|
Autor |
Wiadomość |
Yuuki
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 15:42, 14 Kwi 2010 |
|
Hmm... co by tu napisać...
Dawno mnie nie było wiem moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...
A dzisiaj sobie wchodzę a tu dwa rozdziały ihaaaa :D Tzn wcześniejszy czytałam wcześniej tylko jakoś tak ni wiedziałam co napisać i wgl... ale nie ważne teraz sie produkuję xD
No więc :D
Kurdę nie mogę się doczekać tej imprezy. Coś się na niej wydarzy prawda? Powiedz, ze tak i najlepiej jeszcze co? Albo nie! Nic nie mów ^^
Bardzo mi się podobały te dwa rozdziały normalnie cud miód i truskawki ^^
Kurde widać, że Usagi się zmieniła, ale nie wiem jeszcze czy mi się to podoba czy nie xD Ale chyba się podoba i chcę więcej, więcej, więcej!
I mam jedno zapytanie, jak można pisać, że następne rozdziały będą takie "hot" i trzymać w niepewności?! No jak!? To jest jawne maltretowanie ludzkości i wgl czy coś w ten deseń :D
Ale dobra bo zaczynam już bredzić.
Życzę dużo Weny, czasu, posłusznej klawiatury
No i z (nie)cierpliwością czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam,
Yuuki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
hallon
Wilkołak
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)
|
Wysłany:
Pią 17:12, 23 Kwi 2010 |
|
Dzięki za pochlebne komentarze - nawet nie wiecie, jak się to miło czyta : DD Dzisiaj tak króciutko, może poszaleję trochę po maturze, więc za niecały miesiąc
Miłej lekturki : D
__
Beta: Trans
Rozdział XII - PRZEŁOM
Usagi
Sobotni ranek przywitał mnie szarością nieba, co zwiastowało podły humor. Wstałam z łóżka i pierwszą osobą, która mnie przywitała, był pies.
- Witam Bunny, wyspałaś się? - spytał. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę dziesiątą pięć.
- Tak, zresztą, jak widać spałam długo, więc nie miałam innego wyjścia - odparłam z uśmiechem. - Powiedz mi lepiej, gdzie byłeś, kiedy cię nie było - zagadnęłam z miną dociekliwego detektywa.
- Powiem ci przy lepszej okazji - szczeknął do mnie. Wiedziałam, że nie ma co się kłócić, bo i tak mi nie powie, jeśli nie chce. Wsunęłam nogi w puchowe kapcie i ruszyłam na podbój łazienki. Po porannej toalecie zeszłam na późne śniadanie. Zjadłszy lekką przekąskę odeszłam ku książkom i zeszytom. Skoro dzisiaj miała być impreza, to lepiej dziś się pouczyć, bo nie wiadomo jak to będzie jutro. Czekała mnie historia sztuki, wiedza o tańcu i muzyka współczesna. Tę ostatnią studiowałam z zapałem.
Po obiedzie wzięłam długą i pachnącą kąpiel. Potem ogarnęłam trochę w pokoju, bo od prawie tygodnia w nim nie sprzątałam. Książki walały się po ziemi, a ciuchy zalegały na fotelu. Gdy pomieszczenie przypominało siedzibę ludzką, zaczęłam się powoli szykować na wieczorne party. Dziewczyny miały przyjechać po mnie za półtorej godziny, więc należało się wziąć do pracy. Ubrałam się w czarne jeansy, włożyłam czarny nabytek i przejrzałam się w lustrze.
Wyglądałam dość ładnie. Przez ostatnie półtora miesiąca bardzo schudłam, a kolor bluzki potęgował ten fakt. W wakacje chciałam zrzucić na wadze. Nieświadomie mi się udało, jednak efekt był straszny - wyglądałam, jak anorektyczka. Porzuciłam te myśli i zaczęłam nakładać delikatny makijaż. Błękit oczu podkreśliłam niebieskim cieniem, rzęsy pomalowałam na czarno. Aby twarz nie wyglądała zbyt szczupło, podkreśliłam kości policzkowe brązowym pudrem. Całość wyglądała bardzo ładnie, dla dopełnienia założyłam jeszcze naszyjnik od Minako i delikatne kolczyki. Porwałam małą torebkę - kopertówkę, włożyłam do niej telefon, lusterko, chusteczki oraz błyszczyk. Zeszłam na dół i usłyszałam klakson auta Rei. Praktycznie w drzwiach napiłam się jeszcze soku, włożyłam granatowe baleriny, porwałam kurtkę i wyszłam z domu.
Przyjaciółki dotarły do klubu tuż przed osiemnastą. Przed lokalem stało kilka osób, jedna z nich podeszła do nich i przywitała się.
- Hej, miło, że dotarłyście. Chodźcie, poznam was zresztą gości. - To był Edward. Wyglądał na bardzo zadowolonego, jednak nie zapowiadało się na to, żeby tak cieszył się na ich przybycie.
Wprowadził je do środka, gdzie grała spokojna muzyka, a następnie na piętro. Przy balustradzie stały dwie osoby. Dziewczęta poznały sylwetki skryte w cieniu. Jedna była krótko ścięta, ubrana po męsku; druga miała włosy sięgające ramion i delikatną sukienkę. Usagi podeszła i zawołała z entuzjazmem:
- Haruka, Michiru, nie wiedziałam, ze też tu będziecie! Miło was znowu widzieć.
Edward spojrzał z niedowierzaniem na blondynkę, a potem na jej przyjaciółki, które witały się z jego gośćmi równie swobodnie.
- Witaj Bunny, witajcie dziewczyny. Kopę lat się nie widziałyśmy...
- To wy się znacie? - przerwał zdziwiony gwiazdor.
- Jak widać. I to dość długo, kończyłyśmy razem liceum. Łączy nas wiele partnerskich zmagań - objaśniła krótkowłosa.
- My natomiast nie wiedziałyśmy, że wy się znacie. Jak to jest możliwe? - spytała Makoto.
- Współpracujemy z chłopakami od niedawna. Ja komponuję muzykę smyczkową dla zespołu, a Haruka asystuje i doradza Edwardowi w zakresie fortepianu - wyręczyła chłopaka Michiru. - Dobrze cię znowu widzieć, Mała - uśmiechnęła się do Usagi.
Tymczasem do grupy młodzieży podszedł Seiya i James. Ich brat natomiast udał się na dół czymś bardzo zaoferowany.
- Cześć Króliczku, ładnie wyglądasz. Cześć dziewczyny - przywitał się czarnowłosy. Blondynka w męskim stroju skomentowała przybycie gwiazd:
- Króliczku? - zmarszczyła czoło, powątpiewając - My idziemy, robi się zbyt tłoczno. Do zobaczenia później - dodała aroganckim tonem, po czym oddaliła się z koleżanką.
Usagi się pożegnała i odpowiedziała chłopcom.
- Witajcie, ładnie tu. Czy macie dla nas jeszcze jakieś niespodzianki na dzisiejszy wieczór?
- Zobaczycie same, tymczasem zapraszamy na parkiet.
Dziewczyny nie spostrzegły, kiedy na dole zrobiło się bardzo tłoczno. Wszyscy tańczyli w rytm muzyki lat dziewięćdziesiątych. Makoto schodząc schodami zanosiła się okrzykami zdziwienia i uwielbienia.
- Widziałyście kto przyszedł? Rogucki, Cugowscy, Rozynek, młody Stuhr, Żebrowski, Wieczorkowski. Jeju, sami przystojniacy!
- Szkoda tylko, że połowa już zajęta... Łee, widziałyście Dodę? Wozi się na różowo, aż żal na nią patrzeć. Ale spójrzcie... - Minako zachwycała się wszystkimi dookoła.
Cała Minako, ona powinna zostać dziennikarką, a nie piosenkarką, śmiała się w duchu Usagi i zawirowała na parkiecie. W końcu była studentką tańca, więc miała o nim jakieś pojęcie. Rei i Minako towarzyszyły mi, przez co opanowałyśmy parkiet. Na koniec piosenki otrzymałyśmy gromkie brawa.
- No, no, no - powiedział Seiya z podziwem - Nie po to was tu zaprosiłem, żebyście czarowały moich gości swoimi umiejętnościami - rzekł z przekąsem.
- To my możemy nie tańczyć - Rei udała obrażoną. - Chodźcie dziewczyny, napijemy się czegoś.
Dziewczyny podeszły do barku i poprosiły o cole. Przyglądały się pląsającym w tańcu osobom. Nie raz mignęła im zarumieniona Mako w towarzystwie kogoś obcego, czy zawstydzona Ami w parze z jakimś przystojniakiem. Usagi odłożyła szklankę na bar i poszła do łazienki. Zaraz za nią przybyła Rei.
- Coś nie tak? Źle się poczułaś? - dopytywała się.
- Nnnie - odpowiedziała blondynka. - Dobrze się czuję, tylko jakoś dziwnie kręci mi się w głowie.
- Chodź, usiądziesz sobie - zaproponowała przyjaciółka. Wzięła Bunny pod rękę i wyprowadziła z toalety. Poszły na górę i posadziła dziewczynę na kanapie w rogu balkonu. Jak na zawołanie zjawił się James.
- Co się stało? - spytał brunetkę.
- Chyba się upiła - stwierdziła z przyganą w głosie.
- Nie sądzę, przecież piłam tylko colę! - Usagi dzielnie się broniła.
- Przecież piłaś drinka, co ty opowiadasz - Rei wykłócała się z przyjaciółką.
- Poczekajcie chwilę, sprowadzę posiłki - blondyn zaproponował i zaraz zginął w tłumie. Dziewczyny sprzeczały się jeszcze chwilę o napój, po czym stanęło na tym, że pomyliła szklanki. Chwilę później pojawił się Seiya.
- No co jest Króliczku, poczułaś się źle? - spytał retorycznie.
- Ktoś ma słabą głowę.
- Nie śmiejcie się ze mnie - Usa starała przybrać groźny ton głosu.
- Rei, idź się bawić, zajmę się nią - zaproponował chłopak. Dziewczyna spojrzała na niego z mieszanką ulgi i niepewności, po czym oddaliła się od nich i zeszła na dół.
- Jest w tym klubie jedno miejsce, w którym będziesz mogła dojść do siebie.
Objął blondynkę ramieniem i poprowadził do zacienionych drzwi na końcu balkonu. Weszli do pomieszczenia i Seiya zamknął drzwi na klucz.
- Ale tu ciemno - zauważyła.
- Już nie długo - powiedziawszy to zapalił lampę przy drzwiach, która natychmiast oświetliła pokój.
Urządzony był naprawdę nowocześnie. Na środku znajdowało się wielkie, okrągłe łóżko w czarnym kolorze. Za łóżkiem znajdował się poziomy, sosnowy regał pełen płyt i książek. Ściany miały kolor burgundu; tu i ówdzie znajdowały się białe elementy w postaci lampy, fotela, czy ramy obrazu. Całość jednak przypominała piekło. Jedynym delikatnym elementem był biały, puchowy dywan leżący na czarnych panelach koło kominka, w którym wesoło tańczyły płomienie.
- Ale tu ładnie - rozmarzyła się blondynka. Ruszyła chwiejnym krokiem w stronę źródła ciepła i rozsiadła się na miękkiej podłodze.
- Cieszę się, że ci się tu podoba - powiedział do niej z czułością. Usiadł koło dziewczyny. Jej oczy w ciepłym świetle ognia połyskiwały jak gwiazdy. Siedział blisko niej i czuł truskawkowy zapach jej włosów. Dotknął wierzchem dłoni jej policzek, jednak szybko ją cofnął, bo potoczyła się po nim łza.
- Coś nie tak? - zapytał. Nie chciał, żeby dziewczyna poczuła się urażona jego obecnością. - Jeżeli chcesz, mogę cię zostawić samą.
- Nie! - niemal krzyknęła. Jej głos wyrażał wiele uczuć: prośbę, strach, wahanie. Sięgnęła po jego dłoń i przyłożyła ją sobie do policzka.
- Masz taką chłodną dłoń - przymknęła oczy i przechyliła się w jego stronę opierając ciężką głowę na jego ramieniu. Westchnęła głośno, a po jej twarzy potoczyły się ciężkie łzy.
- Czemu płaczesz? - spytał po raz kolejny.
- Bo kocham Mamoru i lubię ciebie - odparła szczerze dziewczyna - Tylko, że on już nie żyje, bo zginął pod kołami samochodu - głos Bunny się złamał. Uniosła głowę, żeby spojrzeć na niego. Jej wzrok przykuły ciemne, iskrzące się w ciepłym świetle oczy.
- Nie rycz, Mała - przytulił ją do siebie. - Zobaczysz, będzie dobrze, obiecuję ci to.
