęłyśmy się śmiać.
- Zamknij się, Edwardzie. Ja ją przytulam. - Blondynka usiadła, ciągnąc mnie ze sobą.
- Hmm. - Najmłodszy z Cullenów przechylił głowę na bok, usiłując zrozumieć nasze zachowanie. Pochyliłam się w stronę Rosalie i wyszeptałam jej na ucho:
- On nie wie o moim alter ego. Proszę, nic nie mów, nikomu. Usiłuję ograniczyć do minimum ilość osób, które o tym wiedzą.
- Nie martw się o to – stwierdziła na głos, a następnie ponownie mnie uściskała. Edward wyglądał tylko na bardziej zmieszanego, jednak nie drążył tego dalej zadawaniem pytań. Wieczór rozpoczął się od oglądania filmów i zaopatrywania się w większą ilość jedzenia. Tej nocy wylądowałam w pokoju gościnnym na górze, obok pomieszczenia należącego do Edwarda, podczas gdy Jasper został z Alice. Mogłam usłyszeć jak Edward chodzi po pokoju, jednak jak tylko wszystko ucichło, tak szybko odpłynęłam.
- Przestań! - wrzeszczałam, kiedy mężczyzna usiłował rzucić się na mnie.
- Chodź, cukiereczku. Wiesz, że tego pragniesz. Nie ubrałabyś się tak, jeśli byś tego nie chciała. - Ponownie wyciągnął rękę. Normalnie podczas pokazu znajduje się tam ochrona, która sprawdza przepustki. Jednak jakimś sposobem ten facet dostał się do mojej przebieralni i zamknął drzwi na zamek.
- Nie próbuj mnie dotknąć. - Odepchnęłam od siebie jego ręce i zakryłam się szlafrokiem. Chwycił moje ramię i wykręcił mi je do tyłu, pchając mnie na ścianę.
- Bella! - Usłyszałam słaby głos. Krzyczałam, kiedy mężczyzna jeszcze mocniej wykręcał moją rękę.
- Pomóż mi – łkałam. Raptownie drzwi się rozleciały, a za nimi stał Edward w swojej chwale.
- Bella – powiedział nagle.
Usiadłam przestraszona, zlana potem i walącym sercem. Rozejrzałam się po pokoju, aby ujrzeć siedzącego na brzegu łóżka Edwarda.
- Bella, wszystko w porządku? - Te słowa spowodowały, że zalałam się łzami. Chłopak pociągnął mnie i przytulił. Pozwolił mi po prostu płakać. Kołysał mnie w przód i tył, jak dziecko, kiedy moje łkania przechodziły w kwilenie. Młodzieniec próbował się odsunąć, jednak ja przyciągnęłam go z powrotem.
- Zostań ze mną, proszę – wyszeptałam w jego klatkę piersiową. Westchnął. Następnie przesunął się, dopóki nie leżał ze mną w łóżku. Przyciągnął mnie bliżej i obejmował tylko.
To była pierwsza noc, kiedy zasnęłam z Edwardem Cullenem.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yvette89 dnia Śro 14:12, 11 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Diamond_
Nowonarodzony
Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ruda Śląska ;>
|
Wysłany:
Nie 11:36, 01 Lis 2009 |
|
Zawsze uwielbiałam tego ff'a ;>
Super rozdzialik ;]
Jesteś cuuudowna, czytałam go jak jeszcze nie byłam zarejestrowana :)
Czekam na kolejną notke :*
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Nie 12:07, 01 Lis 2009 |
|
Posta wstawiam dzisiaj, będzie krótki ale treściwy. Rose - zdziwiłam się, że tak szybko przeprosiła Bellę. Może to łzy ją przełamały albo poczucie winy? Niemniej cieszę się, że wszystko zostało wyjaśnione. Trochę głupio teraz wyszło, bo każdy wie o alter ego Belli, tylko nasz Edward jest niczego nieświadomy. Ciekawe jak zareaguje.
Yve, Elune, swoją pracą sprawiacie wszystkim radość i dzięki Wam ekscytujemy się kolejnymi rozdziałami. Uwielbiam Was i pozostaje mi czekać na ciąg dalszy FA!
