|
Autor |
Wiadomość |
yeans-girl
Wilkołak
Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok
|
Wysłany:
Nie 10:19, 18 Paź 2009 |
|
Dobra, na sam początek chciałam podziękowac wam za miłe komentarze. Cieszę się, że opowiadanie, które wybrałyśmy przypadło wam do gustu. Jak pewnie zauważyłyście, albo i nie, ten rozdział tłumaczyłam ja, ale wstawiła go Swan za co serdecznie jej dziękuję. Ja byłam zbyt podekscytowana żeby to zrobic.
Szczerze mówiąc bałam się stawienia tutaj naszego tłumaczenia. Chcociaż na chomiku cieszyło się powodzeniem. Na forum jest całkiem inaczej. Ale jest i się podoba. Cieszy mnie to.
Serdecznie dziękjuję jeszcze naszej chochlicy, zdaje się, że trzeciej becie, która poprawiała tekst. Dopiero ona zrobiła to tak jak powinno byc. Dzięki kochana :**
`Wampirzyca` ;**** też cieszymy się z ff'a, który wybrałyśmy :) Ja też nie pogardziłabym takim zadaniem i Edwardem. Dziękuję w imieniu całego ST :)
AngelsDream jesteśmy bardzo zadowolone, że nasze tłumaczenie zaspokoiło twoje wymagania. Masz rację, rozdział faktycznie krótki, ale nie zależy to od nas. Co do luzu... wydaje mi się, że Carlisle i Esme ufają Belli i Edwardowi, bo w końcu przyjaźnią się już długo. Starają sie ufac Edowi, bo jak za pewne wiecie nie są jego prawdziwymi rodzicami. Chcą by chłopak czuł się jak w domu. To oczywiście jest mój punkt widzenia. Dziękujemy za komentarz.
Renesmee Edward to ogólnie pomysłowy facet. Chciał żeby o jajko chociaż trochę było podobne do swojego "taty". Powiem ci, że warto czekac na rozdział, a ten pojawi się najpóźniej jutro. Cieszymy się, że ci się podoba.
isabella_swan_cullen oj będą się opiekowac dzieckie będą. Tyle, że, jak na razie, to jajko :) Na razie jest słodko i idealnie, ale oczywiście nie obędzie się bez kłótni między "rodzicami".
W imieniu całego SunshineTeam'u dziękuje za komentarze.
Pozdrawiam,
yeans-girl |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Swan2
Nowonarodzony
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:56, 18 Paź 2009 |
|
Zarazy Wy moje kochane! I zdolne! ;* (trzeba się podlizać )
Kocham Was za to tłumaczenie.
Wizja Edwarda i Belli w jednym łóżku przez parę dni i już po pocałunku fajnie się zapowiada xD Dobra, WRÓĆ!
Przede wszystkim podoba mi się styl tego opowiadania - bardzo łatwo i lajtowo się czyta. Takie odprężenie po ciężkim dniu. Tak więc z miłą chęcią przeczytałam wczoraj, w piękny sobotni wieczór 2 rozdziały i szczerze mowiąc na pewno doczytam do końca, każdą część dokładnie - a gdyby nawet nie, to kochana Swan mnie zmusi xD
Fajnie, że Emmett zachował swój charakter, zresztą nie tylko on, ale wszyscy inni - no, może Ed się trochę zmienił, ale na dobre - nie ma już "Eda pajapu" (xD) tylko normalny, fajny chłopak. Ale mimo wszystko hasła Emmetta pokonują wszystko xD Leżalam ^^
Dziewczynki! Czekam na publikację już 4 części, bo 3 czytałam na chomiku. Oczekuję, że 4 pojawi się za niedługo, bo inaczej Was nawiedzę i dobrze z Wami nie będzie |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan2 dnia Nie 20:56, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Nie 17:32, 18 Paź 2009 |
|
Okej. Przeczytałam, więc wypadałoby skomentować.
Swan napisał: |
- Idę do łazienki – odparłam, wstając i chwytając torbę.
Gdy weszłam do łazienki, usłyszałam dźwięk telewizora, dobiegający z pokoju. Po szybkim prysznicu wróciłam do pokoju. |
Powtórzenia.
No, tylko ten błąd rzucił mi się w oczy. Więc brawo dla nowej bety, ponieważ w poprzednim rozdziale było ich o wiele więcej.
A teraz coś o treści.
Co prawda nie czytałam tego w oryginale, ale skoro ten ff dostał dwie nagrody za 'najlepszą komedię', to w moim mieniamu powinien śmieszyć. Przy tym rozdziale nie śmiałam się prawie wcale, może kilka razy kąciki moich ust powędrowały ku górze, ale to tylko tyle. Myślę, że to po prostu wina tłumaczenia. Nie wiem, jakoś przy pierwszym razdziale śmiałam się jak głupia, a tutaj nic, więc nie mogę tego 'zwalić' na to, że autorka nie trafia w moje poczucie humoru. Został tylko przekład.
Ale ja rozumiem, że tłumaczenie wcale nie jest proste, kiedy nigdy nie skończyłaś filologi angielskiej. Sama od niedawna tłumaczę jeden z dosyć sławnych opowiadań i wiem, że jest to trudny kawałek chleba. Nie chcę cię zniechęcić yeans-girl, broń Boże! Po prostu w następny rozdział musisz włożyć trochę więcej pracy i wszystko będzie wporządku .
Mimo wszystko czekam na następny rozdział, który jak mniemam będzie tłumaczyła MissMelody, tak?
Pozdrawiam i życzę weny oraz czasu,
Landryna. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Nie 20:04, 18 Paź 2009 |
|
Dziękujemy Wam za wszystkie komentarze :* Motywują one do dalszej pracy. Jednak miło wiedzieć, że ktoś czyta to, co produkujemy, prawda?
No więc, tak jak obiecałam, dodaję nowy rozdział.
Enjoy ; )
Rozdział III
Boyfriend
Tłumaczenie: MissMelody
Beta: chochlica1
Pw Edwarda
PI… PI… PI…
Jęknąłem, kiedy przeraźliwy dźwięk alarmu obudził mnie ponownie ze snu. Przetarłem przekrwione oczy, aby zobaczyć na zegarku godzinę szóstą. Jęcząc, kląłem w myślach. Odwróciłem się w drugą stronę i spostrzegłem Bellę, która przytulała się do mnie. Na początku byłem zdezorientowany. Jej ręka leżała na mojej piersi. Nie wiedziałem, jak dostała się do mojego łóżka. Chwilę później przypomniałem sobie, że usnęła obok mnie zaraz po drugiej "porze karmienia". Już naprawdę nienawidziłem tego projektu. O drugiej rano udało nam się załatwić całą listę spraw na tyle szybko, aby położyć się spać piętnaście minut później. Kiedy wybiła czwarta, żadne z nas nie było w stanie wstać... ale, niestety, musieliśmy. Głupie jajko.
Przetarłem oczy ręką, tą, która nie została przygnieciona przez ciało Belli i westchnąłem, ziewając. Jak, do cholery, mieliśmy to robić przez cały tydzień?! Oficjalnie, nigdy nie będę mieć dzieci. Nie ma mowy, w życiu! Westchnąłem ponownie, a moja ręka powędrowała z powrotem do łóżka. Odwróciłem się, by zobaczyć twarz Belli, która dalej głęboko spała. Jej głowa i ręka spoczywały na mojej klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się. Wow, ona była taka piękna... zaraz! CO?! Bella piękna?! Skąd, do cholery, to wzięło się w mojej głowie? Podniosłem się troszkę, delikatnie wysunąłem rękę spod Belli, nie budząc jej, co mnie nie zdziwiło. Była wyczerpana. Może mógłbym jej pozwolić spać nieco dłużej. Zająłbym się „dzieckiem” sam.
Kiedy wszystko było pod kontrolą, wziąłem prysznic i ubrałem się. Zacząłem budzić Bellę, łagodnie potrząsając jej ramieniem.
- Bells - powiedziałem delikatnie.
- Hmm.... - wymamrotała i lekko się rozciągnęła, wciąż nie otwierając oczu. - Jeszcze pięć minut, Charlie.
Zachichotałem, gdy lekko podniosłem kołdrę. Jej powieki szybko się podniosły, czuła zimno w nogach. Teraz była rozbudzona!
- Edward! – zaskamlała, podnosząc się do pozycji siedzącej i przeciągając. - Chcę spać.
- To bardzo niedobrze - powiedziałem z uśmieszkiem. - Bo mamy szkołę. Ruszaj się. Wstawaj i przygotuj się. Do zobaczenia na dole.
Zawsze byłem wdzięczny za to, że Bella nie potrzebowała wiele czasu na przygotowania, ale jakimś cudem i tak wyglądała cudownie. Po śniadaniu pojechaliśmy do szkoły moim srebrnym Volvo. Nasze „dziecko” było bezpieczne w rękach Belli. Podróż minęła nam w ciszy, Bella oparła głowę o okno samochodu, starając się trzymać oczy wciąż otwarte. Niedługo potem dojechaliśmy, parkując obok cholernie wielkiego Jeepa Emmetta. Wysiadając z ciepłego i przyjemnego pojazdu, natychmiast zostaliśmy zaatakowani mroźnym powietrzem Forks. Gdy zacząłem się trząść, pociągnąłem w górę kołnierzyk kurtki i wbiegłem razem z Bellą do wnętrza budynku.
Nie uszliśmy daleko, bo zauważyliśmy Emmetta, Jaspera, Alice i bardzo wkurzoną Rosalie, która aktualnie wrzucała swoje książki do szafki. Każda, którą wzięła do ręki, lądowała tam z głośnym hukiem. Spojrzałem na Emmetta, jego spojrzenie przypominało mieszankę strachu i poczucia winy.
- Hej, wam... - Bella zaczęła z małym uśmieszkiem. - Dobrze się czujesz, Rose?
- Nie – odpowiedziała, trzaskając drzwiami szafki w zdenerwowaniu i odwróciła się do nas. - Emmett zepsuł nasz projekt.
- Już? - zapytałem z niedowierzaniem, rzucając przyjaciółce zaskoczone spojrzenie. - Co zrobił?
- Zjadł naszej jajko! - Rosalie wykrzyczała, unosząc ręce w powietrze.
- Emmett! - Bella rozszerzyła oczy, odwracając się do niego. - Ugotowałeś swoje dziecko?
- Niee...
- Zrobił jajecznicę - Jasper pisnął, chichocząc. W efekcie Alice uderzyła go w klatkę piersiową.
Wszyscy, oprócz Rosalie, która była na skraju załamania, odwrócili się w jego stronę.
- Jeśli to wam poprawi humor… - Emmett zaczął cicho - ...było pyszne.
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem, a Rosalie jedynie wywróciła oczami i powoli odeszła, stąpając ciężko. Emmett podążył za nią, robiąc coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam. Płaszczył się. Chichocząc, oparłem się o szafkę obok Belli. Jasper i Alice poszli za Rose i Emmettem. Ten projekt zaczynał się robić coraz cięższy.
Pw Belli
Oparłam głowę o zimną szafkę, zamykając oczy. Byłam taka zmęczona. Głupie jajko. Niczego bardziej nie pragnęłam niż snu, ale nie miałam tyle szczęścia. „Szkoła przede wszystkim”, jakby to powiedział Charlie. Kiedy tylko pomyślałam, że poranek nie może być już gorszy, ten głos zirytował mnie bardziej niż cokolwiek innego na tej planecie i spowodował nagłe otwarcie moich powiek.
Odwróciłam się do Edwarda, błagalnie patrząc na niego, a on spojrzał się na mnie trochę zdezorientowany.
- Jeśli mnie kochasz, proszę, udawaj mojego chłopaka, chociaż przez pięć minut – powiedziałam, gorączkowo spoglądając za siebie, by zobaczyć jak blisko jest on.
Edward podążył za moim wzrokiem i natychmiast zrozumiał powód mojej dziwnej prośby. Szybko pokiwał głową i owinął moją talię ręką. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. W ułamku sekundy irytujący dźwięk stał się głośniejszy, wkrótce on już tu był, uśmiechając się do mnie głupkowato.
- Cześć Bello - powiedział miłosnym tonem. - Jak ci mija ten piękny dzień? Wyglądasz na bardzo rozpromienioną.
- Hej, Mike... - Na policzkach pojawił się mały rumieniec z powodu zakłopotania. Nie mojego zakłopotania, tylko jego.
Och, Mike Newton był singlem i najbardziej irytującą osobą na całej planecie. Poważnie, spotykając go, nie zmęczylibyście się biciem go... NIGDY! Nie martwiła mnie ani jego radość, ani bezdennie głupie flirtowanie, ale to, że mi się naprzykrzał. Właściwie był we mnie zakochany, odkąd pierwszy raz się spotkaliśmy i wyznaczył sobie za cel, swoją osobistą misję, aby wszyscy włącznie ze mną, dowiadywali się o tym codziennie. Jakby po prostu nie mógł zrozumieć aluzji. Nie chcę się z nim umawiać!
- Więc, Bella... - Nienawidziłam faktu, że za każdym razem, kiedy ze mną rozmawiał, musiał wymawiać moje imię. - Pomyślałem sobie... może chciałabyś się ze mną spotkać jutro wieczorem? Zobaczyć film... zjeść obiad...
Popatrzałam w górę na Edwarda, mając nadzieję, że wkrótce coś powie.
- W sumie Mike... - wreszcie zaczął - Bella i ja mamy już plany na jutro.
- Taaa. Idziemy na randkę.
Mike popatrzał na nas dwoje, jakby nam właśnie wyrosło po jeszcze jednej głowie i jakbyśmy zaczęli śpiewać piosenki z „High School Musical”.
- Wy dwoje... - wyrzucił z siebie. - Ja... Ja nie wiedziałem, że wy ze sobą chodzicie... Od kiedy?
- Hm...- zaczęłam, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Och... z przerwami... - odpowiedział Edward bardziej przekonująco. - Coś około roku. Woleliśmy utrzymać to w sekrecie.
- Nigdy bym nie pomyślał. - Mike wyglądał na rozczarowanego. - Mam na myśli, że wszyscy sądzili, że wy dwoje jesteście tylko najlepszymi przyjaciółmi... lub „przyjaciółmi z korzyściami”... ale nigdy, że dziewczyną i chłopakiem.
Zarumieniłam się, kiedy słowa „przyjaciele z korzyściami” wyszły z ust Mike’a. Poważnie ludzie myśleli tak o nas? Obrzydliwe.
- Nie zachowujecie się jak para - Popatrzył na nas sceptycznie. - Wy naprawdę ze sobą chodzicie? Nie wiem, czy w to wierzyć, czy nie.
Och, na wszystkie świętości! Natrętny, czy co?
- Tak, Mike! - Edward w końcu warknął. - Umawiamy się! Może mam sobie wytatuować to na czole? Albo zrobię transparent informujący o tym, że jesteśmy razem! Chcesz, żebyśmy ci to fizycznie udowodnili? Bo jeśli to sprawi, że się odpieprzysz, to przysięgam, że to zrobię.
„Fizycznie udowodnili”?! Ok, przewiń i stop! Nie ma, do cholery, mowy, żebym pocałowała Edwarda. Mojego najlepszego przyjaciela Edwarda. Znaczy... pocałowałam go już kiedyś... raz. Kiedy mieliśmy po siedem lat, śmiertelnie się nudziliśmy, a na dworze padało (nie ma co się dziwić - to całe Forks). On i ja postanowiliśmy zagrać w „Prawda lub wyzwanie”. Oczywiście nawet wtedy Edward grał nieustraszonego, nie pokazywał swojej słabej strony i wybrał wyzwanie. Powiedziałam mu, że nigdy nie odważy się mnie pocałować, bo nie wiedział jak. To było jego wyzwanie - pocałować mnie. Więc... on to zrobił... i pewnie mogłam zareagować trochę lepiej... bo rozpłakałam się. Jego ego nieco na tym ucierpiało.
Warknęłam w myślach, widząc Mike’a, który wciąż tam stał i gapił się na Edwarda ze skrzyżowanymi rękami. O mój Boże, on chciał dowodu, nieprawdaż? Miałam pocałować mojego najlepszego przyjaciela. Och. Dlaczego poprosiłam Edwarda, żeby był moim „chłopakiem”?! Dlaczego nie chłopaka, który stał na końcu korytarza… albo czemu po prostu nie powiedziałam Mikowi, że jestem lesbijką lub idę do zakonu?! Musiałam zacząć myśleć o moich planach, szczególnie, gdy chodziło o Mike’a 'Prześladowcę-Roku' Newtona.
- Ja po prostu nie wiedziałem, że gustuje w takich jak ty – usłyszałam, jak Mike splunął. - Jesteś nikim innym, jak męską dziwką.
O nie! Nie zrobił tego! Nikt nie będzie mówił do mojego najlepszego przyjaciela w ten sposób, myśląc, że ujdzie mu to na sucho. Postanowiłam po prostu pocałować Edwarda, zamierzałam to naprawdę udowodnić Mikowi. Spojrzałam na niego, odwróciłam się do Edwarda, złapałam go za policzki ściągając jego usta niżej, aby zderzyły się z moimi. Ale nie chciałam go puścić tak szybko, jak Mike oczekiwał. Nie. Owinęłam rękami szyję przyjaciela, pogłębiając pocałunek, który zmieniał się prawie w make-out session . Kiedy otworzyłam jedno oko, chwilę po tym, jak mój język prawie dotykał gardła Edwarda, zauważyłam, że szczęka Mike’a była już na ziemi. Ha! To powinno go czegoś nauczyć. Wyrywając się z naszego niezręcznego (ale wiarygodnego) pocałunku, posłałam Mikowi nieśmiały, szeroki uśmiech.
- Przepraszam za to, Mike – powiedziałam słodko, wsuwając włosy za ucho. - Po prostu… nie mogę oderwać od niego rąk. - Och. Chyba zaraz się rozchoruję. - On tak świetnie całuje.
Spojrzałam w górę, Edward zaczerwienił się i wyglądał jak mieszanka zakłopotania, zaskoczenia i czegoś, czego nigdy wcześniej nie widziałam. Odwróciłam się do Mike’a i zobaczyłam, że odszedł już od nas szybkim krokiem.
- Ble, ble, ble, ble, ble, ble – krzyczałam, wycierając swoje usta i wrzucając do nich miętówkę.
- Cóż, przynajmniej to jest lepsze od płakania - powiedział, także zjadając cukierka.
- Nie wiem, dlaczego... Zresztą wszystko jedno! - powiedziałam, ponownie czyszcząc usta. - Ostatnim razem nie wsadzałam ci języka do ust!
- Po prostu zapomnijmy o tym, co się stało - powiedział coś, z czym naprawdę się zgodziłam. - Myślę, że Mike ma pełny obraz sytuacji.
- Lepiej, żeby miał. Jeśli go nie ma, to jest naprawdę głupi.
Pw Edwarda
Hmm.. to było... krępujące... Nigdy wcześniej nie spodziewałem się, że znajdę język Belli w swoich ustach… albo, że mój znajdzie się w jej, żadna różnica. Zawsze wierzyłem, że prędzej stanie się to z Emmettem niż z nią. Ale na szczęście dzięki jakiejś magicznej mocy, do końca dnia nie czuliśmy już zakłopotania. Jedynie, kiedy parę osób pytało nas o nasze małe „make out session”, odpowiadaliśmy po prostu "Mike Newton" i każdy już rozumiał. Nawet nasi przyjaciele urządzili nam przesłuchanie, wierząc w aktualne plotki o moim i Belli randkowaniu.
Musiałem powiedzieć, jak bardzo byłem zadowolony z faktu, że dzień się kończył i wreszcie mogliśmy iść do domu. Nie pragnąłem niczego więcej jak spać, więc prosto po obiedzie Bella i ja poszliśmy do mojego pokoju. I chociaż to ja byłem za pomysłem |Zapomnijmy o tym, co się stało”, to nie mogłem przestać myśleć o pocałunku. Co było złego w tym, że cieszyłem się z tej małej roli? Co złego było w tym, że z wszystkich moich „make out session”, to prawdopodobnie było najlepsze? Westchnąłem, przejechałem ręką po swoich włosach i opadłem na łóżko, kiedy Bella wyszła z łazienki. Kładąc się obok mnie, posłała mi ciepły uśmiech.
- Wszystko w porządku? – spytała. - Wydajesz się trochę...rozkojarzony.
- Taa... – skłamałem. - Wszystko super.. po prostu jestem trochę zmęczony, tak sądzę.
- Wiem, co masz na myśli. Chciałabym, żeby Emmett zjadł też nasze jajko.
Zaśmiałem się razem z nią. Rosalie, wciąż była wkurzona na wszystkich podczas lunchu, ale na koniec dnia rozpromieniła się, bo Emmett obiecał, że kupi jej więcej jajek.
- Chcę ci podziękować - powiedziała, kiedy jej śmiech opadł. - Wiem, że ten cały... pocałunek... był niezręczny i niepokojący, ale pomogłeś mi wreszcie odciągnąć od siebie Mike’a. Mam nadzieję, że wreszcie sobie uświadomił, że nie jestem zainteresowana.
- W porządku - odpowiedziałem z uśmiechem. - Zrobiłabyś dla mnie to samo.
- Taa. Od tego są przyjaciele, prawda?
Nie wiem, co to było, ale słowo „przyjaciele"”sprawiło, że moje serce zapadło się. Czy chciałem być kimś więcej, niż tylko przyjacielem dla Belli? Czy uczucie po pocałunku coś znaczyło? Nieee. Nie mogło. To była Bella Swan. Ta sama dziewczyna, którą widzę co dzień.
- No - w końcu odpowiedziałem. - Więc... jest godzina dziesiąta. Widzimy się o drugiej w porze karmienia.
- O, super – powiedziała z sarkazmem, wywracając oczami i wślizgując się pod kołdrę. - Branoc, Edward.
Delikatnie pocałowała mój policzek przed zgaszeniem światła i po raz pierwszy w życiu ten mały, malutki pocałunek w policzek coś dla mnie znaczył. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Magal
Człowiek
Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 60 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 21:15, 18 Paź 2009 |
|
Um szybkość tłumaczenia jest powalająca. Rozpieszczasz nas.
Ten rozdział mniej mi się podobał od poprzednich.
Ale myśli Bells odnośnie jej wymówek mnie rozwaliły. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady_Cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z łóżka Doriana Greya
|
Wysłany:
Nie 23:13, 18 Paź 2009 |
|
Naprawdę ciekawy ff :) Nie czytałam nic podobnego. Niezwykły pomysł z jajem. Domyślam się że nie ma równie ciekawego zajęcia jak bycie rodzicami jajka xD
Podoba mi się ten Edward który nie jest taki do bólu idealny. Wolę jak ma jakieś wady, wtedy wydaje się być bardziej realny.
Emmett który zjadł ich projekt mnie rozwalił (ja też bym pewnie je pożarła jak by mnie wkurzyło takie nocne wstawanie)
Fajnie że tak szybko tłumaczycie. Czekam na kolejne rozdziały |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lady_Cullen dnia Nie 23:16, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Pon 16:52, 19 Paź 2009 |
|
Też, czytając to, wydedukowałam, że postąpiłabym tak jak Emmett.
W końcu nienawidzę, jak mnie ktoś/coś budzi.
Dziewczyny, bardzo dziękuję Wam za pozytywne komentarze ; )
No i w ogóle to wpadłam tu zakomunikować, że czwarty rozdział - już jutro : P
Tym razem to ja tłumaczyłam xD
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
eyes
Zły wampir
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 304 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 17:45, 19 Paź 2009 |
|
Agnieszka? "Tak"; Małgosia? "Tak"; Kuba? "TAK"; Magda? "Tak"
Kocham to opawiadanie. Edek jest świetny, a Bella nie jest tą wkurzającą istotą.
Dużym plusem jest ich przyjaźń, taka...fajna? [nie mam w tej chwili odpowiedniego słowa]
Cud, miód i orzeszki.
Pod czas czytania tego FF znalazłam siękilka razy pod biurkiem.
Na miejscu Emmetta zrobiłabym to samo.
Wielkie brawa za świetne tłumaczenie. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eyes dnia Pon 17:46, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Madness
Wilkołak
Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z Klausem :-)
|
Wysłany:
Pon 18:07, 19 Paź 2009 |
|
O matko. Jak mi się ten tekst dalej podoba. Emmett jedżacy swoje ,,dziecko" i pocałunek Bells i Eda bezcenne.
Tłumazcz dalej
i-s-c |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pon 18:35, 19 Paź 2009 |
|
hm, ja też wolałabym udawać lesbijkę niż całować Edwarda...
nie, zartowałam, jasne, że wolałabym Edwarda
a poważnie - bardzo szybko tłumaczycie dziewczyny - dla was za to ogromny plus ode mnie :)
dalej bawi mnie ten tekst (jest po prostu piorunujacy, a ja lubię to, co piorunujące)
autorka ma specyficzny humor i chyba lubi jajecznicę... :P
ja wolę jajka na twardo ;P
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Wto 17:19, 20 Paź 2009 |
|
Nawet nie wiecie jak Wasze komentarze potrafią podnieść człowieka na duchu ; )
Oto wrzucam, tak jak obiecałam, kolejny rozdział. :D
Enjoy ; )
Rozdział 4
Crush!
Tłumaczenie: Swan
Beta: chochlica1
PW Edwarda
Nie mogłem spać. Myśli, które miałem o Belli, były dziwne i pomylone… ale z jakiegoś powodu mnie cieszyły. Dlaczego byłem doprowadzony do takiego stanu przez pocałunek?! To było tylko przedstawienie, które odegraliśmy dla Mike’a Newtona. Głupi Mike Newton! Nienawidziłem gościa. Przez niego siedziałem w kuchni o 2:30, gapiąc się na kubek parującej kawy, z Bellą nękającą moje myśli. Westchnąłem, przeczesując włosy palcami. Dlaczego życie musi być takie skomplikowane? Siedziałem tam jeszcze chwilę dłużej, oczywiście myśląc o dziewczynie, która spała na górze w moim łóżku… ale wkrótce zostałem zaskoczony przez nią , bo weszła do kuchni i zajęła miejsce na stołku naprzeciw mnie. Wyglądała na zmęczoną. Jej oczy opadały, a jej długie, brązowe, faliste włosy sterczały we wszystkich kierunkach, ale wciąż… wyglądała pięknie… Cholera! Co się ze mną stało?! Jestem Edward Cullen. Facet, którego każdy chce! Nie nazywam dziewczyn pięknymi. Nigdy nie robię tego wszystkiego… sentymentalnego! Zwłaszcza w stosunku do Belli!
Popatrzyłem na nią, opierając swoją głowę na ręce. Posłała mi mały uśmiech, kładąc jajko pomiędzy nami, żeby móc wziąć jabłko z miski stojącej na ladzie.
- Jesteś pewny, że wszystko w porządku? – zapytała cicho. – Obudziłam się na karmienie i ciebie nie było.
- Nie mogłem spać – powiedziałem nieprzekonująco.
Zachichotała lekko i odsunęła ode mnie moją kawę, zanim zdążyłem wziąć kolejny łyk.
- Wiesz… To nie pomoże – powiedziała, wylewając zawartość kubka do zlewu.
Byliśmy przez chwilę cicho, ale oczywiście tylko ja mogłem czuć się niezręcznie.
- O czym myślisz? – zapytała, opierając swoją głowę na rękach.
Siedziałem cicho, nie mając pojęcia, co powiedzieć. Nie mogłem jej powiedzieć, że za każdym razem, gdy na nią spojrzę, jestem szczęśliwy i mam zawroty głowy. Nie mogłem powiedzieć, że chciałem pocałować ją ponownie, żeby zobaczyć czy będzie tak dobrze jak poprzednio.
- Myślę o… - Szybko! Powiedz coś! – ...moim znajomym z historii. – Jeśli teraz nie podam imienia, będzie wiedziała, że mówię o sobie. - Tyler Crowley… ma mały dylemat.
- Co z nim? – spytała Bella, stając się zainteresowana.
Cholera. Powinienem wiedzieć, że będzie chciała szczegółów.
- On… On ma dziwne uczucia dotyczące jego przyjaciela… który jest dziewczyną – powiedziałem.
- Jakiego typu uczucia?
- Uh... Więc niedawno… bardzo niedawno, zaczął się denerwować, gdy ją widzi. – Prawdopodobnie brzmiałem teraz jak kompletny idiota. – I ciągle myśli, że ona jest piękna, mimo że nigdy wcześniej tego nie robił… Jak myślisz, co z nim nie tak?
Byłem skołowany widząc, że Bella się uśmiecha.
- Zakochał się – powiedziała w końcu ze śmiechem. – Nic poważnego… Kim jest ta dziewczyna?
- Uh… Nikim… Nie znasz jej – powiedziałem zszokowany odpowiedzią, której mi udzieliła.
Zakochany! Nie ma, ku***, mowy, żebym zakochał się w… Belli! To nie było fizycznie możliwe! Dorastałem z nią. Przechodziliśmy przez wszystko razem. Rozwód jej rodziców. Dziewczyny, które stale zarywałem tylko po to, żeby z nimi zerwać (ona była tą, która pocieszała je po tym, jak „złamałem” ich serca). Nauczycieli, którzy chcieliby widzieć nasze głowy na talerzu (zwykle moją) i dużo więcej. Zawsze byliśmy tam dla siebie.
- Jesteś pewna, że się zakochał? – spytałem, walcząc z moimi myślami, podczas gdy ona wstała, żeby nalać sobie wody. – To znaczy… może on ma… przeziębienie… albo coś.
- Nie, Edward – Zachichotała, biorąc łyk wody. – To zadurzenie. Uwierz mi, my dziewczyny mamy je cały czas.
Patrzyłem, jak ponownie podnosiła szklankę do swoich ust, aby wziąć jeszcze jeden łyk wody. W życiu nie pomyślałbym, że można być zazdrosnym o przedmioty martwe, ale to właśnie udowodniło, że można. DOBRA… może się… trochę… w niej zadurzyłem. To minie po kilku dniach… Prawda? To znaczy… bez żartów! Nie mogłem być zakochany w Belli… Mogłem? Ale… ona właśnie powiedziała „my dziewczyny mamy je cały czas”. W kim, do cholery, ona się zakochała?!
PW Belli
Kiedy budzik zadzwonił o 6, poczułam się dziwnie.. obudzona, w przeciwieństwie do poprzedniego dnia. Rozciągając się, zobaczyłam Edwarda wiszącego na skraju łóżka i śpiącego głęboko. Był bardzo dziwny przez ostatnie kilka dni i część mnie sądziła, że to przez ten pocałunek. Przestraszyłam go? Niee… Potrzeba dużo więcej, żeby przestraszyć Cullena. Z jego ust wydobyło się ciche chrapnięcie, kiedy wyszłam z miłego, ciepłego łóżka i nie mogłam powstrzymać śmiechu. W chwilach takich jak ta wyglądał bardzo niewinnie. Patrzyłam, jak Edward odwraca się na plecy, wciąż mocno śpiąc. Uśmiechając się, usiadłam obok niego.
- Edward – powiedziałam śpiewnym głosem. – Pobudka, wstawaj. Musisz wstać. Jest czas karmienia.
- Ugh… - jęknął, podnosząc poduszkę i zakrywając nią swoją twarz. Jego głos był stłumiony: - Cholernie nienawidzę tej rzeczy.
- Wiem – powiedziałam z uśmiechem, leżąc obok niego i opierając głowę na jego ramieniu. – Ale ten projekt kończy się za cztery dni.
Odsunął poduszkę z twarzy i usiadł powodując, że trochę podskoczyłam, co skończyło się moim upadkiem z łóżka.
- Cholera… Przepraszam – wymamrotał, biorąc moją rękę i pomagając mi wstać.
- Nieważne – powiedziałam z małym uśmiechem. – Z pewnością spadłam w jakimś celu.
Zajęliśmy się karmieniem, zjedliśmy śniadanie, przygotowaliśmy się i wkrótce byliśmy w drodze do szkoły. Edward wciąż się dziwnie zachowywał. Nie patrzył na mnie, a jeśli to zrobił, to nie trwało to długo. Jeśli zadałam mu pytanie, dawał mi krótkie odpowiedzi albo odpowiadał pytaniem. Ugh… dlaczego to musiało być takie trudne? Ponieważ to Edward. „Trudny” to jego drugie imię! Gdy zatrzymaliśmy się przed szkołą, czułam się jak po godzinach jazdy i oczywiście Mike Newton stał na parkingu. Wciągnęłam głęboko powietrze, gdy go zobaczyłam i szybko złapałam rękę Edwarda. Nie mogłam nie zauważyć, jak się napiął. Czy naprawdę aż tak go wkurzyłam?
Szliśmy ręka w rękę, mijając Mike’a, który wyglądał na zbitego z tropu (jakby wczoraj nic się nie wydarzyło). Wkrótce byliśmy w szkole i spotkaliśmy naszą paczkę.
- Cześć – powiedziała Alice szczęśliwym głosem, podskakując, żeby mnie przytulić.
- Cześć – powiedziałam, patrząc na Emmetta, który wyglądał na bardzo podekscytowanego. – O czym rozmawiamy?
- IMPREZA! – ryknął Emmett. – Po tym, jak skończy się projekt. Moi rodzice wyjeżdżają z miasta, więc możemy świętować.
- Brzmi nieźle – powiedział Edward z małym uśmiechem, ale wkrótce znów był spokojny. –Uh… Emmett, Jasper… mogę z wami pogadać?
Przytaknęli i wkrótce wszyscy trzej odeszli. Spojrzałam na Edwarda zanim odszedł. Zawsze mówił o wszystkim mnie… Może to po prostu męskie sprawy… Ta… To o to pewnie chodzi. Męskie sprawy… Ale wciąż… nie musiał się zachowywać, jakby mnie unikał. Arogancki ku***! Obracając się, Alice, Rose i ja zaczęłyśmy iść przez korytarz, zmierzając do klasy. Mijający nas studenci posyłali nam dziwne spojrzenia ze względu na to, że nosiłyśmy jajka, ale żadna z nas nie ufała ich „ojcom” na tyle, żeby je oddać.
- Hej…? - spytałam po chwili. – Czy Edward jest na mnie zły?
- Dlaczego tak myślisz? – zapytała Alice, chichocząc.
- Właśnie Bello… Edward praktycznie cię wielbi – Rose też zachichotała.
- On mnie nie wielbi – powiedziałam z uśmieszkiem. – Jestem tylko jedyną dziewczyną, której się boi.
Wszystkie się zaśmiałyśmy.
- Ale poważnie… - powiedziałam. –Zrobiłam coś? Chodzi mi o to... On ledwie ze mną rozmawia; nie za bardzo nawet na mnie patrzy. Nigdy się tak nie zachowywał. Może nie powinnam go całować…
- Stój! – krzyknęły równocześnie, zatrzymując się.
- Pocałowałaś go?! – Rosalie praktycznie zawyła.
Popatrzyłam na nie lekko zmieszana. W końcu pytali nas wczoraj o te pogłoski o naszym wspólnym chodzeniu.
- Ta... W sumie już o tym wiecie.
- Nie… - zaczęła Alice. – Słyszeliśmy o tym, że podobno ze sobą chodzicie, co okazało się kłamstwem. Nigdy nie słyszeliśmy o tym, że się całowaliście!
- Dobrze całuje? – zapytała Rosalie z uśmiechem.
- ROSE! – krzyknęłam, próbując się nie zarumienić. – Nie mogę odpowiedzieć. To jest mój najlepszy przyjaciel.
- I co z tego? – powiedziała. – Jest gorący i nie zachowuj się, jakbyś tego nie zauważyła.
Trochę się zarumieniłam, zaczynając znowu iść. Chciałam uciec od tej rozmowy, ale niestety miałyśmy razem następną lekcję, a nauczycielka była na urlopie macierzyńskim i jeszcze nie mieliśmy zastępstwa, więc byliśmy w klasie bez kontroli. Wiem, że to beznadziejny powód, żeby się skarżyć, ale chciałam zrobić wszystko, co mogłam, żeby się dowiedzieć, dlaczego Edward się tak zachowuje. Dwie królowe plotkarstwa zajęły nasze normalne miejsca z tyłu klasy.
- Myślicie, że pocałunek mógł spowodować, że on się tak zachowuje? –spytałam ponownie, nie otrzymując odpowiedzi poprzednim razem.
- Kto wie? – powiedziała Alice. – Może mu się podobało i teraz czuje się niezręcznie.
- Raczej w to wątpię – odparłam.
Nie ma mowy, żeby Edwardowi Cullenowi podobał się ten pocałunek.
PW Edwarda
Szybko poprowadziłem Emmetta i Jaspera przez szkołę, aż dotarliśmy do jednego z opuszczonych kątów stołówki. Zajęli miejsca, podczas gdy ja chodziłem, rozczesując włosy palcami. Zawsze to robiłem, kiedy skupiałem się na czymś. Oni siedzieli i patrzyli zakłopotani, kiedy ja kontynuowałem chodzenie, dopóki Emmett nie rzucił we mnie pustą butelką. Wtedy się zatrzymałem. Obróciłem się twarzą do nich, otworzyłem usta, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobył. Co się ze mną stało? Nigdy nie brakowało mi słów.
- Mam problem… - wydusiłem w końcu z siebie.
- Wiemy o tym – powiedział Emmett. - Chcemy tylko się dowiedzieć, czemu ciągnąłeś nas aż tutaj.
- Stary – wymamrotał Jasper – Myślę, że „problemem” jest to, dlaczego on chciał z nami rozmawiać.
- Oh… - powiedział Emmett ze zrozumieniem. – Dawaj.
Wziąłem głęboki oddech, ponownie przeczesując włosy palcami, po czym moja ręka opadła bezwładnie wzdłuż ciała.
- Myślę… że jest drobna, bardzo mała szansa, że ja… się w kimś… zakochałem.
Siedzieli tam zaskoczeni z otwartymi ustami i rozszerzonymi oczami.
- Jaja. Sobie. Ze. Mnie. Robisz! – powiedział Emmett, podkreślając każde słowo. – Edward Cullen… się w kimś zakochał?!
Skinąłem lekko głową, posłałem im nieśmiały uśmiech i właśnie wtedy to usłyszałem. Wybuch śmiechu obydwu moich tak zwanych „przyjaciół”.
- To nie jest śmieszne – jęknąłem jak pięciolatek, siadając naprzeciwko nich. – Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Musicie mi pomóc. Nie jestem typem faceta, który się angażuje.
- A więc… - zaczął Jasper, starając się opanować śmiech. Naprawdę chciałem go kopnąć. – Mógłbyś zacząć… od powiedzenia nam w kim się zadurzyłeś.
- Uh…
- Nie możemy ci pomóc, dopóki nie powiesz nam, kto to jest – rzekł Emmett podpuszczającym tonem.
Wzdychając głęboko, ukryłem twarz w dłoniach.
- ZakochałemsięwBelli – powiedziałem szybko przytłumionym głosem.
- Przepraszam, co? – zapytał Jasper. Mogłem prawie usłyszeć jego uśmiech. ku***.
Wydając z siebie jęk frustracji, odkryłem swoją twarz, rozejrzałem dookoła, aby upewnić się, że nikt nie słucha i pochyliłem się do przodu.
- Zakochałem się w Belli! – wyszeptałem szybko przez zaciśnięte zęby.
Oczekiwałem, że przestaną się śmiać i okażą trochę szoku w związku z tym, że właśnie wyznałem, iż „lubię” moją najlepszą przyjaciółkę, ale nie. To, co zrobili, było dużo gorsze.
- DZIĘKI CI, BOŻE! – krzyknął Emmett, wyrzucając dłonie w powietrze i pochylając się na siedzeniu. – CHŁOPAK W KOŃCU ZMĄDRZAŁ!
Co?
- W końcu, ku***! – wykrzyknął Jasper. – To wszystko, co mogę powiedzieć.
- Czekaj... co?! – Dobra, teraz byłem skołowany.
- Stary, nawet ślepy mógł powiedzieć, że jesteś zakochany w Belli – odpowiedział z uśmiechem. – Wiemy od lat.
- Jak, do cholery, mogliście wiedzieć, że jestem w niej zakochany, zanim ja to wiedziałem? – zapytałem, niedowierzając.
- Ponieważ my jesteśmy sprytniejsi – odparł dumnie Emmett.
Jasper wywrócił oczami i odwrócił się do mnie.
- I co zrobisz? – zapytał. – Powinieneś się z nią umówić.
- Nie ma mowy! –zawołałem głośno powodując, że ludzie, którzy nas mijali, odwracali się, aby zobaczyć, co się dzieje. Zarumieniłem się i uśmiechnąłem słabo.
Serio... Muszę być chory albo coś. Najpierw zaczynam mieć dziwne uczucia w stosunku do dziewczyny, potem brak mi słów, a teraz się rumienię! Muszę zacząć spędzać więcej czasu z facetami albo za niedługo poproszę Rosalie o wskazówki dotyczące kosmetyków do włosów i Alice, żeby poszła ze mną na zakupy.
- Nie chcę ryzykować mojej przyjaźni z nią – powiedziałem trochę spokojniej. – Jest moim najstarszym i najlepszym przyjacielem.
- Myślałem, że to ja jestem twoim najstarszym i najlepszym przyjacielem! – zawołał Emmett z ustami pełnymi jedzenia, które dostał z automatu.
- Nie – zaczął Jasper, chichocząc. – Ty jesteś jego głupim, głośnym przyjacielem.
- Patrzcie, zaczynamy brzmieć jak dziewczyny – powiedziałem. – Chodźmy gdzieś dzisiaj, tylko my, faceci. Postaram się oderwać moje myśli od Belli i mam nadzieję spotkać miłą dziewczynę, która mi z tym pomoże.
- Brzmi nieźle.
Wstaliśmy i ruszyliśmy na pierwsze zajęcia, które oczywiście mieliśmy z dziewczynami. Czy byłoby to złe, gdybym zakochał się w Belli? Odwzajemniłaby to uczucie czy ma już kogoś innego na oku? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Czw 14:11, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Madness
Wilkołak
Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z Klausem :-)
|
Wysłany:
Wto 19:41, 20 Paź 2009 |
|
Fajnie , naprawdę fajnie. Czekam na kolejne rozdziały bo akcja twojego opowiadania mi sie podoba.
Veny
i-s-c |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Wto 19:51, 20 Paź 2009 |
|
wydawało mi się, ze to już komentowałam... zaskoczona jestem...
cóż... co się odwlecze to nie uciecze...
Emmett mnie rozwalił tym swoim tekstem : jesteśmy sprytniejsi...
Jasper na pewno, ale Em... nieeee... na pewno żartował...
jest fajnie... jest zabawnie... ten ff daje radość...
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady_Cullen
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z łóżka Doriana Greya
|
Wysłany:
Wto 22:19, 20 Paź 2009 |
|
Kolejny świetny rozdział :) Robi się coraz ciekawiej.
Lubię te momenty kiedy on się w niej zakochał,ona w nim wszyscy wiedzą tylko nie oni. NAWET EMMETT JEST SPRYTNIEJSZY xD
Czekam na kolejne rozdziały :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Maxsia
Człowiek
Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Śro 8:46, 21 Paź 2009 |
|
Rozwalają mnie te dialogi z Emmetem, chłopak ma wyobraźnię :D
Z tego co widzę to Edward będzie chciał zadziałać zazdrością, poszuka jakieś wywłoki :P, i akcja pewnie się potoczy w tym kieruku. No ciekawe czy moje gdybania się sprawdzą.
Rozdział rewelacyjny. Wytrwałosci w tłumaczeniu!
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lennie Cullen
Wilkołak
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.
|
Wysłany:
Śro 10:30, 21 Paź 2009 |
|
Cytat: |
Mam problem… - wydusiłem w końcu z siebie.
- Wiemy o tym – powiedział Emmett. - Chcemy tylko się dowiedzieć, czemu ciągnąłeś nas aż tutaj.
- Stary – wymamrotał Jasper – Myślę, że „problemem” jest to, dlaczego on chciał z nami rozmawiać.
- Oh… - powiedział Emmett ze zrozumieniem. – Dawaj.
Wziąłem głęboki oddech, ponownie przeczesując włosy palcami, po czym moja ręka opadła bezwładnie wzdłuż ciała.
- Myślę… że jest drobna, bardzo mała szansa, że ja… się w kimś… zakochałem.
Siedzieli tam zaskoczeni z otwartymi ustami i rozszerzonymi oczami.
- Jaja. Sobie. Ze. Mnie. Robisz! – powiedział Emmett, podkreślając każde słowo. – Edward Cullen… się w kimś zakochał?!
Skinąłem lekko głową, posłałem im nieśmiały uśmiech i właśnie wtedy to usłyszałem. Wybuch śmiechu obydwu moich tak zwanych „przyjaciół”. |
Perełka number one.
Cytat: |
- DZIĘKI CI, BOŻE! – krzyknął Emmett, wyrzucając dłonie w powietrze i pochylając się na siedzeniu. – CHŁOPAK W KOŃCU ZMĄDRZAŁ!
Co?
- W końcu, ku***! – wykrzyknął Jasper. – To wszystko, co mogę powiedzieć.
- Czekaj... co?! – Dobra, teraz byłem skołowany.
- Stary, nawet ślepy mógł powiedzieć, że jesteś zakochany w Belli – odpowiedział z uśmiechem. – Wiemy od lat.
- Jak, do cholery, mogliście wiedzieć, że jestem w niej zakochany, zanim ja to wiedziałem? – zapytałem, niedowierzając.
- Ponieważ my jesteśmy sprytniejsi – odparł dumnie Emmett. |
Number two. Jasper i jego "To wszystko, co mogę powiedzieć."
No i oczywiście reakcja Emmetta. Miodzio.
Cytat: |
- Nie chcę ryzykować mojej przyjaźni z nią – powiedziałem trochę spokojniej. – Jest moim najstarszym i najlepszym przyjacielem.
- Myślałem, że to ja jestem twoim najstarszym i najlepszym przyjacielem! – zawołał Emmett z ustami pełnymi jedzenia, które dostał z automatu.
- Nie – zaczął Jasper, chichocząc. – Ty jesteś jego głupim, głośnym przyjacielem.
- Patrzcie, zaczynamy brzmieć jak dziewczyny – powiedziałem. – Chodźmy gdzieś dzisiaj, tylko my, faceci. Postaram się oderwać moje myśli od Belli i mam nadzieję spotkać miłą dziewczynę, która mi z tym pomoże. |
No i ostatnia perełka chyba najlepsza.
Akcja z zakochaniem znana trochę z AW, ale i tak mi się podoba.
Przecież nie jednemu psu Burek, a przy tej ilości ff trudno coś oryginalnego wymyślić.
Ten rozdział jest najlepszy. Nie dość, że poryczałam się ze śmiechu to jeszcze zaczyna się coś dziać.
Nie moge doczekać się następnego rozdziału.
Tłumaczycie dobrze i szybko.
Pozdrawiam Lennie Cullen |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aja
Wilkołak
Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;
|
Wysłany:
Śro 21:48, 21 Paź 2009 |
|
Rozdział bardzo przyjemny i dobrze przetłumaczony, jak zawsze zresztą(:
Rozwaliła mnie rozmowa Edwarda z chłopakami, ich reakcje bezcenne;D
Ciekawe jak długo będą zwlekać z wyznaniem sobie swoich uczuć i kiedy Bella przejrzy na oczy?
Czekam na następny rozdział i życzę weny, CZASU i chęci w tłumaczeniu(: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 23:49, 21 Paź 2009 |
|
Do tej pory pozwalałam sobie na komentatorskie lenistwo, uznając, że pierwsze części mogę potraktować na większym luzie i z przymrużeniem oka. Tekst się jednak rozwinął i uważam, że pora wyciągnąć większy kaliber niż trzy linijki rozepchnięte kilkoma enterami. Zacznę od marudzenia: po co Wam tyle wielokropków? Wygląda to gorzej niż źle, szatkuje tekst i utrudnia czytanie. Druga sprawa – warto tłumaczyć wszystko – od początku do końca. Tytuł jeszcze można wybaczyć, ale zwroty w środku tekstu – nawet te trudne – da się przełożyć na język ojczysty. Angielskie wtrącenia brzmią może i modnie i raczej nikt nie ma problemu z ich zrozumieniem, ale świadczą o amatorszczyźnie przekładu i tym samym psują odbiór. Na plus częstotliwość dodawania nowych rozdziałów i coś, na co nie do końca macie wpływ, czyli: treść. Może wiecie, a może nie, ale ja nie czytam tekstów AH/AU/OOC – nie trawię ich w tym fandomie i zwykle tępię albo omijam szerokim łukiem. Szczególnie, jeśli tyczy się to tłumaczeń. Mam specyficzne poczucie humoru i nie bawią mnie prostackie żarty szeroko rozumiane jako kategoria "dla nastolatków". Tym bardziej mieszanka komedii z romansem powinna mnie odstraszyć, ale idea opiekowania się jajkiem widać zrobiła mi z mózgu kogel-mogel. Edward przecież nie jest jakiś oryginalny, reszta też nie, a tekst mnie wciągnął i naprawdę czytam go z uśmiechem na ustach. Nie wiem, może to sezon na jakieś drobiowe choroby i zaraziłam się jedną przez ekran komputera, a może zwyczajnie każdy czasem potrzebuje odskoczni od szarości dnia codziennego, a tu taką odmianę odnajduję w praktycznie każdym zdaniu. Cieszy mnie to, że ani Emmett, ani Jasper, ani cała reszta nie została przedstawiona jako ubogi w IQ dodatek do głównej pary, a że Mike jest upierdliwy, to akurat specjalnie mnie nie zaskakuje. W kanonie w końcu też nie był subtelny. Pozostaje mi życzyć Wam weny i większej staranności przy wstawianiu kolejnych rozdziałów. Mniej wielokropków, dopracowanie formatowania tekstu i naprawdę będzie miło. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Czw 0:01, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Czw 13:57, 22 Paź 2009 |
|
Oh, a więc teraz ja, jako tłumaczka powinnam się wypowiedzieć.
Zacznę od AngelsDream. Jestem Ci bardzo wdzięczna za konstruktywny komentarz. Cieszę się, że czytasz ten ff pomimo swojej niechęci : D
Co do angielskich wtrąceń - ja je usuwam, to znaczy próbuję. Zawsze coś wymyślę. Choć czasem wersja oryginalna się od tego różni. Sens jest ten sam. Z tego co pamiętam było tylko jedne angielskie wtrącenie, ale to nie był mój rozdział, tak więc się nie wcinałam.
Co do wielokropków. Nie możemy za wiele poradzić. To znaczy w oryginale jest ich MASA. No i ciężko całkowicie je wytępić.
Ale dzięki za rady ; ) Na pewno z nich skorzystamy.
Cieszę się, że podoba Wam się.. a może raczej: przypadło Wam do gustu moje tłumaczenie. Naprawdę cenię sobie każdą opinię ; D
Aja napisał: |
Ciekawe jak długo będą zwlekać z wyznaniem sobie swoich uczuć i kiedy Bella przejrzy na oczy? |
Oczywiście nie odpowiem Ci na to pytanie. Jedyne co mogę zdradzić to to, że będzie dość... skomplikowanie :D
Lennie, co do AW to nie miam pojęcia co się tam dzieje. Ostatnio czytałam, gdy Ed zdał sobie sprawę, że chce ją pocałować. Od tej pory jakoś nie mam czasu, żeby to nadrobić, a rozdziałów nie ubywa. Poza tym nawet mi do głowy nie przyszło porównywanie tych dwóch ff-ów xD Choć w sumie masz sporo racji.
Maxsia, mogę śmiało stwierdzić, że kolejne rozdziały Cię zaskoczą ; D
No a co do samego rozdziału to przyjemnością było tłumaczenie go. Chociaż byłam okropnie zdenerwowana tym, że mogę zepsuć te momenty z Jasperem i Emmettem. No cóż... sądząc po Waszych opiniach, na szczęście się myliłam ; )
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Czw 14:09, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nina=)
Wilkołak
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:31, 24 Paź 2009 |
|
O matko!
Przeczytałam wszystkie rozdziały jakie się do tej pory ukazały i po prostu spadłam z krzesła. Nie mogę napisać konstruktywnego komentarza (wybaczcie) bo będę najzwyczajniej w świecie nieobiektywna!!
Czyta się świetnie
Lekko
Normalnie nie wytrzymam do kolejnego rozdziału !!
Dlatego zwracam się z prośbą o wstawienie w najbliższym terminie kolejnej części ze względu na utrzymanie mojego wysokiego stanu zdrowia psychicznego!:D
Życzę weny
Nina=) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|