- Zostań przy mnie, bo dłużej nie wytrzymam. Czuję się jak w klatce. Własne myśli mnie przygniatają. Straciłam chęć i sens życia, do tego...
Nie zdążyła dokończyć, bo jej usta zamknął pocałunek. Blondynka rozszerzyła oczy ze zdumienia, ale poddała się miękkim wargom chłopaka. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hallon dnia Pią 11:25, 09 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Yuuki
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 16:57, 26 Kwi 2010 |
|
Kocham Cię normalnie! ^^
Jej boski był ten rozdział, a zwłaszcza sam koniec... Był taki jakiś magiczny *marzy* Super opisałaś sytuację, dzięki czemu bardziej wczułam się w scenę ^^
Dziękuję Ci za to normalnie, bo często autorzy ff potrafią sprawić, że taka chwila jak ta wygląda tak samo jak każda inna, a u Ciebie jest tak magicznie :D
Czuje, że coś się jeszcze namiesza i to dużo się namiesza :D
A! I dziękuję Ci jeszcze za to, że oderwałaś mnie od stresu ^^
Niech wena będzie z Tobą
Życzę dużo, czasu i posłusznej klawiatury! Ave!
Pozdrawiam,
Yuuki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Śro 12:33, 28 Kwi 2010 |
|
znowu zacznę od kilku uwag...
Cytat: |
Ubrałam się w czarne jeansy, włożyłam czarny nabytek i przejrzałam się w lustrze. |
nabytek sztucznie brzmi trochę...
Cytat: |
W wakacje chciałam zrzucić na wadze. Nieświadomie mi się udało, jednak efekt był straszny, gdyż wyglądałam, jak anorektyczka. |
był straszny - wyglądała jak anorektyczka - taka moja propozycja
Cytat: |
Chodźcie, poznam was zresztą gości, - To był Edward. |
przecinek całkiem niepotrzebny..
Cytat: |
Wprowadził je do środka, gdzie grała na razie spokojna muzyka. Zaprowadził je na piętro, gdzie przy balustradzie stały dwie osoby. |
dwa zdania, które psują całość... Wprowadził je do środka, gdzie grała spokojna muzyka, a następnie na piętro. Przy balustradzie stały dwie osoby. znowu sugestia z mojej strony :P
Cytat: |
Ami w w parze z jakimś przystojniakiem. |
eee... w w nie bardzo ;P
generalnie miałam dziwne podejrzenie, że Seiya postanowił upić dziewczę i uczynić z niej brankę... szczególnie z pokoju na zapleczu, który wygląda jak burdel ;P
było krótko, ale treściwie... rozśmiesza mnie ten gadający pies... nieodmiennie... ;P
ale tym mniej zastrzeliłaś:
Cytat: |
- Widziałyście kto przyszedł? Rogucki, Cugowscy, Rozynek, młody Stuhr, Żebrowski, Wieczorkowski. Jeju, sami przystojniacy!
- Szkoda tylko, że połowa już zajęta... Łee, widziałyście Dodę? Wozi się na różowo, aż żal na nią patrzeć. |
nie bardzo zazwyczaj mi się podoba mieszanie Polski z czymś... ale generalnie to było trafione i cudowne w oddźwięku :)
dziękuję za świetny rozdział i zdanej matury życzę ;P
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hallon
Wilkołak
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)
|
Wysłany:
Pią 11:43, 09 Lip 2010 |
|
Ano zdałam maturkę, dzięki. I wybaczcie za przerwę - najpierw matura, potem nie miałam neta. Jezu jak czytam te rozdziały wstecz, to się zastanawiam ile to było czasu temu, jak to pisałam! Haha, teraz się zastanawiam jak tu zakończyć intrygę... Te rozdziały były pisane rok temu! Że ciągle to męczę!
Dobra, teraz kolejny rozdział. Powiem Wam, że narobi tylko apetytu w związku z kolejnym. Czemuż to? Same się przekonajcie!
Betowała: Trans (rok temu, lol...)
__
Rozdział XIII - POKUSA
Seiya
Nie wiedziałem co i dlaczego, ale to zrobiłem - pocałowałem ją. Jej usta kusiły mnie swoją czerwienią spotęgowaną żarem z kominka. Były takie miękkie, że nie potrafiłem oderwać od nich warg. Gdy jednak niechętnie przerwałem pocałunek, Usagi spojrzała na mnie na poły zdziwionym, na poły nieprzytomnym wzrokiem.
- Przepraszam - wyszeptałem i wypuściłem ją z uścisku. Ona jednak przylgnęła się do mnie z powrotem.
- Dlaczego? - spytała. - Nie puszczaj mnie, zimno mi. - Wsłuchiwałem się w słowa dziewczyny. Stanowiła dla mnie zagadkę, której nie mogłem rozwikłać. Jeszcze kilka tygodni temu odnosiła się do mnie z dystansem, sceptycyzmem, wyraźną niechęcią. Dziś chciała, żebym jej nie wypuszczał z objęć. Byłem świadomy tego, że jest nietrzeźwa, ale czy aż tak, żeby nie pamiętać o dzielącym nas dystansie?
- Dlaczego się zmieniłeś? - spytała mnie nagle. Nie do końca zrozumiałem jej pytanie.
- Wcale się nie zmieniłem - odpowiedziałem jej.
- Ależ tak. Przez ostatnie dni zauważyłam, że dałeś mi spokój. Twoja zbytnia pewność siebie zniknęła wraz z zawadiackim błyskiem w oku. Zmieniłeś swój stosunek do mnie...
Dziewczyna okazała się bardziej bystra, niż mi się zdawało. Przypomniały mi się słowa Edwarda, który podsłuchał myśli Rei. Bunny miała mieć jakiś plan wobec mnie...
- Zrozumiałem, że w życiu nie można mieć niczego na siłę. Ponadto nie chciałem bardziej cię denerwować przez ten stres, którego doświadczyłaś przed tą długą nieobecnością... Chciałbym wiedzieć, jaki miałaś plan?
- Jaki plan?
- Ten wobec mnie, wiem, że coś szykowałaś.
- Ach, o to chodzi... Myślałam, że jeśli będę dla ciebie przesadnie miła i odsłonię przed sobą moją prawdziwą naturę, to wtedy uciekniesz ode mnie – opowiedziała, trochę bełkocząc. - A teraz brakuje mi trochę starego Seyii. Co ja mówię, ja cię w ogóle nie znam, do tego jestem pijana i chce mi się spać.
Jej twarz była śliczna w świetle dogasającego kominka. Rumiane policzki pałały żarem, a niebieskie oczy przymykały się ze zmęczenia. Cienie zostawiały na jej włosach miedziane refleksy, przez co jej naturalnie blada twarz dostawała ciepłego koloru. Ześlizgnąłem się spojrzeniem z jej twarzy na szyję. Pod skórą widziałem puls, który poruszał się leniwie pod skórą. Słyszałem szum jej krwi.
Nie mogę sobie na to pozwolić, pomyślałem. Zerwałem się z miejsca, podszedłem do drzwi i przekręciłem klucz w zamku w lewą stronę.
- U... Y... - Przeciągała samogłoski. - Co się dzieje? - Usagi zaczęła mamrotać.
- Wybacz, musiałem wstać, może chcesz się położyć na łóżku? Będzie ci wygodniej.
- A przytulisz mnie? - spytała dziewczyna dziecięcym głosikiem. Zastanawiałem się chwilę, co mam począć. Jej puls wygrywał niebiańską muzykę, która niewiarygodnie kusiła. Każdy szelest jej powiek dodawał kolejne dźwięki, których zwykły człowiek nie był w stanie usłyszeć. Postanowiłem zaryzykować. Tyle czasu potrafiłem przebywać wśród ludzi, nie krzywdząc ich, to dlaczego miałbym zrobić to dziś? Podszedłem do dziewczyny i wziąłem ją na ręce. Była lekka jak piórko. Jej twarz się odprężyła, pewnie znajdowała się w półśnie. Starałem się delikatnie położyć ją na pościeli, a kiedy mi się to udało zadzwoniłem do Jamesa.
- Hej bracie, Króliczek śpi. Załatwisz z jej koleżankami, żeby została na noc? Powiedz, żeby poinformowały jej mamę, czy kogoś, żeby się w domu nie martwili. A ty się nie bój, nic jej nie zrobię.
- Ok, ufam ci, pamiętaj - upomniał mnie. - Nikt się nie może o nas dowiedzieć. Ty się jeszcze skryjesz, gorzej z nami.
- Dobrze. Do zobaczenia później - pożegnałem się i odłożyłem słuchawkę. Chciałem przygotować Usagi do snu, jednak nie wiedziałem, co zrobić. Jeżeli jutro rano będzie na mnie zła? Będzie miała pretensje? Postanowiłem dołożyć mocniej do kominka, mogło jej się zrobić zimno. Potem poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby i założyłem piżamę, którą były tylko spodnie i wyszedłem z pokoju. Blondynka leżała na łóżku w nienaturalnej dla snu pozie. Leżała na plecach z rękami i nogami idealnie przystającymi do ciała. Kiedy podszedłem bliżej, okazało się, że wcale nie spała.
- Miałeś mnie nie zostawiać - zarzuciła mi z pretensją w głosie. Widocznie jeszcze nie wytrzeźwiała.
- Chciałem się przygotować do snu. Chciałem zrobić to samo z tobą, ale bałem się twojej reakcji - oznajmiłem wyraźnie zażenowany. Króliczek się zarumienił. Była w moim królestwie - nie musiałem się już kryć, tym bardziej przed nią. Swoją maskę schowałem do kieszeni.
- Aha - powiedziała w zamyśleniu. Poderwała się nagle.
- Nie mogę zostać, co powiedzą dziewczyny, mama? - wyglądała na zgorszoną.
- Dzwoniłem do Jamesa i obiecał wszystko załatwić. Uwierz mi, nie chciałabyś, żeby cię ktoś zobaczył w tym stanie.
- Ale ja nie mam piżamy.
- To nie jest problem, podejdź do komody przy drzwiach i wybierz co zechcesz. Cała łazienka jest do twojej dyspozycji. - Nie wiedziałem, skąd u mnie ta swoboda. W głębi drżałem, żeby nie zrobić jej krzywdy. O wypadek nie było trudno, gorsze były konsekwencje.
Usagi
Kiedy siedziałam przed kominkiem, kręciło mi się jeszcze bardziej w głowie. Po żałosnej, z mojej perspektywy, wymianie zdań, w której obnażałam swoje najskrytsze uczucia, Seiya mnie pocałował. Zawirowało mi w głowie, chodź sądziłam, że już bardziej nie może. Gdy skończył, aż chciałam wykrzyczeć całuj mnie jeszcze! ale się powstrzymałam. Spoliczkowałam się w myślach, gdyż nie przystawało mi takie myślenie. Niedawno wylewałam łzy za wyjazdem miłości mojego życia, potem za jego śmiercią, a teraz mam ochotę płakać, żeby Seiya pocałował mnie jeszcze raz. Poprosiłam go, żeby mnie przytulił. Podobał mi się jego zapach i emanująca od niego, metaliczna poświata.
Moje powieki były coraz cięższe. Bardziej mnie wyczerpywało utrzymanie ich w góry, niż impreza i cały ten cyrk. Kiedy zmęczenie i odurzenie wygrały, chłopak podniósł mnie z dywanika i niósł, jak mi się zdawało, w stronę łóżka. Straciłam świadomość na trochę, bo kiedy otworzyłam oczy byłam sama. Przybrałam pozycję obronną i złączyłam ze sobą wszystkie kończyny. Nigdy nie wiadomo co mu może przyjść do głowy, w końcu gdzieś się podział. Doszedł do mnie szum wody, rozluźniłam się trochę, jednak dalej czułam się niepewnie. Spojrzałam na niego dopiero wtedy, kiedy nachylił się nade mną przy łóżku.
- Miałeś mnie nie zostawiać - zarzuciłam mu z pretensją w głosie. Przestraszyłam się trochę bezpośredniością moich słów.
- Chciałem się przygotować do snu. Chciałem zrobić to samo z tobą, ale bałem się twojej reakcji - oznajmił wyraźnie zażenowany. Nie znałam go takiego, kolejna rzecz, która uszła mojej uwadze. Dodatkowo chciał mnie przebrać. Zawstydziłam się i ja.
- Aha - powiedziałam w zamyśleniu. Poderwałam się nagle. Czułam się tutaj dość przytulnie. Nagle przypomniałam sobie o domu.
- Nie mogę zostać, co powiedzą dziewczyny, mama?
- Dzwoniłem do Jamesa i obiecał wszystko załatwić. Uwierz mi, nie chciałabyś, żeby cię ktoś zobaczył w tym stanie - poinformował mnie. Z jednej strony byłam trochę zła, że zrobił to za moimi plecami, ale z drugiej strony mam wolną rękę...
- Ale ja nie mam piżamy.
- To nie jest problem, podejdź do komody przy drzwiach i wybierz co zechcesz. Cała łazienka jest do twojej dyspozycji - powiedział swobodnie.
Ponownie wstałam z łóżka i podeszłam do wskazanego mebla. Wysunęłam jedną z szuflad i wyciągnęłam z niej pierwszą lepszą rzecz - granatowo czarną koszulę w kratkę. Przymierzyłam ją do siebie, stwierdziłam, że zakrywała moje ciało prawie do kolan. Poszłam do łazienki i zamknęłam się od wewnątrz. Co ja wyprawiam, co ja robię? Co ja zrobię?
No to tyle xD Następny rozdział... Jak uznam za stosowne, to dodam! : )) |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
Yuuki
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 22:22, 15 Lip 2010 |
|
Jak mogłaś to tak skończyć? No jak, jak jak jak jak jak jak jaaaaaaaaaaak?!
To jest normalnie chamstwo w biały dzień!
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Ja musze wiedzieć, co się stało dalej!
Rozdział był świetny, przecudowny, wspaniałi i w ogóle... Sytuacja super opisana. Opis ten sprawia, że człowiek zagłębia się w czytaniu, co jest boskie!
Rozdział sprawił, że szczeżyłam się do monitora jak głupia. To było taaaaakie słodkie!
Tylko dlaczego tak krótko, co?! Ja się na to nie zgadzam...
Z (nie)cierpliwością czekam na kolejny rozdział, życzę dużo weny oraz czasu.
Pozdrawiam,
Y.
Edit.
Popraw datę w temcie, bo jesteśmy w przyszłości :P |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yuuki dnia Czw 22:22, 15 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
cil89
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Slask
|
Wysłany:
Sob 21:31, 28 Sie 2010 |
|
Kiedy kolejna notka :(?? Bo normalnie już nie mogę wytrzymać. Czytałam twoje opowiadanie już kilka razy. Specjalnie założyłam konto na forum żeby do ciebie napisać prośbę o więcej więcej więcej rozdziałów. Od dłuższego czasu tu zaglądam a tu nic :((ja już spać nie mogę po nocach bo twoja opowieść mi się śni. Narobiłaś mi takiego apetytu ze masakra. Czekam na dalsze części bo inaczej dostane do głowy jak nie dowiem się co było dalej. Zycie weny!!
Seyia i Usagi mmmmiiiiooooddddzzzziiiooo!! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cil89 dnia Sob 23:41, 28 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
hallon
Wilkołak
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)
|
Wysłany:
Śro 10:21, 22 Wrz 2010 |
|
Kurde, jak mi miło, nawet sobie tego nie wyobrażacie : DD
Wrzucam kolejny rozdział, mam nadzieję, że spełni Wasze... oczekiwania :D
Beta: Transfuzja.
Rozdział XIV - NOC
Usagi
Wzięłam szybki prysznic. Cieszyłam się, że przed imprezą goliłam nogi, więc nie będę się dodatkowo krępowała. Potem chciałam umyć zęby, jednak nie miałam własnej szczoteczki. Na szczęście Seiya miał płyn do płukania jamy ustnej, więc z niego skorzystałam. Ubrałam nieszczęsną koszulę, która odkrywała moje kolana i część nagich ud. Byłam naprawdę zażenowana i bałam się wyjść z łazienki. Zaczęłam krążyć po pomieszczeniu. Odwagi, głupia, zawsze można przyjąć poprawkę na to, że jesteś bardziej pijana, niż wyglądasz. A co będzie, jeżeli będzie chciał ode mnie czegoś więcej? Będę uciekała w tej koszuli przez miasto?
Chyba zaczęło być podejrzane to, że nie wydawałam żadnych dźwięków, które można kojarzyć z wieczorną toaletą. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam.
Chłopak, chyba świadomy mojego zawstydzenia, kucał tyłem do mnie i łóżka, a przodem do kominka. Grzebał pogrzebaczem i dokładał kawałki. Wiedział, że jest mi zimno.
- Mam się położyć do łóżka? - zapytałam. Nie kontrolowałam tonu, który wydał mi się powątpiewający. Brunet, nie odwracając się, odpowiedział:
- Jak chcesz, to je zajmij, ja się położę na dywaniku koło kominka.
To moja wina, pomyślałam. Przeze mnie będzie leżał na podłodze, kiedy ja będę zajmowała jego łóżko. To nie było w porządku.
- Nie może tak być - powiedziałam stanowczo. - Jeżeli chcesz, możemy spać razem w jednym łóżku... - zaproponowałam niepewnie. - Będę miała wyrzuty sumienia.
Seiya
- Nie może tak być - powiedziała stanowczo. - Jeżeli chcesz, możemy spać razem w jednym łóżku... - zaproponowała niepewnie. - Będę miała wyrzuty sumienia.
Jej słowa mnie poniekąd zaskoczyły. Nie chciałem jej narzucać swojej osoby, niszczyć tej delikatnej nici, która nas łączyła, dlatego zdecydowałem się spać koło kominka. Już dzisiaj nadwyrężyłem jej zaufania. Z drugiej strony mogłem nie zapanować nad żądzą. W jej obecności wydała mi się silniejsza. Usagi chciała ze mną spać w jednym łóżku, czy naprawdę robiła to z litości? Wstałem i chciałem spojrzeć na jej twarz, wyczytać z niej prawdę lub fałsz. Obróciwszy się w jej stronę szybko odwróciłem głowę. Zapomniałem o jej prywatności, niewidzialnej linii, której miałem nie przekraczać. To, co widziałem przez ułamek sekundy, wryło mi się trwale w pamięć. Jej zawstydzona twarz, kształtne ciało i zgrabne nogi.
- Jeżeli naprawdę chcesz, to kładź się. Zaraz do ciebie dołączę, tylko dołożę do kominka.
Użyłem tego jako wymówki. Do kominka nie dało się więcej dołożyć. Chciałem dać jej jeszcze chwilkę, żeby jej bardziej nie onieśmielać swoją osobą. Kiedy usłyszałem szelest pościeli odszedłem od ognia, kierując się w stronę innej czeluści, w której będę płonął bardziej dotkliwie.
Kiedy położyłem się obok niej, nie bardzo wiedziałem jak się zachować, ile mi wolno zrobić, jak blisko się przysunąć. Na szczęście ona rozwiązała problem.
- Miałbyś coś przeciwko temu, żebym się do ciebie przytuliła?
- Myślę, że nie, jesteś moim gościem, więc wolno ci wszystko - powiedziawszy to, uśmiechnąłem się. Chciałem trochę rozładować napiętą do ostateczności atmosferę. Ostatecznie Króliczek zachichotał i przysunął się do mnie. Postanowiłem nie robić nic, co mogłoby świadczyć o złych zamiarach. Delikatnie wsunęła mi się pod pachę i położyła swoją rękę na moim torsie. Była chłodna, więc postanowiłem przytulić ją do siebie. To wszystko było takie proste i zwyczajne, dla mnie było przyjemne tulić jej delikatne ciało. Nie wiedziałem, kiedy zasnąłem, wiedziałem jednak, że noc minęła tak szybko jak mrugnięcie okiem.
Usagi obudziła się jako pierwsza. Było jej przyjemnie ciepło u boku chłopaka, za którym nie przepadała jeszcze kilkanaście dni temu. Chciała się przeciągnąć, ale zastygła w połowie ruchu i jęknęła.
- Ała... - Mamrocząc, opadła na poduszkę. Seiya przebudził się, czując ruch obok siebie.
- Witam z rana - powiedział zgrubiałym, nieprzywykłym jeszcze do mówienia głosem. - Czyżbyśmy mieli kaca?
- Głowa mi pęka - pożaliła się. - Jak ja się pokażę w domu?
- Najlepsza na kaca jest ciężka praca! - zażartował. Dziewczyna spojrzała na niego błagalnie.
- Mam niezawodną receptę na takie dolegliwości. Poczekaj chwilkę.
Wstał z łóżka i skierował się w stronę drzwi. Obserwowała go. Mimo bólu głowy i ciemności zauważyła, że chłopak porusza się z kocią gracją. Przyjemnie było na niego patrzeć. Wrócił po bardzo krótkiej chwili ze szklanką w dłoni; podał ją blondynce. Ta wypiła zachłannie jej zawartość nic nie zostawiając na tabletkę, którą po chwili otrzymała.
- To bardzo dobry środek na takie dolegliwości. - Spojrzał na nią znacząco. - Niedługo ci przejdzie.
Usagi z wdzięcznością połknęła tabletkę, a chłopak zniknął po więcej wody.
- Która jest godzina? - spytała.
- Według moich informacji, znajdujących się na szafce po twojej prawej ręce, jest dwadzieścia po szóstej - poinformował koleżankę, uśmiechając się. Bawiła go ta sytuacja.
- Kurczę, co ja powiem rodzicom? Będą wkurzeni, że tak znikłam na całą noc bez zapowiedzi. Mamę jeszcze udobrucham, ale tata nie będzie wniebowzięty tym faktem. - Zmarkotniała jeszcze bardziej.
- Coś się wymyśli - puścił do niej oko - masz wspaniałe przyjaciółki, które już działały po powrocie, więc i dziś jeszcze coś wymyślą.
- Jeszcze nigdy się nie upiłam, ale dziś był to chyba mój pierwszy raz. Przepraszam za kłopot. - Dziewczyna spuściła głowę i spłonęła rumieńcem. Było jej naprawdę przykro, że musiał się nią opiekować i opuścić imprezę. Dodatkowo zbudziła go o tak wczesnej porze i wykorzystała jako lokaja. Powiedziała mu to, on jednak zaprzeczył.
- Nie myśl sobie, że siedziałem tu z twojego powodu. Gdybym chciał, poczekałbym aż zaśniesz i poszedłbym się bawić - rzekł swoim dawno już nie używanym, aroganckim stylem. Widząc, że dziewczynie się nie spodobał, dodał już nieco łagodniej:
- Nie uważam jednak, że się źle bawiłem, uważam, że nie bawiłbym się lepiej na dole nawet w tłumie striptizerek, jeżeli oczywiście byłyby obecne - spuentował szerokim uśmiechem.
- No to ja może pójdę się przebrać - zaproponowała nieśmiało.
- Momencik - wstrzymał dziewczynę gestem. - Mogę się założyć, że tabletka jeszcze nie zaczęła działać, więc poczekaj chwilkę, aż ból minie. Ja tymczasem zniknę jeszcze na trochę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cil89
Nowonarodzony
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Slask
|
Wysłany:
Pią 2:32, 24 Wrz 2010 |
|
Super!! Normalnie miodzio!! Ciesze się ze w końcu pojawiła się ta notka. Nie mogę się już doczekać następnej. Mam nadzieje ze tym razem nie każesz mi długo czekać. Twoje opowiadanie jest najlepszym jakie czytałam i proszę dodaj szybko następny rozdzialik szybciutko . Pozdrawiam serdecznie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hallon
Wilkołak
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)
|
Wysłany:
Nie 10:14, 28 Sie 2011 |
|
Dawno mnie tutaj ni było i widzę, ze nie usunięto go. Sądzę, że należy doprowadzić tę historię do końca, zatem postaram się poprawić i więcej nie grzeszyć. Oto rozdział.
Rozdział XV - WYZNANIA
Seyia
Nie bardzo chciałem wychodzić z pokoju, ale wiedziałem, że niedługo zgłodnieje, więc chciałem zrobić jej niespodziankę. Trudno było mi się oderwać od wizerunku jej rozczochranych włosów. Była taka urocza, kiedy była zaspana. Wszystko w niej było słodkie, nawet czoło zmarszczone bólem.
Zszedłem po schodach i przez balkon oraz parkiet udałem się za bar, a następnie na zaplecze. Tam była kuchnia, do której się kierowałem. Mogłem jeść wszystko - na szczęście - więc szybko przygotowałem śniadanie. Lubiłem przebywać w tym wręcz sterylnym pomieszczeniu. Wszystko tu błyszczało, włączenie ze srebrnymi blatami, ladami i garnkami wiszącymi na haczykach wzdłuż ścian. Białe ściany, mimo surowego wyglądu, zachęcały do pichcenia. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem z niej dziesięć jajek. Do tego wygrzebałem z półek wszystkie składniki do omletów i wziąłem się do roboty. Myślę, że ze wszystkim uwinąłem się w pół godziny, bo kiedy wróciłem na górę Usagi siedziała na łóżku tyłem do wejścia i przeglądała książki z regału.
- Ładny zbiór tutaj masz - powiedziała z uznaniem. - Dość, że jest tu większość moich ulubionych autorów, to posiadasz chyba wszystkie ich książki. Szczerze, o niektórych nie miałam pojęcia, że istnieją - dodała z uśmiechem.
Musiałem głupio wyglądać trzymając tacę w rękach i patrząc na nią, kiedy oczami pochłania książki. Nie wyglądała na taką, która czyta. No chyba, że komiksy czy czasopisma. Szokiem było dla mnie, że znała i lubiła moich faworytów.
- Um – westchnąłem. - ty też ich czytasz? Lubisz? - spytałem niezbyt inteligentnie.
- Przecież mówię, że tak - odparła dosyć trzeźwo. Chyba pigułka zaczęła działać.
- Przyniosłem śniadanie... Może masz ochotę? - do pytania dodałem swój firmowy uśmiech. Dziewczyna skinęła głową z miną, która wyraźnie malowała dwa sprzeczne uczucia. Pewnie nie ma wciąż do mnie zaufania, zwłaszcza po wczorajszym, a do tego serwuję jej śniadanie. Parsknąłem, na co Króliczek posłał mi pytające spojrzenie. W odpowiedzi wyszczerzyłem zęby i usiadłem na brzegu łóżka. Podałem jej tacę, a sam wziąłem talerz do rąk.
- Nie bój się, przez kilka lat utrzymuję się, jedząc takie rzeczy i jak widać żyję.
Dalej spoglądała na mnie niepewnie, więc dodałem:
- Trucizny też nie dodawałem - na końcu puściłem jej oczko.
Mimo sceptycznego wyrazu jej twarzy, zaczęła jeść. Dołączyłem do niej i zauważyłem, że omlety wyszły dziś zaskakująco smaczne.
Usagi
Zaskoczył mnie widok Seiya, kiedy stanął w drzwiach z tacą w rękach. Zdziwiło mnie również, że czyta takie dobre, według mnie, książki. Skromny, zajmujący całą ścianę, regał posiadał wiele pozycji moich ulubionych autorów, których nawet na oczy nie widziałam. Do tego muzyka, lecz w tej nie znalazłam zbyt wielu nazwisk, czy przydomków, które znałam. Brunet nie wygląda na takiego konesera, jakim jest kolekcjonerem. Uśmiechnęłam się do siebie, bo to dobrze o nim świadczyło.
Sceptycznie podeszłam do jego kulinariów. Mino że omlet wyglądał apetycznie, nie miałam zaufania do jego kuchni. Zwłaszcza po jego zachowania wobec mnie w przeszłości. Skąd we mnie tyle ofensywy? Należy iść do naprzód, a nie jeden krok z wprzód i dwa do tyłu. Należy wszystko postawić na jedną kartę. Raz się żyje. Skończyłam jeść wyjątkowo smaczne danie. Spoliczkowałam się w duchu, że nie wierzyłam w jego talent. Powiedziałam to na głos, na co on mi odrzekł:
- Nie przesadzajmy, to zwykły omlet. W dodatku pomyślałem, ze zgłodniałaś - dodał z uśmiechem. Przez jego gest przemawiała troska - był taki słodki.
- Skoro jestem już po śniadaniu, może teraz mnie wypuścisz? - spytałam żartobliwie, mimo to nie potrafiłam ze swojego głosu wyzbyć się nutki niepokoju. To wyraźnie zaciekawiło Seiya, bo zapytał:
- Śpieszy ci się do domu? Czy tak bardzo się mnie boisz? - prychnął. - Skoro nie zrobiłem ci nic przez całą noc, to co miałbym zrobić ci teraz?
- Na przykład zamącić w głowie - wypaliłam bezmyślnie. Zasłoniłam usta ręką, wpatrując się w niego z szeroko otwartymi oczami. Nie wiedziałam, ze stać mnie na taką szczerość. Przy tak świeżych uczuciach.
- Co proszę? - uniósł brwi w niedowierzaniu.
- Nic, przepraszam – wykrztusiłam. - Nie boję się ciebie, tylko rzuciłam żartobliwie pytanie. Nie unoś się tak - starałam się wybrnąć jakoś w sytuacji, w którą się zapędziłam. Brunet puścił moje zalecenie mimo uszu i rzucił tonem dla mnie nie do rozpoznania:
- Jeżeli chcesz to mogę cię zawieźć do domu. Droga wolna, nie jesteś w jasyrze, żebym cię tu więził - dodał szczerząc zęby. Jego "nowy uśmiech" - tak nazwałam jego uśmiech po przemianie - topił we mnie wszystko. Włącznie w wnętrznościami. Odwzajemniłam gest i poszłam w stronę łazienki. O dziwo nie krępowałam się tą częścią nagiego ciała, która była dzień wcześniej jedną z przyczyn, przez którą nie chciałam wyjść z łazienki. Przebrałam się pospiesznie we wczorajsze ciuchy, które nie zachwycały świeżością, opłukałam twarz i zęby, poprawiłam fryzurę, a następnie wyszłam z łazienki. Poczułam dè ja vù; Seiya kucał przy kominku, tym razem grzebiąc pogrzebaczem w popiołach. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Gotowa? - spytał. Widoczne było na pierwszy rzut oka, że tak, ale chyba chciał się upewnić.
- Tak – odpowiedziałam, przeciągając samogłoskę. - Ty jednak nie wyglądasz na gotowego - rzuciłam z przekąsem.
Brunet podszedł do komody, wybrał ciuchy i udał się do łazienki. Nie było go dosłownie chwilkę. Wyszedł ubrany w schludną, beżową koszulkę i ciemne jeansy.
- To jak? Jedziemy?
- Chętnie - odparłam. Nie miałam siły na wracanie na piechotę do domu. Zwłaszcza, że nie bardzo znałam drogę. Brunet podszedł do fotela, wziął z niego czarną kurtkę. Potem otworzył mi drzwi. Przeszliśmy przez klub w stronę wyjścia. Kiedy wyszłam na dwór zdjął mnie chłód. Na moich rękach zaraz się pojawiła gęsia skórka.
- Wiedziałem - powiedział z wyższością, po czym zarzucił kurtkę na moje ramiona. Tkanina przyjemnie grzała i pachniała. Wydzielała jego zapach - świeży i niezależny. Podobał mi się.
Wsiedliśmy do czarnego mercedesa Edwarda, co zapamiętałam po ostatnim razie, i ruszyliśmy naprzód.
- Wiesz - zagadnęłam. Czułam potrzebę wytłumaczenia mu się z wczorajszego zachowania. Na przemian płakałam, śmiałam się i łaknęłam jego bliskości. - Yy - jąkałam się. Nie wiedziałam jak to zacząć.
- No mów, śmiało - zachęcał. Spojrzałam na jego uśmiechniętą, wesołą twarz i od razu dostałam bodźca.
- Chciałabym cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie - powiedziałam na jednym tchu. - Zachowałam się głupio i bardzo labilnie, przy okazji robiąc z siebie kretynkę. Poniekąd mnie usprawiedliwia to, że jestem pijana, ale to zbyt proste wytłumaczenie. Po alkoholu ludzie zazwyczaj robią i mówią to co myślą, co czują.
Wypluwałam słowa z szybkością karabinu, faktycznie mówiąc, co czuję. Najwyżej pomyśli, że jestem głupia. Ewentualnie poczuje satysfakcję, że udało mi się opleść mnie swoją siecią, którą umiejętnie prządł od początku naszej znajomości. Jak to powiedziałam było mi zwyczajnie obojętnie co o mnie pomyśli.
Seiya
- Chciałabym cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie - powiedziała na jednym tchu. - Zachowałam się głupio i bardzo labilnie, przy okazji robiąc z siebie kretynkę. Poniekąd mnie usprawiedliwia to, że jestem pijana, ale to zbyt proste wytłumaczenie. Po alkoholu ludzie zazwyczaj robią i mówią to co myślą, co czują.
Nie spodziewałem się z jej gorących ust takich słów. Nie wiedziałem co czuć, jak to pojmować, jak odebrać? Czy były to przeprosiny, wyznanie miłości, a może usprawiedliwienie krótkiej przygody. Bałem się zapytać co sądzić. Może, jak wysiądzie, już więcej się nie zobaczymy? Postanowiłem przeciągać tą chwilę do jak najdalszego punktu w czasie.
- Hm - zacząłem, kiedy wydało mi się, że skończyła. - Jak mam to teraz odebrać? - wypowiedziałem na głos swoje myśli. Chciałem się walnąć za to pytanie, bo nieuchronnie prowadziło do końca historii. Byłem niemal pewien jej odpowiedzi. Zanim odpowiedziała, milczała, szukając zapewne odpowiednich słów.
- Myślę, że to nie jest rodzaj czarnej polewki. Po prostu powiedziałam to, co myślałam dodatkowo konfrontując to z moimi wczorajszymi słowami, zachowaniem... Powinieneś postawić sobie sam odpowiedź - dodała z uśmiechem. Odwzajemniłem go, wiedząc, że odpadły wszystkie moje wcześniejsze hipotezy.
- Czyli to, co wczoraj mi powiedziałaś będąc nietrzeźwa, było prawdą? Mimo że go kochasz - celowo nie wypowiedziałem imienia jej zmarłego chłopaka - to mnie lubisz i nie do końca skreślasz? - Ton mojego głosu zdradzał nieopisany entuzjazm. Skinęła głową, rumieniąc się.
- Skoro tak mówisz to dobrze, bardzo dobrze. W zamian zdradzę ci pewien sekret - zagadnąłem tajemniczym tonem. Króliczek obrócił się w moją stronę uważnie, słuchając.
- Jak już zauważyłaś, też bardzo cię lubię. Nie przepadam za powtarzaniem się, ale dla ciebie zrobię wyjątek - "ja Ci nie dam spokoju Króliczku, ba, nie odpuszczę Ci szybko" - zacytowałem swoje własne słowa, które napisałem na kartce. - Też cię lubię, nawet bardzo - dodałem z ciepłym uśmiechem. Dojeżdżałem już pomału do jej domu. Tym razem nie protestowała, żeby wysadził ją wcześniej. Zamiast mówić cokolwiek pocałowała mnie w policzek na pożegnanie i pospiesznie wyszła z samochodu. Zanim zareagowałem, zauważyłem tylko kołyszące się kucyki ginące za metalową furtką. Bez problemu pojechałem dalej i uśmiechnąłem się pod nosem. Ta ulica wcale nie była jednokierunkowa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Yuuki
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 17:20, 31 Sie 2011 |
|
W końcu się doczekałam!
Mam nadzieje, że na kolejny rozdział nie będę musiała czekać aż tyle czasu, chociaż sama piszę i doskonale wiem jak to czasami bywa... Wybaczam Ci dlatego Twoją nieobecność i brak nowych rozdziałów.
Na początku hmm od czego by tu zacząć... Na początku chciałabym podziękować, za powiadomienie, które bardzo się przydało, bo właśnie dzięki niemu tu jestem :)
Co do rozdziału, bardzo przyjemnie napisany. Z lekkością. To, że zrobił jej śniadanie było słodkie i takie opiekuńcze ^^ Mam nadzieje, że będą razem, ale nie będzie im zbyt słodko :)
Pozdrawiam,
Yuuki :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ashash
Człowiek
Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 5:47, 02 Wrz 2011 |
|
Fajnie, że zdecydowałaś się na opisanie losów bohaterów Sailor Moon :) ah ten Seyia... Oglądałam teledysk zrobiony do "She will be loved" Maroon 5 opowiadający o miłości Usagi i Seyii - super :)
Szkoda, że tak szybko uśmierciłaś Mamoru ;/ byłam w nim zakochana, kiedy byłam małą dziewczynką i jakoś tak żal mi go. Zresztą mogła być bardzo ciekawa akcja.
Czy dobrze doczytałam - akcja dzieje się w Polsce? Trochę to naciągane z tymi wszystkimi "zagranicznymi" imionami. Można by pomyśleć, że w PL żyją sami obcokrajowcy (no może po za Edwardem :) )
Jeżeli bohaterki studiują, to jadą na uczelnię, lub akademię - ewentualnie na zajęcia - określenie szkoła to raczej kojarzy się z gimnazjum lub liceum.
Podsumowując całokształt - krótkie rozdziały, mało się w nich dzieje. I trochę denerwujące jest, że prawie każda scena jest przedstawiana z pkt. widzenia Usagi i Seyii na przemian. Masz fajne wątki i dużo możliwości - wykorzystaj to. Życzę weny.... |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|