FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 A gentleman's excuse me [M] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Ariana
Wilkołak



Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:39, 01 Lut 2009 Powrót do góry

Wzięło mnie pod Łodzią, jak słuchałam ukochanej piosenki, tej, której tytuł jest tytułem miniaturki. Jeśli gdzieś mi wyszło patetycznie, to błagam, powiedzcie.
Dla wszystkich, którzy lubią Jaspera i nie mają mnie jeszcze dość.

A gentleman's excuse me sugeruję włączyć, gdy zostaje włączona w tekście.

Gentleman's excuse me
Film był ciekawy, o ile ciekawy może być dla wampira film o wampirach. Edward, Jasper i Emmett wyszli z kina w dobrych nastrojach. Co prawda niektórzy dziwnie na nich patrzyli, gdy przez bite dwie godziny horroru skręcali się ze śmiechu i cicho komentowali akcję, ale kogo to obchodziło? Grunt, że się dobrze bawili. Schodząc po schodach wraz z tłumem, usłyszeli jakąś dziewczynę mówiącą do swojej koleżanki:
- Będę się bała wracać sama do domu – zwierzyła się. – Te ulice są takie ciemne i puste… - Druga dziewczyna zbyła ją śmiechem. Rozstały się przy wyjściu, każda poszła swoją drogą.
- Wracamy do domu? – spytał Emmett. Wszyscy trzej uciekli do kina wobec perspektywy chodzenia po wszystkich możliwych sklepach, do których zamierzały się wybrać Rosalie i Alice. Nie umówili się, gdzie i kiedy się spotkają. Kluczyki od samochodu miały dziewczyny, więc chłopcy mieli do wyboru – poczekać na nie w samochodzie albo wrócić do domu pieszo. W obu przypadkach Alice będzie wiedziała, gdzie są.
- Chętnie – przytaknął Jasper. – Nie chce mi się czekać przy samochodzie, aż Alice skończy przebierać ciuchy. Wolę widzieć efekty jej zakupów – dodał.
- Mam ochotę pobiegać. Chodźcie – Edward zgodził się z braćmi. Zmrok dawno już zapadł. Czyste, usiane gwiazdami niebo zachęcało do spacerów, ale ulice były prawie całkowicie puste. Szli niespiesznie ku obrzeżom miasta. Ich dom znajdował się przy pobliskim miasteczku, które było zbyt małe, by móc zaspokoić zakupowe zapędy Alice i Rosalie, dlatego wybrali się tutaj.
- Ten wampir w trumnie to już było przegięcie – odezwał się Emmett, nawiązując do obejrzanego filmu. – Co to za paranoja, spać w trumnie? Ciasne toto, duszne…
- Ale budzi grozę – parsknął Edward, po czym nagle ucichł. Idąca przed nimi dziewczyna obejrzała się trwożliwie do tyłu. Była to ta sama, którą mijali na schodach, a która bała się wracać do domu. Najwyraźniej usłyszała ich komentarze, bo przyspieszyła kroku, prawdopodobnie po to, by nie przypominali jej o strachu. – Darujcie sobie komentarze, ta dziewczyna przed nami i tak umiera ze strachu.
- Czuję – mruknął Jasper. – Mało przyjemne.
- To ją uspokój – podpowiedział Emmett. Jasper skupił się na dziewczynie, żeby zmniejszyć jej strach, kiedy powiew wiatru przyniósł jej woń. Była tak silna, że momentalnie zesztywniał. Potwór, tak długo tłumiony, zbudził się do życia. Zapomniał o tym, co miał zrobić, zapomniał o wszystkim. W tej chwili liczyła się tylko świeża krew dziewczyny. Rzucił się naprzód, ale Edward był szybszy. Siłą rozpędu przewrócił Jaspera na ziemię i przygwoździł go. Instynkty wzięły górę nad kontrolą. Nie panując nad sobą, Jasper wbił zęby w ramię Edwarda, który z okrzykiem bólu odskoczył od niego. Emmett natychmiast podniósł szalejącego brata z ziemi i objął od tyłu, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch. Całe szczęście, że dziewczyna przed nimi była tak pochłonięta własnymi myślami, że nie zwróciła uwagi na walkę rozgrywającą się za jej plecami.
- Jazz, nie szalej – warknął Emmett. – Idziemy – zarządził i pociągnął Jaspera. Edward podążył za nimi, rozmasowując ramię. Przeszli jeszcze parę ulic, gdy domy zaczęły być coraz rzadsze, aż w końcu zniknęły całkowicie. Skręcili z drogi i zagłębili się w gęsty las. Dopiero gdy byli ładnych parę kilometrów od granicy miasta, zatrzymali się. Emmett puścił brata. Jasper stał bez ruchu, próbując się uspokoić. Świeże leśne powietrze pomagało, ale wciąż miał w pamięci słodką woń ludzkiej krwi. Mimo to kontrolował się na tyle, by mieć pewność, że pozostawiony sam nie powróci do miasta. Oddychał głęboko, próbując zignorować napięcie, jakie napływało do niego od strony braci. Obaj byli w pogotowiu, gotowi znów go powalić, gdyby zaszła taka potrzeba. Wyczuwał także nutę bólu u Edwarda, co przypomniało mu o tym, że go ugryzł. Podniósł wzrok i spojrzał Edwardowi w oczy. Wiedział, że brat nie będzie chował urazy, ale żałował, że znów stracił nad sobą panowanie i naraził na niebezpieczeństwo braci i człowieka. Edward, zaczął w myślach. Przepraszam. Edward skinął lekko głową. Puśćcie mnie. Nie wrócę do miasta. Chcę być sam. Powiedz Alice, żeby za mną nie szła, poprosił. To dla mnie za trudne. Muszę to wszystko przemyśleć.
- Idź – powiedział cicho Edward, biorąc na siebie odpowiedzialność wytłumaczenia Alice, że Jasper naprawdę chce pobyć sam. Emmett spojrzał na nich zdziwiony, ale się nie odezwał. Skoro Edward puszczał Jaspera, musiał być pewny, że ten nie zrobi nikomu krzywdy.
- Dziękuję. I przepraszam – szepnął Jasper i zniknął wśród drzew. Emmett i Edward stali dłuższy czas, upewniając się, że na pewno nie będzie chciał wrócić do miasta.

Alice mierzyła właśnie czarną atłasową bluzkę, gdy nawiedziła ją wizja. Była tak silna, że wieszak wyleciał jej z rąk i spadł na ziemię. Jasper chce ją zostawić… Alice jęknęła cicho. Rose, zaintrygowana zachowaniem siostry, zajrzała do przebieralni. Nieraz już widywała ją w takim stanie. Trzeba było po prostu poczekać, aż wizja minie. Dlatego też Rosalie stała spokojnie tuż przy drzwiach kabiny. Weszła do środka dopiero, gdy Alice przez dłuższy czas nie odezwała się.
- Ally, co się stało? – spytała zaniepokojona, widząc minę siostry.
- Jasper. Znów chciał się rzucić – szepnęła Alice. – Nikomu nic się nie stało – dodała, wiedząc, że Rose może martwić się o Emmetta.
- Czyli wszystko w porządku? – upewniła się Rosalie. Alice potrząsnęła głową.
- Jasper sobie poszedł – załkała. Rose automatycznie przytuliła ją. – Chyba wróci, ale poszedł sobie.
- Alice, na pewno wróci. Pewnie chce być sam – blondynka przycisnęła ją do siebie i pogłaskała delikatnie po plecach.
- Nie może być teraz sam! Muszę go znaleźć! – żachnęła się Alice.
- Alice, spokojnie. Jeśli Edward i Emmett puścili go, to chyba wiedzieli, co robią, nie? – zasugerowała Rosalie.- Chodź, zapłacimy za te rzeczy i pójdziemy ich znaleźć. – zaordynowała i wyciągnęła Alice z przebieralni. Nie kłopocząc się, by rozdzielać ubrania na swoje i siostry, podeszła do kasy i be słowa podała kasjerce kartę płatniczą. Podpisała kwitek i odebrała siatki pełne rzeczy.
- Edward i Emmett zmierzają w stronę samochodu – powiedziała Alice. – Zaraz będą – wzięła od Rose część toreb i razem wyszły ze sklepu. Idąc ludzkim tempem dotarły do samochodu tuż przed tym, jak dołączyli do nich bracia. Obaj byli poważni. Dlaczego go puściłeś? Niemy wyrzut Alice rozbrzmiał Edwardowi w głowie. Dlaczego pozwoliłeś mu odejść?
- Obiecał, że wróci – odparł cicho Edward. – Wiesz o tym, prawda? – to nie było pytanie, lecz raczej stwierdzenie. – Prosił, byś dała mu trochę czasu. – Alice milczała dłuższą chwilę. Rose bez słowa wrzuciła zakupy do samochodu i odciągnęła nieco Emmetta. Edward będzie najlepiej wiedział, jak rozmawiać z Alice, niech on to załatwi. Wracamy do domu, przekazała mu w myślach Rosalie i rzuciła kluczykami. Edward złapał je automatycznie.
- Ale dlaczego? – spytała cicho Alice. Dziwne, jak na osobę, która zwykle wszystko wie. – Zawsze chciał, żebym z nim była. Dlaczego teraz nie chce?
- Jest już na tyle silny, by dać sobie radę – odparł Edward. – Chce zmierzyć się ze swoimi demonami sam na sam. Nie martw się o niego – próbował ją pocieszyć. To takie trudne, być daleko od niego, zwłaszcza w takich momentach.
- Wiem, Alice, wiem – Edward objął siostrę ramieniem. Bywała czasem koszmarnie wkurzająca, to fakt, ale bardzo ją kochał. – Chodź, wrócimy do domu.

Drzewa migały mu przed oczami, gdy mijał je w szaleńczym biegu. Nie zważał na nic, łamał gałęzie, które znalazły się na jego drodze. Zdeptał nawet jakiegoś jeża. Pędził na północ, gdzie znajdowały się najdziksze lasy. Potrzebował ciszy i spokoju bardziej niż czegokolwiek innego. Minęło już tyle lat, odkąd dołączył do Cullenów. Sądził, że dostatecznie już nad sobą panuje. Dziś po raz kolejny uświadomił sobie, jak bardzo się mylił. Teraz było już za późno na zmianę drogi, którą wybrał tak dawno, trzeba więc uporać się ze wszystkimi konsekwencjami, jakie niosła za sobą podjęta decyzja. Zresztą przez Edwarda przekazał Alice, że wróci. Już dawno porzucił myśl o odejściu. Teraz… teraz tylko wyjechał na parę dni, pobyć sam na sam ze swoimi myślami. I choć z każdą sekundą coraz bardziej tęsknił za Alice, wiedział, że musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, raz na zawsze dowieść samemu sobie, że potrafi, że da radę. Samotność bolała. Jak łatwo jest przyzwyczaić się do czyjejś obecności, skonstatował. Zwłaszcza do obecności kogoś, kogo kocha się ponad wszystko. Wiedział, że rani uczucia Alice, nie pozwalając jej być ze sobą, że kara samotności, jaką mimowolnie sobie wymierzał, uderzy także w nią, ale po prostu musiał być sam. Potrzebował tego, żeby móc odczuwać tylko własne emocje, żeby nie sugerować się niczym. Uzasadniony niepokój rodziny drażnił go, niezależnie od ich dobrych intencji. Chciał spojrzeć w spokoju na własne życie i zachowanie, nie słysząc czy czując wokół niczyich osądów. Dlatego z ciężkim sercem pędził jak najdalej od domu. Jak najdalej od Alice.

Ten tydzień był koszmarny. Jasper nie wrócił. Alice snuła się markotnie po domu. Pierwsze trzy dni spędziła całkowicie sama. Uleciała gdzieś cała jej radość, jaką zwykle emanowała. Zupełnie, jakby podcięto jej skrzydła. Z całych sił zmuszała się, by nie wyskoczyć przez okno i nie pobiec śladami Jaspera. Znalazłaby go bez trudu. Pokusa była wielka, ale Edward, wierny danej obietnicy, pilnował, by siostra nie wymknęła mu się. Organizował jej różne atrakcje, żeby ją czymś zająć. Gdy znudziła im się już gra w szachy i gdy obejrzeli większość ulubionych filmów Alice, Edward wyciągnął ją do najbliższego wielkiego miasta i dzielnie spędził z nią cały dzień w sklepach, cierpliwie znosząc wszelkie przymiarki. I choć udawało mu się poprawić jej na chwilę humor, na dłuższą metę nic nie działało. Po zakupowym szaleństwie Esme znalazła Alice szlochającą bezgłośnie w kącie ogrodu. Po grze w szachy, która wywołała uśmiech na jej twarzy, zaszyła się głęboko na długie godziny, spławiając Edwarda, ilekroć chciał jej coś zaproponować. Radosna i entuzjastyczna dziewczyna zupełnie nie radziła sobie z nieoczekiwaną rozłąką. Dlatego wszyscy zdziwili się, gdy nagle wpadła do domu, śmiejąc się radośnie.
- Jazz wraca! – krzyknęła i pobiegła do swojego pokoju. Dał się słyszeć szelest ubrań i trzaskanie drzwiami od szafy. Gdy Alice się przebierała, na dole zadzwonił telefon. Edward odebrał.
- Puść ją do mnie – poprosił Jasper. – Trafi, prawda?
- Na pewno – odparł Edward, ciesząc się, że to już koniec. Żadnych zakupów więcej w najbliższym czasie, pomyślał, uśmiechając się do siebie. Otwarte okno w pokoju siostry upewniło go, że Alice nie kłopotała się wychodzeniem przez drzwi.

Ich prywatny domek był mały, ale urządzony ze smakiem, właściwym wszystkiemu, do czego tknęły się Alice i Esme. Parterowy, ze spadzistym dachem, otoczony kolorowymi kwiatami przywodził na myśl bajkową chatkę. Ciemnozielone okiennice kontrastowały z białymi ścianami i czerwonymi pelargoniami. Położony był z dala od ludzkich siedzib, co zapewniało im pełną prywatność. W środku większość domu zajmował duży salon. Przy jednej ze ścian znajdował się kominek, w którym często trzaskał przyjemny ogień, dodając pomieszczeniu przytulności. Obok stał duży telewizor, a pod nim na regale leżały kasety z filmami. Naprzeciw niego postawiono wygodną kanapę. Po lewej stronie pod ścianą postawiono sprzęt muzyczny, a obok kolekcję płyt.
Dzisiaj Jasper zmienił nieco wystrój salonu. Odsunął kanapę na bok, by zrobić więcej miejsca na dębowym parkiecie. Na nielicznych meblach poustawiał niezliczone świece, które nadały pomieszczeniu tajemniczy wygląd. Oczywiście przy Alice nie można było mówić o niespodziance, ale Jasper wiedział, że na pewno sprawi jej przyjemność, nawet, jeśli wiedziała o tym, nim zaczął przygotowania. Gdy usłyszał, że jest tuż przed domem, włączył muzykę. Słowa popłynęły z głośników w chwili, gdy otwierał drzwi.

Do you still keep paper flowers in the bottom drawer with your Belgian lace.
Taking them out every year to watch the colors fade away?
Do you still believe in fairy tales, in battlements of shining castles
safe from the dragons that lie beneath the hill?
Are you still a Russian princess rescued by a gypsy dancer
to anyone who´ll listen is a story you still tell?
You live a life of fantasy, your diary romantic fiction


Stała na progu, oczarowana atmosferą. Jasper niepewnie wyciągnął do niej dłoń, czekając na reakcję. Wzięła ją bez namysłu i dała się poprowadzić aż na środek parkietu. Stanęli tam, po prostu patrząc sobie w oczy.

Can’t you see it´s hard for me, can you see what I’m trying to say?
It’s a gentleman’s excuse me so I´ll take one step to the side,
can you get inside your head I´m tired of dancing?
For every one step forward I’m taking two steps back,
can you get it inside your had I´m tired of dancing?


Przecząc słowom piosenki, objął ją delikatnie i poprowadził do tańca. Wirowali płynnie po parkiecie, tak lekko i zwiewnie, że zdawali się być zupełnie nierealni. Delikatna melodia otaczała ich zewsząd, płynęła z umiejętnie rozstawionych głośników.

I know you still like old fashioned waltzes
Your reflection in the mirror that you flirt with as you glide across the floor
But if I told you the music's over would you want to hear
That your dance card is empty that there's no-one really there?
Do you still believe in santa claus, that there's a millionaire
Looking for your front door with a key to a life that you'd never understand?


Alice uśmiechnęła się lekko, słysząc te słowa. Tak, kochała walc, uwielbiała przeglądać się w lustrach. Chciała wierzyć w Świętego Mikołaja, choć nie potrzebowała, by pokazywał jej inne życie. To, które otrzymała, było spełnieniem jej najskrytszych marzeń.

All I have to offer is the love that I have, it's freely given
You'll see it's value when you see what I've tried to say.


- I niczego więcej mi nie potrzeba – szepnęła, wtulając się w pierś Jaspera. – Niczego więcej nie trzeba.
- Wiem, Ally. I dlatego tak cię kocham – Jasper rzadko używał wielkich słów, lecz przez to w jego ustach stawały się cenne, nabierały rzeczywistego znaczenia. Nie były tylko pustymi słowami, on zawsze wkładał w nie serce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ariana dnia Pon 20:24, 09 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Nie 19:27, 01 Lut 2009 Powrót do góry

Wzruszyłam się pod koniec. Pewnie też dlatego, że włączyłam tę piosenkę, która jest piękna.
Jak dla mnie? świetny tekst.
Nie wiem, czy są błędy czy coś - byłam zaabsorbowana tekstem.
I ja napewno nie mam cię dosyć.


A.Rose


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
moonynight
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Torunia

PostWysłany: Nie 19:41, 01 Lut 2009 Powrót do góry

Ta piosenka jest taka piękna! Mogę ją słuchać do upadłego!
Ty mi się nigdy nie znudzisz! Piękna miniaturka, jak wszystkie twoje!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaNoova
Człowiek



Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Głębia Twych Oczu

PostWysłany: Nie 20:05, 01 Lut 2009 Powrót do góry

Śiwtna piosenka :)
Oddaje klimat tej miniaturki :D
Miniaturka też śliczna...
Ogólnie to piękne to :)

Wielgachnej Weny !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PannaNoova dnia Nie 20:20, 01 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Domestosik ^^
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 20:30, 01 Lut 2009 Powrót do góry

Śliczna miniaturka. Bardzo lubię twój styl pisania :)
Podoba mi się przedstawienie myśli Jaspera. Dobrze to ujęłaś.
Pod koniec można się wzruszyć, a to wszystko przez tą piękną piosenkę, która idealnie pasuje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alice_
Wilkołak



Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 20:38, 01 Lut 2009 Powrót do góry

ciebie nie można mieć dość, bo świetnie piszesz,
a mi osobiście Jasper się nigdy nie znudzi, bo o uwielbiam tak samo jak twoje FF:D:D
Miniaturka śliczna i naprawdę się wzruszyłam pod koniec, między innymi dzięki tej pięknej piosence :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alice_ dnia Nie 20:38, 01 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PewnaPani
Zły wampir



Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Nie 21:19, 01 Lut 2009 Powrót do góry

Na początku miałam mieszane uczucia, ale przy końcówce niemalże ryczałam.
Piękna miniaturka i piosenka.
I popieram poprzedniczki - Twoją twórczością nie można się znudzić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ismena
Wilkołak



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 21:33, 01 Lut 2009 Powrót do góry

ślicznie, naprawdę. Czekamy na więcej... :)
i cieszę się bo w końcu trafiłam na coś spokojnego i romantycznego, a nie w kółko mizianie Wink (choć pewnych rzeczy nie ma się nigdy dosyć) Wink tak jak twoich ff. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Nie 22:13, 01 Lut 2009 Powrót do góry

Poryczałam się.
Twoje ff są absolutnie genialne.
Kocham Jazza, a co dopiero ff w których ma główną rolę.
Pięknie pokazany w twojej miniaturce i w ogóle.
Rety... Nie mogę się wysłowić....
Po prostu pięknie ...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ariana
Wilkołak



Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:25, 09 Lut 2009 Powrót do góry

Łaaał! Cieszę się, że się podobało, aczkolwiek moim zamysłem nie było wzbudzanie zaraz łez.
Poprawiłam kilka drobiazgów, które wytknęła mi koleżanka. Zmiany czysto kosmetyczne, ale musiałam poprawić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
So
Wilkołak



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 21:08, 09 Lut 2009 Powrót do góry

śliczne! bajecznie opisałaś Alice i Jaspera, strasznie lubię tą parę, potrafią przekazać sobie niesamowitą dawkę miłości gestem, słowem i ty to oddałaś:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam-Cameron
Wilkołak



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:42, 11 Lut 2009 Powrót do góry

Hej! Bardzo, ale to bardzo bardzo mi się podobało! Już sam fakt, ze jest o Alice i Jasperze jest dużym plusem=). Ale kurcze, tak świetnie jest wszystko napisane...
Wywołałaś u mnie mieszanke uczuć- na początku śmiech ("- Ten wampir w trumnie to już było przegięcie – odezwał się Emmett, nawiązując do obejrzanego filmu. – Co to za paranoja, spać w trumnie? Ciasne toto, duszne… "- to mnie rozwaliło=), a potem wzruszenie...Tak, ja też się wzruszyłam... =)
Genialne!
Pozdrawiam i życzę natchnienia! ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 23:20, 07 Mar 2009 Powrót do góry

Świetne! Tak dobrze opisałaś uczucia Jaspera...
Mam nadzieję, że coś jeszcze o nim i o Alice napiszesz. Moja ulubiona para i cały czas wypatruję jakiś opowiadań o nich.
I jeszcze ta piosenka... Śliczne.
an_mo
Wilkołak



Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Muppetowa xd

PostWysłany: Pon 21:03, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Cudne ... tyle moge powiedzieć na świeżo po przeczytaniu :)
Bardzo fajnie przeplatasz wątki poważne, z tymi mniej poważnymi, a więc śmiesznymi !
Uczucia wspaniale opisane - zarówno Jaspera, który niestety mimo długiego stażu u Cullenów, nie umie się do końca kontrolować, co ma zgubne konsekwencje - ale od czego ma się braci ( ! ), jak i Alice, która bez Jaspera usycha ...
Żal mi tylko Edzia - jak mus to mus - zakupy xd xd xd


pozdrawiam Ann Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 21:50, 16 Maj 2009 Powrót do góry

Śliczne, choć mogłaś dać tłumaczenie piosenek bo nie święci mi się ich tłumaczyć. A po za tym to naprawdę fajnie, a gdzie Bells?
kat_bell
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z kieł

PostWysłany: Śro 8:12, 27 Maj 2009 Powrót do góry

dzięki za radę, żeby piosenkę włączyć w odpowiednim momencie! bardzo pomogło :)

jak napisze, że genialnie to będę się powtarzać, ale nic innego nie przychodzi mi w tej chwili na myśl :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KALLIYAN
Człowiek



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:43, 31 Maj 2009 Powrót do góry

Na początku śmiałam się w Jaspera gryzącego Edwarda - na końcu nie byłam w stanie nic powiedzieć. Poprowadziłaś swoją miniaturkę tak bezbłędnie, że aż chciało mi się ją czytać. Piosenka bardzo była potrzebna. Po prostu. Jej. Brak mi słów.
Piękne. Cudne. Bajeczne!!!
Pozdrawiam, życzę dużo, dużo weny na przyszłe prace.
Kalliyan.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin