|
Autor |
Wiadomość |
Dżejn_
Nowonarodzony
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 16:24, 12 Lut 2010 |
|
Zacznę od tego, że to jest mój pisarski debiut, oczywiście nie jakieś arcydzieło, więc proszę o wyrozumiałość.
Miniaturka zawiera spoiler z 'Księżyca w nowiu', opowiada o trudnym wyborze Belli miedzy Edwardem a Jacobem [czyli nic nowego ;d]
Beta: Nellas [dziękuję ;*]
Enjoy .! ;D
Prolog
To nie mogło dziać się naprawdę.
Moje myśli biegały jak szalone, powoli docierały do mnie słowa, które przed chwilą usłyszałam.
Alice patrzyła na mnie z przerażeniem w oczach, czekała, aż jakoś zareaguję, coś powiem, poruszę się, lecz moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa ...
Ale ... jak to mogło się stać?
W jednej chwili osoba, która mną gardziła ... chce umrzeć z mojego powodu?
- Bello? Bello!
- Alice... ale, przecież...
- Szybko, nie ma czasu! Biegnij po swoje najpotrzebniejsze rzeczy, musimy jechać!
- Bella niegdzie nie pojedzie!
- Och, zamknij się, kundlu i zejdź mi z drogi!
Moja przyjaciółka znikła, by po chwili wrócić z moim plecakiem na ramieniu, już pewnie spakowanym. Ścisnęła mnie za ramię, aż zabolało.
- Bello, nie stój jak kłoda, rusz się wreszcie!
Nie mogłam. Po prostu nie mogłam.
A może ... wcale nie chciałam?
Alice, sfrustrowana moim brakiem jakichkolwiek reakcji, zaczęła mnie popychać w stronę drzwi.
- Bello, pospiesz się! Musimy uratować Edwarda, musimy ruszać, zanim będzie za późno!
- Zostaw ją! – usłyszałam głos Jacoba. - Sama zdecyduje, czy jechać, czy nie!
- Nikt cię nie pytał o zdanie! Wracaj do tej swojej bandy psów i zostaw nas w spokoju!
- Nie będziesz mi mówić, co mam robić!
- Bello! Szybciej! Pójdziesz dobrowolnie czy mam cię zanieść do tego samochodu?!
- Alice - wykrztusiłam.
- Później, chodź wreszcie, no chodź!
- Alice... nie. Nie mogę.
Wreszcie mnie puściła.
- Nie? – wyszeptała.
- Nie. Nie pojadę.
Popatrzyła na mnie ze zgrozą w oczach.
- Ale dlaczego? Czy ty nie rozumiesz... że Edward umrze? Czy on już nic dla ciebie nie znaczy?
To było bardzo trudne pytanie. Przypomniała mi się przygoda w Port Angeles, jazda na motorze, spotkanie Laurenta, skok z klifu ... głos... głos Edwarda...
Ale potem przed oczami stanął mi on, w lesie i mówił, że wyjeżdża, ale beze mnie... kiedy powiedział, że mnie nie chce... pamiętałam ten okres otępienia, ten ból, jakbym się rozpadała...
I po tym wszystkim jeszcze mam lecieć go ratować?!
- Alice, posłuchaj mnie. Edward mnie zostawił. On nie umrze, wiem, że wy go uratujecie, ale ja nie wezmę w tym udziału. Ja sama... tak jakby umarłam, wewnętrznie, wtedy, kiedy byłam sama... Rozpadałam się. A wszystko przez to, że on mnie nie chciał.
Tak, to była trudna decyzja. Ona mogła nawet zmienić moje życie. Miałam wybór pomiędzy zobaczeniem Edwarda, a zostaniem... z Jacobem.
Jake! Nie, nie mogłabym mu tego zrobić! Musiałam z nim zostać... Potrzebował mnie. I ja jego też.
Potrzebowałam go bardziej niż Edwarda.
- Ale Bello, on wcale nie....
- Nie, Alice. To już było. I nikt tego nie zmieni. Nie pojadę z tobą. Zostanę z Jacobem.
Black... Zauważyłam, że uniósł głowę, słysząc swoje imię.
- Jak możesz! - krzyknęła moja... była przyjaciółka, głosem pełnym bólu i wściekłości.
- Jak możesz być taka bezduszna i samolubna!
- Nie waż się jej obrażać! – Jake, trzęsąc się, zrobił krok do przodu.
- Nie, czekaj. Nie rób jej krzywdy, proszę – wyszeptałam.
- Nie spodziewałam się tego po tobie – warknęła Alice.
Rozgoryczona, obróciła się na pięcie, wypadła z domu, trzaskając drzwiami. Wsiadła do czarnego mercedesa i odjechała z piskiem opon.
Tkwiłam w bezruchu dobrą chwilę, a potem z całej siły przytuliłam się do Jacoba, wybuchając płaczem.
- O mój Boże, mój Boże... Jake, co ja najlepszego narobiłam? Jak mogłam...
- Cicho, Bella, już dobrze... Postąpiłaś słusznie, wiem to.
Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy.
Epilog
- Nie, dzieci, nie możecie iść same na plażę!
- Ale mamoo! – jęknęli chórem Nathaniel i Thomas.
- A tata nie może z wami iść?
- Jacob gdzieś wyszedł – usłyszałam głos Billy’ego, który właśnie wjechał na wózku do pokoju. Nawet lekko przygarbiony i z siwymi, prawie białymi włosami miał w sobie coś, co budziło respekt.
- A Leah?
- Eee tam. Ciocia Leah i Claire wzięły Nicole i zaczęły robić jej śmieszne fryzury – pisnął Nathaniel.
- Straszna strojnisia z tej twojej córki – zaśmiał się mój teść.
- Prawda? Ma cztery lata, a już myśli tylko o ubraniach – pokręciłam głową.
„Tak samo jak kiedyś Alice” pomyślałam.
Przez ostatnie osiemnaście lat nie wspominałam jej i jej rodziny ani razu. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dżejn_ dnia Pią 16:27, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
rosalie15
Nowonarodzony
Dołączył: 21 Sty 2010
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: The Heaven in the Hell.
|
Wysłany:
Pią 16:50, 12 Lut 2010 |
|
Zacznę od tego, że oczywiście super .!
Chociaż kompletnie mi taka decyzja do Belli nie pasuje, ale to już ci mówiłam xDD
każdy ma swój gust ;d
i epilog.... taki troszkę smutny, zwłaszcza to ostatnie zdanie. Tak bez Edzia ;(
Ale, rzecz jasna, piękny. Masz talent
i pisz więcej, i wiesz, o czym mówię ;p
<33 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Pią 21:31, 12 Lut 2010 |
|
Nie zgodzę się z koleżanką powyżej.
Ta miniatura nie jest w żaden sposób wyjątkowa i się nie wyróżnia wśród tylu świetnych prac, jakie tu przeczytałam.
Oczywiście nie zarzucam braku talentu, a mówię Ci to, byś popracowała nad swoim warsztatem.
Zaprezentowałaś nam na tak małej przestrzeni słów całe życie Belli od wyboru Jacoba. Zrobiłaś coś bardzo niestosownego i niepasującego do miniatur tej mikroskopijnej wielkości – mianowicie podzieliłaś mini na trzy części. Rozpoczęłaś w miarę interesującym prologiem, który miał wywołać nastrój grozy, ale wszystko szybko oklapło, bo posługiwałaś się samym dialogiem, który niestety też nie był wiarygodny. Brak opisów jest największą bolączką tego tekstu.
Temat również oklepany i przerabiany milion razy, choć ciekawie wkomponowałaś motyw wyboru. Bella zdecydowała dopiero, gdy przyjechała Alice. Zdziwiłam się, że nie chciała pomóc ocalić swojego byłego, bo bądź co bądź byli ze sobą blisko. Nie musiała z nim być, ale mogła go uratować. Chociaż może i racja... lepiej zapomnieć od razu, a nie rozdrapywać rany widokiem ukochanego. Idylliczna scenka na koniec i Bella otoczona gromadką dzieciaków nie podeszła mi zupełnie. Mogli sobie być razem szczęśliwi, ale skupienie się w tym momencie na dzieciach i wspomnienie o Alice w tak trywialnej sprawie (nie wierzę, że wcześniej o niej nie myślała, skoro przypomniała sobie przy tak błahej sytuacji) przesądziło o fakcie, że praca jest przeciętna.
No cóż, Dżejn... źle nie było, ale dobrze też nie.
Jak na początek... nie zabłysłaś, ale praca i jeszcze raz praca na pewno zaowocują w przyszłości poprawą.
Postaraj się, by w kolejnych tekstach pojawiły się rozbudowane opisy i relacja prowadzona przez narratora – obojętnie w której osobie. Ważne, żeby nie dominował dialog! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dinah
Zły wampir
Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 458 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 89 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć braci Salvatore
|
Wysłany:
Sob 15:04, 13 Lut 2010 |
|
Cóż, ja natomiast zgodzę się z koleżanką powyżej.
Nie często odwiedzam ten dział, a już na pewno jeszcze rzadziej zabieram tutaj głos. Jak wspomniała Pernix - temat oklepany. Na początku myślałam, że to będzie powtórka z KWN, na szczęście się myliłam, ale niewiele to pomogło. Może nawet okazało się jeszcze gorzej, bo rozwój akcji trochę mnie pogubił. Bella? Bella, która nie rzuca się do biegu, w pogoni za ratowaniem Edwarda? OK. Nie lubię tej postaci i rzadko się zdarza by trafiła się miniaturka, która pomaga mi nieco odwrócić moje zdanie. Ta z pewnością do takich nie należy. Oczywiście gdzieś w środku ucieszyłam się, że Jake ma w tym jakiś udział, ale to tyle jeśli chodzi o jakieś iskierki podczas czytania tej miniaturki. Brakowało mi czegoś... cholera, brakowało mi wszystkiego! Wyłapałam kilka błędów, nie chcę winić bety - ale to już tak nawiasem mówiąc.
Prawde mówiąc nie wiem co się tam dokładnie stało, i nie chodzi o to, że nie dokładnie przeczytałam, tylko.. czułam coś dziwnego jak czytałam twoją miniaturkę. Może to styl.. nie wiem. To coś mnie rozpraszało.
Cytat: |
Jak możesz być taka bezduszna i samolubna! |
To był gwóźdź do trumny. Przypomniały mi się wszystkie nastoletnie książki, które kidyś czytałam. Nie wiem dlaczego, ale to mnie trochę wybiło z rytmu.
I nie pasował mi prolog, zresztą epilog też. Jak dla nie zbyt krótki tekst, a pozatym my to wszystko już znamy. Jedynie zakończenie jest inne, ale tak na prawdę każdy z nas mógłby takie napisać.
Nie gratuluję ci pomysłu, ani roboty, lecz mogę pogratulować odwagi.
Być może wpadnę tutaj, kiedy napiszesz coś jeszcze. I taka mała rada: postaraj się przemyśleć pomysł.
Pozdrawiam.
D.
tak, z natury jestem jędzą |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dinah dnia Sob 15:04, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
VampiresStory
Zły wampir
Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 325 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Sob 15:28, 13 Lut 2010 |
|
Strasznie krótko. Naprawdę, strasznie krótko. Próbowałaś w tym tekście zawrzeć o wiele więcej emocji, niż na to pozwala długość. Opisy leżą pod mostem i kwiczą o rozwinięcie. W ogóle od początku... Zacznijmy od tego, że Alice pogania Bellę. Po jaką cholerę? Potem wrzeszczy na Jacoba - i tutaj będę się pieklić, bo Alice raczej aż tak kłótliwa nie była. Wyzywać sforę od bandy psów to trochę za dużo jak na moje nerwy.
A Bella by pojechała. Jeśli nie dla samego Edwarda, to chociaż dlatego, żeby nie mieć go na sumieniu. Bo, och, dziewczyna by tego nie wytrzymała. Trudno mi jest sobie ją wyobrazić, mówiącą Alice - bądź co bądź wampirzycy - w twarz, że nigdzie nie jedzie. Troszkę naciągane, nawet na ten brak kanonu.
Cytat: |
Ale potem przed oczami stanął mi on, w lesie i mówił, że wyjeżdża, ale beze mnie... kiedy powiedział, że mnie nie chce... pamiętałam ten okres otępienia, ten ból, jakbym się rozpadała...
I po tym wszystkim jeszcze mam lecieć go ratować?! |
To bardzo dobitnie pokazuje to wszystko, o czym mówiłam przedtem. To nie jest Bella. To inna, nowa postać, niezależna. Ale nie Bella.
Myślę, że nie do końca to przemyślałaś. Miałaś pomysł, serio, całkiem niezły. Tylko wykonanie troszkę kuleje, beta chyba też. Jak np.
Cytat: |
Ale ... jak to mogło się stać? |
Spacja między "ale" a wielokropkiem jest niepotrzebna.
Wydaje mi się, że ten tekst jest niedopracowany. Za krótki. Wyrwany z kontekstu. Jak rozdział jednego opowiadania, wiesz? Takiego opowiadania, gdzie Bella na początku ma swoje przemyślenia i trochę się nad tym zastanawia.
Vampires
PS. Wiem, jak to jest, kiedy zamieszczasz swoją pierwszą pracę, a tutaj negatywne komentarze. Ale naprawdę, nie załamuj się, przeciwnie - pisz coraz więcej i znajdź dobrą betę, która Ci pomoże. Trening czyni mistrza, naprawdę! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lilyanne
Wilkołak
Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 107 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BB
|
Wysłany:
Sob 18:13, 13 Lut 2010 |
|
Myślę, że pomysł nie jest zły, ale niedopracowany. Mógłby być przedstawiony trochę w inny sposób, a nie aż tak oklepany. Tekst jest trochę za krótki, jak na mój gust. Oczywiście rozumiem - debiutujesz w pisaniu, a to tłumaczy wszystko. Błędów nie wytykam, jeśli nie są rażące, a u Ciebie na pewno takie nie są. Postaraj się też, oprócz praktycznie samych dialogów, dodawać bardziej rozbudowane wypowiedzi narratora. Na temat uczuć, opisów miejsc, opisu osób i tym podobne. Nie wiem co jeszcze dodać, bo po prostu nie ma co opisywać: dlatego następnym razem proszę o dłuższą, dłuższą, dłuższą miniaturkę.
Nie zrażaj się naszymi komentarzami - to wszystko jest do dopracowania Następnym razem na pewno będzie lepiej.
Pozdrawiam, Lily. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|