|
Autor |
Wiadomość |
K8
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 19:13, 02 Maj 2009 |
|
Przyznaje, że jest to jeden z najsympatyczniejszych ff jakie do tej pory miałam zaszczyt przeczytać. Winszuję poczucia humoru autorce i tłumaczce. Czytam ten ff w oryginale ale nie ma jak zagłębić się w to w ojczystym języku |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez K8 dnia Sob 19:37, 02 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Rainny
Nowonarodzony
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 20 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Nie 10:34, 03 Maj 2009 |
|
Świetna robota! No świetny fanfic przede wszystkim. Wczoraj trafiłam na Twoje tłuaczenie, i nie mogąc się doczekać dalszych części, przeczytałam resztę w oryginale. Muszę przyznać, że niezłe wyzwanie przed sobą postawiłaś. Fanfic porno po prostu, ale czyta się świetnie - tak podany, że nadmiar nie gorszy. Umierałam ze śmiechu momentami - monster jest od wczoraj moją ulubioną postacią Twilighta
Pozdrawiam i życzę dużo czasu i weny! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ginger!
Zły wampir
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 13:58, 04 Maj 2009 |
|
MD to jeden z tych ff, którymi zachwycałam się z każdym kolejnym rozdziałem, z tłumaczeniem jest dokładnie tak samo. Mimo, że czytałam to już kilka razy to zawsze sikam ze śmeichu po nogach.
Nie będzie nowością, jeśli powiem, że odwalasz (odwalacie, jak rozumiem razem z Mizuki) kawał zajebistej roboty. Bałam się, że po polsku to nie będzie brzmieć tak dobrze jak po angielsku, ale thanks god, myliłam się.
W tym rozdziale zdecydowanie najlepszy moment to myśl Edwarda, kiedy telefon odebrał Charlie :D
Cytat: |
- Lubię ten kolor – wymruczałem jak we śnie.
Bella spojrzała na siebie, po czym zapytała zmieszana:
- Jaki? Biały?
Poczułam, że puszczam buraka. Jesteś cholernie błyskotliwy, Edwardzie – właśnie schrzaniasz sprawę!
- Uch, mam na myśli… Ładnie dziś wyglądasz. |
Drugi cudowny fragment :) Tylko nie podoba mi się to
Cytat: |
- Lubię ten kolor – |
Nie lepiej byłoby "ładnie ci w tym kolorze"? Bo chyba taki jest sens w oryginale...
ale to jedyne co mi zgrzytnęło w dotychczasowych 8 rozdziałach :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Wto 7:56, 05 Maj 2009 |
|
Ginger! napisał: |
Cytat: |
- Lubię ten kolor – |
Nie lepiej byłoby "ładnie ci w tym kolorze"? Bo chyba taki jest sens w oryginale...
ale to jedyne co mi zgrzytnęło w dotychczasowych 8 rozdziałach :) |
Cholera, już chciałam ripostować, ale... masz rację. Tłumacząc ten fragment wyobraziłam sobie Edzia całkowicie podążającego za swoją imaginacją. I będą w stanie otępienia, spowodowanego widokiem piersi Bells i niebieskiego stanika, Edzio niekoniecznie musi budować pełne zdania. Ładnie ci w tym kolorze początkowo wydawało mi się zbyt bystre:) |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Nescafe
Wilkołak
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod twojego łóżka.
|
Wysłany:
Wto 13:31, 05 Maj 2009 |
|
Niech mnie kaczka zadziobie - to jest genialne. Bardzo mi się podoba styl zarówno autorki, jak i tłumaczki. Pokłony do ziemi jak w meczecie, Arabello. No a już nie wspomnę o tym, że w emblemacie masz jakiegoś aktora podobnego do mojego kolegi. Boże, jaki ten świat mały, nieprawdaż?
Czekam obryzając skórki od paznokci. Bo same paznokcie już zdziebko ucierpiały po tych ośmiu rozdziałach xD.
To najweselszy offtopic jaki wplotłam na tym forum. Sama siebie zadziwiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aagmaetlaia
Wilkołak
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 106 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kwidzyn
|
Wysłany:
Wto 18:56, 05 Maj 2009 |
|
Dopiero dziś znajdując tą perełkę, zadrżałam ze śmiechu i entuzjazmu. Edward jest zdecydowanie BAD, a buzujące hormony i realistyczne marzenia dodają smaczku (i stwierdzam to jasno) sensu opowiadaniu.
Nie będę tu przytaczała tego co podobało mi się najbardziej, wszakże to już pare rozdziałów. No i dużo tego było. ^^
Ogromne gratulacje dla autorki (trzeba mieć jednak nieźle niepoukładane, a jeśli już poukładane to w złej kolejności żeby wymyślić masturbującego się Edwarda), tłumaczki (za brak zgorszenia, mówiłaś, że w oryginale jest wulgarniejsze oraz za optymizm) i bet [głównie mizuki którą podziwiam za delikatność pisanych przez nią erotyków (choć sama czytam od czasu do czasu coś takiego jak tu) oraz wiedzę polonistyczną, której sama pewnie nigdy mieć nie będę, no i oczywiście za wkłąd przy MD].
Wypowiedz zrobiła się chaotyczna i wielokrotnie złożona, ale w końcu to mój pierwszy komentarz tutaj. Tekst jest zajebisty (ech, jak to wyrażenie źle tu brzmi, ale przecież inaczej się chyba nie da mimo dostępności synonimy.pl)! Oby czas można było kupować w butelkach lub kartonikach i później go wykorzystywać do różnych rzeczy takich jak pisanie i tłumaczenie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Donna
Dobry wampir
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 77 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under
|
Wysłany:
Wto 19:22, 05 Maj 2009 |
|
Rozdział siódmy.
Cytat: |
Byłem z siebie zadowolony, więc nagrodziłem się szybką masturbacją[...] |
Jak to przeczytałam, to najpierw wywróciłam oczami, przeczytałam jeszcze raz, święcie przekonana że zeszłam w środku zdania linjke za nisko. Potem ponownie. I znów. Potem wybałuszyłam oczy. A potem zaczęłam się śmiać z lekkiej no em głupoty, ale to w końcu facet nie xD
Cytat: |
Trzymałem ją tak blisko siebie, że mogłem czuć jedną z jej piersi naciskającą na mój tors. |
A to mi pasuje jak cholera. Ani za bardzo sprośne, ani za bardzo parasprośne:D Po prostu MD xD
Cytat: |
Albo to ja mogę wsadzić głowę między twoje nogi… |
Tu zaczęłam się srsly zastaawiać, czy aby ten ff nie jest przesadzony. No bo to była przesada. Ale...
Cytat: |
Jeśli nie, to jestem pewien, że znam kilka sposobów, aby polepszyć twoje samopoczucie. |
To zdanie jest łagodniejsze. Na przemian, jak narazie. Zue-łagodne-Zuee-łagodne.
To chyba jest Midnight Desire. I przestało mi przeszkadzać to 'Zueee' :D Aluzja, czy z grubej rury - co za różnica, Midnight Desire; D
Cytat: |
Tak, i był to najpiękniejszy moment mojego życia! |
No leżę i ... znudziło mi się kwiczę. Po prostu się POŁOŻYŁAM na KRZEŚLE.
Cytat: |
- Więc, w sprawie pikniku… Zdaję sobie sprawę, że nie jest to szczególnie efektowne. Istnieje zatem może coś jeszcze, co chciałabyś robić? Na przykład pieprzyć się ze mną na świeżym powietrzu? |
A to jest, jak mniemam, jeden z najlepszych tekstów w całych 7rozdziałach MD. xDDDDDDDDDDDD
Kto zauważył, że Bella jest tu trochę inna, niż w twilight? Podobna, ale inna. Np. wydaje się nie mieć totalnego pier***ca na punkcie Edwarda. Po drugie mówiła coś w stylu 'Nie, nie czuje się dobrze' A TwilightowaBella w życiu by tak nie odpowiedziała.
Edward uzależniony od seksu z powietrzem - wow.
Zastanawiam się, czy wszyscy chłopacy mają taki 'chaos' i 'włochacz' w głowie. Jeśli tak, to aż się dziwie, że jest tak 'mało' samobójstw i gwałtów lol, toż tto oni są najprawdziwszym narzędziem diabła xD
A i tak myślę, że bałabym się wejść takiemu jakiemuś w głowę, tak jak Edward w Twilight - brr. Albo Emmetta. O jezu! xD
Rozdział VIII jutro, dziś nie mam czasu.
Arabello, cudne tłumaczenie. Cud, miód i Edwardowy Potwór. Pozdrawiam gorąco :D (a jakże inaczej po czytaniu tego czegoś...a swoją drogą, to jest zarazem zboczone jak i śmieszne - GREAT!)
edit;
Cytat: |
- Ładnie ci w tym kolorze – wymruczałem jak we śnie.
Bella spojrzała na siebie, po czym zapytała zmieszana:
- W jakim? Białym?
Poczułam, że puszczam buraka. Jesteś cholernie błyskotliwy, Edwardzie – właśnie schrzaniasz sprawę!
- Uch, mam na myśli… Ładnie dziś wyglądasz. |
No to pojechał...dobrze że nie powiedział tak: Ładnie ci w tym staniku. Haha xD
Cytat: |
Dziękuję – wciąż wyglądała na speszoną, ale zauważyłem, że prawie niezauważalnie wzruszyła ramionami. – Co robisz w Port Angeles?
Śledzę cię. |
Hm..nie wiem jak ubrać to w słowa, ale to było śmieszne xD Wyobraziłam sobie, że odpowiedział na to w myślach tak szybko po jej wypowiedzi, że aż wtrącił się jej w słowo...lol ;p
Cytat: |
- Nie zauważyłem, naprawdę. Jest tylko jedna dziewczyna w tym miejscu, która skupia na sobie całą moją uwagę – I nosi niebieską bieliznę… |
Echhh te jego myśli mnie wykończą xD Trochę jak tortury xD Ale nie można się oprzeć;p
Cytat: |
- Zdaje się, że zostawiłam ją w moim samochodzie – objęła się ramionami, pocierając skórę. Skutek był taki, że jej piersi uderzały o siebie, a sutki stały się jeszcze bardziej wyraźnie zarysowane. Opanowałem się, pomimo że z moich ust wydostał się dźwięk podobny do miauknięcia. |
Lol xD Tylko nie pasuje wg mnie słowo 'miauknięcie'. Jęknięcie, mruczenie,mruknięcie, nawet miauczenie. Ale miauknięcie mi tu nie pasuje ... Nie jestem pewna, czy takie słowo w ogóle istnieje;p Ale pewnie się mylę, więc może wroćmy do cytatów xD
Cytat: |
Kelnerka powróciła z kolacją. Zwróciłem na nią jeszcze mniejszą uwagę, niż za pierwszym razem. Wargi Belli rozciągnęły się w zadowoleniu. Mógłbym zrobić wszystko, żeby tylko zobaczyć ten uśmiech. I jej cycki - dodał z podnieceniem potwór. - Nie zapominaj o jej cyckach!
|
zaczynam się bać o jego zdrowie psychiczne...ale potwór to potwór xD
Ładne tłumaczenie i podziw, bo ja angielskiego w ogóle nie znam =P A żałuję... Podzięksowania <s> za tłumaczenie dla takich osób jak ja:D :) Pozdrawiam
Alicee. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Donna dnia Śro 23:40, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
gosik
Wilkołak
Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 153 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 12:47, 07 Maj 2009 |
|
Pisałam już gdzieś na początku tematu, że świetne tłumaczenie. Orginał już wciągnęłam, niezbyt często ostatnio jestem na forum, ale jak już jestem chętnie czytam to co napisałaś.
Edward i jego wyobraźnia:)Tekstem chapika ogłaszam:
Byłem z siebie zadowolony, więc nagrodziłem się szybką masturbacją[...]
A co do tego czy faceci mają taki chaos w głowie? zdecydowanie tak, mówią, że z tego się wyrasta, ale patrząc na moją drugą połówkę, stwierdzam, że nie, po prostu uczą się z tym żyć:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Sob 21:18, 09 Maj 2009 |
|
W związku z pisaniem do mnie durnych wiadomości na privie, w stylu, kiedy z łaski swojej wstawię kolejny rozdział, to z łaski swojej informuję: będzie on w poniedziałek. Dajcie innym żyć! Zarywam nockę, żeby to napisać, a tutaj coś takiego. Sesja się zbliża, więc mam razem z betą wiele innych, ważniejszych rzeczy na głowie. Robię to charytatywnie, więc nie życzę sobie więcej tego typu wiadomości. Ktoś mądry powiedział kiedyś " Albo chcecie szybko i nie przypi***** się do błędów, albo chcecie dopracowane i czekacie grzecznie"
Koniec orędzia.
Do poniedziałku. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aguś;)
Człowiek
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Sob 21:42, 09 Maj 2009 |
|
Eh widzę, że nie tylko u mnie zaczyna robić się gorąco z powodu sesji.
Zgadzam się z tobą, bo napiszesz szybko, a później ludzie będą się czepiać jakości.
Ja też osobiście nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ale wiem i widzę po sobie, że ff to nie jedyne zajęcie w ciągu dnia.
Dużo Weny i powodzenia w początkach sesji:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Charlie ;)
Nowonarodzony
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło ;D
|
Wysłany:
Nie 21:14, 10 Maj 2009 |
|
Doskonale was rozumiem. Dlatego nigdy (bynajmniej staram się) nie ponaglać. Jeśli nikt tego nie zrobił wcześniej, albo niektórym się zapomniało - chciałam Ci podziękować za to że tłumaczysz. Że siadasz przy kompie, zamiast nie wiem, na przykład spać. Starasz się na dodatek jeszcze zrobić tak, by było bezbłędnie, więc nie rozumiem ludzi, którzy mają wieczne pretensje.
Dla zniecierpliwionych:
Angielski nie japoński (akurat ja np. umiem, ale to nie ważne) i wiekszość ludzi chociaż trochę umie. Wystarczy wziąść słownik i można samemu tłumaczyć. Jesli chcesz czekać na tłumaczenie - nie zawracaj tyłka. To jest męczące i wiem to po sobie.
Do Arabelli: Z niecierpliwościa czekam na twoje dzieło i czy ukarze się jutro, czy za miesiąc dalej będę na nie czekać.
P.S. Powodzenia na sesji ;D |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Pon 12:17, 11 Maj 2009 |
|
Beta: mizuki
Rozdział dedykuję Whisky. Ona wie, co tygryski lubią najbardziej:)
W wersji pdf.
[link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 9
Gdy tylko przyjechałem do domu, zostałem oderwany od swojego zamierzonego… celu, ponieważ wpadłem na Alice. Zatrzymałem się, pytając, czy nie poszłaby ze mną do kuchni porozmawiać. Byłem zmęczony robieniem z siebie durnia przed Bellą. Chciałem, aby w sobotę wszystko udało się doskonale.
Alice z chęcią zgodziła się rozwiać moje troski. Tak naprawdę cała ta sprawa była zagrożona przeobrażeniem się w jakąś komedię. Moje propozycje odrzucała szybciej, niż byłem w stanie je wypowiedzieć.
- Nie, Alice. Żadnych wykwintnych posiłków. To powinien być zwykły, ale romantyczny piknik, a nie przyjęcie u królowej. Proszę, spróbuj się pohamować.
Nic nie mogłem zrobić, aby powstrzymać ją przed pójściem do sklepu i kupowaniem tych wszystkich niezbędnych rzeczy, mimo iż nalegałem, abym to ja mógł wszystko przygotować. Nie chciałem stwarzać sytuacji, w której Bella pomyślałaby, że nie wziąłem na siebie odpowiedzialności i nie zorganizowałem pikniku sam.
Alice była bardzo podniecona. Postanowiłem skorzystać z zalet zaistniałej sytuacji i poprosiłem ją o radę w randkowaniu.
- Co chcesz wiedzieć, Edwardzie?
- W zasadzie… Czego chcą dziewczyny? – zapytałem.
- Nie mogę ci tego powiedzieć! – wykrzyknęła. – Nie będę przecież zdradzać naszych babskich sekretów.
- Bardzo śmieszne, Alice. Dasz mi chociaż trochę wskazówek? – błagałem.
- Więc tak… Po pierwsze dziewczyny chcą, aby chłopak był miły.
Kiwnąłem ze zrozumieniem. Mogę być miły. Potwór wyglądał niczym aniołek.
- Po drugie, żeby był dobrze wychowany. Wiesz, bycie dżentelmenem zawsze jest dobrze postrzegane.
Tak, to byłem cały ja. Potwór zrobił owację na stojąco.
- A po trzecie, powinien swoim zachowaniem dawać do zrozumienia, że jest bardziej zainteresowany jej mózgiem, niż ciałem. To prawdziwy atut.
Uch – och. Nie żebym nie był zainteresowany osobowością Belli, bo byłem. Na pewno byłem. Serio, bez gadania. Potwór energicznie kiwnął głową.
- No i bycie z facetem, który może sam się sobą zaopiekować, jak ty, jest równie miłe. Kobieta czuje się wtedy chroniona i bezpieczna.
Wobec minionych wydarzeń, byłem całkowicie pewien, że jestem w stanie ochronić Bellę. Potwór przyjął pozę i napiął mięśnie.
- Dziękuję ci, Alice. Jestem ci bardzo wdzięczny za pomoc. Za wszystko – Naprawdę byłem wdzięczny.
Zobaczyłem jak kręci głową.
- Co jest? – zapytałem zaskoczony.
- To, że próbujesz wywrzeć dobre wrażenie na dziewczynie jest takie słodkie… – powiedziała z przeciągłym westchnięciem.
Na moje nieszczęście w tym momencie do kuchni weszła Esme.
- Jaka dziewczyna? – zapytała z ciekawością. – Masz dziewczynę, Edwardzie?
- Nie, nie mam – upierałem się.
- Ależ masz! – zaprzeczyła Alice - No, prawie. Bella byłaby szalona, jeśli nie zgodziłaby się zostać twoją dziewczyną. Zabiera ją w sobotę na piknik.
- Och, jestem taka szczęśliwa, Edwardzie – Esme promieniała radością i czymś jeszcze. Ulgą? Zrozumieniem? – Musisz pozwolić sobie pomóc. Możemy w piątek wieczorem upiec ciasteczka.
- Ale to pierwsza randka, a ona nie jest moją dziewczyną! Proszę, nie róbcie więcej, niż to konieczne – błagałem. Naprawdę nie chciałem się tłumaczyć, jeśli spotkanie nie pójdzie dobrze, a Bella nie odezwie się do mnie więcej.
- Ale to tylko ciasteczka – skarciła mnie Esme.
- Dobra, niech będą. Powinienem pójść odrobić lekcje. Dziękuję wam obu za pomoc – powiedziałem, wychodząc z kuchni.
Zdołałem usłyszeć jeszcze, że dyskutują o Belli. Przez króciutką chwilę zastanawiałem się, czy Esme może powiązać brak gorącej wody w bojlerze z moim nagłym zainteresowaniem dziewczyną. Nie, chyba popadam w paranoję.
Zamknąłem drzwi na klucz. Zobaczmy… O czym to ja wcześniej myślałem, zanim odciągnięto moją uwagę…? Ach tak, pamiętam już… O tym, jak wyglądały piersi Belli, gdy pochylała się w oknie samochodu. Ten obraz szydził ze mnie?
Zrzuciłem z siebie ubranie i założyłem parę starych spodni od dresu. Leżąc na łóżku, nie mogłem powstrzymać się od wyobrażania sobie, jak wspaniale byłoby widzieć Bellę pochylająca się ku mnie. Jej piersi wisiały nad moją twarzą, a ja gniotłem je i ssałem. Ja pierdolę. Było to tak świetną wizualizacją… Zaraz. Zacznijmy od początku i zróbmy to tak jak być powinno.
Więc, Bella stoi w moim pokoju, mając na sobie jedną z tych króciutkich bluzeczek na ramiączkach i dżinsy. Nie, zatrzymaj to, nie dżinsy, ale miękką w dotyku, białą spódniczkę. O wiele lepiej komponuje się z koszulką. Nie za krótką spódniczkę – nic zdzirowatego dla mojej Belli – co najwyżej kilka cali ponad kolanami. Wolnym krokiem zbliża się do łóżka z nieśmiałym uśmiechem na twarzy. Boże, jaka ona piękna… Wczołguje się na nie i siada okrakiem na moich nogach, po czym pochylając się, eksponuje swój głęboki dekolt. Podnoszę się i ściągam bluzeczkę wzdłuż jej ramion, w pełni oglądając jej piersi. Następnie moja ukochana nieznacznie pochyla się, zwracając uwagę na pragnące dotyku sutki. Chwytam jeden z nich w usta, podczas gdy drugi drażnię dłonią, pocierając go i przekręcając. Bella nie jest w stanie zapanować na jękiem rozkoszy wydobywającym się z jej gardła.
Zaczyna ocierać się o mój nabrzmiały członek. Wolną ręką sunę wzdłuż uda kochanki, sięgając pod spódnicę. Rozkoszuję się gładkością jej skóry. Wsuwam dłoń pod wilgotne majtki, zaczynając ją pieścić. Patrzy na mnie z taką miłością i pożądaniem, że z moich ust wyrywa się w odpowiedzi krótki jęk. Bella schodzi w niższe partie mojego ciała, a ja poddaję się jej dotykowi, pomagając zdejmować ze mnie spodnie, aby odsłonić moją nabrzmiałą męskość. Zafascynowany patrzę na Bellę, która uwodzicielsko oblizuje wargi, a następnie dotyka nimi mojego penisa. Scena ta jest tak podniecająca, że w ostatniej nanosekundzie, zanim moim ciałem wstrząsają spazmy, doznaję orgazmu, a moje nasienie ląduje na klatce piersiowej.
ku***. Otępiały stwierdziłem, że ręczniki są poza moim zasięgiem. Poderwałem się z miejsca i pobiegłem do łazienki, chwytając ścierkę, żeby uprzątnąć syf z mojego brzucha. Chciałem wyrzucić ją do kosza z brudami, ale bałem się, że kiedy wyschnie, byłaby namacalnym dowodem tego co przed chwilą zrobiłem. Więc zanim poszedłem spać, uprałem ją dokładnie. Posiadanie intymnego życia wymagało jakiegoś stopnia odpowiedzialności, jednak było warto. Tej nocy śniłem o Belli w tej kobiecej, miękkiej, białej spódniczce. Następnego ranka, podczas porannej kąpieli, także dotrzymywała mi towarzystwa.
Kiedy pojechałem w środę rano po Bellę, aby podwieść ją do szkoły, poczułem ulgę, nie widząc na jej podjeździe policyjnego wozu. Spotkanie komendanta Swana wymagało dokładnego przygotowania, którego żaden z elementów nie obejmował mentalnego pieprzenia jego córki kilka minut wcześniej. Zaparkowałem i gdy podchodziłem do jej drzwi, pojawiła się z ciepłym uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry – powiedziała wesoło.
Przestałem na chwilę oddychać, a moje serce zaczęło bić mocniej. Natychmiast skupiłem wzrok na jej pysznych ustach. To wszystko sprawiło, że poczułem przemożną ochotę chwycić ją w ramiona i wepchnąć język do gardła.
- Dzień dobry, kocha… Bello – odpowiedziałem nerwowo. Oszołomiony otworzyłem drzwi od strony pasażera. Jedno spojrzenie na nią i jestem „pijany”.
Nie mogłem do końca zrozumieć swojej reakcji. Wyglądało to tak, jakbym miał problemy z wtłoczeniem powietrza do płuc. Uczucia, które kłębiły się wewnątrz mnie musiały odbić się w moim głupkowatym uśmiechu, który teraz na pewno gości na mojej twarzy.
Gdy obchodziłem dookoła auto, aby dotrzeć do drzwi kierowcy, niczym od uderzenia obuchem uświadomiłem sobie TO. Byłem zakochany w Belli Swan. Świadomość ta zapierała mi dech w piersiach. Była miła, i mądra, i zabawna, i pociągająca, i piękna i kochałem ją. Ja też! - nalegał potwór.
Po odpaleniu samochodu dłuższą chwilę próbowałem dojść do siebie. Czułem motylki w brzuchu. Wtedy przypomniałem sobie co powiedziała Alice o zapewnieniu kobiety, że pragnie się czegoś więcej, niż tylko jej ciała. Spędziłem więc większość jazdy na zadawaniu Belli różnorodnych pytań, po to tylko, by poznać ją lepiej. Dobra, przyznaję, że szukałem informacji, które będę mógł w przyszłości wykorzystać. Moje pytania miały schemat – Co jest twoją ulubioną ...? Odnotowałem sobie każdą odpowiedź.
Kiedy zajechaliśmy pod szkołę, pomogłem Belli wysiąść z samochodu. Ruszyliśmy w kierunku budynku, a ja nie puściłem jej ręki. Czując, że oddała mi uścisk, moje serce zabiło jeszcze szybciej. Wypełniała mnie wiara i nadzieja.
Gdy przyszliśmy na pierwsze zajęcia tego dnia, włożyłem kosmyk włosów za jej ucho i pochyliłem się, aby szepnąć:
- Będę na ciebie czekał w porze lunchu - oznajmiłem cicho, całując ją delikatnie w policzek. Mogłem przysiąc, że wywołało to drżenie ze strony Belli. Potwór tańczył z radości.
Na swoich zajęciach bujałem w obłokach. Przez cały ranek nie uważałem, skupiając się tylko i wyłącznie na marzeniach. Po ostatniej lekcji pognałem na spotkanie z Bellą. Czekałem oparty o ścianę pod jej klasą, aby następnie zabrać ją na lunch.
Przywitała mnie kolejnym szerokim uśmiechem. Radowałem się w duchu. Byłem spragniony czegoś więcej, niż tylko jedzenia, ale w porze lunchu nie będzie czasu na seks.
A przynajmniej nie sam! – dodał potwór, szturchając mnie i porozumiewawczo mrugając.
Pogrążony w swoim własnym, małym świecie z Bellą, próbowałem lekceważyć nadmierne zainteresowanie, jakie wzbudzaliśmy stojąc przy barze szybkiej obsługi. Nic nie mogłem poradzić na te zaskoczone twarze pozostałych uczniów, gdy usiedliśmy przy jednym stoliku. U licha! To miasto musi się trochę ożywić! Szczególną radość czułem idąc na zajęcia z biologii, trzymając moją ukochaną za rękę. W ostentacyjny sposób zignorowałem Mika Newtona. Potwór nie zachował się kulturalnie i nadymał się dumnie, niczym paw.
Ten schemat powtarzał się przez kilka kolejnych dni. Kontynuowałem przepytywanie Belli, aby poznać ją jeszcze lepiej. Każda odpowiedź zachwycała mnie – była tak interesująca, tak fascynująca i tak kurewsko pociągająca! Podczas każdego z naszych rozstań całowałem ją w policzek. Z czasem pocałunki stawały się coraz mniej cnotliwe. Ustami zjeżdżałem w dół jej szczęki albo zatrzymywałem się na szyi, wdychając cudny zapach skóry. Za każdym razem wyczuwałem z jej strony wzrastającą wrażliwość na moje pieszczoty. W piątek czułem się jak w siódmym niebie.
Te popołudnie wywołało jednakże nowy, a zarazem nieprzyjemny rozwój wydarzeń. Bella i ja siedzieliśmy w moim samochodzie po tym jak odwiozłem ją ze szkoły do domu. Uzgodniliśmy, że przyjadę po nią w późny sobotni poranek, aby zabrać ją na piknik. Byłem zadowolony, bo prognoza przewidywała ładną i przyjemną pogodę. Wszystko wyglądało na to, że randka uda się wspaniale. Kiedy zaczęła się ze mną żegnać, pochyliłem się, żeby ją pocałować, lecz tym razem prosto w usta. Zanim jednak osiągnąłem swój cel, uwaga Belli została przyciągnięta przez nieznany samochód wjeżdżający na jej podjazd. Kurwakurwakurwa!
Bella uśmiechnęła się z lekkim zakłopotaniem, zanim powiedziała mi do widzenia i wysiadła z Volvo. Zobaczyłem wysokiego, młodego Indianina, wysiadającego z samochodu. Zanim odwrócił się, by pomóc komuś jeszcze wysiąść z auta, powitał Bellę z ciepłym uśmiechem na twarzy. Sadząc po jego minie, jasnym było, że z pewnością jej pragnął. W gniewie zacisnąłem szczęki. Gorzej! Bella wyglądała na całkiem szczęśliwą ze spotkania z nim. Byłem zrujnowany! Potwór zaszlochał.
Nie miałem żadnego powodu, by stać tutaj dalej i przyglądać się temu powitaniu. Odjechałem więc z tego miejsca. Nie mogłem uwierzyć, jak bardzo zabolało mnie zobaczenie Belli szczęśliwej w towarzystwie innego faceta. Prawie przez całą drogę do domu pogrążałem się w rozpaczy. Moja determinacja zaczęła wzrastać. Był to po prostu kolejny facet przyciągnięty magnetyczną siłą Belli. Zwyciężyłbym wszystkich rywali i sprawiłbym, że byłaby moja! Potwór podniósł się na nogi i po raz ostatni pociągając nosem, ryknął zgodnie…
Alice, Esme i ja tego wieczora pracowaliśmy razem nad zorganizowaniem idealnego pikniku. Obydwie zgodziły się pomóc mi dokończyć wszystko rano. Podziękowałem im gorąco, zanim udałem się do swojego pokoju. Teraz, nie mając niczego do roboty, zaczynałem denerwować się jutrzejszym dniem.
Nie było to tylko pragnienie, żeby wszystko poszło perfekcyjnie i żeby Bella lubiła mnie tak samo, jak ja ją. I to mnie martwiło. Wobec wcześniejszych wydarzeń trochę niepokoiłem się swoimi umiejętnościami kontrolowania się w jej obecności. Czy dobrym pomysłem było umówić się z nią sam na sam? Fakt, że kochałem, podkreślał tylko wagę moich potrzeb.
Wyglądało na to, że w tym tygodniu Bella stawała się wobec mnie coraz bardziej przyjazna. Nie chcąc tego zniszczyć, musiałem być czujny, aby nie popchnąć pewnych spraw zbyt daleko. Obawiałem się, żeby nie zachęcać Belli zbyt mocno do pieszczot, tak aby nagle nie znaleźć się na niej i nie uprawiać z nią seksu – wcześniej, niż którekolwiek z nas uświadomiłoby sobie, co właściwie się wydarzyło.
Pomimo iż nie był to może najskuteczniejszy środek zapobiegawczy, jak do tej pory, jedyną opcją, którą mogłem wymyślić, było kontynuowanie mojego… poprzedniego toku myślenia. Zdałem sobie sprawę, że może to wymagać podjęcia odpowiednich kroków… bohaterskiej wagi, żeby przygotować się do bycia z Bellą sam na sam, zanim pojadę po nią jutro rano. Zapewniłem się, że podołam temu zadaniu.
Od momentu, gdy rano wyszedłem ze swojego pokoju i zszedłem na dół, byłem tak obolały, iż wydaje mi się, że kilka razy wzdrygnąłem się z bólu. Myślałem, że może przynajmniej… tarcie… przy odrobinie szczęścia będzie dla mnie zniechęcające. Musiałem wierzyć, że to prawda.
Gdy wszedłem do kuchni, Alice i Esme przywitały mnie podobnymi przebiegłymi uśmieszkami. Alice dumnie wskazywała na torbę, do której zapakowała rzeczy.
- Wszystko już gotowe. Esme i ja skończyłyśmy dziś rano. Reszta należy do ciebie – dodała znacząco.
Pocałowałem je obie w policzek, jeszcze raz dziękując za okazaną mi pomoc. Było to trochę niepokojące, że teraz prawie pół rodziny wydawało się być zainteresowaną tą randką. Gdyby sprawy potoczyły się źle, nie będzie żadnego sposobu, żeby to zatuszować.
Jadąc do domu Belli, próbowałem przygotować się na spotkanie z komendantem Swanem. Nie ma co się martwić, wmawiałem sobie. Jak by nie patrzeć zostałem dobrze wychowany na młodego dżentelmena. Ciągle bezwzględnie wymazywałem ze swojej głowy wszystkie kosmate myśli i nakłoniłem potwora, aby się w ogóle nie pokazywał.
Mój niepokój był nieuzasadniony, gdyż na podjeździe nie było żadnego policyjnego wozu. Posiedziałem chwilę w aucie, ale nie mogłem się pohamować przed pójściem pod jej drzwi. Z małym szczęściem, mogę zastać Bellę niekompletnie ubraną…
Nie. Żadnego szczęścia. W momencie, gdy otwierała mi drzwi, zdałem sobie sprawę, że szczęście jednak całkowicie mnie porzuciło - nic tylko wziąć nogi za pas i uciec pieszo z tego miejsca. Na domiar złego, mogłem słyszeć swój histeryczny śmiech. Stanąłem jak wryty, kiedy Bella pojawiła się z radosnym uśmiechem rozświetlającym jej twarz. Potwór zaczął się ślinić…
Miała na sobie ciemnoniebieską, krótką bluzeczkę na ramiączkach i białą spódniczkę. |
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia Pon 21:02, 11 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 12:30, 11 Maj 2009 |
|
Akcja się rozwija. I te niegrzeczne fantazje są wciąż intrygujące, jeszcze mi się nie znudziły. Cichy pakt z potworem genialny. I tylko jedna uwaga do samego tłumaczenia:
Za SJP:
zmanierowany
1. «taki, który zachowuje się nienaturalnie, mechanicznie, powierzchownie naśladuje kogoś; też: świadczący o takiej postawie»
2. «odznaczający się jakąś manierą»
A tu chodziło raczej o dobrze wychowanego, prawda? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Querida
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Pon 15:04, 11 Maj 2009 |
|
Cytat: |
Był to po prostu kolejny facet przyciągnięty magnetyczną siłą Belli Zwyciężyłbym wszystkich rywali i sprawiłbym, że byłaby moja! |
przed "Zwyciężyłbym" kropka
Świetnie tłumaczysz
Taki Edward bardzo mi się podoba, choć myśli tylko o jednym
Nie wiedziałm, że faceci też miewają motylki w brzuchu
I ten "potwór"... jest powalający :D
Pozdrawiam
Querida |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mloda1337
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem
|
Wysłany:
Pon 16:15, 11 Maj 2009 |
|
Dobra. Ciągle to czytam i teraz mnie na komentarz wzięło.
1.W pierwszym zdaniu jest błąd. Powinno chyba być: "kiedy wchodziłem DO domu".
2. A teraz takie sugestie, bo parę zdań, zwrotów, whatever mi nie stykało. (pamiętamy: tylko SUGESTIE!!!!)
"W porze lanczu" - myślę, że lepiej brzmi "w czasie", albo "podczas"... w porze jest takie nie polskie.
"U licha" - wg mnie "Do licha"
"W piątek czułem się jak w siódmym niebie" - "W piątek czułem się jakBYM BYŁ w siódmym niebie".
"Fakt, że kochałem podkreślał tylko wagą moich potrzeb" - "Fakt, że JĄ kochałem podkreślał tylko wagę moich potrzeb".
"Tak, aby nagle nie znaleźć się na niej i uprawiać z nią seksu" - "Tak, aby nagle nie znaleźć się na niej i NIE uprawiać z nią seksu".
___________________________________________________________________________________
A teraz będę Ci maślić. Jesteś bosssska. Kocham to, że to tłumaczysz. Robisz to naprawdę dobrze i cieszę się, że to właśnie Ty się tym zajęłaś. Jest co prawda parę takich niedociągnięć jak te, które wypisałam na górze, ale szczerze to to też zależy od tego kto to czyta. Jeżeli to jest naprawdę ZUY błąd to myślę, że Ty i Mizuki przeczytałybyście to na następny dzień po przetłumaczeniu i zbetowaniu jeszcze raz i byście te błędy same wyłapały. Z tym, że to jest właśnie kwestia stylu. Ktoś inny mi powie, że to są idealnie sklecone zdania. A ja się kłócić nie zamierzam. Poza tym dużo gorzej się tłumaczy. Bo mamy pewną sugestię jakby to pisać w obcym języku, w tym przypadku angielskim i my musimy tę sugestię ominąć szerokim łukiem, a wiem z własnego przykładu (i nie chodzi tylko o tłumaczenie, gdyż nigdy niczego takiego nie tłumaczyłam), że potem takie zdanie chodzi po głowie i za Chiny nie wiadomo, jak je zmienić, żeby gramatyka była dobra Polska.
To by było na tyle.
P,
mloda |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Beatriz.
Gość
|
Wysłany:
Pon 17:34, 11 Maj 2009 |
|
"W piątek czułem się jak w siódmym niebie" -
"W piątek czułem się jakBYM BYŁ w siódmym niebie".
teraz moja sugestia - przychylam się ku zdaniu poprawionemu - lepiej brzmi, ale wywaliłabym "siódmym". Lżej brzmi bez tego.
p,
Beatriz |
Ostatnio zmieniony przez Beatriz. dnia Pon 17:36, 11 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
niobe
Zły wampir
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 96 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Pon 17:50, 11 Maj 2009 |
|
Bardzo dobre tłumaczenie, oczywiście nie mogąc wytrzymać dorwałam się do orginału^^ Ale mogę teraz z czystym sumieniem powiedzieć, że naprawdę świetnie tłumaczysz. Zachowujesz styl autorki, wszystko jest przekazane w bardzo dobry sposób. Tym bardziej należy Ci się pochwała, że trudno się tłumaczy takie teksty. Żeby z jedej strony nie były zbyt przesłodzone a z drugiej zbyt wulgarne i jeszcze żeby uniknąć przy tym wszystkim nagminnych powtórzeń^^
Jestem pełna podziwu.
A co do samego opowidania to bardziej mi się podoba ta część która jest na razie przetłumaczona niż reszta, która została. Bo autorka skupiła się na tyle na Edwardzie, że reszta bohaterów jest strasznie płytka. Przynajmniej takie było moje wrażenie. A Bella to już mnie zaczęła irytować w pewnym momencie, ale nie będę tu spamować :D Czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały
Pozdrawiam i życze wytrwałości przy tłumaczeniu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Pon 17:51, 11 Maj 2009 |
|
Och. Będę słodzic. Dla mnie jesteś geniuszem tłumaczeń, bo ten ff po prostu uwielbiam. I Bellę- niewidzącą niewiastę, która wie jak się ubrac, i Edwarda-sfrustrowanego biedaczka. A Alice i te rady! Chociaż trzeba przyznac, mądrze mówi.
Nie mogę się już doczekac nastepnej części.
WENY! A raczej chęci do tłumaczenia i czasu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Pon 18:01, 11 Maj 2009 |
|
Bardzo dziękuję, że pomagacie mi i Mizuki trzymać poziom tekstu. Nikt nie jest nieomylny, a patrząc na pewne niesprzyjające okoliczności... Z częścią poprawek, musiałam się zgodzić, nanosząc je na oryginał. Jednakże kilka jest, moim zdaniem bezpodstawnych. Odniosłam takie wrażenie, że na siłę. Wiecie, nie ma sensu zmieniać zdania na inna modłę, skoro jest zarówno poprawne stylistycznie jak i gramatyczne. Może skonfrontuję to z przykładami.
Cytat: |
"W piątek czułem się jak w siódmym niebie" -
"W piątek czułem się jakBYM BYŁ w siódmym niebie".
teraz moja sugestia - przychylam się ku zdaniu poprawionemu - lepiej brzmi, ale wywaliłabym "siódmym". Lżej brzmi bez tego.
p,
Beatriz |
młoda i Beatriz, nie zgadzam się z wami. Bowiem czuć się jak i być w - to to samo. Bo jeśli czuje się, że jest w siódmym niebie, to teoretycznie się w nim znajduje. Nie widzę sensu waszych poprawek. I dlaczego mam wyrzucić siódme niebo? W języku angielskim występuje zwrot Be in seven heaven - co oznacza to be extremely happy. Odpowiednik tego idiomu znajduje się również w języku polskim [link widoczny dla zalogowanych]. Więc dlaczego mam to zmieniać? Czy z tego powodu zdanie będzie lżejsze?
Cytat: |
W porze lanczu" - myślę, że lepiej brzmi "w czasie", albo "podczas"... w porze jest takie nie polskie. |
To też czepianie się na siłę. Czy "w porze" to nie synonim podczas i w czasie? Hmn...
Cytat: |
"Fakt, że kochałem podkreślał tylko wagą moich potrzeb" - "Fakt, że JĄ kochałem podkreślał tylko wagę moich potrzeb". |
Nie rozumiem. Po co podkreślać, że ją skoro wszystko wynika z tekstu. Chyba każdy czytający wie, że Edward kocha Bellę.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
angie1985
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 19:29, 11 Maj 2009 |
|
Ale masakra... ja z każdym kolejnym rozdziałem kocham coraz bardziej MD, jest taki lekki, porywający i przemyślenia i fantazje Eda są rewelacyjne... a wstawki o "potworze" powalają mnie na kolana... rewelawcja...:)
Twoje tłuczanie( także dzięki becie of course)czyta się niezwykle lekko i płynnie, to także dodaje jeszcze więcej uroku temu opowiadaniu....
jestem jego oddaną fanką i z utęsknieniem czekam na kolejne rozdziały!
Powodzenia w tłumaczeniu...:) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez angie1985 dnia Pon 19:31, 11 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|