Buziaki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
olenka1643
Nowonarodzony
Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: miechów/zagorzany
|
Wysłany:
Nie 13:55, 01 Lis 2009 |
|
Ale jazdaaaa!!!!
genialne i ten pomysł z Rose, ze się pogodziły- boskie
Uwielbiam gdy one się dogadują
kocham ten ff
A Edward i Bela są cudowni!!!!!
pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
domiole
Nowonarodzony
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Wysłany:
Nie 15:32, 01 Lis 2009 |
|
mi sie podoba - chociaz nie wiem co sadzic o zachowaniu Cullenow w przeszlosci, ale zapewne wszystko sie ulozy - musi :P to Bella i Edward - w kazdym razie czekam na rozwoj wydarzen (chyba gdzies czytalam juz wiecej FA?) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
<RUDA>
Zły wampir
Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 317 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:00, 01 Lis 2009 |
|
Kochana Yvette89 ! Jak zwykle się nie zawiodłam.
Bardzo fajnie że Rose i Bella się pogodziły. Czekam tylko kiedy nasz cukiereczek - Edward się dowie.
Jedynym minusem jest to że tak mało, a takie wciągające i jeszcze jedno moje paznokcie kolejny raz ucierpiały !
Mam wielką nadzieję że kolejny rozdział niedługo się pojawi. Kochana nie pozwól mi tak długo czekać bo wariuję !!!
Veny
Pozdrawiam
<RUDA> :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Maya
Wilkołak
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!
|
Wysłany:
Nie 20:59, 01 Lis 2009 |
|
Fajnie xDNo i oczywiście z Rosalie najpierw było drapieżnie potem słit xD
Rosalie modelka, no tak cóż by innego xD
Całość ogólnie mi sie podobała.
A końcówka, rany ..... No, nie spodziewałam sie xD
Pzdrawiam Ave vena |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
xcullenowax
Wilkołak
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.
|
Wysłany:
Nie 21:25, 01 Lis 2009 |
|
Ojaojaoja.
Strasznie spodobał mi się ten rozdział, prawdę powiedziawszy wszystkie są bardzo fajne. (: Bardzo cenię sobie to tłumaczenie, jest świetne, nie ma żadnych błędów [a przynajmniej ja żadnych nie widzę], a co najważniejsze bardzo dobrze się je czyta.
Reakcja Rosalie na wiadomość o tym, że Bella to Angel była bezcenna. Cieszę się, że dziewczyny pogodziły się.
Teraz pozostaje mi jedynie czekać na to kiedy Edward pozna prawdę. Chociaż może niech jej nie poznaje, bo wtedy będzie koniec 'Fallen Angel', a więc byłoby do dupy. ;dd
Cytat: |
To była pierwsza noc, kiedy zasnęłam z Edwardem Cullenem. |
Już nie mogę doczekać się tego, co będzie dalej!
weny w tłumaczeniu życzę,
xx |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Crim.
Wilkołak
Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 20:54, 02 Lis 2009 |
|
Tłumaczenie jak zwykle super, ale z każdym rozdziałem dochodzę do wniosku, że reakcje bohaterów FA są przerysowane. I te sytuacje-niektóre są tak przesadzone, że komiczne. Jak z tymi plakatami. Ale cóż, to tylko moje odczucia.
A akcja Edzio-plakaty była niesamowita.
Pozdawiam i veny w tłumaczeniu, u. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pech
Człowiek
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:50, 02 Lis 2009 |
|
Właśnie wróciłam, ze szpitala z kciukiem u prawej ręki w szynie (wiem, powinnam sobie oszczędzić szczegółów, hihi) i usiadłam do kompa. Przeczytałam ten rozdzialik i od razu paluszek mniej boli. Yvette, jesteś wielka!!!!
Pozdrawiam
Obolały Pech |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
takemeaway23
Zły wampir
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 487 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kluczbork.
|
Wysłany:
Śro 20:32, 04 Lis 2009 |
|
Co do samego ff'a to jest trochę naciągany a Bella jest taką Mary Sue, ale fajnie jest czytać o Belli jako pięknej, seksownej dziewczynie a nie o niezdarnej szarej myszy ;d
I świetnie tłumaczysz, bardzo fajnie się czyta ;d
Czekam na nastepny rozdział ! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mirell.
Wilkołak
Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.
|
Wysłany:
Czw 18:46, 05 Lis 2009 |
|
aaa! Dziwne, że komentuję, nie? Wiem, wiem, sooory wielkie, że tak długo nie komentowałam, ale to nie znaczy, że nie czytam oczywiście :) Wszystko przez tą głupią szkołę ;\ Na nic nie mam czasu.
Ale jak tylko skończyłam czytać ten rozdział to aż poczułam taką wewnętrzną potrzebę napisania czegokolwiek ^^ Achh noc z Edwardem Cullenem.. to jest to!
Co do Rosalie, to myślałam, że trochę inaczej będzie wyglądać jej reakcja, ale cóż.
I tak mi się podobało
Błędów nie wyłapałam. Dłuższego komentarza nie będzie, przepraszam, ale wyszłam z wprawy, a poza tym czeka na mnie jeszcze stosik książek -.-
Czekam niecierpliwie na nowy rozdział, ciekawe co się wydarzy tej nocy ^^
Pozdrawiam, Mirell. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kali.
Wilkołak
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 146 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Sob 16:52, 07 Lis 2009 |
|
Tak, Kończ dalej w takich momentach..Wrr..
Ale po za tym było świetnie..=) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Witness
Wilkołak
Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 166 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Sob 18:41, 07 Lis 2009 |
|
Kolejny świetny rozdziałek. Świetnie się czyta, pięknie przetłumaczony i ładnie zbetowany :)
Yve, Elune - ogromne całusy i weny, weny!:)
Rozdział super: cieszę się, że Bella pogodziła się z Rose, w ogóle sam pomysł sesji był świetny. No i Edward w roli pocieszyciela.. Coś się kroi.. Ale z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
pozdrawiam :* :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Wto 23:34, 10 Lis 2009 |
|
Kochane, dziękuję za komentarze i przepraszam, że tak późno dodaję rozdział :( Szczególne podziękowania należą się Tobie Witness i naprawdę cieszę się ogromnie, że nadal czytasz FA ;***
Jednak siła wyższa i złośliwość rzeczy martwych także maczały w tym palce... :( W każdym razie, mam nadzieję, że rozdział spodoba się Wam jeszcze bardziej niż poprzednie :D
A akcja się dopiero rozkręca :D
Jeszcze raz Wam ślicznie dziękuję ;****
Dedykacja tego chapu dla Marisy (niech wen będzie z Tobą) i Ewelinki (dziękuję za wszystko i pamiętaj, że zawsze po burzy wychodzi słońce;*)
Beta: ukochana i niezastąpiona Elune
Rozdział 19
-Zostań ze mną, proszę – wyszeptałam w jego klatkę piersiową. Westchnął. Następnie przesunął się, dopóki nie leżał ze mną w łóżku. Przyciągnął mnie bliżej i objął.
To była pierwsza noc, kiedy zasnęłam z Edwardem Cullenem.
Światło przedzierało się przez odstępy między zasłonami. Wylądowałam na twarzy. Próbowałam uchronić się przed zakradającą się jasnością, jednak mój ruch powstrzymywało coś, co naciskało na moją klatkę piersiową. Patrzyłam bezmyślnie na ścianę, próbując wszystko zrozumieć i wtedy to do mnie dotarło. Sen, Edward sprawdzający czy wszystko ze mną w porządku i moja prośba, aby został. To wyjaśnia, dlaczego obecnie ręka Cullena obejmuje moją talię. Przeturlałam się na plecy i patrzyłam na śpiącego chłopaka. Prawie wstrzymałam oddech z powodu tego, jak pięknie wyglądał. Promienie słoneczne, które sączyły się do pomieszczenia, natrafiały tylko na czubek jego głowy. Światło sprawiło, że brązowe włosy chłopaka się iskrzyły. Oczami wodziłam po rysach jego twarzy. Wzrokiem badałam sposób, w jaki rzęsy układały się naprzeciwko kości policzkowych, kształt jego nosa, usta jakby stworzone co pocałunków. Podczas gdy gapiłam się na wargi mojego towarzysza, nie zdałam sobie sprawy z tego, że on już się obudził, do czasu gdy ponownie spojrzałam w jego oczy.
