|
Autor |
Wiadomość |
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Czw 16:23, 15 Paź 2009 |
|
Dlaczego ja się tak denerwuję? I dlaczego mam ochotę wyłączyć to okienko? Kurczę, boję się no xD
Zaczynam, na wypadek jakbym miała się rozmyślić.
Wraz z MissMelody i yeans-girl postanowiłyśmy przetłumaczyć ten ff. W sumie ze względu na to stworzyłyśmy SunshineTeam.
Ja zaczęłam tłumaczyć, a więc ja rozpoczynam temat.
FF możecie znaleźć również na [link widoczny dla zalogowanych]
Zwiastun
Autor: 5t4c3y
Zgoda: jest!
[link widoczny dla zalogowanych]
Tłumaczy: SunshineTeam - Swan, yeans-girl, MissMelody
Edward Cullen i Bella Swan są najlepszymi przyjaciółmi, odkąd skończyli dwa lata. Przez wszystko w życiu przeszli razem. Psychopatycznych nauczycieli, upokarzające wypadki, a teraz zdarzyło się coś, czego żadne z nich by się nie spodziewało... Rodzicielstwo! Tak, dokładnie. Edward i Bella na wychowaniu seksualnym dostają zadanie. Mają wspólnie opiekować się ‘dzieckiem’! To będzie koniec ich przyjaźni, czy może zamieni się ona w coś o wiele większego?
Fanfick został nagrodzony w Stanach:
` [link widoczny dla zalogowanych]
` [link widoczny dla zalogowanych]
` [link widoczny dla zalogowanych]
A, zapomniałabym. Nawet nie sprawdzajcie dokładności z oryginałem co do słowa. Niektóre zwroty zmieniałam, aby brzmiały bardziej sensownie, albo, żeby w ogóle miały jakiś sens. No więc nie marnujcie na to energii.
Enjoy ; )
Rozdział I
You’ve Just Become Parents!
Tłumaczenie: Swan
Beta: aga334 i Nefer13
PW Edwarda
Siedziałam, gapiąc się na zegar i pukając ołówkiem w moje biurko, podczas gdy moja nauczycielka historii, pani Michael, szczebiotała o pewnym starym facecie z okropnymi włosami, który umarł dawno temu. Innymi słowy, o kupie gówna, która nigdy nie przyda mi się w prawdziwym życiu. Oparłem głowę na ręce, wzdychając, bo minęła kolejna minuta. Jeszcze cztery, a potem wolność. Spojrzałem w dół na kartkę przed sobą, która była pokryta małymi rysunkami. Zacząłem dorysowywać tam kolejne, jednak szybko straciłem zainteresowanie i skupiłem całą swoją uwagę z powrotem na zegarze wiszącym na źle pomalowanej ścianie. Pięć… Cztery… Trzy… Dwa… DZYŃ!!!! Uśmiechnąłem się szeroko i odetchnąłem z ulgą. Szybko chwyciłem moje książki i wyszedłem na korytarz, który szybko zapełniał się uczniami, podążającymi na ostatnie zajęcia tego dnia. Byłem nie więcej niż pięć stóp od drzwi, gdy usłyszałem nosowy dźwięk głosu pani Michael za mną, wołającego mnie do pomieszczenia, z którego dopiero co uciekłem.
- Panie Cullen – mówiła, przekrzykując hałas. – Czy mógłby pan wrócić, abym mogła zamienić z panem słówko?
Zamknąłem oczy, westchnąłem głęboko i powoli odwróciłem się, podążając z powrotem do sali, zajmując miejsce na jednej z pierwszych ławek. Pani Michael stała naprzeciwko mnie z uniesioną brwią, ramionami skrzyżowanymi na piersi i spojrzeniem mówiącym: ‘Tyłek na krzesło, a nie na ławkę’. Wywróciłem oczami, wstałem z ławki i zająłem jedno z tych niewygodnych krzeseł. Czułem, jakby minęły trzy godziny, zanim w końcu zdecydowała się coś powiedzieć i część mnie zastanawiała się czy zrobiłem coś źle, czy po prostu ona starała się wymyślić coś, za co mogłaby mnie obwiniać.
- Chciałabym przedyskutować esej, który napisałeś o II wojnie światowej, panie Cullen – zaczęła, idąc do jej biurka i wyciągając mój okropnie pognieciony esej, sfałdowany jak flaga na wietrze.
- Co jest w nim złego? – spytałem nieco zmieszany.
Oddałem pracę punktualnie. Napisałem konieczną ilość słów i upewniłem się, że nie pomyliłem dat I i II wojny światowej, jak to było ostatnim razem. Co mogło być źle?
- A więc… - Stara wiedźma zaczęła, otwierając esej i patrząc na niego niewzruszenie. – Na początek, zapomniałeś się podpisać.
- Wow… - powiedziałem sarkastycznie. – Co za zbrodnia… Teraz mogę iść, spóźnię się na następne zajęcia.
- Nie tak szybko, panie Cullen – ciągnęła. Jej nosowy głos z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej irytujący. – Pozwól, że przeczytam pierwszą linijkę. – Oczyściła swoje gardło z obrzydliwym dźwiękiem flegmy, rozbrzmiewającym w moich uszach. – W dawnych czasach, kiedy ludzie byli niscy i źle pachnieli, był koleś, który nienawidził tych ludzi i spowodował, że wojna się rozpoczęła.
Złożyła kartkę, patrzyła na mnie tymi iskrzącymi złością oczami, po czym odwróciła się i stanęła twarzą do tablicy. DOBRA, więc mógłbym zrozumieć o co jej chodzi. Może nie była to najbardziej… intelektualna praca, jaką kiedykolwiek napisałem, ale nudziłem się i, jak to już powtarzałem tysiące razy mojemu ojcu, ‘Czy kiedykolwiek będę potrzebował tego w prawdziwym życiu?’. Patrzyłem jak mała kobieta podnosi kawałek kredy i zaczyna pisać przypadkową rzecz na tablicy, widocznie powinienem to wiedzieć. Stało się to jeszcze gorsze, gdy zaczęła opowiadać o tym, o czym pisała. Narzekając cicho, schowałem twarz w dłoniach.
