|
Autor |
Wiadomość |
Rainwoman
Człowiek
Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 85 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: południe Polski
|
Wysłany:
Sob 17:06, 22 Maj 2010 |
|
Hura! Jak dobrze widzieć kolejny rozdział Zdecydowanie lepiej jest go przeczytać, bo po raz kolejny wtłoczył we mnie taką dawkę humoru, że ciężko usiedzieć mi w jednym miejscu.
Edward jest zdecydowanie obłędny w swojej totalnej nieprzewidywalności. Jego myśli biegną tysiącem torów naraz i każda zdaje się być tą najważniejszą.
Motyw z pokojem Belli zdecydowanie mnie powalił. To było takie... męskie Okazywanie uczuć przez działanie, choć nie ukrywam, że wyskok z kolorem fioletowym mnie obezwładnił :) Skąd u niego takie pomysły, może lepiej nie pytać. Uwielbiam kiedy jest irytujący, wkurzający i zaraz potem po prostu uroczy, a reakcje Belli na niego bawią.
Stęskniłam się za tym tłumaczeniem i byłam pełna obaw, czy w ogóle powróci, więc tym bardziej cieszę się, że pojawił się nowy rozdział, za który bardzo gorąco dziękuję.
Takiej dawki rozbawienia było mi trzeba... Stokrotne dzięki i czekam na więcej.
Pozdrawiam
Rain |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Phebe
Wilkołak
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow
|
Wysłany:
Sob 17:59, 22 Maj 2010 |
|
Och, strrrasznie długo kazałaś nam czekać!
Ale było warto!
Jak już mówiłam, kocham tego Edwarda- wrażliwego, wytatuowanego artystę z ADD, który potrafi się uroczo rumienić
Co do Belli- taa, chyba nie wszystkie kobiety mają świetnie rozwinięty instynkt macierzysty...
Dialogi cudowne, bohaterowie pokręceni, a sytuacje... mmm... interesujące...
Czekam na randkę Belli i Edwarda!
Swoją drogą, Edward będzie pewnie całkiem fajnym tatusiem...
Edward= DILF |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aquarius
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 41 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 20:23, 22 Maj 2010 |
|
Czy mogę prosić link do oryginału? Szukam bezskutecznie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wiedźma
Gość
|
Wysłany:
Nie 15:27, 23 Maj 2010 |
|
Czy przyznaje się nagrody Nobla w dziedzinie "Najśmieszniejszy fanfick roku". Mam takie złe przeczucie, że nie, ale chętnie przyznałabym go takim osobom jak: ooohlalaaa, Tobie, droga Mercy, Olusi i Scotland i wszystkim innym osobom, które przyczyniły się za zrobienia rzeczy niemożliwej. Ja, zgred uciekający od czytania książek, pierwszy raz usiadłam i przeczytałam coś od początku do końca i spodobało mi się to. Unexpected to w sumie zabawna historia. Wysysa z ludzi to, co najlepsze i pluje na prawo i lewo wszystkimi wadami. Nie będę dzielić się przemyśleniami na temat każdego z bohaterów z osobna, bo zrobiły to już moje poprzedniczki. Lubię, gdy coś ocieka ironią i gdy wypowiedzi są spontaniczne. No i bardzo podoba mi się taki Edward, co jest dość rzadkim zjawiskiem. Wytatuowany koleś w kujońskich okularach musi być cholernie seksowny.
Gdybym mogła, dałabym ci za to tłumaczenie milion pochwał, ale, że jest to niemożliwe, mogę wyskubać jedynie mój skromny komentarz. Wpadłam tutaj dopiero niedawno, a już odkryłam takie cudo jak to. Dzięki ci za te siedem minut śmienia się na całą chatę (jak dobrze, że nikogo nie ma w domu).
Niezwyciężone perełki piątego rozdziału:
Cytat: |
Nie zabierzesz mnie do jakiegoś Shisha Baru albo coś w tym stylu, prawda? Mam wrażenie, że to rodzaj miejsca, do którego możesz zaprosić dziewczynę. |
Cytat: |
- Bella wypchniesz mnie przez okno.
- Zamknij się. |
Cytat: |
W dodatku ta kara Boża, w postaci wiewiórki w karykaturze bluzy, biegała za mną i próbowała ugryźć moją kostkę. Chciałam to kopnąć. |
Wiem, że moja wypowiedź była chaotyczna i nie spójna. Wybacz, gdy się czym zachwycam, to tak mam. Jeszcze raz wielkie dzięki. :))))) Czekam na dalsze części.
Całusy,
Dominika.
edit:
Aquarius, oto chomik z oryginalnym tekstem po angielsku
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Wiedźma dnia Nie 15:38, 23 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Nikki_944
Zły wampir
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ
|
Wysłany:
Wto 15:03, 25 Maj 2010 |
|
Cudowny był ten rozdział.
Moje ulubione fragmenty:
Cytat: |
Co u diabła się tu dzieje? - razem z Alice zdusiłyśmy śmiech, kiedy zobaczyłyśmy scenę przed nami. Trzech facetów siedziało dookoła stołu w kuchni i grało w pokera. Zdawałoby się to w miarę normalne. Pomijając fakt, iż Emmett, albo prawdopodobniej Edward, poukładał poduszki na krześle i posadził na nich dzieci. Dziecko Rosalie miało daszek z napisem „Your Vegas is Showing”, a Edward Junior - Ray Ban’y i był bez koszulki... |
Cytat: |
Emmett zatkał sobie uszy dłońmi, jego policzki przybrały czerwony kolor.
- Zatkajcie tę głupią rzecz. - Wymruczał, wychodząc z pokoju. - Nie mogę, do kurwy, już więcej znieść tego dźwięku. |
Rodzice z nich świetni. Też chce fioletowy pokój. Cóż mogę więcej powiedzieć... Jeden z najzabawniejszych ff jakie czytałam, strasznie mnie do niego ciągnie więc co chwilę sprawdzam czy jest nowy rozdział.
A tak jeszcze to:
Cytat: |
- Światła na jego plecach są pomarańczowe, płacze co dziesięć minut, pies się wścieka, a Jasper wysypał na moją głowę popielniczkę, bo nie mógł spać. A ja mam jutro pieprzony test kwalifikacyjny i jestem nieprzygotowany. |
Tłumaczenie jest świetne, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kirke
Dobry wampir
Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów
|
Wysłany:
Wto 19:36, 25 Maj 2010 |
|
generalnie nie było źle... choć przyznam, że ciut mi przeszkadza w zrozumieniu tekstu brak pewnych części - przecinków, enterów, pauz... no takie podstawy, bo się potem gubię...
Cytat: |
Rzuciła swoją koszulkę obok mnie na łóżko i pokiwał palcem abym do niego podeszła. |
no i literówki ;P
ale - za to wyobrażenie sobie Edwarda... w tatuażach i do tego w okularach - no ... mnie na dziś wystarczy, bo się chłopak zdenerwuje... kurcze... już wiem o czym będę śnić tej nocy...
rozbawia mnie ten ff, dlatego tez podziękowania za tłumaczenie :)
pozdrawia
kirke |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Izzy
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Paź 2010
Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Sob 18:07, 09 Paź 2010 |
|
To jest po prostu BOSKIE!!! Podoba mi się w jaki sposób wykreowałaś Bellę nie jest taka przesłodzona... Taka normalna:) A poza tym... mam słabość do zwariowanych ludzi (tu mam na myśli Edwarda) Rosalie i Emmett jako rodzice... WOW! mieszanka wybuchowa;) życzę weny, czasu i nowych rozdziałów :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Sob 15:28, 08 Sty 2011 |
|
Halllllllo? Gdzie się podziewa kochany Unex? Możemy liczyć na jakąś informacje? Chciałabym się jedynie dowiedzieć, czy ff został porzucony (oj przykro by było, przykro), czy też na rok zawieszony....
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
RenesmeeCarlieCullen
Nowonarodzony
Dołączył: 16 Sty 2011
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pon 19:44, 17 Sty 2011 |
|
Ulubiony fragment
Nie dotykaj go! Schnie! - zamknęłam na sekundę oczy i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
- Edward. Dlaczego, do kurwy, nasze robo-dziecko ma tatuaże na ramieniu? - Na ręce były wytatuowane słowa piosenek, jakieś zawijasy i „EJ”. Rosalie klepnęła Emmetta w tył głowy, a Edwardowi pozwoliła stać i śmiać się z tego.
- Wyluzuj. To tymczasowe, zejdzie po przetarciu alkoholem. Patrz, ten na piersi znaczy Mama. To specjalnie dla ciebie.
Co było oczywiste, bo po jednej stronie klatki piersiowej dziecka znajdowało się serce z napisem „Mama” w środku. Jasna cholera.
- To jest jakiś rodzaj maltretowania dzieci - powiedziała Rosalie, kręcąc głową. - Wyrzucą nas za coś takiego z zajęć. Jestem tego pewna.
- Więc tak samo zrobisz w prawdziwym życiu? Jeśli będziesz miał bliźniaki, zrobisz im tatuaże i kolczyki by je odróżnić? - Zapytałam.
- Nie. Najprawdopodobniej dałbym im bransoletki z monogramem. - Odpowiedział naburmuszony. Spojrzałam na Rosalie i wzruszyłam ramionami.
Pisanie komentarzy pod ff-kami nie polega na przepisywaniu całych fragmentów tekstu (nawet ulubionych!). Oczywiście można zacytować fragment, ale należy napisać też coś od siebie. Zapoznaj się z poradnikiem pisania konstruktywnych komentarzy.BB |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mercy
Zły wampir
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 33 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek
|
Wysłany:
Nie 16:08, 24 Kwi 2011 |
|
Małe ostrzeżenie rozdział ten jest raczej od +18, ze względu na sceny jakie się w nim pojawią. A teraz miłego czytania:)
Tłumaczenie: Mercy
Beta: Susan:*
Autor: ooohlalaaa
ROZDZIAŁ VI:
ZAGINIONE DZIECKO I CUDZOŁÓSTWO.
- Edward, dziękuję, że przyszedłeś tu ze mną - powiedziała Rosalie, spoglądając na swój brzuch i marszcząc nos. - Naprawdę. Wiem, że zawsze na ciebie wrzeszczę i takie tam, ale myślę, że nie jesteś taki zły. Ty naprawdę jesteś dziwny. Patrz, na przykład teraz. Co ty wyprawiasz?
- Co? - On nie zwracał na nią uwagi. Udało nam się ukraść Jasperowi duże, stare słuchawki Sony, ponieważ Edward powiedział coś o słuchaniu przez niemowlęta muzyki i starał się nakłonić ją do noszenia ich na brzuchu. Patrzyłam na niego, ponieważ właśnie włączył swojego iPoda i usiadł obok niej.
- W porządku, co mówiłaś? - Edward spojrzał na Rosalie, a ona uniosła głowę wzdychając.
- Szkoła rodzenia. Dzięki że przyszedłeś.
- Nie ma problemu – odpowiedział.
Śmiałam się z tego siedząc na innej kanapie, ponieważ tych dwoje rozmawiało i to dosłownie przechodziło ludzkie pojęcie. Tylko dlatego, że było mu jej żal, Edward przyszedł na te głupie zajęcia.. Ponieważ tak mocno płakała w jego kondo, że aż pies dostał drgawek. Ten głupi pies był jego nowym najlepszym przyjacielem.
Mieliśmy mały incydent na ostatnich zajęciach. Okazało się, iż instruktor miał mały problem z dekoracjami Edwarda Juniora. Nawrzeszczał na naszą czwórkę przy wszystkich parach w czasie kąpieli. Kiedy wyszliśmy, ja i Emmett powiedzieliśmy Rosalie, że nigdy tam nie wrócimy, bo gdyby tak się stało, niewątpliwie umarlibyśmy ze wstydu.
Oczywiście Edward miał to gdzieś i się nie przejmował. I szczerze, myślę iż podobały mu się te głupie zajęcia. Powiedział, że są ekscytujące. Wytłumaczyłam mu, że takie rzeczy jak spływ kajakiem, czy odwiedzenie Wielkiego Kanionu byłoby ekscytujące, a nie uczenie się jak czysta pielucha zapełnia się kupą. Na ten temat mieliśmy jednak ciągle odmienne zdanie.
Najwyraźniej tydzień wcześniej powiedziano nam, że mamy nie przynosić dzieci na następne zajęcia i tak skończyło się na pewnego rodzaju zajęciach z oddychania, więc Rosalie wpadła w histerię, bo Emmetta tam nie było. Musimy poważnie porozmawiać z tym palantem odnośnie tego, co on robi.
- Dlaczego te słuchawki są na moim brzuchu?
- Ponieważ dziecko słyszy. I chce, żeby mój bratanek, bratanica czy cokolwiek innego, miało dobry gust muzyczny, gdy się urodzi. - Mówiąc to, Edward wciskał na jej brzuch słuchawki. - To bardzo trudne - powiedział do siebie.
Spojrzała na mnie, marszcząc brwi, po czym zamknęła oczy.
- Obudzisz mnie za godzinę? Muszę iść na kolację z Emmettem i skopać mu tyłek.
- Uch... Jasne – odparłam, wstając z kanapy. Edward przyszedł za mną do kuchni.
- Chcesz wyjść coś zjeść? Ja stawiam – rzekł, wpisując hasło do krzyżówki, która leżała od samego rana po lewej stronie stołu.
- Jasne, gdzie chcesz iść?
- Uch, mam sześć dolarów, dlatego możemy iść na kolację, dostać wodę i podzielić się
kubkiem sałatki. - Popatrzyłam na niego tępo.
- Spadaj!
- Żartuję - powiedział, idąc w kierunku drzwi.
- Czy możecie oboje się zamknąć? - krzyknęła Rosalie z salonu.
- Dobra, chodźmy stąd. Ona jest strasznie zrzędliwa, kiedy wstaje - powiedziałam, podążając za Edwardem.
- Słyszałem, że to suka.
Dolegliwości ciążowe Roaslie stały się naprawdę nie do wytrzymania.
Po drodze, Edward i ja zdecydowaliśmy się na kawę zamiast kolacji. To znaczy, ja zdecydowałam się na kawę, a jego hipisowska dupa na makrobiotyczną herbatę. Nawet nie pytajcie. Co ciekawe, Edward wyjawił mi, że Emmett zamierza iść ze żmijowatą Rosalie na kolację z nim i jego rodzicami jeszcze w tym tygodniu. Ponieważ z jakiegoś nieznanego powodu, Emmett musiał powiedzieć im, że jego dziewczyna jest w ciąży i za cztery miesiące urodzi. Tak, ona była w piątym miesiącu ciąży, a on do tej pory się nie wygadał. Błagałam Edwarda, by pozwolił mi się przyłączyć, ponieważ to całe gówno mogło być epickie. Oczywiście odmówił, nie widząc w tym zabawy.
Myślę, że właściwym słowem, które pasowałoby do określenia mojego śmiechu to nikczemny.
Oboje relaksowaliśmy się stojąc właśnie przy stoliku do kawy/. Nabijałam się z włosów i okularów Edwarda, kiedy nagle mój telefon zaczął dzwonić. Rosalie. Całkowicie zapomniałam o tym, że miałam ją obudzić. Cholera!
Odebrałam, spodziewając się najgorszej reprymendy, jednak natychmiast poczułam ulgę, gdyż na linii był tylko Jasper.
- Hej, Bella. Uch, czy jest z tobą Edward?
- Tak.
- Um, dobrze. Mamy tutaj drobny kryzys. Rosalie mówi, że chce... Rosalie, jak to się nazywa? – Usłyszałam, jak krzyknęła coś z daleka.
- Hummus* - powiedziałem jej, iż nie wiem, co to, do kurwy, jest hummus i nie wiem, gdzie to znaleźć, a ona na to, że masz zapytać Edwarda.
Westchnęłam, marszcząc brwi.
- Hummus. Rozumiem. Co z tym kryzysem? - W tle było słychać wrzaski. Emmett i Rosalie chodzili tam i z powrotem. Zrozumiałam takie zwroty jak niekompetentne pieprzenie, psychopatyczna harpia i pełen areszt.
Biedny Jasper.
- Zobaczysz, jak się tu pojawisz. - Rosalie wyrwała mu słuchawkę, mówiąc coś jeszcze.
- Rodzynki w rumie i lody też - powiedział.
- Rodzynki w rumie. Obrzydlistwo, ale rozumiem.
- Dzięki. Pospiesz się i mnie stąd zabierz. Właściwie chciałbym już wrócić do domu i odpocząć. Może szalony Emmett odpoczywa przy Guitar Hero, a twoja przyjaciółka ciągle za mną łazi jak Egzorcysta.
- Nie rozumiem tego! - Rosalie zaczęła wrzeszczeć na niego w tle.
- Rozłączam się, Jasper. Bądź silny.
Wrzuciłam swój telefon z powrotem do torby, zanim poszłam po to dziwne jedzenie, o które prosiła.
Najwidoczniej, byłam, ku***, chłopcem na posyłki czy coś. Rzeczywiście, Edward doskonale wiedział, gdzie znaleźć hummus. Nic dziwnego.
Niepewnie wracaliśmy do kondo, gdzie wrzaski było słychać aż na zewnątrz.
- Musisz uspokoić swoją koleżankę - powiedział do mnie Edward.
- Pies prawdopodobnie sika sam na siebie, albo ma już tętniaka. I nie możemy dostać kolejnej skargi z powodu tego hałasu w tym miesiącu, bo wpadniemy w kłopoty. Wcześniejsze dwie w tym miesiącu zdobyliśmy również dzięki wrzaskom Rosalie.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg drzwi, coś przeleciało koło mojej głowy i zatrzymało się na plecach Emmetta.
- Rosalie! Przysięgam na Boga, gdybyś nie była w ciąży, uderzyłbym cię, suko, tak że przeleciałabyś przez cały pokój.
- Tak, więc gdybym nie była w ciąży, ściągnęłabym ten worek i wlała nim tobie! Właściwie to mogę to zrobić w każdej chwili!
Edward i ja staliśmy nieruchomo w holu, bojąc się o własne życie. Jasper siedział na kanapie w salonie z szeroko otwartymi oczami. Uchylał się za każdym razem, gdy Rosalie rzucała w Emmetta jakimiś rzeczami, które później okazały się być butem, butelką po piwie, czy ramą obrazu.
- Um - Edward praktycznie przerwał rzucanie. - Mam twoje hummus. - Podniósł ostrożnie worek i Rosalie uśmiechnęła się ironicznie.
- Edward, o ile się nie mylę niemożliwe jest, by dziecko było w torbie, nie chcę tego!
Emmett miał zgubić dziecko. Niezłe gówno.
Edward wzruszył ramionami i wystawił rękę dalej.
- Twoje lody są tutaj.
Rosalie zmrużyła oczy, upuszczając podręcznik trzymany w ręce, który był jej kolejną przygotowaną bronią, a następnie przechwyciła z rąk Edwarda reklamówkę, wznawiając swój wrzask.
Edward bezgłośnie powiedział do Jaspera „przepraszam” i nasza dwójka uciekła schodami do jego pokoju.
Zamknął za nami drzwi i zdjął okulary. Rzucił je na biurko, siadając na łóżku i poklepując miejsce obok, bym do niego dołączyła. Wyglądał tak zajebiście seksownie. Jego włosy były w nieładzie. Oparł się na łokciach, lekko odchylając do tyłu, dzięki czemu jego koszulka podjechała trochę do góry, dlatego mogłam zobaczyć jego bokserki i ochhhh. Mięśnie miał napięte, a te jego cudaczne tatuaże i, cholera, ten spokojny, opanowany skurwysyn mówił tym swoim uśmiechem „chodź tu i pieprz mnie”, bo widział, jak na niego patrzę.
Zachowaj spokój, Bello.
- Więc – wydusiłam, skrzecząc, gdyż moje pożądanie stało się niezwyciężone i wypełniło gardło. - Jak sądzisz, co twoi rodzice zrobią?
Edward otworzył usta w celu odpowiedzenia mi, jednak to nie miało już żadnego znaczenia, bo mój język był w nich zanim zdążył coś powiedzieć. Pragnęłam tego artysty, łajdaka i chciałam go mieć teraz. Wiedziałam też, że to gówno będzie prawdopodobnie równie niesamowite jak to. On wydawał się być typem faceta, który siedział w Barnes & Noble i czytał w sekcji erotycznej książkę typu Kamasutra.
Dla mnie to było zdzirowate, że chce zerwać ciuchy z tego faceta, którego pocałowałam zaledwie dwa razy. Tak. Prawdopodobnie. I to nie była nawet połowa tego, co chciałam z nim zrobić.
Edward w każdym razie był niekonwencjonalny. Prawdopodobnie nie myślał o mnie w połowie tak jak ja o nim. Gdybym jednak miała pazury, jego ubrania byłyby w strzępach, a ja wskoczyłabym na jego przebitego członka bez żadnego ostrzeżenia. Zmusiłam samą siebie do zachowania odrobiny klasy i w efekcie pozostawiłam sprawy w jego rękach. Za pomocą lewej ręki pozwoliłam mu zdjąć moją koszulkę i denerwowałam się tak mocno, jak tylko człowiek potrafi. Zrozumiał aluzję.
Edward był dobry w całowaniu. Tak dobrze całował, że faktycznie na krótką chwilę oderwał mnie od mojego krótkoterminowego celu, którym było namówienie go do nadziania się na niego. Usta miał bardzo miękkie i gorące, właśnie wyczyniał tą szaloną rzecz z językiem i, jasna cholera, przeniósł się na moją szyję a później na ramiona. Myślę że Rosalie rzuciła właśnie czymś ciężkim w Emmetta. Wtedy jego usta były przy mojej klatce piersiowej, palcami odchylił miseczkę stanika, jego język lizał miejsce wokół sutka, jasna cholera.
Nie dałam rady wytrzymać więcej. Sięgnęłam do jego pleców i szarpnięciem zdjęłam mu koszulkę przez głowę, potem pchnęła jego ramiona do tyłu, kładąc go tym samym płasko na łóżku i wróciłam do poprzedniej pozycji, tak bym mogła dostać się do jego rozporka. On po prostu tam leżał w rodzaju jakiegoś szoku i obserwował moją walkę z guzikami.
- Uch, Bella.
- Zamknij się. Muszę je zdjąć. Chcę go zobaczyć, teraz. - Zmarszczył brwi.
- Zobaczyć co?
- Piercing!
Odrzucił głowę do tyłu i zaczął się śmiać.
- Och... Okay. Jeśli nalegasz.
Edward rozpiął zatrzask guzika, rozporek i opadł na łokcie, patrząc na mnie. Wtedy byłam trochę przestraszona. Bo co jeśli to było całe zielone, obślizgłe, czy jeszcze bardziej nieprzyzwoite w stylu, to wtedy wszystkie moje sny i fantazje z Edwardem jako wibratorem, okazałyby się klapą? Nie wiem, czy będę w stanie sobie z tym poradzić.
Nie. Edward nie będzie obślizgły. Był dziwny, jednak czysty. Pachniał jak szampon i drzewa. Nie tego typu drzewa, tylko te normalne jak w parku. Stawiłam temu czoła i przeszłam do ataku.
Palce owinęłam wokół paska jego bokserek, zacisnęłam powieki, pociągnęłam i...
Ach.
To było zdecydowanie… inne. Jednak nie tak zupełnie złe, jak się spodziewałam. Fiut Edwarda był wspaniały, z drugiej jednak strony... to była inna historia.
- Czy mogę go dotknąć? - zapytałam, ponieważ dla mnie było to coś nowego i nie wiedziałam, czy jakiekolwiek pytanie o piercing nie było wtykaniem nosa w nie swoje sprawy.
- Jedynie swoim językiem – odpowiedział, mrugając. Och, nie martw się, Edwardzie. Będę dotykała go wkrótce znacznie więcej niż tylko językiem. Będę dotykała go moimi wargami sromowymi. Boże, jestem sprośna.
Złapałam jego trzonek i rozpoczęłam prace badawcze srebrnej małej przeszkody.
- Dlaczego masz coś takiego?
- Uch, a dlaczego nie? - Popatrzył na mnie tak, jakbym była jakimś zabójcą.
- Wygląda boleśnie.
- Tak, cóż ale nie jest, to przyjemne. Tylko poczekaj, aż będzie w tobie. Wtedy nie będziesz zadawała tych głupich pytań.
Edward mówił cholernie pociągające świństwa, doprowadzając do tego, że byłam mokra. Zdecydowałam się obdarować go małą przyjemnością jako pierwsza, tak więc przeniosłam głowę w jego kolana i miałam zejść na dół, kiedy zdałam sobie sprawę, iż nie wiem, co, ku***, powinnam robić z tą rzeczą. Mam lizać? Trzepać? Kąsać to? Co, do cholery?
- Co mam robić? - Edward wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Jesteś pierwszą, która go dotyka.
- Naprawdę? - zaśmiał się.
- Nie. Nie szarp tego, ani nic, ale … rób cokolwiek chcesz.
Interesujące. Przeszłam na dół i zaczęłam dawać Edwardowi coś, co Bella Swan's nazywa słynną powolną szlifierką. Pokochał to. Nigdy wcześniej nie byłam tak nieobecna, pracując dla kogoś. Poważnie. Patrzyłam na niego cały czas, jego policzki były słodko zaczerwienione, a błądzący wzrok ukrywał za ręką. Z lekko otwartych ust wydobywał się cichy jęk. To było zajebiście wspaniałe. Za każdym razem kiedy wracałam w górę liżąc mały kolczyk językiem, Edward napinał mięśnie brzucha. Szczerze wątpię, że kiedykolwiek będę chciała czegoś, co przenika mnie na tyle bym mogła odkryć swoje złe seksualne istnienie. Dobrą rzeczą w Edwardzie, cóż jedną z wielu dobrych rzeczy, było to, że idealnie odczytywał moje emocje.
Zanim zdążyłam skończyć, sięgnął w dół i wciągnął mnie na swoją talię tak, bym była na równi z nim. A potem odwrócił mnie, zerwał ze mnie spodnie i bieliznę, sam usadowił się teraz pomiędzy moimi nogami, a swoją dłoń położył płasko na mnie, wywierając odpowiedni nacisk na wszystkie moje mięśnie. Wprawiając mnie tym w zakłopotanie.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - zapytał bez śladu sarkazmu, dowcipu, czy ciętej riposty w głosie.
-Tak. Teraz, proszę. - Wystawił swoją dolną wargę i wzruszył ramionami, przesuwając swoje biodra trochę do przodu i kiedy właśnie miał już we mnie wejść, nagle się zatrzymał.
- Co ty, do cholery, robisz?
- Hm... bierzesz pigułki? Bo, no bez obrazy, ale nie chce być nim - powiedział Edward, wskazując na drzwi, gdzie Emmett i Rosalie nadal na siebie wrzeszczeli.
- Edward. Możesz mnie pukać jak ośmiorniczki i wciąż, na szczęście, nie będziemy równie dysfunkcyjni jak oni. To dziwne stwierdzenie ze względu na to, z kim rozmawiałam.
Z najdziwniejszą osobą, którą kiedykolwiek spotkałam. Jednak nadal nie mogłam ujrzeć nas, nie mogących się dogadać i wrzeszczących na siebie w taki sposób, jak ta dwójka. Nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek usłyszę krzyk Edwarda.
Uśmiechnął się do mnie tak, że miałam mokro w majtkach. Pocałował mnie w czoło, byłam pewna, że da mi to czego chce.
Byliśmy jak dwa przeciwne bieguny i nie rozumieliśmy się, jednak jakoś do siebie pasowaliśmy.
- Hm, i tak, jestem na pigułkach. - Uśmiechnął się do mnie ponownie i wziął głęboki oddech przed wejściem we mnie, powodując, że moje palce u stóp się zwinęły. I miał rację co do piercingu. Poczułam, jakie to przyjemne. To było osobliwie przyjemne.
- Chcesz coś zobaczyć? - Podniósł brew i kiwnął na mnie. Wtedy sam podniósł się do góry pod dziwnym kątem i wlazł we mnie tak, by małe srebrne coś dotknęło niektórych części wewnątrz mnie, które wiem na pewno, nigdy nie były dotykane. Dyszałam i kwiczałam w ekstazie tak głośno, że położył mi rękę na ustach.
- Jasna cholera!
- Mówiłem ci – powiedział, śmiejąc się.
Edward trwał przy swojej złej stronie, sprawiając nam obojgu wiele pieprzonej przyjemności. Przynajmniej mnie. Nie chciałam wiedzieć, jak dobrze mu było, jednak był mi w jakiś sposób wdzięczny. Szkicowałam swoimi palcami jego tatuaże i całowałem je, kiedy on napierał na mnie ciągle i ciągle. Przejechałam językiem wokół jego ust i niżej po szyi, bo nawet skóra Edwarda smakowała dobrze. Gdy wchodził we mnie szybciej i szybciej, moje palce złapały za jego potargane włosy. Wtedy poczułam, jak jego całe ciało zaczyna napinać się, a plecy wyginają się w łuk, pociągnęłam go mocniej za włosy, a on ugryzł mnie w ramię. Wtedy zobaczyłam jasne światło i twarz Edwarda, kiedy otworzyłam oczy. Dobry Boże, teraz wiem, co to jest niebo. Przez ledwie chwilę Edward leżał na mnie i łapał oddech, a swoimi palcami przeczesywał włosy ciągle i ciągle, ponieważ jeszcze nigdy nie dotykałam go tak wcześniej, niespodziewanie przetoczył się nade mną i położył swoje ręce za głowę by móc się na nich oprzeć.
- Musiałem czekać na to trzy miesiące – powiedział, chichocząc.
- Należało starać się bardziej. Ty nie zrobiłeś zupełnie nic.
Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi i Edward westchnął.
- Co?! - krzyknął.
- Bella? Czy możesz przestać pieprzyć się z Edwardem i zejść na chwilę na dół, proszę. Potrzebujemy twojej pomocy. - Pieprzona Alice.
- Nie - odparłam, ponieważ całe moje żałosne życie obracało się wokół Rosalie i potrzebowałam po prostu tego momentu dla siebie. - Zejdę na dół później. Pojechałam i przywiozłam jej obiad, wykonałam swoją część.
- Alice, zaczekaj! - krzyknął Edward przez pokój. - Czy możesz sprawdzić, co u psa i upewnić się, że on nadal oddycha? Albo czy Rose nie używa go jako pocisku?
Alice odpowiedziała, kopiąc w drzwi i wrzeszcząc.
- Idź, ku***, sam.
Przetoczyłam się na swoją stronę tak, by przypatrywać się Edwardowi.
Edward ja-zawsze-mam-bongo-w ręce Cullen, był moją nową obsesją. No dobrze, może nie nową.
Sama sobie w pewien sposób zaprzeczałam wcześniej. Pieprzyć moje życie.
- Porozmawiajmy - zaproponowałam, bo prócz typowego dla nas przekomarzania i dyskusji dotyczących naszych upośledzonych świńskich przyjaciół i rodziny, nigdy nie rozmawialiśmy tylko o sobie.
- O czym chcesz rozmawiać?
- Co to dla nas oznacza? Co, do diabła, teraz robimy?
Edward zakręcił wokół swojego palca lok moich włosów i wzruszył ramionami.
- Nie mam pojęcia. A ty co chcesz zrobić?
- Ja... nie wiem. Lubisz mnie?
Wspomnienie z drugiej klasy.
- Tak, oczywiście, że cię lubię. Jesteś ślepa?
- Uch... nie - odpowiedziałam. - Twój umysł działa inaczej niż większości ludzi. Możesz myśleć, że coś jest oczywiste, ale naprawdę... nie jest.
- Więc co? Chcesz iść ze mną na randkę? A może puknąć cię przy pomocy mojego dziecka? Możemy bić się jak Emmett i Rosalie - Dostał w łeb za ten komentarz.
- Cóż, może poszlibyśmy na naszą randkę, na której nigdy nie byliśmy. I wtedy zobaczymy, co z tego wyjdzie. Co o tym sądzisz? - zaczęłam ponownie odrysowywać kontury jego tatuażu, a on roześmiał się.
- Albo po prostu uznajmy to za randkę i tak zaoszczędzimy oboje czas - zasugerował. Nie zamierzam kłamać, że to był odważny pomysł z jego strony. Starałam się myśleć o tym logicznie, ale mój umysł nadal był w fazie erotyczności wywołanej przez Edwarda, więc się zgodziłam.
- Okay. Ja i ty. Ale nadal chce porządną randkę.
- Dobra, stoi.
Nie miałam pojęcia, w co się pakuję.
___________________
* [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
___________________
Jeżeli Ci się podobało pozostaw po sobie ślad w postaci konstruktywnego komentarza:) |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
tomboy
Nowonarodzony
Dołączył: 20 Gru 2009
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:21, 24 Kwi 2011 |
|
O ludzi, straciłam już nadzieję na nowy rozdział. Przekład bardzo kompetentny, przynajmniej w mojej opinii. No i w końcu trzecia baza Belli i Edka. Wspaniały prezent od zająca. Bardzo jestem wdzięczna, że nie porzuciłaś tłumaczenia. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ewelina
Dobry wampir
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 58 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P
|
Wysłany:
Nie 18:45, 24 Kwi 2011 |
|
Muszę przetrzeć oczy ze zdumienia, gdyż nie dowierzam widokowi. Unex wróciło i ma się dobrze. A nawet lepiej!
Droga Mercy. Dziękuję za dzisiejszy rozdział, naprawdę miły prezent na święta nam wstawiłaś. Co do samej treści - jestem zachwycona obrotem spraw. FF nadal jest na poziomie, nie stracił swojego uroku. Bawi i zachwyca, a jednocześnie zmusza do zastanowienia się nad Bellą i Edwardem. Nie sądziłam, że już (a może dopiero?) pójdą na całość, myślałam, że poczekają na jakieś deklaracje, a tu proszę. Nie przeszkadza mi to, myślę, że dzięki ich seks-eskapadzie fabuła jeszcze bardziej nabierze tempa, aczkolwiek obawiam się, czy ich uczucia się nie zmienią. Momenty z Rosalie jak zwykle rozbrajają, chociaż mam nadzieję, że kiedy pojawi się dziecko Emmett zmądrzeje i nie będzie większych zatargów.
Dziękuję po stokroć i czekam na kolejną porcję Unexa:) |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 18:46, 24 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Maya
Wilkołak
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!
|
Wysłany:
Nie 19:51, 24 Kwi 2011 |
|
Patrzę i niewierzę. Sprawdzam, klikam. Jest. To nie tylko sen. Widzę słowa i czytam. Niesamowicie się cieszę, ponieważ to dla mnie nie tylko fanfick. Jest to dla mnie jeden z tych najmocniejszych fanficków. Szalenie dziękuję za rozdział. Piękny prezent na Swięta. Przebił wszystkie inne. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maya dnia Nie 19:57, 24 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
kaan
Wilkołak
Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 20:41, 24 Kwi 2011 |
|
Długo kazałaś nam czekać, ale było warto. Cóż, od początku tego opowiadania czekam na ruch ze strony Belli, bo ze strony Edzia wszystko jest ok. Trochę zamglony, ale coraz bardziej wyraźny obraz jego zainteresowania Bellą, jest jakby oczywisty. Trzy miesiące czekał na znak, a tu niespodzianka. Seks, w najmniej spodziewanym momencie. Podoba mi się, lubię niespodzianki. Nie pałam miłością do Emma i Rose, takie trochę nierealne zachowanie, ale może później będzie lepiej.
Liczę, że następne rozdziały będą ukazywały się częściej, bo jest opowiadanie z gatunku tych, które najbardziej lubię. Żadnej słodkiej miłości, czułych słówek, i obchodzenia się nawzajem. Choć nie powiem, trochę romantyzmu wyczuwam.
Życzę czasu, weny i cierpliwości dla natrętnych czytelniczek. Pozdrawiam cieplutko!!!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ktosiek.
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Kwi 2011
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieba.
|
Wysłany:
Pon 0:51, 25 Kwi 2011 |
|
Warto było trochę poczekać na ten rozdział. Zastanawia mnie co wyjdzie z dziwnego związku Belli i Edwarda. No i oczywiście, czy Rosalie i Emmet się dogadają. Najlepsze jest opiekowanie się Edwarda, dziećmi. ;D Z niecierpliwoścą czekam na nowy rozdział i pozdrawiam.
Ktosiek. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KW
Zły wampir
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~
|
Wysłany:
Pon 20:32, 25 Kwi 2011 |
|
Wow, to pierwsze tak zakręcone opowiadanie, jakie czytałam. Charaktery są cóż... ciekawe. Ogólnie oblicze Belli, która nie za bardzo rozumie istotę rodzicielstwa, czy macierzyństwa (i się jej nie dziwię, skoro mówi, że jest wpadką...) no i zupełnie wyebanego w kosmos Edwarda. Mieszanka wybuchowa. Jea, lubię to A co do Rosalie i Emmetta - O.O tak wyglądam jak czytam o ich relacjach xD
Trochę błędów - czytam od I rozdziału - czasem coś zgrzyta.
Bardzo mi się podoba to opowiadanie.
Tylko nie zostawiaj tak czytelników na rok przerwy bez słowa wyjaśnienia, bo to po prostu brak szacunku.
Czekam,
KW |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
merry-go-round
Nowonarodzony
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 8 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Pon 21:51, 25 Kwi 2011 |
|
zaczęłam czytać z pewną rezerwą a potem zakochałam się w pełnym sprzeczności Edwardzie, który przy tym jest zabawny i Belli która chwilami w swojej seksualnej frustracji jest nimfomanką która rzuca się na biednego Eda :D ale najważniejsze jest że ma charakter i nie jest tak mdła jak ta kanoniczna :)
co do tłumaczenia, to jest całkiem nieźle, tylko zaważyłam drobne błędy w końcówkach typu powiedziała/powiedział co momentami wprowadza zamęt.
krótko mówiąc jestem bardzo na TAK :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zawasia
Dobry wampir
Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D
|
Wysłany:
Wto 18:02, 26 Kwi 2011 |
|
wole nie patrzeć kiedy był ostatni twój post, ale tak się cieszę, że dodany został nowy rozdział, że nawet nie wyobrażasz sobie:D
świetny rozdzial, oczywiście cale opowiadanie przeczytane od nowa, bo jest genialne i taka para jak Edzio i Bella w tym wydaniu jest genialna i taka inna
i czekam na następny
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sarabi
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 7:35, 29 Kwi 2011 |
|
Oczom nie wierzę Uwielbiam zblazowanego Edwarda i zadziorną Bellę i już straciłam nadzieję, że poznam ich dalsze losy. Tekst z ogromnym poczuciem humoru, moim ulubionym, bo sarkastycznym.
Pozdrawiam, niecierpliwie oczekując ciągu dalszego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
bella_9393
Nowonarodzony
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Świnoujście
|
Wysłany:
Sob 19:58, 30 Kwi 2011 |
|
ten ff jest po prostu k***a fantastyczny :D połączenie takiego "dziwnego" Edwarda i sukowat*ej Belli jest po prostu boskie :D nie mogę się aż doczekać kolejnego rozdział ;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|