- Dobry – wyszeptał, przyciągając mnie odrobinę bliżej, kiedy się przeciągał.
- Witaj. - Ponownie spojrzałam na sufit. Kątem oka widziałam, że chłopak poruszył się, tak że schylił głowę, patrząc w dół na mnie.
- W porządku? - Mogłam usłyszeć w jego głosie troskę.
- Tak, dziękuję. - Patrzyliśmy sobie w oczy, kiedy niespodziewanie drzwi od sypialni gwałtownie otworzono.
- Bells, zostawiłaś na dole swój telefon... - mówiła brunetka, dopóki nie spojrzała w górę na mnie i Edwarda, kiedy utkwiliśmy w niej spojrzenia. Usiadłam gwałtownie, co spowodowało, że ręce chłopaka zjechały w dół mojego ciała i sprawiły, że obalałam się rumieńcem. Cullen wpatrywał się w swoją siostrę, rysując na moim udzie małe kółeczka.
- Ekhm... Dzień dobry, Alice. - Usiłowałam przeczesać dłonią włosy, próbując oczyścić trochę atmosferę.
- Eeee, co? - przyjaciółka spojrzała na mnie i na swojego brata. Wtedy podeszła do mnie, trzymając w wyciągniętej ręce moją komórkę. Chwyciłam ją od niej, obserwując ją ostrożnie. Brunetka stała tam tylko, przypatrując się naszej dwójce.
- Eeee, halo? - odezwałam się do telefonu.
- Hej, maleńka. Dlaczego nagle zrobiło się tak cicho? - W słuchawce usłyszałam uspokajający głos podstawionego chłopaka.
- Och, Seth. Witaj. Później ci to wyjaśnię. Sądziłam, że spotkamy się niedługo. - Wierciłam się na łóżku, kiedy dostrzegłam intensywne spojrzenie Edwarda, które mi posłał.
- Właśnie dlatego dzwonię. Muszę dzisiaj wyjechać. Bobby skontaktował się ze mną i potrzebuje mnie do sesji. Nie będę w stanie mógł się z tobą zobaczyć, aż do Bożego Narodzenia u...
- W porządku, Seth – przerwałam mu, zanim mógłby powiedzieć coś więcej o imprezie Victorii, ponieważ Cullen nadal przysłuchiwał się naszej rozmowie.
- Och, łapię... - zaśmiał się mój rozmówca, zanim kontynuował. - Zadzwonię do ciebie, kiedy wyląduję, dobrze? Kocham cię.
- Ja ciebie też. - Mało brakowało, aby Edward zdał sobie sprawę z tego, że jest to jakby siostrzana miłość. Prawie zaśmiałam się z wyrazu jego twarzy, który prezentował mieszankę zazdrości, podekscytowania i rozczarowania. Dlaczego u licha Edward miałby być podekscytowany? Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stojący z tyłu stolik. Chochlik nadal stał w nogach łóżka, patrząc na mnie i na mojego kompana.
- Wyjaśnisz to? - zapytała, krzyżując ramiona na piersi i przeniosła ciężar ciała na jedną stopę. Sprawiła tym samym, że zarys jej bioder stał się bardziej widoczny.
- Miałam koszmar – odpowiedziałam.
- Przyszedłem sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Płakała – kontynuował Edward.
- Zapytałam twojego brata czy zostanie ze mną – zakończyłam. Alice odwróciła głowę w stronę każdego z nas, a następnie pozwoliła swoim rękom swobodnie opaść po jej bokach.
- W porządku. W takim razie, chodźmy zjeść śniadanie. - Z tymi słowami w podskokach opuściła pokój. Odkryłam się i podążyłam w kierunku drzwi.
- Ekhm, Bello? - Odwróciłam się, spoglądając na Edwarda, a on właśnie się poruszył. Niemniej jednak wpatrywał się w moje nogi, bardziej usilnie, niż w jakąkolwiek inną cześć mojego ciała.
- Taaa? - Zmarszczyłam brwi.
- Czy nie powinnaś coś na siebie włożyć, zanim zejdziesz na dół? - Spuściłam wzrok na mój strój. Miałam na sobie piżamę, którą pożyczyła mi Alice. Składała się z jakiegoś topu na ramiączkach i fig. Kiedy przeniosłam wzrok na towarzysza, mogłam dostrzec nieznaczny powlekający jego policzki rumieniec. Mogę użyć tego na moją korzyść.
- Nieee. Sądzę, że jest dobrze. - I odwróciłam się, aby opuścić pomieszczenie. Zeszłam na dół po schodach, by zastać tam wszystkich innych domowników. Rose założyła na siebie coś podobnego do mojego ubioru, a Emmett jak zawsze oparł na niej rękę. Wszyscy podnieśli wzrok, gdy weszłam tam i unieśli brwi. Zgaduję, że brunetka powiedziała im o sytuacji w sypialni. Skojarzyłam fakty i zobaczyłam, że Jasper patrzył na mnie od góry do dołu i zatrzymał wzrok na moich nogach. Usiadłam obok niego i pochyliłam się, aby wyszeptać blondynowi:
- Przestań mnie lustrować, kiedy twoja dziewczyna jest w pobliżu - zachichotałam, w momencie, kiedy kumpel spalił cegiełkę.
- Tylko spojrzałem.
- Nie ma niczego złego w rzuceniu okiem, ale naprawdę nie chcę zostać pobita przez twoją ukochaną. Może jest niska, ale groźna. - Spojrzałam na rozmawiającą z Rosalie Alice. Dyskutowały o jakiejś nowej kolekcji. Jednakże Emmett obserwował zachowanie moje i Jaspera.
- O czym wasza dwójka tak spiskuje?
- O niczym – odpowiedzieliśmy w tym samym czasie, a następnie się zaśmialiśmy.
- Zgłodniałam – stwierdziła nagle blondynka.
- Mamy płatki zbożowe – odrzekła brunetka, podchodząc do kredensu.
- Mam ochotę na coś innego.
- Na co na przykład?
- Naleśniki – oznajmiła Rosalie, siedząc na swoim miejscu. Jednak nagle spochmurniała. - Szkoda, że nikt nie wie jak je zrobić.
- Ja umiem – wyznałam nieśmiało.
- Potrafisz usmażyć naleśniki? - Emmett prawie krzyczał.
- Umiem upichcić więcej niż tylko to – odpowiedziałam, podchodząc do lodówki. Pół godziny później wszyscy opychali się pokrytymi czekoladą naleśnikami, jajkami, bekonem, tostami, kiełbaskami, francuskimi tostami i sałatką owocową.
- Łał, Bells. Jestem pod wrażeniem – pochwaliła z pełnymi ustami Alice. Jak tylko usiadłam, zdałam sobie sprawę, że Edward nie zszedł do nas na dół. Chwyciłam czysty talerz dla chłopaka i zaczęłam nakładać na niego jedzenie. Wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju najmłodszego z braci. Mogłam usłyszeć delikatną muzykę dochodzącą zza drzwi. Zapukałam, jednak nikt mi nie odpowiedział, więc powoli otworzyłam drzwi, jedynie, aby ujrzeć doskonale zarysowane plecy. Cullen sięgał po coś z górnej półki. Bez koszulki. Mogłam dostrzec jak napinają się jego mięśnie na plecach, kiedy się rozciągał. Niespodziewanie poczułam motylki w brzuchu, podczas obserwowania chłopaka. Gdy chwycił już rzecz, której potrzebował, odwrócił się. Zastał mnie w pełni oszołomioną. Jego tors prezentował się o wiele lepiej, niż plecy. Klatka piersiowa Edwarda była oszałamiająca i bez jednego włoska. Jedynie śladowe ilości prowadzące do spodni.
- Mogę ci w czymś pomóc? - Głos Cullena sprawił, że podskoczyłam, prawie wypuszczając z rąk talerz z pożywieniem.
- Pomyślałam, że pewnie chciałbyś coś zjeść, zanim Emmett wszystko pochłonie. - Cullen powoli szedł w moim kierunku. Nie mogłam powstrzymać się od porównania go z lwem; sposób w jaki stawiał kroki przypominały drapieżnika, kroczącego dumnie po swoją ofiarę.
- Kto to przyrządził? - zapytał, biorąc kęs naleśnika, a zarazem podążając w kierunku łóżka.
- Ja. - Uniósł brwi, odgryzając kolejny kawałek.
- Naprawdę smaczne. - Wymamrotałam podziękowanie i podążyłam z powrotem na dół, aby ujrzeć tam tylko sprzeczkę o to, kto ma rację.
- Przyglądałem się jej, wiem jak to zrobić.
- Nie masz pojęcia. - Brunetka i Emmett kłócili się, wyrywając sobie nawzajem torebkę z mąką.
- Mam! - krzyczał misiek.
- Nie wiesz! - Nagle chłopak wypuścił przedmiot walki, a on przerwał się, pokrywając cała swoją zawartością Alice. Dziewczyna w odpowiedzi wrzeszczała, jakby ją obdzierano ze skóry. Edward pędem zbiegł z piętra, wparowując do pomieszczenia i zaczął się śmiać z stanu siostry.
- Zamknij się, do jasnej cholery!!! - Pokryta białym proszkiem przyjaciółka otworzyła oczy, a jej wyraz wywołał u mnie chichot. Była całkowicie biała, do momentu kiedy uniosła powieki i można było dostrzec jej zielone tęczówki. Śmiałam się już, kiedy niespodziewanie coś mokrego wylądowało na moim policzku. Otrząsnęłam się i podniosłam rękę, aby sprawdzić, co to było. W momencie kiedy spojrzałam na palce, rozpoznałam pozostałości masy naleśnikowej. Podniosłam wzrok na Edwarda, który to usiłował nie wybuchnąć śmiechem, do czasu, gdy nie rzuciłam masą w niego. Rozpoczęła się wojna, a pociskami stało się jedzenie. Wszelaka żywność przecinała powietrze; ciasto na naleśniki, jajka, mąka, mleko. Wszystko, co znajdowało się pod ręką, a skończyliśmy tylko dlatego, że zabrakło nam jedzeniowej amunicji. Nagle zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy po sobie nawzajem, a następnie wybuchliśmy śmiechem.
- To było bombowe – wykrzyknął Emmett.
- Moje włosy! - Rosalie podnosiła ich kosmyki i spoglądała na nie. Zaczęliśmy powoli wszystko sprzątać i po dwóch godzinach tylko my pozostaliśmy brudni.
- Idziemy pod prysznic – stwierdził Emmet, wywlekając Rosalie z pomieszczenia. Zmarszczyłam nosek na myśl o tym, co przeszło przez moją głowę. Chochlik z Japerem podążyli w ślady rodzeństwa, zostawiając mnie i Edwarda, aby zaspokoić własne potrzeby.
- Gdzie mam iść? - Odwróciłam się w stronę patrzącego na mnie chłopaka.
- Po co?
- Pod prysznic.
- Możesz skorzystać z mojego ponieważ, pozostałe będą używane. –Wyłapałam insynuację.
- Nie masz nic przeciw?
- Nie, w porządku. - Zaczęliśmy iść w kierunku jego pokoju, kiedy nagle przyszło mi coś na myśl.
- Powinnam zmienić bluzkę – wymamrotałam na głos.
- Przecież możesz pożyczyć jakąś od Alice, prawda? - zapytał, kiedy weszliśmy do jego sypialni, a on usiadł na łóżku. Stałam wyczekująco w progu.
- Ma mniejszą rozmiarówkę ode mnie. Ledwo w niej oddycham. - Ruchem ręki wskazałam na założony na siebie strój, a Edward bezwstydnie mnie zlustrował.
- Rozumiem. - Rozmówca wstał i podszedł do swojej komody. Wyciągnął koszulkę. - Proszę. Możesz pożyczyć tą. - Cisnął ją w moją stronę.
- Dzięki. - Ruszyłam w kierunku łazienki chłopaka. Spojrzałam przez ramię, widząc, że Cullen mnie obserwuje. Zdjęłam ubrudzone odzienie i rzuciłam je w kierunku stojącego w rogu pokoju kosza na brudne ubranie. Obecnie nie miałam założonego stanika, jednak Edward nie mógł niczego zobaczyć, jako że moje loki zakrywały większą część mojego ciała. Jednak usłyszałam jak młodzieniec jęknął. Po zmyciu pozostałości śniadania z włosów i skóry, założyłam na siebie koszulkę Edwarda i natychmiast uderzył mnie zapach jego perfum. Podsunęłam tkaninę pod nos i wzięłam głęboki oddech. Związałam czuprynę w koński ogon, wychodząc z pomieszczenia. Chłopaka zastałam ponownie z nagim torsem, ale tym razem siedział przed komputerem przy biurku. Skierowałam kroki w tamtą stronę i oparłam się o biurko. Tym samym dałam chłopakowi rozkoszny widok na moje nogi z bliska.
- Łazienka wolna. - Spojrzałam w dół i przyłapałam go na gapieniu się na moje dolne kończyny, tak jak chciałam.
- Dobrze wiedzieć. - Nieoczekiwanie Edward wstał i pomyślałam, że zamierza iść do łazienki. Jednak wprawił mnie w osłupienie, rozchylając moje nogi i stając pomiędzy nimi. Usiadłam prosto i spojrzałam mu w oczy. Pochylił się nieznacznie w dół, muskając mój policzek swoim. Mogłam poczuć jego oddech na moim uchu.
- Pragnę cię.
Wtedy ruszył w kierunku łazienki, zostawiając mnie siedzącą na jego biurku, całą rozpaloną z podenerwowania. Pożądał mnie. Przeszły mnie rozkoszne ciarki. Po około pięciu minutach otrząsnęłam się z zamyślenia i nareszcie rozejrzałam się po pokoju uwodziciela. Zauważyłam, że nigdzie nie było widać tych plakatów, które Cullen zabrał swojemu bratu. W pomieszczeniu znajdowało się kilka, ale to nie było to multum posterów, jakie wiedziałam, że ma. Zaczęłam chodzić po sypialni i wtedy dostrzegłam jeszcze jedne drzwi. Po upewnieniu się, że chłopak nadal bierze prysznic, otworzyłam drzwi i wstrzymałam oddech. Pomieszczenie przypominało pokój zabaw, lecz ściany całkowicie pokryto plakatami, moimi i innych modelek z którymi współpracowałam, włączając w to Ez. Właśnie wtedy zauważyłam, że sufit był tak samo oklejony jak ściany. Ktoś coś mówił o obsesji. Niespodziewanie zakręcono prysznic, a ja szybko zamknęłam drzwi i ponownie zajęłam miejsce przy biurku. Edward wyszedł z łazienki owinięty tylko ręcznikiem wokół talii, podczas gdy innym wycierał włosy. Spojrzał na mnie, nadal siedzącą w jego sypialni.
- Przestań się gapić. To niegrzeczne – powiedział, podchodząc do komody.
- Ty mi to mówisz – wymamrotałam.
- Co to miało znaczyć? - dociekał, odwracając się w moją stronę.
- Dzisiaj wyraźnie mnie lustrujesz. - Wskoczyłam ponownie na mebel i skrzyżowałam nogi.
- Nie gapiłem się.
- Teraz też to robisz, wpatrujesz się w moje nogi. To tylko kończyny. Ty także je masz.
- Wiem o tym, ale twoje wyglądają tak... - urwał zażenowany.
- Jak? – kusiłam.
- Delikatnie. - Westchnął. Spojrzałam w dół na obiekt naszej rozmowy i wyciągnęłam je przed siebie. Utkwiłam w nich wzrok, usiłując rozgryźć, dlaczego Cullen sądził, że one są miękkie. A kiedy podniosłam wzrok podskoczyłam, ponieważ chłopak stał przede mną, także zwracając na nie uwagę. Powoli wyciągnął przed siebie rękę i pogłaskał moją łydkę. Zaczynało się robić dziwnie, jednak cieszyłam się, że je ogoliłam
- Przepraszam – wymruczał, następnie odsuwając się ode mnie. Jednak ja zatrzymałam go, owijając nogi wokół chłopaka. Nigdy się nie dowiem jak to zrobiłam, ale polubiłam, kiedy przebywał tak blisko.
- Niech nie będzie ci przykro. Dziękuję za komplement. - Uśmiechnęłam się, uwalniając go z uścisku dolnej partii mojego ciała i opuszczając je ponownie. Chłopak jeszcze raz pochylił się w moją stronę, lecz tym razem jego policzek nie dotykał mojego. Za to jego czoło stykało się z moim.
- Jesteś taka piękna, Bello. - Uśmiechnęłam się na jego słowa. Rozmówca powoli wynagradzał dawne winy, kiedy był młodszy. Podniosłam dłoń i podążyłam nią kształtem szczęki młodzieńca. Jego gałki zadrgały pod zamkniętymi powiekami, kiedy zamruczał w odpowiedzi na mój dotyk. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Spowodowało ono, że podskoczyłam i zderzyłam się czołem z Cullenem.
- O mój Boże! Przepraszam, Edwardzie! - Spojrzałam na niego i dostrzegłam, że uśmiecha się do mnie.
- Nic nie szkodzi. Chodź. - Chwycił moją rękę i pociągnął w kierunku drzwi. Gwałtownie je otworzył, aby ujrzeć po drugiej ich stronie przypominającego rybę Jaspera. Patrzył na to, co miałam na sobie, oblaną rumieńcem i trzymającą jego brata za rękę. Właściwie nic nie mówiąc odwrócił się i zszedł na dół, mając nas na ogonie. Wszyscy siedzieli razem z ukochanymi osobami i poczułam się trochę samotna. Niemniej jednak Edward to naprawił, poprzez pociągnięcie mnie, abym zajęłam miejsce obok niego oraz zarzucając swoją rękę na moje ramiona. Alice to zauważyła i spojrzała na mnie. Po prostu odrobinę pokręciłam głową, dając jej odpowiedź na zadane niemo pytanie.
- A zatem co zamierzamy robić? - zapytał Edward i przycisnął mnie mocniej.
- Będziemy grać w „Prawda czy wyzwanie!” - krzyknął Emmett.
Oooo nie…
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Yvette89 dnia Śro 22:15, 11 Lis 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Śro 1:39, 11 Lis 2009 |
|
Cytat: |
Patrzył na to, co miałam na sobie, oblaną rumieńcem i trzymającą jego brata za rękę. Właściwie nic nie mówiąc odwrócił się i zeszedł na dół |
powinno być zszedł
Gdzieś jeszcze zauważyłam brak myślnika i przecinka, jednak myślę, że ktoś tutaj to znajdzie i napisze.
Yve, Słońce me: nawet nie wiesz jaką mi przyjemność sprawiłaś z tą dedykacją. Oczywiście była ona niezasłużona, ale jak znam życie jutro zaczniesz mi tłumaczyć, że jest zupełnie inaczej więc zamykam dzióbek. Dziękuje Ci z całego serca, za to że jesteś tak cudowną osóbką!
A teraz rozdzialik: Wreszcie!! Wreszcie mocno iskrzy między Edwardem a Bellą. Kiedy o tym czytałam, miałam przyjemne dreszcze. Tylko czekać, aż się pocałują. Będę na to cierpliwie czekać.
Yve, Elune, wspaniale się spisałyście. Oby Wasza praca zawsze była taka zgodna.
Buziaki i dziękuje za rozdział! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 1:40, 11 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Śro 2:02, 11 Lis 2009 |
|
Ewel :D:D:D Znasz mnie :D I to dobrze :D
Literówka poprawiona :D :** Myślnik i przecinek nie :(
Dobrze, że się zreflektowałaś i już nie marudzisz, że nie zasłużyłaś, bo to bujda na resorach :D (tak, zaczęłam jeszcze dziś moje tłumaczenie ;P).
Co do tego iskrzenia, to mogę tylko nadmienić, że robi się coraz ciekawiej :D
Pytanie kto i co wygra w tej "miłosnej grze... " (jak to kiedyś daaaawno temu, jakieś dwanaście rozdziałów temu pomyślała Bella :P)... Nie wytrzymałam i przeczytałam pozostałe chapy :P Cóż... będzie się działo
Ewelunko, dziękuję i z całego serduszka za Twoje komentarze w imieniu swoim i Elune :*** Jesteś kochana :)
Dziękuję ;*
Kochani, powiedzcie jak bardzo czekacie na następny rozdział? ;P
Pozdrawiam :D |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yvette89 dnia Śro 2:03, 11 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|