PW Belli
Byłam już tak spóźniona, że przestało to być w ogóle zabawne. Matma poszła nieźle, ale gdy wychodziłam, potknęłam się o dużą stopę Mikea Newton’a i poleciałam, przewracając jedną z najbardziej przerażających dziewczyn w szkole. Skończyłam, ukrywając się przed nią przez około dziesięć minut i teraz, dzięki mojej niezdarności, byłam spóźniona na wychowanie seksualne. Prawdopodobnie najłatwiejsze zajęcia, jakie można było sobie wybrać, ale wciąż to było zabawne. Biegłam korytarzami, gdy nagle dotarłam do działu historii i moje delikatne uszy zostały zaatakowane przez irytujący głos pani Michael. Och, jaką to biedną duszę zatrzymała tym razem na wykład? Zwalniając tempo, zatrzymałam się na zewnątrz jej klasy, spoglądając przez szklane drzwi tylko po to, aby zobaczyć Edwarda Cullena – mojego najlepszego przyjaciela i sąsiada – siedzącego w jednej z ławek i uderzającego w nią głową, podczas gdy pani Michael pisała na tablicy o II wojnie światowej. Ach… Widziała jego esej z historii. Teraz nie wiedziałam komu współczuć. Edwardowi, który musi słuchać tych bzdur, czy pani Michael, która jest narażona na jego pisarskie umiejętności.
Wzdychając, przewróciłam oczami i zapukałam do drzwi, zmuszając niską kobietę do
odwrócenia się i spojrzenia na mnie. Skinęła, abym weszła. Nie mogłam pomóc, ale widziałam błysk nadziei w oczach Edwarda. Posłałam mu szybki uśmiech i odwróciłam się, aby popatrzeć na nudną nauczycielkę.
- W czym mogę ci pomóc, panno Swan? – zapytała, wymawiając moje nazwisko, jakby było w innym języku.
- Tak… - zaczęłam. – Pan Cullen ma rozmowę telefoniczną w sekretariacie. To jego mama. Mówi, że to raczej pilne i koniecznie musi z nim teraz porozmawiać.
Opuszczając kredę, pani Michael wyglądała na naprawdę wkurzoną, zanim pozwoliła
Edwardowi odejść. W całym moim życiu nie widziałam go, łapiącego swoje rzeczy i goniącego po pokoju tak szybko. Następną rzeczą, którą zarejestrowałam, było bycie ciągniętą za rękę przez Edwarda, który ciągle posyłał spojrzenia do tyłu, aby się upewnić, że wstrętna kobieta nas nie obserwowała.
- O mój Boże! Dzięki ci! – krzyknął, zwalniając tempo i puszczając mnie, gdy skręciliśmy za róg.
– Poważnie, kocham cię właśnie teraz.
- Wiem – powiedziałam z uśmiechem. – Ale jesteś mi coś za to winny. Nie mogę wciąż kłamać, aby wyciągać cię z problemów.
- Och, przestań – powiedział z uśmieszkiem, przerzucając swoją rękę przez moje ramię. –To jest zabawne, no i to jest tradycja. Ja jestem tym, który pakuje się w gówno, a ty jesteś tym, który przychodzi na ratunek. Tak zawsze jest.
- Dobra, a teraz razem wejdziemy do tej kupy gówna, bo jesteśmy już piętnaście minut spóźnieni.
- To może opuśćmy resztę lekcji i pójdźmy prosto na stołówkę? – zaproponował. Muszę przyznać, że zabrzmiało to bardzo kusząco.
- Nie możemy – gderałam. - Alice powiedziała, że musimy przyjść dzisiaj, ponieważ pan Barry ma dla nas zadanie specjalne, które stanowi połowę naszej rocznej oceny.
- Do bani- powiedział Edward, gdy zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
Wyciągnął dłoń zwiniętą w pięść i popatrzył na mnie.
- Kamień, papier, nożyce – oznajmił. - Przegrany musi powiedzieć, dlaczego się spóźniamy.
Przewróciłam oczami i skopiowałam jego ruch.
- Raz… dwa… trzy – powiedziałam. Moje usta rozciągnęły się w małym uśmiechu,
gdy zobaczyłam, że wygrałam. – Ha! Papier przykrywa kamień. Ty mówisz.
Narzekając, Edward otworzył drzwi i weszliśmy. Pan Barry odwrócił się i posłał nam piorunujące spojrzenie. Zastanawiałam się, jakie głupie wytłumaczenie Edward wymyśli tym razem. Nigdy nie trzymał się prawdy.
- Panie Cullen! Panno Swan! – doszedł do nas donośny głos naszego nauczyciela. – Czy jedno z was zdołałoby wyjaśnić, dlaczego spóźniacie się na moje zajęcia?
- Ktoś dusił się w sali – powiedział Edward. – Zatrzymaliśmy się, żeby go uratować.
Wywróciłam oczami i starałam się stłumić śmiech, kiedy pan Barry posłał nam spojrzenie, mówiące ‘Taa, jasne’, zanim zajęliśmy nasze miejsca. Jego usprawiedliwienia stawały się dziwniejsze z każdym dniem. Smutną rzeczą było to, że kilka z dziewczyn mu rzeczywiście uwierzyło! Wciągnęły głęboko powietrze, kiedy usłyszały o kimś duszącym się, a teraz szeptały, że Edward jest bohaterem. Wkrótce zaczną dyskutować, jaki to on był odważny, że uratował tę biedną osóbkę i w końcu ich rozmowa ruszy w kierunku tego, jak dobrze wyglądał. Dobra. Nie będę zaprzeczać. Tak, Edward był moim najlepszym przyjacielem i nie, nie byliśmy niczym więcej, ale muszę to przyznać. Był niewiarygodnie seksowny. Te jego brązowe włosy i przeszywające zielone oczy. Każda dziewczyna go chciała… i kilku chłopców także. Wiele osób zazdrościło mi, bo ciągle z nim przebywałam. Kontynuowałam zagłębianie się w moje myśli, podłapując jednocześnie kilka strzępków rozmów dziewczyn o Edwardzie ‘Gorącym’, kiedy zostałam brutalnie przywrócona do rzeczywistości przez donośny głos pana Barry’ego.
-Klaso! – zaczął. Och, czy on musiał zawsze krzyczeć? – Skoro jesteśmy tu już wszyscy! – Spojrzał na Edwarda i na mnie. – Chciałbym zaznajomić was z waszym nowym projektem. Stworzycie pary i, ku uciesze niektórych, będą to damsko-męskie pary. Kilka okrzyków przeszło przez klasę, a dziewczyny zachichotały i skierowały rozmarzony wzrok w kierunku Edwarda. Jak zdesperowane mogły być? To znaczy, kochałam Edwarda, nie zrozumcie mnie źle, ale on był ‘graczem’ i one o tym wiedziały, ale wciąż ich to nie obchodziło.
Skupiłam całą swoją uwagę z powrotem na tym, co mówił nauczyciel.
- Jednakże to ja dobiorę was w pary – powiedział z uśmiechem. Po sali rozeszły się jęki zawodu.
- Powie nam pan na czym będzie polegał ten projekt? – zapytał jeden z moich dobrych przyjaciół, Emmett.
- Oczywiście. – Pan Barry uśmiechnął się, wyciągając białe pudełko jajek i stawiając je na biurku. - Gratuluję… Właśnie zostaliście rodzicami!
PW Edwarda
Rodzicami! Mieliśmy być rodzicami! Nie potrafię sobie nawet sam ugotować jajka, a co dopiero zaopiekować się nim! Ochh… Mam nadzieję, że będę w parze z jedną konkretną dziewczyną. Spojrzałem na Bellę, która siedziała obok mnie, zaskoczony tym, że wydawała się podekscytowana. Szybko odwróciła się w stronę Alice, Emmetta, Rosalie i Jaspera, i wkrótce… wszystkie trzy dziewczyny mówiły o dzieciach! Nawet zdecydowały się już na imiona! Znaki zodiaku i płeć! To było śniadanie, nie dziecko. Wywracając oczami, odwróciłem się w stronę Jaspera i Emmetta, obserwujących to, co planowały dziewczyny. Nawet jeśli nie będą razem w parze, będą zobowiązani do pomagania im. Matko, cieszę się, że Bella i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- To będzie chłopczyk, czy dziewczynka, Bello? – zapytała Alice, oczywiście będąc całkowicie poważną.
- Dziewczynka oczywiście – odpowiedziała Bella z uśmieszkiem.
Nie wydaje mi się, abym widział ją kiedykolwiek wcześniej podekscytowaną czymś tak…
dziewczęcym. Była trochę typem chłopczycy. Nie nosiła dużo makijażu i nie troszczyła się o to, co inni mówią o niej, i, rzeczą, którą najbardziej w niej lubiłem, było to, że nie rzucała się na mnie. Oczywiście, byliśmy przyjaciółmi przez szesnaście lat, ale to nie znaczyło, że nie mogła wykonać ruchu. Zawsze była piękną dziewczyną i spodziewałem się, że kiedy uspokoję swoje zachowanie, albo być w prawdziwym związku, to będzie z osobą taką, jak ona.
- Wiesz, że to tylko jajko? – zapytałem, wyrywając się z moich myśli. – Chodzi mi o to, że ugotujesz je i będziesz miała smaczną, małą przekąskę.
- Jezu, Edward – powiedziała Bella z uśmieszkiem. – Współczuję tej biednej bezmyślnej idiotce, która będzie matką twojego jajka.
- Panno Swan! – doszedł do nas donośny głos pana Barry’ego.
- Tak? – zapytała, odwracając się.
- Ty i pan Cullen. Partnerzy.
PW Belli
Dobra, nie miałam nic przeciwko Edwardowi, będącemu moim partnerem. To znaczy, to byłoby łatwiejsze, w końcu znam go bardzo dobrze. Stale siedzi w moim domu, albo ja w jego... ale ten facet nie wiedział NIC o dzieciach. Poważnie. Opiekowaliśmy się raz jednym z dzieciaków sąsiadów i on źle założył pieluchę. Rozerwał jeden z klejących elementów, więc gdy podnieśliśmy dziecko, pielucha po prostu spadła na podłogę.
Zajęcia minęły całkiem szybko. Alice i Rosalie były szczęśliwe, bo były w parze z Jasperem i Emmettem, więc wciąż możemy spotykać się wszyscy razem bez żadnych dziwnych, nowych gości. Czekałam na zewnątrz klasy, przy szafkach, trzymając nasze ‘dziecko’ w moich dłoniach, podczas gdy kilka dziewczyn starało się pogadać z Edwardem. Kiedy w końcu wyłonił się z grupy blondynek, podążającej za nim, ja szybko złapałam przód jego koszulki i odciągnęłam go stamtąd, ku rozczarowaniu dziewczyn.
- Hej – powiedział, posyłając mi piorunujące spojrzenie.
- Proszę – śmiałam się. – Nawet nie słuchałeś co one do ciebie mówiły.
- One mówiły? – zapytał, znów przerzucając rękę przez moje ramię i biorąc ode mnie jajko.
- Hmm… - powiedział, podnosząc je do góry. – Nie widzę podobieństwa. Jesteś pewna, że to moje dziecko?
Zaśmiałam się, ponownie łapiąc nasze dziecko.
- Zamknij się – powiedziałam, przechylając małą lekko w jego stronę.
Ludzie patrzyli na nas dziwnie, ale zawsze tak się działo, gdy zauważano nos idących w ten sposób. Każdy myślał, że ze sobą chodzimy i Edward, i ja mogliśmy się z tego tylko śmiać. To znaczy, nie było szans, żebyśmy skończyli razem. Prawda? |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Nie 14:24, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 28 razy
|
|
|
|
|
|
ih8it
Dobry wampir
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 718 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 35 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 16:31, 15 Paź 2009 |
|
haha :D
Wreszcie założono temat o tym ficku :D
Przeczytałam już Wasze tłumaczenie [tzn ten rozdział] na chomiku i zdziwiłam sie, ze nie ma o nim tematu na forum.
Co do ff'a to jest cudny.
Edward nie jest idealny [w moim mniemaniu] co bardzo mi się podoba. Plus również za to, że są z Bellą przyjaciółmi xD
Ich 'dziecko' bd szczęśliwe mając takich rodziców :D
Bella wybawiająca Edwarda z tarapatów rozwalająca.
Talent E. nie do przebicia :D
Życzę cierpliwości i duużo czasu na całego SunshineTeam'u.
jeszcze tu wrócę xD
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
rani
Dobry wampir
Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 244 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy
|
Wysłany:
Czw 16:32, 15 Paź 2009 |
|
Jupi!!!
Czytam to opowiadanie na chomiku i jest absolutnie fantastyczne. Taka łagodniejsza wersja AW
Zabawne, wciągające, nieprzesłodzone i takie fajne po prostu.
Edward jest po prostu rewelacyjni. Zakochałam się w nim od pierwszego rozdziału Taki śmieszny, z poczuciem humoru i inteligentny. Bella też jest bardzo fajna.
Sam pomysł z "dzieckiem" jest już niby oklepany, ale czuję, że ten FF będzie rewelacyjny. Tak mówię po 3 rozdziałach.
Podziwiam was za szybkość tłumaczenia, naprawdę się sprężacie.
Więc weny i czasu do dalszego tłumaczenia. Ja już jestem wierną fanką :D
Ach, zapomniałabym! W Zwiastunie się zakochałam. Normalnie jak film. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
seska
Dobry wampir
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 17:07, 15 Paź 2009 |
|
Aj, ja już jestem fanka. Wielka
FF zapowiada się świetnie, z całą pewnością będzie dużo śmiechu.
Edward to fantastyczny chłopak, uwielbiam takich zakręconych pozytywnie gości Bella też wygląda na super dziewczynę, a nie jakąś mimozę :P
Czekam na dalsze części
P.S.
Aaaaa! Jaki świetny filmik! :D :D :D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nieznana
Zły wampir
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca
|
Wysłany:
Czw 17:18, 15 Paź 2009 |
|
Po wstępie zapowiadało się ciekawie, więc zaczęłam czytać. Te wszystkie nagrody jakie zebrał ten ff, aż zachęcają do jego przeczytania. To jak mogłam się oprzeć?
I po przeczytaniu tego rozdziału, powiem, że strasznie spodobała mi się treść. Choć trochę mi się przejadł temat, najlepsi przyjaciele od zawsze, jakieś zdarzenie, a na końcu wielka miłość. To znaczy, na razie nie jest to dość oryginalne, no może oprócz tego RODZICIELSTWA! Ale i tak oklepany temat. Ale nie skreślam tego ff od razu. Nie broń Boże! Właściwie, to lubię tego typu opowieści.
Trochę błędów, w szczególności brak spacji po myślnikach, ale da się przeżyć. Do tego kilka literówek. Ale liczy się treść, prawda? :D
Czekam na rozwój akcji!
pozdrawiam
n/z |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Landryna
Zły wampir
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D
|
Wysłany:
Czw 18:21, 15 Paź 2009 |
|
Okej. A więc znalazłam chwilę czasu, żeby w końcu przeczytać Wiem, że byś mi nie wybaczyła, gdybym nie skomentowała xD
Po pierwsze bardzo się cieszę, że udało wam się przenieść ten ff z chomika na forum. Wiesz dobrze, jak ja nie znosze chomików i pdf'ów ;p.
Momentalnie zakochałam się w tym opowiadaniu. Srysly. Jest w nim coś takiego, co mnie przyciąga :D.
Edward tutaj jest bosssski :D. Bardzo dobrze wykreowana postać. A jego esej? Mistrzostwo xD
Co do tłumaczenia to jest lekkie, przyjemne i naprawdę miło się czyta .
Dobra, to nie był zajebiście konstruktywny komentarz, ale co tam ;p
Wybacz kochanie ;***
Weny i czasu dla całego SunshineTeam.
Pozdrawiam, Landryna. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Czw 18:25, 15 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kristenhn
Wilkołak
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 18:40, 15 Paź 2009 |
|
To i ja się wypowiem na ten temat.
Tematyka jest dość oryginalna, szczerze mówiąc. Chyba nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem. Owszem, było wiele dzieci Belli i Edwarda, jednak... jajko? Plus za dobór opowiadania.
A teraz muszę pojęczeć, bo przekład trochę leży. Mówiłaś, że starasz się zmieniać zdania tak, aby dobrze brzmiały i nie tłumaczysz słowa w słowo. Jednak ja czasami miałam inne zdanie i chciałam sięgnąć do oryginału, ale dałam sobie spokój.
Znalazłam też błędy stylistyczne, których twoje bety nie wyłapały i z przykrością muszę stwierdzić, że nie spisały się najlepiej, mimo że były dwie.
I jeszcze jedno, ZAWSZE stawiamy spacje po myślniku. U ciebie tego zabrakło:
Swan napisał: |
-Chciałabym przedyskutować esej, który napisałeś o II wojnie światowej, panie Cullen – zaczęła, idąc do jej biurka i wyciągając mój okropnie pognieciony esej, sfałdowany jak flaga na wietrze.
|
Popraw to, ponieważ jest to uznawane za błąd.
Cóż, poza tym co już napisałam, jestem ciekawa jak to dalej się potoczy, ale nie obiecuję, że będę czytała tłumaczenie.
Mimo wszystko, mam nadzieję, że poświęcisz trochę więcej czasu kolejnym chapikom i dopracujesz je, aby były lepsze.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Czw 18:59, 15 Paź 2009 |
|
Zacznę od Kristenhn. No cóż zawsze komuś się nie spodoba, prawda?
Ja dopiero zaczynam tłumaczenie tekstów no i... Hm... No wierzę, że będę w tym lepsza z czasem. Niektóre rzeczy po prostu ciężko przełożyć, a potem, po pięćdziesiątym czytaniu tego samego tekstu, człowiek ma dość i stwierdza, że wszystko jest dobrze i lepiej nie będzie. Tak to już jest, że nie zauważa się przeważnie własnych błędów.
Co do bet - tak, wiem, sama się załamałam. Weź pod uwagę, że połowę z tych przecinków poprawiałam po betach. Wiem, że to jest straszne. Ale już mamy nową i mam nadzieję, że ona sobie lepiej poradzi. Pff.. Chyba nie będzie trudnym utrzymanie wyższego poziomu.
Co do dopieszczenia kolejnych chapów nie mogę nic obiecać, gdyż tłumaczą je yeans i Miss. Mam w nie wgląd, oczywiście, ale to już nie to samo. One muszą je dopracować. A teraz już beta bierze je w obroty ; )
Wszystkie myślniki poprawiłam - bardzo dziękuję Wam za tą uwagę.
Widzę, że większości ten fanfick przypadł do gustu tak jak mnie.
Co do 'głównego pomysłu' tego fanficku... No tak, niby oklepane (choć nie według wszystkich - tu Ci dziękuję Kristenhn, choć myślę, że po prostu nie zobaczyłaś zwiastuna - bo chyba o tym wszyscy mówią.. tak sądzę), ale jednak ma w sobie to coś, jak już powiedziałyście. Cieszę się, że moje tłumaczenie tego nie zepsuło.
Landryn, moje słońce, wiem, że nie cierpisz chomików i po części dla Ciebie wrzuciłam to tu. Tak więc, dobrze zgadujesz, że jeślibyś nie skomentowała to miałabyś przechlapane xD
Widzę, że dorwałyście tego ff-a już na chomiku xD Szybko wstawię dwa kolejne rozdziały (te z chomika) - jak beta je dopieści - i potem jadziem z kontynuacją :D Ja już pracuję nad 7, więc no... Myślę, że będziemy trzymać porządne tempo.
Dziękuję Wam za Wasze opinie :***
PS. Łagodniejsza wersja AW? Hm... Tak o tym jeszcze nie myślałam xD
Pozdrawiam,
Swan |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Czw 19:03, 15 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Cullen Alice
Wilkołak
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 155 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Czw 19:06, 15 Paź 2009 |
|
Też już przeczytałam na chomiku nawet wszystkie trzy rozdziały i ...
Są fantastyczne;)
Dziewczyny, mam nadzieję, że szybko powstawiacie następne dwa rozdziały i że
przetłumaczycie kolejny czwarty rozdział. Bo fabuła niespotykana (przynajmniej
ja nie spotkałam się z podobną), dlatego tłumaczcie, ba ja nie jestem dobra z anglika a chcę się dowiedzieć co z Edkiem i Belką xD
No więc tłumaczcie szybko, bo nie wytrzymam chyba długo. Chyba powoli się uzależniam
No to dziewczęta Dużo czasy i chęci wam sie tera przyda.
Pozdrawiam ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kristenhn
Wilkołak
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Czw 19:15, 15 Paź 2009 |
|
Swan, rozumiem jak to jest tłumaczyć po raz pierwszy coś długiego i wiem, że nie zawsze wychodzi tak dobrze, jakbyśmy chcieli. Jednak od czego są bety? Naprawdę, świetna beta to podstawa i mogę to potwierdzić, bo ja mam wspaniałą i tekst o wiele lepiej się czyta po tym, jak go sprawdzi.
Co do zwiastuna - owszem, nie widziałam go i póki co jakoś nie zamierzam go oglądać. I nie mam pojęcia, jakie jest zdanie innych, zwyczajnie nie czytałam komentarzy, które są pod tym chapikiem. Może i ff będzie oklepany, póki co ja tak nie uważam. Jeżeli będę czytała i okaże się, że jednak jest oklepany, napiszę to. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
NajNa"
Wilkołak
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 19:28, 15 Paź 2009 |
|
Bardzo ciekwie się zaczyna. Najpierw obejrzałam zwiastun i po nim już wiedziałam, że będzie ciekwie. Masz lekki styl i szybko się czyta. Bardzo oryginalny pomysł Zastanawiam się o co chodzi z tym jajkiem. Jak oni mogą się zajmować jajkiem? Czy ja cos nie zrozumiałam? Domyślam się, że później będą zajmować się małym dzieckiem :D Zapowiada się interesująco. Czekam już na nastepne rozdziały :P
Beta Ci się nie sprawdziła. Wkradło się bardzo dużo enterów i błędów stylistycznych. Dobrze, że zmieniłaś betę. Oby ta była lepsza To tylko parę, bo nie miałam czasu na ich wypisanie:
Swan napisał: |
To może opuśćmy resztę lekcji i pójdźmy prosto na stołówkę? – zaproponował. Muszę
przyznać, że zabrzmiało to bardzo kusząco. |
Cytat: |
-Tak… - zaczęłam. – Pan Cullen ma rozmowę telefoniczną w sekretariacie. To jego mama.
Mówi, że to raczej pilne i koniecznie musi z nim teraz porozmawiać. |
Cytat: |
-Wow… - powiedziałem sarkastycznie. – Co za zbrodnia… Teraz mogę iść, spóźnię się
na następne zajęcia. |
Cytat: |
Byłam już tak spóźniona, że przestało to być w ogóle zabawne. Matma poszła nieźle,
ale gdy wychodziłam, potknęłam się o dużą stopę Mikea Newton’a i poleciałam, przewracając jedną z najbardziej przerażających dziewczyn w szkole. |
Wkradły się entery.
Cytat: |
Stworzycie pary i, ku uciesze niektórych, będą do damsko-męskie pary. |
do zamień na to
Ogólnie bardzo mi się spodobało Już jestem Waszą wierną fanką. Choć może tak czesto nie będę pisać komentarzy, ale i tak bedę czytać. Czasu i chęci!
Pozdrawiam serdecznie,
NN" |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aja
Wilkołak
Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;
|
Wysłany:
Czw 19:34, 15 Paź 2009 |
|
Ja tak jak niektóre moje poprzedniczki czytałam ten ff na chomiku, i przypadł mi do gustu(:
Sam temat inny, gdy przeczytałam streszczenie pomyślałam "o będą opiekować się małym berbeciem ewentualnie mądrą lalka, może być ciekawie", a gdy przeczytałam pierwszy rozdział, byłam zszokowana, co jajko?! No jak można opiekować się jajkiem, a oni na serio to robią, masakra;D Ludzie to mają pomysły, nie ma co(:
Ale występuje tu też wątek oklepany, para wieloletnich przyjaciół, która jest na tyle ślepa, że nie zauważa, iż jest w sobie zakochana i pomału otwierają się im oczy, bądź dopiero zakochują się w sobie. Mniejsza z tym, krucze mimo, że oklepany to lubię takie ff, bo w nich Bella nie jest onieśmielona w stosunku do Edwarda, jest otwarta i wówczas można liczyć na to, iż będzie bardziej szalona, otwarta niż nieśmiała. A w ogóle związki oparte na przyjaźni są trwalsze i mocniejsze.
Tłumaczenie moim skromnym zdaniem jest dobra, zapewne ja lepiej bym tego nie zrobiła(: zazwyczaj czytając nie zwracam uwagi na błędy, no chyba, że wręcz podskakują i machają do mnie, a takowych tu nie ma(:
Jestem po przeczytaniu obecnych na chomiku 3rozdziałach i czekam na dalsze.
Tak więc weny, CZASU, chęci i wytrwałości w tłumaczeniu(: |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Czw 20:26, 15 Paź 2009 |
|
Przypomina mi się podobny odcinek Batmana Przyszłości - takiej kreskówki. Też miał opiekować się jajkiem, tyko jego było elektroniczne i zapisywało swoje emocje i dostał najwyższą ocenę, bo jego podopieczny otrzymał najwięcej bodźców ze środowiska - młody Batman zabierał jajko na akcje, a jakże.
Tutaj mamy beztroskiego, bezczelnego Edwarda i jego przyjaciółkę, która tonuje jego charakter, uzupełnia go i widać świetnie im razem w tej przyjaźni. Normalnie omijam takie teksty łukiem, ale kochałam ten odcinek z jajkiem i do tej pory go wspominam, więc zaryzykowałam lekturę rozdziału i w zasadzie nie żałuję, bo niby czego? Fajna komedia się szykuje, z jajem. Dosłownie i w przenośni. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Pią 8:09, 16 Paź 2009 |
|
hehehe... duża doza humoru - opisanie ludzi z czasów drugiej wojny jako małych i śmierdzących - genialne...
co do podobieństwa jajka i Edwarda - ja zauważam jak najbardziej - ten sam kolor :P
nie czytałam wczesniej tego ff, ale teraz wiem, ze będę czytać jak najbardziej :)
autorka ma świetny pomysł, choć przyznam przedmówcą, że ciut oklepany... ale jakie wykonanie - wykonanie zasługuje na pochwałę :)
oby tak dalej !
świetne opowiadanko tłumaczycie :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Madness
Wilkołak
Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z Klausem :-)
|
Wysłany:
Pią 14:09, 16 Paź 2009 |
|
Mi to opowiadanie od razu się spodobało.Edward i jego wypracowanie bezbłędne i to ,,dziecko-jajko',którego rodzicami są Bela i Edward .Hahaha.
NNa pewno tutaj jeszcze zajrzę:
Weny :
i-s-c |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Swan
Zły wampir
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P
|
Wysłany:
Sob 14:53, 17 Paź 2009 |
|
Cieszę się, że ten ff przypadł Wam do gustu ; ) No i bardzo dziękuję za wyłapanie błędów.
No, a teraz wstawiam kolejny rozdział. Musiała sprawdzić go nasza nowa beta. Tak dla pewności ; ) Tak więc pojawia się dopiero teraz. Myślę, że kolejny ukaże się już jutro.
Enjoy :)
Rozdział 2
Sleepover!
Tłumaczenie: yeans-girl
Beta: chochlica1
PW Edwarda
Po szkole poszliśmy z Bellą na stołówkę, aby spotkać się tam z Emmettem, Rose, Alice i Jasperem. Nasza szóstka. Codzienny rytuał składał się z hamburgerów, frytek i oczywiście dużego shake’a. Później wyścig z czasem (prawdopodobnie złamanie prawa drogowego), aby odwieźć Bellę bezpiecznie do domu zanim wróci jej ojciec. Proste. Wszyscy siedzieli przy naszym stałym stoliku przy oknie, a ludzie przechodzący obok dziwnie patrzyli na trzy jajka leżące przed nami. Westchnąłem. Podniosłem moje „dziecko” i zamachałem nim przed oczami Belli, tym samym wyrywając ją z zamyślenia.
- Nie – powiedziała, trzymając je przy piersi. – Nie dostaniesz tego jajka do potrzymania, dopóki nie otoczysz się stertą miękkich rzeczy, na których mogłoby wylądować.
- Dlaczego masz we mnie tak mało wiary? – zapytałem z lekkim uśmieszkiem jak kelnerka, która podaje mi jedzenie na środku stołu i mruga przed wyjazdem. – Tak czy siak, jak długo mamy patrzeć na tą rzecz?
- Bezustannie – krzyknął Emmett. – Przez tydzień musimy zrobić dla niego wszystko.
- WOW – Rosalie powiedziała sarkastycznym tonem. – Wcale nie jak z prawdziwym dzieckiem.
Wszyscy zaczęli śmiać się z posępnego wyrazu twarzy Emmetta.
- Zamknij się – mruknął do swojej dziewczyny.
- Ale dobrą rzeczą jest to... – przemówiłem, siedząc z ramieniem wspartym na plecach Belli – ...że w przeciwieństwie do prawdziwego, gdy to nam spadnie, możemy dostać nową porcję z lodówki.
Wraz z Jasperem i Emmettem zaśmialiśmy się, ale dziewczyny posłały nam piorunujące spojrzenia.
- Nie mów tak o dziecku – zaszlochała Bella. - Edward, człowieku, pewnego dnia będzie z ciebie naprawdę dobry tato.
Nic nie mogłem poradzić na to, że chciało mi się śmiać. Oczywiście chłopaki ścierali łzy z policzków.
- Ja? – zapytałem z niedowierzaniem. – Rodzicielstwo?! Chyba żartujesz. Nigdy nie będę miał dzieci. Za dużo kłopotów.
- Czy to znaczy, że nigdy nie będziesz w stanie związać się z kimś na tyle długo, aby mieć dzieci? – zapytała Bella, biorąc łyk swojego shake’a.
- To zła rzecz.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy około pół godziny, śmiejąc się i żartując. Rosalie, Bella i Alice mówiły o „dzieciach” oraz wymyślały im imiona. Okazało się, że mam córkę Calleigh. Dziecko Emmetta nazywa się Michelle, a Jaspera Julie. Na pewno będzie zabawnie, kiedy to wszystko się skończy. Spojrzałem na zegarek i otworzyłem szeroko oczy.
- Cholera. Bells, musimy iść – powiedziałem, ciągnąc Bellę.
Wypuściła powietrze z ust i wstała. Pożegnaliśmy się, a wkrótce siedzieliśmy w moim wygodnym Volvo. Dziewczyna zajęta była zmianą stacji radiowych. Wiedziałem, że miała wracać do domu wcześniej niż wszyscy, a ponieważ Charlie, jej ojciec, był szeryfem policji, chciał widzieć ją w domu przed zmrokiem. Był nadopiekuńczy, traktował ją bardziej jak ośmio- niż osiemnastolatkę. Mam tu na myśli facetów. Spotykać się z nią mogłem tylko ja, Emmett, Jasper oraz jej przyjaciel Jacob Black, który mieszkał w La Push. Na szczęście nie wiedziałem o nim dużo. Wiedziałem tylko, że zakochał się w Belli, a ja go nie lubię. Jest dla niego za dobra. Byłem wdzięczny, że odpowiada „nie” na jego próby umówienia się z nią.
- Więc, jak będziemy to robić? – zwróciła się do mnie. – To znaczy, musimy się zmieniać przy karmieniu i zmieniać…
- Bells – przerwałem jej ze szczyptą śmiechu w głosie. – Powiedz mi, że wiesz, że to jajko. Mówisz o żywieniu jedzenia!
- Tak, wiem, że to jajko… - powiedziała z uśmieszkiem, wywracając oczami. – Ale to także duża część naszej oceny i chciałabym dobrze wypaść, także odpowiedz na pytanie.
- Cóż… okno twojej sypialni jest naprzeciw mojego – zacząłem – Dlaczego nie rzucisz mi go, kiedy będzie moja kolej, a gdy nadejdzie twoja, odrzucę ci je z powrotem?
Dziewczyna spojrzała na mnie. Westchnąłem i zabrałem się do wyprzedzania samochodu. Moja zmarła babcia może poruszać się szybciej niż ten idiota z przodu.
- Może po prostu śpijmy w tym samym pokoju – zasugerowałem.
Nie powinno być problemu. Moi rodzice… nieprawdziwi rodzice - Carlisle i Esme kochali Bellę. Zawsze chętnie ją zapraszają. Często mówią, że byliby zachwyceni, gdybym ją bardziej polubił. Przez resztę drogi dyskutowaliśmy o tym, jak będziemy opiekować się „Calleigh” przez resztę tygodnia. Zanim zatrzymałem się przed moim domem już wszystko wiedzieliśmy. Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do jej domu akurat w momencie, gdy szeryf Swan parkował na swoim podjeździe.
- Hej, dzieciaki! – przywitał nas Charlie, kiedy weszliśmy po schodach na ganek. – Jak było w szkole?
- Hej, panie S. – odpowiedziałem z uśmiechem.
- Część, tato. Tato... – Bella zaczęła oczywiście trochę nieśmiało – ...zastanawiałam się… Byłoby dobrze, gdybym została u Edwarda na kilka nocy w tym tygodniu, a on tu.
- Nocy – Charlie zapytał trochę zmieszany. – To szkolne dni B. – stwierdził i udał się do kuchni. Poszedłem za nim.
- Wiem, proszę pana – zacząłem, pomagając przyjaciółce – To do szkoły.
- Do szkoły? – Charlie zapytał trochę sceptycznie.
- Na wychowanie seksualne - odpowiedziałem z uśmiechem, a oczy komendanta rozszerzyły się.
Przeklęty Cullen! Myśl zanim zaczniesz mówić!
- To nie tak – zacząłem szybko mówić – Dostaliśmy dzisiaj w klasie jajko i mamy dbać o nie jak o prawdziwe dziecko. Mam na myśli, że nie będziemy robić czegoś takiego, więc nie musisz się martwić. Nie lubię Belli w ten sposób. – Spojrzał na mnie. – Nie, że nie sądzę, iż jest piękna. Jest bardzo atrakcyjna. Po prostu… po prostu nie zabijaj mnie.
- Przestań, Edward – nakazała Bella, nie patrząc na tatę. – Ok. Tato? To na ocenę.
Charlie milczał przeczesując palcami włosy.
- Tak sądzę – powiedział, co przywołało na nasze twarze uśmiech. – Ale Cullen… zrobisz coś i…
- Wiem, wiem – przerwałem mu ze śmiechem.
Przeklęta racja.
PW Belli
Och. Edward po prostu nie wie, kiedy się zamknąć. Pobiegłam na górę, trzymając go za rękę i ciągnąc za sobą. Mój ojciec patrzył na nas z dołu. Trochę martwi mnie przebywanie z Edwardem sam na sam, ale jak słusznie zauważył, o jedną rzecz nie muszę się martwić. Dotarliśmy do mojej sypialni i puściłam jego dłoń, zamykając za nami drzwi. Chłopak zaśmiał się nerwowo. Kiedy się na niego popatrzyłam, zauważyłam mały uśmiech w kącikach jego ust.
- Więc... – zaczęłam, kiedy klapnął na moim łóżku – ...myślisz, że jestem… bardzo atrakcyjna?
Uśmiechnął się, ale jego oczy rozszerzyły się w zdumieniu.
- Ty… ty… Proszę, nie każ mi odpowiadać na to pytanie. Jesteśmy ludźmi i zdarza się, że nie kontrolujemy tego, co mówimy.
Wywróciłam oczami i zaśmialiśmy się. Opadłam na łóżko obok niego. Cierpiał już wystarczająco. Lubię patrzeć, jak wyjaśnia coś, co wcześniej powiedział bez zastanowienia.
- Ok – powiedziałam, patrząc na niego.
Milczeliśmy trochę, zanim wstałam i wzięłam się do pakowania. Edward kontynuował granie na moim i swoim telefonie. Szybko się spakowałam i byliśmy już przed jego domem. Był piękny. Bardziej estetyczny niż mój i większy. Trzymałam naszego malucha przy piersi, modląc się, aby nie upadł. Jestem trochę niezdarna. W porządku, bardzo niezdarna, ale miejmy nadzieję, że nic się nie stanie.
Kiedy weszliśmy do domu, od razu powitała nas Esme, która złapała mnie w przyjacielski uścisk.
- Bello – zaszczebiotała radośnie, jakby nie widziała mnie przez rok. – Zostajesz?
Spojrzała na torbę i w przeciwieństwie do Charliego, nie zdenerwowała się, kiedy kiwnęłam głową. Po krótkiej rozmowie z Esme, oglądaniu telewizji i zjedzeniu kolacji, Edward zaprowadził mnie do swojego pokoju i położył moją torbę na podłodze. Dziecko umieścił na biurku, a sam usiadł na ogromnych rozmiarów łóżku. Wzięłam dwie poduszki i położyłam się. Robiło się późno, a ja nie mogłam jeszcze iść spać.
- Idę się wykąpać – odparłam, wstając i chwytając torbę.
Gdy weszłam do łazienki, usłyszałam dźwięk telewizora, dobiegający z pokoju. Wróciłam po szybkim prysznicu. Edward leżał na łóżku w samych bokserkach. Jedną rękę miał pod głową, a drugą zmieniał kanały.
- Och – zażartowałam, podchodząc do łóżka. – Nie chcę cię oglądać w bieliźnie.
- Ty je kupiłaś – odpowiedział, krztusząc się i miał rację, ja je kupiłam.
Uśmiechnięta podeszłam do łóżka i położyłam głowę na poduszce, a złotą kołdrę naciągnęłam aż do brody. Zauważyłam, jak Edward wyłączył telewizor.
- Zobacz – powiedział z chichotem. –Narysowałem twarz.
Wywróciłam oczami. Zaśmiałam się lekko, patrząc na słodką, małą twarzyczkę, którą dorysował naszemu dziecku.
- I tyłek – kontynuował, obracając jajko, by pokazać mi, co faktycznie narysował.
Znowu wywróciłam oczami i wtuliłam się mocniej poduszkę, kiedy Edward wszedł pod kołdrę i żartobliwie trącił mnie nogą, a ja mu oddałam. Było to całkiem słodkie… musiałam to przyznać. Nie przez wygląd, ale przez zachowanie. Był po prostu wielkim dzieckiem.
- Więc, kiedy pierwsza nocna pora karmienia? – zapytał sennym głosem.
- O drugiej nad ranem – powiedziałam. – Później o czwartej, a następnie o szóstej. Myślisz, że damy radę?
- Tak, ale robisz to wszystko jako pierwsza – nakazał. – Ja będę patrzyć i nagrywać, aby mieć dowód, że naprawdę to zrobiliśmy.
- Ok – westchnęłam. – Chodźmy spać. Do zobaczenia o drugiej.
- Ok. Dobranoc – powiedział, siadając.
- Branoc – zrobiłam to samo i usiadłam. Pocałowaliśmy się w policzki przed zaśnięciem.
Ładnie proszę o komentarze ; ) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Nie 19:46, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
`Wapmirzyca` ; ****
Człowiek
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sparkle London <3
|
Wysłany:
Sob 15:19, 17 Paź 2009 |
|
Boże, to jest świetne.
Kocham was za to tłumaczenie Swan, MissMelody i yeans-girl.
Nie mogłyście wybrać lepszego ff.
Mają fajna pracę domową. Też chcę taką i oczywiście Edwarda za tatusia.
Śpią razem i na dodatek Ed tylko w bokserkach! Uuuu, gorąco.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Życzę czasu, chęci i posłusznej klawiatury. ; ))
Pozdrawiam, ; DD
`W` ; *** |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
AngelsDream
Dobry wampir
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 16:20, 17 Paź 2009 |
|
Okej, nie wymagam od tego tekstu więcej niż rozbawienie mnie i na razie to właśnie dostaję - uroczo. Zabawnie, dziecinnie i z... jajem. Ten rozdział jest odrobinę krótki, ale w zasadzie mi nie przeszkadza, bo cenię sobie swój czas. Edward to takie wielkie dziecko, a Bella musi się nim zająć - chyba że jej nie zależy na ocenie. Luźny ff, właściwy na tę porę roku. Tylko dziwi mnie odrobinę ten luz rodziców Eda, że tak zwyczajnie pozwalają jej nocować w pokoju syna, ale może to kwestia zaufania. I niech tak pozostanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Renesmeee
Nowonarodzony
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Gdańska, takie małe Forks; )
|
Wysłany:
Sob 16:38, 17 Paź 2009 |
|
Super rozdzialik
Hehe, Edward dorysował jajku pupcię
nie, bardzo mi się podoba.
Czekam na następny rozdzialik i życzę weny<3
pozdrawiam, Ania. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Madness
Wilkołak
Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z Klausem :-)
|
Wysłany:
Sob 16:55, 17 Paź 2009 |
|
Wow , ale słodko. Bells nocuje u Edwarda. On rysuje buzie i pupkę niemowlęcia no i będą się opiekować dzieckiem na zmianę.
No cóż niecierpliwie czekam na kolejny rozdział .
Pozdrawiam i veny życzę i-s-c |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|