FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Samotna wyspa [M] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Bubble
Wilkołak



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z przyszłości

PostWysłany: Śro 16:42, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Moja pierwsza miniaturka, którą zdecydowałam się umieścić na forum.
Mam nadzieję, że komuś się spodoba.
Beta- Magdolińska. Dziękuję

[M] Samotna wyspa

Zawsze wiedziałam, że o szczęście trzeba walczyć, a gdy już się je osiągnie, nic nie może ci go zabrać. Moje życie przez długi czas było wręcz usłane różami. Nigdy nie zaznałam czegoś takiego, jak „rutyna” czy „szara codzienność”. Dziękowałam Bogu za to, co mnie spotkało. Zaczęło się niewinnie. Jako siedemnastoletnia dziewczyna wracając z przyjęcia nagle zabłądziłam w miasteczku. Robiło się coraz ciemniej, a ja nadal krążyłam między domkami, ubrana w elegancką sukienkę. Nagle zauważyłam wychodzącą zza zakrętu grupkę kilku chłopaków. Rozmawiali i śmiali się głośno. Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, jednak oni mnie zauważyli i przyspieszyli kroku. W końcu spotkaliśmy na skraju miasteczka.
- Zgubiłaś się?- Zapytał jeden. Odprężyłam się trochę. Wyglądali na miłych, a ten, który się odezwał, nawet się do mnie uśmiechnął.
- Tak - odparłam cicho.
- A gdzie mieszkasz?- Podałam mu adres.
Ten miły chłopak odprowadził mnie do domu, a potem zaczęliśmy się spotykać. Po roku byliśmy już małżeństwem. Nadal pamiętam jego imię - Marek. Oczarował mnie, odkąd pierwszy raz na niego spojrzałam.
W ciągu następnego roku urodził nam się synek. Byłam wtedy najszczęśliwszą matką na świecie. Mały John był rozpieszczany i uwielbiamy przez wszystkich. Miałam już zaplanowane całe jego życie. Wyobrażałam sobie, że kiedyś będzie taki, jak jego ojciec.
Moje życie osiągnęło wtedy apogeum szczęścia. Uśmiechałam się nawet do nieznajomych, ciesząc się każdą chwilą i każdym dniem.
Któregoś dnia Marek zabrał nas nad jezioro. Z niewielkiej plaży rozciągał się przepiękny widok na przeciwległy brzeg. Z drugiej strony otoczeni byliśmy gęstym lasem, a po bokach majaczyły ogromne klify. Mój synek miał już pięć lat. Pamiętam, jak znudzony zabawą na piasku zapytał:
-Mamusiuuu - szarpnął moją spódnicę.
- Tak?
- Mogę wejść do wody?
- Ale tylko z tatą.
- Tatusiu...- malec zwrócił się do Marka.
Ten szybko poderwał się z piasku i wziąwszy Johna na barana, wbiegł do wody. Zaśmiałam się, jednocześnie zwracając twarz w stronę słońca. Było tak ciepło. Jasne promienie delikatnie łaskotały moje policzki. Położyłam się na rozgrzanym piasku i zamknęłam oczy.
Z poczucia błogiego spokoju wyrwał mnie krótki krzyk dobiegający z wody. Natychmiast poderwałam się z piasku i spojrzałam w stronę jeziora. Przed chwilą dwie kąpiące się osoby, nagle zniknęły z moich oczu.
- John! Marek!- Krzyczałam. Nikt się już się jednak nie wynurzył, nigdy więcej. Mój krzyk zlewał się z łzami.
Szczęście jest takie ulotne. Czasami życie przypomina bajkę, jednak zaraz potem zdajemy sobie sprawę, że to zwykła rzeczywistość. Łez na moich policzkach nie było już widać, gdyż zmieszały się z deszczem. Las zamienił się w ciemną ścianę złowrogich cieni, a woda pode mną przypominała dziurę bez dna. Czułam się jak samotna wyspa. W jednej chwili odebrano mi to, co kochałam najbardziej. Z moich ust po raz kolejny tej nocy wydobyło się łkanie. Zrobiłam jeszcze jeden krok do przodu. Coraz bardziej odczuwałam ogromną przestrzeń. W końcu stanęłam na samym skraju klifu. Zostawiałam za sobą przeszłość. Przede mną nie było już nic i tak miało zostać. Już za chwilę miałam dołączyć do mojego ukochanego i małego synka. Ziemię wyczuwałam już tylko częściami stóp. Zamknęłam oczy i pochyliłam się do przodu. Wiatr podwiewał mi spódnicę, a ja spadałam coraz niżej, coraz bliżej wody. Nagle poczułam straszne zimno. Próbowałam się jeszcze jakoś bronić, wydostać się, ale siła wody mnie przytłaczała. Powoli opadałam z sił. Samotna wyspa tonęła. W pewnej chwili uderzyłam głową o skałę. Potem była tylko ciemność…
…i ból. Ból nie do opisania. Czułam się tak, jakby mnie ktoś palił od środka. Języki ognia wypalały każdą najdrobniejszą komórkę mojego ciała. Prawie że słyszałam syczenie płomieni. Nie miałam siły się ruszać. Nie wiem, ile trwał ten ból. Wokół mnie panowała cisza. Po kilkunastu godzinach żar jeszcze bardziej przybrał na sile. Krzyczałam, jednak nikt mnie nie słyszał. Nie tak sobie wyobrażałam śmierć. Gdzie Marek? Gdzie John?
W którymś momencie wszystko się skończyło. Mogłam już otworzyć oczy. Znajdowałam się w jakimś ciemnym pokoju, jednak mimo to wszystko widziałam. Po suficie przechadzał się jakiś pająk, żar czułam już tylko w gardle. Podniosłam głowę. Po mojej lewej stronie stał wysoki blondyn, którego chyba znałam. Tak. Pamiętam. Dawno temu spotkaliśmy się na balu. Nie mogłam jednak przypomnieć sobie żadnych szczegółów. Mężczyzna przyglądał mi się swoimi złotymi oczami. Był piękny, jednak dopiero teraz naprawdę to widziałam. Blada skóra dodawała mu uroku. Wyglądał, jak młody bóg, który właśnie zszedł na Ziemię.
- Esme? - Odezwał się po dwudziestoośmiosekundowym milczeniu. Nie odpowiedziałam nic, tylko zaczerpnęłam powietrza. O dziwo nie przyniosło mi to ulgi. Mogłabym już nigdy nie oddychać.
- Gdzie ja..?
- Przepraszam - przerwał mi i spuścił głowę. Przybliżyłam się do niego i spojrzałam znowu w jego oczy. - Przepraszam za to, co ci zrobiłem.
- Co się stało? - Mój głos był inny, bardziej dźwięczny.
- Skoczyłaś z klifu, a potem ja cię wyciągnąłem i…
- I?
- Przepraszam… - ukrył twarz w dłoniach.
- Co się ze mną stało?
- Jesteś teraz taka jak ja - wyszeptał. - Jesteś wampirem.

Los jest bardzo dziwny. Potrafi dać ci wszystko tylko po to, aby w jednej chwili zabrać to z powrotem. Stajesz się samotną wyspą, bez nikogo do pomocy, czy pocieszenia. Myślałam, że to koniec mojego życia. Nie wiedziałam jednak, że spotka mnie coś takiego. Dopiero po kilku latach zrozumiałam, że znalazłam nowe szczęście przy boku Carlisle'a. Równie wielkie i mocne, jak wtedy z Markiem i Johnym, jednak o wiele bardziej trwałe. Teraz mam dużą i szczęśliwą rodzinę. Zawsze wieczorem przywołuję w swoich wspomnieniach obraz swojego dziecka i jego ojca, aby ich nie zapomnieć. Chcę, aby zawsze pozostali w mojej pamięci. Chcę o nich pamiętać. Chcę cieszyć się tym, co mam. Nie chcę być już samotną wyspą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bubble dnia Śro 16:43, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ibex
Wilkołak



Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:54, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Jak na pierwszą miniaturkę muszę powiedzieć, że jest cóż... dobra !

Zgrzytało mi tam parę zdań, oraz nie podoba mi się pomysł z śmiercią Marka i jego syna. Nagle nie wiadomo jak toną ? Choć nawet nie jest wspomniane czy toną - lecz znikają xD Esme słyszy krzyk, ale nagle jest cisza... to w końcu chyba nie utonęli, bo pod wodą nie można krzyczeć. Hymm.. chyba jeszcze raz wszystko przeczytam, ale wydaje mi się to absurdalne.
Miło, że piszesz o Esme w pierwszej miniaturce. Większość od razu pisze o Edwardzie i Belli co staję się nużące jeśli nie jest dobrym dziełem literackim.
Beta chyba sprawnie się spisała i powinnaś jej za to stopy całować !
Nie spodobał mi się również banalny, bolesny opis przemiany bohaterki. Powtarzane słowa jak modlitwa "(..)najdrobniejszą komórkę mojego ciała(..)" Mogłaś wymyślić coś wybitniejszego xD
Hymm.. to chyba tyle...
Pisz dalej i więcej - z chęcią poczytam i ocenię Wink
Serdecznie pozdrawiam - Ibex ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
J.K.StoneHeart
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia

PostWysłany: Czw 8:00, 07 Maj 2009 Powrót do góry

Wiadomo, że początki bywaja trudne więc mam nadzieję, że krytyka Cię zbytnio nie zniechęci. Pewnie dla mniej dociekliwych czytelników Twoje opowiadanie będzie lekkie i przyjemne. Ja się do nich nie zaliczam więc napiszę co według mnie zgrzyta. Przede wszystkim czas w którym piszesz. Nie określasz dokładnie kiedy dzieje się Twoja historia ani po jakim czasie bohaterka ją wspomina ale zdanie typu
Cytat:
Nadal pamiętam jego imię - Marek.
jest trochę bezsensowne bo ile czasu musi upłynąć, żeby zapomniec imię własnego męża? Również moment gdy samej tragedii. W jednym momencie Esme stoi na plaży a już w kolejnym zdaniu piszesz, że skacze z klifu. Jak się tam znalazła?Trochę to wszystko naciągane.
Opisanie całej historii w tak krótkim tekście to nie lada sztuka.Potrzeba umiejętności wychwycenia tego co istotne i ominięcia mniej ważnych szczegółów.
Mimo wszystko gratuluję pomysłu i odwagi do wystawienia swojej pracy na ogólna krytykę.Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sandrixlp
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Czw 19:30, 07 Maj 2009 Powrót do góry

piękne... dziwię się, że to Twoja pierwsza miniaturka, masz talent! naprawde ujęłaś mnie bo naprawde kubię Esme a tak rzadko się o niej wspomina :) wychwyciłam kilka drobnych błędów ale nie mam zamiaru o nich wspominac ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu! ) bo poprostu nie ma sensu- kupiłaś mnie i nie przestawaj pisać:D
veny!
pozdrawiam sandrix^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bubble
Wilkołak



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z przyszłości

PostWysłany: Pią 17:43, 15 Maj 2009 Powrót do góry

Dziękuję wam za szczerość.
Do Ibex
Fakt. Pod wodą nie mogli krzyczeć. Jednak nie musieli cały czas znajdować się pod wodą. Pisałam to z punktu widzenia Esme, a ona nie widziała, co się działo. Starałam się nie być tu wszechwiedzącym narratorem. (Zresztą kto tam wie, co się w wodzie czai Laughing )
Wiem, że mogłam się bardziej postarać z tą przemianą, ale jakoś tak już została. Embarassed

Do J.K.StoneHeart
Czas jest nieokreślony, gdyż tak właśnie chciałam. Z tym, że nadal pamięta jego imię. W czwartym tomie po przemianie, Bella niewiele pamiętała ze swojego ludzkiego życia i czasami sobie coś przypominała. Esme starała się pamiętać.
Dlaczego był przeskok między wydarzeniami? Sama nie wiem. Taka wena była Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
VampiresStory
Zły wampir



Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 18:57, 19 Maj 2009 Powrót do góry

Zauważyłam powtórzenia "piasku". Niby nic, ale jestem wyczulona Wink

"Najdrobniejsza komórka..." to przecież cytat z którejśtam części "Zmierzchu". Nic dziwnego, że się go używa.

Bardzo mi się podobało, szczególnie że wszędzie Bella i Edward, a jak nie oni, to Renesmee i Jacob. Nudne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez VampiresStory dnia Wto 18:59, 19 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kat_bell
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z kieł

PostWysłany: Śro 7:32, 27 Maj 2009 Powrót do góry

miło się czytało, lubię Esme, więc chciałam kiedyś przeczytać a nie tylko Edward-Bella-Jacob-Renesmee ;|
Brawo!!! :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Margarett Juliett
Gość






PostWysłany: Śro 17:35, 27 Maj 2009 Powrót do góry

Pierwsza miniaturka? Muszę przyznać, że chyba bym nie zauważyła, że to twój debiut gdybyś nie napisała. A wracając do treści nie zauważyłam jakiś błędów rzucających się w oczy. Wszystko opisałaś zgrabnie, bez zbędnych opisów. Jestem również mile zaskoczona tym, że jest to punkt widzenia Esme. Może napisałabyś jeszcze jakąś miniaturkę o niej albo innym członku rodziny bo na forum jest mało takich rzeczy.
Pozdrawiam i życzę weny.
KALLIYAN
Człowiek



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:34, 31 Maj 2009 Powrót do góry

Śliczne! Na początku myślałam, że piszesz o Rosalie, ale gdy mężczyźni nic jej nie zrobili, zrozumiałam, że musi chodzić o Esme. W sumie reakcja Carlisle - wydawała mi się bardzo podobna do reakcji na wszystko Edwarda - 'co ja ci zrobiłem, nie chciałem, musisz mi wybaczyć' - ale dopełniła całości gracji. Jak na pierwszą miniaturę - na prawdę wielkie brawa, bo łatwo i szybko się ją czyta.
W sumie zagubiłam się na klifie - bo wydawało mi się, że są nad jeziorem na plaży, a potem jakiś klif, z którego można skoczyć...
Nieważne. Pozdrawiam i dużo weny na następne prace życzę.
Kalliyan.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin