FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Sakura [NZ] rozdział czwarty! 23 listopada 2011 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Lady Vampire
Wilkołak



Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd

PostWysłany: Pon 16:11, 30 Sie 2010 Powrót do góry

Ogromnie się cieszę, że miałam okazję trafić na opowiadanie, które nie jest tłumaczeniem, ale autorskim ff, w którym są wampiry i ludzie, a nie tylko ludzie, w którym Bella i Edward nie zakochują się w sobie od pierwszego rozdziału z "achami" i "ochami", i które będzie w sobie miało coś innego - nareszcie coś innego.
Muszę przyznać, że Twój wybór, polegający na połączeniu sagi z Japonią był dość zaskakujący... i niebezpieczny. Ale dzięki Bogu, że podjęłaś to ryzyko! To był strzał w dziesiątkę. Ogromnym plusem jest to, że nie zrobiłaś z tego połączenia czegoś banalnego i infantylnego. Widać, że używając obcojęzycznych zwrotów, wiesz co robisz, i że to ma cel, a nie jest tylko próbą zaszpanowania egzotycznym językiem. I to się, droga autorko, ceni.
Sama koncepcja jest również, jak już mówiłam, pochwał warta. Bohaterowie są nieco ulepszeni, co nota bene, jest bardzo korzystne dla klimatu opowiadania. Są przez to wiarygodni i nie drażnią (Alice zaczyna mi sie nawet podobać). A sama historia jest po prostu intrygująca. Że nie wspomnę tutaj o klimacie Wink
Główna bohaterka bardziej podoba mi się niż książkowa, jest bardziej wyrazista, nie wspominając o tym, że lepiej się wysławia. I bardzo podobają mi się zasady, naprawdę niezłeWink
Jestem naprawdę zaciekawiona jak to dalej "pójdzie". Jeśli tak jak się zapowiada - to owacje na stojąco. Szkoda tylko, że na rozdział tyle poczekamy ;(
Więc, życzę sobie cierpliwości i Tobie: chęci na napisanie kolejnych rozdziałów Wink
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lady Vampire dnia Wto 12:03, 31 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
capricorn
Człowiek



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 19:58, 30 Sie 2010 Powrót do góry

Gdy czytam twoje opowiadanie czuje się jak bym była w innym świecie i czuję się w nim wspaniale, za co dziękuję ! :)
Tak jak napisała Lady Vampire: Muszę przyznać, że Twój wybór, polegający na połączeniu sagi z Japonią był dość zaskakujący... i niebezpieczny. Ale dzięki Bogu, że podjęłaś to ryzyko! To był strzał w dziesiątkę. - zgadzam się w 100%, połączenie jest niesamowite.
W Twoim opowiadaniu Bella nie jest aż taką "fajtłapą" jak w Sadze, co mnie cieszy.
Kolejną rzeczą która podoba mi się w tym FF jest to, że uczę się nowych słówek.

Dzięki wielkie za Twoje dzieło :)

Pozdrawiam,
capricorn.

PS. szkoda, że trzeba czekać tyle na nowy rozdział :(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Athaya
Zły wampir



Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przed ekranu komputera oczywiście

PostWysłany: Nie 19:39, 10 Paź 2010 Powrót do góry

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Cool Kiedy do nas wrócisz? Mogę zrobić baner obojętnie na którą modłę (chociaż bardziej kusi ta japońska)...

Samo opowiadanie wciągające. Podajesz nam wiele szczegółów z życia Belli , ale my sępiki zaledwie stanęliśmy pod drzwiami Laughing Bella jest dość tajemniczą osobą i podobają mi się jej zasady życiowe. Ma rację, że wampiry są niebezpieczne i trzeba się przy nich mieć na baczności. A w dodatku Japonia to całkiem inna kultura więc i inne zwyczaje inne podejście do wiele spraw.. Ech więcej się nie rozpisuję bo bardziej znam koreański świat (tak, tak dramy się kłaniają uprzejmie). Ale wstawki z japońskiego są fajne. Relacje z wampirami... Pachnie mi tutaj typowo azją Laughing Zdystansowanie, szacunek dla starszych i wszystko tego jeszcze nie rozumiem Cool Eh... Nie wiem co by tu jeszcze napisać Rolling Eyes

Arigato! (skałada ukłony do samej ziemi) Fighting!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Athaya dnia Nie 19:42, 10 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mirtel
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:59, 18 Sty 2011 Powrót do góry

khem. to jeszcze nie rozdział.
Ale pozwólcie mi się wytłumaczyć!
Sprawa wygląda tak, że po powrocie z południa działo się dużo. Potem zaczęła studiować i zaczęło się dziać jeszcze więcej. A jeszcze później poznałam swoje obecnego chłopaka i świat w ogóle stanął na głowie.
Nie myślcie, że nic nie robię! O nie, mam spisanych chyba z 10 stron, tylko że... no właśnie. Tylko, że są to chyba raptem 3 sceny pisane na milion różnych sposobów. Ale już wiem do czego dążę! Problem pojawia się jednak taki, że na dniach mam swoją dziewiczą sesję i wolałabym ją jednak zaliczyć Wink Tak więc... rozdział będzie. Obiecuję. Nie wiem tylko czy uda mi się go skończyć w lutym czy w marcu. Ale będzie.
Macie słowo harcerki!(co prawda byłam nią daaaaaaawno temu, ale byłam)

Pozdrawiam, Mirt.

btw: Susan, twój avatar i banner jest awwww *-*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Natalia1
Wilkołak



Dołączył: 08 Lis 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 22:59, 09 Sie 2011 Powrót do góry

No i jak nie było tak nie ma ! :-( Dziwczyno, cy ty w ogóle jeszcze żyjesz ? Odezwij się, jak nie kończysz opowiadania, to przynajmniej poproś o wstawienie go do zakończonych !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirtel
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:42, 23 Lis 2011 Powrót do góry

Dobrze widzicie – wróciłam zza zasłony ^^. Ten rok był dla mnie szalony. Zmieniło się dosłownie wszystko i mimo, że jestem mniej więcej w podobnej sytuacji życiowej jak rok i pół miesiąca temu (bo wszystko się zaczęło 12 listopada), to ja jestem zupełnie inna i będzie to widać w Sakurze. A teraz by nie przedłużać: wielkie ukłony dla Susan, która po roku przyjęła mnie z otwartymi ramionami i dla każdej (każdego?) z was, która tutaj zajrzy Wink


Rozdział czwarty
How did we get here?


Śniło jej się kiedyś, że uciekła z Taka. Miała wtedy chyba dwanaście lat. Zeszła do wioski, używając nieznanej ludziom jaskini, najszybszego połączenia polany z cywilizacją. Powiedziała spotkanemu Cesarzowi, że się zgubiła(bo przecież to był tylko sen, a w snach Cesarz może przechadzać się po ulicach zapomnianej przez świat wioski) i już po chwili stała przed białym domem i wiedziała, że w środku czeka na nią tata. Tylko kilka kroków i wszystko będzie dobrze. Dlaczego więc nie mogła ruszyć się z miejsca? Czuła, że ktoś za nią stoi, że to ten ktoś powstrzymuje ją przed powrotem tam, gdzie należy, do domu. Odwróciła się, gotowa kopać, gryźć, walczyć, zrobić wszystko byle tylko się uwolnić i podejść do drzwi. Ale za nią stała tylko czerwonooka Izumi, przekrzywiająca głowę lekko w prawo, jak wtedy gdy jest zaskoczona.
- Należysz do nas – powiedziała zimno, wyciągając rękę.
Chwytając dłoń, Bella wie, że to prawda. I że nic tego nie zmieni.

Obudziła się nagle, jakby ktoś krzyknął jej wprost do ucha. Usiadła na łóżku, mrugając zawzięcie. Ten sen był taki wspaniały, taki prawdziwy. Wpatrywała się w pustkę, nie mogąc zebrać myśli. Dom, pomyślała, przyciskając mocno nadgarstki do oczu, to był sen o domu. Przewróciłam się. Ktoś się śmiał, a potem pocałował w bolące kolano. Męski śmiech. Opuściła nagle dłonie. Coś było nie tak, ale za nic nie mogła określić co. To dziwne uczucie w dole brzucha, jakby zimny supeł, pięło się w górę jej ciała, wlewając zimną maź do płuc.
- Co się ze mną dzieje? – wyszeptała, nie zdając sobie z tego nawet sprawy.
- Wszystko w porządku, Bello?
Drgnęła, usłyszawszy głos Carlisle’a. Zaglądał do pokoju przez lekko uchylone drzwi. Chciała pokręcić głową – przecież to dziwne uczucie w brzuchu nie było normalne, ale zmieniła zdanie i w połowie zaczęła kiwać głową. Mężczyzna lekko zmrużył oczy na ten dziwny gest, ale nie skomentował go.
- Która godzina? – spytała zaspanym głosem, trąc oczy, by pozbyć się senności.
- Szósta rano. Nie chcesz się jeszcze zdrzemnąć?
- Nie, już się wyspałam – odparła natychmiast, może nawet trochę za szybko. – Nie będzie wam przeszkadzało, jeśli już wstanę, prawda?
- Oczywiście, że nie, Bello – żachnął się Carlisle, otwierając szerzej drzwi. Za nim w salonie świeciło się słabe światło. – Jesteś takim samym mieszkańcem tego domu jak ja, Alice czy Jasper. Wszystko co dotyczy nas, może też dotyczyć ciebie, jeśli tylko tego chcesz.
Poczuła jak jej policzki zaczynają się czerwienić. Skinęła tylko głową na jego stwierdzenie i tak czując, że jeszcze długi czas minie, nim poczuje się tutaj w pełni swobodnie.
Czy w ogóle kiedykolwiek czułaś się gdzieś swobodnie, Bello?
Tak. Kiedy w Taka jest tylko kazoku. I gdy jestem z Denem w ogrodzie.
I w tym śnie.
Potrząsnęła gwałtownie głową, łudząc się, że dzięki temu myśli znikną.
Nic z tego.
- Na pewno wszystko w porządku, Bello? – spytał po raz kolejny Carlisle. Kiwnęła głową, tym razem już bardziej zdecydowana.
- Tak. Po prostu nie jestem jeszcze porządnie nie śpiąca.
- Obudzona – poprawił ją, a gdy spojrzała na niego pytającym wzrokiem wyjaśnił - Nie jesteś porządnie obudzona, a nie nie śpiąca.
- Racja. Przepraszam. – Pokiwała głową, powtarzając to wyrażenie kilkakrotnie w myślach.
Carlise nic nie odpowiedział. Przez chwilę patrzyła na jego jasny sweter, a gdy w końcu zebrała się na odwagę i spojrzała mu w oczy, zauważyła że są o wiele jaśniejsze niż poprzedniego wieczoru. Miała wrażenie, że próbuje ją przeszyć na wylot.
Uciekając przed jego badawczym wzrokiem, pochyliła się, by poszukać skarpetek, które przed snem położyła obok łóżka.
- Możesz wyjść na bosaka, mamy podgrzewaną podłogę – zapewnił ją Carlisle.
- Nie chcę się zranić – powiedziała cicho, podnosząc w końcu wełniane zawiniątko. Odrzuciła na bok kołdrę i oparła jedną stopę o krawędź łóżka, by założyć skarpetkę. W tym samym momencie Carlisle przesunął się w bok, by wpuścić do pokoju więcej światła. Nie zdążyła schować jej przed jego wzrokiem. W ułamku sekundy był przy niej. Kucnął obok, ale nie wyciągnął ręki.
- Masz dużo blizn – zauważył powoli, przyglądając się z bliska nodze.
- Nie jestem najzgrabniejszą osobą na świecie – przyznała, wzruszając ramionami. – Spędzam dużo czasu na dworze, często bez butów.
- Mogłoby się wydawać, że twoi opiekunowie będą starać się unikać rozlewu krwi. – Odsunął się odrobinę, ale była pewna, że przyglądał się teraz drugiej stopie.
- Starali się – stwierdziła cierpko, wciągając szybko skarpetki. – Ale trudno usunąć wszystkie gałązki z ogrodu, gdzie jest ponad setka drzew. Zresztą Izumi nie chciała mnie trzymać pod kloszem.
Przynajmniej nie całkowicie - odezwał się w niej ten drugi głos, bardziej ironiczny i buntowniczy. Nie lubiła go. Dopiero od niedawna poddawał w wątpliwość wszystko, co działo się wokół niej. Czuła, że z każdym jego słowem coraz bardziej oddala się od reszty świata.
Podniosła się z łóżka, ignorując cichy chichot w głębi umysłu.
- Napijesz się herbaty? Esme zaparzyła cały dzbanek przed wyjściem kilkanaście minut temu. Powinna być jeszcze ciepła – zaproponował Carlisle, gestem wskazując jej, by pierwsza wyszła z pokoju. Przemknęła obok niego szybko, mając nadzieję, że nie będzie się za bardzo ślizgać na panelach.
- Tak, dziękuję. Poszła na polowanie, prawda? – spytała, czekając, aż wyminie ją w drodze do kuchni. Nie skomentował jej zachowania, za co była mu niezmiernie wdzięczna.
- Tak, razem z Alice i Jasperem. Wrócą za jakieś dwie godziny.
Stanęła przy wyspie kuchennej, czując się trochę niezręcznie. Mogła przecież sama przygotować wszystko, wcześniejszego dnia Esme pokazała jej przecież, gdzie są wszystkie naczynia i inne przyrządy kuchenne.
- Może usiądziesz przy stole? Chciałbym z tobą chwilkę porozmawiać – zaproponował Carlise, wyciągając z szafki szary kubek. Kiwnęła głową na znak zgody i obciągając mocniej rękawy piżamy, cofnęła się do stołu dla ośmiu osób. Siadając na jednym z krzeseł, miała nadzieję, że nie mają swoich ustalonych miejsc. Splotła dłonie na kolanach, słuchając jak Carlisle przygotowuje dla niej napój. Domyślała się, że robi to specjalnie, aby poczuła się lepiej. Kręciła młynki kciukami, zastanawiając się, o czym chciał z nią porozmawiać. Zanim jednak doszła do jakichkolwiek sensownych wniosków, kątem oka zobaczyła, jak na stole przed nią pojawił się kubek z parująca herbatą.
- Dziękuję bardzo. – Wyprostowała się na krześle, przygarniając naczynie zaciśniętymi pięściami. Jego ciepło przenikało przez materiał piżamy, przyjemnie grzejąc jej dłonie.
- Esme wspominała, że ten gatunek herbaty jest bardzo słodki, ale jeśli mimo to będziesz chciała dosłodzić, po prostu powiedz – odparł Carlisle, zajmując miejsce naprzeciw niej. Pochylił się do niej odrobinę, splatając wyciągnięte dłonie na stole. – Czy masz coś przeciwko, abym spytał cię o kilka rzeczy?
- Nie, oczywiście, że nie. Jestem wam to winna za gościnę – powiedziała, spoglądając mu w końcu w oczy.
- Bello, nie jesteś nam nic winna. Lin Yao w swoim liście poprosił nas o przyjęcie cię na jakiś czas pod nasz dom, a my przystaliśmy na to z radością. Nie ma tu mowy o żadnych długach wdzięczności, czy tym bardziej zapłacie.
Zacisnęła dłonie mocniej na kubku, zdając sobie sprawę, że nie wie jednej z najważniejszych rzeczy. Jak się tutaj w ogóle dostała?
- Co było w tym liście? – spytała nieśmiało. Carlisle mrugnął zaskoczony, ale odpowiedział bez większej chwili zwłoki, chociaż uważnie dobierał słowa.
- To nie był długi list. Lin Yao wspomniał, że jest władcą azjatyckiego rodu wampirów Sakura. Zdawał sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej o nim nie słyszeliśmy, ale on o nas i naszym trybie życia, jak najbardziej i dlatego właśnie ośmielił się nas prosić o przysługę. Napisał, że od kilkunastu lat sprawuje opiekę na ludzką dziewczyną, ale w najbliższym czasie nie będzie mógł tego czynić i czy moglibyśmy cię przygarnąć na jakiś czas. Zapewniał jeszcze, że nie jesteś kłopotliwa i tyle.
Kiwnęła głową, gdy skończył mówić i spuściła wzrok na kubek. Wyswobodziła swoje dłonie z rękawów piżamy i objęła nimi naczynie. To nic nie wyjaśniało.
Chyba że on coś ukrywa z tego listu.
Westchnęła ciężko, próbując zepchnąć ten irytujący głos w głąb umysłu. Zamknęła oczy, czując zbliżający się ból głowy. Podniosła prawą dłoń do skroni, opierając na niej ciężar. Spojrzała znów na Carlisle’a, mając dziwne przeczucie, że ten dzień będzie okropnie długi.
- Czy na pewno dobrze się czujesz, Bello? – po raz kolejny upewnił się mężczyzna, przyglądając jej się z niepokojem. W przeciągu tych kilkunastu minut od przebudzenia, rytm jej serca przyspieszał już kilkakrotnie; zupełnie tak, jakby jej serce było oddzielnym organizmem. Jej puls wariował, ale oddech właściwie się nie zmieniał. Nie wyglądała przy tym na zdenerwowaną, raczej na zagubioną. Pokręciła lekko głową, wplatając palce we włosy.
- Wszystko w porządku. Jestem jeszcze tylko trochę skołowana zmianą czasu – powiedziała, spuszczając wzrok na biały kołnierzyk koszuli Carlisle’a. Czuła się zmęczona, chociaż nie chciało jej się spać. Nie rozumiała swojego ciała, nie po raz pierwszy zresztą. Teraz jeszcze przypomniała sobie wczorajsze zajście z Edwardem. Nie zrobiła niczego złego, dlaczego więc wyjechał? Przecież to ją powinni odesłać, to ona była intruzem w tej rodzinie. Poczuła nieprzyjemne mrowienie w prawym nadgarstku, ale była zbyt zajęta myślami o wyjeździe Edwarda, by zwrócić na to uwagę. Bezmyślnie podrapała się, wciąż wpatrując się w ten sam punkt. Otrzeźwienie przyszło dopiero, gdy poczuła jak rękaw jej piżamy opada aż do łokcia. Znieruchomiała, czując jak jej serca przyspiesza. Zauważył coś? Chciała jak najszybciej schować ręce pod blat stołu, ale Carlisle był szybszy. Chwycił delikatnie, ale stanowczo jej dłoń. Nie odwracała wzroku od jego oczu, gdy drugą ręką odciągnął jej kurczowo zaciśnięte wokół przedramienia palce.
- Chyba musimy porozmawiać, Bello – powiedział powoli, wpatrując się w dużą bliznę w kształcie półksiężyca, zaraz nad jej nadgarstkiem. Wyrwała się z jego ucisku niemal natychmiast, przyciskając rękę opiekuńczo do piersi i ukrywając bliznę pod drugą dłonią.
- O czym chcesz rozmawiać? – spytała, zdziwiona, że jej głos pełen był rozgoryczenia. Nie czekała jednak na jego odpowiedź i zaczęła mówić dalej, jeszcze mocniej ściskając nadgarstek. - Czy jakiś wampir mnie ugryzł? Tak. Czy ktoś mnie uratował? Tak. Nie ma w tym nic więcej, poza tym, że jestem tanin.
Podciągnęła kolana do piersi i oparła o nie czoło. Czuła jak jej policzki robią się gorące, a całe ciało zaczyna się lekko trząść.
Głupia, głupia, głupia! Teraz będą chcieli wyjaśnień!
Och, zamknij się!
- Bello?
Zignorowała go, jeszcze mocniej wtulając twarz w miękki materiał spodni. Nie patrz na niego, nie patrz, nie patrz.
- Bello, nie możemy cię zmusić do mówienia, ale chcielibyśmy wiedzieć o tobie jak najwięcej.
Zawsze ta liczba mnoga.
To rodzina. Są ze sobą bardzo blisko.

- To był jakiś torakka, podróżnik. Izumi spuściła mnie z oczu na kilkanaście sekund – wyszeptała, przyciskając kolana do oczu.
- To ona cię uratowała? – usłyszała świst powietrza, a ułamek sekundy później poczuła zimne dłonie na jej ręce. Nie wzbraniała się już przed tym, pozwoliła mu obejrzeć bliznę dokładniej. Przekręciła jedynie głowę w drugą stronę, opierając na kolanach tylko jeden policzek. Jego palce delikatnie badały półokrągłe ślady i podłużne szramy wypalonych przez jad żył.
- Tak. Nie chciała, abym stała się fushi, nie w ten sposób, nie w tym wieku.
- Rozumiem. – Odłożył jej rękę tak jak trzymała ją wcześniej, ale nie ruszył się z krzesła. Gdy po kilku minutach zebrała się na odwagę, by odwrócić się w jego stronę, wpatrywał się w nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Nie chciałam tutaj przyjeżdżać. Nie znam tego świata. Nie rozumiem go – powiedziała cicho.
- Może właśnie dlatego tutaj jesteś – zasugerował Carlisle, uśmiechając się lekko, bo znów odzyskał jej uwagę. – Może twoja rodzina chce, abyś przez jakiś czas żyła jak człowiek, ale nie chcieli zostawić cię zupełnie samej.
Coś w tym jest, stwierdził obcy głos, a ona jak nigdy przyznała mu rację.
- To nie jest moja rodzina – poprawiła go, opuszczając nogi na ziemię. Siedzenie skuloną na krześle nie było najwygodniejszą pozycją.
- Ale wczoraj mówiłaś… - zaczął, podnosząc ze zdziwienia brwi.
- Wiem co powiedziałam – przerwała mu, zakładając kosmyk włosów za ucho. – Nie kłamałam. To po prostu jest… skomplikowane.
- Mam nadzieję, że się wyspałaś – powiedział, zaskakując ją odrobinę. Sądziła, że będzie drążył temat, ale zamiast tego przeniósł spojrzenie na coś za jej plecami. – Poznaję po tym uśmiechu, że Alice nie planuje dla ciebie lekkiego dnia.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Mirtel dnia Śro 22:22, 23 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:53, 23 Lis 2011 Powrót do góry

Kochana!

Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, gdy do mnie napisałaś i oznajmiłaś, że masz nowy rozdział. Bardzo lubiłam to opowiadanie od samego początku i ciągle miałam nadzieję, że doczekam się nowego rozdziału. No i jak się okazuje - zawsze warto mieć nadzieję. Udało się! Jest nowa część.
Warto było czekać. Klimat opowiadania jest naprawdę świetny. Mieszanie się kultur jest przemyślane w Twoim obrazie, nie przegięte w żadną stronę i wyważone. Nic nie jest tutaj napisane na siłę. Jest naprawdę bardzo dobrze.
Carlisle w tym rozdziale mnie powalił. Jest w nim coś takiego cudownego. Ogólnie lubię postać doktorka w sadze, bo jest dobry i w ogóle. U Ciebie bije z niego opiekuńczość, ciepło, również dobro i troska. Podoba mi się jego postać. To jakie zainteresowanie poświęcił Belli jest naprawdę urocze.
Bella ma w sobie coś tajemniczego i niezwykłego. Jej przeszłość mnie zastanawia, środowisko, w którym się wychowała, wszystkie motywy, które zaprowadziły ją do miejsca, w którym ją poznaliśmy. Życie w zupełnie innej kulturze, wśród wampirów, próby przystosowania się do nowego świata, nowego życia - nawet na jakiś czas. Bardzo mi się to podoba i niezmiernie mnie ciekawi.

Nie ma zbytniej akcji w tym rozdziale, ale ja lubię takie rozdziały. Są potrzebne w opowiadaniu, na dodatek ani przez moment się nie nudziłam, czytałam z wielką przyjemnością i wzmogło to tylko mój apetyt na dalszy ciąg.
Cieszę się, że wróciłaś z Sakurą i liczę, że nie będziemy długo czekać na kolejny rozdział.

Buziaki!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Natalia1
Wilkołak



Dołączył: 08 Lis 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 21:53, 06 Gru 2011 Powrót do góry

Aaaaale fajnie, czekałam przez ten czas i miałam nadzieję, że mimo wszystko napiszesz dalszy ciąg tego opowiadania, zaglądałm tutaj cząsto i patrzyłam czy czegoś nie dopisałaś, bo z tego co pamietam, to był poprzednio tylko jeden rozdział Smile Przyznam się, że na początku musiałam uważnie czytać, bo to bardzo nie typowe łączyć typowe opowiadania z elementami japońskimi, a ja sie słabo orientuję w elementach japońskich. Mam nadzieję, że teraz już kolejne części będą regularnie Smile)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lexa
Gość






PostWysłany: Sob 18:23, 17 Gru 2011 Powrót do góry

Droga Mirtel
Czytałam to opowiadanie jakieś pół roku temu nie będąc jeszcze zarejestrowaną na forum i urzekło mnie. Czekałam na dalsze rozdziały i doczekałam się Very Happy
Co do samego opowiadania: jest genialne i takie inne.
Bella jako dziewczyna wychowana w Japonii jest świetnie wykreowana co do Cullenów to najbardziej zaskoczył mnie Jasper jest tu taki...pozytywny
Co bardzo mi się podoba.
Mam tylko jedno pytanie: Gdzie jest Edward? Wink
Czekam na dalsze rozdziały, bo od teraz jestem Twoją fanką.
Pozdrawiam
Lexa
ashash
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:36, 20 Gru 2011 Powrót do góry

Jak sporo innych osób - uważam, ze to opowiadanie jest bardzo interesujące... Ciekawa jestem jak to wszystko się dalej potoczy, i mam nadzieję, że będziesz częściej dodawać nowe rozdziały :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin