|
Autor |
Wiadomość |
Verderben
Wilkołak
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 9:44, 13 Cze 2009 |
|
Dobra dziewuszki, trza przestać zaśmiecać ten cudowny temat. Wszystkie nie możemy się doczekać, ale to naprawdę nie jest powód, aby pisać jakieś ponaglające komenatrza.
Cieszę się niezmiernie, że za jakiś czas pojawią się dalsze części tłumaczenia. Cóż... Współczuje tego ciągłego nawału pracy i nauki, to aż podziw, że miałaś czas wpaść na forum i powiadomić, iż prawdopodobnie odc. pojawi się pod koniec tego miesiąca. Co prawda mnie mnie nie jest to pocieszające, bo 23 wyjeżdzam i jest możliwość, że tam gdzie będę nie będę miała możliwości wejścia na na neta, ale life is brutal i niestety, trza się z tym pogodzić.
Życzę zdrówa i niech moc będzie z Tobą, Arabello. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Sob 16:36, 13 Cze 2009 |
|
Wiesz, czas na napisanie krótkiej wiadomości się zawsze znajdzie. Ale rozdział X jest nie tyle specyficzny, co wyjątkowy. I głupotą byłoby wstawianie go łeb na szyję, patrząc na to, że to jednak tłumaczenie i za przeproszeniem trzeba spiąć dupę. Lepiej zrobić to późno niż wcale. Naprawdę szkoda byłoby spieprzyć nastrój dziesiątego rozdziału. A robiąc setki rzeczy na raz schrzaniłabym to jak nic. Dlatego też wole robić rzeczy w pewnej kolejności i każdej poświęcić całkowicie swoją uwagę. To logiczne, ale czasem ciężko wykonalne. Dobra, co tam będę gadać jakieś frazesy. Postaram się jak najszybciej pokazać nowe oblicze Eda, o monsterze nie wspomnę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aguś;)
Człowiek
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Sob 17:01, 13 Cze 2009 |
|
Arabella zgadzam się całkowicie z Toba. <Świetnie tłumaczyłaś poprzednie rozdziały i kolejny na bank będzie świetny ale na pewno trzeba na niego poświecić czas, a poza tym takie byle jakie tłumaczenie to każdy sobie może sam zrobić, a to co ty robisz to już wyższa szkoła jazy:) Ja będę czekać na kolejny rozdział tak długo jak będzie trzeba:D Dużo WENY i wytrwałości:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DasDadziowatość
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś z obrzeży świadomości.
|
Wysłany:
Sob 22:24, 13 Cze 2009 |
|
Z czystym sumieniem mogę przyznać, że właśnie to opowiadanie w tym jedynym w swoim rodzaju tłumaczeniu ostatecznie przekonało mnie do zarejestrowania się na tym forum. Cóż, oryginalna to może nie jestem - wiele piszących tu osób było w podobnej sytuacji, ale warto dodać, że tak naprawdę decyzja zapadła dzięki - paradoksalnie - opóźnieniu w publikacji kolejnych rozdziałów, planowanej na 3 VI ^^.
Stwierdziłam, że czas najwyższy wyrazić swoje odczucia względem tego opowiadania w nieco bardziej... efektywny sposób niż skomlenie do monitora o więcej, więcej i więcej (ku utrapieniu moich biednych rodziców za ścianą ^^).
Przechodząc do sedna sprawy: czy naprawdę muszę mówić - jak absolutnie wszyscy przede mną - że ten FF mnie bawi, rozśmiesza, powala, rozwala i robi ze mną milion innych dziwnych rzeczy, na które nie potrafię znaleźć słów? ^^
Błędów nie ma, a jeżeli nawet są, to chyba solidnie zakamuflowane xD. Zresztą, kto by tam zwracał uwagę na błędy przy takiej ogólnej jakości treści!
Cóż mogę jeszcze powiedzieć - z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę wena oraz - a może przede wszystkim - czasu na tłumaczenie ^^. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dreamteam
Wilkołak
Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Wto 7:14, 16 Cze 2009 |
|
Szkoła jest bardzo ważna, więc słuszna decyzja:) Masz oddanych fanów, więc wszyscy będziemy tyle czekać, ile trzeba:)) ten ff poprawia mi zawsze humor hehe jest inny od wszystkich... a w Twoim tłumaczeniu to już cud, miód... czytając samemu po ang jednak sporo umyka i to już nie to samo... czekam wytrwale lecz z niecierpliwością... :)
Karolina z Dreamteam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
thingrodiel
Dobry wampir
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 148 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka
|
Wysłany:
Czw 23:04, 18 Cze 2009 |
|
No tak, czas by skomentować, jak już człowiek łyknął bite dziewięć rozdziałów i czeka na dziesiąty. Może zacznę od samego opowiadania.
Początkowo nie byłam przekonana co do tego tekstu. Pomysł mi się podobał - był idealnie prześmiewczy, ale jak zaczęłam czytać, to miałam z tego taki sam ubaw jak z kanonu. Czyli - tekst nie jest śmieszny dlatego, że powinien być śmieszny, tylko dlatego, że autor się błaźni. Ale czytałam, głównie z ciekawości, dlaczego opowiadanie zostało ochrzczone mianem parodii. Myślałam sobie "Trudno, najwyżej napiszę, że mi się nie podoba.". Co się jednak okazuje? W pewnym momencie zaczęłam rechotać jak opętana i nie mogłam się powstrzymać przed kolejnymi atakami śmiechu. Eleganckie czy mniej eleganckie komentarze Edwarda są na wagę złota. Te wszystkie jego "Byłem... zakłopotany." sprawiały, że zaliczałam gwałtowne spotkanie czoła z blatem oraz drgawki.
Wprawdzie z czasem tekst zaczynał być nieco nudnawy, w końcu ileż można czytać fantazji niedojrzałego smarkacza? Przy scenach wyimaginowanego seksu po prostu ziewam. Ale opowiadanie całkiem nieźle ratują dalsze komentarze Cullena, jego myśli (np. o tym, by sobie żabę w formalinie trzymać w kieszeni XDDD) czy opisy potwora. Czasami opowiadanie bazuje na poczuciu humoru z niskiej półki, ale nie martw się - stawiam je wyżej niż "humor" rodem z American Pie. Czyli nie jest źle, thin ma głupawkę i ochotę na jeszcze.
Odnośnie tłumaczenia - nooo, Arabello, muszę pochylić czoła z uznaniem. Czyta się leciutko. Nie tylko przełożone z angielskiego na polski, ale i napisane po polsku. Widać solidną pracę i twoją, i twojej bety. Brawo. Wprawdzie nadziałam się na kilka małych zgrzytów, ale są to rzeczy, których chyba nie sposób uniknąć. Widać je dopiero po nabraniu dystansu do pracy albo na świeżo przy czytaniu. Niemniej jednak nie gnębicie ani polskiego, ani angielskiego.
Ach, no dobra, to mnie dźgnęło pod żebro:
Cytat: |
tylko pięćdziesiąt razy jeździłem w tę i z powrotem po głównych ulicach miasta, żeby się na ciebie natchnąć. |
Ajć! Natknąć!
Poza tym chyba jednak większych wpadek nie było.
Życzę powodzenia w dalszym tłumaczeniu i chęci do pracy. Czekam na dalszy ciąg.
jędza thin *uchachana*
PS Mogę sobie to zachomikować? Zahasłuję, ukryję i nikt nie będzie tego mógł ode mnie ściągnąć, obiecuję. *łapka na sercu* Mogę? Mogę? Mogę?
PPS Nawiasem pisząc nie wiedziałam, że można wytropić na chomiku, kto sobie plik zachomikował. Hmm... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Pią 8:17, 19 Cze 2009 |
|
Nie spodziewałam się, że z Twoich ust Thin usłyszę coś podobnego na temat Midnight Desire. Jak wiadomo ten tekst nie należy do grona pomniejszych dzieł i dziełek na jakimś wysokim poziomie literackim, ale coś w sobie ma. A dzieki Waszym komentarzom upewniłam sie w tym. Cóż więcej mogę powiedzieć. Dzięki za ten komplement Thin. Co do chomika. Jasne możesz go zachomikować, i wcale nie musisz chronić hasłem. Moja ostrożność polega na tym, żeby wyłapywać osoby, które przywłaszczają sobie moją prace. A co niestety często się zdarza.
Pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 22:23, 21 Cze 2009 |
|
Baardzo ci jestem wdzieczny Arabello za to tłumaczenie, chociaż oryginału nie dorwałem, myślę że dzieki tobie nie będę nawet szukał. Tak jak Das Dadziowatość zaressdtrowałem się na tym forum z powodu tego właśnie opowiadania, (pośrednio dzięki tobie Dadziu xD). Także czekam na kolejne części. I powodzenia na egzaminach czy co ty tam teraz masz na głowie. |
|
|
|
|
PaCiik
Człowiek
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 63 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wall Street.
|
Wysłany:
Pon 14:52, 22 Cze 2009 |
|
tak zgadzam się z wcześniejszymi wypowiedziami.
Sama uważam że nauka i rodzina z przyjaciółmi powinna być stawiana na 1 miejscu, a następnie dopiero inne zainteresowania takie jak właśnie tłumaczenie tekstów dla siebie i dla nas twoich SKROMNYCH FANÓW którzy oczywiście czekają na kolejny rozdział. Życzę powodzenia na wszystkich egzaminach i innych ważnych sprawach w twoim życiu.
Dużo spokoju i weny do tłumaczenia.
Pozdrawiam i całuję
PaCiik ;*** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Wto 17:31, 23 Cze 2009 |
|
Przed wami X rozdział zbereźnego tłumaczenia Midnight Desire.
Tym razem rozdział betowała : Sushak - jestem Ci bardzo wdzięczna!
Rozdział X w wersji pdf
[link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 10
Cholera jasna…
Wpatrywałem się w Bellę. Mój często wykorzystywany seksualnie penis zaczął budzić się do życia. Przez chwilę zastanawiałem się, czy aby Bella nie potrafiła czytać w moich myślach. W jakiś sposób udało jej się wyjąć z mojej najnowszej fantazji dokładnie taki sam strój, jaki nosiła, po to by z umysłem ze mnie szydzić. Nerwowo przełknąłem ślinę, a potwór zaczął się rozbudzać.
- Dzień dobry, Bello – wymamrotałem, niezdolny opanować swój głos przed drżeniem.
- Coś się stało? – zapytała, patrząc w dół na swoje ciało.
Musiałaby być chyba niewidoma, żeby nie zauważyć moich wybałuszonych oczu wpatrujących się w nią.
- Nie, hmn, niezupełnie – mogłem poczuć, jak krople potu spływały mi po szyi. Wziąłem głęboki wdech i spróbowałem się uspokoić. – Wyglądasz ślicznie, Bello. Naprawdę. Czuję się winny za moją niedbałość, bo nie powiedziałem ci, że będziemy trochę iść na piechotę na nasz dzisiejszy piknik. Niezbyt daleko, ale jest tam szczególnie urocze miejsce, które mam na myśli. Po prostu chcę mieć pewność, że będzie ci wygodnie w tej… hmn, w tych sandałach. Wiesz, one są bardzo ładne, ale nawet nie chciałbym ci sugerować, żebyś je zmieniła.
Proszę, zmień. Proszę, zmień. Proszę, zmień, zanim rzucę cię na jakąś najbliżej stojącą płaską powierzchnię i założę spódnicę na głowę…
- Oh, w takim razie wejdź. Daj mi minutę, a znajdę coś bardziej odpowiedniego do założenia – powiedziała, wyraźnie się ociągając.
Odwróciła się i pobiegła schodami na górę, najprawdopodobniej do tego pokoju na przedzie domu. Rozpaczliwie starałem się odegnać od siebie obraz koszulki Belli opadającej wpierw na jej piersi, a następnie w dół bioder, tak by w końcu znaleźć się na podłodze. Dużo wysiłku kosztowało mnie niewyobrażanie sobie, jak stoi w swojej sypialni, ubrana tylko w tę niebieską koszulkę na ramiączkach i prawdopodobnie w jakieś koronkowe majteczki w tym samym kolorze. Próbowałem nie myśleć o widoku jej bajecznego, na wpół odsłoniętego tyłka, gdy pochylała się ku kredensowi, szukając w szufladzie jakiejś odzieży na zmianę. Ja naprawdę starałem się ignorować potwora, który starał się nakłonić mnie do podążenia za nią w górę schodów. Jezu Chryste, ja drżę…
Przechadzałem się po salonie, starając się sprowadzić moją uwagę na inne tory. W pokoju znajdował się cykl zdjęć przedstawiających Bellę, kiedy była dzieckiem. To ostudziło nieco mój zapał. Ten widok mnie urzekł. Nawet jako dziecko zachwycała.
Chwilę później pojawiła się Bella, a ja odetchnąłem z ulgą. Cholera, ciągle miała na sobie niebieską koszulkę na ramiączkach, ale dodatkowo nałożyła na nią białą bluzę z kapturem. Co najważniejsze, spódnica zniknęła. Dzięki Bogu. Włożyła legginsy i czerwone tenisówki. Wpatrywałem się w nią przez moment, zniewolony myślą, w jaki sposób ta mała dziewczynka ze zdjęć stała się olśniewającą kobietą.
- Gotowa? – zapytałem, uspokoiwszy się.
Bella kiwnęła głową, uśmiechając się do mnie. Gdy podała mi dłoń w geście zaproszenia, uśmiech na mojej twarzy powiększył się do wręcz niemożliwych rozmiarów, a bicie serca przyspieszyło. Motylki w brzuchu szaleńczo zatrzepotały skrzydełkami, a potwór kurczowo trzymał się za serce.
Walczyłem ze sobą, by skupić wzrok na drodze podczas jazdy. Za każdym razem, gdy popatrzyłem w kierunku Belli, przyłapywałem ją na wpatrywaniu się w moją stronę. Byłem zbyt roztargniony do prowadzenia konstruktywnej rozmowy.
- Dokąd jedziemy? – zapytała w końcu, przełamując martwą ciszę.
Do lasu! – wykrzyknął potwór z podnieceniem.
- Pewnego dnia zeszłego roku Alice i ja badaliśmy najbliższa okolicę, aż w końcu znaleźliśmy małą polanę. Stała się jednym z moich ulubionych miejsc. Udaję się w tamto miejsce, gdy chcę pomyśleć albo gdy chcę być po postu sam. Mam nadzieję, że również i tobie się spodoba.
Kiedy dojechaliśmy do końca drogi, pomogłem Belli wysiąść z samochodu, a następnie z tylnego siedzenia zabrałem wełnianą torbę. Gdy odwróciłem się, prawie co na nią nie wpadłem, gdyż stała tak blisko mnie. Tętno mi podskoczyło, kiedy spoglądałem w dół jej twarzy, nie mogąc opanować się przed pocałowaniem jej w policzek.
- Idziemy? – zapytałem szorstko. Zanim nie wrzucę tej torby z powrotem na tylne siedzenie, tym razem jednak z tobą?
- Jak daleko jest ta polana? – zapytała z lekkim powątpiewaniem.
- To tylko jakieś pół godziny marszu. Ale nie musimy się spieszyć – możesz nadawać tempo, jeśli chcesz – zaproponowałem.
Wziąłem ją za rękę i ruszyliśmy między drzewa. Było tam ciepło i dosyć ciasno. Po kilku minutach Bella zatrzymała się, by zdjąć bluzę z kapturem, obwiązując ją wokół pasa. Starałem się nie gapić ostentacyjnie na jej dekolt, kiedy kontynuowaliśmy spacer, ale wiedziałem, że nie byłem całkowicie usatysfakcjonowany.
Gdy weszliśmy na leśną polanę, puściłem Bellę przodem. Przyglądając się jej krokom, zastanawiałem się, czy zastępowanie białej spódniczki tymi legginsami było dobrym rozwiązaniem. Były bowiem bajecznie obcisłe i doskonale podkreślały jej krągłości. Ogłuszony potrząsnąłem głową i podążyłem za nią.
Kiedy znalazłem miejsce, gdzie trawa była trochę mniejsza, postawiłem na ziemi torbę. Bella odwróciła się i radośnie się do mnie uśmiechnęła. Czy kiedykolwiek przywyknę do tego, jak piękna była? Podbiegła do miejsca, gdzie stałem i nie mogłem nawet udawać, że nie zauważyłem, jak jej piersi w cudowny sposób się od siebie odbiły. Jednakże byłem pewien, że nie usłyszała cichego, płaczliwego dźwięku, jaki wydobył się z mojej krtani, zanim mogłem zamknąć usta. Potwór przybrał głupkowaty wyraz twarzy.
- Tutaj jest ślicznie, Edwardzie. Idealnie, naprawdę – ogłosiła z zadowoleniem, ciągle uśmiechając się szeroko.
Musiałem odchrząknąć, nim mogłem się odezwać.
- Cieszę się, że ci się podoba – odpowiedziałem bardzo inteligentnie.
- Mogę ci w czymś pomóc? – zapytała wesoło.
Jest jedna rzecz, w której możesz mi pomóc…
- Nie, nie trzeba – odpowiedziałem, otwierając torbę. Nie mogłem zobaczyć zbyt wiele, co też jest we wnętrzu torby, ale zauważyłem na wierzchu koc. Wyjąłem go więc, aby ułożyć na trawie. Gdy rozłożyłem go energicznym ruchem, doznałem wrażenia, że przypomina mi… To był ten sam materiał w szkocką kratę, z którego uszyta była spódniczka Belli w moim pierwszym, dziewiczym śnie o niej. To rodzaj jakiegoś pieprzonego spisku…
Musiała nie zauważyć wyrazu konsternacji odmalowanego na mojej twarzy, gdyż spytała:
- Co tam masz?
- Więc jeśli mam być z tobą szczery – odpowiedziałem, odwracając moją uwagę od koca – zapytałem Alice, czy nie pomogłaby mi z tymi rzeczami i to ona pakowała torbę. Nie chcę, żebyś pomyślała, że nie pomagałem. Ostatniej nocy asystowałem przy przygotowywaniu jedzenia. Nawet piekłem ciasteczka – powiedziałem, zdobywając u niej tym samym punkty.
To działało, ponieważ Bella posłała mi swój najbardziej uroczy uśmiech.
- To naprawdę bardzo miłe, Edwardzie.
Potwór przybrał skromną pozę, szurając nieśmiało stopą po ziemi.
Zachichotałem cicho, gdy rozpakowałem torbę. Alice pomyślała o wszystkim. Jestem jej winny podziękowania.
Najpierw znalazłem swojego iPoda, żeby podłączyć do niego głośniki na baterie. Zastanawiałem się, czy będzie w nim lista piosenek na dzisiejszy piknik. Była. Zaufałem Alice i wcisnąłem play. Dźwięki utworu Sinatry łagodnie popłynęły przez łąkę. Powiedziałem siostrze, że chcę, aby piknik był romantyczny…
- No, no, no! – zawołała Bella z ekscytacją. – Mamy nawet muzykę.
Leżała na brzuchu, opierając się na łokciach. Moje oczy instynktownie zostały zwrócone ku jej cudownemu tyłkowi w tych obcisłych legginsach. Cholera, gdzie jest ta spódnica, kiedy jej potrzebuję? Potwór upadł do przodu i zaczął udawać, ze pieprzy się z kocem.
Wyjąłem turystyczną lodówkę, oferując Belli colę albo wodę. Wybrała colę, podczas gdy ja otwierałem sobie butelkę wody. Wtedy zauważyłem w kieszonce torby dwie białe róże i mały flakonik. Teraz wiedziałem, dlaczego Alice pytała o ulubiony kwiat Belli. Nalałem trochę wody do flakoniku i ustawiłem go na kocu. Bella spojrzała na mnie łagodniejącym spojrzeniem. Kolejny raz w milczeniu pobłogosławiłem swoją siostrę.
- Co jeszcze masz w torbie? – zapytała, śmiejąc się.
- Tylko jedzenie, przynajmniej tak mi się wydaje. Jesteś głodna?
- Nie, jeszcze nie. Jestem jednak ciekawska - powiedziała zagadkowo.
- Zauważyłem tę cechę w tobie – odpowiedziałem z rozbawieniem. – Co chciałabyś wiedzieć?
Bella spuściła wzrok.
- Przysporzyłeś sobie wiele kłopotu Edwardzie. Ciekawe, dlaczego?
A niech to! Potwór przestał kopulować z kocem i podniósł głowę, z odmalowanym na twarzy pytaniem „co”?
Bella przewróciła się na bok, odciągając moją uwagę od swojego tyłka. Nie pomogłem jednak w ten sposób zbyt wiele swojemu mózgowi w szukaniu właściwej odpowiedzi.
- Czy wystarczy ci, jeśli powiem, że cię lubię? Bardzo? – zapytałem z nadzieją.
Bella zacisnęła swoje bajeczne usta. Na Boga, nie rób tego! Potwór poderwał się na nogi.
- Jestem ciągle trochę zażenowana. Powiedzmy tylko, że twoje zachowanie w stosunku do mnie było… niejednoznaczne. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam cię na lekcji biologii, zachowywałeś się jakbym cię uderzyła albo coś. Następnego dnia jednak byłeś już porządku. Od tego momentu twoje zachowanie popadało z jednej skrajności w drugą. Zastanawiałam się, dlaczego tak jest, oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko, żeby mi o tym opowiedzieć – zapytała uprzejmie.
Kiwnąłem głową, biorąc głęboki wdech. To nie tak, że nie zasługuje na żadne wyjaśnienie. Chodziło mi raczej o to, jak nie wyjść na totalnego idiotę. Jak zawsze służący pomocą potwór wzruszył tylko ramionami.
- Bello, to naprawdę trudne do opisania. Prawdopodobnie pomyślisz, że jestem… dziwny – przerwałem na chwilę zanim się przyznałem. – Po prostu nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z dziewczynami.
Realnego doświadczenia…
Wyglądała na zaszokowaną.
- To prawda, Bello.
To prawda, jednakże miałem wiele doświadczenia z miłością w pojedynkę.
- Szczerze, to nigdy tak naprawdę nie byłem zainteresowany jakąś dziewczyną. Zanim nie poznałem ciebie.
Oczy Belli zrobiły się jeszcze większe.
- To raczej trudne do uwierzenia.
- Jestem z tobą całkowicie szczery. Nie mówię, że dziewczyny nie zwracały na mnie uwagi. Bo zwracały, ale nigdy nie zabiegałem o ich uznanie. Zawsze czułem, że większość dziewczyn, które poznałem były po prostu nieciekawe – w gruncie rzeczy, jak większość nastolatków. Myślę, że to wyjaśnia, dlaczego nie jestem dobry w te klocki.
Zrobiłem krótką pauzę, zanim kontynuowałem.
- Gdy po raz pierwszy cię ujrzałem, poczułem się jak rażony gromem. Pomyślałem, że jesteś najbardziej… pociągającą kobietą, jaką do tej pory spotkałem. Nie byłem widocznie przygotowany na taki rozwój wypadków. Nie wiedziałem jak mam reagować. Po za twardnięciem w…
Bella wstała i przysunęła się bliżej do miejsca, w którym siedziałem po turecku. Usadowiła się naprzeciwko mnie.
- A co było potem? – zapytała cicho.
- Prawdę mówiąc Bello, tak naprawdę to nie chciałem cię polubić. Twoja obecność zakłócała mój… spokój. A nie chciałem, żeby tak było. Zawsze myślałem, że nie potrzebuję nikogo innego w moim życiu – było mi dobrze z samym sobą. Patrząc na to z perspektywy czasu, jestem zaskoczony, jakim arogantem byłem. Aby więc być z tobą całkowicie szczerym, muszę ci powiedzieć, że gdy po raz pierwszy rozmawialiśmy, to miałem nadzieję, że moje zainteresowanie tobą zniknie, że staniesz się tak samo mało interesująca jak wszyscy pozostali, a ja mógłbym wrócić do mojej bezpiecznej, pełnej zadowolenia z siebie egzystencji. Lecz tak się nie stało. Okazało się bowiem, że jesteś fascynująca, inteligenta i zabawna, a ja zacząłem cię lubić, bardziej niż kiedykolwiek uznałbym to za możliwe. To było… żenujące, delikatnie rzecz ujmując. Mój uporządkowany świat pogrążył się w chaosie.
Bella przyglądała mi się uważnie, chłonąc każde moje słowo.
- To było powodem, dla którego przestałeś ze mną rozmawiać?
- Niezupełnie – jak zawsze w obecności Belli straciłem głowę i przyznałem się do wielu więcej rzeczy, niż miałem początkowo zamiar. – Po incydencie z vanem Taylera byłem zbyt zawstydzony, by z Tobą rozmawiać. – wyznałem, spuszczając wzrok. – Nigdy wcześniej… nie straciłem kontroli… w ten sposób.
- Więc to dlatego nie chciałeś ze mną rozmawiać? – zapytała Bella z niedowierzaniem.
Potwór spojrzał na mnie twardo z pytającym wyrazem oczu.
Teraz nadeszła moja kolej, by wyglądać na bardzo zaskoczonego.
- Tak. A co ty myślałaś?
- Nie wiem. Sadziłam, że byłeś na mnie zły z jakiegoś powodu, którego nie mogłam zrozumieć. Nie sądziłam nawet… że może to być taki powód –dokończyła Bella. – Teraz już wiesz, że nie było w tym niczego zawstydzającego?
- Nie mogłabyś mnie do tego przekonać w tamtym czasie. Byłem zbyt speszony. Zawstydzony, to bardziej trafne określenie.
Bella pokręciła głową.
- Nie możemy kontrolować naszych wszystkich reakcji czy uczuć.
- Zawsze mogłem. Lecz do czasu, gdy cię spotkałem – odpowiedziałem. – Boję się, że jeśli powiem, jak dużo o tobie myślę, jak bardzo chcę przebywać w twoim towarzystwie, to stanę się… uzależniony od ciebie, a ty uciekniesz ode mnie z krzykiem. Prawda jest taka, że muszę… pracować nad utrzymywaniem opanowania, ilekroć jesteś obok mnie.
Czyżby na jej twarzy pojawił się uśmiech?
- Powinieneś wiedzieć, że to na pewno nie spowodowało, że myślę… uh, o tobie źle. Tak naprawdę było to, hmn, bardzo miłe do wyobrażenia, że jestem dla ciebie choć trochę atrakcyjna. Byłam zdruzgotana, gdy zacząłeś mnie unikać.
Zanim przyznałem się, chwyciłem jej dłoń i otoczyłem ją swoimi.
- Ignorowanie cię nie przyniosło mi jakichkolwiek dobrych rzeczy, Isabello. Pomimo prób, wszystkie moje wysiłki spełzły na niczym.
Bella zarumieniła się, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Wyglądała na szczęśliwą i zarazem na zamyśloną. W końcu przemówiła.
- Myślę, że to oczywiste, co czuję, Edwardzie. Sprawiasz, że nie istnieję sześć tygodni, a pewnego dnia ni z tego ni z owego decydujesz się na rozmowę ze mną, a ja korzystam z okazji, by zacząć z Tobą chodzić. Jestem żałosna – mówiąc to, roześmiała się, a ja jej zawtórowałem.
Uśmiechaliśmy się nawzajem do siebie z głupkowatym wyrazem twarzy.
W niedługim czasie nasze uśmiechy przygasły, a ja poczułem, że zaczynam zatracać się w brązowych oczach Belli. Z własnej woli, moja ręka dotknęła jej delikatnego policzka. Bella zamilkła. Wolno pochyliłem się do przodu, łagodnie ocierając się wargami o jej usta. Raz po razie. Te niewinne pocałunki były wystarczająco wspaniałe, by sprawić, aby moje wszystkie fantazje zostały sprowadzone do poziomu wstydu. Gdy się do siebie oddaliliśmy, Bella posłała mi wstydliwy uśmieszek, a rumieniec oblał jej policzki.
Potwór podskoczył w geście zwycięstwa.
Na łączce zaczęło robić się dziwnie gorąco. Zdjąłem więc sportową bluzę i odłożyłem ją na bok. Pod spodem miałem prostą, czarną, bawełniana koszulkę i byłem pewien, że gdy podniosłem wzrok, przyłapałem Bellę na przyglądaniu mi się. Spowodowało to, że przeszedł mnie inny niż zwykle rodzaj dreszczy. Wydawało się, że odwrócenie mojej uwagi może powstrzymać biednego, zmaltretowanego penisa przed reagowaniem na bodźce.
- Hmn. Jesteś już głodna? Miałbym ochotę coś przekąsić. – Zjedz ją! Zjedz ją! Skandował potwór.
- Jasne – odpowiedziała – Zobaczymy, co tam masz. Z całą pewnością chcę jedno z twoich ciasteczek. – Czy ona znowu ze mnie kpi…
Zacząłem wyjmować rzeczy z torby i układać je na kocu.
- Mamy więc winogrona, małe kanapeczki bez skórki, jakieś sałatki i oczywiście ciasteczka. O, Alice dołożyła także jakąś czekoladę, jak widzę.
– Zaśmiałem się, gdy zobaczyłem, co było na dnie torby. – W związku z tym, że Alice to Alice, musimy zjeść obiad ze srebrnymi sztućcami i porcelanową zastawą.
Bella zaśmiała się i zauważyła:
- Chodzę z Alice na angielski. Wygląda na całkiem miłą. Chciałabym poznać ją lepiej.
- Mam dziwne przeczucie, że poznasz – odpowiedziałem, tłumiąc chichot.
Na twarzy poirytowanego potwora pojawił się nieszczery uśmieszek.
Następne godziny spędziliśmy na degustowaniu jedzenia i na rozmowie. Opowiedziałem Belli o swojej rodzinie i wypytywałem o jej najbliższych. Rozmawialiśmy o książkach, muzyce, filmach i innych sprawach. Po raz kolejny byłem pod wrażeniem jej rozległej wiedzy i wnikliwych komentarzy. Zdumiało mnie to, z jaką łatwością mogliśmy rozmawiać na tak wiele tematów.
Kiedy Bella wyciągnęła się na kocu, chłonąc promienie słońca, położyłem się obok, a ona oparła swoją głowę na moich ramionach. Zdjęła z siebie buty. Nawet palce u nóg miała zachwycające. Potwór zaczął z swobodą całować jeden z nich.
Bella zwróciła swoją twarz ku słońcu, przymknęła powieki i wyciągnęła się niczym kot. Oddech zamarł mi w piersi, a ja pozwoliłem spojrzeniu badać krągłości. Musiałem zacisnąć dłonie, aby powstrzymać je od trzęsienia się i złapania różnych części ciała Belli w bardzo niestosowny sposób. Gdy odprężyła się, delikatnie podniosłem jej dłoń i złożyłem na niej pocałunek, wdychając zapach perfum. Uśmiechnęła się do mnie, a lekkie drżenie przebiegło przez jej ciało. Pragnienie obudziło się we mnie kolejny raz. To byłoby takie proste, gdybym mógł przykryć jej ciało swoim. Potwór zaczął popychać mój tułów w jej kierunku.
Żeby nie zrujnować naszego doskonałego popołudnia, zaproponowałem żebyśmy zabrali rzeczy i wrócili do domu. Nie zapomniałem, że Bella miała na dzisiejszy wieczór jakieś plany i ta wiedza pożerała mnie od środka. Rozpaczliwie chciałem zapytać się o nie, ale trzymałem język za zębami.
Kiedy wróciliśmy do samochodu, wrzuciłem torbę na tylne siedzenie. Powstrzymałem się od otworzenia przed nią drzwi od strony pasażera. Zamiast tego objąłem dłońmi Bellę w pasie i spojrzałem w jej brązowe oczy wpatrujące się w moje, a na jej twarzy odmalowane było oczekiwanie.
- Twój tato będzie w domu, gdy wrócimy, więc na wszelki wypadek moglibyśmy zrobić to w tym miejscu. – Pochyliłem się aby ją pocałować, tym razem jednak porządnie. Jej odpowiedź była zachwycająco gorąca. Jej ramiona ciasno oplotły moja szyję z impetem pchając mnie na maskę samochodu. Bez dalszej zachęty, mój język rozdzielił wargi Belli. Wydałem z siebie cichy jęk, gdy po raz pierwszy poczułem smak jej ust, coś, o czym śniłem przez tak długo. Skupiłem się na tym, jak cudownie było czuć piersi mojej ukochanej oparte o mój tors. Wszystkie racjonalne myśli wyleciały mi z głowy. Wyglądało to, jakby Bella przestała myśleć jasno, gdy przywarła do mnie bliżej, oddając z równą intensywnością pocałunki. Jej język współgrał wraz z moim. Stawałem się równie zachłanny, ale nie obchodziło mnie to. Jedna z dłoni powędrowała do jej twarzy, musnęła szczękę, by następnie móc wpleść palce w jedwabiście miękkie włosy. W tym czasie druga przyciskała Bellę do mojego ciała, co jeszcze bardziej mnie podniecało.
Poczułem jak twardnieją jej sutki, przez tę cienką warstewkę materiału dzielącego nasze ciała, ponieważ Bella coraz mocniej się do mnie przyciskała. Ręce z rozmysłem zaczęły przesuwać się w kierunku jej piersi, kiedy rozum wziął nade mną górę. Mimo tego, że wcześniej zaprzeczyła, że nie ucieknie ode mnie, jeśli okażę jej uczucie, wiedziałem, że jeśli dopuszczę, aby sprawy potoczyły się zbyt daleko, to na pewno tak się stanie. Przerwałem nasz pocałunek i oparłem się czołem o jej ramię, oddychając z trudem. Bella przytuliła się do mojej piersi. Staliśmy tak przez chwilę wtuleni w siebie, aż spojrzała na mnie z błyszczącymi oczyma.
- To było… cudowne – westchnęła.
Pragnienie wypełniło moje gardło, nie pozwalając mi dopowiedzieć jedynie kiwając potakująco głową. Objąłem ją mocniej ramionami. Trwało to może minutę, a w tym czasie we mnie szalały sprzeczne uczucia. Starałem się zrozumieć, co sprawiło, że chciałem chronić tę wrażliwą i pozornie delikatną kobietę w swoich ramionach, gdy jednocześnie walczyłem sam ze sobą, hamując się przed rzuceniem ją na ziemię i wziąć w posiadanie. Jedyna rzecz, której byłem pewien to to, że musiałem sprawić, iż będzie moja i tylko moja. Pocałowałem ją w czubek głowy i uwolniłem z objęć.
Potwór zemdlał. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia Śro 18:09, 24 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
wireless
Wilkołak
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Roberta :D
|
Wysłany:
Wto 18:19, 23 Cze 2009 |
|
Uaa! Ale mam farta! Wchodzę na forum i myślę : Może Arabella dodała nowy rozdział? A tu co? Taaka niespodzianka.
Tłumaczenie mistrzowskie, jak zapewne wiesz. Szczególnie rozbawił mnie moment gdy Bella pyta, gdzie jadą z Edwardem, na co potwór: DO LASU! XD hahahha :D Jeszcze coś: "Potwór przybrał skromną pozę, szurając nieśmiało stopą po ziemi." BUAHAHAHAHA, myślałam, że padnę :) "Potwór upadł do przodu i zaczął udawać, ze pieprzy się z kocem." W tym momencie leżę, kwiczę, turlam się popokoju i śmieję się jak zabita xD o nie, jest jeszcze jedno : "Potwór zemdlał."
Nie mogę, nie mogę. I nawet nie jestem pewna, czy którakolwiek osoba z tego forum przetłumaczyłaby to lepiej, niż Ty, moja droga. Dziękuję Ci za tak dobre tłumacznie. Jesteś genialna! Lepiej było dłużej poczekać na rozdział, bo opłacało się poświęcić czas. Tak więc, życzę Ci dużo czasu i ochoty do dalszych działań. Wierna, najwierniejsza, potworna fanka - wireless. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wireless dnia Wto 18:36, 23 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Charlie ;)
Nowonarodzony
Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło ;D
|
Wysłany:
Wto 18:26, 23 Cze 2009 |
|
Kochana Arabello!!!
Czekalam, czekałam i muszę powiedzieć, że.... świetna robota!!
Bardzo się cieszę, że przetłumaczyłaś nam rozdział 10, mimo, że zapewne masz wiele innych rzeczy do roboty, więc jeśli nikt tego wcześniej nie zrobił, ja to mówię DZIĘKUJĘ!!!
Czekam z niecierpliwością na następny odcinek, nie ważne, kiedy będzie. ;D;D
A co do tłumaczenia.... Bardzo mi sie podobało. Nie czułam się jak bym czytała z translejta. ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Moniqe_Cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 18:34, 23 Cze 2009 |
|
Nareszcie .! xD Już od dawna z niecierpliwością czekałam na dalszą część tego opowiadania i jestem pod wielkim wrażeniem ... Z wszystkich rozdziałów ten podobał mi się najbardziej .! Oby tak dalej, weny życzę .! ;**
Chciałam się tylko zapytać czy Edzio i Bella będą razem ...
Języka angielskiego nie znam, więc nie mogę przeczytać orydżinału.
Ale to pytanie nurtuje mnie od kiedy tylko znalazłam to opowiadanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
paulinczos
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 18:41, 23 Cze 2009 |
|
Jak mniemam, masz teraz więcej luzu, stąd ten nowy rozdział. Bardzo się cieszę. Co prawda i tak wiedziałam, co się będzie działo,
ale lubię czytać Twoje tłumaczenie (wolę od oryginalu, co zdarza mi się niezwykle rzadko).
Cytat: |
Potwór przybrał skromną pozę, szurając nieśmiało stopą po ziemi. |
Czy mówiłam już, że darzę Potwora bezgraniczną miłością? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Caroline.
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z bębna Kings of Leon.
|
Wysłany:
Wto 19:11, 23 Cze 2009 |
|
Jestem pewna,że wszyscy teraz kochają potworka ; )
Rozdział był absolutnie boski,Edward wygrał ciężką bitwę z potworem,pytaniem jest czy wygra wojnę? Myślę,iż to dlatego,że wreszcie zdał sobie sprawę,że ją kocha,a nie czuje tylko do niej pociąg seksualny i to mi się podoba.Tłumaczenie jest świetne,zresztą,co ja tu będę mówić.Za oryginał się nie biorę,bo to grzech,przy tak dobrym tłumaczeniu.Z niecierpliwością będę czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Wto 19:17, 23 Cze 2009 |
|
Co to za rezerwacje na "komentacje" ;P do jasnej Anieli
Długo musieliśmy czekać, ale się opłacało. I to jak. To jeden z tych ffików, które są tak magicznie przetłumaczone, że nie chce się siegać po oryginał, tylko czeka się na piękny przekładzik.
Arabello, ucieszyłaś mnie niezmiernie swoim comeback'iem.
Podoba mi się, że autorka tego opowiadania tak wiernie trzyma się wydarzeń ze Zmierzchu, mimo iż potwór Edwarda nie uśmierci Belli tak, jak w Zmierzchu (mogłoby się stać), gdzie pragnienie krwi u Eda musiało zostać okiełznane i mimo, że uczłowieczenie Edwarda pozwala na to, żeby akcja kręciła się szybciej to napięcie i rygor fabularny jest trzymany w ryzach.
Ten Edward jest moim no 1 ze wszystkich Edwardów, jakich napotkałam w ffikach... hmm no może na równi z tym z Brotherly Devotion, ale wciąż jest na topie. :)
Tłumaczenie pochwaliłam, nad treścią się roztkliwiłam. Cóż tu rzec... czekam na więcej (choć oczywiście nie popędzam, będzie, kiedy ma być)
A chciałam dodać, że ta wizja sceny na polanie jest zdecydowanie lepsza niż w książce. Piknik i w ogóle. Kwiatki we flakoniku, muzyczka z głośników. Cudo. Chciałabym, żeby mój chłopak to czytał:
Ja też chcę taką randkę! :)
Buziaki i jeszcze raz dzięki za "poczytanko". |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Wto 19:19, 23 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Wto 19:59, 23 Cze 2009 |
|
Ciekawe, ciekawe
Nareszcie się doczekałam jakiś normalnych zdarzeń nie tylko fantazji Edwarda :)
Błędów się raczej nie doszukałam, co prawda gdy czytałam pojawiło mi się tam jakieś zbędne słowo, ale teraz nie jestem w stanie tego wyszukać... podejrzewam, że nawet nie ma błędów, przynajmniej nie zauważyłam :)
Co do rozdziału nareszcie jakieś normalne spotkanie Belli i Edwarda, a nie jakaś głupia fantazja. Trochę mało się wydarzyło więc nie mam do końca o czym pisać. Właściwie to ten rozdział nic konkretnego nie wnosi, bo o miłości Edwarda do Belli już od dawna wiemy. W sumie jedyną nowością jest wyznanie uczuć Belli, ale to chyba wszystko
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
niesmaczne.
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 20:15, 23 Cze 2009 |
|
Powiem szczerze, że zajrzałam do tego ff po angielsku, ale mnie nie satysfakcjonował.
Zdecydowanie lepiej jest go czytać po polsku, zwłaszcza, gdy jest bardzo, ale to bardzo ładnie przetłumaczony.
Szkoda, bo nie było żadnych błędów.
Boże, jak ja uwielbiam tego potworka, szczególnie, gdy zaczyna udawać skromnego. ^^
Życzę chęci do dalszego tłumaczenia i częstszego wstawiania rozdziałów.
pozdrawiam, niesmaczne. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arabella
Zły wampir
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.
|
Wysłany:
Wto 21:23, 23 Cze 2009 |
|
Dzięki moje drogie. Piszę tu w zasadzie z takimi formalnościami. Wyjeżdżam i nie wiem kiedy będę miała stały dostęp do neta. Mam nadzieje jak najszybciej:) Planuję 11 rozdział wstawić jak tylko się da. Ale nie wiem kiedy....
Pocieszające dla was może być to, że rozdziały od teraz robią się jakby dłuższe...
A tak przy okazji mam podziękowania dla najlepszej bety pod słońcem mizuki, dla robala co robił dziś za pośredniak bet, oraz dla Sushaka kochanego, który zgodził mi się pomóc - poznałaś moje wszystkie złe strony "pisarskie". Wiesz, to taka wiedza w stylu`wygadasz komuś a grr * tu drogi czytelniku by cię nie demoralizować brutalną sceną wstaw sobie co chcesz*`
No to tyle
[szura nieśmiało czubkiem buta o ziemię]
Do usłyszenia
Ara |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Milenkaa
Człowiek
Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 52 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Edbertowa.
|
Wysłany:
Śro 10:30, 24 Cze 2009 |
|
ooo! nowy rozdział!!! jak ja na to czekałam. rozdział cud miód i orzeszki. w końcu rozpoczęła się akcja, na którą czekałam
jak ja uwielbiam tego potwora, ahhh. tłumaczysz bosko. czekam na dalsze rozdziały.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|